background image

Ayn Rand 

-

POWRÓT CZŁOWIEKA PIERWOTNEGO - REWOLUCJA ANTYPRZEMYSLOWA

-

WIEK ZAWIŚCI

Aktualny   wiek,   jest   wiekiem   zawiści.   Lecz   sama   zawiść   nie   jest   uczuciem,   które   autorka   ma 
bezpośrednio na myśli, lecz jest najwyraźniejszym przejawem uczucia, które do tej pory nie ma 
nazwy. Zawiść jest tylko jednym z jego elementów, który ludzie mieli odwagę zidentyfikować i 
przyznać się do niego. Na co dzień ludzie czujący to nieokreślone uczucie, chowają się za zawiścią, 
nie  przyznając  się  do  niczego  więcej,  nawet  przed  samym   sobą. Dziś   to  uczucie  stało   się tak 
masowe i wręcz popularne, że niektórzy się do niego otwarcie przyznają i „praktykują”. Inni zaś 
wolą żyć w ignorancji udając, że go nie ma. Precyzując tą emocją jest nienawiść do dobra za to, że 
jest   dobrem.   Nie   jest   to   skromna   nienawiść   do   jakiegoś   pozytywnego   zachowania   (np.   bycie 
uprzejmym), czyli dobra obiektywnego, w duchu którego się nas wychowuje. Jest to nienawiść do 
do tego, co się samemu uznaje za dobro zgodnie z własnymi (świadomymi lub nieświadomymi) 
osądami. A co za tym idzie, jest to nienawiść do osoby z powodu tego, że posiada ona wartości lub 
cnoty, które samemu uważa się za pożądane. W skrócie jest to mechanizm reagowania nienawiścią 
nie na zło, lecz na cnoty/wartości. Wyklucza poza tym wszelkie pozytywne reakcje, ograniczając 
zakres uczuć, od nienawiści, do obojętności. Nienawiść staje się automatyczną reakcją na wartości.
Zachowanie to jest zwykle przez nas racjonalizowane przy pomocy ogólników w stylu „On jest 
bezczelny... uparty... samolubny, które po konfrontacji okazują się być „na siłę”. Oprócz tego ludzie 
ci nie za bardzo odróżniają zarozumiałości, od w pełni uzasadnionej dumy.
Mało osób wykazuje się spójnym charakterem, dlatego ciężko jest określić, czy nienawidzą one 
kogoś z prawdziwych powodów, czy nie. Podstawą do poprawnej oceny jest introspekcja, niestety 
zawistne osoby nie są do niej zdolne, wręcz zawzięcie jej unikają, stąd właśnie tak rozwinięta 
zdolność   racjonalizacji   swoich   zachowań.   Zwykle   trudno   dojść   przyczyn,   gdy  w   grę   wchodzą 
osobiste   relacje   między   dwoma   osobami.   Zawiść   w   czystej   postaci   można   obserwować   w 
dziedzinie   nieosobistych   reakcji   na   obce   osoby,   przypadkowych   znajomych,   itp.   Najwyraźniej 
manifestuje   taką   postawę   osoba,   która   zawsze   czuje   niechęć   wobec   czyjegoś   sukcesu,   i 
jednocześnie odczuwa przyjemność z powodu czyjegoś niepowodzenia lub nieszczęścia. To jest 
właśnie czysta nienawiść do dobra, za to, że jest dobrem. Nienawidzący nic ma nic do zyskania ani 
nic do stracenia, nic chodzi mu o żaden zysk dla siebie, interesuje go tylko informacja, że dana 
osoba odniosła sukces, lub porażkę. Nie należy jednak mylić  tego zachowania z zachowaniem 
osoby, która odczuwa niechęć wobec osoby, która odniosła niezasłużony sukces, lub przyjemności 
z powodu zasłużonej kary. Tu motywem  reakcji jest poczucie sprawiedliwości, osoba zawistna 
czuje zaś złośliwą rozkosz.
Definicja słownikowa zawiści jest zbyt powierzchowna, to uczucie to nie tylko zawiść ( zaledwie 
uczucia  niemoralne),  że komuś  się lepiej  powodzi. Uczucie, o którym  mówi autorka może  się 
wyrażać w słowach „Nienawidzę tego człowieka, bo żyje dostatnio, a ja nie". Tutaj zawiść, to 
jedynie wierzchołek góry lodowej, cała suma tego uczucia sprawia, że zawistnik sam nie chce być 
bogaty,  pragnie   jedynie,  by  ta  druga  osoba  była  biedna.   Nabiera   to  wyrazistości   w  przypadku 
konfrontacji   z   osobami,   które   wykazują   osobiste   wartości,   cnoty,   np.   osobami   inteligentnymi, 
majętnymi, lub po prostu szczęśliwymi. W zestawieniu z nią, osoba zawistna nie pragnie dla siebie 
tych wartości, nie chce ich zdobyć, by jej dorównać. Wie, że jeśli cokolwiek złego stanie się takiej 
osobie, zły los odbierze jej te wartości, nie przysporzy mu ich. Dlatego pragnie zniszczenia samych 
wartości w imię hasła „jeśli ja tego nie mogę mieć, to nikt nie będzie miał”.
To co czyni te osoby tak złe, to świadomość istnienia wartości i zdolność rozpoznawania ich w 
ludziach. Gdyby taka osoba była jedynie amoralna, nie potrafiłaby rozróżnić cnót, od wad. Osobę 
zawistna   cechuje   zaś   to,   że   rozpoznaje   wartości,   a   odbywa   się   to   poprzez   reagowanie   na   nie 
nienawiścią, nie miłością, czy pragnieniem.
Wartości powodują nasze działanie w celu ich zdobycia, utrzymania. Są bodźcem do działania, 

background image

wręcz do podtrzymania życia jako takiego. Życie napędza i podtrzymuje samo działanie, które z 
kolei   potrzebne   jest   do   zdobycia   wartości.   Nie   posiadamy   wrodzonego   kodeksu   wartości, 
nabywamy go w trakcie życia, przez co jest on tak różnorodny. Osoba, u której widok wartości 
powoduje nienawiść i chęć zniszczenia, jest zabójcą, nie fizycznym,  lecz metafizycznym  - jest 
wrogiem wszelkich wartości, a co za tym idzie jest wrogiem wszystkiego, co czyni ludzi zdolnymi 
do życia, jest wrogiem życia jako takiego i wszystkiego, co żyje.
W naszym życiu podstawą jest pewien wspólny zbiór wartości. Wartości, które wszyscy respektują, 
np. jeśli wychowuje się dziecko, to nic karze się go za każdym razem, gdy postąpi prawidłowo. 
Lecz   zasada   ta   nie   dotyczy   ludzi   zawistnych,   skoro   reagują   oni   nienawiścią   na   poprawne 
zachowanie i płynące z tego korzyści. W takim przypadku niektórzy ludzie pod wpływem takiej 
negatywnej   reakcji   na   swoje   poprawne   zachowanie,   starają   się   ułagodzić   zawistnika.   Takie 
zachowanie to zło jeszcze większe niż sama złośliwa nienawiść zawistnika. Istnieją ludzie, którzy 
przepraszają za swoje osiągnięcia, wyszydzają własne wartości,  na rzecz zadowolenia zawistnika. 
Uniżenie wobec kogoś stojącego wyżej jak. np. król jest wystarczająco złe. Zaś ww. zachowanie 
jest zdaniem autorki jeszcze gorsze, jest tak haniebnym aktem zdrady własnych wartości że nic nic 
może pozostać z osoby, która się tego dopuszcza, ani pod względem intelektualnym ani moralnym. 
Taka osoba zazwyczaj ucieka się do racjonalizacji swojego postępowania, mówiąc „Nic chcę być 
nielubiany" przez kogoś. Przez ludzi, których on sam nie lubi, pogardza nimi i potępia. Przykłady: 
Teza, że inteligentna dziewczyna powinna ukryć swą inteligencję, by zdobyć chłopaka, członkowie 
Mensy, którzy tylko we własnym gronie mogą być sobą, czyli ludźmi inteligentnymi. Nie należy 
mylić ugłaskiwania z taktownością lub wyrozumiałością. Ugłaskiwanie nie polega na zwracaniu 
uwagi na uczucia innych, jest ono zwracaniem uwagi na niesprawiedliwe, i złe uczucia innych i 
ustępowaniem przed nimi. Jest to polityka wyłączania emocji innych osób spod osądu moralnego i 
gotowość do poświęcania niewinnych na rzecz zła i złośliwej rozkoszy.
Człowiek taktowny nie podkreśla swych sukcesów lub szczęścia w obecności ludzi, którzy ponieśli 
porażkę, lub popadli w nieszczęście. Zdaje sobie sprawę, że to mogłoby zaostrzyć ich ból. Nie 
podkreśla swych cnót w niczyjej obecności uznaje za oczywiste, że są one dostrzegane. Nie ocenia 
siebie  ani innych  według kryteriów  porównawczych.  Jego postawą nie jest:  „Jestem lepszy od 
ciebie", ale: „Jestem dobry". Zaś w konfrontacji z zawistnikiem, który próbuje zignorować, lub 
poniżyć jego osiągnięci z dumą przyznaje się do swoich osiągnięć. Tylko osoba mierna, samochwał 
dąży nie do samych wartości, lecz do wyższości nad drugą osobą. Potrafi tylko porównywać, a co 
za tym idzie nie ma żadnych standardów, woli tylko ograniczać innych, do roli podporządkowanych 
sobie. Normalny człowiek czuje do takiej osoby niechęć, zawistnik zaś rozpoznaje bratnią duszę.
W   dzisiejszym   świecie,   ludzi   niestety   nie   uczy   się   sprawiedliwości,   właściwego   postępowania 
obiektywnego. Raczej uczy się postaw typu „Mierz wysoko, ale się do tego nic przyznawaj. Miej 
sukcesy, ale je ukrywaj.” itp. To są dominujące nakazy moralne. Postępowanie ugłaskiwania zła, 
towarzyszy nam od wieków. W kulturach prymitywnych ugłaskiwanie przybierało postać wiary w 
to, że bogowie czują uraz z powodu ludzkiego szczęścia lub powodzenia, ponieważ są to boskie 
prerogatywy, do których ludzie nie powinni aspirować. Stad przesądny strach przez uznawaniem 
swego powodzenia. Jako, ze to ludzie stwarzają bogów, musieli skądś wziąć te przywary, tę zawiść 
zaczerpnęli właśnie z własnego otoczenia, od zachowań innych ludzi.
Na   szczęście   odsetek   ludzi   zawistnych   jest   bardzo   mały   w   każdym   społeczeństwie. 
Rozpowszechniany jest przez ludzi, którzy czerpią korzyści z takiego zła. Ludzi, którzy pragną 
władzy i kontroli nad innymi ludźmi. To oni dostarczają nienawistnikom niezliczonych sposobów 
racjonalizacji   swojego   postępowania,   również   ze   sposobem   przedstawiania   cnót   jako   wad. 
Posługują się każdym systemem myśli lub wiary. Jako przykład podani są ludzie budujący wieżę 
Babel. Typowe zdania, to „Nic miej aspiracji; nic podejmuj przedsięwzięć; nie wznoś się; ambicja 
powoduje samozniszczenie”, co jest hasłem od wieków.
Naszymi głównymi wadami są bierność i strach, gdy spacyfikować szlachetną mniejszość w danym 
społeczeństwie,   reszta   ludzi   daje   się   już   łatwo   zmanipulować,   przez   jednostkową   złą   władzę. 
Ludzie zawistni są na usługach władzy, dzięki którym udaje jej się panować. Napędza tych ludzi 
altruizm.   To   on   pod   względem   historycznym,   filozoficznym   i   psychologicznym   stanowi 

background image

niewyczerpalne źródło racjonalizacji dla najgorszych motywacji, i postępowań. Działają w imię 
altruizmu, są jednak zupełnie odporni na jego kryteria dobra, a wszelka próba uświadomienia im ich 
niższości względem moralności prawdziwego altruisty, spotyka się z gniewem. Zanika jedynie  w 
obliczu altruistycznego bohatera, którego wyższość rzekomo uznają. Ich gniew jednak wywołuje 
każda niezależna inteligentna osoba, która może pochwalić się jakimiś osiągnięciami.
Altruizm, który dzisiaj obserwujemy nie ma nic wspólnego z jego definicją. Dzisiejsi altruiści nie 
gromadzą nawet dóbr materialnych dla siebie, tylko je niszczą, co i tak jest zaledwie środkiem do 
celu.   Celem   ich   jest   zniszczenie   inteligencji,   ambicji,   myśli,   celowości,   sprawiedliwości, 
moralności, czyli wartości w ogóle. Przykrywką dla tych altruistów jest egalitaryzm. USA zostały 
oparte na prawach jednostki i jej niezbywalnych praw wobec każdej instytucji. Równość jest tu 
terminem politycznym, oznacza równość wobec prawa. Kapitalizm, który nastał, zmiótł wszelkie 
nierówności klasowe. Lecz w tym altruizmie nie chodzi o równość polityczną, lecz metafizyczną 
równość osobistych przymiotów i cnót, bez względu na naturalne wyposażenie czy na osobiste 
wybory,   postępowanie   lub   charakter.   Nie   chodzi   o   zwalczanie   nieuczciwych   instytucji 
zagrażających równości, lecz o samą naturę, rzeczywistość. A służą temu właśnie te instytucje. 
Skoro ludzie są z natury nierówni, mają nierówne przymioty,  egalitaryści  postanowili zrównać 
wszystkich, ignorując rzeczywistość i ludzką naturę. Starają się ograniczyć przyczyny powstawania 
nierówności jak i korzyści z już istniejących. Dążą do ustanowienia nierówności, do odwrócenia 
piramidy społecznej z nową arystokracją na szczycie, arystokracją braku wartości. I tak, np. skoro 
wywłaszczenie dóbr nie jest możliwe, egalitaryści utrudniają wykorzystanie tych dóbr i dostęp do 
nich,   czyniąc   je   bezużytecznymi.   Skoro   to   niesprawiedliwe,   że   bogatsi   mają   lepszą   opiekę 
zdrowotną,   edukację,   mieszkania,   należy   te   dobra   racjonować,   a   nie   traktować   jako   przedmiot 
konkurencji. Podobnie usiłuje się zakazać konkursów piękności, czy też systemu ocen w nauczaniu, 
zastępując   go   kryterium   porównawczym.   Takie   właśnie   procesy   wpajają   młodym   ludziom,   że 
najkorzystniejszy   interes   mają   w   niższości   innych   wobec   siebie,   połączony   ze   strachem   i 
nienawiścią wobec lepszych. Żadna z tych metod nie zapewnia tym gorszym najmniejszej nawet 
części cnót tych lepszych, ale jedynie frustruje i paraliżuje ich cnoty. Wspólnym mianownikiem dla 
tych   ludzi   staje   się   nienawiść   do   dobra   za   to,   że   jest   dobrem.   Proces   ten   przybiera   aktualnie 
lawinowo na sile.
Słabość jakiegokolwiek rodzaju: intelektualna, moralna, finansowa lub liczebna, stanowi dzisiaj 
standard wartości, kryterium przyznawania praw i postawę żądania przywilejów. Domaganie się 
zinstytucjonalizowanej nierówności jest wyrażane jawnie i wojowniczo, a prawo do podwójnego 
standardu głosi się w poczuciu moralnej słuszności. Jaskrawymi przykładami jest np. rasizm, który 
gdy wyznawany przez większość jest potępiany, lecz gdy wyznawany jest przez mniejszość, jest jej 
niezbywalnym prawem. Podobnie ginąca i zacofana kultura jest uznawana za lepszą i wyższą, z 
tego tylko powodu, że wyznaje ją mniejszość. Każdy, kto pomimo takiego odwrócenia wartości, 
próbuje się wybić i coś osiągnąć, traktowany jest jako zdrajca ogółu społeczeństwa, jako zdrajca 
rasowego kolektywizmu. Podsumowując dużo lepszą dla egalitarystów poza mniejszością liczebną 
danej  społeczności,  jest  jej  słabość kulturowa. Nieważne  jak zacofana,  przetrzebiona  liczebnie, 
wszędzie słyszymy jej pochwały, krzyki o ochronę i naśladownictwo. Tak przejawia się dzisiaj 
egalitaryzm. Podziwia się prymitywne kultury, gdyż nie budzą podziwu. Zachęca się prymitywnych 
ludzi do ignorowania osiągnięć zachodu, gdyż są to właśnie pewne osiągnięcia itp.
Są dwie powszechnie metody osiągnięcia równości. Albo poprzez wywyższenie wszystkich, albo 
poprzez   zrównanie   w  dół.  Pierwszej   metody  nic  daje  się zastosować  ponieważ  to  wolna  wola 
określa postawę i działania człowieka. Temu najbliżej są właśnie USA. Durga metoda natomiast 
również odpada, z powodu tego, że nie zapewniają warunków do przeżycia dla całej ludzkości. Im 
bardziej   udaje   się   egalitarystom   wprowadzić   w   życie   drugą   metodą,   czyli   nędzę   i 
niesprawiedliwość,   tym   jeszcze   większe  stają  się  ich  żądania.   Co dowodzi,  że  nie  istnieje  coś 
takiego, jak życzliwe ludziom umiłowanie równości. A głoszenie tej idei, jest tylko racjonalizacją, 
kryjącą nienawiść do dobra, za to, że jest dobrem. Przykładem może być pomysł nałożenia podatku 
na   najzdolniejszych   studentów,   za   ich   naukowe   osiągnięcia.   Dalej   idąc   w   Rosji   tępiono 
kompetentnych ludzi, chcąc tym samym wszystkich podnieść do ich poziomu i zrównać materialne 

background image

korzyści.   Innym   przykładem   są   ekolodzy,   piętnujący   dobro   współczesnej   cywilizacji,   czyli 
technologię,  tym  samym  według autorki przez  swoją niechęć  do osiągnięć  cywilizacyjnych,  są 
przyrównywani do zabójców ludzkości. Karykaturą są tutaj hipisi i ich obnoszenie (wywyższanie) 
się ze swoim „niechlujnym” wyglądem. Innymi mocniejszym przykładem, jest Ruch Wyzwolenia 
Kobiet. Członkinie tego ruchu, chcą przy pomocy takiego rządu, jaki jest wspomniany wcześniej w 
tekście, chcą osiągnąć dla siebie niesprawiedliwe przywileje, kosztem drugiej płci. Żądają one nie 
sprawiedliwej równości, lecz zniżenia wszystkich do ich poziomu i usankcjonowania tego prawem. 
Jednocześnie nie chcą osiągnąć sukcesu, lecz chcą by był on dla nich prawnie zagwarantowany. 
Według   nich   nie   liczy   się   inteligencja   i   zdolność,   lecz   sama   płeć,   właśnie   dlatego,   że   jest   w 
mniejszości,   jak   i   gorszej   pozycji   społecznej.   Domagają   się   darmowych   przedszkoli   i   aborcji 
opłacanych w pełni z kieszeni mężczyzny. (Oczywiście jeszcze gorsi od nich są sami mężczyźni 
popierający taki ruch. Analogia do wcześniejszego tekstu o ugłaskiwaczach.)   Ruch Wyzwolenia 
Kobiet oczywiście nie chce dorównać mężczyznom, tylko zniszczyć ich siłę, osiągnięcia, a co za 
tym idzie siłę jako taką.
Większość ludzi jest dobra, brzydzi się zawistnikami. Lecz obecność takich osób w społeczeństwie, 
przyczynia  się do ogólnego braku zaufania  między ludźmi,  zaniku szacunku i dobrej woli. To 
wszystko   przyczynia   się   do   ich   powolnego   upadku   (nie   dotyczy   to   jedynie   ludzi   naprawdę 
wyjątkowych). Ta erozja zaczyna się od zgorzknienia, lęku, poprzez przejście do subiektywnego 
spostrzegania, a zewnętrznie do nieufności wobec wszystkich ludzi, aż do stopniowego zaniechania 
poszukiwania wartości, do utraty nadziei oraz do ślepej nienawiści w stosunku do wszystkiego i 
wszystkich,   co   przypomina   postawą   prawdziwych   nienawistników,   którzy   tym   wszystkim 
manipulują. Owymi manipulatorami są intelektualiści, tj. ci, którzy rozpowszechniają idee i których 
zawodowa działalność dotyczy obszaru nauk humanistycznych. Sami intelektualiści są po części 
ofiarami,   po   części   zabójcami.   Ci   zabójcy   choć   nieliczni   to   dzięki   bierności   innych   uzyskała 
monopol w dziedzinie filozofii i za przyczyną Immanuela Kanta wykorzystała większość do dzieła 
propagowania nienawiści do dobra za to, że jest dobrem.
Ten typ nienawiści ma swoje korzenie w ludzkiej świadomości. Człowiek nie jest w stanie radzić 
sobie   z   rzeczywistością,   pozostając   jedynie   na   postrzeżeniowym   poziomie   świadomości:   jego 
przeżycie   wymaga   pojęciowej   metody   funkcjonowania   umysłu,   ale   taki   poziom   wymaga   woli. 
Człowiek może wybrać funkcjonowanie pojęciowe, lub też nie. U większości ludzi przejście od 
głównie  postrzeżeniowego  funkcjonowania  w  okresie dzieciństwa  do działania  konceptualnego, 
właściwego osobom dorosłym, kończy się większym lub mniejszym powodzeniem, prowadzącym 
ostatecznie do ustalania się niebezpiecznej mieszaniny obu metod. Człowiek nienawidzący dobra 
nie   dokonał   tego   przejścia.   Stanowi   on   przypadek   zatrzymania   rozwoju   psycho-
epistemologicznego. Zawistnik zachowuje się i żyje jak dziecko, tylko daną teraźniejszą chwilą. 
Nauczył   się   mówić,   ale   nie   rozumie   pojęć.   Język   jest   dla   niego   tylko   zespołem   znaków   nie 
mającym nic wspólnego ani z nim, ani z rzeczywistością. Traktuje on pojęcia tak, jakby były to 
postrzeżenia, których znaczenie zmienia się wraz z każdą zmianą okoliczności. Czegokolwiek się 
nauczy   lub  cokolwiek   zdarzy   mu   się   zatrzymać   w   umyśle,   jest   przezeń   traktowane   tak,   jakby 
zawsze tam było, jakby było obiektem bezpośrednio doświadczanym, nie zostawiającym w pamięci 
żadnych   wspomnień   o   tym,   jak   się   do   tej   wiedzy   doszło;   jest   traktowane   jako   element 
przypadkowego   składu   nie   przetworzonego   materiału,   który   pojawia   się   i   znika   zależnie   od 
kaprysów losu. O ile dziecko szuka i zdobywa nową wiedzę, o tyle nienawistnik zamiast zdobywać 
wiedzę „wystawia się na doświadczenie” w nadziei, że wepchnie mu ono coś do jego umysłu. A 
gdy nic takiego się nie dzieje, oburza się twierdząc, że nic na to nie poradzi. Wysiłek myślenia, 
analizowania   pojęć   i   ich   przetwarzanie   jest   czymś   czego   starannie   unika.   Skutkiem   tego   jest 
podatność na emocje, które stanowią pewną alternatywę, a której nie potrafi się oprzeć, jest w pełni 
przekonany, że tylko emocje potrafią kierować ludźmi i nie ma od nich ucieczki. Nienawistnik nie 
ma trwałych sądów wartościujących, lecz tylko przypadkowe popędy danej chwili. Nie rządzą nim 
pragnienia, lecz zachcianki. Proces tego upadku zaczyna się, gdy dziecko zbyt często kłamie i z 
powodzeniem czerpie w tego korzyści. Tym sposobem uczy się odwrotności tego co powinien. 
Zamiast analizować fakty, uczy się ich wymyślania, wraz ze wszystkimi sztuczkami. Tym samym 

background image

dochodzi do wniosku, że rzeczywistość jest jego wrogiem, skoro musi ją fałszować kłamstwem, by 
dostać to czego chce. Jest sfrustrowany rzeczywistością, która nie jest mu posłuszna, tak jak własni 
rodzice. Uczy się zatem ignorować rzeczywistość. Powoli przeradza się to w ukradkowe poczucie 
triumfu   oraz   poczucie   niższości,   ponieważ   gdy   jest   zdane   na   własne   siły,   staje   się   bezradne. 
Przeciwdziała temu, wmawiając sobie, że jest ponad to, skoro potrafi oszukać każdego; dążąc do 
nabrania   pewności   siebie,   mnoży   oszustwa.   Ostatecznie   rodzi   się   w   nim   uwarunkowana 
reakcja/uczucie na to wszystko, lęk. Ten lęk rośnie wraz z wiekiem. Widzi, że niektórzy radzą sobie 
lepiej z rzeczywistością niż on sam. Jest uwięziony w teraźniejszości, nie wie skąd przybył i dokąd 
zmierza i co tam na niego czeka. Uświadamia sobie, że coś jest z nim nie tak, ma jakiś defekt, który 
musi ukryć przed wszystkimi, a przede wszystkim, przed samym sobą. Jest rozdarty, pomiędzy 
uczuciami,   bycia   prowadzonym   za   rękę   jak   dziecko,   a   chęcią   manipulowania   wszystkimi.   To 
chwila   wyboru,   jedni   pogrążają   się   w   stagnacji,   zapomnieniu,   stając   się   niechlujnymi   ludźmi, 
wykonywającymi  byle  jak swoje obowiązki.  Inni tym  bardziej  pogłębia swoje złe zachowanie, 
stając się intelektualistą, który wierzy, że idee są narzędziem oszustwa. Staje się idiotą-filozofem, 
człowiekiem który za nic nie pojmuje związku, pomiędzy ideą a rzeczywistością, ale zawzięci 
produkuje idee, służące mu do zniewalania ludzi, co służy podtrzymaniu jego pseudowartości. Te 
idee,   choć   tak   kruche   pod   naciskiem   faktów,   mają   jeden   cel   wykopanie   przepaści,   pomiędzy 
ludzkim umysłem a rzeczywistością. A tym samym pomniejszyć rolę rozumu. Dzieła Immanuela 
Kanta, były archetypem tego rodzaju, który świadczy, że takiego systemu pełnego zła, nie można 
budować bezkarnie.  Przykładem jest bandyta, który uważa, że tylko frajerzy pracują i co krok 
obmyśla   plany   jak   obrabować   bank.   Produkcja   dóbr,   wymaga   osobistej   odpowiedzialności   w 
postępowaniu z rzeczywistością, rabunek zaś wymaga tylko przechytrzenia paru strażników. Na 
podobnej zasadzie działa fabrykowanie idee przez wspomnianych filozofów-idiotów.
Nienawistnik potrzebuje czuć własną wartość. Ale takie postępowanie opiera się na rozumie, tego 
nie   zdoła   zastąpić   swoją   mocą   oszukiwania.   Sukces   w   starciu   z   rzeczywistością   wzmacnia 
zwykłego   człowieka.   Sukces   zawistnika   powiększa   tylko   jego   panikę.   Ucieczkę   od   paniki 
zapewniają zaś kolejne oszustwa. To przechodzi w obsesję, kolejne oszustwa, byle tylko utrzymać 
ułudę własnej wyższości. Przez to wszystko zapomina o samej przyczynie swojego postępowania, a 
jego nienawiść staje się bezcelowa. Nauczył się rozpoznawać ludzkie słabości, dzięki temu sam 
czuje   się   jak   „gruba   ryba”.   Lecz,   gdy   napotyka   ludzi   autentycznie   lepszych   od   siebie   czuje 
przerażenie, gdyż taki człowiek mu nie ulega, taki człowiek potrafi korzystać z własnego rozumu i 
dążyć do prawdy w rzeczywistości. Taki człowiek zagraża zawistnikowi w sposób metafizyczny, 
który czuje się przez to pozbawiony sposobów utrzymania się przy życiu.
Tylko   rozum   pozwala   autentycznie   wierzyć   we   własne   siły.   Dlatego   staje   się   to   podmiotem 
nienawiści zawistnika, a co za tym  idzie dalszych  przymiotów rozumu, takich jak inteligencja, 
ambicja itp. Te wszystkie zjawiska mogą go zniszczyć. Oczywiście, ucieka się do racjonalizacji 
swojego postępowania. Kiedyś zawistnicy posługiwali się religią w swoim dążeniu do uczynienia 
innych umysłów niezdolnymi do działania, by tym samym nie byli zagrożeniem dla zawistnika. 
Dzisiaj służy im do tego filozofia, która zarosła Kantowskim chwastem. Nienawistnicy posługują 
się kulturą i robią to otwarcie. Porzucili wszelkie pozory, takie jak Bóg, lud, przyszłość, a nawet 
miłość. Mówią otwarcie, we wszystkich mediach. Dzisiaj to głównie szkoły produkują nowych 
zawistników, głoszących hasło „teraz”, co pokazuje na jakim etapie się zatrzymali. To wszystko 
pozostawia   normalnych   ludzi,   bez   filozoficznego   przewodnictwa.   Napotykając   się   wciąż   na 
zawistników,   powoli   zaczynają   wierzyć,   że   rzeczywistość   jest   takim   koszmarem   jakim   oni   ją 
postrzegają.   Jedni   się   przyłączają,   inni   popadają   w   apatię,   inni   zaś   się   nie   poddają.   Jedynym 
ratunkiem   jest   zrozumienie   wroga,   dostrzeżenie,   że   nie   jest   to   żaden   niepowstrzymany   proces 
historycznym czy nowa jakość. Wrogiem są tak naprawdę mali ludzie, których można pokonać, 
będąc   świadomymi   ich   prawdziwej   natury.   Bronią   powinna   być   według   autorki   miłość,   jako 
odpowiedź   na   wartość,   miłość   do   dobra,  za   to,   że   jest   dobrem.   Wystarczy   trzymać   się   jednej 
wartości, którą kochamy, np. własna żona, dziecko, umysł i świadomości, że zniszczenia właśnie 
tego chce zawistnik, to da nam siłę do walki. A ogień walki z nienawistnikami może podtrzymać 
miłość do człowieka w apogeum jego możliwości.