background image

Wiesław Myśliwski – Kamień na kamieniu 

Polski prozaik 

Wiesław Myśliwski (

1932

) ma na swoim koncie wiele nagród. Jest między innymi 

dwukrotnym laureatem 

Nagrody Literackiej Nike 

(

Widnokrąg

 

1997

 i 

Traktat o łuskaniu 

fasoli 2007 

rok). 

Debiutował w 1967 

roku p

owieścią 

Nagi sad, 

zapoczątkowując tym dziełem 

nurt

 

prozy poświęconej 

polskiej wsi, 

pełnej 

głębokiej refleksji nad losem jej mieszkańca

, który 

traci 

pierwotne połączenie z przyrodą,

 

rozumianej w perspektywie uniwersalnych prawd o świecie i 

człowieku. 
Pisar

z jest znany i ceniony poza tym ze względu na 

poetykę

, w jakiej się porusza oraz 

styl

, jakim włada: 

raz jest 

lirycznym poetą 

(powieść Pałac), innym razem 

realistą

 (

Kamień na kamieniu). Na jego nowe 

dzieła czekają zawsze zarówno wielbiciele jego twórczości, jak i miłośnicy prozy poświęconej wsi zaliczanej 
nurtu chłopskiego.  
 
Do jego najważniejszych dzieł należą: Nagi sad z 1967 roku (filmowa wersja: Przez dziewięć 
mostów
), 

Pałac

 (1970), 

Złodziej

 (1973), 

Klucznik

 (1978), 

Kamień na kamieniu 

(1984

), 

Drzewo

 (

1988

), 

Widnokrąg

 (

1996

), 

Requiem dla gospodyni (2000

), 

Traktat o łuskaniu 

fasoli ( 2006).  

 
Myśliwski zamknął na kartach powieści 

świat, którego już nie ma

, a którego cząstkę pielęgnuje w sobie 

każdy, kto choć jeden raz był w swoim dzieciństwie na polskiej, powojennej wsi.  
 

Tytuł

 

dzieła został zaczerpnięty 

z fragmentu piosenki ludowej 

– ulubionej przyśpiewki głównego 

bohatera, który jednocześnie stał się 

mottem utworu

:  

Kamień na kamieniu,  
na kamieniu kamień,  
a na tym kamieniu  
jeszcze jeden kamień. 

Podkr

eśla 

odwieczność oraz siłę polskiej wsi

, która mimo wielu problemów 

przynosi ukojenie 

mieszkańcom oraz 

kultywuje tradycje. 

Inaczej na wsi odczuwane jest też 

przemijanie człowieka

, na 

grobie którego układane są kamienie – jeden za drugim. 
 

Urodzony w 1932 w Dwikozach pod Sandomierzem

, autor powieści i dramatów, zazwyczaj 

omawiany w kontekście tzw. 

literatury chłopskiej

, podejmującej problematykę tożsamości wsi i jej 

mieszkańców w czasach historycznych przemian. Twórczość Myśliwskiego 

dalece wykracza poza nurt 

literatury chłopskiej

 

dzięki swej 

filozoficznej i antropologicznej doniosłości

. O chłopskości prozy 

Myśliwskiego decyduje przekonanie pisarza, iż 

kultura wiejska zawiera w sobie wieczne wartości 

ludzkiej egzystencji

 

i najbardziej uniwersalne siły pozwalające na kształtowanie własnego losu 

(uprawianie ziemi, budowanie domu, przekazywanie tradycji rodzinnej). Natomiast o filozoficzności tego 
dorobku decyduje przeświadczenie, że 

człowiek dochodzi do samowiedzy buntując się przeciwko 

swemu losowi.

 

 
Pisarz deb

iutował w roku 1967 powieścią 

Nagi sad

, 

która zaskoczyła krytyków swoją 

dojrzałością

zawartością

, a także wyjątkowym - nie tylko na tle polskiej, lecz i europejskiej literatury - przepełnionym 

miłością 

portretem ojca 

sporządzanym przez syna. 

 

Konfliktu

 mi

ędzy tożsamością odziedziczoną i pożądaną ukazał pisarz w dramacie 

Klucznik

 oraz 

powieści 

Pałac

. Najobszerniejszą epopeją chłopskiego losu okazała się powieść 

Kamień na kamieniu - 

arcydzieło literatury powojennej, 

zwieńczenie nurtu chłopskiego

, najpiękniejsza książka w dorobku 

pisarza i jedna z najdonioślejszych w polskiej literaturze. Ostatnia powieść Myśliwskiego, 

W

idnokrąg

uhonorowana 

w roku 1998 nagrodą Nike

, stanowi summę wcześniejszego dorobku, a zarazem 

przynosi akcenty nowe. Jest to, bodaj jedyny w literaturze polskiej lat 90., przypadek 

eposu o spełnionej 

nostalgii - 

o możliwym powrocie do utraconych doświadczeń,

 

które rozegrały się w kręgu 

rodzinnym. 
 
Ranga pisarstwa Myśliwskiego wynika więc z podejmowania wszystkich kluczowych zagadnień 

background image

współczesnej kondycji wsi, a zarazem z 

podniesienia prozy nurtu chłopskiego na poziom dialogu 

o uniwersaliach ludzkiej egzystencji.  

"Bóg się każe słowami ludziom modlić, bo bez słów nie odróżniłby człowieka od człowieka. A i człowiek 
sam siebie by nie odróżnił, gdyby nie miał słów. Od słowa zaczyna się życie i na słowach kończy. Bo 
śmierć to tak samo tylko koniec słów."
 ("Kamień na kamieniu") 
 

UWAGI WSTĘPNE  Kamień na kamieniu

 

 

Krytycy

 

zgodnie stwierdzają, że "sensy Kamienia na kamieniu dalekie są od wyczerpania". Powieść 

Myśliwskiego jest niezwykle 

bogata znaczeniowo

. Gęstość odniesień kulturowych, religijnych, 

historycznych literackich nie ułatwia dotarcia do wszystkich znaczeń.  
"Czego nie rozumiesz - pyta Mencwel - 

Płaczu matki, chleba, grobów? Skaza jest w tobie, nie w tej prozie, 

więc radź sobie sam". 
W ostatnim monologu powieści 

Szymon Pietruszka 

mówi: "Cały świat jest jedną wielką mową. Gdybyś 

się tak w ten świat dobrze wsłuchał, mógłbyś nawet usłyszeć, co sto lat temu mówili, a może tysiące".  
 

Wiesław Myśliwski a nurt chłopski 

 

Źródeł nurtu chłopskiego 

literaturze poszukuje się pod koniec XIX wieku. Zachodzące wtedy 

przemiany kulturowe spowodowały, że 

do głosu dopuszczeni zostali pisarze o chłopskim 

pochodzeniu. 

Wymienia się tu na przykład 

Jana Kasprowicza 

czy 

Władysława Orkana

. W okresie 

międzywojennym literatura pochodzenia wiejskiego zaczyna wypracowywać sobie pewną odrębność. 

tym właśnie okresie, w latach trzydziestych debiutują pisarze pierwszej generacji nurtu chłopskiego. 

Prawdziwa zaś eksplozja "chłopskości w literaturze" przypada na okres powojenny, lata pięćdziesiąte 

sześćdziesiąte. To zagadnienie Myśliwski widzi w sposób następujący: 

 
"

Trzeba by zacząć od tego, co rozumiemy przez pojęcie nurtu chłopskiego w literaturze. (...) wszystko 

zaczęło się od tego, że pojawiło się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych kilka znaczących 
książek autorstwa 

Kawalca, Mortona, Piętaka, Czernika, Nowaka 

już w latach sześćdziesiątych 

Pilota, Redlińskiego 

młodszych roczników pisarzy. I następne książki. A tego wszystkiego według 

krytyków programistów, którym marzyła się »europeizacja« polskiej literatury w ogóle nie powinno być" 

[1]

. 

 
Chęć objęcia wyżej wspomnianych procesów w ich różnorodności, a jednocześnie znalezienie pewnej 
formuły łączącej, stoi u genezy 

Związków naturalnych Henryka Berezy. 

Wychodzi on z 

założenia, że: 

"

Potrzeba nazwy dla zjawisk »wiejskich

« w dzisiejszej literaturze polskiej istnieje i nie da się jej 

wyminąć" 

[2]

Henryk Bereza proponuje więc nazwę: 

nurt chłopski w literaturze. Jednocześnie 

zaznacza, że 

potrzeba wyodrębnienia 

takiego nurtu 

jest specyficznie polska

. Tłumaczy ją 

uwarunkowaniami historycznymi, które miały wpływ na rozwój rodzimej literatury. Zwraca uwagę, 
że konieczność tego typu ustaleń w większości europejskich literatur narodowych nie jest potrzebna. 
Nigdzie bowiem oprócz Polski "

kultu

ra chłopska nie przetrwała na prawach osobliwego 

rezerwatu

" 

[3]

 i musi w 

naszym kraju "wcześniej czy później ulec likwidacji" 

[4]

. 

 
Bereza bez cienia wątpliwości zalicza Wiesława Myśliwskiego, obok 

Tadeusz Nowaka, Edwarda 

Stachury, Mariana Pilota, Urszuli Kozioł, Ernesta Brylla, Henryka Jachimowskiego, 
Bogusława Koguta, Zygmunta Trziszki, Czesława Kuriata, Adolfa Mamota, Zygmunta 
Wójcika

 i 

innych, do drugiej generacji pisarzy nurtu chłopskiego, czyli 

twórców urodzonych w latach 

1920-40 i 

debiutujących w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

 

Takie grupowanie różnych 

przecież osobowości twórczych opiera autor Związków naturalnych na istnieniu 

wspólnych rysów 

tych 

pisarzy.  
Tym, co łączy wymienionych pisarzy, jest także podobny 

stosunek do kultury

Brak im kompleksu 

uległości kulturalnej,

 

który był istotnym składnikiem świadomości pisarzy starszych generacji. 

Pokoleniowi rówieśnicy autora Nagiego sadu w jakimś stopniu wyrażają nawet 

rozczarowanie kulturą

którą zdobyli. Widzą 

potrzebę sięgnięcia na powrót do przebogatych źródeł kultury chłopskiej 

i w 

niej pragną dostrzegać źródło nowych wartości.  

 
Sam Wiesław 

Myśliwski

, między innymi w wywiadzie z 1986 roku, gorąco 

protestuje przeciwko 

widzeniu w nim 

reprezentanta nurtu chłopskiego

.  

nuta indywidualizmu

, obawa przed 

sprowadzeniem pisarza do roli innej, niż wyrażanie własnej indywidualności twórczej.  

background image

Chłopskość

 w 

tym ujęciu nie polega na 

wyborze tematu

, bo jest on jakby pierwotnie przypisany, 

realizuje się ona raczej w sposobie 

konstrukcji obrazów

, wyborach 

narracyjnych

, w 

grze z 

tradycją 

literacką

. Najzupełniej słusznie zauważa Burkot, że Myśliwskiemu 

nie chodzi o 

"zatrzymanie świata 

chłopskiego, dawnych form życia zbiorowego wsi. Podlegają one głębokim przemianom. Nie 

chodzi

 

także 

wydobywanie rodzajowej odmienności, o folklorystyczny «koloryt» lokalny, lecz 

o zbudowanie 

elementów kultury chłopskiej całościowej wizji świata ludzkiego". 

 
Proza Myśliwskiego jest 

nieustanna walką o uznanie tożsamości chłopskiego z uniwersalnym

.  

 

Wymowa tytułu 

 
W samym utworze 

autor

 

wyraźnie 

wskazuje

 

na proweniencję tytułowych słów. Pochodzą one 

ze znanej 

piosenki ludowej,

 

której fragment stanowi jednocześnie 

motto powieści

: "

Kamień na kamieniu, na 

kamieniu kamień, a na tym kamieniu jeszcze jeden kamień". Tak więc 

pierwsze znaczenie 

tytułu 

powieści Myśliwskiego nie jest trudne do odszyfrowania. Dla Stanisława Burkota "oznaczać może właściwą 
pewnemu modelowi życia chłopskiego 

powtarzalność jego rytmów

, regulowanych pracą na roli". 

Małgorzata Szpakowska zauważa zaś, że jest w nim "zawarty 

najprostszy wykład nieskończonej 

cykliczności przemian, wiecznego powrotu

". 

 
Kamień na kamieniu 

odsyła

 

zatem czytelnika do takich pojęć jak: 

regularność, cykliczność, 

rytm

. Podkreśla 

swoistą ciągłość opartą na przejrzystej

prostej budowie świata

powtarzalność będącą 

najważniejszym elementem trwałości

Stałość i stabilność 

konstrukcji 

zasadzają się więc na 

specyficznym powtarzaniu zastałych wzorców, 

powielaniu istniejących 

rytuałów. Wszelkie 

zmiany burzą monotonny

, ale 

mocny porządek

, powodują nie tylko erozję 

otaczającej rzeczywistości, ale także erozję postaw i nastawień moralnych. 
 
Na takie pochodzenie tytułu i tę sferę znaczeń wskazuje motto, a w samej powieści 

wyraźne 

stwierdzenie bohatera, 

a zarazem narratora, że wyżej 

wspomniana piosenka jest jego ulubioną 

melodią.

 

Burkot wysuwa przypuszczenie, że "

tytuł może pochodzić z Ewangelii, z zapowiedzi 

zagłady Jeruzalem, z którego zostać ma tylko »kamień na kamieniu«"

. Biorąc pod uwagę fakt, 

że 

cały tekst 

Myśliwskiego jest wprost 

naszpikowany staro- i nowotestamentowymi aluzjami

wypada przyjąć te stwierdzenia za pewnik, a nie hipotezę.  
Funkcjonowałyby więc obok siebie 

dwie płaszczyzny

zagadnienia dotyczące cykliczności, trwałości i ciągłości

  struktura rytmicznej konstrukcji 

destrukcja

, burzenie i zrywanie wyżej wspomnianej ciągłości

.  

"kamień na kamieniu" nie 

pozos

tanie i jednocześnie ukazywałaby ten proces ruiny. 

 

W

zajemnie przeplatające się procesy nawiązywania i zrywania ciągłości

, wystarczy prześledzić 

okoliczności pojawiania się 

motywu "kamienia na kamieniu" 

w dziele Wiesława Myśliwskiego. 

Zjawia się on w utworze autora Pałacu (nie licząc tytułu i motta) tylko dwa razy. Myślę, że zupełnie na 
miejscu będzie porównanie obu cytatów. Pierwszy raz odnajdujemy tytułowe słowa we fragmencie 
przedstawiającym 

partyzanckie losy Szymona Pietruszki:

 

"Po mnie mieli tak samo n

akazane, gdybym zginął, że nie wolno żadnemu łzy uronić, tylko baczność! 

Najwyżej na organkach miał mi któryś zagrać. »Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień«. Bo gdyby 
przyszło ze wszystkich melodii jedną wziąć na tamten świat, tę bym z sobą wziął. Z melodii i z życia" (s. 
33). 
 
Drugie nawiązanie do tej piosenki spotykamy w rozdziale w 

opisie powrotu Szymka z zabawy do 

domu

"I pomyśleć, że za kawalerskich czasów tą samą drogą, gdy wracało się z zabawy, to się całą noc nieraz 
wracało.(...) Bo gdzie się człowiek miał spieszyć? W głowie jeszcze mu zabawa wirowała, muzyka mu 
grała, to sobie i przytupnął o drogę jak o deski w remizie i zaśpiewał, co mu ślina na język przyniosła. 
»Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień!« I droga słowem się nie użaliła, że ją budzisz" (s. 65). 
 

Czas wojny i czas zabawy. Śmierć i życie. Smutek i radość. 

Dwie uzupełniające się strony ludzkiej 

egzystencji. Wymieszane ze sobą, czasem trudne do odróżnienia. Krew, rany, a nawet trup na wiejskiej 
zabawie, a obok tego radość i wesele w czas wojny. Literackie obrazy, w które wplecione są słowa 
piosenki, znakomicie korespondują z naszymi wcześniejszymi ustaleniami. Zabawa, witalność, droga życia, 

background image

jako następstwo czasowe, ciągłość. 

Śmierć, grób - destrukcja, przerwanie ciągłości

. Oto 

najogólniejsze ramy kompozycyjne Kamienia na kamieniu
 
Dwa podstawowe znaczenia nie wyczerpują, moim zdaniem, sensów płynących z tytułu, który jest bogatszy 
w ukryte treści. Obok ciągłości i destrukcji 

"kamień na kamieniu" oznacza pamięć

. Stos z kamieni 

ułożyli na 

znak przymierza, jako wieczne świadectwo zgody, Jakub i Leban

. Leban wręcz 

nazywa ten stos Jeger Sahaduta, czyli 

Kopiec Świadectwa

. O innych kamieniach pamiątkowych mowa 

jest w wielu miejscach Biblii

. Do tego samego kręgu znaczeń należą przecież kamienie nagrobkowe, 

układane dawniej bardzo często w stos czy też kopiec. Miały one na celu między innymi upamiętnienie 
miejsca, gdzie zmarłego pochowano. 
 
Tak więc tytułowy 

"kamień na kamieniu" 

jest bez wątpienia również 

innym określeniem grobu

który tak znaczące miejsce zajmuje w konstrukcji powieści. Grobu rozumianego jako 

symbol pamięci

.  

 
I wreszcie ostatnia, najbardziej karkołomna próba wyjaśnienia tytułu powieści Myśliwskiego. Tytułowym 

"kamieniem na kamieniu" 

wydaje się być sam 

główny bohater 

Szymon Pietruszka

. Zwróćmy 

uwagę, że 

Pietruszka to forma imienia Piotr

, bardzo często spotykana na wsi.  

Szymon Pietruszka jako 

opoka, kamień węgielny 

przyszłej budowli.  

 
Ważna jest również odpowiedź na pytanie, 

czy 

Kamień na kamieniu to tylko "kamień nagrobny 

położony na dawnej Polsce naszej", czy też raczej kamień węgielny, opoka

, na której da się 

coś zbudować.  
 

KONSTRUKCJA CHŁOPSKIEGO BOHATERA 

 
"O życiu pewnego człowieka od kolebki do starości (...) Opowiada o losach bohatera i jego rodziny 
począwszy od XIX wieku do dziś. W jakimś sensie jest to rzecz o chłopskiej kulturze, o zamkniętym 
układzie kulturowym, który należy już do przeszłości. Symbolem i wyrazicielem tej odchodzącej przeszłości 
jest mój bohater". 
 
Jest to więc 

powieść o Szymonie Pietruszce

przez niego samego opowiedziana

, z jego 

perspektywy postrzegana. Postać głównego bohatera ma dla sensów dzieła znaczenie kluczowe.  
 

Dzieciństwo

. Jest tu niezmiernie ciekawy 

epizod walki trzyletniego Szymka z indykiem

. Epizod 

ten przedstawiony jest z zadziwiającym 

rozmachem

. W zmaganiach o wymiarze niemal kosmicznym 

Szymek 

dusi olbrzymiego ptaka, czując w swych dłoniach "siłę jakby czterech rąk dorosłych 

chłopów" 

(s. 39). Do ledwie żywego chłopca przybiegają matka, ojciec i sąsiedzi. Nietrudno dopatrzyć się 

w tym fr

agmencie wyraźnej 

aluzji mitologicznej do dzieciństwa Heraklesa

, który w kołysce dusi dwa 

potworne węże wysłane przez Herę. Ten pierwszy bohaterski czyn naznacza Szymona Pietruszkę 

stygmatem heroizmu

, który towarzyszyć mu będzie aż do starości. Staje się człowiekiem, którego 

"samo życie przeciw śmierci wybrało" (s. 39).Dlatego pewnie jako młody chłopak w bożonarodzeniowych 
jasełkach 

wolał grywać króla Heroda

, niż bać się śmierci. Od samego początku w biografii bohatera 

Kamienia na kamieniu silnie zaakcentow

any jest rys pierwotnego naznaczenia przez los, powołania do 

rzeczy wielkich. Przezwyciężanie śmierci w wymiarze osobistym przekłada się więc na walkę z nią w 
wymiarze ogólnoludzkim. 
 

Młody Szymek 

to chłop na schwał, junak i pierwszy kozak zabaw i odpustów. Młodość bohatera 

powieści Myśliwskiego to 

apoteoza zabawy i święta 

czasu nie objętego pracą. Czesław Dziekanowski 

widzi w tej postawie elementy 

filozofii homo ludens 

i przeciwstawia ją postawie 

homo faber

, którą w 

utworze 

reprezentuje ojciec narratora

Ojciec i syn pozostają w ścisłym związku

, wynikającym z 

wykluczania się ich filozofii. 

Idealizacja tańca i zabawy 

dokonywana przez Szymona jest jednocześnie 

buntem przeciwko codzienności 

wypełnionej od świtu do nocy pracą na roli. Jest więc przede 

wszystkim 

próbą wyzwolenia się spod wszechwładnego panowania ziemi, 

oderwania od niej. 

Bohater pragnąłby przekształcić znojny trud pracy w radosny wysiłek zabawy. Tym bardziej, że zabawę 
traktuje również jako 

czynnik oczyszczający

, stanowiący swego rodzaju 

katharsis

, przeżycie 

eliminujące emocje i namiętności. W takim katartycznym pojmowaniu zabawy ważne miejsce zajmowała 

bijatyka

, podczas której nawet zabójstwo nie wykluczało jakiejś pierwotnej niewinności, zabawa bowiem 

miała 

moc rozgrzeszającą

background image

 
Ta postawa nieustannej 

ucieczki od chłopskości

, zrywania z nią ciągłości jest najwyrazistszym 

elementem konstrukcji bohatera Kamienia na kamieniu

. W perspektywie tej ucieczki należy dostrzegać 

koleje życiowe Szymka. Trzeba jeszcze dodać, że wspomniane oderwanie od chłopskości będzie przez 
bohatera utożsamiane głównie z 

osłabieniem więzi z ziemią

, rezygnacją z pracy na roli. 

 
Jakby przedłużeniem karnawału stała się dla Szymona Pietruszki 

wojna

 

i jego udział w leśnej 

partyzantce

. Życie bohatera, naznaczone u zarania piętnem heroizmu, zyskuje w tej działalności swój 

logiczny ciąg. Staje się on 

ludowym herosem, legendarnym partyzanckim przywódcą 

noszącym 

pełne godności imię "

Orzeł

". Sława "Orła" rozlewa się po okolicy, wieść o jego nadludzkich dokonaniach 

powtarzana jest z ust do ust. 

Postać urasta do gigantycznych rozmiarów

, niejednokrotnie tracąc 

swoją realność. 
 

Udział w partyzantce jest raczej typowy dla bohaterów 

o chłopskim rodowodzie. Wystarczy 

przypomnieć choćby prozę 

Tadeusza Nowaka i 

Takie większe wesele

. Ciekawe, że obrazy wojny u 

Nowaka i Myśliwskiego mają wiele wspólnego. 

Myśliwski

 jednak od razu 

zakłada

 

sytuację 

niewinności

 

biorącego

 

udział

 

w walce. Rozterki moralne związane z zabijaniem nie interesują go i w planie 

powieściowym nie mają żadnego znaczenia. 
 
Wojna j

est dla Szymka kolejną okazją do 

ucieczki od ziemi. 

Tak jak udział w zabawach, czas wojny 

oddala go od ojcowizny. Dostrzega to ojciec: 

"Gdzie by tam go mieli zaraz zabić. Ty myślisz, że im tak 

znów źle. A wymyśliły tę partyzantkę, żeby tylko nie robić. Pozostawiali ojców, matki i co ich obchodzi. A ty 
nie masz nawet kiedy w tyłek się podrapać, jeszcze módl się o nich, płacz o nich. Skończyły się zabawy, to 
się teraz w wojsko bawią" (s. 436). 
 
Szymon, podczas 

czterech lat spędzonych w lesie

traci kontakt ze 

swoją chłopskością

Wchodzi w przeróżne inne role. Jest 

dowódcą oddziału, mitycznym mścicielem

"biczem bożym

", 

jak nazywa go ojciec Małgorzaty. Wchodzi nawet w rolę kuzyna dziedzica i w "

pańskości

" czuje się 

znakomicie. Jest bohaterem na czele drużyny, a nawet rycerzem galopującym do boju na ukochanym 
rumaku. Wojna jest dla Szymona okazją do 

otwarcia na liczne nurty tradycji

, wyjścia z 

zaściankowości, stania się kimś innym. 
 
Ciągle toczy 

nieustającą grę ze śmiercią

Siedem ran

, które nosi na ciele, zyskują 

wymiar 

symboliczny.

 

Własnymi rękami kopie już grób dla siebie, ucieka i żyje dalej. Ze wszystkich opresji 

wychodzi cało. Jego główny imperatyw brzmi - 

żyć za wszelką cenę. 

 
Po wojnie trwa proces zrywania przez bohatera Kamienia na kamieniu 

więzów z ziemią i chłopskością. 

Szymon Pietruszka przyjmuje kolejne role oddalające go od ojcowskiej gospodarki. Jest po kolei 

fryzjerem

milicjantem

 i 

urzędnikiem gminnym

. Motywacja tych decyzji jest zawsze taka sama: 

robić wszystko, aby nie pracować na roli.

 

Wierzy głęboko, że jego przeznaczenie jest inne. 

 
Momentem zwrotnym w biografii Szymka staje się 

znajomość z Małgorzatą

. Ta 

przygoda 

miłosna

, przepięknie opowiedziana, 

pełna liryzmu i ciepła

, była dla Pietruszki wielką 

szansą

. Przede 

wszystkim 

na przywrócenie ciągłości z własną genealogią

, na powrót do ziemi, od której się 

oddalał. Tak przynajmniej widział to we własnych, snutych na głos marzeniach, ojciec. 

Szansa ta nie 

została wykorzystana

, a skutki "dziwnego romansu" zmieniły bohatera z kozaka, "którego wszystkie 

chciały i żadnej nie przepuścił”, w 

samotnika

. Paradoksalnie jednak, od tego właśnie momentu, możemy 

chyba datować 

powrót Szymona na gospodarkę

. Prawdopodobnie konieczność zajęcia się ziemią 

wyniknęła z naturalnych przyczyn - 

śmierci rodziców i powrotu Michała

 

Rozpaczliwa 

szarża bohatera na niekończący się sznur samochodów 

jadących drogą przez 

wieś. Ten desperacki gest, wykonany 

w ataku ślepej furii, 

jest 

ostatnim "bohaterskim czynem" 

Pietruszki. Po 

dwuletnim pobycie w szpitalu, 

wypełnionym rozmyślaniami, rozpoczyna się już 

prawdziwy powrót do chłopskości

, płynący z wewnętrznej potrzeby, a nie wywołany okolicznościami 

zewnętrznymi. Ten moment jest też początkiem budowy grobu. Najpierw w myślach, w szpitalu, potem w 
rzeczywistości. 

Atak na samochody 

trzeba 

rozumieć jako znajomy 

przejaw kawalerskiej fantazji Szymka

, łabędzi 

śpiew odchodzącego w przeszłość, 

starzejącego się kozaka

. Jest to także, jak słusznie zauważa 

background image

Szpakowska "jawny gest Don Kichota, i przez aluzję literacką, i dosłownie". 
 

Henryk Bereza 

pisze w 

Zwiazkąch naturalnych

, że "obiektem skonkretyzowanej powieściowo 

prezentacji duszoznawczej Myśliwskiego jest 

homo novus

". Myśliwski w Kamieniu na kamieniu nie 

ukazuje procesu awansu społecznego chłopa związanego z wyjściem ze wsi. 

Jedyną migracją

, kt

órą 

dostrzec można na przykładzie Szymona Pietruszki, jest 

migracja wewnętrzna. 

Ucieczka ze wsi 

sprowadza się więc do 

próby wykorzenienia z siebie chłopskości

. Wyjście ze wsi jest raczej 

psychologicznym exodusem

. Problem ten można byłoby zawęzić do 

próby uwolnienia się od 

świadomości "ziemi przypisania". 

Jak wiemy, próba ta kończy się dla Szymona 

porażką

To on 

właśnie, a nie jego bracia, 

staje się dziedzicem ojcowej gospodarki

. To on 

wpisuje się w ciąg 

"kamieni na kamieniu". 

Pomimo niejakiej typowości jest Myśliwski 

prekursorem nowego patrzenia 

na chłopską biografię.

  

Poprzednicy

 autora Nagiego sadu 

koncentrowali się głównie na 

ukazaniu odrębności chłopa

Zwracali uwagę na 

inność języka, wyobrażeń, przekonań, kultury i doświadczeń

. Myśliwski 

świadomie burzy taki stereotyp ukazywania biografii chłopskiego bohatera. 

Szymon Pietruszka 

jest po 

trosze 

chłopem przebranym za pana 

panem o duszy chłopskiej

.  

"Bo chłop Myśliwskiego jest przede wszystkim człowiekiem i w jego losie, jak w losie innych, zapisało się to 
wszystko, co przydarzyło się ludziom XX wieku z historią, z ideologią, i samym życiem". 
 
Kamień na kamieniu to powieść o Szymonie Pietruszce, ponieważ dla jej autora 

dzieje ludzkości są 

zawsze dziejami jednostki

. Myśliwski nie waha się z podkreśleniem tożsamości jednostki i jej losu z 

losem zbiorowości. Jego bohater ma więc przede wszystkim 

wymiar uniwersalny

. "Taka jest teza 

pisarza, pochodna tezy głównej, która powiada, że człowiek w chłopie nie jest karłem". 
 

Chłopskość

  - przede wszystkim 

sfera wartości etycznych i estetycznych

. Swoisty 

kościec 

światopoglądowy,

 

sposób postrzegania świata. Umiejętne 

interpretowanie relacji Człowiek-

Natura

. Poczucie 

związku najistotniejszego 

łączności z przyrodą, kulturą, czasem i przestrzenią. 

Może także zrozumienie, 

c

zym jest cierpliwość

. Wartości najprostsze i ponadsystemowe są bowiem 

uniwersalne i nie sposób przypisać je z góry do jakiejś określonej formacji społecznej.  
Zaakcentowaniu 

uniwersalności

 

postawy i przekonań bohatera Kamienia na kamieniu służy również 

odszyfrowana

 w rozdziale pierwszym 

symbolika jego imienia i nazwiska

.  

 
Życie Szymka ma 

wymiar heroicznego poszukiwania własnej godności

: godności chłopa i 

człowieka. Tylko zaprzeczenie autonomii człowieka wobec Natury może tę godność przywrócić. 
Symbolicznym 

ucieleśnieniem tego przekonania jest 

budowa grobu

, który 

połączyć ma człowieka z 

ziemią i człowieka z człowiekiem.

  

 

ŚWIAT OPOWIEDZIANY 

 
We współczesnej prozie 

ludowość

 

wiąże się bardzo mocno z 

problemami języka

. Bardzo często 

wyraża się to w 

negacji wzor

ów tzw. języka literackiego

, tworzącego ogólnie przyjęte i zrozumiałe 

kody. 

Język polski niewystarczający 

 

Leśmian, Kaden-Bandrowski, Witkacy, Schulz, Gombrowicz i 

listę tę moglibyśmy jeszcze długo rozszerzać. 
 
Walka o "

ożywienie

języka

 nie jest tylko 

ka

mpanią przeciwko skostnieniu literatury. 

Jest również 

wysiłkiem skierowanym na 

zmianę całej "oficjalnej", ale i zastygłej kultury

. Pisarze nurtu 

chłopskiego wyszli ze słusznego chyba założenia, że jeśli opisują nową literacką rzeczywistość, to 
narzędziem tego opisu musi być także 

nowy język

, wyrażający zupełnie świeże doświadczenia. 

Odrębność prozy chłopskiej budowana bywa poprzez wprowadzanie do utworu 

gwary

. Może się to 

odbywać 

w różnym natężeniu

, począwszy od ledwie zauważalnej stylizacji, a skończywszy na 

całkowitym zastąpieniu języka ogólnego określoną gwarą. Takie pisanie wzmagało jednak 

obawy

 z jednej 

strony 

o dokumentalizację prozy

, z drugiej o przypisanie do tego określonego regionu, którego gwarę 

się wykorzystywało. 
 

Stylizacja gwarowa 

 zjawisk 

leksykalnych

składniowych

 i 

semantycznych

. Nastąpiła 

rezygnacja z odpowiedniego ukształtowania 

fonetycznego

. Wytworzyła się sytuacja powstania nowego 

języka, który nie jest "magnetofonowym" zapisem chłopskiej mowy, ale nie jest również językiem oficjalnym.  
Pod względem gramatycznym proza ta 

skłania się do imitowania składni języka mówionego 

background image

służy uwydatnieniu 

monologowej struktury narracji

. Te zabiegi prowadzą niejednokrotnie do liryzacji 

wypowiedzi. 
 

Kamień na kamieniu jest jednym wielkim monologiem 

Szym

ona Pietruszki. Jeżeli 

nawet pojawia się w powieści kilkanaście innych monologów (np. ojca, matki, sklepowej Kaśki, naczelnika 
gminy, księdza, itd.), to są one podporządkowane "ja", które poznaje, a więc są tworzywem autokreacji 
bohatera dzieła Myśliwskiego. Prowadzenie narracji w pierwszej osobie wynika z zerwania z modelem 
literatury, w której pisarz "czuł się ekspertem od spraw polskich, od spraw świata i w ogóle ekspertem, 
wyrocznią, prorokiem". Jest więc przyjęciem 

najskromniejszej postawy badawczej 

i wynika z 

przekonania, że "poznanie jest rzeczą tak dramatyczną, że trzeba zacząć od weryfikacji własnego ja. Od 
podmiotu, który ma poznawać świat, od opisu własnej wrażliwości, lęków, nastrojów, uczuć, bo w tym się 
także odbija i ten zewnętrzny świat". 
 

Językiem Kamienia na kamieniu jest językiem Szymona Pietruszki

. Autor stawia znak jedności 

między tym językiem a światem. Odzwierciedla się tutaj wielka 

wiara w kreacyjną moc słowa

. Świat 

ukazany w powieści jest tym doskonalszy, im doskonalszy jest sposób opowiadania Szymka.  
 

Typ narracji 

zastosowany w powieści Myśliwskiego wywodzić można 

z ludowej tradycji gawędy

Bohater Kamienia na kamieniu posiada częsty w kulturze chłopskiej 

talent bajarza, gawędziarza

Powieść wypełniona jest zatem 

zbiorem gawęd

. Dzieło Myśliwskiego ma być bowiem 

przekazem 

chłopskiej kultury.

 W tego rodzaju koncepcji narracji olbrzymie znaczenie ma 

zaakcentowanie jej 

autentyczności. 

Poszukiwanie 

źródeł autentyzmu 

zaprowadziło Myśliwskiego do tych przekazów, 

które 

są samorejestracją

, często bezwiedną przeróżnych sytuacji egzystencjalnych. Mam tu na myśli 

chłopskie testamenty, listy, zapiśniki, skargi

, no i wreszcie 

pamiętniki

. W Kamieniu na kamieniu 

zaobserwować można nie tylko sięgnięcie po ludową gawędę, ale również 

obfite czerpanie z poetyki 

pamiętnika. 

Pamiętnik sprzyja 

konstruowaniu wrażenia autentyczności 

poprzez inną perspektywę 

oglądu. Otwiera możliwość 

widzenia wsi pod kątem świadomości narratora obdarzonego 

"

wiejską wyobraźnią".  

W

ystępuje częsta w prozie ostatnich lat 

synchronic

zność zdarzeń i odczuć

, które ze swej istoty 

charakteryzuje diachroniczność, następstwo po sobie. Jedną z zasad porządkujących fabułę jest 

zasada 

funkcjonowania pamięci

. Podjąwszy pewien motyw, autor rozwija go, uzupełniając o motywy poboczne, 

dookreślające, które pojawiają się w utworze na zasadzie 

ciągów skojarzeniowych

. Swoboda 

podejmowania kolejnych wątków ograniczona jest jednak logiką dzieła. 

Pozornie nieuporządkowane 

"przeskakiwanie" z tematu na temat ma swoją wyraźną linię kompozycyjną, 

układa się w 

pewną całość obrazową. 
 
"W powieści Kamień na kamieniu mamy do czynienia z 

narracją fragmentaryczną

, skupioną wokół 

tematów

 

zaznaczonych w tytułach poszczególnych cząstek. 

Cmentarz, Droga, Bracia, Ziemia, 

Matka, Płacz, Alleluja, Chleb, Brama -

 to tematy b

ardziej w znaczeniu muzycznym niż fabularnym. Nie 

ma między nimi związków przyczynowo-skutkowych, nie ma następstwa" - twierdzi Burkot. 

Muzyczność 

prozy Myśliwskiego 

na przykładzie Nagiego sadu i Pałacu zauważa także Irena Maciejewska: 

"Kompozycję tych utworów przyrównać można do 

peiperowskiego poematu rozkwitającego 

czy 

niektórych utworów muzycznych opartych o zasadę perseweracji pewnych stale powracających motywów". 
 

Brak ciągłości i chaotyczność narracji 

są, jeszcze raz podkreślam, 

pozorne

. Natrętne powtarzanie 

się pewnych motywów składających się na 

symboliczny szyfr chłopskiej kultury 

(grób, ziemia, chleb, 

wojna, itp.), pojęć obdarzonych szczególnym znaczeniem, jest świadomym zamysłem artystycznym, który 
ma na celu 

scalanie i łączenie

, tworzenie swoiste

go porządku. 

Naczelną zasadą 

narracji Kamienia na 

kamieniu jest 

budowanie ciągłości, pomimo wyraźnego jej rozerwania

. Kolejne motywy układają 

się niczym "kamienie na kamieniu", aby zbudować stos pamięci. 
 

P

ostać narratora i jego umiejętność opowiadania

 

– element scalający. 

 

Kunsztowność, poetyckość i muzyczność 

to główne cechy języka autora Kamienia na kamieniu. 

Język ten jest szczególnie nacechowany stylistycznie, a jedną z podstawowych cech utworu jest 

metaforyczność

. Mam tu na myśli zarówno wielkie metafory, organizujące sensy ogólne (metaforą jest 

choćby motyw "grobu"), jak też metaforyzacją języka, występującą w prozie Wiesława Myśliwskiego co 
krok. Zwróćmy uwagę na taki fragment tekstu: 

background image

 
"Chce pan, opowiem panu o królikach? (...) jedzą, to im pyszczki mamroczą, jakby się tak przemawiały z 
sobą. Chociaż trawę inaczej słychać i łupiny inaczej. Trawę drobniuteńko niczym mżawkę jesienną, a łupiny 
jakby gruby, ciepły deszcz majowy. Zasłucha się człowiek, to by słuchał i słuchał. A zasłucha się głębiej, to 
na

wet usłyszy, jak biją źródła, pszczoły miód zbierają, chmury trą o niebo i jak się ziemia dookoła kręci, a 

człowiek razem z nią. Choć niby nic takiego, króliki mamroczą. Ale nieraz ażby się człowiek położył między 
nimi niczym w sianie, na łące, nad rzeką, w cieniu gdzieś pod drzewem i rozpłynął się w tym ich 
mamrotaniu, w tych źródłach, pszczołach, chmurach, i dał się nieść tej zmachanej wkoło ziemi. (...) Bo czy 
widział pan kiedy bielszą białość od króliczej sierści? Ani sad, gdy kwitnie, nie jest taki biały, ani pierzyny, 
gdy się wietrzą w słońcu, ani gęsi, gdy za wodą płyną. Może się wydawać, że to coś nienarodzonego 
jeszcze i przez to takie bielusieńkie, bo się świata nie dotknęło. Bierze pan takiego królika, wyciąga z 
reszty, żeby sobie na kolanach posadzić, to jakby go z ciepłego łona pan wyciągał" (s. 191-192). 
 
Albo wspomniany już epizod z indykiem: 
 
"Miałem trzy lata niecałe, gdy jednego razu indor sąsiadów przylazł na nasze obejście. Wielki był jak cielę i 
cały obwiśnięty czerwonymi koralami, jakby gałąź wiśni zamiast szyi niósł. Od tych korali poczerwieniało 
wkoło jak od czerwonej łuny. Stodoła, chlew, płot, ziemia, wszystko stało się nagle czerwone. Pies 
wyskoczył z budy, zaczął na indora ujadać i zalał się czerwoną złością. Kot wylazł z chałupy, kici, kici, był 
bury, a tu raptem czerwony. Z gęsi jakby ktoś obłóczki pozdejmował i w samych wsypach czerwonych 
chodziły. I nawet z kosy stojącej pod stodołą czerwona krew zaczęła kapać, kap, kap, kap" (s.39). 
 
Zwykły codzienny świat, jego pospolite realia: królik, indor, czerwień, biel ukazują w tych tekstach swoją 
"przeinaczoną" przez niezwykłe zestawienia, przez metafory, odmienność. Jest to metaforyczność 
zwyczajna, spotykana na każdym kroku, jakże jednak trudna do dostrzeżenia. Trzeba mieć niepospolity 
talent, aby ją zobaczyć, aby tak opowiadać, żeby słowa "jakby skądś z nieba było słychać" (s.489).  
 
Ważną cechą prozy Myśliwskiego jest 

chętne operowanie porównaniami

. Te tropy przeważnie 

wyłamują się ze stereotypów odbiorczych i zawsze odsyłają w świat wiejskiej wyobraźni. Dotyczą one 
elementów 

otaczającej rzeczywistości 

("jak słupek od płotu", "niczym blaszane wiadro"), bliskich 

człowiekowi wsi 

zwierząt

 

("jak cielę", "niczym krowie oczy"), 

prac gospodarskich 

("jakby cały dzień 

kosił", "jakby beczkę z kapustą upychał", "jakby chleb do pieca wsuwał"), 

zjawisk atmosferycznych 

("niczym mżawkę jesienną", "jakby gruby, ciepły deszcz majowy") czy 

wyobrażeń religijnych 

("jak pióra 

z aniołów", "jak sam Wielki Post"). Nie brak również porównań metaforycznych, 

pers

onifikujących 

przyrodę, 

przybliżających ją do doświadczeń chłopskich (np. "jakby w oku nieba źdźbło łzawiło"). Język 

Kamienia na kamieniu obfituje również w 

liczne powtórzenia

. Oto garść przykładów ilustrujących to 

zjawisko: 
 
"Gdyby nawet się nie chciało, to od czego są słowa? Słowa same poprowadzą. Słowa wszystko na wierzch 
wywleką. Słowa i z najgłębszej głębi wydrą, co gdzieś boli i skowycze. Słowa krwi upuszczą i od razu lżej 
się robi" (s. 111). 
 
"I przychodź do Kaśki. Choćbyś był tak samo pijany jak dzisiaj. Ale przyjdź, przyjdź. I nawet w taki deszcz 
jak dzisiaj. I w gorszy. I w południe. I z rana. I o każdej porze. Powiesz, zamknij, Kasiu, sklep. I zamknę" 
(s.382). 
 
"Bo człowiek znowu był 0rzeł. Hej! Tyś nas opuścił, Panie Boże, ale na szczęście jest Orzeł. Hej! Niech no 
tylko 0rzeł się zjawi, za każdą naszą łzę, jeden wasz trup! Hej! Orzeł jest we wsi ze swoimi (...)" (s. 413). 
 
"Choć prawdziwe bójki zaczynały się zwykle bez przyczyny. I kiedy już zabawa po połowie była. I kiedy z 
czubów już wszystkim się kurzyło. I kto miał ustać, to ustał. Kto miał siłę jeszcze śpiewać, śpiewał. A komu 
głos już zamarł, taczał się i darł. Kiedy panny po kątach jak myszy piszczały. I kiedy wszystko się 
zmieszało, wymięło. (...) I kiedy tylko szum i tłum przewalał się od ściany do ściany. I nikt nikogo już nie 
rozróżniał. I tylko nogi pod ludźmi same hulały, a remizą jakby jabłonią ktoś ze wszystkich sił potrząsał" 
(s.70). 
 

Funkcję

 tego 

bogactwa powtórzeń

, wciąż obecnych, nieustannie powracających, podobnych do 

motywów muzycznych. Nietrudno zrozumieć. Nadają one prozie Myśliwskiego 

specjalny rytm

. Rytm ten 

przypomina 

pieśni, litanie i modlitwy

. Ale wywodzi się także bez wątpienia z 

naśladowania 

odwiecznej powtarzalności rytmów przyrody,

 

zaśpiewów wiatru, szumu liści, bicia fal o brzeg rzeki. 

background image

Z wiecznie niezmiennego rytmu chłopskiej pracy, przemiany pokoleń, przemienności życia i śmierci. 
 
 

POPREZ PRYZMAT PRZEMIANY POKOLEŃ 

 
Miłość rodzinna jest w 

Nagim sadzie 

zawężona do 

miłości ojca i syna

. Na tym tle zajmuje się 

Myśliwski 

bolesnym problemem dorastania i opuszczania ojców

. Interesuje go 

dogłębna 

analiza synowskiej i ojcowskiej miłości,

 

związanej ściśle z chęcią sprostania pragnieniom i 

marzeniom ojców. To pragnienie spełnia po części Kamień na kamieniu, ponieważ 

powieść ta 

znaczącym stopniu zbliża się do sagi, która 

jest 

wyrazem tęsknoty do wypowiedzenia własnego 

życia 

(...) od pokoleń. Kamień na kamieniu jest 

próbą odbudowania w pamięci głównego bohatera 

jego osobistej genealogii

. Mamy więc i tu do czynienia z "apoteozą chłopskiej rodziny" ale tym razem 

dostrzeganej szerzej - w aspekcie wielopokoleniowym. 
 

Bohater-narrator 

sięga pamięcią aż do 

wieku XIX. 

Właśnie tam rozpoczyna się 

saga Wiesława 

Myśliwskiego.

 

Dziadek Szymona 

ze strony matki, 

Łukasz

zabił karbowego i emigrował do 

Ameryki. 

Tam całymi tygodniami 

pędził poprzez bezludzia bydło

. Jego żona, 

Rozalia

, zostawiła 

dzieci i wyruszyła za mężem przez ocean. Nie dopłynęła, bo w wielkiej burzy na morzu zatonął statek, a 
wraz z nim babka Rozalia. "Toteż nawet grobu swojego nie dostąpiła, tylko ryby ją zjadły" (s.18). 
 

Groby dziadków 

ze strony ojca wojna 

wymieszała z ziemią 

i nie można ich było odnaleźć. 

Babka 

Paulina 

umarła zanim Szymek zdążył ją zapamiętać. Za to 

dziadkowi Kasprowi 

poświęca narrator 

sporo miejsca w swej opow

ieści. Głównie za sprawą 

"papierów na ziemię",

 

które 

dziadek dostał za 

ratowanie powstańców,

 a potem 

zakopał i zapomniał gdzie

. Tych dokumentów szukać będzie 

wspólnie z ojcem narratora przez wiele lat i niestety bezskutecznie. 
 
Poprzez tę prezentację bohater 

odtwarza korzenie rodu

, podkreśla, że jego istnienie nie jest 

zawieszone w próżni. Jednocześnie wiąże historię rodziny z wydarzeniami ważnymi dla całej kultury 
chłopskiej. Mam tu na myśli 

wielką migrację do obu Ameryk 

i problematyczny niejednokrotnie 

st

osunek chłopów do powstania styczniowego. Te dwa sygnały łączności z doświadczeniem całego 

chłopstwa pozwalają wysnuć wniosek, że 

rodzina Pietruszków jest reprezentantem wiejskiej 

zbiorowości

. Jej los jest wycinkiem i funkcją losu polskiej wsi. To przekonanie potwierdza 

udział 

Szymka w kampanii wrześniowej roku 1939 i późniejszej ludowej partyzantce, związanie 
brata Michała z przedwojennym ruchem komunistycznym, a także ich mniej lub więcej 
świadomy wkład w budowanie nowej, powojennej rzeczywistości.

 

 

Obok 

tak nakreślonej perspektywy, widzimy 

jednocześnie rozpad rodziny Pietruszków

Rozpad ten wynika z 

zerwania więzi z ziemią ojcowizną

. Zapoczątkowuje go już chyba 

tragiczna 

historia Łukasza i Rozalii. 

Następnym krokiem w tym kierunku jest 

opuszczenie domu rodzinnego 

przez Michała

. Zaraz po nim 

wychodzi ze wsi Antek

, a w końcu 

opuszcza

 

ją ten, który od dziecka 

przeznaczony był na dziedzica rodowej gospodarki - 

Staszek

. Z czterech synów pozostał jeden, który w 

dodatku nigdy do gospodarowania nie czuł powołania. Pozostała 

trójka urządza się "w świecie

", 

zdobywa solidną pozycję w społeczeństwie, robi karierę zawodową lub polityczną. Kontaktują się z domem 
bardzo rzadko, są już we wsi "obcymi". W ostateczności 

tylko Michał powraca

, ale jak ten powrót 

wyglądał, pisałem już wcześniej. 

Powrót najstarszego syna jest zresztą momentem 

przypieczętowującym klęskę rodziny Pietruszków

. Wkrótce ze zgryzoty umiera matka, niedługo po 

niej ojciec. 
 
Czterech synów miał ojciec, a nie doczekał się 

żadnego wnuka

. Myśliwski konsekwentnie przecina 

rodzinną linię rodową. Chociaż teoretycznie każdy z trzech braci Szymona mógł mieć swojego potomka, w 
powieści nie ma o nich najmniejszej wzmianki. Dopiero w tym kontekście odpowiednio wstrząsającej 
wymowy nabierają słowa, zbliżającego się do kresu życia i tracącego kontakt z rzeczywistością, ojca: 
 
"Kiedyś tylko już w gminie wtedy nie robiłem, przyjechałem od koszenia i siedziałem zmachany na ławie, 
gdy nagle mi się spytał [ojciec]: 

To już żniwa? 

Ano, żniwa. 

A dzieci ci już pomagają? Przyprowadziłbyś ich kiedy. Zapomniałem, że to moje wnuki. 

background image

I tak samo jak wtedy musiałem mu przytaknąć: 

Przyprowadzę" (s. 259). 

 

Czas żniw 

bowiem to nie tylko 

hymn jedności z ziemią

, ale także 

wielkie święto rodzinne

. Czas 

złączenia wszystkich jej członków w uświęconym rytuale pracy. Stąd tak wiele goryczy w poniższych 
słowach: 
 
"A my nigdyśmy się nawet wszyscy czterej nie spotkali przy żniwach. Nie wiadomo, jak by to wypadło, 
gdyby jeden szedł za drugim, za nim trzeci i czwarty. Michał, Antek, Stasiek, ja i to samo żyto czy pszenicę 
wszyscy byśmy kosili, w ten sam dzień, o tej samej porze, przy tym samym słońcu. I niechby ojciec nas 
sądził. 

I po co ja żyłem - nieraz skarżył się. - Czterech synów, to myślałem, przyjdzie śmierć, każę się na pole 

wynieść, a wy staniecie z kosami do jednego łanu. I powiem, szczęśliwe było moje życie. Dzięki ci, Panie 
Boże" (s. 149). 
 
Tragiczny w swej wymowie jest obraz tego 

wielkiego niespełnienia

; jedności rodziny, na którą szansa 

została bezpowrotnie zaprzepaszczona. 
 
W bohaterze Kamienia na kamieniu 

ciągle obecna jest jego genealogia

W Szymku Pietruszce 

egzystują jego przodkowie, pokolenia,

 

które dawno już wygasły. Jest to możliwe na 

skutek 

specyficznego pojmowania natury czasu

, którą na własny użytek odkrył narrator, ale która jest 

ważnym elementem chłopskiej filozofii: "

bo może czas nie idzie wcale naprzód, ale kręci się jak 

wskazówki zegara i wszystko jest wciąż w tym samym miejscu

" (s. 235)o Podobną opinię wyraża 

naczelnik gminy: "niektórym wydaje się, że wciąż płynie [życie] w tym samym kierunku. Bo niby rzeki tak 
płyną. Czas tak płynie. I wszystko, co płynie, tak płynie. A to bujda na resorach, bracie. Bo raz płynie w tę, 
raz w tamtą stronę albo jeszcze w inną, a nawet przeciw sobie płynie, w poprzek płynie i jak chcesz, płynie. 
Ni wir, ni mgła, ni przestwór. Nie ma swojego kierunku" (s. 339). 
 
To 

odczucie czasu jako zjawiska zastygłego

, wirującego po okręgu, powoduje, iż jest to żywioł sam 

siebie rozniecający i sam gaszący. Czas narodzin i czas śmierci funkcjonują wtedy właściwie w najbliższym 
sąsiedztwie. Jeżeli zaś weźmiemy pod uwagę zaprzeczenie liniowej struktury czasu, to 

trudno będzie 

jednoznacznie stwierdzić, co jest początkiem, a co końcem

. Albo też początek i koniec, narodziny 

i śmierć wzajemnie ze sobą współegzystują. Tak więc wstępowanie i zstępowanie pokoleń odbywa się w 
czasie jednorodnym. Z takiej koncepcji czasu wynika złudzenie Szymona Pietruszki: "Czasem mi się 
jeszcze teraz wydaje, kiedy koszę, jakbym za nim [ojcem] wciąż szedł i kosił" (s.198). 
 

Istnieje 

nie tylko jednocześnie z ojcem, ale także z dziadem: 

 

"Ledwo siadłem, a tu ktoś się przysiadł do mnie. 

Posuń się. 

Przyglądam się, dziadek, Łukasz, ten, co przed tamtą jeszcze wojną do Ameryki uciekł. (...) Tyś zabił 
karbowego i musiałeś uciekać, a twój wnuk urzędnik. Pewnie marzył ci się ktoś w rodzie taki? To masz go, 
siedzi z tobą razem na jednym kamieniu. Pijany trochę, ale to przez ciebie, dziadku. Bo wam, dziadkom, co 
się tylko zabździło, to się i marzyło, a wnuki potem muszą przez was pić. Wy na tamtym świecie, wnuki na 
tym, a wszystko jedno koło. A koła nie da się już wyprostować" (s. 315-316). 
 

Kontakt z przeszłością zyskuje nawet jakąś realność. 

Nieważne są dziesiątki lat, które upłynęły, bo 

przecież 

wszystko jest jednym kołem

. Koła nie da się wyprostować. To 

koło jest symbolicznym 

unaocznieniem przemiany pokoleń

, która choć zakłada następowanie po sobie, zawsze w gruncie 

rzeczy jest tym samym: 

cyklicznością narodzin i śmierci.

 

 

Stacjonarny układ czasu

, będący trwałą podstawą kultury chłopskiej, 

b

urzy współczesność

. Wraz z 

nią pojawia się bowiem 

ruch

: "Jakby ludzie odkryli, że ziemia się kręci, to i oni się muszą kręcić. Mało kto 

potrafi na dupie usiedzieć. A dawniej, bracie, jak kto w świat wyruszał, to albo go bieda wyganiała, albo 
szedł do wojska. A dzisiaj każdy chce być turystą, jakby nikim innym już nie mógł być" (s. 336). 
 

Koncepcja zastygłej czasoprzestrzeni 

powoduje, że w chłopskiej świadomości 

niezrozumiały pęd 

do zmiany położenia

 

działa destrukcyjnie na jednostajność rytmu czasu. 

Stawia

 t

akże 

pod znakiem 

zapytania wspólnotowy ideał rodziny, zakładający bliskość jej członków. 

 

background image

Ten najbardziej dotkliwy 

rozpad

 

dla Szymona, wiąże się 

z jego miłością do Małgorzaty

Przypomnijmy pokrótce: urzędniczy romans rozwija się bardzo powoli i jest zupełnie różny od licznych 
podbojów narratora. Gdy w końcu osiąga swoją pełnię, 

Małgorzata zachodzi w ciążę i nic nie 

mówiąc bohaterowi wyjeżdża do miasta, gdzie ciążę tę usuwa.

 

Reakcja Szymona na spóźnioną 

informację o tym wydarzeniu jest niezwykle emocjonalna: 
"Jakby ten las, co wokół nas szumiał, zaczął się nagle walić na mnie. Wściekłość zalała mnie całego. Nie 
wiedziałem, co się ze mną dzieje. Może tak umiera się z nagłej a niespodziewanej śmierci. 
- Ty kurwo! - 

Zawyłem, a gdzieś w piersiach głęboko płacz mnie zaczął dusić. To może i musiałem się tak 

strasznie wściec, żeby nie zapłakać.(...) 

Takaś sama kurwa jak wszystkie! A kurew to mogę mieć jak tych drzew! I miałem! A ciebie chciałem za 

matkę moich dzieci! - I złapałem ją za włosy, wykręciłem, osunęła się na kolana. (...) 
Zacząłem bić ją po twarzy, po głowie, gdzie popadło. I już nie wściekłość w sobie czułem, tylko ten płacz 
rozlany jak rzeka, i to ten płacz ją nienawidził jak nikogo na świecie. Zacząłem ją gdzieś ciągnąć za włosy 
po murawie, tarmosić jak gałęzią (...) 
Zostawiłem ją taką płaczącą, sponiewieraną na ziemi i zacząłem iść szybko przed siebie (...) coraz szybciej 
i szybciej" (s. 370). 
 
Ten moment w życiu bohatera Kamienia na kamieniu jest być może najważniejszy. 

Odwieczne koło 

następstwa zostało przerwane.

 

Szymon, istniejący w swych dziadach i w swoim ojcu, nie zaistnieje już 

w synu. To prawdopodobnie jest nie tylko jego śmierć, ale również "nagła a niespodziewana" zagłada rodu. 
Ciąg "kamieni na kamieniu", układający się rytmicznie w stos, został zburzony. 

Szymon Pietruszka 

dokończy życie jako bezdzietny kawaler.

 

To wydarzenie rozrywa ciągłość pokoleń w układzie 

pionowym, ale jest oprócz tego zerwaniem ciągłości sacrum. 
 
I znów sięgnąć trzeba po 

motyw budowy grobu

. Tym razem rozumieć będziemy zamysł bohatera 

powieści jako chęć zebrania rozproszonej rodziny w całość jedynie możliwą - pośmiertną. "Kwater jest 
osiem, cztery na górze, cztery na dole. Tyle wyliczyłem, że powinno nas być najbliższej rodziny. Matka, 
ojciec, Antek, Stasiek, ich żony, Michał, no i ja" (s. 16). 
 
Zamysł to i gorzki, i tragiczny. 

Dramatem jest wybór takiej możliwości zebrania rodziny w 

jednym miejscu, przywrócenia jej świętej jedności. 

Szczególnie, jeśli przypomnimy sobie 

marzenia ojca o tym, jak czterej synowie, niby jedno c

iało, wspólnie koszą łan zboża. 

 
Dążenie to zaprawione jest goryczą także poprzez 

świadomość

 jego 

potencjalnego bezsensu

. Bracia 

Szymona nic bowiem o zamiarach dziedzica ojcowizny nie wiedzą i jest mało prawdopodobne, aby zgodzili 
się na tego rodzaju powrót do rodzinnej wsi. 
 

Budowa grobu 

jest w końcu 

dramatycznym zapisem walki z oporem materii i ludzi

. Kopanie 

dołu pod fundamenty, zbieranie materiału, wyprzedaż inwentarza i pamiątek, a wreszcie 

śmierć

 

Chmiela

który nie zdążył dokończyć pracy, są stacjami jeszcze 

jednej krzyżowej drogi bohatera Kamienia 

na 

kamieniu. Czytelnik dostrzega szczątkowość i połowiczność wszystkich działań Szymona. Heroiczność 
tego ostatniego czynu, aby utraconą ciągłość nawiązać, ma wydźwięk ze wszech miar przygnębiający. To 
wrażenie potęguje fakt, że sam bohater mówi: "Żyć mi się zawsze chciało, nie umierać. Żyć i żyć, aby dalej, 
aby więcej. (...) Bo kto wie, czy żyć nie jest jedenastym przykazaniem, którego Bóg zapomniał obwieścić. 
Albo może ma każdy w gwiazdach czy w innej księdze zapisane, że ma żyć i żyć" (s.38). 
 
I faktycznie, na tle barwnej, pełnej witalizmu biografii Szymona Pietruszki, to 

pragnienie grobu 

stanowi 

nieprzyjemny dysonans. Z takiej perspektywy, 

grób nie różni się niczym od kolebki

, a śmierć jest 

ciągle obecna poprzez odchodzenie bliskich. W rozmowie z proboszczem bohater Kamienia na kamieniu 
formułuje ten pogląd następująco: "Nie tylko żyje [człowiek] od kołyski do trumny, ale i umiera od kołyski do 
trumny. Umrzeć to nie znaczy ten jeden raz umrzeć, księże proboszczu. Kto wie, może dłużej się umiera, 
niż się długo żyje. Bo umiera się dalej wśród tych, co pozostali żywi. A ten jeden raz to może koniec 
śmierci. Ale zanim do tego końca człowiek dojdzie, ileż to razy musi przedtem umrzeć. Tak po prawdzie, 
księże proboszczu, to z każdym, co umiera w naszym życiu, umieramy i my po trochu, którzy zostajemy po 
nim" (s.452). 
 

Śmierć jest warunkiem życia

. Grób, zgliszcza i gruzy stają się symbolem odrodzenia. Szymon 

Pietruszka jest przedstawicielem nie tylko społeczności chłopskiej, ale również ludzkości. Jego los jest 
zatem przejawem losu człowieczego.  

background image

KAMIEŃ NA KAMIENIU JAKO CHŁOPSKI EPOS 

 
Dzieło to wyrasta z 

dostrzeżenia wielkiej przemiany czasów

, mającej fundamentalne znaczenie dla 

pewnej zbiorowości. Na skutek ważkich wydarzeń historycznych, nieodwracalnych przekształceń 
społecznych, 

świat chłopski 

w swej niemal 

pierwotnej postaci odchodzi w przeszłość

. Aby ten 

świat, który przesuwa się w cień, opowiedzieć, trzeba było podjąć zadanie epickie, które w niejakim sensie 
jes

t również ocaleniem i utrwaleniem. 

 
"Podstawową formułą, która mogłaby określić artystyczny plan Kamienia na kamieniu, byłaby 

»powieść 

epicka«, będąca »panoramą życia« i »pożegnaniem świata«, który odchodzi ostatecznie.

 Jak 

kiedyś Pan Tadeusz był pożegnaniem świata szlacheckiego, tak 

Kamień na kamieniu chce być 

pożegnaniem świata chłopskiego

. Pożegnaniom takim towarzyszy przekonanie o nieuchronności 

przemiany, ale i nostalgia za »rajem utraconym«. Są to istotne wyznaczniki postawy epickiej w literaturze". 
 

Z

amysł artystyczny 

autora Pałacu 

polegał na stworzeniu swego rodzaju chłopskiego eposu

który odwołuje się pośrednio lub wprost do tradycji eposu homeryckiego, średniowiecznego poematu 
rycerskiego i naszego rodzimego Pana Tadeusza. 
 

Szeroki plan historyczny:

 

Granice czasowe opowieści Szymona Pietruszki są rozległe. Autor sięga aż 

do wieku 

XIX

. Tutaj sytuują się 

perypetie dziadka Łukasza

 

zakończone 

emigracją za ocean

Również wzmianka o 

Kasprze

drugim dziadku

, informuje nas, że brał jakiś pośredni udział w 

powstaniu styczniowym roku 1863

Wspomnienia ojca 

dotyczą 

I wojny światowej

, a 

kampanii wrześniowej i ruchu partyzanckim uczestniczy narrator

. Mimo swej obecności, historia 

nie wypełnia jednak bez reszty ram powieści. Jeśli pojawia się, to raczej 

na zasadach dyskretnych 

aluzji

, subtelnych 

odniesień

. Może tylko 

z wyjątkiem epizodów partyzanckich

, ale i tutaj 

bezpośrednich odniesień do sytuacji wojennej raczej nie ma. Nic dziwnego, autor zastrzega się przecież: 
"Szymek nie jest dla mnie śrubką historii, on z tej historii chce się wynurzyć jako on, Szymon Pietruszka i 
historia jest tu budulcem jego autokreacji, nie tłem nawet, budulcem". To ważne stwierdzenie, ponieważ 
właśnie historia i jej procesy, budują porządek zatraty chłopskiej kultury, której wyrazicielem jest bohater 
Kamienia na kamieniu. 
 
Dzieje bohaterów epopei zawsze rozgrywają się 

na tlę wydarzeń o olbrzymim znaczeniu 

dla danej 

zbiorowości. Te wydarzenia wskazane są w dziele Myśliwskiego 

jednoznacznie

. Taką rangą obdarzona 

jest na pewno 

II wojna światowa

, która "otworzyła" chłopską społeczność. Wojna bowiem, pomimo 

wszystkich jej okrucieństw, 

dostarczyła wsi doświadczeń o charakterze uniwersalnym

. Dokonała 

przyłączenia lokalnych historii do historii świata. 

Transformacja ustrojowa 

tego okresu, jakikolwiek by 

mieć do niej stosunek to drugie doniosłe i obfitujące w skutki dla kultury chłopskiej, wydarzenie. 

Powojenny skok cywilizacyjny chłopstwa

 

i włączenie go w szerszy nurt społeczny przy 

jednoczesnym, konsekwentnym 

odrywaniu od tradycyjnych wartości

, zniszczyły dotychczasowy 

świat wsi. Stało się to głównie na skutek rozbijania więzi chłopa z ziemią (kolektywizacja, walka z 
kułactwem) czy gloryfikacji jej produkcyjnego traktowania. Te mechanizmy historii nie zostały ukazane 
wprost, istnieją jednak niezbicie w planie powieściowym. Wystarczy kilka zdań na temat śmierci wójta 
Rożka, tajemniczy los Michała czy sarkanie na obowiązkowe dostawy i już czujemy na plecach 

oddech 

tamtych lat.

 

 
Epopeja Myśliwskiego jest przede wszystkim 

rejestracją umierającej obyczajowości ludowej

, próbę 

zatrzymania i utrwalenia jej coraz bardziej zacierających się kształtów. Stąd bierze się zauważany na 
przykład przez Mencwela 

encyklopedyzm

 

tej powieści: "Wszystkiego można się dowiedzieć: jak i kiedy 

orano, na co przy orce potrze

bne były wrony i skąd wziął się skowronek; jak jadano na postnik i 

przygotowywano święta, na co też i kiedy potrzebna była kromka, poświęcona przy wigilii i przechowywana 
za krokwią na strychu; jak sprawiano się z końmi i jakie też były tych koni właściwości, a także z czego 
robiło się rozworę, latry i luśnie; kiedy z dziewczyną zajść można było pod pierzynę, a kiedy dziewczyny 
same się słały w pszenicy; jak szło się przez szczyźń, a jak biegało po rżysku; co znaczyło zabijać, a co 
kosić". 
 
Ta 

olbrzymia wiedza o wsi

, jej pracy, święcie, zabawie, grzechu i przyrodzie została w Kamieniu na 

kamieniu zawarta nieprzypadkowo. Autor 

celowo

 

umieszcza ją w powieści, 

aby pamięć o obyczajach i 

zwyczajach wsi przetrwała. 

To pamięć jest bowiem w chłopskim ładzie etycznym jedną z najwyższych 

wartości. 

background image

 
Z takiego założenia płyną tak przepiękne 

monologi

, jak ten 

ojca

, gdy dowiedział się o możliwym ożenku 

syna. Monolog ten jest niemalże 

wykładem gospodarności

. Rady ojca, dotyczące wyimaginowanej 

gospodarki Szymka, oślepiają bogactwem przemyśleń i kompletnością ujęcia. Młody Pietruszka dowiaduje 
się, jaki winien być skład żywego inwentarza gospodarki (nawet z podaniem liczby), jakie drzewa w sadzie 
posadzić a jakich uprawy się wystrzegać, czy zaopatrzyć się w maszyny albo jaką bryczkę sobie sprawić. 
Przezorny rodzic nie zapomina nawet o wymienieniu cech dobrego bata i wyglądzie szlejów (s. 255-257). 
 
Myśliwski wykorzystuje wszystkie okazje, aby wiedzę o życiu chłopa i jego otoczeniu przemycić do 
wyobraźni czytelnika. Kiedy 

Szymek wraca ze szpitala 

do domu, tworzy 

specyficzny inwentarz 

strat

, a czytający mimochodem dowiaduje się, jak wyglądało chłopskie gospodarstwo i gdzie jakie sprzęty 

winny się były znajdować. Przypomina to nieco 

podążanie tropem nieistniejącej kamery

, której 

w

szędobylskie oko wydobywa z opustoszałego obejścia świat, którego już nie ma. Widzimy na podwórku 

wóz, psa obok budy, w stodole sąsieki na ziarno, krowy w oborze, w stajni konia, kurnik i kury, wokół 
gospodarstwa drewniany płot. Odkrywamy wiszące pod okapem stodoły grabie i kosę, a gdy wchodzimy do 
środka domostwa, dostrzegamy kwiatki na oknach, Matkę Boską nad łóżkiem, zegar, kalendarz na ścianie, 
wiadro na pomyje, dwa taborki i kask strażacki. Jest jeszcze książeczka do nabożeństwa, piła do drewna, 
sieczk

arnia, dziurawa peleryna od deszczu, motyczka do dziabania chwastów, kobiałka do święcenia jaj, 

tłuczek do tłuczenia kartofli. A na strychu worki pytlowanej mąki, serki wiszące u krokwi, kapota, wiązki 
czosnku, chomąto, postronki, przetak, sierp i wiele innych rzeczy(s. 177-181). 
 
Ten wykaz nie jest przypadkowy. Znalazły się na nim 

rzeczy

 jakby 

odgórnie przypisane do 

chłopstwa. 

Wszystkie one ewokują 

nastrój wiejskiego domu

. Bez nich świat narratora staje się 

ułomny, zdekompletowany.  
Nie stroni również Myśliwski od ukazania 

szerokiej panoramy postaci, 

bohaterów tych czasów. 

Uzyskujemy więc w miarę pełny obraz wiejskiej społeczności, począwszy od nic nie posiadających 

pijaczków

, a skończywszy na 

gospodarzach

 

całą gębą, takich jak: 

Wrony lub Winiarski w 

Boleszycach

. Aby obraz był kompletny, nie zapomina o tych, którzy choć chłopami nie są, wpisują się 

nierozerwalnie w wiejską zbiorowość. Mamy więc w powieści 

portrety: dziedzica i dziedziczki

księdza i kościelnego, wiejskiej nauczycielki,

 

a już po wojnie 

naczelnika gminy

Przedstawiają 

się najczęściej sami, w długich monologach, 

w których wylewają na światło dzienne swe wszystkie 

radości i smutki.  
Jakże blado wypada przy nich współczesny 

uczeń zawodówki, syn sąsiadów Szymka - 

Rysiek

Okazuje się on prawie 

analf

abetą

, osobowością 

nieciekawą

, wręcz 

prymitywną

. Miejska edukacja 

zdemoralizowała go

, wykorzeniła z rodzimego środowiska. Brak mu własnych słów, którymi 

przemawiają tamci. To, co mówi, jest zbitką języka ideologii produkcyjnego traktowania ziemi i ma się nijak 
do wiejskich realiów. Jest Rysiek 

przedstawicielem pokolenia najmłodszego

, które stoi na progu 

przyszłości. Jedynym zresztą ukazanym w tym utworze. Wywołuje jednak tylko gorzkie zamyślenie i 
niepokój przed tym, co będzie. 
 
Bohater powieści Myśliwskiego 

nie zgadza się na "nowe". 

Czasem bunt ten wyraża gwałtownie, 

niekiedy jest on przyciszony, ale zawsze obecny.  
Nie jest obcy Myśliwskiemu 

zachwyt

 

nad pięknem krajobrazu "kraju lat dziecinnych". 

Kamień na 

kamieniu bogaty jest w obrazy przyrody. Pobrzmiewa 

często w powieści 

melodia pól czy muzyka 

księżycowej nocy

. Tematem obrazów przyrody są, tak jak u Mickiewicza, w znacznym stopniu 

przedmioty pospolite: 

wrony za pługiem, jaskółki pod okapem, cmentarne ptaki, kapliczki na rozstajach 

dróg, szpalery akacji i dębów czy wreszcie żywcem wyjęte z Pana Tadeusza uroki karmienia drobiu. 
Pospolitość wydarzeń dnia na wsi i powszedniość jego zjawisk odziane tu zostały w szaty iście królewskie. 
 
Zadziwiające, że przestrzeń Kamienia na kamieniu została odmalowana 

z dużą dozą konkretności

Poznajemy przeróżne szczegóły topograficzne. Wiemy, w którym miejscu osady mieszkają poszczególni 
gospodarze. Znamy nazwy okolicznych wsi. Mamy nawet z grubsza określone proporcje odległości między 
nimi. A jednak świat ukazany w eposie Myśliwskiego 

nie da się 

jednoznacznie 

umiejscowić na mapie

Autor Kamienia na kamieniu tworzy 

raczej syntezę wsi 

i jej najbliższej okolicy, buduje chłopski 

mikrokosmos z cegiełek znanych i łatwych do rozpoznania. Świat wiosek i przysiółków, lasów i rzek, 
pa

stwisk i pól uprawnych, identyfikowany jest nieomylnie, tworzy pewną wizję reprezentatywną. Wieś 

Szymona Pietruszki 

możemy odnaleźć właściwie wszędzie

. Myśliwski wykorzystał więc sposób 

operowania przestrzenią, którym posłużył się Adam Mickiewicz opisując Soplicowo i jego okolice. 
 

background image

W Kamieniu na kamieniu rozpoznać łatwo także inne 

podobieństwa do szlacheckiej epopei

Choćby 

porównując konstrukcje głównych bohaterów. Najważniejszym rysem postaci 

Jacka Soplicy i Szymona 

Pietruszki jest dynamiczność.

  

To pokre

wieństwo wynika ze 

specyficznego ukształtowania biografii

. Wystarczy przypomnieć, że 

młodociani bohaterowie eposu odznaczali się nadludzką siłą i nadzwyczajną sprawnością. Bardzo często 
już w dzieciństwie byli sprawcami jakiegoś zadziwiającego czynu. Tak na przykład Bolesław Krzywousty, 
według Kroniki polskiej Galla Anonima, będąc dzieckiem, pokonał ogromnego dzika. Nasz Szymek, również 
jako dziecko, dusi olbrzymiego indyka i jest to czyn tego samego rodzaju. 
 

Znaczenie tytułu 

 
Tytuł powieści jest symboliczny, a jego wymowa wieloznaczna. Myśliwski nazwę swej powieści wziął od 

ludowej piosenki, cytując jej fragment dosłownie, a także umieszczając go jako motto do swojego dzieła. 
Ów wycinek z piosenki brzmi następująco:  

Kamień na kamieniu 
Na kamieniu kamień 
A na tym kamieniu 
Jeszcze jeden kamień.  
 
Tytuł utworu w kontekście piosenki nie wydaje się szczególnie trudny do rozszyfrowania. Są to jednak 

pozory. Owszem, można potraktować ów tytuł dosłownie – wówczas chodziłoby o pewną 

powtarzalność, 

cykliczność

, np. prac wiejskich 

– sianie zboża, żniwa itp. Jednak sformułowanie „kamień na kamieniu” 

przynosi także znaczenia przenośne, symboliczne. Owa powtarzalność w szerszym znaczeniu nabywa 
bowiem znamion uniwersalnych, dotyka każdego z nas. Mało tego, cały 

żywot ludzki jest powtarzalny, 

zmienny, nietrwały.  

 
Ponieważ Myśliwski w powieści wielokrotnie czyni 

aluzje do Biblii

, można także snuć hipotezę, że tytuł 

odnosi się do sceny z ewangelii, w której Jezus mówi o 

zburzeniu Jerozolimy

. Padają tam słowa: 

Gdy wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: «Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie 

budowle!» Jezus mu odpowiedział: «Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, 
który by nie był zwalony» (Mk 13, 1-2). Jezus sugeruje tu 

problem przemijal

ności, odchodzenia 

pewnego świata, niszczenia tego

, co wielkie, piękne, zdawałoby się wieczne (świątynia, budynki 

jerozolimskie). Podobnie i w powieści mamy do czynienia z odchodzeniem w niebyt świata chłopskiego. 

Trzecia możliwa interpretacja tytułu: „kamień na kamieniu” to 

metaforyczne określenie grobu

znaku pamięci o tym, co przemija. Wiemy przecież, że bohater ma obsesję, aby ocalić siebie i swoją 
rodzinę od zapomnienia – budując grobowiec właśnie.  

 

Akcja utworu 

 
Kamień na kamieniu nie posiada linearnie poprowadzonej akcji, stąd trudno jest mówić o jej 

streszczaniu. Cały utwór jest skomponowany z 

długiego monologu

, którego 

autorem jest zarazem 

główny bohater dzieła – 

Szymon Pietruszka

.

 

Opętany 

jest on wizją zbudowania 

rodzinnego grobowca. Opowiada o swoich dziejach.

 Wspomina zatem lata wojny i swojej 

działalności w partyzantce, przypomina sobie nieudaną karierę urzędniczą, opowiada o rodzinie, zarówno 
tej mieszkającej na wsi, jak i tej z miasta. Wreszcie przywołuje tragiczne zdarzenie, jakie stało się jego 
udziałem – 

wypadek drogowy i kalectwo jako jego skutek

. Najwięcej miejsca zajmują jednak w 

powieści rozważania i refleksje na temat wsi.  

  

Chłopska epopeja  

 
Powieść Myśliwskiego jest jednym z najdoskonalszych przejawów tzw. nurtu wiejskiego w literaturze 

polskiej. Sam pisarz wywodził się ze środowiska chłopskiego i doskonale rozumiał problemy współczesnej 
mu wsi. Ta przenikliwość i trafność obserwacji znalazła swoje odzwierciedlenie także w Kamieniu na 
kamieniu. Niektórzy krytycy nazywają wprost powieść Myśliwskiego „chłopską epopeją”. Decyduje o tym 

żywioł epicki dzieła, konstrukcja bohatera 

typowego dla pewnej społeczności i ukazanie tejże 

społeczności w ważnym dla niej momencie dziejowym (ta ostatnia cecha epopei jest w powieści bardzo 
silnie akcentowana 

– tło wydarzeń i istotną cezurę stanowi najpierw II wojna światowa, a potem 

transformacje ustrojowe i będące ich wpływem przemiany społeczne czy gospodarcze). Pod pewnymi 
względami bardzo 

zbliża się Kamień na kamieniu do Pana Tadeusza – 

oba te utwory 

przedstawiają 

background image

pewną panoramicznie ujętą wizję rzeczywistości, a zarazem stanowią pożegnanie tego, co odchodzi. 
Mickiewicz oddał 

poetycki hołd przechodzącej powoli w przeszłość kultury szlacheckiej

Myśliwski czyni podobnie, tyle tylko, że tu 

pragnie on po

dkreślić rolę wsi w tworzeniu polskiej 

tradycji

, tożsamości narodowej, więzi społecznych i zachowania norm moralnych. Wszystko to w 

odniesieniu do szlachty jest oczywiste, nowość polega jednak na tym, że tym razem chodzi o 
niedocenianych często chłopów.  

  

Plebejska filozofia życia 
 

Myśliwski daje bardzo szczegółowy, realistyczny, ale też pogłębiony psychologiczne oraz operujący 

licznymi symbolami 

obraz polskiej wsi. 

Opisuje on 

proste życie chłopów

. Wydawać by się mogło, że 

dalekie im są filozoficzne dywagacje, ale nic bardziej błędnego. Otóż, naturalnie, nie posiadają oni wielkiej 
książkowej wiedzy, ale cechuje ich 

ogromna mądrość życiowa i przenikliwość. 

Szymon Pietruszka 

jest w powieści bohaterem typowym – jego światopogląd zbieżny jest w głównej mierze z postrzeganiem 
rzeczywistości przez chłopów w powojennej Polsce. Jedyne, co go wyróżnia, to 

wzmożone poczucie 

pustki, jałowości, bezsensu życia

 

oraz obsesyjna chęć zbudowania rodzinnego grobu jako 

wymiernego, namacalnego świadectwa swojego ziemskiego bytowania.  

  
 

Powiązanie człowieka z naturą 

 
U Myśliwskiego ponownie odnajdujemy to, co spotykaliśmy już u Mickiewicza czy Orzeszkowej, 

powiązanie życia człowieka z naturą, światem fauny i flory

, wpisanie się w 

swoisty rytm 

przyrody

, współistnienie z nią i wzajemne uzupełnianie się. Wyznacznikiem postępowania i działań 

bohaterów jest w dużej mierze aktualna 

pora roku

, decyduje ona zwłaszcza o tym, jakie prace na roli 

należy podjąć, organizuje jednak także czas wolny. Bardzo ważnym symbolem w powieści jest 

chleb

 

– 

owoc, jaki wydaje ziemia. Stanowi on swoiste 

połączenie świata przyrody i ludzi

, ulega też pewnego 

rodzaju sakralizacji. Warto podkreślić jeszcze, że u Myśliwskiego, podobnie jak wcześniej u Reymonta więź 
chłopa z ziemią jest bardzo silna, nierozerwalna. Zarazem powieść ukazuje, jak rzeczywistość historyczna 
warunkuje także i tę zależność. Zmiany ustrojowe po II wojnie światowej powodują rozluźnienie tych 
odwiecznych stosunków. 

Naturę wypiera miasto. 

 

  
Chłopskie doświadczanie transcendencji (Boga i świętości) 
 

Powieść Kamień na kamieniu warto też rozpoznać, zwracając uwagę na subtelne podjęcie tematyki 

religijnej. Przy czym nie chodzi tu o religię instytucjonalną, wynikającą z przykazań kościelnych, ale bardziej 

świętość świecką, związaną z moralnością czy etyką

. Szymon Pietruszka nie jest wcale 

stereotypowym chłopem, o płytkiej, lecz żarliwej wierze. Jego kontakty z instytucjonalnym Kościołem są 
bardzo luźne, by nie powiedzieć znikome. A mimo to bohaterowie powieści 

zdają się szukać Boga

odczuwać z Nim bezpośrednią niemal mistyczną więź. Transcendencja postrzegana przez chłopów w 
Kamieniu na kamieniu to nie budynek kościoła czy postać księdza, ale 

proste obcowanie z 

Chrystusem w modlitwie

. Do Zbawiciela są kierowane wszystkie prośby, jest on traktowany niemalże 

wręcz jak człowiek, a nie Bóg. 

Chłopi potrzebują jednak namacalnego świadectwa Boskiej 

obecności

 

w świecie, stąd tak wiele we wsi krzyży. Odpowiada to zresztą typowej mentalności chłopskiej, 

nie tylko w pro

zie Myśliwskiego ma to miejsce, ale też we współczesnej wsi. Doświadczanie świętości ma 

jednak we wsi opisywanej przez pisarza także charakter zabawowy, mniej uroczysty. Chodzi rzecz jasna o 
odpust, który jest ważnym wydarzeniem w życiu powieściowych postaci. 

 

 

Obraz społeczeństwa polskiego u progu dziejowych zmian 

 
Myśliwski osadza akcję swojej powieści w czasie, w którym nieodwołalnie postępują zmiany 

wielowiekowych zaszłości w relacjach miasto – wieś. 

Chłopi

 

coraz częściej dają się skusić propagandą 

gospodarki kapitalistycznej i 

wyruszają do miast

. Następuje przemieszanie się tych dwu środowisk i 

stopniowego upodabniania się jednych do drugich. Skutkuje to tym, że 

zanikają dawne tradycje 

czy 

obyczaje wiejskie

, jakie w nowej rzeczywistości nie znajdują już zastosowania. Powieść przedstawia 

zatem świat, w którym 

zachodzi szereg zmian

. Inna staje się mentalność chłopska (o tym 

wspomnieliśmy wyżej), ale ukazany jest także 

mozolny proces industrializacji wsi

, jej uwikłania w 

background image

politykę rodzącego się socjalizmu, zachodzące przemiany społeczne i gospodarcze. 

Ewoluuje

 w toku 

akcji powieści także sam jej główny bohater – 

Szymon Pietruszka. 

Kolejne etapy jego życia warunkują 

wiejskie pochodzenie i odebrane wychowanie, patriotyzm w czasie wojny, zdławiony potem monotonią i 
jałowością zajmowanej pozycji urzędniczej, poszukiwanie miłości, tragiczny wypadek i wreszcie ostatni cel 
życia – idea pozostawienia czegoś po sobie, a konkretnie rodzinnego grobowca.  

 

Gatunek literacki 

 
Kamień na kamieniu jest pod względem gatunkowym 

powieścią

, ale nieco specyficzną. O jej 

oryginalności decyduje m.in. typowe dla Myśliwskiego 

skonstruowanie narracji w oparciu o długi 

monolog narratora-bohatera

 

(tutaj jest nim Szymon Pietruszka). Utwór zbliża się też w niektórych 

fragmentach do 

gawędy

zaczynają przeważać w nim 

partie dygresyjne

. Interesujący jest też fakt, że 

autor utworu oddaje swojemu bohaterowi 

pełną kontrolę nad opisywanym światem

. Objawia się to 

m.in. tym, że język, jaki w Kamieniu na kamień występuje, jest 

językiem Pietruszki

, a n

ie Myśliwskiego. 

Stylizacja sięga tu niemal ideału. Jednocześnie warto zauważyć tutaj, że ze względu na silny ładunek 
emocjonalny zawarty w powieści, swoisty 

liryzm

, a także 

częste operowanie symbolami 

decydują o 

tym, że Kamień na kamieniu nazywany bywa również 

„epickim poematem prozą”. 

Dowodzi to tylko 

oryginalności dzieła, niełatwo je bowiem „zaszufladkować”. 
 

Opracowanie 

 

Geneza powieści 
 

Powieść Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego, zaliczana do nurtu chłopskiego współczesnej 

literatury polskiej, zo

stała 

opublikowana

 po raz pierwszy w 

1984

 

roku, stając się 

wydarzeniem 

literackim roku,

 

o czym świadczą słowa Henryka Berezy: Jest, jak każde arcydzieło, przede wszystkim 

wielką tajemnicą sztuki, czymś niepojętym, co zdaje się do nas przychodzić z innego wymiaru, a także: 
Myśliwski, wypełniając wielowiekowe puste miejsce w polskiej literaturze, bierze na siebie cały ciężar 
odwiecznych epickich zobowiązań artystycznych, (...) spełnia epicką powinność wobec chyba jednego z 
ostatnich układów świata o cechach niepowtarzalności i samowystarczalnej pełni. 

Pomysł na tematykę dziewięciu tytułowanych rozdziałów (I. Cmentarz, II. Droga, III. Bracia, IV. Ziemia, 

V. Matka, VI. Płacz, VII. Alleluja, VIII. Chleb, IX. Brama) zrodził się, gdy 

autor, przymierzając się do 

wys

tawienia grobowca rodzinnego, zaczął wspominać swoją przeszłość i dzieciństwo 

spędzone w małej miejscowości nieopodal Sandomierza. 

 

Problematyka powieści: 

Zbiór Kamień na kamieniu, zawierający wyjątkowy 

przekrój wiejskiego społeczeństwa na 

przestrzeni okresu wojennego, przez PRL

, aż do 

czasów współczesnych 

jest bardzo refleksyjny, 

lecz i pełny dawki dobrego humoru.  

Opowiada o 

rewolucji

, jaka zaszła 

na polskiej wsi 

po wojnie oraz o życiu chłopskiej rodziny 

Pietruszków, widzianych 

oczami prostego, burkliwego

, kłótliwego, zapalczywego, lecz 

szczerego, inteligentnego, zaradnego i niezwykle sprytnego, polskiego chłopa Szymona 
Pietruszki
 

(urodzonego jeszcze przed wojną) - pierwszoosobowego narratora i zarazem intrygującego 

bohatera, do którego czytelnik czuje dużą sympatię i który okazuje się w miarę rozwoju akcji 

postacią 

uniwersalną

, poszukująca jak każdy człowiek prawdy o sobie i świecie, swojego miejsca w społeczności 

oraz w szeroko pojmowanej naturze. Taki zabieg formalny zbliża dzieło Myśliwskiego do słynnego, 
wielotomowego utworu 

Marcela Prousta W poszukiwaniu zaginionego czasu

, w którym także 

dzięki pierwszoosobowej narracji czytelnik poznaje losy bohatera i jego bliskich na tle epoki. 

 
Dzięki zastosowaniu 

poetyki realizmu

, autor jeszcze bardziej zwrócił uwagę czytelnika na 

trudność

 

przystosowania się do miejskich rozwiązań ludzi, którzy wychowali się na wsi, 

czego 

przykładem może być rozdział zatytułowany Droga. Ciężko było się przestawić. Mało komu udało się 
czerpać radość z konieczności wielogodzinnej pracy w dusznym biurze na nudnej, państwowej posadzie. 
Choć w wielu umarła „chłopska dusza”, Myśliwski pokazuje jej narodziny w kimś, kto chłopskości próbował 
się za wszelką cenę wyrzec od najmłodszych lat, kto pełniąc w życiu rozmaite role, najlepiej odnalazł się w 
roli gospodarza i opiekuna chorego psychicznie brata. 

 

background image

Nie znaczy to jednak że utwór jest apoteozą wiejskiego życia. 

Narrator poznał smak ciężkiej 

pracy od świtu do zmierzchu w polu, poczuł niejednokrotnie uczucie głodu skręcającego „kiszki” czy skutki 
zbyt gwałtownych ulew albo zbyt długiej suszy, lecz 

mimo wszystko kocha ziemię i wiejski styl 

życia

. Czuje się bezpiecznie w swoim domu.  

 
Cechą powieści jest to, że 

nie epatuje ona obrazami nędzy

naturalistycznymi opisami 

śmierci 

czy 

brutalnością

 (j

ak to się dzieje w przypadku opowiadań Stefana Żeromskiego, który także 

lubował się w tematyce wiejskiej). Podobnie jak w 

Chłopach

 

Reymonta

, mamy tu do czynienia z 

wpływem natury na ludzkie losy,

 

z podporządkowaniem rytmu pracy rytmowi przyrody

Wielbiciel

e Kamienia… zgodnie twierdzą, że ta niezwykła powieść Myśliwskiego, napisana 

plastycznym 

żywym, błyskotliwym, zabawnym i czasem pikantnym językiem pozbawionym gwary 

pachnie 

sianem żniw, ale takich sprzed ery kombajnów oraz domowymi serami, wiejskimi jarmarkami, przydrożnymi 
akacjami 

 
Poza tym Myśliwski 

w niezwykle symboliczny sposób zarysował chłopskie dzieje, 

poruszając 

takie problemy, jak 

urbanizacja wsi

minimalizowanie roli tradycji 

na rzecz nowych norm, 

rezygnacja z kultywowania dawnych obyczajów 

(darcie pierza czy odkrawanie pierwszej kromki z 

chleba świątecznego dla ziemi), 

rozpadanie się więzi sąsiedzkich

rodzinnych

 

i w ogóle ludzkich na 

rzecz 

częstych kłótni

, jak na przykład o miedzę (wątek kłótni o miedzę Pietruszków i Prażuchów 

przypomina słynny motyw komedii Sami swoi Sylwestra Chęcińskiego). Na przykładzie rodziny Szymona 
Pietruszki czytelnik otrzymuje 

głęboką refleksję autora próbującego rozwikłać, co jest w życiu 

najważniejsze 

– rzeczy materialne, takie jak dom czy ciepła posadka w biurze, czy może poszukiwanie 

czegoś głębszego, uniwersalnego, rozważanie fundamentalnych kwestii: życia, śmierci, miłości, dobra: 

 

Cały świat jest jedną mową

Gdybyś tak się w ten świat dobrze wsłuchał, mógłbyś nawet usłyszeć, 

co sto lat temu mówili, może tysiące. Bo słowa śmierci nie znają. Jakby jakieś ptaki przezroczyste, raz 
wypowiedziane, krążą już na wieki ponad nami, tylko że ich nie słyszymy. Ale może z wysokości Boga 
każdego człowieka głos osobno słychać. Nawet co ja tu do ciebie mówię. Co mówią u Maszczyka, u 
Derenia i w każdej chałupie. A gdybyś ucho nad tym światem zniżył, to kto wie, może szepty ludzkie byś 
usłyszał i co ludzie myślą, co im śni się, gdzie u kogo kot mruczy, w czyjej stajni koń rży, które dziecko pierś 
matczyną ssie, a które dopiero się rodzi, bo to wszystko mowa. Bóg się każe słowami ludziom modlić, bo 
bez słów nie odróżniłby człowieka od człowieka. A i człowiek sam siebie by nie odróżnił, gdyby nie miał 
słów. Od słowa zaczyna się życie i na słowach kończy. 

 
Ta momentami groteskowa opowieść jest przeznaczona dla wielbicieli 

prozy refleksyjnej

, ale także 

dowcipnej, pełnej ciepła i niezwykle wciągającej

, w której w mistrzowski sposób zawarte zostały w 

małych słowach wielkie prawdy, a obrazowość polskiej wsi łączy się z jej prostotą. Nie należy zrażać się 

brakiem chronologii fabuły 

oraz 

luźnym tokiem skojarzeń

, ponieważ jest to doskonale 

przemyślany zabieg autora, 

który nadaje 

autentyczności

 

gawędzeniu Pietruszki tak samo, jak 

powieściowa 

mądrość ludowa o pisowni wyrazu „grób” przez „o” kreskowane

:   

To co ty wiesz baranie, kiedy nie wiesz, jak się grób pisze! I zostaw tu takiemu gospodarkę. W trymiga 

ją roztrwoni. Brzuchem do góry będzie leżał i patrzył, jak mu rośnie. Pójdź na cmentarz, leży kto w 
otwartym grobie?! Ziemią wszystko przysypane, płytami przywalone. Umarli na wieki oddzieleni od żywych. 
Ten świat od tamtego. (...) Zobaczysz, jak ci się będzie leżało w takim otwartym grobie. A nawet nikt nie 
stanie nad tobą, bo będziesz jak psie ścierwo gnił i  śmierdział. Będziesz błagał, żeby wziął ktoś łopaty i cię 
ziemią przysypał. 

 
 

Humor w powieści 

Kamień na kamieniu obfituje w zabawne sytuacje i postaci. Prym w tej kwestii bezsprzecznie wiedzie 

ojciec głównego bohatera

. Stary Pietruszka miał swój 

światopogląd

, którego bronił za każdym 

razem. 

Jako że 

praca w polu była dla niego absolutnym priorytetem

, nie zgodził się, aby jego syna 

uznano za zmarłego, bo wtedy mógłby się rozleniwić: 

– Ano, będzie mu się wydawało, że zabity, to nie będzie chciało mu się nic robić. A tu jest roboty, o, jest. 

Żniwa idą. I samego żyta zasialiśmy dwie morgi. Potem przyjdą kopania. Też będzie roboty, o, będzie. 
Źleście przyszli. Trza było przyjść po żniwach, po kopaniach. Na zimę może prędzej. 

W książce wiele jest 

dialogów pomiędzy Pietruszką a jego ojcem

. Większość z nich jest 

naprawdę zabawna, z uwagi na specyficzne relacje panujące w tej rodzinie. Najczęściej rodzic przybierał 
pozę „mędrca”, podczas gdy syn próbował w jakiś sposób zaimponować.: 

background image

– Tam nie taka znów zabawa, ojciec – powiedziałem, ale bez obrazy. – Tak samo trzeba się urobić.  
– I cóż niby robita? – zasyczał z wściekłością. 
No, to też mnie poniosło i powiedziałem: 
– Zabijamy. 
– Zabijata? To nie co dzień zabijata. Byś był dobry syn, tobyś przyszedł kiedyś i pokosił. O, zwozić nie 

ma z kim. Antek się jeszcze pod snopkami gnie! 

– Co dzień, ojciec. A nieraz dnia nie starcza – ledwo wściekłość tłumiłem. 
– To nie zabij z raz i przyjdź. – Przestał te nogi wycierać, spojrzał na mnie i jakby zdziwiony się spytał: - I 

nie drgnie ci tak nigdy ręka? 

– Nie. 
– O, Toś ty już nie naszej krwi. 
W rozmowach głównego bohatera z ojcem widać, że każdy z nich koniecznie chce postawić na swoim. 

Ich drobne sprzeczki, nawet jeśli dotyczyły najmniej istotnych spraw, często ciągnęły się bez końca, bo 
żaden nie chciał ustąpić. Czasami dochodziło też do sytuacji, w której Pietruszka specjalnie ustępował, tak 
dla świętego spokoju: 

– Dziadek tu siedział całą noc ze mną – powiedziałem, żeby ojca jakoś odwieść od tej ziemi. – Przed 

chwilą znikł. 

– I co, powiedział ci, gdzie zakopał te papiery? – ożywił się. 
– Nie ten. Łukasz z Ameryki. 
Machnął ręką. 
– Marnus. I co chciał? 
– E, nic, tak pogadać tylko przyszedł. 
– Musiał za pokutę. Boso był? 
– Nie patrzyłem mu na nogi. 
– Pewnie boso. Za pokutę zawsze boso. 
 
Jedną z największych zalet humoru w Kamieniu na kamieniu jest to, że za jego sprawą autorowi udało 

się 

tchnąć nieco uśmiechu w sytuacjach, wydawałoby się, beznadziejnych i tragicznych

Najlepszym tego przykładem są 

słowa Pietruszki wypowiedziane na wozie, gdy Niemcy wieźli 

chłopów do lasu na rozstrzelanie

. Przeczuwając rychłą śmierć powiedział: 

– A Cyganka mi wróżyła, będziesz długo żył. Niechbym k… teraz spotkał. Później, gdy spostrzegł łopaty, 

którymi miał kopać własny grób, naszła go optymistyczna myśl: – A wedle mnie las jedziemy sadzić. 
Gajowy Oleś płacił grosza od sosenki przed wojną. Ciekawe wiele oni. 

 

Chronologiczny plan dziejów Szymona Pietruszki 

 
1.Dzieciństwo Szymona Pietruszki. 
•  Niechęć w pomaganiu ojcu w polu.  
•  Kradzież kromki chleba.  
•  Pokuta, pójście z matką na pielgrzymkę. 
 
2.Młodość Szymona Pietruszki.  
•  Szymon najładniejszy we wsi.  
•  Wiejskie zabawy, częste bójki.  
•  Powodzenie u dziewczyn.  
•  Ciągłe kłótnie i bójki z sąsiadem Prażuchem. 
 
3.Wiek dojrzały Szymona Pietruszki.  
•  Wojna i ucieczka przed śmiercią. 
•  Bohater partyzantem dowodzącym oddziałem.  
•  Siedmiokrotnie ranny. 
•  Bitwa z Niemcami w Maruszewie. 
•  Wykonywanie wyroków na zdrajcach Polski.  
•  Spotkanie w knajpie z chrzestnym.  
•  Zgoda z Prażuchem.  
•  Powrót z wojny do domu.  
•  Poskładanie dziedzicowego stołu.  
•  Praca w milicji.  
•  Przymusowe pozostanie na gospodarce.  
•  Zajmowanie się fryzjerstwem.  
•  Praca przy udzielaniu ślubów cywilnych.  

background image

•  Podrywanie Małgorzaty.  
•  Przeniesienie na inne stanowisko i alkoholizm. 
•  Związek z Małgorzatą i jego rozpad.  
•  Częste wizyty u sklepowej Kaśki.  
•  Powrót Michała do domu.  
•  Śmierć matki, później ojca.  
•  Zwolnienie z pracy.  
•  Opieka nad Michałem.  
•  Zbudowanie nowej drogi we wsi.  
•  Wypadek Szymona.  
•  Dwa lata w szpitalu.  
•  Opieka Prażucha nad gospodarstwem Pietruszków.  
•  Postanowienie Szymka o wybudowaniu grobu.  
•  Wyjście ze szpitala.  
•  Dewastacja gospodarstwa.  
•  Odnalezienie Michała.  
•  Zakup placu pod grób.  
•  Wykopanie dołu.  
•  Mozolne zdobywanie materiałów budowlanych.  
•  Postawienie murów przez Chmiela.  
•  Ciągle kłopoty finansowe.  
•  Przyjazd braci, ich wymówki.  
•  Śmierć kamieniarza.  
•  Niewykończony grób. 

 

Streszczenie 

 
Powieść składa się z 

obrazków dotyczących Szymona Pietruszki

, który wspomina role, jakie 

pełnił w swoim życiu: był zwykłym wiejskim chłopakiem, żołnierzem partyzantem, urzędnikiem udzielającym 
ślubów, fryzjerem, milicjantem, zakochanym i urażonym mężczyzną, alkoholikiem oraz inwalidą 
opiekującym się chorym bratem Michałem, aż w końcu na starość doszedł do wniosku, że najlepiej czuje 
się jako zwykły prosty chłop, mimo iż ten los konsekwentnie próbował odrzucić od najmłodszych lat.  

 
Przyczynkiem do wspomnień stała się 

chęć wybudowania rodzinnego grobowca

, co wcale nie 

jest takie łatwe, jakby się mogło wydawać:  Wybudować grób. To się tylko tak mówi. A kto nie budował, nie 
wie, co taki grób kosztuje. Choć grób, mówią, też dom, tylko że na tamto życie. Bo wieczność nie 
wieczność, ale swój kąt powinien człowiek mieć. 

Zastanawiając się nad wyglądem przyszłego pomnika, ilością kwater, wyborem głównego wykonawcy 

robót czy ozdoby grobu (anioł czy wizerunek Chrystusa: Anioł najwyżej się wstawi, ale nie zbawi), Szymek 

rozmyśla o swojej przeszłości

, zahacza o najróżniejsze tematy, przypomina sobie dawnych przyjaciół, 

wydarzenia, w których brał udział. Wszystkie te opowieści składają się na fabułę utworu, podczas lektury 
którego czytelnik ma wrażenie, że Pietruszka to właśnie jemu się zwierza, z nim dzieli się historią swojego 
życia, rozprawiając o zabawach w remizie strażackiej, jedzeniu wypiekanego w domu chleba czy 
poświęconych jajek, udziale w partyzantce, o obściskiwaniu wiejskich dziewczyn w zbożu i za sklepową 
ladą czy bijatykach z okolicznymi chłopakami, w których wodził prym. 

 

I. CMENTARZ 

 
Szymon Pietruszka 

przez ostatnie dwa lata leżał w szpitalu

. Miał wtedy dużo czasu na 

rozmyślanie o swoim życiu. Wtedy też postanowił, że postawi 

grób dla całej swojej rodziny

. Po 

powrocie do domu wynajął najlepszego rzemieślnika 

we wsi - Chmiela

, który rozpoczął budowę grobu, 

co stało się powodem wspomnień bohatera o wydarzeniach związanych z tytułowym cmentarzem.  

 

Podczas wojny 

na cmentarzu we wsi Szymona 

przez sześć tygodni trwała zaciekła bitwa

. Dwa 

niemieckie działa waliły na wschód, przez co szkielety ciał i pootwierane trumny leżały porozrzucane po 
całym terenie. Ludzie we wsi 

zbierali kikuty, drugi raz chowali umarłych

. Szymon pamięta, że wtedy 

wszystkie 

ptaki

 

uciekły z drzew cmentarnych, choć wcześniej był na nich istny ptasi raj. Kościelny 

Franciszek po wojni

e zbijał karmniki, wieszał na drzewach i razem z ministrantami łapał szpaki, sikorki i 

inne ptactwo, zanosił je na cmentarz, by choć w taki sposób przywrócić na nim życie i śpiew. 

 

background image

Z dalszych wspomnień okazuje się, że Szymon 

w czasie wojny walczył w partyzantce

, nosił 

pseudonim „

Orzeł

”. Był 

siedem razy ranny

, dlatego powiedział wszystkim kolegom z oddziału, że gdyby 

zginął, mają mu zagrać na pogrzebie na organkach jego 

ulubioną pieśń ludową Kamień na 

kamieniu

na kamieniu kamień. 

 

 
Szymon wspomina 

swoich dz

iadków ze strony matki

, którzy nie mieli grobu. Dziadek Łukasz w 

czasach, gdy Polska była w niewoli 

zabił kosą karbowego. 

Uciął mu głowę, ponieważ zalecał się do 

jego żony – babki Pietruszki. Z tego powodu 

musiał uciec do Ameryki przed Kozakami. 

 
Z kolei 

babka Rozalia 

– powód zbrodni Łukasza, była 

niezwykle rozrywkową kobietą 

lubiącą się 

bawić. Po wyjeździe męża 

oddała swoją córkę 

(matkę Szymona) i 

syna

 

(w niedługim czasie po tym 

umarł na czerwonkę) 

na wychowanie swojej siostrze Agacie

, przekazała jej gospodarstwo, ogólnie 

cały dobytek, i popłynęła statkiem do Ameryki do męża. Niestety rozpętała się burza, 

statek zatonął 

zabierając Rozalię na dno. Po jakimś czasie umarł także dziadek, nigdy już nie wracając do domu i nie 
oglądając swoich osieroconych przez matkę dzieci.  

 
Historia 

dziadków

 ze strony 

ojca

 

była bardziej „zwyczajna”.  

Babka Paulina umarła młodo

, a 

dziadek Kasper Pietruszka żył długie lata

. Oboje zostali 

pochowani w ziemi, nie mieli nagrobka. Dziadek Kasper 

pierwszy we wsi założył straż pożarną

. Za 

ratowanie powstańców 

otrzymał papiery na ziemię 

oraz duży majątek. Mógł zostać dziedzicem, ale 

musiał zrezygnować z tej propozycji, ponieważ za posiadanie takich dokumentów groził Sybir. 

Zakopał je 

więc głęboko w ziemi. 

Gdy powstawała Polska i niewola się zakończyła, wówczas nic już mu nie 

groziło. Wtedy zaczął kopać w ziemi szukając tych papierów… 

Oczywiście nie odnalazł zawiniątka

Do końca życia nie mógł sobie przypomnieć, w którym miejscu je zakopał. Po jego śmierci czynność tą 
kontynuował jego syn - 

ojciec Szymona. Dalej kopał w ziemi

: w stodole, w chlewach, na polach, w 

sadzie, pod chałupą. Pewnego razu chciał nawet rozkopać podłogę izby, lecz matka Szymona, która 
zmarła już po wojnie, nie pozwoliła. Na łożu śmierci bohater prosił Szymona, aby nie przestawał w 
kontynuacji rodzinnej misji. Rodzice Pietruszki, tak jak i ich matki i ojcowie - zostali pochowani w ziemi. 

 
Szymon, choć nie był najstarszy spośród braci, to jednak został na siedmiomorgowej gospodarce. Aby 

odwdzięczyć się za ten dar, 

chciał wystawić grób dla całej rodziny

: żyjącej i nieżyjącej.  

Zamierzał nieżyjącym rodzicom kupić nowe trumny i przenieść ich z ziemi do budowanego grobu, 

przewidzianego także dla żyjących 

braci: Antka i Staśka 

(oraz ich żon), dla 

brata Michała 

i dla niego 

samego - razem 

osiem kwater

.  

 
Niestety, 

pieniędzy z odszkodowania za wypadek 

(za nogi) starczyło 

tylko na wybudowanie 

przez Chmiela murów grobu.

 

Wiele funduszy pochłonął przedsionek, który był zaledwie jedną trzecią 

częścią całego grobu. Pietruszka we wszystkim potrafił znaleźć powód do szczęścia. Teraz był zadowolony 
z przedsionka, ponieważ powtarzał, że będzie można przynajmniej wejść do środka grobu i obrócić się 
swobodnie. 

 
Poza małym korytarzem, były już zrobione szerokie, przedzielone ściankami kwatery (cztery na dole, 

cztery u góry), do których miano wsuwać trumny. Potem wszystko miało zostać zamurowane.  

 
Niestety, główny wykonawca 

Chmiel umarł

, a Szymon musiał odpowiadać na dociekliwe i wścibskie 

pytania ludzi o termin postawienia sklepienia i wykończenia grobu, a na jego barki spadały coraz to nowe 
problemy: 

brak pieniędzy, ciągłe wydatki. 

 

 
Gdy Pietruszka musiał zapłacić podatki do gminy i kupić węgiel na zimę, sprzedał zegarek na dewizce, 

kawałek pola oraz zapożyczył się u sąsiada - Kubika. Po jakimś czasie, gdy pożyczkodawca zaczął 
domagać się zwrotu pieniędzy, ponieważ jego syn się żenił. Wtedy Szymek zwrócił się z prośbą do innego 
sąsiada Maciołka. Oddał Kubikowi całą sumę i wszystko byłoby dobrze, gdyby po jakimś czasie nowy 
wierzyciel nie zaczął domagać się zwrotu oraz rozpuszczać po wsi plotki o swoim dłużniku. Szymon 
sprzedał jałówkę i oddał mu pieniądze.  

 

II. DROGA 

 
Kiedyś przez wieś Szymona przebiegała 

jedna droga - 

kręta, pełna dziur i łat

. Można było nią 

dojechać na jarmark czy do sąsiedniej wsi. Było swoistym 

przedmiotem kultu

: przed domem każdy dbał 

background image

o swój fragment. Ludzie zamiatali ją w lecie, zimą odgarniali śnieg. Wieczorem każdy siadał na ławeczce 
przed domem i gawędził z sąsiadem po drugiej stronie drogi obrosłej pięknymi drzewami akacjowymi. Było 

cicho, bezpiecznie

. Problemy ze zwózką siana z pól wydawały się nieprawdopodobne. 

 
Niestety, po jakimś czasie przyjechali robotnicy i wybudowali 

nową szosę dla samochodów

zabierając niektórym mieszkańcom pola pod budowę. Stara droga została wyprostowana i ustąpiła miejsca 
nowej. Teraz to ona biegła pod oknami domów, które trzęsły się za każdym razem, gdy ktoś po niej 
przejeżdżał. 

Nowa droga 

była także 

nielubiana

 

z innego powodu: zaczęli 

ginąć na niej ludzie, gdy 

ruch był gęsty

. Na przykład jakiś człowiek przechodził na drugą stronę do sklepu czy do kościoła - 

zagapił się i zginął pod kołami rozpędzonego auta. 

We wsi już nie było bezpiecznie

.  

 

Wycięte akacje 

zostały odkupione przez mieszkańców od robotników. Szymon nie zdążył na 

transakcję, ale sąsiad miał mu jedną sztukę odsprzedać. Narrator chciał 

zrobić nowy stół

, ponieważ 

drzewo akacjowe było najlepsze, a 

stary stół 

w jego domu nie pamiętał już swoich lat. Historia tego mebla 

jest bardzo ciekawa. Kiedyś, gdy 

Szymek wrócił z partyzantki

, znala

zł na polu dziedzica 

blat stołu. 

Stopniowo kompletował resztę części. 

Nogi leżały pod lasem, Szuflada ze złotą rączką została 

znaleziona przez sąsiada narratora, który zrobił sobie z niej korytko dla świń. Dzięki wymianie za 
prawdziwe korytko i butelkę wódki, Szymek był dumnym posiadaczem pięknego dziedzicowego stołu w 
komplecie (za rączkę musiał dać pół korca żyta i wypożyczyć konia do orki). 

Dotychczas jego rodzina 

nigdy nie miała stołu. 

Za kawalerskich czasów jeszcze przed wojną, 

Szymon lubił się bawić i hulać na wiejskich 

zabawach

. Nie stronił także od 

bójek

 

będąc zdania, że zabawa bez bójki jest nieudana. Zatem wszyscy 

bili wszystkich, sala była zrujnowana, sztachety z płotów wyłamane. Szymon prawie nigdy nie oberwał w 
walce, 

był najsilniejszy we wsi

, w

szyscy się go bali. 

Często prowokował bójki

. Raz się zdarzyło, że 

dostał nożem – na szczęście było to draśnięcie. Koledzy go lubili, cieszył się też powodzeniem u kobiet. 
Przebierał w nich jak w ulęgałkach, sypiał z nimi po stodołach czy łąkach, godząc się jedynie na ich 
propozycje.  

Gdy 

zarobił pieniądze przy budowie nasypu kolejowego

, kupił sobie 

garnitur

 oraz 

płaszcz

stając się nie tylko najładniejszym, ale i najlepiej ubranym kawalerem we wsi. Wracając nową drogą z 
zabaw, wspominał, jak nieraz leżał na jej poprzedniczce pijany jak świnia. 

Tęsknił za tym czasami, gdy 

było bezpiecznie, a droga i wieś leżały na uboczu. 

 
Pewnej świątecznej niedzieli, gdy na niebie zebrały się czarne chmury, wszyscy ze wsi pojechali 

furmankami na pola, aby zdążyć przed ulewą pozwozić snopki zboża. Szymon, powożąc jedną furą, nie 
czekał długo, aby wyjechać na drogę asfaltową. Za drugim razem było już gorzej. Jechało dużo aut, 
przerwy między nimi były coraz mniejsze. Z furmanką zaprzężoną w jednego konia z polnej drogi nie 
można wyjechać szybko, ponieważ była ona położona wyżej od pól. Gdy się na nią wjeżdżało, trzeba było 
od razu skręcić w lewo, do wsi. Szymonowi udało się to tylko dlatego, że zsiadł z wozu i ciągnął konia za 
uzdę. Jednak gdy narrator podjechał z trzecią furą przed wyjazdem na drogę asfaltową zastał furmankę 
sąsiada. Stanął więc za nią i zaczął ponaglać znajomego. 

Sąsiad jednak się bał

Auta jechały 

szybko, 

jednym sznurem, żadne nie chciało zwolnić, aby wpuścić dwie furmanki na drogę. Za Szymonem 

ustawili się następni sąsiedzi, w sumie było już z dziesięć furmanek, 

kolejka się wydłużyła

. Niektórzy 

rzucali pomysły, aby wspólnie wejść na drogę i machać rękami - może wtedy się zatrzymają. Później 
wszyscy złorzeczyli kierowcom, wyzywali auta. Taka stagnacja trwała bardzo, bardzo długo. Auta wciąż 
jechały. W końcu 

Szymon nie wytrzymał - krew się w nim zagotowała – i odbił furmankę do 

tyłu, zjechał w pole, pognał konia batem, ominął sąsiada stojącego z przodu i ruszył wprost 
na drogę, nie patrząc na sznur samochodów.

 Lu

dzie krzyczeli, że jedzie na śmierć, ale on się nie 

zatrzymał, już był na asfalcie. Nagle poczuł uderzenie, coś trzasnęło. W pierwszej chwili nic nie poczuł. 
Dopiero gdy chciał wstać zobaczył, że jego nogi leżały dziwnie poskręcane. Słyszał krzyczących ludzi, 
potem już nic nie pamiętał.  

 

III. BRACIA  

 
Szymon Pietruszka, którym mieszkał ze swoim 

najstarszym bratem Michałem 

(był dziwny: nie 

mówił, stale był nieobecny myślami, apatyczny), napisał list do 

dwóch młodszych Antka i Staśka

, żeby 

przyjechali i podj

ęli ostateczną decyzję w sprawie grobu. 

Musiał wiedzieć, czy chcą „leżeć” ze 

wszystkimi, 

czy może u siebie. Jeśli wybraliby druga opcję, wtedy poniósłby mniejsze koszty budowy… 

Póki co Chmiel nie mógł rozpocząć roboty, czekał na decyzję co do wielkości grobu. 
 

background image

Antek i Stasiek mieszkali w mieście

, wracali na wieś bardzo rzadko. W takich chwilach chwalili się 

dawnym sąsiadom, że jeden był za granicą, drugi kupił samochód, jeden dostał mieszkanie, drugi ponownie 
się ożenił, jeden ma córkę i syna, drugi tylko syna, jeden ma tytuł magistra, drugi inżyniera. 

Gdy żyła 

ich matka, regularnie pisała do nich listy

, wysyłała paczki, lecz 

nigdy nie otrzymała 

odpowiedzi czy podziękowania. 

Po jej śmierci Szymon wysłał im telegram, który powtórzył parę lat 

później, gdy umarł ojciec. 

Po miesiącu bohaterowie przysłali odpowiedź na list dotyczący grobu

. Zawiadamiali, że 

przyjadą omówić szczegóły. Oczekując braci, Szymon 

wysprzątał izbę, wykąpał i ogolił Michała

założył mu i sobie czyste ubranie, zabił kurę i ugotował rosół, nawet makaron kupił w sklepie, bo domowego 
przecież by nie zjedli.  

Gdy w końcu 

przyjechali

od progu zaczęli narzekać na Szymka

, że 

ma nadal ten stary stół 

(ten z pola dziedzica), że jeszcze 

nie położył podłogi w izbie

, że 

ma tylko jedno krzesło

. Potem 

zacz

ęły się pytania: czemu się jeszcze nie ożenił, czemu nie przerzucił się na hodowlę trzody - przecież do 

pola się już nie nadaje – czemu nie założył pasieki.  

Szymon czuł się dziwnie

. Ostatni raz widział braci na pogrzebie ojca. Dał wtedy Staśkowi wówczas 

biednemu studentowi - 

trochę pieniędzy, a teraz zrobił się z niego wielki pan, Szymek go nie poznawał. Z 

kolei Antek był wtedy świeżo poślubionym młodym mężem, nie powiadomił brata o tej ważnej ceremonii.  

Zaraz po pogrzebie Stasiek i Antek wyjechali: spies

zyli się do swoich spraw (pierwszy miał egzamin, a 

drugi wyjazd służbowy). 

Pietruszka zaczął 

wspominać dzieciństwo i młodość

Pierwszy z domu w świat poszedł 

Antek

. Ojciec był zły, ponieważ nie miał mu kto pomagać w polu: Stasiek był jeszcze dzieckiem, Szymon 

pracował w milicji, całe tygodnie nie było go w domu. Wraz z kolegami z pracy jeździł po okolicach i 
rekwirował od chłopów broń. Po Antku 

w świat poszedł Stasiek

. Wtedy ojciec naprawdę się wściekł. Do 

tej pory był pewien, że to on zostanie na gospodarce, ponieważ lubił robić w polu, często snuł z ojcem 
marzenia o dokupieniu ziemi, postawieniu nowego dom, kupnie drugiego konia. Takie rozmowy cieszyły 
ojca, dla którego najważniejsza była ziemia. Po Staśku rodziców rozczarowało 

postanowienie 

najstarszego s

yna Michała.

 

Marzyli, by został księdzem, ale też poszedł „w świat”. Zaczął uczyć się 

krawiectwa

, zawsze jednak przyjeżdżał na żniwa.  

 
Po powrocie z partyzantki ze 

stopniem porucznika, Szymon 

chciał iść do wojska, aby zostać 

zawodowym żołnierzem

. Nie lubi

ł pracować w polu, najgorzej nie znosił żniw. 

Musiał

 jednak 

zmienić

 

plany

 

i pomagać ojcu w polu, który często narzekał, że wojna doprowadziła ich do ruiny (chlewy były 

spalone od pocisku, dach w chałupie dziurawy). Antka i Michała już nie było w domu, a Stasiek był za mały 
na pomocnika. Szymon nie zostałby na gospodarstwie, ale zmusiły go do tego okoliczności. We wsi 
otworzono 

szkołę

do której miał pójść Stasiek

Nie miał 

jednak zimowych 

butów

, więc jego starszy 

brat poszedł w pola w ich poszukiwaniu.  

 

tamtym czasie na otwartych, rozległych terenach leżało 

pełno ruskich i niemieckich trupów

Narrator trafił na jedną parę butów, ale niestety były dziurawe. Ludzie już dawno pozabierali szynele i co 
wartościowsze przedmioty. Wprawdzie były jeszcze trupy w butach, ale leżały pod zaminowanym lasem, 

Szymon nie chciał zginąć za buty

. Od tej pory 

pożyczał Staśkowi swoje jedyne oficerki

, które 

zrobił sobie jeszcze przed wojną u szewca na zamówienie. Młodszy brat poruszał się w nich jak bocian. 
Gdy szedł do szkoły, 

Szymek musiał całe przedpołudnie siedzieć boso w domu

, nie mógł nawet 

wyjrzeć na świat, bo szyby były pokryte mrozem, przez co zrobił się leniwy i osowiały.  

Pewnego dnia wpadł na pomysł pożytecznego wykorzystania przymusowego siedzenia w domu. 

partyzan

tki przyniósł brzytwę i nożyczki, więc zaczął strzyc i golić. 

Klienci przychodzili do niego 

nawet z innych wsi, nie mógł nadążyć, chętni wypełniali zawsze całą izbę. Interes się kręcił, narrator 
zarabiał coraz więcej, 

kupił nawet maszynkę do strzyżenia

Ws

zystko zmieniło się, gdy 

przyszła wiosna i Stasiek oddał buty 

do szkoły chodził już boso. 

Później, podobnie jak starsi bracia, poszedł w świat i… ojciec znowu chodził wściekły, 

matka podupadła 

na zdrowiu. Nie doczekała wizyty synów, którzy przyjechali dopiero na jej pogrzeb.  

Teraz Stasiek i Antek przyjechali na prośbę Szymka. Pokrzyczeli, popyskowali i wyjechali. Bardzo się im 

śpieszyło. Pietruszka zdążył im jedynie 

nasypać mąki w woreczki,

 

nic innego nie mógł dać. 

 
Po ich 

wyjeździe poszedł do Chmiela 

kazał stawiać grób na osiem kwater marząc, że może kiedyś 

bracia zechcą tu wrócić. Wstydził się przyznać kamieniarzowi, że nawet nie zdążył przedyskutować ze 
Staśkiem i Antkiem tematu grobu.  

 
 

background image

IV. ZIEMIA 

 
Zanim Szymon przyszedł na świat, jego ojciec już 

p

rawował się w sądzie z sąsiadem Prażuchem 

o miedzę. Raz jeden wysuwał pisemną skargę, raz drugi. Ciągnęło się to latami, aż Pietruszce zabrakło 
pieniędzy na kontynuowanie. Nie oznaczało to jednak, że sąsiedzi doszli do porozumienia. Kłócili się tak 
samo in

tensywnie, jak wcześniej. Prażuch wiosną podorał pas miedzy, ojciec jesienią odorał. Jak 

Pietruszka zbił go batem, to dostał widłami. 

Bójkom nie było końca

.  

Ojciec 

Szymka

 

cały czas odgrażał się sąsiadowi, że gdy narrator podrośnie, to go…zabije!. Gdy 

boha

ter osiągnął już wiek chłopięcy i jego obowiązki w gospodarstwie stały się poważniejsze, 

przejął spór 

z Prażuchem na siebie.

 

Podczas kolejnej kłótni 

Szymon nie wytrzymał i pobił sąsiada

, innym 

razem wlał Antkowi, który akurat pasł krowy i jedna weszła w pole agresora. Po tym incydencie Prażuch 
przez jakiś czas się ukrywał, bał się zemsty Szymka.  

Gdy trzej synowie Prażucha dorośli, zastawili w imię sąsiedzkiej zwady pułapkę na Szymka, gdy ten 

wracał nocą pijany z zabawy i dotkliwie go pobili.  

Na jakiś czas był spokój, ponieważ narrator poszedł na wojnę. Wszystko jednak wróciło, gdy i on wrócił. 

Odwiedzając matkę usłyszał od ojca o tym, że Prażuch kolejny raz podorał jego miedzę. Nie mogąc iść do 
sądu - nie było ich tak samo, jak Polski - 

namawiał syna, żeby sam się rozprawił ze znienawidzoną 

rodziną. 

Gdy Szymon spotkał trzech Prażuchów na odpuście, wyrównał rachunki za niedawne pobicie. 

Tym razem oni chodzili z podbitymi oczami.  

 
W czasie wojny Szymon pewnego dnia ukradkiem skradał się lasem do rodziców, gdy natknął się na 

patrol niemiecki, który zaczął do niego strzelać. Jako że w okolicy stała tylko jedna 

chałupa - 

Prażuchów, 

narrator zastukał do drzwi z wołaniem, że 

Niemcy go gonią

. Stary Prażuch zlitował się nad 

przybyszem i 

wpuścił go do środka 

mimo pro

testów synów, którzy wkrótce poszli spać. Szymek 

przesiedział u nich do rana.  

Jakiś czas po tym wydarzeniu 

do partyzanckiego oddziału Szymka dołączyli trzej synowie 

Prażucha

. Ich śmierć wywołała u Prażuchowej chorobę i ona także wkrótce zmarła. Sąsiad Pietruszków 

został sam. Nadal dbał o swoje gospodarstwo, choć był już stary i samotny. Siał, orał, miał w izbie zawsze 
posprzątane. Jakby tego było mało - 

na starość nauczył się pisać i czytać, korzystając z 

domowych wizyt i darmowych lekcji nauczycieli. 

 

Szy

mon często go odwiedzał

, czym zaskarbił sobie sympatię sąsiada. Gdy 

na dwa lata trafił do 

szpitala po ciężkim wypadku, jedyny Prażuch z całej wsi zaopiekował się jego 
gospodarstwem i Michałem

. Dbał o ziemię i Pietruchę, a Szymka regularnie odwiedzał w szpitalu, 

zawsze przynosząc coś dobrego. Za którymś razem, podczas jednej z wizyt powiedział, że nie będzie już 
mógł opiekować się gospodarstwem Szymona, bo synowie i żona wołają go do siebie. Na koniec 

zakomunikował, że w niedzielę umrze

. Potem wrócił do domu, 

poszedł do księdza, który 

namaścił go olejami świętymi, posprzątał w izbie, dał zwierzętom jeść, umył się, ubrał w 
garnitur, poprosił sąsiada, aby mu zapalił gromnicę i wyjaśniła, gdzie leży testament, 
położył się do trumny i… umarł! 

 
Po śmierci Prażucha gospodarka Pietruszków została bez opieki. Gdy w końcu Szymon wrócił ze 

szpitala, to chodził o laskach. W gospodarstwie zastał pobojowisko, pustą stodołę, w której stali 
wychudzenia krowa i koń. Okazało się, że kury, pies (z łańcuchem!), sztachety z płotu, wszystkie narzędzia 
rolnicze, a nawet książeczka do nabożeństwa będącą pamiątką po matce, szuflada od stołu oraz narzędzia 
fryzjerskie 

– 

wszystko to zostało ukradzione

. Szansa bohatera na powrót do fryzjerstwa spełzła na 

niczym, a przecież osłabiony i z kulami po bokach nie nadawał się do pracy fizycznej. Szymon był bardzo 
przygnębiony, czego nie poprawiły oględziny brudnego domu, w którym zalęgły się myszy, światło zostało 
odcięte (nie było komu zapłacić rachunku), w którym 

nie było Michała 

(zaginął).  

U

cieczką od zmartwień było 

wspominanie szpitalnego życia

. Na sali z narratorem leżało 

jedenastu rekonwalescentów

. Gdy Szymon zaczął wstawać, pomagał chorym się myć, golił ich i 

czesał. Zaprzyjaźnił się z salową Jadwigą - panną, która była pod wrażeniem jego blizn z czasów 
partyzantki i wiejskich zabaw. Lubiła słuchać historii ich powstawania. Często podsuwała mu po kryjomu 
większe kawałki mięsa na obiad czy dokładkę zupy. Raz nawet 

poczęstowała go pomarańczą 

Szymon pierwszy raz w życiu jadł taki owoc.  

 

 
 

background image

V. MATKA  

 

Ślub na wsi bardzo się opłacał.

 

Łatwiej można było dostać przydział na konia z unry, na materiały 

budowlane czy ziarno na siew. Takimi sposobami gmina zachęcała do wstępowania w związek małżeński – 
cywilny oczywiście. 

Z kolei w niedzielę ksiądz w kościele z ambony krzyczał, że śluby w gminie są bezbożne, straszył 

piekłem, wypisaniem z kościoła, w ogóle z ludzkości! 

 
Jakby nic sobie nie robiąc z gróźb kleryka, wójt urządził w gminie 

specjalny pokój do udzielania 

ślubów 

i zaproponował 

Szymkowi

 

– niegdysiejszemu pracownikowi milicji, 

pełnienie funkcji 

urzędnika

. Cały czas powtarzał, że Pietruszka to swój chłop.  

 

Niespodziewanie w domu zjawił się Michał. 

Nie było go bardzo długo, przez parę lat nie 

odpisywał na listy matki. 

Przyjechał czarną limuzyną pod dom

, jego 

szofer wniósł walizki do 

izby

, a on 

wyjął z niej prezenty dla rodziny

. Ojciec widząc to zaniemówił z wrażenia, matka płakała. 

Ludzie ze wsi się zlecieli pod chałupę, nigdy nie widzieli takiego samochodu. W końcu zostali przegonieni 
przez głowę rodziny Pietruszków. 

 

Szymon widział się z Michałem przed wojną

. Wtedy starszy brat, z którym łączył na najtrwalsza 

więź, 

ostrzegał rodzinę, że zbliża się konflikt zbrojny

. Był smutny, zamyślony, nawet matce nie 

chciał powiedzieć, co mu jest. Później, już 

w czasie wojny znowu pojawił się w domu

. Chciał 

rozmawiać z Szymkiem, który akurat był w partyzantce. Podczas tego pobytu spał w stodole, ukryty w 
sianie, nie wychodził na dwór. Stasiek przynosił mu jedzenie, a nocą Michał wyjechał.  

 
Teraz 

Michał

 

był 

e

legancko ubrany, miał bystre oczy, zachowywał się dziwnie. 

Wypytywał 

ojca o ilość hektarów otrzymanych z reformy rolnej, o to, czy ksiądz na kazaniu mówi o polityce, 

chciał 

wiedzieć wszystko o wszystkich.

 

Ojciec w końcu się zdenerwował i powiedział, że czuje się jak na 

przesłuchaniu, że Michał wszystko już wie i teraz on chce wiedzieć, co słychać u jego najstarszego syna. 
Ta deklaracja spowodowała, że 

Michał pożegnał się i odjechał

, obiecując, że 

następnym razem 

przyjedzie ze swoją żoną, której jeszcze nikt z rodziny nie poznał

. Oczywiście to się nie stało - 

nie przyjechał, mimo iż matka wciąż wysyłała do niego listy, na które nawet nie odpowiadał.  

Z rodzicami na gospodarce został tylko Szymek. 

Matka czuła się coraz gorzej

, kuło ją w piersiach, 

prawie nie w

stawała z łóżka. 

Ojciec zajmował się domem

, siedział przy jej łóżku i prosił, aby mu 

czytała, razem odmawiali różaniec, przekomarzali się, Gdy powiedziała mu, że niedługo umrze, przylgnął 
do niej jak dziecko i nie odstępował na krok. 

 

Szymon rzadko bywał w domu. Albo był w pracy, albo u jakiejś panny

, albo chodził na 

wódkę, co było powodem częstych kłótni z ojcem. Pietruszka nie chciał się jednak ustatkować i spełnić 
prośby matki. 

W pracy Szymon się nudził

. Do szesnastej gapił się w sufit, ponieważ 

ślubów było 

mało. 

Czasami 

musiał napisać przemówienie przeciw klerowi dla wójta

, które ten odczytywał na 

zebraniach. Wkrótce potem 

wójt został zastrzelony

. Do jego ciała była przypięta 

kartka „śmierć 

czerwonym pachołkom”. 

Stanowisko po nim objął przewodniczący 

Leo

n Maślanka 

– człowiek bez 

przeszłości, z żoną ze wsi Pietruszki.  

 

W gminie pracowało dużo dziewczyn

. Szymon je podrywał dzięki obdarowywaniu ich 

nylonowymi pończochami, 

które kupował od handlarki. Czasami wydawał na to całą pensję, były 

bardzo drogie, ale 

musiał się dobrze zaprezentować, ponieważ dziewczyny nie latały już za nim tak, jak 

przed wojną. Był już niemłody, mimo to za parę pończoch umawiały się z nim.  

Szczególnie podobała mu się 

pracująca w dziale podatkowym Małgorzata

 - 

zawsze ładnie 

ubrana, m

iała nawet małą maturę. Nie dała się poderwać „na pończochy”, czasami pozwoliła się tylko 

odprowadzić po pracy do domu.  

 
Pewnej niedzieli 

straż

 

pożarna urządziła w lesie na polanie zabawę z orkiestrą

, na którą 

Małgorzata zgodziła się pójść z Szymonem. Odżyła w nim nadzieja na „zdobycie” koleżanki z pracy: był 
dobrym tancerzem, a ona chciała tańczyć tylko „wolne”, podczas których przytulała się do niego całym 
ciałem. Wtedy narrator 

kupił pół litra i kanapki w bufecie, chcąc ją ośmielić

. Gdy jednak odmówiła 

picia - 

całą butelkę wyżłopał sam

. Potem zaczął coś mamrotać, zebrało mu się na całowanie, aż 

kobieta nie wytrzymała, uderzyła go w twarz mówiąc przez łzy, że myślała, że jest inny,

 a 

potem uciekła. Zdziwiony Szymek nie gonił Małgorzaty. Był bardzo zły, że tyle czasu zmarnował i nic z 

background image

„tego” nie wyszło. Wszedł sam na parkiet i oddał się magii muzyki, potrącając przy tym tańczących ludzi. 

Wszystkim stawiał wódkę, upił się jak świnia i jak zwykle narozrabiał. 

 
Po tym incydencie w urzędzie 

komentowano jego zachowanie

. Maślanka krzyczał, że przez 

Szymka ludzie uciekli z zabawy, a strażacy nie uzbierali funduszy na motopompy. Za karę Pietruszka został 

przeniesiony

 

po trzech latach pracy przy ślubach do działu ściągania planowych dostaw mleka, zboża, 

żywca. 

Praca 

była gorsza i trudniejsza, musiał dużo pisać. 

 

Po jakimś czasie od zabawy 

do rodziców 

bohatera 

doszły wieści, że ich syn „ma pannę”. 

Zaczęli go o nią wypytywać, a on dla świętego spokoju nie zaprzeczył i raczył ich opowieściami o posagu. 
Ojciec był zadowolony, że syn będzie miał tyle ziemi, już snuł plany z nią związane, jednak po śmierci żony 
pomieszało mu się w głowie. Cały czas milczał, nie obchodziło go nic nawet jego ukochane pole 

 

VI. PŁACZ 

 
Ludzie we wsi dopytywali Szymka, kiedy w końcu wykończy grób. Doradzali mu, że powinien chociaż 

papą przykryć przedsionek, ponieważ niszczał, ale Pietruszka miał pilniejsze sprawy i wydatki na głowie. A 
to podatek do gminy musiał zapłacić, a to węgiel kupić, a to ubranie na zimę dla Michała.  

Chmiel cierpliwie czek

ał, aż narrator zdobędzie trochę funduszy i wtedy on ruszy z robotą. Mury stały, 

kwatery były podzielone, do zrobienia zostało już tylko sklepienie. Wszystkie materiały na budowę grobu 
zdobywał z trudem i dzięki okazjom (na przykład szynę utrzymującą sklepienie odkupił od kolejarzy 
nadzorujących wymianę torów kolejowych. 

 
Aby zarobić jakiekolwiek szybkie pieniądze na wykończenie grobu, Szymon zajął się 

hodowlą świni. 

Musiał wiele czasu poświęcić na oporządzenie zwierzęcia, które okazało się bardzo wymagające, na 
przykład jadło tylko rzeczy gotowane. 

Pietruszka tuczył świnię osiem miesięcy

. Gdy osiągnęła wagę 

stu sześćdziesięciu kilo, miał ją sprzedać na skupie, ale…

świnia zachorowała

! Usłyszał od wezwanego 

weterynarza, że trzeba ją dorżnąć. Później przyszli jacyś ludzie i spryskali chlew śmierdzącym preparatem, 

Szymek stracił przypływ gotówki. 

 

 

Po wypadku 

Szymon miał jedną nogę całkowicie, a drugą trochę sztywną. 

Musiał chodzić 

podpierając się laskami.  

Gdy wykupił miejsce na cmentarzu, trzeba było wykopać dół pod grób, bo Chmiel go ponaglał. Wynajął 

więc do tej roboty 

Jaśka Kurtykę 

ze swojej wsi, który nigdzie nie pracował, tylko całe dnie pił. Uzgodnił z 

nim, że dostanie i pieniądze i wódkę wieczorem, jeśli cały dzień będzie kopal. Na koniec pokazał, w którym 
miejscu miał to robić i wrócił do domu.  

 
Przez parę następnych dni 

Jasiek

 

przychodził do Szymka z zapewnieniem, że jutro już skończy, że już 

dół ma wykopany, tylko natrafił na korzenie i potrzebuje na siekierkę. 

Co chwilę wymyślał inne 

utrudnienia

, w

yciągając od Pietruszki pieniądze na wódkę. Na szczęście pewnego dnia 

Szymek 

pokuśtykał na cmentarz i ujrzał na własne oczy nietknięty łopatą teren.

 

Był już pewien, że 

Jasiek go oszukał, że wyciągnął tyle pieniędzy, a roboty nawet nie zaczął. Ścigał więc Kurtykę po całej wsi, 
a ten skutecznie się przed nim ukrywał. W końcu 

sam musiał wykopać dół, nie było innego 

wyjścia

. Nie mogąc tego zrobić szpadlem – miał chore nogi - 

kopał rękami

, aż powstał głęboki i szeroki 

dół pod grób. 

Trwało to kilka dni, pot zalewał mu oczy, nie miał siły wieczorem dowlec się do 

domu

. W tamtej chwili żałował, że żyje. Gdyby go w przeszłości rozstrzelali, miałby święty spokój. 

Przypomniał sobie, jak podczas wojny poszedł na zebranie, na którym było dużo ludzi z okolicznych wsi. 

Oficer niemiecki 

upominał ich, że muszą oddawać większe kontyngenty dla armii niemieckiej. Potem 

wybrał spośród nich dwadzieścia pięć osób, zapakował na samochód, wywiózł do lasu, kazał kopać dół i… 
rozstrzelał ich. Z tej grupy jedyny Szymek przeżył, udało mu się uciec z lasu mimo postrzelenia. 

Dowlókł 

się do jakiejś chałupy, obcy ludzie go ukrywali i leczyli rany przez kilka miesięcy. 

W rodzinnej 

wsi, gdy wrócił po jakimś czasie, 

nie dowierzali, że przeżył tę masakrę

, przecież już go pochowali. 

Matka widząc go długo płakała ze szczęścia, choć wiedziała, że jej łzy sprawiały mu ból i że bolało go w 
takich chwilach serce, co odziedziczył chyba po ojcu, który, by poradzić sobie z płaczem żony, maszerował 
po izbie, śpiewał, tłukł garnkami, wyczyniał różne dziwactwa.  

 
Wracając do epizodu leśnego, po paru latach do domu Pietruszków przyszło 

trzech urzędników z 

gminy Borowice, 

w której wtedy Niemcy rozstrzelali ludzi. Okazało się, 

że stawiali w lesie pomnik 

ku czci pomordowanych

 

i dowiedzieli się, że Szymon jako jedyny uciekł. I tu tkwił problem, ponieważ 

background image

tajemniczy goście 

chcieliby, żeby nikt nie uciekł, tylko wszyscy zginęli. 

Bo jak jeden uciekł, to 

trzeba by więcej o nim wyryć niż o tamtych co leżą. A tak nikt nie uciekł, tylu przywieźli, tylu rozstrzelali.  

Zaczęli przekonywać Szymka, aby wyraził zgodę na wyrycie swojego nazwiska. Powiedzieli, że kiedyś i 

tak umrze, ludzie o nim zapomną, a pomnik będzie „na lata”. 

Chcieli go w jakiś sposób uśmiercić, 

wiec nie zgodził się

 - 

przecież żył i ludzie go znali.  

 

Swojego chrzestnego 

– zduna Franciszka Pietruszka 

widział w życiu dwa razy, nie licząc tego, 

gdy go podawał do chrztu. Ojciec go kiedyś przywiózł do naprawienia kuchni i w ten sposób został 
chrzestnym Szymona.  

Pierwszy raz bohater spotkał Franciszka, gdy był już dorosłym kawalerem - przyszedł do nich w 

odwiedziny. Drugi raz widział go w Płocicach podczas wojny, w knajpie. Miał wtedy wraz z dwoma kolegami 
rozkaz do wykonania: 

rozstrzelanie woźnego magistrackiego

, który stał się Niemcem. Warto 

zaznaczyć, że wtedy 

Szy

mek nosił pseudonim Orzeł

.  

Przed akcją 

partyzanci we trójkę weszli do knajpy

, w której 

siedział tylko pijany chrzestny 

Pietruszki.

 

Rozpoznał Szymka i krzyczał na cały głos Pietruszków syn, mimo ciągłego uciszania: stulcie 

pysk, nie żaden Pietruszków, tylko Orzeł. Franciszek nic nie robił sobie z takich wyjaśnień i uparcie pytał: 
jakiś ty znów Orzeł?, Pietruszków syn mój chrześniak. Na nieszczęście narratora w knajpie było pełno 
szpicli… 

W końcu Szymon nie wytrzymał i walnął chrzestnego pięścią między oczy

. Twarz 

Franciszka natychmiast zalała krew. Ze strachu, cichym głosem, leżąc na podłodze rzęził - Nie bij, już nie 
bij. Niech ci będzie Orzeł. 

 

VII. ALLELUJA  

 
Szymkowi najbardziej z wszystkich potraw smakowały 

jajka wielkanocne

. Poświęcone, dla niego 

miały lepszy smak. 

Całe życie, co roku chodził w Wielką Sobotę ze święconką

. Tak też się stało, 

gdy wrócił ze szpitala. Choć na chorych nogach i z laskami w ręku, to pokuśtykał wczesnym rankiem do 
kościoła, aby zająć miejsce w ławce, gdyż tego dnia do kaplicy przybywali ludzie z pięciu przyległych wsi. 
Nie wiedział jeszcze, że zamiłowanie do wielkanocnej potrawy przyczyni się do jego zwolnienia z pracy.  

 
Gdy Szymek pracował w gminie w dziale planowanych dostaw, nieraz 

siedział w biurze do 

wieczora. 

Ciągle były narady, goniły terminy skupu zboża, mleka. Od pisania aż ręka go bolała. 

Wypisywał do ludzi 

ponaglenia, kary

, niektórym 

przesuwał termin dostaw na później

, za co w 

podziękowaniu był zapraszany ciągle do gospody znajdującej się naprzeciwko urzędu gminy. Tam stawiano 
mu wódkę nawet w godzinach pracy. Nieraz z całym towarzystwem 

siedzieli w gospodzie do rana i 

pili, 

po czym Pietruszka rano, ledwie żywy, szedł do pracy, siadał za biurkiem i leczył kaca. Wtedy się 

rozpił na całego. 

Nieraz ojciec zamykał przed nim drzwi na noc, nie wpuszczał pijaka do izby 

(matka nie mogła mu otworzyć, bo już prawie nie wstawała z łóżka), więc spał na ławce, na podwórku.  

 
Pewnej nocy, gdy 

Pietruszka wrócił pijany, zdziwił się, że drzwi były otwarte.

 

W izbie na 

ławie siedział Michał

. Wyglądał dziwnie, był jakby nieobecny, nic nie mówił, był zupełnie innym 

człowiekiem. Matka powiedziała zdziwionemu Szymkowi, że 

żona jego brata - której nigdy wcześniej 

nie widzieli - 

przywiozła go do nich bez niczego i zostawiła

. Mimo ciągłych pytań nie mogli 

dowiedzieć się od Michała, co mu się stało, dlaczego był w takim stanie. Nic nie mówił, już nigdy nie 
powiedział ani jednego słowa, żył w swoim świecie. W wyniku stanu Michała Pietruszkowa bardziej 
podupadła na zdrowiu, serce jej pękało. 

 

Po jej 

śmierci ojciec nie mógł sobie znaleźć miejsca, 

w głowie zaczęło mu się mieszać. 

Razem 

z Michałem potrafił przesiedzieć bez ruchu całe dnie w izbie, w milczeniu

. Każdy z nich był 

nieobecny, w swoim świecie. Gdy Szymon wracał z pracy, nie wiedział co robić. Gotował, sprzątał, mył 
Michała, oporządzał inwentarz. Sąsiadki po śmierci matki trochę mu pomagały, ale krótko. Bohater nie miał 
na nic czasu, myślał nawet, aby zwolnić się z pracy, tylko pensji mu było szkoda stracić. 

Los sam 

zdecydował za niego. 

 

Przed W

ielkanocą w urzędzie gminy była kontrola z powiatu

. Szymon jak co roku 

poszedł w 

czasie godzin pracy do kościoła ze święconką

. Po powrocie rozłożył jajka na biurku i zaczął 

ucztować. Na nieszczęście w tym czasie przewodniczący Maślanka przyprowadził do jego pokoju 
kontrolera. Gdy usłyszał, że Szymek je święcone jajka, gość wpadł we wściekłość. 

Po tygodniu 

Maślanka zwolnił go z pracy, za powód podając pijaństwo,

 

choć Szymek nie pił już tyle, co 

kiedyś. Wiedział, że powodem zwolnienia były święcone jajka.  

background image

 

B

udowa grobu rodziny Pietruszków trwała kilka lat.

 

Jednym z powodów był brak materiałów 

budowlanych. Gdy Chmiel chciał ruszyć z robotą, nie było na przykład cementu. Choć mówił Szymonowi, 
że może go kupić od złodzieja, on jednak nie chciał. Wolał iść do gminy i 

załatwić przydział na cement

co okazało się sprawą niezwykle skomplikowaną.  

 
Od przewodniczącego Maślanki usłyszał, że może dostać cement, 

ale tylko na budowę domu, 

obory, na wycementowanie podwórka 

(bo był kaleką). Na grób nie było przydziału, nie było takich 

przepisów, a Maślanka nie zamierzał ryzykować utratą stanowiska, gdyż do emerytury brakowało mu tylko 
cztery lata, a i tak chcieli go wygryźć z pracy (nie miał żadnej szkoły).  

 
Na osłodę 

poczęstował Szymka kawą i koniakiem

, gdyż nie widzieli się kilka lat. W końcu wypisał 

mu zlecenie na zakup dziewięciu metrów cementu, kazał je wziąć z przydziału na budowę mleczarni, czyli 
ponownie udowodnił, że ma głowę do „interesów”.  

 

Małgorzata już nie pracowała w gminie

. Przeniosła się do miasta, podobno wyszła za mąż. 

Narrator wspominał, jak 

pewnego dnia przyszła wystrojona do domu Pietruszków

. Usłyszawszy 

od matki Szymka, że śpi on pijany, prosiła, aby go od niej pozdrowić. Pietruszka nie przejął się tym za 
bardzo, ponieważ po pamiętnej strażackiej zabawie w lesie dał sobie z nią spokój.  

 
Mimo iż unikał jej jak tylko się dało, 

ona zaczęła przychodzić podczas pracy do jego pokoju, 

prosiła, aby jej pomógł wypisać zaległe kwity, nieraz to trwało do późnej nocy

. Z czasem 

chciała, aby ją odprowadzał do domu, a skoro mieszkała cztery kilometry od jego wsi, więc chodził z nią 
pokonując dziennie osiem kilometrów. Wspominał na starość, że wychodził się wtedy za wszystkie czasy. 

 
Później 

Małgorzata zaczęła go zapraszać do domu.

 

Mieszkała z rodzicami i była jedynaczką (jej 

brat umarł na suchoty). 

Szymon spodobał się jej ojcu i matce

. Byli zadowoleni z przyszłego zięcia, 

długo u nich przesiadywał. Lubił obserwować, jak Małgorzata krzątała się po domu. Była dobrą kucharką, 
ciągle sprzątała, co zapowiadało z niej zaradną gospodynię. 

Z drugiej jednak strony było w niej coś, 

co nie dawało Szymkowi spokoju. 

Gdy czasami zgadzała się, żeby ją pocałował i on się nachylał, 

rozmyślała się. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie trwało przez rok. Była jedyną dziewczyną, z którą 
chodził tak długo i której jeszcze nie „zdobył”.  

 
Pewnego razu, gdy 

rodzice Małgorzaty pojechali na wesele, oni zostali w domu sami i 

kochali się pierwszy raz.

 

Po tym wydarzeniu kobieta zaczęła się zachowywać jeszcze dziwaczniej. W 

pracy unikała Szymka, choć wcześniej nie dawała mu spokoju... Myślał, że może jest zawstydzona tym co 
zaszło między nimi. Gdy wyjechała na urlop do kuzynki, do miasta, 

wtedy postanowił, że na Boże 

Narodzenie oświadczy się jej. 

Nie chciał już zwlekać z tą życiową decyzją: ona była młoda, on był już 

starym kawalerem. Gdy 

wróciła z urlopu wyznała, że była z nim w ciąży, którą usunęła

. Obiecała, 

że będą mieli dzieci, tylko później. Wtedy 

Szymon wpadł we wściekłość

, powtarzał, że zabiła jego 

dziecko, nawet posunął się do 

pobicia jej 

i zostawienia na drodze mimo iż błagała, aby jej 

wybaczył

. Nie potrafił tego zrobić. Dla niego Małgorzata przestała istnieć.  

 
Po tej kłótni 

Szymek upił się

. Nie mógł sobie znaleźć miejsca, więc poszedł do sklepu, w którym 

pracowała 

Kaśka

 

– dziewczyna mająca na swoim koncie wiele romansów, nawet z przypadkowymi 

mężczyznami, otoczona złą sławą, częsty obiekt wyzwisk wiejskich kobiet. 

Bohaterka szczególną 

słabość miała do Szymka

. Gdy po roku zjawił się u niej w sklepie (przez 12 miesięcy był zajęty 

Małgośką), przyjęła go z otwartymi ramionami, pocieszała go. 

Została jego kochanką

. Powtarzała, że 

spośród wszystkich mężczyzn on był jej najlepszym partnerem (miała w czym porównywać), że zrobiłaby 
dla niego wszystko, poszłaby w ogień, gdyby zechciał ją za żonę. 

 

VIII.CHLEB  

 
Na wiosnę trzeba było pługiem orać ziemię. Ojciec Szymka zawsze w pierwszą skibę wkładał najpierw 

kromkę chleba, którą przechowywano aż z Wigilii, odkrojoną z pierwszego bochenka chleba. 

 
Pietruszka 

chleb trzymał w stodole, na bontach, wysoko

aby miał przewiew i nie pleśniał. 

Od 

bochenka zawsze zaczynali postnik. Matka robiła na nim znak krzyża, 

kroiła wielką kromkę do 

ziemi, a potem każdemu według starszeństwa: dziadkom, ojcu, synom, na końcu sobie. 

Ojciec zawijał 

background image

pierwszą kromkę w białą szmatkę, wsadzał pod krokiew na strychu i leżała tam aż do 
wiosny, gdy odwijał ją, kładł na skibie ziemi.
 

Potem na czepiegach kładł ręce synów (każdego 

według starszeństwa), potem swoje, w końcu zaczynał orać pole.  

 
Czasami gdy przynosił ostatni bochenek ze stodoły, a wiosna była jeszcze daleko, nie mogli go nawet 

dotknąć. 

Bywało, że tygodniami nie jedli chleba 

- dopiero na Wielkanoc, bo matka zawsze 

przechowała trochę mąki, aby upiec Wielkanocny chleb. 

 
Szymon zapamiętał z dzieciństwa szczególnie 

jeden rok, gd

y nie padało całą wiosnę

, a 

od lata 

do jesieni lał deszcz

. Wtedy ludzie bali się, żeby rzeka nie wylała z koryta. W deszczu, w błocie zbierali 

z pól, co się dało i składowali na zimę. Tamtego roku ojciec narratora zebrał tylko trzy fury kartofli, odłożył 
t

rochę żyta na następny siew, z reszty po przemiale mieli tylko pół worka mąki, więc 

chleba napieczono 

tylko na miesiąc.

 Wtedy 

całą zimę jedli kartofle

. Rano był żur z kartoflami, na obiad kartoflanka, na 

kolację kartofle pieczone w popielniku z solą. Ojciec musiał sprzedać jałówkę, aby móc zapłacić podatki w 
gminie. 

Była bieda, a żyli jeszcze dziadkowie. 

Seniorzy spali w komorze po drugiej stronie sieni. 

Ojciec złościł się na dziadka z byle przyczyny: o to, że deszcz padał, że topola się przewróciła i uszkodziła 
stodołę, a najwięcej o papiery, które kiedyś zakopał i nie pamiętał gdzie. Ale, jak wspominał Szymek, 
dziadek był dobrym człowiekiem, nigdy na nic się nie skarżył.  

 
W tamtą zimę 

Pietruszka ukradł kromkę chleba ze strychu

, która była przeznaczona do odsiewu, 

do pierwszej skiby ziemi. 

Zjadł ją i zasnął szczęśliwy. Gdy ojciec odkrył, co zrobił, z krzykiem 

zawlókł go pod stodołę, na szyi powiesił łańcuch krzycząc, że go udusi

. Wpadł w szał i chyba 

spełniłby swą groźbę, gdyby nie słowa matki: Nie ma takiej winy żeby jej swojemu dziecku nie przebaczyć 
(…) A to twoje dziecko, złe czy dobre ale twoje. Wówczas ojciec oprzytomniał, puścił syna, potem klęknął 
na ziemi i powstrzymywał łzy. 

 

Za ten zły uczynek Szymek poszedł z matką na pielgrzymkę w ramach pokuty. 

Dużo ludzi 

ze wsi i okolic im towarzyszyło. Ksiądz, organista, kościelny Franciszek 

nieśli obraz Matki Boskiej

. Szli 

od świtu do wieczora, z dwoma przerwami na posiłek i odpoczynek. Spali po wsiach i lasach. Podróżowali 
w kurzu, ale ze śpiewem kościelnych pieśni na ustach. Szymkowi szczególnie w pamięci utkwiło 

wspomnienie żwirowej drogi pod Kawęczynem

, po obu stronach której rosły akacje.  

 

Po kilku latach przypomniał sobie 

tę żwirówkę. Był wtedy 

partyzantem

. Szedł po niej ze swym 

oddziałem do wsi Maruszew, dwie mile od Kawęczyna. Niedaleko wsi był dwór dziedzica. Mieścina 
otoczona była z czterech stron gęstymi lasami. Prowadziła do niej tylko jedna polna droga, po której często 
chodzili żołnierze, by oprać się w płynącej niedaleko rzece. We wsi panował spokój, mogli pomieszkiwać po 
chałupach, zawsze jednak rozstawiali czujki, mimo iż dotychczas nigdy się w niej nie pokazali Niemcy. 

 
Aż do pewnego dnia… Jako że do wsi nikt nie przychodził, nikt z niej także nie wychodził, więc ktoś 

oddziału musiał ich wydać Niemcom

. Pewnego ranka zostali otoczeni, rozpętała się strzelanina, 

jedna trzecia oddziału partyzantów zginęła. Szymon był ranny, ale zdążył dać rozkaz do odwrotu i żywi 
uciekli w las. Jak się później okazało, Pietruszka dostał dwie kule w bok, trzecią w brzuch – na szczęście 
obie nie były głębokie. Koledzy 

ukryli go na plebani w Płochcicach

. Po paru miesiącach, gdy 

wyzdrowiał, 

ruszył pieszo do domu

, do którego miał sześćdziesiąt kilometrów. Czasami ktoś go 

podwiózł. Musiał zobaczyć się z matką, powiedzieć, że nie zginął. Gdy w końcu dotarł do domu, na jego 
widok kobieta popłakała się ze szczęścia. Powiedziała, że był u nich Michał, że szukał Szymona, ponieważ 
chciał z nim koniecznie porozmawiać. Wtedy w Maruszewie 

Niemcy wyłapali i powiesili na akacjach

które rosły wzdłuż drogi żwirowej 

rannych partyzantów i wszystkich chłopów 

ze wsi. Powrozy wzięli 

od dziedzicowych krów. Ludzie trzy dni tak wisieli. Sołtys miał zakaz ich zdejmowania. Ręce mieli 
powiązane drutem kolczastym, a stopy bose. Ich los podzielił 

także dziedzic

. Niemcy zajechali do dworu 

dwudziestoma autami. Chcieli przejechać przez 

piękną i zabytkową bramę 

(miała dwa wysokie słupy 

złączone u góry sklepieniem, odrzwia kute z żelaza, na nich wykute lilie i winorośl), stojącą od strony drogi 
akacjo

wej, lecz nie mogli jej staranować. Mimo wysiłków nawet nie drgnęła. Gdy przybiegł służący, okazało 

się, że nie może przekręcić klucza w zardzewiałym zamku. Został zastrzelony. W końcu dziedzicowi udało 
się otworzyć bramę, na której kilka chwil później zawisnął. Kiedy w końcu ludzie zdjęli jego ciało z bramy, 
ktoś ją ponownie zamknął, a klucz zaginął. Po wojnie dziedzicowe pola zostały podzielone w ramach 
reformy między ludzi, pałac oraz ogrodzenie rozebrano, drzewa z parku wycięto na opał. 

Po pięknym 

dworz

e nic nie zostało, tylko ta zamknięta brama,

 

która stała przez długie lata w szczerym polu. 

background image

Kiedyś nawet próbowano ją usunąć, albo chociaż otworzyć, lecz nie udało się to - nawet nie drgnęła, tak 
mocno trzymała się ziemi. Do dzisiaj turyści robią sobie przy niej zdjęcia, a jej historię przekazują dalej.  

 

IX.BRAMA  

 
Szymon, 

leżąc jeszcze w szpitalu postanowił, że wybuduje grób

. Myślał też o postawieniu 

bramy do niego, takiej samej, która stała w polach po dworze dziedzica, tylko mniejszej. Ale zrezygnował z 
tego pomysłu dochodząc do wniosku, że ludzie we wsi śmieliby się z niego, że do podwórka nie ma bramy, 
a na cmentarzu sobie stawia.  

 
Gdy narrator wrócił do domu, 

uzgodnił z Chmielem warunki budowy grobu

. Potem poszedł do 

księdza w sprawie 

wykupu placu na cmentarzu

. Zdążył to załatwić jeszcze ze starym proboszczem, 

który był w ich parafii od pięćdziesięciu lat i znał dobrze wszystkich swoich parafian, a jego od urodzenia 
(nieraz prosił jego rodziców, aby kazali mu się ustatkować, poprawić, przestać pić i zmienić swoje życie). 

Proboszcz przyjął go bardzo dobrze, poczęstował kieliszkiem wina

, doradził, które miejsce ma 

wykupić na cmentarzu, długo rozmawiali. Niedługo po tej wizycie ksiądz umarł i przyszedł nowy, młody.  

 
Po powrocie ze szpitala, gdy okazało się, że w domu nie było Michała, pomimo zmęczenia i braku siły 

Szymek 

poszedł szukać brata

. Podpierał się laskami. Chodził od sąsiada do sąsiada, szukał, pytał. 

Dowiedział się, że ostatnio nikt nie widział najstarszego Pietruszki. 

Okazało się, że w czasie 

n

ieobecności Szymka sąsiedzi brali jego brata do pomocy w polu. Za ciężką pracę 

otrzymywał… talerz zupy! 

Ludzie go wykorzystywali, a wręcz prześladowali. Był 

pośmiewiskiem 

całej wioski.

 

Przewodniczący na przykład wydał nakaz, aby go ostrzyc i ogolić, bo wstyd gminie przynosił 

chodząc brudnym. Szymon 

obszedł całą wieś bez rezultatu

. Dopiero przypadkiem 

dowiedział się, 

że Michał pracuje u Skobla,

 

u którego Pietrucha go nawet szukał, ponieważ Skobel był człowiekiem 

chciwym, nigdy nikomu szczypty soli nie pożyczył, nikomu nie pomógł, nikt do niego nie chodził w 
odwiedziny czy tym bardziej do pracy. Skobel widząc Szymka od razu zaczął krzyczeć, żeby mu 
podziękował za to, że wziął Michała do roboty za talerz zupy, bo inaczej ten zdechłby z głodu. 

 
Szymon wszedł do chlewa i zobaczył swego 

najstarszego brata 

kiedyś przed chorobą takiego 

mądrego człowieka – stojącego 

boso po kostki w gnoju z widłami w ręku i robiącego za parobka

Wyglądał jak 

kościotrup, broda zwisała mu do piersi, maił długie włosy

, był oblepiony i zarośnięty 

brudem. 

Szymon nawrzeszczał na Skobla, że chorego człowieka do gnoju zapędził. 

Gdy 

zawołał brata po imieniu, on spojrzał w jego kierunku błędnym, nieobecnym wzrokiem.  

W drodze powrotnej do domu Michał szedł pokornie przed nim - może myślał, ze znowu go ktoś do 

roboty prowadzi. 

W domu Szymon w złości zbił go powrozem po plecach, lecz Michał nawet 

nie zareagował, nie bronił się, żył w swoim świecie

. Później Pietruszka nagrzał wody i umył brata w 

bali. Po wytarciu okrył płachtą, bo nic innego nie znalazł w okradzionym domu. Na koniec ostrzygł go oraz 
ogolił. Dopiero teraz zobaczył, jak przez te dwa lata brat się postarzał. Mimo iż nie wiedział, czy go rozumie, 

cały czas mówił do niego, opowiadał o ich dzieciństwie

. Po doprowadzeniu wyglądu Michała do 

jako takiego stanu 

Szymek przygotował kolację z produktów ofiarowanych ze szpitala przez 

salową Jadwigę

. Nie wyznał kobiecie, że ma chorego brata. Powiedział, że ma troje rodzeństwa, z 

których dwójkę poznała. Stasiek i Antek odwiedzili go raz w szpitalu, tydzień po wypadku. Nie miał pojęcia, 
skąd się o tym dowiedzieli. Przyszli w garniturach, robili mu wymówki, że przez swoją głupotę spowodował 
wypadek, kłócili się jak zawsze. O Michała nawet nie spytali, dla nich od chwili gdy zachorował, przestał 
istnie

ć.  

W czasie kolacji Szymek zaobserwował, że 

Michał gryzł chleb jak zawsze, po kawałeczku, a 

garnuszek trzymał dwoma palcami. 

Doszedł do wniosku, że pomimo choroby pewne nawyki w nim 

zostały i w jakimś stopniu był taki, jak kiedyś. To spostrzeżenie spowodowało, że narrator zaczął 

wspominać zdrowego Michała

, który zawsze był inny od braci: nie skakał po drzewach, nie pływał w 

rzece, nie strzelał z procy, nie ganiał z chłopakami. Najlepiej się uczył i ciągle czytał. Rodzice chcieli, aby 
został księdzem, ale nie mieli pieniędzy na jego naukę. Gdy kiedyś przyjechał do nich kuzyn matki, uprosiła 
go i zabrał Michała do siebie na 

trzyletnią naukę krawiectwa

W tym czasie chłopak często przyjeżdżał 

do domu, matka zawsze uszykowała dla niego paczkę z żywnością. Z czasem nie chciał już opowiadać o 
sobie, zrobił się milczący. Któregoś razu oznajmił, że nie mieszka już u kuzyna, tylko 

pracuje w fabryce

Nie chciał już paczek, bardzo 

zdziwaczał

. Po paru latach przyjechał limuzyną - musiał być kimś ważnym, 

ale nic nie chci

ał o sobie nic powiedzieć. W czasie wojny pokazał się w domu i chciał rozmawiać z 

Szymkiem, ale się nie spotkali, a po zakończeniu walk jego żona przywiozła go do rodziców i zostawiła. 

Nigdy już nie usłyszeli głosu Michała

. Szymon po śmierci rodziców opiekował się nim jak dzieckiem: 

background image

ubierał, mył, lecz nigdy się nie dowiedział, co takiego spotkało Michała, że zamieniło go w milczącego 
dziwaka.