background image

Miłość jest sztuką i jak przekonuje nas E. Fromm w książce pt. „O sztuce miłości” - można się jej 
nauczyć. Rzeczywiście jest to niesamowite uczucie, łączące nie tylko kobietę i mężczyznę, ale 
matkę i dziecko, rodzeństwo. Jest też miłość do samego siebie i miłość do Boga. Jak widać jest 
wiele różnych typów miłości i są one zależne od przedmiotu naszej miłości. Ale tak naprawdę 
wydaje mi się, że jest coś wspólnego w tych typach. Bo przecież chodzi tu o to samo uczucie – 
miłość. A ono swoją niepowtarzalnością zachęca nas do ciągłego poszukiwania jej i dbania o nią, 
gdy już ją odnajdziemy. 

Miłość jest rzeczą ważną, ale nie prostą. O tym uczuciu można się wiele nauczyć, ale nie każdy jest 
o tym przekonany. Niektórzy uważają, że kochać kogoś to nic trudnego. Rzeczywiście, uczucie 
przychodzi samo do nas, ale, aby mogło się rozwijać, trzeba poświęcić jej wiele swojej uwagi. Jeśli 
ktoś tak nie uważa, to z kilku powodów, o których pisze Fromm. Pierwszy jest taki, że większość 
ludzi przede wszystkim chce być kochanym, mniej natomiast chce kochać kogoś i mniej chce umieć 
kochać. Ważne jest, aby podobać się innym, zwracać na siebie uwagę innych, a wszystko to w tym 
celu, by zdobyć czyjeś uczucie. Mniej jesteśmy zaangażowani w to, żeby pokochać kogoś. Czujemy 
się wartościowsi, jeśli to ktoś wykona pierwszy krok, aby nas zauważyć, a nie my. Jesteśmy wtedy 
odbiorcą spojrzeń, zalotów i tak nam się to podoba, że zostajemy w tej roli na zawsze. Podczas gdy 
druga osoba czeka na naszą inicjatywę. Jest to z pewnością przejaw egoizmu, a przecież w związku 
opartym na obustronnej relacji tak samo dajemy jak i bierzemy. I jest to niemalże oczywiste, 
podstawowa zasada, ale dlaczego często tak nie jest? Każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć, jak 
jest w moim związku? Czy tyle samo możemy komuś dać od siebie, ile weźmiemy od niego 
czułości, opieki, zainteresowania itp.? Bądźmy nie tylko szczęśliwi ale uszczęśliwiajmy bliskich 
nam ludzi. 

Drugi powód, który sprawia, że uważamy miłość za proste uczucie to przekonanie, że problem 
miłości to problem obiektu a nie problemzdolności. Znalezienie właściwego obiektu miłości nie jest 
prostym zadaniem. Czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy, że szukamy osoby takiej, aby 
posiadała ona cechy, wygląd i rzeczy, które zaimponują naszemu otoczeniu i poprawią nasz 
wizerunek. Każda epoka posiada ideał, który jest pożądany z punktu widzenia walorów 
społecznych. Czy nie jest teraz tak, że sukces materialny jest „wartością”? I jak Fromm pisze: „Tak, 
więc dwie osoby zakochują się w sobie, kiedy czują, że znalazły najlepszy osiągalny na rynku 
obiekt.” Pamiętajmy, że to my wybieramy, z kim dzielić swoje życie, otoczenie nie powinno 
dyktować nam żadnych warunków. A jeśli tak robi? Należy pamiętać, że to my decydujemy o tym, 
jak ma wyglądać nasze życie. To my najlepiej wiemy, co zrobić, aby być szczęśliwym, tego nikt za 
nas nie wybierze, bo kto nas tak dobrze zna jak my samych siebie? 

Trzecie przekonanie, które wprowadza nas w błąd, że nie możemy się w sprawie miłości niczego 
nauczyć to: mylenie początkowego uczucia zakochania ze stałym stanem zakochania. Po okresie 
zafascynowania sobą dołącza się do tego proza codzienności. Zaczynamy się coraz lepiej znać, 
rozmawialiśmy ze sobą już na wiele tematów i jeśli zaczynają się one kończyć, to czy jest to 
prawdziwe „pozostanie w miłości”? Czy może sygnał szaleńczej, ale nietrwałej miłości? Gdy 
między dwojgiem zakochanych cisza zapada i nie jest ona czymś uciążliwym, to znaleźliśmy to, 
czego szukaliśmy. Zdolność do bycia z kimś, a jednocześnie pozostanie z własnymi myślami, jest 
według mnie prawdziwą sztuką. Nie wiem czy argumenty Fromma Was przekonują, że miłość nie 
jest prostym uczuciem? Ja zgadzam się z nim, bo zbudować związek oparty na obustronnym 
szczęściu nie przychodzi łatwo, ale gdy trafiliśmy na swoją połowę, to przychodzi nam intuicyjnie. 
Podświadomie wyczuwa się potrzeby drugiej osoby i reaguje się na nie, robiąc to z radością, a nie z 
obowiązkiem. Fromm podsumowuje swoje rozważania na ten temat w następujący sposób: należy 
uświadomić sobie, że „miłość jest sztuką, tak samo jak sztuką jest życie; jeśli chcemy nauczyć się 
kochać, musimy postępować w sposób identyczny jak wówczas, gdy chcemy nauczyć się 
jakiejkolwiek innej sztuki, powiedzmy muzyki, malarstwa.” 

background image

Ja wygląda dojrzała miłość? „Dojrzała miłość jest zjednoczeniem, w którym zachowana zostaje 
integralność człowieka, jego indywidualność.” Często mówimy, że jesteśmy połączeniem dwóch 
brakujących połówek i stanowimy całość. Jest to ważne, ale w tej całości najważniejsze jest to, że 
złączeni ze sobą tworzymy dwie odrębne jednostki, charaktery i osobowości. Nie powinniśmy o 
tym zapominać, bo wchłonięcie i uwięzienie drugiej bliskiej nam osoby spowoduje jej problemy ze 
sobą. Wzajemny szacunek dla swoich odrębności tworzy jeszcze bliższą relacje. Akceptując siebie 
nawzajem nie próbujemy zmieniać drugiej osoby na jej wyidealizowany wizerunek przez nas. 
Słabości, wady i zalety są w równym stopniu częścią tej osoby i tworzą z niej tą jedyną 
niepowtarzalną osobowość, która nas ujęła. 

„Miłość to działanie, a nie bierne doznawanie. Czynny charakter miłości można najogólniej określić 
zdaniem, że kochać to przede wszystkim dawać, a nie brać.” Już o tym wcześniej wspominałam, 
ponieważ jest to podstawą naszego dojrzałego związku. Co można dać od siebie innym? Chyba nie 
muszę wspominać, że nie jest tu najważniejsze dawanie rzeczy materialnych. Owszem zawsze jest 
nam miło, kiedy ktoś o nas pamięta i dba o te nasze potrzeby. Jest to też miłe, zwłaszcza, jeśli 
podarunek jest tym, na co czekaliśmy. Odrębnym tematem jest to, ze należy partnera informować o 
swoich marzeniach, a nie czekać aż on/ona się domyśli. Czasami ludzie czekają na coś całe życie, 
wierząc w to, że druga osoba odgadnie jej/jego myśli. Czy warto? Uważam, że nie, po to jest 
komunikacja, aby powiedzieć sobie, czego od siebie oczekujemy. W końcu ludzie nie są 
jasnowidzami. Jeśli partner/-ka uważnie nas słucha na pewno spełni to, co chcemy. Ale o tym tak 
odbiegając od tematu. Co możemy dać od siebie innym? Swoją radość, swoje zainteresowanie, 
zrozumienie, swoją wiedzę, humor i swój smutek. Troskę, poczucie odpowiedzialności, 
poszanowanie i poznanie. Czy można dodać coś więcej? Taki jest cały sens dawania! 

„Miłość jest czynnym zainteresowaniem się życiem i rozwojem tego, co kochamy.” Każdy lubi, 
jeśli ktoś się nim interesuje i jest to pewne. Ale czy my potrafimy interesować się innymi? Uważne 
słuchanie jest trudna sztuką. Zazwyczaj, gdy ktoś coś do nas mówi, my w tym momencie już 
zastanawiamy się, co chcemy powiedzieć i niecierpliwie czekamy na swoją kolej. To nie jest na 
pewno przejaw zainteresowania, ale egocentryzm, czyli skupienie się na sobie, swoich problemach. 
Jesteśmy również odpowiedzialni za druga osobę, za to, co się z nią dzieje. To, co robimy dla niej i 
mówimy do niej, spotyka się z jej reakcją i odpowiedzią. Dlatego należy pamiętać zawsze o tym, z 
jaką reakcją mogą się spotkać nasze słowa. Poznanie innych, jest wtedy, gdy mogę wykroczyć poza 
zainteresowanie samym sobą i zaczynam widzieć drugą osobę na tle jej spraw. Chcieć poznać 
kogoś czyni z nas również godnym zainteresowania. 

Miłość jest doznaniem osobistym i indywidualnym. Każdy przeżywa ją inaczej a jednak podobnie. 
Czy istnieje coś takiego jak praktyka sztuki miłości? Fromm proponuje nam coś takiego, ale nie 
pisze o prostej recepcie na to, jak nauczyć się kochać? Bo tak naprawdę nie jest to łatwe i wielu 
przyzna mi rację. Podstawa do tego, aby móc kochać innych jest to, aby kochać siebie. Najpierw 
nauczmy się być sami ze sobą szczęśliwi, wtedy odnalezienie drugiej połowy przyjdzie samo. A jak 
przyjdzie, to nie będziemy uzależniać swojego szczęścia od kogoś, będziemy tworzyć je razem. 
Również ważny jest rozwój naszej osobowości. Fromm mówiąc o praktyce miłości stwierdza, że 
uprawianie tej sztuki wymaga dyscypliny, koncentracji i pełnego zaangażowania. Czy odnosi się to 
do sztuki miłości? Zdecydujcie sami! I odnajdźcie swoją własną sztukę miłości! Wielu mówi, że 
warto i ja też!