background image

Definicja projektu Richarda Dawkinsa 'OSTATECZNY BOEING 747'

 

CZ: 1 
(W drugiej części (w tym wątku) poddam krytycznej analizie inny argument Richarda Dawkinsa, 
który ma "pozbawiać Boga 'funkcji użyteczności' , jako Projektanta. Chodzi o tzw.: " 

Definicja projektu według Richarda Dawkinsa: 

 

Czasami coś, co do złudzenia wygląda, jak zaprojektowane okazuje się być zwykłym tworem 
przyrody, o czym pisze np.: Richard Dawkins (biolog ewolucyjny z Oxfordu) np." chmury 
'poukładane' na wzór przypominający postać jakiegoś zwierzęcia czy przedmiotu. Tutaj z 
profesorem Richardem Dawkinsem należy się w sposób oczywisty zgodzić. Ale Richard Dawkins 
nie zawsze jest taki konsekwentny odnośnie rozpoznawania projektu UMYŚLNEGO 

(zaprojektowanego przez inteligentną osobę.)

 i NIEUMYŚLNEGO (

 który powstał w wyniku 

działań ślepych sił natury, a jednak *przypomina* [na pierwszy rzut oka] projekt zamierzony i 
wykonany świadomie

). Innymi słowy Richard Dawkins stosuje w tym przypadku jakieś dwojakie 

normy, których w żaden sposób nie da się LOGICZNIE uzasadnić. 

W swojej głośniej książce: [b]"Ślepy zegarmistrz" (Rozdział 6 "POCZĄTKI ŻYCIA A CUDA
,na str.: 110) Richard Dawkins napisał: [/b] 

 

"Bez wątpienia współczesna maszyneria komórkowa - aparat replikacji DNA i syntezy białek - ma 

wszystkie

 cechy 

wysoce zaawansowanego

specjalnie zaprojektowanego urządzenia

Widzieliśmy już, jak niesłychanie spektakularne jest jej działanie jako urządzenia precyzyjnie 
przechowującego informację.(....) 
Ale przecież Bóg, który potrafiłby dobrze zaprojektować coś tak skomplikowanego jak maszyneria 
nukleinowo-białkowa, musi być co najmniej równie złożony i uporządkowany jak sama 

1

background image

maszyneria. A nawet znacznie bardziej niż ona" 

Przyjrzyjmy się z uwagą temu co napisał powyżej Richard Dawkins : "

Bez /*wątpienia*\ 

współczesna maszyneria komórkowa - aparat replikacji DNA i syntezy białek - ma 

/*wszystkie 

cechy*\ /*wysoce zaawansowanego*\, /*specjalnie zaprojektowanego urządzenia*\.

". 

Czy rozumiemy określenia :

 

"BEZ WĄTPIENIA" (<->) "WSZELKIE CECHY" (<->) " SPECJALNIE 
ZAPROJEKTOWANE WYSOCE ZAAWANSOWANE URZĄDZENIE" (np. liczydło kontra 
komputer)"? 

Innego (większego) dowodu na rzecz PROJEKTU, lepszej DEFINICJI niż ta Richarda 
Dawkinsa nikt już podać nie potrafi , ponieważ większego dowodu i lepszej definicji (dla 
człowieka) już być nie może! 

Patrząc na kontekst : Dawkins widzi projekt , który (w sposób oczywisty) znamionuje żywą 
komórkę ale nie wierzy w to co widzi, bo Dawkins nie zna tożsamości (

natury, stopnia 

skomplikowania

projektanta

"Ale przecież Bóg, który potrafiłby dobrze zaprojektować coś tak 

skomplikowanego jak maszyneria nukleinowo-białkowa, musi być co najmniej równie złożony i  
uporządkowany jak sama maszyneria. A nawet znacznie bardziej niż ona." 

Dawkins popełnia ten sam błąd logiczny , który notorycznie popełniają wszyscy zwolennicy 
hipotezy SAModziejnego pochodzenia pierwszej żywej komórki. Zilustrujmy ten fakt 
przykładem: to tak jakby ktoś odrzucał 

 

 oczywisty dowód 

 

 zaprojektowania suszarki do włosów , 

 

 bo

    

nie poznał charakteru i tożsamości Kowalskiego

 

  (stopnia komplikacji Kowalskiego, koloru oczu,

 

  

wzrostu itd.). 

Ponadto postulowany Kowalski nawet może nie mieć nic wspólnego z projektem suszarki do 
włosów, lecz Richard Dawkins poddaje w wątpliwość OCZYWISTY PROJEKT właśnie dlatego , 
ponieważ nie zna tożsamości (projektanta) Kowalskiego![size=150] 

A nie dlatego , że mógł się 

naocznie przekonać , że nie ma do czynienia z pomyślanym projektem. 

[/size] 

Richard Dawkins po prostu nie ufa własnym zmysłom, które go wiodą do nieodpartego 
wniosku o POMYŚLANYM PROJEKCIE

wyrafinowanym 

wysoko zawansowanym 

(technicznie)

 i w dodatku zachęca do takiej postawy (przejawiania takich poglądów) swoich 

czytelników! 

INNYMI słowy: Richard Dawkins tylko taki (oczywisty) projekt uznaje za prawdziwy projekt, 
odnośnie którego zna tożsamość projektanta, 

inne przypadki (oczywistego) projektu dla Dawkinsa 

(oczywistymi) projektami już nie są. 

Richard Dawkins nie potrafi podać żadnej racjonalnej przyczyny dlaczego tak twierdzi, a przecież 
to twierdzenie domaga się uzasadnionej odpowiedzi na pytanie: 

"W jaki sposób oczywisty projekt 

może powstawać bez inteligentnego projektanta" ? 

A takie pytanie pozostaje bez odpowiedzi nie tylko w przypadku osoby Richarda Dawkinsa , ale i w 
przypadku całej ateistycznej nauki o pochodzeniu życia, która naukę usiłuje zaprzęgać do walki z 
religią.

 

    

2

background image

Przy okazji Richard Dawkins *szczegółowo* wyjaśnił , gdzie przebiega linia demarkacyjna 
pomiędzy czymś, co sam określa mianem : "pozornego projektu [czy innej formy 'projektu' 
zwanej przez Dawkinsa: "projektoidem".]
, a tym co rozumie przez: "obiekt zaprojektowany 
umyślnie"
. Pojęcia: "pozornego projektu", "projektoidu" i "projektu pomyślanego świadomie" 
Richard Dawkins szczegółowo zdefiniował w swojej książce: 

"Wspinaczka na szczyt góry nieprawdopodobieństwa": ROZDZIAŁ 1: "U STÓP GÓRY 
RUSHMORE" str.: 6 . 

 

Dla kontrastu, podał przykłady obiektów pozornie zaprojektowanego i umyślnie zaprojektowanego 
(choć nie tak "WYSOCE ZAAWANSOWANEGO" jak w przypadku żywej komórki) oraz 
między słowami podał przykłady tzw.: "projektoidów". 

Dawkins napisał: 

"Muzeum Historii Naturalnej w Londynie ma dziwaczną kolekcję kamieni, których kształty  
przypominają but, rękę, czaszkę dziecka, kaczkę, rybę. Nadesłali je ludzie przeświadczeni, że  
podobieństwo takie musi coś oznaczać. Wietrzenie skał daje jednak takie bogactwo kształtów, że nie  
powinien dziwić kamień podobny do buta czy kaczki. Spośród wszystkich dostrzeganych pod 
stopami kamieni muzeum przechowuje tylko te, które ktoś uznał za ciekawostkę. Tysiące innych  
pozostaje na swoich miejscach dlatego, że są zwykłymi kamieniami. Podobieństwo elementów tej  
kolekcji do konkretnych przedmiotów jest nieistotne, choć zabawne. Dokładnie tak samo nieważne,  
jak wtedy, gdy dopatrujemy się twarzy czy kształtów zwierząt w chmurach czy skalnych zboczach.  
Jest czysto przypadkowe. 
Skalisty ustęp góry na rycinie 1.1 to wypisz wymaluj profil Kennedy’ch. Jeśli tylko komuś zwróci się  
na to uwagę, dopatrzy się podobieństwa do Johna lub Roberta Kennedy’ego. Ale nie wszyscy to  
dostrzegą i łatwo zgodzić się z twierdzeniem, że podobieństwo to jest dziełem przypadku. Może być  
jednak inaczej - nie da się na przykład przekonać racjonalnie myślącej osoby, że głowy 
prezydentów Waszyngtona, Jeffersona, Lincolna i Teodora Roosevelta na zboczach góry Rushmore 
w Południowej Dakocie są przypadkowym efektem procesów wietrzenia skał. I nie musi nam nikt  
mówić, że zostały one specjalnie wyrzeźbione (pod kierunkiem Gutzona Borgluma). Są w oczywisty  
sposób nieprzypadkowe - projekt przeziera z każdego ich fragmentu. ". 

Richard Dawkins

 

 , ani żaden inny człowiek na świecie, aby uzasadnić swoje wnioskowanie o

 

  

nieumyślnym//umyślnym projekcie (czy "projektoidzie") nie musi niczego dodatkowo wyjaśniać i 
uzasadniać, ponieważ podał (i w różnych swoich publikacjach szeroko rozwinął) ich definicje , 
które są definicjami na przestrzeni ludzkich dziejów powszechnie akceptowanymi i jeszcze nikt nie 
wymyślił innych/lepszych. Czy ma ktoś jakieś konkretne propozycje lepszych definicji niż te 
Richarda Dawkinsa? Czy ktoś dostrzega w nich jakieś braki? 

3

background image

Richard Dawkins ciągnie dalej: 

" (....)Te cztery twarze [ zboczach góry Rushmore] zostały po prostu *zaprojektowane*. Rzeźbiarz  
wymyślił je, narysował na papierze, dokonał precyzyjnych obliczeń względem całej skały i 
nadzorował pracę ludzi, którzy posługiwali się młotami pneumatycznymi i dynamitem, aby wyżłobić  
w kamieniu wszystkie cztery twarze, o wysokości blisko 20 metrów każda. Deszcz, mróz i wiatr  
mogłyby dokonać tego samego co dynamit stosowany przez zręcznego robotnika. Ale spośród  
wszystkich możliwych kształtów, jakie mogłyby przybrać skały ulegające erozji, bardzo niewiele  
dałoby w efekcie rozpoznawalne podobieństwo do czterech wybranych osób. Nawet gdybyśmy nie  
znali historii góry Rushmore, łatwo dostrzec, że szanse na to, by te cztery głowy pojawiły się dzięki  
przypadkowym procesom wietrzenia skał, są astronomicznie małe - podobnie jak szanse, że  
czterdziestokrotnie rzucając monetą, za każdym razem otrzymamy orła. (...) " 

I DODAJE coś bardzo, bardzo istotnego: "(...) Myślę, że różnica między przypadkiem a 
projektem jest jasna - w teorii przynajmniej,

 

 

 /*bo może nie zawsze od razu oczywista w

 

 

 

praktyce*\." 

Co odnośnie NIEOCZYWISTEGO (NIEPOMYŚLANEGO) /OCZYWISTEGO 
(POMYŚLANEGO) PROJEKTU może okazać się "NIERZECZYWISTE w praktyce" ? 

Następnie Dawkins dużo pisze o czymś ,co nazywa wspomnianym tzw. : "projektoidem". Według 
definicji Richarda Dawkinsa "projektoidy" to 'projekty' , które realizują zwierzęta (ptasie gniazda, 
tamy bobrów, budowle altanników itd.). Są to efekty zakodowanych genetycznie, instynktownych 
(bezmyślnie sterowanych; pod 'przymusem' programu genetycznego) czynności, i jeżeli chodzi o 
spojrzenie z takiego , a nie innego punktu widzenia, to znaczy z punktu widzenia z jakiego patrzy 
na "projektoidy" Richard Dawkins, to rzeczywiście nie są to efekty działań 
świadomych/zamierzonych przez zwierzęta. Jednak Richard Dawkins nie uzasadnił dlaczego 
istnienia i prawidłowego działania tych instynktów nie należy przypisać inteligentnemu projektowi. 
Przecież ZAPROGRAMOWANY komputer (aluzja do programu genetycznego , na którym 
opiera się "instynktowna wiedza" nierozumnych zwierząt) wymaga programatora! 

Argument Richarda Dawkinsa z dziedziny "projektoidów" jest bardzo słaby, ale nie tego 
dotyczy temat naszej dyskusji. Ponieważ żeby mogły ISTNIEĆ "projektoidy" najpierw należy 
wyjaśnić genezę żywej komórki, bo jak to stwierdził Richard Dawkins: "Bez /*wątpienia*\ 
współczesna maszyneria komórkowa - aparat replikacji DNA i syntezy białek - ma /*wszystkie 
cechy*\ /*wysoce zaawansowanego*\, /*specjalnie zaprojektowanego urządzenia*\.
". 

A więc należy pominąć tą część argumentacji Dawkinsa (przytoczyłem ją żeby nie narazić się na 
zarzut, że wyrywam słowa Richarda Dawkinsa z kontekstu) i spokojnie powrócić do meritum, do 
punktu wyjścia naszych rozważań. 

W następnym rozdziale: "Wspinaczki na szczyt góry nieprawdopodobieństwa" (ROZDZIAŁ 
3 :"POSŁANIE ZE SZCZYTU") 
Richard Dawkins napisał na temat wyjaśniania pochodzenia 
żywej komórki co następuje: 

"Skuteczność enzymów zależy od ich kształtu przestrzennego, kształt od zwijania się, a zwijanie od  
kolejności aminokwasów, które tworzą je, łącząc się w łańcuchy. Kolejność tę zaś ściśle wyznaczają  

4

background image

geny i tylko to tak naprawdę się liczy. Czy mogło do tego dojść przez przypadek? Hoyle twierdzi, że  
nie, i ma rację. Aminokwasów jest dwadzieścia. Typowy enzym to łańcuch kilkuset aminokwasów  
pochodzących z owej dwudziestki. Podstawowe obliczenia dowodzą, że prawdopodobieństwo  
samorzutnego powstania określonej sekwencji złożonej z, powiedzmy, samych aminokwasów wynosi  
20 x 20 x 20... 1 tak sto razy,czyli jak 1 do 20100. Jest to niewyobrażalnie duża liczba, dużo większa 
niż liczba cząstek elementarnych w całym Wszechświecie. Sir Fred, skłaniając się uprzejmie  
(niepotrzebnie, jak zaraz się przekonamy) ku swoim, jak sądził, wyznającym darwinizm oponentom, 
łaskawie zmniejsza tę proporcję i mówi o 1 do 1020. Jest to oczywiście dużo mniejsza liczba, ale  
prawdopodobieństwo wciąż nieprzytomnie małe. Współautor Hoyle’a - astrofizyk Chandra  
Wickramasinghe, cytuje go, że prawdopodobieństwo spontanicznego powstania takiego enzymu jest  
takie samo, jak to, że huragan wiejący przez złomowisko pozostawi po sobie spontanicznie  
złożonego Boeinga 747. (...)" 

A więc Richard Dawkins zgadza się z jednymi z najbardziej istotnych (matematycznymi) 
argumentami zwolenników inteligentnego projektu; pierwszej żywej komórki (

choć to tylko jeden 

element tych argumentów

) i zdaje się tym bardziej podtrzymywać swoje poprzednie wnioski 

odnośnie nieprawdopodobieństwa przypadkowego powstania (pomyślanego) projektu wizerunków 
na zboczu góry Rihchmore, tym razem jednak odnośnie żywej komórki (bowiem żywa komórka 
jest o wiele bardziej złożonym projektem i wyrafinowanym pod względem organizacji strukturalnej 
oraz funkcji, niż wizerunki wyryte na zboczu tej góry. 

Czyli czymś , na co w świecie nieożywionym nie znajdujemy żadnej analogii, (poza może pewnymi 
przypadkami wytworów ludzkich, jak np.: zegarek). Przypomnijmy; Dawkins tak o tym napisał : 

"(...)Nawet gdybyśmy nie znali historii góry Rushmore, łatwo dostrzec, że szanse na to, by te cztery  
głowy pojawiły się dzięki przypadkowym procesom wietrzenia skał, są astronomicznie małe - 
podobnie jak szanse, że czterdziestokrotnie rzucając monetą, za każdym razem otrzymamy orła.(...)  
Myślę, że różnica między przypadkiem a projektem jest jasna - w teorii przynajmniej, /*bo może nie  
zawsze od razu oczywista w praktyce*\." 

A jakimi sposobem Richard Dawkins chce obalić ten jeden z bardziej oczywistych argumentów 
(probabilistyczny) z projektu żywej komórki ? Fred Hoyle i jego wpółpracownik pisali właśnie o 
ŻYWEJ KOMÓRCE, szansach na SAMOistne powstanie ŻYWEJ KOMÓRKI, w cytowanych 
przez Richarda Dawkinsa tekstach [ 

http://www.amazon.com/Evolution-Space-Theory-Cosmic-

Creationism/dp/0671492632

 ] ! 

Nie chodzi tutaj jednak tylko o probabilistyczny kontrargument zwolenników koncepcji 
inteligentnego projektu żywej komórki. Inny istotny problem dla zwolenników SAMOdziejnego 
pochodzenia życia, to problem jej NIEREDUKOWALNEJ ZŁOŻONOŚCI. I nie jest to problem 
tej miary , jaki widzimy w przypadku kontrowersji , jakie się generują wokół rozważań możliwych 
dróg ewolucji np.: witki bakteryjnej. 

Należy zaznaczyć, że chociaż biologia ewolucyjna nie potrafi sobie wyobrazić protościeżek 
ewolucyjnych wiodących do wyewoluowania tego narządu (witki bakteryjnej), a proponowane 
hipotezy/modele teoretyczne (jak hipoteza 'kooptacji') usiłujące wyjaśnić ewolucyjną genezę tej 
struktury opierają się na danych ,którym przypisuje się większe znaczenie niż mają w 
rzeczywistości (błąd: "Dicto simpliciter "-przypisywanie danym statusu, którego nie posiadają.), 
to jednak brak witki bakteryjnej nie koniecznie pozbawi bakterię życia (przynajmniej nie od razu. A 
na odpowiedniej pożywce może spokojnie żyć i bez tego organu.). 

5

background image

Jeżeli chodzi natomiast o nieredukowalną złożoność rozpatrywaną w przypadku żywej komórki. 
Nieredukowalna złożoność, jaką się cechują strukturalne aspekty PODSTAW, na których jest 
oparta anatomia żywej komórki, to można zaobserwować tą ('nieredukowalną') prawidłowość 
niemal na wszystkich poziomach organizacji strukturalnej najprostszej żywej komórki. Komórka 
e.coli przeżyje bez witki (np. na odpowiednich pożywkach), natomiast żywa komórka bez takich 
organelli i części składowych, jak: błona komórkowa, genom, enzymy, które go replikują, czy 
rybosomy po prostu nie przeżyje w żadnych naturalnych/nienaturalnych warunkach. 
Pierwsza żywa komórka musiała być w pełni autonomiczna. 

Innymi słowy: NIEREDUKOWALNA ZŁOZONOŚĆ w przypadku podstawowej (najprostszej z 
najprostszych) żywej komórki to kwestia typu: 'WSZYSKO ALBO NIC' 

Nie będziemy się tutaj wdawać w techniczne szczegóły dotyczące zagadnień ewolucji 
prebiotycznej, ponieważ nie należy to do tematu obecnej dyskusji. (na ten temat będzie dodany 
kolejny watek [w tym dziale Forum] tam ,gdzie jest zamieszczony wątek "Wielki Projekt 
życia", jako cz: 3)

Tutaj wspomniałem o tym problemie tylko dla przypomnienia faktu , że w przypadku żywej 
komórki postulowane zjawisko, które się określa jako" "STOPNIOWA EWOLUCJA 
PREBIOTYCZNA"
 po prostu nie mogło mieć miejsca. 

Dla potrzeb tej dyskusji wręcz należało rozebrać powszechnie funkcjonujący w świadomości ludzi 
mało zorientowanych irracjonalny pogląd twierdzący, iż na przeszkodzie SAMOistnego powstania 
pierwszej żywej komórki stoi jedynie matematyczne nieprawdopodobieństwo pewnych (czasami 
rozumianych jako lokalne) zjawisk. 

Richard Dawkins ciagnie: 

"(....)Hoyle i Wickramasinghe nie zwracają jednak uwagi na to, że darwinizm nie jest teorią  
losowego przypadku. Jest teorią losowych zmian i nielosowego kumulatywnego doboru 
naturalnego. Dlaczego, nie mogę tego zrozumieć, jest to tak trudne do uchwycenia nawet dla  
bardzo wyćwiczonych umysłów?(....)" 

I stara się to stwierdzenie uzasadnić: 

"(....)Obiecałem powrócić do makromutacji typu Boeing 747 i Przedłużony DC8. Czy pamiętamy  
argumentację sir Freda Hoyle’a o złomowisku i powstaniu samolotu? Miał on powiedzieć, że 
wyewoluowanie na drodze doboru naturalnego tak złożonej struktury jak cząsteczka białka (czy też  
oko lub serce) jest równie prawdopodobne jak to, że wiejący przez złomowisko huragan złoży przez  
przypadek całego Boeinga 747. Gdyby zamiast określenia „dobór naturalny” użył słowa  
„przypadek”, miałby zupełną rację. Przykro mi, że wskazuję na niego osobiście, jako na jednego z 
myślicieli, którzy uporczywie a mylnie utożsamiają dobór naturalny z przypadkiem. Każda hipoteza,  
której twórca sądzi, że ewolucja złoży nowe, skomplikowane urządzenie - jak oko czy cząsteczkę  
hemoglobiny - w jednym etapie, poczynając od zera, oczekuje zbyt wiele od przypadku. Wtedy 
dobór naturalny nie ma wiele do powiedzenia. Całą pracę „projektanta” ma wykonać mutacja - 
jedna wielka mutacja. Jest to ten rodzaj makromutacji, który zasługuje na porównanie do  
powstawania Boeinga 747 z przypadkowych części zgromadzonych na złomowisku, dlatego  
nazywam ją makromutacją typu Boeing 747. Mutacja taka nie istnieje w rzeczywistości i nie ma nic  
wspólnego z teorią Darwina. " 

6

background image

Czy zauważamy ,gdzie Richard Dawkins popełnia błąd logiczny, a przy okazji 
metodologiczny?
 Każdy , kto jest zorientowany w temacie owe RAŻĄCE 2 NADUŻYCIA
zawarte w jednym stwierdzeniu, zauważy niemal błyskawicznie! 

1) (Z założenia metodologicznego, które funkcjonuje w biologii ewolucyjnej:) Ewolucja chemiczna 
rządziła się innymi prawami (opierała się na różnych mechanizmach) niż dalsza ewolucja 
biologiczna. 

2) A więc Richard Dawkins przy okazji popełnia błąd logiczny: "False analogy" :' Ten błąd 
powstaje wtedy, gdy argumentujemy za pomocą analogii, która jest nieadekwatna. Oto przykład do 
jak absurdalnych efektów można dojść ,gdy się stosuje ten nielogiczny argument: 

a) Jan jest ssakiem, 
b) Azor jest ssakiem, 
c) zatem Jan jest Azorem.' 

Czy Richard Dawkis, profesor biologii na renomowanym Oxfordzkim uniwersytecie i 
światowej sławy ewolucjonista, mógł ten błąd (który tak obszernie usiłował uzasadnić) 
popełnić całkowicie nieświadomie?
 Nie sądzę, biorąc pod czujne oko to, co napisał w swojej innej 
(wcześniejszej) książce "Ślepy zegarmistrz" w już w tej dyskusji rozważanym rozdziale, który 
dotyczy właśnie problemu pochodzenia życia : (Rozdział 6: "POCZĄTKI ŻYCIA A CUDA" ,na 
str.: 110): 

Cytuję: 

"(.....)Ten przykład [ związany z małym prawdopodobieństwem pewnych zdarzeń ] dotyczy  
problemu powstania życia na Ziemi. Dla jasności argumentacji arbitralnie wybieram tu konkretną  
teorię powstania życia, choć równie dobrze mógłbym wykorzystać każdą inną spośród 
współczesnych teorii na ten temat. 
Każde wyjaśnienie może zawierać pewną, byle nie za wielką, ilość wydarzeń przypadkowych.  
Pytanie tylko - jak wielką? Ogromny wymiar czasu geologicznego dopuszcza większą liczbę  
nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, niż by to zaakceptował sąd karny, ale i w tym  
przypadku są jednak pewne granice. Kluczem do -wszystkich współczesnych wyjaśnień życia jest  
dobór kumulatywny. Układa on całą serię dopuszczalnie przypadkowych wydarzeń (a mianowicie,  
losowych mutacji genetycznych) w taką nieprzypadkową sekwencję, że jej produkt finalny,  
zjawiający się na końcu sekwencji, stwarza wrażenie zupełnego nieprawdopodobieństwa - wydaje  
się, że taki skutek absolutnie nie mógł powstać czystym przypadkiem, nawet jeśli przyjmie się wiele  
milionów razy więcej czasu niż dotychczasowy wiek wszechświata. 
//***Dobór kumulatywny to klucz do tej zagadki, ale przecież ten proces musiał się w jakiś sposób  
zacząć. I nie uda nam się uniknąć założenia, że jednorazowe wydarzenie losowe zapoczątkowało  
dobór kumulatywny.*** (....) " 
Następnie Richard Dawkins bardzo szczegółowo wyjaśnia swoje wnioski: 
"(....)Ten zasadniczy krok jest jednak bardzo trudny, bo kryje w sobie pewien paradoks. Wydaje się 
mianowicie, że do działania procesów replikacji potrzebna jest cała skomplikowana maszyneria. W 
obecności narzędzi z replikazy odcinki RNA ewoluują, dążąc za każdym razem do tego samego  
punktu końcowego - punktu, którego prawdopodobieństwo wydaje się znikomo małe dopóty, dopóki 
nie uwzględni się siły doboru kumulatywnego. Ale żeby ten dobór mógł wystartować, trzeba mu  
dopomóc. Nie zacznie on działać, dopóki nie dostarczy mu się takiego katalizatora jak narzędzia z 
replikazy, o których była mowa w poprzednim rozdziale. Jak się jednak zdaje, taki katalizator nie  

7

background image

może powstać spontanicznie - chyba że pod kierunkiem innych cząsteczek RNA. Cząsteczki DNA 
ulegają reprodukcji w skomplikowanej maszynerii wewnątrzkomórkowej tak, jak pismo ulega  
reprodukcji w kserokopiarce, ale bez owych urządzeń kopiujących nie dojdzie do reprodukcji ani 
DNA, ani pisma. Kserokopiarka może skopiować projekt siebie samej, ale nie może powstać  
spontanicznie z niczego. 
Biomorfy bardzo łatwo ulegają replikacji w środowisku wytworzonym przez odpowiedni program  
komputerowy, ale nie mogą ani napisać takiego programu, ani wyprodukować komputera do 
wykonania go. Teoria ślepego zegarmistrza ma wyjątkową moc wyjaśniającą - pod warunkiem  
jednak, że wolno nam założyć replikację, a zatem i dobór kumulatywny. 

//***Skoro jednak replikacja wymaga skomplikowanej maszynerii i skoro jedynym znanym nam  
sposobem powstania skomplikowanej maszynerii jest dobór kumulatywny, to w takim razie  
napotykamy tutaj poważną [b]{trudność}
. (....)***\\"[/b] 

O jaką konkretnie

 { TRUDNOŚĆ } 

Richardowi Dawkinsowi tutaj chodzi ? Nie pozostawia nas co 

do tego w niepewności! 

Richard Dawkins dodaje: 

!!!"(....)Bez wątpienia współczesna maszyneria komórkowa - aparat replikacji DNA i syntezy białek  
- ma wszystkie cechy wysoce zaawansowanego, specjalnie zaprojektowanego urządzenia.  
Widzieliśmy już, jak niesłychanie spektakularne jest jej działanie jako urządzenia precyzyjnie  
przechowującego informację (....)"!!! 

I dalej: 

"(....) Nikt, kto zastanowił się chwilę nad tą kwestią, nie zaprzeczy, że urządzenie tak  
skomplikowane jak ludzkie oko nie mogło powstać wskutek doboru jednorazowego. 

//*Wydaje się, niestety, że to samo odnosi się też przynajmniej do tych części maszynerii  
wewnątrzkomórkowej, które służą samo odtwarzaniu się DNA - i to nie tylko u organizmów  
stosunkowo zaawansowanych, takich jak człowiek czy ameba, ale również u istot bardziej  
prymitywnych, takich jak *bakteria czy sinica*.*\\ 

Dobór kumulatywny może zatem wytwarzać złożoność, a dobór jednorazowy nie może. Dobór  
kumulatywny nie może jednak działać dopóty, dopóki nie powstanie choćby rudymentarna  
maszyneria replikacji, dopóki nie powstaną replikatory, a tymczasem jedyna maszyneria tego  
rodzaju, jaką znamy, jest zbyt skomplikowana, żeby mogła powstać inaczej niż wskutek wielu  
pokoleń doboru kumulatywnego!

 

    

   

Tym sposobem wracamy do PUNKTU WYJŚCIA. A jakie niesie ze sobą nieuniknione 
KONSEKWENCJE ten NIEUNIKNIONY powrót do punktu wyjścia? Po prostu przeciwnicy 
poglądu o umyślnym zaprojektowaniu żywej komórki, żeby jakoś wyjść z impasu, są zmuszeni 
zastosować w tym myśleniu filozoficzny artykuł WIARY, który usiłuje przekonać , że "PIERWSZA 
(najprostsza) ŻYWA KOMÓRKA mogła powstać w jakiś sposób STOPNIOWO" [ Współcześnie 
wiadomo , że genom minimalny u żywego organizmu może wynosić nie mniej niż 382 geny. 
Potwierdzono to doświadczanie na bakterii: 'Mycoplasma', która potrzebuje do życia tylko 382 
spośród swoich 482 genów. Nikomu jeszcze nie udało się zejść poniżej tej "magicznej" granicy. I 

8

background image

nic nie wskazuje na to (spektakularne osiągnięcia biologii molekularnej) ,że w przyszłości może 
być inaczej: 

http://skroc.pl/1ae3

 ]! 

I tak też jest. Wszystko, całe to przekonywanie do SAModziejnej ewolucji pierwszej zywej 
komórki opiera się o ŚLEPĄ NICZYM NIE POPARTĄ WIARĘ, której w dodatku nadano 
miano: "RACJONALNEGO POGLĄDU NAUKOWEGO"! 

Na rynku idei i naukowych [size=150] 

nie funkcjonuje żadna wiarogodna 

[/size] hipoteza , 

która by choćby w teorii wyjaśniała SAMOdziejną genezę pierwszej żywej komórki! 

Jest dokładnie tak, jak to ujął to Krzysztof Szymborski: W jednym ze swoich tekstów. Krzysztof 
Szymborski stwierdza, że teoria ewolucji „jak przystało jednak na dobrą teorię, zawiera pewną 
dozę hipotetyczności i nie odpowiada na wszystkie dotyczące życia pytania”. 
Ma tutaj na myśli pytania o abiogenezę: „Współcześni uczeni wyznający triumfujący dziś w 
nauce darwinowski paradygmat ewolucyjny, na pytanie: jak powstało życie? odpowiadają 
zgodnie: [size=150]

"STOPNIOWO" 

[/size] 

http://astronomia.pl/inne/index.php?d=1&id=94

 ] ). 

INNYMI słowy : cechy które według Richarda Dawkinsa znamionują zamierzony i wyrafinowany 
projekt, a które to cechy można zaobserwować swoimi zmysłami : "BEZ 
(żadnego/uzasadnionego) WĄTPIENIA"
 , przy okazji dostrzec: "WSZELKIE CECHY 
SPECJALNIE ZAPROJEKTOWANGO WYSOCE ZAAWANSOWANEGO 
URZĄDZENIA"
, to zdaniem Dawkinsa (i jemu podobnych) po prostu: "efekt STOPNIOWEJ 
EWOLUCJI". 

"Wysoce zaawansowane, powstałe w wyniku świadomie zaplanowanych działań projektanta 
urządzenie [techniczne, które w dodatku przewyższa techniczne możliwości twórcze naszej 
cywilizacji ! ],
 np.: 

"liczydło kontra komputer"

, może powstać w wyniku nierozumnych 

(stopniowych?) czynników sprawczych.". 

Zaprawdę osobliwa to "logika" , "przekonująca" i "naukowa". W dodatku oparta na bardzo 
istotnych (wzajemnie powiązanych) błędach logicznych : 

1) "Hypothesis contrary to fact"- Błąd tego typu powstaje wtedy, gdy ktoś argumentuje na 
podstawie tego, że coś mogło się zdarzyć, choć jednocześnie nic nie wskazuje na to, że tak się 
zdarzyło, lub nawet coś temu przeczy., 2) "Fantasy projection"- Błąd ten popełnia się wtedy, gdy 
się argumentuje tylko na podstawie własnej wyobraźni, choć nie ma na to poza tym żadnych 
argumentów."., 3) "Ipse dixit"- Błąd ten powstaje wtedy, gdy ktoś próbuje uzasadniać swój pogląd 
w danej sprawie, odwołując się jedynie do swego własnego mniemania., oraz: 4) "Petitio 
principii" 
- Jest to chyba najczęściej spotykany błąd u racjonalistów i ateistów (i nie tylko u nich). 
Robimy go zawsze wtedy, gdy próbujemy 

 

 uzasadnić

 

  coś jedynie za pomocą tego, co ma dopiero

 

  

zostać 

 

 uzasadnione.

 

    

Tak na prawdę w przypadku takiego ignorowania faktów nie mamy do czynienia nawet z teorią 
naukową (czy choćby hipotezą naukową). 

Teoria naukowa jest to zbiór

 racjonalnie uzasadnionych logicznie spójnych i 

EMPIRYCZNIE TESTOWALNYCH sadów o pewnym fragmencie świata. 

9

background image

W tym sensie żadne 
abiogenetyczne pomysły
 nie stanowią teorii naukowych , 

gdyż wskazują one 

sposób wyjaśniania zjawisk dotyczących ewolucji chemicznej, a nie dostarczają 
precyzyjnych modeli teoretycznych postulowanych zjawisk związanych z tym 
zagadnieniem i nie wyznaczają zakresu ich stosowalności.
 

Ateiści/ewolucjoniści do PERFEKCJI rozwinęli swoje środki perswazji, które mają na celu 
wmówić przeciętnemu człowiekowi , że kiedy uczy się on na lekcji biologii o żywej komórce i jego 
racjonalne intuicje (oparte na doświadczeniu) wiodą go nieuchronnie do wniosku , że została ona 
ZAPROJEKTOWANA umyślnie , to tak na prawdę człowiek ten ulega złudzeniu. 

Kiedy zaczyna mieć LOGICZNA i intuicyjną niezgodę na takie zapewnienia, to wmawia mu 
się , że jest intelektualnie zaniedbany, a jego zaniedbanie wynika z indoktrynacji ideologicznej w 
dzieciństwie, to jest PRZYMUSOWEJ edukacji religijnej

Czytelniku: nie pozwól sobie nigdy wmówić tego kłamstwa i śmiało zaufaj zmysłom, ponieważ 
pozbawieni argumentów ateiści/naturaliści (którzy [bezpodstawnie!] polegają tylko na ślepych 
siłach przyrody w rozważaniu o początkach życia)
 dopuszczają się w tym przypadku kolejnego 

rażącego nadużycia: 

"Appeal to utility"-Ten błąd logiczny powstaje wówczas, gdy ktoś próbuje obalić czyjąś tezę 
jedynie za pomocą twierdzenia, że zwolennik tej tezy broni jej tylko i wyłącznie z powodów 
osobistych lub emocjonalnych. 

Jeżeli więc natkniesz się na tego typu propagandowe zagrywki, które jedynie mają na celu 
POGWAŁCENIE i ZAPRZECZENIE Twojej zdolności do właściwej, zgodnej z 
rzeczywistością oceny sytuacji.
 I jeżeli 

'demagog' 

usiłujący Ci wcisnąć ten

 nonsens

 będzie się 

posiłkował dodatkowo 

autorytetem naukowym

, to po prostu zapytaj o dowody (naukowe) 

popierające jego 

przechwałki

, to znaczy popierające tezy że wyrafinowany, zamierzony projekt 

może powstawać SAMOistnie. 

Jeżeli takich dowodów nikt Ci nie zaprezentuje, a tylko skończy się na 

gołosłownych i obietnicach 

na przyszłość ("Argument to the future": Błąd ten popełnia się, gdy się twierdzi, że coś w 
przyszłości uda się wykazać, choć teraz jest to niemożliwe.). (i) Jeżeli ktoś będzie Ci wmawiał, że 
nie możesz ufać swoim zmysłom i intuicji , która pozwala ludziom na całym obliczu ziemi na 
powszechne odróżnianie tego ,co zaprojektowane umyślnie od tego, co niezaprojektowane

ponieważ nie ma dobrej definicji (życia i) projektu , to po prostu zacytuj mu mój tekst (a 
właściwie słowa Richarda Dawkinsa) i zażądaj LEPSZEJ DEFINICJI PROJEKTU! Jeżeli 
niczego takiego nie uzyskasz, to śmiało możesz odpowiedzieć: "Czas się zmienia coraz trudniej o 
jelenia"!. 

Profesor Michael Behe (profesor biochemii) zapytany o swoje zdanie na temat takiej ignoranckiej 
postawy większości naukowców powiedział: "Sporo naukowców nie zgadza się z moimi poglądami 
[na temat przekonania o inteligentnym projekcie w biologii], ponieważ dostrzega, że idea  
inteligentnego projektu ma konsekwencje wykraczające poza naukę — wydaje się wskazywać na coś  
nadnaturalnego. Taki wniosek niepokoi wiele osób. Ale zawsze mi wpajano, że nauka ma się  
opierać na dowodach — niezależnie od tego, na co one wskazują. Ignorowanie wyraźnych 
dowodów tylko dlatego, że mogą one mieć nieprzyjemne konsekwencje filozoficzne, świadczy moim  
zdaniem o braku odwagi."
 

10

background image

Michael Behe, jak i wielu innych naukowców, jest uczonym odważnym. W swojej książce (z braku 
merytorycznych kontrargumentów zwolenników SAMOdziejstwa; obrzuconej przez nich 
błotem): 

"Czarna skrzynka Darwina" , która jest pełna wspaniałych przykładów, czerpanych całymi 
garściami z biochemii (dziedziny autora), na rzecz projektu w przyrodzie Michael Behe napisał:
„Kto nie uważa za konieczne szukać wyjaśnienia jedynie wśród nierozumnych czynników 
sprawczych, łatwo dojdzie do wniosku, że wiele systemów biochemicznych zostało 
zaprojektowanych — zaprojektowanych nie przez prawa natury, nie przez przypadek i konieczność, 
lecz zaplanowanych. (…) Życie na ziemi na swym najbardziej podstawowym poziomie, wszystkie 
jego najważniejsze elementy, to wynik rozumnej działalności”. ( 

http://sklep-

niezalezna.pl/Czarna_skrzynka_Darwina_Michael_Behe-247.html

 ). 

Cz: 2

 

http://skroc.pl/f27d

 (...) Oczywiście wielu ludzi ocenia Boga urojonego zupełnie inaczej: 

twierdzą oni, że książka ta zmusiła ich do głębokich przemyśleń; że wreszcie przejrzeli 
na oczy(...)A ja czuję, jakby się wszyscy oni dali nabrać.". 

 

""Na złomowisku są wszystkie części i fragmenty Boeinga-747, porozkręcane i 
chaotycznie porozrzucane. Trąba powietrzna przypadkowo przechodzi przez 
złomowisko. Jakie jest prawdopodobieństwo tego, że po jej przejściu znajdziemy tam w 
pełni złożony 747, gotowy do lotu? [użyte jako argument przeciwko możliwości 
samoistnego powstania protein z aminokwasów]"

 

Fred Hoyle 

11

background image

[size=150]Dawkins , a hipoteza: 'OSTATECZNY BOEING 747'[/size]

 

[Czyli (QUASI-TEOLOGICZNA) "MATEMATYKA" RICHARDA DAWKINSA.]. 

W swojej głośniej książce: "Ślepy zegarmistrz" (Rozdział 6 "POCZĄTKI ŻYCIA 
A CUDA" ,na str.: 110) Richard Dawkins napisał: 

 

"Bez wątpienia współczesna maszyneria komórkowa - aparat replikacji DNA i 
syntezy białek - ma wszystkie cechy wysoce zaawansowanego, specjalnie 
zaprojektowanego urządzenia. Widzieliśmy już, jak niesłychanie 
spektakularne jest jej działanie jako urządzenia precyzyjnie przechowującego 
informację.(....)"
 

Richard Dawkins po tym , jak doszedł do wniosku , że żywa komórka ma: "bez 
wątpienia wszelkie cechy zaawansowanego urządzenia umyślnie zaprojektowanego"; 
podał taki oto argument, który -jego zdaniem-pozwala mu (a i nam) wnioskować , że 
możemy nie ufać własnym oczom i, zmysłom i doświadczeniu , które wiodą nas do 
wniosku o inteligentnym zaprojektowaniu żywej komórki: 
Dawkins (więc) ciągnie wywód, który powinien , jego zdaniem, uzasadnić dostrzeganie 
oczywistego projektu przy jednoczesnym zaprzeczaniu temu ,co się widzi (skutecznie 
łamiąc bariery psychologiczne, które nie potrafią przepuścić do świadomości myślącego 
człowieka tak nielogicznego wnioskowania). : 

"(....)Ale przecież Bóg, który potrafiłby dobrze zaprojektować coś tak 
skomplikowanego jak maszyneria nukleinowo-białkowa, musi być co 
najmniej równie złożony i uporządkowany jak sama maszyneria. A nawet 
znacznie bardziej niż ona" 

W innej swojej książce ('Bóg urojony') Dawkins (poprzez naciągane uogólnienia, jak 
zwykle nie poparte żadnym adekwatnym przykładem) usiłuje rozbudować tą koncepcję i 
nadaje jej nawet swoją nazwę: 

Richard Dawkins 'Bóg urojony'- 'DLACZEGO NIEMAL NA PEWNO NIE MA BOGA'. 

'OSTATECZNY BOEING 747' 

12

background image

 

" Właściwie wykorzystany dowód z nieprawdopodobieństwa [Ze złożoności] praktycznie  
nieodwołalnie prowadzi do wniosku, że Bóg nie istnieje. Statystyczna demonstracje  
niemal absolutnej niemożliwości istnienia Boga przeprowadzam zwykle pod nazwą:  
„Ostateczny boeing 747 — gambit"(...)Daniel Dennett, filozof świetnie obeznany  
również z naukami ścisłymi, napisał kiedyś, że ewolucja podważa jeden z najstarszych  
ludzkich przesądów, przekonanie, że „koniecznie potrzeba jakiejś dużej, skomplikowanej  
i mądrej rzeczy, by stworzyć coś mniejszego. Ja nazywam to „hierarchiczna teoria  
kreacjonizmu"— „Miecz nigdy nie zrobi płatnerza. Podkowa nigdy nie zrobi kowala. A  
garnek nigdy nie zrobi garncarza (....)Kreacjonistyczna — fałszywa — interpretacja  
dowodu z nieprawdopodobieństwa zwykle przyjmuje podobna formę, i nie ma tu  
wielkiego znaczenia, czy akurat mamy do czynienia z kreacjonizmem z doraźnych,  
politycznych względów przebranym za „teorie inteligentnego projektu" (ID — od  
intelligent design) (.....)jak się wkrótce okaże, to Hipoteza Boga próbuje wyciągnąć coś z  
niczego, to Bóg próbuje zjeść darmowy obiad i w dodatku być nim równocześnie.  
Jakkolwiek bowiem nieprawdopodobny może się wydawać byt, którego istnienie  
próbujemy wyjaśnić, odwołując się do istnienia „projektanta", to sam projektant jest co  
najmniej równie nieprawdopodobny. Tak — Bóg to nasz „ostateczny boeing 747"! (...)A  
skoro zwykły rachunek prawdopodobieństwa potrafi zapełnić nawet tak wielka „dziurę",  
to te same reguły naukowego wnioskowania pozwalają pozbyć się boskiego stwórcy  
naszego metaforycznego„ostatecznego boeinga747"."
 

 

13

background image

 

Dawkins twierdzi on, że istnienie Boga możemy potraktować jako hipotezę naukową
co pozwoli na dokładne jej zbadanie i ostatecznie na jej sfalsyfikowanie, napisał w 
"Bogu urojonym" , że koncepcja Boga Stwórcy należy do dziedziny rozważań 
naukowych, i sam fakt , że Dawkins się pręży, żeby ją obalić, zaprzęgając do tej wojny 
naukę, świadczy o tym , że naprawdę tak uważa ! A w jaki sposób Richard Dawkins 
usiłuje udowodnić nie istnienie Boga Stwórcy ? Jak to sam mawia: "poprzez 
udowodnienie 'braku funkcji' Jego użyteczności"
, czyli poprzez wykazanie , że 
oczywisty projekt nie jest oczywistym projektem, ponieważ mógł powstać w wyniku 
SAMOdziejnych naturalnych procesów ! Postawa Richarda Dawkinsa jest w tym 
przypadku godna naśladowania ! 

Ale nie popadajmy w entuzjazm.

 

Sama nauka jednak Dawkinsowi nie wystarczała (coś chyba niedowierzą w możliwości 
'przypadkowych procesów twórczych', albo w siłę swojego przekonywania, co do 
hipotezy SAMOdzejstwa, w oparciu o empiryczną metodę naukową.) , więc Dawkins 
zaczął siegać po   argumenty pozanaukowe.

 

    

Argument Richarda Dawkinsa ('OSTATECZNY BOEING 747') oparty jest na bardzo 
istotnym błędzie logicznym (i zarazem metodologicznym), który w połączeniu z 
mądrym pomysłem: definicji umyślnego projektu po prostu stawia pod znakiem 
zapytania zdolność Dawkinsa do logicznego myślenia i wyciągania racjonalnych 
wniosków. 

Jeżeli Dawkins miałby tutaj rację (to znaczy , że to nie ktoś taki , jak Bóg może być 
Inteligentnym Projektantem , ponieważ musiałby być bardziej skomplikowany od 
swojego projektu.) 
(nawet!), to i tak nie obaliłby koncepcji inteligentnego projektu , ale co 
najwyżej obaliłby możliwość istnienia Boga/Projektanta, który aby być Projektantem 
musiałby być bardziej skomplikowanego od tego projektu. 

W żadnym wypadku nie usunęłoby to (nie rozwiązało) problemu polegającego na 
potrzebie uzasadnienia ISTNIENIA OBIEKTÓW: "BEZ WĄTPIENIA 

14

background image

MAJĄCYCH CECHY ZAAWANSONANYCH URZĄDZEŃ INTELIGENTNIE 
ZAPROJEKTOWANYCH." !
 

A teraz do rzeczy: na czym polegał nielogiczny (i metodologiczny) błąd Richarda 
Dawkinsa w tym przypadku ? 
Odpowiedz jest banalnie prosta : na ludzkiej skłonności do antropomorfizmu. 

Naukowcy (fizycy teoretyczni) są zgodni, że nie ma sensu mówić (badać) 
"rzeczywistości" ,która istniała przed Wielkim Wybuchem ,czyli zanim zaczął 
istnieć
 nasz fizyczny Wszechświat, a w nim: wymiary: CZAS, DŁUGOŚĆ, 
SZEROKOŚĆ, 
WYSOKOŚĆ itd. 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_Wybuch

 "Co było przed 

[Wielkim Wybuchem] ? Z punktu widzenia modelu standardowego Wielkiego Wybuchu i  
klasycznej (niekwantowej) teorii grawitacji nie można mówić o okresie „przed” Wielkim  
Wybuchem, jako że Wszechświat powstał w momencie Wielkiego Wybuchu. Przed Big  
Bangiem nie istniał ani czas, ani przestrzeń, ani materia.").
 

 

Kiedy w materialnym wszechświecie pojawił się człowiek (H.sapiens) wymyślił (a 
właściwie odkrył) MATEMATYKĘ
 , którą zastosował do opisywania tego 
materialnego wszechświata. Czy ta MATEMATYKA
 mogła by mieć zastosowanie do 
analizowania przed WielkoWybuchowej "rzeczywistości" ? Gdyby tak było uczeni nie 
unikali by 
odpowiedzi na pytanie :"co było przed Wielkim Wybuchem ?", wykręcając się 

15

background image

odpowiedzią : "nie ma sensu się nad tym zastanawiać ,ponieważ nic na ten temat nie 
wiemy". 

Naukowcy po prostu zastosowali by naszą (ziemską) MATEMATYKĘ 

odnośnie tamtej (przedWielkoWybuchowej) "rzeczywistości" zbadali i ją opisali we 
wszelkich (możliwych) przybliżonych wzorach.

 

 

Dlaczego więc tego nie zrobią ? Odpowiedz jest znowu banalnie prosta : narzędzia 
jakimi dysponują naukowcy zajmujący się tymi sprawami (kosmologią teoretyczną) nie 
nadają się do analizy empirycznej tego , co "było" przed wielkim wybuchem. Chodzi 
oczywiście o podstawowe narzędzie , jakim jest ziemska MATEMATYKA. 

ZADAM więc bardzo istotne PYTANIE : w jaki sposób Richard Dawkins obliczył 
prawdopodobieństwo MOŻLIWOŚCI/ NIEMOŻLIWOŚCI zaistnienia takiego, a nie 
innego stopnia komplikacji Osoby Boga ? 

Kogoś , kto z definicji, nie mieszka w naszym wymiarze i ludzkiej ANALIZIE 
MATEMATYCZNEJ się nie poddaje !?
 

16

background image

 

Mało tego: Dawkins naucza , że taka istota 

"wysoce skomplikowana"

 , jak Bóg, żeby 

zaistnieć musiałaby powstać na drodze 

doboru naturalnego 

,co jest już przejawem 

jakiegoś obsesyjnego DARWINOCENTRYZMU ! 

Żeby nie być gołosłownym, co do tego fanatycznego darwinocentryzmu, to przytoczę co 
Richard Dawkins napisał w przedmowie do swojego 'Boga urojonego' : "(...)A choć 
teoria doboru naturalnego odnosi się wyłącznie do świata biologii, to wyznacza  
intelektualne standardy o dużo szerszym zastosowaniu. Wiele wskazuje, że mogą one  
pomóc nam wznieść się na wyższy poziom przy objaśnianiu całego kosmosu. Pisałem już  
wcześniej, że pragnę budzić w moich czytelnikach świadomość. Tak jest! Potęgą takich  
intelektualnych narzędzi jak model doboru naturalnego, to drugi z czterech filarów, na  
których te nową świadomość zamierzam wesprzeć."
 

I rzeczywiście-Dawkins nie pozostaje gołosłowny; doborem naturalnym usiłuje 
uzasadnić w 'Bogu urojonym' istnienie wszystkiego ; 
od atomu , poprzez gwiazdy, galaktyki, czarne dziury , bakterię , człowieka (i aż po 
możliwość istnienia/ nie istnienia bytów niewidzialnych). 

 

17

background image

 

 

Richard Dawkins , to rzeczywiście osobliwy przykład "racjonalnie" myślącego 
naukowca.
 Nie dość , że zaprezentował najlepszą z najlepszych definicji tego , co 

ZAPROJEKTOWANE UMYŚLNIE

 i tego , co 

SAMOdziejne

, to jeszcze potrafi obalić 

własną argumentację o 

ewidentnych przykładach celowego , pomyślanego, wysoce 

zaawansowanego technicznie projektu

; stosując [size=150]

ZIEMSKĄ//LUDZKĄ 

MATEMATYKĘ do 'rzeczywistości niebiańskiej' i "obliczjąc" 
nieprawdopodobieństwa związane z "anatomią Boga" .

 

[/size] 
ARGUMENT: 'OSTATECZNY BOEING 747' jest więc niewątpliwie oparty na 
błędzie logicznym : "Ipse dixit"- 'Błąd ten powstaje wtedy, gdy ktoś próbuje uzasadniać  

18

background image

swój pogląd w danej sprawie, odwołując się jedynie do swego własnego mniemania' (W  
nawiązaniu do błędu : "Petitio principii"- 'Popełnia się go zawsze wtedy, gdy  
próbujemy uzasadnić coś jedynie za pomocą tego, co ma dopiero zostać uzasadnione'.
 

(Oczywiście (przy okazji) argument Freda Hoylea pozostaje w mocy !)

 

Jest tez dodatkowe potwierdzenie powyższego wniosku: w postaci wypowiedzi Richarda 
Dawkinsa w książce 'Bóg urojony' (w tym samym rozdziale). 

"(.....)Oczywiście ABSOLUTNIE NIE WIERZĘ , by szanse na powstanie życia były aż  
tak znikome, i dlatego naprawdę warto wydawać pieniądze na próby laboratoryjnego  
odtworzenia tego zdarzenia. Na podobnej zasadzie sensownym przedsięwzięciem jest dla  
mnie SETI: istnienie pozaziemskiej inteligencji uważam za całkiem prawdopodobne.".
 

Każdy uważny czytelnik (obeznany z twórczością Richarda Dawkinsa) zauważy , że 
Richard Dawkins stosuje tutaj tak przez siebie wyśmiewany argument "na podstawie 
osobistego niedowierzania". I w dodatku sens wydawania pieniędzy na programy 
badawcze , co do których ma się nadzieję , że w ich efekcie dowiemy się jak nierozumne 
czynniki sprawcze doprowadziły do powstania żywej komórki-porównuje z sensem 
szukania pozaziemskiego życia przez program badawczy SETI . 

A przecież powinno być 

odwrotnie, to sens programu SETI powinien sie opierać na pozytywnych wynikach 
takich eksperymentów! (jak dotąd sromotnie nieskutecznych).

 

Hipoteza SZAMOdziejstwa w powstaniu żywej komórki (i nie tylko żywej komórki), 
czyli układu z definicji inteligentnie zaprojektowanego, opiera się na 
[size=150]

ŻADNYCH

[/size] danych empirycznych ! 

Ona się opiera na przeświadczeniu (zwykłej-ślepej wierze !), że owo SAMOdziejstwo 
miało miejsce, a uzasadnia się tą "hipotezę" tym, że nie udało się wykazać istnienia/ 
tożsamości PROJEKTANTA. A co za tym idzie wyciąga się (nieuprawniony) wniosek, 
to znaczy ,że nie wiadomo czy to, co posiada ("bez wątpienia") cechy umyślnego 
projektu ("zaawansowanego urządzenia") rzeczywiście jest tym projektem. 

Innych argumentów zwolennicy SAMOdziejstwa nie posiadają 

(choć zapewniają , że 

ich przeświadczenie ma mocne oparcie w metodologii naukowej i jest nieodłączną 
częścią istoty światopoglądu naukowego !).

 

"Logikę" takiego myślenia można przyrównać do następującego przykładu: policja 
kryminalna znajduje ślady w postaci części ciała ,co pozwala przeprowadzić analizy 
DNA,(i) zdjąć odciski palców przestępcy ,ale z braku możliwości namierzenia 
przestępcy śledczy dochodzą do wniosku , że ślady owe powstały w wyniku 
nierozumnych czynników sprawczych. 

19

background image

 

 

 

Wiedzą oni z (osobistego )doświadczenia, że życie (DNA) może pochodzić tylko od już 
istniejącego życia, niemniej niemożliwość złapania przestępcy i porównania 
znalezionego DNA z jego własnym DNA skłania ich do wniosku , że mają w tym 
przypadku do czynienia z 

niewyjaśnionym zjawiskiem naturalnym.

 

20

background image

 

Kiedyś dominował pogląd , że żywe organizmy powstają w wyniku 
[b]SAMOrództwa

. Louis Pasteur (i inni naukowcy) zadali jej, jak się zdawało, 

śmiertelny cios udowadniając, że życie może pochodzić tylko od już istniejącego 
życia.
[/b] 

 

(Albo inaczej: oczywisty projekt suszarki do włosów nie może być umyślnym projektem 
, ponieważ nie znamy tożsamości elektronika kowalskiego)

 

21

background image

 

Albo wyobraźmy sobie ,że jakiś człowiek znajduje zegarek, którego to urządzenia nie 
widział nigdy na oczy, oraz nie zna jego przeznaczenia. Czy taki człowiek nie potrafiłby 
odróżnić znalezionego zegarka od obiektów powstałych SAMOistnie ?. Czy nie 
potrafiłby dojść do wniosku ,że został on zaprojektowany ? 

 

Pytanie w tym stylu zadał już przeddarwinowski zwolennik inteligentnego projektu w 
przyrodzie Wiliam Paley (z resztą sam Karol Darwin był początkowo zwolennikiem 
jego tez).

 

 

22

background image

Wiliam Paley 

Dlaczego więc niektórzy uważąją , że obiekty biologiczne posiadające niewątpliwie 
wszystkie cechy 

zaawansowanego (technicznie) urządzenia i umyślnie 

zaprojektowanego (jak żywa komórka) 

mogły powastać SAMoistnie ? 

Ludzie posiadają zdolność rozpoznania znamion zamierzonego projektu w przypadkach 
mniej oczywistych jeżeli chodzi o znamiona tego projektu.
 

 

Więc dlaczego odrzucają (np.)fakt zaprojektowania tego (molekularnego) urządzenia
które jest już obecne u najprostszych organizmów (pomimo ,iż mimo usilnych starań, 
całych pokoleń badaczy, nie znaleźli sposobu w jaki SAMOistny sposób mogą tego typu 
urządzenia powstawać-i nic nie wskazuje na to ,ze takie rozwiązanie się kiedyś 
znajdzie!) 

 

23

background image

Jeżeli ktoś będzie wychodził z takich niewłaściwych założeń 

(jak te proponowane przez 

Richarda Dawkinsa [chodzi o "matematyczny dowód na nieistnienie Boga"] czy tutaj 
opisane)

, to inteligentny projekt zawsze będzie dla takiego człowieka jedną wielką 

luką

Błąd ten będzie jednak polegał zawsze na tym , że tak naprawdę nie 
dyskutuje się z teorią inteligentnego projektu, suszarki do włosów, a tylko z 
własnymi (subiektywnymi) domniemaniami na temat tożsamości jej konstruktora, w 
wyniku których dochodzi się do absurdalnego wniosku ,że skoro nie można go 
namierzyć
 ,to suszarka musiała powstać w wyniku SAMOdziejstwa. Czy tak ma 
wyglądać naukowa moc wyjaśniająca ,na której opiera się przekonanie (wiara) w 
ewolucji prebiotycznej ?
 

Fakt jest taki ,że jeżeli jakiś obiekt posiada znamiona : "obiektu ("urządzenia") 
niewątpliwie umyślnie zaprojektowanego, w dodatku jest to projekt wysoce 
zaawansowany technicznie

, to nawet jeżeli NIGDY nie dowiemy się o tożsamości projektanta , 
kim on był 

(Bogiem ,UFOlem, członkiem jakiejś wymarłej-przedludzkiej-wyżej 

zaawansowanej cywilizacji)

, to i tak fakt tej niewiedzy nie zmienia przecież prawdy 

(opartej o nasze doświadczenie ), głoszącej , że mamy do czynienia z takim właśnie 
inteligentnym projektem !
 

W takiej sytuacji wszelkie (nachalne) zapewnienia typu: "zaufanie doświadczeniu, 
intuicji na nim opartej, i własnym oczom; niczego nie wyjaśnia ,więc lepiej (ślepo
wierzyć w koncepcje ,które są lansowane wbrew doświadczeniuintuicji i tego ,co 
widzą własne oczy (i w dodatku nic nie wskazuje na to ,że w przyszłości sytuacja się 
zmieni)" są po prostu naiwne i trafiają ( zdaniem ludzi myślących) do ludzi naiwnych i 
podatnych na (nielogiczną ) propagandę ! 

No i w końcu należy zdemaskować inny przebiegły fortel zwolenników 
SAMOdziejstwa (a właściwie naświetlić omawiany przed chwilą fortel z innej strony). 
Kiedy żądamy od nich odpowiedzi na pytanie: 

o pochodzenie układów biologicznych (z 

definicji i doświadczenia) inteligentnie zaprojektowanych, to przeważnie słyszymy taką 
oto odpowiedz: 

nie można mniemać , że mamy w takich przypadkach do czynienia z  

projektem , a jeżeli wysuwacie taki postulat ,to po waszej stronie jest obowiązek  
dostarczenia dowodu ,ze istnieje Bóg.
 
Jest to fortel polegający na zmianie tematu, to znaczy próba skoncentrowania uwagi 
człowieka domagającego się uzasadnienia wniosków zwolenników SAMOdziejstwa na 
temat poboczny, wykraczający poza ramy możliwości poznawczej nauki. 

24

background image

Zamiast odpowiedzieć na pytanie: " w jaki sposób SAModziejny 

(podlegający 

badaniom

proces może prowadzić do powstawania biologicznych--

wysoce 

zaawansowanych technicznie "urządzeń"

 (które są, i tylko one mogą być, obiektem 

badań empirycznych), oni kierują uwagę na zagadnienia zupełnie nie związane z 
tematem
 i 

badanym obiektem

 ! 

Zwolennicy SAMOdziejstwa chyba nie zdają sobie sprawy z faktu , że jest to 
specyficzna, wyrafinowana (choć sprytnie zakamuflowana) "hipoteza Boga do łatania 
dziur"
 , czyli usprawiedliwianie własnej niewiedzy i zwalanie za to winy na Boga (Jego 
istnienie czy nieistnienie) ! 

Nie tylko mi podpadł taki sposób quasi-naukowej argumentacji : 

'Niektórzy wnoszą sprzeciw, że Boga używa się jako wygodnego wyjaśnienia, gdy nie 
daje się czegoś wytłumaczyć naukowo. Innymi słowy uważają, że nadludzki Projektant 
stał się dla wielu "Bogiem do łatania dziur";, magicznym słowem rozstrzygającym 
wątpliwości. Ale o jakie "dziury" tu chodzi? Czy są to drobnenieistotne luki w naszej 
wiedzy? Skądże! Chodzi o przepastne wyrwy nierzetelności widoczne w darwinizmie, 
otchłanie niewiedzy w dziedzinie biologii, niemożliwe do zasypania teoriami 
ewolucjonistów

Mówiąc wprost - to zwolennicy ewolucji, opierający się na nieuzasadnionych 
twierdzeniach,
 uczynili z darwinizmu własnego "Boga do łatania dziur'.

 

Na zakończenie argumentacji w tym podpunkcie należy pokazać czytelnikowi 
na którym konkretnie błędzie logicznym dyskutowana "argumentacja" się opiera: 
"Ignoratio elenchi"- 'Ten błąd a różne formy, jednak cechą wspólną ich wszystkich jest  
coś, co można określić jako zboczenie z tematu, skierowanie dyskusji lub rozumowania  
na niewłaściwe tory.'
 (W nawiązaniu do błędu: "Tu quoque"'Ten błąd powstaje wtedy,  
gdy zamiast odpowiedzieć w danej chwili na argument oponenta próbujemy wyszukiwać  
u niego te same błędy. Twierdzenie: Udowodnij, że światopogląd racjonalistyczny nie  
opiera się w tych punktach na czystej wierze. Odpowiedź: A może ty wpierw udowodnij,  
że masz jakieś dowody na istnienie Boga lub cudów'.)
 
Monitor.  

 

25