background image

239

o końcu sztuki

raz jeszcze

zakończenie

Wydawało się, że nikt już nie będzie pisał o końcu sztuki, a tymcza-

sem w ostatnim czasie otrzymaliśmy dwie książki, całkiem poważnych 
autorów o końcu sztuki. Autorem jednej jest francuski filozof i teoretyk 

kultury Jean Baudrillard, drugiej – amerykański krytyk Donald Kuspit. 

Książka Baudrillarda miała wywołać skandal we Francji, książka Kuspi-
ta burzę w anglosaskim świecie sztuki – zapewniają polskiego czytel-

nika wydawcy obu publikacji. Wydaje się to mało prawdopodobne, bo 
książka Baudrillarda jest banalna, a Kuspita mętna i bełkotliwa. 

Pisać o końcu sztuki, to pisać o Heglu lub Duchampie. Kuspit wy-

biera  to  drugie  rozwiązanie.  Duchamp  był  człowiekiem  zazdrosnym  
i zawistnym, pisze Kuspit, zazdrościł Matisse’owi i Picassowi, a ponie-

waż nie mógł im w żaden sposób dorównać, więc postanowił zniszczyć 
to, w czym obaj jego rywale odnosili największe sukcesy – zmysłowość 

sztuki malarskiej. Zazdrość Duchampa zdemoralizowała twórczość XX 

wieku

1

. Duchamp był nie tylko człowiekiem zazdrosnym, ale również 

owładniętym  seksualną  obsesją,  którą  usiłował  stłumić  grą  w  szachy. 

Jednak  bez  powodzenia,  ponieważ  szachy,  jak  zauważa  Kuspit,  mają 
wyraźnie seksualne konotacje, są obrazem perwersyjnej gry seksualnej 

– celem gry jest przecież atakowanie królowej i zamatowanie króla. Du-

champ nie znosił tego, co zmysłowe, bo uważał, że zmysłowość repre-

1    Donald Kuspit, Koniec sztuki (przekł. Janusz Borowski), Narodowe Centrum Kultury 

    i Muzeum Narodowe w Gdańsku, Gdańsk 2006, s. 46. 

background image

240

zentuje niższą, zwierzęcą stronę ludzkiej natury. Nie znosił w związku 
z tym kobiet, które utożsamiał ze zmysłowością, dlatego w jego sztuce 
kobieta jest ciągle wyśmiewana i znieważana: w Wielkiej szybie sprowa-
dzona do groteskowej maszyny erotycznej, a w Etant donnes do zdewa-
stowanego manekina

2

. Kiedy Duchamp sam przebiera się za kobietę, 

odsłaniając kobiecy aspekt swojej osobowości, to czyni to w sposób szy-
derczy, przedstawiając się jako nieatrakcyjna, pretensjonalna, starzejąca 
się kobieta

3

.

Nawet jeżeli ta psychoanalityczna charakterystyka Duchampa jest 

trafna, to nadal nie wiemy, dlaczego ten zazdrosny mizogin wywarł tak 
wielki wpływ na sztukę XX wieku? Czy dlatego, że większość ludzi to 
pozbawieni  talentu  zawistnicy,  a  ukryty  mizoginizm  przenika  naszą 
kulturę? 

Duchamp opowiada się po stronie Tanatosa, chociaż wciąż prześla-

duje go Eros, bierze stronę jałowego intelektu, przeciwko zmysłowości 

i uczuciu, pisze Kuspit

4

. Jego sztuka (jeszcze sztuka czy już postsztuka?) 

wyraża popęd śmierci bądź entropię. Tutaj pojawia się cytat z Arnhei-

ma, że entropia jest znakiem naszych czasów (czyżby Duchamp odkrył 

ducha czasu?), a jej artystycznym wyrazem jest dążenie do nadmierne-
go uporządkowania, z jednej strony, i do bezładnej destrukcji, z drugiej.  

W obu przypadkach tendencje kataboliczne przeważają nad anabolicz-

nymi. Sztuka modernistyczna dąży ku pustej, pozbawionej energii jed-
norodności (Mondrian, Sol LeWitt) bądź ku wybuchowemu rozpadowi 

(Pollock, de Kooning). Rezultat jest ten sam, powiada enigmatycznie 
Kuspit: „Entropia generuje twórczą inwencję. Traci jednak swój twórczy 
potencjał, gdy sztuka współczesna zwraca się do codziennego życia w 
poszukiwaniu energii, bowiem takie życie – życie w tłumie – jest pod-

2    Tamże, s. 47.

3    Tamże, s. 50.

4    Tamże, s. 51.

zakończenie   |   o końcu sztuki raz jeszcze

background image

241

stępnie entropiczne”

5

.  Problemem nie jest więc entropia (dla Kuspita, 

jak dla większości humanistów, entropia, popęd śmierci i katabolizm to 
w gruncie rzeczy to samo), lecz zwrot sztuki w stronę życia codziennego, 

bo sztuka powinna być przeciwieństwem rzeczywistości. Sprzeciwem 

jednostki wobec życia w tłumie, a nie zacieraniem granic między sztu-
ką i życiem.  Zacieranie granicy między sztuką i życiem prowadzi do 

banalizacji  sztuki,  której  kwintesencją  jest  sztuka  konceptualna

6

.  Ale 

w  jaki  sposób  wytwarzane  przez  konceptualnych  artystów  (postarty-

stów) banalne przedmioty mogły stać się czymś więcej niż banalnymi 

przedmiotami? „Pieniądze i muzea zapewniają nowy status przedmio-
tom, ponieważ dzięki nim stały się ważnymi dobrami inwestycyjnymi, 

wznosząc się ponad spekulację intelektualną, która na początku uczyni-
ła je dziełami sztuki”

7

. Drobne, wtrącone zdanie, które łatwo przeoczyć – 

„spekulacja intelektualna, która na początku uczyniła je dziełami sztuki.” 

Tak więc, zanim pojawiły się pieniądze i muzea, było coś jeszcze. Kuspit 

dobrze o tym wie, bo kilka stron dalej pisze: „Normą w postsztuce jest 
gra  języka  i  przedmiotu.  Jest  ona  przygodą  semiotyczną  wykorzystu-

jącą codzienne środki do wytwarzania konceptualnego zgrzytu”

8

Kuspit widzi, że wszystkie te zarzuty nie są wystarczająco mocne, bo 
w końcu – co złego w pieniądzach i muzeach, dlatego sięga po argu-

menty jeszcze mocniejsze. Według świadectwa Dalego, powiada Kuspit, 

Duchamp podczas drugiej wojny światowej rozmyślał o sprzedawaniu 

gówna  jako  sztuki

9

. Ten  skatologiczny  wątek  zostanie  przez  Kuspita 

twórczo  rozwinięty.  Raz  jeszcze  przypomni  wypowiedź  Dalego

10

,  cy-

towaną zresztą z drugiej ręki – Cabanne twierdzi, że Dali powiedział, 

5    Tamże, s. 62.

6    Tamże, s. 69-70.

7    Tamże, s. 78.

8    Tamże, s. 82.

9    Tamże, s. 85.

10   Tamże, s. 118.

zakończenie   |   o końcu sztuki raz jeszcze

background image

242

że Duchamp myślał, i zbuduje na niej śmiałą interpretację. Duchamp 

chciał  zakwestionować  istnienie  wyższej,  duchowej  strony  człowieka  

i wszystko sprowadzić do prymitywnej, wulgarnej, defekacyjnej cieles-
ności. O tym przecież mówi jego kobiecy pseudonim „Rrose Selave”, 
który łatwo rozszyfrować jako „Eros c’est la vie”, czyli Eros wszystkim 
rządzi.  A przecież Eros (dokładniej: erros) to także anus (odbyt), do-

daje  Kuspit,  a  zatem  sztuka  Duchampa  była  „analnie  sadystyczna”

11

Nic to, że interpretacji tej przeczy wcześniejsza, szachowa wykładnia 
twórczości Duchampa. Kuspit łatwo przechodzi nad tym do porządku 

–  Duchamp opowiadał się wprawdzie po stronie Tanatosa, ale wciąż 

prześladował go Eros, był królem, ale skrycie utożsamiał się z królową – 
i pewnie zmierza do rozstrzygającego równania: „penis = kał = dziecko” 

– „uważanie  penisa  i  dziecka  za  równych  kałowi  skutkuje  zniwelowa-

niem podwójnej różnicy między płciami i pokoleniami, podstawy całej 
rzeczywistości i wszystkich różnic”

12

Ta ekskrementalna interpretacja Duchampa, oparta na jednym zda-

niu Dalego, pokazuje, że Kuspit jest gotów napisać wszystko, by nas 
przekonać  do  swojego  myślenia.  Czyli  do  czego?  Kuspit  chce  nam 
powiedzieć, że Duchamp skierował sztukę na niewłaściwą drogę. Nic 
nowego. Czterdzieści lat temu pisał o tym Clement Greenberg

13

. Ot-

warte  pozostaje  pytanie,  dlaczego  sztuka  poszła  wskazaną  przez  Du-

champa  drogą?  Dlaczego  post-Duchampowska  sztuka  zdominowała 
dzisiejszy świat sztuki? Na to pytanie Kuspit jednak nie odpowiada, być 

może  dlatego,  że  punkt  wyjścia  jego  rozumowania  jest  błędny.  Post-

Duchampowska sztuka wcale nie zdominowała świata sztuki, żeby się  

o  tym  przekonać  wystarczy  zajrzeć  do  dowolnego  muzeum  sztuki 

współczesnej. Duchamp jest ważnym punktem odniesienia dla współ-

11    Tamże s. 120.

12   Tamże s. 121.

13   Zob. C. Greenberg, Obrona modernizmu, (tł. G. Dziamski, M. Śpik-Dziamska) 

    Kraków 2006.

zakończenie   |   o końcu sztuki raz jeszcze

background image

243

czesnych  artystów,  a  jeszcze  bardziej  dla  współczesnego  myślenia  
o  sztuce,  także  o  tej  sztuce,  którą  Kuspit  próbuje  wylansować,  czyli 

wprowadzić do muzeów i podnieść jej finansową wartość, pod nazwą 

„Nowi Starzy Mistrzowie”. 

Baudrillard nie jest historykiem sztuki ani krytykiem, nie jest nawet 

znawcą sztuki, ale jest bardziej precyzyjny niż Kuspit. Nie wierzymy 

już w sztukę, lecz w ideę sztuki – powiada

14

. Jako pierwszy dostrzegł to 

Duchamp i dlatego jest jednym z najważniejszych artystów XX wieku, 

czego Baudrillard nie neguje. Ale dlaczego nie wierzymy w sztukę? Bo 
straciła  zdolność  wytwarzania  estetycznej  iluzji.  Dzisiaj  sama  rzeczy-

wistość wytwarza nadmiar estetycznej iluzji i dlatego sztuka może się 

stać zaledwie „metajęzykiem banalności”

15

. Na to z kolei zwrócił nam 

uwagę Andy Warhol, pokazując fetyszystyczny stosunek naszej kultury 
do obrazów, pochłaniających wszystko i wprowadzających nas w stan 
permanentnego oszołomienia. Warhol w oryginalny sposób rozpoznał 
proces przemiany rzeczywistości w hiperrzeczywistość. Ale to, co było 
oryginalne w latach 60. przestało być oryginalne dwadzieścia lat później. 

W latach 80. towarowe myślenie wkroczyło do sztuki i geniusz towaru 

pobudził nowy geniusz sztuki – geniusz symulacji. W latach 80. artyści 
zajęli się symulowaniem sztuki i estetyzacją towarów

16

. Na tym polega 

różnica między Warholem a sztuką Jeffa Koonsa czy Haima Steinbacha. 

Kiedy zatem rozpoczął się proces rozpadu sztuki? Wraz z Duchampem? 
Z Warholem? Czy dopiero z symulacjonistami lat 80.? 

Baudrillard mówi (w rozmowie z Catherine Francblin), że nie jest 

konserwatystą, który chce zatrzymać historię i cofnąć nas do jakichś 
lepszych czasów

17

, kiedy sztuka była jeszcze sztuką, a nie postsztuką... 

O Duchampie w każdym razie warto dyskutować. O Warholu także.  

14   Jean Baudrillard, Spisek sztuki (tł. S. Królak),  Warszawa 2006, s. 66.

15   Tamże, s. 47.

16   Tamże, s. 49.

17   Tamże, s. 129.

zakończenie   |   o końcu sztuki raz jeszcze

background image

244

A o symulacjonistach? Chyba też, bo chociaż posługują się nieustannym 

recyklingiem, przywłaszczaniem kulturowych odpadów i śmieci, to ich 
twórczość coś mówi o kondycji sztuki w naszej kulturze. A Baudrillar-
da, jak sam wyznaje, interesuje sztuka jako przedmiot antropologiczny. 
Sztuka, uważa, że posiada monopol na wzniosłość, transcendencję, wy-
rwanie się z banalnej codzienności. „Temu tak naprawdę się sprzeciwiam. 
Chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy być zdolni poddać ją [sztukę] 
takiej samej systemowej krytyce jak całą resztę [kultury]”

18

. Baudrillard 

nie przeciwstawia istniejącej sztuce jakichś nowych, lepszych mistrzów, 
jak  Kuspit;  przeciwstawia  się  jedynie  podtrzymywanemu  przez  świat 

sztuki mitowi sztuki, jako czegoś wzniosłego, wynoszącego nas ponad 
banalną codzienność. Ale czy sami artyści nie walczyli z tym mitem, co 

najmniej od czasów Duchampa?   

Baudrillard mówi rzeczy banalne – o spisku sztuki, w którym wszy-

scy  uczestniczymy,  wszyscy  jesteśmy  współwinni  i  wszyscy  jesteśmy 
ofiarami

19

; Kuspit wpada w komiczny heroizm – walczy z całym świa-

tem i do końca nie wie o co, a to, co ma do zaoferowania, to estetyka 
poczciwego  Charlesa  Hartshorne’a,  piękno  jest  przeciwieństwem  en-
tropii  (popędu  śmierci  i  katabolizmu),  jest „umiejętnym  połączeniem 
mechanicznego porządku i chaosu”.

„Odra” 2007, nr 7-8

18   Tamże, s. 103.

19   Tamże, s. 112.

zakończenie   |   o końcu sztuki raz jeszcze

background image
background image

246

background image

247

sztuka 

w neoliberalnym 

świecie wartości

zakończenie

Książka Juliana Stallabrassa Art Incorporated wyraża dość częste 

ostatnio, szczególnie wśród autorów brytyjskich, obawy o los sztuki 

w świecie ponadnarodowych korporacji. Czy sztuka została już po-
łknięta przez korporacyjnego wieloryba, czy jeszcze nie? Czy sztuka,  

a dokładniej świat sztuki, bo o ideologię wyznawaną przez świat sztuki  

w  gruncie  rzeczy  tu  chodzi,  zmienił  się  już  w  propagatora  neoli-

beralnych wartości zachodniego kapitalizmu, czy jeszcze nie? Nie 
będę tu omawiał całej książki, skupię się na jednym jej aspekcie – na 
kilku  koncepcjach  sztuki,  które  zdaniem  brytyjskiego  autora,  wy-

wierają wpływ na kształt dzisiejszego świata sztuki. 

Stallabrass  przedstawia  poglądy  trzech  amerykańskich  auto-

rów, które dostarczają teoretycznej podbudowy dzisiejszemu światu 
sztuki – koncepcji sztuki Arthura C. Danto, Thomasa McEvilley’a 
i Dave’a Hickey’a. W Polsce najbardziej znany jest pierwszy z nich 

–  zbiór  wykładów  Danto  After  the  End  of  Art  (1997),  omawiałem 

w  książce  Lata  dziewięćdziesiąte  (2000).  Według  Danto,  sztuka 
weszła w latach 70. ubiegłego wieku w fazę posthistoryczną, a to 

oznacza, że historia sztuki dobiegła kresu i teraz wszystko może być 
sztuką. Kiedy sztuka przeszła przez ciemne lata 70., porównywane 

przez Danto, ze względu na skrajne upolitycznienie sztuki, z wiekami 

background image

248

średnimi, wyłoniły się przed nią elizejskie pola powszechnego per-
misywizmu, gdzie dopuszczalne stały się wszystkie style, kierunki  
i tendencje artystyczne. 

Sztuka  uzyskała  absolutną  wolność,  a  wyzwoleni  z  historii  ar-

tyści możliwość tworzenia w dowolny sposób. McEvilley

1

 kładzie 

nacisk  na  procesy  globalizacyjne.  Globalizacja  końca  XX  wieku, 
dopuszczając do głosu nie-zachodnie kultury, położyła kres jednej, 
uniwersalnej wizji sztuki. Każda próba odtworzenia takiej wizji jest 
pozbawioną  podstaw  uzurpacją  –  próbą  zuniwersalizowania  par-
tykularnego  punktu  widzenia.  Powinniśmy  pozwolić  światu  ode-
tchnąć od wielkich, totalizujących, uniwersalizujących, teleologicz-
nych metanarracji, które mają więcej wspólnego z religijnymi prze-
powiedniami niż rzeczywistością i nauczyć się cieszyć różnorodnoś-
cią  dzisiejszego  świata.  Hickey  (Air  Guitar:  Essays  on  Art  and  De-
mocracy
, 1997) opowiada się za demokratyzacją sztuki. Warunkiem 
demokracji jest rynek. Nie istnieje demokracja bez rynku, dlatego 
powinniśmy wyzwolić sztukę spod władzy akademickich ekspertów 
i oddać rynkowi, który najlepiej odzwierciedla rzeczywiste upodo-
bania ludzi. Odbiór sztuki nie wymaga żadnej specjalnej wiedzy ani 
żadnego  specjalnego  przygotowania,  każdy  może  czerpać  radość  
z kontaktu ze sztuką, jeśli tylko chce. Sztuka jest sprawą przeżyć  
i doświadczeń a nie wiedzy, która zabija naturalną przyjemność ob-
cowania ze sztuką.  

Wszystkie  trzy  koncepcje  mają  źródła  w  latach  80.  Stallabrass 

najzupełniej  słusznie,  łączy  je  z  postmodernizmem,  a  dokładniej  
z  postmodernistycznym  manifestem  Lyotarda  z  Kondycji  ponowo-
czesnej
 (1979). Tworzony przez te koncepcje obraz sztuki jest bliski 
neoliberalnej  ideologii,  która  nie  widzi  dla  siebie  żadnych  poważ-
nych alternatyw, dlatego skłonna jest ogłaszać koniec historii, glo-
balne  zwycięstwo  demokracji,  wolnego  rynku  i  wielokulturowego 

1   Zob. T. McEvilley, Art and Otherness: Crisis in Cultural Identity, Kingston, New York, 1992.

zakończenie   |  sztuka w neoliberalnym świecie wartości

background image

249

pluralizmu.  W  ten  sposób  sztuka  staje  się  częścią  neoliberalnego 

społeczeństwa,  zatracając  swój  krytyczny  potencjał,  co  pokazują 

Michael  Hardt  i  Antonio  Negri  (Empire,  2000),  na  których  Stal-

labrass  często  się  powołuje.  Poszukując  alternatyw  dla  tych  neoli-
beralno-postmodernistycznych koncepcji, Stallabrass zwraca się do 
myśli francuskiej, która od ponad czterech dekad dostarcza nowych 
impulsów teoretycznych, do prac Nicolasa Bourriaud i Paulo Virilio. 

Bourriaud  w  Relational  Aesthetics  (2002)  twierdzi,  że  przed-

miotem  zainteresowania  dzisiejszych  artystów  stają  się  społeczne 
interakcje,  traktowane  jako  kolejne  medium  sztuki,  obok  foto-
grafii,  wideo  czy  instalacji.  Artyści  przyjmują  rolę  społecznych 
aktywistów,  tworzą  sytuacje  ułatwiające  ludziom  kontakty,  wy-
twarzają  miejsca  sprzyjające  nawiązywaniu  międzyludzkich  wię-
zi, a tym samym przeciwstawiają się tendencji do społecznej frag-
mentaryzacji,  specjalizacji  i  wycofywania  się  w  prywatność,  re-
kompensowaną  zapośredniczoną  przez  media  komunikacją.  Tacy 
artyści  jak  Rirkrit  Tiravanija,  Gavin  Turk,  Santiago  Sierra  czy 

Liam  Gillick  przedstawiają  jako  sztukę  (działalność  artystycz-

ną)  to,  co  kiedyś  było  społeczną  interakcją,  polityczną  dyskusją,  
a nawet zwykłymi ludzkimi relacjami, np. wspólnym spędzaniem 
czasu. Podobną tendencję odnaleźć można w polskiej sztuce – Paweł 

Althamer,  Elżbieta  Jabłońska,  Joanna  Rajkowska.  Z  kolei  Virilio,  

w  Art  and  Fear  (2003)  pisze  o  sztuce  wykraczającej  poza  granice 
tego, co ludzkie. W pracach dzisiejszych artystów często pojawiają 

się  wizje  genetycznie  zmodyfikowanych  ludzi  (Inez  van  Lamswe-
erde, Daniel Lee), a nawet twory poddane genetycznym mutacjom 

– Edwardo Kac GFP Bunny (2000). Czy Kac rzeczywiście wszcze-

pił królikowi fluorescencyjny gen meduzy nie jest istotne, powiada 
Stallabrass,  ważne  jest  to,  że  praca  ta  konfrontuje  nas  z  bio-tech-
nicznymi  utopiami,  z  epoką  ludzkiej  autokreacji,  w  którą  powoli 

wkraczamy. 

zakończenie   |   sztuka w neoliberalnym świecie wartości

background image

250

Wielkie korporacje nigdy dotąd nie wywierały tak dużego wpływu 

na wysoką kulturę jak dzisiaj. Artyści są tego świadomi, dlatego pró-
bują się temu procesowi przeciwstawić, wyłapując wszystkie napięcia 
i sprzeczności dzisiejszego świata sztuki. Główne strategie artystów 

sprowadza Stallabrass do czterech. 1) Ikonoklazm, czyli prowokowa-

nie widzów do niszczenia prac artystów, aby w ten sposób demasko-

wać ideę wolności jaką ma się ponoć cieszyć sztuka w neoliberalnym 
świecie,  ujawniać  polityczne  uzależnienie  instytucji  świata  sztuki  

i polityczne wpływy jakim podlegają. 2) Polityczny aktywizm. Jeżeli 
jednak polityczne zaangażowanie artystów prezentowane jest w tra-

dycyjnych przestrzeniach sztuki, galeriach i muzeach, to okazuje się 
słabe i nieprzekonywujące – artyści mogą bowiem pokazywać ciem-
ne strony współczesnego świata, ale w żaden sposób nie mogą pomóc, 
ukazują zatem bezsilność sztuki i jej wtórność wobec przekazów me-
dialnych przepełnionych, jak nigdy, obrazami ludzkich nieszczęść  

i cierpień. 

Radykalna sztuka potrzebuje czegoś więcej niż politycznych te-

matów;  powinna  zmieniać  sposób  tworzenia,  rozpowszechniania  
i oglądania sztuki. Taką postawę odnajduje Stallabrass wśród 3) In-
ternetowych  aktywistów,  którzy  walczą  z  komercjalizacją  interne-
tu; nie tworzą dzieł sztuki, lecz wytwarzają ogniska oporu wobec 
neoliberalnego  społeczeństwa  i  gotowi  są  poświęcić  niezależność  
i  indywidualność  artysty  na  rzecz  współpracy  i  komunikacji  z  in-
nymi.  4)  Zerwanie  z  iluzją  wolności  i  bezużyteczności  sztuki  
i opowiedzenie się, wzorem rosyjskich konstruktywistów, za sztuką 
użyteczną,  która  staje  po  stronie  konkretnych  grup  i  zbiorowości, 

wyraża  ich  punkt  widzenia,  angażuje  się  w  ich  działalność.  Naj-
większe nadzieje, jak przystało na autora książki Internet Art; On-

line Clash Between Culture and Commerce (2003), wiąże Stallabrass 
z  trzecią  strategią,  ponieważ  wychwytuje  ona  najistotniejsze 
sprzeczności  dzisiejszego  świata  sztuki  –  sprzeczność  między  no-

woczesnymi  środkami  powielania  i  rozpowszechniania  pomysłów 

zakończenie   |   sztuka w neoliberalnym świecie wartości

background image

251

i idei, jakimi dzisiaj dysponujemy, a archaicznymi, quasi-rzemieśl-
niczymi, skoncentrowanymi na unikatowych obiektach stosunkami 
produkcji panującymi w dzisiejszym świecie sztuki.

2

  

Biuletyn Polskiego Towarzystwa Estetycznego 2007, nr 2 (10)

2.    Julian Stallabrass, Art Incorporated. The Story of Contemporary Art, Oxford 

    University Press, Oxford 2004. 

zakończenie   |   sztuka w neoliberalnym świecie wartości