background image

Konstelacje przy użyciu kart Tarota 

WWW.TRANSMISJA.NSCENTER.PL

 

 

AUTOR I WŁAŚCICIEL PRAW AUTORSKICH, W TYM ROZPOWSZECHNIANIA, DRUKOWANIA I PRZETWARZANIA W INNEJ 

FORMIE NIŻ TA: IRMINALA 

Bez zgody autora zabrania się drukowania tego tekstu w formie masowej, płatnej, jakiejkolwiek komercyjnej lub jako część innych 

publikacji. Niniejsze prawo do tego ma jedynie autor i to jedynie od niego zależy, czy je wykorzysta i czy tekst będzie miał charakter 

komercyjny. Jeśli zapłaciłeś za ten tekst chociaż złotówkę (albo precyzyjniej: cenę kosztów wydruku przekroczono)- zgłoś mi to:  

irma21@op.pl

 

 

Wstęp 

Pomysł, na zastosowanie kart Tarota do przeprowadzenia ustawień, wypłynął od 
Administratora (głęboki ukłon w stronę  błyskotliwości jego umysłu) i jak każde nowum 
dotyczące zastosowania tych kart, natychmiast wcielony w życie. Zasiadłam, więc do 
ustawień. Opiszę tu dwa przypadki, przemyślenia moje, oraz propozycję, jak według mnie 
powinno się konstelacje owe przeprowadzać.  
 
 

Przypadek pierwszy- ja. 

Jak  łatwo się domyśleć rozkład ten wykonałam dla siebie. Uczestniczyłam kiedyś w 
warsztatach ustawień rodzinnych, więc sprawa wydawała się prosta. Tu muszę się przed 
wami troszkę otworzyć. Sytuacja rodzinna- od 3 lat nieformalna separacja. Serce podzielone 
na syna i........pewnego pana J. Konieczność zmiany pracy. I tyle wystarczy.  
Zaczęłam od zadania sobie pytania; jakie osoby są dla mnie ważne, jakie zdarzenia i relacje 
chciałabym zmienić. Wypisałam, więc na kartce: matka, ojciec, syn, mąż, pan J., potencjalni 
„pacjenci i klienci”, miłość, Bóg, opiekun duchowy, dom, szczęście, zdrowie, kasa, uznanie, 
podróże i jeszcze kilka innych pojęć. Teraz wybieranie odpowiednich kart. Znając ich 
przesłania i znaczenie, dokładnie wiedziałam i czułam, które wybrać. 
Zaczęłam ustawiać na stole z intencją- stan obecny. 
Ja w środku, nade mną Bóg i gwiazda opiekuńcza. Mąż „ do góry nogami” Cesarz- kolący 
mnie rogiem. Gdzieś niedaleko mnie- dom mój własny wymarzony, powodzenie, dobrobyt. 
Zdrowie-Słońce, blisko mnie i syna. Dalej rodzice. Pan J. nade mną i przy nim „ rzeczy „ z 
nim związane. 
Zastosowałam zasady częściowo opisane w arcie Wampirka o konstelacjach, a częściowo 
obowiązujące w Tarocie: 

•  To, co nade mną, to czuwa i o tym myślę, 
•  Co po lewej stronie mnie, to do mnie idzie. 

•  Co po prawej, to przyszłość. 

•  Co na mnie to we mnie. 
•  Im dalej ode mnie tym słabszy wpływ. 

To tak w dużym skrócie. Po rozstawieniu spojrzałam na całość. Jeszcze kilka razy 
poprzestawiałam. Przy dość dużej ilości kart, sprawdzanie całego układy po przesunięciu 
jednej karty, było by bardzo pracochłonne, więc po prostu przesuwałam karty, aż do 
momentu, kiedy uznałam,  że jest dobrze. Teraz sprawdziłam cały układ „intuicją” i 
wahadełkiem. Coś nie grało. Zadałam, więc pytanie, którą kartę powinnam przesunąć, aby 
układ odzwierciedlał dokładnie stan obecny? I tak po dosunięciu bliżej siebie męża- było 
dobrze. Teraz czas na zmiany. 
Na pierwszy ogień poszedł  mąż. Odsunięty daleko, ale na prawo. Dla dziecka niezbędny 
będzie kontakt z ojcem, a więc jest w przyszłości. Obok niego pojawiła się kobieta- życzę mu 
szczęścia i miłości. I tu pojawiło się pierwsze odczucie. Czułam jakby wewnętrzny krzyk- Nie 

background image

odsuwaj mnie! I pojawił się smutek, co mnie za gardło złapał. Zaczęłam, więc dialog z 
Cesarzem. Wyjaśniłam mu, że tak będzie lepiej, że ma prawo być szczęśliwy, że zobaczy jak 
zmieni się jego życie i ogląd sprawy jak będzie czuł się kochany. Przybliżyłam kartę 
troszeczkę i uczucie smutku, zniknęło. Krzyk ucichł. I Bóg do mnie przemówił: Weź mnie do 
serca, więc położyłam Go na sobie. Nie będę opisywać wam wszystkich uczuć i odczuć. 
Problemem jest to, że przy zastosowaniu kart Tarota nie mamy możliwości usłyszenia ich 
opinii na temat zmian, tak jak w przypadku ustawień przeprowadzonych z „użyciem” ludzi. 
Ale przecież mamy intuicję i jeżeli dobrze znamy karty, to wiemy, co do nas mówią. Po 
sprawdzeniu dłonią i wahadłem – układ był gotowy. Przyszłość została „zaprogramowana”. 
Pełna nadziei i z otuchą w sercu poszłam spać. 
Ale dnia następnego coś mi nie dawało spokoju. Zastanowiłam się jeszcze raz nad 
„działaniem” pól morfogenetycznych. Konstelacje zmieniają osoby, relacje, przyciągają lub 
oddalają zdarzenia różnorakie, informacja przepływa, od-do, ale jak w tym wszystkim 
zmieniam się Ja? I zadałam sobie kilka pytań. Dlaczego mój układ wygląda tak, jak wygląda? 
Kto i co ma wpływ na mnie, na moje decyzje, że życie moje jest takie, jakie jest? Przecież 
integralną rzeczą w konstelacjach jest Wybaczenie. Co z nim? Pominęłam to przy rozkładzie. 
Jak więc przeprowadzić ten szczególny proces osiągnięcia stanu samoświadomości, harmonii 
i oczyszczenia, jeżeli rozkład robi się z kart? I przyszła odpowiedź.  
Przecież można zrobić Portret Psychologiczny z Dużych Arkanów. Każda karta, nosi w sobie 
„blizny i rany” zadane nam przez nieświadomych tego, lub świadomych- rodziców, 
opiekunów, kolegów. Można ustalić, jaki i dlaczego taki, stosunek mamy do miłości, śmierci, 
kariery, rodziny, pracy itp. Portret robi się w ten sposób, że trzymając jedną  ręką  dłoń 
zainteresowanej osoby, drugą wahadełkujemy kolejno nad każdą kartą, z poleceniem: Wskaż 
kartę, która określa ludzi i zdarzenia, znacząco wpływające na postawę i postępowanie osoby 
„X”. Wyciągamy tzw. negatywne wzorce i przesłania z przeszłości. Posługując się językiem 
archetypów możemy dowiedzieć się, kto i jak wpłynął i wpływa na nasze życie. Jak dokładnie 
się to robi, opiszę w następnym artykule. Po zrobieniu sobie portretu, okazało się, że poprzez 
wieczne ocenianie mnie przez matkę i jej wygórowane, co do mnie oczekiwania- nie wierzę w 
siebie. Nie umiem kochać bez oceniania. Nie umiem dawać, bez zadośćuczynienia. Panicznie 
boję się zmian, dlatego odsunięcie męża i przysunięcie do siebie nowego domu i rodziny, szły 
mi tak opornie. Czy w takiej sytuacji będę w stanie „przeżyć” zmiany, których tak pragnę? 
Jeżeli czeka mnie nowy związek, to czy będzie inny? Jeżeli nic się we mnie nie zmieni, to jak 
„zaistnieją” zmiany? Jak mogą zaistnieć? Jeżeli więc wiedziałam już, co we mnie siedzi”, 
trzeba było to przetransformować.  
Napisałam na kartce wszystkie moje żale i złości. Poleciały słowa niecenzuralne...i 
wywaliłam każdemu co do niego mam. Bogu też się oberwało. Potem podpaliłam kartkę z 
intencją, że wszystkie te złe uczucia zamieniają się w miłość. I powiedziałam: WYBACZAM 
SOBIE I WAM WSZYSTKIM- KOCHAM WAS. TAK JEST. I przyszła ulga. Rytuał 
powtarzałam do momentu, kiedy już nie miałam, o czym, i do kogo pisać. Zostałam 
oczyszczona. Teraz mogłam zasiąść po raz drugi do konstelacji. Tym razem na nie gotowa.  
Widziałam to już inaczej. „Podłączyłam” się bezpośrednio do swojej opiekuńczej gwiazdy. 
Rodzice i mąż zostali przybliżeni i odwróceni pozytywnie. Usystematyzowane w układzie 
moje marzenia i dążenia, od najważniejszych, do mniej ważnych. Rzeczy, które chcę, aby do 
mnie przyszły, jako karty, nie zasłaniały mnie już całkowicie. Po sprawdzeniu, zaskoczona 
byłam, ale układ nie wymagał poprawek. Wszyscy i wszystko było na swoim miejscu i 
dobrze się z tym czuło. Poniżej umieszczam widok wyjściowy ustawienia kart i po zmianach.  

background image

 

 

 

background image

 
Wnioski 

•  Konstelacja z użyciem kart Tarota powinna być poprzedzona wykonaniem Portretu 

Psychologicznego. 

•  Do konstelacji powinno się wprowadzić karty z Portretu, jako nośnik uczuć i 

poglądów. 

•  Niezbędnym jest przeprowadzenie Oczyszczania i Radykalnego wybaczenia. 
•  Przy ustawianiu kierować się zasadą „mierz siły na zamiary”. 

•  Ustalić hierarchię ważności. 

To są oczywiście tylko wskazówki i wnioski czysto „moje”. Czy tak jest w innych 
przypadkach?  
 

Przypadek drugi-Ewa 

Ewa, przyjaciółka moja od wielu lat. Co jakiś czas stawiam jej Tarota, i zna już niektóre 
karty.  
Ewa- 2 lata po rozwodzie, ale mieszka nadal z byłym w jednym domu. Były jest 
alkoholikiem. Dwójka dzieci. Młodszy syn- diabeł wrodzony. I w jej sercu mieszka pewien 
pan. Siostra, starsza studiuje w naszym mieście i co jakiś czas zatrzymuje się u Ewy. Własna 
firma. Syn, siostra, były mąż, pan i firma- tylko o tym mówi. To jej świat. 
Ewa „nawiedziła” mnie właśnie w momencie powtórnego rozkładu konstelacji. 
Poobserwowała, i wyraziła ochotę „zrobić” sobie.  
Pomyślałam, Ale jak? Przecież nie zna znaczenia kart. I potem przyszła myśl, przecież to nie 
jest ważne. Mechanizm ich wyboru działa na kompletnie innej zasadzie. Intuicji. Dałam jej 
talię do ręki, wypisała na kartce osoby i zdarzenia, które chciała „ użyć „ w konstelacjach i 
zaczęła dobieranie. Wyszłam z pokoju, żeby dać jej możliwość skupienia. Zawołała mnie 
dość szybko. Pierwsze wrażenie- idealnie dobrała karty! O potęgo intuicji! Zapowiadało się 
dobrze. Juz miła robić rozkład, kiedy zauważyłam,  że w jej „spisie” nie ma syna i siostry. 
Dlaczego pominęła osoby, o których ciągle mówi, które stwarzają w jej życiu najwięcej 
problemów? Uciekała, więc w jakiś sposób od nich i uczuć z nimi związanych. Nie potrafiła 
odpowiedzieć sobie i mnie, dlaczego? Niezbędnym, więc było sporządzenie portretu.  
Analiza ujawniła dwie prawdy. Ewa w rodzinie, zawsze była tą gorszą. Siostra lepiej się 
uczyła, poukładana była, i tak ogólnie „święty obrazek”. Celem, więc i głównym napędem w 
działaniu Ewy stało się udowodnienie, że ona też jest odpowiedzialną i poukładaną osobą. 
Prowadząc własną firmę, prowadziła ją jakby na pokaz. I przekładało to się też na życie 
rodzinne i osobiste. Wieczne udowadnianie. Wniosek był jeden. Trzeba było Ewcię 
naprowadzić na właściwe tory. Jak tego dokonałyśmy w kontekście tego artykułu nie jest tak 
ważne. W tym temacie wystarczyło to, że uzyskała świadomość. W rozkładzie, więc powinna 
pojawić się karta zazdrości i rywalizacji. Syn. Problem- był dzieckiem nieplanowanym i dość 
„późnym”. To zburzyło w pewien sposób plany i marzenia. Na dodatek „kalka” ojca, z 
którym jakie układy Ewkę łączyły- napisałam na początku. Tak, więc powstał konflikt. Kocha 
syna, ale i ma delikatnie mówiąc do niego pretensje, że....... Trzeba było, więc dodać kartę 
miłości macierzyńskiej. W tej sytuacji zaproponowałam odłożenie konstelacji, do momentu 
przeprowadzenia oczyszczenia i wybaczenia.  
Konstelacje rozłożyłyśmy po tygodniu. Już są efekty. Pojawili się nowi klienci i ucichły spory 
w domu. Widzę też, że Ewa coraz częściej przytula syna, a i on się trochę wyciszył.  
Reasumując. Wnioski i metody pracy, które nasunęły mi się po „moich” konstelacjach były 
trafne. Potem były jeszcze dwie osoby, które rozkłady te wykonały, i w każdym przypadku, 
aby wszystko było poprawne i pełne, niezbędna była analiza osobowości.  

background image

W następnym artykule opiszę jak się robi Portret Psychologiczny. Zachęcam wszystkich, 
którzy interesują się Tarotem, do wykonania konstelacji, przy jego użyciu. Ciekawe 
przeżycie. Obserwuję teraz dzień mój każdy i odczuwam ruch. Idzie „coś” nowego. Dobrego.  
Pozdrawiam 

 

 

   

Autor: Irminala