MERTON Social Problems and Sociological Theory

background image

ROBERT K.MERTON

SOCIAL PROBLEMS AND SOCIOLOGICAL THEORY

1






(...) Omawiając socjologiczne rozumienie problemu społecznego powinniśmy rozważyć co

najmniej sześć związanych ze sobą kwestii: (1) główne kryterium problemu społecznego: znacząca
rozbieżność między społecznymi standardami i rzeczywistością społeczną; (2) znaczenie, w jakim
problemy społeczne mają społeczne korzenie; (3) sędziowie problemów społecznych, ludzie, którzy
definiują problem w społeczeństwie; (4) jawne i ukryte problemy społeczne; (5) społeczna percepcja
problemów, i w końcu (6) Sposoby, na które wiara w możliwość korekcji niechcianych sytuacji
społecznych łączy się z definicją problemów społecznych.

Standardy i rzeczywistość społeczna.

Pierwszy i podstawowy składnik problemu społecznego bierze się z jakiejkolwiek zasadniczej

rozbieżności między podzielanymi społecznie standardami i aktualnym stanem życia społecznego.
Rozbieżności takie różnią się jeżeli idzie o zasięg i znaczenie, co odbija się na rozmaitej wielkości i
rodzaju problemów społecznych. Zastanawiając się nad tym właśnie aspektem rozbieżności miedzy
społecznymi standardami i rzeczywistością rozpoczniemy rozważania nad jednym ze sposobów
myślenia o zróżnicowanych problemach społecznych.

Nie trzeba wielkiej wiedzy czy zdolności umysłowych, żeby zdać sobie sprawę z tego, że

zakres rozdźwięku między tym, co jest i tym, co według ludzi być powinno, od czasu do czasu
zmienia się w społeczeństwie i jest różny w różnych społeczeństwach. Niełatwo jednak wymyśleć
nadającą się do przyjęcia miarę zróżnicowania wielkości tych rozbieżności. (...)

Rozpatrując skrajnie proste przypadki ofiar społecznych - jak można powiedzieć o ludziach,

którym najwyraźniej nie udało się spełnić pewnych standardów społecznych - możemy użyć także i
prostych miar. Miary takiej może nam na przykład dostarczyć pełny zapis liczby morderstw w
społeczeństwie, pokazujący wielkość przepaści między normą zakazującą zabijania a aktualnym
stanem rzeczy. Jednak nawet w tym bardzo prostym przykładzie pojawia się warta pokazania
dwuznaczność. Niektóre, a właściwie wszystkie porządki moralne uznają każde ludzkie życie za
święte. Dla ludzi podzielających tą normę liczba zabójstw będzie odpowiednim wskaźnikiem
wielkości konkretnego problemu społecznego. Jeśli każde bezprawne zabicie (...) zagraża wartości,
jaką przypisuje się ludzkiemu życiu, to całkowita liczba zabójstw staje się najważniejsza, i całkowicie
odrębna od prawdopodobieństwa zabójstwa w znacznie liczniejszej populacji. Dla innych
obserwatorów, zamierzających dokonać standardowych porównań skali problemu w różnych
społeczeństwach, bezwzględna liczba zabójstw nie będzie tu do przyjęcia jako wskaźnik. Zamiast tego
użyją oni zestandaryzowanych wskaźników zabójstw - powiedzmy, liczby zabójstw na 100 tysięcy
mieszkańców, lub dorosłych mieszkańców. (...)

Częstość zachowań dewiacyjnych - podawana w liczbach standardowych lub absolutnych - nie

wystarczy jednak do zmierzenia społecznej istotności sprzeczności między standardami i
zachowaniami. Wartości społeczne i związane z nimi standardy (zachowań) zasadniczo różnią się
między sobą, jeżeli idzie o znaczenie (jakie nadają im ludzie). Wszyscy wiedzą, że drobna kradzież -
termin niosący w sobie ocenę ważności (czynu) - ma inne społeczne i moralne znaczenie niż
zabójstwo, a różnicę można dostrzec w innej karze, jaką wymierza się dwóm rodzajom przestępców.
Jak jednak obie klasy zachowań dewiacyjnych porównywać w zakresie, w jakim stanowią one
problem społeczny? Czy jedno zabójstwo można porównać do 10 drobnych kradzieży? A może do
100; do 1000? Możemy też uznać, że są one nieporównywalne; wyczuć, że porównywanie ich
znaczenia nie ma sensu. Poczucie takie stanowi jedynie wstęp do uznania faktu bardziej ogólnego, że

1

Artykuł zamieszczony w: R.K.Merton, R.A.Nisbet (red) Contemporary Social Problems - An Introduction to

the Sociology of Deviant Behaviour and Social Disorganization; Harcourt, Brace & World Inc. 1961. Str. 697-
737.

background image

mianowicie nie ma jednego, wspólnego mianownika dla problemów społecznych, tak jak nie mamy
procedur dla porównywania zakresu różnych problemów, nawet jeśli nasze zadanie ma polegać na
prostym porównaniu dwóch rodzajów zachowań kryminalnych. (...)

Krótko mówiąc, nie istnieje uznana podstawa dla ścisłej oceny porównawczej istotności

różnych problemów społecznych. W końcu to wartości podzielane przez ludzi w różnych
społeczeństwach wprowadzają szerokie podstawy dla relatywnej istotności, jaką nadaje się problemom
społecznym, (...) a czasami prowadzą do spaczonego widzenia społecznej wagi rozmaitych
problemów, nawet jeśli (te problemy) oceniane są w świetle obowiązujących wartości.

Społeczne korzenie społecznych problemów

Mówi się czasami, że problemy społeczne muszą mieć społeczne pochodzenie. Nie zawsze

jest jasne, czy takie stwierdzenie ma być definicją cząstkową, czy też propozycją do empirycznej
weryfikacji - jako kryterium czy jako hipoteza. W pewnym sensie wymóg społecznego pochodzenia
jest zbyteczny. Jak już wiemy, problem społeczny formalnie niesie w sobie nietolerowaną sprzeczność
między społecznymi standardami a rzeczywistością. W tym sensie wszystkie problemy społeczne
maja „społeczne korzenie”, ponieważ nie są traktowane jako problemy, dopóki aktualne warunki nie
zostaną osądzone jako niedostające do społecznych - to jest podzielanych - standardów.
Jednak coś więcej ma się zwykle na myśli proponując, że tylko problemy, które biorą swój początek w
społecznych stanach czy procesach mogą być uważane za problemy społeczne. Twierdzi się, że
zasadnicze przyczyny problemów społecznych, a nie tylko ich formalne atrybuty muszą być
społeczne. Według tej wersji, zbrodnia, samobójstwo i dezorganizacja rodziny stanowią problemy
społeczne o tyle, o ile wywodzą się z możliwych do identyfikacji społecznych okoliczności. Przypadki
społecznie szkodliwe, ale będące wynikiem działalności przyrody, a nie człowieka, nie byłyby tu
brane pod uwagę. Trzęsienia ziemi, tornada, cyklony, huragany, erupcje wulkanów, powodzie, a może
głód i epidemie - te i wszystkie inne wywoływane przez naturę wydarzenia, aczkolwiek w wielkim
stopniu wpływające na życie ludzi, znalazłyby się poza polem zainteresowań.

Tak samo jak inni badacze, socjologowie mają swobodę wyboru jeżeli idzie o zakres swoich

badań. Mają swobodę ustanowienia kryteriów wyboru zjawiska, które zostanie uznane za odpowiednie
do systematycznej obserwacji. Jednak kiedy socjologowie proponują konkretne kryteria, to tak samo
jak i od innych badaczy oczekuje się od nich, że jeśli propozycja ma być poważnie traktowana przez
innych, to te kryteria będą użyteczne pod względem teoretycznym,. Wolność definiowania nie pociąga
za sobą licencji na odrzucanie (pewnych zjawisk spod rozwagi - przyp.tłum.). I do tej pory nie
przedstawiono jeszcze satysfakcjonującej propozycji ograniczenia zakresu problemów społecznych
tylko do tych, które mają społeczne pochodzenie w tym sensie, że czynniki wywołujące je są
inicjowane przez człowieka i w społeczeństwie. Twierdzi się raczej, że jakie by czynniki początkowe
nie były, to znajdują się w polu zainteresowań jako część problemu społecznego wszędzie tam, gdzie
przyczyniają się do znaczących rozbieżności między społecznymi standardami i rzeczywistością. Czy
siły wstrząsające życiem społecznym są wywołane przez człowieka czy przez naturę, to w końcu
przecież postawią członków społeczeństwa przed koniecznością reakcji na nie; natura tej reakcji jest -
jak mówi socjologia - w znacznym stopniu kształtowana przez strukturę społeczeństwa, jego
instytucje i jego wartości. (...)

Sędziowie problemów społecznych
(...) Trzeci z czynników składających się na diagnozę problemu społecznego wymaga przyjrzenia się
tym ludziom, którzy oceniają, że rozbieżność (między wartościami i rzeczywistością) istnieje, i że jest
istotna. Przy pierwszym podejściu (do problemu) socjolog często mówi, że „wielu ludzi”, lub
„funkcjonalnie znacząca liczba ludzi”, lub nawet że „większość” musi odczuwać okoliczności
społeczne jako odbiegające od ich standardów, aby stosownie do tej okoliczności zakwalifikować stan
jako problem społeczny. Stwierdzenie takie, wstępne i bardzo toporne, może jednak być używane w
wielu przypadkach. Kiedy powszechna zgoda panuje co do norm społecznych - tak jak w przypadku
norm zabraniających morderstwa, gwałtu czy kidnapingu - bardziej dokładne stwierdzenie nie jest też
potrzebne. Jednak w przypadku wielu innych rodzajów zachowań społecznych i społecznych stanów,
takie czysto liczbowe kryterium nie wydaje się odpowiednie. Konieczne staje się rozróżnianie tych
„wielu”, którzy określają zdarzenia lub stan społeczeństwa jako problem.

background image

Ze społeczną definicją społecznych problemów jest tak samo, jak ze wszystkimi innymi

procesami w społeczeństwie: ci, którzy zajmują strategiczne pozycje, dające im władzę i poważanie,
mają większy wpływ na decyzje dotyczące polityki społecznej i w konsekwencji, między innymi, na
wskazywanie, co należy uznać za odbiegające od społecznych standardów. Nie ma tu prostej
„liczbowej” równości sądów, gdzie ocena każdego z ludzi ma jednakową moc w definiowaniu
pewnych warunków jako problemu społecznego. Takie atomistyczne podejście, że każdy członek
społeczeństwa sam może zdecydować, co jest problemem społecznym, i że suma takich niezależnych
sądów decyduje o uszeregowaniu problemów w społeczeństwie i ważności każdego z nich jest
chybione. Z drugiej strony różne „szkoły myśli socjologicznej” zgadzają się z taką koncepcją
teoretyczną, że wszystkie społeczeństwa są zróżnicowane co do rozmaitości strukturalnie
powiązanych statusów społecznych. Dzieje się tak powszechnie, chociaż społeczeństwa różnią się co
do stopnia tego strukturalnego zróżnicowania. Co więcej, ludzie zajmujący różne pozycje w strukturze
społecznej mają też inne interesy i podzielają inne wartości (a niektóre wartości i interesy ze sobą
dzielą). W rezultacie nie wszystkie społeczne standardy są równo dystrybuowane wśród różnych
pozycji społecznych. Logika wskazuje, a empiryczne badania potwierdzają, że stopień, w jakim
standardy są różne dla różnych grup i pozycji społecznych, pociąga za sobą różnicę ocen tych samych
okoliczności - jako sprzecznych wobec standardów jednych i zgodnych ze standardami innych (ludzi).
Problem jednej grupy będzie zatem czymś korzystnym dla innej. (...)

Krótko mówiąc, dopóki consensus w złożonym, zróżnicowanym społeczeństwie dotyczy

jedynie ograniczonej liczby wartości, interesów i uznanych standardów postępowania, musimy być
gotowi na to, że te same stany społeczeństwa i zachowania będą definiowane przez jednych jako
problemy społeczne, a przez innych jako odpowiednie i właściwe stany rzeczy. Co więcej, sytuacja
może stać się problemem tylko wtedy, kiedy wprowadzenie remedium będzie takimi definicjami
poprzedzone. (...) Zasiłek na bezrobocie w oczach jednych będzie się przyczyniał do rozwiązania
problemu, będzie pomagał ludziom w zamian za ich pracę w przeszłości i obecną chęć do pracy. Dla
innych, których poglądy kształtuje bezpieczna pozycja w społeczeństwie, zasiłek będzie w najlepszym
razie jałmużną, moralnie podejrzaną i udzielaną niechętnie. Dla jednych szeroka akceptacja
istniejącego stanu rzeczy oddaje społeczny problem powszechnej apatii, dla innych problem zaczyna
się razem ze zorganizowanym społecznym protestem. W złożonym społeczeństwie, sprzeczne
wartości i interesy zróżnicowanych grup odbijają się w rozmaitych koncepcjach dotyczących tego,
gdzie należy szukać najważniejszych problemów społeczeństwa.

Co ważne, te społecznie uwarunkowane, sprzeczne sądy mogłyby chyba rozpuścić koncepcję

problemów społecznych w kwasie krańcowego relatywizmu. Tak się jednak tylko wydaje; to nie jest
intelektualna konieczność. Socjologowie nie muszą i nie ograniczają zakresu problemów społecznych
do tych, które są wyraźnie zdefiniowane przez ludzi, których studiują i próbują zrozumieć. Na
szczęście mają oni alternatywę wobec takiej doktryny, która mówi, że nic nie jest ani problemem
społecznym, ani korzyścią dla społeczeństwa, a dopiero myślenie je tym czyni. Nie muszą separować
się od dobrych przeczuć przez wmawianie sobie, na podstawie logicznie niezachwianych przesłanek,
że tylko te sytuacje stanowią problem społeczny, które tak właśnie są definiowane przez ludzi w nie
zaangażowanych. Problemy społeczne nie są tylko stanami umysłu; są także, i w równym stopniu,
stanami rzeczy.

Jawne i ukryte problemy społeczne
Socjologowie badający problemy społeczne uznają, że z nimi jest tak samo, jak i z innymi zjawiskami
społeczeństwa: mają aspekt subiektywny, zależny od percepcji i oceny tych ludzi, którzy potwierdzają
lub zaprzeczają, że coś jest problemem społecznym, oraz aspekt obiektywny - widoczny w stanie,
który jest brany pod uwagę. Dla socjologa ograniczenie studiów wyłącznie do tych stanów, które
większość ludzi uważa za niepożądane oznaczałoby rezygnację z badań nad różnego rodzaju innymi
stanami, które faktycznie są sprzeczne z deklarowanymi wartościami i celami tych, którzy akceptują
lub popierają te stany. (...)

Oprócz jawnych problemów społecznych, tych obiektywnych stanów społecznych

identyfikowanych przez definiujących w społeczeństwie jako sprzeczne z ich wartościami, istnieją
także ukryte problemy społeczne; stany które także są sprzeczne z grupowymi wartościami, ale nie są
rozpoznane jako takie. Socjolog nie narzuca swoich wartości innym, kiedy chce poszerzyć wiedzę o
ukrytych problemach społecznych. Kiedy na przykład demograf, Kingsley Davis wskazuje na

background image

społeczne, ekonomiczne i kulturowe konsekwencje gwałtownego przyrostu naturalnego w różnych
społeczeństwach, to w istocie namawia zwolenników alternatywnych polityk ludnościowych do
oszacowanie rezultatów tej czy innej polityki. Nie mogą oni dłużej unikać odpowiedzialności za
społeczne konsekwencje danej polityki twierdząc, że w żadnym razie nie da się ich przewidzieć. Albo
też, socjologowie pokazujący „marnowanie talentów” wynikające z rynkowych nierówności w
trenowaniu i ćwiczeniu społecznie nagradzanych zdolności, wyciągają na światło to, co przez wielu
było doświadczane jako problem osobisty raczej niż problem społeczeństwa. Albo znowu, poszerzając
naszą, powszechnie słabą wiedzę o społecznych, ekonomicznych i psychologicznych konsekwencjach
segregacji rasowej - konsekwencjach zarówno dla dominującej większości jak i dla podporządkowanej
mniejszości - zwolennicy alternatywnych kierunków w polityce częściej będą oceniać swoje sprzeczne
pozycje. W tym sensie i w taki sposób wiedza socjologiczna koniec końców zmusza polityków do
wyjaśniania ich polityki społecznej wyborcom i szerszej społeczności. (...)

Dystynkcja między ukrytymi i jawnymi problemami społecznymi (...) może także być użyta

nieco szerzej. Między innymi, dystynkcja ta pozwala socjologom zrozumieć, w jaki sposób mogą się
oni poruszać między panującymi w społeczeństwie przekonaniami, praktykami i sądami, aby nie
wejść na złą drogę narzucania innym własnych wartości. Z powodu swojej pracy socjolog nie
pozostaje na uboczu społecznych kontrowersji; jako socjolog raczej niż jako obywatel ma w nich
znaczący, ale ograniczony udział. Przedstawia on stosowne prawdy społeczne tak, że istniejąca
moralność i polityka społeczna określająca kształt danych kwestii muszą je wziąć pod uwagę. Nie
wynika z tego jednak, że prawdy te mogą w całym zakresie kształtować moralność i politykę. Jako
socjolog, i z całą pewnością nie jako obywatel, badacz problemów społecznych nie nawołuje do
niczego ani nie potępia, za niczym się nie opowiada i niczego też nie odrzuca. Wystarczy, jeśli
pokazuje innym wysoką cenę, jaką czasami płacą za swoje trwałe, choć nie do końca przemyślane
poglądy, i za zgodnie podejmowane, ale mało elastyczne działania.

Poza wszystkim, taki punkt widzenia unika przeciwstawnych błędów, kiedy mówi się, że

„cokolwiek jest, jest dobrze”, lub że „cokolwiek by nie było, to źle”. Odrzuca zarówno błogą
perspektywę zadowolonego z siebie staruszka, jak i perspektywę młodego, niezadowolonego
wywrotowca. (...) Nie mówi także, że zawsze i wszędzie drogą najlepszą będzie droga pośrednia:
negatywna konotacja słowa średniactwo, określającego bycie pośrodku między skrajnościami,
powinna być dla nas przestrogą przed takim ograniczonym nastawieniem. Spojrzenie socjologiczne
każe nam raczej opisywać każdy zestaw społecznych bytów w kategoriach zróżnicowanych i
stopniowo ujawnianych konsekwencji dla kondycji człowieka, włączając w to wszystkie te
konsekwencje, które odnoszą się do wartości podzielanych przez ludzi w konkretnym społeczeństwie.
Podążając tą drogą unikamy obu form irytującej ignorancji, przez którą możemy sądzić, że
społeczeństwo podąża albo w jednym kierunku - ku coraz większej doskonałości, albo w drugim - ku
ciągłemu upadkowi. (...)

W pewnym stopniu zatem rozróżnienie między jawnymi i ukrytymi problemami społecznymi

krystalizuje pojęcie o tym, zjawiska w jakim zakresie podlegają badaniom socjologicznym oraz o roli
wartości w tych badaniach. Dystynkcja pokazuje, ze ograniczając badania nad problemami
społecznymi tylko do tych okoliczności, które są wyraźnie definiowane w społeczeństwie jako
problemy, na własną odpowiedzialność odrzucamy istnienie stanów, które także są dysfunkcjonalne
wobec wartości podzielanych przez ludzi w społeczeństwie. Użyć taki sposób myślenia to tyle, co
okaleczyć analizę socjologiczną przez nakładanie niepotrzebnych ograniczeń na wybór problemów do
analizy. Tymczasem filozofia właściwa dla dystynkcji między ukrytymi i jawnymi problemami
społecznymi nie pozwala socjologom uniknąć zawodowej i intelektualnej odpowiedzialności, ani też
uzurpować sobie pozycji sędziego moralności bliźnich.

Społeczna percepcja problemów społecznych.
Związana z rozróżnieniem między jawnymi i ukrytymi problemami społecznymi jest zmienność
uwagi, jaką publiczność darzy różne problemy jawne. Nie możemy uznawać za oczywiste
prawdziwych wizerunków problemów społecznych: ich zakresu, dystrybucji, przyczyn, konsekwencji
i skłonności do zmian. Takie funkcjonujące publicznie wizerunki są często wyjątkowo nietrafne - z
powodów, jakie dopiero zaczynamy poznawać. Niektóre, na przykład chorób psychicznych, są
odgradzane i w zasadzie na jakiś czas zaprzeczane; inne, takie jak „fale przestępczości” i narkomania

background image

znajdują się w centrum uwagi publicznej i uważa się, że maja znacznie większy zasięg i dalej idące
konsekwencje niż pokazują badania. (...)
Popularne poglądy nie są bezpiecznym przewodnikiem w przypadku realnej wagi problemu
społecznego. Nie do końca rozumiane i znane tylko częściowo procesy społecznej percepcji zawierają
także wzory pomijania, wzmacniania i organizacji tego, co w społecznej rzeczywistości jest
selektywnie postrzegane. W naszym przypadku na postrzeganie wpływa coś, co łatwiej jest nam
opisać niż wyjaśnić: dramatyzm poszczególnych przypadków przyciągający uwagę publiczną.
Katastrofa lotnicza jest postrzegana jako pojedynczy przypadek, chociaż składa się oczywiście z wielu
okoliczności, które spowodowały śmierć ofiar. W przeciwieństwie, setki wypadków samochodowych,
które wydarzyły się tego samego dnia i zginęło w nich - powiedzmy - 200 osób, to wydarzenie
złożone, które można opisać tylko dzięki agregacji zimnych i niepersonalnych liczb. Znaczenie tego
rodzaju rzeczy jest jasne. Rozpowszechnione problemy społeczne, które rzadko są dramatyczne i
widoczne przyciągają mniej uwagi niż mniej poważne - nawet jeśli są oceniane w stosunku do
wartości podzielanych przez uczestników - problemy, które pojawiają się w centrum społecznego
dramatu. Jest to także kolejna z przyczyn tego, dlaczego socjologowie nie powinni porządkować
istotności problemów społecznych tak samo, jak człowiek z ulicy. Jak już zauważyliśmy wcześniej,
nawet kiedy wartości podzielane przez obserwowanych przez nas ludzi są podstawą do oceny
problemów społecznych - tutaj będzie to świętość życia i tragizm przedwczesnej śmierci - to
społeczna percepcja tych problemów często okaże się zniekształcona.

Percepcja problemów społecznych jest też kształtowana przez strukturę społecznych relacji

między ludźmi. W poprzednim pokoleniu Sorokin wykazał przy pomocy eksperymentu, że im
większy jest społeczny dystans między ofiarami katastrofy a ludźmi, którzy się o niej dowiedzieli, tym
mniejsza jest motywacja tych ludzi do odbioru (tej katastrofy) jako problemu wymagającego
skutecznego działania i współczucia

2

. Amerykanie obdarzają znacznie mniejszym współczuciem

miliony ofiar głodu w Indiach czy Chinach, niż ofiary krajowych katastrof. Aby stwierdzić, czy
wszelkie problemy społeczne są postrzegane jako mniej ważne tym bardziej, im większy jest dystans
społeczny między obserwatorami a ludźmi bezpośrednio przez problem dotkniętym, potrzebne są
jednak dokładniejsze badania. (...)

System wartości i możliwość korekty problemów społecznych.
Funkcjonalnie istotne, niepożądane rozbieżności między społecznymi standardami i rzeczywistością
społeczną stają się jawnymi problemami społecznymi, kiedy ludzie wierzą, że można coś w ich
sprawie zrobić. Rozbieżność musi zostać uznana za możliwą do korekty. Do pomyślenia musi być
walka z problemem, redukcja jego zakresu, jeżeli nie całkowita eliminacja. Najbardziej jawne
problemy obejmują te frustracje, dotyczące ludzkich planów na znaczną skalę, które podlegają
wysiłkom związanym z prewencją i kontrolą.

Z tego punktu widzenia staje się jasne, że panujące w społeczeństwie, a związane z

wartościami nastawienie na kontrolę i zapobieganie niepożądanym stanom społeczeństwa będzie
miało wpływ na postrzeganie problemów społecznych. Na jednym krańcu mamy tu społeczeństwa -
jak Chiny w piątym wieku p.n.e. czy wczesny Islam - z wyraźną skłonnością do fatalizmu, system
przekonań, w którym wszystko musi mieć spodziewany rezultat, niemożliwy do uniknięcia czy
modyfikacji przez jakiekolwiek wysiłki czy dzięki przeczuciom. W społeczeństwach takich niewielkie
oczywiście będzie poczucie problemów społecznych: gwałtowne choroby, wysoka umieralność,
powszechne ubóstwo i cała reszta z listy możliwych kłopotów są po prostu uważane za nie do
uniknięcia. Problemy społeczne będą tu głównie lub w zupełności ukryte. Tylko zorientowany
obserwator, nie podzielający filozofii rezygnacji i kwietyzmu, dostrzeże możliwość redukcji lub
eliminacji tych uciążliwych warunków.

Na drugim krańcu znajdują się społeczeństwa w których powszechna jest filozofia aktywności

życiowej, która prawie wszystko w społeczeństwie uznaje za przedmiot ludzkiej kontroli.
Społeczeństwo takie (...), walczące z wieloma swoimi problemami - zmniejszające umieralność i
ciągle uznające ją za „zbyt wysoką”, leczące wcześniej nieznane choroby i zwalczające ubóstwo -
może mieć wiele jawnych problemów społecznych, choć niewiele problemów tak w ogóle. Aktywne i

2

Pitirim A.Sorokin „An Experimental Study of Efficiency of Work under Various Conditions”; American

Journal of Sociology, Vol.35 (May 1930), pp.765-82.

background image

niezadowolone społeczeństwo będzie miało więcej jawnych problemów nie tylko dlatego, że ludzie
koncentrują się na rozbieżnościach między tym, co mają i tym, co chcieliby mieć, ale dlatego, że
próbują coś zrobić z tymi rozbieżnościami. Natomiast społeczeństwo fatalistyczne może mieć więcej
problemów tak w ogóle - jawnych i ukrytych - ponieważ niewiele będzie robiło w sprawie różnicy
między tym, co jest, a tym, co ludzie by chcieli, ponieważ to co jest utożsamia się w nim z tym, co
nieuchronne. (...)

W rzeczywistości tylko kilka społeczeństw prezentuje całkowicie pasywne i fatalistyczne

spojrzenie na warunki swojego życia; niewielu też udaje się przyjąć całkowicie aktywną i świadomą
perspektywę wobec wszystkich nieakceptowanych okoliczności życiowych. Elementy buntu przeciw
losowi i przeznaczeniu można znaleźć w społeczeństwie fatalistycznym, a głosy rezygnacji i
wstecznictwa w społeczeństwie aktywnym. (...) Jak, między innymi, zauważyli Weber i Mannheim,
etyka fatalistyczna często bywa zastępowana etyką odpowiedzialności, gdzie wiedza o źródłach
problemów społecznych oraz o wysiłkach mających je kontrolować jest określana jako moralne


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Social Theory across Disciplinary Boundaries Cultural Studies and Sociology 1999 Orville Lee
Warzywoda Kruszyńska, Wielisława System Transformation Achievements and Social Problems in Poland (
Physiological Arousal, Distress Tolerance, and Social Problem Solving Deficits Among Adolescent Self
freedom and humanities and social sciences education in russia problems and prospects
Civil Society and Political Theory in the Work of Luhmann
Marxism and?onomic Theory
Glaser Naturalist Inquiry and Grounded Theory
NUCLEAR PHYSICS AND REACTOR THEORY vol2
Prywes Mathematics Of Magic A Study In Probability, Statistics, Strategy And Game Theory Fixed
Societys Problems and my role in helping it
SHSBC379 PROBLEMS AND SOLUTIONS
Am I Who I Say I Am Social Identities and Identification
Social,?onomical, and Political?fects of World War I
Gee, J P Social Linguistics and Literacies Ideology in discourses
Fileds and Galois Theory [jnl article] J Milne
44th International Mathematical Olympiad Short listed problems and solutions(2003)
NUCLEAR PHYSICS AND REACTOR THEORY vol1

więcej podobnych podstron