background image

Powtórka z rewolucji bolszewickiej? – Stanisław Michalkiewicz

Data publikacji: 02-3-2011 @ 11:06 pm 

Dotychczasowy przebieg jaśminowej rewolucji w Tunezji i Egipcie sprawia wrażenie spontanicznego 
wybuchu społecznego niezadowolenia przeciwko tyrańskim rządom. Ale już Mahatma Gandhi w 

przypływie szczerości zauważył, iż nic nie jest tak kosztowne, jak stworzenie wrażenia ubóstwa i 
prostoty. Podobnie nic nie wymaga tak skomplikowanych i długotrwałych przygotowań, jak 

stworzenie wrażenia naturalności i spontaniczności. Najwyraźniej ten, kto zainicjował jaśminową 
rewolucję i obecnie, nie bez powodzenia, próbuje rozszerzyć ją na kolejne kraje arabskie 

zaprzyjaźnione ze Stanami Zjednoczonymi, jest pierwszorzędnym i dobrze konspirującym się 
fachowcem. Tak samo jak ci, którzy zorganizowali atak na Amerykę 11 września 2001 roku. Może 

więc to ci sami?

Właśnie armia egipska oficjalnie oświadczyła, że nie użyje siły przeciwko pokojowo protestującym 

demonstrantom. Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko oddanie inicjatywy w ich ręce, a ściślej – w 
ręce tych, którzy tymi, niekoniecznie świadomymi rzeczy, demonstrantami manipulują – byle tylko 

nie atakowali wojska. Przypomina to sytuację z ostatnich miesięcy przed rewolucją bolszewicką w 
Rosji, kiedy to Aleksander Kiereński, w przekonaniu, że nie ma wroga na lewicy, pozwolił 

bolszewikom na uchwycenie władzy – no a potem było już za późno. Obecna „wielka nadzieja 
białych
”, Mohamed el Baradei, może okazać się egipskim odpowiednikiem Aleksandra Kiereńskiego, 

który utoruje drogę do władzy Bractwu Muzułmańskiemu – jedynej zorganizowanej sile, jaka 
rzeczywiście istnieje na pustyni, wyjałowionej politycznie przez 30-letnie rządy prezydenta Hosni 

Mubaraka.

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz   „Dziennik Polski” (Kraków)   2 lutego 2011