background image

Dziękujemy ci zas…a Polsko! 

31 maja, 13:16 

 

 

Marcin Gawęda Onet  

"Wypier…ił nas Urząd Skarbowy W-wa Targówek na kwotę 1 900 000 zł. Dziękujemy ci 
zas...a Polsko". Baner o takiej treści zawisł na jednym z autoryzowanych salonów Fiata w 
Zamościu. Zniknął stamtąd dopiero po interwencji koncernu, którego samochody sprzedaje 
prowadzący go przedsiębiorca. O co chodzi?  

 

fot. Piotr Tymochowicz/Facebook  

Wiszący na zamojskim salonie baner w pierwszej chwili wyglądał jak żart. Zupełnie, jakby 
podrzucili go w nocy nieznani sprawcy. Ale to nie żart. Z tego, co udało nam się ustalić, 
chodzi o bój, jaki przedsiębiorca toczy z Urzędem Skarbowym o zwrot podatku VAT. 

- 15 lutego nabyliśmy nieruchomości, za które należy nam się zwrot podatku VAT. W 
pierwszej chwili otrzymaliśmy informację, że problemów ze zwrotem nie będzie. Niestety 
okazało się, że w urzędzie pojawiły się jakieś wątpliwości i wypłata została wstrzymana. Nie 
wiemy, na jak długo. Decyzja dotycząca zwrotu została zamrożona na czas nieokreślony - 
mówi Olaf Żelazny, prezes zamojskiego salonu Fiata. 

Jesteśmy pod 

ścianą

, jeżeli nie otrzymamy zwrotu podatku, będę zmuszony zamknąć salon – 

mówi Żelazny. - Treść na banerze rzeczywiście jest mocna, ale nie mamy innego wyjścia, jak 
tylko tak zwrócić na siebie uwagę – dodaje. 

Różnice zdań między przedsiębiorcą a urzędnikami potwierdzają wypowiedzi rzecznika 
Warszawskiej Izby Skarbowej. 

background image

- Sprawa napisu na banerze jest nam znana, jednak jest to kłamstwo. Tu nie chodzi o 
zamrożenie zwrotu podatku, kwestia dotyczy tego, czy są w ogóle podstawy do zwrotu tego 
podatku. Działania Naczelnika Urzędu Skarbowego w tej kwestii są zgodne z prawem i 
procedurami. Z naszej strony jest wszystko w porządku - wyjaśnia Mirosław Kucharczyk, 
rzecznik Warszawskiej Izby Skarbowej. 

Stanowisko w tej sprawie zajął też Fiat 

Auto

 Poland, którego autoryzowanym dealerem jest 

zdesperowany przedsiębiorca. W przesłanym nam oświadczeniu FAP podkreśla, że tego 
rodzaju działania są niezgodne z umową dealerską i godzą w dobre imię Fiata. "Zaistniałej 
sytuacji (wywieszenia publiczne 

banneru

 z użyciem słów niecenzuralnych), nie mogą w 

żadnym przypadku usprawiedliwiać emocje i sytuacja finansowa" - twierdzą przedstawiciele 
Fiata i dodają, że po ich interwencji banery zniknęły z budynku. 

"Fiat Auto Poland kategorycznie odcina się od tego typu działań partnera biznesowego i jest 
na etapie analizy tego zdarzenia. Po rozmowie z Właścicielem salonu podejmie stosowne 
decyzje, nie wykluczając wypowiedzenia umowy dealerskiej ze skutkiem natychmiastowym" 
- głosi dalej oświadczenie.