background image

Cross-selling, czyli na co uważać w bankach 

 
 
Sprzedaż w dużej mierze decyduje o pozycji danego banku na rynku finansowym. Banki 
zabiegają o względy klientów proponując korzystne oprocentowanie depozytów, bezpłatne 
rachunki osobiste, czy dodatkowe, darmowe ubezpieczenia. Klient powinien jednak do 
promocyjnych ofert podchodzić z dystansem, ponieważ może się okazać, że darmowy pakiet 
po niedługim czasie może słono kosztować. 
 

Jeśli udajemy się do banku w celu założenia rachunku osobistego, istnieje duże 
prawdopodobieństwo, że wyjdziemy z oddziału z dodatkowymi umowami typu – konto 
oszczędnościowe, dostęp do bankowości elektronicznej, ubezpieczenie oraz z dokumentem 
potwierdzającym założenie karty debetowej. Nawet, jeśli instytucja oferuje wszystko jako 
darmowy dodatek do konta osobistego, warto wykazać się asertywnością, jeśli nie mamy 
zamiaru korzystać np. ze wspomnianego wcześniej konta oszczędnościowego. 

 
Im więcej produktów będzie miał jeden klient, tym lepiej dla banku. Ale automatycznie 
nasuwa się pytanie, czy tak samo dobrze klient na tym wyjdzie. Konieczne jest przeczytanie 
tego, co podpisujemy – dokumenty mogą zawierać dodatkowe adnotacje dotyczące np. opłat, 
jakie poniesie klient, jeśli zerwie zbyt szybko umowę rachunku. A z pewnością będzie chciał 
tak zrobić, jeśli bank darmowe konto przekształci w płatny kilka czy kilkanaście złotych 
miesięcznie rachunek. 
 
Oczywiście może się okazać, że pracownik banku zaoferuje pakiet produktów, z których 
faktycznie będziemy korzystać. Pamiętajmy jednak, że pomimo wydłużającej się za nami 
kolejki, pracownik powinien rozwiać wszystkie wątpliwości dotyczące produktu bankowego, 
z którego zamierzamy korzystać. 
 
 
Hanna Braun 
Bankier.pl