background image

Emisja Głosu 

 

Głównym  objawem  stresu,  który  mogą  obserwować  uczestnicy  szkoleń  bądź  wystąpień  publicznych  jest 

kłopot na poziomie głosu. Każdy z nas przeżyła choć raz sytuacje, w której glos odmówił mu posłuszeństwa, 

pojawiła się suchość w ustach, czy chrypka. Z takimi objawami można pracować, zaś świadomość procesów 

towarzyszących oddychaniu także ułatwia kontrolę i świadomą emisję głosu. 

 

Poniższy  tekst  przygotowany  został  przez  Panią  Aldonę  Krasucką.  Aldona  Krasucka  to  wieloletni 

wykładowca  impostacji  głosu  na  Wydziale  Aktorskim  Akademii  Teatralnej  w  Warszawie  oraz  pianistka, 

aranżer  i  kierownik  muzyczny  spektakli  teatralnych.  Zajmuje  się  pracą  nad  poprawą  brzmienia  i  kondycji 

głosu ludzi wielu zawodów: aktorów, śpiewaków, tancerzy, nauczycieli, psychologów, trenerów, psychiatrów, 

polityków i biznesmenów. Współpracuje z Laboratorium Psychoedukacji jako prowadząca oraz uczestnik (m. 

in.  ukończony  4-miesięczny  kurs  "Kontakt  w  sytuacji pomagania"),  a  także  z Instytutem  Ericksonowskim  w 

Łodzi jako wykładowca. 

 

Głos,  który  dała  nam  natura,  jest  piękny  i  niepowtarzalny,  jak  linie  papilarne.  Głos  używany  przez  nas 

zazwyczaj  w  takim  stopniu  odbiega  od  tego,  jaki  został  nam  "zaprogramowany",  w  jakim  różni  się  sposób 

poruszania człowieka cywilizowanego od "gracji dzikich zwierząt" (pojęcie wprowadzone przez A. Lowena). 

Gdybyśmy żyli w zgodzie z naturą i nie podlegali stresom, jakie niesie ze sobą cywilizacja, wówczas nasze 

ciała wyglądałyby i poruszały się pięknie. Taki również byłby nasz głos. 

 

Brzmienie  głosu  jest  ostatnim  etapem  tego,  co  dzieje  się  z  człowiekiem.  Jeżeli  np.  Głos  jest  napięty,  czy 

zduszony,  to  prawdopodobnie  poprzedził  go  płytki,  nerwowy  wdech.  Taki  wdech  z  pewnością  pojawił  się  z 

powodu  napięć  w  naszym  ciele,  a  te fizyczne  napięcia  mogły mieć  swoje  źródło  w  naszej  psychice.  Kiedy 

natomiast jesteśmy w dobrym nastroju - nasze ciało staje się odprężone, oddech uspokaja się i pogłębia, a 

głos zyskuje ładne brzmienie. Głos jest bardzo czułym instrumentem: potrafi zdradzić nie tylko stan naszego 

zdrowia,  witalność,  potencję,  ale  także  kondycję  psychiczną  ze  wszystkimi  naszymi  sukcesami  i 

kompleksami! 

 

Praca nad głosem jest właściwie pracą nad całym sobą, nad przywróceniem zdrowia i radości życia. Praca 

taka  powinna  być  przyjemna!  Ma  być  dla  nas  relaksem  i  zabawą,  a  nie  poligonem  walki  ze  sobą,  czy 

ćwiczeniem silnej woli. 

 

Jeżeli  nie  wiemy, czy mówimy  prawidłowo,  to  odpowiedź  da  nam  sam  organizm:  prawidłowe  działanie  jest 

przyjemne.  Nie  ma  bólu,  zmęczenia,  chrypy,  pogorszenia  wyglądu,  czy  samopoczucia.  Wręcz  przeciwnie: 

prawidłowe używanie głosu jest przyjemne, zarówno dla wykonawcy, jak i dla odbiorcy. Osoba mówiąca nie 

męczy się, wygląda zdrowo i harmonijnie, normalnie oddycha i dobrze ją słychać. Nie mamrocze pod nosem, 

jak również nie wysila się ponad miarę. Posiada pełny zakres możliwości głosowych co do: 

 

 

Wysokości (skala głosu zarówno w górę, jak i w dół), 

 

Głośności (o zdrowiu głosu świadczy nie tylko jego siła, ale i zdolność mówienia cicho), 

background image

 

Czasu  trwania  (np.  Zdolność  mówienia  zarówno  wolno,  jak  i  szybko,  możliwość  zaśpiewania  długich 

oraz bardzo krótkich dźwięków staccato, a także umiejętność mówienia przez wiele godzin), 

 

Barwy  (zdolność  zmiany  brzmienia  pod  wpływem  różnych  emocji,  np.  Głos  ciepły,  miękki,  czy  ostry, 

suchy, metaliczny, dramatyczny, płaczliwy, wesoły itp. 

 

Jak powstaje głos 

 

Dźwięk - jest to zarówno zjawisko fal sprężystych zdolnych do wywołania wrażenia słuchowego (zawarte w 

paśmie częstotliwości od 16 Hz do 20 000 Hz), jak i wrażenie słuchowe wywołane działaniem tych fal. 

 

Cechy dźwięku: - wysokość - głośność - czas trwania - barwa. 

 

Głos ludzki - jest to dźwięk wydawany przez aparat głosowy - naturalny instrument muzyczny, jaki posiada 

człowiek. 

 

Powstanie głosu - ma miejsce wówczas, gdy zaistnieje jednocześnie: wydychanie z płuc prądu powietrza, 

drgająca  szpara  głośni  (czyli  przestrzeń  między  strunami  głosowymi)  oraz  współdrgania  okolicznych 

przestrzeni  powietrznych  (rezonatorów  górnych:  gardło,  jama  ustna,  jama  nosa,  zatoki  i  dolnych:  tchawica, 

oskrzela, płuca, klatka piersiowa). Drgania utworzone w organizmie wykonawcy są przenoszone (najczęściej 

drogą  powietrzną)  do  ucha  słuchacza,  podejmowane  przez  jego  błonę  bębenkową  i  po  pokonaniu  dalszej 

skomplikowanej  drogi  (w  uchu  środkowym,  wewnętrznym  i  wreszcie  w  mózgu)  dają  słuchaczowi  wrażenie 

dźwięku.  Wrażenie  to  jest  inne  u  słuchacza  i  inne  u  "właściciela"  głosu.  Własny  głos  słyszymy  głośniej  i 

bardziej  bogato  niż  odbierają  to  słuchacze,  ponieważ  nasze  wrażenia  są  wzbogacone  o  tzw.  drgania 

wewnątrzczaszkowe, które do nich nie docierają. 

 

Jakość dźwięku każdego instrumentu zależy od dwóch czynników:  

 

Jakości  instrumentu  (jaki  ma  kształt  i  z  czego  jest  zbudowany:  na  ogół  chodzi  o  materiały  sprężyste, 

miękkie metale, dobre gatunki drewna itp., aby dobrze rezonowały), 

 

Umiejętności grającego (np. Sposób prowadzenia oddechu). 

 

Ludzki aparat głosowy jest instrumentem dętym, który wykonawca ma wewnątrz organizmu.  

Trzeba jednak zastrzec, że nie jest to instrument w pełni gotowy. To, jaki będzie jego kształt, zależy w dużej 

mierze  od  tego,  jak  mówiący  ustawi  swoje  wnętrze.  Wiadomo,  że  w  przypadku  budowy  instrumentu 

znaczenie mają odległości milimetrowe lub jeszcze mniejsze. U człowieka jest podobnie: wystarczy napięcie 

gardła,  aby  w  jego  wnętrzu  zrobiło  się  mało  miejsca,  wystarczy  uniesienie  języka,  czy  zacisk  szczęki  i  już 

mamy instrument o zupełnie innym kształcie. Jeśli do tego dodamy materiał, z jakiego nasz instrument jest 

wykonany  (struktury  kości  nie  zmienimy,  ale  już  mięśnie  mogą  być  zbyt  napięte,  zbyt  "sflaczałe"  lub 

przyjemnie  sprężyste),  to  widzimy,  że  jakość  dźwięku  może  się  bardzo  zmieniać. Wydaje  się  to  niezwykle 

trudne do zrealizowania, ale tak naprawdę, jest to szansa dla każdego z nas: możemy wpływać na brzmienie 

naszego  głosu,  nawet,  jeżeli  natura  nie  dała  nam  imponujących  strun  głosowych,  czy  doskonałych 

rezonatorów.  Praktycznie  powinniśmy  dążyć  do  jak  najlepszego  samopoczucia,  a  szczególnie  dbać  o 

swobodnie  otwarte  wnętrze  gardła.  Podczas  wydawania  głosu  struny  głosowe  w  krtani  wyglądają  i 

background image

zachowują się podobnie, jak usta grającego na trąbce: gdy przestrzeń między nimi zmniejsza się, to dźwięk 

staje  się  wyższy.  Jednak  nad  wiązadłami  głosowymi  nie  mamy  takiej  kontroli,  jak  trębacz  nad  swoimi 

wargami. Drganiami wiązadeł rządzi ośrodkowy układ  nerwowy. To, że  powstaje głos  wynika  więc z naszej 

woli wydania go: chcemy się odezwać i tak się dzieje. Nie ma potrzeby napinać gardła, wydymać szyi, czy 

ruszać głową. Oczywiście, można napiąć mięśnie krtaniowe i zmusić struny do wydania głosu, ale nie jest to 

warunek  konieczny,  aby  on  powstał.  Przy  napięciach  głos  jest  od  razu  brzydszy.  Dbajmy  więc  o  luźne, 

swobodne  gardło,  tym  bardziej,  że  struny  głosowe  są  bardzo  małe  (przeciętnie  18mm  u  kobiet  i  23mm  u 

mężczyzn) i łatwo mogą przegrać z muskulaturą całego ciała! 

 

Wielkim  problemem  podczas  mówienia  (czy  śpiewania)  jest  zachowanie  spokoju  i  statyczności  aparatu 

głosowego. Jak wyglądałby występ trębacza, gdyby podczas grania jego trąbka ciągle zmieniała swój kształt, 

wyginała  się,  skracała,  zaciskała  itp.?  A  tak  właśnie  zachowuje  się  nasze  wnętrze,  szczególnie,  gdy 

podlegamy  emocjom.  Nie  zapominajmy,  że  u  wylotu  naszej  "trąbki" jest  jeszcze  dodatkowo  ogromny  ruch: 

pracujący  aparat  wymowy!  Rusza  się  żuchwa,  wargi,  język,  podniebienie  miękkie,  a  czasem  nawet  górne 

mięśnie gardła. Należy  więc za  wszelką cenę dbać o  spokojne, luźne  wnętrze gardła,  szczególnie w głębi, 

poniżej aparatu wymowy. 

 

Spokojne, otwarte gardło 

 

Kluczem  do  sukcesu  (nie  tylko  głosowego!)  Jest  osiągnięcie  stanu  spokoju  wnętrza  gardła.  Osiągamy 

wówczas: 

 

Możliwość spokojnego, głębokiego oddychania (jeżeli przysłowiowe "wąskie gardło" jeszcze bardziej się 

zaciska,  to  wdychamy  wówczas  bardzo  mało  powietrza,  oddychamy  często,  płytko  i  wysuszamy 

śluzówkę gardła), 

 

Organiczność  całego  ciała  (przy  zaciśniętym  gardle  "odłączamy"  głowę  od  tułowia,  mamy  wówczas 

aktywną "gadającą głowę" i brak kontaktu z resztą organizmu, a szczególnie z nogami) 

 

Wyższą sprawność fizyczną (otwarte gardło wzmaga możliwości motoryczne i wysiłkowe całego ciała) 

 

Spokój psychiczny (stres gromadzi się w gardle!) 

 

Większą sprawność umysłową (jest to związane ze spokojem i lepszym dotlenieniem) 

 

Piękniejszą, naturalną (na ogół niższą!) barwę głosu 

 

Jednak dla większości z nas spokój w gardle jest stanem trudnym do osiągnięcia. Winę za to ponosi tempo 

życia  i  wymagania,  jakie  sobie  stawiamy.  Psychoterapeuci  mówią,  że  stres  gromadzi  się  w  gardle,  czyli 

dokładnie  tu,  gdzie  jest  aparat  głosowy.  Potocznie  mówi  się  np.:  "strach  ścisnął  go  za  gardło",  "ze 

zdenerwowania odebrało mu mowę", "żołądek podszedł do gardła", "dławi go złość" itd. 

 

Do objawów "stresu w gardle" należą głównie: poczucie "zacisku" w gardle, suchość, chrypa (spowodowana 

zarówno  wysychaniem  śluzówki,  jak  i  panicznymi  poleceniami,  jakie  z  mózgu  otrzymują  nasze  struny 

głosowe),  czasem  duszności,  a  nawet  spazm  oddechowy,  wydymanie  mięśni  szyi,  czasem  pocenie  się  i 

zaburzenia  krążenia.  Mamy  tu  do  czynienia  z  tzw.  "zamkniętym  kołem":  nie  tylko  doświadczamy  tych 

nieprzyjemnych  wrażeń,  ale  także  wstydzimy  się  ich,  co  oczywiście  wzmacnia  stres,  co  z  kolei  powoduje 

dalsze  objawy  itd.  Istnieją  dwa  sposoby  dochodzenia  do  rozluźnienia  gardła,  trafnie  określanego  przez 

background image

anatomów  "workiem  mięśniowym":  wyjście  od  psychiki,  aby  uzyskać  pożądane  rozluźnienie  fizyczne  oraz 

odwrotnie  -  szereg  ćwiczeń  rozluźniających,  co  ma  wpłynąć  na  wyciszenie  psychiczne.  Rozsądnie  jest 

doświadczać obu tych sposobów. 

 

Bez uporania się chociaż z częścią problemów, które "chwytają nas za gardło" nie ma mowy o trwalszym 

rozluźnieniu tego obszaru: napięcia będą powracać wraz z problemami. Bardzo pomocne mogą okazać 

się:  psychoterapia,  próby  rozwiązywania  problemów  w  gronie  wspomagających  przyjaciół,  nabycie 

umiejętności  koncentracji  i  relaksacji  umysłu  (np.  Medytacja),  a  także  umiejętność  wizualizacji miejsc  i 

sytuacji, w których jest  nam dobrze (wyobrażenie miejsca, temperatury, oświetlenia, pory dnia, głosów, 

naszego samopoczucia itd.). 

 

Aby  skutecznie  rozluźniać  gardło,  należy  zająć  się  również  obszarami  sąsiednimi.  Proponuję  przyjrzeć 

się  "trzem  bramom",  które  należy  otworzyć,  aby  powietrze  swobodnie  mogło  w  nas  wnikać.  Są  to: 

żuchwa,  gardło  i  okolice  ramion  (ramiona,  kark,  klatka  piersiowa).  Te  "trzy  bramy"  powinny  ciążyć 

zgodnie z siłą grawitacji. W kształceniu głosu mówimy wówczas o "oparciu". (Poniżej - przepona, brzuch, 

nogi  -  mamy  tzw.  "podparcie",  czyli  to,  co  powinno  być  aktywne,  sprężyste  i  stanowić  dobrą  bazę  dla 

części górnych). 

 

Rozluźnienie  żuchwy  polega  na  rozluźnieniu:  skroni,  policzków,  ust  oraz  całego  języka.  Początkowo 

uzyskuje się tylko tzw. Pozycję spoczynkową żuchwy (tyle, na ile sama opadnie). Następnie miękko i płynnie 

opuszczamy dolną szczękę coraz niżej, aż osiągniemy maksymalne wychylenie w dół i lekko w tył. Mięśnie 

policzków muszą być bardzo luźne, zęby schowane za dolną wargą, twarz spokojna. Absolutnie nie może nic 

boleć!  U  wielu  osób  dopiero  po  kilku  tygodniach  rozluźnień  udaje  się  zupełnie  opuścić  żuchwę,  gdyż 

napięcia utrwalały się przez wiele lat. Koniecznie jednak należy sprawdzić, co w naszym życiu powoduje ten 

ciągły zacisk dolnej szczęki? 

 

Rozluźnienie gardła jest najtrudniejszą sztuką, ponieważ mamy do czynienia z obszarem słabo dostępnym, 

właściwie już z wnętrzem organizmu. Proponuję: 

 

Ziewanie.  Jest  to  jakby  „przeciąganie  się”  mięśni  gardła,  po  którym  następuje  przyjemne  uczucie 

odprężenia. Podobno ziewanie uwalnia wiele istniejących w nas napięć. 

 

Zbliżanie do ust małej „kulki powietrza” o średnicy 1 cm. Gardło łagodnie poddaje się i na tym ćwiczenie 

się kończy. Najważniejszy jest ten pierwszy impuls, kiedy otwieramy i jednocześnie rozluźniamy wnętrze 

gardła. 

 

Popychanie ręką warstwy powietrza, która jest wdychana. Chodzi o to, żeby nie wciągać powietrza, tylko 

rozluźnić się i czekać aż "samo wejdzie". 

 

Ćwiczenie przy lekko otwartych ustach. Wyobrażamy sobie, że w gardle znajdują się drugie takie same 

usta,  przez  które  naprawdę  oddychamy.  Zapominamy  o  swojej  twarzy  i  skupiamy  się  na  wdechu 

wewnątrz gardła.  

 

"Relaks” gardła. W momencie wdechu mięśnie gardła stają się zupełnie bezwładne, jakby „omdlewają”. 

Im głębiej dociera uczucie „relaksu” wnętrza (np. aż do żołądka), tym lepiej. W tym czasie powietrza nie 

bierzemy, tylko pozwalamy mu swobodnie wniknąć. 

 

Rozluźnienie  karku,  ramion  i  mięśni  klatki  piersiowej  można  osiągnąć  za  pomocą  ćwiczeń 

rozluźniających,  masaży,  działania  wodą  oraz  częstego  przypominania  sobie  o  rozluźnianiu!  Jeżeli  naszą 

background image

pionową, przez kręgosłup utrzymaną postawę porównalibyśmy do wieszaka na ubrania, to ramiona powinny 

być  właśnie  tym  ubraniem  wiszącym  na  tymże  wieszaku.  Czasem  jednak  przyczyna  napiętego  karku, 

uniesionych  ramion  i  wydętej  klatki  piersiowej  tkwi  w  naszych  poważnych  problemach  życiowych  i  temu 

koniecznie należy się przyjrzeć. (Aleksander Lowen - książka "Miłość, seks i serce".)  

 

Oddychanie 

Często  się  zdarza,  że  podczas  wykonywania  "prawidłowego"  oddechu  ćwiczący  wcale  nie  czuje  się 

wygodnie  i  naturalnie.  Warto  zwrócić  na  to  uwagę:  być  może  organizm  pragnie  innego  oddechu!  Czym 

powinniśmy się kierować, aby jak najlepiej oddychać? Proponuję przyjęcie dwóch kryteriów: 

 

Odczytanie  sygnałów  płynących  z  naszego  ciała:  prawidłowy,  zdrowy  oddech  jest  przyjemny.  Wykonując 

wszelkie czynności związane z podparciem oddechowym, jednocześnie czujemy się doskonale i wyglądamy 

naturalnie. Mamy poczucie spokoju i wewnętrznej siły. 

 

Prawidłowy  oddech  służy  nam  we  wszystkich  dziedzinach  jednocześnie:  pozwala  uzyskać  zarówno  lepsze 

brzmienie głosu, jak i lepszą dykcję, większą sprawność fizyczną, rozszerzenie możliwości interpretacyjnych, 

lepsze  zdrowie  i  piękniejszy  wygląd.  Temu  wszystkiemu  musi  służyć  jeden  sposób  oddychania!  Jeżeli 

oddech  pomaga  nam  tylko  w  niektórych  działaniach  (np.  Zwiększamy  siłę  głosu,  ale  jednocześnie  tracimy 

ruchliwość  i  elastyczność),  to  z  pewnością  nie  spełnia  on  wymogów  najlepszego  oddechu.  Oddech, 

szczególnie w spokojnych ćwiczeniach, powinien być cichy. Powinien sam wnikać w poddające się wnętrze 

gardła.  Nie  bójmy  się  wysuszenia,  czy  oziębienia  gardła.  Jeżeli  oddychamy  miękko,  taki  wdech  jest 

przyjemny.  Zauważymy  wówczas,  że  powietrze  wchodzi  samo,  nie  trzeba  go  na  siłę  wciągać.  Nie  musimy 

się wówczas martwić, ile powietrza, w jakim czasie i dokąd wprowadzić. Powietrze wnika w nas tak głęboko i 

tak  szybko,  jak  tylko  zdołamy  rozluźnić  nasze  wnętrze.  W  krótkim  momencie  wdechu  dokonuje  się  to,  co 

najważniejsze  dla  głosu:  droga  jest  gotowa,  rezonatory  otwarte,  powietrze  pod  odpowiednim  ciśnieniem: 

właściwie  całym  sobą  już  mówimy.  To,  co  za  chwilę  słychać,  jest  prostą  konsekwencją  tego,  co  już  się 

dokonało. Trzeba mieć naprawdę wiele umiejętności, aby po nieprawidłowym wdechu zdążyć przestawić się 

na  prawidłową  emisję!  Zarówno  wdech,  jaki  wydech  powinny  „kursować”  tym  samym  torem.  Jest  to 

najlepsze nie tylko dla brzmienia głosu, ale dla ogólnej naszej kondycji. Warto jeszcze raz uświadomić sobie, 

że  gardło  powinno  być  spokojne  i  stabilne.  Ciągłe  zmiany  (np.  Zaciśnięcie  gardła  podczas  „wciągania” 

powietrza, a następnie gwałtowne próby jego rozwierania, czy nadmierne wydymanie mięśni szyi) powodują 

nie  tylko  zmęczenie,  ale  i  poczucie  bezsilności  w  operowaniu  głosem.  Tracimy  wówczas  kontakt  z  całym 

ciałem, a szczególnie z nogami, które powinny być naszą bazą i solidną podstawą oraz z przeponą, której 

zadaniem jest podparcie oddechowe. Ta  łączność nie istnieje, ponieważ cała „walka” odbywa się na terenie 

gardła.  Zwróćmy teraz  uwagę  na  wydech  podczas  fonacji. Wiele  zależy  od  tego,  skąd  wydech  bierze  swój 

początek,  jaką  drogą  i  z  jaką  prędkością  się  wydostaje.  Czy  przypadkiem  nie  tracimy  go  zbyt  wiele  na 

początku  zdania,  czy musi  „przeciskać”  się  jakimiś  szczelinami  dając  „przydech”,  czy  z  powodu  zaciśniętej 

szczęki  nie  przepływa  niepotrzebnie  nosem,  dając  „nosowanie”?  Należy  starać  się,  aby  wydech  w  miarę 

możności był jednocześnie jak najbardziej 

 

Cichy, bezszmerowy 

 

Wilgotny, zawierający dużo pary wodnej 

 

Gorący (w ćwiczeniach można próbować „oparzyć” wydechem) 

background image

 

Wolny (w ćwiczeniach zabawa w „stojące powietrze”) 

 

Powyższe  działania  gwarantują  zupełną  ochronę  głosu.  Przy  nieprawidłowej  emisji  po  prostu  nie  da  się 

spełnić  tych  czterech  czynności  jednocześnie  (jeżeli  np.  Będziemy  napinać  gardło,  możemy  wówczas 

uzyskać  wolny  wydech,  ale  już  nie  będzie  on  tak  gorący,  czy  wilgotny).  Dokładne  wykonanie  takiego 

wydechu  wraz  z  dźwiękiem  da  nam  głos  zbliżony  do  klasycznej  emisji  bel-canto.  Praktycznie  mówi  się 

bardziej  "normalnie".  Jednak  zawsze,  gdy  będziemy  zmuszeni  przemawiać  długo  i  donośnie,  w  dużych 

pomieszczeniach,  chcąc  pokonać  hałas  lub  też  podczas  choroby  gardła  -  wracajmy  do  powyższych  cech 

dobrego  wydechu.  Warto  wiedzieć,  że  organizm  nasz  działa  tak  wspaniale,  że  wzmocnienie  jednej  tylko 

cechy wydechu wspomaga pozostałe (np. Im cieplej, tym wilgotniej, wolniej i bez szmeru). 

 

Należy  też  podkreślić  znaczenie,  jakie  dla  osiągnięcia  dobrego  oddychania  ma  prawidłowa  postawa  ciała. 

Nie chodzi tu oczywiście o przyjmowanie jakiejś szczególnej postawy, ale o tak zwaną „organiczność”, czyli 

naturalne  współdziałanie  wszystkich  elementów  naszego  ciała.  Z  pewnością  odwrócenie  wieloletnich 

nawyków jest trudne. Jednak przekonamy się, że pod pewnymi względami jest to łatwe: organizm od dawna 

czekał na odpowiednie potraktowanie i wystarczy właściwy impuls, aby uruchomić mądrość ciała.  

 

Kształcenie głosu 

Wszystko,  o  czym  dotychczas  powiedzieliśmy  zmierzało  do  uzyskania  prawidłowej  emisji  głosu.  Zarówno 

praca  nad  oddechem,  jak  nad  sprawnością  ciała,  czy  lepszym  samopoczuciem  psychicznym  jest  również 

pracą  nad  głosem.  Jednak,  aby  wzmocnić  głos  i  poprawić  jego  brzmienie  należy  go  po  prostu  używać! 

Kształcenie  głosu  np.  aktora,  to  nie  tylko  lekcje  emisji,  ale  w  dużej  mierze  właśnie  jego  trening:  godziny 

recytacji, dziesiątki zagranych scen, odśpiewanych piosenek, czy dokonanych nagrań. Oprócz wyczucia, jak 

ustawić  wnętrze  gardła  i  pobudzić  rezonatory,  trzeba  jeszcze  wzmocnić  i  wytrenować  wiązadła  głosowe, 

uruchomić aparat wymowy, usprawnić mięśnie oddechowe itd Samodzielny trening jest prosty i przyjemny, a 

trwać  powinien  nieustannie,  jako  codzienne  poszukiwanie  luzu  i  elastyczności,  zarówno  w  ciele  (żuchwa, 

gardło,  ramiona,  obszar  przeponowo-żebrowy,  dobre  oparcie  w  nogach),  w  oddechu  (swobodne  gardło, 

spokojne  wnętrze),  w  aparacie  wymowy  (swobodne  wargi,  język,  podniebienie  miękkie),  oraz  dążenie  do 

wyciszenia  psychicznego  (trudne,  ale  bardzo  ważne!).  Każdego  dnia  czujemy  się  inaczej,  każdego  dnia 

powinniśmy zadbać o takie elementy, jak ciało (np. Czy potrzebuje wyciszenia, czy pobudzenia), psychika, 

oddech  (pogłębienie,  dotlenienie?)  I  aparat  wymowy  (głównie  rozluźnienie  żuchwy).  Często  powinniśmy 

kontrolować to, jakim głosem się odzywamy. Kontrola jest prosta:  

 

Co  czujemy?  (Czy  gardło  jest  miękkie  i  wyciszone?  Czy  oddychanie  jest  przyjemne?  Czy  wydech  jest 

ciepły,  wilgotny  i  przyjazny?  Czy  wibracje,  jakie  odczuwamy  w  krtani  podczas  fonacji  są  przyjemne,  czy 

drażniące? Czy ogólnie czujemy się dobrze i harmonijnie? Czy powietrze kursuje swobodnie? Itd.) 

 

Co słyszymy? (Czy podoba nam się barwa głosu? Jego wysokość i siła? Spróbujmy poeksperymentować: 

poszukać  nowych  brzmień,  poszukać  głosu  bogatszego,  cieplejszego  itd.)  Wspaniale  można  też  trenować 

głos poprzez zabawę w różne barwy (czytanie bajek, parodie znanych aktorów i piosenkarzy, poszukiwania 

głosów charakterystycznych, naśladownictwo głosów przyrody, wykonywanie monodramów i inne doskonałe 

zabawy. Jak najwięcej i z przyjemnością używać głosu! 

background image

 

Prawidłowa dykcja 

Z prawidłową emisją powinna iść w parze wyrazista wymowa, nie tylko ze względu na słuchacza, ale także 

dla  wygody  samego  mówiącego.  Nasz  język  nie  należy  pod  tym  względem  do  łatwych,  ale  stanowi  za  to 

doskonały test na poprawną emisję. Niezauważalne napięcia, które mogłyby istnieć przy wyrazistej wymowie 

w  języku  włoskim,  czy  angielskim,  w  języku  polskim  po  prostu  uniemożliwią  nam  uzyskanie  swobodnie 

brzmiącego  głosu.  Jeżeli  mamy  napięte  mięśnie  twarzy  i  gardła,  to  pojawia  się  następująca  zależność: 

wyrazista  dykcja  powoduje  „spłaszczenie”  głosu,  a  z  kolei  próba  uzyskania  pełnego  dźwięku  owocuje  tzw. 

Niedoartykułowaniem.  Podczas  wymowy  mamy  do  dyspozycji  dźwięki  (samogłoski  i  spółgłoski  dźwięczne) 

oraz  szmery  (spółgłoski  bezdźwięczne).  Szmer  jest  przerwą  w  fonacji,  czasem  nawet  dość  długą!  Na 

przykład  w  słowie  „wstrzelić”  dźwięk  pojawi  się  tylko  w  części  „-eli-„  („w”  ulegnie  ubezdźwięcznieniu).  Tak 

więc podczas wykonywania „c, cz, ć, f, ch, k, p, s, sz, ś, t” nie martwimy się o brzmienie głosu, a skupiamy 

wyłącznie  na  precyzyjnym  wysłaniu  szmeru.  Oczywiście,  nie  należy  zaciskać  wówczas  gardła,  zmieniać 

sposobu  oddychania,  czy  zamykać  rezonatorów.  To, że  aparat  wymowy  przyjmuje  układ  potrzebny  np.  do 

wykonania  „s”,  nie  powinno  wprowadzać  jakiegoś  szczególnego  zamieszania  we  wnętrzu  gardła,  tym 

bardziej, że już za moment pojawi się tam głos. Jeżeli gardło jest swobodne, to wypowiedzenie większości 

dźwięków nie jest trudne. Mimo, że samogłoski różnią się brzmieniem (np. „i” może być ściśnięte, „e” płaskie, 

a  „u”  głuche),  to  przy  prawidłowej  emisji  wszystkie  uzyskają  dobrą  nośność  i  barwę.  Niektóre  spółgłoski 

dźwięczne brzmią tak dobrze, jakby były samogłoskami. Są to: „j, l, ł, m, n, r”. Trzy „wybuchowe” spółgłoski 

(„b”,  „d”  oraz  „g”)  nie  mogą  trwać  długo,  ale  także  powinny  być  swobodnie  wziętymi  dźwiękami.  Jednak 

największy sprawdzian czeka nas na spółgłoskach: „w, z, ż, ź”. Są to dźwięki ze wszystkimi ich cechami, a 

więc: wysokością, głośnością, barwą i czasem trwania. Spróbujmy uzyskać ładny i długi dźwięk na „ż”. Nie 

możemy  napiąć  gardła,  nie  możemy  zbyt  szybko,  ani  zbyt  wolno  tłoczyć  powietrza  między  zębami,  bo 

wówczas  nie da  się rozpoznać  spółgłoski. Trzeba to zrobić uważnie i z  wyczuciem. Wbrew pozorom, dość 

szybko  można  się  takiego  wyczucia  nauczyć,  trzeba  tylko  o  to  zadbać.  Prawidłowa  wymowa  wymaga 

opanowania  jeszcze  jednej  umiejętności:  płynnego  łączenia  wszystkich  głosek.  Jeżeli  prześledzimy  drogę, 

jaką pokonuje powietrze podczas fonacji, to okaże się, że z płuc do krtani przechodzi tak, jak zwykły wydech, 

po przejściu przez drgającą szparę głośni staje się już falą głosową, a w ostatnim etapie, przenikając przez 

aparat głosowy, napotyka najwięcej przeszkód. Na przykład w słowie „nienasycenie” fala głosowa pokonuje 

następującą drogę: nos („ń”) – usta („je”) – nos („n”) – usta („a”) - mała szczelina między zębami („s”) – usta 

(„y”)  –  inna  mała  szczelina  między  zębami  („c”)  –  usta  („e”)  –  nos  („ń”)  –  usta  („je”).  Trudno  byłoby 

zastanawiać  się  wówczas  nad  poszczególnymi  samogłoskami.  Dobrze  jest  po  prostu  wyobrazić  sobie,  że 

płynący głos bez przeszkód przenika przez pracujący aparat wymowy, „jak przez ścianę”. 

 

Tajemnica  dobrej  dykcji  tkwi  w  precyzji  i  swobodzie    jednocześnie.  Spółgłoski  należy  wykonywać  szybko 

("elastyczne"  wargi,  swobodny  język),  przy  luźnym  gardle  i  nieskrępowanym  wydechu.  Pożądane  jest 

kompletne  uzębienie  (szczególnie  z  przodu).  Bardzo  rozsądnym  posunięciem  jest  korekta  zgryzu  u  dzieci 

(ponad  90%  naszego  społeczeństwa  ma  wady  dykcji!).Najważniejsza  jest  jednak  dbałość  o  dobrą  dykcję.  

Pilnowanie tego, mówienie wyraźnie, "wyprowadzanie" naszej mowy "przed siebie", w kierunku słuchacza. 

 

Zagadnienia szczególne 

 

background image

Zmęczenie głosu 

W  naszym  samodzielnym  treningu  ciało  będzie  nas  ostrzegało  przed  sforsowaniem  i  nie  wolno  tych 

ostrzeżeń bagatelizować. Pierwszym sygnałem o nieprawidłowości jest niewygoda. Jeżeli nie przerwiemy lub 

nie  zmienimy  sposobu  mówienia  (np.  Na  niższy,  wolniejszy,  cichszy  lub  w  innym  miejscu),  pojawi  się 

zmęczenie  mięśni  gardła.  Jeśli  mimo  to  „brniemy”  dalej,  po  pewnym  czasie  zacznie  pojawiać  się  lekka, 

chwilowa  chrypka.  Przy  dalszej  takiej  eksploatacji  chrypka  zamienia  się  w  prawdziwą  chrypę,  połączoną  z 

bólem  gardła.  Zazwyczaj  także  wyraźnie  już  widać  oznaki  zmęczenia:  twarz    czerwienieje  z  wysiłku,  a 

mięśnie  szyi  wydymają  się.  Jeżeli  zdeterminowany  mówca  lub  śpiewak  walczy  dalej,  to  teraz  wszystko 

zależy  od  wytrzymałości  jego  strun  głosowych.  Prędzej,  czy  później  jednak  pojawia  się  przykra 

niespodzianka  w  postaci  chwilowego,  a  potem  coraz  częstszego  zaniku  głosu.  Ta  nierówna  walka  między 

człowiekiem,  a  jego  krtanią  może  skończyć  się  całkowitą  utratą  głosu  na  krótszy  lub  dłuższy  czas.  Jak 

pomóc  chorej  krtani?  W  przypadku  bardzo  sforsowanego  głosu  najcenniejszą  pomocą  jest  całkowite 

milczenie. Wiele też  może pomóc lekarz foniatra, do którego koniecznie należy się zwrócić. Jeżeli chodzi o 

chroniczne niedomogi krtani, to konieczna jest tu zmiana techniki używania głosu oraz stała opieka lekarza 

foniatry. 

  

Praca głosem w stresie 

Stres  może  w  bardzo  poważnym  stopniu  utrudnić  wystąpienie  głosowe.  Przykre  niespodzianki, jakie mogą 

spotkać mówcę, to najczęściej: chrypka, brzydko zmieniona barwa głosu, mówienie zbyt wysokie, suchość w 

ustach, drżenie głosu, a niejednokrotnie nawet niemożność jego  wydobycia. Objawy te przyczyniają się do 

pogorszenia  naszej  samooceny  (choć  często  jest  to  tylko  wrażenie  subiektywne),  co  w  konsekwencji 

prowadzi do powstania paniki w naszym umyśle. Zaczynamy mówić nerwowo, gubimy wątek, mówimy zbyt 

szybko,  pocimy  się  itp.  Itd.  Jak  sobie  wówczas  poradzić?  Jeżeli  można,  należy  zmniejszyć 

prawdopodobieństwo  wystąpienia  zdenerwowania.  Być  dobrze  przygotowanym,  wypoczętym,  w  dobrej 

kondycji psycho-fizycznej. Dbać o dobre oddychanie (dotlenienie i wyciszenie). W miarę możności przerobić 

w wyobraźni sytuacje, które mają nastąpić.  

Jeżeli pojawią się niemiłe objawy, należy spróbować różnych działań, np.: 

 

Zmienić wysokość mowy (obniżyć lub podwyższyć) 

 

Zmienić tempo (np. Zwolnić, zacząć robić więcej pauz lub odwrotnie) 

 

Zmienić siłę głosu (ściszyć, jeśli mówimy zbyt głośno lub właśnie bardziej się wysilić) 

 

Zmienić emocje (np. Zacząć mówić bardziej "obrazowo") 

 

Dać sobie czas na oddychanie! 

 

Zmienić rodzaj ruchu (np. Poruszyć się, zatrzymać, wyprostować, poruszać głową itp.) 

 

Zrobić małą przerwę (np. Zadając pytanie), aby znaleźć moment dla siebie 

 

Zadbać o komfort słuchaczy (dobra uwaga aktorska: "Zejdź z siebie, zajmij się widzem!"). 

 

Praca głosem chorym 

Podczas  choroby  krtani  i  strun  głosowych  nie  powinno  się  w  ogóle  używać  głosu,  a  tym  bardziej  go 

forsować, ponieważ choroba może się pogłębić i przejść w stan chroniczny. Zdarza się jednak, że musimy to 

zrobić.  Należy  wówczas  koniecznie  poprosić  o  pomoc  lekarza foniatrę,  który  zastosuje  odpowiednie  środki 

zmniejszające  ryzyko  urazu  delikatnego  aparatu  głosowego.  Jeżeli  musimy  mówić  w  dużej  sali,  należy 

koniecznie  wspomóc  się  mikrofonem.  Oprócz  tego  należy  wówczas  szczególnie  dbać  o  dobrą  emisję. 

background image

Oddychać  spokojnie,  a  szczególnie  stosować  ciepły,  wilgotny  wydech,  który  ma  właściwości  leczące  

i ochraniające chorą krtań. Należy "znaleźć" w gardle takie miejsce dla głosu, w którym czujemy się w miarę 

wygodnie.  Na  ogół  będzie  to  głos  niższy.  Może  się  jednak  zdarzyć,  że  chora  jest  taka  część  krtani,  przy 

której wygodniej będzie mówić wysoko. Jeżeli mamy "tylko" zapalenie gardła, a krtań jest zdrowa, wówczas 

nie  jest  to  dla  głosu  tak  bardzo  obciążające.  Należy  wówczas  specjalnie  skupić  się  na  wnętrzu  gardła, 

nawilżać je (napoje nie wysuszające!) I koniecznie bazować na gorącym wydechu.  

 

Obniżanie brzmienia głosu 

Jeżeli pragniemy obniżyć sobie głos, to najpierw musimy obniżyć tor oddychania. Polega to na rozluźnieniu 

mięśni "trzech bram": żuchwy, gardła, ramion i klatki piersiowej. Wydech powinien wychodzić jak najniższą 

drogą,  odsłaniając  dolne  rezonatory. Osiągnięty  wówczas  głos  będzie  naturalnie  niski.  Niektórzy  po  prostu 

obniżają głos, kierując się jego melodią. Jeżeli jednak oddech pozostanie płytki, to taki głos brzmi sztucznie, 

bo  często  nie  wiemy,  jak  bardzo  mamy  go  obniżyć.  Najgorszą  praktyką  jest  uzyskiwanie  niskiej  lub 

charakterystycznej barwy głosu poprzez forsowanie i niszczenie strun głosowych (np. Struny pokryte guzami 

mogą  dawać  ciekawy,  "jazzowy"  głos),  poprzez  palenie  dużych  ilości  papierosów  lub  nawet  zabiegi 

operacyjne na krtani. 

 

Kontrola brzmienia głosu 

Trudno  jest  kontrolować  swój  głos,  jeżeli  słyszymy  się  inaczej,  niż  odbiera  nas  otoczenie.  Nigdy  nie 

usłyszymy siebie w przestrzeni tak, jak nas słyszą inni! Musimy więc poradzić sobie w następujący sposób: 

 

Dokonać  nagrania  na  dobrym  sprzęcie.(Nagranie  nie  jest  wiernym  obrazem,  ale  bliższym,  niż  to,  co 

słyszymy wewnątrz siebie) 

 

Za  pomocą  pracy  z  taśmą  (wielokrotnego  nagrywania  i  odsłuchiwania)  możemy  poprawić  brzmienie 

głosu, z którego nie jesteśmy zadowoleni. 

 

Poprosić 

do 

pomocy 

osobę 

dobrym 

słuchu. 

Zapamiętać, 

kiedy 

jest 

zadowolona  

z naszego głosu. 

 

Zanalizować  każdą  sytuację,  w  której  zostaliśmy  pochwaleni  za  brzmienie  głosu  (np.  Telefon,  randka, 

spontaniczny występ wokalny itd.). Jaki wówczas był nasz stan psychiczny, fizyczny, jaki oddech... 

 

Najważniejsze: wykonawca najbardziej precyzyjnie może kontrolować  się za pomocą odczucia. Trudno 

jest zapamiętać "uchem" bardzo subtelne zmiany w barwie dźwięku. Pod tym względem pamięć tego "co 

czuję" jest o wiele dokładniejsza.