background image

 

~ 1 ~ 

 

 

 

 

background image

 

~ 2 ~ 

 

 

Rozdział 1 

 

Sef krzyknął do swojego brata bliźniaka, Duau, kiedy ustawił się między bramą do 

krainy  cieni,  a  dużą  grupą  demonów,  które  stały  naprzeciw  niego.  Duau  pojawił  się  u 
jego boku sekundę później. 

Jako  bliźniacy,  praktycznie  Duau  i  on  byli  identyczni.  Obaj  mieli  ciemno  brązowe 

włosy,  które  sięgały  im  do  ramion,  i  złote  oczy.  Obaj  mieli  też  ponad  dwa  metry 
wzrostu.  I  adekwatnie  do  ich  wzrostu,  ich  ciała  miały  mocno  uwypuklone  mięśnie, 
których  potrzebowali, ponieważ  każdy z  nich  bronił bramy, przez którą  bóg słońca  Ra 
wchodził i wychodził z krainy cieni każdej nocy. 

Oczy  demonów  świeciły  na  czerwono,  kiedy  powoli  podchodziły  bliżej.  Sef 

warknął ostrzegawczo. 

- Nie pozwolimy waszemu rodzajowi przejść przez bramę. 

Demon,  który  wystąpił  naprzód,  a  który,  jak  przypuszczał  Sef  był  ich  przywódcą, 

odbił piłeczkę. 

-  Nie  prosimy  cię  o  zgodę,  strażniku.  Jesteśmy  gotowi  przedostać  się  przez  ciebie, 

jeśli zajdzie taka potrzeba, by przejść przez bramę.  

Na  sygnał  ich  przywódcy,  demony  jak  jeden  wyciągnęły  swoje  miecze.  W 

odpowiedzi na groźbę, Sef i Duau szybko zmienili się w lwy. Nie potrzebowali mieczy, 
by  bronić  bramy.  W  postaci  berberyjskich  lwów,  każdy  z  nich  ważył  dwieście 
siedemdziesiąt kilogramów czystych mięśni. A ich bronią były ostre jak brzytwa zęby i 
pazury. 

Lwy ryknęły, gdy demony nagle ruszyły do ataku. Sef przysiadł na swoich tylnych 

potężnych łapach, a potem wystrzelił w stronę najbliższego demona. Przydusił demona 
zanim  ten  zdążył  unieść  swój  miecz.  Sef  rozerwał  jego  gardło  swoimi  potężnymi 
szczękami, ale kolejny demon już stanął obok niego. Ryknął z bólu, ponieważ zaliczył 
cięcie  mieczem  przez  swój  bark.  Obracając  się  przodem  do  swojego  napastnika,  Sef 
pacnął  demona  jedną  ze  swoich  masywnych  łap.  Demon  mocno  uderzył  o  ziemię,  co 
dało sposobność Sefowi, by go zabić. 

background image

 

~ 3 ~ 

 

Bitwa się rozszalała. Oba lwy ryczały, gdy walczyły z demonami. Rozprawiali się z 

nimi, jeden po drugim, dopóki przy życiu nie pozostał tylko przywódca demonów. Sef i 
Duau  krążyli  wokół  niego,  otaczając  go  z  dwu  stron.  Krew  z  ran,  które  otrzymali, 
wyraźnie znaczyła ich futro w tych miejscach. 

Jego oczy błyszczały czerwienią, kiedy demon obserwował  lwy. Podchodzili coraz 

bliżej. 

- Mogliście pokonać innych, ale to ja mam ostatni ruch. 

Demon podniósł swoje ręce w kierunku lwów. Sef ryknął z wściekłości, kiedy zdał 

sobie sprawę, że demon wezwał jakąś moc, by go obezwładnić. Duau także ryknął, gdy 
walczył  z  mocą  demona.  Demon  śmiał  się  z  ich  bezskutecznych  prób  uwolnienia  się. 
Wtedy  zaczął  wypowiadać  zaklęcie.  Sef  zaczął  walczyć  jeszcze  mocniej,  gdy  usłyszał 
słowa. Demon wypowiadał słowa, które miały go rozdzielić z Duau i uwięzić ich obu w 
śmiertelnym królestwie. Jak tylko demon skończył wypowiadać zaklęcie, Sef miał tylko 
czas na spojrzenie na swojego bliźniaka, zanim obaj zostali wyrwani z krainy cieni. 

 

*** 

 

Chandra  Marshall  skończyła  badać  dużego  wałacha  czystej  krwi  i  poklepała  jego 

szyję.  Naprawdę  był  pięknym  koniem,  chociaż  nie  wyglądał  na  takiego,  kiedy  tu 
przyjechał. Niedożywiony, jak również maltretowany, wałach był w złym stanie. Teraz 
natomiast widać było różnicę, kiedy dostał dość jedzenia i trochę czułej opieki. 

Zamykając  drzwi  boksu,  Chandra  ruszyła  do  swojego  następnego  pacjenta.  Jako 

weterynarz,  prowadziła  swoje  własne  zwierzęce  schronisko,  i  robiła  to,  co  zawsze 
chciała.  Po  skończeniu  szkoły,  Chandra  pracowała  przez  kilka  lat  w  klinice 
weterynaryjnej, ale tylko tak długo, dopóki  nie zaoszczędziła dość pieniędzy, by kupić 
dostatecznie  dużo  ziemi  i  zacząć  prowadzić  swoje  schronisko.  W  wieku  dwudziestu 
ośmiu  lat,  mieszkała  teraz  na  swojej  wymarzonej,  średniej  wielkości,  farmie  na 
peryferiach Toronto. 

Dzwonek telefonu sprawił, że Chandra zmieniła kierunek. Szybko skierowała się na 

tyły  dużej  stodoły,  gdzie  urządziła  małe  biuro.  Po  czwartym  dzwonku  podniosła 
słuchawkę. 

- Ratunkowe Schronisko Zwierzęce. 

background image

 

~ 4 ~ 

 

- Hej, Chandra, tu Bill. 

- Cześć, Bill. Czym mogę służyć? 

- Masz wolne miejsce, by przyjąć kolejne zwierzę?  

-  Pewnie.  Co  tym  razem  masz  dla  mnie?  –  Miłośnik  zwierząt,  Bill,  znalazł  wiele 

rannych czy  maltretowanych zwierzęta przez lata, które przywoził do  niej, by się  nimi 
zajęła. 

- Tym razem mam dla ciebie lwa. 

-  Lwa?  –  Opiekowała  się  kilkoma  dzikimi  kotami,  odkąd  otworzyła  schronisko, 

przeważnie rysiami czy pumami, ale nigdy lwem. 

- Tak. Ściślej  mówiąc samcem  lwa. Musieliśmy  go uśpić, ale  i tak jest w kiepskim 

stanie. Ma kilka dość głębokich ran. Potrzebuje twojego magicznego dotyku. 

- Gdzie go znalazłeś? 

- Wyjaśnię ci więcej, gdy przyjadę do ciebie. Już jestem w drodze, jak rozmawiamy. 

Powinienem być za około pięć minut. Wiedziałem, że go nie odprawisz. Zobaczymy się 
za chwilę.  

Chandra odłożyła słuchawkę, gdy Bill się rozłączył. Skierowała się z powrotem do 

głównej  części  stodoły,  by  sprawdzić  dużą  zagrodę,  której  używała,  jako  domu  dla 
innych  kotów.  Trochę  będzie  za  mała  dla  dorosłego  samca  lwa,  ale  powinna 
wystarczyć.  Odgłos  furgonetki  Billa,  wjeżdżającej  na  żwirowy  podjazd,  sprawił,  że 
Chandra ruszyła pospiesznie na spotkanie z nim. 

Bill wysiadł ze swojej białej furgonetki i pomachał, gdy się zbliżała. Gdy do niego 

dołączyła,  zabrał  ją  na  tył  furgonetki  i  otworzył  drzwi.  Oddech  Chandry  zamarł  na 
widok  dużego  samca  lwa  wyciągniętego  na  podłodze  furgonetki.  Żona  Billa,  Violet, 
siedziała  w  środku  z  głową  lwa  na  swoich  kolanach.  Oboje,  lekko  po  sześćdziesiątce, 
wyglądali  bardziej  na  dziadków,  którymi  zresztą  byli,  niż  na  twardych  i  sprytnych 
ratowników zwierząt. 

Violet uśmiechnęła się do niej. 

-  Dobrze  znowu  cię  widzieć,  Chandro.  Ten  oto  chłopiec  ma  chyba  za  sobą  ciężkie 

przejścia, co można określić z samego wyglądu. 

Chandra  obejrzała  lwa,  zauważając  zaschniętą  krew  na  jego  sierści.  Rany  miały 

wygląd cięć, jakby ktoś zamachnął się na niego dużym nożem. 

background image

 

~ 5 ~ 

 

-  Zabierzmy  go  do  stodoły.  Pójdę  otworzyć  tylne  drzwi,  Bill,  jeśli  zechciałbyś 

objechać wkoło. 

Jak  tylko  Bill  wsiadł  do  furgonetki,  Chandra  pośpieszyła  do  środka,  by  otworzyć 

duże  suwane  drzwi  z  tyłu  stodoły.  Zaprowadzą  Billa  do  tyłu  prosto  do  zagrody.  Przy 
odrobinie  szczęścia,  cała  ich  trójka  zdoła  wyjąć  lwa  z  furgonetki  i  do  wsadzić  do 
zagrody.  Wiedziała,  że  lew  pewnie  waży  z  tonę.  Samce  lwów  mogły  ważyć  nawet 
kilkaset kilogramów. 

Jakoś ich trójka, z pomocą stołu na kółkach, którego używała do operacji, dali radę 

wyciągnąć ogromnego lwa z furgonetki. Na szczęście, nie wyszedł z uśpienia, kiedy go 
przenosili. Musieli sponiewierać  lwa trochę bardziej  niż  to podobało się Chandrze, ale 
nie  było  innego  wyjścia.  Po  zapewnieniu  Billa  i  Violet,  że  zajmie  się  bezzwłocznie 
lwem  i  będzie  informowała  ich  o  postępie  jego  leczenia,  Chandra  pomachała  im  na 
pożegnanie. 

Wróciła  do  stodoły  i  złapała  rzeczy,  których  będzie  potrzebowała  do  oczyszczenia 

ran. Potem Chandra skierowała się z powrotem do zagrody. Wiedziała, że musi szybko 
pracować.  Mógł  dojść  do  siebie  w  każdej  chwili.  W  żadnym  wypadku  Chandra  nie 
chciała  znajdować  się  w  niewielkiej  zagrodzie  z  pełni  świadomym  dorosłym  samcem 
lwa. Może to nie była najbardziej bezpieczna rzecz, zajmowanie się lwem samej, ale nie 
miała  żadnego  asystenta  do  pomocy.  Zwierzęta,  jakie  miała  w  swoim  schronisku, 
zazwyczaj nie były tak niebezpieczne. A poza tym wolała pracować sama. 

Jak  powiedziała  Violet,  niektóre  z  ran,  okazały  się  faktycznie  głębokie.  Nie  mogła 

pozbyć się wrażenia, że ktoś naprawdę zranił go dużym nożem, albo mieczem. Kilka z 
nich  mogły być zszyte, ale teraz zajęła się tylko oczyszczeniem  ran. Mogła poczekać i 
zobaczyć jak będą wyglądały jutro. Podanie  mu większej  ilości środków  usypiających, 
gdy nie wiedziała ile zastosował Bill, nie byłoby dobrym pomysłem. Gdyby podała mu 
zbyt wiele, mogła pojawić się szansa, że już nigdy się nie obudzi. 

Chandra prawie skończyła, gdy lew drgnął, podczas czyszczenia jednej z głębszych 

ran. Dyskutowała sama ze sobą, czy zostawić ostatnią ranę, czy też szybko się nią zająć. 
Gdy  wydawało  się,  że  ponownie  się  odprężył,  Chandra  zdecydowała,  że  szybko 
skończy. Ale to okazało się być błędem. Jak tylko dotknęła rany, momentalnie ze stanu 
uśpienia  całkowicie  się  obudził  i  skoczył  na  wszystkie  cztery  łapy.  Przysunął  swoją 
głowę prosto do jej i zaciągnął się mocno. 

Chandra zesztywniała. Była jak zamurowana. 

 

background image

 

~ 6 ~ 

 

 

Rozdział 2  

 

Chandra  usiadła  bardzo,  bardzo  wolno.  W  tej  chwili  lew  nie  wyglądał  tak,  jakby 

miał zaatakować, ale nie chciała podejmować ryzyka wkurzenia go. Zrobił mały krok w 
tył,  a  po  kilku  sekundach  ryknął  i  potrząsnął  łbem,  jakby  w  zaprzeczeniu.  Chandra 
próbowana  bardzo  wolno  zbliżyć  się  do  wejścia  zagrody,  posuwając  się  na  pupie. 
Gdyby udało jej się wyjść, mogłaby zatrzasnąć bramkę i zamknąć go w środku. Jednak 
ruszył i stanął nad nią, patrząc swoimi złotymi oczami jak odchyla się do tyłu na rękach. 

- Miły, lew – powiedziała łagodnie. Przekrzywił głowę na bok na dźwięk jej głosu. 

– Nie chcesz  mnie  ugryźć. Ja tylko próbuję ci  pomóc. Jacyś  mili  ludzie przywieźli cię 
do mnie, bym zajęła się twoimi ranami. Nie chcesz ugryźć swojego lekarza.  

Tak  jakby  rozumiał,  co  mówi,  obrócił  głowę  i  spojrzał  do  tyłu  za  siebie.  Mogła 

przysiąc,  że  oglądał  szczególnie  głęboką  ranę,  która  biegła  wzdłuż  jego  boku.  Po 
szybkiej  inspekcji,  obrócił  głowę  z  powrotem  w  jej  stronę.  Jej  serce  zaczęło  bić 
szybciej,  gdy  zawładnął  nią  strach.  Z  głębokim  wdechem,  Chandra  go  odepchnęła. 
Wiedziała, że jeśli pokaże swój strach, lew prawdopodobnie ją zaatakuje. 

Nagle podniósł łapę, która była o wiele większa niż jej ręka, i łagodnie pacnął nią w 

jej  policzek.  Chandra  zdusiła  jęk.  W  odpowiedzi,  potrząsnął  swoją  dużą  głową, 
jednocześnie stawiając  łapę  na ziemi.  Ku jej ogromnemu zdziwieniu,  uderzył  głową  w 
jej pierś, tak jak domowy kot, który chciał być pieszczony. Kiedy zrobił to po raz drugi, 
podniosła drżącą rękę i podrapała go za uchem. Odgłos, który zabrzmiał jak warknięcie 
/  pomruk,  wypełniał  przestrzeń  zagrody  za  każdym  razem,  gdy  lew  wypuszczał 
powietrze. Odgłos ten wydawał się stawać coraz głośniejszy im dłużej go drapała. 

- Podoba ci się to, prawda? 

Uśmiechnęła  się,  gdy  pochylił  się  mocniej.  Podniosła  drugą  rękę  i  podrapała  też 

jego  drugie  ucho.  Oparł  się  o  nią,  mrucząc  z  zadowoleniem.  Chandra  drapała  go  za 
uszami  przez dłuższy czas. Jak na tak dużego  kota, ten  lew zachowywał się tak, jakby 
był  bardzo  wyrośniętym  domowym  kotem.  Czując,  że  teraz  już  będzie  bezpiecznie  się 
ruszyć, opuściła ręce i pozbierała rzeczy, które przyniosła do zagrody, by się nim zająć. 
Patrzył na nią jak idzie na koniec zagrody i chwyta drzwi, żeby go zamknąć. Duża łapa 
błyskawicznie wystrzeliła i pchnęła drzwi, podczas gdy ona chciała je zamknąć. 

background image

 

~ 7 ~ 

 

Chandra potrząsnęła głową. 

- Przykro mi, ale nie mogę pozwolić, żeby się wałęsał luźno. – Spojrzał na nią i ich 

spojrzenia  się  spotkały.  Jak  tylko  lew  przytrzymał  jej  spojrzenie,  nagle  doszła  do 
przekonania, że nie jest w stanie zamknąć go w zagrodzie. W jakiś sposób wiedziała, że 
jej  nie  skrzywdzi  i,  że  poczuje  się  bardziej  komfortowo,  jeśli  zabierze  go  ze  sobą  do 
domu.  Potrząsnęła  głową,  ale  potrzeba  trzymania  go  blisko  siebie  nie  minęła,  a  sam 
pomysł jakby zakorzenił się w jej umyśle i nie chciał odejść. 

Cofając się, Chandra odsunęła się na bok, więc mógł wyjść z zagrody. Wyglądał na 

wystarczająco  pewnego,  gdy  stał  jednak,  gdy  szedł  mogła  zauważyć,  że  środek 
usypiający wciąż na niego działa. Pozwoliła mu oprzeć się o swoją nogę, gdy najpierw 
pozbyła się rzeczy ze swoich rąk, a potem skierowała się do wyjścia ze stodoły. 

Otworzyła frontowe drzwi swojego domu, dwupiętrowego wiejskiego domu z cegły, 

i  pozwoliła  lwu  wejść  przed  sobą.  Kiedy  oglądała  rany  lwa  zaczął  zapadać  zmierzch. 
Chandra  już  słyszała  cykające  świerszcze  przez  otwarte  okna.  Ruszając  do  kuchni, 
spojrzała  na  zegar  na  kuchence.  Prawie  szósta.  Odwróciła  się  i  znalazła  lwa  u  swoich 
stóp, który cierpliwie jej się przyglądał. 

- Jesteś głodny? Bo ja jestem. Co powiesz na to, żebym przygotowała nam obu coś 

do jedzenia?  

Oczywiście nie odpowiedział jej. Chandra nie miała surowego mięsa, żeby mu dać. 

Miała  mięso  zamrożone  w  zamrażarce,  ale  miała  też  kilka  puszek  pokarmu  dla  psów. 
To nie było normalne lwie jedzenie, ale na teraz musiało wystarczyć. Przeszła na drugą 
stronę  do  spiżarni  i  wybrał  jedną  z  puszek.  Po  jej  otwarciu,  wyłożyła  całą  puszkę 
pokarmu  do  największej  miski,  jaką  miała,  a  drugą  napełniła  wodą.  Postawiła  obie 
przed  nim  i  czekała,  by  zobaczyć,  co  z  nimi  zrobi.  Lew  całkowicie  zignorował  obie 
miski i wciąż się w nią wpatrywał. Chandra wzruszyła ramionami. No cóż próbowała. 

Wreszcie lew rozsądnie zajął się jedzeniem, więc postanowiła zrobić coś dla siebie. 

Po  szybkim  spojrzeniu  do  zamrażalki,  zadowoliła  się  szybkim  mrożonym  daniem. 
Włożywszy  je  do  mikrofali,  Chandra  usiadła  przy  kuchennym  stole  i  czekała.  Lew 
wciąż śledził każdy jej ruch. Obserwowała go również nie obawiając się już, że rzuci się 
na nią. 

Ściągnęła  brwi,  gdy  objęła  spojrzeniem  grzywę  lwa.  Wydawało  się,  że  pokrywała 

więcej jego ciała niż u afrykańskiego lwa. Biegła w dół przez jego pierś, przez przednie 
kończyny i daleko w tył aż na jego barki. Grzywa wokół jego pyska była jasna, podczas 
gdy  reszta była bardzo ciemnobrązowa, prawie czarna. Chandra spędziła jeden  dzień z 

background image

 

~ 8 ~ 

 

weterynarzem pracującym w zoo w Toronto kilka lat temu. Tego dnia, u jednego samca 
lwa  trzeba  było  operować  przednią  łapę.  Miała  możliwość  być  blisko  niego,  kiedy  go 
przenosili  po  tym,  jak  został  uśpiony.  Z  pewnością  były  subtelne  różnice  pomiędzy 
lwem, którego widziała w zoo, a tym, który teraz był w jej kuchni. 

Mikrofala  zabrzęczała  i  Chandra  podeszła,  by  wyciągnąć  swój  obiad.  Zostawiła 

danie na blacie, żeby trochę ostygło, zanim poszła do salonu by wziąć laptopa. Położyła 
go  na  kuchennym  stole  i  włączyła.  Podczas  jedzenia,  weszła  w  internet.  Wpisała  opis 
grzywy lwa do wyszukiwarki. To, co się pojawiło, zaskoczyło ją. 

Chandra  zaczęła  podejrzewać,  że  ten  lew  nie  był  lwem  afrykańskim.  Zgodnie  z 

informacjami,  które  otrzymała,  musiał  być  lwem  berberyjskim,  co  sprawiło,  że 
potrząsnęła  głową.  Naturalnym  siedliskiem  lwa  berberyjskiego  była  Afryka  Północna, 
od  Maroka  po  Egipt.  Jednak  na  wolności  wyginęły,  a  tylko  parę  prawdziwych  lwów 
berberyjskich  znajdowało  się  w  zoo.  W  jaki  sposób,  do  diabła,  pełnej  krwi  lew 
berberyjski znalazł się na wolności na farmie w rolniczym stanie Ontario? Z obrazka w 
internecie,  pokazującym  samca  lwa  berberyjskiego,  ten  sam,  obecnie  patrzący  na  nią, 
idealnie do niego pasował. 

Po  tym  jak  skończyła  swój  mizerny  posiłek,  Chandra  nalała  sobie  kieliszek  wina  i 

ruszyła do salonu, by pooglądać trochę telewizję, zanim  pójdzie spać. Wstała zaraz  po 
świcie,  by  zaopiekować  się  zwierzętami,  które  miała  w  stodole,  więc  pora  do  spania 
nadeszła dla niej wcześniej. 

Usiadła  na  kanapie  i  włączyła  telewizor.  Lew  wskoczył  na  kanapę  obok  niej  i 

wyciągnął się kładąc głowę na jej kolanach. Chandra niemal wyskoczyła ze skóry, gdy 
schował nos między jej nogami i powąchał. Odepchnęła go.  

-  Przestań.  –  Zrobił  to  jeszcze  raz,  ale  tym  razem  przeciągnął  swoim  szorstkim 

językiem wzdłuż kroku jej spodni. Odepchnęła go i pogroziła mu palcem. – Tam nie ma 
nic,  co  mogłoby  cię  interesować,  proszę  pana.  Ja  nawet  nie  pozwalam  facetom,  z 
którymi  wychodzę  na  pierwszą  randkę,  tak  bardzo  się  zbliżyć.  Nie  chodzi  o  to,  że 
miałam dużo pierwszych randek ostatnio, ale jednak, zachowuj się jak należy. 

Obrócił  się  i  polizał  jej  palce,  zanim  z  powrotem  położył  głowę  na  jej  kolanach. 

Tym  razem  trzymał  swój  łeb  skierowany  do  telewizora.  Chandra  z  roztargnieniem 
głaskała  jego  grzywę,  gdy  skakała  po  kanałach,  zanim  w  końcu  znalazła  coś 
interesującego do oglądania. 

background image

 

~ 9 ~ 

 

Gdy kilka  godzin  później stwierdziła, że przysypia, Chandra postanowiła, że  lepiej 

pójdzie do łóżka. Trącała lwa tak długo, dopóki nie zdjął głowy z jej kolan i usiadł obok 
niej na kanapie. 

- Cóż, duży chłopcze, czas do  łóżka. Wiem, że jest ci wygodnie  na  mojej kanapie, 

ale  wolałabym,  żebyś  nie  wałęsał  się  po  domu,  kiedy  będę  spała.  Dziś  wieczorem 
będziesz spał w pralni. 

Chandra  wstała  i  podeszła  do  szafy  w  przedpokoju,  by  wyjąć  jeden  ze  starych 

koców,  które  tam  przechowywała.  Z  lwem  następującym  jej  na  pięty,  ruszyła  z 
powrotem  do  kuchni  i  otworzyła  drzwi  do  pralni  znajdującej  się  tuż  przy  kuchni. 
Rozłożyła koc na podłodze i spojrzała na lwa. Wszedł za nią do środka. 

- Czuj się jak u siebie w domu i do zobaczenia rano. – Po zamknięciu za sobą drzwi, 

Chandra szła na górę do łóżka. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

 

background image

 

~ 10 ~ 

 

 

Rozdział 3 

 

Sef  popatrzył  na  drzwi,  które  zamknęły  się  za  śmiertelniczką.  Pragnął,  żeby  nie 

zamykała  go  w  tym  małym  pokoju,  ale  rozumiał,  dlaczego  nie  czuła  się  komfortowo 
pozwalając mu wałęsać się po domu, podczas gdy spała. Nie wiedziała tylko, że on jest 
czymś  więcej  niż  zwykłym  lwem.  Ale  w  tej  chwili  nie  mógł  zmienić  się  w  ludzką 
postać.  Już  osłabiony  bitwą  z  demonami,  rzucony  do  śmiertelnego  królestwa,  a  potem 
uderzony czymś, co wprawiło go w sen, nie mógł zrobić zmiany. Wciąż czuł się trochę 
półprzytomny.  Jak  tylko  to,  co  dali  mu  inni  śmiertelnicy,  całkowicie  wyparuje  z  jego 
ciała, Sef był pewny, że będzie móc zmienić się z powrotem. Taką miał nadzieję. 

Leżał  na  kocu  i  zastanawiał  się,  co  stało  się  z  jego  bliźniakiem.  Gdy  przybył  do 

śmiertelnego  królestwa,  zorientował  się,  że  Duau  nie  było  z  nim.  Próbował  wołać 
swojego  brata,  ale  nie  dostał  odpowiedzi.  Albo  zaklęcie  demona,  którego  użył,  by 
wysłać  ich do śmiertelnego królestwa, stanęło temu  na przeszkodzie, albo coś stało się 
Duau i nie mógł odpowiedzieć. Sef miał nadzieję, że to nie było to drugie. 

Swoimi łapami zmarszczył koc, kiedy poruszył się, by zająć wygodniejszą pozycję. 

Pomyślał o kobiecie śpiącej na górze w swoim łóżku. Pragnął dołączyć do niej i robić z 
jej ciałem te wszystkie rzeczy, które wirowały mu w głowie. Uwięziony w postaci lwa, 
zmysł węchu Sefa był znacznie lepszy niż w jego ludzkiej postaci. Jedno zaczerpnięcie 
zapachu tej kobiety  i jego  lwia część ryknęła z tęsknotą.  Lew rozpoznał  ją, jako swoją 
partnerkę.  Gdy  zdołał  powąchać  zapach  tej  kobiety  między  jej  nogami,  to  jeszcze 
bardziej zwiększyło jego przekonanie, że ona należy do niego. 

Gdyby mógł się zmienić, zabrałby ją do łóżka i zatwierdził, jako swoją. Lew chciał 

ryknąć  z  frustracji.  Sef  powściągnął  tę  część  siebie.  W  tej  chwili  potrzebował  snu,  by 
odzyskać  swoje  siły,  i  przy  odrobinie  szczęścia  swoją  zdolność  do  zmiany. 
Wyobrażanie sobie, jakby to było poczuć tę kobietę nagą pod sobą, jak zanurza swojego 
fiuta aż po rękojeść w jej gościnnej, wilgotnej cipce, nie poprawiało jego samopoczucia.  

W końcu zasnął, ale nie na długo. Jak wszyscy egipscy bogowie, potrzebował tylko 

kilku  godzin  snu,  by  naładować  swoje  ciało.  Sef  wstał  i  stanął  na  swoich  tylnych 
kończynach,  opierając  się  o  jedną  z  białych  maszyn  w  pomieszczeniu.  Wyjrzał  przez 
okno  i  zobaczył,  że  dzień  już  nadchodzi.  Zeskoczył  i  zaczął  chodzić  po  małym 
pomieszczeniu.  Gdy  tak  chodził,  próbował  skontaktować  się  ze  swoim  bratem.  Tak 

background image

 

~ 11 ~ 

 

samo jak przedtem, nie otrzymał żadnej odpowiedź od Duau. Sef nie mógł nic poradzić, 
ale martwił się, że coś stało się jego bliźniakowi. 

Sef wciąż chodził. Teraz, kiedy się przespał, poczuł się silniejszy, ale wstrzymał się 

z  próbami  zmiany  z  kilku  powodów.  Po  pierwsze,  nie  chciał  się  denerwować,  jeśli 
spróbuje  zrobić  to  zbyt  wcześnie,  a  po  drugie,  chciał  zmienić  się  w  postać  człowieka 
przed swoją partnerką. By pokazać jej, czym tak naprawdę jest. 

Upłynęła  kolejna  godzina  i  Sef  nie  mógł  już  dłużej  znieść  zamknięcia  w  tym 

niewielkim  pokoju.  W  odróżnieniu  od  prawdziwego  lwa,  który  nie  miałby  pojęcia  jak 
poradzić  sobie  z  gałką,  Sef  miał  tę  wiedzę.  Siadając  na  tylnych  kończynach,  położył 
dużą łapę po każdej stronie gałki. Nacisnął gałkę i wolno przekręcił ją w prawo. Drzwi 
otworzyły  się  do  innego  pokoju,  a  on  używając  ciężaru  swego  ciała  popchnął  je  i 
otworzył. 

Sef  wymaszerował  z  kuchni  i  skierował  się  do  schodów  prowadzących  na  górne 

piętro.  Podążył  po  stopniach  za  zapachem  swojej  partnerki  i  do  samego  końca 
korytarza.  Drzwi  od  jej  sypialni  były  otwarte  na  oścież.  Po  cichu,  wszedł  do  pokoju  i 
obszedł  łóżko,  dopóki  nie  stanął  po  tej  stronie,  gdzie  leżała  jego  partnerka  śpiąca  na 
boku.  Pozwolił  swojemu  spojrzeniu  przesunąć  się  po  jej  długich  blond  włosach,  które 
leżały  rozpostarte  na  poduszce.  We  śnie,  jej  ponętne  wargi  były  nieznacznie 
rozdzielone. Nie mógł zobaczyć jej niebieskich oczu, ale z łatwością mógł zobaczyć jej 
ciemnoblond rzęsy  na policzkach. Bardzo  mu się podobała. Z  mruczeniem, Sef  polizał 
jej policzek. 

 

*** 

 

Chandra  natychmiast  się  obudziła  na  dźwięk  głośnego  mruczenia  i  odczucie 

szorstkiego  języka  przeciągniętego  przez  jej  policzek.  Usiadła  prosto  i  sięgnęła  do 
lampy, która stała na stoliku nocnym przy łóżku. Kiedy światło zalało pokój, napotkała 
złote spojrzenie lwa, który wciąż powinien być zamknięty w pralni. 

- Jak wyszedłeś? I co mam teraz z tobą zrobić aż do rana? 

Wyprostowała  się  jeszcze  bardziej,  gdy  ciało  lwa  zaczęło  się  rozmazywać. 

Sparaliżowana,  Chandra  patrzyła  jak  na  miejscu  lwa  pojawia  się  mężczyzna.  Poczuła 
jak  jej  szczęka  opada,  gdy  spojrzał  na  nią  z  wyraźnym  pożądaniem  w  swoich  złotych 
oczach. Chandra wolno objęła spojrzeniem jego ciemnobrązowe włosy do ramion, które 

background image

 

~ 12 ~ 

 

miały  taką  samą  długość  jak  jej  własne,  i  jego  opalone  muskularne  ciało.  Miał  na 
biodrach  śnieżnobiały  kilt  i  nic  więcej.  Tak  a  propos,  musiała  wyciągnąć  szyję,  żeby 
popatrzeć w górę na niego. Wiedziała, że musiał być wysoki, nawet wyższy niż jej metr 
osiemdziesiąt. 

-  Możesz  wziąć  mnie  do  swojego  łóżka  do  rana.  –  Przemówił  głębokim  głosem  z 

akcentem, który wydawał się przepłynąć przez jej ciało w przyjemny sposób. 

- Co? – Przez to całe wspaniałe męskie ciało obnażone przed jej wzrokiem, Chandra 

z trudnością się koncentrowała. 

Uśmiechnął się do niej, sprawiając, że jego uroda modela, stała się jeszcze bardziej 

spektakularna. 

- Spytałaś, co masz ze mną zrobić aż do rana. Może wziąć do swojego łóżka? 

- Mojego łóżka? Kim… czym jesteś?  

- Na imię mi Sef. Jestem jedną połową egipskiego boga Akera. 

Chandra poczuła, jak jej sutki pod górą od piżamy twardnieją, kiedy spojrzenie Sefa 

opuściło się na jej piersi. 

-  Bóg? Jesteś egipskim bogiem? – Musiała przyznać, że pasował do tej roli, stojąc 

przed nią tylko w samym płóciennym kilcie. 

- Tak. Mój identyczny brat bliźniak, Duau, i ja jesteśmy znani, jako Aker. Pilnujemy 

bram do krainy cieni.  

Jasny gwint, było ich dwóch? 

- A ponieważ jesteś bogiem, możesz zmienić się w lwa? 

- Tak. Zadajesz mnóstwo pytań. 

-  Mam  do  tego  skłonność,  gdy  jestem  zdenerwowana.  –  Usta  Chandry  nagle 

wyschły, gdy Sef sięgnął do kiltu i zerwał ze swojego ciała zarówno to, jak i przepaskę, 
którą  nosił  pod  nim.  Niezdolna  do  powstrzymania  się,  spojrzała  w  dół  jego  ciała  i 
przełknęła. Jego fiut stał twardy i wyprostowany z jego ciała. Pisnęła, gdy Sef podniósł 
przykrycie  z  łóżka  i  wsunął  się  obok  niej.  Chandra  szybko  przesunęła  się  na  drugą 
stronę łóżka. 

- Co ty robisz? 

Sef przesunął się tak, że leżał teraz na boku podparty na łokciu. 

background image

 

~ 13 ~ 

 

- Jesteś moją partnerką. – Wyciągnął jedno muskularne ramię i zawinął je wokół jej 

pasa, a potem przyciągnął do siebie. Przytulił ją do swojego dużego ciała. 

Chandra zachłysnęła się na odczucie jego twardego fiuta przyciskającego się do jej 

uda. Jej ciało odpowiedziało  na jego bliskość. Wilgoć pojawiła się  między jej  nogami. 
Tyle  czasu  już  minęło  od  czasu  jak  mężczyzna  trzymał  ją  w  swoich  ramionach  w  ten 
sposób. I nigdy żaden nie wyglądał tak dobrze jak Sef. 

-  Jestem  twoją  partnerką?  –  Powstrzymała  się  od  jęku,  gdy  pogłaskał  jej  talię,  a 

potem przesunął dłonią po żebrach, by zatrzymać się tuż pod jej piersią. 

-  Następne  pytanie  –  powiedział  ze  zdławionym  chichotem.  Pochylił  się  i  zatopił 

twarz w zgięciu jej szyi, biorąc  głęboki wdech. – Twój zapach  mówi  mi, że  nią jesteś. 
Chcę być w tobie, sprawić, żebyś była  moja. Chcę usłyszeć twój krzyk, kiedy będę cię 
zadowalał. 

Dreszcz  pożądania  wstrząsnął  Chandrą  na  słowa  Sefa.  Oh,  też  go  pragnęła.  W  tej 

chwili, jej ciało nie dbało o to, czym był. Po prostu chciało, żeby włożył tego twardego 
fiuta głęboko w jej cipkę. Wbijał się i wychodził z niej, dopóki nie dojdzie raz za razem. 
Chandra  kazała  swojemu  ciału  się  zachowywać,  ale  ono  nie  chciało.  Nie  było  sensu 
dalej  mówić  nie  na  propozycję  Sefa.  A  to,  że  uważała  go  za  miażdżąco  atrakcyjnego, 
nie pomagało w żaden sposób. 

Sef wydał z siebie ten sam mruczący dźwięk, który zrobił, gdy był w postaci lwa, i 

trącił  nosem bok jej szyi. Jego język wysunął się i  liznął jej skórę, a potem wycałował 
szlak do jej ust. Oczy Chandry opadły na pierwsze lekkie muśnięcie warg Sef o jej usta. 
Gdy  wziął  w  pełni  jej  usta,  poddała  się.  Ten  mężczyzna  potrafił  całować.  Jego  wargi 
wzięły  jej  w  płomiennym  pocałunku,  a  potem  wcisnął  swój  język  do  wnętrza  jej  ust. 
Smakował  jak  czysty  grzech.  Kiedy  jego  język  staczał  pojedynek  z  jej,  Chandra 
zawinęła  ramiona  wokół  jego  szyi  i  przyciągała  go  do  siebie  tak  długo,  dopóki  nie  na 
niej  położył  się.  Nie  było  nikogo,  kto  powstrzymałby  ją  od  podjętej  decyzji,  więc 
skoczyła na głęboką wodę. Zajmie się konsekwencjami, jeśli w ogóle, rano. 

Przeczesując  palcami  długie  włosy  Sefa,  trzymała  swoje  usta  przy  jego,  z  zapałem 

oddając  mu  pocałunek.  Jęknął,  gdy  zassała  jego  dolną  wargę  między  zęby  i  łagodnie 
ugryzła. Wygięła biodra w stronę jego erekcji. 

Sef podniósł głowę i spojrzał na nią oczami pociemniałymi z namiętności. 

- Chcę to zrobić powoli.  

background image

 

~ 14 ~ 

 

Chandra  chwyciła  go  za  rękę  i  wepchnęła  pod  swoją  koszulę,  kładąc  ją  na  swojej 

piersi. 

-  Więcej  całowania  i  mniej  gadania.  Sądzę,  że  jest  kilka  innych  rzeczy,  które 

możesz zrobić swoimi ustami w tej chwili, zamiast używać ich do gadania. 

Sięgnęła między ich ciała i zawinęła rękę wokół grubego penisa Sefa. Ściskając go, 

pompowała tam i z powrotem całą jego długość. Jak na zawołanie, Sef warknął w głębi 
swego  gardła,  jednocześnie  ściągając  górę  od  piżamy  przez  jej  głowę.  Dół  też  szybko 
zniknął.  Przyciskając  skórę  do  skóry,  zsunął  się  w  dół  niej  wycałowując  szlak  do  jej 
piersi. Zassał naprężony sutek głęboko do swoich ciepłych ust, gdy usadowił się między 
jej nogami. Jedną ręką przykrył ją od spodu i uniósł do góry, a tymczasem główka jego 
fiuta  otarła się o wilgotną cipkę. Chandra  jęknęła próbując  obniżyć się,  by  nadziać się 
na  jego  kutasa,  ale  Sef  przytrzymał  ją,  ponieważ  zabrał  się  do  omywania  językiem  jej 
drugiej piersi zanim zassał ją głęboko. 

Chandra wbiła paznokcie w jego ramiona, gdy Sef nadal ją pobudzał. Zignorował ją 

i  całując  ruszył  dalej  w  dół  jej  ciała.  Zanim  dotarł  do  jej  bioder,  dyszała  z  pożądania. 
Jego  szerokie  ramiona  rozłożyły  jej  nogi,  gdy  dalej  opuszczał  się  po  materacu. 
Zamruczał,  gdy  trącił  nosem  wnętrze  jej  uda.  Przy  pierwszym  pociągnięciu  języka 
wzdłuż jej pulsującej cipki, Chandra  niemal doszła  na  łóżku.  Z  rękami  zaciśniętymi  w 
pięści  na  prześcieradle,  wygięła  się  pod  jego  ustami,  a  Sef  chwycił  ją  za  pośladki  i 
podniósł do siebie. 

Odgłos  jej  jęków  wypełniał  sypialnię,  gdy  drażnił  jej  łechtaczkę  czubkiem  języka. 

Chandra czuła wewnątrz siebie mrowienie, czując jak orgazm powoli się zbliża. Minęło 
sporo czasu, odkąd  mężczyzna sprawił, że doszła, więc  nie trzeba było dużo czasu,  by 
wysłać ją poza krawędź. Zajęczała, gdy jeden palec wsunął się między jej śliskie fałdy. 
Kiedy  dołączył  drugi,  poruszając  się  w  tę  i  z  powrotem,  a  jednocześnie  Sef  zassał  jej 
łechtaczkę, Chandra praktycznie krzyczała, gdy doszła pod jego ustami. 

Gdy  ostatnia  fala  przyjemności  zmalała,  pociągnęła  Sefa  za  włosy,  by  podciągnął 

się w górę jej ciała. Pocałowała go, czując smak siebie samej na jego wargach. Jednym 
pchnięciem,  przekręciła  go  na  plecy.  Siadając  na  nim  okrakiem,  potarła  swoją  mokrą 
cipką po całej długości jego twardego kutasa, by pokryć go jej sokami. Uśmiechnęła się 
do niego. 

- Moja kolej, by doprowadzić cię do spełnienia. 

Przeciągnęła  paznokciami  po  jego  gładkiej  piersi  i  przez  męskie  płaskie  sutki.  Sef 

jęknął,  wyginając  się  pod  nią.  Chandra  zrobiła  to  jeszcze  raz,  ale  tym  razem,  gdy  się 

background image

 

~ 15 ~ 

 

pod  nią  wygiął,  ustawiła  tak  swoje  biodra,  że  czubek  jego  fiuta  przycisnął  się  do  jej 
wejścia.  Obniżając  się  powoli,  brała  go  centymetr  po  centymetrze  w  siebie.  Jak  tylko 
wzięła  go  całego,  wyprostowała  się  i  zaczęła  go  ujeżdżać.  Jego  gruby  penis  wypełniał 
ją, wywołując jęk. 

Sef chwycił jej biodra i zaczął się poruszać, napotykając każde jej pchnięcie w dół. 

Jej łechtaczka ocierała się o jego kość łonową, powodując, że jej ciało zacisnęło się, gdy 
zaczął  się  budować  kolejny  orgazm.  Trzymając  penisa  Sefa  swoimi  wewnętrznymi 
mięśniami, Chandra przyśpieszyła swoje tempo. Jego kutas stał się jeszcze twardszy, a 
on  sam  jęknął.  Zbyt  wcześnie,  następny  orgazm  wstrząsnął  jej  ciałem.  Z  przeciągłym 
jękiem,  rozpłynęła  się  wokół  Sefa.  Jej  wewnętrzne  ścianki  ścisnęły  jego  fiuta  jak 
zaciśnięta pięść. Wbił się w nią po raz ostatni, prawie unosząc ją na łóżku, gdy doszedł i 
wypełnił ją swoim wytryskiem. 

Chandra  opadła  na  jego  szeroką  pierś.  Całkowicie  zaspokojona,  zsunęła  się  i 

położyła  zwinięta  przy  boku  Sefa  układając  głowę  na  jego  torsie.  Przyciągnął  ją 
mocniej, a ona zapadła w sen. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 16 ~ 

 

 

Rozdział 4 

 

Jak tylko mógł znowu normalnie oddychać, Sef spojrzał na kobietę, którą trzymał w 

ramionach. Była jego partnerką pod każdym względem. Podobało mu się, że wzięła to, 
co chciała, i nie bała się użyć jego ciała, by znaleźć własną przyjemność. To zwiększyło 
jego  własną,  dając  mu  tak  intensywne  spełnienie,  jakiego  nigdy  wcześniej  nie  doznał. 
Nawet teraz pragnął wziąć ją jeszcze raz, ale wiedział, że potrzebuje odpoczynku. Świt 
niedługo nadejdzie. 

Przebiegł palcami przez jej długie blond włosy. Były jak jedwab, tak jak jej miękka 

skóra. Sef  nagle zdał sobie sprawę, że  nawet  nie zna jej  imienia. W swoim  pośpiechu, 
by  zatwierdzić  ją,  jako  swoją  partnerkę,  zaniedbał  to  pytanie.  Będzie  musiał  to 
naprawić, jak tylko się obudzi, i zanim ponownie będzie się z nią kochał. 

Podczas  gdy  jego  partnerka  spała,  Sef  próbował  kolejny  raz  skontaktować  się  z 

Duau.  Jednak  jego  bliźniak  nadal  się  nie  odzywał.  Jego  brwi  ściągnęły  się  z 
niepokojem.  Nie  wiedział,  co  zrobi,  gdyby  coś  stało  się  jego  bratu,  a  jednak  coś 
trzymało  do  z  dala  od  Duau.  Od  czasu  ich  narodzin,  nigdy  tak  naprawdę  nie  byli 
rozdzieleni.  Chociaż  Duau  bronił  bramę  wyjścia  krainy  cieni,  natomiast  on  pilnował 
bramy  wejściowej,  zawsze  byli  zdolni  porozumieć  się  ze  sobą.  Tak  naprawdę  byli 
dwiema połówkami całości. Wraz ze swoim niepokojem o Duau, Sef nie mógł przestać 
myśleć  o  tym,  że  bramy  do  krainy  cieni  już  nie  miały  wartowników,  którzy  by  ich 
strzegli. Musiał wrócić, by podjąć swoje obowiązki, oraz spróbować znaleźć Duau. 

Musiał  również  pomyśleć  nad  tym,  jak  jego  partnerka  dostosuje  się  do  jego  życia. 

Jako  śmiertelnik,  nie  mogła  przeżyć  życia  w  krainie  cieni.  W  porównaniu  do  innych 
bogów, ani on ani Duau, nie mieli mocy, by dać śmiertelnikowi nieśmiertelność. Mieli 
tylko moc usuwania przyczyn zgonu zmarłych, którzy przychodzili do bram, prosząc by 
wpuścić ich do krainy cieni. Musiałaby pozostać w śmiertelnym królestwie, a on wciąż 
miał  swój  obowiązek  obrony  bramy.  Trzeba  będzie  to  tak  zorganizować,  żeby  mogli 
być  razem,  ale  Sef  odepchnął  tę  myśl.  Będzie  martwił  się  o  to,  gdy  przyjdzie  czas. 
Chociaż  się  kochali,  ona  wciąż  nie  powiedziała  mu,  że  zaakceptuje  go,  jako  swojego 
partnera. To była następna sprawa, o którą musiał ją zapytać. 

Głośny  brzęczący  dźwięk  nagle  wypełnił  pokój.  Jego  partnerka  poruszyła  się  i 

mruknęła. Podniosła się na łokciu i zerknęła na mały stoliczek, który stał po jego stronie 

background image

 

~ 17 ~ 

 

łóżka.  Z  pomrukiem,  praktycznie  wspięła  się  na  niego,  rozkładając  się  na  jego  klatce 
piersiowej,  a  potem  nacisnęła  coś  na  przedmiocie  z  jarzącymi  się  liczbami.  Brzęczący 
dźwięk  ustał.  Z  kolejnym  pomrukiem  poruszyła  się  tak,  jakby  chciała  wstać.  Sef  z 
powrotem wciągnął ją na siebie i posłał jej seksowny uśmiech. 

-  Dokąd  idziesz?  Myślałem,  że  będziemy  kochać  się  jeszcze  raz.  Wciąż  jestem 

ciebie  głodny. –  By jej to pokazać, Sef przycisnął swojego  wydłużającego się  fiuta  do 
niej. 

-  Zapomnij,  koleś.  Nie  zamierzam  pozwolić  ci,  byś  skusił  mnie  do  pozostania  w 

łóżku. Mam robotę. Najpierw praca, a jak skończę możemy się zabawić. 

Sef pozwolił jej zsunąć się z łóżka. Naga, skierowała się do drzwi sypialni. 

- Jesteś pewna, że nie namówię cię, żebyś została? – Odrzucił z siebie przykrycie i 

dał jej dobry widok na swojego w pełni gotowego fiuta, kiedy się odwróciła. 

- Nie  grasz uczciwie, ale  moja odpowiedź  wciąż będzie  nie. Wezmę teraz prysznic 

zanim dam się na tyle skusić, że zmienię zdanie, co spowoduje, że zwierzęta w stodole 
nie dostaną jeść. 

Kiedy się odwróciła, by opuścić pokój, Sef ją zatrzymał. 

- Możesz przynajmniej powiedzieć mi, jak masz na imię?  

Spojrzała przez ramię i się skrzywiła. 

-  Przepraszam  za  to.  Ale  bardzo  mnie  rozproszyłeś  wczoraj  wieczorem.  Mam  na 

imię Chandra. Chandra Marshall. Nie będę długo pod prysznicem. 

Sef  opadł  z  powrotem  na  łóżko,  patrząc  jak  kształtny  tyłeczek  Chandry  znika  w 

korytarzu. 

 

*** 

 

Po  prysznicu,  Chandra  ubrała  się  w  dżinsy  i  koszulkę.  Pokazała  Sefowi  łazienkę  i 

jak działa prysznic zanim zeszła  na dół do kuchni przygotować  herbatę.  Kiedy czekała 
na  zaparzenie  się  herbaty,  myślała  o  egipskim  bogu  na  górze  pod  swoim  prysznicem. 
Gdyby  nie zobaczyła  na własne oczy, jak zmienia się z postaci  lwa,  nigdy by w to  nie 

background image

 

~ 18 ~ 

 

uwierzyła.  To,  co  naprawdę  chciała  wiedzieć,  to  jak  znalazł  się,  jako  lew,  na  polu 
farmera. I dlaczego nie zmienił się w człowieka, kiedy został zauważony. 

Nigdy  nie  jedząc  śniadania,  Chandra  nalała  sobie  dużą  filiżankę  herbaty  i  usiadła 

przy  kuchennym  stole  sącząc  ją  powoli.  Nieco  później  zszedł  Sef  i  dołączył  do  niej. 
Przyjrzała się kiltowi, który nosił, i potrząsnęła głową. 

-  Nie  podoba  mi  to,  co  powiem,  biorąc  pod  uwagę  jak  dobrze  wyglądasz  w  tym 

kilcie, ale będziesz potrzebował jeszcze jakiś innych ubrań. 

Sef spojrzał po sobie, a potem z powrotem na Chandrę. 

- Mój kilt nie jest odpowiedni dla śmiertelnego królestwa?  

Chandra potrząsnęła głową. 

-  Ani  trochę.  Pomijając  fakt,  że  jest  połowa  września  i  poranki  są  trochę  bardziej 

chłodne po tej stronie Ontario, nie możesz zostać w kilcie. Do popołudnia się nagrzeje, 
ale teraz będzie ci odrobinę za chłodno. 

- W takim razie, co sugerujesz, żebym nosił? 

-  Dżinsy  i  koszulka  będą  dobre,  ale  nie  mam  żadnych  męskich  ubrań  w  swojej 

szafie.  –  Chandra  zamrugała,  gdy  kilt  Sefa  zniknął  zastąpiony  przez  obcisłe  czarne 
dżinsy. Obcisła szara koszulka teraz okrywała górną połowę jego ciała. 

-  Tak  lepiej?  Widziałem  człowieka  w  tym  pudełku,  które  wczoraj  wieczorem 

oglądaliśmy, mający na sobie takie ubranie. 

-  To  jest  doskonałe.  –  A  dżinsy  i  koszulka  sprawiły,  że  Sef  wyglądał  jeszcze 

bardziej seksy. Wciąż  nie  mogła  uwierzyć, że faktycznie z nim spała. – Jesteś głodny? 
Mogę szybko ci coś zrobić zanim pójdę do stodoły. 

Sef wyciągnął krzesło naprzeciwko niej i usiadł. 

- Nie potrzebuję jedzenia. 

- Ach. Zgaduję, że będąc egipskim bogiem w ogóle nie potrzebujesz jeść. 

- Zgadza się. 

Chandra wypiła łyk herbaty. 

-  Sef,  jak  znalazłeś  się  tutaj  w  śmiertelnym  królestwie?  I  dlaczego  pozostałeś  w 

swojej postaci lwa aż do dzisiejszej nocy? 

background image

 

~ 19 ~ 

 

Sef chwycił jedną z jej dłoni i przytrzymał, jednocześnie pocierając kciukiem skórę 

na jej nadgarstku. 

- Mój brat, Duau, i ja pilnujemy bramy do krainy cieni. Ja pilnuję wejścia, gdzie Ra 

wchodzi  do  krainy  cieni  pod  koniec  każdego  dnia.  Dlatego  mam  na  imię  Sef,  co  po 
egipsku  znaczy  wczoraj.  Duau  pilnuje  wyjścia.  Jego  imię  znaczy  jutro.  Naszym 
zadaniem  jest  również  wpuszczanie  dusz  zmarłych  przez  obie  bramy.  Ale  jak  tylko 
otworzyliśmy bramy, zaatakowała nas grupa demonów. Duau i ja walczyliśmy z nimi w 
naszych postaciach lwa. Zwyciężyliśmy ich wszystkich oprócz ich przywódcy. Ten użył 
zaklęcia, by wysłać  nas do śmiertelnego królestwa. Ponieważ byłem ranny po bitwie z 
demonami, zaklęcie osłabiło mnie jeszcze bardziej i dlatego nie mogłem się zmienić.  

To  wyjaśniało  rany,  jakie  miał  lew,  a  które,  jak  teraz  widziała,  Sef  już  nie  miał. 

Przypuszczała,  że  będąc  nieśmiertelnym  bogiem,  leczył  się  dużo  szybciej  niż 
jakikolwiek śmiertelnik. 

- A to, że zostałeś uśpiony, prawdopodobnie także nie pomogło. 

-  Nie,  nie  pomogło.  Jak  tylko  lek  wyparował  z  mojego  organizmu,  wtedy  mogłem 

ponownie się zmienić. 

-  Co  się  stało  z  twoim  bratem?  Bill  i  Violet,  para,  która  cię  tu  przywiozła,  nic  nie 

wspomniała o znalezieniu drugiego lwa. 

Sef potrząsnął głową. 

-  Nie  wiem.  Zostaliśmy  rozdzieleni.  Zazwyczaj  możemy  rozmawiać  ze  sobą 

telepatycznie, ale Duau nie odpowiedział na żadne moje wezwanie. Muszę go znaleźć. 

- Co zrobisz, jeśli go nie znajdziesz? 

- Będę musiał wrócić do krainy cieni bez niego. Bramy muszą być chronione przed 

demonami.  Nie  mogę  pozwolić  sobie  na  zostanie  na  czas  nieokreślony  w  śmiertelnym 
królestwie. Muszę wracać.  

Chandra wypiła resztę herbaty i wstała, by opłukać kubek w zlewie, zanim włoży go 

do zmywarki. Słysząc jak Sef mówi, że musi wrócić do krainy cieni, uświadomiła sobie, 
że  będzie  tęsknić  za  nim,  kiedy  odejdzie.  Dała  sobie  umysłowego  kopniaka  i 
powiedziała sobie, żeby musi wziąć się w garść. Spali ze sobą tylko raz i to nie było tak, 
jakby  przyrzekł  jej  miłość  po  grób,  albo  coś  podobnego.  Chociaż  nazwał  ją  swoją 
partnerką  to  wciąż  nie  oznaczało,  że  chce  nawiązać  z  nią  długotrwały  związek. 
Spójrzmy  prawdzie  w  oczy,  powiedziała  do  siebie,  egipski  bóg  i  śmiertelniczka  nie 

background image

 

~ 20 ~ 

 

mieli  szans  na  żaden  trwały  i  długi  związek.  Na  tę  chwilę,  po  prostu  zadowoli  się 
wspaniałym seksem, który uprawiali. 

Sef podszedł do niej i pociągnął do tyłu, tak że oparła się o jego klatkę piersiową. 

- Wyczuwam, że mojej partnerce nie podoba się pomysł mojego powrotu. 

Chandra odwróciła się w ramionach Sefa, by stanąć przodem do niego. 

- Jak mogę być twoją partnerką? Pochodzimy z dwóch bardzo, i to bardzo, różnych 

światów. 

- Jesteś moją partnerką. Sprawiasz, że czuję się tak, jak nigdy nie czułem wcześniej. 

Dopełniasz mnie pod każdym względem. Od pierwszej chwili, jak tylko poczułem twój 
zapach, wiedziałem, że jesteś moją partnerką.  

-  Ledwie  mnie  znasz.  Przyznam,  że  pasujemy  do  siebie  w  łóżku,  ale  co  do  reszty, 

nie  wiem.  Mogę  chwilami  doprowadzić  cię  do  szaleństwa.  Moja  osobowość  czasami 
działa ludziom na nerwy. Mam skłonność do mówienia tego, jak się czuję, i biorę to, co 
chcę. Straciłam przez to więcej niż jednego chłopaka. 

- Podoba mi się, że bierzesz to, co chcesz, zwłaszcza kiedy to mnie będziesz brała. – 

Sef  położył  dłonie  na  jej  tyłku  i  przyciągnął  ją  do  dużego  wybrzuszenia  w  swoich 
spodniach. 

Chandra wysunęła się z jego uścisku. 

-  Uspokój  się,  chłopcze.  Zachowuj  się.  Powiedziałam  ci,  że  najpierw  muszę 

zaopiekować się zwierzętami. Potem możemy się zabawić. 

- W takim razie sugeruję, żebyś się pospieszyła. Mogę nie potrzebować jedzenia, ale 

to jest taka część ciebie, której jestem głodny. 

Z ciałem stojącym w ogniu, Chandra złapała Sefa za rękę i szybko wyprowadziła go 

na zewnątrz i do stodoły. 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 21 ~ 

 

 

Rozdział 5 

 

Sef podążał za Chandrą, kiedy zaglądała do każdego swojego pacjenta. Miała kilka 

owiec, kozę  i konia w boksach w stodole.  Obserwował jak dokładnie obejrzała owcę i 
kozę zanim wrzuciła trochę  jedzenia do koryta  umieszczonego  w środku  boksów.  Koń 
miał  wystawioną  swoją  głowę  przez  otwartą  połowę  jego  boksu  i  patrzył  na  pracę 
Chandry. 

Kiedy  się  zbliżyli,  koń  nagle  cicho  zarżał  i  schował  się  z  oczami  wypełnionymi 

strachem. Chandra szybko złapała kantar konia i przesunęła ręką po jego szyi, próbując 
go uspokoić. 

- Spokojnie, chłopcze. Co w ciebie wstąpiło? – Odwróciła się, by spojrzeć na Sefa. 

– On zwykle nie jest taki nerwowy.  

Sef odsunął się od boksu. Koń szybko się uspokoił. 

-  Sądzę,  że  to  jestem  problem.  Musi  wyczuwać  zapach  lwa  i  to  sprawia,  że  jest 

zdenerwowany.  

-  Prawdopodobnie  masz  rację.  Konie  bardzo  łatwo  się  płoszą.  Szybko  z  nim 

skończę,  a  potem  muszę  iść  na  strych  i  zrzucić  kilka  bel  siana,  bo  muszę  nakarmić  je 
później jeszcze raz. 

-  Lubisz  to,  co  robisz,  opiekując  się  zwierzętami?  –  zapytał  Sef,  gdy  Chandra 

pogłaskała szyję konia. 

-  Tak,  lubię.  Chciałam  zostać  weterynarzem  już  od  najmłodszych  lat.  Zawsze 

przynosiłam  do  domu  ranne  ptaki.  Doprowadzałam  tym  moją  mamę  do  szaleństwa  – 
powiedziała Chandra ze śmiechem. 

Sef dostosował się do kroku Chandry,  gdy podniosła puste wiadro  i skierowała się 

na drugą stronę stodoły. 

- Masz jeszcze jakąś rodzinę poza matką?  

- Tak. Mam  młodszego brata, a także ojca. Widzę ich, gdy mam okazję, ale nie tak 

często jak chciałaby moja matka. Mieszkają kilka godzin stąd. A ty? Masz jeszcze jakiś 
braci albo siostry poza Duau?  

background image

 

~ 22 ~ 

 

- Nie. Duau jest jedyną rodziną, jaką mam.  

- Przykro słyszeć, że straciłeś swoich rodziców. To musi być bolesne. 

Sef wzruszył ramionami. 

- Nigdy ich nie poznałem, więc jest mi wszystko jedno. Wystarczy, że mam Duau.  

Cofnął  się,  gdy  Chandra  zaczęła  wspinać  się  po  schodkach  wiodących  na  strych 

powyżej.  Patrzył  jak  chwyta  jedną  z  bel  siana  i  ciągnie  do  krawędzi  strychu.  A  potem 
upuszcza  na  podłogę  stodoły.  Podczas  gdy  Chandra  była  zajęta  swoimi  zwierzęcymi 
pacjentami, słońce wzeszło wyżej, nagrzewając powietrze na zewnątrz. Sef wdrapał się 
po  schodkach  na  strych,  kiedy  Chandra  wciąż  zrzucała  bele.  U  góry,  poczekał  aż  się 
odwróciła, by zejść na dół stodoły, zanim zrobił swój ruch. 

Owijając  ramię  wokół  jej  pasa,  Sef  przyciągnął  Chandrę  do  siebie,  więc  stali  teraz 

przytuleni. 

- A teraz, skoro skończyłaś ze zwierzętami, dostarczę ci zabawy, którą mi obiecałaś. 

Chandra  otworzyła  usta,  by  coś  powiedzieć,  ale  szybko  przerwał  jej  swoimi 

wargami. Wsunął język do jej ust, by dokładnie poczuć jej smak. Z cichym pomrukiem 
pożądania, potarł o nią swoją erekcją. Chandra jęknęła, wsuwając palce w jego włosy, i 
oddała mu pocałunek. Ich języki się splątały, smakując siebie nawzajem, a jednocześnie 
Sef  zaczął  cofać  się  do  tyłu  znad  krawędzi  strychu  do  ułożonych  w  stos  bel  siana. 
Zanim położył ją na sianie, wyczarował miękki koc wystarczająco duży dla nich obu. 

Wyciągnięci na kocu, Sef podniósł nogi Chandry i zarzucił je wokół swoich bioder, 

dociskając  swojego  pulsującego  fiuta  do  jej  cipki.  Lew  w  nim  ryknął,  chcąc  wziąć 
swoją  partnerkę.  Sef  odsunął  lwa  w  głąb  siebie.  Nie  chciał  się  spieszyć  ze  swoją 
partnerką.  Zostawiając  wargi  Chandry,  przeniósł  się  na  jej  ucho.  Zawirował  językiem 
wewnątrz  niego  zanim  wziął  jej  małżowinę  uszną  między  zęby  i  lekko  szarpnął. 
Chandra  zadrżała.  Z  niewielkimi  uszczypnięciami,  podążył  ustami  w  dół  smukłej 
kolumny jej szyi. Złapała dół jego koszulki i podciągnęła do jego piersi. 

- Masz na sobie zbyt dużo ubrań, Sef. 

Oboje  mieli  na sobie zbyt wiele  ubrań jak na jego  gust. Machnięciem  ręki sprawił, 

że  ubrania  zniknęły  z  ich  ciał.  Chandra  sapnęła,  kiedy  jej  naga  skóra  nagle  dotknęła 
jego. 

Chwyciła swoją dolną wargę między zęby i jęknęła. 

background image

 

~ 23 ~ 

 

- Ten twój trik jest bardzo pomocny. 

Chandra  zsunęła  się  niżej  na  kocu  i  przeciągnęła  językiem  wzdłuż  jego  klatki 

piersiowej.  Jego  kutas  zadrżał,  gdy  przesunęła  językiem  po  jednym  z  jego  płaskich 
sutków zanim zassała mały pąk do swoich ust. Lekkim pchnięciem sprawiła, że położył 
się  na  plecach.  Sef  podniósł  głowę,  by  patrzeć  na  Chandrę  jak  rusza  dalej  w  dół  jego 
ciała. Wycałowała ścieżkę do  mięśni  jego  brzucha. Usiadła okrakiem  na jego  nogach i 
palcem  przeciągnęła  po  jego  kutasie.  Ich  spojrzenia  się  spotkały,  gdy  Chandra 
popatrzyła  na  niego.  Przytrzymując  jego  spojrzenie,  zawinęła  palce  wokół  podstawy 
jego penisa i liznęła go od podstawy do czubka. Sef warknął cicho i wygiął biodra. 

Odwracając  spojrzenie,  Chandra  poświęciła  jego  fiutowi  swoją  pełną  uwagę. 

Wirowała  językiem  wokół  główki  jego  kutasa,  zanim  wzięła  go  całego  do  ust.  Sef 
jęknął na odczucie jej gorących ust zamykających się wokół niego. Nie mógł odwrócić 
swoich oczu od widoku swojego grubego penisa wyślizgującego się i znikającego w jej 
ustach,  kiedy  ssała  go  głęboko.  Jego  kutas  stał  się  jeszcze  twardszy.  Sef  wiedział,  że 
jeśli pozwoli jej dawać sobie przyjemność w ten sposób zbyt  długo, to dojdzie, a tego 
nie chciał. Chciał zatopić swojego kutasa aż po rękojeść w jej mokrej cipce i tam dojść. 

Sef szybko wziął Chandrę za ramiona i nakłonił, by podsunęła się w górę jego ciała. 

Chwycił  jej  tyłek  i  przytrzymał  ją  zanim  mogła  nadziać  się  na  jego  twardego  penisa. 
Trzymając  ją,  ustawił  ją  tak,  że  usiadła  okrakiem  tuż  przy  jego  głowie,  a  jej  lśniąca 
wilgocią  cipka  znalazła  się  przy  jego  ustach.  Z  mruczeniem,  rozdzielił  jej  fałdki  i 
przebiegł  językiem  wzdłuż  jej  szparki.  Jego  mruczenia  stawały  się  coraz  głośniejsze, 
kiedy  okrążał  jej  łechtaczkę  czubkiem  języka,  a  potem  ją  zassał.  Z  gardła  Chandry 
wydobył się przenikliwy jęk. Jej biodra bryknęły pod jego ustami. 

Tuż zanim mogłaby dojść, Sef zawinął ramię wokół jej talii i przerzucił ją na plecy. 

Rozszerzył  jej  nogi jednym  muskularnym  udem, chwycił swojego  fiuta  i wsunął się  w 
jej  wilgotne  gorąco  jednym  pchnięciem.  Chandra  zawinęła  nogi  wokół  jego  pasa  i 
chwyciła  się  jego  ramion,  kiedy  zaczął  wycofywać  się  i  wbijać  w  nią  z  powrotem.  Jej 
wewnętrzne  ścianki  ściskały  jego  penisa  jak  zaciśnięta  pięść,  kiedy  tak  pompował 
między jej nogami. Jego rytm przyspieszył, gdy zaczął ujeżdżać ją mocniej. Pocierając 
jej łechtaczkę przy każdym pchnięciu, Sef doprowadził Chandrę do orgazmu. Jej cipka 
zacisnęła się  na jego kutasie. Sef walczył, by powstrzymać się przed dojściem.  Lew  w 
nim chciał wziąć Chandrę, jako swoją partnerkę. 

Wysunąwszy  się  z  Chandry,  Sef  przekręcił  ją  na  brzuch  i  ustawił  na  czworakach. 

Przesunął językiem wzdłuż jej kręgosłupa, wsuwając się między jej rozszerzone nogi. Z 
kocim  warknięciem,  lekko  ugryzł  jej  ramię,  gdy  wszedł  w  nią  od  tyłu.  W  tej  pozycji 

background image

 

~ 24 ~ 

 

była  jeszcze  ciaśniejsza.  Lew  pragnął  wziąć  ją  szybko  i  mocno.  Chwytając  jej  biodra, 
wbijał  się  w  nią  raz  za  razem,  czując  jak  zbliża  się  jego  własny  orgazm.  Chandra 
pomagała  mu,  kiedy  jego  pchnięcia  stały  się  jeszcze  szybsze.  Jęknęła,  gdy  jego  ręka 
sięgnęła wokół niej i odnalazła jej łechtaczkę. Pocierał ją, jednocześnie wciąż się w niej 
zanurzając. Nie trwało długo, by ponownie doprowadzić ją do kolejnego orgazmu. Sef 
pchnął w nią raz, drugi, zanim odrzucił głowę i, z rykiem lwa, jego kutas opróżnił się w 
jej ciele. 

Ciężko  dysząc  nabierał  powietrza  do  płuc.  Sef  wysunął  się  ze  szparki  Chandry. 

Zanim zwalił się na koc, zawinął ramię wokół jej talii i pociągnął za sobą, tak by leżała 
przyciśnięta  plecami  do  jego  torsu.  Przyciągnął  ją  bliżej,  aby  kształtna  pupa  Chandry 
naciskała na teraz już zwiotczałego fiuta. 

Sef  nie  wiedział  jak  zdoła  opuścić  Chandrę,  gdy  będzie  musiał  wrócić  do  krainy 

cieni. Mimo tego, że znał ją przez tak krótki okres czasu, nie mógł wyobrazić sobie jak 
będzie wyglądało jego życie bez niej. Stała się częścią niego. Właśnie  miał zapytać ją, 
czy zaakceptowałaby go, jako swojego partnera, gdy jakiś męski głos zawołał ją z dołu 
stodoły. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 25 ~ 

 

 

Rozdział 6 

 

- Chandra, jesteś tu? 

Na dźwięk głosu Billa, wołającego ją po imieniu, Chandra zesztywniała. 

- Cholera, to Bill – szepnęła do Sefa. A do Billa krzyknęła. – Jestem na strychu. Za 

minutę zejdę. 

Rozejrzała  się  wkoło  w  poszukiwaniu  swoich  ubrań,  ale  nie  nigdzie  ich  nie 

widziała.  Wtedy  przypomniała  sobie,  że  Sef  zrobił  coś,  co  sprawiło,  że  zniknęły. 
Chandra spojrzała na Sefa, który wydawał się być w ogóle nie zmartwiony. Ściszonym 
głosem zapytała. 

-  Moje  ubranie?  Gdzie  ono  jest?  –  Machnięciem  ręki  sprawił,  że  jej  ubranie 

pojawiło  się  z  powrotem  na  jej  ciele.  –  Zostań  tutaj,  dopóki  nie  pozbędę  się  Billa. 
Prawdopodobnie  przyszedł  zobaczyć,  co  z  tobą,  lwie.  Będę  musiała  coś  wymyśleć,  by 
wyjaśnić  mu,  dlaczego  lew  nie  jest  zamknięty  zagrodzie.  Jestem  pewna,  że  zdążył  już 
zauważyć, iż jest pusta. 

Mający  nadzieję,  że  Sef  zrobi  to,  o  co  prosiła,  Chandra  wstała  i  zeszła  w  dół  po 

schodach.  Bill  stał  obok  pustej  zagrody.  Posłał  jej  pytające  spojrzenie,  gdy  szła  do 
niego. 

- Co się stało z lwem? Mam nadzieję, że z nim wszystko w porządku. 

-  Jak  najbardziej.  On…  ohh…  –  Chandra  nie  miała  pomysłu,  co  do  diabła  miała 

powiedzieć  Billowi,  a  co  brzmiałoby  naprawdę  wiarygodnie.  –  On…  –  Wtedy 
zauważyła, że nagle cała uwaga Billa skupiła się na czymś za nią. 

Chandra  odwróciła  się,  by  zobaczyć,  co  to  mogło  być,  i  przeklęła  pod  nosem.  Sef, 

który zmienił się z powrotem w lwa, zszedł po schodach i zbliżył się do niej. Oczy Billa 
zrobiły się okrągłe, gdy Sef usiadł przy niej i polizał jej palce. 

-  Jesteś  pewna,  że  to  bezpieczne  tak  pozwalać  mu  wałęsać  się  poza  zagrodą, 

Chandra? Mimo wszystko to lew. – Starszy mężczyzna patrzył raz na nią, raz na Sefa. 

- Oh, jest absolutnie bezpiecznie. On jest jak duży kotek. – Sef zamruczał  głośno  i 

położył się przy jej nodze, jednocześnie patrząc na nią. 

background image

 

~ 26 ~ 

 

- On mruczy. Zawsze myślałem, że wielkie koty nie potrafią mruczeć. 

-  Najwyraźniej  tej  akurat  potrafi.  –  Chandra  podskoczyła,  gdy  Sef  wstał  i  wsadził 

nos między jej nogi. Odepchnęła go i spiorunowała go wzrokiem. Mogłaby przysiąc, że 
dostrzegła rozbawienie w jego złotych oczach. 

- Wydaje się, że cię  lubi – powiedział Bill ze śmiechem. – I  muszę powiedzieć, że 

jego rany wydają się goić nadzwyczaj szybko. Naprawdę musisz mieć magiczny dotyk, 
Chandra. 

-  Nie  wiem,  czy  zgodziłabym  się  z  tym  stwierdzeniem,  Bill.  Jego  rany  okazały  się 

być nie aż tak poważne, jak na to wyglądały. Jego futro przykrywa większość z nich.  

- Cieszę się widząc, że już z nim lepiej. Jak do tej pory, nikt nie zgłosił zaginionego 

lwa, co jest cholernie dziwne moim zdaniem. Przecież on tak po prostu nie pojawił się 
znikąd. 

- Nigdy nie wiadomo – odparła Chandra. 

-  On  musi  należeć  do  kogoś.  Lwy  normalnie  nie  występują  w  naturze  w  Ontario. 

Chcesz, żebym podzwonił  i popytał, czy jakieś zoo albo  rezerwaty przyrody chciałyby 
wziąć go do siebie? 

-  Nie!  –  Chandra  odchrząknęła  mając  nadzieję  złagodzić  jej  głośny  wybuch.  –  To 

znaczy, nie, dziękuję. Może zostać tu ze mną. Zdążyłam już przywiązać się do niego. – 
Miała silniejsze uczucia do Sefa niż zwykłe przywiązanie, ale nie miała zamiaru głośno 
tego  mówić  przy  Billu.  Nie  musiał  wiedzieć,  że  zakochała  się  w  zmiennym  egipskim 
bogu. Albo tego, że wkradł się w jej serce po takim krótkim czasie. 

- A co jeśli nikt nie zgłosi się po niego? Nie  możesz poważnie  myśleć o tym, żeby 

zatrzymać go na zawsze. 

-  Czemu  nie?  Przecież  nie  chodzi  o  to,  że  nie  mam  miejsca  dla  niego.  –  Chandra 

spojrzała  na  Sefa,  przesuwając  palcami  przez  jego  gęstą  grzywę.  Jej  następne  słowa 
skierowane  były  bardziej  do  niego  niż  do  Billa.  –  Czasami  czuję  się  samotna  na  tej 
dużej posiadłości. Dlatego jest mile widziany, by zostać tu ze mną. Tęskniłabym za nim 
okropnie, gdyby odszedł. Gdybym tylko mogła, nigdy bym go nie puściła. 

Oderwała  spojrzenie  od  Sefa  i  spojrzała  na  Billa.  Na  jego  twarzy  malowało  się 

zmieszanie. 

background image

 

~ 27 ~ 

 

- Okej, jeśli tak czujesz, Chandro, zostawię lwa w twoich zdolnych rękach. Powiem 

Violet,  że  z  nim  już  dużo  lepiej,  i  o  twojej  decyzji,  by  go  zatrzymać.  Tylko  bądź 
ostrożna. 

- Nic nam nie będzie, Bill. Pozdrów Violet ode mnie. 

Chandra  poczekała,  dopóki  nie  usłyszała  jak  auto  Billa  odjeżdża,  zanim  skupiła 

swoją uwagę na lwie, który stał u jej boku. 

- Chyba kazałam ci zostać na strychu. 

Postać lwa zadrżała i rozmazała się, kiedy Sef zmienił się z powrotem w człowieka. 

Miał na sobie te same dżinsy i koszulkę, które miał wcześniej. 

-  Miałaś  ogromne  trudności  z  wymyśleniem  jakiegoś  usprawiedliwienia  na  to, 

dlaczego  twój  lew  nie  jest  zamknięty  w  zagrodzie.  Sądziłem,  że  kiedy  Bill  mnie 
zobaczy, stanie się to dla ciebie łatwiejsze.  

-  Mój  lew?  –  Chandra  zbliżyła  się  do  Sefa  i  zawinęła  ramiona  wokół  jego  pasa.  – 

Jesteś moim lwem, Sef? 

Sef wziął jej twarz w swoje duże dłonie. 

-  Tak.  Jestem  twoim  partnerem,  Chandro.  Zaakceptujesz  mnie,  jako  swojego 

partnera? 

- Tak. – Potrząsnęła głową i uśmiechnęła się do niego. – Jak  mogłam zakochać się 

w  tobie  tak  szybko  i  tak  mocno?  Nigdy  nie  wierzyłam  w  miłość  od  pierwszego 
wejrzenia, ale to się stało, gdy cię poznałam. 

-  To  dlatego,  że  jesteśmy  sobie  przeznaczeni.  Dlatego,  że  jesteś  moja.  –  Sef 

pocałował czubek jej nosa. 

- Co się teraz stanie? Sam mówiłeś, że musisz wrócić do krainy cieni. Nie mogę tam 

z tobą być, prawda? 

- Nie, nie możesz. Wymyślę jakiś sposób, żeby być z tobą, Chandro. I chcę spędzić 

z  tobą  wieczność,  nie  tylko  jedno  śmiertelne  życie.  Nie  mam  mocy,  by  dać  ci 
nieśmiertelność,  jaką  mam  ja,  mogę  tylko  usuwać  oznaki  śmierci  ze  zmarłych,  ale 
poproszę innego boga, by zrobił cię nieśmiertelną. 

Chandra zaczęła drżeć  na znaczenie słów Sefa. Chciał  uczynić ją  nieśmiertelną, by 

mogli  być  razem  na  zawsze.  Sądziła,  że  będzie  prawdziwą  szczęściarą,  jeśli  znajdzie 
mężczyznę,  który  chętnie  spędzi  z  nią  swoje  życie,  ale  ten  egipski  bóg  chciał  dużo 

background image

 

~ 28 ~ 

 

więcej.  Wspiąwszy  się  na  czubki  palców,  wzięła  usta  Sef  w  wolnym,  omdlewającym 
pocałunku. Tuż przy jego wargach powiedziała. 

-  Wiem,  że  właśnie  cię  miałam,  ale  weź  mnie  do  łóżka,  Sef.  Chcę  poczuć  cię  w 

sobie jeszcze raz.  

Z kocim pomrukiem, Sef przyciągnął ją do swojej piersi i wyniósł ze stodoły. Jakoś 

udało mu się otworzyć frontowe drzwi domu, jednocześnie pożerając ją swoimi ustami. 
Po zamknięciu drzwi kopniakiem, wszedł na górę biorąc po dwa stopnie na raz. Będąc 
już  w  sypialni,  Chandra  zrzuciła  buty,  a  Sef  zerwał  przykrycie  z  łóżka.  Położył  ją  na 
materacu i tylko zdjął swoje buty zanim podążył za nią. 

Przechylając głowę, Sef nasilił napór swoich ust na jej wargi. Uniósł rękę i przykrył 

jej pierś przez koszulkę. Chandra jęknęła, gdy potarł kciukiem, tam i z powrotem, po jej 
naprężonym  sutku.  Gdy  zabrał  się  do  całowania  jej  szczęki,  powiedziała  zdyszanym 
głosem. 

- Zrób to, co zrobiłeś w stodole. Pozbądź się naszych ubrań. 

- Cierpliwości – wymruczał Sef przy jej skórze. – Chcę pocałować każdy centymetr 

skóry, jaki odsłonię, powoli. 

Chandra jęknęła. 

- Próbujesz mnie zabić? 

Sef zachichotał. 

-  Moja  partnerka  musi  nauczyć  się,  jak  być  cierpliwą.  –  Klepnął  ją  w  pośladek, 

jednocześnie  opuszczając  głowę  i  przygryzając  jej  sutek  przez  koszulkę.  Chandra 
sapnęła. 

Zgodnie ze swoimi słowami, Sef nie spiesząc się powoli zdejmował z niej ubranie. 

Przesuwając  się  na  łóżku,  tak  że  leżał  obok  niej,  podciągnął  jej  koszulkę  i  całował 
każdy  centymetr  jej  skóry,  jaki  odsłonił.  Rysował  leniwe  kółka  swoim  językiem.  Po 
tym,  jak przeciągnął  koszulkę przez jej  głowę, Sef odpiął zapięcie  jej stanika będące z 
przodu.  Chandra  zsunęła  ramiączka  ze  swoich  ramion.  Z  dudniącym  pomrukiem, 
pochylił  głowę  i  trącił  każdą  z  jej  sutek  czubkiem  języka.  Delikatnie  przygryzł  jeden 
zanim  zassał  go  w  głąb  swoich  ust.  Każde  pociągnięcie  jego  ust  sprawiało,  że  czuła 
dreszcze przyjemności spływające do jej cipki. 

Jego ręce uporały się z guzikiem jej dżinsów i rozpięły zamek. Sef ściągnął je w dół 

jej  nóg  i odrzucił. Odczucie jego języka  pieszczącego jej skórę  na żebrach, a potem  w 

background image

 

~ 29 ~ 

 

dół jej brzucha, sprawiało, że Chandra zwijała się na łóżku. Duża ręka zacisnęła się na 
jej  biodrze  i  przytrzymała.  Zębami,  Sef  zsunął  majtki  z  jej  bioder  na  nogi.  Chandra  je 
strąciła.  Usta  Sefa  wyznaczyły  szlak  przez  jej  kości  miedniczne  do  szczytów  jej  ud. 
Chciała  krzyczeć  z  frustracji,  gdy  rozmyślnie  unikał  jej  cipki,  jedynego  miejsca,  gdzie 
najbardziej chciała, żeby ją dotknął. 

Zanim  zdążyła  złapać  Sefa  za  włosy,  gdy  na  chwilę  skrył  swoje  usta  między  jej 

nogami,  chwycił  ją  w  talii  i  przewrócił  na  brzuch.  Odgłos  jego  mruczenia  wypełnił 
sypialnię, gdy odsunął jej włosy na bok i ugryzł ją w miejscu, gdzie łączyły się szyja i 
ramię.  Chandra  zachłysnęła  się  w  odpowiedzi  na  przyjemność  /  ból,  które  jej  to 
sprawiło, a potem Sef polizał miejsce, w którym ją ugryzł. 

Kontynuował wytyczanie ścieżki pocałunków na jej plecach i niżej. Będąc już przy 

pośladkach, Sef delikatnie ugryzł każdą wypukłość jej ciała, a jego ręka w tym samym 
czasie rozsunęła jej  nogi  i palcami zbadał  jej śliską szparkę. Chandra jęknęła  i  uniosła 
biodra  z  materaca,  jakby  oferując  mu  siebie,  potrzebując  mocniejszego  dotknięcia. 
Jęknęła,  gdy  dwa  palce  przecisnęły  się  przez  jej  fałdki  i  zatopiły  głęboko  w  jej  cipce. 
Kiedy  Sef  wsuwał  je  i  wysuwał  z  jej  pochwy,  zaściskała  na  nich  swoje  wewnętrzne 
mięśnie.  Wspaniale  się  czuła,  ale  pragnęła,  by  to  jego  gruby  fiut  przebijał  ją  niczym 
dzidą. 

Chciała  przewrócić  się  na  plecy,  ale  Sef  przycisnął  ją  z  powrotem  do  łóżka. 

Przesunął  się,  klękając  między  jej  rozsuniętymi  udami  i  przysiadł  na  pietach.  Rękami, 
które położył po obu stronach jej bioder, podniósł jej tyłek w górę. Jak tylko ustawił ją 
w tej pozycji, wsunął główkę swojego kutasa do jej  mokrej cipki. Chandra spróbowała 
osunąć  się  na  niego,  żeby  wziąć  go  więcej  w  siebie,  ale  Sef  na  to  nie  pozwolił. 
Trzymając stanowczo jej biodra, powoli wchodził w nią, dając jej tyle siebie ile chciał. 
Zajęczała, ściskając wokół niego mięśnie pochwy jak zaciśniętą pięść. 

Sef uwolnił się z jej ciała, a potem wbił się jednym pchnięciem. Chandra krzyknęła 

na odczucie jego obecności, wypełniającej ją do granic możliwości. Był tak głęboko, że 
czubek  jego  penisa  uderzył  o  jej  macicę.  Wycofał  się  ponownie,  zanim  wbił  się  w  nią 
jeszcze  raz  i  jeszcze.  Z  każdym  mocnym  pchnięciem,  Chandra  czuła,  jak  narasta  jej 
orgazm.  Trzymała  się  prześcieradła,  gdy  biodra  Sefa  poruszały  się  mocno  między  jej 
nogami. 

Nagle, wycofał się z niej i przerzucił ją na plecy. Jego kutas wsunął się z powrotem 

w jej ciało, jednocześnie kładąc się na niej, opierając swój ciężar na łokciach. Wziął jej 
usta  w  gorącym  pocałunku,  a  jego  biodra  szalały  między  jej  rozszerzonymi  udami. 

background image

 

~ 30 ~ 

 

Kiedy  poczuł  jak  drapie  go  po  plecach,  podniósł  nieznacznie  głowę,  wciąż  się  w  niej 
poruszając. 

- Dojdź dla  mnie,  moja partnerko. Chcę poczuć, jak twoja słodka cipka zaciska się 

na moim fiucie, gdy dojdziesz. 

Chandra zawinęła swoje  nogi wokół  pasa Sefa  i  ustawiła tak swoje biodra, że jego 

twardy  penis  ocierał  się  o  jej  łechtaczkę  przy  każdym  poruszeniu.  I  nagle  się  tam 
znalazła.  Z  przenikliwym  okrzykiem,  doznała  spełnienia.  Jej  cipka  zacisnęła  się 
kurczowo  na  penisie  Sefa,  pragnąc  doprowadzić  do  wytrysku.  Podniósł  górną  połowę 
swojego ciała na rękach i wbijał się w nią. Jego rytm przyspieszył, dopóki nie wbił się 
w nią ostatni raz i nie wstrząsnął nim orgazm. 

Chandra czuła, jak jego kutas pulsuje głęboko w jej wnętrzu, a potem jak wypełnia 

ją ciepły strumień jego nasienia. Sef upadł na nią. Jego znacznie cięższa waga sprawiła, 
że mocniej została wciśnięta w materac. Ale Chandrze to nie przeszkadzało. Objęła go 
mocniej, głaszcząc po plecach. 

Jak ona kiedykolwiek zdoła pozwolić mu odejść? 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tłumaczenie: panda68 

background image

 

~ 31 ~ 

 

 

Rozdział 7 

 

Większą  część  dnia  spędzili  w  łóżku  na  kochaniu  się.  Opuścili  sypialnię  Chandry 

tylko  wtedy,  gdy  Chandra  musiała  zaopiekować  się  zwierzętami  w  stodole,  albo  gdy 
musiała  przynieść  sobie  coś  do  jedzenia.  Po  tym  jak  oporządziła  zwierzęta  na  noc, 
zarówno ona jak i Sef wylądowali pod prysznicem, gdzie kochali się jeszcze raz, dopóki 
nie wyczerpała się gorąca woda. 

Teraz  ubrana  w  jedną  ze  swoich  dużych  koszul  nocnych,  Chandra  siedziała  na 

kanapie, przytulona do Sefa, gdzie razem  oglądali telewizję. Sef  miał  na sobie spodnie 
od  piżamy,  które  były  dokładnie  takie,  jakie  zobaczył  na  jednym  ze  spotów 
reklamowych.  Chandra  odnosiła  wrażenie,  że  mając  Sefa  koło  siebie,  już  nigdy  nie 
będzie musiała się martwić się o kupowanie ubrań. 

Chandra zostawiła Sefowi pilota do telewizora. Pokazała mu jak zmieniać kanały, a 

potem pozwoliła robić, co chce. Do tej pory przeleciał przez wszystkie kanały już trzy 
razy. 

-  Nie  możesz  znaleźć  niczego  do  obejrzenia?  –  zapytała,  a  na  jej  wargach  igrał 

uśmiech. 

Sef przerwał surfowanie po kanałach i spojrzał na nią. 

- Przepraszam. Ale jest tak wiele do wyboru. 

- Może obejrzymy to? 

Chandra wzięła od Sefa pilota i zmieniła kanał na ten, gdzie zdążyła zauważyć film, 

zanim  zmienił  kanał  na  następny.  Film  zaczął  się  kilka  minut  wcześniej,  więc  nie 
stracili zbyt wiele od początku. Pilnie obserwowała Sefa, gdy oglądał Mumię lecącą na 
ekranie.  Jego  oczy  zdawały  się  być  przyklejone  do  niego,  gdy  Brendan  Fraser  był 
goniony  przez  coś  zagłębionego  w  piasku  w  starożytnym  mieście  Hamunaptra  w 
Egipcie. W połowie filmu Chandra wstała i poszła do kuchni po coś do picia. Sef wciąż 
oglądał film i tylko kiwnął głową, gdy powiedziała mu, że będzie w kuchni. 

Włączyła  światło  i  podeszła  do  jednej  z  szafek.  Wyjąwszy  szklankę,  Chandra 

odwróciła  się  by  nalać  trochę  wody  z  lodówki,  która  stała  w  kącie  przy  stole.  Nagle 
krzyknęła,  a  szklanka  wypadła  jej  z  ręki  i  rozbiła  się  na  podłodze.  Przed  nią  stał 

background image

 

~ 32 ~ 

 

mężczyzna.  Jego  oczy  świeciły  upiornie  czerwono.  Spróbowała  go  minąć,  ale  szybko 
chwycił ją za ramię w brutalnym chwycie. 

Pociągnął ją bliżej. 

- Gdzie jest lew? Gdzie jest strażnik bramy? 

Głośny  ryk  wściekłości  lwa  wypełnił  kuchnię.  Chandra  jęknęła,  kiedy  mężczyzna 

gwałtownie postawił ją przed sobą i odwrócił się, by stanąć przodem do Sefa, który stał 
teraz  wewnątrz  pomieszczenia.  Jego  górna  warga  wygięła  się,  gdy  warczał  groźnie  na 
jej napastnika. 

- Puść moją partnerkę, demonie. 

Chandra  zamarła,  gdy  w  ręku  demona  pojawił  się  duży  nóż.  Mając  ją  przyciśniętą 

do swojej klatki piersiowej, jak tarczę, podniósł nóż do jej gardła. 

- Gdybym wiedział, że znajdziesz swoją partnerkę w śmiertelnym królestwie, nigdy 

bym cię tu nie uwięził. Myślałem, że ty i twój bliźniak z trudem poradzicie sobie w tym 
królestwie.  Jak  widać  się  pomyliłem.  Ale  nie  wszystko  stracone.  Mogę  dobrze 
wykorzystać  twoją  partnerkę.  –  Sef  zrobił  krok  bliżej.  Demon  potrząsnął  głową  i 
przycisnął nóż do gardła Chandry. Syknęła, ponieważ ostre ostrze przecięło jej skórę. – 
Nie  podchodź  bliżej,  strażniku.  I  nawet  nie  myśl  o  zmianie  w  postać  lwa.  Będzie 
martwa zanim będziesz miał szansę zatopienia tych swoich groźnych pazurów we mnie. 

Sef zacisnął dłonie w pięści. 

-  Gdzie  jest  mój  brat,  demonie?  Wiem,  że  uwięziłeś  go  w  śmiertelnym  królestwie, 

tak jak mnie. 

Demon uśmiechnął się perfidnie. 

 -Widzę, że moje zaklęcie działa. Nie tylko sprawiło, że uwięziło was obu, ale także 

powstrzymało  was  od  zdolności  komunikowania  się  wzajemnie  między  wami.  Jeden  z 
moich ludzi miał zająć się twoim bliźniakiem, właśnie w momencie, gdy rozmawiamy. 
Niedługo uwolnię się od was obu.  

- Nie tak łatwo nas zabić, demonie – warknął Sef. 

-  Może  nie,  ale  twoja  partnerka  daje  mi  przewagę  nad  tobą.  Śmiertelnicy  są  tak 

bardzo  łatwi  do  zabicia,  tak  słabi.  Wystarczy  jedno  cięcie  mojego  noża,  a  ona 
wykrwawi się w ciągu kilku sekund. 

background image

 

~ 33 ~ 

 

Chandra  jęknęła  ze  strachem,  ponieważ  demon  przycisnął  nóż  jeszcze  mocniej. 

Poczuła  strużkę  krwi  płynącą  po  swoim  gardle.  Spojrzała  na  Sefa  i  zobaczyła  jak 
mięśnie  jego  ramion  napięły  się,  gdy  walczył  sam  ze  sobą,  żeby  powstrzymać  się  od 
ataku.  Łza  spłynęła  w  dół  po  jej  twarzy,  gdy  uświadomiła  sobie,  że  Sef  nic  nie  może 
zrobić, aby ją uratować. 

-  Jeśli  skrzywdzisz  moją  partnerkę,  rozerwę  cię  na  tak  małe  kawałki,  że  nikt  nie 

będzie w stanie zebrać ich wszystkich. 

-  Czcze  groźby  donikąd  cię  nie  zaprowadzą,  strażniku.  Dość  tych  pogaduszek. 

Nadszedł czas, żebyś zrobił coś pożytecznego. 

- Nic dla ciebie nie zrobię, tak długo jak masz moją partnerkę. 

-  A  ja  nie  puszczę  twojej  partnerki,  dopóki  nie  zrobisz  tego,  czego  chcę.  Więc 

wygląda  na  to,  że  mamy  mały  pat,  z  twoją  biedną  małą  partnerką  tkwiącą  w  samym 
środku. – Chandra skuliła się, gdy demon przeciągnął językiem po jej policzku. – Mogę 
wyczuć smak strachu na jej skórze. Nic nie smakuje słodziej niż strach śmiertelnika. 

Sef ryknął głośno. 

-  Sprawię,  że  zapłacisz  za  to,  demonie.  Tak  jak  sprawię,  że  zapłacisz  za  przelanie 

krwi mojej partnerki. 

- Nic nie zrobisz – wypalił demon w odpowiedzi. – Jak już powiedziałem wcześniej, 

czcze groźby do niczego cię nie doprowadzą. Mam już tego dość. 

Demon zaczął mówić językiem, którego Chandra nie znała. Jak tylko słowa wyszły 

z jego ust, poczuła niewidoczną moc budującą się wokół nich. Zobaczyła, że Sef stężał, 
również  czując  rosnącą  moc.  Kiedy  demon  wypowiedział  ostatnie  słowa,  Chandra 
poczuła,  jak  świat  znika  pod  jej  stopami.  Krzyknęła  do  Sefa,  gdy  zaczęła  spadać  w 
ciemność.  Chwyt  demona  na  niej  ani  trochę  się  nie  rozluźnił,  gdy  wciąż  tak  spadali. 
Niezdolna  do  zobaczenia  albo  wyczucia  obecności  Sefa  obok  nich,  zaczęła  wpadać  w 
panikę. Jedna jej część miała nadzieję, że demon zostawił go w śmiertelnym królestwie, 
ale  druga  jej  część  miała  nadzieję,  że  wziął  Sefa  z  nimi.  Tylko  z  Sefem  miała  szansę 
wydostać się stąd. 

Nagle  na  ich  spotkanie  pojawiła  się  twarda  ziemia.  Chandra  szarpnęła  się  przy 

demonie i sapnęła z bólu, kiedy nóż, który jakoś zdołał utrzymać przy jej gardle, wszedł 
głębiej  w  jej  skórę.  Kiedy  ciemność  się  rozjaśniła,  poczuła,  jak  jej  panika  trochę  się 
zmniejszyła,  ponieważ  zobaczyła  Sefa.  Stał  przed  dużymi  drewnianymi  drzwiami 
naznaczonymi  metalowymi sztabami. Chandra rozejrzała się. Wydawało się, jakby byli 

background image

 

~ 34 ~ 

 

w  jaskini.  Ze  wszystkich  stron  otaczała  ich  ciemna  skała,  a  także  wisiała  nad  ich 
głowami.  Jedyne  światło  pochodziło  z  dwóch  zapalonych  pochodni  umieszczonych  po 
obu stronach  drzwi, wstawionych w kamieniu. Drzwi  musiały być  wejściem do  krainy 
cieni. 

Chandra krzyknęła, gdy demon złapał garść jej włosów i odchylił jej głowę do tyłu, 

by lepiej obnażyć jej gardło. 

- Otwórz bramę, strażniku. 

- A jeśli odmówię? – odwarknął Sef. 

- W takim razie już nie będziesz miał partnerki. 

Chandra  zamknęła  swoje  oczy  i  przełknęła.  Nie  mogła  pozwolić,  żeby  demon 

wykorzystał  ją,  by  zmusić  Sefa  do  otwarcia  drzwi  do  krainy  cieni.  Nie  wiedziała 
dokładnie,  co  demon  zrobi  jak  już  dostanie  się  do  środka,  ale  nie  trzeba  było  dużej 
wyobraźni,  by  wiedzieć,  że  to  będzie  coś  dobrego.  Zdesperowana,  skierowała  swoje 
oczy w kierunku Sefa. Wszystkie mięśnie w górnej połowie jego ciała były napięte, co 
uwydatniało  światło  pochodni  igrających  na  jego  skórze.  Powstrzymywał  się  tak 
bardzo,  że  z  łatwością  mogła  zobaczyć  grube  żyły  na  jego  ramionach.  Jednostajny 
pomruk wydobywał się z jego klatki piersiowej. 

Odwróciła  wzrok  od  Sefa  i  gorączkowo  przeszukiwała  jaskinię  w  poszukiwaniu 

czegoś,  co  mogłoby  pomóc  jej  uwolnić  się  od  demona,  który  ją  trzymał.  Nie  mogła 
pozwolić,  by  wykorzystał  ją  przeciwko  Sefowi.  Łzy  frustracji  wezbrały  pod  jej 
powiekami, gdy zdała sobie sprawę, że nie ma nic, co mogłaby użyć, by się uwolnić. 

Jej  spojrzenie  wylądowało  z  powrotem  na  Sefie.  Spojrzenie  kompletnej  rozpaczy, 

jaką zobaczyła w jego złotych oczach, przeszyło ją  na wskroś. Gdyby  mogła wywinąć 
się  z  tej  sytuacji,  Chandra  wiedziała,  że  Sef  nie  będzie  miał  żadnego  problemu  z 
pokonaniem demona. Jako nieśmiertelny, miał większą szansę przeżycia niż ona. I jako 
jeden  z  egipskich  bogów,  który  strzegł  krainy  cieni,  musiał  być  tym,  który  z  tego 
wyjdzie.  Nieważne,  co  się  stanie,  Chandra  wiedziała,  że  jej  życie  będzie  stracone. 
Demon ją zabije, jeśli Sef  nie  otworzy bramy, a  nawet jeśli Sef to zrobi, wiedziała,  że 
demon nie odda jej, jej partnerowi. To zostawiało Chandrze tylko jedna opcję. 

Łapiąc spojrzenie Sefa, popatrzyła na niego z całą miłością, jaką do niego czuła. W 

ciszy,  bezgłośnie  powiedziała  do  niego  Kocham  cię.  Nie  chcąc,  by  Sef  zgadywał,  co 
miała zamiar zrobić, Chandra zignorowała ból na swojej skórze głowy, gdzie trzymał ją 
demon, i zrobiła krok do przodu. Wraz z obrotem głowy, poczuła jak ostry nóż przy jej 
gardle  przecina  żyłę  jak  masło.  Kiedy  krew  szybko  z  niej  wypływała,  wciąż  patrzyła 

background image

 

~ 35 ~ 

 

prosto  w  oczy  Sefa.  Dźwięk  jego  ryku  bólu  był  ostatnią  rzeczą,  jaką  słyszała  zanim 
wszystko zapadło w ciemność. 

Sef  ryknął  z  niepohamowaną  wściekłością,  kiedy  demon  upuścił  martwe  ciało 

Chandry  do  swoich  stóp.  Rzucił  się  na  demona  zmieniając  się  w  lwa  w  powietrzu. 
Demon zaatakował go mieczem, który teraz trzymał w swojej ręce. Sef nie poczuł bólu, 
gdy miecz ciął go przez klatkę piersiową. Ten nie mógł się równać do bólu, jaki czuł w 
swoim  sercu.  Patrzenie  jak  niebieskie  oczy  Chandry  tracą  blask  i  życie,  gdy  kończyło 
się  jej  życie,  bolało  jak  nic,  co  kiedykolwiek  wcześniej  czuł.  Wściekły  z  żalu, 
zaatakował demona swoimi ostrymi jak brzytwa pazurami. Potrzeba unieszkodliwienia, 
zniszczenia, wypełniła go. Niezdolny do wyrwania się poza zasięg, demon otrzymywał 
cios za ciosem. Sef zatopił swoje pazury w jego nogach i pociągnął go w dół. Z rykiem 
tryumfu, zacisnął swoje potężne szczęki wokół gardła demona i rozdarł. 

Powoli  Sef  odsunął  się  od  ciała  demona.  Krew  kapała  z  jego  pyska  i  z  ran,  jakie 

otrzymał  podczas  walki.  Otępiały  od  bólu,  wrócił  do  miejsca,  gdzie  leżała  Chandra. 
Zmienił  się  z  powrotem  w  człowieka  i  opadł  na  ziemię  obok  niej.  Zgarnął  jej  martwe 
ciało w swoje ramiona  i ryknął. To było takie  niesprawiedliwe. Dopiero, co ją znalazł. 
Łzy, których nigdy wcześniej nie ronił w swoim długim życiu, popłynęły z jego oczu. 

Odsunął jasne włosy Chandry. Jej twarz już była zimnym w dotyku. Widząc otwartą 

ranę  na jej  gardle, położył tam swoją rękę i  użył swojej  mocy, by  ją wyleczyć. Gdyby 
tylko mógł tak łatwo przywrócić jej życie. 

Zły na swoją niezdolność przywrócenia Chandry do życia, Sef zawołał do Ra. 

- Ra! Zarówno mój brat, jak i ja, służyliśmy ci wiernie przez wieki. Nigdy o nic cię 

nie  poprosiłem,  aż  do  teraz.  Zwróć  mi  moją  partnerkę.  Oddała  swoje  życie,  by 
powstrzymywać  demony  przed  wejściem  do  krainy  cieni.  To  musi  coś  dla  ciebie 
znaczyć. 

Z  początku  Sef  nie  sądził,  żeby  Ra  mu  odpowiedział.  Ale  potem  głos  boga  słońca 

wypełnił mu głowę. 

Czuję twój ból, Sefie. Jeśli oddam twojej partnerce jej życie, nigdy nie zwolnię cię z 

twojego obowiązku, jako strażnika krainy cieni. A twoja partnerka nie może mieszkać tu 
z tobą. 

Sef wycisnął pocałunek na zimnym czole Chandry. 

- Jeśli muszę z niej zrezygnować, żeby mogła żyć, chętnie to zrobię. 

background image

 

~ 36 ~ 

 

Nie mogę cię o to prosić, Sefie. Będziesz mógł być ze swoją partnerką w ciągu dnia, 

ale na wieczór musisz wrócić, by pilnować bramy. 

- Tak długo jak będę mógł być z Chandrą, tylko to się liczy. 

W  takim  razie  zwrócę  twojej  partnerce  jej  życie,  i  dam  nieśmiertelność.  Dziś 

wieczorem  możesz  zostać ze  swoją  partnerką,  ale  jutrzejszej  nocy  oczekuję, że  wrócisz 
do swoich obowiązków. 

Kiedy  Chandra  zaczerpnęła  pierwszy  haust  powietrza,  Sef  cicho  podziękował  Ra. 

Gdy  zamrugała  na  niego,  przeniósł  ich  z  powrotem  do  jej  domu  w  śmiertelnym 
królestwie. W ciągu kilku sekund miał ją w sypialni. Patrzyła na niego, gdy postawił ją 
z powrotem na nogach i rozebrał z poplamionej krwią koszuli nocnej. 

- Jak to możliwe, Sef? Umarłam. 

Drżąc  z  wrażenia,  Sef  pozbył  się  spodni  od  piżamy  ze  swojego  ciała  i  przyciągnął 

Chandrę bliżej. 

-  Ra  oddał  ci  twoje  życie.  I  także  zrobił  cię  nieśmiertelną.  Teraz  mamy  całą 

wieczność, by być razem. 

Chandra uniosła się na czubkach palców i pocałowała go. 

- Zabierz mnie do łóżka, Sef – wyszeptała w jego usta. – Pragnę, żebyś mnie mocno 

objął. 

Sef podniósł Chandrę w swoich ramionach i łagodnie położył na łóżko. Podążył za 

nią,  a  ona  zawinęła  swoje  ramiona  wokół  jego  szyi  i  pocałowała  go  namiętnie.  Kiedy 
wśliznął się w jej ciało, podniósł głowę i powiedział. 

- Kocham cię, Chandro. Nigdy cię nie opuszczę. 

Chandra pogłaskała jego policzek. 

- Ja też cię kocham, mój egipski bogu. 

Gdy  zaczął  się  w  niej  poruszać,  Sef  wiedział,  że  już  nigdy  nic  ich  nie  rozdzieli. 

Nawet śmierć. 

 

Tłumaczenie: panda68