background image

ks. Marek Dziewiecki

Jak przekonać o tym, że współżycie przed ślubem jest złem kogoś, 

kto nie wierzy w Boga?

Zadaniem kompetentnych wychowawców jest przytaczanie rzeczowych argumentów, 

które wręcz dowodzą tego, że współżycie seksualne przed ślubem jest zawsze krzywdą i to 
także dla tych, którzy nie wierzą w Boga czy którzy dystansują się od Kościoła. Jest tak, po 
pierwsze, dlatego, że współżycie przed ślubem nie oznacza, iż współżyjące ze sobą osoby 
rzeczywiście zawrą później ślub. Seks nie zobowiązuje przecież do ślubu nawet wtedy, gdy 
ci,   którzy   współżyją,   solennie   sobie   ślub   obiecują.   W   rzeczywistości   często   jest   tak,   że 
współżycie okazało się początkiem rozpadu więzi, a nie drogą do szczęśliwego małżeństwa. 
Dzieje się tak dlatego, że dziewczyna jest najbardziej atrakcyjna dla zakochanego chłopaka 
wtedy, gdy wymaga od niego pełnej szacunku miłości i gdy w związku z tym nie godzi się na 
współżycie przedmałżeńskie. 

Po drugie, ludzie współżyjący ze sobą przed ślubem już nigdy nie będą pewni swojej 

wzajemnej   wierności,   jeśli   nawet   zdecydują   się   na   ślub.   Swoim   dotychczasowym 
zachowaniem   oświadczyli   sobie   przecież   wzajemnie   to,   że   ślub   nie   jest   potrzebny   do 
współżycia. Kto godzi się na współżycie przedmałżeńskie, ten daje tym samym prawo tej 
drugiej osobie do współżycia pozamałżeńskiego. Zgadza się więc pośrednio na to, że będzie 
w przyszłości zdradzany. 

Po   trzecie,   współżycie   przedmałżeńskie   jest   zawsze   przejawem   poważnej 

niedojrzałości psychicznej. Człowiek dojrzały dobiera bowiem gesty proporcjonalne do więzi, 
które zbudował z daną osobą. Ponieważ współżycie jest najsilniejszym znakiem bliskości i 
zaufania, to ludzie zdrowi psychicznie – także niewierzący! – rezerwują ten gest wyłącznie do 
najsilniejszej więzi. A najsilniejsza jest więź małżeńska, czyli więź z tobą, tylko z tobą i na 
zawsze! Im bardziej ktoś jest dojrzały, tym bardziej skupia się na osobie, którą kocha i tym 
mniej skupia się na seksualnym popędzie, który odczuwa.

Po czwarte, współżycie seksualne przed małżeństwem jest tym większą krzywdą, im 

młodsi są ci, którzy ze sobą współżyją. Jeśli, na przykład, osiemnastoletni chłopak współżyje 
z zakochaną w nim dziewczyną, która nie skończyła jeszcze piętnastu lat, to chłopak ten staje 
się   przestępcą.   Kodeks   karny   przewiduje   za   to   karę   kilku   lat   więzienia.   Współżycie 
przedmałżeńskie prowadzi również do innych bolesnych krzywd, na przykład do uzależnień, 
do zerwania więzi z Bogiem i z rodzicami, do gardzenia samym sobą, do rozczarowania i 
poczucia winy.

Po piąte, system immunologiczny, chroniący dziewczynę przed zakażeniami i stanami 

zapalnymi narządów rodnych, osiąga swoją pełną skuteczność w wieku 20 – 21 lat. Właśnie 
dlatego ewentualne wcześniejsze współżycie wiąże się ze znacznie zwiększonym ryzykiem 
zakażeń   groźnymi   chorobami.   Ponadto   współżycie   przedmałżeńskie   wiąże   się   często   ze 
stosowaniem antykoncepcji hormonalnej, czyli z przyjmowaniem – zwykle przez kobietę a 
nie przez mężczyznę! – zbędnych hormonów, a to powoduje dramatyczne skutki nie tylko dla 
fizycznego, ale też dla psychicznego zdrowia kobiety. 

 

Po szóste, wyjątkowo naiwni są ci, którzy bezkrytycznie powtarzają mit o potrzebie 

seksualnego   „sprawdzenia   się”   przed   ślubem   czy   o   potrzebie   „dopasowania   się”   w   tym 
względzie. Tymczasem jedyne, co rzeczywiście trzeba sprawdzić przed ślubem, to zdolność 
jego i jej do wiernej i czystej miłości. Znacznie łatwiej jest całować i współżyć niż kochać i 
chronić   drugą   osobę.   Nie   znam   ani   jednego   małżeństwa,   które   rozpadło   się   z   powodu 
„niedopasowania” seksualnego. Znam natomiast sporo małżeństw, które rozpadły się dlatego, 
że któryś z małżonków za mało kochał.

background image

Warto pamiętać o tym,  że jeśli jakich wychowanek jest nieszczęśliwy,  gdyż  mało 

kocha czy jest mało kochany przez swoich bliskich, to wtedy seksualność wydaje mu się 
czymś chorobliwie atrakcyjnym. W konsekwencji dla chwili przyjemności seksualnej potrafi 
poświęcić swoją godność, świętość, czystość, a nawet zdrowie i życie. Ktoś taki zwykle nie 
reaguje na żadne argumenty. Nie reaguje nawet na te argumenty, które w niezbity sposób 
dowodzą,   że   najbardziej   radosne   i   błogosławione   jest   współżycie   seksualne   dwojga 
kochających   się   małżonków.   Szczęśliwi   i   dojrzali   chłopcy   oraz   szczęśliwe   i   dojrzałe 
dziewczęta   wiedzą   o   tym,   że   ślub   nie   jest   jakąś   zbędną   formalnością,   ale   uroczystym 
ogłoszeniem   całemu   światu,   że   oto   oni   zdecydowali   się   zawierzyć   tej   drugiej   osobie   na 
zawsze   swój   własny   los   oraz   los   swoich   przyszłych   dzieci.   Odpowiedzialne   współżycie 
seksualne oznacza deklarację wzajemnej wierności i odpowiedzialności kobiety i mężczyzny 
oraz   decydowanie   się   na   założenie   rodziny.   Nie   jest   to   jedynie   jeden   z   wielu   zwykłych 
gestów, jak na przykład podanie komuś dłoni, po czym  następuje powrót do samotności. 
Odpowiedzialne współżycie seksualne ma miejsce jedynie wtedy, gdy wiąże się z decyzją o 
podjęciu odpowiedzialności za tę drugą osobę a także z decyzją o budowaniu trwałej rodziny. 
Seksualność   godna   człowieka   to   nie   fizjologiczny   epizod,   ani   chwilowa   „przerwa   w 
samotności”.