background image

"Typowe dla ludzi jest uważanie się za bardziej moralnych i uczciwych od innych osób" [3], a także 
za istoty w pełni świadome pobudek swojego zachowania. Byłoby rzeczą wręcz niepojętą, 
naruszającą godność człowieka, gdyby przyznał się zarówno przed sobą jak też publicznie do 
bezmyślności w działaniu. Całkowita kontrola swojego życia, planów oraz marzeń świadczy o 
osobowości pewnie stąpającej po ziemi i myślącej jak najbardziej racjonalnie. "Niewątpliwie 
spostrzeganie siebie w kategoriach człowieka niezależnego" oraz świadomie stawiającego kolejny 
krok, a przy tym "nie ulegającego w prosty sposób wpływowi" społecznemu "umacnia (...) poczucie 
własnej wartości" [3]. Stawia nas w jak najlepszym świetle i powoduje, iż stajemy się autorytetem 
godnym naśladowania. Ale czy to nie są tylko pozory, które poprawiają nasze samopoczucie i 
podbudowują dobre mniemanie o sobie? "Takie egocentryczne przekonania pozwalają wzmocnić 
poczucie własnej ważności i wartości" [5]. 

Czy jednak naprawdę jesteśmy w stanie sprawować kontrolę nad każdą minutą naszego życia? 
Jeżeli dotyczy to rzeczy nowych, to owszem wymagają one nadzoru. Ale czy tyle samo uwagi 
musimy poświęcić czynnościom, które wykonujemy po raz setny? Czy odkurzanie albo mycie 
naczyń wymaga silnego zaangażowania i analizowania każdego kolejnego ruchu jak, na przykład, 
haftowanie w przypadku osoby, która wykonuje tą czynność po raz pierwszy w życiu? 

Otóż "Emmons dopuszcza możliwość, że ludzie nie są świadomi swoich dążeń" [7], a co się z tym 
wiąże swoich działań, "a nawet dążenia te są nieświadome". Ile razy zdarzyło się okularnikom 
szukać okularów, które cały ten czas były na nosie, albo wychodzącemu z domu kluczy, które 
tkwiły w drzwiach? Jak często zdarza się uświadomić sobie wykonanie jakiejś czynności dopiero 
wówczas, gdy mamy już gotowy efekt, ale nie jesteśmy w stanie przypomnieć przebiegu naszego 
działania? 

Wyjaśnieniem tego rodzaju zjawiska mogą być procesy automatyczne, które "są domeną zadań 
dobrze znanych i łatwych" [6], a więc o prostej strukturze. Czynności takie są o tyle dogodne dla 
umysłu człowieka, że nie angażują świadomości, wykazują nieznaczne zapotrzebowanie na zasoby 
uwagi a ich przebieg ma charakter równoległy, umożliwiając tym samym wykonywanie różnych 
czynności jednocześnie i w miarę szybko tym samym wykorzystując proste procesy poznawcze. 
"Odruchy, nawyki, nastawienia, złudzenia, roztargnienie, utajone postawy" ewidentnie wskazują na 
"nie ? kontrolowane" [4] procesy, które w znaczny sposób wpływają na funkcjonowanie człowieka 
w świecie. Ogromny wkład nieświadomości w procesy automatyczne tłumaczy 
najprawdopodobniej przekonanie o pełnej kontroli swojego życia. Jest to przekonanie jak 
najbardziej błędne! Gdyby umysł ludzki skupiał się na wszystkich zadaniach, jakie ma do 
wykonania w ciągu dnia, zrobiłby ich prawdopodobnie o połowę mniej. 

Procesy automatyczne umożliwiają oszczędność energii i zasobów uwagi tak, aby umysł ludzki 
mógł porządnie skupić się na rozwiązywaniu zadań nowych i o dużym stopniu trudności. Procesy 
kontrolowane przebiegają w sposób sekwencyjny. Oznacza to, iż są uzależnione od czynności 
wcześniejszych. Tym samym wszystkie etapy wykonywanych zadań są wzajemnie od siebie 
zależne, żaden nie jest ani istotniejszy ani mniej ważny. 

"Do wykonania następnej czynności można przystąpić wówczas, kiedy zakończona zostanie 
czynność poprzednia. (...) Mała szybkość, wynikająca albo z dużej złożoności czynności, 
niewielkiego stopnia jej opanowania albo z konieczności wykonywania jej w sposób sekwencyjny" 
[6], wymaga dużego wysiłku. Wielokrotne powtarzanie tego typu czynności powoduje, iż stają się 
one zrutynizowane i nawykowe, nie wymagają już takiego zasobu energii i uwagi jak wtedy, gdy 
były oceniane przez jednostkę jako nowe i trudne. Przechodzenie procesów kontrolowanych w 
automatyczne jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym, a wręcz koniecznym do tego, aby 
człowiek mógł się prawidłowo rozwijać. Nie oznacza to jednak, iż procesy automatyczne stają się 
przez to mniej ważne. Przeciwnie, zgodnie z organizmicznym podejściem do rozwoju człowieka 

background image

"każde nowe doświadczenie jest przez jednostkę zdobywane i "rozpatrywane" w kontekście 
doświadczenia już posiadanego. (...) Wcześniej opanowane doświadczenia tworzą jakąś całość i ta 
"stara" całość wchodzi w kontakt z nowymi doświadczeniami" [1]. 

Teoria zachowania się celowego, która została przedstawiona przez amerykańskiego 
neobehawiorystę Edwarda C. Dolmana [11], potwierdzał częściowo powyższe rozważania o 
procesach automatycznych i kontrolowanych. Wykazywanie wyraźnych zachowań orientacyjnych 
w sytuacjach nowych i trudnych wyklucza reaktywność jednostki, czyli jej bierną reakcję i 
dostosowanie się do zewnętrznych zdarzeń. Wszystko to ma ścisły związek z ludzką wolą i kwestią 
jej wolności. Wynika z tego pytanie: Na ile człowiek jest w stanie odejść od determinizmu 
psychologicznego, który oznacza, że "pewne rzeczy są zdeterminowane pewnym typem 
wewnętrznych psychologicznych przyczyn (tymi, które nazywamy powodami działania), nie są zaś 
zdeterminowane zewnętrznymi przymusami lub psychologicznymi kompulsjami" [8]. 

Czy wszystkie zachowania człowieka są zdeterminowane psychologicznym przymusem? Czy 
jednostka w zupełności jest pozbawiona wolności woli? Skoro pod względem poznawczym 
ludzkim umysłem i organizmem rządzą procesy automatyczne, czyniąc człowieka tym samym 
maszyną, to może w innych dziedzinach życia może on wykazać się większą wolną wolą, 
chociażby w przypadku szukania partnera, czy zakładania rodziny. Nic bardziej mylnego, bowiem 
według socjobiologów "człowiek jest typowym ssakiem" [9], który, aby przeżyć, musi postępować 
zgodnie z ustalonymi odgórnie, czyli w tym wypadku przez genetykę, zasadami. "Człowiek istnieje 
po prostu po to, żeby unieśmiertelnić swoje DNA. Pomoc ma w tym między innymi zachowanie 
społeczne, które powinno służyć przede wszystkim ochronie genów" [10]. Wybór partnera 
życiowego i stworzenie zdrowego związku jest zatem uwarunkowane genetycznie i tak naprawdę 
nie ma nic wspólnego z wolnością woli. Również w tym wypadku rządzą nami pewnego rodzaju 
mechanizmy, które wyjaśniają "niezwykłą plastyczność ludzkiego zachowania, jak i aktywne 
strategie pozyskiwania partnera" [2]. A co z miłością od pierwszego wejrzenia? Czy takowa w 
ogóle istnieje? Zdaniem naukowców, zajmujących się psychologią ewolucyjną nie ma czegoś 
takiego jak chemia miłości, która niby przypadkiem łączy ze sobą dwie zupełnie sobie obce osoby 
jak dwie połówki jabłka. "Miłość jest oczywiście zjawiskiem uniwersalnym, nie ograniczonym do 
jednej tylko kultury, doświadczana jest przez wszystkich" [2]. Zaangażowanie i sygnalizowanie 
skłonności do poświęcania własnego czasu i energii w celu utrzymania rodzącego się rzekomo 
uczucia, a tym samym budującego się związku, tylko pozornie wydają się zależne od wolnej woli 
partnerów. "Pozyskanie partnera o takich właściwościach rozwiązuje ważny problem zapewnienia 
sobie (...) trwałego dostępu do zasobów" tej drugiej "połówki rajskiego jabłka". Przez tysiące 
pokoleń rozwinęło się zarówno u kobiet, jak też u mężczyzn, upodobanie do płci przeciwnej, 
zdradzającej oznaki tego, iż jest ona skłonna i zdolna, czyli uwarunkowana biologicznie, do 
utrzymania swojego gatunku. "Upodobania te pozwoliły rozwiązać podstawowe problemy 
związane z reprodukcją własnych genów" [2]. 

Pozornie wydaje się nam, że jesteśmy panami swojego losu, że wszystko, czym się zajmujemy i do 
czego dążymy, pozostaje pod naszą ścisłą i świadomą kontrolą. W większości jednak nasze życie, 
marzenia, cele i zachowania są zdeterminowane albo przez geny, albo przez środowisko, bądź w 
końcu przez ograniczenia naszego umysłu. Nic dziwnego, iż nie możemy do końca zdawać sobie z 
tego sprawy, skoro wszystkie te determinanty pozostają w naszej nieświadomości. Być może, tylko 
dzięki zmechanizowaniu zachowania, człowiek był w stanie stać się tym, kim jest w chwili obecnej 
i osiągnąć tak wysoki poziom rozwoju umysłowego. Gdybyśmy nagle zaczęli skupiać się na 
wykonywaniu wszystkich czynności i umysłowych i fizycznych, nie bylibyśmy w stanie odkryć 
niczego nowego z prostej przyczyny: gwałtownego zużycia energii. Więc może lepiej niech 
człowiek żyje w błogiej niewiedzy swoich procesów automatycznych i uwarunkowań 
genetycznych, tym samym zwiększając swoje poczucie własnej wartości. Im lepiej będziemy siebie 
oceniać, tym więcej osiągniemy, mimo tego, że "człowiek, który żyje w obłokach iluzji, nie żyje 

background image

zbyt szczęśliwie" [5]. Pojęcie szczęścia jest pojęciem jak najbardziej względnym, więc można się 
tylko łudzić, że każdy zinterpretuje je na swój sposób i nie będzie dociekał prawdziwych pobudek 
swojego zachowania.