background image

Co zastąpi żarówkę?

Zapalona żarówka. Fot. Marcel Klinger. Lic. CC-BY-SA 3.0

Świetlówki, diody LED i halogeny co prawda oszczędzają energię, ale nie nasze zdrowie. Naukowcy 
alarmują, że mogą powodować bezsenność, cukrzycę, a nawet raka.

Tradycyjne żarówki znikną ze sklepów już w przyszłym roku. Musimy je wymienić na 
energooszczędne źródła światła. Rachunki za prąd powinny się obniżyć, ale dla naszego zdrowia i 
samopoczucia wymiana nie będzie korzystna. Dlaczego? Tradycyjne żarówki dają światło podobne do 
dziennego. Odbieramy je jako białe, ale w rzeczywistości jego widmo zawiera tęczę kolorów: od 
czerwieni przez żółć i błękit po fiolet. Natomiast energooszczędne lampy mają widmo z większą ilością 
krótkich, niebieskich fal świetlnych. Dlatego mówi się, że dają błękitnawe światło, które wygląda 
nienaturalnie. Przeważnie narzekamy na świetlówki. Zależnie od typu dają bardziej zimne albo ciepłe 
światło. Wszystkie emitują jednak więcej błękitnych fal niż tradycyjne żarówki.

Te lampy mogą się okazać równie dobre co tradycyjna żarówka. Pod warunkiem, że nauczymy się z 
nich odpowiednio korzystać. KLIKNIJ, by powiększyć

Naukowcy dowodzą, że właśnie niebieskie fale świetlne sterują pracą naszego zegara 
biologiczneg
o. Zwiększona ilość błękitnego światła, na jakie będziemy narażeni po przymusowej 
zmianie żarówek, może zakłócać jego działanie – donosił „New Scientist”.

Jak bardzo jesteśmy wyczuleni na niebieskie światło, wyszło na jaw kilka lat temu. Naukowcy odkryli 
wtedy w siatkówce oka komórki, których barwnik, melanopsyna, wychwytuje tylko błękitną część 
widma
. Te komórki nie odpowiadają za widzenie, ale mierzą ilość błękitnego światła i informują zegar 
biologiczny o jego natężeniu. Jeśli wychwytują dużo niebieskiego światła, wewnętrzny zegar otrzymuje 
wiadomość, że jest dzień, jeśli zaś wykrywają go mało albo wcale, oznacza to, że zapadła noc.

1

background image

Aby zegar mógł prawidłowo sterować zachodzącymi w organizmie procesami, konieczne są 
naprzemienne okresy jasnego światła i ciemności. Kiedy zapada zmierzch, podnosi się poziom 
melatoniny zwanej hormonem ciemności, która działa usypiająco. Nad ranem światło hamuje jej 
produkcję, dlatego się budzimy. Sztuczne oświetlenie zaburza naturalny cykl. Okazuje się, że lampy 
palące się po zmierzchu, zwłaszcza te dające niebieską poświatę, jak dzienne światło hamują 
wytwarzanie melatoniny.

Wyobrażenie o tym, jak reagujemy na błękit z lampy, daje eksperyment, który przeprowadził Christian 
Cajochen z Centrum Chronobiologii w Bazylei. Uczestnicy doświadczenia spędzali noc w dwóch 
pokojach – jeden był całkowicie ciemny, w drugim zaś zainstalowano źródło niebieskiego światła. W 
ciemnym pokoju organizm przygotowywał się do nocnego wypoczynku: zmniejszyła się temperatura 
ciała, serce zwalniało rytm. We krwi rosła ilość melatoniny, a uczestnikom kleiły się oczy. W drugim 
pokoju niebieskie światło zahamowało wszystkie zmiany fizjologiczne, które normalnie zachodziłyby w 
ciemności. Organizmy drugiej grupy uczestników prawie nie wytwarzały melatoniny, dlatego mimo 
późnej pory nie przejawiali oni ochoty, aby pójść spać.

Maciej Bójko/EurekNews 

2