background image

Nad Niemnem

Geneza utworu

Geneza utworu

W 1884 r. redaktor „Tygodnika Powszechnego” zamówił u Orzeszkowej powieść społeczną, która miała 
dotyczyć dwóch spraw: konfliktu międzypokoleniowego oraz wzajemnych relacji między dwoma różnymi 
stanami społecznymi – ziemiaństwem i szlachtą zagrodową. Motywy te wykorzystała pisarka w powieści, 
jednakże główna idea utworu kształtowała się pod wpływem miejsc i ludzi, wśród których obracała się 
autorka.

Bardzo często Orzeszkowa bywała w Miniewiczach. Ich właściciel, Jan Kamieński, powrócił właśnie z 
zesłania za udział w powstaniu styczniowym. Kontakty pisarki z nim i jego rodziną wpłynęły na 
rozszerzenie – o wątek patriotyczny – pierwotnej wersji powieści.

Pisarka spędzała w Miniewiczach każde wakacje. Odbywała m.in. spacery do pobliskiego zaścianka 
Bohatyrowiczów oraz grobowca Jana i Cecylii. Zapisywała zasłyszane baśni tego regionu, przysłowia 
ludowe i teksty pieśni (np. w powieści jest to pieśń Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą, a ja doliną… czy 
szczegółowy opis obrzędu weselnego). W krajobrazie nad Niemnem odnajdowała ukojenie, ale i wzbudzał 
się w niej podziw nad światem i ludźmi tam mieszkającymi.

Nad Niemnem było drukowane w odcinkach cały 1887 rok. W marcu 1888 r., tj. w 25. rocznicę wybuchu 
powstania styczniowego (powstanie na Litwie rozpoczęło się 3 marca 1863 r.) Orzeszkowa usilnie 
zabiegała o książkowe wydanie powieści w całości. Udało się. Tym przedsięwzięciem uświetniła pisarka 
rocznicę powstania.

Na genezę powieści złożyły się także uwarunkowania społeczno-polityczne tego czasu. Ważny okazał się 
m.in. fakt, iż pod koniec XIX wieku spadała liczba gospodarstw należących do osób polskiego 
pochodzenia. Nie wolno było Polakom kupować ziemi. Postępowa prasa piętnowała każdy przypadek 
sprzedaży ziemi przez rodaków. W związku z tym, że w obce ręce przeszła też rodzinna ziemia 
Orzeszkowej, pisarka z pełną świadomością głosiła hasło utrzymania ziemi (w powieści jest to wątek 
Benedykta Korczyńskiego, który za główne zadanie swojego życia przyjął walkę o utrzymanie ziemi, by 
nie dostała się w ręce Rosjan).

Znaczącym problemem tych czasów zaczęła stawać się też sprawa tożsamości narodowej, zachowanie 
jednolitości kulturowej oraz usuwanie przyczyn konfliktów społecznych. Orzeszkowa zareagowała szybko 
– wprowadziła do swojej powieści wątki, które dotykają tej problematyki (tożsamość narodowa: legenda 
o Janie i Cecylii; jednolitość kulturowa: negatywna kreacja kilku bohaterów celem wyrażenia sprzeciwu 
wobec kosmopolityzmu i braku patriotyzmu, m.in. wątek Zygmunta i Dominika Korczyńskich czy Teofila 
Różyca; pojednanie narodowe: małżeństwo Justyny Orzelskiej, krewnej Korczyńskich, z Janem 
Bohatyrowiczem).
Osobnym i ważnym faktem jest także stosunek Orzeszkowej do powstania styczniowego, które stało się 
dla niej przeżyciem przełomowym. Spotykała się z gronem młodych ludzi o dążeniach 
niepodległościowych i demokratycznych. Brała aktywny udział w zebraniach i dyskusjach poprzedzających
powstanie, widziała na własne oczy manifestacje uliczne. Dlatego też klęskę powstania odebrała jako 
druzgocącą klęskę swojego życia. Wielu jej krewnych i przyjaciół zginęło. Męża zesłano na Sybir, a 
majątek jej skonfiskowano.

background image

Jan i Cecylia

Opowieść o Janie i Cecylii to retrospekcja wydarzeń z XVI wieku. Anzelm Bohatyrowicz opowiada Justynie 
Orzelskiej dzieje swojego rodu, sięgając do czasów najdawniejszych, tj. do założycieli rodu, Jana i Cecylii.

 

W około sto lat po przyjęciu przez Litwinów chrześcijaństwa, przybyła w te strony para ludzi z Polski. Nie 
mieli nazwiska i nie wiadomo, dlaczego porzucili dom 

rodzinny

. Pewnym było, że na chrzcie dano im 

imiona: Jan i Cecylia oraz że poszukują puszczy. Prawdopodobnie chcieli skryć się przez ludźmi i w 
samotności gospodarzyć aż do końca swojego żywota. On był bardzo rosłym, silnym mężczyzną, ona z 
kolei,

wydawała z siebie pańską wspaniałość i piękność.

Nie szukali długo takiego ustronnego miejsca, bo kraina ta była wyjątkowa urokliwa i bogata w lasy, 
zwierzynę i wodę. Przyjrzawszy się dokładnie okolicy i jej mieszkańcom, postanowili osiedlić się nad 
Niemnem, tuż obok starego dębu, w miejscu, w którym teraz, po wiekach, stoi ich mogiła. Pod dębem 
zbudowali chatę. Od razu zabrali się do pracy. Wykarczowali duże połacie lasu, a uzyskaną w ten sposób 
ziemię zaczęli uprawiać i cywilizować, wykazując przy tym duży zmysł gospodarski. Wieść o nich i o ich 
sukcesie szybko się rozeszła. Ci, którzy przybyli zobaczyć te ich „cuda”, zostawali już na zawsze – tak 
polubili Jana i Cecylię i ich dwanaścioro dzieci. Rodzina zaczęła się rozrastać, a ludzi przybywać coraz 
więcej.

 

Tak minęło 80 lat, od kiedy przybyli na te ziemie. Doniesiono o nich królowi Zygmuntowi Augustowi, który
nie zwlekał z odwiedzinami, tyle bowiem dobrych rzeczy opowiadano, tym bardziej że akurat był na 
polowaniu w pobliskich lasach. Kiedy pojawił się w „królestwie Jana i Cecylii”, nie ukrywał zdumienia 
ogromem wykonanej tam pracy. Rozkazał zawołać tych dwoje starych już ludzi. W dowód uznania 
szczególnego bohaterstwa Jana, iż

oto ziemię dzikiej puszczy odebrał, a zawojowawszy ją nie mieczem i krwią, 
ale pracą i potem, […] ojczyźnie bogactwa przymnażając

– 

nadał nazwisko Bohatyrowicz i tytuł szlachecki herbu Pomian. A miało to miejsce w 1549 roku. 

Przywołanie tej legendy w powieści ma głęboką wymowę ideową:

taka jest historia fundatorów naszych, taki nasz tutaj zaczątek i oto dla jakiej
przyczyny my na tej ziemi siedzim.

Pokazuje, że umiłowanie pracy, upór i towarzyszące temu zdeterminowanie mogą zdziałać wiele. Taki 
sposób życia nadaje sens ludzkiemu istnieniu, sprzyja samorealizacji i kształtowaniu tożsamości 
narodowej i poczucia patriotyzmu, zaś miłość, zgoda i wzajemny szacunek budują więzi rodzinne i 
tradycję.

Powstanie styczniowe

Utwór opisuje wydarzenia sprzed 25 laty (tzw. przeszłość bliska), obejmujące powstanie styczniowe 1863
r. Mimo że w literaturze polskiej tego okresu pojawiała się idea odrzucenia walki w obronie niepodległości 
na rzecz propagowania etosu pracy, Orzeszkowa nie ustaje w wyrażaniu hołdu i wdzięczności uczestnikom

background image

tego zrywu oraz jego ofiarom. Uważa bowiem, że mimo klęski, powstanie to było potrzebne, miało siłę 
jednoczącą naród w walce o wolność. Wielu zginęło, ale odnieśli oni zwycięstwo moralne, bo z odwagą 
stanęli przeciw wrogowi.

 

Przeszłość bliską uosabiają w powieści bohaterowie, dla których powstanie stało się doświadczeniem 
pokoleniowym. Należą do nich: synowie Stanisława Korczyńskiego – Dominik, Benedykt i Andrzej oraz 
pozostali członkowie rodziny Korczyńskich – Emilia, Marta, Andrzejowa, a z rodziny Bohatyrowiczów – 
bracia, Anzelm i Jerzy. W czas powstania

przyjazne i poufne stosunki zapanowały były wtedy pomiędzy Korczynem a 
wsią sąsiednią, noszącą nazwę Bohatyrowicze.

 

Dom korczyński otwarty był wtedy dla wszystkich. Połączyła ich niedola zniewolonego kraju i zrodzona na 
nowo myśl o powstaniu. Z Korczyńskich pierwszy do walki rwał się Andrzej, zaś od Bohatyrowiczów – 
Jerzy. Obaj zginęli. W nadniemeńskim lesie, w miejscu dotąd nazywanym „Świerkowym”, wzniesiono obu 
bohaterom Mogiłę. Czas po powstaniu okazał się dla pozostałych czasem smutnym i przygnębiającym. 
Rodziny skłóciły się i oddaliły od siebie. Dominik nie uczestniczył w powstaniu, tylko od razu wyjechał w 
głąb Rosji i uległ rusyfikacji. Benedykt cały czas dba o rodzinną ziemię i zajmuje się gospodarstwem do 
dziś, ale zgorzkniał i odwrócił się całkowicie od Bohatyrowiczów. Anzelm jest schorowany i o słabym 
zdrowiu, Marta, zaręczona w młodości z Anzelmem, zostaje starą panną. Emilia oddaje się 
sentymentalnym lekturom i urojonym chorobom. Andrzejowa cały czas żyje w kulcie zmarłego męża i 
wracając wspomnieniami do czasów powstania, pielęgnuje uczucia patriotyczne.

Problematyka utworu

Obraz współczesnej rzeczywistości
Arystokracja

 

  Reprezentują ją: Teofil Różyc i Darzecki. Ocena ich postawy moralnej jest w powieści 

jednoznaczna. Są aspołeczni i zepsuci przez swój konsumpcjonizm i materializm. To ludzie przegrani. Ich 
największym grzechem jest obojętność wobec spraw narodowych i powstańczej przeszłości.

 

Ziemiaństwo. To Korczyńscy, Kirłowie i Orzelscy. Oddani pracy, ofiarni, z poczuciem odpowiedzialności nie 
tylko za swoją ziemię, którą z pełnym oddaniem uprawiają i o którą walczą. Są również gorącymi 
patriotami. Uczestniczą w powstaniu. Wśród nich są jednak i tacy, którzy zasługują na słowa krytyki i 
negatywną ocenę ich postawy wobec życia. Do nich zalicza się na pewno Dominik Korczyński, powstaniec 
wprawdzie, ale po zesłaniu na Sybir ulega rusyfikacji i zostaje urzędnikiem carskim. To również Zygmunt, 
bratanek Dominika, rozpieszczony przez matkę-wdowę, Andrzejową. Nie przejmuje się powstańczą 
przeszłością swojego ojca, jest obojętny wobec rodzinnych stron. To wynik zaniedbań ze strony matki. 
Andrzejowa wprawdzie kultywuje pamięć zmarłego i żyje cały czas powstaniem, ale nie potrafi przekazać 
synowi patriotyzmu ojca.

 

Zaścianek. Szlachtę zaściankową reprezentują Bohatyrowiczowie z okoliczną ludnością. To społeczność o 
silnym poczuciu własnej godności, dumy i niezależności oraz o wyjątkowym szacunku dla pracy. Jak 
sacrum traktują legendarną opowieść o założycielach rodu, są silnie przywiązani do tradycji, pieczołowicie
pielęgnują Mogiłę Jana i Cecylii. Są gorliwymi patriotami – uczestniczą w zrywach powstańczych, 
począwszy już od czasów napoleońskich. Wszystkie te pozytywne cechy rodu skupia w sobie Jan 
Bohatyrowicz, syn powstańca, oddany pracy na roli, poczciwy i szlachetny.

 

Konflikt pokoleń
Konflikt taki jest znaczącym wątkiem w Nad Niemnem (zob. Geneza utworu). Różnice pokoleniowe widać 

background image

najwyraźniej w postawach Witolda i Benedykta Korczyńskich, syna i ojca. Benedykt należy do pokolenia 
powstania styczniowego. Traci dwóch braci, zostaje sam na gospodarce. Spisuje się doskonale z tego 
zadania, jednakże czuje się przegrany. Jest z tego powodu zgorzkniały i konfliktowy. Zajęty pracą i 
obowiązkami odchodzi od swoich ideałów demokratycznych. Witold jest jego przeciwieństwem. Wierzy w 
hasła pozytywistyczne, pojednanie z ludem i w pracę dla ludu. Podłożem ich konfliktu są różnice w 
patrzeniu na świat i w ocenie rzeczywistości. Stracone złudzenia ojca jednak nie poradzą sobie z 
młodzieńczym entuzjazmem syna. Dochodzi do pojednania, bo mimo różnic, obaj chcą tego samego – 
zgodnego życia w rodzinie, kultywowania tradycji i pielęgnowania uczuć patriotycznych.

 

W konflikcie jest też Andrzejowa ze swoim synem, Zygmuntem. Oboje nie mogą dojść do porozumienia, 
bo wyznają inny system 

wartości

. Andrzejowej nie udało się wychować syna w duchu patriotyzmu i 

przywiązania do rodzinnych tradycji. Jej Zygmunt uosabia kosmopolitę, niewrażliwego na miłość do ziemi 
i urok krajobrazu nadniemieńskiego, bez szacunku dla bohaterów powstania styczniowego. Jest to mu 
zupełnie obojętne. Między nimi jest konflikt bez szans na rozwiązanie.

 

Opisy przyrody nadniemeńskiej
Przyroda pokazana jest tu w porze letniej, w pełnej krasie, podczas słonecznej ciepłej pogody. Jest 
przyjazna człowiekowi, a idylliczny niemal opis krajobrazu ma symbolizować spokój, harmonię, wyciszenie
i łagodność. Spełnia wiele funkcji: jest tłem dla wyznań miłosnych, miejscem upamiętnienia historii 
przodków, daje poczucie radości i spełnienia, współdziała z człowiekiem. Krajobraz nadniemeński to 
natura pełna uroku, prawie baśniowa, choć przecież rzeczywista. To świętość. Jej centrum stanowi 
Niemen – rzeka również święta, symbol stabilizacji, stałości i wierności. Tu odbywają się ważniejsze 
uroczystości i obrzędy, np. wieczorny spływ łodziami, ogniska, śpiewy i tańce. Z przyrodą potrafili 
współistnieć Jan i Cecylia, którzy dali przykład, jak okiełznać naturę, nie niszcząc jej indywidualności i 
uroku. To ziemia dziadów i pradziadów, trzeba ją szanować i o nią walczyć. Zachwyt nad pięknem 
przyrody nadniemeńskiej przywodzi również na myśl romantyczną koncepcję przyrody i człowieka.

 

Realizacja założeń programowych polskiego pozytywizmu
W powieści Nad Niemnem Orzeszkowa ukazuje praktyczną realizację 

podstawowych

 haseł 

pozytywistycznych: pracy u podstaw, pracy organicznej, edukacji młodego pokolenia oraz 
utylitaryzmu. Pracą u podstaw jest upowszechnienie oświaty szczególnie wśród najuboższych lub prostych
ludzi. W powieści, Witold Korczyński, będąc kontynuatorem dzieła swojego stryja, Andrzeja, szerzy 
wiedzę wśród ludu, namawiając do budowy studni bądź omawiając budowę maszyn rolniczych. Z kolei, 
realizację idei pracy organicznej, w myśl której winny współpracować ze sobą wszystkie warstwy i grupy, 
widać na przykładzie prezentowanych w powieści stanów społecznych. I tak, arystokracja i ziemiaństwo 
wymaga reformy i zmian ze względu na wewnętrzne konflikty, zaś szlachta zaściankowa dzięki solidnej 
pracy na roli jest „zdrowym” elementem całego organizmu społecznego. W związku z tym, że sukces 
całości zależy od sukcesu każdej z grup, potrzebna jest więc zgoda i współpraca.

 

Pozytywiści prezentowali również kult nauki, traktując ją jako jedyne niepodważalne źródło wiedzy o 
świecie, a przede wszystkim widząc w niej drogę do rozwiązywania problemów natury społecznej. 

rodzinie

 Korczyńskich zadbano o edukację młodego pokolenia. Wielu ma wyższe wykształcenie, mimo 

że

wielkie wrażenie w całej okolicy […] wywołał postępek Korczyńskiego, gdy 
synów swych wysłał on po skończeniu przez nich szkół średnich do wyższych 
naukowych zakładów.

Ważne miejsce zajmuje też w powieści praca i jej znaczenie w życiu bohaterów. W myśl 
pozytywistycznego utylitaryzmu, w Nad Niemnem uwypuklony jest etos pracy i społecznej użyteczności 
człowieka. Po pierwsze, praca uszlachetnia człowieka, czyni go lepszym i odporniejszym, stanowi miernik 
jego wartości (pozytywne postaci to więc pracujący Bohatyrowicze, negatywne – leniwy Zygmunt 

background image

Korczyński, sentymentalna Emilia Korczyńska). Po drugie, „bycie użytecznym” oznacza działanie na rzecz 
drugiego człowieka. Postawa taka jednak wymaga porozumienia i właściwych wzajemnych relacji 
międzyludzkich, opartych na życzliwości i sympatii.

 
 

Realizacja wszystkich tych haseł pozytywistycznych jest w ścisłym związku z tradycją i patriotyzmem, 

których symbolem w Nad Niemnem jest grób powstańczy – leśna mogiła poległych w boju powstańców.

Nad Niemnem a Pan Tadeusz

Porównanie powieści o Bohatyrowiczach i Korczyńskich z litewską epopeją Adama Mickiewicza nie 
powinno sprawić trudności. Łatwo bowiem zauważyć, że nie tylko region (Wileńszczyzna) i pejzaż, 
postacie, związki dworu szlacheckiego z ludem oraz spór pokoleniowy łączą te dwa utwory, ale i 
również sielskość pejzażu, wewnętrzna harmonia i finałowe małżeństwo bohaterów.

 

W obu utworach ważną rolę odgrywa przyroda, mająca znamiona zjawiska 

nienaturalnego

, świętego, 

nieskazitelnego, w wymiarze niemal Arkadyjskim, bo pełnym czaru i wewnętrznego spokoju. Świat żyje w
harmonii i dba o to, by nic ją nie zakłóciło. Wśród ludzi zdarzają się osobnicy godni nagany, ale i tak 
przeważają pracowici, oddani ziemi, gospodarni, gościnni, przywiązani do tradycji i gorący patrioci.
Ważna jest też pora roku. W obu utworach jest to lato – pełnia słońca i ciepła, bogactwo zieleni i kwiatów,
czas odpoczynku i relaksu, wspólnych zabaw przy ognisku i śpiewu.

 

Elementem łączącym jest również retrospekcja o charakterze patriotycznym. W Panu Tadeuszujest to 
powrót do czasów Kościuszkowskich i pierwszych zrywów niepodległościowych, w Nad Niemnem – do 
powstania styczniowego.

 

Podobne jest w obu utworach przedstawienie losów pewnej społeczności w momencie dość ważnym

 

  w jej

dziejach. Mowa tu o szlachcie w kontekście historycznym. U Mickiewicza tym momentem przełomowym
jest kampania Napoleońska i uwłaszczenie chłopów, u Orzeszkowej zaś – klęska powstania z 1863 r. i jej
konsekwencja dla narodu

Gatunek literacki i język utworu

Gatunek literacki
Cechy powieści pozytywistycznej na przykładzie Nad Niemnem:

długi utwór epicki

 

  – trzy tomy powieści, po kilka rozdziałów każdy;

wielowątkowość –   poza   wątkiem   miłosnym   Justyny   i   Janka,   obserwujemy   wątek   konfliktu
Korczyńskich z Bohatyrowiczami, retrospekcję z powstania styczniowego, wątek Jana i Cecylii,
dzieje dwu głównych rodzin;

narracja – trzecioosobowa, z narratorem wszechwiedzącym, z zastosowaniem czasu przeszłego:
„Dzień   był   letni   i   świąteczny”.   Zawiera   długie   monologizowane   wypowiedzi   bohaterów   o
charakterze gawędy, z licznymi wtrętami wspomnieniowymi, np. opowieść Jana o powstaniu;

bohaterowie – szeroko gama bohaterów o wyraźnie zarysowanych cechach, często kontrastowych
(realizacja pozytywistycznych zadań literatury   wyrazistość morału, wartości poznawcze ulegają

ograniczeniu   na   rzecz   dydaktyki),   np.   egoistyczny,   zmanierowany,   pasożytniczy   Zygmunt
Korczyński obok Jana Bohatyrowicza – postaci absolutnie pozytywnej, bez skazy, pełnej uczuć
patriotycznych, pogodnej i kreatywnej;

wydarzenia – ujęte w klamry chronologii: teraźniejszość przeplatana jest wydarzeniami sprzed
setek lat, bohaterowie mówią też chętnie o przyszłości. Duża jest zależność między nimi. To, co
wydarzyło się kiedyś ma ogromny wpływ na to, co się dzieje się lub będzie działo: pracowitość i
zdeterminowanie   Jana   i   Cecylii   sprzed   300   laty   dały   początek   chlubnym   dziejom   rodu
Bohatyrowiczów aż do dnia dzisiejszego, kiedy młody Janek poślubia Justynę Orzelską i z nadzieją

background image

patrzy w przyszłość;

czas akcji

 

  – lato 1886 r., kilka tygodni – od czerwca do końca lata;

przestrzeń – otwarta: to rejony nadniemeńskie, na Grodzieńszczyźnie, Korczyn, Bohatyrowicze,
Olszynka, Osowce; zamknięta: np. pokój Emilii Korczyńskiej; miejsca święte: Niemen, grób Jana i
Cecylii oraz mogiła powstańcza;

fabuła –   czas   fabularny   obejmuje   ponad   trzysta   lat:   wspomina   się   o   przyjęciu   przez   Litwę
chrześcijaństwa (XIV w.), potem geneza rodu Bohatyrowiczów (XVI w.) i powstanie styczniowe
(1863 r.);

opisy –   liryczne,   realistyczne   opisy   przyrody   nadniemeńskiej,   nawet   w   ujęciu   panoramicznym
(widok na Niemen ze wzgórza); wielość szczegółowych opisów postaci (z pełną charakterystyką
postaci, np. Justyny Orzelskiej); są też opisy przeżyć wewnętrznych (np. emocje towarzyszące
kłótni   Benedykta   z   synem),   opisy   sytuacji,   np.   obrzędu   weselnego,   opisy   pomieszczeń,
zabudowań, np. zagrody Anzelma;

epizody –   np.   wesele   Elżuni   Bohatyrowiczówny   i   Franka   Jaśmonta   czy   śpiewy   na   Niemnie
wieczorową porą.

Zastosowanie języka ezopowego
Orzeszkowa na tyle wyćwiczyła swój styl i kompozycję, że w doskonały sposób przemyciła w swojej 
powieści treści narodowe. Zrobiła to tak umiejętnie, że „zmyliła czujność cenzury warszawskiej, niezwykle
ostrej i bezwzględnej” (Jan Detko). Oto przykłady zastosowania przez pisarkę języka ezopowego:
w prezentacji rodziny Korczyńskich (tom I, rozdz. III) nie pada wprost data powstania styczniowego – 
narrator przedstawiając nam Benedykta, mówi m.in.:

 

do swego Korczyna wrócił w roku 1861,

a kilkanaście linijek dalej:

przeleciały te dwa lata!

w swoich wspomnieniach, w drodze do mogiły, Jan Bohatyrowicz (tom II, rozdz. IV) tak powiada:

siedem lat podtenczas miałem.

Znowu nie pada data. A przecież teraz ma 30 lat, powieść wydano w 1888 r., zatem rok powstania 
styczniowego łatwo rozszyfrować. Wiele jest też aluzji, np. w zdaniu:

kiedy Benedykt obudził się z tego snu pierwszej młodości, spostrzegł przede 
wszystkim, że zabrakło mu obu braci. (tom I rozdz. III),

z pewnością pisarka nawiązuje do ofiar powstania.

 

Na uwagę zasługuje jednak inny sposób zmylenia cenzury. Orzeszkowa zastosowała w Nad 
Niemnem
 chwyt fabularny, który polega na tym, że wprawdzie o powstaniu styczniowym opowiada Jan, 
ale czyni to z perspektywy dziecka, które nie rozumiało do końca dziejących się wtedy wydarzeń. Oto jak 
mały Janek zdaje relacje Benedyktowi:

background image

stryj powiedzieć kazał, że pan Andrzej tu…i na czoło sobie pokazałem, a mój 
ociec tu… i na piersi sobie pokazałem. I dołożyłem jeszcze: Obydwóch nie ma!

I dalej o Dominiku:

stryj zaś znak taki około rąk i nóg zrobił, jakby je czym wiązał…

Szczególnym znakiem jest w powieści również Mogiła. By nie ujawniać cenzurze jej symboliki i znaczenia,
Orzeszkowa od czasu do czasu tylko zaprowadza tam swoich bohaterów. Mogiłę odwiedzał Anzelm, Janek 
i Andrzejowa. Tam udali się Benedykt z synem Witoldem po ostatecznym pogodzeniu się. Przy Mogile też 
Justyna postanawia zostać żoną Janka. To miejsce jest rzeczywiście szczególne: spaja wydarzenia, 
likwiduje konflikty, łączy ludzi. Wszystko zaś zostało przez pisarkę tak ułożone, by przeszłość wyjaśniała 
fakty z teraźniejszości, a czasy obecne tłumaczyły fakty przeszłe.

Nad Niemnem - streszczenie

Marta   Korczyńska   i   Justyna   Orzelska   wracają   polną   drogą   z   kościoła.   Najpierw   mija   ich   powóz   z
Bolesławem Kirłą i Teofilem Różycem, potem wóz z sianem, powożony przez Jana Bohatyrowicza. Widok
Jana   budzi   w   Marcie   wspomnienia   z   czasów   powstania   styczniowego   i   zgody   między   Korczyńskimi   a
Bohatyrowiczami. Kiedy pojawią się w korczyńskim dworku, zastają tam Kirłę i Różyca, zajętych rozmową
z gospodarzami. Niedługo potem w domu pojawiają się dzieci państwa Korczyńskich: Witold, student i
Leonia – uczennica.

 

Obecnym właścicielem majątku jest Benedykt. Ma on dwóch braci, Andrzeja i Dominika. Losy Korczyna i
tej rodziny związane są z powstaniem styczniowym. Andrzej ginie w walkach powstańczych (razem z
Jerzym Bohatyrowiczem, z którym bardzo się przyjaźnił). Dominik zostaje zesłany na Sybir. Wysyła do
Korczyna   listy,   proponuje   nawet   Benedyktowi   sprzedaż   majątku   i   wyjazd   do   Rosji,   gdzie   może   mu
załatwić dobrze płatną pracę. Benedykt zostaje, dba o gospodarstwo, nie oddaje ziemi w ręce Rosjan. Nie
ma oparcia jednak w swojej żonie, kapryśnej i tkliwej Emilii, pogrążonej całymi dniami w sentymentalnej
lekturze   i   zajętej   swoimi   urojonymi   chorobami.   Jej   słabe   zdrowie   oraz   ciągłe   zajęcia   Benedykta   nie
pozwalają im na utrzymywanie stosunków towarzyskich. Ale „był taki jeden zwyczaj przyjęty od dawna”,
kiedy zapraszano gości do domu Korczyńskich - to imieniny pani Emilii. Tak jest i tym razem. Wśród gości
są: Andrzejowa z synem i synową, siostra Benedykta z rodziną, Różyc oraz Kirłowie. Justyna umila czas
pogawędki grą na fortepianie. Zwraca uwagę Zygmunta, który potem w chwili rozmowy wspomina czasy
ich romansu. Podczas przyjęcia uaktywnia się też Witold, który z entuzjazmem mówi o pracy „nad ziemią”
i pracy „nad ludem”. A Kirło, jak zwykle, oddaje się rozmowom z panią Emilią. Uważany jest zresztą przez
wielu za nieroba i pasożyta, ma pięcioro dzieci, o które absolutnie nie dba, opiekę nad nimi i prowadzenie
domu zostawia swojej żonie, Marii.

 

Panna  Orzelska   wymyka   się   z   imienin.   Podczas   spaceru   budzą  się   w  niej   refleksje:   wspomina   swoje
niezbyt   ciekawe   dzieciństwo.   Z   powodu   zamyślenia   nie   zauważa,   że   dochodzi   do   Bohatyrowicz.   Tam
spotyka pracującego na polu Jana. Między młodymi nawiązuje się rozmowa. Justyna nie ukrywa swojego
zmęczenia atmosferą salonowego życia, Jan z kolei tryska radością i chęcią życia. Zainteresowany jest
dziewczyną. Przyznaje się nawet do tego, że nie tylko obserwuje ją od pewnego czasu, ale i wypytuje o
nią   ludzi.   Dziewczyna   zna   Jana   z   opowieści   Marty.   Z   kolei   Jan   wie,   że   Marta   Korczyńska   w   czasie
powstania styczniowego była zaręczona z Anzelmem  Bohatyrowiczem, jednak nie  zdecydowała się  na
małżeństwo.   Anzelm   jest   stryjem   Jana,   zajął   się   wychowaniem   chłopca,   kiedy   jego   ojciec   poległ   w
powstaniu.

background image

 

Młodzi idą do wsi. Mijają po drodze dziewczynę, Jadwigę Domuntównę, „najbogatszą w okolicy aktorkę”,
jak określił ją Jan, czyli spadkobierczynię majątku po dziadku, Jakubie Bohatyrowiczu (Jadwiga zresztą
kocha się potajemnie w Janie, widząc w nim kandydata na męża). Są też świadkami rozmowy we wsi o
tym, że Benedykt chce procesu za krzywdę, jaką wyrządziły na jego polu konie Bohatyrowiczów. Kiedy
dochodzą do chaty, wita ich Anzelm i zaprasza do środka. Justyna zauroczona jest obejściem, malowniczą
okolicą   oraz   serdecznością   jej   mieszkańców.   Wzbudza   też   zainteresowanie   wśród   sąsiadów.   Anzelm
proponuje   Janowi   spacer   do   grobu   Jana   i   Cecylii.   Justyna   dołącza   do   nich.   Idą   pięknymi   ścieżkami
nadniemieńskiego brzegu. Dochodzą na miejsce. Milczą. Widok jest przejmujący. Pod sosnami odnajdują
mogiłę.Grobowiec jest bardzo prosty, ubogi, widać, że bardzo stary, ale

 

w taki sposób przyozdobiony, że aby móc podobny mu zobaczyć, trzeba by
cofnąć się wstecz o kilka wieków.

 

Widnieje na nim napis:

 

Jan i Cecylia, rok 1549. Memento mori.

 

Ciszę   przerywa   nagle   Anzelm   i   snuje   przed   młodymi   piękną   opowieść   o   założycielach   rodu
Bohatyrowczów. Okazuje się, że Jan i Cecylia otrzymali tytuł szlachecki i nazwisko od króla Zygmunta
Augusta w dowód uznania za bohaterstwo i odwagę. Oboje swoją ciężką pracą wykarczowali połacie lasu,
założyli osadę, w gospodarski sposób zaczęli uprawiać ziemię, dbać o nią i pielęgnować. Stają się odtąd
dla   rodu   Bohatyrowiczów   niedościgłym   wzorem   szacunku   dla   ziemi   i   pracy,   dla   rodzinnych   tradycji,
ideałem postawy patriotycznej.

 

Justyna wraca do domu z bukietem kwiatów od Jana. Zastaje tam Witolda i Leonię rozmawiających o
zdrowiu ciągle kaszlącej Marty. Wyszedł właśnie od pani Emilii doktor, więc jest okazja, by poprosić go o
zbadanie ciotki. Ta jednak stanowczo zaprzecza i nie wyraża zgody. Kiedy dzieci wychodzą, Marta zostaje
tylko z Justyną. Dziewczyna sama podejmuje rozmowę. Mówi o wizycie u Bohatyrowiczów. Budzi tym jej
niepokój, Marta bowiem ma bolesne doświadczenia ze związku z Anzelmem. Odrzuciła wtedy jego miłość.
Radzi Justynie ostrożność.

 

Na imieniny przyjechała też siostra Benedykta, Jadwiga Darzecka z mężem. Są zamożni, więc trochę
drażni   ich   staroświecki   i   skromniejszy   trochę   wygląd   domu   Korczyńskich.   Darzecki   upomina   się   o
niewypłacony   dotąd   posag  żony,   czym   budzi   zdziwienie   Benedykta.   Korczyński   może   dać   mu   połowę
należnej kwoty (skonfiskowano część majątku za udział w powstaniu styczniowym), a poza tym, boli go
to, że Darzecki chce te ciężko zarobione pieniądze przeznaczyć na zakup „różnych kobiecych fatałaszków”
oraz fortepianu z Paryża. Rozmawiają na różne inne tematy, ale Benedyktowi coraz bardziej brakuje sił i
chęci   na   dalszy   dialog.   Szczególnie   bolesna   jest   chwila,   kiedy   na   wspomnienie   o   mogile,   Darzecki
odpowiada:

 

sentymentalność […], która już nam tyle złego narobiła…

 

background image

Po pożegnaniu się Benedykt rozmawia z Witoldem o tej wizycie, zarzucając synowi opryskliwość wobec
wuja. Młodzieniec tłumaczy swoje zachowanie tym, że pogardza postawą wujka i nie chce okazać mu
szacunku, mówiąc, że:

 

jest to pyszałek, sybaryta, egoista, niedbający o nic oprócz własnej pychy i
wygody.

 

Dochodzi do ostrej sprzeczki. Wzburzony ojciec przegania Witolda z pokoju. Chłopak wybiega z domu.
Mija czas. Do Korczyna przyjeżdża z kolejną wizytą Kirło. W rozmowie z panią Emilią ujawnia, że jego
żona zajęła się swataniem Justyny z Teofilem Różycem. Wszyscy domownicy twierdzą, że będzie on dobrą
partią, bo

 

musi   być   uczciwym   człowiekiem,   kiedy   naprawdę   żenić   się   myśli   z   biedną
dziewczyną.

 

Justyna pozostawia to bez odpowiedzi. Jest jedynie pod wrażeniem listu (był w książce przekazanej przez
posłańca   z   Osowiec)   od   Zygmunta,   z   którym   kiedyś   była   związana.   Nie   była,   zdaniem   jego   matki,
odpowiednią   partią   dla   syna,   więc   Zygmunt   zerwał   z   Justyną,   pozostawiając   niesmak,   upokorzenie   i
gorycz   odrzucenia.   Powodem   rozstania   były   oczywiście   różnice   majątkowe.   Lektura   listu   wprowadziła
dziewczynę   w   stan   głębokiej   zadumy,   wróciły   wspomnienia,   które   zabolały.   Kiedy   jednak   staje   przed
otwartym oknem, przypomina sobie piękną  historię o uczuciu, jakim darzyli się kiedyś  Jan i  Cecylia.
Tymczasem w Bohatyrowiczach rozpoczynają się żniwa. To czas święty i wyjątkowy. Wszyscy jak jedna
wielka rodzina zabierają się do pracy. Jan zwozi snopy do zagrody. Jest na polu także Justyna, która
zafascynowana jest pracowitością ludzi i atmosferą pracy w polu. Mężczyźni żną w pocie czoła, kobiety
związują snopy. Wszystko idzie sprytnie, ale i wesoło, ze śpiewem na ustach. Justyna przygląda się temu
i czuje zażenowanie:

 

po co ja tu między wami? Wstyd mi! Taki wstyd…! Poszłabym sobie, ale i w
domu także nic…nic.

 

Jan   reaguje   szybko:   daje   dziewczynie   do   ręki   sierp   i   prosi   matkę,   by   nauczyła   ją   żąć.   Justyna
onieśmielona  jest  zaistniałą  sytuacją,  ale  wykonuje  pierwszy ruch   sierpem.  Potem   następują  kolejne.
Wzbudza tym na polu ogromne zainteresowanie. Nadzoruje je matka Jana, pani Starzyńska. Widzi to
Witold. Nie ukrywa zachwytu nad zachowaniem Justyny, wyraża dla niej swój szacunek i podziw:

 

Znudziłaś się klepaniem po klawiszach […] i żąć poszłaś – brawo!

 

Wieczorem w zagrodzie Bohatyrowiczów dziewczyna uczy się mleć żyto na ziarnach, a Witold rozprawia z
Anzelmem   o   nowych   metodach   upraw   i   chce   skorzystać   z   jego   doświadczenia   w   prowadzeniu
gospodarstwa.   Przeglądają   razem   książki   pochodzące   z   czasów   powstania   styczniowego.   A   Jan

background image

tymczasem zabiera Justynę na wyprawę Niemnem. Udają się na grób powstańczy. Opieka nad nim stała
się bowiem patriotyczną powinnością Bohatyrowiczów. Kiedy są już w lesie, Jan - z perspektywy dziecka -
przypomina sobie obrazy z powstania. Wskazuje na konkretne miejsca, przypomina sobie sytuacje, słowa
i   gesty.   Opowiada   o   okolicznościach   śmierci   swojego   ojca   i   Andrzeja   Korczyńskiego.   Dużo   jeszcze
pamięta. W zbiorowej mogile leży czterdziestu poległych powstańców. Justyna poddaje się atmosferze
tego miejsca i tragicznym dziejom ludzi z nim związanych. Jest wzruszona i przejęta. Zaczyna rozumieć
wiele spraw, a Jan staje się dla niej coraz bliższy. Po jego opowieściach zaczyna teraz ona dzielić się
swoimi refleksjami z dotychczasowego życia. Nie ukrywa goryczy i bezsensu, uważa się za nieszczęśliwą i
przegraną. Opuszczają cmentarzysko, a kiedy widzą nadciągająca burzę, udają się do zagrody Anzelma.
Justyna   czuje   się   tu   coraz   swobodniej.   Podczas   tej   wizyty   zostaje   zaproszona   na   wesele   Elżuni
Bohatyrowiczówny   i   Franka   Jaśmonta.   Podejmuje   też   rozmowę   z   Anzelmem.   Ten   uzewnętrznia   się   i
opowiada Justynie o swoim związku uczuciowym z Martą. Byli w sobie zakochani. Marta jednak odmówiła
zamążpójścia.   Anzelm  był  za  biedny  i  nie   tego  stanu  społecznego,   więc   Marta  wystraszyła   się   braku
akceptacji   ze   strony   swoich   krewnych.   Zdaniem   Anzelma   jednak,   to   był   podjęty   samodzielnie   i   bez
nacisków wybór Marty.

 

Sama nie chciała […]. Z płaczem ode mnie uciekła,

 

powie Bohatyrowicz. Anzelm zerwanie to bardzo odchorował. Podupadł wtedy na zdrowiu i stracił chęć do
życia. Kiedy doszedł po latach do siebie, zajął się sadem i zaopiekował Jankiem. Zjawia się też w chacie
Jadwiga Domuntówna z dziadkiem. Staruszek snuje opowieść o bracie, który służył w armii napoleońskiej.
Jadwiga   nie   ukrywa   wcale   swojego   niezadowolenia   z   obecności   Justyny.   Demonstracyjnie   opuszcza
domostwo. Czas też na Justynę. Do domu odprowadza ją Jan. Podziwiają Niemen wieczorową porą, słyszą
rybaków na łodziach. Wśród nich jest też Witold. Kiedy Justyna zjawia się w domu, jest już późno, ale
Marta jeszcze nie śpi. Długo rozmawiają ze sobą. Przyszedł czas na wspomnienia. Marta wyjaśnia m.in.
powody odrzucenia oświadczyn Anzelma.

 

Tymczasem przenosimy się do Osowiec. Tam mieszka wdowa po Andrzeju Korczyńskim. Kochała męża.
Nie mogła jednak do końca zaakceptować stosunku Andrzeja do chłopów. Był z nimi zżyty, lubił wśród
nich przebywać. To za jego czasów zawiązała się przyjaźń z Bohatyrowiczami. Mieszkali obok siebie i
współpracowali jak najlepsi przyjaciele. Po śmierci Andrzeja pani Korczyńska odseparowała się od rodziny
i znajomych, została w Osowcach i zajęła się wychowywaniem syna. Jest nim jednak rozczarowana. Stał
się egoistą, nieczułym na innych, a wobec przeszłości swojego ojca, wręcz wrogo nastawiony. Benedykt
zwracał Andrzejowej uwagę nieraz, że wychowuje „francuskiego markiza”, a nie „polskiego obywatela”.
Poza tym Zygmunt jest bardzo niegrzeczny wobec swojej żony, Klotyldy. Dziewczyna domyśla się, że jego
słabość do Justyny nie minęła. Skarży się Andrzejowej.

 

Zaostrza   się   również   konflikt   między   Benedyktem   a   Witoldem.   Syn   coraz   odważniej   wyraża   swoje
niezadowolenie   z   postawy   ojca   wobec   chłopów,   a   w   szczególności   wobec   Bohatyrowiczów.   Sytuacja
potęguje się, kiedy pani Emilia nie wyraża zgody na udział Leonki w wiejskim ślubie Elżuni. Zjawia się
również   Zygmunt   z   informacją   o   wygranej   sprawie   sądowej   przeciw   Bohatyrowiczom.   Benedykt   jest
zachwycony   takim   obrotem   rzeczy.   Zygmunt   też   przeprowadza   rozmowę   z   Justyną,   proponując   jej
romans, bez zrywania małżeństwa z Klotyldą. Ten pomysł oburza dziewczynę. Mówi, że jest w związku z
innym mężczyzną. Zygmunt odjeżdża, a w domu proponuje matce sprzedaż Osowiec i wyjazd za granicę.
Kiedy ta kategorycznie odmawia, szkaluje pamięć po ojcu i znieważa go, a lud nazywa „bydłem”.

 

Podczas   wesela   Elżuni   Justyna   podejmuje   rozmowę   z   Janem   o   Domuntównie.   Chłopak   wyjaśnia
ostatecznie, że nie kocha jej na pewno. Słyszy to Jadwiga i rzuca w nich kamieniem. Młodzi wyznają sobie
miłość. Na weselu zjawia się też Marta. Spotyka się z Anzelmem. Wspominają z rozrzewnieniem swoją
młodość. Weselnicy zaś przechodzą nad Niemen. Tam kontynuują zabawę ze śpiewem i tańcami. W domu

background image

weselnym zostaje trochę gości. Jest też Witold. Bohatyrowiczowie proszą go o pośrednictwo w sporze z
Benedyktem. Wspominają Andrzeja, którego traktują jak „ojca i przewodnika”, wspominają też czasy,
kiedy wszyscy żyli tu jak rodzina.

 

Witold wraca do domu. Zastaje ojca czytającego list od Dominika, z Rosji. Sytuacja do rozmowy nie jest
więc   ciekawa,   bo   Benedykt   rozżalony   jest   postawą   brata.   Witold   jednak   podejmuje   temat   sporu   z
Bohatyrowiczami.   Powoduje   tym  wzburzenie   i  ostry  gniew   ojca.   Sytuacja   na tyle  jest  rozogniona,   że
Witold w desperackim akcie wypowiada dramatyczne słowa:

 

jeżeli martwy u twych stóp padnę, przebaczysz mi?

 

Myśli o samobójstwie. Nie radzi sobie z oporem ojca i brakiem kompromisu. Benedykt truchleje. W tym
samym momencie widzi w synu siebie samego i swoje ideały. Rozumie, że nie można ciągle kłócić się i
sprzeczać, skoro obaj chcą tego samego. Po tej szczerej, choć bolesnej, rozmowie udają się do mogiły
powstańczej. Wcześniej jednak Witold biegnie do Bohatyrowiczów z wieścią o pojednaniu ojca z nimi.
Wesele ciągle trwa. Jadwiga przeprasza Jana za sytuację z kamieniem. Obiecują sobie przyjaźń. Chłopak
odszukuje Justynę nad Niemnem i oświadcza się jej. Zostaje przyjęty. Decyzję tę pochwalają też Witold z
ojcem. Marta w związku z tym prosi Benedykta o zgodę na przeprowadzkę razem z Justyną do jej nowego
domu. Korczyński odmawia, wyraża swoje uznanie wobec Marty, dziękuje jej za te wszystkie lata pracy i
prosi, by została. Marta jest wzruszona, płacze. Zostaje u Korczyńskich. A Benedykt razem z Justyną
udają się do Anzelma, by ostatecznie pojednać się i zażegnać konflikt raz na zawsze.

Andrzejowa Korczyńska

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Andrzejowa   Korczyńska   to   bohaterka   powieści   Elizy   Orzeszkowej Nad   Niemnem.   Pochodzi   z
zamożnej 

rodziny

 szlacheckiej. Wyszła za mąż za Andrzeja Korczyńskiego,  powstańca z 1863  r.  Jako

jedynaczka wniosła w posagu spory majątek: Osowce, w skład których wchodziło sto chat, wiele ziemi i
lasów oraz okazały dwór. Mieszka tu praktycznie cały czas, oprócz ośmiu lat, które po ślubie spędza w
posiadłości   Korczyńskich.  Kiedy  mąż  ginie   w  powstaniu  styczniowym,   Andrzejowa  nigdy  nie   wychodzi
powtórnie za mąż. Żyje cały czas przeszłością powstańczą, kultywuje pamięć zmarłego. Sama wychowuje
syna, trzydziestoletniego Zygmunta. Ma około pięćdziesiąt lat.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Jest to

kobieta na wiek swój zadziwiająco piękna.

Wysoka i postawna, mimo że mogłaby podbijać jeszcze serca męskie,

wszelka zalotność była jej zawsze i zupełnie obcą.

Od dnia pogrzebu nie zdjęła z siebie „sukien żałobnych” i czepka z czarnych koronek. Na twarzy ma
niewiele zmarszczek, zadbana, włosy zawsze starannie przyczesane, gładkie, siwiejące. Rysy szlachetne,
„wydatne” i „prawidłowe”, a 

oczy

 „wielkie” i „smutne”, usta zaś „chłodne” i „dumne”. Bije z nich powaga i

wewnętrzna   siła.   Jej   blada   cera   zachowuje   mimo   wszystko   swoją   świeżość,   jest   delikatna   i   gładka.

background image

Przypomina   kwitnące   róże.   Andrzejowa   ma   też   piękne,   białe   zadbane   ręce.   Chodzi   najczęściej   z
podniesioną głową, ale ze spuszczonymi oczami, zachowuje jednak cały czas sylwetkę wyprostowaną.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Anzelm   Bohatyrowicz   miał   zwyczaj   nazywać   Andrzejową   „wielką   panią”,   kiedy   przed   laty   poślubiła
jednego z braci Korczyńskich. Uznano wtedy również, że widocznie musi bardzo kochać Andrzeja, skoro
decyduje się spędzić życie z człowiekiem uboższym od niej i innego stanu. I rzeczywiście tak było –
razem przeżyli osiem lat szczęśliwego małżeństwa, a Andrzejowa była „szczęściem promieniująca”. Ale w
chwilach   nawet   największej   radości   potrafiła   być   powściągliwa   i   cicha.   Zawsze   skupiona,   wyciszona,
zdawała się trwać w wiecznej modlitwie, przyjmując postawę niemal mistyczną. Kiedy mówiła, wyczuwało
się w słowach wiele uprzejmości i delikatności oraz wdzięku. Zawsze trwała przy mężu. Dzieliła z nim
wszystkie przekonania i dążenia. Żona demokraty i patrioty, reprezentowała ten sam, co on, pogląd na
życie i ojczyznę. Nie potrafiła z nim być jedynie w sytuacjach, kiedy bratał się z chłopami, gościł w ich
chałupach i często z nimi rozmawiał. Nie dlatego że gardziła tym stanem społecznym, ale bardziej z
powodu tego, że była nieprzygotowana do obcowania z ludźmi prostymi, nieco grubiańskimi i prostymi w
ubiorze i w mowie. Andrzej, zakochany w niej i bez granic oddany, akceptował jej dystans. Ona jednak
przeżywała zgryzotę i głęboką rozterkę. Kiedy więc wchodziła do chaty, podążając za Andrzejem, już
wydawało   się,   że   jest   z   ludem,   przychylna   i   mu   życzliwa,   a   ona   stawała   tam   ze   swą   wyuczoną
wyprostowaną postawą „jak bogini”, z pozoru tylko pełna dumy i pogardy. Źle się wtedy czuła. Rozumiała
Andrzeja,   chciała   z   nim   być,   ale   nie   potrafiła,   nie   umiała,   wyrosła   przecież   w   klimacie   szlacheckich
konwenansów i salonowych manier. Nigdy nie była kobietą płochliwą, typem zalotnicy i kokietki, ale wraz
ze śmiercią męża, bardziej zamknął się jej świat i stała się wtedy, zupełnie już na zawsze, odludkiem i
samotnikiem.  

 

Była wobec  siebie  bardzo  krytyczna i wymagająca.  Dlatego  bardzo  przeżywa konflikt z synem i  jego
egoistyczną postawę wobec rodziny. Szczególnie boli ją opinia Zygmunta o postawie ojca i jego tragicznej
śmierci w powstaniu. Nie wybaczy sobie tego, że wychowała syna na kosmopolitę, snoba i cynika.

Benedykt Korczyński

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Benedykt   Korczyński   jest   jednym   z   głównych   bohaterów   powieści   Elizy   Orzeszkowej Nad   Niemnem.
Pochodzi ze średnio zamożnej rodziny ziemiańskiej o tradycji napoleońskiej. Jego dziadek, Dominik, był
legionistą, a ojciec, Stanisław, wychowankiem akademii wileńskiej. Ma dwóch braci, Andrzeja i Dominika
oraz siostrę, Jadwigę. Ojciec zadbał o ich gruntowne wykształcenie. Wszyscy synowie ukończyli studia
wyższe. Benedykta upoważnił do prowadzenia Korczyna, ich 

rodzinnej

 posiadłości. Pomaga mu w tym

Marta, dziś dojrzała kobieta, kiedyś osierocona i wychowywana przez rodziców Benedykta. Jego żona,
Emilia, jest hipochondryczką, nie zajmuje się domem. Opiekuje się nią Teresa Plińska. Korczyńscy mają
dwoje dzieci, Witolda i Leonię.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Benedykt to mężczyzna wysoki, barczysty, siwiejący, z długim wąsem i opaloną twarzą o smutnym raczej
wyrazie. Ma ciemne posępne 

oczy

 i zmarszczone czoło. Dłonie spracowane i duże, „zgrubiałe” od opalenia

słońcem. Od konnego jeżdżenia po polach rozrosły mu się kości i muskuły, stąpa dość ciężko. Chodzi w
wysokich butach, nosi na sobie płócienny surdut.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Światem Benedykta jest Korczyn, wielohektarowa posiadłość jego rodziców. Wywiązuje się doskonale z
prowadzenia gospodarstwa: co roku obsiewa zbożem i trawami pastewnymi, sadzi ziemniaki, a potem je
sprzedaje gorzelniom, ma inwentarz żywy i kilka zabudowań gospodarskich, o które pieczołowicie dba.
Zarobione przez tę ciężką pracę pieniądze inwestuje w naprawę budynków, utrzymanie domu, opłaca

background image

synowi studia, a córce szkołę i stancję w Warszawie.

 

Wolny czas spędza na polowaniu, doskonale jeździ konno, chętnie też czyta lokalną prasę. Jest jednak
cały czas niespokojny, ciągle jakiś zamyślony i czymś zafrasowany. Przygnębia go m.in. myśl, że tak
naprawdę nie ma już żadnego rodzeństwa: Jadwiga wyszła za snoba i materialistę i nie może na nią
liczyć; Dominik sprzedał się Rosjanom i nagabuje go teraz, by pozbył się Korczyna i rodzinnej ziemi i
przyjechał do niego, a listy od brata przytłaczają go coraz mocniej. Andrzeja z kolei stracił w powstaniu.
Rodzice dawno nie żyją, a żona absolutnie nie może być dla niego żadnym wsparciem. Bardziej to on sam
musi o nią dbać i tolerować jej fanaberie. Został sam, a za cel swojego życia przyjął walkę o utrzymanie
ziemi, by nie przeszła w ręce Rosjan. Tym bardziej, że za udział Korczyńskich w powstaniu część majątku
skonfiskowano.   Za   swój   obowiązek   patriotyczny   uznaje   więc   oddłużenie   gospodarstwa   i   takie
wydźwignięcie go z kłopotów finansowych, by nie było konieczności sprzedaży ziemi.

 

Nie potrafi poradzić sobie z przekonaniem do siebie syna. Witold bowiem nie zgadza się z niektórymi
poglądami ojca, a w szczególności jego stosunkiem do chłopów i uporem wobec Bohatyrowiczów. Kiedy
Anzelm z Fabianem proszą o zwrot koni pochwyconych na jego polu, ten wybucha gniewem:

tylko mi z oczu ruszajcie! Zaraz!

Jest na tyle zawzięty, że doprowadza konflikt z synem do granic wytrzymałości. Wyzywa Witolda:

milcz! milcz, błaźnie!

Sytuacja   w   domu   jest   więc   dla   niego   ogromnym   obciążeniem.   Zamyka   się   w   sobie   i   pozwala,   by
prowadzenie gospodarstwa zajmowało cały jego czas wolny. Justyna na przykład jest świadkiem, kiedy
nocą Benedykt siedzi przy biurku nad księgami inwentarskimi:

było coś smutnego i bardzo poważnego w tym człowieku, samotnie o północy w
głębi wielkiego, starego domu pracującym.

W   czasie   kolejnej,   najostrzejszej   kłótni   z   synem   przechodzi   metamorfozę:   widzi   zrozpaczoną   i
zdeterminowaną twarz Witolda, jego łzy i słyszy kłujące ojcowskie serce słowa:

coś mam w sobie (…) co mię ku ciemnym otchłaniom popycha…

Opamiętuje się. W swojej wrodzonej wrażliwości tuli ukochanego syna z

oczami pełnymi łez.

Odnajduje w synu bratnią duszę. Od tej pory odzyskuje chęć do życia.

Emilia Korczyńska

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Emilia   Korczyńska   jest   jedną   z   głównych   bohaterek Nad   Niemnem Elizy   Orzeszkowej.   Jest   żoną

background image

Benedykta od dwudziestu lat. Mają dwoje dzieci. Pochodzi z zamożnego domu:

po wiek wieków otaczać ją miały wszystkie miękkości dostatku i wyszukanego
smaku.

Jest wykształcona.

 

Charakterystyka zewnętrzna
To kobieta z wyglądu około czterdziestki, zbyt jednak szczupła, poruszała się z delikatnym wdziękiem, o
twarzy

kiedyś zupełnie pięknej,

duże czarne oczy, łagodne spojrzenie, czarne starannie ułożone włosy,

nie miała ani jednego siwego włosa,

wargi pąsowe, rączki drobne, delikatne i tak chude, że aż przezroczyste, wypielęgnowane, paznokcie o
kolorze   róży.   Często   gestykulowała,   czyniąc   ruchy   powolne,   drobne,   flegmatyczne,   z   obawy   przed
jakimkolwiek gwałtownym ogólnym poruszeniem ciała.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Jest egzaltowaną, rozkapryszoną kobietą:

globus histericus… dokucza mi bardzo… szczególniej, kiedy się czym wzruszę…,
zmartwię…

Nie potrafi pomóc mężowi w prowadzeniu gospodarstwa:

tak   niezdolną   jestem   do   zrozumienia   i   zapamiętania   wszystkich   twoich
kłopotów i interesów.

Nie do końca zna swojego męża. Robi sobie z tego wyrzuty. Przez kilka pierwszych lat dumna nawet była,
że ją właśnie wybrał i rozkochał w sobie,

uważając za jedyną zorzę, która na niebie jego zaświecić mogła po zgaśnięciu
tylu innych.

Teraz   jednak   odczuwa   rozczarowanie,   które   ją   przygnębia   i   jest   przyczyną   różnych   dolegliwości.   W
oddalonym od innych siedzib ludzkich Korczynie traci chęć do wszelkich rozrywek. Unika ludzi, toleruje
jedynie  swą przyjaciółkę,  Teresę  Plińską i towarzystwo zabawnego  Bolesława Kirły,  którego uważa za
osobę wyjątkową w swoim życiu, za wielbiciela i powiernika. Coraz rzadziej wychodzi na dwór, uwielbia za
to   przebywać   w   swoim 

salonie

 i   słuchać   czytanych   przez   Terenię   powieści   sentymentalnych.   Żyje

marzeniami oraz losami bohaterów tych książek. Kiedyś po takiej lekturze pyta przyjaciółkę:

background image

czemuż nie urodziłam się w Egipcie?

ponieważ zapewne tam, a nigdzie indziej mogłaby

chodzić, ruszać się, żyć i kochać.

Wyjeżdżała więc za granicę parę razy, by się podleczyć i wzmocnić, ale po powrocie stan melancholii
wracał i jeszcze bardziej nawet się potęgował. Ukojenie odnajdowała w książkach i robótkach ręcznych.
Jest egoistką. Uważa siebie za wyjątkowe zjawisko:

więdnę jak kwiat zasadzony na piaskach.

 

Pragnie wrażeń, życia salonowego, poezji, piękna i artyzmu. Benedykta uważa trochę za gbura i prostaka,
bo czasem przynosi z dworu obce jej i nieprzyjemne zapachy siana i gnoju oraz nie ma w sobie natury na
tyle wytwornej, by kochać tak, jak jest jej marzeniem: sentymentalnie i tkliwie. Jest też niegrzeczna
czasem wobec Tereni Plińskiej, jej kosztem umila sobie czas. Traktuje ją jako kogoś gorszego. Razem z
Kirłą   drwią   sobie   z   jej   uczuć,   mówiąc   o   rzekomym   zainteresowaniu   się   nią   Teofila   Różyca.   A   kiedy
dziewczyna   wierzy   ich   słowom   i   jest   cała   rozpromieniona,   Emilia   w   buduarze   wydaje   okrzyk   pełen
cynizmu   i   szyderstwa.„uwierzyła!”śmiejąc   się   do   łez. „Ja   nudzę   się”–   mówi   Emilia   mężowi.   By   temu
zapobiec, Benedykt systematycznie przekazuje jej pieniądze, spełniając kobiece zachcianki. Emilia nie
próżnuje w tym zakresie. Dekoruje, mebluje, urządza swój salon zgodnie z marzeniami. Wydaje na to
wszystkie otrzymywane pieniądze.

Sąsiedztwo Bohatyrowiczów traktuje jako zło konieczne. Nie wyraża zgody na wyjście Leonii na wesele do
zaścianka:

moja córka nie będzie bywać w niewłaściwych dla siebie towarzystwach, psuć
sobie układu i patrzeć na rzeczy, których nigdy widzieć nie powinna.

Emilia Korczyńska jest typem bohatera negatywnego. Reprezentuje postawę egoistyczną, konsumpcyjną,
pozbawioną ideałów patriotycznych i obywatelskich, żyjącą w świecie iluzji i literackiej fikcji.

Marta Korczyńska

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Marta Korczyńska jest jedną z głównych bohaterek powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem. Należy do
„pańskiej familii”, jest kuzynką Benedykta Korczyńskiego, u którego mieszka i pomaga w prowadzeniu
gospodarstwa. Nie wyszła za mąż.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Marta jest kobietą wysoką i chudą. Ma szerokie plecy, duże stopy i długie ramiona, kościste ręce, chodzi
krokiem zamaszystym, lekko przygarbiona. Często ubiera na głowę chustkę lub słomiany kapelusz, na
nogi zakłada grube pończochy, nosi też zazwyczaj czarną spódnicę. Ma cienki warkocz przymocowany z
tyłu grzebieniem.

background image

 

Na pierwszy rzut oka Marta sprawia wrażenie kobiety starej, brzydkiej i niezbyt sympatycznej, o małej,
również  chudej   i   okrągłej   twarzy,   ze   zmarszczkami   na   czole,   z   wpadniętymi   i   kościstymi   policzkami.
Ostrość nosa i zaciśnięcie warg oraz przenikliwość oczu sugeruje osobę złośliwą, kłótliwą i apodyktyczną.
Oczy duże czarne, w czarnych oprawach brwi mają natomiast spojrzenie przenikliwe, ostre i chłodne.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Marta przejęła za żonę Benedykta rolę pani domu: pilnuje porządku i czystości. Przyrządzała potrawy i
przygotowywała posiłki, nakrywała do stołu. Przed zbliżającą się zimą gotowała konfitury i robiła zapasy.
Mimo ciężkości chodu i dolegliwości z oddychaniem, potrafiła doglądnąć wszystkiego, uwijała się przy
kuchni i przy sprzątaniu domu.

 

Od dłuższego czasu chorowała. Ciągle pokasływała, często brakowało jej tchu. Nie dała się jednak nigdy
zbadać, uznając to za fanaberie domowników, którzy coraz bardziej zniecierpliwieni prosili Martę o zgodę
na   badania   lekarskie.W   czas   powstania   styczniowego,   kiedy   dom   Korczyńskich   tętnił   życiem,   Marta
przeżywała   wted „złotą   chwilę   swojego   życia”. Była   radosna,   śpiewała   czysto   i   z   pełną   siłą   w   głosie.
Rozkochana była w Anzelmie Bohatyrowiczu. On też uwielbiał przebywać w towarzystwie młodej wówczas
dziewczyny. Jak wspomina po latach Anzelm, Marta była na tyle skromna, że

cudze suknie na sobie nosiła, wszystkiego od łaski krewnych wyglądając.”

Odrzuciła jednak jego względy. Pozostała sama do końca życia, ale nie zapomniała nigdy o zmarnowanej
szansie, o zmarnowanej miłości. Tłumacząc Justynie swoją decyzję, bardzo krytycznie siebie oceniła:

królewna   okrutnie   bała   się   ludzkiego   śmiechu,   […]   bardzo   też   zlękła   się

ciężkiej pracy.”

Ale nadal ma do Anzelma sentyment, nadal w jej sercu tli się, choć już nieco przygaszona, iskra ciepłych
wspomnień i serdecznego wzruszenia. W rozmowie z nim, podczas wesela Elżuni Bohatyrowiczówny i
Franka Jaśmonta, ożywiła się, wróciło na moment poczucie humoru i błyskotliwość. Zapłakała, kiedy wziął
ją za rękę.

 

Nie sądziła, że Benedykt tak bardzo ceni jej pracę i codzienny wysiłek przy oporządzaniu domu. Kiedy
prosi   o   zgodę   na 

przeprowadzkę

 razem   z   Justyną   do   Bohatyrowiczów,   Korczyński   odpowiada   bez

zastanowienia:

Co ty wygadujesz?! Kobieta uczciwa, pracowita, rządna, życzliwa w domu i w
gospodarstwie. […] Za przyjaciółkę cię miałem i serdecznie cię lubiłem […] ja
wdzięczen ci, do grobu wdzięczen[…].

Marta jest 

wartościowym

 człowiekiem. W młodości wystraszyła się wprawdzie pracy na roli, ale potem

poświęciła całe swoje życie rodzinie Benedykta. Może być wzorem wytrwałości i cierpliwości, mimo swojej
gderliwej natury i nieprzyjaznego wyrazu twarzy.

 

Jest   pozytywnym   bohaterem,   może   wzbudzić   w   czytelniku   litość   i   współczucie.   Jest   przykładem
człowieka, który płaci w dorosłym życiu za błędy młodości i za swoje nieprzemyślane decyzje oraz za brak
stanowczości i rezygnację z bycia sobą. .

background image

Witold Korczyńki

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Witold Korczyński  jest bohaterem   powieści  Elizy  Orzeszkowej Nad  Niemnem.  Jest synem   Benedykta  i
Emilii Korczyńskich. Ma dwadzieścia lat. Kończy drugi kurs agronomiki, a po odbyciu praktyki zjawia się w
Korczynie na wakacje. Tu jest świadkiem sporu Korczyńskich z Bohatyrowiczami. Próba ingerencji nie
przynosi skutku. Wchodzi więc w ostry konflikt z ojcem. W decydującej rozmowie, pełnej dramatyzmu,
wyjaśniają sobie jednak wszystkie różniące ich wątpliwości i przebaczają sobie. Dochodzi do zgody.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Witold jest średniego wzrostu, „bardzo zgrabny”, przystojny, niezmiernie żywy i energiczny. Ma delikatne
rysy twarzy, ale cerę dość bladą i zmęczoną. Nosi drobny, jasny wąsik, 

oczy

 ma duże, w kolorze piwnym.

Podobny jest do ojca, Benedykta. W zachowaniu jego przejawia się młodość i żywiołowość.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Witold jest entuzjastą haseł pozytywistycznych. Przy pierwszym już spotkaniu z Zygmuntem wypytuje go
o losy ludu wiejskiego w Osowcach i jak się mają sprawy pod względem „oświaty, moralności i bytu
ekonomicznego” najbiedniejszych. Zaraz potem, podczas odwiedzin u Kirłów, zapoznaje panią Marynię z
założeniami nowego programu reform społecznych, z pracą u podstaw i pracą organiczną. Niezmiernie
jest zdumiony i wzruszony, kiedy widzi Justynę pracującą razem z ludem Bohatyrowicz przy żniwach,
powie:

bo przecież na świecie każdemu coś robić trzeba!

znudziłaś się klepaniem po klawiszach i romansowymi książkami i żąć
poszłaś – brawo!

Chętnie pobiegł też na spotkanie z Anzelmem. Spacerował z nim po ogrodzie i dyskutował o nowych
sposobach   gospodarowania,   m.in.   o   hodowaniu   drzewek   owocowych.   A   wprost   zdumiał   starego
Bohatyrowicza   projektem   budowy   wspólnego   młyna,   który   zastąpiłby   żarna   i   odciążyłby   ludzi   oraz
czterech wspólnych studni, by „woda tak prawie krwawa nie była”.

 

Również w zakłopotanie wprowadził swojego ojca. Pewnego dnia bowiem, kiedy Benedykt karcił parobka
za zepsucie żniwiarki, Witold stanął w jego obronie i wyjaśnił parobkowi szczegółową budowę maszyny:

mówił   przez   dobry   kwadrans,   składowe   części   narzędzia   i   połączenia   ich
żywymi gestami pokazywał.

Potem z entuzjazmem i gorączkowym wręcz ożywieniem stwierdził:

jutro obydwa wstaniemy o świcie, maszynę do kowala zawieziemy, a w jaką
godzinę po wschodzie słońca będziesz już mógł w pole z nią wyjechać.

W finałowej jednak scenie dramatycznej sprzeczki z ojcem Witold ujawnił w całej pełni swój entuzjazm
ideologią   pozytywistyczną,   m.in.   wiarą   w   moc   nauki,   demokracją,   równością,   zbrataniem   się   i
odrodzeniem narodów, pragmatyzmem, utylitaryzmem, wartością pracy i wszelkiego działania. Nie raz

background image

dawał dowody swojego uznania dla ludu, prostych ludzi żyjących z pracy swoich rąk i uprawiania ziemi:

mnie nikt zabronić nie może przestawać z wami i być przyjacielem waszym.

– 

powie Julkowi Bohatyrowiczowi podczas swojej konnej przejażdżki po okolicy. W swych poglądach jest

tak głęboko zakorzeniony i tak mocno wierzy w ich słuszność, że w czasie rozmowy z ojcem, nie widząc
żadnych szans porozumienia się, nie może opanować emocji:

szał bólu zaświecił mu w oczach

coś   mu   głos   zerwało,   może   łzy   z   całej   siły   powstrzymywane   czy
ściśnięcie się serca oddech tamujące

W   takiej   determinacji  widzi   tylko   jedno   rozwiązanie:   wyciąga  rękę „ku   jednej   z   wiszących   na  ścianie
strzelb”.

 

Ojciec mu przebacza, ale i on szybko wyciąga rękę do zgody.
Witold jest  w swoim  zachowaniu  bardzo  stanowczy,  zbyt może  porywczy,  ale  na pewno autentyczny.
Mocno wierzy w to, czego sam doświadczył i czego się nauczył.

Zygmunt Korczyński

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Zygmunt   Korczyński   jest   bohaterem   powieści   Elizy   Orzeszkowej Nad   Niemnem.   Jego   ojciec,   Andrzej,
zginął   w   powstaniu   styczniowym.   Matka   zajęła   się   wychowaniem   Zygmunta   i   jego   gruntownym
wykształceniem.  Są zamożni.  Teraz mieszkają sami w posiadłości rodzinnej  w Osowcach.  Andrzejowa
pogrążona   jest   w   żałobie   po   mężu,   Zygmunt   zaś   podróżuje   po   Europie   i   korzysta   z   uroków   świata.
Nawiązuje romans z Justyną Orzelską. Matka nie akceptuje tego związku. W uzdrowisku poznaje młodszą
od   siebie   Klotyldę.   Biorą   ślub.   Kiedy   po   latach   jednak   znudzony   małżeństwem   mężczyzna   próbuje
odnowić   flirt   z   Justyną,   zostaje   definitywnie   odrzucony   przez   dziewczynę.   Namawia   wtedy   matkę   na
sprzedaż posiadłości i wyjazd za 

granicę

. Kobieta sprzeciwia się jednak. Ma do siebie żal, że wychowała

syna na kosmopolitę i egoistę.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Zygmunt to przystojny, choć „trochę zbyt blady i na wiek swój chmurny brunet”. Ma „piękne, piwne oczy
w podłużnej oprawie”, i c
hodzi „żurnalowo ubrany”.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Zygmunt wychowywany był w doskonałych warunkach. Miał od dzieciństwa możliwość rozwijania swoich
zainteresowań i uzdolnień, m.in. odkrytego wcześnie rzekomego talentu malarskiego. Matka sprowadzała
dla niego coraz to droższych nauczycieli, cała jej uwaga skierowana była na kształcenie syna i dogadzanie
zachciankom,

background image

był środkowym punktem świata”

Tak wyrósł  na  mężczyznę   obojętnego,  cynicznego  i  z tupetem.  Widoczne  jest  to  na  przykład  w  jego
zachowaniu wobec żony, Klotyldy. Ignoruje ją, jest obojętny na jej uczucia i potrzeby, bez zażenowania
kokietuje   Justynę   w   jej   obecności.   Przychodzi   nawet   taki   moment,   że   samej   Orzelskiej   Zygmunt
proponuje   trójkąt   małżeński.   Chce,   by   dziewczyna   zamieszkała   w   Osowcach.   Justyna   kategorycznie
odmawia, a Klotylda skarży się na swój los Andrzejowej, w której budzi się refleksja:

czy on naprawdę kogokolwiek i cokolwiek kochał?

Zygmunt   szybko   nudzi   się   otoczeniem,   ludźmi,   domem,   najbliższą   rodziną.   Staje   się   obojętny,   czuje
zrezygnowanie, znużenie, a nawet pogardę do tego, co polskie, a tym bardziej do tego, co wiejskie i
chłopskie. Kiedy próbuje malować obraz natury nadniemieńskiej, stwierdza:

 

wszystko tu takie proste, pospolite, ubogie, blade.

wszystko tu, na tej ziemi, jest takie biedne, marne, prozaiczne.

 

Nudzi   go   swoją  „wieczną  czułością”  Klotylda,   mierzi   go   rozmowa  z  zarządcą  o  gospodarstwie,   drażni
matka   ciągłymi   wspomnieniami   o   ojcu-powstańcu,   nie   może   patrzeć   na   miejscowych   ludzi   i   unika
kontaktu z nimi, zaś służącymi w domu pogardza. Ma o sobie tak wysokie mniemanie, że swoją twórczą
niemoc tłumaczy pospolitością i prymitywizmem środowiska, w którym teraz przebywa:

Nic nie czyniło na nim wrażenia żadnego.

Absolutnie   nie   może   zrozumieć,   że   Justyna   wychodzi   za   Bohatyrowicza,   za   –   jak   powiedział   –
„zagonowca, chłopa”.

 

Namawia w końcu matkę, by sprzedała Osowce i wyjechała z nim za granicę. Tłumaczy to znużeniem,
brakiem   rozrywki   i   zabawy,   zarzuca   matce,   że   każe   mu   żyć   w   atmosferze   ciągłych   wspomnień   i
powrotami   do   przeszłości.   Kiedy   rozmowa  przybiera   ostrzejszy   wymiar,   Zygmunt   staje   się   arogancki,
niegrzeczny i oschły. Rzuca oskarżenia od adresem ojca, nazywa go szaleńcem, nie rozumie idei walk
powstańczych, nie pojmuje bohaterskiej śmierci 

uczestników

powstania z 1863 r., zupełnie obce mu są

ideały patriotyczne. Ujawnia swój głęboki kosmopolityzm. Rujnuje tym psychicznie swoją matkę, która
teraz widzi błędy 

wychowawcze

 i obwinia siebie za egoizm syna.

Justyna Orzelska

Podstawowe

 informacje o bohaterze

Justyna   Orzelska,   dwudziestokilkuletnia   dziewczyna,   jest   jedną   z   głównych   bohaterek   powieści   Elizy

background image

Orzeszkowej Nad Niemnem. Nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Żyło im się skromnie, a ojciec wpadał w
coraz to nowe długi. Przez krótki czas mieszkała u nich Francuzka, która nauczyła Justynę gry na pianinie
i podstaw języka francuskiego. Dziewczyna posiada więc niewielkie wykształcenie. Matka często choruje,
a kiedy znacznie podupada na zdrowiu i spodziewa się rychłej śmierci, prosi swego krewnego, Benedykta
Korczyńskiego, o opiekę nad Justyną. Tak się też staje. Czteroletnia wtedy dziewczynka wraz z ojcem
przeprowadza się do Korczyna. Benedykt reguluje część ich długów. Losem Justyny przejmuje się też
Andrzejowa,   która   obiecuje   pomóc   szwagrowi   w  wychowaniu   dziecka.   Wspiera   finansowo,   wynajmuje
nauczycielki,   kupuje   sukienki,   często   zabiera   ją   też   do   Osowiec.   Tam   Justyna   poznaje   bliżej   syna
Andrzejowej, starszego o sześć lat Zygmunta. Nawiązuje się między nimi romans. Nie uzyskuje on jednak
akceptacji pani Korczyńskiej. Burzliwa miłość  kończy się  bolesnym rozstaniem.  Odtąd Justyna  żyje w
samotności,   rozgoryczona   i   nieszczęśliwa,   ale   czas   pomału   goi   rany.   Dziewczyna   poznaje   Jana
Bohatyrowicza,   widzi   w   nim   najpierw   zaufanego   przyjaciela,   potem   przyjmuje   jego   miłość.   Po   ślubie
postanawia osiąść w Bohatyrowiczach.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Justyna jest ładną, wysoką dziewczyną. Ubiera się w proste, skromne, powiewne sukienki. Chodzi zawsze
wyprostowana,   ma   zgrabną   sylwetkę.   Jest   wypielęgnowana,   zadbana   i   schludna.   Głowę   owiniętą   ma
czarnym grubym warkoczem, twarz śniadą, z ładnie wyeksponowanymi ustami i dużymi szarymi oczami.
Jest

uosobieniem piękności kobiecej zdrowej i silnej, lecz dumnej i chmurnej.

Charakterystyka wewnętrzna
Justyna jest skromną dziewczyną. Trudne dzieciństwo i zbyt wczesna, dość burzliwa i nieszczęśliwa miłość
spowodowały, że dziewczyna jest raczej zamknięta w sobie, zdystansowana wobec osób i przeżywanych
sytuacji. Dba o ojca, żyje oszczędnie:

ciemny   i   niekosztowny   jej   ubiór   uderzająco   wyróżniał   się   pośród
różnobarwnych strojów.

Nie uczestniczy raczej w zabawach, woli samotne spacery i lekturę książek. Pojawienie się Zygmunta po
latach   i   jego   namowa   na   odnowienie   flirtu   budzą   w   Justynie   bolesne   wspomnienia,   powracają   słowa
Andrzejowej, ale najbardziej boli świadomość, że

była ona nie wiedzieć kim!

Wtedy   pojawia   się   w   jej   życiu   młody   Bohatyrowicz.   Justyna   przeżywa   metamorfozę.   Wprawdzie
przychodzą jeszcze myśli druzgocące:

po co ja tu między wami? Wstyd mi! Taki wstyd…Poszłabym sobie, ale i w domu
także nic…nic…,

ale wizyta przy kurhanie Jana i Cecylii oraz mogile powstańczej,

ta podróż po kraju natury […] i ludzi, których dotąd nie znała, budziła jej
ciekawość i zajmowała umysł.

background image

Szczególnie porównanie siebie do kamienia zalegającego darmo kawał pola obudziło w niej pragnienie
nowego życia,

zapragnęła iść, biec, komuś w czymś pomagać, na celu coś mieć, ku czemuś
zmierzać.

Zafascynowana nowo poznanym światem zaścianka pragnie zająć się od tej pory pracą pożyteczną, widzi
w Janku człowieka pełnego energii życia, wesołego, radosnego. Marzy o przyszłym życiu u boku tego
chłopaka. Nie zraża ją praca w gospodarstwie, a próbka pracy przy żniwach daje jej ogromną satysfakcję
i zadowolenie. Kiedy więc Janek zdradza do niej swoje uczucie, przyjmuje je z radością:

kocham go z całego serca i jak w to, że żyję, wierzę, że jestem kochaną.

Nie przejmuje się reakcją pani Emilii Korczyńskiej. Za to ma poparcie w Benedykcie, który przyznaje rację
Justynie, mówiącej:

brak pracy właśnie był mi od dawna trucizną i wstydem…

Anzelm Bohatyrowicz

Podstawowe informacje o bohaterze
Anzelm Bohatyrowicz jest bohaterem powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem. Ma około pięćdziesiąt lat.
Jest   bratem   Jerzego,   który   zginął   w   powstaniu   styczniowym.   W   młodości   zakochany   w   Marcie
Korczyńskiej,   z   którą   chciał   się   ożenić.   Miał   wtedy   niespełna   trzydzieści   lat.   Przeżywszy   bardzo   jej
rezygnację, nie związał się nigdy więcej z żadną kobietą. Oddany pracy na roli, pozostał kawalerem do
końca. Ranny w powstaniu. Sprawuje opiekę zarówno nad mogiłą powstańczą, jak i grobem legendarnych
założycieli rodu Bohatyrowiczów, Jana i Cecylii.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Anzelm   porusza   się   wolno   i   ociężale,   z   przygarbionymi   plecami.   Twarz   jego   ma   wyraz   cierpiący   i
zamyślony, o rysach „ściągłych” i o regularnym profilu. Policzki zapadły się, a błękit oczu wyblakł. Jest
opalony. Ma zwyczaj mówić wolno i monotonnie, poprzez głęboki skłon oddaje cześć gościowi i każdej
kobiecie. Z zachowania tego widać, że nieobce mu były dobre maniery i „dworne obyczaje”. Jednak nawet
wtedy nie zdejmuje z głowy swojej czapki z baraniej skóry – przeprasza i tłumaczy, że to z powodu
dolegliwości chorobowych jego głowy.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Życie Anzelma toczyło się normalnie do lat młodości. Potem nagle straciło sens. Były dwa tego powody.
Po pierwsze, Marta Korczyńska odrzuciła jego oświadczyny. Po drugie, w powstaniu zginął jego ukochany
brat, Jerzy. Od tej  chwili,  przejęty do głębi tymi faktami,  zamknął  się w sobie i  często  przebywał w
odosobnieniu.   Dręczyły   go   refleksje   o   bezsensie   ludzkiego   życia,   przychodziły   też   myśli   samobójcze.
Wiara utrzymała go jednak przy życiu. Pracował w pocie czoła. Robił wszystko, by zapomnieć. Chciał
nawet ożenić się, ale kiedy spoglądał na nową wybrankę, obraz Marty stawał mu przed oczami. Walczył
tak ze sobą przez prawie trzy lata. Nie poradził sobie jednak i dość ciężko się rozchorował. Tak bardzo
podupadł na zdrowiu, że przez kilka następnych lat nie miał praktycznie kontaktu ze światem.

 

background image

Najczęściej przebywał wtedy w swojej izbie, w której zamykał się „na kruczek” i nikogo nie wpuszczał.
Lekarz oznajmił, że trapi go choroba duszy, a nie ciała. Zalecił zebranie w sobie sił i odnalezienie jakiegoś
„lekarstwa   dusznego”.   Anzelm   znalazł   ten   lek   –   był   nim   jego   bratanek,   sierota   po   zmarłym   bracie,
Jerzym. Zaopiekował się więc młodym Jankiem, pomagał mu w gospodarstwie i w pracach polowych. Tak
go chłopak wspomina w rozmowie z Justyną:

wesoły był, gadatliwy i cały na wierzchu.

Anzelma zaczął cieszyć nowo zbudowany dom, sad założony własnymi rękami, pasieka pilnie doglądana
przez Janka,  ale  i sam bratanek – bo wyrósł na mądrego, dorodnego mężczyznę. Wspólnie stworzyli
pogodny dom i radosną, zgodną rodzinę. Anzelm wiedział, że mieszka w miejscu, gdzie żył jego dziad i
pradziad, a on sam tu się urodził, wychował i postarzał. To również podtrzymywało go na duchu.

 

Nie może zrozumieć postawy Benedykta Korczyńskiego wobec Bohatyrowiczów. W rozmowie z Justyną z
rozrzewnieniem wspomina te czasy, kiedy obie rodziny żyły w zgodzie i w przyjaźni. Z zadziwieniem i
oczarowaniem   patrzy   jednak   na   młodego   Witolda,   który   śmiało   i   głośno   mówi   o   równouprawnieniu
stanów,   o   braterstwie   i   pojednaniu   wszystkich   w   myśl   jednej   idei   –   walki   o   wolność   i   niepodległość
ojczyzny. Widzi w nim realizację swoich ideałów i powrót w lata młodzieńcze, kiedy brat, Jerzy i Andrzej
Korczyński byli przyjaciółmi.

 

Anzelm jest gorącym patriotą. Walczył w powstaniu, ale ze względu na odniesione rany, musiał wrócić do
domu. Z czcią i ze wzruszeniem opowiada Justynie o przeszłości. Jest zachwycony wieścią o tym, że
zostanie ona żoną jego bratanka, Jana.

Jan Bohatyrowicz

Podstawowe informacje o bohaterze
Jan Bohatyrowicz jest jedną z głównych postaci powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem.
Ma trzydzieści lat, jest synem Jerzego, bohatera walk z 1863 r. Kiedy wybuchło powstanie, miał siedem
lat.   Niewiele   z   tego   czasu   pamięta,   jedynie   niecodzienny   uścisk   ojca   na   pożegnanie   i   potem   krótką,
urywaną relację rannego stryja Anzelma, z której dowiedział się o śmierci ojca. Matka wyszła powtórnie
za mąż, najpierw za Jaśmonta, który zmarł dziesięć lat po ślubie, później za Starzyńskiego, wdowca.
Starzyński nie zaakceptował jej dziecka z drugiego małżeństwa, Antolki, bo sam miał siedmioro dzieci. Na
prośbę matki zaopiekował się nią Janek. Przyjął ją jak swoją siostrę rodzoną i odtąd mieszkali już razem.
W gospodarstwie pomaga mu stryj Anzelm, który po śmierci Jerzego zajął się wychowaniem chłopaka.
Jan dorasta, poznaje bliżej Justynę Orzelską. Zakochują się w sobie i postanawiają wziąć ślub.

 

Charakterystyka zewnętrzna
Jan jest mężczyzną wysokim i przystojnym:

jakby matka natura z lubością i wielkim staraniem na łonie swym wychowała.

Ciężka praca, do jakiej codziennie rano chętnie przystępował, nadała jego ciału harmonii, a siła fizyczna i
hart – wyprostowaną i zdrową sylwetkę. Cerę ma spaloną od słońca, a włosy jasne, wypłowiałe, gęste.
Twarz śmiała, oczy patrzące prosto, wąsy bujne i krzaczaste.

 

Charakterystyka wewnętrzna
Janek   pochodzi   z   rodu   Bohatyrowiczów.   Oznacza   to,   że   został   wychowany   w   duchu   patriotyzmu   i
umiłowania ziemi. Ciężka praca sprawia mu wiele radości i satysfakcji. Nie zraża się ogromem zajęć w

background image

gospodarstwie.   Często   śpiewa,   głośno   i   wyraźnie,   zawsze   chodzi   uśmiechnięty   i   pogodny.   Mimo   że
doświadczył tragicznych chwil z czasów powstania styczniowego – śmierć ojca i najbliższych sąsiadów, nie
zagasła w nim iskra życia i siły w pokonywaniu trudów życia codziennego.

 

Stryj Anzelm wpoił mu między innymi poszanowanie tradycji i często, od najmłodszych lat, prowadził go
pod mogiłę powstańczą i grób Jana i Cecylii. Snuł wtedy opowieści małemu bratankowi, w czasie których
mówił o sprawiedliwości, uczciwości, szlachetności i szacunku wobec przodków i zmarłych powstańców.
Taki   też   wyrósł   Jan.   Już   jako   dorosły   mężczyzna   świetnie   radzi   sobie   w   pracach   gospodarskich,   nie
zapomina o porządkach przy grobach, nie jest konfliktowy, odnosi się z szacunkiem do ludzi, jest miły i
obyty.

 

Kiedy wychodzi z Justyną na spacer, ma możliwość opowiedzenia jej historii rodu. Jest wtedy dumny i
szczery,   z   chęcią   snuje   przed   dziewczyną   ciekawą   opowieść   sprzed   lat.   Wspomina   swoje   chwile   z
dzieciństwa, nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, że traci na zawsze ojca. W czasie wędrówki jest
bardzo opiekuńczy, troskliwy i czuje się odpowiedzialny za towarzyszkę spaceru:

Głupiec czy wariat ze mnie, żeby w lesie zbłądzić i panią na trwogę albo na
przeziębienie narazić. 

Zakochuje się w Justynie. Ujęła go nie tylko uroda dziewczyny, ale i jej prostolinijność oraz dobroć serca.
Wyznając jej miłość, nie ukrywał zachwytu,  uniesienia i wzruszenia. Czuł się wtedy najszczęśliwszym
człowiekiem   zna   ziemi.   Nie   obraził   się   na  Jadwigę   Domuntówną  po   jej   scenie   zazdrości.   Był  jedynie
zdziwiony i zdenerwowany takim zachowaniem się dziewczyny. Kiedy jednak spotkali się przy zagrodzie i
Jadwiga przeprosiła go mówiąc :

pan Jan […] ujął się i obronił.

ją przed krzywdzącą opinią sąsiadów, Janek odrzekł:

całe życie przyjacielem pani ostanę…

Przebaczyli sobie wtedy i obiecali żyć w zgodzie i w przyjaźni.


Document Outline