background image

O

OD

D  T

TE

EG

GO

O  C

CZ

ZA

AS

SU

U

((F

Frro

om

m  T

Th

ha

att  T

Tiim

me

e))

62-0713

Poselstwo,  wygoszone  przez  brata  Williama  Marriona  Branhama  dnia  13.  lipca  1962  w
Open Bible Standard Church, Spokane. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø
mówione  Poselstwo  z  nagra§  na  ta™mach  magnetofonowych  do  postaci  drukowanej.
Podczas  korekty  korzystano  równieŒ  z  nagra§  na  ta™mach  w  oryginalnym  jŸzyku  oraz  z
najnowszej wersji 1The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1999 r. Niniejszym
zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.

Wydrukowanie tej ksi6Œki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierz6cych, którzy umiowali to
Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 1999 - 2000.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:

MÓWIONE  S~OWO

GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ

tel./Fax: +420 (0)659 324425

E-mail:  krzok@volny.cz

http://www.volny.cz/poselstwo

Ksi6Œka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.

background image

Od tego czasu

1

DziŸkujŸ  ci.  Pozosta§my  staø  przez  chwilŸ,  kiedy  pochylamy

nasze  gowy  do  modlitwy.  JeŒeli  kto™  ma  jak#™  pro™bŸ  dzisiaj
wieczorem,  niech  j#  oznajmi  Bogu  przez  podniesienie  rŸki.  Nasz
Niebia§ski  Ojcze,  Ty  widzisz  te  rŸce  i  wiesz,  co  jest  w  ich  sercach,
wiesz,  czego  potrzebujemy,  i  Ty  obiecae™,  Œe  Sam  jeste™  Pomoc#  i
ratunkiem we wszelkim ucisku najpewniejszym. Modlimy siŸ, Œeby™
ich Ty wyzwoli z wszelkiego utrapienia. Spenij to, Panie.

DziŸkujemy  Ci  za  to,  co  Ty  czynisz  w  kraju  dzisiaj.  Wielka

tajemnica  Ewangelii  zostaje  odsoniŸta  dla  tysiŸcy  ludzi  na  caym
™wiecie,  wierz#cych,  Œe  Ty  przygotowujesz  Ko™ció  do  przyjŸcia  w
Twoim  Przyj™ciu.  ModlŸ  siŸ,  Ojcze,  Œeby  byo  wielu  z  tego  miasta,
którzy odejd# w tym wspaniaym Zachwyceniu, którego wygl#damy
kaŒdej chwili. Daruj tego.

Bogosaw  nas  wspólnie  teraz,  kiedy  zgromadzili™my  siŸ  w

Imieniu  Jezusa  _  prosimy  Boga  w  Jego  Imieniu,  Œeby  by  z  nami.
Jeste™my w Twoich rŸkach, Panie. Uczy§ z nami to, co Ty uwaŒasz za
stosowne. Amen.

2

Oczywi™cie uwaŒam to za wielki przywilej, Œe mogŸ znowu dzisiaj

wieczorem  staø  tutaj  razem  z  tymi  suchaczami  i  wierzyø,  Œe  Bóg
ujmie siŸ za nami znowu dzi™ wieczorem. Niechaj Jego obfita aska
odpoczywa  zawsze  na  nas.  Byo  to  cudowne  wczoraj  wieczorem,
kiedy  widzieli™my,  jak  On  uzdrawia  chorych  przez  cay  czas.  I
po™wiŸcili™my ten wieczór modlitwie za chorych. Zazwyczaj staram
siŸ  nie  zabieraø  zbyt  duŒo  czasu  dla  chorych.  Modlimy  siŸ  kaŒdego
wieczora. Wszystko w tym jest zawarte. NajwaŒniejsz# rzecz#, któr#
próbujemy  osi#gn#ø,  jest  pozwoliø  ludziom,  by  zobaczyli,  Œe
Chrystus nie jest martwy, Œe On Œyje. Oby™my tylko mogli zrozumieø,
Œe Ten, Kto da nam te wszystkie wspaniae obietnice, jest tutaj, by
potwierdziø te obietnice
.

Zatem to, co widzicie tutaj na naboŒe§stwie, kiedy przeŒywamy

takie  wieczory,  jest  rzeczywi™cie^  Nie  sposób  tego  wyja™niø.
Staem wa™nie tam na zewn#trz, kiedy podeszo parŸ sióstr _ my™lŸ,
Œe byy trzy. I jedna siostra patrz#c w dó rzeka: 9Bracie Branham,
ja  pragnŸ  podziŸkowaø  Bogu  za  Jego  miosierdzie,  okazane  moim
dzieciom dzi™ wieczorem _ moim umiowanym. Kiedy przyjeŒdŒay
tutaj,  samochód  siŸ  przewróci  i  one  siŸ  wywróciy,  i  wszystko
moŒliwe,  lecz  nie  miay  nawet  zadra™niŸcia.  One  s#  teraz  tutaj  _
siedz# na schodach przed drzwiami i staraj# siŸ suchaø Poselstwa z
zewn#trz.  Zdumiewaj#ca  aska.  Czasami  bywa  tak,  jak  mówiem
ubiegego  wieczora  _  kiedy  szli  do  Emaus^  On  chodzi  z  nami

background image

3

OD TEGO CZASU

codziennie  i  pomaga  nam,  a  pomimo  tego  moŒe  nie  rozpoznajemy
tego; 
tylko w niektórych przypadkach.

3

OtóŒ, wizje s# czym™, przewyŒszaj#cym wszystko, co mógby kto™

wyja™niø.  Jest  to  Niesko§czony  Bóg,  Który  zna  koniec  przed
pocz#tkiem i przepowiada koniec i mówi, jaki bŸdzie koniec; bowiem
On  wiedzia  o  kaŒdej  sprawie  i  ci#gle  wie  o  wszystkim.  Nie  ma
niczego,  o  czym  by  On  nie  wiedzia.  I  On  nie  wie  obecnie  niczego
wiŸcej,  niŒ  wiedzia  na  pocz6tku,  bo  On  jest  Niesko§czony.  Czy
wierzycie, Œe Bóg jest Niesko§czony? 
Gdyby Nim nie by, to nie byby
Bogiem.

Zatem,  pomy™lcie  tylko.  Tutaj  jest  po  prostu^  Nie  moŒecie

przerwaø  niesko§czono™ci.  Jest  to  dokadnie  takie,  jak^  Byø
niesko§czonym  jest  tak  samo  jak  byø  _  jak  bym  to  powiedzia  _
wiecznym.  Wieczne  siŸ  nigdy  nie  zaczŸo,  wiŸc  nigdy  siŸ  nie
zako§czy. Czy pomy™leli™cie kiedy o tym? Wszystko, co siŸ zaczyna,
ma  i  koniec.  Rozumiecie?  A  rzeczy,  które  nie  maj#  ko§ca,  s#
rzeczami, które nie miay pocz#tku.

I  dlatego  wa™nie  musimy  mieø  Mywot  Wieczny.  My  jeste™my

czŸ™ci6  BoŒego  Mycia,  bowiem  sowo  Wieczny  _  bracia  wiedz#,  Œe
ono wywodzi siŸ z greckiego sowa 9Zoe”, co oznacza 9Wasne @ycie
Boga”. DziŸki temu stajemy siŸ Jego wasnymi dzieømi. Rozumiecie?
Jest  to  Mywot  Wieczny  w  nas.  Ten  Mywot,  który  jest  w  nas,  nie
rozpocz6 siŸ nigdy i nie moŒe siŸ nigdy zako§czyø. Nie moŒemy wiŸc
umrzeø  tak  samo,  jak  Bóg  nie  moŒe  umrzeø,  poniewaŒ  On  jest
wieczny. 
Jest  tylko  Jeden,  który  jest  wieczny,  a  to  jest  Bóg.  A  my
stajemy  siŸ  czŸ™ci6  Niego,  poniewaŒ  jeste™my  synami  i  córkami
BoŒymi. 
Jak wspania# rzecz# jest wiedzieø, co Bóg obieca.

4

Trzeba  nam  po  prostu  spŸdziø  wiŸcej  czasu  na  zgromadzeniach

ewangelizacyjnych.  Spodziewam  siŸ,  Œe  pewnego  dnia  otrzymamy
namiot,  na  który  czekam  juŒ  tak  dugo.  I  ja^  i  bŸdziemy  mogli
pozostaø trochŸ duŒej, Œeby™my mogli odrzuciø wszelkie te ™mieszne
uczucia. Ludzie nie chc# byø takimi, lecz w rzeczywisto™ci s# wa™nie
takimi.  Rozumiecie?  My  jeste™my  takimi.  Zgromadzamy  siŸ  razem
jako  grupa  ludzi,  sk#dkolwiek  siŸ  tylko  wywodzimy  _  róŒne
denominacje trzymay nas _ jakiekolwiek.

WiŸc  kiedy  przyjdziemy  do  takiego  zgromadzenia  jak  to,  to

widzicie,  Œe  siŸ  dzieje  co™  tajemniczego.  To  nas  naprawdŸ  nieco
szokuje.  A  wiŸc  to  _  gównie  u  kaznodziejów.  Nie  u  tych,  lecz  u
kaznodziejów  najwiŸcej.  Oni  s#  pasterzami;  oni  strzeg#  swoich
owiec,  rozumiecie,  wiŸc  oni  zwaŒaj#  na  kaŒd#  ma#  sprawŸ.  Nie
moŒecie  zarzucaø  winy  czowiekowi,  rozumiecie,  bo  on  to  musi
najpierw zrozumieø.

Lecz chodzi o to, Œe je™li kto™ tylko krytykuje to twardo i odrzuca

background image

to, wtedy co™ jest nie tak. JeŒeli czowiek nie zastanowi siŸ nad tym,
nie wyszuka tego w Biblii i nie zbada tego dokadnie^ Patrzcie, tak
wa™nie postŸpowali faryzeusze wzglŸdem naszego Pana.

5

Czy wiedzieli™cie, Œe kaŒdy prorok, który kiedykolwiek wyst#pi

na ziemi, nie by w ogóle przyjmowany przez ludzi? KaŒdy posaniec,
którego  Bóg  kiedykolwiek  posa,  nie  zosta  przyjŸty,  a  ludzie  nie
wiedzieli,  kto  by  tym  posa§cem,  dopóki  on  nie  umar  i  odszed.
NuŒe, to jest prawd#.

Wy  katolicy  tutaj,  jak  to,  Œe  nie  rozpoznali™cie  Joanny  z  Arku?

Wielu z was dzieci ze szkoy przypomina to sobie. Ta niewiasta bya
BoŒ#  niewiast#.  Ona  prorokowaa;  ona  bya  duchow#  niewiast#.  A
czy  wiecie,  co  uczyni  wasz  ko™ció?  Spali  j#  na  stosie  jako
czarownicŸ.  To  prawda.  Owszem,  po  dwustu  latach  pokutowali™cie
trochŸ  z  tego.  Wykopali™cie  ciaa  tych  ksiŸŒy  i  wrzucili™cie  je  do
rzeki, kiedy sobie u™wiadomili™cie, Œe ona bya ™wiŸt#. Widzicie?

Zawsze nie dostrzegali tego. Nie poznali Patricka. A ludzie my™l#

sobie,  Œe  ™w.  Patrick  by  katolikiem.  Mniej  wiŸcej  tyle,  ile  ja  nim
jestem.  Patrzcie,  gdzie  s#  jego  szkoy  _  na  pónocy  w  Irlandii.  Nie
byo u niego krzyŒy ani krucyfiksów. On stanowczo potŸpia papieŒa.
Lecz, oczywi™cie, oni próbuj# zaszeregowaø go do ko™cioa, ale to jest
bŸdne.

Ja  pochodzŸ  z  katolickiej  rodziny.  Wiem  o  czym  mówiŸ.  Mam

9Fakty naszej wiary” i wszystkie te ksi#Œki, które studiowaem, tak
samo jak wy mogli™cie je przestudiowaø. A wiŸc _ lecz te sprawy, one
przechodz# niepostrzeŒenie. Rozumiecie? Oni nie poznali Eliasza, nie
poznali  Jana,  nie  poznali  Jezusa  _  aŒ  po  Jego  ™mierci,  pogrzebie  i
zmartwychwstaniu.  A  obecnie  _  Duch  šwiŸty  przypada,  a  oni  nie
wiedz# o tym, podobnie jak w dniach Noego, aŒ przychodzi potop i
zabiera ich precz, to siŸ zgadza, wielka powód› nadchodzi.

6

Lecz gdyby ci faryzeusze usiedli tylko i zastanowili siŸ! Jezus im

powiedzia:  9Wy  ukamienowali™cie  proroków.  Potem  wybielili™cie
im ™ciany _ przyozdobili™cie ich grobowce, a to wy woŒyli™cie ich do
nich”. Widzicie? 9Lecz którego z proroków, których Bóg posa, nie
ukamienowali  wasi  ojcowie?”  Widzicie?  A  tamci^  I  tak  dalej.
Musimy usi#™ø i rozwaŒyø t# sprawŸ.

7

Byli  i  tacy  jak  Nikodem,  sekretny  wierz#cy,  który  przyszed  w

nocy  _  cichaczem  _  i  powiedzia:  9Rabbi,  my  wiemy,  Œe  Ty  jeste™
nauczycielem, który przyszed od Boga. Nikt nie mógby czyniø tych
rzeczy, które Ty czynisz, gdyby Bóg nie by z nim”.

Spójrzcie na modego Jairusa. On moŒe postŸpowa tak, jakby nie

wierzy w Boskie uzdrowienie, aŒ jego córeczka leŒaa bliska ™mierci.
Bóg  ma  sposób,  jak  wydobyø  na  jaw  i  pokazaø  wasze  kolory.

4

MÓWIONE S~OWO

background image

Rozumiecie?  WiŸc  potem,  kiedy  nastaa  kopotliwa  sytuacja,  on  by
wierz#cym. I po prostu musiaa nastaø taka kopotliwa sytuacja, aby
on  móg  to  zobaczyø.  Bóg  jest  dla  nas  tak  dobrym  i  jeste™my
wdziŸczni (ja jestem) za mŸŒczyzn i kobiety, siedz#cych tutaj dzisiaj
wieczorem,  którzy  wierz#  Ewangelii,  wierz#  w  BoŒe  uzdrowienie  i
czuwaj#.

8

Zawsze  mawiaem  o  naszych  organizacjach  _  wierzŸ,  Œe  one  s#

piŸkne  i  wierzŸ,  Œe  suŒ#  pewnemu  celowi.  Lecz  widzicie,  kiedy
zaoŒymy jak#™ organizacjŸ, to dziewiŸødziesi#t procent z nas _ gdy
j#  zaoŒymy  _  ustala:  9My  wierzymy  w  to”  i  kropka.  Gdyby™cie
powiedzieli: 9My wierzymy w to (przecinek), plus w to, co nam Bóg
jeszcze  doda”,  byoby  to  wa™ciwe.  Byoby  to  ™wietne.  Rozumiecie?
Absolutnie.

9

Kiedy Sup Ognia wyrusza, to Izrael wyrusza razem z Nim. A w

Nowym Testamencie, kiedy On zacz# wyruszaø, dokadnie tak samo,
jak  w  Starym  Testamencie,  wyrusza  w  tym  samym  kierunku^
Izrael musia i™ø za tym Supem Ognia i rozbija namioty tam, gdzie
On siŸ zatrzyma. A kiedy On zacz# siŸ posuwaø w tym ostatnim _
w czasie reformacji, Martin Luther Go widzia.

A potem, kiedy Luther odszed, zaoŒono organizacjŸ koo dziea

Lutra. Bóg jednak zaraz wyszed z niej. A Wesley zrozumia To i on
wyszed. A po Wesley’m i Asbury’m i po wielu innych, kiedy _ po ich
czasie _ do czego potem doszo? Znów zbudowali pod paszczykiem
tego  organizacjŸ.  Bóg  z  niej  wyszed  jednak  zaraz  i  szed  prosto
naprzód. Rozumiecie?

A obecnie my, zielono™wi#tkowcy, czynimy to samo. Lecz Ducha

šwiŸtego  nie  moŒecie  zorganizowaø.  Nie  moŒecie  tego  uczyniø.
Jeste™my zwolennikami organizacji, Œeby utrzymyway braterstwo i
tak dalej. To suŒy dobremu celowi. Lecz rozpo™cierajcie zawsze koc,
Œeby  pozyskaø  innego  brata,  rozumiecie,  i  miejcie  otwarte  wasze
serca, by przyj#ø to, co Bóg jest gotowy zesaø dla nas. Tak wa™nie
trzeba  to  czyniø.  To  jest  prawdziwe  braterstwo.  I  tak  wa™nie  to
lubiŸ.  Kiedy^  Gdybym  móg  kiedykolwiek  doŒyø  tego,  Œe  ko™ció
zielono™wi#tkowy^

OtóŒ,  Zesanie  Ducha  šwiŸtego  nie  jest  organizacj#,  Zesanie

Ducha  šwiŸtego  jest  przeŒyciem.  Znam  niemal  tylu  luteranów  i
baptystów  i  prezbiterianów,  którzy  maj#  przeŒycie  chrztu  Duchem
šwiŸtym,  co  zielono™wi#tkowców,  samych  siebie  nazywaj#cych
zielono™wi#tkowcami.  Zatem,  Wylanie  Ducha  šwiŸtego  jest
przeŒyciem.

10

Przed jakim™ czasem^ Zaczynam mówiø o tym i odchodzŸ od

mojego  poselstwa.  Lecz  dajcie  mi  trochŸ  czasu,  abym  to  móg
powiedzieø. Czy tak? Znosicie mnie cierpliwie. To jest dobre.

OD TEGO CZASU

5

background image

Byem  w  Minneapolis  w  Minnesocie.  Jest  to  wielki  kraj

Norwegów. Miaem tam zgromadzenie _ byli™my w jakim™ wielkim
budynku, a byem tam wa™nie w zimie, czy na wiosnŸ. Mieszkaem
tam  w  maym,  tanim  hotelu.  WierzŸ,  Œe  chrze™cijanie  nie  powinni
mieø  wszystko  tak  luksusowe.  Jezus  nie  mia  gdzie  skoniø  Swojej
gowy,  widzicie,  a  my  musimy  mieø  to  najlepsze,  i  tak  duŒo
bezpiecze§stwa i wszystkiego innego. Wstyd nam. Rozumiecie? Lecz
may hotel^

I wtedy _ pewnego wieczora, gdy wróciem ze zgromadzenia^

NastŸpnego  poranka  wyszedem  i  spoŒyem  ™niadanie,  a  kiedy
powróciem,  miaem  tam  w  maej  przegródce  dwudziestodwu
stronicowy  list  dla  mnie.  Nie  wiem,  jak  ten  czowiek  w  ogóle
wiedzia,  Œe  ja  tam  jestem.  WiŸc  ja  go  przeczytaem.  I  ach,  chcecie
mówiø o dobrej krytyce? To bya dopiero krytyka. I ja to doceniam.
Oczywi™cie. KaŒdego czowieka, który naprawdŸ ma jaki™ argument
i  chce  krytykowaø  _  to  nas  sprawdza.  Wiecie,  krytyka  przynosi
dobre owoce, widzicie, gdy jeste™my ochotni przyj#ø j#, sprawdziø to.

11

WiŸc  ten  czowiek  zbeszta  mnie  okropnie.  By  on  dziekanem

pewnej  uczelni  i  on  powiedzia:  9Ubiegego  wieczora  mówie™,  Œe
jeste™  w  usudze  juŒ  dwadzie™cia  piŸø  lat”.  (Trzydzie™ci  jeden
obecnie.)  Lecz  on  powiedzia:  9Dwadzie™cia  piŸø  lat”.  Dalej  mówi:
9Ja byem juŒ w usudze, zanim ty siŸ urodzie™”. I on powiedzia: 9I
ogl#daem  wiele  wspaniaych,  dziwnych  spraw”.  Dalej  mówi:
9Ubiegego  wieczora  jechaem  piŸtna™cie  mil  przez  o™lepiaj#c#
™nieŒycŸ,  bo  my™laem,  Œe  zobaczŸ  sugŸ  Chrystusa.  Ale  zastaem
tylko sprytnego wróŒbiarza”.

I  on  rzek^  Nie  nazwa  mnie  9bratem”;  mówi  po  prostu

9Branham”.  Nie  mam  nic  przeciwko  temu.  WiŸc  on  powiedzia:  9A
sama ta idea _ ta teologia, to najlichsza, jak# kiedykolwiek w moim
Œyciu  syszaem”.  I  on  powiedzia:  9Na  przykad  powiedziae™,  Œe
szatan nie moŒe uzdrowiø”. Dalej rzek: 9Czowiek, który stoi przed
tylu  lud›mi,  co  ty,  a  popeni  taki  b#d!”  Powiedzia:  9No  wiesz,  to
jest straszne”.

Dalej powiedzia: 9Pozwól, Œe ci co™ powiem, modzie§cze”. Dalej

mówi:  9Tutaj  po  drugiej  stronie,  za  naszym  seminarium”  _  czy
lokalem _ 9jest pewna kobieta, która ma w tym wielk# wprawŸ”. I
rzek:  9Ona  nosi  na  sobie  wielki  fartuch”.  Dalej  mówi:  9Ludzie
przychodz#  tam  po  boskie  uzdrowienie  i  oni^  A  ona  wychodzi  i
dotyka  ich  wszystkich  swoimi  rŸkami  po  gowach,  ot  tak”.  I
powiedzia: 9Potem, wiesz _ przede wszystkim wrzucaj# jej monety
do tego fartucha”.

12

Zatem, moŒecie zaraz zobaczyø, Œe to jest niezgodne z Pismem i

od  pocz#tku  niewa™ciwe.  KaŒdy,  kto  ma  choø  trochŸ  poznania

6

MÓWIONE S~OWO

background image

Boga^ Widzicie? I powiedzia: 9Potem ona bierze i wyci#ga kilka
wosów z tyu na swojej szyi, zadra™nie ich Œyy i we›mie trochŸ krwi,
i  umoczy  te  wosy  w  niej,  potem  idzie  do  maego  potoku  za  tym
lokalem i wrzuca je poza gowŸ do tego potoku”.

Dalej mówi: 9Potem zacznie i™ø z powrotem do tych ludzi. A je™li

j# co™ zmusza spojrzeø wstecz” _ rzek _ 9to ci ludzie _ ta choroba
powraca  na  tych  ludzi.  A  je™li  nie”  _  powiedzia  _  9to,  patrz,  ta
choroba nie wraca”.

I powiedzia: 9Obserwowali™my to”. Dalej rzek: 9Pewien procent

z nich zostao uzdrowionych”. I rzek: 9Tak wa™nie przedstawia siŸ
sprawa tego, co ty mówie™, Œe szatan nie moŒe uzdrawiaø”. OtóŒ, i
on rozwodzi siŸ jeszcze o wielu sprawach.

13

I  ja  pomy™laem:  9OtóŒ,  je™li  on  po™wiŸci  tyle  czasu,  by  mi

napisaø  dwadzie™cia  i  dwie  stronice,  powinienem  mu  napisaø
przynajmniej dwie stronice w odpowiedzi. Usiadem wiŸc i pisaem
jak  najlepiej  potrafiem.  Sam  nie  potrafiŸ  nawet  przeczytaø  mojej
pisaniny,  wiŸc^  Nabazgraem  mu  wiŸc  co™  krótko.  I  napisaem:
9Drogi  bracie”.  Musiaem  go  nazwaø  w  ten  sposób.  KaŒdy
mŸŒczyzna,  który  gosi  piŸødziesi#t  lat,  powinien  byø  powaŒany  za
brata  _  gosi  EwangeliŸ,  bez  wzglŸdu  na  to,  w  jaki  sposób.  I  ja  _
respektujŸ go jako mojego brata.

I  ja  pisaem:  9Ja  sobie  oczywi™cie  bardzo  ceniŸ  i  szanujŸ  twoje

dugie lata w suŒbie dla naszego Pana”. Dalej pisaem: 9Na pewno
jestem  wdziŸczny  Bogu,  Œe  pozwoli  ci  doŒyø  takiego  wysokiego,
dojrzaego wieku, oraz za te sprawy, których dokonae™”, i tak dalej.
A by tam inny brat razem z nimi. WiŸc potem^ z tej uczelni.

NastŸpnie ni st#d ni zow#d napisaem: 9Lecz dziwn# rzecz# dla

mnie  jest,  Œe  krytykujesz  mnie  tak  bardzo  z  powodu  tego,  iŒ
powiedziaem,  Œe  szatan  nie  potrafiby  uzdrowiø”.  Dalej  rzekem:
9OtóŒ,  ty  powiedziae™,  Œe  szatan  potrafi  uzdrawiaø.  Jezus
powiedzia, Œe gdyby szatan móg wygnaø szatana, to jego królestwo
byoby rozdzielone”. Powiedziaem: 9Komu wiŸc bŸdŸ wierzy? Tobie
albo  temu,  co  powiedzia  Chrystus?  Szatan  nie  moŒe  uzdrowiø.
Chrystus  tak  powiedzia.  On  by  dziaa  przeciw  samemu  sobie.  On
nie moŒe uzdrowiø”.

Lecz  powiedziaem,  Œe  ja^  9SpróbujŸ  to  wyja™niø,  je™li  mi

wybaczysz”.  Dalej  rzekem:  9Dziekanowi  uczelni  albo  takiemu
wielkiemu  czowiekowi  jak  ty  _  chciabym  ci  powiedzieø:  Jestem
misjonarzem  i  widziaem  ludzi,  przychodz#cych  do  boŒków,  a  oni
zostali  uzdrowieni.  W  Le  Salle  Le  Reine,  we  Francji,  jest  pewien
boŒek  jakiej™  kobiety.  A  w  ParyŒu  widziaem  miejsce,  gdzie  mieli
kobietŸ, martw# kobietŸ, i ludzie wytarli juŒ cay kamie§ spoza niej,
Œeby zachowaa miasto od klŸsk. Widziaem wszystkie te sprawy”.

OD TEGO CZASU

7

background image

9Widziaem  równieŒ  ludzi  w  Ameryce,  którzy  nazywaj#  siebie

uzdrowicielami i mówi#: 9Ja mam uzdrowienie tutaj i uzdrawiam w
ten sposób, mam uzdrowienie w tym^” Powiedziaem: 9To jest ta
sama  sprawa.  Rozumiesz?  Uzdrowienie  jest  jedynie  w  Chrystusie”.
Dokadnie.

Dalej rzekem: 9Lecz ci ludzie _ ja nie w#tpiŸ, Œe ci ludzie zostali

uzdrowieni.  Dzieje  siŸ  to  jednak  w  ten  sposób:  Boskie  uzdrowienie
dzieje  siŸ  na  podstawie  wiary.  I  ci  ludzie,  przychodz#  do  tej
czarownicy,  o  której  opowiadae™,  i  oczywi™cie,  otrzymuj#  to.  Oni
sobie my™l#, Œe przychodz# do Boga poprzez tŸ czarownicŸ, ale Bóg
ich  uzdrawia  na  podstawie  ich  wiary”.  Rozumiecie?  Oni  _  oni^
Oczywi™cie. Wy _ je™li macie dosyø wiary, by w to wierzyø, stanie siŸ
to. To siŸ dokadnie zgadza.

Dalej rzekem: 9Lecz dziwn# rzecz# dla mnie jest to, Œe dziekan

lutera§skiej  uczelni  opiera  swoj#  wiarŸ  na  przeŒyciu,  zamiast  na
Sowie  BoŒym,  kiedy  Chrystus  powiedzia,  Œe  szatan  nie  potrafi
uzdrowiø.  Chodzi  tu  o  ich  podej™cie  do  tego.  Oni  wierz#,  Œe
przychodz# do Boga poprzez tŸ czarownicŸ, czy poprzez tego boŒka,
i  tym  podobnie.  S#  to  niewinni  ludzie,  którzy  wierz#,  Œe  Bóg
uzdrawia”.

14

OtóŒ,  okoo  rok  pó›niej  byem  tam  na  zgromadzeniu

chrze™cija§skich  biznesmenów.  A  inny  drogi  brat,  dr  Aegery  z
uczelni  Betania  napisa  mi  list,  w  którym  mówi,  Œeby  mnie  chcia
mieø  tam  u  nich.  Obawiaem  siŸ  tam  pój™ø,  poniewaŒ  znaem  tych
intelektualnych  olbrzymów.  Moje  wyksztacenie  z  podstawowej
szkoy  nie  mogo  im  dorównaø.  A  on  mnie  zaprosi.  Powiedziaem
wiŸc  bratu  Moore:  9JeŒeli  teraz  pojedziesz  tam  ze  mn#  i  bŸdziesz
kompensowa brak mego wyksztacenia _ ja ciŸ tr#cŸ w kolano moim
kolanem  i  ty  od  tego  momentu  przejmiesz  rozmowŸ”.  A  zatem,  on
zgodzi siŸ pojechaø.

Siedzieli™my wiŸc koo stou. Usadowili nas koo piŸknego stou

tam  w  jednym  pomieszczeniu  gimnazjum.  Mie,  niepozorne
lutera§skie  kobiety  usugiway  nam  fajn#  kolacj#,  bardzo  dobr#.  A
kiedy^ Dr Aegery siedzia obok mnie i on powiedzia: 9OtóŒ, panie
Branham^”  Kiedy  sko§czyli™my  rozmowŸ,  on  rzek:  9PragnŸ
powiedzieø  tylko  jedno.  ProszŸ  mi  wybaczyø”  _  powiedzia  ten
czowiek. Dalej rzek: 9OtóŒ, ja^”

Ja odrzekem: 9To byo wybaczone juŒ na pocz#tku”.
A  on  powiedzia:  9My  tutaj  w  Betanii  pragniemy  tego”.  Dalej

rzek: 9My jeste™my^ jest to wielkie^” Tamci studenci, jeŒeli nie
s# w stanie opaciø swoich studiów, to maj# tam setki akrów pszenicy
i  innych  rzeczy,  które  uprawiaj#,  aby  zarobiø  na  opatŸ  uczelni:  to
bardzo  fajna  szkoa.  I  on  powiedzia:  9My  jeste™my  pragn#cy.

8

MÓWIONE S~OWO

background image

Studiujemy o Bogu”. I powiedzia: 9Przed kilku laty znale›li™my w
tym o Duchu šwiŸtym i jak On dziaa”.

15

Dalej powiedzia: 9Udali™my siŸ do zielono™wi#tkowców, którzy

twierdz#, Œe Go maj#”. I powiedzia: 9Widzieli™my, jak oni wierzgali
ponad stokami i tukli szyby w oknach, i tak dalej”. On powiedzia:
9Co oni maj#?”

Ja odrzekem: 9Ducha šwiŸtego”.
A on rzek: 9Tak?”
Ja  powiedziaem:  9Oczywi™cie.  Oni  maj#  tyle  pary,  Œe  j#  musz#

wypuszczaø przez gwizdek. Oni jej nie zastosuj# w akcji, nie pozwol#
jej dziaaø”. Dalej rzekem: 9To wszystko. Gromadzi siŸ im tyle pary,
Œe  musz#  jej  daø  upust  w  jaki™  sposób”.  I  powiedziaem:  9Oni  po
prostu^ Gdyby™cie wy zastosowali t# sam# moc, t# sam# rzecz w
akcji, we wierze, razem ze Sowem BoŒym i zaczŸli na niej dziaaø,
rozumiecie,  zamiast  dawaø  jej  upust  tylko  _  rozumiecie  _  to  jest
Duch šwiŸty, który siŸ w tym potŸguje”.

I on powiedzia: 9WiŸc co my, luteranie, mamy twoim zdaniem?”
Ja  odrzekem:  9Ducha  šwiŸtego”.  I  wtedy  on  zatrzyma  siŸ  i

spojrza na mnie. Pomy™laem sobie: 9Panie, jeŒeli mi kiedykolwiek
pomagae™, to pomóŒ mi teraz, poniewaŒ ja sam dostaem siŸ^”

On powiedzia: 9Dobrze^”

16

Pomy™laem: 9Je™li mi tylko pomoŒesz, Panie^” On mi zawsze

pomóg  _  w™ród  czarnoksiŸŒników  i  diabów,  i  po  caym  ™wiecie  w
trudnych sytuacjach.

I on powiedzia^ Ja powiedziaem: 9OtóŒ, suchaj pan”.
On powiedzia: 9Udali™my siŸ do _ polecieli™my do Los Angeles

do czowieka, który napisa o wszystkich tych darach”. I powiedzia:
9Kiedy tam przybyli™my, on powiedzia: RJa nie mam Œadnego z nich’.
Powiedzia: RJa tylko o nich pisaem’.”

Dalej  mówi:  9OtóŒ,  mogliby™my  uczyniø  to  samo  tutaj,

poniewaŒ^”  On  wzi#  to  bezpo™rednio  z  Pisma  šwiŸtego.
9Pragniemy  to  zobaczyø.  Tej  nocy,  kiedy  tam  przybyli™my  i
zobaczyli™my to, powziŸli™my decyzjŸ, Œe to jest ze. I dlatego wa™nie
nazwali™my ciŸ sprytnym wróŒbiarzem”.

Ja odrzekem: 9Dobrze, ja wam to wybaczam, jak powiedziaem”.

Lecz dalej rzekem^

17

On powiedzia: 9Co my, luteranie, mamy?”
Ja  odrzekem:  9Jak  powiedziaem:  Ducha  šwiŸtego.  Suchaj

teraz”.  Pomy™laem,  Œe  podtrzymam  rozmowŸ  w  jego  wasnej  linii,
Œeby to zrozumia. Powiedziaem: 9Pewnego razu pewien mŸŒczyzna
przygotowa  wielki  an  pola  i  zasia  tam  nasienie  zboŒa.  On  je

OD TEGO CZASU

9

background image

codziennie  obserwowa,  aŒ  pewnego  ranka  wyszed,  a  tam  wyrosy
dwa  mae  kieki”.  Wy  wiecie,  jak  wygl#da  zboŒe,  kiedy  wschodzi.
Dalej  mówiem:  9Ten  mŸŒczyzna  sta  na  swojej  werandzie  i
powiedzia: RChwaa Bogu za ten plon zboŒa’.” Dalej rzekem: 9Czy
on je mia?”

On odrzek: 9OtóŒ, on je mia w pocz#tkowym stadium”.
Ja  powiedziaem:  9Powiedzieliby™my  wiŸc,  Œe  on  mia  je

potencjalnie.  Z  dnia  na  dzie§  te^  To  byli™cie  wy,  luteranie,  na
pocz#tku”.  Dalej  rzekem:  9Z  dnia  na  dzie§  te  listki  wyrastay  do
góry i wyroso z nich ›d›bo. To byli metody™ci”.

I  ja  powiedziaem:  9Potem  metody™ci  obejrzeli  siŸ  do  tyu  na

luteranów  i  powiedzieli:  RJa  ciŸ  nie  potrzebujŸ.  Jestem  ›d›bem.  Ty
nie  jeste™  w  tym’.  Lecz  widzicie,  ono  musiao  siŸ  znowu  posuŒyø
równieŒ listkiem, Œeby tam móg wpa™ø pyek. I z tego wyrós kos _
zielono™wi#tkowcy  z  oryginalnym^  Tak,  jak  byo  na  pocz#tku  _
ziarno,  które  wpado  do  gleby,  zrodzio  znowu  ziarno”.  Ja
powiedziaem: 9OtóŒ, mieli™my wiele ple™ni na kosie, lecz mieli™my
równieŒ  ziarna”.  To  siŸ  zgadza.  Powiedziaem:  9Tak,  jak  byo  na
pocz#tku”.

Dalej powiedziaem: 9Dlatego wa™nie jestem w™ród ludzi. Oni s#

BoŒym  ludem”.  I  rzekem:  9Widzisz,  ko™ció  zielono™wi#tkowy  to
zaawansowany  ko™ció  lutera§ski,  poniewaŒ  to  samo  Œycie,  które
byo w listkach, zrodzio zboŒe”. I to siŸ zgadza. On to zrozumia.

18

On  odsun#  swój  talerz  i  powsta.  Powiedzia^  spojrza  na

swoich  wspópracowników,  na  wszystkich  studentów,  i  tak  dalej  _
na  dziekanów  i  cae  ich  zgromadzenie,  i  powiedzia:  9My  tutaj  w
Betanii pragniemy Ducha šwiŸtego”. Zapyta: 9Bracie Branham, co
mamy czyniø, by Go otrzymaø?”

Ja  powiedziaem:  9Odwróøcie  swoje  twarze  od  stou,  podejd›cie

do ™ciany, uklŸknijcie pod ™cian# i b#d›cie naprawdŸ szczerzy”.

Podeszli™my  do  nich  i  wkadali™my  na  nich  rŸce.  Ponad

czterdziestu z nich otrzymao na miejscu Ducha šwiŸtego. A obecnie
maj#  wiŸcej  niŒ  czterystu  w  tej  szkole,  czyni#cych  wszelkiego
rodzaju cuda i znamiona. Co to jest? To jest Wylanie Ducha šwiŸtego
na luteranów. Rozumiecie? WszŸdzie, wszŸdzie Duch šwiŸty^ Nie
moŒemy  tego  ograniczyø  i  powiedzieø.  9My  zielono™wi#tkowcy
mamy Go”. Bóg zerwa t# granicŸ i wyszed tam na zewn#trz i wzi#
wszystkich,  którzy  tam  byli.  1Ktokolwiek  chce,  niech  przyjdzie”.
Rozumiecie? Jest to dla ludzi.

Wylanie  Ducha  šwiŸtego  jest  przeŒyciem! Rzymscy  katolicy,

@ydzi  ortodoksyjni,  którzykolwiek  to  s#,  Chi§czycy,  buddy™ci,
wszyscy: Ewangelia jest dla 9kaŒdego, kto chce, niech przyjdzie”.

10

MÓWIONE S~OWO

background image

19

O, ja to wa™nie miujŸ; lubiŸ to po prostu. O, jak bardzo to miujŸ.

I  ja  wiem,  Œe  Bóg  w  ostatecznym  dniu  wzbudzi  tych,  o  których
powiedzia,  Œe  ich  wzbudzi.  Ja  temu  wierzŸ.  WierzŸ  w  ogólne
zmartwychwstanie _ to znaczy ci, którzy umarli wówczas w wierze
luteranów na pocz#tku, nie wyprzedz#^ oni nie wyprzedz# tych^
Tr#ba BoŒa zabrzmi, a wszyscy umarli w Chrystusie powstan#. To siŸ
zgadza.

WierzŸ,  Œe  Ko™ció  dochodzi  do  Swej  doskonao™ci  ustawicznie,

dorasta.  Kiedy  nieprzyjaciel  nadci#ga  jak  powód›,  Duch  BoŒy
podnosi sztandar przeciwko niemu _ i on siŸ umacnia coraz bardziej.
Obecnie  dochodzi  to  do  tej  ostatniej  rzeczy,  o  której  mówiem
ubiegego wieczora. O, ja wierzŸ, Œe On przyjdzie. WierzŸ równieŒ, Œe
te nasze stare, kruche ciaa zostan# przemienione i upodobnione do
Jego wasnego chwalebnego ciaa.

20

Gosiem o tym, jak On przemieni Abrahama i SarŸ z powrotem

w  modego  mŸŒczyznŸ  i  kobietŸ,  Œeby  mogli  mieø  to  niemowlŸ.
Mówiem  teŒ  o  tym,  jak  niedawno  czesaem  te  dwa  lub  trzy  wosy,
które mi jeszcze pozostay. Moja Œona powiedziaa mi _ ona rzeka:
9Billy, ty jeste™ niemal ysy”.

Ja odrzekem: 9Lecz ja nie zgubiem Œadnego wosa”.
Ona rzeka: 9Powiedz mi zatem, proszŸ, gdzie one s#”.
Ja powiedziaem: 9Kochanie, powiedz mi, gdzie one byy, zanim

je  miaem.  Gdziekolwiek  one  byy  przedtem,  tam  czekaj#  na  mnie
obecnie, Œebym do nich powróci”. Amen. To siŸ zgadza. To jest^
Nawet  wosy  na  twojej  gowie  s#  policzone.  Ani  jeden  z  nich  nie
zginie.  To  siŸ  dokadnie  zgadza.  Z  czego  jeste™my  uksztatowani?
Skadamy  siŸ  z  szesnastu  pierwiastków.  Jest  to  potas,  zwi#zki
organiczne,  kosmiczne  ™wiato,  i  tak  dalej.  I  to  wa™nie  Bóg  mia
rozoŒone^

21

Bóg  jest  wielkim  Budowniczym.  Zanim  On  mia  w  ogóle  ludzk#

istotŸ  na  ziemi,  On  sobie  rozoŒy  materia,  jak  budowniczy,  który
buduje z czŸ™ci skadowych. On mia zamiar stworzyø czowieka na
Swoje  wasne  podobie§stwo  i  daø  im  ziemiŸ,  gdzie  mogliby
przebywaø. I oni byli mniejszymi bogami niŒ On.

Jezus  powiedzia:  9Wasz  zakon  mówi,  Œe  jeste™cie  bogami”.  To

jest wadza, królewska wadza nad ziemi#. On móg czyniø cokolwiek
chcia. A grzech siŸ w™lizn# i oto kobieta rodzi dziecko. A kiedy ono
siŸ urodzi, to dziecko musi umrzeø. Rozumiecie? Dokadnie tak jest.
Jest to wypaczone urodzenie. Lecz potem, kiedy ono narodzi siŸ na
nowo, to koryguje to wypaczone urodzenie i daje mu Mywot Wieczny
przez Ojca, Jezusa Chrystusa.

O,  bracie,  Jezus  powiedzia:  9Kto  sucha  Mego  Sowa^  Kto

OD TEGO CZASU

11

background image

spoŒywa  Moje  ciao  i  pije  Moj#  Krew,  ma  @ywot  wieczny  i  Ja  go
wzbudzŸ znowu w ostatecznym dniu”. Amen. 9Wszyscy, których Mi
da Ojciec, przyjd# do Mnie” i nikt nie zginie. Amen. On wzbudzi ich
znowu  w  ostatecznym  dniu.  šmierø  ani  nic  innego  nie  moŒe  nas
od6czyø.  Jeste™my  na  zawsze  w  Obecno™ci  Boga.  
Jak  bardzo  to
miujŸ.

22

Krótki  cytat^  Ja  bardzo  rzadko^  Nie  powiem  tego  duŒo.

MówiŸ po prostu wiele, a nie powiem niczego. Lecz czasami^ Nie
jestem takim, jak bracia kaznodzieje tutaj, którzy s# wyksztaceni i
wiedz#, jak te sprawy uszeregowaø. Lecz czasami mówiŸ co™, i to mi
pomaga  bardzo,  mimo  wszystko.  Niedawno  powiedziaem  co™,  co
byo niezmiernie waŒne dla mnie.

Rozmy™laem  o  gwarancji  naszego  odej™cia  na  drug#  stronŸ.  I

potem^  Stwierdzamy,  Œe  pewnego  razu  BoŒe  dzieci  byy
niewolnikami  w  Egipcie.  Rzucano  im  chleb  _  sple™niay,  skaŒony.
Cokolwiek to byo, musieli to spoŒywaø. Oni gwacili ich dziewczyny,
zabijali  im  synów;  cokolwiek  tylko  chcieli^  A  oni  byli  ludem
BoŒym.  To  siŸ  zgadza.  OtóŒ,  ale  oni  byli  niewolnikami  i  nie  mogli
sobie pomóc w tej sprawie.

Lecz  pewnego  dnia  wyszed  z  pustyni  prorok  z  towarzysz#cym

mu  Supem  Ognia,  zwisaj#cym  nad  nim.  I  on  im  zwiastowa  Sowo
BoŒe _ Œe istnieje kraj, opywaj#cy mlekiem i miodem, który Bóg da
Abrahamowi  z  obietnic#,  Œe  do  niego  zaprowadzi  jego  dzieci.  Ten
prorok  by  potwierdzony,  Œe  jest  od  Boga,  przez  cuda  i  znamiona,
które on czyni, kiedy by w Egipcie. I lud uwierzy temu mŸŒczy›nie.

I  on  wyszed  z  Egiptu.  Dzieci  Izraela  wyszy  i  przyszy  do

miejscowo™ci Kadesz Barnea, które byo w owym czasie trybunaem
s#dowym dla ™wiata. Tam wa™nie przypad na Izrael s#d, kiedy nie
uwierzy  znakowi,  który  szpiedzy  przynie™li  _  winogrona  i  inne
rzeczy z tego kraju.

23

Przypomnijcie sobie teraz. Nikt z ich grupy nie by dotychczas w

tym  kraju.  Oni  tylko  syszeli  o  nim.  Wiara  przychodzi  przez
suchanie, a Bóg da obietnicŸ. Czy to pojmujecie? Bóg da obietnicŸ
i oto przychodzi MojŒesz, ten prorok-uciekinier maj#c potwierdzone
znaki  i  udowadniaj#c,  Œe  to  by  Bóg,  który  prowadzi  ich  do  tego
kraju,  którego  nigdy  przedtem  nie  widzieli.  Jaki  to  doskonay
przedobraz  na  dzisiaj.  Nikt  z  nas  nie  by  dotychczas  tam  w  górze.
ZwaŒajcie.  Kiedy  oni  przyszli  do  Kadesz  Barnea  _  do  trybunau
s#dowego, mieli w™ród siebie wielkiego wojownika imieniem Jozue,
co  oznacza  Jahwe-Zbawiciel,  Jozue.  OtóŒ,  on  przeprawi  siŸ  przez
Jordan  do  tego  obiecanego  kraju  i  powróci  z  dowodem,  Œe  to  jest
dobry kraj. On mia winogrono _ dwaj mŸŒczy›ni nie™li jedn# ki™ø.
Oni  mogli  skosztowaø  z  niebia§skich  rzeczy  z  drugiej  strony,  z

12

MÓWIONE S~OWO

background image

obiecanego kraju, z dobrego kraju, opywaj#cego mlekiem i miodem.
Oni powrócili, by udowodniø, Œe ten kraj jest prawd#, Œe BoŒe Sowo
byo  dokadnie  tym,  co  MojŒesz  powiedzia,  Œe  byo  powiedziane
dziŸki inspiracji od Boga. On tam by.

24

Oni mogli mieø swoje wasne domy. Ci obywatele^ Oczywi™cie,

oni  musieli  walczyø  o  kaŒdy  cal  ziemi,  któr#  zajŸli.  Bóg  powiedzia
Jozuemu w ksiŸdze Jozuego 1. rozdzia, Œe 9kaŒde miejsce, po którym
st#paø  bŸdzie  twoja  stopa,  bŸdzie  wasze”.  Tak  samo  jest  i  dzisiaj.
KaŒde  miejsce,  na  którym  stan6  stopy  naszych  nóg,  jest  nasz6
posiado™ci6.  Tylko  id›cie.  šlady  stóp  oznaczaj6  wasno™ø.  Tylko  j6
we›cie w posiadanie.

PamiŸtajcie  wiŸc,  oni  musieli  walczyø  o  kaŒdy  cal  tej  drogi.

Niektórzy  ludzie  potrafi#  po  prostu  wzi#ø  ten  oburŸczny  miecz  i
odpŸdziø  trochŸ  cie§.  Niektórzy  potrafi#  przebiø  siŸ  aŒ  do  BoŒego
uzdrowienia, do kaŒdej obietnicy BoŒej _ przy pomocy niego. To siŸ
zgadza.  To  Sowo  jest  Mieczem  i  jest  potrzebna  wiara,  by  siŸ
podporz#dkowaø  temu  Mieczowi,  to  prawda  _  wiara  w  obiecane
Sowo.

Stwierdzamy teraz, Œe kiedy^ Oni powrócili i mówili, Œe mog#

posi#™ø  ich  domy,  i  tak  dalej.  Izrael  wkroczy  do  obiecanego  kraju,
budowali domy, wychowywali swoje dzieci, Œyli w pokoju. Wszystkie
pozostae narody odnosiy siŸ do nich z respektem. Jaka to wspaniaa
rzecz. Lecz w ko§cu na zboczu pagórka pojawiy siŸ groby. Oni siŸ
zestarzeli, umierali, zostali pogrzebani.

25

Potem  pewnego  dnia  przyszed  kolejny  wielki  Wojownik,

najwiŸkszy  z  wszystkich  _  Emanuel.  On  zst#pi  na  ziemiŸ  i
powiedzia: 9To nie jest ten kraj. Lecz w domu Mego Ojca jest wiele
paaców. Gdyby tak nie byo, to bym wam powiedzia. IdŸ, aby wam
przygotowaø  miejsce,  i  przyjdŸ  znowu,  by  was  zabraø  do  Siebie”.
ZauwaŒcie. On przyszed do Jego Kadesz Barnea _ na GolgotŸ, gdzie
wycierpia karŸ s#du za grzechy nas wszystkich. Kara BoŒego s#du
zostaa zapacona sprawiedliwie, kiedy Chrystus umar na Golgocie
i zapaci cenŸ za grzechy nas wszystkich. I On przeprawi siŸ przez
Jordan,  jak  wiemy,  przez  Jordan  ™mierci  do  tego  kraju  po  drugiej
stronie,  a  trzeciego  dnia  powróci,  tak  samo  jak  Jozue,  przynosz#c
dowód tego, Œe kiedy czowiek umrze, moŒe oŒyø na nowo. Po ™mierci
istnieje Œywot. On to udowodni.

A zatem^ On powiedzia: 9Jako zadatek tego, zaliczka^ (wy

wiecie,  co  to  jest  zadatek  czego™  _  zaliczka),  id›cie  tam  do  miasta
Jeruzalem  i  czekajcie.  Ja  wam  po™lŸ  zadatek  waszego  zbawienia”.
Amen. Zaczynam siŸ teraz czuø naboŒnie. I oni czekali, aŒ otrzymali
ten zadatek.

26

Nawet obecnie, w dzisiejszym czasie, ten sam Duch šwiŸty, który

OD TEGO CZASU

13

background image

nas  podniós  z  grzesznego  Œycia,  jakim  kiedy™  Œyli™my^  I  my  juŒ
jeste™my umarli w Chrystusie, pogrzebani i wskrzeszeni razem z Nim
w  Jego  zmartwychwstaniu,  i  siedzimy  obecnie  na  niebia§skich
miejscach  razem  z  Nim,  amen,  obserwuj#c  Go,  dziaaj#cego  w™ród
nas.  Dlaczego?  Dlaczego  ja  nie  jestem  gdzie™  tam  _  w™ród
denominacji? PoniewaŒ tylko ci, którzy s# umarli i pogrzebani razem
z  Nim,  i  powstali  razem  z  Nim  w  Jego  zmartwychwstaniu^  A
obecnie  _  nie  bŸdziemy,  my  juŒ  teraz  jeste™my  w  niebia§skich
miejscach  w  Jezusie  Chrystusie,  spogl#daj#c  wstecz,  sk#d  kiedy™
przyszli™my.  Jest  to  bezpo™redni  dowód,  Œe  otrzymali™my  w  tym
dzia, poniewaŒ umarli™my, a nasze Œycie jest ukryte przez Chrystusa
w  Bogu  i  juŒ  zostali™my  wzbudzeni  z  Nim  w  zmartwychwstaniu.
Amen. O, moi drodzy.

Jak powiedziaa pewna stara, kolorowa siostra _ wybacz mi, mój

drogi kolorowy przyjacielu. Ja to przedstawiŸ w ten sposób, jak ona
to  uczynia.  Ona  bya  zagorzaym  poudniowcem.  Powiedziaa:
9OtóŒ, pragnŸ zoŒyø ™wiadectwo dzisiaj wieczorem, doktorze”.

9W porz#dku. ProszŸ bardzo, siostro”.
Ona powiedziaa: 9PragnŸ to powiedzieø nastŸpuj#co: Nie jestem

tym, czym powinnam byø” _ i dalej rzeka _ 9nie jestem tym, czym
chciaabym  byø.  Lecz  jedno  jest  pewne.  Nie  jestem  juŒ  tym,  czym
byam  kiedy™”.  Tak  jest.  Ona  wiedziaa,  Œe  podniosa  siŸ  gdzie™
wyŒej. Amen.

27

Co to jest? Dowód tego, Œe jeste™my obecnie martwi. Nasze Œycie

jest  ukryte  przez  Chrystusa  w  Bogu,  jeste™my  zapieczŸtowani
Duchem  šwiŸtym  i  wzbudzeni  razem  z  Nim,  i  siedzimy  na
niebia§skich  miejscach,  obserwuj6c  Go. 
Pomy™lcie  o  tym.  Nie  moc,
lecz  autorytet.  My  nie  mamy  mocy;  mamy  autorytet.  Chrystus  ma
moc. On jest moc6, lecz my mamy autorytet.

Nie  musi  to  byø  co™  wielkiego.  We›cie  zwykego  policjanta,

stoj#cego  tutaj  na  ulicy,  nosz#cego  swój  pistolet  przypiŸty  bardzo
nisko u swego boku, z naci™niŸt# na uszy czapk#, a samochody jad#
po ulicy szybko™ci# sze™ødziesiŸciu mil na godzinŸ. On nie ma mocy,
by  zatrzymaø  choø  jednego  z  nich.  O  nie.  Patrzcie,  niektóre  z  nich
maj# trzysta lub czterysta koni mechanicznych i mkn# z gwizdem^

Lecz niech on tylko wyjdzie, jego gwiazdka siŸ l™ni. On podniesie

swoj# rŸkawiczkŸ i zagwiŒdŒe. Zaraz usyszysz kwiczenie hamulców
i wszystko inne. On nie ma mocy, lecz ma autorytet. Amen. Alleluja.
Tam  wa™nie  znajduje  siŸ  Ko™ció  dzisiaj  wieczorem.  On  ma
autorytet, poniewaŒ zosta wzbudzony w Chrystusie: autorytet.

OtóŒ,  gdyby  ten  policjant  powiedzia:  9Obawiam  siŸ  tam  wyj™ø.

Ja  nie  wiem.  Mój  urz#d  nie  udzieli  mi  moŒe  poparcia”,  to  oni  bŸd#

14

MÓWIONE S~OWO

background image

ci#gle  dalej  mkn#ø  ze  ™wistem.  A  ja  wam  mówiŸ,  Œe  nawet  sama
™mierø  zakwiczy  na  swoich  hamulcach,  kiedy  powstanie  ten
autorytet w Imieniu Pana Jezusa: 9W Moim Imieniu diaby wyganiaø
bŸd#,  nowymi  jŸzykami  mówiø  bŸd#,  wŸŒe  braø  bŸd#,  a  choøby  co™
™miertelnego  wypili,  nie  zaszkodzi  im.  Na  chorych  rŸce  wkadaø
bŸd#, a oni wyzdrowiej#”.

9MiujŸ Go, miujŸ Go
Bo On wpierw umiowa mnie
I wykupi zbawienie me
Na Golgocie”.

28

Ojcze,  BoŒe,  podajemy  te  ™wiadectwa,  by  po  prostu  pomóc

ludziom.  Uspokój  teraz  nasze  my™li,  Panie,  kiedy  podchodzimy  do
Twego Sowa. Daruj Panie, Œeby Duch šwiŸty wzi# tych kilka sów
teraz i zakotwiczy je w sercach suchaczy, i niechaj w kaŒdym sercu
rozbrzmiewaj#  dzwony  rado™ci  z  Niebios.  Prosimy  o  to  w  Imieniu
Jezusa. Amen.

29

W Ewangelii ™w. Mateusza 4. rozdzia; i pragnŸ czytaø 17. werset.

Od  tego  czasu  pocz   Jezus  kazaø  i  mówiø:  Pokutujcie,

albowiem siŸ przybliŒy o królestwo niebieskie”.

ZajmŸ  teraz  okoo  dwudziestu  czy  trzydziestu  minut  waszego

czasu^  9Od  tego  czasu”  _  pragnŸ  to  uŒyø  jako  temat: 

Od  tego

czasu”  _  trzy  sowa.  OtóŒ,  bywaj#  czasy  i  dziej#  siŸ  sprawy,  które
zmieniaj#  cay  bieg  naszego  Œycia.  My  to  wiemy.  Jeste™my  tego
wszyscy  ™wiadomi.  Pewne  rzeczy  dziej#  siŸ  w  ci#gu  pielgrzymki
naszego Œycia, które zmieniaj# nam cay bieg naszego Œycia.

30

OtóŒ,  tak  jak  dziecko.  MoŒe  mówie™,  kiedy  bye™  dzieckiem,  Œe

dziay siŸ pewne rzeczy. Miaem pewnego czowieka w domu^ Te
wizje, które czowiek widzi tutaj na podium, s# zaledwie^ One s#
rzeczywi™cie^

One  s#  wizjami,  lecz  nie  rzeczywistymi  wizjami.  One  s#^  To

jeste™cie wy, którzy to czynicie. To nie jestem ja _ to jeste™cie wy. Wy
czynicie  to  sami.  Nie  zdajecie  sobie  z  tego  sprawy,  lecz  czynicie  to.
Boga  nie  moŒna  wyja™niø.  Wszyscy  musicie  wierzyø  Bogu  wiar#.
Gdyby™cie potrafili wyja™niø Boga, nie byoby to wiŸcej wiar#. Nikt
nie  potrafi  Go  wyja™niø.  Lecz  to  jest  tak,  jak^  Jezus  by  BoŒym
darem dla ziemi.

31

Lecz  kiedy  _  pewnego  dnia  ~azarz  zachorowa.  Zanim  on

zachorowa, Bóg powiedzia Swemu Synowi: 9Odejd›” i powiedzia
Mu  wszystko,  co  siŸ  miao  wydarzyø,  bowiem  On  powiedzia  w  ew.
Jana 5, 19: 9Syn nie moŒe nic czyniø Sam z Siebie, tylko co widzi, jak
Ojciec  czyni”.  OtóŒ,  to  musi  byø  prawd#,  bo  On  by  kama.  A  nie
moŒecie  czyniø  Go  kamc#,  bo  On  jest  Bogiem.  Rozumiecie?  WiŸc

OD TEGO CZASU

15

background image

Ojciec odesa Go stamt#d. Oni posali po Niego, prosz#c o pomoc dla
~azarza,  lecz  zamiast  tego,  aby  przyszed,  On  to  po  prostu
zignorowa. On wiedzia, co siŸ bŸdzie dziaø, wiŸc On poszed dalej.
Oni znowu posali, a On to znowu zignorowa. W ko§cu powiedzia:
9~azarz zasn#”.

A oni rzekli: 9To on odzyskuje zdrowie”.
Wtedy On powiedzia im zrozumiale: 9~azarz umar i ze wzglŸdu

na was cieszŸ siŸ, Œe tam nie byem. Lecz idŸ, aby go wskrzesiø”.

Potem spotka siŸ z Mart#, a Marta powiedziaa: 9Panie, gdyby™

tutaj  by,  nie  umarby  mój  brat.  Lecz  nawet  teraz  o  cokolwiek  Ty
poprosisz Boga, to Ci Bóg da”.

32

A  przy  grobie  _  patrzcie.  Ojciec  Mu  to  juŒ  pokaza.  On

powiedzia: 9Ojcze, dziŸkujŸ Ci. Ty juŒ uczynie™ te sprawy. (Lecz On
modli  siŸ,  by  podaø  wzór.)  MówiŸ  to  z  powodu  tych,  którzy  stoj#
wokoo.  ~azarzu,  wyjd›”.  A  czowiek,  który  by  juŒ  cztery  dni  w
grobie,  wyszed  z  grobu.  My  temu  wierzymy;  to  jest  Ewangelia.  On
nie  mówi  niczego  o  tym,  Œeby  odczu  osabienie.  Lecz  kiedy
niepozorna kobieta dotknŸa siŸ brzegu Jego szaty, to On powiedzia,
Œe odczu osabienie.

Co  to  byo?  To  by  Ojciec,  posuguj#cy  siŸ  Jego  darem.  I  to

podnioso Go i pokazao, co siŸ miao dziaø, i co siŸ stao, i tak dalej.
A  potem  tak  wa™nie  siŸ  dziao.  On  kontynuowa  i  po  prostu
odgrywa Swój dramat.

Lecz  ta  niewiasta  _  ona  i  jej  wiara  posuŒya  siŸ  BoŒym  darem.

Ona  sobie  powiedziaa:  9Gdybym  siŸ  Go  tylko  moga  dotkn#ø”.
Rozumiecie?  A  bya  to  niewiasta^  Jezus  nie  wiedzia,  kto  to  by,
kto  siŸ  go  dotkn#?  On  rzek:  9Twoja  wiara  (nie  9Ja  to  uczyniem”,
lecz)  9twoja  wiara  ocalia  ciŸ,  rozumiesz,  twoja  wiara”  _  nie  Jego
wiara; jej wiara. I to wa™nie osabio Go.

33

OtóŒ, w tych zgromadzeniach i ci, którzy wyjeŒdŒaj# i towarzysz#

nam po okolicy, i wiedz# po prostu, jak Duch šwiŸty^ Te sprawy
tutaj  czyni#  was  moŒe  podejrzliwymi.  Lecz  je™li  wyjedziecie  raz
gdzie™  i  obserwujecie,  co  siŸ  dzieje,  zobaczycie  po  prostu,  jak  On
przepowiada dokadnie^

I  zapytujŸ  siŸ  kaŒdego  z  was:  Czy  cokolwiek,  co  powiedziaem

kiedykolwiek w moim Œyciu, nie stao siŸ dokadnie tak, jak byo to
powiedziane? To siŸ zgadza. MówiŸ to juŒ wiele miesiŸcy przedtem _
zupenie dokadnie. Ilu z was byo tutaj, kiedy przejeŒdŒaem przez
Waszyngton  po  raz  pierwszy  przed  laty?  Przypominacie  sobie,  Œe
musiaem braø ludzi za rŸkŸ i staem tam i trzymaem ich, Œeby siŸ po
prostu dowiedzieø, co to byo. I powiedziaem wam wtedy wszystkim,
Œe  On  mi  powiedzia,  iŒ  je™li  bŸdŸ  szczerym,  to  rozpoznam  kaŒd#

16

MÓWIONE S~OWO

background image

tajemnicŸ ich serca. Ilu z was syszao, jak to przepowiadaem? Tutaj
to macie. Widzicie? Czy siŸ to urzeczywistnio? Zupenie dokadnie.
Rozumiecie?

I ja czekam w tej chwili. Dlaczego urz#dzam takie naboŒe§stwa

jak to? PowstrzymujŸ siŸ, czekaj#c by zobaczyø, jaki bŸdzie nastŸpny
etap.  To  zgadza  siŸ  dokadnie.  Nie  wiem,  w  któr#  stronŸ  wyruszyø.
Wyruszam potem na pole misyjne zastanawiaj#c siŸ po prostu, wiem
bowiem,  Œe  jeste™my  cakiem  na  ko§cu.  Rozumiecie?  Nie  wiem,  jak
blisko jeste™my, lecz wierzymy, Œe jeste™my na ko§cu.

34

Wydarzyy  siŸ  pewne  rzeczy.  Kiedy  byem  maym  chopcem,  On

mówi do mnie. On powiedzia: 9Nigdy nie pal, nie pij, ani nie kalaj
swego  ciaa.  Jest  dla  ciebie  pewna  praca  do  wykonania,  kiedy
bŸdziesz  starszym”.  Jest  to  zanotowane  tam  w  ksiŸdze.  MoŒecie  to
sobie przeczytaø. A mój brat i inni my™leli sobie, Œe jestem po prostu
nerwowy.

A potem On mówi dalej i za dwa lub trzy dni po tym powiedzia,

jak ten most zostanie przerzucony ponad t# rzek# tuŒ poniŒej naszej
obecnej  kaplicy.  Szesnastu  mŸŒczyzn  miao  zgin#ø  podczas  jego
budowy. I oni to zapisali. A za dwadzie™cia dwa lata od tego czasu
wydarzyo  siŸ  to  zupenie  dokadnie  i  szesnastu  mŸŒczyzn  stracio
swoje  Œycie.  Nie  byo  ani  jednej  sprawy  z  tych  tysiŸcy,  która  by  siŸ
nie  wypenia  zupenie  dokadnie.  Rozumiecie?  To  siŸ  zgadza.
Widzicie, kiedy byem dzieckiem, dziay siŸ rzeczy, które wywary na
mnie trwae wraŒenie.

35

Zatem czas _ z biegiem czasu zdarzaj# siŸ tu i tam pewne rzeczy,

które  wywary  wielkie  wraŒenie  na  nasze  Œycie.  Na  przykad  gdy
mówimy:  niemoralna  kobieta.  One  przychodziy  wyznawaø  swoje
grzechy. Niedawno miaem rozmowŸ z tak#. Bya to najŒao™niejsza
sprawa. W pewnym domu _ siedzieli™my tam i oni^

Ludzie mi dzwoni#, przychodz# z caego ™wiata. Czonek zarz#du

naszego  zboru^  Niektórzy  z  nich  s#  w  tym  budynku  dzisiaj
wieczorem.  Oni  wiedz#,  Œe  to  jest  prawd#.  Okoo  trzystu  czeka  na
li™cie  na  rozmowŸ  i  oni  przyjeŒdŒaj#  z  Afryki,  z  Azji,  z  Europy,  ze
wszystkich stron, gdzie byem _ czekaj#, obserwuj#. Oni pisz# tam i
z powrotem, aŒ uzgodni# termin. I my tam siedzimy, aŒ Duch šwiŸty
objawi wszystko i potem mówi im po prostu, co maj# uczyniø i jak to
zrobiø. A nie zawiodo to ani jeden raz. Rozumiecie?

Taki  czowiek  przychodzi  i  czeka.  MoŒe  to  jest  co™  w  ich  Œyciu.

Oni znaj# plan zbawienia i te sprawy, lecz jest pewna rzecz, z któr#
sobie  nie  umiej#  poradziø  _  jak  to  uczyniø.  I  oni  czekaj#  miesi#ce,
czekaj#c aŒ siŸ to stanie. Rozumiecie?

36

Pewnego razu przysza do mnie pewna niewiasta. Nie byo to w

OD TEGO CZASU

17

background image

domu,  byo  to  na  zgromadzeniu.  A  ta  niewiasta^  Wszedem  na
oddzia, gdzie mieli umysowo chorych w kaftanach bezpiecze§stwa,
a  to  byo^  Wszedem  tam.  I  ci  ludzie  nie  mogli  byø  w™ród
publiczno™ci.  Oni  byli  w  kaftanach  bezpiecze§stwa,  a  nad
niektórymi musieli czuwaø opiekuni.

I  wtedy,  kiedy  wszedem  do  ™rodka,  piŸkna  moda  kobieta

siedziaa tam, ™liczna moda dziewczyna. I ja powiedziaem: 9Dzie§
dobry”.

Ona powiedziaa: 9Dzie§ dobry. Czy jeste™ bratem Branhamem?”
Ja odrzekem: 9Tak, jestem”. I powiedziaem: 9OtóŒ, nie wiem po

prostu, gdzie mam rozpocz#ø”.

Ona powiedziaa: 9@yczyabym sobie, aby™ rozpocz# ode mnie”.
A  ja  powiedziaem:  9Od  ciebie?”  I  zapytaem:  9Czy  i  ty  jeste™

pacjentk#?”

Ona powiedziaa: 9Tak jest”.
Ja powiedziaem: 9To jest tylko dla umysowo chorych”.
Ona  odrzeka:  9Ja  wa™nie  tak#  jestem”.  Powiedziaem^  Ona

rzeka: 9Czy chciaby™ posuchaø mojej historii?”

Ja powiedziaem: 9Oczywi™cie, pani”.

37

I co mi opowiadaa ta kobieta. Moda, okoo dwudziestu piŸciu lat

_ dwadzie™cia dwa do dwudziestu piŸciu lat, s#dzŸ, Œe co™ koo tego,
bardzo  ™liczna  kobieta  i  wygl#daa,  jakby  chciaa  uszczŸ™liwiø
kaŒdego mŸŒczyznŸ _ piŸkna moda królowa. I ona mi powiedziaa,
Œe kiedy^

Zostaa wychowana w chrze™cija§skim domu. A kiedy dorastaa,

zaczŸa chodziø z chopcem, który pali i pi. I pewnej nocy podano
jej  napój  zmieszany  z  alkoholem,  niekoniecznie  z  czym™,  co  by  j#
powalio, lecz z czym™, co sprawio, Œe ona nie moga^ OtóŒ ona^
Byo to co™ _ niemoralny akt. I ona potem postanowia, Œe umy™lnie
zmarnuje swoje Œycie.

Staa siŸ alkoholiczk#; staa siŸ prostytutk#; zabrano j# i posano

do Domu Dobrego Pasterza, kiedy miaa dopiero okoo piŸtnastu lat
_  katolicki  zakad  _  zmienili  jej  religiŸ  z  tego,  czym  bya  na
katoliczkŸ.  Wysza  z  niego,  my™laa,  Œe  bŸdzie  w  porz#dku,
powiedziaa jednak, Œe stao siŸ to samo.

Potem j# znowu zabrano. Wtedy juŒ bya dojrza#. Przychwycono

j#  i  spŸdzia  dwa  lata  w  domu  poprawczym  dla  kobiet.  I  tam  oni
sobie my™leli, Œe pozbya siŸ tego cakiem.

Powiedziaa, Œe kiedy wysza, to samo rozpoczŸo siŸ na nowo.

38

A  ja  powiedziaem:  9OtóŒ,  pani,  to  jest^  Ty  próbujesz  tylko

18

MÓWIONE S~OWO

background image

odwróciø  now#  stronicŸ  Œycia.  To  nie  bŸdzie  funkcjonowaø”.  I
powiedziaem:  9MoŒe  to  brzmi  staromodnie^”  Powiedziaem:
9PragnŸ  ciŸ  o  co™  zapytaø”.  Powiedziaem:  9Czy  siŸ  nigdy  nie
spodziewaa™, Œe wyjdziesz za m#Œ _ bŸd#c tak# ™liczn# kobiet#, oraz
Œe bŸdziesz miaa mŸŒa i dzieci jak kaŒda normalna kobieta?”

Ona odrzeka: 9Tak, lecz kto na tym ™wiecie chciaby mnie?” I ona

rzeka: 9Co mogabym obiecaø maŒonkowi?” Dalej mówia: 9Miaam
takie ataki popŸdliwo™ci, Œe byam skonna do bójki, i przeklinaam
i piam”. I rzeka: 9ZaczŸam piø i nie przyszam do domu miesi#c”.
Powiedziaa: 9Który mŸŒczyzna chciaby mieø co™ wspólnego z tak#
Œon# jak ja?”

Ja  odrzekem:  9On  by  nie  chcia”.  Lecz  powiedziaem:  9Czy

pomy™laa™  kiedykolwiek,  Œe  zamiast  czego™  po  prostu  _  jakiej™
szkoy  lub  odwrócenia  nowej  stronicy  w  Œyciu  _  czy  co™  innego
mogoby ci pomóc, kiedy to jest diabe?”

Ona  odrzeka:  9Panie  Branham,  ja  temu  zawsze  wierzyam”.

Dalej rzeka: 9OtóŒ, oni mówi#, Œe jestem delikwentk#”.

Ja rzekem: 9Ja temu nie wierzŸ. My™lŸ, Œe diabe ciŸ owadn#”.
A ona rzeka: 9Ja tak zawsze my™laam”.
Powiedziaem: 9OtóŒ, jedynym sposobem, jak pozbyø siŸ diaba,

jest modlitwa”. Dalej rzekem: 9UklŸknijmy teraz i módlmy siŸ”.

I ona siŸ modlia. I modlia siŸ tam przez chwilŸ. Ja modliem siŸ

razem z ni# i ona siŸ obejrzaa, i powiedziaa: 9O, panie Branham, ja
wierzŸ, Œe odchodzŸ st#d jako inna dziewczyna”.

Ja  powiedziaem:  9Nie.  Ty  odejdziesz  st#d  taka  sama,  jaka

przysza™.  Rozumiesz?  Ty  przyjmujesz  to  tylko  przez  pojmowanie
umysu”.  Dalej  rzekem:  9Powinna™  siŸ  powaŒnie  zabraø  do  tej
sprawy z Bogiem, siostro”.

39

UklŸkli™my  wiŸc  na  nowo  i  zaczŸli™my  siŸ  modliø.  Po  pewnej

chwili ona dotknŸa siŸ Czego™. Potem siŸ odwrócia i zy spyway jej
po  policzkach  z  tych  wielkich  br#zowych  oczu.  Ona  powiedziaa:
9Bracie  Branham,  ja  tego  juŒ  nigdy  nie  zrobiŸ”.  O,  ona  wtedy
naprawdŸ co™ znalaza.

Obecnie wysza za m#Œ i ma dwoje lub troje dzieci. Od tego dnia

juŒ nigdy nie pia. Ona juŒ nie palia. Widzicie, co™ siŸ stao.

Lecz widzicie, zaczŸo siŸ to wtedy, kiedy bya jeszcze dziewczyn#

_  grzeszny  czyn.  Mody  chopak,  moŒe  mody,  nowoczesny  Elvis,
ostrzyŒony  do  bloku  i  waŸsa  siŸ  na  dworze  my™l#c,  Œe  jest  taki
sprytny,  czy  co™  w  tym  sensie.  I  wiecie,  najpierw  zdoby  sobie
dziewczynŸ  i  zam#ci  jej  w  gowie,  i  potem  posuŒy  siŸ  takim
podstŸpem. To jest nowoczesny Judasz. To siŸ zgadza. OtóŒ, ona tego

OD TEGO CZASU

19

background image

nie  zamierzaa  czyniø,  lecz  zaczŸo  siŸ  to,  kiedy  bya  jeszcze
dzieckiem.

40

Pijacy  _  spotkaem  wielu  z  nich;  oni  mi  mówili:  9Bracie

Branham^” w dzielnicach biedoty i bezrobotnych alkoholików.

Kiedy byem w Nowym Jorku niedawno^ Nie bŸdŸ mia czasu,

by to opowiedzieø, lecz natrafiem tam na pijaka. On by guwernerem
banku  i  ja  mogem  ogl#daø,  sk#d  on  by.  On  rzek:  9Przyszedem
pewnego  wieczora  do  domu.  Znalazem  list  na  poŒegnanie:  RDrogi
Janie’. My™laem, Œe utopiŸ mój smutek w kieliszku. Oto jestem. Czy
daby™  mi  øwierø  dolara  na  drinka?”  I  tutaj  to  macie.  Oni  nie  maj#
zamiaru tak czyniø.

Palacz  papierosów  _  kobieta,  która  wypalia  swego  pierwszego

papierosa,  nie  miaa  zamiaru  staø  siŸ  tytoniowym  molem.  Ten
chopiec  _  kiedy  po  raz  pierwszy  palie™  tego  maego  zioowego
papierosa, nie chciae™ siŸ staø naogowym palaczem. Kiedy wypie™
pierwszego  towarzyskiego  drinka,  nie  miae™  zamiaru  staø  siŸ
pijakiem.  Widzisz,  ty  tego  nie  miae™  w  zamiarze,  lecz  zacz#e™  piø,
poniewaŒ kto™ wywar na ciebie taki wpyw. O to chodzi.

41

O, róŒne wydarzenia z tych trzydziestu jeden lat z caego ™wiata,

i  ze  wszystkich  stron  _  syszaem  wyznania  i  róŒne  sprawy,  które
podnosz#  czowiekowi  wosy  na  gowie.  Kiedy  pomy™lŸ  o  tych
sprawach, które syszaem, jak je wyznawali i jak one siŸ rozpoczŸy,
jak  niewinnie  one  wygl#day  _  jak  piŸknie  wygl#da  grzech,  i  jak
wydaje siŸ to byø poci#gaj#ce. Lecz to jest droga ™mierci. Nie id›cie
po  niej.  Cokolwiek  czynicie,  9trzymajcie  siŸ  z  dala  od  wszelkiego
rodzaju za”.

42

Kamca,  on  nie^  On  my™la,  Œe  powie  bahe  kamstwo  swojej

matce.  Poszed  wiŸc,  rozgryz  kilka  ziaren  kawy  i  dmuchn#  swoim
oddechem matce w twarz.

9Widzisz, ja wcale^ ja nie paliem, mamo”. Lecz on kama.
Czerwone  ™wiato  ™wieci:  9Nie  czy§  tego,  mody  chopcze”.  Nie

jest atwo dostaø siŸ do pieka. Czowiek musi sobie wywalczyø swoj6
drogŸ do pieka. KaŒdym razem, kiedy popenisz co™ zego, zaby™nie
mae  czerwone  ™wiato  w  twoim  wnŸtrzu  i  przychodzi  odliczanie:
1Modzie§cze,  nie  czy§  tego!  Moda  dziewczyno,  nie  czy§  tego!”
Widzisz, jest to co™, co siŸ dzieje w tobie. Lecz ty to zaraz zaguszasz.

43

Przechodzisz koo ko™cioa i syszysz, jak ludzie ™piewaj# pie™ni

Ewangelii.  Chcesz  naprawdŸ  wej™ø  do  ™rodka.  Lecz  ach,  mój  drogi,
zapalasz nastŸpnego papierosa i pokrŸcisz swoj# gow#. Co próbujesz
uczyniø? Torujesz sobie drogŸ prosto przez kaŒd# barykadŸ.

Bóg  nie  posya  ciŸ  do  pieka;  ty  sam  posyasz  siebie  do  pieka!

Przerywasz  kaŒd#  barykadŸ,  przejeŒdŒasz  na  kaŒde  czerwone

20

MÓWIONE S~OWO

background image

™wiato, próbuj#c dostaø siŸ do pieka. A potem mówisz, Œe Bóg jest
dobry i nie po™le ciŸ do pieka? Ty sam siebie posyasz do pieka. To
siŸ zgadza. Bóg nie posya nikogo do pieka. Ono zostao stworzone
dla diaba i jego anioów, nie dla ciebie. Lecz wy wywalczycie sobie
drogŸ prosto do niego _ mŸŒczy›ni i kobiety.

44

Widzicie te cuda BoŒe. Niektórzy ludzie bŸd# to czyniø. I tylko z

powodu  teologii,  jakiego™  ko™cielnego  wyznania  wiary,  czy  czego™
podobnego odejdziecie od tego i trzymacie siŸ z dala od Boga, aby nie
otrzymaø  Ducha  šwiŸtego.  Widzicie  modl#cych  siŸ  ludzi  koo
otarza, widzicie, te kobiety i mŸŒczyzn, po twarzach spywaj# im zy,
pacz# i chodz# tam i z powrotem po budynku, a niektórzy z waszych
przyjació ™miej# siŸ na zewn#trz.

Powiesz: 9JeŒeli to jest znowuzrodzenie, to ja nie chcŸ mieø z tym

do czynienia. Nasz ko™ció wierzy w znowuzrodzenie _ my po prostu
zapisujemy nasze nazwiska w ksiŸdze czonków”. Wy siŸ boicie Tego
prawdziwego.

Pozwólcie, Œe to powiem tak: Nie waŒne, jaki to jest poród; jest to

brud.  Czy  to  jest  w  chlewiku  dla  ™wi§,  czy  w  pokoju  szpitalnym
przyozdobionym na róŒowo _ jest to brud. A znowuzrodzenie nie jest
niczym innym, lecz ono jest potrzebne, by zrodziø @ycie. Ty musisz
umrzeø, Œeby™ siŸ móg narodziø na nowo. 
To jest prawd#.

45

Zwróøcie  zatem  uwagŸ,  Œe  Bóg  ostrzega:  9Nie  kam”.  Potem

kaŒdego  Nowego  Roku  bŸdziesz  skada  ™lubowanie:  9Ja  tego  juŒ
wiŸcej nie bŸdŸ czyni”. O, ty masz dobre zamiary. Oczywi™cie. Pieko
jest wybrukowane dobrymi zamiarami! Wy sobie nie my™licie, Œe^
My™licie, Œe tak wa™nie trzeba post#piø, domy™lacie siŸ tylko, Œe w
ten  sposób  powinni™cie  to  uczyniø.  W  kaŒdy  Nowy  Rok  mówisz  po
prostu:  9OtóŒ,  zoŒŸ  moje  noworoczne  ™lubowania.  ZapiszŸ  je  sobie
wszystkie”. A zanim upyn# dwa dni, to poowŸ z nich juŒ naruszye™.
Widzisz, nie moŒesz tego osi#gn#ø.

Odrzucisz  twoj#  paczkŸ  papierosów  i  obserwujesz,  gdzie  one

wyl#duj#. Wyrzucisz swoj# butelkŸ gdzie™ precz i postanowisz, Œe jej
juŒ nigdy nie ruszysz. Postawisz j# na póce i powiesz Œonie: 9Ja tego
juŒ wiŸcej nie zrobiŸ”. Powiesz do mŸŒa: 9JuŒ nigdy nie bŸdŸ pia”.

Lecz  obserwuj,  co  z  tym  uczynisz,  bowiem  powrócisz  zaraz  do

tego,  jak  ™winia  do  swego  walania  siŸ  i  pies  do  swoich  wymiocin!
Trzeba tu czego™ innego. Ty musisz umrzeø temu stworzeniu, którym
jeste™. Rozumiesz? Tak jest.

46

Rozpoczyna  siŸ  to  juŒ  w  niewinnym  dziecku,  moŒe  w  dobrym

chrze™cija§skim  domu.  Lecz  kto™  tam  przypadkowo  przyszed.  Co™
bahego  w™liznŸo  siŸ  i  sprowadzio  ciŸ  z  wa™ciwej  drogi.  MoŒesz
sobie zapisaø czas, kiedy siŸ to rozpoczŸo _ kiedy po raz pierwszy

OD TEGO CZASU

21

background image

skamae™,  kiedy  zacz#e™  kra™ø,  kiedy  zacz#e™  piø,  kiedy  po  raz
pierwszy uczynie™ co™ zego.

Zanim  moŒesz  przyj#ø  co™  zego,  musisz  siŸ  zaprzeø  dobrego.

Musisz  siŸ  zaprzeø  dobrego,  zanim  ty^  Musisz  siŸ  zaprzeø  BoŒej
prawdy,  zanim  moŒesz  przyj#ø  co™  zego.  To  siŸ  dokadnie  zgadza.
Zwróø  uwagŸ.  Obecnie  z  okazji  Nowego  Roku  zmienisz  swoje
postŸpowanie i powiesz: 9OtóŒ, to jest^ OdwrócŸ now# stronicŸ”.
Masz  dobre  zamiary.  Oczywi™cie.  Ja  wierzŸ,  Œe  ten  naród  ma  dobre
zamiary.

47

Ledwie sobie jeszcze przypominam, gdy byem wówczas maym,

piŸcioletnim  chopcem,  jak  wybucha  Pierwsza  Wojna  šwiatowa.
Wiem,  Œe  mój  ojciec  przyjecha  po  drodze  jad#c  na  bryczce,
zaprzŸgniŸtej do dwu koni i mia na niej worek fasoli i trochŸ m#ki
(by  w  sklepie  spoŒywczym),  siedzia  na  siedzeniu.  Syszaem,  jak
zsiad z bryczki i wszed do ™rodka.

A  matka  powiedziaa:  9Syszaam,  jak  wyy  wszystkie  syreny”

(wiele mil poniŒej w mie™cie).

On odrzek (nazywaa siŸ Ela) _ rzek: 9Elu, ogoszono wojnŸ”. A

ona miaa okoo dwudziestu dwu lat. Powiedzia: 9Czy wiesz, co to
znaczy? Ja idŸ”.

A ja chwyciem ten worek s fasolami. Powiedziaem: 9Oni przyjd#

za moim tat#. Ja ich uderzŸ tym workiem z fasolami”. Ja byem tak
_ byem jeszcze maym, lecz ja^

On powiedzia: 9OtóŒ, mówi# nam, Œe je™li udamy siŸ za morze i

bŸdziemy  walczyø  w  tej  wojnie,  to  juŒ  wiŸcej  nie  bŸdzie  wojen”.  I
rzek:  9Oto  jest  Billy.  On  moŒe  bŸdzie  musia  pój™ø  pewnego  dnia.
Jest Edward. On moŒe równieŒ bŸdzie musia pój™ø. Jest Melwin. On
moŒe  bŸdzie  musia  pój™ø”.  I  powiedzia:  9JeŒeli  ja  pójdŸ  i  pomogŸ
walczyø  i  wyzwolimy  ich  znowu”  powiedzia  9mówi#  nam,  Œe  juŒ
wiŸcej nie bŸdzie wojen. I to zaatwi sprawŸ wojen, kiedy bŸd# mieø
t# wielk# ™wiatow# wojnŸ”.

48

Oni  mieli  dobre  zamiary,  kiedy  to  mówili,  lecz  zaraz  potem

przyszli z now# wojn#. Tak jest.

Po  pewnym  czasie  oni  zaoŒyli  LigŸ  Narodów  jako  policjŸ.

Powiedzieli:  9Przyszed  nam  teraz  taki  pomys  (dobre  intencje).
ZaoŒymy  LigŸ  Narodów.  A  kiedy  to  uczynimy,  bŸdziemy  za  jej
po™rednictwem  rz#dziø  caym  ™wiatem”.  Nie  moŒecie  tego  uczyniø.
Zaraz sko§czyo siŸ to fiaskiem.

Obecnie  maj#  Narody  Zjednoczone.  Nie  jest  to  warte  tego

dokumentu,  na  którym  to  jest  napisane.  To  siŸ  zgadza.  Oczywi™cie.
JeŒeli  oni  nie  przyjm#  modlitwy  i  obior#  jak#kolwiek  inn#  drogŸ
prócz drogi BoŒej, otóŒ, jak dugo to jeszcze moŒe potrwaø?

22

MÓWIONE S~OWO

background image

Oni  maj#  dobre  intencje,  lecz  to  siŸ  po  prostu  nie  ostoi.  Z

pewno™ci# nie. Upadnie to na dno i zamieni siŸ w historii w proch.
OtóŒ,  widzicie,  gdzie  to  jest  wa™nie  obecnie.  Cay  ™wiat  drŒy  i  do
czego s# przydatne Narody Zjednoczone? Jest to tylko nazwa. To siŸ
zgadza.

@aden  naród  nie  by  nigdy  stworzony  do  tego,  by  rz#dziø  nad

innym. Bóg stworzy czowieka, a czowiek zrobi niewolników. My
nie mamy byø niewolnikami; mamy byø braømi. Tego wa™nie naucza
nas Ewangelia: byø braømi.

49

Oto  przychodzi  ko™ció  z  dobrymi  zamiarami.  Oni  my™leli:

9ZaoŒymy  tak#  wielk#  denominacjŸ.  Wyksztacimy  sobie  naszych
kaznodziejów.  Oni  bŸd#  mieø  wielk#  ogadŸ  i  tym  podobnie,  i  bŸd#
nauczaø  ludzi  i  w  naszym  kraju  nie  bŸdzie  juŒ  wiŸcej
analfabetyzmu”.

A  co  osi#gnŸli™my?  Mamy  znowu  ca#  zgrajŸ  wyksztaconych

pogan,  niewierz#cych  w  Sowo  BoŒe.  Wszystko,  co^  Czowiek
zawsze  próbowa  osi#gn#ø  co™  sam.  Nigdy  nie  potrafi  tego  jednak
osi#gn#ø. Nimrod próbowa zbudowaø wieŒŸ, aby móg wspi#ø siŸ do
nieba. Ona rozpada siŸ w proch. Nabuchodonozor zbudowa miasto.
My™la, Œe nie™miertelne, wieczne. Lecz ono zamienio siŸ w proch.

Amerykanie,  zazdro™ni  z  powodu  ich  siostry  Anglii,  zbudowali

okrŸt nazwany Tytanik, który nie móg zaton#ø. Bóg Swoj# potŸŒn#
rŸk# pokaza ™wiatu, Œe on nie moŒe siŸ ostaø.

Francja  my™laa,  Œe  mog#  sobie  Œyø  w  grzechu  i  zbudowali  liniŸ

Siegfrieda. Do czego bya ona przydatna? Niemcy obeszli j# z boku i
zajŸli z tyu.

Niemcy zbudowali liniŸ Maginota i mówili: 9Mamy co™, do czego

nie  moŒe  siŸ  nikt  dostaø”.  A  Amerykanie  wyrzucili  j#  w  powietrze
potŸŒnymi  bombami.  Racja.  To  wskazuje  na  to,  Œe  ludzkie
osi#gniŸcia nie licz# siŸ w ogóle, poniewaŒ czowiek jest skaŒony w
swoich  my™lach  i  on  nie  moŒe  siŸ  ostaø.  Co  to  wszystko  znaczy?
Pomimo tego jest co™, co wskazuje na to, Œe istnieje wieczne miasto.
To siŸ zgadza.

50

Moda para maŒe§ska, kiedy siŸ pobrali _ przyszli do mnie, by

wyznaø swoje Œycie. Wielokrotnie wyapujŸ ich w kolejce modlitwy i
oni  mówi#:  9OtóŒ,  bracie  Branham,  Jan  i  ja  wst#pili™my  w  stan
maŒe§ski.  Mieli™my  zamiar  zaoŒyø  domostwo.  I  wszystko  byo
dobre, aŒ pewnego dnia przyszed do drzwi agent ubezpieczalni (albo
sprzedawca ksi#Œek) i on zapyta, czy by móg wej™ø do ™rodka tylko
_  czy  on  mógby  wej™ø  do  ™rodka  na  kilka  minut.  Ja  go  po  prostu
wpu™ciam”. I od tego czasu (rozumiecie?) _ wtedy siŸ to zaczŸo.

MaŒonek  moŒe  powie:  9Bracie  Branham,  miaem  dobr#  ŒonŸ.

OD TEGO CZASU

23

background image

Miaem  dobr#  rodzinŸ.  Lecz  pewnego  dnia  wynajŸli™my  now#
sekretarkŸ i^”

9Byem w parku. Spotkaem tam mod# kobietŸ, która miaa na

sobie szorty. Ona podesza do mnie i^” Od tego czasu! Rozumiecie?

Jest pewien czas, kiedy to zaczniecie. Tak. By pewien czas, kiedy

zaczŸo siŸ wszystko to zo. By czas, kiedy zaczŸa siŸ ™mierø. Byo to
wtedy, kiedy Ewa pewnego dnia przechadzaa siŸ w ogrodzie Edenie
i  spotkaa  szatana.  A  szatan?  Kiedy  Bóg  poleci  Swemu
Ko™cioowi^

51

Kiedy mŸŒczy›ni id# na wojnŸ, oni s# øwiczeni do boju. Kiedy po

raz  pierwszy  woŒ#  hem  na  gowŸ  rekruta,  to  on  sobie  my™li,  Œe  to
jest  najokropniejsza  rzecz,  jak#  mia  na  sobie  kiedykolwiek,  a  na
plecach musi nie™ø ekwipunek waŒ#cy czterdzie™ci piŸø kilogramów.
Lecz  kiedy  wyszed  na  liniŸ  frontu,  potrzebowa  kaŒd#  czŸ™ø  tego
ekwipunku.

Kiedy  woŒy  na  gowŸ  hem,  to  oznacza,  Œe  bŸdzie  mia  _  Œe

bŸdzie  potrzebowa  ten  hem,  poniewaŒ  tam  bŸd#  szrapnele.  On  go
nigdy przedtem nie mia, lecz potem musia go woŒyø, poniewaŒ by
potrzebny. Oni siŸ tego nauczyli.

KaŒdego roku studiuj# co™ innego, bior# co™ wiŸkszego, poniewaŒ

to  stare  staje  siŸ  przestarzae.  Nasze  ™wietne  samoloty,  które
mieli™my w ostatniej wojnie, stay siŸ zomem; a kosztoway miliardy
dolarów. Stary kocio parowy jest juŒ przestarzay. Oczywi™cie. Tak
samo  armaty,  którymi  posugiwali™my  siŸ  najpierw  _  stare  Krag
Jorgensen,  potem  Springfield,  a  potem  _  aŒ  do  nowoczesnych
Garand. A obecnie s# to rakietowe pociski z atomow# gowic#. Tamte
s# juŒ wszystkie przestarzae. Próbujemy znale›ø _ ci#gle próbujemy
wynale›ø co™ lepszego.

Lecz  kiedy  Bóg  zacz#  obwarowywaø  Swego  czowieka,  On  da

mu najlepsz# rzecz i czowiek nie musi jej nigdy zmieniaø. On da mu
Swoje Sowo. Amen. Oto jego forteca: BoŒe wieczne Sowo.

52

A  kiedy  przychodz#  nieprzyjaciele,  szpiedzy^  Mamy  tutaj

angielskich szpiegów, a nasi szpiedzy s# w Anglii. WszŸdzie po caym
™wiecie mamy szpiegów, a oni maj# szpiegów u nas _ z caego ™wiata.
Co oni próbuj# czyniø? Stwierdziø, co my starali™my siŸ osi#gn#ø.

Diabe dziaa w ten sam sposób. On wchodzi do ™rodka, próbuj#c

co™  znale›ø,  co  uczyni  Bóg,  a  potem  próbuje  znale›ø  co™,  by  móc
przeciwdziaaø. Lecz Bóg nie musi zmieniaø Swego, poniewaŒ On da
im Swoje Sowo na pocz#tku. On jest niesko§czony. On siŸ nie moŒe
zmieniø.  I  dzisiaj  jest  to  ci#gle  Jego  Sowo;  nigdy  nie  odst#pi  od
Swego  Sowa.  Tam  On  jest  _  w  Swoim  Sowie.  Jego  Ko™ció  jest
obwarowany tym Sowem. Jego pierwszy czowiek, Ewa, by równieŒ

24

MÓWIONE S~OWO

background image

obwarowany. Lecz kiedy ona zatrzymaa siŸ tylko na chwilŸ, by daø
posuch taktyce szatana^

53

Jaka  jest  taktyka  szatana?  Dociekanie  rozumem.  9To  jest  po

prostu  rozumne”.  WiŸc  kiedy  syszysz  co™,  co  rozumuje  przeciw
Sowu, odejd› od tego. To jest diabe. Nie waŒne, jak staromodne to
jest,  jak  mocne  to  wygl#da,  kiedy  Bóg  tak  powiedzia,  to  sprawa
zaatwiona  na  wieki.  Odejd›  od  wszystkiego,  co  rozumuje  przeciw
Sowu.

9O, to jest rozumne dzisiaj, nie trzeba nam BoŒego uzdrowienia,

bo mamy ™wietnych lekarzy”. Odejd› od tego.

9To  jest^  O,  tylko  dwunastu  apostoów  otrzymao  Ducha

šwiŸtego. To^” OtóŒ, dlaczego Piotr powiedzia: 9To jest dla was i
dla  waszych  dzieci,  i  dla  wszystkich,  którzy  s#  jeszcze  daleko,
którychkolwiek powoaby Pan, nasz Bóg”?

Pewien jegomo™ø powiedzia, Œe to byo tylko dla nich wówczas.

Ja odrzekem: 9Przychodzisz z tym za pó›no. Ja otrzymaem Go tutaj
do  wewn#trz”  _  wiŸc  my  wiemy,  Œe  to  jest  prawd#.  Rozumiecie?
Wszystko,  co  rozumuje  przeciw  Sowu  BoŒemu^  On  powiedzia:
9Te  znaki  bŸd#  towarzyszyø  tym,  którzy  wierz#”.  Jak?  9Id›cie  do
caego  ™wiata,  go™cie  EwangeliŸ  wszelkiemu  stworzeniu.  Kto
uwierzy (na caym ™wiecie, we wszystkich czasach) _ te znaki bŸd#
towarzyszyø tym, którzy uwierz#”. Jak daleko?

MogŸ  wam  pokazaø,  gdzie  Bóg  umie™ci  BoŒe  uzdrowienie  w

ko™ciele.  Wy  pokaŒcie  mi  teraz,  gdzie  On  je  wyj#  _  w  oparciu  o
Sowo.  Rozumiecie?  Te  znaki  i  cuda,  i  Duch  šwiŸty  _  On  jest  tym
samym Jezusem wczoraj, dzisiaj i na wieki. Oczywi™cie.

54

ZwaŒajcie teraz. JeŒeli szatan potrafi tylko skoniø EwŸ do tego,

by  dociekaa  rozumem,  czy  to  Sowo  byo^  Powiedzia:  9OtóŒ,  z
pewno™ci#  nie  umrzesz.  O,  oczywi™cie.  Bóg  powiedzia^  To  siŸ
dokadnie zgadza. Lecz z pewno™ci#^”

To bya pierwsza rzecz, przy pomocy której on zwyciŸŒy i dziŸki

tej  wa™nie  rzeczy  on  ci#gle  powala  ludzk#  rasŸ  na  ziemiŸ:  przez
dociekanie  rozumem.  On  zabija  rodzaj  ludzki  przez  rozumowanie
przeciw Jego Sowu.

Powstay  wielkie  seminaria  i  inne  sprawy,  i  oni  #cz#  swoje

umysy razem i dociekaj# rozumem, i tym podobnie. Bez wzglŸdu na
to,  ile  tam  jest  umysów,  niech  kaŒde  sowo  czowieka  jest
kamstwem a BoŒe prawd#. Racja.

55

ZauwaŒcie. Bóg dziaa przy pomocy jednostki. I zwróøcie uwagŸ,

Œe  kaŒdym  razem  istnieje  pewna  rzecz  _  od  tego  czasu.  Od  tego
czasu,  kiedy  Ewa  daa  posuch  rozumowaniu  szatana,  ™mierø

OD TEGO CZASU

25

background image

przysza  na  ™wiat  i  od  tego  czasu  panowaa.  PamiŸtajcie,  nie
zapomnijcie tego, Œe Ewa^

By czas, kiedy na ziemi nie byo ™mierci. By czas, kiedy ludzie

nie  musieli  umieraø.  Lecz  dlatego,  Œe  Ewa  rozumowaa  _  daa
posuch rozumowaniu szatana przeciw BoŒemu Sowu, od tego czasu
zaczŸa panowaø ™mierø. I ona panuje jeszcze dzisiaj. Lecz pozwólcie,
Œe  to  powiem:  W  obliczu  tego  wszystkiego  istnieje  czas  i  moŒe  siŸ
wydarzyø rzecz, która siŸ nigdy nie zmieni. Ona jest wieczna.

Co™  moŒe  siŸ  wydarzyø  w  Œyciu  czowieka,  co  siŸ  nie  moŒe

zmieniø,  jest  to  wieczne.  To  dzieje  siŸ,  kiedy  czowiek  spotka  siŸ  z
Bogiem. Wtedy jest to na wieki zaatwione _ kiedy czowiek spotka
siŸ z Bogiem i narodzi siŸ na nowo z Ducha BoŒego. Wtedy ma Mywot
Wieczny. 
OtóŒ, my wierzymy temu caym naszym sercem.

I pamiŸtajcie, kiedy ten mŸŒczyzna, ludzka istota, albo ta kobieta,

ten chopiec, czy ta dziewczyna spotkaj6 siŸ kiedykolwiek z Bogiem
i zostan6 przemienieni, to juŒ wiŸcej nie s6 tacy sami. Czowiek jest
od tego czasu przemieniony. 
To siŸ zgadza. On juŒ wiŸcej nie bŸdzie
takim samym. NiezaleŒnie od tego, czy moŒe odst6pie™ od Boga, lecz
Bóg  nigdy  nie  odst6pi  od  ciebie.  Gdziekolwiek  siŸ  udasz,  bŸdziesz
prze™ladowany  we  dnie  i  w  nocy,  aŒ  znowu  powrócisz,  jeŒeli
kiedykolwiek spotkae™ siŸ z Bogiem. 
To siŸ zgadza.

56

OdstŸpca od wiary, to najnŸdzniejsze Œycie, jakie istnieje. A wiŸc,

to  ciŸ  bŸdzie  niepokoiø  we  dnie  i  w  nocy.  Ile  razy  syszeli™my  ich
wyznania  i  tym  podobnie  _  jak  nŸdzni,  jak  nieszczŸ™ni,  itd.  Gdyby
oni  czynili^  Oni  wiedz6,  Œe  musz6  Œ6ø  dokadnie  to,  co  zasiali. I
pamiŸtajcie,  zasiejecie  jedno  ziarno,  a  otrzymacie  ich  peny  kos.
Rozumiecie?  Wiemy  zatem,  Œe  bŸdzie  wiele  ŒŸcia  tego,  co
zasiewali™cie. WiŸc^ Lecz czowiek, który siŸ kiedykolwiek spotka
z  Bogiem,  nie  pozostanie  juŒ  taki  sam.  We›my  teraz  kilku  mŸŒów,
zanim dojdziemy do tego, do czego chcemy doj™ø.

57

We›my  na  przykad  Abrahama.  On  by  po  prostu  zwykym

czowiekiem. On przyszed z Babilonu razem ze swoim ojcem i on Œy
_ mieszka w kraju Chaldejczyków, w mie™cie Ur, prawdopodobnie
jako  rolnik,  zwyky  czowiek.  On  nie  by  jakim™  szczególnym
czowiekiem.  On  by  po  prostu  czowiekiem,  który  znalaz  askŸ  w
oczach BoŒych.

A Bóg powiedzia mu, kiedy mia siedemdziesi#t piŸø lat, Œe On go

uczyni ojcem narodów, oraz Œe mu da dziecko z jego Œony Sary, która
miaa  sze™ødziesi#t  piŸø  lat  w  owym  czasie.  A  Abraham  uwierzy
Bogu 9i poczytano mu to ku sprawiedliwo™ci”.

58

Abraham zosta przemieniony. I spójrzcie, kiedy czowiek spotka

siŸ z Bogiem^ Bóg powoa Abrahama i powiedzia mu, Œe On chce,

26

MÓWIONE S~OWO

background image

aby  siŸ  oddzieli  od  wszystkich  swoich  niewierz#cych  krewnych.  A
kiedy Bóg woa czowieka, aby pracowa dla Niego, to On woa go do
totalnego unicestwienia wszystkich rzeczy tego ™wiata i grzechów tej
ziemi; do cakowitego oddzielenia siŸ.

Bóg nie bogosawi Abrahamowi, dopóki On nie by Mu cakiem

posuszny.  On  mu  zabra  ojca.  Ten  stary  czowiek  by  zawsze
9wosem w zupie” wzglŸdnie _ wybaczcie to wyraŒenie. Lecz on by
zawsze w bŸdzie, a Abraham^ Prócz tego mia on Lota. I w ko§cu
uda  siŸ  tam  na  poudnie.  A  kiedy  Lot  oddzieli  siŸ,  wtedy  Bóg
powiedzia  Abrahamowi:  9Powsta§  i  przejd›  przez  ten  kraj.  To
wszystko  daem  tobie.  On  jest  cay  twój”.  Rozumiecie?  On  go  nie
pobogosawi w peni, dopóki Abraham nie by cakiem posuszny.

I  nigdy  nie  bŸdziecie  mogli  otrzymaø  czego™  od  Boga  i  znale›ø

upodobanie  u  Boga,  moi  bracia  i  siostry,  gdziekolwiek  jeste™cie,
dopóki  nie  bŸdziecie  cakiem  posuszni  Sowu  BoŒemu.  Wy  sami
czynicie  siŸ  nieszczŸsnymi  dlatego,  Œe  podchodzicie  do  tej  sprawy
niezdecydowanie. Tak.

59

Lecz  kiedy  Abraham  spotka  siŸ  z  Bogiem,  by  przemienionym

czowiekiem.  Od  tego  dnia  zosta  przemieniony.  PostŸpowa  nieco
™miesznie, biega wokoo^ WyobraŒam sobie SarŸ bŸd#c# w wieku
okoo  sze™ødziesiŸciu  piŸciu  lat  _  sporz#dzaa  jakie™  mae  buciki  i
kupia pewn# ilo™ø materiau w groszki na pieluchy oraz klamerki, i
powiedziaa: 9OtóŒ, bŸdziemy mieø niemowlŸ”.

A potem, kiedy przyszed jej regularny okres, syszŸ, jak Abraham

mówi: 9Kochanie, jak siŸ czujesz? Jest to mniej wiŸcej ten czas”.

9@adna róŒnica”.
Chwaa  Bogu.  BŸdziemy  mieø  to  niemowlŸ,  tak  czy  owak”.

UpynŸy dwa miesi#ce. 9Kochanie, czy jest jaka™ róŒnica?”

9Nie, Œadna róŒnica”.
9Chwaa Bogu. Jest to wiŸkszy cud, niŒ gdyby to byo ubiegego

miesi#ca. BŸdziemy mieø to niemowlŸ tak czy owak”.

PiŸø lat minŸo. 9Jak siŸ czujesz obecnie, droga?”
9@adna róŒnica”.
9Alleluja. BŸdziemy mieø to niemowlŸ. Jest to o piŸø lat wiŸkszy

cud. Chwaa Bogu”.

UpynŸo dwadzie™cia piŸø lat: 9Jak siŸ czujesz, Saro?”
9@adna róŒnica”.
9Chwaa Bogu. BŸdziemy je mieø mimo wszystko”.
9Jak wiesz?”
9Bóg tak powiedzia”.

OD TEGO CZASU

27

background image

On spotka siŸ z Bogiem i by przemienionym czowiekiem. 9Nie

zw#tpi  w  obietnicŸ  BoŒ#  z  niedowiarstwa,  lecz  wzmocni  siŸ  we
wierze  i  odda  chwaŸ  Bogu”.  OtóŒ,  my  powinni™my  byø  nasieniem
Abrahama,  je™li  mamy  wiarŸ  tego  rodzaju.  To,  co  mówi  Bóg,  jest
prawd#.  Kiedy  czowiek  spotka  siŸ  z  Bogiem,  to  Jego  Sowo  jest
zawsze prawd#. JeŒeli kto™ mówi, Œe wierzy Bogu, a zaprzecza temu
Sowu, to co™ jest nie tak; poniewaŒ Duch šwiŸty jest Bogiem, a Duch
šwiŸty napisa BibliŸ. I jak mógby byø Duch šwiŸty tutaj i napisaø
BibliŸ, a potem siŸ odwróciø i zaprzeczaø Jej? Co™ gdzie™ byoby nie
tak.

60

Ja  wam  powiem:  Autentyczne  przeŒycie  Ducha  šwiŸtego  bŸdzie

akcentowaø kaŒd6 wypowied› tej Biblii sowem 1Amen”. Racja. Bez
wzglŸdu na to, co mówi ktokolwiek inny, On tak z pewno™ci# powie,
bo On jest Duchem BoŒym, Pisarzem tej Biblii. A Duch tego Sowa
jest Duchem šwiŸtym. On wa™nie Je oŒywia. 
Litera zabija, ale Duch
daje  Mu  @ycie,  rozumiecie.  Litera  podaje  litery,  tylko  drukowane
litery;  lecz  Mycie  sprawia,  Œe  On  siŸ  manifestuje  _  urzeczywistnia
dokadnie to, co Bóg obieca.

Abraham  by  przemienionym  czowiekiem,  mocnym,  przez  cay

czas oddawa chwaŸ Bogu. Bez wzglŸdu na to, jak duŒo on uczyni,
on  nie  zw#tpi  w  obietnicŸ  na  skutek  niedowiarstwa.  Dlaczego?  On
spotka siŸ z Bogiem. By przemienionym czowiekiem.

61

Pewnego  razu  uciekaj#cy  prorok  w  swoim  intelektualnym

pojmowaniu  tego,  kim  by  Bóg,  choø wiedzia,  Œe  by  powoanym
czowiekiem,  mia  cae^  On  mógby  nawet  nauczaø  m#dro™ci
Egipcjan, on móg nauczaø m#dro™ci ich nauczycieli. Lecz on uciek,
oŒeni  siŸ  z  piŸkn#,  mod#  etiopsk#  dziewczyn#,  Œy  tam  daleko  na
pustyni, osiedli siŸ tam cakiem. BrzemiŸ z powodu jego ludu zniko.

Tak wa™nie przedstawia siŸ sprawa ko™cioów na ™wiecie dzisiaj.

Nie  odczuwamy  juŒ  tego  brzemienia.  Nie  ma  juŒ  zgromadze§
modlitewnych. 
Nie  ma  juŒ  wiŸcej^  Wydaje  siŸ,  jakby  to  byo
martwe.  Ja  nie  gderam.  MówiŸ  po  prostu  prawdŸ,  bracia.  I  wy  to
wszyscy wiecie. Widzicie to w waszych zborach. My^ Co™ siŸ stao.
Nie ma juŒ wiŸcej Œadnego zainteresowania. Co™ jest nie tak. Ogie§
wygas. 
W  starej  rzymskiej  ™wi#tyni  Vesty,  kiedy  ognie  wygasy,
ludzie  odeszli  do  domów;  wszystko  siŸ  sko§czyo.  O,  roznieøcie  te
ognie na nowo _ ten ogie§ na otarzu waszych serc. Tak. O, zapro™my
Boga  z  powrotem  miŸdzy  nas.  9Zawoajcie  Boga  z  powrotem”  _  to
jest nasze nawoywanie.

62

OtóŒ, MojŒesz nie odczuwa juŒ brzemienia z powodu swego ludu.

On  zawiód  ze  swoim  intelektualnym  pojmowaniem  Sowa.  I  on
przechadza siŸ pewnego dnia w gŸbi pustyni, a tam pon# Ogie§ w
krzaku. Ta šwiato™ø, która mu towarzyszya, bya w tym _ która mu

28

MÓWIONE S~OWO

background image

miaa towarzyszyø, bya w tym krzaku. On podszed z boku do tego
krzaka,  zdj#  swoje  obuwie,  a  gos  powiedzia:  9Widziaem
utrapienia Mego ludu”. Kto™ jest ci#gle zainteresowany. Jest to Bóg.

On powiedzia: 9Widziaem utrapienia Mego ludu. Syszaem ich

wzdychanie  z  powodu  ich  nadzorców  i  Ja  przyszedem.
Wspomniaem  na  Moj#  obietnicŸ”.  Alleluja.  On  nie  moŒe  wypeniø
obietnicy, dopóki jej sobie nie przypomni. Amen. On zawsze^ Bóg
pamiŸta wiecznie o Swojej obietnicy. Bóg daje obietnicŸ i Bóg zawsze
pamiŸta o Swojej obietnicy. On powiedzia: 9Wspomniaem na Moj#
obietnicŸ  dla  Mojego  ludu  i  Ja  zst#piem,  aby  ich  wyzwoliø.  I  Ja
posyam ciebie”. Amen.

MojŒesz powiedzia: 9Kim ja jestem?”
On powiedzia: 9Ty pójdziesz”.
Powiedzia: 9Lecz ja nie umiem mówiø”.
On  powiedzia:  9Kto  sprawia,  Œe  czowiek  jest  niemy,  albo

mówi?” Amen. Nie dociekajcie Boga rozumem. Przyjmijcie po prostu
Jego Sowo.

Pozwólcie,  Œe  wam  powiem:  Pewnego  dnia  On  powiedzia:  9Ja

bŸdŸ na pewno z tob#”.

On rzek: 9PokaŒ mi Swoj# chwaŸ”.
On mu pokaza Boskie uzdrowienie, pokaza mu, jak ma uczyniø

cud. On by gotowy i™ø. Tak jest.

63

Spójrzcie  teraz,  jaka  to  jest  róŒnica.  Pewnego  dnia  pokonany

intelektualny  olbrzym  tam  w  gŸbi  pustyni,  zatrudniony  domow#
prac#  _  pasieniem  owiec  swego  te™cia.  A  nastŸpnego  dnia  my^
MówiŸ  wam:  Kiedy  spotkacie  siŸ  z  Bogiem,  to  dla  was  co™  czyni.
Sprawia to, Œe dla tego ™wiata postŸpujecie jak wariaci. Spójrzcie na
niego  nastŸpnego  dnia.  On  bierze  swoj#  ŒonŸ,  ZeforŸ,  sadowi  j#
okrakiem  na  mule,  z  dzieckiem  na  biodrze,  a  jego  broda  zwisaa  w
dó  mniej  wiŸcej  tak,  a  jego  ysa  gowa  l™nia,  krzywa  laska  w  jego
rŸku,  w#sy  powieway  i  krzycza:  9Chwaa  Bogu,  chwaa  Bogu”.
Starzec osiemdziesiŸcioletni!

9Dok#d idziesz?”
9Wyruszam na poudnie zaj#ø Egipt”.
9Co takiego?”
9Wyruszam  do  Egiptu,  by  go  zaj#ø”.  Jednoosobowa  inwazja.

Dlaczego?  On  spotka  siŸ  z  Bogiem.  I  dziwna  rzecz  _  on  tego
rzeczywi™cie dokona. On go zaj#.

64

Bóg  chce  tylko  jednego  mŸŒczyznŸ,  którego  On  moŒe  wzi#ø

zupenie pod Swoj# wadzŸ, to siŸ zgadza, jednego czowieka, który
bŸdzie  zupenie  oddany  Jemu.  9Ja  tam  idŸ,  by  go  zaj#ø”.  Co  za

OD TEGO CZASU

29

background image

™mieszna rzecz. Armia, jaka bya w owych czasach _ pokonaa cay
™wiat. WiŸksza armia niŒ byaby dzisiaj _ jakby wyruszy przeciwko
Rosji. Mia star# pokrŸcon# laskŸ w swojej rŸce.

9Co bŸdziesz z ni# czyni?”
9To  laska  i  moc  BoŒa.  Oto  idŸ”  _  w#sy  powieway  mu  tam  i  z

powrotem, by starym czowiekiem w wieku osiemdziesiŸciu lat.

Dlaczego  tego  nie  dokona,  kiedy  by  modym  wojownikiem?

Widzicie,  Bóg  musia  wytuc  z  niego  wszystko  to  intelektualne. On
musia  go  zabraø  na  odludzie  pustyni  i  zgnie™ø  go,  i  skruszyø  go,  i
przyprowadziø go z powrotem, i zjawiø mu siŸ, i pokazaø mu, Kim On
jest, a On by^ Kiedy spotka siŸ z Bogiem, sta siŸ przemienionym
mŸŒczyzn6. 
To  sprawia,  Œe  ludzie  dzisiaj  postŸpuj#  równieŒ  trochŸ
™miesznie, kiedy siŸ naprawdŸ spotkaj# z Bogiem. Lecz oni wiedz#,
na czym stoj#.

65

To  mi  przypomina,  jak  dawniej  piŸtnowali™my  cielŸta.  Moja

matka mawiaa^ Kiedy dawniej spŸdzali™my bydo, piŸtnowali™my
cielŸta. Ona mawiaa: 9O, Bill, jak moŒesz?”

Ja rozgrzewaem te Œelazne piŸtna wielokrotnie i przynosiem te

piŸtna. Nie miaem nerwów do tego, by je przyoŒyø na cielŸ, lecz^
Ona powiedziaa: 9Dlaczego to robisz?” Dalej powiedziaa: 9To jest
straszne”. Powiedziaa: 9Co ty robisz?”

Ja  jej  odpowiedziaem:  9OtóŒ,  my  im  po  prostu  spŸtamy  nogi,

przytrzymamy  je  i  przykadamy  na  nie  to  piŸtnuj#ce  Œelazo”.  I
powiedziaem:  9Po  prostu  wypalamy  znak  wprost  na  jego  skórze  i
przykadamy na to trochŸ dziegciu i wypuszczamy go wolno”. Dalej
rzekem:  9Ogarnie  go  niemal  sza  biegania.  Ono  po  prostu  kopie  i
ryczy, i buczy, i ci#gle dalej. Lecz bracie, ono od tego czasu wie, do
kogo naleŒy”. To siŸ zgadza.

Tak samo dzieje siŸ to przez Ducha šwiŸtego. JeŒeli Bóg moŒe ciŸ

wprowadziø do uciszenia na dosyø dugi czas, by wycisn#ø na tobie
znak, alleluja _ zapieczŸtowaø ciŸ do Ciaa Chrystusa przez Ducha
šwiŸtego, to wiesz, gdzie naleŒysz.

66

@yjemy  w  czasach  wielkiego  krzyŒowania.  Czytaem  niedawno

artyku  w  9Reader’s  Digest”  o  tym  krzyŒowaniu.  Byem  w  drodze
tutaj  i  widziaem,  Œe  tam  mówili:  9SkrzyŒowane  zboŒe”,  wielkie
dorodne  ziarno,  piŸkne  kosy.  Ono  nie  jest  dobre.  Ono  jest  niczego
warte. Ono jest dla ciebie strat#. SkrzyŒowana woowina, hybrydy _
wszystko  tylko  hybryda,  hybryda,  hybryda.  To  nie  jest  dobre.  We›
swoje skrzyŒowane ziarno i spróbuj je znowu zasiaø, a zobaczysz, co
otrzymasz. To nie jest dobre.

Dzisiaj  maj#  nawet  skrzyŒowan#  religiŸ.  To  siŸ  zgadza.  To  jest

30

MÓWIONE S~OWO

background image

prawd#. Oni to przyjmuj# na podstawie denominacyjnego wyznania,
zamiast przeŒycia Ducha šwiŸtego. SkrzyŒowanie!

Co rodzi ta hybryda? Ksztatuje lepiej wygl#daj#cy kos, lecz on

nie  ma  w  sobie  Œadnego  Œycia.  Tak  wa™nie  powstaje  lepiej
wygl#daj#cy ko™ció, lecz nie maj#cy w sobie Œycia _ krzyŒówka. To
siŸ zgadza.

67

Nauka  obala  ich  wasn#  _  wzglŸdnie  udowadnia  ich  wasn#

teologiŸ, Œe czowiek wywodzi siŸ z pierwotniaka _ czyni#c tak. On
nie moŒe siŸ rozwijaø w wyŒsz# i wyŒsz# formŸ, poniewaŒ z chwil#,
kiedy  raz  skrzyŒowa  swoj#  liniŸ  rodow#  _  on  jest  z  miejsca
wyko§czony.

We›cie mua. Mu jest najbardziej zacofanym stworzeniem, jakie

istnieje.  Zawsze  byo  mi  go  bardzo  Œal.  On  jest  w  takim  stanie.  I
patrzcie _ on nie wie, kto by jego tat#, czy mam#. Jego mama bya
koby#, a jego tat# by osio. Wiec on nie wie, kim jest. On nie wie,
czy  jest  koniem  czy  osem.  On  tego  nie  wie.  On  jest  skrzyŒowanym
potomstwem. On siŸ juŒ nie moŒe rozmnaŒaø. On jest wyko§czony.

Podobnie jak która™ z tych religii mua, które mamy dzisiaj. Mu

jest  najpodlejszym  stworzeniem.  On  stoi  uparcie,  ty  powiesz  mu  to
lub owo, a on wyci#gnie swoje uszy i: 9I-a, i-a, i-a”. Rozumiecie? On
nawet  nie  wie,  co^  Nie  ma  w  nim  Œadnej  agodno™ci.  On  jest  po
prostu muem.

Czowiek  moŒe  usi#™ø  i  mówiø  o  wielkich  BoŒych  znakach  i  o

Duchu šwiŸtym. Te stare muy siedz# tam i mówi#: 9I-a. Dni cudów
przeminŸy.  Nie  ma  juŒ  czego™  takiego,  jak  Duch  šwiŸty”.  Wy
skrzyŒowani intelektuali™ci! Nie staram siŸ byø podym, lecz mówiŸ
wam  po  prostu,  co  to  znaczy.  O,  on  nie  wie,  kto  by  jego  tat#  czy
mam#.

68

Lecz  ach,  ja  lubiŸ  prawdziwego  konia  czystej  krwi.  O,  on  jest

szlachetny.  MoŒna  go  nauczyø  poŒytecznych  rzeczy.  Tak.  Ja  lubiŸ
autentycznego chrze™cijanina, który jest narodzony na nowo z Ducha
šwiŸtego, nie kogo™, kto by metodyst# wczoraj, baptyst# nastŸpnego
dnia, a prezbiterianinem nastŸpnego dnia, a czym™ innym dzisiaj _
za  kaŒdym  razem  co™  zostaje  wypaczone  w  ko™ciele.  Lecz
autentyczny, narodzony na nowo z Ducha šwiŸtego, on wie, kim byli
jego  przodkowie,  wie,  kim  byli  jego  tata  i  mama,  on  wie,  sk#d  siŸ
wywodzi.  On  jest  zrodzony  z  Ducha  BoŒego.  Alleluja!  MoŒesz  na
niego  za™wieciø  Sowem  BoŒym,  a  on  to  szybko  zrozumie.  Tak  jest.
On  mówi:  9Amen”.  OtóŒ,  jak#  fajn#  rzecz#  on  jest  _  wzorem.  Lecz
wszystko to krzyŒowanie tutaj^

Tak.  MojŒesz  bŸd#cy  chrze™cijaninem  czystej  krwi,  wierz#cym,

idzie teraz do Egiptu _ postŸpuje dziwnie, bardzo dziwnie. Lecz on

OD TEGO CZASU

31

background image

wie,  co  siŸ  wydarzyo,  poniewaŒ  by  taki  czas,  kiedy  spotka  siŸ  z
Bogiem. Tak jest.

69

By  równieŒ  czas,  kiedy^  Mam  na  my™li  kogo™  innego,  kto

spotka siŸ z Bogiem _ bya to moda dziewica. Ona miaa co™, ona
wierzya: Maria. Nigdy nie urodzio siŸ na tym ™wiecie niemowlŸ bez
ojca  i  matki.  My  to  wiemy.  Stwierdzamy  wiŸc,  Œe  Maria,  moda
dziewica,  kiedy  bya  w  drodze  do  studni  pewnego  dnia,  wielka
šwiato™ø zaja™niaa przed ni#. Ona spojrzaa, a tam w tej šwiato™ci
sta  Gabriel,  archanio.  Powiedzia:  9B#d›  pozdrowiona,  Mario.
Bogosawion#  jeste™  miŸdzy  niewiastami”  i  powiedzia  jej
dokadnie, co siŸ miao wydarzyø.

Kilka  dni  przedtem  On  spotka  siŸ  z  kapanem,  maŒonkiem  jej

kuzynki, z Zachariaszem. On sta koo otarza i powiewa kadzidem,
a Gabriel pojawi siŸ i powiedzia mu, Œe ma i™ø do domu, by byø ze
swoj# Œon# i mieø dziecko, oraz Œe ma je nazwaø imieniem Jan.

Ten  kapan  odpowiedzia:  9Jak  to  moŒe  byø?  Ja  juŒ  jestem  zbyt

stary. To siŸ nie moŒe staø. Nie, to nie moŒe siŸ staø”.

On  powiedzia:  9Jam  jest  Gabriel.  Jestem  posany  z  Obecno™ci

Boga. Moje Sowo wypeni siŸ w waszym czasie. Ty bŸdziesz niemym
aŒ do dnia, kiedy urodzi siŸ to niemowlŸ”. Lecz tutaj On przychodzi
do tej modej dziewicy.

70

OtóŒ,  Zachariasz  miaby^  mia  wiele  przykadów,  bowiem  on

stwierdzi,  Œe  dawno  temu  bya  Anna.  Ona  miaa  niemowlŸ,  kiedy
bya w podeszym wieku. Sara miaa niemowlŸ, kiedy bya stara. Jest
wiele przykadów w Biblii, lecz on by pomimo tego zatwardziay na
to. Lecz Maria musiaa uwierzyø w co™, co siŸ jeszcze nigdy nie stao;
ale ona spotkaa siŸ z Bogiem. Ona rzeka: 9Jak siŸ to stanie?”

On powiedzia: 9Duch šwiŸty zacieni ciŸ, a Ten, który siŸ narodzi

tobie, bŸdzie nazwany Synem BoŒym”.

Ona  odpowiedziaa:  9Oto  suŒebnica  Pa§ska”.  Co  takiego?  Ona

spotkaa Boga. Ona nie potrafia zachowywaø siŸ cicho. WyobraŒam
sobie,  Œe  niosa  ten  dzban  z  powrotem  do  domu  i  ™wiadczya  o  tym
wszŸdzie, a jej mae policzki rumieniy siŸ. Mówia: 9Ja bŸdŸ miaa
niemowlŸ. Ja bŸdŸ miaa niemowlŸ” _ tam na tych wzgórzach Judei.

Ona  usyszaa,  Œe  jej  kuzynka  ElŒbieta,  bŸdzie  równieŒ  miaa

niemowlŸ.  A  wiŸc,  potrafiŸ  sobie  wyobraziø^  Wy  wiecie,  ona  siŸ
ukrywaa z tym przez pewien czas. Po sze™ciu miesi#cach bya ona u
ElŒbiety. Sze™ø miesiŸcy jest róŒnica miŸdzy Janem i Jezusem. A wiŸc
ona  siŸ  ukrywaa  przez  okoo  sze™ø  miesiŸcy,  pozostawaa  w  domu;
nie tak, jak to czyni# niektóre nowoczesne kobiety dzisiaj.

71

Wybaczcie mi. Wy suchacie waszego lekarza, a ja jestem waszym

bratem. Lecz widzicie, te kobiety, przysze matki, tutaj na dworze w

32

MÓWIONE S~OWO

background image

tych  sk#pych  szortach  na  sobie  i^  To  jest  ha§ba  dla  ludzko™ci.
Szczerze mówi#c _ ja wierzŸ, Œe suka nie postŸpowaaby tak. A tam
_  te  kobiety  tutaj  na  dworze  postŸpuj#  w  ten  sposób!  Jest  to
najbardziej  Œaosna  rzecz,  jak#  widziaem  kiedykolwiek  w  moim
Œyciu, najbardziej komiczna rzecz.

A zatem, jaki™ chopak widzi wasze dziewczyny, prezentuj#ce siŸ

tak  publicznie,  i  potem  je  zelŒy.  A  wy  chcecie  go  potem  posaø  do
domu naprawczego. Wy jeste™cie powodem tego, posyaj#c j# z domu
tak ubran#.

TakŒe wy, mŸŒczy›ni, pozwalacie waszym Œonom wychodziø tak

z  domu.  Wstyd  wam  za  to.  Czy  nie  masz  wiŸcej  poszanowania  dla
swojej Œony? Nie _ teraz nie chcŸ przechodziø do tego.

ZauwaŒcie, to jest bardzo z# rzecz# dla mnie. OtóŒ^ Straciem

zbyt  wielu  przyjació.  Lecz  ja  wiem,  Œe  pozostajŸ  w  przyja›ni  z
Chrystusem,  poniewaŒ  to  jest  napisane  wa™nie  tutaj.  To  siŸ
dokadnie zgadza.

72

A tutaj _ ElŒbieta siŸ ukrywaa. A potem, kiedy moda Maria^

WidzŸ  j#,  przychodz#c#  po  ™cieŒce,  tak  szybko,  jak  tylko  moga,
wiecie. A ElŒbieta ukrywaa siŸ w domu, robia mae buciki i pakaa,
bo  may  Jan,  wiecie,  upynŸo  juŒ  sze™ø  miesiŸcy,  a  on  by  jak
martwy. On siŸ jeszcze nie poruszy w jej onie.

Oto przychodzi moda Maria i ona wbiega do ™rodka. A ElŒbieta

odsuwa zasonŸ w maym okienku z nie wypalonych cegie na górze i
widzi przychodz#c# MariŸ. Tak, one byy kuzynkami. Ona wybiega,
by  siŸ  z  ni#  spotkaø,  zarzucia  swoje  ramiona  wokó  niej  i
powiedziaa: 9O, kochanie, cieszŸ siŸ tak bardzo, Œe ciŸ widzŸ”.

9O, widzŸ oczywi™cie, Œe bŸdziesz matk#”.
9Tak.  Ja  bŸdŸ  matk#”  _  powiedziaa  _  9lecz  obawiam  siŸ

trochŸ”.  Dalej  rzeka:  9Jestem  juŒ  sze™ø  miesiŸcy  brzemienn#,  a
dotychczas nie odczuam, Œe ono Œyje, i jestem trochŸ zmartwiona”.

Maria z modymi roziskrzonymi oczami _ moda szesnastoletnia

czy  osiemnastoletnia  dziewczyna  rzeka:  9Ja  równieŒ  bŸdŸ  miaa
dzieciŸ”.

9O, czy ty i Józef jeste™cie juŒ po™lubieni? CieszŸ siŸ, Œe to syszŸ”.
9Nie,  nie  jeste™my  jeszcze.  Jeste™my  tylko  zarŸczeni.  Jeszcze  nie

zawarli™my maŒe§stwa”.

9A ty bŸdziesz miaa dziecko? Co siŸ dzieje? Jak to?”
Ona rzeka: 9Tak, spotkaam siŸ z anioem Gabrielem. Spotkaam

siŸ  z  Bogiem,  a  On  mi  powiedzia,  Œe  to  ™wiŸte  DzieciŸ  bŸdzie
nazwane  Synem  BoŒym.  Powiedzia  teŒ,  Œe  Mu  mam  nadaø  ImiŸ
Jezus”.

OD TEGO CZASU

33

background image

A  skoro  tylko^  Z  chwil#,  kiedy  to  sowo  9Jezus  Chrystus”

zostao wypowiedziane przez usta ™miertelnika, to niemowlŸ w onie
ElŒbiety oŒyo i zaczŸo skakaø, i wierzgaø nogami z rado™ci. To siŸ
zgadza.

A  jej  wiara^  Powiedziaa^  Ona  zostaa  napeniona  Duchem

šwiŸtym  i  powiedziaa:  9Sk#dŒe  mi  to,  Œe  matka  mojego  Pana
przysza do mnie? Bo skoro tylko doszed gos pozdrowienia twego do
uszów moich, podskoczyo od rado™ci niemowlŸ w Œywocie moim”.

A jeŒeli 9Jezus Chrystus” po raz pierwszy wypowiedziane przez

usta  ™miertelnika  sprawio,  Œe  martwe  niemowlŸ  oŒyo,  co  powinno
to uczyniø z ko™cioem, który twierdzi, Œe jest narodzony na nowo z
Ducha šwiŸtego? Amen ^?^ Dlaczego? Oni spotkali siŸ z Bogiem.
Co™ siŸ wydarzyo.

73

O,  z  pewno™ci#  by  to  Szymon  Piotr  _  ten  mŸŒczyzna  by

nauczany  przez  jego  ojca,  Œe  kiedy  przyjdzie  Mesjasz,  to  On  bŸdzie
prorokiem.  A  Szymon  by  rybakiem.  Lecz  pewnego  dnia,  kiedy  on
chodzi  w  Obecno™ci  Jezusa  Chrystusa,  a  On  powiedzia:  9Ty
nazywasz  siŸ  Szymon  i  jeste™  synem  Jonasza.  A  Ja  bŸdŸ  ciŸ  odt#d
nazywa Piotrem”, to on wiedzia, Œe to by Mesjasz. Od tego dnia by
on  przemienionym  czowiekiem.  On  mia  od  tego  czasu  owiø  ludzi
zamiast  ryby;  uczyni  go  rybakiem  ludzi.  Bowiem  on  spotka  siŸ  z
Bogiem i rozpozna, Œe To jest prawd#. On spotka siŸ z Nim.

74

By to Pawe _ Saul z Tarsu, który jecha wówczas swoj# drog#:

ko™cielny, wyuczony przez Gamaliela, wielkiego nauczyciela, i zna
wszystkie  szczegóy  religii  faryzeuszy,  i  tak  dalej.  On  jecha  swoj#
drog#  aresztuj#c  wszystkich  tych  ekstrawaganckich  religijnych
fanatyków,  którzy  siŸ  zachowywali  w  ten  sposób.  Mia  w  swej
kieszeni listy polecaj#ce, by zaaresztowaø wszystkich takich, którzy
byli w Damaszku.

A nagle wielki Sup Ognia porusza siŸ koo niego i on upad na

swoj# twarz. O, on powsta jako inny czowiek. Dlaczego? On spotka
Boga. Co™ go przemienio w tej chwili, kiedy Go usysza mówi#cego:
9Saulu, Saulu, dlaczego Mnie prze™ladujesz?”

Odrzek: 9Kim Ty jeste™, Panie?”
A On powiedzia: 9Jam jest Jezus, trudno tobie wierzgaø przeciw

o™cieniowi”.

75

Pewnego  dnia  ™lepy  czowiek  siedzia  tam  koo  drogi  i  Œebra.

Lecz on spotka siŸ z Bogiem. On tam siedzia i rozmy™la o^ šlepy
Bartymeusz  siedzia  tam  i  rozmy™la  o  tym,  Œe  kilka  set  lat  temu
Jozue, ten wielki wojownik wraz z Izraelem przeprawi siŸ przez t#
rzekŸ tam na dole po suchym gruncie w miesi#cu kwietniu, kiedy Bóg
Swoj# potŸŒn# rŸk# zatrzyma jej wody powyŒej. 9O, gdybym tylko

34

MÓWIONE S~OWO

background image

móg  Œyø  w  tamtym  czasie.  Ja  bym  siŸ  tam  uda  i  powiedziabym:
RJozue,  módl  siŸ  za  mn#’.  Lecz  niestety,  kapan  mówi  mi,  Œe  dni
cudów przeminŸy”.

9O, pomy™l tylko. Wa™nie t# drog#, wybrukowan# kocimi bami,

na której jestem, tŸdy przechodzili Eliasz i Elizeusz, ramiŸ w ramiŸ i
szli do Jordanu, by rozdzieliø wody Jordanu. Gdybym tylko Œy tutaj
_  w  owym  czasie,  to  podszedbym  i  powiedziabym:  RProrocy  Pana
Boga, módlcie siŸ za mn#’. Lecz niestety, dni cudów przeminŸy, jak
mówi kapan”.

76

I  pomy™lcie,  kiedy  Jozue  gotowa  siŸ  do  rozbicia  obozu,  by

otoczyø  te  mury  wokó  Jeruzalem,  na  jednym  z  tych  kamieni,  na
którym teraz siedzŸ^ Pewnego dnia, kiedy on wyszed i rozgl#da
siŸ,  obserwuj#c  te  mury,  patrzcie,  tam  pojawi  siŸ^  On  zobaczy
MŸŒczyznŸ, stoj#cego z dobytym Swoim mieczem. Jozue, wojownik,
wielki genera, doby swego miecza, podbieg do Niego i powiedzia:
9Czy Ty jeste™ z nami albo jeste™ z nieprzyjaciómi?”

On  powiedzia:  9Jam  jest  Hetmanem  Pana  zastŸpów”.  Jozue

rzuci swój miecz na ziemiŸ, zdj# swoj# przybicŸ i odda Mu pokon
do nóg.

9O,  gdybym  tylko  móg  zobaczyø  tego  wielkiego  hetmana,

rzekbym:  RWielki  Hetmanie  zastŸpów  Pa§skich,  ja  jestem  ™lepym
czowiekiem. Zmiuj siŸ nade mn#’. O, jak On by to uczyni, gdyby to
byo^ Lecz niestety, dni cudów przeminŸy”.

77

On  wcale  nie  wiedzia,  Œe  sto  jardów  od  niego  sta  ten  sam

Hetman  zastŸpów  Pa§skich,  bowiem  On  jest  tym  samym  wczoraj,
dzisiaj i na wieki. On usysza haas. Dziwna rzecz, Œe gdziekolwiek
On by, tam rozlega siŸ haas.

Ludzie  mówili:  9Wy  robicie  wiele  haasu”.  Tutaj  jest  najcichsze

miejsce, na jakim kiedykolwiek Œyli™cie. Kiedy pójdziecie do Niebios,
tam  nawet  anioowie  ™piewaj#  we  dnie  i  w  nocy:  9šwiŸty,  ™wiŸty,
™wiŸty  Panu”.  JeŒeli  pójdziecie  do  pieka,  to  tam  jest  pakanie,
lamentowanie i zgrzytanie zŸbami. Tutaj jest najcichsze miejsce, na
jakim kiedykolwiek Œyli™cie.

A wówczas, kiedy Jezus przechodzi, kto™ popchn# go na ziemiŸ

i tak dalej, i przebieg po nim. On przeszed obok.

I  syszŸ,  jak  stowarzyszenie  kaznodziejów  _  wszyscy  stali  tam  i

mówili: 9Hej, mówiono mi, Œe ty jeste™ prorokiem. Ludzie mówi#, Œe
wskrzesie™  martwego  czowieka.  Tutaj  na  górze  mamy  ich  cay
cmentarz.  Chod›,  wskrze™  nam  jednego,  a  my  ci  uwierzymy”.
Widzicie,  Bóg  nie  robi  nikomu  klauna.  Nie,  nie.  On  by  potrafi^
Jego  droga  gowa  bya  skierowana  ku  Jeruzalem  i  Golgocie;  niós

OD TEGO CZASU

35

background image

grzechy ™wiata. On szed dalej _ rzucano w Niego zgniymi owocami
i wszystkim moŒliwym.

78

I  kto™  popchn#  go  w  tej  chwili.  WyobraŒam  sobie,  Œe  to  bya

moda pani, która podesza i powiedziaa: 9ProszŸ pana, o co chodzi
_ biedny Œebraku w achmanach?”

On powiedzia: 9Pani, ja jestem ™lepy. A kto™ przechodzi wa™nie

tutaj i ludzie krzyczeli raz to, a raz co™ innego. Kto to by?”

9ProszŸ  pana,  ja  jestem  jednym  z  Jego  uczniów.  Czy  nie  sysza

pan o tym modym proroku z Galilei?”

9Nie. Jaki mody prorok?”
9OtóŒ, wiesz, Œe nasz zakon obiecuje, Œe kiedy^ Pewnego dnia

przyjdzie  Mesjasz.  Syn  Dawida  przychodzi.  A  kiedy  On  przyjdzie,
wiesz, ten wielki prorok^”

9O, czy to jest On? To jest On? Zatem, On wyst#pi?”

79

On  Go  nie  móg  usyszeø  z  powodu  haasu  tych  tysiŸcy  ludzi.

JeŒeli  udacie  siŸ  tam  do  Jerycha  i  zobaczycie,  gdzie  on  siedzia,  a
gdzie  by  Jezus,  kiedy  siŸ  zatrzyma,  byo  niemoŒliwe,  Œeby  On  go
usysza.

Lecz jego wiara zatrzymaa Go. 9O, Jezu, Synu Dawidowy, zmiuj

siŸ nade mn#”.

Jedni  co™  krzyczeli,  a  drudzy  mówili  znów  co™  innego:  9B#d›

pozdrowiony, proroku. B#d› pozdrowiony, Synu BoŒy”.

Inni  natomiast  mówili:  9Precz  z  tym  szalbierzem,  Belzebubem,

wróŒbiarzem”, i tak dalej _ cay ten pomieszany tum.

Lecz jego wiara^
A Biblia mówi: 9Jezus zatrzyma siŸ”. O, mam nadziejŸ, Œe zanim

odjadŸ,  bŸdŸ  gosi  tutaj  na  temat:  9Jezus  zatrzyma  siŸ”.  O,  moi
drodzy.  Pewnego  dnia  zatrzyma  siŸ  czas.  I  On  siŸ  zatrzyma.  Jego
wiara dotknŸa siŸ Go _ wiara zwykego starego ™lepego Œebraka. On
odwróci siŸ i zapyta siŸ go, czego on chce. A on powiedzia: 9Abym
móg otrzymaø mój wzrok”.

On  powiedzia:  9Twoja  wiara  uzdrowia  ciŸ”.  Alleluja.  Od  tego

czasu on widzia. Dlaczego? On spotka Boga.

80

Pewnego  dnia  by  w  Gadarze  ob#kany  czowiek  tuk#cy  siŸ

kamieniem.  I  zwi#zano  go  a§cuchami,  ale  on  by  dziesiŸciokrotnie
mocniejszy  od  normalnego  czowieka  i  rozerwa  te  a§cuchy.  Ja
zawsze  my™laem,  jeŒeli  on  by  tak  bardzo  pod  wpywem  diaba^
Kiedy diabe opanuje ob#kanego czowieka, trzeba duŒo mŸŒczyzn,
by go utrzymaø. On rozerwa te a§cuchy, bŸd#c cakowicie oddany
diabu.  JeŒeli  on  potrafi  rozerwaø  te  a§cuchy,  o  ileŒ  wiŸcej  my

36

MÓWIONE S~OWO

background image

potrafiliby™my  je  rozerwaø,  bŸd6c  cakowicie  oddani  Bogu?  O  ileŒ
potŸŒniejsza jest Moc BoŒa od mocy diaba?

On  tam  by  _  ten  biedny  ob#kany.  I  on  ci#gle  przebywa  na

odludziu miŸdzy grobami, tuk#c siŸ kamieniami i atakuj#c kaŒdego.
Lecz  pewnego  dnia  spotka  siŸ  z  Bogiem.  Wszystko  siŸ  dla  niego
zmienio.  Potem  by  juŒ  odziany  bŸd#c  przy  zdrowych  zmysach.
Dlaczego? On spotka Boga.

TrŸdowaty  sta  przy  bramie  Œebrz#c.  Pewnego  dnia  Jezus  z

Nazaretu przechodzi wokoo i on zawoa: 9Je™li Ty chcesz, moŒesz
mnie oczy™ciø”.

A  On  powiedzia:  9Ja  chcŸ.  B#d›  oczyszczony”.  I  od  tego  czasu

by on czysty.

81

Bya  tam  zwyka  niemoralna  kobieta,  jak  mówili™my  o  tym

ubiegego wieczora; wy™liznŸa siŸ ku bramie, przesza przez bramŸ i
posza do studni, by naczerpaø trochŸ wody pewnego dnia. GŸboko
w jej duszy byo jedno miejsce Pisma šwiŸtego, mówi#ce o tym, kim
bŸdzie ten Mesjasz, kiedy On przyjdzie. A ona bya nierz#dnic#; ona
bya  straszn#  kobiet#.  Ona  miaa  juŒ  piŸciu  mŸŒów,  a  teraz  Œya  z
jednym,  z  którym  nie  bya  zamŸŒna.  Widzicie  zatem,  Œe  ona  bya
kobiet# zej sawy. Kiedy zobaczya Jezusa i usyszaa, jak On mówi:
9Id›, zawoaj twego mŸŒa”, odrzeka: 9Ja nie mam mŸŒa”.

On powiedzia: 9Dobrze powiedziaa™, bo miaa™ ich juŒ piŸciu. A

ten, z którym Œyjesz obecnie, nie jest twoim mŸŒem”.

Ona  powiedziaa:  9Panie,  widzŸ,  Œe  Ty  jeste™  prorokiem.  A  my

wiemy, Œe kiedy Mesjasz przyjdzie, On nam bŸdzie mówi te sprawy”.

Co  On  powiedzia?  On  powiedzia:  9Ja,  który  mówiŸ  z  tob#,

jestem Nim”.

Ona bya przemienion# niewiast#. Patrzcie. Kiedy ona wesza do

miasta^ Byo to absolutnie nieetyczne, by kobieta tego pokroju^
Œeby mŸŒczyzna sucha jej. Lecz ona spotkaa Boga. Kto™ musia j#
wysuchaø.  To  siŸ  zgadza.  Ona  skontaktowaa  siŸ  z  Bogiem.  Kto™
musia j# wysuchaø.

Kiedy  czowiek  spotka  siŸ  naprawdŸ  z  Bogiem^  WyobraŒam

sobie, Œe mogliby™my zobaczyø niektórych z tych ludzi tutaj, którzy
byli na tych polowych óŒkach ubiegego wieczora oraz na wózkach
inwalidzkich, siedz#c tutaj wokoo. Zapytajcie siŸ ich dzisiaj. Oni siŸ
skontaktowali z Bogiem. Od tego czasu zostali przemienieni. 
Co™ siŸ
stao.  Od  tego  czasu,  kiedy  Bóg  mówi,  co™  siŸ  dzieje.  Wszystko,  co
skontaktuje siŸ z Bogiem, jest od tego czasu przemienione.

82

NuŒe, chwileczkŸ tylko. Pewnego razu zetknŸa siŸ z Nim ™mierø.

Tak jest. My teraz ko§czymy. šmierø zetknŸa siŸ z Nim. Wy wiecie,
diabe nie wierzy, Œe to by Bóg. On zawsze my™la, Œe On by tylko

OD TEGO CZASU

37

background image

zwykym  prorokiem.  Lecz  nie  zdawa  sobie  sprawy  z  tego,  Kim  On
by. On nie wiedzia, Œe On by Emanuelem, Œe To byo Ciao Boga, Œe
On sta siŸ ciaem i przebywa w™ród nas.

Kiedy  on  mia  Go  tam  na  górze  owego  dnia,  on  powiedzia:

9JeŒeli  Ty  jeste™  Synem  BoŒym,  to  zamie§  te  kamienie  w  chleb”.
Rozumiecie,  ten  sam  stary  diabe  Œyje  jeszcze  dzisiaj.  Owego  dnia
mieli Go tam na podwórzu. Wiedzieli, Œe On potrafi dostrzec my™li
ludzi, wiŸc zawi#zali Mu szmat# Jego twarz i wziŸli kij, i uderzali Go
po gowie, mówi#c: 9NuŒe, je™li jeste™ prorokiem, powiedz nam, kto
ciŸ uderzy”. On nie otworzy Swoich ust. On nie robi diabu klauna.

Tam na krzyŒu^ Powiedzieli: 9Je™li jeste™ Synem BoŒym, zst#p

z krzyŒa, a my Ci uwierzymy”. Ten sam stary diabe Œyje w ludziach
dzisiaj; ta sama rzecz. 9Je™li to uczynisz, pozwól mi zobaczyø, Œe to
uczynisz. Pozwól mi zobaczyø, Œe uczynisz tamto”.

On powiedzia: 9Ja czyniŸ tylko to, co Mi pokaŒe Ojciec”.

83

WiŸc pewnego dnia, kiedy mieli Go^ Przedstawmy to w postaci

krótkiego  dramatu,  kiedy  ko§czymy.  By  to  okropny  dzie§.  So§ce
wygl#dao dziwnie. Nigdy nie byo takiego dnia i nigdy nie bŸdzie. O,
to  byo  straszne.  Wina  z  Edenu  musiaa  zostaø  zapacona:  okropny
dzie§. I zaczynamy to obserwowaø od wczesnego rana. Stoimy gdzie™
na  piŸtrze.  SyszŸ  jaki™  haas.  Podnie™my  Œaluzje  i  spójrzmy.  Kto™
idzie  po  ulicy  i  syszŸ  co™  jakby:  9bum,  bum,  bum”.  Co  to  jest?  To
stary, szorstki krzyŒ.

WidzŸ mod# kobietŸ, która wybiega przed nich, woaj#c: 9Co On

zrobi? Co On czyni prócz goszenia Ewangelii? Co On czyni prócz
uzdrawiania chorych?”

WidzŸ,  jak  szorstka  rŸka  uderzya  j#  po  ustach  i  kto™  rzek:

9Zmykaj. Czy wy ludzie wierzycie tej kobiecie, nierz#dnicy, zamiast
wierzyø waszemu kapanowi?”

Ona nawet nie moga wypowiedzieø swej opinii. Jego czas musia

przyj™ø,  by  uczyniø  co™  innego  _  d›wigaø  krzyŒ  na  GolgotŸ.  Na
Swoich ramionach mia On paszcz.

84

Kiedy On zacz# i™ø na to wzgórze, zauwaŒyem drobne czerwone

plamy  po  caym  Jego  paszczu.  Zastanawiacie  siŸ,  co  to  byo?  Jego
w#te,  sabe  ciao,  cierniowa  korona  na  Jego  gowie,  po  caej  Jego
twarzy zwisay plwociny na™miewców _ co On uczyni, by zasuŒyø
na to? To bya kara, któr# On paci za mnie i za ciebie.

Spójrzmy na te mae plamy. Obserwujmy je przez chwilŸ. Kiedy

On  wlók  krzyŒ  do  góry,  Jego  ciao  byo  sabe  i  w#te,  a  oni  Go
biczowali  i  zmuszali,  by  szed  dalej,  a  On  d›wiga  ten  wielki,  stary
krzyŒ na wzgórze. Po chwili zauwaŒyem, Œe te mae, drobne plamy
zaczŸy  siŸ  powiŸkszaø  coraz  bardziej.  Po  pewnym  czasie  one

38

MÓWIONE S~OWO

background image

wszystkie  zlay  siŸ  w  jedn#  wielk#  plamŸ.  SyszŸ,  jak  krew  chlapie
Mu na stopŸ. On ustaje. Staje siŸ coraz sabszy.

WidzŸ  wszystko.  Jego  uczniowie  odeszli;  kto  zosta  przy  Nim?

Nikt _ opuszczony przez Boga i ludzi. Oto On idzie na to wzgórze.

85

Wtem widzŸ, Œe nadchodzi ™mierø i mówi: 9Aha. Ja Go dostaam”.

9Udowodniem,  Œe  On  nie  jest  Bogiem.  Kusiem  Go.  Zabraem  go
tam^  Gdyby  On  by  Bogiem,  to  zamieniby  te  kamienie  w  chleb.
Jak On mógby staø tam na podwórzu i pozwoliø tym Œonierzom pluø
Sobie w twarz, i zawi#zaø szmatŸ wokó Swojej twarzy, i mówiø, aby
im powiedzia, kto Go uderzy. AleŒ, gdyby On by Bogiem, On by to
wiedzia. Ja wiem, Œe On nie jest Bogiem”. On temu nie wierzy.

A On idzie na wzgórze i ja widzŸ t# osŸ _ ™mierø, wylatuj#c# _

zaczyna brzŸczeø koo Niego z Œ#dem, by Go ukuø _ brzŸczy koo
Niego. Ni st#d ni zow#d zaczyna siŸ zastanawiaø. Co to byo? šmierø
lataa wokoo brzŸcz#c jak jaki™ owad, jak pszczoa.

Lecz  czy  wiecie  co?  Je™li  pszczoa  wbije  swoje  Œ#do  gŸboko,  to

ono zostanie z niej wyrwane. Ona juŒ wiŸcej nie moŒe ukuø. šmierø
wbijaa  je  do  wielu  proroków;  ona  je  wbijaa  do  wielu
sprawiedliwych mŸŒów. Lecz tym razem, kiedy je wbia do Boga, On
wyrwa jej to Œ#do. šmierø stracia swoje Œ#do.

Nic  dziwnego,  Œe  kto™  przyszed  pó›niej  i  rzek:  9O,  ™mierci,

gdzieŒ jest twoje Œ#do? Grobie, gdzieŒ jest twoje zwyciŸstwo? DziŸki
b#d›  Bogu^”  Kiedy  ona  wetknŸa  to  Œ#do  ™mierci  do  ciaa
Emanuela, jej Œ#do zostao wyrwane.

Dzisiaj  teŒ  moŒemy  chodziø  w  obliczu  ™mierci.  I  ten  owad  moŒe

brzŸczeø i robiø haas, lecz on nas juŒ nie przestraszy. Wcale nie. On
juŒ  nie  ma  Œ#da.  To  Œ#do  zostao  wyrwane.  Dlaczego?  šmierø
natrafia  na  Boga.  A  kiedy  natrafia  na  Boga,  zostao  jej  wyrwane
Œ#do  ™mierci.  Ja  siŸ  cieszŸ,  Œe  spotkaem  siŸ  z  Nim.  Czy  wy  nie
cieszycie siŸ? Módlmy siŸ.

86

Niebia§ski  Ojcze,  kiedy  my™lŸ  o  tej  Krwi,  która  broczya  z  Œy

Emanuela _ stary szorstki krzyŒ zostawia ™lady tego, który go niós,
kiedy szed na GolgotŸ^ Szatan, widz#c te okropne drwiny, smarki
i plwociny zwisaj#ce Mu z twarzy, powiedzia: 9To nie moŒe byø Bóg.
To nie moŒe byø Emanuel. WiŸc ja wbijŸ moje Œ#do do Niego. Zaraz
Go bŸdŸ mia”.

Lecz ach, jak on wówczas przegra. Kiedy Œ#do ™mierci zetknŸo

siŸ  z  Bogiem,  on  straci  swoje  Œ#do.  CieszŸ  siŸ  tak  bardzo  dzisiaj,
Panie, wiedz#c, Œe równieŒ ja miaem i™ø t# sam# drog#. Lecz ™mierø
stracia swoje Œ#do.

Jestem wolny dzisiaj wieczorem. Alleluja. CieszŸ siŸ tak bardzo,

Œe  jestem  wolny.  @#do  ™mierci  przepado.  šmierø  moŒe  przyj™ø  i

OD TEGO CZASU

39

background image

brzŸczeø,  ona  moŒe  przyj™ø  i  groziø  mi;  ona  moŒe  przyj™ø,  by  mnie
odwlec  st#d.  Lecz  jak  napisa  jeden  pisarz:  9Bóg  zaprz#g  j#  do
bryczki.  Ona  moŒe  mnie  zawie›ø  tylko  do  Jego  Obecno™ci,  gdzie  ja
pragnŸ byø” 
_ gdzie pragnie byø kaŒdy wierz#cy.

WiŸc  ™mierø  nie  ma  Œadnego  Œ#da.  Otrzymali™my  zwyciŸstwo.

DziŸki  b#d›  Bogu,  Który  nam  daje  zwyciŸstwo  przez  Jezusa
Chrystusa.

87

Kiedy  mamy  nasze  gowy  pochylone  i  kaŒdy  jest  pogr#Œony  w

modlitwie,  ilu  z  was  tutaj  wie  _  gdyby™cie  umierali  dzisiaj
wieczorem  _  Œe  nigdy  nie  skontaktowali™cie  siŸ  z  Bogiem  tak
zdecydowanie,  by  przyj#ø  kaŒde  Sowo  jako  Jego  Sowo,  oraz  Œe
jeste™cie posuszni kaŒdemu Sowu i wiecie, Œe je™li postŸpujecie ›le,
to  ™mierø  ma  na  was  nagotowane  Œ#do;  bo  zastanawialiby™cie  siŸ,
czy jeste™cie naprawdŸ zbawieni, czy nie?

Nie bŸdŸ was woa do otarza. Zapytam was po prostu tam, gdzie

siŸ  znajdujecie.  Je™li  chcecie  i  wierzycie  dzisiaj  wieczorem,  Œe  Bóg
wyj#  z  was  to  Œ#do  ™mierci  dzisiaj  wieczorem  przez  Jezusa
Chrystusa,  i  chcecie  to  zaakceptowaø  w  ten  sposób,  to  podnie™cie
swoj# rŸkŸ i powiedzcie: 9Ja pragnŸ siŸ spotkaø z Bogiem”.

Niech  ci  Bóg  bogosawi  tam  w  tyle,  synu.  Niech  ci  Bóg

bogosawi. Niech ci Bóg bogosawi tam na balkonie. Niech ci Bóg
bogosawi  tutaj  na  dole.  Na  górze  na  balkonach  _  niech  ci  Bóg
bogosawi mody czowieku. Niech ci Bóg bogosawi, tam daleko w
tyle.  On  widzi  wasze  rŸce.  Wszyscy  siŸ  modl#.  To  jest  wezwanie  do
otarza.  Niech  ci  Bóg  bogosawi,  panie,  siedz#cy  tutaj.  Byø  moŒe
uczynie™ wiele dobrych rzeczy w Œyciu, lecz to jest najwiŸksza rzecz,
któr# kiedykolwiek uczynie™.

PamiŸtaj,  kiedy  podniose™  swoj#  rŸkŸ,  naruszye™  kaŒde

naukowe  prawo.  Nauka  mówi,  Œe  grawitacja  trzyma  twoj#  rŸkŸ  na
dole. Lecz ty podniose™ swoj# rŸkŸ pokazuj#c, Œe w tobie jest moc do
podjŸcia  decyzji.  I  ty  to  uczynie™,  podniose™  swoj#  rŸkŸ.  My™l  to  z
caego twego serca, a co™ siŸ stanie.

88

Czy kto™ jeszcze podniesie swoj# rŸkŸ do góry i powie: 9PamiŸtaj

o mnie”? Niech ci Bóg bogosawi, siostro. Niech ci Bóg bogosawi,
siostro. Niech ci Bóg bogosawi, bracie. Niech ci Bóg bogosawi. To
jest dobre. Znowu tam na balkonie _ we›my tych tam na górze. Ilu
jest  was  tam  na  górze?  O  duszo,  czonku  ko™cioa,  który  nie  znasz
Boga. Niech ci Bóg bogosawi mody czowieku tutaj na przedzie.

Czy kto™ jeszcze? Podnie™ swoj# rŸkŸ i powiedz: 9O, ja wiem tylko

tyle,  Œe  naleŒŸ  do  ko™cioa.  Wiem  tylko,  Œe  krzyczaem.  Wiem  tylko
tyle,  Œe  mówiem  jŸzykami”.  O,  bracie,  ja  syszaem,  jak  diaby

40

MÓWIONE S~OWO

background image

ta§czyy  w  duchu  i  mówiy  jŸzykami,  i  krzyczay,  a  nie  byo  to
wa™ciwe. 9Po owocach ich poznacie je”. Oczywi™cie.

Deszcz pada zarówno na pszenicŸ jak i na chwasty. Oczywi™cie.

One  ciesz#  siŸ  razem  z  tego  deszczu  (to  siŸ  zgadza);  on  czyni  je
wszystkie  szczŸ™liwymi.  I  on  spada  wprost  na  chrze™cijan,  ale
równieŒ na bandŸ obudników. Lecz je™li twoje Œycie nie dorównuje
BoŒej Biblii, to raczej podnie™ swoj# rŸkŸ i powiedz: 9BoŒe, b#d› mi
mio™ciwy i uczy§ mnie tym, czym powinienem byø. Jego aska moŒe
mnie uczyniø tym, czym powinienem byø”. Niech ci Bóg bogosawi,
mody czowieku, niech ci Bóg bogosawi, pani. To jest dobre. Niech
ci Bóg bogosawi.

89

Nie  chcŸ  raniø  waszych  uczuø,  lecz  jak  wy,  kobiety,  moŒecie

siedzieø  tutaj  i  wiedzieø,  Œe  ta  Biblia  mówi  wam,  iŒ  to  jest  ze,  bo
kiedy  strzyŒecie  swoje  wosy,  to  ha§bicie  swego  mŸŒa,  kiedy  to
czynicie? Ty udowadniasz, Œe jeste™ kobiet# z ulicy, kiedy czynisz co™
takiego.  A  z  powodu  anioa  powinna™  mieø  dugie  wosy.  Którego
anioa? Anioa przymierza, anioa _ posa§ca na ten czas, siódmego
anioa, który tr#bi dzisiaj. Czy zatem wiesz, Œe postŸpujesz ›le? Twój
Adam moŒe pozwoli ci czyniø tak dalej i postŸpowaø grzesznie, Ewo,
i  mówi  ci,  Œe  to  nie  ma  Œadnego  znaczenia.  Ale  to  z  pewno™ci#  ma
znaczenie. Ty^ KaŒde przykazanie BoŒe jest poprawne. Ewa tylko
odwrócia  siŸ  na  bok  _  tylko  na  chwilŸ.  JeŒeli  jeste™  grzeszn#,  to
przyznaj, Œe jeste™ grzeszn#. Twoje wasne Œycie udowadnia, Œe jeste™
grzeszn#.

90

Kto™ przyszed do mnie niedawno i powiedzia: 9Bracie Branham,

dlaczego  tyle  mówisz  kobietom  o  ich  odzieniu?”  Jaki™  wielki
czowiek. Powiedzia: 9Ja woŒŸ moje rŸce na ciebie i bŸdŸ siŸ modli
za ciebie”.

Ja  powiedziaem:  9JeŒeli  ty  pozwolisz  mi  woŒyø  moje  rŸce  na

ciebie i modliø siŸ za ciebie”. Dalej rzekem: 9Suchaj”.

On  powiedzia:  9Dlaczego  nie  zostawisz  tych  kobiet  w  spokoju?

Ludzie uwaŒaj# ciŸ za proroka”.

Ja odparem: 9Ja nie jestem prorokiem”.
On  powiedzia:  9Ludzie  uwaŒaj#  ciŸ  za  niego.  Dlaczego  nie

nauczasz  ich,  jak  maj#  przyj#ø  te  wspaniae  duchowe  dary  i  tym
podobnie?”

Ja  powiedziaem:  9JeŒeli  nie  maj#  zwykej  przyzwoito™ci,  by  siŸ

nauczyø swego ABC, to jak oni bŸd# wiedzieø, jak siŸ uczyø algebry
_ je™li nie nauczyli siŸ nawet swego abecada?”

ABC  (Always  Believe  Christ)  znaczy  tyle,  co:  9Zawsze  Wierz

Chrystusowi”.  Przyjmij  najpierw  Jego  Sowo.  Niech  Ono  ma
pierwsze§stwo  w  twoim  Œyciu.  JeŒeli  tego  nie  moŒesz  osi#gn#ø  w

OD TEGO CZASU

41

background image

swoim  Œyciu,  to  jak  nauczysz  siŸ  czego™  innego?  Jak  moŒe  siŸ
zielono™wi#tkowy  ko™ció  kiedykolwiek  podnie™ø  ponad  sprawy,  o
których wie, Œe leŒ# czowiekowi w drodze _ jak dugo Œyje? NuŒe,
zanotujcie to sobie i przekonajcie siŸ, czy tak nie jest.

Przypomnijcie  sobie  _  czy  to  nie  prze™laduje  was  przez  cae

wasze  Œycie?  A  jeŒeli  jeden  grzech  zatrzyma  EwŸ,  wzglŸdnie
spowodowa to wszystko! KaŒda choroba, ™mierø, smutek przyszed
z powodu jednej kobiety, która siŸ po prostu zastanawiaa nad tym,
czy to jest prawd#.

91

Jest to twój przywilej Amerykanina _ mówisz. O, tak. Je™li jeste™

barankiem, to baranek wyrzeka siŸ swoich praw. On nie ma niczego,
prócz  weny  i  on  siŸ  tego  wyrzeka.  JeŒeli  jeste™  barankiem,
wyrzekniesz siŸ swoich praw Amerykanina, by suŒyø Bogu.

Mówisz: 9Ja mogŸ ubieraø siŸ tak, jak chcŸ. To nie twoja sprawa”.
Tu  nie  chodzi  o  mnie,  bracie,  siostro.  Tu  chodzi  o  BibliŸ.  Bóg

stworzy  mŸŒczyznŸ  tak,  aby  siŸ  ubiera  jak  mŸŒczyzna,  a  kobietŸ
stworzy, by siŸ ubieraa jak kobieta, stworzy ich, aby postŸpowali
inaczej i zawar z nimi dwa przymierza, i tak dalej. Zawsze tak byo.

Przyszo  ™wiato.  Twój  Adam  moŒe  pozwala,  aby  ci  to  uszo  na

sucho. Lecz bracie, Bóg nie pozwoli, bo to jest Jego Sowo. OtóŒ, wy
mŸŒczy›ni  siedzicie  wokoo  i  czynicie  takie  rzeczy.  Czy  siŸ  nie
wstydzicie, bracia, diakoni? MŸŒczy›ni, którzy mówi#, Œe s# mŸŒami
BoŒymi, a postŸpuj# tak, kiedy^ To jest _ to wa™nie jest pierwsz#
lekcj#  na  ten  temat  _  w  pierwszej  klasie.  Jak  moŒecie  i™ø  do
gŸbokich spraw rozeznawania Ducha i tym podobnych rzeczy, jeŒeli
nie przyjmujecie nawet pierwszych, podstawowych rzeczy?

Spotkajcie siŸ z Bogiem, a stwierdzicie, jaka jest w tym róŒnica.

Znajdziecie róŒnicŸ. To sprawi, Œe zaczniecie postŸpowaø wa™ciwie.
To uczyni co™ dla was. To was przemieni. OtóŒ, Biblia to mówi.

Wy,  kobiety,  nie  robiyby™cie  sobie  manikiuru  wzglŸdnie

makijaŒu, czy jakkolwiek to nazywacie, za nic w ™wiecie. Biblia nie
mówi o tym niczego. Lecz spójrzcie na to, co czynicie obecnie _ co™,
o czym Biblia mówi, aby™cie tego nie czyniy. Rozumiecie?

Wy^  Prawdopodobnie  wy,  mŸŒczy›ni,  nie  upijaliby™cie  siŸ  za

nic w ™wiecie i nie Œyliby™cie z dwiema lub trzema róŒnymi Œonami,
a byli diakonami w ko™ciele.

Pozyskujecie  do  wiary  _  9przemierzacie  morza”,  powiedzia

Jezus, 9by pozyskaø jednego prozelitŸ^”

92

Wy  mówicie:  9To  jest  okropny  sposób  wzywania  do  otarza”.

Bracie,  jeŒeli  ludzie  nie  przyjd#  na  podstawie  Sowa  BoŒego,  to  do
czego  s#  przydatne  te  patetyczne  historie?  Wy  musicie  przyj™ø
uznaj#c, Œe jeste™cie grzeszni.

42

MÓWIONE S~OWO

background image

Czy  jeste™cie  teraz  ochotni  pod  dziaaniem  mocy  BoŒej,  pod

wpywem  waszego  wasnego  potŸpienia  powiedzieø:  9Ja  jestem
grzeszny;  ja  podnoszŸ  moj#  rŸkŸ.  Spójrz  na  moje  wasne  Œycie  i
zobaczysz,  Œe  ja  jestem  grzeszny.  Ja  jestem  czonkiem  ko™cioa.
ChodzŸ  do  ko™cioa.  Staram  siŸ  byø  wiernym,  widzŸ  jednak,  Œe
zrobiem^ Chybiem celu. Jestem gotowy wyrzec siŸ wszystkiego i
powiedzieø, Œe przychodzŸ z powrotem wedug biblijnych zasad w tej
sprawie. Ja podnoszŸ moj# rŸkŸ”. Podnie™ swoj# rŸkŸ. Niech ci Bóg
bogosawi. To wymaga przyzwoito™ci.

Niech ci Bóg bogosawi, pani. Niech ci Bóg bogosawi. Niech ci

Bóg  bogosawi,  panie.  Tu  trzeba  prawdziwych  mŸŒczyzn.  Czy  kto™
jeszcze? Niech ci Bóg bogosawi, mój bracie. To jest wa™ciwe. Niech
ci Bóg bogosawi. Co najmniej trzystu ludzi bŸd#cych tutaj, powinno
to  uczyniø.  Wielka  ilo™ø  z  nich  musi  to  uczyniø.  Lecz  niech  ci  Bóg
bogosawi, panie. To jest szczero™ø.

93

Mówisz: 9Ja wa™nie podejmujŸ moj# decyzjŸ. MówiŸ w tej chwili:

ROd tej chwili, BoŒe, bŸdŸ zapieczŸtowany wewn#trz i na zewn#trz.
Ja chcŸ byø prawdziwym chrze™cijaninem. BŸdŸ wierzy caemu temu
Sowu albo nie bŸdŸ wierzy niczemu; powrócŸ do ™wiata’.”

Raczej przesta§! Tak jest.
Nie  moŒna  odróŒniø  chrze™cijan  od  wszystkich  pozostaych.  Oni

s#  niemal  wszyscy  podobni.  Jakim  powinien  byø  ko™ció,  który  siŸ
dostaje  do  takiego  zego  stanu.  Powiedzcie.  Bóg  musi  przygotowaø
OblubienicŸ,  tak  jest,  On  j#  przygotowuje.  9Nastaa  ta  godzina,  a
Oblubienica  nagotowaa  siŸ”.  Czy  jeste™cie  gotowi?  Czy  jeste™cie
gotowi? Pytam siŸ jeszcze raz w Imieniu Jezusa: Czy jeste™cie gotowi?
DziŸkujŸ panu. Niech panu Bóg bogosawi.

94

Nasz  Niebia§ski  Ojcze,  oni  podnie™li  swoje  rŸce,  okoo  dwóch

tuzinów  lub  wiŸcej,  daruj  im  pokój.  Niech  poznaj#,  Œe  Ty  jeste™
gotowy  wyci#gn#ø  wszelkie  Œ#do  winy  z  nich  i  wypu™ciø  ich  na
wolno™ø przez Ducha šwiŸtego dzisiaj wieczorem. BoŒe, bogosaw te
ko™cioy.

Tutaj jest zacna grupa ludzi, BoŒe. Oni siedz# tutaj juŒ tak dugo,

suchaj#c  i  czekaj#c.  Dlaczego  wiŸc  szatan  podchodzi  zaraz  i
zaciemnia ich umys, wa™nie kiedy przychodzi czas, aby to przyjŸli?
I Ty Sam udowodnie™ to tutaj tak zdecydowanie. Jak to moŒliwe?

Lecz  BoŒe,  niechaj  krew  Œadnego  czowieka  nie  pozostanie  na

moich  rŸkach.  ModlŸ  siŸ,  Ojcze,  Œeby™  darowa  tym  ludziom
miosierdzia  BoŒego.  Ja  oddajŸ  ich  Tobie  jako  szczere  nasienie,  na
które za™wiecia šwiato™ø BoŒa. @ycie upywa szybko i oni podnie™li
swoje  rŸce  i  mówi#:  9Ja  jestem  grzeszny,  uznajŸ  to.  Jestem  gotowy
postŸpowaø wa™ciwie. PostŸpowaem ›le i jestem gotowy naprawiø

OD TEGO CZASU

43

background image

moje drogi w tej chwili i przyj™ø do Boga”. Daruj tego, Ojcze, aby oni
uro™li na wspaniae postawy chrze™cijan.

95

Dzisiaj  wieczorem  syszymy  o  tylu  decyzjach.  Do  czego  byyby

przydatne  kamienie  bez  kamieniarza?  Ludzie  chc#  mieø  wiŸcej
czonków  w  swoim  ko™ciele.  Czy  podejmiesz  decyzjŸ  _  przytoczysz
kamie§?  To  jest  wyznanie.  Oczywi™cie.  Lecz  do  czego  byby
przydatny ten kamie§, jeŒeli tam nie ma kamieniarza z obusiecznym
Mieczem BoŒym, by go wyci#ø na syna lub córkŸ BoŒ#, aby pasowa
do  budynku?  Trzeba  nam  kamieniarzy,  którzy  okrzesuj#  Sowem
BoŒym, by wyci#ø wyznania w prawdziwych autentycznych filarach
ko™cioa BoŒego. Daruj to, Panie.

Niech ostry nóŒ BoŒy obrzeŒe z kaŒdego z nas cay ™wiat i uczyni

nas  nowymi  stworzeniami  w  Jezusie  Chrystusie.  Ta  godzina
nadchodzi. Ludzie w ogóle nie wiedz#, Œe te czasy s# tutaj _ dziej#
siŸ wielkie rzeczy. A teraz, ludzie maj#^

Tak jak ludzie w dawnych czasach, Panie, oni przechodzili koo

tego, a nie wiedzieli o tym.

Daruj,  Œeby  kaŒdy  z  nich  zosta  zbawiony.  Niechby  znale›li  dla

siebie który™ z tych zacnych zborów tutaj, tych kaznodziejów. MoŒe,
je™li  naleŒ#  do  jednego  z  nich,  to  niech  id#  do  swego  pastora  i
powiedz#:  9Pastorze,  ja  postŸpowaem  grzesznie.  PragnŸ  naprawiø
moje  Œycie.  PrzychodzŸ  teraz,  by  byø  prawdziwym  czonkiem
twojego  zboru.  PrzychodzŸ  teraz,  by  byø  ™wiato™ci6.  Nie  bŸdŸ
wypuszcza tak duŒo pary przez gwizdek, ale wprowadzŸ j6 w akcjŸ.
PójdŸ  od  domu  do  domu,  od  miejscowo™ci  do  miejscowo™ci.
PrzyprowadzŸ  innych  do  tej  wielkiej  spoeczno™ci  z  Chrystusem.
PójdŸ na rogi ulic. BŸdŸ rozdawa traktaty. BŸdŸ czyni wszystko, co
potrafiŸ”.

9Ja  porozmawiam  z  moim  s#siadem,  z  tym,  kto  mi  sprzedaje

mleko, z chopcem roznosz#cym gazety. Z kaŒdym, z kim bŸdŸ móg,
bŸdŸ  rozmawia  z  nimi  w  czuej  sodyczy  Ducha  šwiŸtego.  BŸdŸ
takim sonym, Œe oni zapragn6 byø takim jak ja”. 
BoŒe, daruj tego. O,
nie  jak  reszta  tego  ™wiata,  lecz  bŸdŸ  innym,  przemienionym,  takim
jak córki BoŒe, synowie BoŒy. 
Spenij to.

PrzekazujŸ  ich  Tobie  w  Imieniu  Jezusa  Chrystusa.  Amen.  Niech

teraz Bóg Niebios wejrzy na was.

96

Kiedy™^  ChcŸ  wam  opowiedzieø  krótkie  opowiadanie,  zanim

odjadŸ, poniewaŒ muszŸ ci#ø tak twardo. Na poudniu sprzedawano
kiedy™ niewolników. I oni przychodzili i kupowali ich po prostu tak,
jak  wy  kupujecie  uŒywany  samochód  w  komisie.  On  otrzyma  przy
kupnie rachunek, tak jak przy innym kupnie. Ludzkie istoty^ To

44

MÓWIONE S~OWO

background image

nie  byo  wa™ciwe.  Bóg  nigdy  nie  zamierza,  Œeby  ludzie  byli
niewolnikami.

I  przejeŒdŒali  tam  handlarze  niewolników,  kupowali  duŒych

zdrowych niewolników i kojarzyli je z duŒymi kobietami, i robili tym
podobne rzeczy, i rodzili siŸ im lepsi niewolnicy.

97

Bya tam w owym czasie wielka plantacja. Mówiono mi, Œe mieli

wielu  niewolników.  I  przyszed  tam  pewien  handlarz  i  powiedzia:
9Chciabym sobie przegl#dn#ø twoich niewolników”.

Wa™ciciel odrzek: 9Mam ich tu okoo stu. Przegl#dnij ich sobie”.
I on ogl#da ich wszystkich. Oni byli smutni. Przywieziono ich z

Afryki.  Oni  tam  juŒ  nie  powróc#.  Wa™ciciele  bili  ich  biczami  i
zmuszali  ich  do  pracy,  poniewaŒ  oni  nie  chcieli  pracowaø.  Oni  byli
smutni.  Byli  daleko  od  taty,  mamy,  maŒonka,  dzieci  i  wszystkich.
JuŒ ich nigdy nie zobacz#. Byli w obcym kraju. JuŒ nigdy wiŸcej nie
zobacz# swoich umiowanych.

Lecz  przypadkowo  zauwaŒy  tam  jednego  modzie§ca.  Moi

drodzy,  jego  pier™  bya  wyprŸŒona.  Nie  musieli  go  ci#gle  w  kóko
poganiaø biczem. On siŸ zawsze wywi#zywa ze swego zadania. Ten
handlarz powiedzia: 9Chciabym kupiø tego niewolnika”.

Wa™ciciel odrzek: 9On nie jest na sprzedaŒ”.
Handlarz rzek: 9Co czyni go tak bardzo odrŸbnym?” Dalej rzek:

9Czy on jest przywódc# wszystkich pozostaych?”

On odrzek: 9Nie, on jest tylko niewolnikiem”.
Handlarz rzek: 9MoŒe go odŒywiasz lepiej niŒ tych pozostaych?”
On  odrzek:  9Nie.  On  spoŒywa  pokarm  w  kuchni  razem  z

pozostaymi. On jest tylko niewolnikiem”.

Handlarz zapyta: 9Co czyni go tak odrŸbnym od pozostaych?”
On odrzek: 9Sam siŸ kiedy™ dziwiem. Lecz okazao siŸ, Œe tam w

jego ojczy›nie jego ojciec jest wodzem, królem tego szczepu. I on wie,
Œe jest synem króla. WiŸc on zachowuje siŸ jak syn króla”.

Przyjaciele,  my  jeste™my  w  grzesznym  ™wiecie.  Niewiasty,  wy

jeste™cie  córkami  Króla.  Bracia,  wy  jeste™cie  synami  Króla.
Zachowujmy  siŸ  wiŸc  jak  synowie  i  córki  Króla  _  wa™nie  tutaj  na
tym ™wiecie. 
Nie b#d›cie tacy jak oni, nie upodabniajcie siŸ do nich!
Jeste™my odrŸbni. My pochodzimy^ Jeste™my z innego^ Jeste™my
tutaj  cudzoziemcami.  Jeste™my  pielgrzymami.  Sprawujmy  siŸ  wiŸc
inaczej, postŸpujmy inaczej, b#d›my innymi, b#d›my tacy, jak ci w
niebie.

98

Przed  kilkoma  dniami  Œona  i  ja,  zanim  wyjechali™my  tutaj,

udali™my  siŸ  do  supermarketu.  Zastali™my  tam  kobietŸ,  ubran#  w
sukienkŸ. Meda powiedziaa: 9Czy to nie jest dziwne _ ta pani?” Ona

OD TEGO CZASU

45

background image

rzeka: 9Billy, chcŸ ci zadaø pytanie”. Powiedziaa: 9Znam niektóre
z  tych  kobiet.  One  ™piewaj#  w  chórach  w  tutejszych  ko™cioach
denominacyjnych”. Dalej powiedziaa: 9Dlaczego nasi ludzie^”

Ja odpowiedziaem: 9Kochanie. Spójrz, spójrz. My nie jeste™my z

tego  ™wiata.  Rozumiesz?  Kiedy  jadŸ  do  Niemiec,  Niemcy  maj#  swój
sposób  postŸpowania.  Gdy  jadŸ  do  Finlandii,  oni  postŸpuj#  w  swój
sposób.  Kiedy  jadŸ  do  innych  narodów  _  oni  maj#  swój  sposób
postŸpowania”.  Dalej  powiedziaem:  9Ameryka  _  ona  ma  swój
sposób”.

Lecz  ja  powiedziaem^  Ona  zapytaa:  9Hm,  czy  nie  jeste™my

Amerykanami?”

Ja  odrzekem:  9Nie,  kochanie.  My  nie  jeste™my  Amerykanami,

jeste™my chrze™cijanami. @yjemy tutaj, oczywi™cie. Jako pa§stwo _
to  jest  nasze  pa§stwo”.  Dalej  rzekem:  9Lecz  my  jeste™my  z  góry.
Zatem nasze kobiety musz# postŸpowaø jak tamci w górze. Musimy
postŸpowaø  jak  tamci  w  górze.  Dlatego  nie  postŸpujemy  tak,  jak
ludzie tego ™wiata. Jeste™my inni”.

99

Powinni™my byø, przyjaciele. Powinni™my byø inni. Wy to wiecie.

Nie  chcŸ  was  raniø,  nie  chcŸ  teŒ  raniø  waszych  uczuø.  PragnŸ  byø
tylko szczerym jako suga Chrystusa.

Czowiek  musi  mówiø  bez  ogródek.  Nie  moŒna  byø  marionetk#

publiczno™ci,  a  prócz  tego  byø  sug#  BoŒym.  Czowiek  musi  byø
szczerym przed Bogiem 
albo sprzedaø swoje pierworodztwo ludziom.
Ale moje nie jest na sprzedaŒ i wiem, Œe wasze równieŒ nie.

Go™my  wiŸc  Sowo,  wierzmy  Sowu,  stójmy  na  Sowie,  Œyjmy

Sowem, to jest wa™ciwe, i b6d›my prawdziwymi chrze™cijanami.

100

Duch šwiŸty jest tutaj. Czy temu wierzycie? Ilu z was ma karty

modlitwy?  Podnie™cie  wasze  rŸce.  Jest  juŒ  zbyt  pó›no,  by  urz#dziø
kolejkŸ  modlitwy.  Wy  którzy  nie  macie  kart  modlitwy,  a  jeste™cie
chorzy,  czego™  potrzebujecie,  podnie™cie  wasze  rŸce  _  wy  bez  kart
modlitwy. Miejcie wiarŸ! Wierzcie teraz!

Spójrzcie  teraz  tutaj.  Je™li  teraz  wywoam  przypadkowo  kogo™,

kto  ma  kartŸ  modlitwy,  chcŸ,  Œeby™cie  mi  to  powiedzieli,  poniewaŒ
wy  dostaniecie  siŸ  do  kolejki  modlitwy.  A  ci  bez  kart  modlitwy  siŸ
nie  dostan#.  PragnŸ,  aby™cie  byli  peni  czci  przez  dwie  lub  trzy
minuty. Wszystko, co ja mógbym powiedzieø, nie miaoby znaczenia.
Lecz jedno Sowo od Niego ma wiŸksze znaczenie niŒ wszystko, co ja
powiedziabym w ci#gu miliona lat; jedno Sowo od Niego.

Czy  wierzycie  teraz,  Œe  to,  co  ja  goszŸ,  jest  prawd#  _  o  tych

mŸŒach wówczas w Biblii, o Bogu i o Sowie, które siŸ stao ciaem i
mieszkao  miŸdzy  nami  tutaj,  a  Ko™ció  ksztatuje  siŸ  i  przyjmuje
teraz Swój ostatni znak?

46

MÓWIONE S~OWO

background image

Mieli™my juŒ cuda i znamiona i mówienie jŸzykami, i tak dalej i

tym  podobnie.  Lecz  pamiŸtajcie,  Biblia  mówi  _  prorocy  mówili:
9Nastanie  dzie§,  który  nie  bŸdzie  nazwany  dniem  ani  noc#.  Lecz
czasu  wieczornego  bŸdzie  šwiato”.  Ilu  z  was  zna  to  miejsce  Pisma
šwiŸtego? Oczywi™cie. W porz#dku. ZwaŒajcie.

101

Cywilizacja  przysza  ze  wschodu  i  posuwaa  siŸ  za  so§cem  na

zachód.  Czy  siŸ  to  zgadza?  Obecnie  jest  na  zachodnim  wybrzeŒu.
JeŒeli  posunie  siŸ  jeszcze  dalej,  bŸdzie  znowu  na  wschodzie.
Chciabym gosiø na ten temat: Kiedy wschód spotka siŸ z zachodem.
ZwaŒajcie.

So§ce  wschodzi  na  wschodzie,  przechodzi  ponad  horyzontem  i

zachodzi  na  zachodzie.  To  samo  so§ce,  które  wschodzi  na
wschodzie, zachodzi na zachodzie. Czy siŸ to zgadza?

OtóŒ,  prorok  powiedzia,  Œe  nastanie  dzie§,  który  nie  bŸdzie

nazwany dniem ani noc#. BŸdzie to ponury dzie§, mglisty dzie§. JuŒ
mieli™my taki dzie§. Czowiek pozna tylko tyle, by siŸ przy#czyø do
ko™cioa,  przyj#ø  Chrystusa  jako  Zbawiciela  i  przy#czyø  siŸ  do
denominacji. Tylko tyle ™wiata on mia.

Lecz pamiŸtajcie, obecnie jest czas wieczora. Cywilizacja jest na

zachodnim  wybrzeŒu,  i  ten  sam  Syn,  S-y-n,  który  ™wieci  na
wschodzie  na  pocz#tku,  ™wieci  teraz  na  zachodzie  na  ko§cu.  Jezus
Chrystus,  ten  sam,  wczoraj,  dzisiaj  i  na  wieki.  Rozumiecie?  Czasu
wieczornego  bŸdzie  ™wiato  _  Chrystus  wychodzi  na  widowniŸ
udoskonalaj6c Swój Ko™ció.

102

Ilu z was wie, Œe jest róŒnica miŸdzy zjawieniem siŸ Chrystusa a

Przyj™ciem  Chrystusa?  S#  to  dwa  róŒne  sowa.  Obecnie  jest  to
zjawienie  siŸ;  Przyj™cie  nastanie  wkrótce.  On  zjawia  siŸ  w™ród  nas,
czyni6c w Swoim Ko™ciele te same sprawy, które czyni On kiedy™!
Ty  jeste™  teraz  czŸ™ci#  tego  Ko™cioa  i  z  aski  wierzysz:  Ja  jestem
czonkiem tego Ko™cioa.

OtóŒ, ja nie jestem kaznodziej#. Wy wiecie, Œe nie jestem. Ja nie

mam wyksztacenia, by to czyniø. Czasami czujŸ siŸ nie™miay, stoj#c
tutaj  obok  mŸŒów  BoŒych,  którzy  s#  powoani  do  tego  urzŸdu.
Istniej#  apostoowie,  prorocy,  nauczyciele,  pastorzy  i  ewangeli™ci.
Nie wszyscy s# apostoami, nie wszyscy s# prorokami, nie wszyscy s#
nauczycielami, nie wszyscy s# ewangelistami. Ja stojŸ tutaj^

Lecz moja usuga odróŒnia siŸ od usugi pastora lub ewangelisty.

Ja  nim  nie  jestem.  I  je™li  to  mówiŸ  ›le,  bracia,  wybaczcie  mi.  Nie
my™lŸ tego tak. Lecz to jest moj6 usug6, rozumiecie, ogosiø Go _ Œe
On jest tutaj!

103

OtóŒ, niektórzy z was tutaj^ Maj#c dar Ducha šwiŸtego _ jest

to po prostu co™^ Nie mogŸ po prostu odpocz#ø. Jest to co™, jakby

OD TEGO CZASU

47

background image

jazda na wysokich obrotach. Lecz kiedy to czyni On, to kaŒdy duch
jest podporz#dkowany. A ja obserwujŸ i mogŸ powiedzieø tylko to, co
widzŸ.  I  kaŒdy  czytelnik  Biblii  wie,  Œe  to  jest  dokadnie  to,  co  jest
obiecane  i  co  przyszo  w  Chrystusie,  i  jest  obiecane  w  tych
ostatecznych dniach i wszystko, co o tym powiedzieli™my. I ach, moi
drodzy,  mam  ponad  piŸøset  ta™m  róŒnych  kaza§  na  ten  temat.
Rozumiecie? Tutaj mówiŸ o tym tylko bardzo powierzchownie. Lecz
to jest prawd#.

Bez  wzglŸdu  na  to,  gdzie  jeste™cie,  wierzcie  i  pozwólcie  Mu

mówiø.  Je™li  mówiŸ  ja,  to  mogŸ  mówiø  bŸdnie,  bo  jestem  tylko
czowiekiem.  Lecz  kiedy  Bóg  przychodzi  i  potwierdza  to,  co  ja
powiedziaem, wtedy to jest prawd#.

Bóg powiedzia: 9JeŒeli jest prorok w™ród was i je™li co™ mówi, a

to, co mówi, urzeczywistnia siŸ, to go suchajcie”, bo Sowo Pa§skie
przychodzi  do  proroków.  A  jeŒeli  tam^  Je™li  siŸ  to  nie
urzeczywistni, to mu nie wierzcie.

OtóŒ, gdybym przyszed tutaj i powiedzia: 9Ja przychodzŸ teraz,

by was uzdrawiaø”, to bym wrŸcz kama, poniewaŒ^

Wy jeste™cie^ KaŒdy z was, kto jest chory, cokolwiek to jest, czy

grzesznicy,  czy  kimkolwiek  jeste™cie,  juŒ  wam  zostao  wybaczone.
JuŒ  jeste™cie  uzdrowieni. 
Gdyby  Jezus  sta  tutaj  w  tym  garniturze,
który On da mi, to On nie mógby was uzdrowiø lub zbawiø. On to
juŒ  uczyni. 
Ilu  z  was  wie,  Œe  to  jest  prawd#?  Ta  cena  zostaa
zapacona na Golgocie. Wy tylko wierzcie!

104

Kto™^  Wywoujmy  teraz  _  moŒe  po  sekcjach.  Kto™  w  tym

kierunku  bez  karty  modlitwy,  modli  siŸ  po  prostu  i  mówi:  9Panie
BoŒe, nie mogŸ uwierzyø, Œe ten mŸŒczyzna stoj#cy tam mówi mi co™
bŸdnego.  Czytaem  BibliŸ  i  wiem,  Œe  to,  co  on  mówi,  jest  prawd#.
Tak  trudno  mi  to  przyj#ø,  Panie.  Lecz  szczerze  mówi#c,  ja  w  to
wierzŸ. Ja wierzŸ. PomóŒ mi teraz”.

9I  on  mówi,  Œe  Ty  jeste™  NajwyŒszym  Kapanem,  który  potrafi

wspóczuø  naszym  sabo™ciom,  a  ja  mam  sabo™ci”.  WzglŸdnie  kto™
inny: 9Ja jestem^ Mój m#Œ siedz#cy tutaj^ moja Œona^”

ZauwaŒyem  ubiegego  wieczora:  Kiedy  maŒonek  powstanie  z

óŒka,  Œona  podbiegnie  do  niego  _  ta  Œona  po™lubia  tego  mŸŒa^
Widzi  go  na  dworze  uwielbiaj#cego  Boga.  Jak  mie  to  byo.
Rozumiecie, rozumiecie? On modli siŸ za kim™.

Powiedz: 9Ja siŸ modlŸ, Panie BoŒe. PomóŒ mi to poznaø. PomóŒ

mi.  Pozwól  mi  dotkn#ø  siŸ  Twojej  szaty.  Zatem,  jeŒeli  ten
mŸŒczyzna^ Ten mŸŒczyzna mnie nie zna, ja nie znam jego. JeŒeli
mi odpowie i powie mi, jak Ty czynie™ w owych dniach _ mówie™ to

48

MÓWIONE S~OWO

background image

ludziom, to ja bŸdŸ wiedzia, Œe Ty Œyjesz. To nie jest kaznodzieja; to
jeste™ Ty”.

ProszŸ teraz, b#d›cie cicho tylko dwie lub trzy minuty i módlcie

siŸ. Sied›cie cicho, nie poruszajcie siŸ. Tylko siŸ módlcie.

105

OtóŒ,  tam  jest  niewiasta;  ona  jest^  MoŒesz  podnie™ø  swoj#

gowŸ,  je™li  chcesz.  I  je™li  spojrzysz,  patrz,  tam  wa™nie  unosi  siŸ,
wprost na tym maym korytarzu _ widzisz t# Œót# šwiato™ø koloru
bursztynu, kr#Œ#c# wokoo? Ona jest wprost nad t# kobiet#. Tam On
jest _ prosto przez te drzwi. Teraz On przychodzi bliŒej do niej, bliŒej
niej. Ona to sobie u™wiadomia. Modlia siŸ. On przybliŒa siŸ do niej.

Ta niewiasta na pewno rozpoznaje w tej chwili, Œe co™ siŸ dzieje.

Ona  siŸ  modli  o  umiowanego  bli›niego,  który  ma  raka,  równieŒ  o
matkŸ,  a  ta  matka  ma  dolegliwo™ci  serca.  Ona  sobie  teraz  zdaje
sprawŸ  z  tego,  Œe  Duch  šwiŸty  jest  blisko  niej.  Ona  nawet  nie  jest
st#d. Nie jest nawet Amerykank#. Ona jest z Kanady. Czy masz kartŸ
modlitwy?  Ty  nie  masz.  Jeste™my  sobie  cakiem  obcy.  Czy  siŸ  to
zgadza? Lecz ty tam staa™, modlia™ siŸ, a nagle zaczŸo siŸ dziaø co™
naprawdŸ  bogiego,  jakby  co™  przychodzio  na  ciebie.  Czy  siŸ  to
zgadza?  Czy  to,  co  powiedziaem,  jest  prawd#?  Podnie™  swoj#  rŸkŸ,
je™li to wszystko jest prawd#. NuŒe, id›cie i zapytajcie tej niewiasty.

Siostro, teraz to wszystko odeszo od ciebie. Ufam, Œe otrzymaa™

swoj# pro™bŸ. Cokolwiek to byo, Bóg ci to darowa.

PragnŸ ciŸ teraz o co™ poprosiø. Jak^ Wyobra› sobie tylko. Tam

jest doskonae odzwierciedlenie. Tam jest niewiasta. Nie widziaem
jej nigdy w moim Œyciu; ona nigdy nie widziaa mnie. Jeste™my sobie
obcy.  A  tutaj  zstŸpuje  Duch  šwiŸty  i  ona  siŸ  dotyka  Jezusa
Chrystusa. I dziŸki Boskiemu darowi stoi tam, wzglŸdnie siedzi tam
modl#c  siŸ,  a  On  zaraz  przychodzi  i  objawia  jej  to  dokadnie.  Tam
to^ Ona jest trzydzie™ci lub czterdzie™ci stóp ode mnie. Ona siŸ nie
moga dotkn6ø mnie, ona dotknŸa siŸ Jego.

106

Kto™ w tym kierunku wierzy. Bez karty modlitwy^ Ty bez karty

modlitwy, podnie™ swoj# rŸkŸ, Œebym móg^ Wy, którzy nie macie
karty modlitwy, podnie™cie swoje rŸce. Kto™ z was na tych noszach
tutaj, czy co to jest _ podnie™ swoj# rŸkŸ. W porz#dku.

Spójrzmy na tego mŸŒczyznŸ tutaj. Ty nie masz karty modlitwy?

Jeste™  dla  mnie  obcym.  Ja  ciebie  nie  znam.  Co  my™lisz  o  tym,  co  ja
gosiem? Czy wierzysz Chrystusowi, Synowi BoŒemu? Czy wierzysz,
Œe  On  Nim  jest?  OtóŒ,  jeste™  mŸŒczyzn#,  którego  nigdy  przedtem  w
moim  Œyciu  nie  spotkaem.  Lecz  czy  wierzysz,  Œe  kiedy  Jezus  by
tutaj  na  ziemi,  to  On  (Biblia  mówi,  Œe  to  Sowo  jest  ostrzejsze  niŒ
obosieczny miecz i rozróŒnia nawet my™li serca) potrafi dostrzec, co
byo zego?

OD TEGO CZASU

49

background image

JeŒeli Duch šwiŸty moŒe mi powiedzieø co™ o tobie (Ty jeste™ po

prostu czowiekiem, który sobie tam usiad.) i potrafi mi powiedzieø
co™ o tobie _ czego pragniesz, co ci dolega, co™, co uczynie™ lub co™
podobnego  _  ty  bŸdziesz  wiedzia,  Œe  to  musiao  przyj™ø  z  jakiej™
mocy  gdzie™,  prawda?  Czy  bŸdziesz  wierzy,  Œe  to  jest  Chrystus?  Ty
bŸdziesz wierzy. Czy to przyjmiesz w ten sposób? Musisz to przyj#ø,
bo umrzesz, poniewaŒ jeste™ zacieniony ™mierci#. Jest to rak.

Lecz  je™li  bŸdziesz  wierzy  caym  swoim  sercem,  wszystkim,  co

jest w tobie, bo inaczej nie moŒesz Œyø^ Nie ma dla ciebie powrotu.
Lekarz nie moŒe ci juŒ teraz pomóc. Ty juŒ jeste™ za tym. Lecz je™li
bŸdziesz  wierzy  Bogu  caym  swoim  sercem,  to  moŒesz  zostaø
uzdrowiony.  Czy  temu  wierzysz?  Czy  tak?  Powsta§  wiŸc  ze  swego
óŒka. Nie w#tp w swoim sercu. Nie w#tp w to wcale. Id› do domu;
we› swoje oŒe i id› do domu. Jezus Chrystus uzdrowi ciŸ, je™li temu
uwierzysz. Niech ci Bóg bogosawi.

107

Co  to  jest?  Czy  ty  tam  masz  kartŸ  modlitwy?  Dobrze,  wiŸc  ty

bŸdziesz w kolejce modlitwy. A co ty? Czy masz kartŸ modlitwy? Czy
wierzysz, Œe jestem Jego prorokiem? Czy tak? Ja ciŸ nie znam, lecz ty
jeste™^  Co  siŸ  dzieje?  Ty  jeste™  cay  zaamany,  jakby  nerwowo
zaamany,  komplikacje.  Jeste™  cay  chory.  Czy  to  prawda?  I
naprawdŸ,  w  tej  chwili  czujesz  siŸ  fajnie.  Jest  to  Duch  šwiŸty  nad
tob#.  Czy  wierzysz,  Œe  jestem  Jego  prorokiem?  Czy  mnie  usuchasz
jako  Jego  proroka?  Zatem  powsta§  z  tych  noszy  na  swoje  nogi  w
Imieniu Jezusa Chrystusa, id› do domu i b#d› zdrowy.

Czekaj,  pragnŸ  ciŸ  o  co™  zapytaø.  Ty  nie  masz  karty  modlitwy,

prawda? Ty jej nie potrzebujesz. Jeste™ zdrowy. MoŒesz teraz i™ø do
domu i cieszyø siŸ.

Ilu z was wierzy caym swoim sercem? Zatem, kaŒdy kto wierzy,

niech  powstanie  na  swoje  nogi  i  przyjmie  swoje  uzdrowienie.
Powsta§cie  w  Imieniu  Jezusa  Chrystusa  i  wierzcie,  Œe  jeste™cie
uzdrowieni.  Poruczam  was  Bogu,  Œeby  was  uzdrowi  w  Imieniu
Jezusa Chrystusa. Niech Wam to Bóg daruje. Amen. W porz#dku.

50

MÓWIONE S~OWO