background image

Rozdział 32 

Bones  przytrzymał  otwarte  drzwi  i  weszłam  do  środka  czegoś,  co  technicznie 
było naszym domem, chociaż nie byliśmy tutaj zbyt wiele razy w ciągu zeszłego 
roku.  Mój  kot  nie  podzielił  mojego  braku  entuzjazmu  w  naszym  przybyciu.  
Jak tylko otworzyłam drzwiczki jego klatki, Helsing wyskoczył prosto na tapczan, 
spoglądając dookoła z wyrazem pyszczka, który można nazwać wielką ulgą. 

Szczerze,  on  żył  tutaj  dłużej  niż  my,  musieliśmy  zostawiać  go  w  domu  przez 
miesiące  w  ubiegłym  roku.  Albo,  być  może,  on  był  tylko  zadowolony,  że  
nie musi siedzieć dłużej w tej klatce. Nie mogłam go za to winić. Denise utknęła 
w  kocim  ciele  na  długie  godziny,  gdy  zmieniała  kształt  i  nie  wspomina  tego 
doświadczenia zbyt miło. 

Rozejrzałam  się  dookoła  w  naszym  pokoju  dziennym,  myśląc,  że  powinnam 
zacząć  zdejmować  okrycia  z  mebli,  kanapy  i  krzeseł.  Albo  znaleźć  jakiś  spray  
i  kilka  szmatek,  ponieważ  mogłabym  napisać  swoje  imię  na  kominku  i  stole.  
Ale  nie  zrobiłam  żadnej  z  tych  rzeczy.  Po  prostu  stałam  tam,  spoglądając 
wokoło, zastanawiając się, które miejsce byłoby najlepsze, by postawić Dona. 

Nie na stole ani na kominku; mój kot czasami wskakiwał na nie i nie chciałabym 
zmiatać  prochów  mojego  wujka  z  podłogi,  jeżeli  Helsing  przypadkowo  by  je 
strącił. Nie  na  stole w  kuchni;  to  byłoby  niewłaściwe. Nie  na szafie;  to  byłoby 
niegrzeczne. Nie na piętrze w mojej sypialni; nie sądziłam, by Don potrzebował 
widoku co Bones  i ja tam robimy. Nie byłam za tym, by postawić Dona w jakiejś 
z łazienek, także. Co, jeżeli para od prysznica go zamoczy? 

" Nic z tego nie będzie pasowało,” powiedziałam do Bonesa. 

Ręce  zamknęły  się  delikatnie  na  moich  ramionach,  gdy  odwrócił  mnie,  bym 
stanęła twarzą do niego. 

"Daj to mi, Kotek.” 

Mój uścisk zacieśnił się na urnie, którą uparłam się przywieść do naszego domu 
w Blue Ridge. To mój wujek nalegał na to, by  poddać go kremacji. Domyślam 
się,  że  on  nie  ufał,  czy  jedno  z  nas  nie  wykopie  go  z  grobu,  jeżeli  on  tylko 
pozwoli pochować się w jednym kawałku. Żadnych szans na to teraz, gdy tylko 
popioły pozostały z niego. 

background image

"Nie,  aż  znajdę  właściwe  miejsce  dla  niego,”  nalegałam.  "On  nie  jest  rośliną, 
którą mogę postawić tak, by miała dostęp do światła słonecznego, Bones!” 

On  podniósł  mój  podbródek  w  górę  tak,  że  musiałam  spojrzeć  na  niego, 
mogłam  przeciwstawić  się  jego  dłoni  w  upartej  odmowie.  Wybrałam  to 
pierwsze nawet, jeśli wolałam zrobić to drugie. 

"  Wiesz,  że  to  co  trzymasz  nie  jest  Donem,”  Bones  powiedział,  a  jego  ciemne 
spojrzenie było współczujące. "Ty chciałaś przywieść jego szczątki tutaj, żeby nic 
im  się  nie  stało  kiedy  będziemy  podróżować,  ale  to  nie  jest  bardziej  twoim 
wujkiem, niż ten płaszcz jest mną, Kotek.” 

Popatrzyłam  na  długi  skórzany  płaszcz  Bonesa,  jego  krawędzie  nieznacznie 
postrzępiły  się  od  ciągłego  noszenia.  Kupiłam  go  dla  Bonesa  na  Boże 
Narodzenie, ale nie dałam mu go  osobiście. Odeszłam do tego czasu. 

"Nie, ta kurtka nie jest tobą,” odpowiedziałam, czując znajomy błysk w oczach. 
"Ale ty wziąłeś to spod szafki, ponieważ wtedy, to było wszystko co  zostało ci 
po mnie. Tak więc, to jest wszystko co zostało mi po Donie.” 

Jego  kciuk  pieścił  moją  szczękę  kiedy  jego  druga  ręka  ześlizgnęła  się  w  dół,  
aż spoczęła na urnie. 

" Rozumiem,” on powiedział cicho. "I, jeśli chcesz , zbudujemy cały nowy pokój 
tylko  po  to,  by  mieć  przestrzeń  dokładnie  taką  jaką  chcesz  dla  tego.  
Ale tymczasem, kochanie, musisz odpuścić.” 

Bardzo  lekko,  on  pociągnął  urnę,  dając  mi  możliwość  zatrzymania  jej,  jeżeli  
tylko bym chciała. Patrzyłam w dół na mały pojemnik z mosiądzu i blade ręce — 
moje i Bonesa —  otaczające to. 

To. Nie Don. Wiedziałam, że to logiczne, ale część mnie, która miała zbyt mało 
czasu na pożegnanie mojego wujka, nie chciała uznać, że to co trzymałam nie 
było  niczym  więcej,  niż  popiołem  otoczonym  przez  metal.  Minęły  cztery  dni  
od  jego  śmierci,  jednak  nadal  miałam  wrażenie  jakbym  poruszała  się we  śnie. 
Nawet  branie  udziału  w  jego  pogrzebie  i  wygłoszenie  pochwały  było  takie 
nierzeczywiste,  ponieważ  Don  nie  mógłby  naprawdę  odejść.  Psiakrew, 
mogłabym przysiąc, że widziałam kilka razy, kątem oka, jak spogląda na mnie.  

background image

Bones  pociągnął  znów  i  pozwoliłam  urnie  wyśliznąć  się  z  moich  rąk  do  jego, 
mrugając z rezygnacją, powstrzymując  cisnące się do oczu łzy. On pochylił się 
muskając wargami moje czoło i potem zniknął na górze schodów. Być może to 
był dobry pomysł, aby Bones zabrał Dona daleko ode mnie. Z moim aktualnym 
emocjonalnym stanem, prawdopodobnie pomyślałabym, że jedyne bezpieczne 
miejsce dla jego popiołów jest wewnątrz mojej szafy z ubraniami, obok czosnku 
i zioła. 

Potarłam  dłonie,  ponuro  zauważając  jak  puste  były  bez  namiastki  mojego 
wujka, którą trzymałam przez ostatnie kilka godzin. Wtedy podwinęłam rękawy 
mojej  czarnej  bluzki.  Może  nie  mam  kontroli  nad  wieloma  rzeczami  w  moim 
życiu, ale mogłam przynajmniej  otrzepać przeklęte meble, na początek. 

Moje dzikie szorowanie domu okazały się korzystne, odsunęłam od siebie myśli 
o Donie. Mencheres zadzwonił, mówiąc, że jest w drodze do nas, ponieważ ma 
ważną  informację  do  przekazania.  Bones  skomentował,  że  to  nie  była  raczej 
cudowna  ważna  informacja,  jak  na  przykład  Apollyon  znaleziony  martwy  
z  karteczką  "Wszystkiego  najlepszego  z  okazji  ponownych  narodzin,  Cat!” 
przypiętej  do  jego  trupa.  Szczerze,  nie  myślałam,  że  wytrzymam  więcej  złych 
wiadomości, ale życie nie miało żadnego przycisku przerwy,  także wiedziałam, 
że będę musiała uporać się jakoś z wiadomością Mencheresa. 

 Przynajmniej  dom  był  klimatyzowany  i  spleśniały  zapach  wywietrzał. 
Oczywiście , to mogłaby też być zasługa nowych roślin, po które wyszedł Bones, 
kiedy  ja  robiłam  porządki.  Teraz  byłam  niepewnym  właścicielem  kilku 
pachnących  główek  czosnku  i  kilku  krzaczków  marihuany. Nawet  nie  chciałam 
pytać,  gdzie  Bones  dostał  te  drugie.  Wywęszył  to  i  wykopał  na  jakimś 
miejscowym  nielegalnym  polu?  Albo  kupił  to  od  znajomego  dealera  
w sąsiedztwie? 

Boże,  nie  mogłam się  doczekać,  aż  krew  Marie  opuści  moje  ciało.  Jeżeli  nigdy 
więcej  mam  nie  pachnieć  czosnkiem  albo  ziołem,  niech  to  będzie  jak 
najszybciej. Jedyna  dobra strona naszej nowej dekoracji była taka, że mogłam 
pozbyć się ich spod mojego ubrania, a to była mile widziana ulga. 

"Oni już tu są, Kotek,” Bones zawołał z dołu. 

background image

Nie usłyszałam niczego jeszcze, ale wiedziałam, że jego związek z Mencheresem 
był  niezwykle  silny,  ponieważ  dzielili  moc,  więc  uwierzyłam  w  jego  słowa.  
Nie  miałam  czasu,  by  nałożyć  makijaż,  ale  nie  sądziłam  by  ktoś  to  zauważył. 
Albo przejąłby się tym. Wzięłam prysznic, założyłam czyste ubranie i mój dom 
był schludny. To są trzy najważniejsze rzeczy kiedy spodziewasz się gości. 
Chyba, że ci goście byli głodni, oczywiście. 

" Nie mamy krwi,” powiedziałam do Bonesa, gdy zeszłam na dół. 

Jego  spojrzenie  prześliznęło  się  po  mnie,  zatrzymując  w  pewnych  punktach  
z uznaniem. Moja sukienka była ledwie seksowna, prosta, czarna, bawełniana, 
sięgała  do  stóp  i  miała  rękawy  trzy-czwarte,  ale  też  opinała  właściwe  miejsca 
albo  Bones  okazywał  skutki  tygodniowego  celibatu.  Mówiąc,  że  nie  byłam  
w nastroju odkąd Don umarł, było niedopowiedzeniem. 

"  Raczej  wątpię  w  to,  że  nas  oczekują,”  powiedział.  "Wiedzą,  że  dopiero 
przyjechaliśmy.” 

Prawda.  Plus,  to  nie  miała  być  towarzyska  rozmowa.  "On  prawdopodobnie 
przyjedzie,  by  powiedzieć  mi,  że  musimy  rozwiązać  sprawę  z  Davem,” 
Zamruczałam.  "Mieliśmy  wymyślić  inny  sposób,  by  uderzyć  z  rozmachem  
w grupę Apollyona, bez ujawniania Davea, ale to zostało zepchnięte na dalszy 
plan.” 

Bones podniósł brew, w pewnym sensie to oznaczało, być może. On dowiedział 
się  o  tym.  Dave  powiedział  Bonesowi,  wkrótce  po  śmierci  Dona,  podsycany 
przez  smutek  do  działania,  by  zadać  cios  Apollyonowi,  ale  Bones 
wyperswadował mu to. Wiedziałam, że on myślał, iż pomysł jest dobry. 

Teraz  sprzeciwiałam  się  temu  bardziej  niż  wcześniej.  Dopiero  co  straciłam 
wujka. Nie chciałam stracić dobrego przyjaciela. Dave przeżył śmierć Dona jak 
wszyscy  z  nas  i  sprawiło  to,  że  stał  się  nierozważny.  To  była  zimna,  twarda 
prawda. Zastanawiałam się, czy mój wujek miał pojęcie jaki wpływ miał na ludzi 
dookoła niego. Znając Dona, wątpiłam w to. On nie był zbyt spostrzegawczy w 
tych sprawach. 

Samochód  wjechał  na  podjazd  chwilę  później,  jego  dźwięk  był  rażący   
w  porównaniu  do  względnego  spokoju  lasu,  który  nas  otaczał.  Zaciszne 

background image

piętnaście  akrów  z  własnym  szczytem  górskim,  tym  to  miejsce  nas  skusiło 
najpierw. Teraz, gdy mogłam czytać myśli, doceniałam brak sąsiadów. 

“ Mencheres, Kira, witajcie,” Bones powiedział, gdy byli przy drzwiach. 

Zanotowałam elegancką skórzaną torbę, którą Mencheres niósł od niechcenia. 
Oczywiście  oni  spędzili  noc  w  drodze.  On  przebył  całą  tą  drogę  tutaj,  by 
dostarczyć  informacje;  to  byłoby  niegrzeczne  z  naszej  strony,  wysłuchać  go  
i  odesłać  ich    z  powrotem.  Do  tego,  on  prawdopodobnie  chciał  zaplanować 
strategię ataku i ja nie mogłam winić go za to. Obojętne co działo się w moim 
osobistym życiu, była nadal wojna, której musieliśmy zapobiec. 

"Cześć,”  powiedziałam,  przytulając  ich  oboje,  by  zatrzeć  moje  początkowe, 
samolubne życzenie, by oni tu nie zostawali. 

"Tak  mi  przykro  z  powodu  twojego  wujka,”  Kira  szepnęła,  poklepując  mnie 
kiedy odsuwałam się od niej. "Jeżeli jest cokolwiek co możemy zrobić . . .” 

"Dzięki”,  powiedziałam,  zmuszając  się  do  uśmiechu.  "Kwiaty,  które  wysłałaś 
były  piękne.”  Wszystkie  wysłałam  do  miejscowego  szpitala  po  uroczystości 
pogrzebowej. Żadnemu  z  członków  zespołu  nie  podobał  się  pomysł  brania  ich 
do domu, a i ja nie miałam pokoju dla tuzinów kwiatów, bukietów i wieńców. 

"Chociaż  tyle  mogliśmy  zrobić,”  Mencheres  odpowiedział  z  jego  zwykłą 
zarezerwowaną uprzejmością. "Żałuję, że muszę narzuć się tobie w tym czasie 
smutku. Jednakże —” 

"W  porządku,”  przerwałam  z  mechanicznym  uśmiechem.  "Wiem,  że  źli  faceci 
nie  robią  sobie  przerwy  tylko  dlatego,  że  ktoś  umiera.  Doceniam  to,  że 
pilnowałeś wszystkiego przez ostatnie dni, ale to już jest czas dla Bonesa i dla 
mnie, by wrócić do gry.” 

Wskazałam  ręką,  by  usiedli,  jak  na  dobrą  gospodynię  przystało  spytałam,  czy 
podać  im  coś  do  picia.  Jak  Bones  przewidział,  żadne  z  nich  nie  poprosiło  
o  autentyczną  wersję  Krwawej  Mary,  zamiast  tego  poprosili  o  wodę.  Tego, 
przynajmniej, miałam w zupełności. 

Mencheres  czekał,  aż  usiądę,  by  wyjaśnić  dlaczego  przybyli.  "Odkryłem  co 
przydarzyło się Nadii Bissel,”  stwierdził. 

background image

Tylko gapiłam się na niego beznamiętnie. "Komu?” 

Bones też podniósł głowę w zakłopotaniu. Na szczęście nie byłam jedyną, która 
się pogubiła. 

" Ludzka kobieta, której szukałaś”, Mencheres poprawił się. Westchnął na moje 
nadal  zmieszane  spojrzenie.  "Ta  ,  która  pracowała  z  reporterem,  z  którym  się 
przyjaźnisz  i, która zniknęła badając pogłoski o wampirach?” 

"Och!”  Powiedziałam,  żarówka  w  końcu  zapaliła  się  w  mojej  pamięci. 
Zapomniałam, że wysyłałam zdjęcie i  informacje o Nadii  do Mencheresa, żeby 
popytał wśród swoich sojuszników, szukając wskazówki co jej się stało. 

"Ona nie żyje?” Zapytałam z rezygnacją. Biedny Timmie. On miał taką nadzieję, 
że wszystko z nią w porządku. 

"Nie,”  Mencheres  powiedział,  zadziwiając  mnie.  "Przeciwnie  ,  ona  czuje  się 
nieźle, według tego co odkryłem.” 

"Więc dlaczego masz to uh - och w tonie twojego głosu?” Spytałam ostrożnie. 

Jego  wargi  zwinęły  się.  "Mój  ton  jest  uh  -  och,  ponieważ  mówiłaś,  że  twój 
przyjaciel miał więcej niż platoniczny związek z Nadią, a ona jest teraz kochanką 
potężnego wampira, który nie ma żadnego zamiaru dzielić się nią.” 

"Och,”  powtórzyłam  w  zamyśleniu.    "Jej  zaborczy  kochanek?”  Niektóre 
wampiry nie pojmowały zupełnie pojęcia "nie znaczy nie”. 

"Jej zaborcza kochanka”, Mencheres poprawił. 

Dobrze. Szanse Timmiego z Nadią właśnie zmieniły status z być może na nigdy 
w życiu. Cieszyłam się, że ona była żywa i nie była przetrzymywana w brew jej 
woli. Rozważając, myślałam, że Mencheres przyszedł przekazać bardziej ponure 
wiadomości  o  Apollyonie,  a  to  co  usłyszałam  było  prawie  powodem,  by 
wyciągnąć  z  hukiem  szampana,  jeżeli  miałam  jakiegoś.  Serce  Timmiego 
mogłoby  zostać  potłuczone,  ale  były  daleko  gorsze  rzeczy,  które  mogłyby 
zdarzyć się Nadii. Ona poszła szukać wampirów i widocznie znalazła więcej niż 
tylko dowód na ich istnienie. 

"Twoje  źródła  są  pewne?  Nie  ma  wątpliwości,  że  Nadia  jest  z  tym  wampirem  
z własnej woli i nikt nie wpływa na nią, by została?” 

background image

"  Znam  wampira,  z  którym  jest  Nadia,”  stwierdził  Mencheres.  "To  byłoby 
bardzo  niepodobne  do  Debry,  by  zmuszać  człowieka  do  pozostawania  z  nią, 
nawet tego, który odkrył naszą rasę. Debra mogłaby łatwo wysłać Nadię daleko 
bez żadnych wspomnień o jej odkryciu.” 

"Chyba,  że  Nadia  jest  jak  ja,”  Kira  powiedziała,  z  drobnym  uśmiechem. 
"Wymazywanie  mojej  pamięci  nie  zadziałało,  więc  dobrze  dla  ciebie,  że 
poznaliśmy się.” 

Mencheres  wypuścił  warczenie  tak  przepełnione  pasją,  że  miałam  chęć,  by 
odwrócić spojrzenie. "To wyszło nadzwyczaj dobrze,” on szepnął do Kiry. 

Jej  miękki  śmiech  też  był  przepełniony  rzeczami,  które  najlepiej  zostawiać  
za  zamkniętymi  drzwiami.  Technicznie  oni  nie  robili  niczego  poza  siedzeniem 
razem na tapczanie, ale z napięciem wyczuwalnym w powietrzu dookoła nich, 
czułam się prawie jak podglądacz w moim własnym domu. Odwróciłam wzrok, 
by studiować moje paznokcie, zauważając, że pilnie potrzebuję manicure. 

Kątem  mojego  oka  uchwyciłam  szeroki  uśmiech  Bonesa.  On  wiedział  jak  to 
działa na mnie, ale nagłe gorąco przychodzące od tej dwójki nie zrobiło niczego, 
by skonsternować jego, oczywiście. Mencheres i Kira mogliby zacząć kopulować 
jak  króliki  przed  Bonesem  i  on  prawdopodobnie  tylko  ostrzegłby  ich,  
że przypilnuje wszystkiego podczas ich aktywności. 

Jeżeli  Mencheres  i  Kira  chcieliby  wziąć  pokój  dla  gości  na  piętrze,  byliby  mile 
widziani, ale jeżeli pozostaną tutaj na dole, stracę nastrój. 

"Nie ładnie ze strony Nadii, że zniknęła bez mówienia przyjaciołom, że wszystko 
w porządku,” powiedziałam, oczyszczając moje gardło. 

Mencheres  odwołał  energię,  którą  emitował.  "Debra  jest  starej  szkoły,” 
powiedział,  odwracając  spojrzenie  od  Kiry,  by  popatrzeć  na  mnie.  "Ona  nie 
chciałaby,  żeby  Nadia  kontaktowała  się  z  ludźmi  z  jej  poprzedniego  życia, 
szczególnie z tymi, których interesuje odkrycie  naszej rasy.” 

Jej poprzednie życie. Prawie wypuściłam parsknięcie. To była przeklęta prawda, 
ponieważ,  gdy  raz  osoba  została  włączona  w  świat  wampirów,  nic  w  jej  życiu 
nie było już takie samo. 

background image

Wtedy  zerknęłam  na  profil  Bonesa,  notując  jego  falujące  włosy,  wyraźnie 
zarysowane  kości  policzkowe,  ciemne  brwi  i  wargi,  które  były  mocne 
wystarczająco,  by  być  męskie  i  pełne  wystarczająco,  by  być  grzeszne.  Nic  
w  moim  życiu  nie  było  takie  samo,  gdy  raz  zagłębiłam  się  do  świata  tego 
wampira,  ale  patrząc  na  niego,  nie  chciałabym  teraz  innego  życia.  Mam 
nadzieję, że Nadia znalazła w jej nieumarłej relacji chociaż  połowę  szczęścia, 
które ja znalazłam w mojej. 

"  Zadzwonię  do  Timmiego,  by  przekazać  mu  wiadomość,”  powiedziałam, 
podnosząc się. 

"Biedny facet, nie ma szczęścia jeśli chodzi o kobiety,” zauważył Bones. 

Na  jego  ciemne  brązowe  spojrzenie  odpowiedziałam  moim  pierwszym, 
prawdziwym  uśmiechem  w  ciągu  kilku  ostatnich  dni.  "On  tylko  nie  poznał  
jeszcze tej właściwej, ale gdy to zrobi,  zapomni każdą inną.” 

Jego uśmiech stał się pełen obietnic, a jego moc wydawała się otaczać mnie jak 
powolna, zmysłowa mgła. "Rzeczywiście”,  zgodził się, jego ton teraz był głęboki 
i jedwabisty. "Właściwa kobieta jest  warta czekania na nią.” 

Teraz  to  Kira  chrząknęła    zdecydowanie  oczyszczając  atmosferę.  Poszłam  na 
piętro  do  mojego  pokoju,  nadal  uśmiechając  się,  by  zadzwonić  do  Timmiego  
i przekazać mu wiadomość, która była jednocześnie dobra i zła. 

 

Tłumaczenie:  Sylwia