background image

 

D

wanaście

 K

oncepcji

  

służb ś

wiatowych

napisał Bill W.

Przyjęte przez 12 Doroczną  

Konferencję Służb Ogólnych Anonimowych Alkoholików  

w dniu 26 kwietnia 1962 r.

background image

DWANAŚCIE KONCEPCJI 

SŁUŻB ŚWIATOWYCH

napisał Bill W.

Przyjęte przez 12 Doroczną  

Konferencję Służb Ogólnych Anonimowych Alkoholików  

w dniu 26 kwietnia 1962 r.

background image

“Twelve Concepts for World Service”

English ©1962 Alcoholics Anonymous World Services, Inc.  All rights reserved.

Translated from English, and created with permission of Alcoholics Anonymous 

World Services, Inc. (A.A.W.S.).  Copyright in the English language version of 

this work is also owned by A.A.W.S., New York, New York.  No part of this work 

may be duplicated in any form in any language without the written permission of 

A.A.W.S. 

ISBN 978-1-893007-91-8

„Dwanaście Koncepcji Służb Światowych”

Wersja polska © 2007 Alcoholics Anonymous World Services, Inc. Wszelkie prawa 

zastrzeżone.

Przetłumaczono z angielskiego i opracowano za zgodą firmy Alcoholics 

Anonymous World Services, Inc. (A.A.W.S.). Prawa autorskie do wersji angielskiej 

również należą do firmy A.A.W.S. Inc., Nowy Jork w stanie Nowy Jork. Żadnej 

części niniejszego dokumentu nie można powielać w żadnej postaci bez pisemnej 

zgody A.A.W.S.

ISBN 978-1-893007-91-8

Pierwsze wydanie

background image

Dwanaście Koncepcji (wersja skrócona)

 

I

   Ostateczna  odpowiedzialność  oraz  najwyższa  władza  służb  światowych  AA 

powinny zawsze należeć do zbiorowego sumienia całej naszej Wspólnoty. . . . 6

 

II

   

Konferencja  Służb  Ogólnych AA  stała  się,  pod  niemal  każdym  praktycznym 

względem, aktywnym głosem i skutecznie działającym sumieniem całej naszej 

społeczności w jej sprawach na świecie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10

 

III

 

 Aby zapewnić skuteczne przewodnictwo, powinniśmy przyznać każdemu ele-

mentowi AA – Konferencji, Zarządowi Służb Ogólnych, jej spółkom pomocni-

czym, personelowi, komitetom i osobom zarządzającym – tradycyjne „Prawo do 

Decyzji”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13

 

IV

   

Na wszystkich szczeblach odpowiedzialności powinno być zachowane tradycyj-

ne „Prawo do Uczestnictwa”, dające prawo głosu proporcjonalne do ponoszonej 

przez daną jednostkę odpowiedzialności.  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17

 

V

   

Na  wszystkich  szczeblach  naszej  struktury  powinno  obowiązywać  tradycyjne 

„Prawo do Apelacji”, gwarantujące wysłuchanie głosów mniejszości i wnikliwe 

rozważenie indywidualnych skarg.  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23

 

VI

   

Konferencja  uznaje,  że  główna  inicjatywa  i  czynna  odpowiedzialność  za 

większość  spraw  służb  światowych  powinna  spoczywać  na  powiernikach 

Konferencji, działających jako Zarząd Służb Ogólnych. . . . . . . . . . . . . . . . . . 27

 

VII

   

Statut i regulamin Zarządu Służb Ogólnych są instrumentami prawnymi, upraw-

niającymi  powierników  do  zarządzania  sprawami  służb  światowych  i  prowa-

dzenia ich. Statut Konferencji nie jest dokumentem prawnym; jego skuteczność 

zależy od tradycji i środków AA. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30

 

VIII

   

Powiernicy są głównymi osobami odpowiedzialnymi za ogólną politykę i finan-

se oraz za zarządzanie tymi obszarami. Dzięki możliwości wybierania wszyst-

kich dyrektorów odrębnych i stale czynnych służb, sprawują nadzór nad tymi 

jednostkami. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34

 

IX

   

Dobrzy  przywódcy  na  wszystkich  poziomach  służby  są  dla  nas  niezbędni  w 

związku z przyszłymi działaniami i bezpieczeństwem. Pierwotnie to założyciele 

AA przewodzili służbom światowym, obecnie ich działalność musi być konty-

nuowana przez powierników. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38

 

X

   

Z każdym obowiązkiem dotyczącym służby powinna się wiązać odpowiadająca 

mu władza, a jej zakres powinien być dobrze zdefiniowany. . . . . . . . . . . . . . . .46

 

XI

   

Powiernicy powinni zawsze dysponować jak najlepszymi komitetami, dyrektora-

mi spółek, osobami zarządzającymi, personelem i konsultantami. Kwestie składu 

tych jednostek oraz kwalifikacji, sposobu obejmowania stanowisk a także praw i 

obowiązków poszczególnych osób należy więc zawsze traktować poważnie. .51

 

XII

   

Konferencja powinna postępować zgodnie z duchem tradycji AA, dbając o to, 

aby sama nigdy nie stała się ośrodkiem niebezpiecznego bogactwa lub władzy. 

Jej podstawową zasadą finansową winno być zapewnienie wystarczających fun-

duszy operacyjnych i rezerw. Żaden z członków Konferencji nie powinien mieć 

nieuzasadnionej władzy nad innymi. Wszystkie ważne decyzje mają być podej-

mowane w drodze dyskusji i głosowania i – jeśli to tylko możliwe – w sposób 

zasadniczo jednomyślny. Działania Konferencji nie mogą spowodować pociąg-

nięcia jej członków do odpowiedzialności karnej lub wywołania publicznej pole-

miki. Konferencja nigdy nie będzie rządziła Wspólnotą i – tak jak Wspólnota, 

której służy – na zawsze pozostanie demokratyczna w myśleniu i działaniu. . .67

background image

WSTĘP

Bill  W.  spisał  Dwanaście  Koncepcji  Służb  Światowych  w  1962  r.  We  wprowadzeniu 

do  pierwszego  wydania,  przytoczonym  po  niniejszym  wstępie,  wyjaśniono  cel  tych 

Koncepcji, dziś równie istotny, jak w momencie ich powstania.

Przez  lata  rozmiar  Wspólnoty  i  obowiązki  jej  służb  ogromnie  się  powiększyły. 

Niektóre  fragmenty  tekstu  oryginalnego  straciły  więc  od  tego  czasu  na  aktualności  i  

uległy zmianom w kolejnych wydaniach; dodano też wiele uzupełnień w nawiasach.

Zgodnie z rekomendacjami specjalnego komitetu Zarządu Służb Ogólnych AA, w 

1985 r. Konferencja Służb Ogólnych zaleciła, aby w kolejnych publikacjach Koncepcji w 

Podręczniku Służby AA i broszurze Dwanaście Koncepcji Służb Światowych umieszcza-

no wersję oryginalną z 1962 r., natomiast zestawienie faktycznych wymaganych zmian 

przedstawiać w postaci numerowanych przypisów na końcu każdego rozdziału. Jedynymi 

wyjątkami są określone przypisy autorstwa Billa W., dodane w latach następujących po 

pierwszym wydaniu tekstu Koncepcji: są one oznaczone gwiazdkami i znajdują się na 

tych samych stronach co tekst, do którego się odnoszą.

Skrócona wersja Koncepcji została opracowana przez Konferencję Służb Ogólnych 

z  1974  r.  w  celu  włączenia  jej  do  Podręcznika  Służby  AA.  Obecnie  jest  zawarta  w 

Regulaminie  Zarządu  Służb  Ogólnych,  wydrukowanym  w  tym  podręczniku,  a  także 

poprzedza wprowadzenie do tekstu Dwunastu Koncepcji.

Biuro Służb Ogólnych

Wrzesień 1985 r.

background image

Dwanaście Koncepcji (wersja pełna)

 

   Ostateczna odpowiedzialność oraz najwyższa władza służb światowych AA 

powinny zawsze należeć do zbiorowego sumienia całej naszej Wspólnoty.

 

II

   Kiedy  w  1955  r.  grupy  AA  potwierdziły  stały  statut  Konferencji  Służb 

Ogólnych, przekazały jej w ten sposób pełną władzę nad czynnym prowa-

dzeniem naszych służb światowych, powierzając jednocześnie Konferencji 

rolę aktywnego głosu i skutecznie działającego sumienia całej społeczności 

we wszystkich sprawach poza zmianami Dwunastu Tradycji lub artykułu 12 

statutu Konferencji.  

 

III   

Jako  tradycyjne  metody  tworzenia  i  pielęgnowania  jasno  zdefiniowanych 

relacji roboczych między grupami, Konferencją, Zarządem Służb Ogólnych 

AA oraz spółkami pomocniczymi, personelem, komitetami i osobami zarzą-

dzającymi –  a zatem zapewniania skutecznego przywództwa –  proponuje 

się przyznanie wszystkim tym jednostkom służb światowych tradycyjnego 

„Prawa do Decyzji”.  

 

IV

   Na wszystkich szczeblach odpowiedzialności w ramach Konferencji powin-

no  być  zachowane  tradycyjne  „Prawo  do  Uczestnictwa”,  dzięki  któremu 

każda klasa lub grupa osób pełniących służbę światową będzie miała prawo 

głosu proporcjonalne do ponoszonej przez siebie odpowiedzialności. 

 

V

   Na wszystkich szczeblach naszej struktury służb światowych powinno obo-

wiązywać tradycyjne „Prawo do Apelacji”, gwarantujące wysłuchanie głosów 

mniejszości i wnikliwe rozważenie indywidualnych skarg. 

  VI

   Działając w imieniu całego ruchu AA, nasza Konferencja Służb Ogólnych 

ponosi  główną  odpowiedzialność  za  prowadzenie  służb  światowych  i, 

zgodnie  z  tradycją,  ma  prawo  do  podejmowania  ostatecznych  decyzji 

dotyczących  istotnych  kwestii  związanych  z  polityką  ogólną  i  finansami. 

Konferencja uznaje jednak także, że główna inicjatywa i czynna odpowie-

dzialność za większość tych spraw powinna spoczywać przede wszystkim 

na  Powiernikach  Konferencji  działających  jako  Zarząd  Służb  Ogólnych 

Anonimowych Alkoholików.  

 

VII

   Konferencja uznaje, że statut i regulamin Zarządu Służb Ogólnych są instru-

mentami prawnymi, które przyznają Powiernikom pełne prawa do zarządza-

nia  wszystkimi  sprawami  służb  światowych  Anonimowych  Alkoholików 

i prowadzenia ich. Uznaje się ponadto, że sam statut Konferencji nie jest 

dokumentem  prawnym:  opiera  się  on  na  sile  tradycji,  a  jego  skuteczność 

zależy od środków AA.

 

VIII   

Powiernicy  Zarządu  Służb  Ogólnych  pełnią  dwie  główne  funkcje:  (a)  Są 

głównymi  osobami  odpowiedzialnymi  za  planowanie  istotnych  kwestii 

związanych z ogólną polityką i finansami oraz za zarządzanie tymi obszara-

mi. Bezpośrednio kierują tymi sprawami wraz z komitetami głównymi. (b) 

Powiernicy są przede wszystkim pełnymi właścicielami naszych odrębnych 

i stale czynnych służb i sprawują nad nimi nadzór, wybierając wszystkich 

dyrektorów tych jednostek.

background image

 

IX

   Dobrzy  przywódcy  oraz  skuteczne  i  właściwe  metody  ich  wybierania  na 

wszystkich poziomach służb  mają krytyczne  znaczenie dla naszych  przy-

szłych  działań  i  bezpieczeństwa.  Przewodzenie  służbom  światowym,  rea-

lizowane pierwotnie przez założycieli AA, musi być kontynuowane przez 

Powierników Zarządu Służb Ogólnych Anonimowych Alkoholików. 

 

X

   Z każdym obowiązkiem dotyczącym służby powinna się wiązać odpowiada-

jąca mu władza, a jej zakres powinien być dobrze zdefiniowany za pomocą 

tradycji, uchwały, szczegółowego opisu stanowiska lub stosownych statutów i 

regulaminów. 

 

XI

   Powiernicy ponoszą ostateczną odpowiedzialność za zarządzanie służbami 

światowymi AA, powinni więc zawsze dysponować jak najlepszymi stały-

mi  komitetami,  dyrektorami  spółek,  osobami  zarządzającymi,  personelem 

i  konsultantami.  Kwestie  składu  komitetów  i  zarządów,  kwalifikacji  ich 

członków, sposobu obejmowania przez nich stanowisk w służbach, syste-

mów rotacji, wzajemnych powiązań oraz szczególnych praw i obowiązków 

tych osób, a także właściwej podstawy wynagradzania finansowego takich 

pracowników należy więc zawsze traktować poważnie.

 

XII

   Ogólne  Gwarancje  Konferencji:  we  wszystkich  sytuacjach  Konferencja 

powinna postępować zgodnie z duchem tradycji AA, dbając o to, aby sama 

nigdy  nie  stała  się  ośrodkiem  niebezpiecznego  bogactwa  lub  władzy.  Jej 

podstawową  zasadą  finansową  powinno  być  zapewnienie  wystarczają-

cych  funduszy  operacyjnych  i  odpowiednich  rezerw.  Żaden  z  Członków 

Konferencji  nie  powinien  mieć  nieuzasadnionej  władzy  nad  innymi,  a 

wszystkie  ważne  decyzje  mają  być  podejmowane  w  drodze  dyskusji  i 

głosowania i – jeśli to tylko możliwe – w sposób zasadniczo jednomyślny. 

Działania  Konferencji  nie  mogą  spowodować  pociągnięcia  jej  członków 

do odpowiedzialności karnej lub wywołania publicznej polemiki. Mimo że 

Konferencja występuje w imieniu Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, 

nigdy nie będzie nią rządziła i – tak jak Wspólnota, której służy – na zawsze 

pozostanie demokratyczna w myśleniu i działaniu.

background image

Wprowadzenie

„Dwanaście Koncepcji Służb Światowych”, które są tematem niniejszego podręcznika, 

to interpretacja struktury służb światowych AA. Przedstawiono w nich proces ewolucji, 

dzięki któremu uzyskały swoją obecną formę, a także szczegółowo omówiono doświad-

czenie i podejście, stanowiące obecnie fundament naszego działania. Celem Koncepcji 

jest zatem zapisanie odpowiedzi na pytanie o sens i cel naszej struktury służb, tak aby 

niezwykle  cenne  doświadczenia  z  przeszłości  i  wnioski,  które  z  nich  wyciągnęliśmy, 

nigdy nie uległy zapomnieniu ani utracie.

Jest  całkowicie  uzasadnione,  każde  nowe  pokolenie  osób  pełniących  służbę  AA 

będzie  chciało  wprowadzać  usprawnienia  operacyjne.  Niewątpliwie  w  przyszłości 

ujawnią się niedostrzeżone teraz wady obecnej struktury. Pojawią się nowe potrzeby i 

problemy związane ze służbami, powodując, że zmiany strukturalne staną się koniecz-

ne.  Te nieprzewidziane  uwarunkowania  powinny  zostać  z  pewnością  uwzględnione, 

a niezbędne zmiany – wprowadzone w życie.

Musimy jednak stale zdawać sobie sprawę z tego, że zmiana nie oznacza automatycz-

nie postępu. Jesteśmy przekonani, że każda nowa grupa pracowników służb światowych 

będzie narażona na pokusę wypróbowania wszelkiego rodzaju innowacji, co często może 

oznaczać niewiele więcej niż bolesną powtórkę wcześniej popełnionych błędów. Ważnym 

celem  niniejszych  Koncepcji  będzie  zatem  uprzedzenie  takich  sytuacji  przez  wyraźne 

przypominanie nam o przeszłych doświadczeniach. Jeżeli mimo to nie uda się uniknąć 

błędów, Koncepcje mogą stanowić gotową metodę bezpiecznego powrotu do równowagi 

działania, co w innym przypadku mogłoby zająć lata bezskutecznych prób.

W Koncepcjach zawarto także wiele zasad, które stały się już tradycją naszych służb, 

nigdy jednak nie zostały wyraźnie sformułowane i utrwalone na piśmie. Przykładowo: 

„Prawo do Decyzji” daje naszym przywódcom odpowiednią swobodę działania i podej-

mowania decyzji; „Prawo do Uczestnictwa” daje każdej pełniącej światową służbę osobie 

prawo  głosu  odpowiadające  jej  zakresowi  odpowiedzialności,  natomiast  Uczestnictwo 

gwarantuje, że każdy zarząd czy komitet służb zawsze będzie dysponować zasobami i 

zdolnościami  zapewniającymi  skuteczne  funkcjonowanie.  „Prawo  do Apelacji”  chroni 

opinie mniejszości i zachęca do ich wyrażania, natomiast „Prawo do Petycji” gwarantuje, 

że skargi zostaną wysłuchane i właściwie potraktowane. Te ogólne zasady można oczy-

wiście wykorzystywać z pożytkiem w obrębie całej naszej struktury.

W innych rozdziałach Koncepcji szczegółowo nakreślono te ważne tradycje, zwy-

czaje,  relacje  i ustalenia  prawne,  dzięki  którym  Zarząd  Służb  Ogólnych  harmonijnie 

współpracuje  z komitetami  głównymi  i  z  korporacyjnymi  częściami  czynnej  służby: 

spółkami A.A. World Services, Inc. oraz A.A. Grapevine, Inc. Jest to podstawa platformy 

strukturalnej, która decyduje o wewnętrznej sytuacji roboczej w Światowej Centrali AA.

3

background image

Szczególną uwagę zwrócono na to, aby szczegółowe przedstawienie naszej struktury 

wewnętrznej nie zostało później uznane za sztywną tradycję lub doktrynę, w których nie 

będzie można wprowadzić koniecznych zmian. Nic nie jest bardziej odległe od założeń 

tych  Koncepcji.  Przyszli  zwolennicy  zmian  strukturalnych  muszą  jedynie  przedstawić 

solidne  uzasadnienie  swoich  propozycji  –  przekonujące  zarówno  dla  Powierników, 

jak i dla  Konferencji.  Podobne  wymagania  obowiązują  w  sytuacji  przekazania  w  inne 

ręce dowolnej istotnej części działalności AA. Warto podkreślić, że – poza paroma wyjąt-

kami – sam statut Konferencji można z łatwością zmienić.

Jest  chyba  jeden  dodatkowy  aspekt,  na  który  należy  zwracać  szczególną  uwagę, 

proponując znaczne zmiany strukturalne. W takim przypadku dana zmiana powinna być 

przez odpowiedni okres oznaczona jako „eksperymentalna”. W momencie ostatecznego 

zatwierdzenia  zmiana  o takim  charakterze  może  zostać  zapisana  w  specjalnej  części 

niniejszego  podręcznika,  zatytułowanej  „ZMIANY”.  Dzięki  temu  oryginalna  postać 

Dwunastu Koncepcji zostanie nienaruszona i będzie stanowić dowód naszych wcześniej-

szych doświadczeń. Przyszli pracownicy naszych służb będą mogli wówczas wyraźnie 

zobaczyć, co się stało i dlaczego.

W pozostałych rozdziałach duży nacisk położono na wysoką jakość przywództwa, na 

potrzebę stosowania odpowiednich metod obejmowania stanowisk przez cały nowy per-

sonel oraz na konieczność utrzymywania jak najlepszych stosunków osobistych między 

wszystkimi osobami pracującymi w naszych służbach. Koncepcje stanowią próbę zapro-

jektowania struktury, w której praca każdej osoby przynosi dobre skutki, a nieporozumie-

nia są zredukowane do minimum. Osiągamy to, formułując zależności między naszymi 

pracownikami oraz między pracownikami a ich pracą w taki sposób, aby zminimalizować 

szanse wystąpienia konfliktów personalnych.

W  służbach  AA  zawsze  musieliśmy  wybierać  między  układem  autorytarnym,  w 

którym jedna grupa lub osoba otrzymuje pełną władzę nad innymi, a koncepcją demokra-

tyczną, wymagającą systemu kontroli, który uniemożliwia pełnej władzy lekceważenie 

ograniczeń. Pierwsze podejście można określić jako instytucjonalne lub autokratyczne. 

Drugie zaś to metoda stosowana przez rządy konstytucyjne i przez wiele dużych firm na 

wyższych szczeblach struktury.

Dobrze  znamy  swoje  skłonności  do  nadużywania  władzy,  jest  więc  naturalne,  a 

nawet konieczne, aby koncepcja naszych służb opierała się na systemie kontroli. Musimy 

pamiętać,  że  zajmując  ważne  stanowisko,  zwykle  próbujemy  zwiększyć  swoją  władzę 

i swój prestiż. W przeciwnym wypadku jednak – kiedy ktoś inny pełni władzę – wytrwale 

opieramy się zarządzaniu twardą ręką. Jestem tego tym bardziej pewien, że sam mam 

takie cechy.

Koncepcje zawierają więc idee takie jak: „Żadna grupa ani osoba nie powinny otrzy-

mać pełnej władzy nad innymi”; „Duże, czynne i różniące się od siebie operacje powinny 

być  wyodrębniane  i  zarządzane  oddzielnie,  wykorzystywany  personel,  a  także  użyte 

wyposażenie  i  kapitał  operacyjny  powinny  być  osobne”;  „Powinniśmy  unikać  nieuza-

sadnionej koncentracji pieniędzy lub wpływów osobistych w ramach jednej z grup służb 

4

background image

lub  jednostki”;  „Na  każdym  poziomie  służb  władza  powinna  odpowiadać  zakresowi 

odpowiedzialności”; „Należy unikać dwuwładzy”. Te i podobne postanowienia definiują 

relacje  pracownicze,  które  mogą  być  zarazem  przyjazne  i wydajne.  W  szczególności 

ograniczają naszą skłonność do koncentracji pieniędzy i władzy, co jest niemal zawsze 

podstawową (choć nie zawsze uświadomioną) motywacją często spotykanego dążenia do 

„konsolidacji” jednostek służb światowych.

Ponieważ Koncepcje obejmują szeroki zakres tematów, trudno było je uporządkować 

i spisać. Każda Koncepcja jest w rzeczywistości grupą powiązanych zasad, nie można 

więc było zapisać ich w postaci krótkich twierdzeń, tak jak uczyniono to w przypadku 

Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji AA. Koncepcje te stanowią jednak najlepsze pod-

sumowanie, jakie jestem w stanie opracować, mając ponad dwadzieścia lat doświadczenia 

w  tworzeniu  struktury  naszych  służb  i  prowadzeniu  spraw  światowych AA.  Podobnie 

jak spisane wcześniej Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji oraz statut Konferencji, 

zasady te są także rezultatem długich przemyśleń i rozległych konsultacji.

Mam  głęboką  nadzieję,  że  niniejszy  tekst  Dwunastu  Koncepcji  stanie  się  mile 

widzianym dodatkiem do „Podręcznika Trzeciego Posłania Służb Światowych AA” i że 

okaże się niezawodnym przewodnikiem w pracy Wspólnoty w nadchodzących latach.

5

background image

6

Koncepcja I

Ostateczna odpowiedzialność oraz najwyższa wła-

dza służb światowych AA powinny zawsze należeć 

do zbiorowego sumienia całej naszej Wspólnoty.

Na grupach AA spoczywa obecnie najwyższa odpowiedzialność za nasze służby świato-

we – te specjalne elementy naszej ogólnej działalności, dzięki którym nasza Wspólnota 

może funkcjonować jako całość – oraz najwyższa władza nad służbami. Grupy przyjęły tę 

odpowiedzialność na Międzynarodowej Konwencji w St. Louis w 1955 r. Tam, w imieniu 

Doktora Boba, Powierników i dawnych przywódców AA, przekazałem odpowiedzialność 

za służby światowe w ręce całej naszej Wspólnoty.

Dlaczego i z mocy jakich uprawnień? Były ku temu bezwzględnie konieczne powo-

dy; istniały też dodatkowe przyczyny związane z fundamentalną strukturą i tradycją ruchu 

AA.

Do  roku  1948 r.  nasze  potrzeby  stały  się  dostatecznie  jasne.  Dziesięć  lat  wcześ-

niej, w 1938 r., wspomagani przez ofiarnych przyjaciół, Doktor Bob i ja rozpoczęliśmy 

prace  nad  strukturą  służb  światowych.  Naszym  pierwszym  krokiem  było  utworzenie 

powiernictwa  dla  wspólnoty  AA  jako  całości.  Instytucję  tę  nazwaliśmy  Fundacją 

Alkoholików (Alcoholic Foundation), natomiast w 1954 r. jej nazwę zmieniono na Zarząd 

Służb  Ogólnych  Anonimowych  Alkoholików  (General  Service  Board  of Alcoholics 

Anonymous).

Celem  powiernictwa  było  rozpoczęcie  i  prowadzenie  wszystkich  tych  służb  spe-

cjalnych całej wspólnoty AA, które nie mogły być dobrze prowadzone przez pojedyncze 

grupy lub obszary. Przewidzieliśmy powstanie ujednoliconej literatury AA, rozwój zrów-

noważonej i rozsądnej polityki w zakresie public relations oraz sposoby obsługi dużej 

liczby próśb o pomoc, będących następstwem zwiększonego rozgłosu krajowego i mię-

dzynarodowego.  Myśleliśmy  o  pomaganiu  w  formowaniu  nowych  grup  i o doradzaniu 

im na podstawie doświadczeń grup, które powstały wcześniej i działają z powodzeniem. 

Przewidzieliśmy też potrzebę wydawania miesięcznika i tłumaczenia naszej literatury na 

inne języki.

Do 1950 r. spełniły się niemal wszystkie wizje i marzenia dotyczące służb świato-

wych. W ciągu dwunastu lat od utworzenia Fundacji liczba członków ruchu AA wzrosła 

z 50 do 100 tys. Spisano i przyjęto Tradycje AA. Pewność i jedność w znacznym stopniu 

zastąpiły  obawy,  wątpliwości  i walkę.  Nasze  służby  odegrały  naprawdę  dużą  i  ważną 

rolę w tej przemianie. Służby światowe nabrały więc istotnego znaczenia dla przyszłości 

wspólnoty AA. Gdyby te ważne instytucje przestały działać lub istnieć, nasza Wspólnota 

i misja niesienia przesłania niezliczonym alkoholikom poniosłyby poważne, może wręcz 

background image

7

nienaprawialne  szkody.  W  każdej  sytuacji  i  za  każdą  cenę  musimy  utrzymać  służby 

i obieg siły życiowej, która napełnia światowe arterie naszej Wspólnoty. W grupach AA 

dowiedliśmy, że potrafimy znieść ogromne napięcia i stresy. Czy poradzilibyśmy sobie 

jednak ze zniszczeniem naszego światowego centrum?

Zapytaliśmy zatem sami siebie: jakie jeszcze środki ostrożności możemy podjąć, aby 

ostatecznie się ochronić przed osłabieniem lub załamaniem? Lata 1945–1950 były nie-

przerwanym pasmem sukcesów, wielu członków AA myślało więc, że nasza przyszłość 

jest całkowicie pewna. Nic – sądzili – nie może się przecież stać naszej Wspólnocie jako 

całości, ponieważ Bóg chroni ruch AA. To podejście stanowiło dziwny kontrast w zesta-

wieniu ze skrajną czujnością, z jaką nasi członkowie i grupy troszczyli się siebie. Nie 

obarczali przecież – całkiem roztropnie – Opatrzności całkowitą odpowiedzialnością za 

swoją własną skuteczność, swoje powodzenie i trzeźwość.

Kiedy  niektórzy  z  nas  w  Centrali  Służb AA  zaczęli  stosować  sprawdzoną  zasadę 

„zatrzymaj się, patrz i słuchaj” w światowych sprawach Wspólnoty, wiele osób myślało, 

że jesteśmy nieustannie zamartwiającymi się głupcami, którym brak wiary. Wielu mówi-

ło: „Po co nam zmiany? Wszystko idzie świetnie!”. „Po co zapraszać delegatów z całego 

kraju? To oznacza wydatki i spory polityczne, a żadnej z  tych rzeczy  nie  chcemy.” A 

decydujący argument brzmiał zawsze: „Nie komplikujmy tego”.

Takie reakcje były zupełnie naturalne. Przeciętny członek ruchu AA, zajęty przede 

wszystkim  życiem  swojej  grupy  i  realizacją  swoich  własnych  Dwunastu  Kroków,  nie 

wiedział prawie nic o światowych służbach AA. Nawet jedna osoba na tysiąc nie była 

w stanie  powiedzieć,  kim  są  nasi  Powiernicy,  a  jedna  setna  członków  wspólnoty  nie 

miała  bladego  pojęcia  o  działalności  na  rzecz  ogólnego  dobra AA.  Dziesiątki  tysięcy 

ludzi zawdzięczały swoją szansę na trzeźwość słabo dostrzeganej działalności naszych 

Powierników i służb ogólnych; niewielu uświadamiało sobie jednak, że tak właśnie jest.

Wśród samych Powierników zarysowały się ostre różnice opinii. Przez długi czas 

wielu  z nich  zdecydowanie  sprzeciwiało  się  zwoływaniu  Konferencji  przedstawicieli 

delegatów  AA,  przed  którymi  musieliby  odpowiadać.  Uważali,  że  istnieje  ogromne 

ryzyko,  że skutkiem  takiego  spotkania  byłyby  spory  polityczne,  zamieszanie,  wydatki 

i bezowocne konflikty. Faktycznie, znacznie mniejsze przedsięwzięcia, takie jak lokalne 

kluby i służby AA, sprawiały czasem znaczne kłopoty. Szeroko rozpowszechnione było 

więc  przekonanie,  że  zorganizowanie  kiedykolwiek  Konferencji,  na  której  się  zbiorą 

przedstawiciele całej Wspólnoty, musi się zakończyć klęską. Argumenty te nie były bez-

podstawne i trudno je było obalić.

Jednakże w 1948 r. nastąpiło coś, co ogromnie zaskoczyło nas wszystkich. Okazało 

się, że Doktor Bob cierpi na śmiertelną chorobę. Żadna inna wiadomość nie mogła tak 

uświadomić ludziom niezaprzeczalnego faktu, że on i ja byliśmy prawie jedynymi łącz-

nikami między naszymi, na dobrą sprawę nieznanymi, Powiernikami a ruchem, któremu 

służyli. Powiernicy zawsze w dużym stopniu kierowali się radami Doktora Boba i moimi. 

Ściśle kontrolowali wydatki, ale jeżeli tylko pojawiały się pytania związane z polityką 

AA, zawsze zwracali się z nimi do nas. Poza tym ówczesne grupy tylko w niewielkim 

background image

8

zakresie polegały na Powiernikach, jeżeli chodziło o zarządzanie sprawami służb; nadal 

liczyli  przede  wszystkim  na  Doktora  Boba  i na  mnie.  Mieliśmy  więc  do  czynienia  ze 

wspólnotą, której całe funkcjonowanie nadal w dużym stopniu zależało od wiary i zaufa-

nia, jakim cieszyli się wówczas jej założyciele.

Trzeba było sobie uświadomić fakt, że założyciele ruchu AA nie są wieczni. Gdyby 

zabrakło mnie i Doktora Boba, kto doradzałby Powiernikom? Kto mógłby stanowić łącz-

nik między mało znanym zarządem a tysiącami grup? Po raz pierwszy dostrzeżono wtedy, 

że miejsce Doktora Boba i moje może zająć wyłącznie Konferencja przedstawicieli. Lukę 

tę trzeba było po prostu niezwłocznie wypełnić. Nie można było tolerować takiego zagro-

żenia dla naszej działalności. Niezależnie od kłopotów czy wydatków musieliśmy zwołać 

Konferencję Służb Ogólnych AA i na stałe przekazać kwestię działalności służb świato-

wych we właściwe ręce. Nie trzeba było wiele wyobraźni, aby przewidzieć, że jeżeli nie 

będziemy działać śmiało i zdecydowanie, w przyszłości czeka nas katastrofa. Ponaglani 

przez sytuację podjęliśmy więc konieczne działania. Teraz, gdy Konferencja działa już 

drugą dekadę, widzimy, że nasze wcześniejsze obawy o związane z Konferencją kłopoty 

były w znacznym stopniu bezpodstawne. Wyniki działalności Konferencji przerosły nasze 

najśmielsze wyobrażenia. Udało nam się dowieść, że grupy AA mogą przejąć ostateczną 

odpowiedzialność za swoje światowe służby – i uczynią to.

Istniały też inne powody zasadniczego przeniesienia najwyższej władzy i odpowie-

dzialności na barki całego ruchu AA. Powody te koncentrują się wokół Tradycji Drugiej, 

która mówi: „Jedyną i najwyższą władzą w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg, jakkol-

wiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufany-

mi sługami, oni nami nie rządzą”.

Tradycja  Druga,  podobnie  jak  pozostałe  Tradycje  AA,  jest  głosem  doświadcze-

nia, opartym na próbach tysięcy grup w naszych pionierskich czasach. Główne zasady 

Tradycji Drugiej są zupełnie jasne: grupy AA mają być ostateczną władzą; ich przywód-

com należy powierzać tylko wyznaczone obowiązki.

Tradycja Druga została zapisana w 1945 r., a nasi Powiernicy autoryzowali następnie 

jej publikację. Jednak dopiero w 1951 r. zwołano pierwszą, eksperymentalną Konferencję 

Służb Ogólnych, aby się przekonać, czy Tradycję Drugą można z powodzeniem zasto-

sować  do Wspólnoty AA  jako  całości,  w  tym  także  do  jej  Powierników  i  założycieli. 

Należało sprawdzić, czy grupy AA, w ramach Konferencji, mogą i zdecydują się przejąć 

najwyższą odpowiedzialność za działanie swoich służb światowych. Potrzeba było jesz-

cze pięciu lat, aby udało się nas wszystkich przekonać, że Tradycja Druga jest przezna-

czona dla każdego. Ale już w St. Louis w 1955 r. wiedzieliśmy, że nasza Konferencja 

Służb Ogólnych – prawdziwy reprezentant sumienia ruchu AA na całym świecie – będzie 

dobrze i stale funkcjonować.

Być  może  wielu  z  nas  ma  nadal  mgliste  pojęcie  o  „zbiorowym  sumieniu” 

Anonimowych Alkoholików i o tym, czym ono jest naprawdę.

Na całym świecie jesteśmy obecnie świadkami załamania „zbiorowego sumienia”. 

Demokratyczne państwa od zawsze miały nadzieję, że ich obywatele będą zawsze dosta-

background image

9

tecznie oświeceni, moralnie świadomi i odpowiedzialni, aby zarządzać swoimi własnymi 

sprawami za pośrednictwem wybranych przedstawicieli. W wielu samorządnych krajach 

obserwujemy teraz jednak ogromny wzrost ignorancji, apatii i tendencje do dążenia do 

władzy w systemach demokratycznych. Duchowe zasoby słusznych celów i zbiorowej 

inteligencji zanikają. W rezultacie wiele krajów znalazło się w tak beznadziejnej sytuacji, 

że jedynym rozwiązaniem jest dyktatura.

Szczęśliwie dla nas, prawdopodobieństwo takiej klęski w ruchu AA jest bardzo małe. 

Życie każdej osoby i każdej grupy jest budowane wokół Dwunastu Kroków i Dwunastu 

Tradycji.  Doskonale  wiemy,  że  karą  za  poważne  nieposłuszeństwo  wobec  tych  zasad 

jest śmierć jednostki i rozwiązanie grupy. Jeszcze większą siłą jednoczącą ruch AA jest 

powszechna miłość do innych członków naszej Wspólnoty i do zasad, na których opiera 

się obecnie nasze życie.

Wierzymy  więc,  że  w  naszej  Wspólnocie  widzimy  uduchowioną  społeczność, 

cechującą  się  dostatecznym  oświeceniem,  dostateczną  odpowiedzialnością  i  dostatecz-

ną  miłością  Boga  i człowieka,  aby  zapewnić,  że  demokracja  służb  światowych  będzie 

funkcjonować w każdej sytuacji. Jesteśmy przekonani, że możemy polegać na Tradycji 

Drugiej, naszym zbiorowym sumieniu i jego zaufanych sługach. My, weterani, z wielką 

pewnością przekazaliśmy zatem w ręce Konferencji Służb Ogólnych AA władzę nadawa-

nia – poprzez pracę wybranych delegatów, powierników i pracowników służb – kształtu 

przeznaczeniu, nadanemu nam wszystkim przez Boga w Jego mądrości.

background image

10

Koncepcja II

Kiedy w 1955 r. grupy AA potwierdziły stały statut 

Konferencji Służb Ogólnych, przekazały jej w ten 

sposób pełną władzę nad czynnym prowadzeniem 

naszych służb światowych, powierzając jednocześ-

nie  Konferencji  rolę  aktywnego  głosu  i  skutecz-

nie  działającego  sumienia  całej  społeczności  we 

wszystkich  sprawach  poza  zmianami  Dwunastu 

Tradycji lub artykułu 12 statutu Konferencji.

Jest oczywiste, że tysiące grup AA i dziesiątki tysięcy członków AA, rozsianych po całej 

kuli ziemskiej, nie są w stanie samodzielnie zarządzać naszymi różnorodnymi służbami 

światowymi ani ich prowadzić. Jest z nimi nasze „zbiorowe sumienie”, dysponują także 

niezbędnymi funduszami. Grupy i członkowie AA są w rzeczywistości najwyższą wła-

dzą, jeżeli chodzi o zmienianie struktury służb światowych i krytykowanie ich działania. 

Dysponują oni całą istniejącą ostateczną odpowiedzialnością i władzą. Ich sprawą jest 

także działanie: to do nich ono faktycznie należy. Jest tak, od kiedy w 1955 r., w St. Louis 

grupy przejęły władzę od założycieli i weteranów wspólnoty.

Ale najwyższa władza i odpowiedzialność grup AA za służby światowe – gdyby nie 

reprezentowały sobą nic więcej – nic by nie dała. Nic nie uda się osiągnąć tylko na tej 

podstawie. Aby działać skutecznie, grupy muszą delegować faktyczną władzę operacyjną 

wybranym  przedstawicielom  służb,  którzy  mają  pełne  uprawnienia  do  występowania 

i działania w imieniu całej grupy. Zbiorowego sumienia AA nie da się usłyszeć, jeżeli 

właściwie wybranej Konferencji nie obdarzy się zaufaniem i prawem do przemawiania 

w imieniu Wspólnoty, uwzględniając większość aspektów służb światowych. Zatem zasa-

da delegowania odpowiedniej władzy i zakresu odpowiedzialności „zaufanym sługom” 

musi  bezwarunkowo  obowiązywać  na  wszystkich  szczeblach  naszej  czynnej  struktury 

służb. Jasno wynika to z Tradycji Drugiej AA.

Już  od  samego  początku  konieczne  było  delegowanie  znacznego  zakresu  władzy 

służb. Przypomnijmy, jak w 1937 r. grupy z Akron i Nowego Jorku upoważniły Doktora 

Boba i mnie do stworzenia służb ogólnych, które mogły rozpowszechniać przesłanie AA 

na całym świecie. Te dwie nowo powstałe grupy dały nam władzę do utworzenia służb 

światowych i zarządzania nimi. Wskutek ich działania obaj ponosiliśmy ostateczną odpo-

wiedzialność  i  zostaliśmy  bezpośrednio  upoważnieni  do  rozpoczęcia  i kontynuowania 

tego projektu. Wiedzieliśmy jednak, że sami nie zdołamy zrobić wiele, potrzebne więc 

nam były do pomocy zaufane osoby. W miarę upływu czasu zorientowaliśmy się, że musi-

background image

11

my przekazać im bardzo dużą część swojej władzy i zakresu odpowiedzialności. Proces 

delegowania przebiegał następująco:

Przede wszystkim Doktor Bob przekazał niemal cały swój bezpośredni zakres odpo-

wiedzialności za utworzenie służb światowych mnie. W Nowym Jorku mieliśmy większą 

szansę znalezienia przyjaciół i funduszy, uważaliśmy więc, że nasze centrum służb świa-

towych będzie musiało mieć siedzibę w tym mieście. Zacząłem szukać zaufanych, niebę-

dących alkoholikami ludzi, którzy mogliby nam pomóc, a w 1938 r. powstała Fundacja 

Alkoholików – małe powiernictwo członków AA i naszych przyjaciół.

Początkowo  Powiernicy  naszej  nowej  Fundacji  odpowiadali  wyłącznie  za  sprawy 

finansowe.  Powoli  jednak  musieli  brać  na  siebie  wiele  innych  obowiązków,  ponieważ 

sam  nie  byłem  w  stanie  zajmować  się  nimi  w  sposób  systematyczny.  Jak  najszybciej 

przyznałem  więc  Powiernikom  dodatkowy  zakres  odpowiedzialności  i  odpowiednie 

uprawnienia.

Na przykład w 1940 r., rok po ukazaniu się książki Anonimowi Alkoholicy (Alcoholics 

Anonymous) wszyscy widzieliśmy, że ten nowy, znakomity zasób musiał zostać objęty 

powiernictwem dla naszej całej Wspólnoty. Dlatego własność udziałów w firmie Works 

Publishing, Inc.* (wydawnictwie, które pomogłem odrębnie założyć) została przekazana 

Radzie Powierników.

Niemal cały dochód ze sprzedaży książki AA był wówczas potrzebny do sfinanso-

wania ogólnego biura służb, które założyliśmy dla ruchu AA. Powiernicy przejęli więc 

zarządzanie działaniem biura, ponieważ stali się odpowiedzialni za fundusze, od których 

zależało wsparcie dla niego. W rezultacie stałem się tylko doradcą w sprawach dotyczą-

cych finansów. Oznaczało to przekazanie kolejnej, znacznej części mojej pierwotnej wła-

dzy. Kiedy w 1941 r. grupy AA zaczęły wpłacać składki na rzecz Fundacji Alkoholików, 

aby wspierać nasze ogólne biuro służb, Powiernicy objęli pełną kontrolą nasze środki 

finansowe przeznaczone na służby światowe.

Po  pewnym  czasie  okazało  się,  że  działania  z  zakresu  public  relations  ruchu AA 

– naprawdę kluczowa sprawa – nie mogą być nadal powierzane wyłącznie mnie. Grupy 

AA poproszono więc o przekazanie Powiernikom Fundacji całkowitej kontroli nad tym 

bardzo ważnym obszarem. Później Powiernicy objęli swoim zakresem odpowiedzialności 

nasze krajowe czasopismo, „A.A. Grapevine”, zorganizowane osobno przez inną grupę 

ochotników.

Podobnie działo się z każdą z naszych światowych służb. Nadal pełniłem funkcję 

doradcy w pracy naszej Centrali, ale Zarząd Powierników był w pełni odpowiedzialny 

prawnie za wszystkie nasze sprawy. Kiedy Doktor Bob i ja zastanawialiśmy się nad przy-

szłością, było jasne, że przekazanie wszystkich uprawnień Zarządowi stało się jedynym 

możliwym rozwiązaniem.

Niezależnie od tej delegacji uprawnień Doktor Bob i ja nadal czuliśmy, że cały czas 

ponosimy najwyższą odpowiedzialność wobec AA za przyszłość i za właściwą organiza-

cję i strukturę naszych służb światowych. Jeżeli cokolwiek w związku z nimi poszłoby 

* Spółka  Works  Publishing,  Inc.  zmieniła  później  nazwę  na A.A.  Publishing,  Inc.  Dziś A.A.  Publishing  jest 

oddziałem spółki A.A. World Services, Inc.

background image

12

nie tak, nas pociągnięto by do odpowiedzialności, ponieważ grupy nadal oczekiwały, że to 

my, nie zaś mało znani Powiernicy, będziemy przewodzić sprawom światowym AA.

W  toku  tych  przemian  uwidoczniła  się  wielka  różnica  między  władzą  najwyższą 

bezpośrednią.

Już  w  1945 r.  stało  się  oczywiste,  że  najwyższa  władza  i  zakres  odpowiedzial-

ności  współzałożycieli  nie  powinny  zostać  nigdy  w  całości  złożone  na  barki  Zarządu 

Powierników.  Oczywiście  naszym  Powiernikom  należy  powierzyć  dużą  część  zakresu 

odpowiedzialności czynnej i bezpośredniej. Najwyższej, ostatecznej odpowiedzialności, 

która nadal należała do Doktora Boba i do mnie, po prostu nie można było przekazać 

samodzielnie ukonstytuowanemu Zarządowi, niezbyt dobrze znanemu we Wspólnocie AA 

jako całości. Komu jednak w takim razie należałoby powierzyć najwyższy zakres odpo-

wiedzialności za służby światowe? I co stałoby się z moim przywództwem w sprawach 

służb światowych? Historia ruchu AA pokazuje teraz, na kim finalnie spoczęła najwyższa 

odpowiedzialność. W St. Louis Doktor Bob i ja przekazaliśmy ją samym grupom AA.

Przyjęcie przez nie najwyższej władzy nad służbami i odpowiedzialności za nie jed-

nak nie było wystarczające. Bez względu na władzę, jaką dysponowały grupy, nie mogły 

one spełniać swoich nowych obowiązków, dopóki faktycznie nie przekazały najbardziej 

absorbujących  z  nich.  Dlatego  właśnie  Konferencji  Służb  Ogólnych  Anonimowych 

Alkoholików  oddano  ogólną  odpowiedzialność  za  prowadzenie  służb  światowych AA 

– Konferencja stała się sumieniem całego ruchu AA, jeżeli chodzi o służbę.

Tak samo jak Doktor Bob i ja uznaliśmy wcześniej, że konieczne jest przekazanie 

znacznej części naszej czynnej władzy Powiernikom, grupy AA uznały, że te same upraw-

nienia powinny zostać przekazane Konferencji Służb Ogólnych. Ostatnie słowo – prawo 

podejmowania  ostatecznych  decyzji  w  sprawach  dużej  wagi  –  nie  należy  do  samych 

Powierników. Zgodnie ze statutem Konferencji, zatwierdzonym w St. Louis, prawo to 

zostało obecnie przekazane grupom AA, a poprzez nie – ich Konferencji, organowi sta-

nowiącemu reprezentacyjny przekrój całej naszej Wspólnoty.

Dlatego też Konferencja Służb Ogólnych AA – oraz wszelkie później powstałe sekcje 

– stała się, pod niemal każdym praktycznym względem, aktywnym głosem i skutecznie 

działającym sumieniem całej społeczności w jej sprawach na świecie.

Dokonując  tego  doniosłego  przekazania  władzy,  my  –  weterani  –  mamy  głęboką 

nadzieję, że uniknęliśmy pułapek, w które często wpadają wspólnoty, ponieważ ich zało-

życielom nie udało się, w ciągu życia, właściwie delegować i rozdzielić swoich upraw-

nień, odpowiedzialności i przywództwa.

background image

13

Koncepcja III

Jako  tradycyjne  metody  tworzenia  i  pielęgno-

wania  jasno  zdefiniowanych  relacji  roboczych 

między  grupami,  Konferencją,  Zarządem  Służb 

Ogólnych AA oraz spółkami pomocniczymi, per-

sonelem,  komitetami  i  osobami  zarządzającymi 

– a zatem zapewniania skutecznego przywództwa 

–  proponuje  się  przyznanie  wszystkim  tym  jed-

nostkom  służb  światowych  tradycyjnego  „Prawa 

do Decyzji”.

W ramach ich ogólnych obowiązków, niezależnie od tego, czy są one zdefiniowane przez 

statut,  uchwałę  czy  zwyczaj,  tradycyjnym  prawem  wszystkich  zarządów  i  komitetów 

służb  światowych  oraz  osób  zarządzających  nimi  powinno  być  decydowanie,  którymi 

problemami  zajmą  się  samodzielnie,  a  jakie  kwestie  przekażą  innym,  skonsultują  lub 

poproszą o konkretne wskazówki w ich sprawie. Powinniśmy powierzyć naszym świato-

wym współpracownikom te uprawnienia, ponieważ inaczej skuteczne przywództwo nie 

będzie możliwe. Rozważmy więc szczegółowo, dlaczego potrzeba „prawa do decyzji” 

jest niezbędnym elementem przywództwa, i przekonajmy się, jak tę zasadę można prak-

tycznie stosować na wszystkich szczeblach struktury naszych służb światowych.

Wiemy już, w jaki sposób grupy AA, zgodnie z koncepcją „zbiorowego sumienia”, 

dysponują dziś najwyższą władzą i ostateczną odpowiedzialnością za służby światowe. 

Dowiedzieliśmy się także, w jaki sposób – ze względu na statut Konferencji i postanowie-

nia Tradycji Drugiej, dotyczące „zaufanych sług” – grupy przekazały Konferencji Służb 

Ogólnych pełną władzę w zakresie zarządzania światowymi sprawami AA i prowadzenia 

ich.

Statutami Konferencji i Zarządu Służb Ogólnych określono ramowy zakres odpowie-

dzialności Konferencji, działającej w imieniu całej Wspólnoty AA. W tych dwóch doku-

mentach wyznaczono odpowiednio duży obszar władzy i zakresu odpowiedzialności za 

służby. Instrumenty te w ogólny sposób określają stosunki między grupami, Konferencją, 

Powiernikami a czynnymi jednostkami służb. Te szeroko pojęte definicje i opisy stanowią 

niezbędny układ odniesienia – nie moglibyśmy funkcjonować bez nich.

Jednakże  od  dawna  jest  oczywiste,  że  te  bardzo  ważne  postanowienia  statutu  nie 

mogą same z siebie zagwarantować bezproblemowego działania i właściwego przywódz-

background image

14

twa na różnych poziomach służb, których dotyczą. Jest to absolutnie jasne, a uzasadnienia 

nie trzeba szukać daleko.

Przykładowo: wiedząc, że mają ostateczną władzę, grupy mają czasem skłonności 

do dokładnego instruowania swoich Delegatów, jak mają oni głosować w określonych 

kwestiach poruszanych na Konferencji. Nie ma wątpliwości, że grupy AA mają do tego 

prawo,  dysponują  przecież  najwyższą  władzą.  Jeżeli  bardzo  im  na  tym  zależy,  mogą 

dawać swoim Delegatom wskazówki w dowolnych sprawach dotyczących ruchu AA.

Ale dobre zarządzanie rzadko oznacza wykorzystywanie pełni posiadanych najwyż-

szych praw. Gdyby na przykład grupy posunęły się do skrajności w wydawaniu instrukcji 

dla  Delegatów,  działalibyśmy  na  podstawie  fałszywej  teorii,  uznającej  że  opinia  grup 

w większości kwestii dotyczących służb światowych jest w pewien sposób znacznie bar-

dziej istotna od opinii Konferencji. Praktycznie nie jest tak prawie nigdy. Tylko bardzo 

niewiele problemów może zostać faktycznie rozstrzygniętych lepiej przez „poinstruowa-

nych” Delegatów niż przez działającą na bieżąco Konferencję, dysponującą faktami i pro-

wadzącą debatę nad daną kwestią. Oczywiście jest zrozumiałe, że zawsze jest pożądane 

składanie pełnych sprawozdań z działań Konferencji. Dotyczy to także pełnej konsultacji 

z  Członkami  Komitetu  i  Przedstawicielami  Grup.  Poinstruowany”  Delegat,  który  nie 

może działać zgodnie z własnym sumieniem na finalnym głosowaniu Konferencji, nie jest 

jednak wcale „zaufanym sługą”; jest jedynie posłańcem.

Statut Konferencji nie rozstrzyga właściwie takich typowych problemów. To ogól-

ny  dokument,  który  można  różnie  interpretować.  Zgodnie  z  jedną  interpretacją,  grupy 

mogą  wydawać  Delegatom  wszelkie  możliwe  instrukcje.  Zgodnie  z  inną  –  Delegaci 

i Powiernicy mogą w rzeczywistości zignorować takie instrukcje, jeżeli są przekonani, 

że jest to pożądane. W jaki zatem sposób powinniśmy w praktyce rozumieć taki warunek 

i jak postępować?

Przyjrzyjmy się jeszcze dwóm przykładom. Konferencja, jak pokażemy za chwilę, 

ma  niemal  całkowitą  praktyczną  władzę  nad  Powiernikami,  pomimo  uprawnień  Rady. 

Przypuśćmy, że Delegaci Konferencji zaczną wykorzystywać tę swoją najwyższą władzę 

w sposób nierozsądny: zaczną wydawać Powiernikom pochopne, kategoryczne polecenia 

w sprawach, w których Powiernicy dysponują znacznie rozleglejszą wiedzą. Co wtedy?

Tego samego rodzaju problem obciążał swego czasu relacje między Powiernikami 

a będącymi w  całości ich  własnością  czynnymi  spółkami pomocniczymi,  jednostkami, 

które obecnie są kierowane częściowo przez ochotników niebędących Powiernikami oraz 

pracujących za wynagrodzeniem pracowników służb. Rada Powierników oczywiście jest 

jednak właścicielem tych podmiotów. Powiernicy mogą więc zatrudniać i zwalniać pra-

cowników, a ich władza jest ostateczna. Gdyby jednak stale maksymalnie wykorzystywali 

swoją pełną i absolutną władzę, gdyby próbowali zarządzać tymi jednostkami operacyj-

nymi  w  szczegółach,  wówczas  ochotnicy  i  pracownicy  pracujący  w tych  podmiotach 

zostaliby szybko zdemoralizowani, wykonywaliby tylko funkcje formalne i rutynowe i 

mieliby do wyboru albo zbuntować się i odejść, albo podporządkować się i gnić.

background image

15

Dlatego należało więc wymyślić tradycyjną, praktyczną zasadę, która na wszystkich 

szczeblach będzie stale i właściwie równoważyć relacje między najwyższą władzą a dele-

gowanym zakresem odpowiedzialności. W jaki sposób zamierzamy to osiągnąć?

W  takiej  sytuacji  możemy  przyjąć  trzy  podejścia.  Możemy  na  przykład  wyrzucić 

wszystkie  statuty  i  regulaminy  spółek,  opisy  stanowisk  pracy  i  podobne  dokumenty. 

Wówczas  określenie  faktycznego  zakresu  władzy  i  odpowiedzialności  należałoby 

wyłącznie do danej grupy zaufanych współpracowników. Brak jakiejkolwiek sformalizo-

wanej struktury byłby jednak absurdem; wynikłaby z tego tylko anarchia.

Możemy też oczywiście zająć przeciwne stanowisko. Nie godząc się na przyznanie 

naszym przywódcom żadnych sensownych uprawnień, możemy dodać do obecnych sta-

tutów wiele nowych zasad, przepisów i regulaminów, których zadaniem byłoby opisanie 

wszystkich  możliwych  do  wyobrażenia  działań  lub  nieprzewidzianych  wypadków.  To 

oznaczałoby o wiele za dużo biurokracji – znacznie więcej, niż ruch AA jest w stanie 

udźwignąć.

Właściwe  dla  AA  rozwiązanie  tego  problemu  znaleźć  można  jednak  w  drugiej 

części  Tradycji  Drugiej,  mówiącej  o  „zaufanych  sługach”.  Naprawdę  oznacza  ona, 

że powinniśmy  zaufać  swoim  odpowiedzialnym  przywódcom  w  kwestii  decydowania

w znanym zakresie ich obowiązków, w jaki sposób będą interpretować i stosować swoją 

władzę i zakres odpowiedzialności w każdej pojawiającej się sytuacji lub w razie każdego 

konkretnego problemu. Tego rodzaju uprawnienia przywódcze powinny stanowić sedno 

Prawa do Decyzji” i jestem przekonany, że nie mamy najmniejszych powodów do obaw 

związanych z przyznawaniem tego nieodzownego przywileju na niemal każdym szczeblu 

służb światowych.

Zawsze  pozostanie  mnóstwo  najwyższej  władzy,  pozwalającej  korygować  braki 

wydajności, nieskuteczne działania czy nadużycia. Jeżeli Konferencja nie będzie właści-

wie działać, grupy mogą wysyłać na nią lepszych Delegatów. Jeżeli Powiernicy drastycz-

nie zboczą z wyznaczonego kierunku, Konferencja może skrytykować ich działania, a 

nawet przeprowadzić reorganizację. Jeżeli działalność pogorszy się Centrali, Powiernicy 

mogą wybrać lepszych dyrektorów i zatrudnić lepszych pomocników. Te środki zaradcze 

są w pełni wystarczające i bezpośrednie. Jak długo jednak nasze służby światowe działają 

właściwie – a zawsze należy zostawiać pewien margines na przypadkowe błędy – naszym 

hasłem musi być zaufanie; w innej sytuacji możemy utracić naszych przywódców.

Z  tych  właśnie  powodów  jestem  przekonany,  że  powinniśmy  niezwłocznie  przy-

znać  wszystkim  organom  służb  i  wszystkim  ludziom  tradycyjne  „Prawo  do  Decyzji”. 

W strukturze  naszych  służb  światowych  to  „Prawo  do  Decyzji”  może  być  stosowane 

w sposób następujący:

A.   Jeżeli  postanowienia  statutu  Konferencji  nie  stanowią  inaczej,  powinna  ona 

zawsze  móc  decydować,  za  które  kwestie  będzie  w  pełni  odpowiedzialna,  a 

które sprawy zostaną przekazane grupom AA (lub częściej Członkom Komitetu 

albo Zarządowi Służb Ogólnych) w celu uzyskania opinii lub sprecyzowanych 

wytycznych.

background image

16

Powinno  zatem  być  jasno  rozumiane  i  uzgodnione,  że  nasi  Delegaci  na 

Konferencję są przede wszystkim światowymi sługami ruchu AA jako całości i 

że reprezentowanie przez nich konkretnych obszarów ma znaczenie drugorzędne. 

Powinni oni zatem, podejmując ostateczne decyzje, mieć prawo do głosowania 

na Konferencji Służb Ogólnych zgodnie z tym, co w danym czasie dyktują im ich 

własny osąd i ich własne sumienie.

B.   Podobnie Powiernicy Zarządu Służb Ogólnych (oczywiście działający w ramach 

postanowień swojego własnego statutu i regulaminów) powinni stale mieć moż-

liwość decydowania, kiedy będą działać całkowicie na własną odpowiedzialność, 

a kiedy zwrócą się do Konferencji po wytyczne, zgodę lub zalecenia albo o pod-

jęcie decyzji i wyznaczenie kierunku działania.

C.   Wszystkie  spółki  pomocnicze,  komitety,  pracownicy  i  kierownicy  Centrali 

powinni – w zakresie swoich konkretnie zdefiniowanych lub niekwestionowa-

nych, zwykłych obowiązków – także mieć prawo decydowania, kiedy będą dzia-

łać tylko na własną rękę, a kiedy zwrócą się ze swoimi problemami do władzy 

wyższej.

„Prawo do Decyzji” nigdy nie powinno stanowić wymówki w przypadku nieprzygo-

towania prawidłowych sprawozdań ze wszystkich istotnych podejmowanych działań; nie 

powinno też nigdy służyć za powód do systematycznego przekraczania jasno określonych 

uprawnień ani za pretekst do stałego unikania konsultacji z osobami, które są upoważnio-

ne do udzielania konsultacji przed podjęciem ważnej decyzji lub ważnego działania.

Cały program ruchu AA opiera się przede wszystkim na zasadzie wzajemnego zaufa-

nia. Ufamy Bogu, ufamy Wspólnocie AA i ufamy sobie nawzajem. Nie możemy więc nie 

zaufać naszym przewodnikom w służbie. „Prawo do Decyzji”, jakie im dajemy, to nie 

tylko praktyczny środek, dzięki któremu mogą skutecznie działać i przewodzić, ale także 

symbol naszego niekwestionowanego zaufania.

background image

17

Koncepcja IV

Na  wszystkich  szczeblach  odpowiedzialności  w 

ramach Konferencji powinno być zachowane tra-

dycyjne Prawo do Uczestnictwa”, dzięki któremu 

każda  klasa  lub  grupa  osób  pełniących  służbę 

światową będzie miała prawo głosu proporcjonal-

ne do ponoszonej przez siebie odpowiedzialności.

Zasada  „Uczestnictwa”  została  w  staranny  sposób  wbudowana  w  strukturę  naszej 

Konferencji.  Statut  Konferencji  stanowi  wyraźnie,  że  Powiernicy,  Dyrektorzy  naszych 

spółek  pomocniczych  (A.A.  World  Services,  Inc.  oraz  A.A.  Grapevine,  Inc.)  wraz 

ze swoim  personelem  zarządzającym  zawsze  będą  uprawnionymi  do  głosu  członkami 

samej Konferencji Służb Ogólnych.

Identyczna  koncepcja  przyświeca  wybieraniu  przez  Zarząd  Służb  Ogólnych 

Dyrektorów spółek pomocniczych, będących w całości własnością Zarządu: A.A. World 

Services, Inc. oraz A.A. Grapevine, Inc. Gdyby Zarząd Służb Ogólnych chciał, mógłby 

do dyrekcji tych spółek wybrać wyłącznie swoich własnych Powierników. Tradycja jest 

już jednak tak silna, że nigdy nie powinno to nastąpić.

Przykładowo,  spółka  A.A.  World  Services,  Inc.  (w  skład  której  wchodzi  także 

oddział A.A.  Publishing)  ma  obecnie  siedmiu  dyrektorów,  a  tylko  dwóch  z  nich  jest 

Powiernikami

1

. Pięciu pozostałych dyrektorów to: trzej ochotnicy, specjaliści od zarzą-

dzania biurem i działalności wydawniczej, oraz dwaj dyrektorzy będący członkami per-

sonelu zatrudnionego za wynagrodzeniem: dyrektor naczelny i jego zastępca. Dyrektor 

naczelny  jest  tradycyjnie  prezesem  spółki  A.A.  World  Services,  Inc.,  natomiast  jego 

zastępca jej wiceprezesem. Aby ułatwić komunikację, wydawca, członek personelu spół-

ki Grapevine lub osoba przez niego wyznaczona są zapraszani do udziału w zebraniach 

spółki A.A. World Services, Inc.

Aktywne kierownictwo tej spółki oraz jej oddziału wydawniczego składa się więc 

z Powierników, których misją jest nadzorowanie prawidłowego zarządzania tymi projek-

tami, ochotników specjalistów, którzy służą swoją radą i doświadczeniem zawodowym, 

oraz  dwóch  otrzymujących  wynagrodzenie  osób  zarządzających,  które  odpowiadają 

za realizację większości prac. Każdy należący do tych grup członek kierownictwa jest 

dyrektorem, ma więc prawo głosu; każdy przedstawiciel kierownictwa spółki ma tytuł, 

który – zarówno z punktu widzenia praktyki, jak i prawa – określa jego faktyczny status 

i zakres odpowiedzialności.

background image

18

Taki  typowy  system  zarządzania  firmą  z  łatwością  zapewnia  odpowiedni  poziom 

„uczestnictwa” w podejmowaniu decyzji. Jest w nim obecny każdy element mający kwa-

lifikacje niezbędne do wykonania przydzielonych zdań. Żaden szczebel struktury nie ma 

ostatecznej władzy nad innymi. Na tym polega firmowa, oparta na „uczestnictwie” meto-

da prowadzenia działalności, w odróżnieniu od struktur o innej formie, tak typowych dla 

wielu instytucjonalnych, wojskowych lub rządowych agencji, w których osoby lub grupy 

osób na najwyższych szczeblach często mają absolutną władzę nad pozostałymi.

Warto także zauważyć, że siedmiu

2

 dyrektorów spółki A.A. Grapevine jest wybiera-

nych na takiej samej zasadzie, jak dyrektorzy spółki A.A. World Services, Inc. Tu także 

mamy do czynienia z Powiernikami, ochotnikami specjalistami i opłacanymi członkami 

personelu, pełniącymi funkcje czynnych kierowników tego podmiotu. Wyznaczona osoba 

ze służb światowych powinna być obecna na zebraniach spółki Grapevine: zarówno tych 

dotyczących spraw wydawniczych, jak i firmowych.

Ponadto, Zarząd Służb Ogólnych rygorystycznie przestrzega zasady „Uczestnictwa” 

zawsze  wtedy,  gdy  jego  przewodniczący  wyznacza  głównych  członków  stałych  komi-

tetów zarządu. Na ważne stanowiska zwyczajowo wybiera się wiele osób niebędących 

Powiernikami i pracowników zatrudnionych za wynagrodzeniem. W tych komitetach nie-

mal zawsze są obecne te same elementy co w czynnych spółkach pomocniczych, a mia-

nowicie: przedstawiciele Zarządu Służb Ogólnych, specjaliści niebędący Powiernikami i 

co najmniej jeden członek personelu, który musi się zajmować większą częścią rutynowej 

pracy. Wszyscy mają prawo głosu, a więc mogą prawdziwie „uczestniczyć”. Kiedy przy-

chodzi do głosowania, nie ma „zwierzchników”, „podwładnych” ani „doradców”.

Od tej wielce skutecznej i jednoczącej zasady „Uczestnictwa” na wszystkich pozio-

mach odpowiedzialności jest niestety jeden niezbędny wyjątek. Pracownicy zatrudnieni za 

wynagrodzeniem nie mogą zostać Powiernikami. Nie można do tego dopuścić, ponieważ 

praktyka taka stałaby w sprzeczności z czteroletnim cyklem rotacji Powierników AA. Gdyby 

zaś Zarząd Służb Ogólnych miał zostać zreorganizowany przez Konferencję, mogłoby się 

okazać, że opłacanym Powiernikom nadano prawa, które najtrudniej odwołać.

Bez  względu  na  to  nasi  obecni  Powiernicy  tradycyjnie  zapraszają  pracujących  za 

wynagrodzeniem członków kierownictwa, personelu, księgowych i wszystkie inne osoby, 

których sprawozdania lub rady mogą być potrzebne, do udziału we wszystkich kwartal-

nych posiedzeniach Zarządu Służb Ogólnych. W ten sposób Powiernicy mają możliwość 

bezpośredniej komunikacji z pracownikami, którzy z kolei dzięki temu czują, że są chcia-

ni i potrzebni. Mimo że nie mają prawa głosu, mogą swobodnie uczestniczyć w debacie.

Przestrzeganie zasady „Uczestnictwa” w strukturze naszych służb jest, dla tych z nas, 

którzy rozumieją już jej zastosowanie i płynące z niej korzyści, kwestią najwyższej wagi 

dla naszej przyszłości. Doświadczenie sugeruje jednakże, że część każdej nowej genera-

cji Delegatów i Powierników będzie w sposób nieunikniony próbowała osłabić, zmienić 

lub całkowicie usunąć zasadę firmowego „uczestnictwa”. Rokrocznie kilku Delegatów 

będzie kwestionować „prawo” dyrektorów i pracowników spółek, a nawet Powierników 

background image

19

do głosowania na Konferencji. Nowi ochotniczy dyrektorzy spółek będą pytać, dlaczego 

jakaś  zatrudniona  za  wynagrodzeniem  członkini  personelu  ma  także  być  dyrektorem  i 

mieć takie samo jak oni prawo głosu. Co jakiś czas będą podejmowane posunięcia w celu 

likwidacji spółek A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine, Inc. Pojawią się głosy, że 

te odrębne spółki powinny się stać „działami” lub „komitetami” Zarządu Służb Ogólnych, 

zarządzanymi głównie przez Powierników. Z mojego punktu widzenia przestrzeganie tra-

dycyjnego „Prawa do Uczestnictwa” ma tak kluczowe znaczenie wobec każdej tendencji 

do jego obalenia, że aby zająć się tym problemem, powinniśmy wspomnieć tu o jednym 

z naszych pionierskich doświadczeń.

Początkowo  Centralą  AA  zarządzano  w  sposób  autorytarny  i  instytucjonalny. 

Jednocześnie  Powiernicy  nie  widzieli  żadnego  powodu,  aby  delegować  swoje  upraw-

nienia zarządcze albo by dopuszczać do uczestnictwa w głosowaniu kogokolwiek spoza 

swojego grona. Skutkiem tego były często poważne kłopoty i nieporozumienia – z nich 

właśnie ostatecznie wynikła zasada „Uczestnictwa”. To była trudna lekcja, ale odrobili-

śmy ją w całości.

Wspomniałem już, jak Doktor Bob i ja oddaliśmy wszystkie nasze związane ze służ-

bą zasoby w pełnoprawne posiadanie Radzie Powierników. Obejmowało to nasze wydaw-

nictwa książkowe, nasze fundusze, nasze działania z zakresu public relations oraz nasze 

Biuro Służb Ogólnych AA. W ten właśnie sposób pierwsi Powiernicy otrzymali całą moż-

liwą władzę. Większość faktycznej odpowiedzialności za postępowanie Centrali AA tak 

czy inaczej spoczywała jednak na mnie, na mojej asystentce i jej zespole. Z jednej strony 

stali  więc  Powiernicy,  którzy  mieli  pełną  władzę,  a  z  drugiej  założyciele  i kierownicy 

biura, którzy mieli wielki zakres odpowiedzialności, ale praktycznie żadnych uprawnień. 

Był to rodzaj schizofrenii i powód poważnych kłopotów.

W  naturalny  sposób  Powiernicy,  którzy  mieli  całą  władzę  i  wszystkie  pieniądze, 

czuli,  że ich  obowiązkiem  jest  bezpośrednie  zarządzanie  biurem  i  czynne  nadzoro-

wanie  niemal  wszystkich  wykonywanych  zadań.  W  tym  celu  powstały  dwa  komitety 

Powierników:  komitet  ds.  polityki  i  komitet  administracyjny.  My  –  pracownicy  biura 

– nie należeliśmy do tych komitetów, nie mieliśmy więc prawdziwej możliwości „uczest-

nictwa”. Oczywiście mogłem brać udział w zebraniach Powierników, aby im doradzać 

lub perswadować; to samo dotyczyło zebrań komitetów. Ale moja asystentka, która w rze-

czywistości zajmowała się większą częścią zadań biura, nie mogła dostać się na zebra-

nie Powierników, a na zebrania komitetów wzywano ją tylko po to, aby przedstawiała 

sugestie i sprawozdania, odpowiadała na pytania i odbierała polecenia. Czasem komitety 

wydawały nam sprzeczne polecenia.

Sytuację komplikowało jeszcze jeden element w maszynie zarządzania. Nasza firma 

wydawnicza (wówczas Works Publishing, Inc.) należała oczywiście w całości do Rady 

Powierników.  Poza  jednym  istotnym  wyjątkiem  spółka  ta  stała  się  jednak  po  prostu 

marionetką. Nie miała nic wspólnego z czynnym zarządzaniem, z wyjątkiem wystawiania 

czeków na wydatki biurowe i wydawnicze. Czeki te podpisywał jeden z moich starych 

background image

20

przyjaciół z AA, Powiernik pełniący funkcję skarbnika. Pewnego razu, kiedy był trochę 

niedysponowany, podarł wszystkie czeki z wypłatami, ponieważ moja asystentka wysta-

wiła je parę dni wcześniej, aby dziewczyny z biura mogły kupić sobie wielkanocne kape-

lusze. Wtedy właśnie zaczęliśmy się zastanawiać, ile absolutnej władzy nad pieniędzmi 

i nad ludźmi może sprawować każdy z nas – pijących, a także ile tego rodzaju nacisków 

my – alkoholicy uzależnieni od wspaniałomyślności drugiej strony – jesteśmy w stanie 

znieść. W każdym razie absolutnie pewne stało się, że naszą Centralą nie mogą zarządzać 

dwa komitety wykonawcze i spółka figurant, gdy każdy z tych podmiotów jest uprawnio-

ny do wydawania kategorycznych, nieuwzględniających uczestnictwa poleceń.

Można by powiedzieć, że dziś my, pijący, możemy sobie poradzić z tym lub znieść 

to lepiej niż kiedyś. Nawet jeśli faktycznie tak jest, nigdy nie chciałbym patrzeć, jak wra-

camy do układu, który nie jest oparty na uczestnictwie. Obecnie, gdy w działalność służb 

jest zaangażowanych więcej osób i gdy operujemy większą ilością pieniędzy, obawiam 

się,  że  rezultat  byłby  podobny  albo  nawet  gorszy.  Incydent  z podartymi  czekami  nie 

był naprawdę niczym wyjątkowym. Za każdym razem, gdy powstaje władza absolutna, 

stanowi to zaproszenie dla tej samej skłonności do nadmiernej dominacji we wszystkich 

sprawach, małych i wielkich.

Dopiero po latach zauważyliśmy, że nigdy nie można powierzać całej władzy jednej 

grupie, a praktycznie całej odpowiedzialności innej, a następnie oczekiwać wydajnego 

działania, nie mówiąc już o prawdziwej harmonii. Oczywiście, nikt nie ma nic przeciwko 

idei ostatecznej władzy. Sprzeciwiamy się tylko jej niewłaściwemu wykorzystaniu lub 

stosowaniu.  „Uczestnictwo”  pozwala  zwykle  zatrzymać  tego  rodzaju  demoralizujące 

nonsensy, zanim się jeszcze zaczną.

Przyjrzyjmy  się  jeszcze  jednemu  aspektowi  problemu  uczestnictwa.  Ostateczna 

władza nad służbami musi należeć do grup AA; przypuśćmy jednak, że grupy, czując 

swoją  potęgę,  spróbują  jej  nadużyć,  wysyłając  Delegatów,  którym  wydały  wcześniej 

nieodwołalne  instrukcje  w  sprawie  głosowania  nad  większością  pytań.  Czy  Delegaci 

czuliby się wówczas uczestnikami, zaufanymi sługami? Nie, czuliby, że są pośrednikami 

i odbiorcami poleceń.

Sami  Delegaci  mogą  oczywiście  tak  samo  potraktować  Powierników.  Władza 

Delegatów jest tak wielka, że bardzo szybko mogą sprawić, że Powiernicy poczują się 

jak bezwolne narzędzia, tak samo jak Powiernicy nieświadomie traktowali kiedyś pra-

cowników  w Centrali.  Jeżeli  zatem  Konferencja  odmówi  kiedykolwiek  Powiernikom 

prawa głosu i jeżeli Powiernicy kiedykolwiek zabronią ochotnikom i pracownikom służb 

korporacyjnych  głosowania  na  szczeblu  ich  własnej  pracy  w  firmie  i  na  Konferencji, 

będzie  to  oznaczać,  że  wszystkie  nasze  przeszłe  doświadczenia  zostały  zmarnowane. 

Ponownie trzeba będzie się boleśnie uczyć zasady zapewniania właściwego uczestnictwa 

w głosowaniu.

Jeden z argumentów odebrania Powiernikom i pracownikom służb prawa głosu na 

Konferencji  brzmi:  zezwalanie  pracownikom  służb  i  Powiernikom  na  głosowanie  nad 

background image

21

ich  przeszłą  działalnością,  na  przykład  sprawozdaniami  rocznymi,  jest  niebezpieczne. 

Argument  ten  jest  do  pewnego  stopnia  rozsądny.  Biorąc  pod  uwagę  tradycję,  nie  ma 

wątpliwości, że zarówno Powiernicy, jak i pracownicy służb powinni powstrzymać się od 

głosowania w sprawie sprawozdań ze swojego działania.

Ale  ci,  którzy  chcieliby  całkowicie  odebrać  Powiernikom  i  pracownikom  służb 

prawo głosu na Konferencji, zapominają o tym, że takie sprawozdania stanowią tylko 

ułamek  działalności  tego  organu.  Konferencja  w  znacznie  większym  stopniu  dotyczy 

polityki,  planów  i  działań,  które  mają  być  podejmowane  w  przyszłości.  Odebranie 

Powiernikom i pracownikom służb prawa głosowania w takich sprawach byłoby oczy-

wiście nierozsądne. Dlaczego nasza Konferencja miałaby być pozbawiona głosów osób 

dysponujących taką wiedzą?*

Ktoś  może  oponować,  że  w  głosowaniach  na  Konferencji  połączone  głosy 

Powierników  i pracowników  służb  mogłyby  stanowić  rozstrzygającą  większość.  Ale 

dlaczego nie? Z całą pewnością nasi Powiernicy i pracownicy służb nie są mniej świado-

mi, doświadczeni czy mądrzy niż Delegaci. Czy jest jakiś dobry powód, dla którego ich 

głosy są niepożądane? Oczywiście, że nie ma żadnego. Powinniśmy zatem być ostrożni, 

jeżeli chodzi o wszelkie przyszłe tendencje do odbierania naszym Powiernikom lub pra-

cownikom służb głosów na Konferencji z wyjątkiem bardzo szczególnych sytuacji, które 

się wiążą z wynikami działania w przeszłości, kwalifikacjami zawodowymi albo wyna-

grodzeniem pieniężnym, albo też w przypadku szeroko zakrojonej reorganizacji samego 

Zarządu Służb Ogólnych, spowodowanej przez jego nieprawidłowe działanie. Nigdy jed-

nak nie należy interpretować tego jako zakazywania Powiernikom głosowania w sprawie 

zmian strukturalnych. Warto także zauważyć, że w praktyce nasi Powiernicy i pracownicy 

Centrali nigdy jeszcze nie głosowali jednomyślnie. Różnice zdań między nimi są niemal 

zawsze tak wyraźne i istotne, jak te między samymi Delegatami.

Istnieje  jeszcze  jedno  ważne  uzasadnienie  „uczestnictwa”:  ma  ono  związek  z 

naszymi  potrzebami  duchowymi.  Wszyscy  głęboko  pragniemy  przynależeć.  Chcemy 

braterskiego partnerstwa w ramach ruchu AA. Naszym największym ideałem jest, aby 

w „towarzystwie duchowym” AA nigdy nie było członków uważanych za ludzi „gorszej 

kategorii”. W głębi serca uważam, że do tego właśnie dążyliśmy w strukturze naszych 

służb światowych. To chyba główny powód, dla którego powinniśmy zapewnić „uczestni-

ctwo” na każdym ważnym szczeblu. Wśród członków AA nie ma osób „gorszej kategorii” 

– tak samo nie powinno być „drugorzędnych” pracowników służb światowych.

* Istnieje  jeszcze  jeden  bardzo  praktyczny  powód  do  nieudzielania  Delegatom  na  Konferencję  absolutnego 

prawa głosu, nad powiernikami, dyrektorami i pracownikami służb. Należy pamiętać, że nasi delegaci nigdy 

nie będą przypominać stale obradującego Kongresu, mającego swoje własne komitety robocze, wybieranych 

przywódców itp. Nasi delegaci nie mogą działać w ten sposób z tego prostego powodu, że spotykają się tylko 

na kilka dni raz w roku. Nie dysponują więc wyczerpującymi wiadomościami z pierwszej ręki dotyczącymi 

wielu problemów, nad którymi mają głosować. Tym bardziej stanowi to powód, aby przyznać lepiej czasem 

poinformowanym mniejszościom – powiernikom i pracownikom Centrali – prawo głosu we wszystkich przy-

padkach, które nie wiążą się z ich własnym interesem.

background image

22

„Prawo  do  Uczestnictwa”  jest  zatem  środkiem  korygującym  najwyższą  władzę, 

zmniejsza bowiem możliwość jej nadużycia lub nadmiernego radykalizmu. Zachęca także 

nas, służących ruchowi AA, do akceptowania niezbędnej dyscypliny, której wymagają 

niektóre nasze zadania. Możemy to osiągnąć, kiedy mamy pewność, że przynależymy 

do wspólnoty, kiedy fakt naszego „uczestnictwa” gwarantuje nam, że naprawdę jesteśmy 

„zaufanymi sługami” opisanymi w Tradycji Drugiej AA.

1

 Spółka A.A.W.S. ma obecnie dziewięciu dyrektorów, a czterech z nich jest powiernikami. 

2

 Obecnie ośmiu.

background image

23

Koncepcja V

Na  wszystkich  szczeblach  naszej  struktury  służb 

światowych  powinno  obowiązywać  tradycyjne 

„Prawo do Apelacji”, gwarantujące wysłuchanie 

głosów mniejszości i wnikliwe rozważenie indywi-

dualnych skarg.

W  świetle  zasady  „Prawa  do  Apelacji”  wszystkie  mniejszości  –  niezależnie  od  tego, 

czy są obecne wśród naszych pracowników, Powierników, w komitetach albo zarządach 

spółek – powinny być zachęcane do przedstawiania opinii mniejszości zawsze, gdy uwa-

żają, że większość popełnia znaczny błąd. Kiedy zaś mniejszość uzna, że dany problem 

jest na tyle poważny, że błędna decyzja mogłaby poważnie wpłynąć na całą wspólnotę 

AA, powinna przyjąć na siebie faktyczny obowiązek zaprezentowania opinii mniejszości 

Konferencji.

Przyznając  to  tradycyjne  „Prawo  do  Apelacji”,  uznajemy,  że  mniejszości  często 

mogą mieć rację i że nawet jeżeli są częściowo lub całkowicie w błędzie, nadal mogą 

pełnić bardzo wartościową służbę, kiedy, realizując swoje „Prawo do Apelacji”, wymu-

szają prowadzenie ciągłej debaty nad istotnymi kwestiami. Mniejszość, której głos zostaje 

wysłuchany, to nasze główne zabezpieczenie przed niedoinformowaną, błędnie poinfor-

mowaną, działającą w pośpiechu lub gniewie większością.

Tradycyjne „Prawo do Apelacji” powinno także zezwalać każdej osobie w strukturze 

naszych służb, niezależnie od tego, czy pracuje ona za wynagrodzeniem czy nie, występo-

wać z indywidualnymi petycjami dotyczącymi przypadków osobistej niesprawiedliwości 

i – jeżeli takie jest życzenie wnioskodawcy – składać skargi bezpośrednio do Zarządu 

Służb Ogólnych. Osoba taka powinna móc uczynić to bez szkody dla siebie i bez stra-

chu przed odwetem. Choć w praktyce prawo to jest rzadko wykorzystywane, samo jego 

istnienie będzie zawsze powstrzymywać mających władzę przed niewłaściwym użyciem 

swoich uprawnień. Oczywiście, nasi pracownicy powinni pogodnie akceptować niezbęd-

ne wytyczne i zasady związane z ich stanowiskami pracy, ale, bez względu na to, wszy-

scy powinni także czuć, że nie muszą cicho się godzić z niepotrzebną i niesprawiedliwą 

dominacją ze strony innych.

Jeżeli chodzi o prawo do składania „Apelacji” i „Petycji”, z zadowoleniem stwier-

dzam, że w służbach światowych AA te cenne prawa i praktyki były zawsze wykorzysty-

wane z pożytkiem. Piszę więc o nich tylko po to, aby je potwierdzić i ułatwić ich szersze 

stosowanie w przyszłości.

background image

24

Prawo do Apelacji” i „Prawo do Petycji” stanowią oczywiście odpowiedź na ogól-

ny problem ochrony i jak najlepszego wykorzystania odczuć i opinii mniejszości. To było 

zawsze i jest nadal głównym problemem wszystkich wolnych rządów i demokratycznych 

społeczeństw. We wspólnocie Anonimowych Alkoholików wolność jednostki ma ogrom-

ne znaczenie. Przykładowo, każdy alkoholik należy do wspólnoty AA od chwili, gdy tak 

powiedział, i nie możemy odebrać mu prawa do przynależności. Nie możemy też zmusić 

naszych  członków  do  wierzenia  w  cokolwiek  ani  do  wnoszenia  jakichkolwiek  opłat. 

Uznajemy faktycznie wiele przywilejów i wolności mniejszości.

Kiedy patrzymy na nasze służby światowe, stwierdzamy, że nasze zaufanie wobec 

grup  mniejszościowych  zaszło  bardzo  daleko.  Zgodnie  z  Tradycją  Drugą  ostateczną 

władzą służb światowych AA jest zbiorowe sumienie i zawsze tak będzie, jeżeli chodzi 

o wszystkie większe problemy, którym musimy sprostać. Grupy AA uznały jednak, że dla 

celów związanych ze służbami światowymi „zbiorowe sumienie AA” jako całość podlega 

pewnym ograniczeniom. Ze względu na brak wystarczającej wiedzy o aktualnych proble-

mach nie może ono działać bezpośrednio w wielu kwestiach dotyczących służb. Prawdą 

jest  także  to,  że  w  czasach  niepokoju  zbiorowe  sumienie  nie  zawsze  jest  najlepszym 

przewodnikiem, ponieważ trudności mogą sprawić, że przejściowo nie funkcjonuje ono 

skutecznie ani mądrze. Kiedy zatem zbiorowe sumienie nie może lub nie powinno działać 

bezpośrednio, kto je zastępuje?

Odpowiedzi na to pytanie dostarcza Tradycja Druga, mówiąca o przywódcach AA 

jako o „zaufanych sługach”. Słudzy ci muszą być zawsze gotowi, aby uczynić dla grup to, 

czego grupy w sposób oczywisty nie mogą lub nie powinny robić samodzielnie. Słudzy są 

zatem zobowiązani do wykorzystywania swojej wiedzy i osądu, czasem aż do momentu 

niezgody z niedoinformowaną lub tendencyjną opinią grupy.

W operacjach służby światowej często się więc zdarza, że ruch AA ufa małej, ale 

mającej  właściwe  kwalifikacje  mniejszości  –  stu  kilku  członkom  Konferencji  Służb 

Ogólnych  –  w  zakresie  odgrywania  roli  zbiorowego  sumienia  grup AA  w  większości 

naszych  spraw  związanych  ze  służbą.  Podobnie  jak  inne  dobrowolne  stowarzyszenia, 

musimy ufać naszym sługom, wiedząc, że w rzadkim przypadku niewypełnienia przez 

nich swoich obowiązków cały czas mamy wystarczające możliwości, aby ich odwołać i 

zastąpić.

Powyższe spostrzeżenia ilustrują ogólnie troskę AA o wolność i ochronę poszcze-

gólnych  członków  wspólnoty  oraz  wspólną  gotowość  do  powierzenia  kompetentnym 

i sumiennym sługom pełnienia swoich funkcji dla dobra nas wszystkich. Jako długoletni 

beneficjent tego rodzaju zaufania jestem pewien, że wielu weteranów ruchu AA chciało-

by, abym wyraził tu ich wdzięczność na równi ze swoją.

Do roku 1951, kiedy Konferencja Służb Ogólnych została eksperymentalnie powo-

łana do działania, podejście oparte na zaufaniu było kluczową częścią życia AA. Tworząc 

statut naszej Konferencji, zapisaliśmy więc naturalnie w tym dokumencie postanowienia, 

które zagwarantują ochronę mniejszości i szacunek dla nich. Przykładem jest tu na przy-

kład zgodna z Podręcznikiem Trzeciego Posłania metoda wybierania Delegatów. Jeżeli 

background image

25

kandydat mniejszości nie może uzyskać dwóch trzecich głosów swojego Zgromadzenia 

Stanowego lub Okręgowego, musi umieścić w kapeluszu kartkę ze swoim nazwiskiem 

wraz  z  kartką  z  nazwiskiem  co  najmniej  jednego  kandydata  wybranego  przez  mniej-

szość Zgromadzenia. Dzięki losowaniu kandydaci mniejszości mają takie same szanse, 

jak wybrańcy większości.

Ściśle  biorąc,  demokracja  działa  zgodnie  z  wolą  większości,  bez  względu  na  to, 

jak niewielka jest ta większość. Tak więc, czyniąc szczególne ustępstwa na rzecz odczuć 

i często okazywanej mądrości mniejszości, możemy czasami odrzucić hołubioną przez 

demokrację  zasadę  podejmowania  ostatecznej  decyzji  prostym  głosem  większości. 

W rzeczywistości stwierdziliśmy, że nasza zgodna z Trzecim Posłaniem metoda wybie-

rania Delegatów znacznie wzmocniła ducha demokracji wśród nas. Jedność została sce-

mentowana, zintensyfikowano współpracę, a kiedy Delegat zostaje ostatecznie wybrany, 

żadna  niezadowolona  mniejszość  nie  powinna  narzekać.  Wzmocnienie  faktycznego 

ducha demokracji przez zwrócenie szczególnej uwagi na opinię mniejszości jest, moim 

zdaniem, lepsze niż ślepe przestrzeganie reguły, która zawsze promuje pełną dominację 

na podstawie głosów nieznacznej większości.

Rozważmy inny przykład: nasz szacunek dla stanowiska mniejszości w połączeniu 

z pragnieniem jedności i pewności często skłania Konferencję Służb Ogólnych AA do 

obszernego  debatowania  nad  ważnymi  pytaniami  dotyczącymi  polityki,  jeżeli  nie  ma 

potrzeby podejmowania decyzji natychmiast lub szybko. W wielu sytuacjach Konferencja 

nalegała na kontynuowanie dyskusji, nawet w oczywistych przypadkach, kiedy z łatwoś-

cią można było uzyskać dwie trzecie głosów. Taka tradycyjna dobrowolna praktyka jest 

dowodem prawdziwej rozwagi, uprzejmości i szacunku dla poglądów mniejszości. Jeżeli 

tylko było to możliwe, Konferencja odmawiała zwykle podejmowania ważnych decyzji, 

w przypadkach gdy opowiedziało się za nimi mniej niż dwie trzecie głosujących.

Tego samego rodzaju uznanie stanowiska mniejszości można znaleźć w postanowie-

niu statutu, które mówi, że żadna decyzja Konferencji nie może zostać uznana za wiążącą 

wobec Powierników Zarządu Służb Ogólnych, jeżeli nie uzyska głosów dwóch trzecich 

kworum. Daje to Powiernikom prawo weta w sytuacjach, gdy przewaga większości nie 

jest  znaczna.  Ze  względu  na  to  postanowienie  Powiernicy  mogą,  jeżeli  chcą,  nalegać 

na kontynuację debaty i kontrolować w ten sposób skłonności do pośpiechu czy działa-

nia pod wpływem emocji. W praktyce Powiernicy rzadko korzystają z tej możliwości. 

Znacznie częściej zgadzają się ze zwykłą większością Delegatów, zwłaszcza gdy wyraź-

nie potrzebne jest niezwłoczne działanie w mniej krytycznych sprawach. Zawsze jednak 

mają wybór: mogą zawetować decyzję większości albo postąpić zgodnie z nią. Jest to 

kolejny dowód uznania konstruktywnej wartości zaufanej mniejszości.

Jeżeli do takiego znaczącego uznania przywilejów mniejszości dodamy teraz trady-

cyjne Prawa do „Apelacji” i „Petycji”, jestem przekonany, że wszystkim mniejszościom 

zarówno grup, jak i poszczególnych osób, daliśmy środki wywiązywania się z obowiąz-

ków w sposób godny zaufania, harmonijny i właściwy.

background image

26

Ponad sto lat temu młody francuski szlachcic nazwiskiem de Tocqueville przybył 

do Ameryki, aby zobaczyć nową Republikę. Choć wielu jego przyjaciół straciło życie 

i majątek  podczas  Rewolucji  Francuskiej,  de  Tocqueville  był  wiernym  wielbicielem 

demokracji. Jego dzieła poświęcone rządzeniu przez ludzi i dla ludzi są już klasyką, nigdy 

niestudiowaną uważniej niż obecnie.

W  swoich  politycznych  spekulacjach  de  Tocqueville  podkreślał,  że  największym 

zagrożeniem dla demokracji zawsze będzie „tyrania” apatycznych, egoistycznych, nie-

doinformowanych  lub  gniewnych  większości.  Tylko  prawdziwie  zaangażowany  ogół 

obywateli, mających dostateczną wolę ochrony i przestrzegania praw i opinii mniejszości, 

może,  jego  zdaniem,  zagwarantować  istnienie  wolnego  i  demokratycznego  społeczeń-

stwa. Wszędzie w otaczającym nas świecie jesteśmy obecnie świadkami tyranii większo-

ści i nawet gorszej tyranii bardzo małych mniejszości, dysponujących władzą absolutną. 

De Tocqueville sprzeciwiał się obu takim sytuacjom, a my – wspólnota AA – z całego 

serca się z nim zgadzamy.

Wierzymy, że duch demokracji w naszej Wspólnocie i w strukturze naszych służb 

światowych zawsze przetrwa, mimo przeciwności, z którymi bez wątpienia nadal będzie-

my się musieli borykać. Na szczęście nie mamy obowiązku utrzymywania rządu, który 

wymusza  posłuszeństwo  poprzez  zadawanie  kar.  Musimy  utrzymać  jedynie  strukturę 

służb, która ceni nasze Tradycje, która formułuje i realizuje nasze zgodne z nimi zasady i 

w ten sposób systematycznie niesie nasze przesłanie cierpiącym.

Jesteśmy więc przekonani, że nigdy nie zostaniemy poddani tyranii ani większości, 

ani mniejszości, jeśli tylko uważnie zdefiniujemy relacje między nimi i będziemy nadal 

podążać drogą służby światowej w duchu naszych Dwunastu Kroków, Dwunastu Tradycji 

i statutu naszej Konferencji, w którym, jak ufam, pewnego dnia zapiszemy te tradycyjne 

Prawa do „Apelacji” i „Petycji”.

background image

27

Koncepcja VI

Działając  w  imieniu  całego  ruchu  AA,  nasza 

Konferencja  Służb  Ogólnych  ponosi  główną 

odpowiedzialność  za  prowadzenie  służb  świato-

wych  i,  zgodnie  z  tradycją,  ma  prawo  do  podej-

mowania  ostatecznych  decyzji  dotyczących  istot-

nych  kwestii  związanych  z  polityką  ogólną  i 

finansami.  Konferencja  uznaje  jednak  także,  że 

główna  inicjatywa  i czynna  odpowiedzialność  za 

większość tych spraw powinna spoczywać przede 

wszystkim na Powiernikach Konferencji działają-

cych jako Zarząd Służb Ogólnych Anonimowych 

Alkoholików.

Grupy AA nie są w stanie same działać zdecydowanie w sprawach służb światowych, 

jeżeli nie przekażą znacznego zakresu czynnej władzy i odpowiedzialności Konferencji; 

podobnie  Konferencja  musi  z  kolei  delegować  dużą  część  władzy  administracyjnej 

Zarządowi Służb Ogólnych, aby umożliwić Powiernikom swobodne i skuteczne działanie 

pod nieobecność Konferencji.

Z  tej  niezwykle  ważnej  potrzeby  swobody  działania  Powierników  wynika  kilka 

ważnych  pytań*.  Rada  Powierników AA  powinna,  obok  Konferencji,  być  najbardziej 

wpływową grupą naszych sług światowych, będziemy więc musieli szczegółowo rozwa-

żyć rodzaj i zakres władzy, odpowiedzialności i przywództwa oraz status prawny, który 

Powiernicy muszą mieć, aby w nadchodzących latach działać jak najskuteczniej. Trzeba 

będzie przeanalizować, a czasem w jakimś stopniu zmienić nasze obecne metody wybie-

rania  Powierników.  Będziemy  musieli  jasno  zdefiniować  kilka  rodzajów  umiejętności 

zawodowych i finansowych, które zawsze będą warunkiem zrównoważonego powierni-

ctwa. Tylko w ten sposób możemy trwale zagwarantować, że Rada będzie mieć zdolność 

do przewodzenia w przyszłości.

Aby  uniknąć  ciągłych  nieporozumień,  trzeba  będzie  także  precyzyjnie  określić, 

w jaki  sposób  Powiernicy  powinni  być  powiązani  z  Konferencją  i  jakie  powinny  być 

ich relacje z czynnymi spółkami pomocniczymi, A.A. World Services, Inc. (w tym jej 

oddziałem A.A. Publishing) i A.A. Grapevine, Inc., naszym miesięcznikiem. W ogólny 

* Definicja uprawnień i czynności Powierników znajduje się w Koncepcji VIII.

background image

28

sposób stosunki te są już określone w statucie naszej Konferencji, a w pewnym zakresie 

omówiono  je  na  poprzednich  stronach.  Bez  względu  na  to  nadal  istnieje  rzeczywista 

potrzeba ich interpretacji i dokładnego sformułowania. Oczywiście, nie chodzi o ustalenie 

tych relacji na jakichś sztywnych zasadach. Jednak niezależnie od tego, w jakim stopniu 

zadowalające  i  właściwe  są  nasze  obecne  ustalenia,  przyszłość  może  ujawnić  w  nich 

wady, których nie umiemy sobie jeszcze wyobrazić. Nowe sytuacje mogą wymagać wpro-

wadzenia poprawek albo nawet znacznych zmian. Z tego powodu nasz statut służb może 

w większości aspektów być bez trudu zmieniany przez samą Konferencję.

Należy jednak przypomnieć, że wszystkie nasze obecne ustalenia, w tym także status 

Powierników AA, opierają się na rozległych doświadczeniach, które mają być opisane 

i objaśnione w niniejszym tekście. Po zakończeniu tej pracy nie będziemy już borykać 

się z brakiem zrozumienia, który skłaniałby nas do wprowadzania pośpiesznych lub nie-

rozsądnych zmian. Jeżeli nawet wprowadzimy kiedyś postanowienia, które się okażą nie-

słuszne, doświadczenia z przeszłości zostaną zachowane. Będzie można wówczas polegać 

na tych tekstach, jako na punkcie, do którego zawsze można bezpiecznie wrócić.

Zastanówmy się więc, dlaczego jest potrzebne przyznanie znacznego zakresu swobo-

dy administracyjnej Powiernikom i Zarządowi Służb Ogólnych.

Jak wiemy, statut Konferencji (a także statut Zarządu Służb Ogólnych i jego regu-

laminy) wyznaczają już naszym Powiernikom duży obszar działania. Te postanowienia 

statutu  wzmocniliśmy  jeszcze,  przyznając  wszystkim  organom  służb  światowych,  w 

tym oczywiście naszym Powiernikom, tradycyjne Prawa do: „Decyzji”, „Uczestnictwa” 

i „Apelacji”.  Uważna  analiza  tych  praw  o  charakterze  formalnym  i  tradycyjnym  nie 

pozostawia wiele wątpliwości co do obowiązków administracyjnych Powierników; jest 

też pewne, że ich władza w tym obszarze jest rzeczywiście duża.

Dlaczego powinniśmy dać naszym Powiernikom tak szeroki zakres uprawnień do 

osądu  i działania?  Odpowiedź  jest  następująca:  ponieważ  my,  członkowie  AA,  obar-

czamy ich odpowiedzialnością za wszystkie nasze działania związane ze spółkami A.A. 

World  Services,  Inc.  (w  tym  dział A.A.  Publishing)  i A.A.  Grapevine,  Inc.  Jednostki 

te (dane z 1960 r.) mają łączne przychody w wysokości pół miliona dolarów rocznie

1

Nasi Powiernicy odpowiadają także za działania w dziedzinie public relations ruchu AA 

na  całym  świecie.  Oczekuje  się  od  nich  przywództwa  w  formułowaniu  polityki  ruchu 

AA  i nadzorowania  jej  prawidłowej  realizacji.  Są  oni  czynnymi  strażnikami  naszych 

Dwunastu Tradycji. Są także bankierami wspólnoty AA. W pełni odpowiadają za inwe-

stowanie i wykorzystanie naszych znacznych funduszy rezerwowych. Ten bardzo szeroki 

zakres ich działań omówiony zostanie jeszcze dokładniej w Koncepcji XI, w której opi-

sano pracę pięciu

2

 stałych komitetów Powierników.

Powiernicy muszą wprawdzie zawsze działać pod ścisłym nadzorem i przestrzegać 

wskazówek,  a  czasem  wytycznych  Konferencji,  jest  jednak  prawdą,  że  nikt  inny  niż 

Powiernicy i należące do nich w całości spółki pomocnicze nie jest w stanie właściwie 

ocenić dużej liczby transakcji, związanych obecnie z działaniem naszych służb świato-

background image

29

wych, i zajmować się nimi. Biorąc pod uwagę ten bardzo duży zakres odpowiedzialności, 

należy więc przyznać Powiernikom odpowiednio duży zakres władzy i przywództwa, co 

pozwoli im wywiązywać się z ich obowiązków. Powinniśmy także zrozumieć, że postę-

powanie  naszych  służb  światowych  jest  przede  wszystkim  kwestią  polityki  i  biznesu. 

Oczywiście nasz cel ma zawsze charakter duchowy, ale można go osiągnąć tylko przez 

skuteczne działania biznesowe. Nasi Powiernicy muszą pracować niemal tak samo jak 

dyrektorzy każdej innej dużej firmy. Muszą mieć wystarczającą władzę, aby naprawdę 

zarządzać działalnością ruchu AA i prowadzić ją.

Na tej podstawowej koncepcji korporacyjnej opiera się struktura naszych służb świa-

towych. Świadomie i celowo wybraliśmy formę korporacyjną, nie zaś model instytucjo-

nalny lub rządowy – dobrze wiadomo bowiem, że korporacja jest znacznie skuteczniej-

szym narzędziem, kiedy przychodzi do administrowania polityką działania i biznesem.

Nasza cała struktura – od najwyższego do najniższego szczebla – faktycznie przypo-

mina dużą korporację. Grupy AA są akcjonariuszami, Delegaci są ich przedstawicielami 

lub pełnomocnikami na „walnym zgromadzeniu”, natomiast Powiernicy Zarządu Służb 

Ogólnych  są  w  rzeczywistości  dyrektorami  „holdingu”.  Ten  „holding”,  Zarząd  Służb 

Ogólnych, faktycznie ma i kontroluje „spółki zależne”, które pełnią naszą czynną służbę 

światową.

Ta  bardzo  prawdziwa  analogia  jeszcze  lepiej  dowodzi,  że  –  tak  samo  jak  każdy  inny 

zarząd – nasi Powiernicy muszą otrzymać rozległe uprawnienia, jeżeli mają skutecznie 

zarządzać najważniejszymi sprawami światowymi Anonimowych Alkoholików.

1

 W 2005 r. przychód spółek A.A. World Services i Grapevine wyniósł około 20 milionów USD. 

2

 Obecnie istnieje jedenaście stałych komitetów.

background image

30

Koncepcja VII

Konferencja uznaje, że statut i regulamin Zarządu 

Służb  Ogólnych  są  instrumentami  prawnymi, 

które  przyznają  Powiernikom  pełne  prawa  do 

zarządzania  wszystkimi  sprawami  służb  świato-

wych  Anonimowych  Alkoholików  i  prowadzenia 

ich. Uznaje się ponadto, że sam statut Konferencji 

nie jest dokumentem prawnym: opiera się on na 

sile tradycji, a jego skuteczność zależy od środków 

AA.

Koncepcja  ta  może  się  wydawać  wewnętrznie  sprzeczna;  może  wyglądać  na  konflikt 

nieodpartej siły z niewzruszonym obiektem. Z jednej strony mamy do czynienia z Radą 

Powierników, dysponującą pełną władzą formalną nad funduszami i służbami AA, z dru-

giej zaś widzimy, że Konferencja ma tak wielki tradycyjny wpływ i taką potęgę finanso-

wą, że w razie potrzeby jej głos jest nadrzędny w stosunku do praw Rady Powierników. 

Praktycznie  biorąc,  może  więc  wydawać  Powiernikom  polecenia  i wymagać  ich  prze-

strzegania.

Oznacza  to,  że  władza  Konferencji  będzie  w  praktyce  niemal  zawsze  wyższa  niż 

władza Powierników. Ta nadrzędna władza Konferencji wypływa z potężnego tradycyj-

nego wpływu samego statutu. Pochodzi od znacznej większości wybranych przez grupy 

Delegatów na Konferencję. Ostatecznie zaś, w razie podjęcia skrajnych środków, daje ona 

Delegatom niekwestionowaną możliwość odebrania Zarządowi Służb Ogólnych środków 

finansowych niezbędnych do działania, czyli dobrowolnych składek samych grup AA. 

Teoretycznie Konferencja jest tylko organem doradczym, ale w praktyce ma wszystkie 

najwyższe prawa i uprawnienia, których kiedykolwiek może potrzebować.

Kiedy uświadomimy sobie, że nasi Powiernicy nie otrzymują na swoich stanowi-

skach  stałych  pensji,  możemy  być  całkiem  pewni,  że  taki  Zarząd  nigdy  nie  pomyśli 

nawet o legalnym kontestowaniu jasno sprecyzowanej, konsekwentnej woli Delegatów 

na Konferencję i reprezentowanych przez nich obszarów AA. Gdyby kiedyś faktycznie 

nadszedł  czas  podjęcia  ostatecznej  decyzji,  prawdopodobieństwo  impasu  byłyby  bar-

dzo małe. Konferencja całkowicie panowałaby nad sytuacją. Jako sumienie ruchu AA, 

Delegaci objęliby najwyższą władzę nad naszym Zarządem Służb Ogólnych, a także jego 

korporacyjnymi jednostkami czynnej służby światowej.

background image

31

Ważna i  ciekawa jest  historia  tego  układu.  Kiedy  w  1950 r.  opracowywano  statut 

Konferencji,  pytanie  o  to,  komu  powierzyć  ostateczną  władzę,  było  naprawdę  sporną 

sprawą. Czy Konferencja, czy Powiernicy powinni mieć ostatnie słowo? Wówczas wie-

dzieliśmy już na pewno, że całkowita i ostateczna władza nad funduszami i usługami 

nie powinna już nigdy więcej należeć do odizolowanej Rady Powierników, która miała 

pełne prawo do powoływania swoich następców. Pozostawiłoby to służby światowe AA 

w rękach paternalistycznej grupy, co było całkowicie sprzeczne z koncepcją „zbiorowe-

go  sumienia”  przedstawioną  w  Tradycji  Drugiej.  Jeżeli  Powiernicy  mieli  być  stałymi 

administratorami  naszych  służb  i  strażnikami  Dwunastu Tradycji AA,  oczywiste  było, 

że powinni zostać w jakiś sposób umieszczeni na stanowisku, na którym musieliby postę-

pować zgodnie z naszymi Tradycjami, a także z życzeniami naszej Wspólnoty.

Zastanawialiśmy się nad wszelkimi możliwymi środkami, które  pozwoliłyby  nam 

osiągnąć  ten  cel.  Myśleliśmy  o  formalnym  zarejestrowaniu  samej  Konferencji,  dając 

jej w ten sposób bezpośrednie zwierzchnictwo prawne nad Zarządem. Oznaczałoby to, 

że wszyscy członkowie Konferencji muszą mieć status potwierdzony prawnie. Byłoby to 

o wiele za bardzo uciążliwe i wiązałoby się z koniecznością zarejestrowania całej naszej 

Wspólnoty jako podmiotu gospodarczego – czyli z ideą, od której sama Konferencja się 

później odżegnała.

Rozważaliśmy także pomysł organizowania w całym kraju wyborów Powierników. 

Rezultatem  takiej  procedury  byłby  jednak  chaos  polityczny,  nie  zaś  wypromowanie 

najlepszych talentów kierowniczych, niezbędnych w Zarządzie. Zrezygnowaliśmy więc 

z tego pomysłu.

Później  zadaliśmy  sobie  pytanie,  czy  sama  Konferencja  nie  mogłaby  zarówno 

nominować, jak i bezpośrednio wybierać naszych Powierników. Jak jednak miałaby tego 

dokonać rzesza Delegatów? Przyjeżdżaliby z całego kraju. Nie znaliby się zbyt dobrze. 

Ich  stosunki  byłyby  powierzchowne,  a  spotkania  krótkie.  Jak  więc  taki  organ  mógłby 

nominować i wybierać Powierników, alkoholików i niealkoholików, najwyższego kierow-

niczego szczebla? Oczywiście, nie ma na to żadnego pewnego sposobu. Bardzo niechęt-

nie musieliśmy porzucić także ten pomysł.

Stało się więc jasne, że wybór nowych Powierników – podlegający zatwierdzeniu 

przez Konferencję – nadal trzeba będzie zostawić w dużym zakresie samym Powiernikom. 

Tylko oni byliby w stanie zrozumieć potrzeby Zarządu. Poza okresem reorganizacji sto-

sowanie  takiej  metody  selekcji  nadal  będzie  konieczne  –  z  pewnością,  jeżeli  chodzi 

o większość członków Zarządu. W przeciwnym wypadku nie można by obarczać Zarządu 

odpowiedzialnością za efekty zarządzania. Moglibyśmy zostać bez żadnego skutecznego 

kierownictwa. Z tych powodów Konferencji dano prawo do odrzucania, ale nie do wybie-

rania nowych kandydatów na Powierników

1

.

Z tych powodów opracowano nasz obecny statut Konferencji, który wyraźnie daje 

Konferencji  ostateczną  i  najwyższą  władzę,  ale  jednocześnie  formalnie  chroni  prawo 

Powierników  do  swobodnego  i  właściwego  działania,  tak  jak  w  przypadku  każdego 

background image

32

zarządu  spółki  komercyjnej.  Taki  układ  jest  w  ścisłej  zgodności  z  postanowieniem 

Tradycji Drugiej, mówiącym o „zaufanych sługach”, stanowiącym, że naszym sługom 

– w zakresie ich obowiązków – należy ufać, jeżeli chodzi o wykorzystanie ich własnego 

doświadczenia  i  osądu.  Zaufani  słudzy  na  wszystkich  szczeblach  ruchu  AA  powinni 

pełnić funkcje przywódcze, przywództwo nie jest zaś tylko kwestią uległego gospodaro-

wania. Rzecz jasna, przywództwo nie może funkcjonować, jeśli stale otrzymuje mnóstwo 

przeszkadzających poleceń.

Nasze doświadczenia do chwili obecnej wskazują, że ta równowaga władzy między 

Powiernikami a Konferencją jest w pełni możliwa i użyteczna. Dołożyliśmy wszelkich 

starań,  aby  praktycznymi  i  tradycyjnymi  środkami  zabezpieczyć  ostateczną  władzę 

Konferencji. Za pomocą środków prawnych przekazaliśmy Powiernikom wystarczające 

uprawnienia do działania i podejmowania decyzji. Jesteśmy przekonani, że równowagę 

tę można utrzymywać dowolnie długo, z jednej strony jest bowiem chroniona przez tra-

dycję, a z drugiej przez prawo.

Doszliśmy teraz do kolejnego ciekawego pytania, często zadawanego przez nowych 

Powierników Zarządu Służb Ogólnych. Mówią: „My, Powiernicy, mamy określone prawa 

i obowiązki, formalnie ustanowione przez nasz statut. Czy nie naruszamy go, akceptując 

opinię lub dyrektywę Konferencji? Powinniśmy mieć pełne prawo, aby powiedzieć »nie« 

wszelkim żądaniom Konferencji”.

Nasi  Powiernicy  oczywiście  mają  to  absolutne  formalne  prawo,  ale  żadne  posta-

nowienie  statutu  nie  zobowiązuje  ich  do  korzystania  z  niego  zawsze.  Mają  całkowitą 

swobodę  przyjmowania  rad  lub  nawet  poleceń  od  kogokolwiek.  Mogą  po  prostu 

powstrzymać się od użycia swojego ostatecznego prawa do powiedzenia „nie”, kiedy, po 

rozważeniu wszystkich uwarunkowań, znacznie mądrzej jest powiedzieć „tak”. Podobnie 

jak  Konferencja  powinna  unikać  nadużywania  swojej  tradycyjnej  władzy,  tak  samo 

Powiernicy  powinni  unikać  nadużywania  swojej  władzy  nadanej  formalnie.  Prezydent 

Stanów Zjednoczonych, na przykład, ma ostateczne prawo wetowania przepisów uchwa-

lanych przez Kongres. Jednakże w dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto nie 

czyni tego, ponieważ (a) jest zadowolony z danego przepisu lub (b) nie jest zadowolony 

z uchwalonego prawa, ale uważa, że zgłoszenie weta byłoby nierozsądne lub skazane na 

niepowodzenie. To, czy skorzysta z prawa weta, zależy od okoliczności. Tak samo jest w 

przypadku Rady Powierników ruchu AA.

Oczywiście  nasza  Rada  Powierników  ma  prawo  weta  wobec  każdego  działania 

Konferencji; jest ono zasadniczo słuszne i niezbędne z punktu widzenia prawa, nawet jeśli 

będzie  rzadko  wykorzystywane.  W  określonych  momentach  weto  Powierników  może 

mieć istotne i konstruktywne znaczenie.

Oto trzy typowe przykłady, w których obowiązkiem Powierników byłoby zawetowa-

nie działań Konferencji:

1.   Jeżeli,  w  warunkach  pośpiechu  lub  silnego  napięcia,  Konferencja  podjęłaby 

działania  lub  wydała  Powiernikom  polecenia  stojące  w  wyraźnej  sprzeczno-

ści  ze  statutem  samej  Konferencji  lub  Zarządu  Służb  Ogólnych,  albo  gdyby 

background image

33

Konferencja chciała uchwalić zasadę do tego stopnia opartą na niewłaściwych 

przesłankach  lub  nierozsądną,  że  –  zdaniem  Powierników  –  byłaby  poważ-

nie  szkodliwa  dla  obszaru  public  relations  ruchu AA  lub  dla  wspólnoty AA 

jako  całości,  obowiązkiem  Powierników  byłoby  wówczas  zwrócenie  się  do 

Konferencji o ponowne rozważenie danej sprawy. W razie odmowy Powiernicy 

mogliby skorzystać z prawnie im przysługującego prawa weta. Jeżeli byłoby to 

pożądane, mogliby przekazać daną kwestię do rozstrzygnięcia samym grupom 

AA.

2.   Choć zgodnie z tradycją Powiernicy nigdy nie powinni znacząco przekraczać 

zatwierdzonego przez Konferencję budżetu bez konsultacji z nią, powinni mieć 

całkowitą swobodę zmniejszania kwoty budżetu Konferencji podczas roku obra-

chunkowego, nawet jeżeli takie działanie mogłoby ograniczyć lub uniemożliwić 

realizację  specjalnych  planów  lub  projektów  zainicjowanych  i  kierowanych 

przez samą Konferencję.

3.   Jeżeli,  ze  względu  na  nieprzewidziane  okoliczności,  konkretny  plan,  projekt 

lub konkretna dyrektywa Konferencji staną się podczas roku obrachunkowego 

niepraktyczne lub niewykonalne, Powiernicy powinni bez zmiany stanu faktycz-

nego móc skorzystać z prawa weta i unieważnienia.

Jeżeli zatem w kolejnych latach Konferencja będzie zawsze pamiętać o faktycznych 

prawach,  obowiązkach,  zakresie  odpowiedzialności  i  statusie  prawnym  Zarządu  Służb 

Ogólnych, a także jeżeli Powiernicy w swoich rozważaniach będą stale uwzględniać fakt, 

że Konferencja jest prawdziwym źródłem najwyższej władzy nad służbami, możemy być 

pewni, że żaden z tych organów nie będzie narażony na poważną pokusę sprowadzenia 

drugiej strony do roli figuranta. Możemy oczekiwać, że w ten sposób poważne kwestie 

będą zawsze odpowiednio rozstrzygane, a ogólną zasadą będzie harmonijna współpraca.

1

  Wybory powierników regionalnych i reprezentujących całość wspólnoty odbywają się teraz w tym samym 

tygodniu, w którym jest organizowana Konferencja; w takim zakresie Konferencja wybiera obecnie powierni-

ków zgodnie z procedurą opisaną w „Podręczniku służby.

background image

34

Koncepcja VIII

Powiernicy Zarządu Służb Ogólnych pełnią dwie 

główne funkcje: (a) Są głównymi osobami odpo-

wiedzialnymi  za  planowanie  istotnych  kwestii 

związanych z ogólną polityką i finansami oraz za 

zarządzanie tymi obszarami. Bezpośrednio kieru-

ją tymi sprawami wraz z komitetami głównymi. (b) 

Powiernicy  są  przede  wszystkim  pełnymi  właści-

cielami naszych odrębnych i stale czynnych służb 

i  sprawują  nad  nimi  nadzór,  wybierając  wszyst-

kich dyrektorów tych jednostek.

Ponieważ Powiernicy są obarczeni główną odpowiedzialnością za właściwe prowadzenie 

wszystkich spraw związanych z naszą służbą światową, należy omówić podstawowe kon-

cepcje i metody, dzięki którym mogą oni najlepiej wypełniać swoje poważne obowiązki. 

Długoletnie  doświadczenie  dowiodło,  że  cały  nasz  Zarząd  musi  się  poświęcić  niemal 

wyłącznie większym i poważniejszym, stale stającym przed nim pytaniom dotyczącym 

polityki,  finansów,  relacji  między  grupami,  działań  public  relations  i przywództwa. W 

tych ważniejszych kwestiach Zarząd musi oczywiście postępować z dużą ostrożnością i 

rozwagą. Oczekuje się od niego, że będzie umiejętnie planował, zarządzał i działał.

Uwaga Zarządu, skierowana na poważne problemy, nie może więc być narażana na 

ciągłe zakłócenia i ingerencje. Nasi Powiernicy, jako organ, nie mogą zostać zarzuceni 

masą  pomniejszych  problemów;  nie  mogą  zajmować  się  niekończącymi  się  pytaniami 

i trudnościami, które się pojawiają co dzień, co tydzień i co miesiąc w ramach rutynowego 

działania Biura Służb Światowych i naszych przedsiębiorstw wydawniczych. Zarząd nie 

może zarządzać tymi obszarami i prowadzić ich w szczegółach; musi delegować swoje 

funkcje kierownicze.

Podejście Zarządu musi się opierać na nadzorze, nie na kierownictwie. Powiernicy 

są zatem gwarantami właściwego zarządzania spółkami A.A. World Services, Inc. i A.A. 

Grapevine, Inc. Wypełniają swój obowiązek nadzoru, wybierając dyrektorów tych służb; 

niektórzy z nich zawsze muszą być Powiernikami. W ten sposób obowiązek kierowania 

tymi jednostkami bezpiecznie spoczywa na samych czynnych spółkach pomocniczych, 

nie zaś na Zarządzie Służb Ogólnych. Każda jednostka służb korporacyjnych powinna 

mieć swój własny statut, swój własny kapitał operacyjny, swoje własne kierownictwo, 

własnych pracowników, własne biura i wyposażenie. Poza mediacjami w trudnych sytu-

background image

35

acjach i nadzorowaniem, aby spółki pomocnicze działały w ramach swoich budżetów i 

ogólnej polityki ruchu AA i Centrali, Zarząd rzadko będzie musiał robić więcej, jeżeli 

chodzi o rutynowe operacje związane ze służbami.

Taki układ jest zgodny z nowoczesną praktyką prowadzenia biznesu. Zarząd Służb 

Ogólnych  jest  właściwie  holdingiem,  na  którym  spoczywa  obowiązek  nadzorowania 

należących  do  niego  w  całości,  stanowiących  odrębne  podmioty  gospodarcze  spółek 

zależnych, z których każda, dla swoich celów operacyjnych, ma własne kierownictwo. Ku 

swojemu zadowoleniu udowodniliśmy, że taki korporacyjny model działania przewyższa 

wszystkie inne.

Jak  wspomnieliśmy  wcześniej,  była  to  dla  nas  trudna  lekcja.  Omawiając  kwestię 

„Uczestnictwa”  w  Koncepcji  IV,  zauważyliśmy,  że  wcześniejsze  próby  zarządzania 

Biurem Służb Ogólnych AA i spółką A.A. Publishing Company przez wiele komitetów 

Powierników nie sprawdziły się. Były to w rzeczywistości próby przekształcenia naszych 

służb  w  oddziały  dawnej  Fundacji  Alkoholików  (obecnie  Zarządu  Służb  Ogólnych). 

Okazało się, że trudno jest zdefiniować uprawnienia tych kilku komitetów Powierników, 

tak  aby  uszanować  ich  wzajemne  relacje  i  uwzględnić  pracę  do  wykonania.  Władzę 

i odpowiedzialność rzadko udaje się utrzymać w równowadze. Regułą były wówczas nie 

wspólnie podejmowane decyzje, ale kategoryczne polecenia. W komitetach tych nikt nie 

zajmował stanowiska, które w pełni określałoby indywidualne obowiązki danej osoby; 

co naturalne, ci, którzy zajmowali się pieniędzmi i podpisywali czeki, przypisywali sobie 

więcej władzy. Kontrola nad pieniędzmi zbyt często więc determinowała politykę AA, 

bez względu na opinie pracowników i ochotników w biurze, którzy czasem lepiej rozu-

mieli te kwestie.

Ale od momentu, w którym funkcję biura służb objęła jedna i trwała struktura korpo-

racyjna, w jakiej urzędnicy i kierownicy mieli formalnie zdefiniowane stanowiska, obo-

wiązki i zakres odpowiedzialności – od momentu, w którym taka spółka otrzymała swój 

kapitał obrotowy, swoich pracowników i swoje obiekty, a dyrektorzy zyskali formalne 

prawo głosu, proporcjonalne do swojej faktycznej odpowiedzialności, i kiedy byliśmy w 

stanie w ten sposób jasno zdefiniować podział władzy kierowniczej – zaczęliśmy dostrze-

gać znaczną poprawę. Rezultatem było prowadzenie działalności w sposób bardziej har-

monijny i skuteczniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

W końcu nauczyliśmy się tego, co świat biznesu wie doskonale: że nie można, na 

najwyższym szczeblu zarządzania, kierować dużym, czynnym i dobrze rozwiniętym pod-

miotem gospodarczych za pomocą luźno połączonych komitetów i działów. Przykładowo, 

jak mogliby dziś funkcjonować nasi Powiernicy, gdyby mieli się stać zaledwie „komite-

tem” lub „działem” Konferencji Ogólnej, zamiast być jasno zdefiniowanym organem z 

własnym statutem, którym z konieczności są?

Ale Zarządu Służb Ogólnych nie da się także przekształcić w spółkę korporacyjną. 

Każda  firma  prowadząca  rozległą  i  aktywną  działalność  musi  zawsze  mieć  jednego 

głównego kierownika, znającego każdy dział, który faktycznie wykonuje swoje zadania 

przez  większość  czasu  i  może  dzięki  temu  bezpośrednio  koordynować  pracę  różnych 

background image

36

działów i godzić występujące między nimi różnice. To by oznaczało (gdybyśmy spróbo-

wali takiego rozwiązania), że „oddziały” Zarządu Służb Ogólnych musiałyby podlegać 

Przewodniczącemu Zarządu Służb Ogólnych – swojemu naczelnemu kierownikowi. Jak 

jednak  mogłoby  to  funkcjonować,  jeżeli  nie  pełniłby  on  faktycznych  funkcji  kierowni-

czych i nie był stale dostępny? Z samej natury naszego szczególnego układu wynika, że 

Przewodniczący Zarządu nigdy nie stanie się takim naczelnym kierownikiem. Zwykle nie 

jest on alkoholikiem i nie może poświęcić ruchowi AA wymaganej ilości czasu. Ponieważ 

jest Powiernikiem, nie może otrzymywać wynagrodzenia, które by mu się należało jako 

najwyższemu szefowi naszych służb.

Przypuśćmy jednak, że Powiernicy zatrudnią w pełnym wymiarze czasu kierownika, 

który  aktywnie  kierowałby  wszystkimi  naszymi  trzema  przedsiębiorstwami  pomocni-

czymi,  będącymi  działami  Zarządu.  Od  razu  pojawia  się  problem  związany  z tym,  że 

taka osoba nigdy nie mogłaby zostać Powiernikiem ani pełnić funkcji Przewodniczącego 

Zarządu Służb Ogólnych. Nie miałaby więc żadnego faktycznego statusu. Pracowałaby, 

w  pełni  podlegając  nieistniejącemu  kierownictwu  Przewodniczącego  Zarządu.  Weźmy 

także pod uwagę fakt, że połowa naszej Rady Powierników mieszka zwykle poza mia-

stem

1

, a także to, że po prostu nie możemy prosić naszych, niebędących alkoholikami, 

Powierników o objęcie czynnych służb ścisłym i stałym nadzorem.  Reasumując,  są  to 

ważne powody, dla których nigdy nie powinniśmy przekształcać Zarządu Służb Ogólnych 

w spółkę korporacyjną.

Nie  byłoby  też  o  wiele  lepiej,  gdybyśmy  utworzyli  jedną  dużą,  zależną  spółkę 

pomocniczą, będącą wyłączną własnością Zarządu Służb Ogólnych, w której jednemu 

naczelnemu dyrektorowi podlegałyby wszystkie nasze czynne służby, w tym spółka A.A. 

Grapevine.  Plan  ten  spowodowałby  także  trudności  realizacyjne,  ponieważ  wiązałby 

się  z nadmierną  koncentracją  władzy  kierowniczej.  I  wreszcie,  trudno  byłoby  znaleźć 

i zastępować jednego naczelnego dyrektora, który, zgodnie z wymaganiami, miałby wiele 

talentów.

Istotny jest także fakt, że zawsze rygorystycznie unikaliśmy wszelkiej dużej koncen-

tracji pieniędzy lub władzy wykonawczej, oddając swoje rezerwowe fundusze w pieczę 

Powierników i dzieląc nasz kapitał obrotowy między spółki A.A. World Services, Inc. i A.

A. Grapevine, Inc., z których każda ma swoje własne kierownictwo. Między pieniędzmi 

i  władzą  istnieje  zawsze  potężny  związek.  W  razie  koncentracji  pieniędzy  zawsze,  w 

nieunikniony sposób, tworzymy pokusę do wykorzystania zbyt dużego zakresu władzy 

wykonawczej,  co  jest  dla  nas  sytuacją  niepożądaną.  Powinniśmy  więc  zdecydowanie 

unikać lokowania zbyt dużej ilości pieniędzy lub zbyt szerokiego zakresu władzy w jed-

nej jednostce służb. To bardzo istotne powody dla utrzymywania odrębnych podmiotów, 

zajmujących się każdą z naszych czynnych służb.

Jednakże na podstawie doświadczeń z pierwszych dni naszej działalności zdecydo-

wanie możemy stwierdzić, że przyszli Powiernicy i pracownicy służb, działając rzekomo 

na rzecz uproszczenia rachunkowości, oszczędności podatkowych i nadziei na zwiększe-

nie wydajności, będą co jakiś czas dążyć do przeprowadzania tego czy innego rodzaju 

background image

37

koncentracji i konsolidacji. Wiemy, że ryzyko przekształcenia całej naszej działalności 

w chaos administracyjny jest w razie ponownych prób tego rodzaju faktycznie ogromne.

Spostrzeżenia te nie mają służyć blokowaniu jakichkolwiek niezbędnych w przyszło-

ści zmian. Chodzi tylko o to, abyśmy uniknęli niepotrzebnych powtórek tamtych boles-

nych doświadczeń i błędów przeszłości, które wynikały czasem ze zbyt dużej koncentra-

cji pieniędzy i władzy. Możemy tylko formalnie zaznaczyć, że nadal nie widzimy żadnej 

realnej możliwości przekształcenia Rady Powierników w czynną, „uniwersalną” spółkę.

1

 W 2005 r. około 95% powierników mieszkało „poza miastem”.

background image

38

Koncepcja IX

Dobrzy  przywódcy  oraz  skuteczne  i  właściwe 

metody ich wybierania na wszystkich poziomach 

służb mają krytyczne znaczenie dla naszych przy-

szłych  działań  i  bezpieczeństwa.  Przewodzenie 

służbom  światowym,  realizowane  pierwotnie 

przez  założycieli  AA,  musi  być  kontynuowane 

przez  Powierników  Zarządu  Służb  Ogólnych 

Anonimowych Alkoholików.

Bez względu na to, jak szczegółowo zaprojektujemy obowiązującą w naszych służbach 

strukturę  zasad  i  relacji,  bez  względu  na  to,  jak  dobrze  rozdzielimy  władzę  i  zakresy 

odpowiedzialności, skutki działania naszej struktury nie będą lepsze niż wyniki działania 

poszczególnych  osób,  które  muszą  zarządzać  nią  i  wprawiać  ją  w  ruch.  Dobre  przy-

wództwo nie może funkcjonować prawidłowo w źle zaprojektowanej strukturze. Słabe 

przywództwo  nie  będzie  jednak  funkcjonować  wcale,  nawet  w  najlepszej  ze struktur. 

Jeżeli  jednak  utworzyliśmy  już  zasadniczo  właściwą  i  logiczną  strukturę,  zadanie  jest 

wykonane, poza wyjątkowymi poprawkami.

Mamy stały problem z przywództwem. Dobrzy przywódcy nie są wieczni. Wypełnianie 

naszej struktury służb zdolnymi i chętnymi pracownikami musi być działaniem ciągłym. 

Jest to więc problem, który z samej swojej natury nie może zostać trwale rozwiązany. 

Musimy  stale  znajdować  właściwych  ludzi  do  wykonywania  wielu  zadań  związanych 

ze służbami. Ponieważ nasza przyszła skuteczność musi zależeć od wciąż nowych poko-

leń przywódców, wydaje się pożądane, abyśmy przeszli teraz do określenia, jaki powinien 

być  dobry  przywódca  służby,  uważnie  wskazali,  jakie  szczególne  umiejętności  będą 

zawsze wymagane na każdym szczeblu służb, zwłaszcza w Radzie Powierników, a także 

abyśmy przeanalizowali nasze obecne metody wyszukiwania i wybierania przywódców.

Po pierwsze przypomnijmy, że struktura naszych służb opiera się na poświęceniu 

i zdolnościach kilku tysięcy Przedstawicieli Służb Ogólnych (PSO), kilku setek Członków 

Komitetów regionalnych i prawie stu Delegatów. Oni są bezpośrednimi przedstawicielami 

grup AA, oni są nieodzownym połączeniem między naszą Wspólnotą a jej służbami świa-

towymi, oni są także głównymi reprezentantami zbiorowego sumienia ruchu AA. Bez ich 

wsparcia i aktywności w ogóle nie moglibyśmy działać w sposób systematyczny.

Wybierając swoich PSO, grupy AA powinny zatem brać te fakty pod uwagę. Należy 

pamiętać,  że  to  wyłącznie  PSO  mogą,  na  zebraniach  Zgromadzeń  Grup,  wyznaczać 

Członków Komitetów, a ostatecznie Delegatów. Podczas wybierania tych Przedstawicieli 

background image

39

grupy muszą się więc kierować wielką rozwagą. Należy unikać metody prób i błędów. 

Grupy, które nie wyznaczają swoich PSO, należy do tego zachęcać. W tym obszarze stale 

obserwujemy pewne niedociągnięcia. Niezbędne usprawnienia wydają się kwestią zwięk-

szonej troski, odpowiedzialności i edukacji.

Kiedy PSO spotykają się na swoich Zgromadzeniach, aby wybrać Delegatów, jest 

wymagany  jeszcze  większy  stopień  rozwagi  i  zaangażowania.  Należy  odłożyć  na  bok 

osobiste ambicje i zapomnieć o waśniach i kontrowersjach. „Które, spośród znanych nam 

osób, mają najlepsze kwalifikacje?” – ta myśl powinna przyświecać wszystkim.

Dotychczas nasza zgodna z Trzecim Posłaniem metoda wybierania Delegatów więk-

szością  dwóch  trzecich  głosów  lub  przez  losowanie  okazała  się  bardzo  zadowalająca. 

Taki  system  wyboru  znacznie  ograniczył  tarcia  polityczne  i  sprawił,  że każdy  Delegat 

czuje, że jest naprawdę światowym sługą, nie zaś zwycięzcą konkursu. Podczas wybiera-

nia zarówno Członków Komitetów, jak i Delegatów nasze zgodne z Trzecim Posłaniem 

metody pozwalały zwykle wyłonić osoby o wysokim poziomie zaangażowania i kompe-

tencji. Jeżeli chodzi o ten obszar służb, jesteśmy w dobrej kondycji. Nasze Zgromadzenia 

Regionalne muszą tylko nadal działać z rozwagą i w duchu bezinteresowności.

Należy  zaznaczyć,  że  niektórzy  członkowie  nadal  mają  wątpliwości,  czy  wybór 

przez losowanie to w ogóle dobry pomysł. Mówią, że najlepszy nie zawsze wygrywa. 

W odpowiedzi  należy  podkreślić,  że  za  każdym  razem,  gdy  rezygnowaliśmy  z  zasa-

dy  „dwie  trzecie  głosów  lub  głosowanie”  podczas  wyznaczania  Delegatów,  w  obozie 

mniejszościowym  pojawiało  się  poczucie  porażki  i  wzburzenia,  którego  nawet  w  czę-

ści  nie  równoważą  korzyści  wynikające  z  wybrania  rzekomo  najlepszego  kandydata. 

W rzeczywistości drugi w kolejności kandydat może często okazać się równie dobrym 

Delegatem jak ten pierwszy, wybrany przez Zgromadzenie (a może nawet lepszym).

Dotarliśmy teraz do sedna tej Koncepcji: w jaki sposób możemy najlepiej wzmoc-

nić  skład  i  przywództwo  przyszłej  Rady  Powierników,  Rady,  która  w  nadchodzących 

latach będzie musiała przewodzić: ruchowi AA – w zakresie administrowania służbami 

światowymi, powiernictwu – które będzie w rzeczywistości musiało przejąć większość 

moich  wcześniejszych  obowiązków  i  mojego  zakresu  odpowiedzialności  związanego 

ze służbami światowymi AA?

Jak już podkreślono, rzeczywiste przekazywanie mojej władzy i zakresu odpowie-

dzialności Powiernikom trwa już od dawna. Cały czas jestem do dyspozycji i cały czas 

służę radą, kończę także kilka zadań (na przykład opracowanie niniejszych Koncepcji), 

które  pozostały  do  wykonania  po  Konwencji  w  St.  Louis  w  1955 r.  Nadejdzie  jednak 

czas, kiedy będę się musiał wycofać z niemal wszystkich działań związanych ze służ-

bami światowymi. Dlatego właśnie bardzo mi zależy na tym, aby uczynić wszystko, co 

możliwe, w celu wzmocnienia składu administracyjnego i przywództwa naszego Zarządu 

Służb Ogólnych, tak aby przyszli Powiernicy lepiej mogli radzić sobie z problemami i 

zagrożeniami, które czas bez wątpienia przyniesie.

Mój  podziw  dla  tego,  co  będący  i  niebędący  alkoholikami  Powiernicy  ruchu AA 

uczynili  dla  nas  wszystkich,  jest  bezgraniczny. W  początkach  i  okresie  „dojrzewania” 

background image

40

naszego ruchu nic nie byłoby lepsze pod względem strukturalnym niż układ, z którego 

korzystaliśmy. Patrząc na to, co się już wydarzyło, wielu członków AA uważa oczywiście, 

że to, co sprawdziło się w przeszłości, na pewno będzie aktualne w przyszłości; że każda 

zmiana w metodach obejmowania stanowisk, w proporcji alkoholików do niealkoholików 

wśród Powierników czy w obecnym składzie naszego Zarządu okaże się raczej groźna 

niż korzystna.

Ale przez cały czas znajdowaliśmy się pod presją zmian i nadal tak jest. Na przykład 

w latach 1938–1951 nasz Zarząd działał bez wsparcia ze strony Konferencji. W końcu 

niechętnie uświadomiono sobie jednak, że ten względnie mało widoczny i raczej nieznany 

Zarząd nie może funkcjonować dalej bez trwałego powiązania ze Wspólnotą AA, które-

go Doktor Bob i ja nie mogliśmy wiecznie zapewniać. Nie chcieliśmy stawiać czoła tej 

zmianie, ale nie mieliśmy wyjścia. Powiernictwo musiało zostać bezpiecznie powiązane 

z ruchem AA, bo w przeciwnym wypadku w końcu przestałby on istnieć. Konferencja po 

prostu musiała zostać powołana do życia.

Zmiana  ta  głęboko  wpłynęła  na  pozycję  Powierników.  Ich  wcześniejsza  władza 

została zmodyfikowana; zostali ściśle powiązani z ruchem AA i w ten sposób obarczeni 

bezpośrednią odpowiedzialnością za naszą Wspólnotę. Nikt dziś nie kwestionuje mądro-

ści tej doniosłej zmiany, ponieważ wszyscy widzą, że okazała się ona istotnym zabezpie-

czeniem skuteczności służb i przyszłości ruchu AA. Doświadczenie obaliło pogląd, że 

zmiany konieczne do sprostania nowym sytuacjom są zawsze nierozsądne.

Teraz  stoimy  tuż  przed  kolejną  wielką  zmianą.  Choć  rozwiązaliśmy  już  problem 

władzy  Powierników,  ich  zakresu  odpowiedzialności  i  powiązania  z  ruchem  AA,  

żaden sposób, moim zdaniem, nie odpowiedzieliśmy na pytanie o przyszłą rolę Zarządu 

w przewodzeniu  służbom.  Jestem  więc  głęboko  przekonany,  że  siła  administracyjnego 

przywództwa Zarządu powinna zostać zauważalnie zwiększona; że te i inne usprawnienia 

mogą umieścić go na znacznie lepszej pozycji, praktycznie i psychologicznie; że takie 

zmiany są naprawdę niezbędne do spełnienia warunków, które z całą pewnością zaistnie-

ją, kiedy okres mojego przewodzenia służbom światowym się zakończy.

Badacze historii wiedzą, że przekazanie pierwotnego przywództwa w społeczności 

następcom lidera zawsze jest krytycznym punktem zwrotnym. Temu trudnemu pytaniu 

o przywództwo i temu problemowi przekazania władzy trzeba teraz stawić czoła.

* * * * *

Zastanówmy  się  na  koniec,  jakie  konkretnie  cechy  osobowości  powinien  mieć 

przywódca służby światowej. Dla pożytku przyszłych pokoleń naszych zaufanych sług 

przedstawiam tu dyskusję na ten temat, która została opublikowana w 1959 r. w magazy-

nie „A.A. Grapevine”.

background image

41

PRZYWÓDZTWO W AA: ZAWSZE WAŻNA POTRZEBA

Żadna  społeczność  nie  może  dobrze  funkcjonować  bez  zdolnych  przywódców  na 

wszystkich szczeblach – ruch AA nie może tu być wyjątkiem. A jednak my, Anonimowi 

Alkoholicy,  lubimy  czasem  myśleć,  że  poradzimy  sobie  w  ogóle  bez  indywidualnego 

przywództwa. Mamy skłonność do wypaczania tradycyjnej idei „zasady są ważniejsze 

niż  osobowości”  do  takiego  stopnia,  że  oznacza  to  brak  jakichkolwiek  „osobowości” 

wśród przywódców: byłyby to roboty bez twarzy, starające się zadowolić bezwzględnie 

każdego.

W  innych  momentach  jesteśmy  skłonni  domagać  się,  aby  przywódcy  AA  byli 

koniecznie ludźmi o najtrafniejszych sądach, najszlachetniejszych zasadach moralnych 

i inspiracjach; autorami wielkich czynów, świetlanymi przykładami dla wszystkich, ludź-

mi praktycznie bez skazy.

Prawdziwe  przywództwo  musi  oczywiście  funkcjonować  między  tymi  całkowicie 

wyimaginowanymi biegunami nadziei na doskonałość. W AA rzecz jasna żaden przywód-

ca nie jest osobą bez twarzy; żaden też nie jest ideałem. Na szczęście nasza Społeczność 

została pobłogosławiona niewyczerpaną liczbą prawdziwych przywódców: ludzi aktyw-

nych dziś i potencjalnych przywódców jutra, pojawiających się wraz z nowymi, coraz 

liczniejszymi pokoleniami zdolnych do działania członków ruchu. Jest wśród nas mnó-

stwo kobiet i mężczyzn, których poświęcenie, konsekwencja, wizja i szczególne umiejęt-

ności sprawiają, że są w stanie poradzić sobie z każdym możliwym zadaniem związanym 

ze służbą. Musimy tylko znaleźć tych ludzi i zaufać im, powierzając im służbę.

W  naszej  literaturze  napisano  o  tym:  „Nasi  przywódcy  nie  prowadzą  nas  dzięki 

nominacji – prowadzą nas, dając przykład”. W rezultacie mówimy im: „Działajcie dla 

nas, ale nie rządźcie nami”.

Przywódcą w służbie AA jest zatem człowiek, który sam jest w stanie przełożyć zasa-

dy, plany i politykę na takie zaangażowane i skuteczne działanie, że reszta z nas chce go 

popierać i pomagać mu w pracy. Kiedy przywódca jest zbyt radykalny, buntujemy się, ale 

kiedy podporządkowuje się naszym poleceniom i nie formułuje własnych sądów – wtedy 

w ogóle nie jest przywódcą.

Dobrzy przywódcy są twórcami planów, strategii i idei ulepszenia naszej Wspólnoty 

i jej służb. Jednakże w sprawach nowych i ważnych przed podjęciem decyzji i działań 

zasięgają wielu konsultacji. Dobrzy przywódcy pamiętają, że dobry plan lub pomysł może 

pochodzić od każdego i zewsząd. Dobry przywódca często więc porzuca swoje własne 

hołubione plany na rzecz innych, lepszych, i podaje ich autora.

Dobrzy przywódcy nigdy nie zrzucają odpowiedzialności na innych. Kiedy są pewni, 

że mają albo mogą otrzymać wystarczające ogólne poparcie, swobodnie podejmują decy-

zje i wprowadzają je w życie, pod warunkiem, oczywiście, że działania takie mieszczą się 

w ramach ich zdefiniowanego zakresu władzy i odpowiedzialności.

background image

42

„Polityk” to osoba, która stale stara się „dać ludziom to, czego chcą”. Mąż stanu 

to człowiek, który umie dokładnie rozróżnić, kiedy należy tak postępować, a kiedy nie. 

Zdaje sobie sprawę, że nawet duże większości, jeśli są poważnie wzburzone lub niedo-

informowane, mogą od czasu do czasu być w całkowitym błędzie. Kiedy zdarza się taka 

sytuacja, a gra idzie o wielką stawkę, obowiązkiem przywódcy – nawet jeśli znajduje 

się w mało licznej mniejszości – jest zawsze przeciwstawienie się burzy i wykorzystanie 

swoich wszystkich zdolności perswazji i całego autorytetu, aby spowodować zmianę.

Nic jednak nie może być bardziej zabójcze dla przywództwa niż sprzeciw dla same-

go sprzeciwu. Nigdy nie powinno to przyjmować formy „na mój sposób albo wcale”. 

Tego rodzaju sprzeciw często bierze się z braku wyobraźni i dumy lub z pretensji, które 

sprawiają,  że  chcemy  zablokować  coś  lub  kogoś.  Jest  jeszcze  opozycja,  która  oddaje 

swój głos, mówiąc „Nie, nie podoba się nam to”. Nie padają przy tym żadne racjonalne 

powody. Tak być nie może. Kiedy zostaną wezwani, przywódcy zawsze muszą podać 

swoje – i to dobre – argumenty.

Przywódca  musi  także  zdawać  sobie  sprawę  z  faktu,  że  nawet  bardzo  dumni  i 

gniewni ludzie mogą mieć czasem absolutną rację, podczas gdy ci spokojni i skromniejsi 

całkowicie się mylą.

Te punkty to praktyczne ilustracje tego rodzaju wyborów i przemyśleń, do których 

prawdziwy przywódca zawsze powinien dążyć.

Inną cechą kwalifikującą przywódcę jest „dawanie i branie”, zdolność do ustępo-

wania, kiedy odpowiedni kompromis może sprawić, że sprawa posunie się w kierunku 

wyglądającym na właściwy. Kompromis przychodzi nam, myślącym na zasadzie „wszyst-

ko albo nic” alkoholikom, z wielkim trudem. Jednakże nigdy nie możemy tracić z pola 

widzenia faktu, że postęp niemal zawsze oznacza wiele niosących poprawę kompromi-

sów. Nie możemy jednak zawsze godzić się na kompromis. Od czasu do czasu naprawdę 

trzeba zająć zdeterminowane stanowisko wobec jakiejś kwestii, dopóki nie zostanie ona 

rozstrzygnięta. Sytuacje takie wymagają dobrego wyczucia czasu i rozeznania co do kie-

runku działania, który należy wybrać.

Przywódcy często muszą stawiać czoła ciężkiej i czasem długotrwałej krytyce. To 

dla  nich  sprawdzian.  Zawsze  istnieją  konstruktywni  krytycy;  w  rzeczywistości  są  oni 

naszymi przyjaciółmi. Zawsze powinniśmy uważnie wysłuchiwać ich opinii. Powinniśmy 

pozwolić im wpływać na nasze poglądy albo nawet całkowicie je zmieniać. Często także 

musimy się nie zgadzać i pozostawać przy swoim zdaniu, nie tracąc ich przyjaźni.

Są  też  tacy,  których  lubimy  nazywać  „destruktywnymi”  krytykami.  Są  radykalni, 

uprawiają „politykierstwo”, rzucają oskarżenia. Bywają gwałtowni i złośliwi. Rozsiewają 

pogłoski,  plotki  i  oszczerstwa,  aby  dopiąć  swego  –  wszystko  oczywiście  dla  „dobra” 

ruchu AA! Ale  w AA  nauczyliśmy  się  wreszcie,  że  tacy  ludzie,  może  nieco  bardziej 

chorzy niż reszta z nas, tak naprawdę wcale nie muszą być destrukcyjni, w zależności od 

tego, jak się do nich odnosimy.

Po  pierwsze  powinniśmy  uważnie  słuchać  tego,  co  mówią.  Czasem  mówią  całą 

prawdę, czasem tylko jej niewielką część. Znacznie częściej jednak tylko racjonalizują 

background image

43

opowiadane przez siebie całkowite nonsensy. Jeżeli jednak znajdujemy się w polu raże-

nia, cała prawda, półprawda czy kłamstwo mogą okazać się dla nas równie nieprzyjem-

ne. Dlatego właśnie musimy tak uważnie słuchać. Jeżeli w tym, co mówią, jest prawda 

albo nawet mała część prawdy, wówczas lepiej będzie im podziękować i przeprowadzić 

rachunek  sumienia,  przyznając,  że  byliśmy  w  błędzie.  Jeżeli  to  nonsens,  możemy  go 

zignorować. Możemy też wyłożyć wszystkie karty na stół i spróbować perswazji. Jeżeli 

się to nie uda, możemy żałować, że są oni zbyt chorzy, aby nas wysłuchać, a potem spró-

bować zapomnieć o całej sprawie. Niewiele jest lepszych metod autoanalizy i rozwijania 

prawdziwej cierpliwości niż ćwiczenia, które zapewniają nam ci – zwykle mający dobre 

chęci, ale tkwiący w błędzie – współczłonkowie. To zawsze duże wyzwanie, a poradzenie 

sobie z nim nie zawsze się nam udaje. Musimy jednak próbować.

Doszliśmy teraz do ogromnie ważnej cechy, jaką jest wyobraźnia. Wyobraźnia to, 

moim  zdaniem,  zdolność  do  dokonywania  właściwych  ocen  zarówno  jeżeli  chodzi  o 

najbliższą, jak i dalszą przyszłość. Niektórym może się wydawać, że tego rodzaju zamia-

ry są rodzajem herezji, ponieważ w ruchu AA stale powtarzamy sobie „Jeden dzień na 

raz”. Ale  ta  cenna  zasada  w  rzeczywistości  odnosi  się  do  naszego  życia  umysłowego 

i emocjonalnego i oznacza przede wszystkim, że nie powinniśmy głupio rozpamiętywać 

przeszłości ani snuć marzeń na jawie o przyszłości.

Jako jednostki i jako wspólnota z pewnością ucierpimy, jeżeli zrzucimy całe zada-

nie planowania jutra na barki Opatrzności. Prawdziwa Opatrzność Boża obdarzyła nas, 

istoty ludzkie, znaczną zdolnością przewidywania, a Bóg ewidentnie oczekuje od nas, że 

będziemy z niej korzystać. Musimy więc rozróżniać fantazje o szczęśliwym jutrze i bie-

żące korzystanie z naszych umiejętności racjonalnego przewidywania. To może oznaczać 

różnicę między postępem a nieprzewidzianymi kłopotami.

Wyobraźnia  jest  zatem  samym  sednem  roztropności,  chyba  najważniejszej  cechy. 

Oczywiście często zdarzy się nam całkowicie lub częściowo przeliczyć się co do przy-

szłości, ale to i tak lepsze, niż w ogóle o niej nie myśleć.

Stawianie  prognoz  ma  kilka  aspektów.  Przyglądamy  się  przeszłym  i  obecnym 

doświadczeniom i zastanawiamy się nad ich znaczeniem. Na tej podstawie formułujemy 

orientacyjną ideę lub strategię. Patrząc w najbliższą przyszłość, zadajemy sobie pytanie, 

jak ta idea lub strategia mogą się sprawdzić. Potem zastanawiamy się, jak może wyglądać 

zastosowanie naszych strategii lub idei w kilku różnych sytuacjach, które mogą zaistnieć 

w  dalszej  przyszłości.  Jeżeli  dany  pomysł  zapowiada  się  dobrze,  wypróbowujemy  go, 

w miarę możliwości eksperymentując. Później ponownie oceniamy sytuację i sprawdza-

my, czy nasza prognoza działa.

Mniej więcej na tym etapie możemy być zmuszeni do podjęcia ważnej decyzji. Być 

może mamy strategię lub plan, który wygląda nieźle i sprawdza się w praktyce. Bez wzglę-

du na to powinniśmy szczegółowo zastanowić się nad jego długofalowymi skutkami. Czy 

dzisiejsze korzyści nie zamienią się jutro w poważne zobowiązania? Niemal zawsze poja-

wia się pokusa, aby czerpać bezpośrednie korzyści i całkiem zapomnieć o szkodach, które 

nastąpiły wcześniej albo będą ostatecznym skutkiem naszego obecnego działania.

background image

44

To nie są wyssane z palca teorie. Przekonaliśmy się, że musimy stale stosować te 

zasady  prognozowania,  zwłaszcza  na  poziomie  służb  światowych,  gdzie  gra  się  toczy 

o dużą stawkę. Przykładowo, w działaniach z zakresu public relations musimy przewi-

dywać reakcję i grup AA, i ogółu zarówno w krótkim, jak i w długim okresie. To samo 

dotyczy naszej literatury. Nasze finanse muszą być szacowane i planowane w budżecie. 

Musimy myśleć o naszych potrzebach związanych ze służbą i ich odniesieniu do ogólnej 

sytuacji  gospodarczej,  możliwości  grup  i  chęci  do  wpłacania  składek.  O  wielu  takich 

problemach często musimy myśleć z wieloletnim wyprzedzeniem.

W rzeczywistości wszystkie Dwanaście Tradycji AA było najpierw pytaniami o pro-

gnozy i wizję na przyszłość. Całe lata temu powoli opracowywaliśmy na przykład ideę 

samowystarczalności ruchu AA. Tu i tam pojawiały się kłopoty związane z darowiznami 

z zewnątrz. Później pojawiły się kolejne problemy. W rezultacie zaczęliśmy więc obmy-

ślać  strategię,  która  nie  pozwalałaby  na  przyjmowanie  żadnych  zewnętrznych  datków. 

Zaczęliśmy podejrzewać, że duże kwoty tego rodzaju mogłyby sprawić, że stalibyśmy 

się nieodpowiedzialni i odwróciłyby naszą uwagę od naszego głównego celu. Ostatecznie 

przekonaliśmy się, że w długoterminowej perspektywie pieniądze z zewnątrz mogłyby 

nas  naprawdę  zniszczyć.  W  tym  momencie  to,  co  było  tylko  ideą  lub  ogólną  zasadą, 

skrystalizowało się w postaci tradycji AA. Zrozumieliśmy, że musimy poświęcić szybkie, 

łatwo dostępne korzyści na rzecz długoterminowego bezpieczeństwa.

Przez ten sam proces przeszliśmy w związku z anonimowością. Parę przypadków 

publicznego ujawnienia robiło dobre wrażenie. W końcu jednak uświadomiliśmy sobie, 

że wiele takich ujawnień mogłoby w końcu wprowadzić wśród nas zamęt. Kolejność była 

więc taka: najpierw wstępna idea, potem eksperymentalna strategia, potem ściśle sformu-

łowane zasady, a ostatecznie głębokie przekonanie – wizja jutra.

Tak wygląda nasz proces prognozowania przyszłości, a odpowiedzialni przywódcy 

światowi muszą biegle opanować tę ważną umiejętność. Jest to ważna cecha, zwłaszcza 

jeśli  chodzi  o  naszych  Powierników.  Większość  z  nich,  moim  zdaniem,  powinna  być 

wybierana na podstawie tego, że w swojej karierze zawodowej lub biznesowej wykazali 

się już zdolnością przewidywania.

Stale  będziemy  potrzebować  tych  samych  cech  –  tolerancji,  odpowiedzialności, 

elastyczności i wyobraźni – u naszych przywódców służb AA na wszystkich szczeblach. 

Zasady dotyczące przywództwa będą takie same bez względu na rozmiar danego przed-

sięwzięcia.

Może to wyglądać jak próba wskazania szczególnie uprzywilejowanego i lepszego 

od innych rodzaju członków ruchu AA. Ale wcale tak nie jest. Zdajemy sobie po prostu 

sprawę z faktu, że nasze talenty bardzo się różnią. Dyrygent orkiestry nie musi być dobry 

w  finansach  czy  w  przewidywaniu.  Jest  też  bardzo  mało  prawdopodobne,  żeby  dobry 

bankowiec był świetnym artystą muzykiem. Kiedy więc mówimy o przywódcach w ruchu 

AA, deklarujemy tylko, że powinniśmy wybierać na te stanowiska najbardziej utalento-

wanych ludzi, jakich uda się nam znaleźć.

background image

45

Choć w pierwotnym zamyśle artykuł ten miał dotyczyć przywódców naszych służb 

światowych, możliwe jest, że niektóre zawarte w nim sugestie mogą być przydatne dla 

każdego, kto odgrywa aktywną rolę w naszej Społeczności.

Jest to szczególnie prawdziwe w obszarze Dwunastu Kroków, w których realizację 

niemal wszyscy jesteśmy czynnie zaangażowani. Każdy sponsor musi być także przy-

wódcą. Gra toczy się tu o maksymalną stawkę. Na szali stoi życie ludzkie, a zwykle także 

szczęście całej rodziny. To, co sponsor mówi i robi, jak dobrze przewiduje reakcje swoich 

podopiecznych, jakie ma wyczucie czasu i jak przedstawia swoje opinie, jak radzi sobie z 

krytyką i jaki przykład duchowy daje osobom, którymi się opiekuje – te cechy przywód-

cze robią ogromną różnicę, często różnicę między życiem a śmiercią.

Dziękujemy Bogu, że ruch Anonimowych Alkoholików został pobłogosławiony tak 

dużą liczbą przywódców we wszystkich swoich sprawach.

background image

46

Koncepcja X

Z każdym obowiązkiem dotyczącym służby powinna 

się wiązać odpowiadająca mu władza, a jej zakres 

powinien być dobrze zdefiniowany za pomocą tra-

dycji,  uchwały,  szczegółowego  opisu  stanowiska 

lub stosownych statutów i regulaminów.

W niemal wszystkich dzisiejszych społeczeństwach i rządach widać poważne odchyle-

nia od bardzo rozsądnej zasady, która mówi, że każdej odpowiedzialności operacyjnej 

towarzyszyć  musi  odpowiednia  władza,  pozwalająca  wywiązywać  się  z  tego  zakresu 

odpowiedzialności.

Dlatego właśnie w poprzednich rozważaniach dołożyliśmy tylu starań, aby zdefinio-

wać zakresy władzy i odpowiedzialności grup AA, Konferencji, Powierników i naszych 

czynnych  spółek  pomocniczych.  Staraliśmy  się  zagwarantować,  że  władza  na  każdym 

z tych szczebli jest równa zakresowi odpowiedzialności. Potem próbowaliśmy powiązać 

te szczeble między sobą w taki sposób, żeby wszędzie zachować tę zasadę.

Najważniejszą cechą każdej dobrej struktury organizacyjnej jest to, że gwarantuje 

ona harmonijne i skuteczne funkcjonowanie poprzez powiązanie swoich części i ludzi w 

taki sposób, że nikt nie ma wątpliwości, jakie właściwie są jego obowiązki i odpowiada-

jące im uprawnienia. Jeżeli kwestie te nie są dobrze określone, jeżeli osoby sprawujące 

ostateczną władzę nie chcą i nie umieją prawidłowo delegować i utrzymywać odpowied-

niej władzy operacyjnej, jeśli ci, do których delegowano tę władzę, nie czują się chętni i 

uprawnieni, aby swobodnie ją wykorzystywać jako zaufani słudzy; i wreszcie jeżeli nie 

ma pewnych jednoznacznych sposobów interpretowania i rozstrzygania sytuacji wątpli-

wych – wówczas konflikty personalne, zamieszanie i nieskuteczność są nieuniknione.

Kwestia  odpowiedzialności  i  niezbędnej,  równej  jej  władzy  jest  tak  pilna  i  tak 

wielkiej  wagi,  że  możemy  z  korzyścią  podsumować  to,  co  zostało  już  powiedziane, 

jednocześnie patrząc z pewnego dystansu na całą naszą strukturę, aby lepiej uświadomić 

sobie, dlaczego zasada ta ma – i musi mieć – zastosowanie do każdej naszej działalności 

i każdego podejścia.

Pierwszą cechą, którą musi mieć każda działająca struktura, jest punkt lub szereg 

punktów, wyznaczających najwyższą odpowiedzialność, a więc także najwyższą władzę. 

Wiemy już, że w przypadku służb światowych AA tego rodzaju ostateczna odpowiedzial-

ność i władza są ulokowane w samych grupach AA. One z kolei przekazały część swojej 

najwyższej władzy Konferencji i Powiernikom.

background image

47

Wiemy już, że Delegaci na Konferencję, bezpośrednio reprezentujący grupy, mają 

w rzeczywistości  najwyższą  władzę  nad  Powiernikami.  Widzieliśmy,  w  jaki  sposób 

Powiernicy uzyskują najwyższą władzę nad spółkami pomocniczymi, należącymi w cało-

ści do Zarządu Służb Ogólnych: A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine, Inc. Wiemy 

także, że dyrektorzy tych firm mają najwyższą władzę nad swoimi urzędnikami, którzy z 

kolei mają podobną władzę nad swoimi podwładnymi.

Zasada  najwyższej  władzy  wyraźnie  przenika  naszą  strukturę.  Jest  to  niezbędne, 

ponieważ we wszystkich sprawach i działaniach związanych z naszą służbą gdzieś musi 

znajdować się źródło ostatecznej odpowiedzialności. Najwyższa władza jest potrzebna 

także po to, aby słudzy wszystkich klas i wszyscy pracownicy wiedzieli, kto jest ich osta-

tecznym szefem i gdzie on się znajduje.

Jeżeli  jednak  najwyższa  władza  nie  jest  starannie  poparta  delegowanymi  upraw-

nieniami,  uzyskujemy  skutek  odwrotny.  Gdybyśmy  nie  delegowali  władzy,  grupy 

wydawałyby  swoim  Delegatom  wytyczne  odnośnie  do  każdego  ważnego  głosowania, 

Delegaci  zamieniliby  Powierników  w  bojaźliwy  komitet,  który  otrzymywałby  katego-

ryczne polecenia dotyczące niemal wszystkiego, a Powiernicy jako jedyni kierowaliby 

spółkami  pomocniczymi  i  zaczęliby  rządzić  nimi  za  pomocą  poleceń.  Przedstawiciele 

kierownictwa spółek zaczęliby się zachowywać wobec swoich pracowników jak udzielni 

książęta. Krótko mówiąc, niewłaściwe wykorzystanie najwyższej władzy prowadziłoby 

do  dyktatury,  w  której  niemal  każda  grupa  sług AA  miałaby  duże  obowiązki,  ale  nie 

dysponowała faktyczną ani pewną władzą, nie miałaby więc możliwości podejmowania 

skutecznych  decyzji  i  rzeczywistego  przewodnictwa,  które  są  niezbędne  do  działania. 

Nieuniknionymi konsekwencjami byłyby małe lub wielkie tyranie i zrzucanie odpowie-

dzialności na innych.

Staje się więc jasne, że najwyższa władza to coś, czego nie można używać w spo-

sób przypadkowy. Właściwie nie powinna być nigdy wykorzystana w pełni z wyjątkiem 

sytuacji awaryjnych. Taka sytuacja awaryjna pojawia się zwykle wtedy, kiedy delego-

wana władza poszła w złym kierunku, kiedy trzeba dokonać jej reorganizacji, ponieważ 

jest nieskuteczna lub nieustannie przekracza swój zdefiniowany zakres i cel. Jeżeli na 

przykład  grupy  są  niezadowolone  z  Konferencji,  mogą  wybrać  lepszych  kandydatów 

lub zablokować fundusze. Delegaci mogą – w razie konieczności – skrytykować działa-

nia Powierników albo dokonać ich reorganizacji. Powiernicy mogą uczynić to samo ze 

spółkami pomocniczymi. Jeżeli spółka nie akceptuje działania swojego kierownictwa lub 

swoich pracowników, niektórych z nich lub nawet wszystkich można zwolnić.

Są to prawidłowe zastosowania najwyższej władzy, ponieważ wiążą się z ponosze-

niem  prawdziwie  najwyższej  odpowiedzialności.  Wpływ  najwyższej  władzy  powinien 

być  zawsze  odczuwalny,  ale  jest  zupełnie  jasne,  że  kiedy  delegowana  władza  pracuje 

dobrze, nie należy w nią cały czas ingerować. W przeciwnym przypadku osoby obarczo-

ne odpowiedzialnością operacyjną zostaną zdemoralizowane, ponieważ ich uprawnienia 

do wykonywania przydzielonej im pracy będą arbitralnie naruszane, a faktyczny zakres 

odpowiedzialności stanie się większy niż rzeczywista władza.

background image

48

W jaki sposób staraliśmy się formalnie powstrzymać u osób mających najwyższą 

władzę naturalną ludzką skłonność do uzurpowania sobie dodatkowych praw i przejmo-

wania władzy operacyjnej lub delegowanej? Cóż, było to duże wyzwanie, wymagające 

kilku środków o charakterze strukturalnym. Omówmy je teraz, zwracając uwagę na spo-

sób ich zastosowania.

W naszej strukturze próbowaliśmy na każdym szczeblu utworzyć dokładne definicje 

władzy i zakresu odpowiedzialności. Realizowaliśmy to (a) środkami prawnymi, (b) środ-

kami tradycyjnymi i (c) za pomocą zasad, zgodnie z którymi można interpretować i bez 

trudu rozstrzygać wątpliwe oraz pozornie lub faktycznie konfliktowe sytuacje.

Weźmy za przykład statut Konferencji. Nie jest instrumentem prawnym, ale, prak-

tycznie  rzecz  biorąc,  stanowi  istotę  umowy  między  grupami  AA  a  ich  Konferencją. 

W  statucie  wyjaśniono  wyraźnie  –  choć  ogólnie  –  że  grupy AA  delegują  część  swo-

jej  najwyższej  władzy  i  całą  potrzebną  władzę  operacyjną  Konferencji,  co  obejmuje 

Powierników i czynne służby. Zasugerowano także, w tych właśnie artykułach, aby w 

ostatecznym głosowaniu każdy członek Konferencji był uprawniony do oddania głosu 

zgodnie ze swoim własnym sumieniem; że samej Konferencji także zostanie przyznany, 

zgodnie z tradycyjnym „Prawem do Decyzji”, przywilej określania, o których sprawach 

zadecyduje sama, a z którymi zwróci się ponownie do grup w celu omówienia i uzyskania 

wskazówek lub wytycznych. Są to tradycyjne definicje, które mogą ograniczyć naturalną 

skłonność grup do wydawania Delegatom zbyt wielu instrukcji. Daje to Konferencji wła-

dzę równą jej rzeczywistemu zakresowi odpowiedzialności.

Rozważmy  teraz  pozycję  Powierników.  W  poprzednich  artykułach  wyjaśniliśmy, 

że  choć  Konferencja  ma  najwyższą  władzę,  Powiernicy  muszą  przez  większość  czasu 

obstawać  przy  swoim  prawie  do  czynnego  administrowania  sprawami  naszej  służby. 

Tradycyjne  „Prawo  do  Decyzji”  dodatkowo  wzmacnia  to  prawo  i  zachęca  do  jego 

wykorzystywania.  W artykułach  uznaliśmy  także,  że  Powiernicy  mają  prawo  weta 

wobec  Konferencji,  jeżeli  –  w  rzadkich  przypadkach  –  uważają,  że  powinni  z  niego 

skorzystać. Tymi sposobami zagwarantowaliśmy Powiernikom władzę administracyjną 

równą faktycznemu zakresowi ich odpowiedzialności. Dokonaliśmy tego rzecz jasna, nie 

odbierając najwyższej władzy Konferencji lub Delegatom, na wypadek, gdyby naprawdę 

niezbędne okazało się wydawanie Powiernikom poleceń, skrytykowanie ich działania czy 

reorganizacja Zarządu. Należy także zauważyć, że pozycję Powierników jeszcze bardziej 

wzmacnia ich „uczestnictwo w głosowaniu” na Konferencji oraz uznanie, że są głównymi 

administratorami służb światowych AA.

Dołożyliśmy także wielu starań, aby zagwarantować Dyrektorom spółek A.A. World 

Services,  Inc.  i A.A.  Grapevine,  Inc.  wystarczającą  władzę  operacyjną,  która  w  pełni 

odpowiada ich zakresowi odpowiedzialności za rutynowe prowadzenie naszych czynnych 

służb.  Postanowienia  statutów  tych  firm  formalnie  chronią  prawa  Dyrektorów;  dodat-

kowo wzmacnia je tradycja, zgodnie z którą Powiernicy muszą wybierać do zarządów 

ekspertów  niebędących  Powiernikami.  Wagę  ich  pozycji  zwiększa  jeszcze  tradycyjne 

background image

49

„Prawo do Decyzji”. W niniejszych Koncepcjach podkreślono także zagrożenia związane 

z ponownym przekształceniem Zarządu Służb Ogólnych w podzieloną na działy firmę.

Te wyjątkowe środki zapobiegawcze podjęliśmy, aby utrzymać władzę operacyjną 

i spójność  czynnych  służb.  Takie  zabezpieczenia  są  niezbędne,  ponieważ  spółki  te  są 

własnością Zarządu Służb Ogólnych. Tak więc władza, którą mają nad nimi Powiernicy, 

jest  nie  tylko  najwyższa  –  jest  absolutna,  jeżeli  tylko  Powiernicy  chcą,  aby  tak  było. 

Mogą w dowolnym momencie wybrać nowy zarząd, mogą kontrolować budżet firmowy, 

mogą wstrzymać fundusze operacyjne. Wszystkie te uprawnienia są potrzebne i słuszne. 

Niemniej, dopóki wszystko idzie dobrze, jest bardzo ważne, aby Powiernicy nie uzurpo-

wali sobie władzy operacyjnej nad tymi jednostkami ani nie wtrącali się niepotrzebnie w 

ich działalność. Stąd właśnie troska i uwaga, z którymi konstruowaliśmy definicje władzy 

delegowanej.

W istotnym stopniu stałe komitety Zarządu Służb Ogólnych – Komitet ds. Polityki, 

Finansów,  Public  Relations  itp.  –  mają  podobny  zakres  uprawnień.  Zgodnie  z  zasadą 

„Prawa do Decyzji” każdy komitet główny może decydować, jakimi sprawami zajmie się 

samodzielnie, a z którymi zwróci się do Zarządu. Pozycja tych komitetów jest wzmoc-

niona również przez powołanie, w odpowiednio dużej proporcji, członków niebędących 

Powiernikami. Tutaj także staramy się, aby władza komitetów była równa zakresowi ich 

odpowiedzialności

1

.

Doszliśmy  teraz  do  kwestii  konfliktów  uprawnień  i  do  pytania  o  sposób  ich  roz-

strzygania.  Większość  typowych  konfliktów  w  czynnych  służbach  rozwiązuje  się  bez 

trudu, ponieważ jest ustalony sposób komunikowania się między wszystkimi spółkami 

pomocniczymi i komitetami Zarządu Służb Ogólnych. Przykładowo: na każdym zebraniu 

Zarządu lub pracowników spółki Grapevine jest obecny przedstawiciel spółki A.A. World 

Services i odwrotnie. W skład Komitetu ds. Polityki Ogólnej zawsze wchodzi co najmniej 

jeden  członek  Komitetu  ds.  Finansów  i  Budżetowania  i  odwrotnie.  Takie  wzajemne 

powiązanie zapewnia łatwą komunikację. Każda jednostka wie, czym zajmuje się druga. 

Ten praktyczny układ eliminuje wiele konfliktów władzy – ale nie wszystkie.

Przypuśćmy  na  przykład,  że  chodzi  o  nakreślenie  i  realizację  ważnej  strategii 

AA. Taki przypadek znajduje się naturalnie przede wszystkim w zakresie kompetencji 

Komitetu ds. Polityki Ogólnej, który podejmuje się planowania i sformułowania zaleceń 

dla Rady Powierników.

Przypuśćmy jednak, że będzie potrzebna znaczna kwota pieniędzy. W takim przypad-

ku plan będzie musiał też zostać przedłożony Komitetowi ds. Finansów i Budżetowania. 

Jeżeli komitet ten zgodzi się, że taki wydatek jest uzasadniony i zgodny z ogólnym budże-

tem, przekaże Komitetowi ds. Polityki, że może on kontynuować działania i przekazać 

zalecenie Powiernikom. Jeżeli jednak Komitet ds. Finansów i Budżetowania się sprzeci-

wi, musi przedstawić swój sprzeciw Powiernikom, którzy rozstrzygną tę sprawę, jeżeli 

zaś uznają to za niezbędne, przekażą ją Konferencji.

background image

50

Zasada jurysdykcji pierwotnej i wtórnej działa także w drugą stronę. Jeżeli Komitet 

ds. Finansów zaproponuje na przykład duży wydatek, który może poważnie wpłynąć na 

politykę i nastawienie ruchu AA, musi on zostać zweryfikowany przez Komitet ds. Polity-

ki, choć nadal znajduje się przede wszystkim w jurysdykcji osób z Komitetu ds. Finansów 

i Budżetowania.

We wszystkich kwestiach łączonej lub kolidującej ze sobą władzy musi więc zostać 

ustanowiona jurysdykcja nadrzędna. Jurysdykcja niższego poziomu musi zostać wysłu-

chana, a niezależnie od przedmiotowej kwestii musi istnieć uzgodniony punkt lub organ, 

odpowiadający  za  ostateczne  rozstrzygnięcie.  Zrozumiałe  jest,  że  nie  należy  obciążać 

Powierników podejmowaniem ostatecznych decyzji w pomniejszych konfliktach. Zawsze 

jednak powinno być jasne, gdzie znajduje się punkt ostatecznej decyzji.

Za  wszelką  cenę  należy  unikać  dwuwładzy  w  biznesie  czy  zarządzaniu  strategią. 

Władzy nigdy nie da się podzielić na dwie równe połowy. Taki podział uprawnień lub 

dwuwładza  w  zarządzaniu  nigdzie  nie  są  tak  szkodliwe  dla  całej  struktury,  jak  w  jej 

działach  zarządzających.  Zasadnicza  potrzeba  unikania  dwuwładzy  w  kierownictwie 

zarządzającym zostanie szczegółowo omówiona w Koncepcji XI.

Oprócz  metod,  których  używamy,  aby  zrównać  delegowaną  władzę  z  delegowa-

nym zakresem odpowiedzialności, mamy jeszcze dwie gwarancje: „Prawo do Apelacji” 

i „Prawo do Petycji”. Jak wiemy, niezbędna większość ma skłonność do uznawania się 

za poniekąd najwyższą władzę w wielu sytuacjach, w których nie powinna tego robić. 

Podobnie  kierownicy  zarządzający  mają  tendencję  do  nadmiernego  komenderowania 

swoimi  zastępcami.  Dlatego  stosujemy  koncepcje  apelacji  i  petycji,  aby  zapewnić, 

że każda mniejszość i każdy pracownik wykonujący swoje zadanie mają władzę i status 

odpowiadające zakresowi odpowiedzialności wiążącemu się z zadaniem.

Reasumując: bądźmy zawsze pewni, że ostateczna lub najwyższa władza jest wystar-

czająco mocna, aby można było dokonać korekt lub reorganizacji, bądźmy jednak równie 

pewni, że wszyscy nasi zaufani słudzy mają wyraźnie zdefiniowane i odpowiednie upraw-

nienia do wykonywania swojej codziennej pracy i do wywiązywania się ze swoich jasno 

określonych obowiązków.

Wszystko  to  w  pełni  wynika  z Tradycji  Drugiej AA.  „Zbiorowe  sumienie”  jest  tu 

najwyższą  władzą,  a  „zaufani  słudzy”  są  władzą  delegowaną.  Żadna  z  nich  nie  może 

funkcjonować bez drugiej. Dobrze wiemy, że tylko za pomocą szczegółowych definicji 

i wzajemnego szacunku możemy stale utrzymywać prawidłową i harmonijną równowagę.

1

  W latach, które upłynęły, od kiedy Bill pisał na temat Komitetu Służb Ogólnych (patrz też str. 57), funkcje 

Komitetu  znacznie  się  zmieniły.  Obecnie  nosi  on  nazwę  Generalnej  Sesji  Uczestnictwa  (General  Sharing 

Session) i zbiera się trzy razy w roku na mniej więcej dwie godziny, w soboty poprzedzające zebrania Zarządu 

Służb Ogólnych. Zajmuje się wówczas długoterminowymi planami komitetów zarządu oraz innymi szczegól-

nie ważnymi kwestiami. W jego skład wchodzą wszyscy powiernicy, dyrekcja i pracownicy spółek A.A.W.S. 

i Grapevine oraz wyznaczeni członkowie komitetów zarządu.

background image

51

Koncepcja XI

Powiernicy ponoszą najwyższą odpowiedzialność 

za zarządzanie służbami światowymi AA, powinni 

więc zawsze dysponować jak najlepszymi stałymi 

komitetami,  dyrektorami  spółek,  osobami  zarzą-

dzającymi,  personelem  i  konsultantami.  Kwestie 

składu  komitetów  i  zarządów,  kwalifikacji  ich 

członków,  sposobu  obejmowania  przez  nich  sta-

nowisk w służbach, systemów rotacji, wzajemnych 

powiązań  oraz  szczególnych  praw  i  obowiązków 

tych  osób,  a  także  właściwej  podstawy  wynagra-

dzania  finansowego  takich  pracowników  należy 

więc zawsze traktować poważnie.

Długotrwałe sukcesy naszego Zarządu Służb Ogólnych zależą nie tylko od umiejętności 

samych Powierników, w równym stopniu uzależnione są od kompetentnego przywództwa 

i harmonijnej współpracy członków komitetów niebędących powiernikami, dyrektorów 

spółek pomocniczych, kierownictwa i pracowników, którzy muszą aktywnie prowadzić 

służby światowe AA. Ich charakter i poświęcenie – lub brak tych cech – zadecydują o 

istnieniu lub załamaniu się struktury naszej służby. Nasza ostateczna zależność od nich 

zawsze będzie naprawdę duża.

Słudzy  ci  będą  –  w  znacznie  większym  zakresie  niż  większość  Powierników  – 

w bezpośrednim kontakcie z ruchem AA na całym świecie, a ich działanie będzie zawsze 

obserwowane. Będą wykonywać większość rutynowej pracy. Będą prowadzić większość 

naszych  służb.  Będą  dużo  podróżować  i  przyjmować  większość  osób  odwiedzających 

Centralę.  Często  będą  twórcami  nowych  planów  i  strategii.  Niektórzy  z  nich  zostaną 

w końcu Powiernikami. Ponieważ grupa ta tworzyć będzie wizerunek służb światowych, 

większość wspólnoty AA będzie mierzyć wartość służb według tego, co widzi i co odczu-

wa w związku z jej działaniem. Członkowie tej grupy będą nie tylko wspierać światowe 

przywództwo  Powierników,  z  natury  rzeczy  będą  zobowiązani  do  współdzielenia  go  

z nimi.

Na szczęście mamy już solidną wewnętrzną strukturę służb, w której pracuje obecnie 

bardzo kompetentna grupa sług niebędących Powiernikami. Trzeba jeszcze tylko wpro-

wadzić parę ulepszeń i zmian w spółkach A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine, 

Inc. – ta ostatnia pojawiła się w naszych służbach stosunkowo niedawno. Główne zarysy 

background image

52

tej bazowej struktury są teraz określone, a skuteczność takiego układu została już dowie-

dziona. Z czego zatem składa się struktura bazowa naszych służb?

W jej skład wchodzą następujące elementy: pięć

1

 stałych komitetów Zarządu Służb 

Ogólnych oraz dwie czynne spółki pomocnicze: A.A. World Services, Inc. (w tym jej 

dział  wydawniczy)  i  A.A.  Grapevine,  Inc.  Przyjrzyjmy  się  teraz  zakresowi  działania 

każdego z nich.

Stałe  komitety  Zarządu  Służb  Ogólnych  to  Komitety  ds.  Nominacji,  Finansów 

i Budżetowania, Informacji Publicznych, Literatury i Polityki Ogólnej – ich nazwy jasno 

określają  bezpośrednie  obowiązki  administracyjne  Zarządu.  Komitety  są  powoływane 

co roku przez Przewodniczącego Zarządu Służb Ogólnych, a w skład każdego komitetu, 

jak już widzieliśmy, wchodzą – w odpowiednich proporcjach – Powiernicy, niebędący 

Powiernikami specjaliści w danej dziedzinie, przedstawiciel kierownictwa Centrali oraz 

członek personelu.

Komitet ds. Nominacji: komitet ten pomaga Powiernikom w wywiązywaniu się z ich 

głównego obowiązku, czyli zapewnianiu, że wolne stanowiska – w ich własnych 

szeregach czy też na stanowiskach głównych dyrektorów służb, kierownictwa, 

członków personelu – są zajmowane przez odpowiednie osoby: członków ruchu 

AA i pracowników o jak najlepszych kompetencjach, solidności i pracowitości.

Rekomendacje tego komitetu w dużym stopniu stanowią o ciągłych suk-

cesach naszych służb. Jego członkowie mają decydujący głos podczas wyboru 

naszych  przyszłych  Powierników  i  pracowników  niebędących  Powiernikami. 

Dociekliwe rozważania, skrupulatna analiza i prowadzenie rozmów kwalifika-

cyjnych, odmowa akceptacji nieodpowiedzialnych rekomendacji, przygotowy-

wanie z dużym wyprzedzeniem listy odpowiednich kandydatów – na tym przede 

wszystkim musi się opierać podejście i działanie tego komitetu. Każdej pokusie 

wydawania pośpiesznego lub pochopnego sądu należy się zdecydowanie i kon-

sekwentnie opierać.

Kolejnym problemem, przed którym mogą stanąć przyszłe komitety, jest 

delikatna tendencja do pogarszania się jakości personelu, wynikająca z bardzo 

naturalnej i zwykle nieuświadomionej skłonności, zgodnie z którą osoby pro-

ponujące kandydatów wybierają jednostki o nieco mniejszych możliwościach 

niż  oni  sami.  Instynktownie  szukamy  współpracowników  podobnych  do  nas, 

tylko  nieco  mniej  doświadczonych  i  zdolnych.  Przykładowo,  jaki  dyrektor 

zechce polecić zastępcę, który jest od niego o wiele bardziej kompetentny? Jaka 

grupa członków personelu zaproponuje przyjęcie nowego pracownika, którego 

umiejętności znacznie przewyższają średnie możliwości tej grupy? Jest bardziej 

prawdopodobne,  że  będzie  odwrotnie.  Takie  zdradliwe  obniżanie  się  kompe-

tencji  pracowników  jest  bolączką  urzędów,  instytucji  i  wielu  przedsiębiorstw 

komercyjnych. Nie doświadczyliśmy jej jeszcze, ale upewnijmy się, że nigdy się 

nam nie zdarzy. Wszyscy musimy strzec się tego niszczącego trendu, dotyczy to 

zwłaszcza Komitetu ds. Nominacji, którego pierwszym i ostatnim obowiązkiem 

background image

53

jest wybieranie na każde wolne stanowisko tylko najlepszych dostępnych osób.

Komitet ds. Finansów i Budżetowania: głównym obowiązkiem tego organu jest pil-

nowanie, aby nie zabrakło nam pieniędzy ani aby nie spotkało nas bankructwo. 

W tym właśnie miejscu pieniądze i duchowość naprawdę muszą się łączyć – i 

to we właściwych proporcjach. Tu potrzebujemy trzeźwo myślących członków 

z dużym doświadczeniem w dziedzinie finansów. Wszyscy powinni być reali-

stami, przyda się także przynajmniej jeden pesymista. Charakter współczesnego 

świata skłania do tego, aby wydawać więcej, niż się ma lub kiedykolwiek może 

się mieć. Wielu z nas jest więc zarażonych tą optymistyczną filozofią. Kiedy 

w zasięgu wzroku pojawia się nowy, obiecujący projekt dotyczący służb AA, 

mamy ochotę zawołać „Mniejsza o pieniądze, wchodzimy w to!”. Tu właśnie 

nasi  specjaliści  od  budżetowania  powinni  powiedzieć  „Zatrzymaj  się,  patrz 

i słuchaj”. I w tym punkcie ci „oszczędni” wchodzą w konstruktywny, zdrowy 

konflikt z „rozrzutnymi”. Główną funkcją tego komitetu jest zatem pilnowanie, 

aby nasza Centrala zawsze utrzymywała płynność finansową i aby się tak działo 

zarówno w dobrych, jak w trudnych czasach.

Komitet ten musi ostrożnie szacować przychody każdego roku. Musi opra-

cowywać plany zwiększenia naszych przychodów. Zimno i uważnie obserwuje 

zbędne koszty, marnotrawstwo i dublujące się wydatki. Skrupulatnie analizuje 

roczne zestawienia szacowanych przychodów i wydatków, przedstawione przez 

spółki A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine, Inc. W razie potrzeby zaleca 

zmiany  tych  prognoz. W  połowie  roku  wnioskuje  o  rewizję  budżetów,  jeżeli 

rzeczywistość  okazała  się  zbyt  odległa  od  wcześniejszych  prognoz.  Poddaje 

uważnej  analizie  każdy  nowy  i  znaczny  wydatek,  pytając:  „Czy  jest  to  teraz 

niezbędne lub pożądane? Czy, biorąc wszystko pod uwagę, możemy sobie na 

to pozwolić?”.

W  dobrych  czasach  komitet  ten  będzie  nalegał,  abyśmy  nadal  odkładali 

znaczne sumy na nasz Fundusz Rezerwowy. Będzie dążył do realizacji strategii 

inwestycyjnej w tym funduszu, która zagwarantuje, że w dowolnym momencie 

co najmniej dwie trzecie środków będą natychmiast dostępne bez konieczności 

ponoszenia strat, dzięki czemu poradzimy sobie w obliczu problemów, a nawet 

klęski.

Nie chcę przez to powiedzieć, że nasz Komitet ds. Finansów i Budżetowania 

zawsze  odpowiada  „nie”  i  panicznie  gromadzi  zapasy  naszych  pieniędzy. 

Pamiętam jeden z dawnych dni, kiedy tak bardzo zależało nam na stworzeniu 

Funduszu  Rezerwowego  z zysków  z  książek,  że  dopuściliśmy  do  poważnego 

pogorszenia się działalności służb biurowych, wynikającego z zupełnego braku 

pomocy niezbędnej do radzenia sobie z naszym szybkim rozwojem. Utraciliśmy 

przez  to  zaufanie  grup,  na  czym  poważnie  ucierpiała  wysokość  składek:  ich 

łączna kwota spadła o dziesiątki tysięcy w ciągu roku. Zanim udało nam się 

zreorganizować  swoje  biuro  i  odzyskać  zaufanie,  wykorzystaliśmy  wszystkie 

background image

54

bieżące przychody z książek, a także dużą część Funduszu Rezerwowego. Tego 

rodzaju fałszywa i pozbawiona wyobraźni gospodarka może się okazać bardzo 

kosztowna – jeżeli chodzi o ducha, służbę i pieniądze.

Przyszłe komitety muszą się więc zastanowić nad różnicą między praw-

dziwą rozwagą (która nie jest ani strachem ani zachłannością i która faktycznie 

może wymagać od nas radzenia sobie z czasowymi niedoborami) i tym rodza-

jem upartej beztroski, która może pewnego dnia spowodować poważne proble-

my lub wręcz całkowity upadek naszych podstawowych służb.

Bezpieczny kurs znajduje się zwykle w połowie drogi między nierozważ-

nymi cięciami budżetowymi a beztroskim wydawaniem.

Komitet ds. Informacji Publicznych: ten komitet także jest jednym z najważniejszych. 

Oczywiście  większość  jego  członków  powinna  być  ekspertami  w  dziedzinie 

public relations. Należy jednakże kłaść nacisk także na fakt, że sama biegłość 

handlowa nie wystarczy. Ze względu na tradycyjny konserwatyzm wspólnoty 

AA,  odzwierciedlony  w maksymie  „Lepiej  przyciągać  niż  się  reklamować”, 

jest oczywiste, że fachowcy wchodzący w skład komitetu powinni być w stanie 

przystosować  swoje  doświadczenia  biznesowe  do  potrzeb AA.  Przykładowo, 

techniki  stosowane  do  reklamowania  ważnych  osobistości  czy  sprzedawania 

nowej odżywki do włosów nie nadają się dla AA. Do Komitetu powinna zawsze 

należeć  określona  liczba  członków  ruchu,  którzy,  ze względu  na  długoletnie 

doświadczenie, naprawdę dysponują „zmysłem AA”, czyli dokładnie rozumieją 

cały obraz naszej wspólnoty i wiedzą, czego ona potrzebuje w zakresie public 

relations.

Jednocześnie nie możemy pominąć potrzeby wysokich umiejętności zawo-

dowych. Zajmowanie się rozległą i złożoną dziedziną, jaką jest obecnie pub-

liczne komunikowanie się, zupełnie nie jest zajęciem dla amatorów. Związane 

z tym umiejętności wymagają dużego doświadczenia technicznego, dyplomacji, 

wyczucia tego, co jest, a co nie jest niebezpieczne, odwagi podejmowania skal-

kulowanego ryzyka i gotowości do zawierania mądrych, ale zgodnych z tradycją 

kompromisów. Osób o takich talentach będziemy zawsze potrzebować.

Robimy  wszystko,  co  w  naszej  mocy,  aby  jeszcze  lepiej  dotrzeć  do  25 

milionów alkoholików, którzy żyją dziś na świecie. Musimy docierać do nich 

bezpośrednio i pośrednio. Aby to osiągnąć, musimy się starać, aby zrozumienie 

ruchu AA i jego akceptacja społeczna stale i wszędzie się rozwijały. Musimy 

mieć jeszcze lepsze układy z instytucjami medycznymi, religijnymi, pracodaw-

cami, rządami, sądami, więzieniami, szpitalami psychiatrycznymi i wszystkimi 

innymi  organizacjami,  działającymi  w dziedzinach  związanych  z  alkoholem. 

Musimy zyskiwać sympatię wydawców, pisarzy, stacji radiowych i telewizyj-

nych. Te drogi kontaktu ze społeczeństwem – lokalne, krajowe i międzynarodo-

we – powinny być stale poszerzane, nigdy jednak nie powinno się to odbywać 

przy wykorzystaniu agresywnych technik promocyjnych. wszędzie tam musimy 

background image

55

próbować nieść przesłanie AA do tych, którzy cierpią z powodu alkoholizmu 

i jego skutków.

Z tego właśnie wynika znaczenie, jakie przywiązujemy do pracy i zaleceń 

naszego  Komitetu  ds.  Informacji  Publicznych.  To  krytyczne  zadanie  –  jeden 

duży,  popełniony  publicznie  błąd  może  kosztować  niejedno  życie  ludzkie  i 

spowodować  wiele  cierpienia,  ponieważ  zniechęci  kandydatów  na  nowych 

członków wspólnoty, i odwrotnie: każdy prawdziwy sukces w zakresie public 

relations kieruje alkoholików w naszą stronę.

Komitet ds. Literatury: obowiązkiem tego organu jest poprawianie istniejących ksią-

żek i broszur, a także tworzenie nowych materiałów, stanowiących odpowiedź 

na nowe lub zmieniające się warunki. Ujmując rzecz szeroko, jego misją jest 

dbanie o to, aby właściwy i pełny punkt widzenia na ruch AA w każdym jego 

aspekcie był rejestrowany na piśmie dla naszych członków, przyjaciół i całego 

pozostałego  świata.  Nasza  literatura  to  główny  środek  wspomagający  proces 

zdrowienia, jedność i służbę w ruchu AA. Co roku są wysyłane tony książek i 

broszur. Wpływu tych materiałów nie da się oszacować. Dbanie o to, aby nasza 

literatura dotrzymywała kroku naszemu rozwojowi jest więc pilnym i ważnym 

zadaniem.

Komitet ds. Literatury musi stale rozwiązywać nowe problemy dotyczące 

projektów, formatów i treści. Nasza strategia zakłada dążenie do doskonałości; 

głęboko wierzymy, że wyglądająca tanio, sprzedawana tanio i źle pomyślana 

literatura nie leży w interesie ruchu AA pod żadnym względem: z punktu widze-

nia skuteczności, ekonomii czy jakiegokolwiek innego.

Podobnie jak w innych Komitetach Zarządu Służb Ogólnych, w komitecie 

tym znajdować się muszą eksperci z danej dziedziny. Najważniejszymi osobami 

będą  niewątpliwie  opłacany  autor  i  konsultant.  Praca  twórcza  –  czyli  forma 

początkowa,  projekt  i  ostateczne  opracowanie  nowych  przedsięwzięć  –  nale-

żeć będą do tego właśnie specjalisty. Rolą innych członków komitetu będzie 

konstruktywna krytyka i korekta wysiłków konsultanta. Tu także powinniśmy 

pamiętać, że w skład komitetu muszą koniecznie wchodzić osoby o szerokim 

doświadczeniu w AA. Kwestia uwzględnienia „ducha AA” w całej naszej lite-

raturze jest absolutnie najważniejsza. To, co tak dobrze przekazujemy ustnie, 

musimy także komunikować na piśmie.

Komitet  ds.  Literatury  powinien  więc  szczegółowo  badać  każdą  nową 

pozycję, prosząc kilku członków ruchu, którzy są wrażliwi na odczucia i reakcje 

wspólnoty AA, o krytykę i sugestie. Jeżeli nowy materiał ma mieć wpływ także 

na  świat  niealkoholików,  zwłaszcza  w  dziedzinie  medycyny  i  religii,  należy 

przeprowadzić konsultacje z niebędącymi alkoholikami Powiernikami lub inny-

mi naszymi przyjaciółmi, którzy dysponują wiedzą w tych obszarach.

Komitet  ds.  Polityki  Ogólnej  to  chyba  najważniejszy  ze  wszystkich  Komitetów 

Zarządu Służb Ogólnych; jest on uznawany za nadrzędny z nich. W jego gestii 

background image

56

znajdują się praktycznie wszystkie problemy i projekty dotyczące polityki AA, 

informacji publicznych oraz Tradycji AA, powstające w innych komitetach lub 

spółkach pomocniczych

2

.

Kilka  lat  temu  stało  się  oczywiste,  że  liczba  spraw  przedstawianych  na 

kwartalnych  zebraniach  Powierników  stała  się  za  duża,  aby  można  było  się 

nią  zająć.  Musieliśmy  więc  powołać  komitet,  który  mógłby  selekcjonować 

wszystkie  te  kwestie,  rozstrzygając  te  mniej  istotne  i  dokładnie  analizując  te 

ważniejsze. Celem było zlikwidowanie zamieszania na zebraniach Powierników 

i przedstawienie Zarządowi szczegółowo omówionych zaleceń, w tym sprawo-

zdań z opinii mniejszości, dotyczących spraw poważniejszych. W ten sposób 

uwaga Zarządu Służb Ogólnych mogła zostać skupiona na tym, czym faktycznie 

miał się on zająć. Komitet ten, mając do dyspozycji wystarczającą ilość czasu, 

mógł także wzmocnić proces planowania i formułowania strategii. Pomogłoby 

to uniknąć błędów, zarówno dużych, jak i małych, wynikających z pośpiechu.

Taka  była  nasza  pierwotna  koncepcja,  która  się  wspaniale  sprawdziła. 

Ponieważ komitet ten z założenia ma być wyjątkowo wrażliwy na opinie i reak-

cje wspólnoty AA, do jego podstawowego składu należą: (a) Powiernicy AA 

„spoza miasta”, z których jeden jest tradycyjnie obierany przewodniczącym, (b) 

dwaj pracownicy Biura Służb Ogólnych, (c) prezes spółki A.A. World Services, 

Inc., który jest także dyrektorem naczelnym Biura Światowego, (d) prezes spół-

ki A.A. Grapevine, Inc., który jest redaktorem naczelnym naszego magazynu, a 

także (e) ci Powiernicy i dyrektorzy służb, o których wiadomo, że mają długo-

letnie doświadczenie w naszej Wspólnocie.

Wszyscy inni Powiernicy, członkowie komitetów, dyrektorzy i pracownicy 

są zapraszani do uczestnictwa w zebraniach – Powiernicy, ponieważ mogą się w 

ten sposób wstępnie zorientować w pytaniach, które zostaną im następnie posta-

wione na ich własnym zebraniu, natomiast członkowie komitetów i dyrektorzy, 

ponieważ uzyskają w ten sposób wyczerpujący obraz tego, czym zajmują się 

inne jednostki Centrali.

Jest to duży komitet, który działa w stylu „zebrań obywateli”, zajmujących 

od  czterech  do  sześciu  godzin  w  każde  niedzielne  popołudnie  poprzedzające 

odbywające  się  w poniedziałek  kwartalne  zebranie  Zarządu  Służb  Ogólnych. 

Zawsze  jest  przygotowywany  starannie  opracowany  plan  zebrania.  Komitet 

przedstawia Powiernikom pełne sprawozdanie ze swoich zaleceń, wraz z opinia-

mi mniejszości. W jego sprawozdaniu znajdują się także informacje o sposobie 

realizacji mniej istotnych spraw.

Komitet  ds.  Polityki  Ogólnej  bardzo  wzmocnił  jedność  naszej  Centrali. 

Wszyscy uczestnicy mają poczucie, że są „częścią zespołu”. Rozmiar zebrania 

nie jest żadną przeszkodą. Wiele umysłów, mnóstwo czasu i prawdziwa wrażli-

wość na ducha wspólnoty AA zapewniają wyjątkową skuteczność planowania i 

tworzenia strategii.

background image

57

Jeszcze  raz  podkreślmy,  że  żaden  z  pięciu  Komitetów  Zarządu  Służb 

Ogólnych  nie  ma  charakteru  wykonawczego.  Ich  członkowie  nie  zarządzają 

czynnymi  sprawami  spółek  pomocniczych  ani  nie  prowadzą  ich.  Mogą  jed-

nak  formułować  dowolne  zalecenia  dla  samych  spółek  pomocniczych  albo 

dla  Powierników.  Należy  zaznaczyć,  że  Komitet  ds. Polityki  Ogólnej  zawsze 

analizuje  sprawozdania  kwartalne  spółek  pomocniczych  i dostępne  w  czasie 

zebrania  sprawozdania  innych  Komitetów  Zarządu  Służb  Ogólnych.  Komitet 

ma i realizuje prawo komentowania tych sprawozdań i formułowania zaleceń 

odnośnie do nich.

Teraz  omówimy  nasze  czynne  spółki  pomocnicze: A.A. World  Services,  Inc.  i A.

A. Grapevine, Inc. Ich działanie stanowi prawdopodobnie dziewięćdziesiąt procent bez-

pośrednich wysiłków naszej Centrali.

Zarząd Służb Ogólnych jest właścicielem udziałów w tych jednostkach

3

. Powiernicy 

co roku wybierają więc wszystkich dyrektorów, po siedmiu w każdej spółce (w chwili 

obecnej). Oznacza to, że jeżeli chodzi o rutynowe kierowanie naszymi zarejestrowanymi 

służbami, Powiernicy w pełni delegują swoją funkcję zarządczą w tych stale czynnych 

obszarach służby.

Dyrekcja  spółki A.A.  World  Services,  Inc.  (w  tym  jej  oddziału A.A.  Publishing) 

tradycyjnie składa się z dwóch Powierników, sprawujących nadzór, trzech niebędących 

Powiernikami specjalistów w danej dziedzinie i dwóch dyrektorów: dyrektora naczelne-

go Biura Światowego i jednego z jego asystentów, którzy pełnią odpowiednio funkcje 

prezesa i wiceprezesa. Dwóch dyrektorów Powierników pełniło zwykle uprzednio służbę 

w Zarządzie na stanowiskach specjalistów niebędących Powiernikami, jeden z nich jest 

zwyczajowo mianowany na Skarbnika. Dyrektorzy AA mają więc rozległe doświadczenie 

w tych działaniach

4

.

Spółka  Grapevine  ma  podobną  strukturę,  z  dwoma  wyjątkami.  Dwaj  dyrektorzy 

Powiernicy  spółki  Grapevine  to  (1)  były  redaktor  naczelny  czasopisma  Grapevine 

i (2) specjalista ds. finansów, który pracował wcześniej w Zarządzie tej spółki. Ten ostatni 

jest zwykle wyznaczany na przewodniczącego i prowadzi zebrania spółki. Dzieje się tak 

dlatego, że ani redaktor naczelny, który tradycyjnie jest prezesem Grapevine, ani jego 

pracownik,  wiceprezes,  nie  mają  zwykle  doświadczenia  biznesowego  niezbędnego  do 

przewodniczenia zarządowi spółki Grapevine. Taki układ stawia także prezesa w korzyst-

nej sytuacji, jeżeli chodzi o łagodzenie różnic, które mogą się pojawić między działem 

wydawniczym a działem handlowym przedsiębiorstwa. Spółka Grapevine ma także Radę 

Redakcyjną, która wyznacza swoich własnych zastępców, zatwierdzanych przez Zarząd 

spółki

5

.

Rada Redakcyjna pomaga redaktorowi naczelnemu i jego pracownikom w określaniu 

strategii wydawniczej, orientacji i treści pisma. Przejmuje część zadań spoczywających na 

redaktorze naczelnym (który jest, jak dotąd, ochotnikiem). Prowadzi badania i formułuje 

zalecenia  dotyczące  materiałów  promocyjnych  spółki  Grapevine,  przeznaczonych  dla 

grup. Zapewnia charakteryzatorom, grafikom i autorom poparcie i konsekwencję w ich 

background image

58

wspólnej pracy. Jest także szkołą dla przyszłych redaktorów. Nasza Rada Wydawnicza 

jest zatem głównym gwarantem jakości i ciągłości redakcyjnej pisma.

Każde nowe pokolenie pracowników stawia pewne pytania dotyczące tych dwóch 

spółek:  „Dlaczego  nie  można  skonsolidować  ich  obu  w  Zarządzie  Służb  Ogólnych?” 

albo „Dlaczego nie można połączyć spółki Grapevine z A.A. World Services, Inc., tak 

aby wszystkie aktywne operacje Centrali podlegały jednemu kierownictwu?”. Pytania te 

zostały już omówione w poprzednich Koncepcjach. Doszliśmy do wniosku, że Zarząd 

Służb Ogólnych nie nadaje się na działającą spółkę; że ponieważ charakter działania spół-

ki Grapevine jest tak odmienny i ponieważ nie powinniśmy koncentrować zbyt dużych 

ilości pieniędzy i władzy wykonawczej w pojedynczej jednostce, połączenie spółek A.A. 

World Services i A.A. Grapevine nie powinno mieć miejsca. Wygląda na to, że w kwestii 

tych punktów jesteśmy zgodni – przynajmniej w chwili obecnej.

Pytanie to ma jednak parę innych wariantów. Często pojawia się wątpliwość: „Jeśli 

jest  pożądane  wyodrębnienie  różniących  się  spółek,  dlaczego  oddział A.A.  Publishing 

spółki A.A. Word Services nie miałby zostać także osobno zarejestrowany i być zarządza-

ny przez własnych dyrektorów, specjalistów w dziedzinie wydawania książek i broszur?”. 

W pierwszej chwili wydaje się to logiczne.

Dziś jednak spółka A.A. Publishing to przede wszystkim biznes. W odróżnieniu od 

wydawców  komercyjnych  nie  musimy  zapewniać  co  roku  wyboru,  tworzenia  i publi-

kowania wielu nowych książek. Większość książek dotyczących AA jest już napisana i 

prawdopodobnie nie powstanie ich wiele więcej. Oczywiście czasami wydajemy nowe 

broszury, zdarza się też, że jest zapotrzebowanie na poprawione wydania starszych mate-

riałów. Jednak ta stosunkowo mała ilość twórczej pracy wydawniczej może być z powo-

dzeniem wykonywana przez Komitet ds. Literatury. Działalność oddziału wydawniczego 

spółki A.A. World Services, Inc. sprowadza się obecnie głównie do druku, dystrybucji, 

księgowości i finansów. Dla celów zarządczych nie ma więc obecnie potrzeby tworze-

nia odrębnej spółki. W księgach rachunkowych spółki A.A World Services, Inc. trzeba 

tylko odrębnie rejestrować operacje związane z działalnością oddziału A.A. Publishing. 

Tylko w wysoce nieprawdopodobnym przypadku nowego i trwającego dłużej wydawania 

nowych książek naprawdę potrzebowalibyśmy odrębnego systemu zarządzania spółką.

Kolejne pytanie brzmi: „Dlaczego nie połączymy oddziału A.A. Publishing ze spółką 

A.A. Grapevine, tak aby cała literatura podlegała jednemu kierownictwu?”. Odpowiedź 

opiera się na tym, że te dwa przedsiębiorstwa są całkowicie różne. Spółka Grapevine musi 

tworzyć punktualnie co miesiąc zupełnie nowy, wysokiej jakości produkt. Sukces oddzia-

łu A.A. Publishing w dużym stopniu bazuje natomiast na tym, co już zostało napisane.

W spółce Grapevine najważniejsza jest zatem działalność twórcza. Firma ta wymaga 

wielu zatrudnionych za wynagrodzeniem pracowników oraz stałej pomocy dużej liczby 

ochotników  specjalistów,  bez  których  jej  działanie  byłoby  niemożliwe.  Dlaczego  zaś 

mielibyśmy  obciążać  tych  ludzi  znacznie  większą  liczbą  działań  czysto  biznesowych? 

Oczywiście nie powinniśmy tego robić.

background image

59

Często pada też pytanie: „Dlaczego spółka A.A. World Services, Inc. nie miałaby 

przejąć  całej  księgowości,  finansów,  promocji  i  dystrybucji  spółki  A.A.  Grapevine? 

Czy taka konsolidacja finansów, pracowników i rutynowych działań nie byłaby bardziej 

wydajna i opłacalna? Czy nie zdjęłoby to z barków spółki Grapevine wszystkich bizne-

sowych problemów?”.

Ten plan także, na pierwszy rzut oka, wydaje się rozsądny. Jest jednak spore praw-

dopodobieństwo, że sprawdziłby się kiepsko. Ma poważne wady strukturalne. Naruszyłby 

podstawową  zasadę  dobrego  zarządzania,  mówiącą,  że  każdy,  kto  odpowiada  za  dane 

zadanie,  musi  mieć  także  władzę,  fundusze,  pracowników  i  sprzęt  niezbędne  do  jego 

wykonania.  Spółka A.A.  Grapevine,  Inc.  jest  niewątpliwie  w  pełni  odpowiedzialna  za 

swoją płynność finansową, promocję, strategię i zarządzanie nakładem. Powinna mieć 

czterech dyrektorów biznesowych, będących specjalistami do spraw tych obszarów funk-

cjonowania czasopisma. Konferencja i Zarząd Służb Ogólnych zawsze będą obarczać ich 

za to odpowiedzialnością. Co stałoby się zatem, gdyby duża część funkcji biznesowych 

związanych ze spółką Grapevine została przekazana zupełnie innemu kierownictwu, nad 

którym spółka nie ma żadnej władzy? Rzecz jasna, oznaczałoby to dwuwładzę i źródło 

nieustających konfliktów. Zarząd spółki Grapevine stałby się praktycznie bezsilny.

Taka sytuacja przyczyniłaby się także do demoralizacji redaktora naczelnego, jego 

pracowników i członków Rady Wydawniczej, którzy są ochotnikami specjalistami. Grupa 

ta jest obecnie reprezentowana w Zarządzie spółki Grapevine przez trzech dyrektorów. W 

takim organie korporacyjnym można obecnie pogodzić dążenie redaktorów Grapevine do 

osiągnięcia doskonałości z rzeczywistymi uwarunkowaniami finansowymi spółki. Jeżeli 

jednak  funkcja  biznesowa  spółki  Grapevine  zostałaby  przekazana  spółce  A.A.  World 

Services, Inc., status i wpływ redakcji Grapevine zostałby zredukowany prawie do zera. 

Dyrektorzy spółki World Service byliby zainteresowani przede wszystkimi wydajnością 

firmy i jej płynnością finansową, podczas gdy przedstawiciele redakcji nadal dążyliby 

do jak najwyższej jakości i ulepszania pisma. Nie byłoby żadnego realnego sposobu na 

pogodzenie tych różnic. Dyrektorzy biznesowi A.A. World Services, Inc. zdominowaliby 

pracowników redakcji, a więc i politykę redakcyjną. Redakcja przekonałaby się, że stała 

się zaledwie komitetem, przyjmującym polecenia od spółki A.A. World Services. Hasło 

„kto płaci, ten wymaga” stałoby się faktyczną definicją układu pracy. Gdybyśmy w ten 

sposób  podzielili  zarządzanie  działalnością  spółki  Grapevine  na  pół  i  odrzucili  zasadę 

„Uczestnictwa”, byłoby wątpliwe, czy taki układ w ogóle by działał, zwłaszcza że należy 

do niego tylu ochotników. Może oszczędzilibyśmy pieniądze, ale prawdopodobnie nie 

bylibyśmy w stanie ocalić pisma.

Wspólne ustalenia między spółkami A.A. Grapevine i A.A. World Services dotyczą-

ce rutynowych operacji, takich jak rozliczenia, korespondencja itp. nie są wykluczone, 

choć można oczekiwać, że jeżeli ustalenia: kto, co i kiedy kontroluje, nie będą całkowicie 

jasne, pojawią się nieporozumienia takie, jak opisane powyżej.

background image

60

My, pracownicy Centrali AA, jesteśmy w zasadzie zgodni co do powyższych działań. 

Są one omówione dość szczegółowo, co ma ułatwić osiąganie przyszłych potencjalnych 

korzyści. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że powinniśmy stale chronić nasze służby 

przed manipulacjami strukturalnymi, służącymi tylko celom związanym z oszczędzaniem 

pieniędzy. Tego rodzaju odstępstwa często skutkują taką dysharmonią i takim wynika-

jącym z niej brakiem skuteczności, że w rzeczywistości niczego się nie zaoszczędzi, a 

często można naprawdę stracić.

Szczegółowy opis czynnej strony działalności naszych Komitetów Służb Ogólnych 

i czynnych spółek pomocniczych jest zbyt długi, aby go tu podawać. Powinniśmy jednak 

wspomnieć  o  kilku  dodatkowych  zasadach  i  problemach,  które  są  wspólne  dla  spółek 

A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine.

1.   Status  przedstawicieli  kierownictwa  –  rozróżnienie  kierownictwa  zarządzającego 

i formułowania  strategii:  żadna  czynna  służba  nie  może  dobrze  funkcjonować, 

jeżeli nie jest stabilnie i kompetentnie zarządzana przez kierownictwo. Ostatecznym 

zwierzchnikiem musi być zawsze jedna osoba, wspierana przez takich asystentów, 

jakich potrzebuje. Rada czy komitet nigdy nie będą w stanie czynnie zarządzać w 

taki sposób, jak stały kierownik. Funkcja ta musi zostać przydzielona jednej osobie. 

Osoba ta musi mieć swobodę i władzę wystarczające do wykonywania pracy i nie 

należy jej w tym przeszkadzać, dopóki praca ta jest wykonywana dobrze.

Prawdziwych talentów kierowniczych nie znajduje się na każdym rogu, są rzadkie 

i trudne do zdobycia. Niezbędne jest wyjątkowe połączenie cech. Kierownik musi 

inspirować energią i przykładem, zapewniając w ten sposób chęć współpracy. Jeżeli 

jednak brak tej chęci, kierownik musi wiedzieć, kiedy postąpić stanowczo. Musi 

działać bezstronnie i obiektywnie. Musi rozumieć i realizować ważne i duże sprawy, 

nie zaniedbując przy tym tych mniejszych. Często musi podejmować inicjatywę, 

jeżeli chodzi o planowanie.

Wykorzystanie takich zdolności kierowniczych wiąże się z tym, że i kierownik, 

i osoby, które z nim pracują, muszą uświadomić sobie pewne rzeczy – w przeciw-

nym wypadku pojawia się tendencja do nieporozumień. Ze względu na naturalną 

siłę  i  energię  kierownikom  nie  udaje  się  czasem  odróżniać  rutynowej  realizacji 

ustalonych planów i strategii od formułowania nowych. W tym obszarze mogą mieć 

skłonność do tworzenia nowych planów i wcielania ich w życie bez wystarczają-

cych konsultacji z tymi, na których pracę to wpłynie, lub z tymi, których doświad-

czenie i mądrość są faktycznie lub oficjalnie potrzebne.

Dobry  kierownik  nie  musi  wcale  być  dobrym  sprzedawcą.  Często  jednak  chce 

szybkiej sprzedaży i błyskawicznych efektów w tych rzadkich sytuacjach, w któ-

rych  właściwa  byłaby  cierpliwa  konsultacja  z  wieloma  osobami.  Jest  to  jednak 

znacznie lepsze niż trwożliwe opóźnianie i stałe oczekiwanie, aż ktoś inny powie, 

co  właściwie  należy  zrobić.  Kierownika,  który  ma  skłonność  do  zbyt  szybkiego 

background image

61

działania, można w racjonalny sposób ograniczyć poprzez uwarunkowania struktu-

ralne i definicje, w ramach których musi on pracować. Słaby i niepewny kierownik 

nie jest skuteczny prawie nigdy.

Obowiązkiem  dobrego  kierownika  jest  zatem  nauczenie  się  odróżniania,  kiedy 

należy działać na własną rękę, kiedy właściwe są ograniczone lub szerokie konsul-

tacje, a kiedy należy poprosić o szczegółowe definicje i wskazówki. Takie rozróż-

nienie  naprawdę  zależy  tylko  od  niego.  Przywilej  dokonywania  takich  wyborów 

gwarantuje mu formalnie „Prawo do Decyzji”. Można go zawsze oceniać po doko-

naniu działania, rzadko jednak przed nim.

W  naszych  służbach  światowych  nadal  mamy  dwa  ważne  problemy  zwią-

zane  z kierownictwem.  Jednym  jest  brak  środków  na  zatrudnienie  w  pełnym 

wymiarze  kierowników  zarządzających  w  spółkach  A.A.  World  Services,  Inc.  i 

A.A. Grapevine.  W Biurze  Służb  Światowych  możemy  pozwolić  sobie  tylko  na 

zatrudnionego  na  część  etatu  dyrektora  naczelnego

6

.  W  spółce  Grapevine  musi-

my polegać na ochotniku*

7

. Oczywiście każdy z nich ma opłacanych asystentów. 

Jednak faktu, że jeden z naszych kierowników najwyższego szczebla może poświę-

cić nam tylko połowę swojego czasu, a drugi znacznie mniej, nie można w żaden 

sposób uznać za sytuację idealną.

Prawdziwy dyrektor naczelny powinien być zawsze na stanowisku, a nasi dyrek-

torzy nie są w stanie zapewnić takiej sytuacji. Może pewnego dnia będziemy mogli 

to zmienić. Nawet wtedy jednak nie powinniśmy popełnić błędu, zatrudniając w 

pełnym  wymiarze  czasu  kierowników,  którzy  nie  mając  niezbędnego  doświad-

czenia i umiejętności, godzą się na niskie wynagrodzenie. Nie da się chyba zrobić 

kosztowniejszego w skutkach błędu. Wyjątkowe umiejętności ochotnika lub osoby 

zatrudnionej w niepełnym wymiarze są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.

Druga trudność jest nieodłącznie związana z sytuacją ruchu AA. Najważniejsze 

osoby w Centrali są członkami wspólnoty – muszą nimi być. Kierownicy i ich pod-

władni są zatem przyjaciółmi z ruchu AA, członkami tego samego klubu. Czasem 

sprawia to, że kierownikom jest trudno wydawać stanowcze polecenia, a ich przy-

jaciołom z AA – równie trudno je akceptować. Nasi kierownicy z AA odkrywają, że 

muszą nie tylko prowadzić firmę, ale także zachować przyjaciół. Z kolei podwładni 

muszą  dobrze  zrozumieć,  że  naprawdę  musimy  zarówno  prowadzić  działalność 

biznesową, jak i rozwijać oparte na współpracy przedsięwzięcie duchowe. Dlatego 

uzasadniona  dyscyplina  i  zarządzanie  są  koniecznością.  Ci,  którzy  nie  potrafią 

tego  dostrzec,  nie  nadają  się  do  pracy  w  Centrali.  Choć  nadmierna  wyniosłość 

lub nielicząca się z innymi władczość to cechy, których nie można akceptować u 

kierownika, nie można narzekać, jeżeli jest on jednocześnie przyjazny i stanowczy. 

Problemy te nie są nierozwiązywalne – w rzeczywistości rozwiązujemy je od razu, 

zwykle przez zastosowanie zasad AA.

*  Ponieważ sytuacja finansowa spółki Grapevine znacznie się poprawiła, na początku 1962 r. zatrudniono redak-

tora w niepełnym wymiarze czasu pracy.

background image

62

Takie  trudności  pojawiają  się  od  czasu  do  czasu,  ale  Centrala  Służb  Ogólnych 

nie jest nimi stale obciążona. Ze względu na wyjątkowe poświęcenie naszych ludzi 

osiągamy taki poziom harmonii i wydajności, jaki rzadko spotkać można w firmach 

spoza AA.

2.   Opłacani  pracownicy,  sposób  wynagradzania:  Jesteśmy  przekonani,  że  każdy 

opłacany kierownik, członek personelu lub konsultant powinien być wynagradzany 

w uzasadnionym  stosunku  do  wartości,  którą  jego  umiejętności  lub  świadczone 

przez niego usługi mają w świecie komercyjnym.

Zasada ta jest często niewłaściwie rozumiana. Wielu członków AA w oczywisty 

sposób uznaje służby światowe AA za pewien rodzaj niezbędnych działań dobro-

czynnych,  za które  trzeba  płacić.  Zapomina  się,  że  ta  akurat  dobroczynność  jest 

równie korzystna dla nas, co dla nowicjuszy, że wiele z tych działań służy ogólnemu 

dobru  i  ochronie  nas  wszystkich.  Nie  jesteśmy  bogatymi  dobroczyńcami,  którzy 

niosą pomoc chorym i biednym. Pomagamy innym, aby pomóc sobie samym.

Niesłuszna jest także idea, że nasi płatni pracownicy powinni pracować za nie-

wielkie wynagrodzenie, tak jak robią to często pracownicy innych instytucji cha-

rytatywnych. Jeżeli przyjęlibyśmy tę koncepcję, wymagałaby ona od pracowników 

naszych  służb  niezwykłego  poświęcenia  finansowego  –  poświęcenia,  o  jakie  nie 

możemy prosić żadnego z członków AA. Mówilibyśmy każdemu z pracowników: 

„Wysyłamy do centrali po 3 dolary od członka rocznie. Byłoby jednak świetnie, 

gdybyś pracował dla AA za 2 tys. dolarów mniej, niż dostawałbyś gdziekolwiek 

indziej”. Jeżeli spojrzymy na to z tej strony, teoria niskich wynagrodzeń wydaje się 

tak absurdalna, jaka jest naprawdę, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie, że liczba 

pracowników administracyjnych służb światowych AA w przeliczeniu na jednego 

członka jest jedną z najmniejszych wśród wszystkich dużych światowych stowa-

rzyszeń. Różnica między godziwymi a niskimi wynagrodzeniami dla pracowników 

Centrali  Światowej  to  dla  każdego  z  nas  kwestia  zaledwie  paru  centów  różnicy 

rocznie.

Powinniśmy także wziąć pod uwagę dobrze znany fakt, że tani pracownicy nie 

mają zwykle poczucia bezpieczeństwa i pracują niewydajnie. Na dłuższą metę jest 

to bardzo kosztowne. Nie jest to dobre ani pod względem duchowym, ani bizneso-

wym. Zakładając, że pieniądze przeznaczone na działalność służb są łatwo dostęp-

ne, powinniśmy dobrze wynagradzać naszych pracowników.

3.   Rotacja  wśród  opłacanych  pracowników

8

.  W  Biurze  Światowym AA  przydziały 

stanowisk większości członków personelu są zmieniane co roku. Od każdego zaan-

gażowanego pracownika oczekuje się posiadania lub uzyskania ogólnych umiejęt-

ności wykonywania wszystkich zadań na tym stanowisku – z wyjątkiem zarządzania 

biurem, gdzie, ze względu na wymóg specjalnych kwalifikacji, rotacja może być 

czasem ograniczona do części personelu AA. Podstawa wynagradzania wszystkich 

background image

63

członków  personelu  jest  jednak  identyczna.  Podwyżki  są  przyznawane  tylko  na 

podstawie stażu pracy.

W świecie biznesu taki układ zupełnie by się nie sprawdził. Praktycznie gwaran-

towałby  obojętność  i  mierność,  ponieważ  brakowałoby  zwyczajowych  bodźców 

związanych z pieniędzmi i prestiżem. W sytuacji całej naszej działalności jest to 

jedyne  główne  odstępstwo  od  struktury  typowej  dla  normalnej  firmy.  Powinny 

zatem istnieć sprawdzone i naprawdę zachęcające powody dla takiego odstępstwa 

od zasad korporacyjnych – i faktycznie one istnieją.

Główne  przyczyny  przyjęcia  systemu  rotacji  i  równych  płac  dla  pracowników 

to  bezpieczeństwo  i  ciągłość  pracy  biura.  Kiedyś  stosowaliśmy  system  konwen-

cjonalny: jedna wysoko opłacana pracownica i jej asystentki o znacznie niższych 

wynagrodzeniach.  Ona  miała  decydujący  głos  przy  ich  zatrudnianiu.  Zatrudniała 

– jestem pewien, że całkiem nieświadomie – osoby, o których wiedziała, że nie będą 

dla niej stanowić konkurencji. Jednocześnie twardą ręką kierowała wszystkimi waż-

nymi sprawami biura. Wykonano wtedy naprawdę wiele wspaniałej pracy. Nagle 

jednak prowadząca biuro załamała się, a wkrótce potem to samo spotkało jedną z 

jej asystentek. Pozostaliśmy z tylko jedną, częściowo wyszkoloną osobą, który nie 

wiedziała prawie nic o całej działalności naszych służb.

Na szczęście pewien mój dobry przyjaciel z AA, doskonały organizator, wkro-

czył  wtedy  do  akcji  i  pomógł  nam  doprowadzić  działalność  biura  do  porządku. 

Przekonaliśmy się, że musimy zatrudnić opłacanych pracowników, którzy po prostu 

nie mogą się załamać. Następnym razem w pobliżu może nie być nikogo, kto będzie 

w stanie poświęcić niezbędny czas na reorganizację biura. To niepowodzenie kosz-

towało nas poza tym wiele zaufania „w terenie” – tak wiele, że w ciągu trzech lat 

straciliśmy 50 tys. dolarów ze składek członków grup.

Od tego czasu stosujemy zasadę rotacji wśród znacznie liczniejszego personelu. 

Zdarzyły się nam potem nagłe odejścia i załamania członków personelu AA, a każde 

z  nich  w poprzednim,  tradycyjnym  systemie  spowodowałoby  zdezorganizowanie 

biura. Ponieważ jednak pozostali pracownicy zawsze znali wszystkie zadania do 

wykonania, nie napotkaliśmy żadnych kłopotów. W takich warunkach można uważ-

nie wybierać następców i spokojnie ich szkolić. Pojawiającą się zwykle tendencję 

do  wybierania  mniej  zdolnych  współpracowników  udaje  się  w  dużym  stopniu 

przezwyciężyć.

W ten sposób, stawiając członków naszego personelu na całkowicie równorzędnych 

pozycjach, zrezygnowaliśmy ze zwyczajowych bodźców związanych z pieniędzmi 

i prestiżem, co w ogóle nam nie zaszkodziło. W ruchu AA mieliśmy to, czego często 

brakuje przedsięwzięciom komercyjnym: gorliwe dążenie do służenia innym, które 

zastąpiło zwykłe motywacje naszego ego. Jednocześnie udało się usunąć wiele pokus 

skłaniających  do  szkodliwego  konkurowania  i  „politykierstwa”  biurowego.  Duch 

Centrali niezmiernie się wzmocnił i rozprzestrzenił na całą Wspólnotę.

background image

64

W przyszłości – w czasach, gdy system rotacji nie będzie działał idealnie – poja-

wi  się  naturalne  dążenie  do  odrzucenia  go  w  interesie  rzekomej  skuteczności. 

Oczywiście  nasi  następcy  będą  mieli  pełną  swobodę  próbowania,  ale  przeszłe 

doświadczenia z całą pewnością wykazują, że w ten sposób można trafić z deszczu 

pod rynnę.

Jest  jeszcze  jeden  aspekt  rotacji:  kwestia  czasu.  Wiemy  już,  że  jeżeli  chcemy 

działać skutecznie, okres służby musi być tym dłuższy, im bardziej odpowiedzialne 

jest dane zadanie. Sekretarza grupy można na przykład zmieniać co sześć miesięcy, 

a międzygrupowego członka komitetu – co roku. Ale żeby w ogóle działać użytecz-

nie, Delegat musi pełnić służbę przez dwa lata, a Powiernik przez cztery.

W Biurze Służb Światowych stwierdziliśmy, że wyznaczanie ustalonego okresu 

zatrudnienia jest niepraktyczne i niesprawiedliwe. Pracownica biura musi się przez 

kilka lat szkolić. Czy powinniśmy ją potem wyrzucić, właśnie wtedy, kiedy osią-

ga najwyższe kwalifikacje? Czy bylibyśmy ją w stanie w ogóle zatrudnić, gdyby 

wiedziała, że może pełnić służbę tylko przez określony czas? Prawdopodobnie nie. 

Stanowiska te trudno obsadzić, ponieważ wymagają właściwych cech osobowości, 

umiejętności, zrównoważenia, doświadczeń biznesowych i znajomości ruchu AA. 

Gdybyśmy nalegali na stały okres służby, bylibyśmy często zmuszeni do angażo-

wania osób, które nie mają w rzeczywistości właściwych kwalifikacji. Byłoby to 

jednocześnie szkodliwe i niesprawiedliwe.

Nie  musimy  się  jednak  obawiać,  że  zbyt  wielu  członków  personelu  zestarzeje 

się w służbie. Emocjonalne tempo w ruchu AA przez 24 godziny na dobę jest dla 

większości z nich zbyt dużym obciążeniem, aby podjąć się go na bardzo długi okres. 

Już teraz przychodzą i odchodzą z tej przyczyny i z innych, osobistych, powodów. 

W granicach zdrowego rozsądku większość z nich może i musi podlegać rotacji 

między różnymi zadaniami. Nie powinniśmy jednak próbować zwiększać zakresu 

rotacji.

Ze względu na wymagania dotyczące określonych rzadkich umiejętności rotacja 

pracowników Grapevine jest trudniejsza. Jeżeli pismo zyska kiedyś zatrudnionego 

w niepełnym wymiarze czasu pracy redaktora, który będzie nalegać na szkolenie 

ich i zajmie się tym, może kiedyś wprowadzimy rotację. Ale w Grapevine nigdy nie 

będzie można polegać na liczebności zespołu, tak jak w Biurze Światowym. Dwóch 

opłacanych pracowników zatrudnionych obecnie w redakcji Grapevine jest w stanie 

obsłużyć nakład pisma wielokrotnie większy od dzisiejszego.

4.   Pełne „Uczestnictwo” opłacanych pracowników jest niezwykle ważne. Omówiliśmy 

już konieczność przyznania najważniejszym opłacanym pracownikom prawa głosu 

w  komitetach  i  zarządach  spółek

9

.  Stwierdziliśmy,  że  powinni  cieszyć  się  statu-

sem  odpowiadającym  zakresowi  ich  odpowiedzialności,  tak  samo  jak  ochotnicy. 

Ale pełnego uczestnictwa opłacanych pracowników nie da się osiągnąć wyłącznie 

background image

65

przez prawo głosu. Na zakres ich uczestnictwa wpływają zwykle inne szczególne 

czynniki. Przyjrzyjmy się im teraz i przekonajmy się, co można w związku z nimi 

zrobić.

Pierwszy z nich to fakt zatrudnienia za pieniądze; relacja pracodawca – pracow-

nik. W sprawach ludzkich władza i pieniądze są głęboko powiązane. Posiadanie pie-

niędzy lub kontrolowanie ich oznacza kontrolowanie ludzi. Używana nierozsądnie, 

jak to się często dzieje, kontrola ta może powodować bardzo nieszczęśliwy podział. 

Powoduje  ona,  że  po  jednej  stronie  barykady  znajdują  się  ci,  którzy  „mają”,  po 

drugiej zaś ci, którzy „nie mają”. Nie ma szans na pojednanie czy harmonię, dopóki 

nie zburzy się części tej barykady. Tylko wtedy właściwa władza może się połączyć 

z odpowiedzialną chęcią działania, aby dobrze wykonywać daną pracę.

W strukturze służb AA musimy zatem zrobić więcej, niż tylko przyznać naszym 

opłacanym pracownikom miejsce przy stole obrad. Powinniśmy pod każdym wzglę-

dem  traktować  ich  tak  samo,  jak  traktowalibyśmy  ochotników,  ludzi,  którzy  są 

naszymi przyjaciółmi i współpracownikami. Jeżeli tylko pracują dobrze, fakt, że są 

zależni od otrzymywanych przez nich pieniędzy nie powinien być nigdy, świadomie 

ani nieświadomie, wykorzystywany przeciwko nim. Musimy sprawić, aby czuli, że 

są częścią zespołu. Jeżeli jednak nie są w stanie lub nie chcą wykonywać swojej 

pracy, to coś zupełnie innego. Możemy i powinniśmy pozwolić im odejść.

Pracownice  stanowią  kolejny  problem.  Nasza  Centrala  to  w  większości  świat 

mężczyzn.  Niektórzy  mężczyźni  mają  nieuświadomioną  skłonność  do  sądzenia, 

że górują nad kobietami, co powoduje odpowiednią reakcję u pań. Poza tym także 

niektórzy z nas – niezależnie od płci – zostali emocjonalnie skrzywdzeni w obsza-

rze relacji damsko-męskich. Picie sprawiło, że w zły sposób uzależniliśmy się od 

naszych małżonków. Zamieniliśmy ich w „mamusie” i „tatusiów”, a potem poczu-

liśmy się głęboko urażeni tą sytuacją. Być może problemy te przyjęły jeszcze inne 

formy, które pozostawiły nas z bagażem wrogości, którą przenosimy na wszystkie 

dotyczące nas zależności damsko-męskie.

Obciążenia  te  mogą  okazać  się  silniejsze  niż  dobra,  partnerska  współpraca,  do 

której  dążymy.  Jeżeli  jednak  mamy  pełną  świadomość  tych  tendencji,  łatwiej  je 

przezwyciężyć i zapomnieć. Możemy też zdać sobie sprawę z tego, że każda dobra 

relacja służbowa między dorosłymi mężczyznami a kobietami musi mieć charakter 

wolnego od konkurencji partnerstwa, w którym obie strony wzajemnie się uzupeł-

niają. Nie jest to bynajmniej kwestia nadrzędności czy podrzędności. Mężczyźni 

na  przykład,  ponieważ    mężczyznami,  zwykle  lepiej  radzą  sobie  w  biznesie. 

Przypuśćmy  jednak,  że  zastąpimy  sześć  naszych  pracownic  personelu  sześcioma 

mężczyznami. 

Czy  na  tych  stanowiskach  mężczyźni  mogliby  tak  wyjątkowo  i  tak  skutecznie 

nawiązać relacje z naszą Wspólnotą jak kobiety? Oczywiście nie. Kobiety radzą 

sobie z tym zadaniem znacznie lepiej, po prostu dlatego, że są kobietami

10

.

background image

66

Takie są fakty, które możemy wykorzystywać codziennie w naszej pracy. Dodajmy 

do tego jeszcze jedną myśl: żadna struktura organizacyjna nie zabezpieczy w pełni naszej 

Centrali przed konfliktami osobowości – to pozwoli osiągnąć tylko stała gotowość do sto-

sowania zasad duchowych we wszystkich naszych sprawach. Wtedy nigdy nie będziemy 

musieli się obawiać o naszą przyszłą harmonię działania.

1

   W  latach,  które  nastąpiły  po  napisaniu  tego  tekstu,  utworzono  siedem  dodatkowych  specjalistycznych 

komitetów: ds. Współpracy ze Społecznością Zawodową i Placówkami Leczniczymi, ds. Konferencji Służb 

Ogólnych, ds. Archiwów, ds. Konwencji Międzynarodowych i Forów Regionalnych, ds. Zakładów Karnych 

i ds. Międzynarodowych.

2   Komitet ds. Polityki nosi teraz nazwę Generalna Sesja Uczestnictwa, a jego struktura i funkcje uległy zmia-

nom opisanym w przypisie na str. 41.

3   Spółki A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine, Inc. są teraz spółkami członkowskimi, a ich członkami są 

powiernicy.

4   W skład dyrekcji spółki A.A. World Services, Inc. wchodzą obecnie: dyrektor naczelny BSO, który jest pre-

zesem spółki A.A.W.S., członek personelu BSO, który jest wiceprezesem, dwóch powierników regionalnych, 

dwóch powierników służb ogólnych i trzech dyrektorów niebędących powiernikami. Obsadzany rotacyjnie 

przewodniczący jest powiernikiem.

5   Spółka A.A. Grapevine, Inc. ma obecnie dziewięciu dyrektorów. Zarząd Spółki jest wydawcą magazynu, 

dyrektor naczelny jest prezesem. Dwaj członkowie zarządu to powiernicy służb ogólnych, dwaj – powiernicy 

regionalni,  jeden  –  powiernik  niebędący alkoholikiem, trzej zaś –  dyrektorzy niebędącymi powiernikami. 

Produkcja i zarządzanie w spółce Grapevine są przekazane pełnoetatowym opłacanym pracownikom. Jeden 

z nich jest członkiem Zarządu Spółki.

6   Od 1960 r. BSO ma pełnoetatowego dyrektora naczelnego.

7   Dziś pracuje tam pełnoetatowy personel redakcyjny, liczący cztery osoby, oraz zatrudniony na część etatu 

dyrektor artystyczny.

8   Aby sprostać warunkom zmieniającym się po napisaniu tego rozdziału, w spółce A.A.W.S., Inc., za zgodą 

Zarządu Służb Ogólnych wprowadzono dwuletnią rotację stanowisk dla większości członków personelu.

9  J ako dyrektor należący do Zarządu spółki A.A.W.S., pracownik pełniący funkcję koordynatora ds. personelu 

ma prawo głosu.

10   Te ograniczenia i rozróżnienia dotyczące płci przestały obowiązywać pod koniec lat 70., kiedy zatrudniono 

pierwszego członka personelu płci męskiej, oraz później w połowie lat 80., kiedy zatrudniono pierwszą 

kobietę na stanowisku kierownika wyższego szczebla. Dziś wśród jedenastu członków personelu AA cztery 

osoby to mężczyźni, a połowa zespołu kierowniczego to kobiety, co odzwierciedla stosowaną przez BSO 

politykę zatrudniania na podstawie umiejętności, bez związku z płcią i zgodnie ze wszelkimi obowiązujący-

mi przepisami dotyczącymi równych szans zatrudnienia i sprawiedliwych zasad zatrudniania.

background image

67

Koncepcja XII

Ogólne  Gwarancje  Konferencji:  we  wszystkich 

sytuacjach  Konferencja  powinna  postępować 

zgodnie  z  duchem  tradycji  AA,  dbając  o  to, 

aby  sama  nigdy  nie  stała  się  ośrodkiem  niebez-

piecznego  bogactwa  lub  władzy.  Jej  podstawo-

wą  zasadą  finansową  winno  być  zapewnienie 

wystarczających  funduszy  operacyjnych  i  odpo-

wiednich rezerw. Żaden z Członków Konferencji 

nie  powinien  mieć  nieuzasadnionej  władzy  nad 

innymi,  a  wszystkie  ważne  decyzje  mają  być 

podejmowane  w  drodze  dyskusji  i  głosowania   

i – jeśli  to  tylko  możliwe  –  w  sposób  zasadniczo 

jednomyślny.  Działania  Konferencji  nie  mogą 

spowodować pociągnięcia jej członków do odpo-

wiedzialności  karnej  lub  wywołania  publicznej 

polemiki. Mimo że Konferencja występuje w imie-

niu Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, nigdy 

nie będzie nią rządziła i – tak jak Wspólnota, któ-

rej służy – na zawsze pozostanie demokratyczna w 

myśleniu i działaniu.

Koncepcja tu rozważana zawiera artykuł 12 statutu Konferencji. Istnieją ważne powody 

dla umieszczenia go w tym kontekście.

Jako całość, statut Konferencji jest podsumowaniem nieformalnej umowy zawartej 

w 1955 r. między grupami AA a ich Powiernikami. Na podstawie tych uzgodnień działa 

Konferencja Służb Ogólnych. Obecna wersja statutu nie jest ostateczna – jego pierwszych 

jedenaście artykułów może zostać bez trudu zmienionych w dowolnym momencie przez 

samą Konferencję.

Ale artykuł 12 stanowi zupełnie odrębną kategorię. Zmiana lub odwołanie której-

kolwiek  istotnej  Gwarancji  wymagałyby  pisemnej  zgody  trzech  czwartych  wszystkich 

zarejestrowanych  grup AA,  które  faktycznie  głosowałyby  nad  takimi  propozycjami,  a 

background image

68

na szczegółowe rozważenie tej kwestii miałyby sześć miesięcy. Choć zmiany Gwarancji 

artykułu 12 są w ten sposób utrudnione, nie są niemożliwe.

Jest jasne, że wszystkie te Gwarancje mają wielką i nieustającą wagę dla ogólnej 

sytuacji ruchu AA. Dlatego właśnie uważamy, że powinniśmy zezwolić na ich zmianę 

tylko  wobec  niezbitych  dowodów,  że  zawierają  błędy,  i  tylko  za  powszechną  zgodą 

samych  grup  AA.  Nadaliśmy  im  zatem  takie  samo  znaczenie,  jakie  ma  Dwanaście 

Tradycji AA, ponieważ czujemy, że Gwarancje są równie istotne dla służb światowych 

AA, co Tradycje dla całego ruchu.

Gwarancje artykułu 12 to szereg poważnych zobowiązań, które zapewniają, że sama 

Konferencja będzie przestrzegać Dwunastu Tradycji AA; że nigdy nie stanie się ośrod-

kiem dużego bogactwa lub władzy; że jej polityka fiskalna zawsze będzie rozważna; że 

nigdy nie stworzy żadnej władzy absolutnej; że będzie przestrzegać reguły zasadniczej 

jednomyślności; że nigdy nie będzie inicjować pociągnięcia do odpowiedzialności karnej 

ani nie wywoła kontrowersji publicznych; że może służyć wyłącznie ruchowi AA i zawsze 

pozostanie demokratyczna w duchu. Gwarancje te wskazują cechy rozwagi i duchowości, 

którymi nasza Konferencja Służb Ogólnych zawsze powinna się charakteryzować. Poza 

nieprzewidzianymi wypadkami te ograniczenia będą stale wiązać Konferencję z ruchem, 

któremu służy.

Istnieją pewne znaczące aspekty tych Gwarancji, które należy rozważyć. Zauważmy 

na  przykład,  że  wszystkie  one  stają  w  obronie  rozwagi  –  rozwagi  w  relacjach  perso-

nalnych, rozwagi w kwestiach finansowych i rozwagi w stosunkach z otaczającym nas 

światem. Dla nas rozwaga jest gruntem neutralnym, obszarem bezpiecznych wód między 

przeszkodami w postaci strachu z jednej strony a beztroską z drugiej. Rozwaga tworzy 

w praktyce  określony  klimat  –  jedyny  klimat,  w  którym  można  osiągnąć  harmonię, 

skuteczność i stały postęp duchowy. Gwarancje artykułu 12 wyrażają mądrość myślenia 

z wyprzedzeniem  o  przyszłości  na  podstawie  doświadczeń  z  przeszłości.  Są  naszym 

zabezpieczeniem przed niepotrzebnymi błędami i bardzo naturalną ludzką pokusą dążenia 

do bogactwa, prestiżu, władzy i podobnych.

Artykuł 12 rozpoczyna się od następującego ogólnego stwierdzenia: „We wszystkich 

sytuacjach Konferencja powinna postępować zgodnie z duchem Tradycji AA…”. Wśród 

wszystkich organów i grup Anonimowych Alkoholików Konferencja powinna bardziej 

niż  inne  czuć  się  związana  Tradycją  AA.  Jest  nawet  nazwana  „strażnikiem  Tradycji 

Anonimowych Alkoholików”. Same Tradycje określają ogólną podstawę, według której 

możemy najlepiej prowadzić nasze służby. Wyrażają zasady i podejście oparte na roz-

wadze, które są niezbędne dla osiągnięcia harmonii. Dwanaście Tradycji AA wyznacza 

zatem  wzorzec  jedności  i  działania,  których  przykładem  –  w  jak  najwyższym  stopniu 

– powinna być nasza Konferencja Służb Ogólnych.

Gwarancje artykułu 12 są następujące:

Gwarancja pierwsza: „Konferencja nigdy nie stanie się ośrodkiem niebezpiecznego 

bogactwa  lub  władzy”.  Czym  są  „niebezpieczne  bogactwo  i  władza”?  Czy  to  znaczy, 

background image

69

że Konferencja nie  powinna mieć  na  dobrą sprawę żadnych  pieniędzy ani  uprawnień? 

Oczywiście  nie.  Taki  warunek  byłby  groźny  i  absurdalny.  Nie  wynikłoby  z  niego  nic 

poza nieskuteczną anarchią. Aby służyć, musimy używać pieniędzy i musi istnieć pewna 

władza. Ale jakie są granice? Jak i gdzie powinniśmy je wyznaczyć?

Zasadniczą ochronę przed gromadzeniem nadmiernych pieniędzy i władzy w rękach 

Konferencji znaleźć można w samej Tradycji AA. Tak długo, jak Zarząd Służb Ogólnych 

odmawia przyjmowania datków z zewnątrz i dba o to, aby darowizny poszczególnych 

osób  na  rzecz  służb  światowych AA  pozostały  na  skromnym  poziomie,  możemy  być 

pewni, że nie staniemy się bogaci w żadnym niebezpiecznym sensie. Jest mało prawdo-

podobne, aby składki grup kiedykolwiek znacznie przekroczyły wysokość uzasadnionych 

wydatków operacyjnych. Na szczęście grupy AA wykazują zdrową niechęć wobec two-

rzenia niepotrzebnych służb, które mogłyby prowadzić do powstania wśród nas kosztow-

nej biurokracji. Faktycznie wygląda na to, że główną trudnością będzie nadal skuteczne 

informowanie  grup  AA  o  rzeczywistych  potrzebach  finansowych  służb  światowych. 

Ponieważ jest więc oczywiste, że nigdy się zbytnio nie wzbogacimy na składkach grup, 

musimy tylko unikać pokusy przyjmowania pieniędzy od świata zewnętrznego.

W  kwestii  dawania  Delegatom,  Powiernikom  i  personelowi  wystarczającej  wła-

dzy  ryzyko  jest  także  niewielkie.  Długoletnie  doświadczenia,  skodyfikowane  obecnie 

w postaci tych Dwunastu Koncepcji, wskazują, że pojawienie się problemów związanych 

z nadmierną władzą służb jest mało prawdopodobne. Wręcz przeciwnie: wygląda na to, że 

trudność pojawia się w utrzymaniu jej dostatecznego zakresu. Musimy pamiętać, że przed 

klęską nadmiernej władzy chronią nas: rotacja, uczestnictwo w głosowaniu i rozważne 

nadawanie przywilejów. Bez względu na to słychać jednak ostrzeżenia przed przyszłym 

pojawieniem się dyktatora na Konferencji lub w Centrali. Moim zdaniem to niepotrzeb-

ne zmartwienie. W takim układzie, jaki mamy obecnie, taki pretendent nie przetrwałby 

nawet roku. Skąd zaś brałby w tym krótkim czasie pieniądze? Nasi Delegaci, bezpośred-

nio reprezentujący grupy, kontrolują wszystkie nasze środki przeznaczone na działalność 

służb. Stanowią więc narzędzie bezpośredniej kontroli w razie jakiegokolwiek nadużycia 

władzy osobistej. Po rozważeniu wszystkich tych czynników, wydają się one niezawod-

nym zabezpieczeniem przed nadmierną koncentracją pieniędzy i władzy.

Wiemy  już,  dlaczego  Konferencja  nigdy  nie  uzyska  niebezpiecznego  poziomu 

władzy ludzkiej; nie możemy jednak zapominać o fakcie, że jest jeszcze jeden rodzaj 

władzy i autorytetu, bez którego Konferencja nie może funkcjonować: władza duchowa, 

która wypływa z działalności i poglądów prawdziwie skromnych, niesamolubnych i za-

angażowanych sług AA. To jest prawdziwa władza, która sprawia, że nasza Konferencja 

działa. Ktoś trafnie powiedział o naszych sługach: „Nasi przywódcy nie prowadzą nas 

dzięki nominacji – prowadzą nas, dając przykład”. Chociaż na bardzo wiele sposobów 

zagwarantowaliśmy, żeby nigdy nie zdobyli możliwości kierowania nami, jestem pewien, 

że będą dla nas coraz lepszym źródłem inspiracji, jeżeli nadal będą przewodzić – dając 

przykład.

background image

70

Gwarancja  druga:  „Podstawową  zasadą  finansową  powinno  być  zapewnienie 

wystarczających funduszy operacyjnych i odpowiednich rezerw”.

W związku z tym powinniśmy się teraz przez chwilę zastanowić nad naszym podej-

ściem do pieniędzy i ich związkiem z pracą służb.

Nasze  podejście  do  ofiarowania  swojego  czasu  zaskakująco  różni  się  od  naszego 

podejścia do dawania pieniędzy. Oczywiście, dla naszej ochrony i dla naszego rozwoju 

poświęcamy wiele czasu na działania AA. Angażujemy się jednak także w pełną praw-

dziwego poświęcenia pracę na rzecz naszych grup, naszych obszarów i całej wspólnoty 

AA.

Przede  wszystkim  pracujemy  dla  nowych  członków,  co  jest  naszym  głównym 

zadaniem zgodnym z Dwunastym Krokiem. Tej działalności poświęcamy często wiele 

swojego  czasu  pracy.  Jeżeliby  przeliczyć  to  na  pieniądze,  te  zbiorowe  poświęcenia 

można wycenić na ogromną kwotę. Nie uważamy jednak, aby było to coś niezwykłego. 

Pamiętamy, że kiedy sami dążyliśmy do trzeźwości, ktoś inny ofiarował nam swój czas. 

Wiemy też, że niemal cały łączny dochód członków AA, teraz więcej niż miliard dolarów 

rocznie, to bezpośredni rezultat działalności ruchu AA. Gdyby żaden z nas nie przestał 

pić, nie mielibyśmy żadnych dochodów.

Kiedy jednak przychodzi do faktycznego wydawania gotówki, zwłaszcza na działa-

nia administracyjne służb AA, wielu z nas zaczyna przejawiać pewną niechęć. Myślimy 

o utracie  wszystkich  możliwości  zarabiania  w  latach,  kiedy  piliśmy,  o  kwotach,  które 

mogliśmy  odłożyć  na  czarną  godzinę  albo  na  kształcenie  naszych  dzieci.  Wiemy  też, 

że wrzucanie pieniędzy do kapelusza na spotkaniu nie przynosi takiego efektu, jak wie-

logodzinne rozmowy z nowym członkiem wspólnoty. Opłacanie czynszu nie jest szcze-

gólnie romantyczne. Czasem, kiedy jesteśmy proszeni o pokrycie wydatków lokalnych 

lub międzygrupowych służb, trzymamy się na dystans. Jeżeli chodzi o służby światowe, 

mówimy może „Cóż, te sprawy dzieją się gdzieś daleko, a nasza grupa właściwie wcale 

ich nie potrzebuje. Może w ogóle nie są nikomu potrzebne”. To bardzo naturalne i zro-

zumiałe  reakcje,  łatwe  do  usprawiedliwienia.  Możemy  powiedzieć:  „Nie psujmy  AA 

pieniędzmi i sprawami organizacji służb. Oddzielmy kwestie materialne od duchowych. 

To naprawdę wiele uprości”.

Ale w ostatnich latach wszędzie odchodzi się od takich poglądów, szybko znikają, 

jeżeli faktyczna potrzeba danej służby AA staje się wyraźna. Uświadomienie sobie takiej 

potrzeby jest po prostu kwestią właściwych informacji i edukacji. Widzimy to w ciągłej 

pracy,  realizowanej  obecnie  z  dobrym  skutkiem  dla  naszych  służb  światowych  przez 

Delegatów, Członków Komitetów i Przedstawicieli Służb Ogólnych. Przekonują się oni, 

że żebranie o pieniądze przez nakłanianie i naciski jest w AA źle widziane i niepotrzebne. 

Po prostu informują więc o tym, co przynosi każdy dolar przeznaczony na potrzeby służb, 

jeżeli chodzi o przyciąganie alkoholików do AA i naszą ogólną jedność i skuteczność. To 

wystarczy, aby oczekiwane składki napływały. Ofiarodawcy rzadko widzą szczegółowo, 

background image

71

jaki był efekt ich datku. Wiedzą jednak dobrze, że niezliczone tysiące innych alkoholików 

i ich rodziny na pewno uzyskują pomoc.

Jeżeli spojrzymy na takie prawdziwie anonimowe składki w ten sposób i będziemy 

coraz lepiej uświadamiać sobie, że są one cały czas niezbędne, jestem pewien, że dobro-

wolne wpłaty od grup AA, uzupełnione przez wiele skromnych datków od pojedynczych 

członków  wspólnoty,  pokryją  koszty  naszych  służb  światowych  w  przyszłych  latach, 

a w każdym razie w dobrych czasach.

Możemy także czerpać otuchę z faktu, że w Centrali Światowej nie musimy utrzy-

mywać kosztownych szeregów opłacanych pracowników. W stosunku do stale zwiększa-

jącego się rozmiaru wspólnoty AA liczba pracowników spadła. Na początku nasze Biuro 

Służb Światowych angażowało jednego opłacanego pracownika na każdy tysiąc członków 

AA. Dziesięć lat później zatrudnialiśmy jednego opłacanego pracownika na trzy tysiące 

członków. Dziś potrzebujemy tylko jednej pracującej za wynagrodzeniem osoby na każde 

siedem tysięcy wyleczonych alkoholików

1

. Obecny koszt naszych służb światowych (200 

tys. dolarów rocznie w 1960 r.) jest dziś postrzegany jako niewielka kwota w porównaniu 

z aktualnym zasięgiem naszej Wspólnoty. Chyba żadne inne stowarzyszenie o tym roz-

miarze i tym charakterze działalności nie ma tak niskich kosztów ogółem.

Tych faktów nie można oczywiście uznać za powód do odrzucenia zasady rozwagi 

finansowej.

Dowodem  i  symbolem  zdrowego  rozsądku  finansowego  AA  może  być  Fundusz 

Rezerwowy Zarządu Służb Ogólnych. W chwili obecnej wynosi on nieco ponad 200 tys. 

dolarów – jest to kwota mniej więcej rocznych wydatków Biura Światowego

2

. Tyle udało 

nam się zaoszczędzić przez ostatnie dwadzieścia lat, głównie z przychodów z naszych 

książek. Ten właśnie fundusz wielokrotnie zapobiegł poważnym problemom w naszych 

służbach światowych, a czasem nawet grożącemu im załamaniu.

Mniej  więcej  co  drugi  rok  w  ciągu  ostatnich  20  lat  składki  grup AA  okazywały 

się niższe niż nasze światowe potrzeby. Fundusz Rezerwowy, stale zasilany wpływami 

ze sprzedaży książek, był jednak w stanie wyrównać deficyty – a dodatkowo zaoszczędzić 

pieniądze. Nikt nie może sobie wyobrazić, co oznaczałoby dla życia niezliczonych alko-

holików, którzy być może nigdy nie dotarliby do nas, gdyby nasze służby były słabe lub 

nie istniały w ogóle. Rozwaga finansowa przynosi korzyści w postaci ocalonych istnień 

ludzkich.

Te fakty dotyczące naszego Funduszu Rezerwowego muszą być lepiej rozumiane. 

To z powodu zupełnego braku zrozumienia często się twierdzi: (1) że Fundusz Rezerwowy 

jest już niepotrzebny; (2) że jeżeli Fundusz Rezerwowy będzie wzrastał, skutkiem będzie 

niebezpieczne nagromadzenie bogactwa; (3) że istnienie Funduszu Rezerwowego znie-

chęca do płacenia składek; (4) że ponieważ nie rezygnujemy z Funduszu Rezerwowego, 

brakuje nam wiary; (5) że nasze książki powinny być publikowane po kosztach, dzięki 

czemu byłyby łatwiej dostępne dla osób w trudnej sytuacji materialnej; (6) że zarabianie 

background image

72

na naszej podstawowej literaturze stoi w sprzeczności z duchowością. Poglądy te nie są 

wprawdzie powszechne, ale jednak typowe. Być może zatem nadal istnieje potrzeba ana-

lizowania ich i odpowiadania na stawiane pytania?

Spróbujmy  zatem  je  przeanalizować.  Czy  opinie  te  świadczą  o  prawdziwej  roz-

wadze?  Czy  brakuje  nam  wiary,  kiedy  roztropnie  nalegamy  na  zachowanie  płynności 

finansowej?

Czy za pomocą tanich książek AA powinniśmy angażować się w tego rodzaju finan-

sową dobroczynność? Czy tego rodzaju dawanie nie powinno należeć do poszczególnych 

osób? Czy dochód Centrali z książek AA jest w ogóle faktycznie zyskiem?

W czasie pisania tych słów, w 1960 r., operacje Centrali ledwo przekraczają próg 

opłacalności. Składki grup przewyższają nasze potrzeby związane ze służbami o mniej 

więcej 5%. Spółka A.A. Grapevine cały czas przynosi straty. W porównaniu z wcześniej-

szymi czasami jest i tak wspaniale. Taka jest jednak nasza sytuacja w okresie najwięk-

szego  dobrobytu,  jakiego  kiedykolwiek  doświadczyła Ameryka.  Jeżeli  tak  wygląda  to 

w dobrych czasach, co stałoby się w złych? Przypuśćmy, że dochody Centrali spadają o 

25% w związku pogorszeniem sytuacji gospodarczej albo że wydatki wzrastają o 25% z 

powodu wysokiej inflacji. Co oznaczałoby to w przeliczeniu na gotówkę?

Biuro  Służb  Światowych  wykazałoby  deficyt  w  wysokości  50  tys.  dolarów  rocz-

nie, a spółka Grapevine przyniosłaby w tym okresie dodatkowe 20 tys. dolarów straty. 

Stanęlibyśmy  przed  ogromnym  łącznym  deficytem  w  wysokości  70  tys.  dolarów  za 

każde dwanaście miesięcy. Gdybyśmy w takiej nagłej sytuacji nie mieli żadnej rezerwy 

i żadnych  dochodów  z  książek,  szybko  musielibyśmy  zwolnić  jedną  trzecią  z  naszych 

trzydziestu opłacanych pracowników i członków personelu z AA. Wiele listów nie docze-

kałoby  się  odpowiedzi,  prośby  o  pomoc  i  informacje  byłyby  ignorowane.  Należałoby 

zamknąć magazyn Grapevine lub zredukować go do pozycji drugorzędnego biuletynu. 

Liczba  Delegatów  uczestniczących  w  Konferencji  Służb  Ogólnych  musiałaby  zostać 

drastycznie zmniejszona. Pod względem praktycznym i duchowym takie byłyby kary za 

roztrwonienie naszego Funduszu Rezerwowego i dochodów z książek.

Na  szczęście  jednak  nie  musimy  stawać  przed  koniecznością  takich  cięć.  Nasze 

obecne rezerwy i dochody z książek pomogą nam przetrwać kilka trudnych lat bez naj-

mniejszej szkody dla siły i jakości naszych działań światowych.

Dziś  modne  jest  przekonanie,  że  w Ameryce  nigdy  nie  nastąpi  kolejne  poważne 

załamanie gospodarcze. Możemy oczywiście mieć nadzieję i modlić się, aby tak było. 

Czy jednak położenie na szali naszego własnego majątku w nadziei, że nigdy się to nie 

zdarzy,  byłoby  rozsądnym  posunięciem  z  naszej  strony?  Czy  nie  byłoby  zamiast  tego 

o wiele lepiej zwiększyć oszczędności w tym okresie, w którym świat wokół nas według 

wszelkiego prawdopodobieństwa pożyczył już więcej pieniędzy, niż da się kiedykolwiek 

spłacić?

Teraz  zajmijmy  się  twierdzeniem,  że  istnienie  Funduszu  Rezerwowego  zniechęca 

grupy do wpłacania składek. Mówi się, że powstało wrażenie, że Centrala AA jest już w 

background image

73

świetnej sytuacji finansowej, a więc nie potrzebuje więcej pieniędzy. Nie jest to jednak 

powszechna opinia, a jej wpływ na wysokość składek jest przypuszczalnie niewielki.

Teraz pojawia się pytanie, czy ruch AA jako całość powinien – sprzedając książki 

po kosztach lub jeszcze taniej – w praktyce decydować się na dobroczynność finansową 

wobec nowych członków i ich sponsorów. Do chwili obecnej byliśmy przekonani, że do-

broczynność finansowa skierowana do poszczególnych osób nie powinna być elementem 

działań grup AA ani całej wspólnoty. Zilustrujmy tę sytuację: jeżeli sponsor zajmuje się 

nowym członkiem, nie oczekuje bynajmniej, że grupa pokryje jego wydatki poniesione 

w  związku  z  realizacją  zadań  Dwunastego  Kroku.  Sponsor  może  ofiarować  swojemu 

podopiecznemu ubrania, znaleźć pracę lub podarować książkę AA. Takie rzeczy często 

się dzieją i to bardzo dobrze, że tak jest. Ale takie działania charytatywne leżą w zakresie 

odpowiedzialności sponsora, nie zaś samej grupy AA. Jeżeli sponsor nie może dać lub 

pożyczyć książki AA, można ją znaleźć w bibliotece. Wiele grup sprzedaje książki na 

raty. Książek AA nie brakuje: w obiegu jest ich obecnie ponad pół miliona. Nie ma więc 

żadnego dobrego powodu, dla którego służby AA miałyby dostarczać wszystkim tanie 

książki, w tym znacznej większości, która z łatwością może zapłacić obecną cenę. Wydaje 

się całkiem oczywiste, że nasze służby światowe potrzebują pieniędzy zarobionych dzięki 

książkom znacznie bardziej niż ich nabywcy.

Niektórzy z nas mają inne obawy, a wiąże się to z tak zwanymi „zyskami” z książek. 

Fakt, że Centrala AA i większość grup sprzedają książki za cenę wyższą niż ich koszt, 

uważany jest za coś złego pod względem duchowym. Ale czy tego rodzaju dochody z nie-

komercyjnych książek są w ogóle naprawdę zyskiem? Moim zdaniem nie. Ten dochód 

netto grup i Służb Ogólnych AA jest w rzeczywistości sumą ogromnej liczby wpłat, które 

nabywcy książek przekazują na rzecz ogólnego dobrobytu Anonimowych Alkoholików. 

Niezachwiana  i  ciągła  płynność  finansowa  naszych  służb  światowych  zależy  przede 

wszystkim od tych wpłat. Jeżeli spojrzeć na to w ten sposób, nasz Fundusz Rezerwowy 

należy postrzegać właściwie jako połączenie wielu małych ofiar finansowych, poniesio-

nych przez nabywców książek. Fundusz ten nie jest własnością prywatnych inwestorów, 

w całości należy do samej wspólnoty AA.

Kiedy już mówimy o książkach, warto może wspomnieć o moich honorariach autor-

skich. Te tantiemy pozwalają mi wykonywać całą moją pracę dla AA w pełnym wymiarze 

godzin i ochotniczo. Tantiemy dają mi także pewność, że – tak samo jak inni AA – w pełni 

zarobiłem na samodzielne utrzymanie. Ten niezależny przychód pozwala mi także myśleć 

i działać niezależnie od wpływów pieniężnych jakiegokolwiek rodzaju – sytuacja ta w 

określonych momentach jest bardzo korzystna zarówno dla AA, jak i dla mnie osobiście. 

Mam więc nadzieję i wierzę, że układ, w którym otrzymuję tantiemy za książki, nadal 

będzie uznawany za sprawiedliwy i rozsądny.

Gwarancja trzecia: „Żaden z członków Konferencji nie powinien mieć nieuzasad-

nionej władzy nad innymi”.

background image

74

Przekonaliśmy się, że ta zasada jest bezcenna dla harmonijnego prowadzenia spraw 

naszej Konferencji. Jej zastosowanie w naszej strukturze zostało już szeroko omówione w 

Koncepcji zatytułowanej „Prawo do Uczestnictwa”, w której podkreślono, że nasi słudzy 

światowi, zarówno jako poszczególne osoby, jak i jako grupy, powinni mieć prawo głosu 

w proporcjonalne do zakresu obowiązków.

Ponieważ prawo uczestnictwa jest tak ważne, uczyniliśmy z niego przedmiot niniej-

szej gwarancji, zapewniając w ten sposób, że sama Konferencja nigdy nie będzie w stanie 

obalić ani zmienić tego prawa. Byłaby do tego niezbędna powszechna zgoda grup, co 

okazałoby się dla Konferencji trudne – choć niekoniecznie niemożliwe – do osiągnięcia. 

Wierzymy, że wszystkie nasze doświadczenia związane ze służbami uzasadniają zajęcie 

takiego zdecydowanego stanowiska przeciwko ustanawianiu pełnej władzy w jakimkol-

wiek miejscu w strukturze Konferencji.

Należy  także  zauważyć,  że  niniejsza  Gwarancja  skierowana  przeciwko  władzy 

absolutnej jest znacznie bardziej ogólna i szerzej zakrojona niż gwarancja prawa głosu. 

W rzeczywistości oznacza to, że my, członkowie AA, nie będziemy tolerować ludzkiej 

władzy  absolutnej  w  żadnej  postaci.  Prawa  głosu  wymagane  przez  naszą  koncepcję 

„Uczestnictwa” to po prostu praktyczne środki ograniczania wszelkich przyszłych tenden-

cji tworzenia jakiejkolwiek nieograniczonej władzy. Taki zdrowy układ jest oczywiście 

jeszcze wzmacniany przez koncepcje „Apelacji i Petycji”.

Wielu członków AA zaczęło już nazywać artykuł 12 statutu Konferencji „Kartą Praw 

Służb AA”. Dzieje się tak dlatego, że widzą w Gwarancjach, zwłaszcza w tej Gwarancji, 

wyraz głębokiego i pełnego uczucia szacunku dla swobód duchowych swoich współto-

warzyszy. Oby Bóg sprawił, że nigdy nie staniemy się tak niemądrzy, aby zadowolić się 

czymś mniejszym.

Gwarancja czwarta: „Wszystkie ważne decyzje mają być podejmowane w drodze 

dyskusji i głosowania i – jeśli to tylko możliwe – w sposób zasadniczo jednomyślny”.

Tą Gwarancją z jednej strony zabezpieczamy się przed jakąkolwiek pospieszną lub 

despotyczną władzą zwykłej większości, z drugiej strony zaś uznajemy prawa i częstą 

mądrość  nawet  najmniejszych  mniejszości.  Zasada  ta  gwarantuje  także,  że  wszystkie 

kwestie dużej wagi, jeżeli tylko czas na to pozwoli, zostaną szczegółowo przedyskuto-

wane i że takie debaty będą trwać do momentu, w którym naprawdę znaczna większość 

będzie mogła poprzeć każdą krytyczną decyzję, którą będziemy zobowiązani podjąć na 

Konferencji.

Kiedy podejmujemy decyzje w ten sposób, głos Konferencji przemawia z władzą 

i pewnością, których nigdy nie dałaby mu zwykła większość. Jeżeli nawet ktoś zostaje 

w opozycji, jest o wiele bardziej usatysfakcjonowany, ponieważ wie, że jego racje zostały 

w pełni i sprawiedliwie wysłuchane.

Kiedy  zaś  okaże  się,  że  decyzja  podjęta  przy  znaczącej  jednomyślności  jest  nie-

słuszna, nie ma miejsca na wzajemne obwinianie się. Każdy będzie mógł powiedzieć: 

„Cóż, szczegółowo  to  przedyskutowaliśmy,  podjęliśmy  decyzję,  która  okazała  się  nie-

właściwa. Oby następnym razem było lepiej!”.

background image

75

Jak wiele szczytnych ideałów, zasada zasadniczej jednomyślności ma jednak pewne 

ograniczenia  praktyczne.  Od  czasu  do  czasu  Konferencja  musi  zająć  się  sprawą  tak 

wyjątkowo pilną, że decyzję trzeba podjąć natychmiast. W takim przypadku nie możemy 

pozwolić, aby mniejszość – bez względu na jej dobre intencje – zablokowała niezwykle 

ważne działanie, które ewidentnie leży w jak najlepszym interesie AA. Tu musimy zaufać 

większości, czasem tylko niewielkiej, pozwalając jej zdecydować, kiedy należy przerwać 

debatę i podjąć ostateczne działania. W określonych innych przypadkach większość także 

będzie musiała skorzystać z tego niekwestionowanego prawa. Przypuśćmy na przykład, 

że niewielka mniejszość uparcie próbuje posługiwać się zasadą zasadniczej jednomyślno-

ści, aby zablokować jakieś ewidentnie potrzebne działanie. W takim wypadku obowiąz-

kiem większości będzie podjęcie działania mimo takiego nadużycia zasady zasadniczej 

jednomyślności.

Nasze  doświadczenia  wskazują  jednak,  że  większości  rzadko  muszą  zajmować 

tak radykalne stanowiska. Ponieważ zagrzewa nas do działania przede wszystkim duch 

„zasadniczej jednomyślności”, przekonaliśmy się, że Konferencja niemal zawsze może 

kierować się tą cenną zasadą.

Na zakończenie warto zauważyć, że Konferencja będzie czasem musiała zdecydować 

– w odniesieniu do konkretnego pytania – jakie mają być wymagania dotyczące zasadni-

czej jednomyślności: czy do rozstrzygnięcia danej sprawy niezbędne będzie dwie trzecie, 

trzy czwarte czy jeszcze więcej głosów. Takie wcześniejsze ustalenia można oczywiście 

wprowadzić także przy głosowaniu wymagającym zwykłej większości.

W ramach podsumowania omówienia tej Gwarancji można powiedzieć, że nie ma 

wątpliwości, że zarówno praktyczne, jak i duchowe skutki stosowania reguły zasadniczej 

jednomyślności okazały się już naprawdę znakomite.

Gwarancja  piąta:  „Działania  Konferencji  nie  mogą  spowodować  pociągnięcia  jej 

członków do odpowiedzialności karnej lub wywołania publicznej polemiki”.

W  zasadzie  wszystkie  społeczności  i  rządy  uważają  za  niezbędne  wymierzanie 

swoim  poszczególnym  członkom  kar  za  naruszenia  przekonań,  zasad  i  przepisów.  Ze 

względu na swoją szczególną sytuację Anonimowi Alkoholicy uznają tę praktykę za nie-

potrzebną. Kiedy nie udaje się nam przestrzeganie rozsądnych zasad duchowych, niszczy 

nas alkohol. Nie jest więc potrzebny żaden administrowany przez człowieka system kar. 

Ten niepowtarzalny warunek jest dla nas wszystkich ogromną zaletą, na której możemy w 

pełni polegać i której nie powinniśmy nigdy odrzucić, uciekając się do kar i ataków per-

sonalnych. Ze wszystkich istniejących stowarzyszeń nasze najmniej może sobie pozwolić 

na ryzykowanie uraz i konfliktów, które wystąpiłyby, gdybyśmy kiedykolwiek poddali się 

pokusie wymierzania kar w gniewie.

Z tego samego powodu nie możemy ani nie powinniśmy wdawać się w publiczne 

polemiki, nawet w obronie własnej. Nasze doświadczenia pokazały – wygląda to na dzia-

łanie Opatrzności – że członkowie AA są wolni od potrzeby kłócenia się z kimkolwiek, 

niezależnie od tego, jak zostaną sprowokowani. Nic nie będzie bardziej szkodliwe dla 

naszej jedności i dla obecnej na całym świecie dobrej reputacji, którą się cieszy ruch AA, 

background image

76

niż spór publiczny, bez względu na to, jak obiecujące mogą wydawać się bezpośrednie 

korzyści z niego.

Jest  więc  oczywiste,  że  harmonia,  bezpieczeństwo  i  przyszła  skuteczność  AA  w 

dużym stopniu będą zależeć od tego, czy utrzymamy całkowicie nieagresywne i poko-

jowe  podejście  we  wszystkich  naszych  relacjach  widocznych  dla  opinii  publicznej. 

To wymagające zadanie, ponieważ w czasach, kiedy piliśmy, byliśmy skłonni do gniewu, 

wrogości, buntu i agresji. Nawet mimo to, że teraz jesteśmy trzeźwi, stare wzorce zacho-

wań w pewnym stopniu nadal w nas tkwią, zawsze grożąc wybuchem pod dowolnym pre-

tekstem. Jednakże wiemy o tym, a więc jestem pewien, że w prowadzeniu naszych spraw 

publicznych zawsze znajdziemy dość siły, aby narzucić sobie skuteczne ograniczenia.

Dysponujemy  pewnymi  nieodłącznymi  korzyściami,  które  powinny  sprawić,  że 

zadanie  samoograniczenia  się  okaże  się  względnie  łatwe.  Nikt  nie  ma  właściwie  żad-

nego  dobrego  powodu,  aby  zaprzeczać  temu,  że  wielu  pijących  trzeźwieje.  Niemal 

każdy zgodzi się, że to dobra rzecz. Jeżeli w ciągu tego procesu jesteśmy zmuszeni do 

wypracowania pewnego zakresu uczciwości, pokory i tolerancji, kto będzie miał do tego 

zastrzeżenia? Jeżeli uznajemy, że religia jest domeną duchownych, a medycyna lekarzy, 

możemy skutecznie współpracować z jednymi i drugimi. W tych obszarach na pewno 

nie ma wielu podstaw do kontrowersji. Faktem jest, że ruch AA nie ma wcale charakteru 

reformatorskiego  czy  politycznego.  Próbujemy  sami  płacić  za  swoje  wydatki  i  ściśle 

przestrzegamy swojego jednego celu.

Między innymi z tych powodów AA może z łatwością żyć w zgodzie z całym świa-

tem. To naturalne korzyści, których nie możemy nigdy odrzucić, niemądrze wkraczając 

na arenę sporów publicznych lub karząc kogokolwiek.

Ponieważ Konferencja Służb Ogólnych reprezentuje nas wszystkich, spoczywa na 

niej szczególny obowiązek wyznaczania jak najwyższych standardów w odniesieniu do 

zasady niestosowania kar i niepodejmowania polemik publicznych. Konferencja będzie 

musiała zrobić coś więcej, niż po prostu przestrzegać tych zasad; często będzie musiała 

stosować je w określonych sytuacjach. Od czasu do czasu będzie musiała także podejmo-

wać określone działania zapobiegawcze, zwłaszcza w kwestii naruszania Tradycji. Takie 

działania jednak nie mogą mieć charakteru karzącego lub agresywnie kontrowersyjnego 

na poziomie publicznym.

Rozważmy teraz niektóre typowe sytuacje, które często mogą wymagać rozważenia 

przez Konferencję, a czasem podjęcia konkretnych działań.

Przypuśćmy, że ruch AA staje się obiektem ostrego ataku publicznego lub zostaje 

wystawiony na pośmiewisko. Rozważmy przypadek, w którym dzieje się to przy niewiel-

kim uzasadnieniu lub bez praktycznie żadnego uzasadnienia.

Prawie bez wyjątku można z dużą pewnością prognozować, że najlepszą obroną w 

takich sytuacjach będzie brak jakiejkolwiek obrony – czyli całkowite milczenie na pozio-

mie publicznym. Ludzie nierozsądni są jeszcze bardziej pobudzani przez sprzeciw. Jeżeli 

uprzejmie pozostawimy ich całkowicie samym sobie, prawdopodobnie szybciej zamilkną. 

background image

77

Jeżeli ich ataki trwają nadal, a jest oczywiste, że wynikają z błędnych informacji, mądrym 

rozwiązaniem może być komunikowanie się z nimi w sposób powściągliwy i merytorycz-

ny, a także w taki sposób, aby nie byli wstanie wykorzystać tej komunikacji jako punktu 

wyjścia dla nowych oskarżeń. Rzadko się zdarza, aby Konferencja musiała się oficjalnie 

komunikować  w  ten  sposób.  Bardzo  często  możemy  wykorzystać  stanowiska  naszych 

przyjaciół. Taki przekaz nigdy nie powinien kwestionować motywów atakujących, powi-

nien być czysto informacyjny. Powinien mieć także charakter prywatny. Jeżeli zostanie 

upubliczniony, często będzie wykorzystywany jako nowy pretekst do polemiki.

Jeżeli  jednak  krytyka AA  jest  częściowo  lub  całkowicie  uzasadniona,  warto  pry-

watnie przyznać to krytykującym i podziękować im – ale nadal trzymając się z dala od 

poziomu publicznego.

Pod żadnym warunkiem jednak nie możemy okazywać gniewu ani żadnych karzą-

cych czy agresywnych zamiarów. Z całą pewnością powinna to być nasza niezłomna zasa-

da. W takich ramach Konferencja i Centrala zawsze będą musiały rozważnie analizować, 

co należy, a czego nie powinno się robić w takich przypadkach.

Możemy stanąć w obliczu publicznych naruszeń Tradycji AA. Jednostki, organizacje 

zewnętrzne, a czasem nawet nasi członkowie mogą próbować wykorzystać nazwę AA 

do swoich prywatnych celów. W miarę zwiększania się rozmiaru i uznania publicznego 

dla  AA  pokusa  do  wykorzystywania  naszej  nazwy  w  niesłusznym  celu  może  wzra-

stać. Dlatego właśnie powierzyliśmy naszej Konferencji zadanie chronienia wspólnoty 

w takich  sytuacjach.  Konferencja,  jak  wiemy,  jest  „strażnikiem”  Tradycji  AA.  Wokół 

określenia „strażnik” zawsze pojawiały się pewne nieporozumienia – może powinniśmy 

spróbować je teraz wyjaśnić.

Według  niektórych  członków  AA  „strzeżenie”  Tradycji  AA  wiąże  się  z  prawem 

i obowiązkiem  Konferencji  publicznego  karania  każdego,  kto  je  świadomie  łamie. 

Nie moglibyśmy jednak przyjąć gorszej zasady – w rzeczywistości takie agresywne akty 

publiczne postawiłyby Konferencję w sytuacji, w której naruszałaby jedną Tradycję AA, 

aby bronić innej. Dlatego więc należy koniecznie unikać działań agresywnych lub karzą-

cych, nawet w tym obszarze.

Prywatnie jednak możemy poinformować osoby naruszające Tradycje, że łamią zasa-

dy. Jeżeli nadal będą tak postępować, możemy się uciec do innych dostępnych sposobów 

perswazji, a te są często poważne. Okazywana w ten sposób wytrwała stanowczość często 

przynosi pożądane skutki.

Na dłuższą metę jednak powinniśmy polegać głównie na presji opinii AA i opinii 

publicznej. Dlatego też będziemy musieli stale edukować kanały komunikacji publicznej 

wszelkiego rodzaju o charakterze i celu naszych Tradycji.

Zawsze i na wszelkie dostępne sposoby musimy informować także opinię publiczną 

– zwłaszcza jeżeli chodzi o nadużycia związane z nazwą Anonimowi Alkoholicy. Takie 

połączenie przeciwnych sił może bardzo zniechęcać osoby naruszające nasze zasady lub 

odczuwające taką pokusę. W tych warunkach szybko się przekonają, że odstępstwa są nie-

background image

78

opłacalne i niemądre. Nasze doświadczenia pokazują, że stałe i powszechne informowa-

nie o naszych Tradycjach będzie niezawodnym środkiem zapobiegawczym i ochronnym 

w nadchodzących latach.

Zdając sobie sprawę z wagi wszystkich tych sił, niektórzy członkowie, działający 

niezgodnie z Tradycjami AA, mogą czasem mówić, że są cenzurowani i karani – a więc 

rządzeni. Wydaje się jednak, że prawo AA do spokojnego i prywatnego sprzeciwiania się 

określonym naruszeniom jest co najmniej równe prawu tych osób do łamania obowiązu-

jących zasad. Nie można tego określić mianem rządzenia. Niektórzy z łamiących zasady 

ucierpieli raczej z powodu surowej krytyki ze strony poszczególnych członków AA, nad 

czym należy ubolewać. Nie jest to jednak powód, aby przestać przypominać wszystkim 

zainteresowanym, że łamanie Tradycji AA na gruncie publicznym jest niepożądane. Z całą 

uczciwością można powiedzieć, że problemy tych, którzy się sprzeciwiają Tradycjom, to 

głównie kłopoty, które sami spowodowali.

Kolejnym problemem zasługującym na rozważenie są okazjonalne, poważne spory 

wewnętrzne między nami, które w niepożądany sposób dostają się do wiadomości pub-

licznej. Raz na przykład pisano w gazetach o dość trudnym procesie sądowym, w którym 

dwa odłamy AA konkurowały o prawo do wykorzystywania do użytku międzygrupowe-

go nazwy AA, zastrzeżonej przez jedną z nich. Innym razem w pewnym zagranicznym 

regionie w prasie pojawiły się złe opinie, kiedy istotna część grup dała się przekonać, że 

powinna akceptować dotacje od rządu swojego kraju, aby promować pracę AA, co stało 

w sprzeczności z Tradycją AA. Takie wewnętrzne trudności nie powinny się przedostawać 

na forum publiczne, ponieważ nie było w nich nic, czego nie udałoby się rozwiązać za 

pomocą wzajemnego porozumienia i spokoju.

Na szczęście tego rodzaju epizody zdarzały się rzadko i były względnie nieszkod-

liwe.  Takie  trudności  są  jednak  źródłem  określonych  pytań  na  przyszłość.  Co  nasza 

Konferencja Służb Ogólnych powinna zrobić w tej sytuacji?

Należy stale pamiętać o autonomii grup i o fakcie, że Centrala Światowa AA nie 

jest organem policyjnym, a więc nie może, w większości przypadków, zrobić nic więcej, 

niż zaproponowanie mediacji. Zawsze można wyjaśnić, co mówi w konkretnej kwestii 

nasza Tradycja i jakie są nasze związane z tym doświadczenia. Możemy zawsze zachęcać 

do unikania ujawniania takich nieporozumień na forum publicznym. Wszystkie strony 

pamiętają, że nieprzyjazna krytyka lub drwiny, które mogą wynikać z takich konfliktów, 

odbijają się także na nowych, potencjalnych członkach AA, zniechęcając ich do dołącze-

nia do wspólnoty.

Poza tym wiele z tych trudności dotyczących Tradycji ma charakter ściśle lokalny, 

nie przynoszą więc poważnych skutków na poziomie krajowym lub międzynarodowym. 

Wiele z nich odzwierciedla szczere różnice opinii co do sposobu interpretowania Tradycji: 

czy lepiej przestrzegać jej ściśle, czy traktować z pewną swobodą. Zwłaszcza w przypad-

ku działania poniżej szczebla publicznego nasze doświadczenie związane z Tradycjami 

wskazuje, że ani czarne, ani białe ich postrzeganie nie jest możliwe. Tu naruszenia są 

często tak dyskusyjne i błahe, że praktycznie nie warto się w ogóle nimi zajmować. W 

background image

79

takich sytuacjach zwykle powstrzymujemy się od składania propozycji, chyba że ktoś na 

nie nalega. Uważamy, że problemy te muszą być rozwiązywane przede wszystkim przez 

lokalnie zaangażowane strony.

Jest też jeden bardzo poważny problem, któremu nigdy jeszcze nie musieliśmy sta-

wić czoła. Chodzi o poważnym rozłam w AA – rozdźwięk opinii tak istotny, że mógłby 

spowodować  odejście  części  naszych  członków  do  nowego,  własnego  stowarzyszenia 

lub zawarcie przez nich sojuszu z zewnętrzną organizacją wbrew Tradycji AA. Byłby to 

typowy przypadek podziału i schizmy – historia jest pełna podobnych sytuacji. Mogłyby 

za tym stać siły religijne, polityczne, narodowe lub rasowe. Mogłoby to odzwierciedlać 

uczciwe dążenia do zmienienia AA na lepsze. Rzecz jasna postawiłoby to jednak przed 

Konferencją pytanie o to, co zrobić albo czego nie zrobić.

Taki  rozwój  wypadków  trudno  sobie  wyobrazić.  My,  członkowie AA,  zakładamy 

zwykle, że mamy zbyt wiele do stracenia i zbyt wiele wspólnego, aby poddawać się tym 

powszechnym bolączkom otaczającego nas świata. Ale to dodające otuchy zapewnienie 

nie jest powodem, dla którego mielibyśmy zrezygnować ze spokojnego rozważenia takiej 

ewentualności. Gdyby się kiedyś zdarzyła, mogłaby się okazać ogromnym zaskoczeniem 

i szokiem. Nagle wzbudzone emocje mogłyby zapłonąć, sprawiając, że jakiekolwiek kon-

struktywne rozwiązanie byłoby niezmiernie trudne, a może nawet niemożliwe.

Ponieważ  wszędzie  w  społecznościach  obserwuje  się  dziś  rozłamy,  wielu  z  nas 

poświęciło tej kwestii sporo rozmyślań.  Doszliśmy  do  następującego  wniosku:  najlep-

szym podejściem Konferencji w takiej sytuacji będzie niemal całkowity brak oporu – na 

pewno nie gniew i na pewno nie atak. Nie mamy żadnej doktryny, którą trzeba utrzy-

mywać. Nie mamy liczby członków, którą trzeba zwiększać. Nie mamy żadnej władzy, 

którą trzeba popierać. Nie mamy prestiżu, potęgi ani dumy, którą trzeba zaspokajać. Nie 

mamy też własności ani pieniędzy, o które naprawdę warto by się spierać. Są to korzyści, 

z  których  w  razie  zagrożenia  poważnym  podziałem  powinniśmy  zrobić  jak  najlepszy 

użytek. Dzięki nim spokojne, rozważne podejście oparte na niestawianiu oporu powinno 

być całkowicie możliwe i wysoce praktyczne.

Właściwie  zawsze  praktykowaliśmy  tę  zasadę  na  mniejszą  skalę.  Kiedy  pojawia 

się wśród nas ktoś pijący i mówi, że nie podobają mu się zasady, ludzie lub zarządzanie 

służbami w AA, kiedy deklaruje, że lepiej poradzi sobie gdzie indziej – nie martwimy 

się. Mówimy po prostu: „Może twój przypadek jest inny. Czemu nie spróbujesz czegoś 

innego?”.

Jeżeli członek AA mówi, że nie podoba  mu się  jego grupa,  nie budzi  to  naszego 

niepokoju.  Mówimy  po  prostu:  „Może  spróbuj  w  innej?  Albo  załóż  swoją  własną”. 

Kiedy aktorzy, policjanci czy księża chcą mieć swoje własne, prywatne grupy, mówimy 

„Dobrze!  Czemu  nie  spróbujecie  tego  zrealizować?”.  Kiedy  taka  grupa AA  nalega  na 

prowadzenie klubu, mówimy „Cóż, czasem się to zupełnie nie sprawdza, ale może mimo 

to  wam  się  uda”.  Jeżeli  pojedynczy  członkowie AA  chcą  zbierać  się  na  rekolekcjach, 

medytacjach,  spotkaniach  towarzyskich  po  mszy  lub  w  dowolnym  innym  celu,  nadal 

mówimy „Dobrze. Mamy tylko nadzieję, że nie będziecie określać tego mianem grupy 

background image

80

lub przedsięwzięcia AA”. Te przykłady pokazują, jak daleko już zaszliśmy, aby budować 

swobodę zgromadzeń, działania, a nawet rozłamów. Tę serdeczną zachętę kierujemy do 

wszystkich, którzy chcą się odłączyć od AA. Jeżeli lepiej sobie poradzą w inny sposób, 

jesteśmy zadowoleni. Jeżeli spróbują i okaże się, że nie radzą sobie lepiej, wiemy, że stają 

przed  wyborem:  mogą  oszaleć,  umrzeć  albo  wrócić  do  Anonimowych  Alkoholików. 

Decyzja należy tylko do nich (w rzeczywistości większość z nich faktycznie wraca).

W świetle wszystkich tych doświadczeń staje się oczywiste, że w przypadku praw-

dziwie powszechnego rozłamu nie powinniśmy tracić czasu na przekonywanie dysyden-

tów, aby z nami pozostali. Z pewnością siebie i pogodą ducha możemy zachęcić ich do 

odłączenia się i życzyć im powodzenia, jeśli to zrobią. Jeżeli poradzą sobie lepiej w nowej 

organizacji i w zmienionych warunkach, zapytajmy siebie, czy nie możemy się czegoś 

nauczyć na podstawie ich nowych doświadczeń. Jeżeli jednak się okaże, że w innej sytua-

cji im się nie udało, a ich niezadowolenie i liczba śmierci stale rosną, istnieją bardzo duże 

szanse, że większość z nich w końcu wróci do AA.

Działając bez gniewu czy przymuszania, powinniśmy tylko patrzeć i czekać na wolę 

Bożą. 

Jeżeli nie zrobimy z tego problemu, faktycznie wcale go nie będzie, nie będzie też 

żadnych  trudności.  Możemy  nadal  w  dobrym  nastroju  prowadzić  swoją  działalność. 

Liczba pijących w naszych czasach jest niewyczerpana, a możemy nadal mieć satysfak-

cję, że udało nam się stworzyć co najmniej jedną formułę, dzięki której wielu z nich wróci 

do trzeźwości i zyska nowe życie.

Mamy powiedzenie, które mówi, że „członek AA jest gotów oddać całą swoją wie-

dzę i całe swoje doświadczenie – wszystko poza samą nazwą AA”. Rozumiemy przez to, 

że nasze zasady można stosować w dowolnej sytuacji. Nie chcemy mieć na nie monopolu. 

Domagamy się tylko, aby unikać publicznego używania nazwy AA przez inne organizacje, 

które chcą przypisać sobie techniki i idee AA. W takim przypadku niewłaściwego używa-

nia nazwy AA obowiązkiem Konferencji Służb Ogólnych byłoby oczywiście naleganie na 

przerwanie takich praktyk – zawsze jednak bez publicznych sporów o tę kwestię.

Ochrona nazwy AA ma dla nas takie znaczenie, że myśleliśmy kiedyś o jej zare-

jestrowaniu  wszędzie  na  świecie,  co  dałoby  nam  środki  prawne  pozwalające  na  blo-

kowanie wszelkich nadużyć. Rozważaliśmy nawet zwrócenie się do Kongresu Stanów 

Zjednoczonych o niezwykłą przysługę – rejestrację nazwy przez Kongres. Sądziliśmy, 

że istnienie takich środków prawnych może okazać się skutecznym środkiem odstrasza-

jącym.

Jednak po paru latach rozważań nasza Konferencja Służb Ogólnych opowiedziała się 

przeciwko takim działaniom. Dramatyczna historia tej debaty i jej wynik opisane zostały 

w książce poświęconej naszej historii, „Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość”. 

Te pierwsze Konferencje uważały, że możliwość wszczynania procesów sądowych będzie 

dla nas niebezpieczna. Uznano, że publiczny proces jest publiczną polemiką – czymś, 

w  co,  zgodnie  z  naszą Tradycją,  nie  możemy  się  angażować.  Zabezpieczenie  naszego 

stanowiska  prawnego  wymagałoby  zarejestrowania  całej  Wspólnoty,  a  nikt  nie  chciał 

background image

81

formalizowania naszego duchowego sposobu życia. Wydawało się oczywiste, że możemy 

całkowicie zaufać opinii AA, opinii publicznej i Bogu, że zatroszczą się w tej kwestii o 

Anonimowych Alkoholików

3

.

Gwarancja  szósta:  „Mimo  że  Konferencja  występuje  w  imieniu  Wspólnoty 

Anonimowych Alkoholików, nigdy nie będzie nią rządziła i – tak jak Wspólnota, której 

służy – na zawsze pozostanie demokratyczna w duchu i działaniu”

4

.

W poprzednich Koncepcjach wiele uwagi poświęcono wyjątkowej swobodzie, jaką 

Tradycje AA  dają  poszczególnym  członkom  ruchu  i  ich  grupom:  za  nieprzestrzeganie 

zasad AA nie są wymierzane żadne kary; na członków nie nakłada się opłat ani nie obcią-

ża należnościami – wszystkie składki są dobrowolne; nikt nie może zostać wyrzucony 

z AA – członkostwo zawsze jest wyborem indywidualnym; każda grupa AA prowadzi 

swoje sprawy wewnętrzne zgodnie z własnym życzeniem – wymaga się od niej tylko 

tego, aby powstrzymała się od działań, które mogłyby zaszkodzić wspólnocie AA jako 

całości; wreszcie zaś każda grupa alkoholików zbierających się w dążeniu do trzeźwości 

może nazywać się grupą AA, pod warunkiem że jako grupa nie mają innego celu ani nie 

należą do innego stowarzyszenia.

Prawdopodobnie my, członkowie AA, mamy więcej swobody, niż jakakolwiek inna 

wspólnota obecnie na świecie. Jak się przekonaliśmy, nie uznajemy tego za cnotę. Wiemy, 

że sami, indywidualnie, musimy się zdecydować na przestrzeganie Dwunastu Kroków i 

Dwunastu Tradycji AA, gdyż inaczej czeka nas koniec i śmierć – odnosi się to zarówno 

do jednostek, jak i grup.

Ponieważ tak wielką wagę przywiązujemy do naszych swobód i nie możemy sobie 

wyobrazić czasu, kiedy trzeba będzie je ograniczyć, w tym miejscu specjalnie nakazuje-

my naszej Konferencji Służb Ogólnych całkowite powstrzymanie się od wszelkich aktów 

sprawowania władzy, które mogłyby w dowolny sposób ograniczać wolność członków 

AA daną im z woli Boga. Zachowanie tych swobód w naszej Konferencji jest dobrą i 

praktyczną gwarancją, że sama Konferencja zawsze pozostanie demokratyczna w myśle-

niu i działaniu.

Oczekujemy zatem, że nasze Konferencje zawsze się będą starały działać w duchu 

wzajemnego szacunku i wzajemnej miłości – między wszystkimi członkami. To oznacza 

z kolei, że najważniejsze powinno być wzajemne zaufanie; że nie należy podejmować 

żadnych  działań  w  gniewie,  pośpiechu  czy  bez  zastanowienia;  że  dołożymy  starań, 

aby szanować i chronić wszystkie mniejszości; że żadne działania nie powinny zmierzać 

do personalnego karania; że jeżeli tylko będzie to możliwe, ważne działania będą podej-

mowane na zasadzie jednomyślności i że nasza Konferencja zawsze będzie rozważnie 

strzec nas przed małymi i wielkimi tyraniami, bez względu na to, czy ich źródłem będą 

większości czy mniejszości.

Suma tych poglądów i praktyk jest, naszym zdaniem, samym sednem demokracji 

– w myśleniu i w działaniu.

background image

82

Wolność z woli Boga, aby stawać się na Jego obraz i podobieństwo, będzie zawsze 

głównym dążeniem Anonimowych Alkoholików. Niech nasza Konferencja Służb Ogólnych 

zawsze będzie postrzegana jako najważniejszy symbol tej hołubionej wolności.

My, członkowie AA, wszyscy bez wyjątku wierzymy, że nasza wolność służenia, 

jest w rzeczywistości wolnością, dzięki której żyjemy – wolnością, na której opiera się 

nasze istnienie.

1

 W 2005 r. stosunek ten wynosił około jeden do siedemnastu tysięcy (w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie). 

2

  Na dzień 31 grudnia 2005 r. majątek netto Funduszu Rezerwowego (bez zobowiązań z tytułu świadczeń emerytal-

nych i poemerytalnych świadczeń zdrowotnych) był wart 9 253 900 dolarów. Ponadto, w dniu tego sprawozdania 

na zatwierdzenie oczekiwały transfery za rok 2005 w wysokości 600 000 dolarów ze spółki A.A. World Services 

i 26 000 dolarów ze spółki A.A. Grapevine. Odpowiednio, na dzień 31 grudnia 2005 r. wartość aktywów netto 

Funduszu Rezerwowego (z uwzględnieniem spodziewanych transferów) wynosiła 9 879 900 dolarów i odpo-

wiadała okresowi 9,3 miesiąca dla wynoszących 12 765 000 dolarów okresowych wydatków operacyjnych jed-

nostek operacyjnych. W 2004 r. majątek netto stanowił rezerwę na okres 8,5 miesiąca wydatków operacyjnych.

3

  Nazwa Anonimowi Alkoholicy i skrót AA zostały jednak formalnie zarejestrowane w 1972 r.

4

  W tym miejscu Bill, najwyraźniej nieświadomie, użył wyrażenia „w duchu i w działaniu” zamiast określenia 

„w myśleniu i w działaniu”, które pojawia się zarówno w statucie Konferencji, jak i w Koncepcji XII.

background image
background image
background image

Polish “Twelve Concepts 

POLIBM - 32 

for World Service”