background image

Ewa Kacperek 

Piotr Zawadzki

Wstęp

Celem niniejszego opracowania jest przedstawienie pro-

pozycji modelu normatywnego dla umów o pobranie z Inter-

netu treści chronionych prawem autorskim na tle aktualnie 

obowiązujących  przepisów  ustawy  z  4.02.1994  r.  o  prawie 

autorskim i prawach pokrewnych

1

. Obecnie można wyróżnić 

kilka takich modeli, jednak wydaje się, że dotychczasowe pro-

pozycje nie odpowiadają swym charakterem wymogom obrotu 

w sieci. Tłem dla powyższego zagadnienia jest zaś szersza dys-

kusja o zależnościach, które występują między dynamicznym 

rozwojem  nowych  technologii  (zwłaszcza  technologii  prze-

kazu danych) a koniecznością ich właściwej regulacji prawnej. 

Nie da się przy tym ukryć, że problem ten stanowi piętę achil-

lesową prawodawstwa (nie tylko zresztą polskiego)

2

. Należy 

jednak  podkreślić,  że  zasadniczą  kwestią  poruszaną  w  tym 

artykule są pewne ustalenia legis latae, odnoszące się do aktu-

alnie obowiązujących przepisów o prawie autorskim, ze wska-

zaniem optymalnego rozwiązania dla koncepcji kształtującej 

charakter „umowy o downloading”. Poczynione tu ustalenia 

mogą  jednak  stanowić  element  dyskusji  nad  ewentualnymi 

zmianami ustawowymi.

Downloading

Usługa downloadingu polega na pobieraniu (umożliwieniu 

pobierania) danych z sieci internetowej. Dane te mogą stanowić 

treści chronione prawem autorskim

3

. Skorzystanie z tej swego 

rodzaju usługi (udostępnianie/pobieranie dzwonków, tapet, gier, 

filmów, tekstów, programów komputerowych) polega na prze-

słaniu odpowiednich danych na urządzenie odbiorcy (komputer, 

telefon  komórkowy).  Istotny  jest  fakt,  że  wskutek  wykonania 

„umowy o pobranie”

4

 następuje udostępnienie utworu poprzez 

sieć komputerową i, najczęściej, jego zapisanie na urządzeniu 

użytkownika. Należy podkreślić, że techniczna charakterystyka 

tego procesu nie pozostaje bez wpływu na jego możliwe kwa-

lifikacje prawne.

Jak  dotąd  nie  zbudowano  jednolitej  koncepcji  nor-

matywnej  ujmującej  obrót  prawnoautorski  w  Internecie, 

a  w  szczególności  odnoszącej  się  do  usług  downloadingu 

(lub usług podobnych, takich jak video/music–on–demand). 

Nie jest jasne, jakiego typu umowy powinny być (lub w spo-

sób  dorozumiany  są)  zawierane  wówczas  z  końcowym 

użytkownikiem.

W  pewnym  sensie  już  na  wstępie  możemy  odrzucić 

koncepcję  downloadingu  jako  procesu,  który  obejmuje 

lub  powinien  obejmować  przeniesienie  autorskich  praw 

majątkowych.  Z  wielu  względów  nie  przystaje  ona  do 

potrzeb obrotu. Umowa taka prowadzi bowiem do defini-

tywnego wyzbycia się części uprawnień prawnoautorskich 

przez  uprawnionego.  Należy  także  pamiętać  o  wymogu 

formy pisemnej ad solemnitatem, zgodnie z art. 53 prawa 

autorskiego. 

Istotnym  zagadnieniem  wstępnym  dla  przedmiotowej 

problematyki  jest  kwestia  prawidłowego  określenia  przed-

miotu  świadczenia  w  transakcjach  opartych  na  pobieraniu 

danych z sieci internetowej. Wydaje się bowiem, że dopiero po 

zajęciu określonego stanowiska w tej mierze możliwy będzie 

wybór najodpowiedniejszego modelu stosunku umownego.

Dotychczasowe koncepcje

W doktrynie utarły się już pewne stanowiska pró-

bujące  ująć  od  strony  normatywnej  praktykę  obrotu. 

C

Charakter umów  

o pobranie z sieci treści 

chronionych prawem autorskim

Dotychczasowe próby ustalenia normatywnego charakteru umów zawieranych przy pobieraniu z Internetu treści chro-

nionych prawem autorskim nie dały jednoznacznych rezultatów. Obowiązujące przepisy pozwalają na sformułowanie 

przynajmniej  kilku  propozycji  rozwiązania,  wśród  których  najczęściej  wymienia  się  umowę  licencyjną  oraz  umowy 

o nabycie egzemplarza lub konstrukcje podobne. Nie są one jednak w pełni adekwatne do charakteru takich transakcji, 

a w szczególności ich przedmiotu. W świetle obowiązujących przepisów można jednak sformułować tezę, zgodnie z którą 

dochodzi  w  takich  przypadkach  do  zawarcia  nienazwanych  umów  obejmujących  faktyczne  umożliwienie  pobrania 

utworu, natomiast treść uprawnień nabywcy określa ustawowa konstrukcja dozwolonego użytku.

1  Tekst jedn.: Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm. – dalej jako prawo autorskie.

2  Nie będzie w szczególności w niniejszych rozważaniach szerzej poruszane zagad-

nienie tzw. DRM (Digital Rights Management) jako rozwiązania, które może zasad-

niczo  zmienić  podejście  do  problematyki  internetowego  obrotu  treściami  chro-

nionymi prawem autorskim. Wydaje się bowiem, że jego rozwój będzie wymagać 

zasadniczej rewizji koncepcji dozwolonego użytku, obejmując także problematykę 

ważenia słusznych interesów twórców oraz odbiorców treści chronionych prawem 

autorskim.

3  W  niniejszych  rozważaniach  pomijamy  problematykę  obrotu  nielegalnego, 

skupiając się na zagadnieniu konstrukcji normatywnych dla umów stosowanych 

w obrocie legalnym.

4  Treści pobierane z sieci często określane są mianem „kontentu” (z ang. content 

– treść, zawartość).

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

29

prawo 

autorskie

background image

prawo 

autorskie

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

30

Według jednego z nich, będziemy tu mieli do czynie-

nia z umowami o charakterze licencji lub ewentualnie 

sublicencji,  gdy  świadczący  sam  jest  licencjobiorcą

5

Przedmiotem  takiej  umowy  byłoby  więc  zezwole-

nie  na  korzystanie  w  określonym  zakresie  z  utworu. 

Zgodnie z inną koncepcją, umowy takie powinno się 

ujmować  jako  pochodne  lub  analogiczne  do  umów 

przenoszących własność egzemplarza. Pojawiają się też 

kierunki rozwijające poprzednie ujęcia bądź oparte na 

innych  jeszcze  analogiach,  tj.  m.in.  koncepcje  umów 

downloading jako umów nienazwanych pochodnych 

sprzedaży rzeczy

6

, ale i sprzedaży energii

7

 lub jeszcze 

innych  kategorii  normatywnych

8

.  Poniższe  rozważa-

nia zostaną jednak zogniskowane wokół dwóch głów-

nych  propozycji,  tj.  umowy  licencyjnej  oraz  obrotu 

egzemplarzami. 

Koncepcja licencyjna  

i jej krytyka

Licencja, najogólniej rzecz ujmując, stanowi umowę 

o  korzystanie  z  przedmiotu  ochrony  jakiegoś  prawa 

wyłącznego (z wynalazku, znaku towarowego, utworu). 

W istocie polega więc na wyrażeniu zgody na takie korzy-

stanie. Sama w sobie nie zawiera też dodatkowych świad-

czeń ponad takie zezwolenie, a w konsekwencji znosze-

nie (pati) faktu, że inny podmiot z przedmiotu ochrony 

korzysta. 

Licencja dotycząca utworu (w tym umowa o downloading

miałaby  za  przedmiot  udzielenie  pobierającemu  zgody 

na korzystanie z utworu na polach eksploatacji w takiej 

umowie  wymienionych  (ex  art.  41  ust.  2  prawa  autor-

skiego),  co  do  zasady  odpłatnie,  chyba  że  co  innego 

wynikałoby z jej treści (art. 43 ust. 1 prawa autorskiego), 

i z odrębnym, co do zasady, wynagrodzeniem dla twórcy 

za  korzystanie  z  utworu  na  każdym  z  pól  eksploatacji  

(art. 45 prawa autorskiego). Innymi słowy, przez zawarcie 

umowy o downloading pobierający uzyskałby względne 

prawo do korzystania z utworu w określonym zakresie 

(w tym i w określonym, co do zasady, czasie).

Jednak z opisanych poniżej względów, które w tym 

miejscu  wypada  skrótowo  przedstawić,  umowa  licen-

cyjna nie wydaje się konstrukcją odpowiednią. Wyłania 

się tu bowiem problem potencjalnego konfliktu między 

treścią  umowy  licencyjnej  a  zasadami  dozwolonego 

użytku prywatnego, w szczególności w wypadku zakre-

ślenia  pól  eksploatacji  w  sposób  zawężający  upraw-

nienia  nabywcy  w  stosunku  do  zasad  wynikających  

z art. 23 prawa autorskiego. Uniknięcie tego konfliktu 

wymagałoby  z  kolei  kształtowania  pól  eksploatacji 

w takich umowach w zakresie odpowiadającym zakre-

sowi praw wynikających wprost z ustawy, co rodzi pyta-

nie o sens, a nawet ważność takiej umowy. Należy rów-

nież dodać, że umowa licencyjna rodzi określone skutki 

prawne co do możliwości zakończenia powstałego tak 

stosunku umownego, a które nie przystają do charak-

teru obrotu utworami w sieci.

Licencja a zakres 

dozwolonego użytku

Wskazano  powyżej,  że  umowa  licencyjna  uprawnia 

do  korzystania  z  utworu  na  polach  eksploatacji  wyraź-

nie w niej wymienionych. Powstaje więc pytanie o moż-

liwość udzielenia licencji na zasadach mniej korzystnych 

niż wynikające z art. 23 prawa autorskiego

9

Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, 

że charakter działalności serwisów specjalizujących się 

w  „udostępnianiu  kontentu”  nie  będzie  skłaniał  do 

zezwalania na wytwarzanie określoną techniką egzem-

plarzy takiego utworu, tworzenie i wprowadzanie do 

obrotu,  użyczanie  lub  najem  oryginału  albo  egzem-

plarzy nośnika, a także jego publiczne wykonywanie, 

wystawianie czy, verba legis, publiczne udostępnianie 

w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp 

w  miejscu  i  w  czasie  przez  siebie  wybranym,  a  więc 

w  szczególności  zamieszczanie  i  dystrybucję  w  sieci 

internetowej.  Oczywiście  nie  można  a  priori  wyklu-

czyć  i  takiej  woli  ze  strony  świadczącego  usługę,  ale 

jeżeli taką przejawia, to nie ma przeszkód, aby zazna-

czył  w  umowie,  że  w  ten  właśnie  sposób  zamierza 

ograniczyć zakres swoich uprawnień. Z reguły jednak 

w takich modelach biznesowych przedsiębiorca będzie 

dążył  do  możliwie  ścisłej  reglamentacji  zakresu  swo-

body korzystania z utworu przez nabywcę usługi/kon-

tentu.  Ze  względu  na  fakt,  że  dochód  kształtuje  naj-

częściej liczba pobrań danych z sieci, z reguły korzysta-

nie z utworu przez krąg osób szerszy niż bezpośredni 

nabywca  usługi  jest  sprzeczne  z  celem  gospodarczym 

udostępniającego. 

Pojawia  się  więc  problem  możliwości  jak  najwięk-

szego  ograniczenia  praw  licencjobiorcy,  w  tym  także 

takiego wskazania (zdefiniowania) pól eksploatacji, które 

wyznaczy zakres, w jakim licencjobiorca może korzystać 

z przedmiotu licencji, węższy niż sfera, w której można 

korzystać z utworu w ramach dozwolonego użytku. Cho-

dziłoby  np.  o  zezwolenie  na  kilkukrotne  (jednokrotne) 

odtworzenie  utworu  lub  enumeratywne  wskazanie 

osób, które oprócz nabywcy mogą z utworu korzystać, 

lub wręcz ograniczenie takiego prawa tylko do samego 

nabywcy. 

W  wypadku  konkluzji,  że  nie  jest  możliwe  takie 

zacieśnianie praw nabywcy, oznaczanie w sposób szcze-

gólny  pól  eksploatacji  może  być  w  ogóle  uznane  za 

pozbawione  sensu,  bowiem  musiałoby  odtwarzać  spo-

soby  korzystania,  o  których  mowa  w  art.  23  prawa 

autorskiego.  Innymi  słowy,  prowadziłoby  to  do  absur-

dalnego  wymogu  kształtowania  w  umowie  zakresu 

dozwolonego korzystania, który i tak wynika z ustawy. 

Zauważono również w doktrynie, że dozwolony użytek, 

5  Zob.  m.in.  D.  Kot.  Elektroniczny  obrót  utworem  w  świetle  prawa  autorskiego, 

„Prace  Instytutu  Własności  Intelektualnej  UJ”  2006/94,  s.  147  i  cytowana  tam 

literatura.

6  D. Kot. Elektroniczny obrót..., s. 146.

7  D. Kot. Elektroniczny obrót..., s. 146.

8  D. Kot. Elektroniczny obrót..., s. 146.

9  Na marginesie warto dodać, że podobne problemy może wywoływać np. udzie-

lenie licencji wyłącznej jednemu użytkownikowi wobec praw innych osób wyni-

kających z zasad dozwolonego użytku (tj. gdy jedna osoba korzysta z utworu na 

zasadzie licencji, a inne w ramach dozwolonego użytku).

background image

prawo 

autorskie

31

o  którym  mowa  w  art.  23  prawa  autorskiego,  obej-

muje  „korzystanie  z  utworu”  będące  kategorią  szerszą 

niż jakiekolwiek pole eksploatacji

10

. Dozwolony użytek 

nie jest jednak sam w sobie tożsamy z polem eksploatacji

11

a więc wymogu, o którym mowa w art. 41 ust. 2 prawa 

 autorskiego, nie można by spełnić przez proste odwoła-

nie do kategorii dozwolonego użytku. 

Uprzedzając poniższe rozważania, wypada już teraz 

opowiedzieć  się  za  stanowiskiem,  wedle  którego  prze-

pisy o dozwolonym użytku kształtują normy o charakte-

rze bezwzględnie wiążącym, a więc jako takie nie podle-

gają modyfikacjom przez czynności prawne. W wypadku 

umów licencyjnych oznaczałoby to konieczność każdora-

zowego oznaczania pól eksploatacji utworu udostępnia-

nego z sieci w sposób, który nie mógłby ograniczać praw 

wynikających z zasad dozwolonego użytku. W wypadku 

węższego oznaczenia swobody korzystającego, ów „defi-

cyt”  uprawnień  byłby  uzupełniany  ex  lege  do  poziomu 

dozwolonego użytku. 

Powyższe  konkluzje  ukazują  jednak  kolejne  nie-

jasności  takiej  sytuacji.  Jeżeli  postanowienia  umowy 

odnoszące się do pól eksploatacji wyznaczą zakres praw 

nabywcy poniżej minimów ustawowych, to mogą one 

zostać uznane za nieważne na podstawie art. 58 kodeksu 

cywilnego

12

.  Możemy,  co  prawda,  przyjąć,  że  na  ich 

miejsce wejdą właściwe przepisy ustawy, tj. w szczegól-

ności przepisy o dozwolonym użytku prywatnym, jed-

nak – jak już wskazywano – nie kształtują i nie wska-

zują one same żadnych pól eksploatacji. Taka konstata-

cja mogłaby zaś prowadzić do wniosku o nieważności 

całej  umowy  wskutek  braku  jej  istotnego  elementu, 

jakim  jest  oznaczenie  (wyraźne)  pól  eksploatacji,  na 

których licencja zostaje udzielona.

W  konsekwencji  należałoby  więc  zawierać  umowy, 

których  przedmiotem  byłoby  korzystanie  z  utworu 

w  zakresie,  który  i  tak  wynika  z  ustawy.  Takie  rozwią-

zanie jest jednak nie tylko niepraktyczne, ale i napotyka 

pewne wątpliwości ogólniejszej natury, związane z moż-

liwością kreowania/ważnością stosunków zobowiązanio-

wych, których przedmiotem jest świadczenie/zobowiąza-

nie mające swoje źródło wprost w ustawie.

Zakończenie stosunku 

licencyjnego

Zastosowanie  konstrukcji  licencyjnej  wywołuje 

także  problemy  związane  z  konsekwencjami  samego 

charakteru  świadczenia.  Świadczenie  licencjodawcy 

polega, jak wskazano, na znoszeniu w określonym cza-

sie  (oznaczonym  bądź  nieoznaczonym)  faktu,  że  inny 

podmiot  korzysta  z  utworu  w  określonym  zakresie. 

Przedmiotem  umowy  licencyjnej  jest  więc  świadcze-

nie  o  charakterze  ciągłym.  Wskazana  charakterystyka 

ma  określone  konsekwencje  prawne.  Odnoszą  się  one 

w  szczególności  do  problematyki  zakończenia  takiego 

stosunku umownego (zwłaszcza możliwości jego wypo-

wiedzenia). Zgodnie z art. 68 ust. 1 prawa autorskiego, 

jeżeli  umowa  nie  stanowi  inaczej,  a  licencji  udzielono 

na  czas  nieoznaczony,  twórca  może  ją  wypowiedzieć 

z  zachowaniem  terminów  umownych,  a  w  ich  braku 

–  na  rok  naprzód,  na  koniec  roku  kalendarzowego. 

Pojawia się jednak pytanie, czy taki skutek odpowiada 

charakterowi  obrotu  internetowego  i  jakie  mogą  być 

konsekwencje  wypowiedzenia  umowy  licencyjnej 

w przypadku utworów pobranych z sieci. 

Jak  już  wspomniano,  downloading  prowadzi  do 

zwielokrotnienia  i  najczęściej  do  zapamiętania  (w  celu 

korzystania) utworu na urządzeniu końcowego odbiorcy. 

Można  więc  zapytać,  czy  wygaśnięcie  (wypowiedzenie) 

umowy licencyjnej oznacza obowiązek skasowania zapa-

miętanych  danych  na  własnym  urządzeniu  (lub  co  naj-

mniej niekorzystania z nich), skoro uprawniony nie ma 

już dłużej obowiązku znosić, że licencjobiorca korzysta 

z utworu. 

Zauważmy  ponadto,  że  mamy  tu  do  czynienia 

z utworem udostępnionym, do którego nabywca takich 

treści  uzyskał  już  faktyczny  dostęp,  a  więc  może  bez 

przeszkód  działać  w  ramach  dozwolonego  użytku. 

Wypowiedzenie  umowy  sprawia  zaś,  że  jej  obowiązy-

wanie ustaje ex nunc. Czy wobec powyższego ewentu-

alne wypowiedzenie umowy ogranicza nabywcę w dzia-

łaniach,  które  mieszczą  się  w  ramach  dozwolonego 

użytku, a więc ogranicza (wyłącza) skutki ustawowe na 

przyszłość (od momentu, w którym wypowiedzenie sta-

nie się skuteczne)?

Na  tak  sformułowane  pytania  narzuca  się  odpo-

wiedź  przecząca.  Przeciwne  stanowisko  prowadziłoby 

do  absurdu,  bowiem  dzieło  rozpowszechnione  przez 

wprowadzenie  go  do  obrotu  mogłoby  być  wykorzysty-

wane przez każdą osobę na własny użytek, z wyjątkiem 

samego nabywcy praw z takiej licencji, lub też, co bar-

dziej  prawdopodobne,  doszłoby  do  równie  absurdalnej 

sytuacji, w której licencjobiorca traciłby prawo do korzy-

stania  z  utworu  przez  wzgląd  na  wygaśnięcie  licencji, 

a  jednocześnie  zachowywałby  to  prawo  ze  względu  na 

posiadany dostęp do dzieła, z którego mógłby korzystać 

w ramach dozwolonego użytku.

Poważne wątpliwości budzi także możliwość udziele-

nia licencji nieodwołalnej (skuteczności zastrzeżenia nie-

odwołalności). Pamiętajmy bowiem, że umowa licencyjna 

tworzy stosunek prawny o charakterze ciągłym, który nie 

może prowadzić do związania stron bez możliwości jego 

zakończenia.  Zgodnie  z  art.  365

k.c.,  „Zobowiązanie 

bezterminowe  o  charakterze  ciągłym  wygasa  po  wypo-

wiedzeniu przez dłużnika lub wierzyciela z zachowaniem 

10  W. Machała, Korzystanie z utworów w Internecie, „Państwo i Prawo” 2001/12,  

s. 101. W świetle art. 50 ust. 3 pr. aut., rozpowszechnianie on–line stanowi odrębne 

pole eksploatacji. Zob. także P. Podrecki (red.), Prawo Internetu, Warszawa 2007, 

s. 401. Jednak również dozwolony użytek obejmuje korzystanie z utworu w Inter-

necie;  J.  Barta,  R.  Markiewicz,  w:  J.  Barta  (red.),  System  Prawa  Prywatnego, 

t.  13,  Prawo  autorskie,  Warszawa  2007,  s.  894;  zob.  także  P.  Podrecki  (red.), 

Prawo..., s. 407–408. Uznaje się, że typowe działania w zakresie dozwolonego 

użytku w sieci obejmują m.in. pobieranie i zapisywanie materiałów, o ile utwór 

został uprzednio rozpowszechniony w sieciach komputerowych. Problematyczna 

pozostaje kwestia oceny, czy zależy to od jego legalnego rozpowszechnienia. Zob. 

m.in. uwagi: P. Podrecki (red.), Prawo..., s. 410–411. W związku z powyższymi 

uwagami  należy  jednak  podkreślić,  że  zgłaszane  są  na  całym  świecie  postulaty 

ograniczające dozwolony użytek w sieci, co jednak natrafia na silny opór oparty 

na aksjologicznym w istocie argumencie, zgodnie z którym kłóciłoby się to ze 

swobodą przepływu informacji. Zob. J. Barta, R. Markiewicz, System..., s. 896. 

11  Poszczególne pola eksploatacji uznaje się za kategorie rozłączne wobec kategorii 

dozwolonego  użytku  (przykładowo,  nawet  w  najszerzej  zakreślonym  obszarze 

dozwolonego użytku prywatnego nie znajdzie się prawo do rozpowszechniania 

utworu).

12  Dz. U. z 1964, Nr 16, poz. 93 ze zm. – dalej jako k.c. 

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

background image

prawo 

autorskie

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

32

terminów  umownych,  ustawowych  lub  zwyczajowych, 

a w razie braku takich terminów niezwłocznie po wypo-

wiedzeniu”, zaś ratio legis tego przepisu pozwala wnio-

skować,  iż  zobowiązania  bezterminowe  o  charakterze 

ciągłym nie mogą prowadzić do „wieczystego” zobowią-

zania  stron,  a  więc  bez  możliwości  „wyjścia”  z  takiego 

stosunku umownego

13

.

Podsumowując,  chociaż  zawieranie  umów  licen-

cyjnych  na  korzystanie  z  utworów  dystrybuowanych 

w  sieci  wydaje  się  możliwe,  to  w  wielu  przypadkach 

takiego obrotu mogą one budzić poważne kontrower-

sje prawne i problemy praktyczne. Wobec powyższego 

wydaje  się,  że  właściwszą  formę  prawną  stanowią 

umowy, które nie wymagają określania pól eksploatacji, 

a ponadto kształtujące stosunki o charakterze definityw-

nym (świadczenia o charakterze jednorazowym), które 

nie prowadzą do niejasnych skutków w zakresie możli-

wości  ich  wypowiedzenia.  Stosowanie  umów  licencyj-

nych  powinno  być  więc  ograniczone  do  przypadków, 

w  których  licencjobiorca  miałby  korzystać  z  utworu 

w  sposób  wykraczający  poza  prostą  percepcję,  a  więc 

uzyskać  szersze  prawa,  na  przykład  w  zakresie  rozpo-

wszechniania utworu.

Licencja a program 

komputerowy jako utwór

Szczególnego potraktowania wymaga problem obrotu 

prawami do korzystania z programów komputerowych. 

W doktrynie pojawiła się bowiem sugestia

14

, aby ze względu 

na aspekt techniczny ich powstawania i wykorzystania, 

utwory  rozpowszechniane  w  formie  zdigitalizowanej 

zawsze traktować jak programy. Oznaczałoby to, że obrót 

nimi zawsze powinien być ograniczony stosunkowo ści-

słym gorsetem przepisów Rozdziału 7 prawa autorskiego. 

Unormowania  te  narzucają  określone  rozwiązania  nor-

matywne  dla  obrotu,  wymuszając  w  zasadzie  zawie-

ranie  umów  licencyjnych  lub  umów  o  przeniesienie  

własności/posiadania  egzemplarza

15

.  W  szczególności 

wyłączone jest stosowanie ogólnych przepisów o dozwo-

lonym użytku

16

.

Uważamy jednak, że nie jest zasadne twierdzenie, 

iż  do  obrotu  wszelkimi  utworami  w  formie  cyfrowej 

powinny  być  stosowane  przepisy  o  obrocie  progra-

mami.  Przepisy  dotyczące  programów  komputero-

wych stanowią regulację specyficzną. Tej specyfiki nie 

powinno się rozciągać ponad miarę wynikającą z osob-

liwego  celu  tych  unormowań.  Stanowią  one  pewien 

kompromis  między  potrzebą  zapewnienia  ochrony 

twórcom programów komputerowych opartej o kon-

cepcję praw wyłącznych a brakiem możliwości (wobec 

wyraźnych  postanowień  prawa  własności  przemysło-

wej i Konwencji monachijskiej

17

) udzielania patentów 

na takie rozwiązania

18

.

Wskazuje się, co prawda, że w zasadzie każdy utwór 

występujący  w  postaci  „zdigitalizowanej”  stanowi  kod 

binarny (sekwencję kodów), będący zapisem określonych 

czynności,  które  mają  zostać  wykonane  przez  procesor 

komputera  dla  osiągnięcia  określonego  efektu  (wizu-

alnego,  graficznego)

19

.  Jednak  odrzuca  się  czysto  tech-

niczną kwalifikację, podkreślając nie tylko jej nieczytel-

ność dla laików, ale i przede wszystkim fakt, że prowa-

dziłaby ona do absurdalnych sytuacji, w których ten sam 

utwór zapisany cyfrowo stanowiłby przedmiot ochrony 

przepisów  o  programach  komputerowych,  a  w  każdej 

innej formie (np. na płycie winylowej, kasecie magneto-

fonowej) – przedmiot ochrony według przepisów ogól-

nych prawa autorskiego

20

Szersze  wywody  na  ten  temat  wykraczają,  nie-

stety,  poza  zakres  niniejszego  opracowania.  Autorzy 

opowiadają  się  jednak  za  stanowiskiem,  że  w  prze-

ważającej  liczbie  przypadków  udostępniania  danych 

w  sieci,  w  szczególności  w  wypadkach  dystrybucji 

utworów  w  formie  plików  takich  jak  MP3,  WMA, 

JPG, jak i prostszych aplikacji na urządzenia końcowe, 

nie  mamy  do  czynienia  prawnoautorską  ochroną  ich 

zapisu  (kodu)  cyfrowego.  We  wskazanych  powyżej 

przypadkach  zapis  cyfrowy  stanowi  bowiem  jedynie 

nieautonomiczny kod pozbawiony twórczego charak-

teru, który będzie mógł być wykorzystany, co najwyżej, 

przy użyciu funkcjonalnie autonomicznego programu 

komputerowego

21

.

Pobranie jako nabycie 

egzemplarza

Ze względu na fakt, że w procesie pobierania docho-

dzi  do  przekazania  odbiorcy/nabywcy  jakiegoś  substratu  

(chociaż nie materialnego) samego uprawnienia do korzysta-

nia  z  utworu,  mogą  się  wydawać  uzasadnione  propozycje, 

aby umowę taką traktować jak umowę przenoszącą własność 

„cyfrowego egzemplarza”, choćby tylko przez analogię.

Nabycie egzemplarza stanowi w stosunku do mate-

rialnego nośnika przypadek nabycia pochodnego o cha-

rakterze  translatywnym

22

.  Istniejące  wcześniej  prawo 

13  Tak m.in. M. Romanowski, Dopuszczalność wypowiedzenia umowy zawartej na 

czas oznaczony w świetle zasady swobody umów, „Przegląd Prawa Handlowego” 

2002/11, s. 48.

14  Zob. W. Machała, Korzystanie z utworów..., s. 99 oraz cytowana tam literatura.

15  W art. 75 ust. 1 pr. aut. mowa jest o osobie, która legalnie weszła w posiadanie 

programu komputerowego, zaś w art. 75 ust. 2 pkt 3 ppkt a – o licencjobiorcy 

lub innej osobie uprawnionej do korzystania z egzemplarza programu kompute-

rowego bądź innej osobie działającej na ich rzecz. Mamy więc do czynienia z alter-

natywą między licencją, która uprawnia do korzystania z utworu, ale w ramach 

określonych przez przepisy art. 75 (oraz art. 74 ust. 4 pkt 1 i pkt 2 w zakresie, 

w którym art. 75 się do nich odwołuje), a nabyciem (także użyczeniem, najmem) 

egzemplarza programu, uprawniającym w zasadzie do korzystania w tym samym 

zakresie, co w wypadku licencji.

16  Zob. art. 77 pr. aut.

17  Ustawa z 30.06.2000 r. – Prawo własności przemysłowej (tekst jedn.: Dz. U. z 2003 r. 

Nr 119, poz. 1117 ze zm.) oraz Konwencja o udzielaniu patentów europejskich 

(Konwencja o patencie europejskim) (Dz. U. z 2004 r. Nr 79, poz. 737 ze zm.). 

Pomijamy w tym miejscu narosłe wobec tego zagadnienia kontrowersje dotyczące 

możliwości udzielenia ochrony patentowej na oprogramowanie, także w obowią-

zującym stanie prawnym. 

18  J. Barta, R. Markiewicz, System..., s. 860–861.

19  W. Machała, Korzystanie z utworów..., s. 99.

20  W. Machała, Korzystanie z utworów..., s. 99.

21  Oczywiście zagadnienie to budzi wiele kontrowersji, w szczególności odnośnie 

do charakteru prawnego gier komputerowych lub innych utworów multimedial-

nych, które zbliżają się do kategorii programu komputerowego.

22  W wypadku licencyjnego udostępnienia utworu dochodzi do nabycia o charak-

terze  konstytutywnym.  Z  wiązki  uprawnień  autorskich  twórcy  dochodzi  do 

wyodrębnienia  uprawnienia  do  korzystania  z  utworu  w  określonym  zakresie 

i przeniesienia go na nabywcę.

background image

prawo 

autorskie

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

33

23  J. Barta, R. Markiewicz, w: J. Barta, M. Czajkowska–Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, 

R. Markiewicz, E. Traple, Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz, Zaka-

mycze 2005, s. 455; zob. także P. Podrecki (red.), Prawo..., s. 402.

24  P. Podrecki (red.), Prawo..., s. 409. 

25  Przez techniczny sposób zabezpieczenia rozumie się także odpowiednie oprogra-

mowanie (zob. Z. Ćwiąkalski, Prawo..., s. 864).

26  P. Podrecki, Konstrukcja wyczerpania prawa w prawie autorskim i możliwość jej 

zastosowania  w  obrocie  utworami  Internecie,  „Monitor  Prawniczy”  2002/24 

(dodatek), s. 7. Zob. także J. Barta, R. Markiewicz, Prawo..., s. 452.

27  P. Podrecki, Konstrukcja..., s. 8.

28  Nie mogłyby jednak zarazem istnieć żadne zabezpieczenia techniczne zapobiega-

jące dalszemu przekazaniu takiej kopii.

własności tego egzemplarza przechodzi na inny podmiot. 

Jednocześnie,  wskutek  jego  nabycia  ulegają  pewnemu 

ograniczeniu prawa autorskie zbywcy, lecz tylko w odnie-

sieniu do tego nośnika. Dochodzi bowiem do ogranicze-

nia  pewnej  sfery  uprawnień,  przede  wszystkim  zakazo-

wych, w zakresie korzystania z utworu, a w szczególności 

dalszego  obrotu  egzemplarzem  („wyczerpanie  prawa”). 

Nie oznacza to jednak nabycia jakichś podobnych upraw-

nień przez nabywcę egzemplarza. 

Naszym  zdaniem,  zakres  uprawnień  do  utworu 

(do korzystania z jego treści) powstający w wypadku 

nabycia  egzemplarza,  w  braku  odmiennych  wskazań 

umownych,  wyznacza  sama  ustawa,  w  szczególności 

zakres dozwolonego użytku prywatnego, a także, choć 

tylko  posiłkowo,  art.  49  ust.  1  prawa  autorskiego. 

Podobnie  także,  przy  pobraniu  z  sieci  dochodzi  nie 

tyle do nabycia samego prawnoautorskiego uprawnie-

nia do korzystania z utworu, co do wyczerpania pew-

nej władczej sfery nad zwielokrotnioną, cyfrową kopią 

tego  utworu,  natomiast  prawa  użytkownika/nabywcy 

kształtują się w podobny sposób, jak w wypadku naby-

cia egzemplarza.

Warto  oczywiście  nadmienić,  że  egzemplarz  jest 

traktowany  przede  wszystkim  jako  materialny  noś-

nik

23

, będący rzeczą w rozumieniu kodeksu cywilnego. 

Dane  pobierane  z  sieci  mają  natomiast  charakter  nie-

materialny,  a  ich  przekazanie  na  przenośne  urządze-

nie  osobiste  nie  zawiera  w  sobie  owego  materialnego 

substratu.  Prezentowany  jest  jednak  pogląd,  według 

którego  pojęcie  egzemplarza  może  obejmować  każdą 

kopię  utworu,  tak  w  postaci  materialnej,  jak  i  niema-

terialnej  przesyłanej  między  urządzeniami  elektronicz-

nymi

24

.  Postępująca  digitalizacja  obrotu  mogłaby  zaś 

skłaniać  do  tego,  aby  nie  przywiązywać  już  tak  dużej 

wagi  do  istnienia  bądź  nieistnienia  materialnego  noś-

nika,  na  którym  utrwalono  utwór.  Zauważmy,  że  nie 

ma przecież większej różnicy między sytuacją, w której 

treść w formie cyfrowej zostaje pobrana z sieci i zapa-

miętana na urządzeniu końcowym, a sytuacją, w której 

tę treść użytkownik uzyskał przez nabycie egzemplarza, 

a  następnie  na  własny  użytek  skopiował  do  pamięci 

własnego urządzenia (komputera, przenośnego odtwa-

rzacza). Do podobnych wniosków skłania także analiza 

innych przepisów o prawie autorskim, w szczególności 

art. 118

prawa autorskiego, który nie rozróżnia wska-

zanych powyżej przypadków (pobrania utworu wprost 

z sieci i nabycia egzemplarza nośnika). W obu przypad-

kach  bowiem,  w  sytuacji  zabezpieczenia  ich  w  sposób 

techniczny

25

, znajdzie zastosowanie przywołany przepis 

karny, który nie rozróżnia materialnej i niematerialnej 

formy udostępniania. 

Krytyka analogii  

do obrotu egzemplarzami

Ujmowanie stosunku nawiązywanego podczas pobie-

rania treści chronionych z sieci jako nabycia egzempla-

rza  lub  choćby  analogiczne  stosowanie  tej  konstrukcji 

nasuwa jednak pewne wątpliwości. Mimo, wydawałoby 

się,  funkcjonalnego  podobieństwa,  nabycie  kontentu 

on–line  nie  prowadzi  do  podobnych  skutków  praw-

nych.  Przede  wszystkim,  w  przeciwieństwie  do  naby-

cia  egzemplarza,  „wprowadzenie  kontentu  do  obrotu” 

nie  prowadzi  do  wyczerpania  prawa,  o  którym  mowa  

w art. 51 ust. 3 prawa autorskiego. 

Wyczerpanie  skutkuje  powstaniem  po  stronie 

nabywcy  prawa  do  dalszego  obrotu  takim  nośni-

kiem.  Skutku  takiego  nie  można  jednak  odnieść  do  

„tzw.  niematerialnych  form  rozpowszechniania”

26

W  zakresie  dalszych  uprawnień  do  rozporządzania 

utworem uprawnienia nabywcy egzemplarza (w formie 

tradycyjnej)  różnią  się  więc  od  uprawnień  nabywcy 

utworu on–line.

Trudno  wobec  tego  zgodzić  się  z  proponowaną 

czasem  konstatacją,  jakoby  potrzeby  obrotu,  który 

dąży  do  zrównania  obrotu  tradycyjnego  oraz  inter-

netowego,  a  w  konsekwencji  potrzeba  dynamicznej 

wykładni  przepisów  pozwalały  uznać,  że  nabywca 

utworu  on–line  jest  uprawniony  do  przekazania  

(dalszego skopiowania) takiego utworu na rzecz osoby 

trzeciej, co miałoby stanowić uprawnienie analogiczne 

do prawa dalszej odsprzedaży egzemplarza

27

. Takiemu 

stanowisku  można  zarzucić  nazbyt  swobodne  ode-

rwanie  od  wykładni  językowej,  która  skutki  przewi-

dziane dla wyczerpania prawa odnosi bardzo wyraźnie 

do  obrotu  egzemplarzami  w  sensie  materialnym.  Nie 

przesądza to jeszcze oczywiście o zasadności argumen-

tów  de  lege  ferenda,  chociaż  zawsze  należy  mieć  na 

względzie fakt, że zasada wyczerpania prawa powinna 

być odnoszona do przypadków nabycia o charakterze 

translatywnym. Wprowadzenie regulacji, które odno-

siłyby ten skutek do przypadków kopiowania treści bez 

istnienia egzemplarza, musiałoby tę okoliczności brać 

pod  uwagę,  uzależniając  taki  skutek  od  utraty  takiej 

kopii  przez  nabywcę  wskutek  dalszej  „odsprzedaży”. 

Nabywca  egzemplarza,  który  następczo  ten  nośnik 

zbywa, traci bowiem, co do zasady, możliwość korzy-

stania z takiego egzemplarza.

Zauważmy bowiem, że pobranie kontentu bez noś-

nika  materialnego  tylko  wtedy  mogłoby  się  upodob-

nić  do  obrotu  egzemplarzem,  gdyby  (w  szczególności 

na  skutek  zastosowania  środków  technicznych)  dalsze 

przekazanie  takich  treści  pozbawiało  możliwości  dys-

ponowania  nim  poprzedniego  posiadacza  (lub  ściślej 

– posiadacza urządzenia końcowego, na które pobrano 

utwór)

28

.  Wyczerpanie  prawa,  obejmując  prawo  do 

odsprzedaży  egzemplarza  nie  obejmuje  przecież  ani 

prawa  do  odsprzedaży  kopii  takiego  egzemplarza, 

ani  też  prawa  do  jego  odsprzedaży  z  zachowaniem 

jego  kopii  dla  siebie.  Podobne  działanie  mogłoby  być 

background image

prawo 

autorskie

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

34

uznane za bezprawne rozpowszechnianie utworu. Dal-

sza  „odsprzedaż”  (zbycie)  kontentu  stanowi  w  istocie 

jego  skopiowanie  i  zapamiętanie  na  dalszych  urządze-

niach, a więc mogłoby prowadzić do zwielokrotnienia 

i rozpowszechnienia utworu poza ramy określone przez 

zasady dozwolonego użytku, w szczególności popadając 

w konflikt z dyspozycją art. 35 prawa autorskiego.

Powyższe oznacza, że chociaż można wyobrazić sobie 

(w wypadku zastosowania odpowiednich środków tech-

nicznych), iż „odsprzedaż” kontentu pobranego z sieci pro-

wadziłaby do podobnych skutków, to jednak analogiczne 

i  prawidłowe  stosowanie  tej  koncepcji  byłoby  ograni-

czone  tylko  do  takich  sytuacji.  Analogia  taka  miałaby 

wąski zakres zastosowania.

Dodatkowym  argumentem  przemawiającym  prze-

ciwko równemu traktowaniu obrotu nośnikami i obrotu 

on–line jest także fakt, że wyczerpanie prawa ma charak-

ter  ściśle  terytorialny,  który  prawo  autorskie  ogranicza 

aktualnie  do  Europejskiego  Obszaru  Gospodarczego. 

Obrót elektroniczny z oczywistych przyczyn trudno jest 

w podobny sposób ograniczyć

29

. Po raz kolejny wypada 

jednak  podkreślić,  że  powyższe  zagadnienie  powinno 

być  przedmiotem  prac  prawodawcy  polskiego,  a  także 

wspólnotowego.

Warto  również  zauważyć,  że  istnienie  przepisów 

o nabyciu egzemplarza i jego skutków jest uwarunkowane 

szczególną  koniecznością  uregulowania  i  rozstrzygnię-

cia kwestii współwystępowania i rozmijania się upraw-

nień właścicielskich z prawami własności intelektualnej  

(zob.  także  szczególne  unormowanie  art.  61  prawa 

autorskiego),  a  więc  wynika  z  potrzeby  rozwiązania 

swego  rodzaju  „konfliktu”  między  prawem  autorskim 

a  prawem  rzeczowym

30

.  Sytuacje,  w  których  w  ogóle 

nie jest to konieczne, ponieważ nie pojawiają się w nich 

zagadnienia  prawnorzeczowe,  nie  wymagają  już  takiej 

regulacji.

Dozwolony użytek 

prywatny jako podstawa 

konstrukcji normatywnej 

umowy o downloading

Można  dojść  do  wniosku,  że  wskazane  koncepcje 

nie  odpowiadają  właściwościom  i  potrzebom  obrotu 

internetowego. Jednocześnie można się pokusić o zapro-

ponowanie  innego  jeszcze  rozwiązania,  które  zostanie 

przedstawione poniżej, a opartego wprost na koncepcji 

dozwolonego użytku prywatnego. W pierwszej kolejno-

ści  jednak  sama  wspomniana  koncepcja  wymaga  krót-

kiego komentarza, który naświetli jej istotne dla niniej-

szych rozważań cechy.

Koncepcja  dozwolonego  użytku  jest  traktowana 

jako  ustawowe  zezwolenie  na  korzystanie  z  utworu 

w  określonym  zakresie

31

.  Obejmuje  ono  korzystanie 

z już rozpowszechnionego utworu przez krąg osób pozo-

stających w związku osobistym, w szczególności pokre-

wieństwa (powinowactwa) lub stosunku towarzyskiego.  

Obejmuje także w pewnym zakresie możliwość kopio-

wania  utworu  (egzemplarza)  na  osobiste  potrzeby. 

Zakazane jest jednak sporządzanie większej, nieuzasad-

nionej osobistymi potrzebami liczby kopii. Kopie te nie 

mogą także służyć rozszerzaniu kręgu osób korzystają-

cych z utworu

32

Korzystanie  takie  musi  mieć  charakter  osobisty, 

a więc w zasadzie nie powinno służyć celom komercyj-

nym. Nie jest zupełnie jasne, czy cele osobiste nie mogą 

obejmować indywidualnych celów komercyjnych, szcze-

gólnie gdy dotyczą ich niebezpośrednio

33

. Kwestia ta jest 

wysoce kontrowersyjna.

Powstanie prawa 

dozwolonego użytku

Równie  istotne,  co  zakres  uprawnień  wynikających 

z instytucji dozwolonego użytku, są okoliczności, które 

warunkują  jego  powstanie.  Warunkiem  dozwolonego 

użytku jest publiczne udostępnienie, czyli rozpowszech-

nienie utworu w jakikolwiek sposób. Stoimy na stanowi-

sku, że rozpowszechnienie może stanowić już samo stwo-

rzenie realnych warunków (potencjalnej możliwości) do 

zapoznania się z treścią utworu, niezależnie od tego, czy 

faktycznie ktokolwiek (lub ile osób) z utworem się zapo-

znał.  Ustawa  nie  definiuje  kategorii  publicznego  udo-

stępnienia, niemniej należy podzielić stanowisko, wedle 

którego zamieszczenie utworu w sieci internetowej tak, 

że każdy będzie miał potencjalną możliwość zapoznania 

się z jego treścią, będzie spełniało przesłanki publicznego 

udostępnienia. 

Istnieje  też  kwalifikowana  postać  rozpowszech-

nienia  utworu,  którą  jest  jego  publikacja,  oznaczająca 

stworzenie  realnej  możliwości  wejścia  w  posiadanie 

egzemplarzy  utworu,  np.  przez  ich  nabycie,  użycze-

nie czy najem

34

. Prawo autorskie nie stawia jednak tak 

29  Chociaż i tu możliwe jest zastosowanie szczególnych środków technicznych,  

na przykład przy wykorzystaniu danych o adresie IP komputera. 

30  P. Podrecki, Konstrukcja..., s. 7.

31  Kwestią dyskusyjną może być odpłatność tego korzystania. Wydaje się jednak, 

że  należy  podkreślić  tu  dystynkcję  między  samym  korzystaniem  z  utworu 

a odpłatnym lub nieodpłatnym jego udostępnieniem (rozpowszechnianiem).

32  Na marginesie warto także zauważyć, że nie jest do końca jasna relacja między 

ust. 1 a ust. 2 art. 23 pr. aut. Językowa wykładnia ust. 2 kazałaby przyjąć, że 

korzystanie, o którym tam mowa, dotyczy wyłącznie utworu, który został utrwa-

lony  na  nośniku  mającym  charakter  rzeczy  w  rozumieniu  kodeksu  cywilnego. 

Innymi słowy, korzystanie przez krąg osób pozostających w związku osobistym 

(w tym sporządzenie na własny użytek kopii) wymagałoby istnienia egzemplarza, 

a więc nie dotyczyłoby kopii utworu niemających takiego substratu materialnego. 

Zakres dozwolonego użytku byłby zatem węższy dla utworów niemających mate-

rialnego egzemplarza. Podział ten nie jest jednak uzasadniony. O ile w przypadku 

czynności obrotu istnieje różnica między odsprzedaniem egzemplarza a dalszym 

przesłaniem  kopii  cyfrowej,  ze  względu  na  translatywny  charakter  pierwszej 

z nich (skutkującym pozbawieniem zbywcy własności tego egzemplarza), o tyle 

w  wypadku  korzystania  z  egzemplarzy  utworu  przez  krąg  osób  pozostających 

w  związku  osobistym  działania  te  nie  różnią  się  co  do  skutków  prawnych  od 

udostępniania kopii cyfrowych tym samym osobom (zob. także P. Podrecki (red.), 

Prawo..., s. 409). 

33  Warto podkreślić, że w zasadzie żadne korzystanie z utworów rozpowszechnio-

nych nie może być połączone z osiąganiem z tego rozpowszechniania korzyści 

majątkowych.  Co  więcej,  w  wypadku  wykorzystania  w  miejscu  publicznym  

(np. w barze, restauracji) utworu, to na korzystającym ciąży obowiązek wyka-

zania,  że  nie  osiąga  tych  korzyści.  Zob.  np.  wyrok  SN  z  18.11.2004  r.  

(V  CK  243/04),  OSP  2005/11,  poz.  129,  „Biuletyn  Sądu  Najwyższego” 

2005/3, s. 12.

34  Dystrybucję on–line trudno jednak kwalifikować jako publikację. Zob. M. Czaj-

kowska–Dąbrowska, Prawo..., s. 161.

background image

prawo 

autorskie

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

35

wysokich  wymogów  dla  powstania  prawa  dozwolo-

nego  użytku,  wymagając  jedynie  rozpowszechnienia

35

Udostępnienie  utworu  w  sieci  spełnia  zaś  przesłanki 

rozpowszechnienia  stwarzając  potencjalną  możliwość 

dostępu dla odbiorców niezależnie od miejsca, w któ-

rym się znajdują

36

Biorąc  powyższe  pod  uwagę,  o  rozpowszechnieniu 

będzie  można  mówić  już  w  wypadku  rozpoczęcia  dys-

trybucji  utworu,  nawet  odpłatnej.  Nie  ulega  bowiem 

wątpliwości, że także poza siecią internetową utwór dys-

trybuowany odpłatnie jest utworem rozpowszechnionym 

(tak jak rozpowszechnione są filmy w kinach, niezależnie 

również od tego, czy i jak dużą mają widownię). Powyższe 

prowadzi  więc  do  bardzo  ważnej  konkluzji,  że  odpłat-

ność (lub jakikolwiek inny warunek) dostępu do utworu 

nie wpływa na ocenę jego rozpowszechnienia.

W  praktyce  serwisów  internetowych  prowadzą-

cych działalność polegającą na dystrybucji treści chro-

nionych prawem autorskim często zdarza się, że utwór 

taki  bywa  „ukazany”  (udostępniony)  potencjalnym 

nabywcom częściowo (jako „trailer”, „demo”), czasem 

także  w  pełni,  jednak  bez  możliwości  przeniesienia 

go (pobrania) na własne urządzenie, a czasem jedynie 

opisany. Pełny dostęp możliwy jest zaś dopiero odpłat-

nie. We wszystkich tych przypadkach, nie zmienia to 

jednak kwalifikacji prawnej takiej sytuacji jako rozpo-

wszechnienia  prowadzącego  do  powstania  dozwolo-

nego użytku. 

Powyższe  ustalenia  prowadzą  także  do  wniosku, 

że samo faktyczne uzyskanie dostępu do utworu (pew-

nego  nad  nim  władztwa,  możliwości  jego  pełnej  per-

cepcji),  który  został  co  prawda  zamieszczony  w  sieci, 

ale  zabezpieczony  przed  pobraniem  (lub  pobraniem 

w  pełnym  zakresie)  odpowiednimi  środkami  tech-

nicznymi,  nie  jest  objęte  zakresem  pojęciowym  korzy-

stania  z  utworu

37

,  a  więc  „sfera  możności”  postępo-

wania  podmiotu  działającego  w  ramach  określonych  

w  art.  23  prawa  autorskiego  nie  obejmuje  prawa  do 

uzyskiwania takiego dostępu. 

Innymi słowy fakt, że utwór został już rozpowszech-

niony przez wprowadzenie go do sieci i rozpoczęcie jego 

dystrybucji, nie oznacza, 

po pierwsze, iż zawsze jest fak-

tycznie  możliwe  korzystanie  z  tego  utworu  w  ramach 

dozwolonego  użytku  oraz, 

po  drugie,  że  nie  może  być 

ono  uzależnione  od  spełnienia  określonych  warunków, 

w  tym  także  określonej  płatności,  bowiem  przesłanka 

udostępnienia publicznego w taki sposób, aby każdy miał 

realną  możliwość  zapoznania  się  z  utworem,  nie  może 

być  uznana  za  równoznaczną  z  udostępnieniem  nieod-

płatnym (bezwarunkowym).

Podsumowując,  koncepcja  dozwolonego  użytku 

zakłada  wolność  eksploatacji  (korzystania),  która  nie 

obejmuje  jednak  żadnego  roszczenia  o  uzyskanie  fak-

tycznego dostępu do takiego utworu dla realizacji praw 

w  ramach  dozwolonego  użytku.  Z  tym  ujęciem  kore-

sponduje także przywoływany już art. 118

1

 ust. 1 prawa 

autorskiego w zakresie, w jakim odnosi się do korzysta-

nia  z  urządzeń  (w  tym  programów)  mających  na  celu 

obchodzenie  skutecznych  technicznych  zabezpieczeń 

przed odtwarzaniem, przegrywaniem lub zwielokrotnia-

niem utworów

38

. Wobec tego, dozwolony użytek może 

być realizowany tylko w takim zakresie i o ile udostęp-

niający zgodził się utwór faktycznie udostępnić.

Zauważmy,  że  prawo  do  korzystania  z  utworu 

i zakres tego korzystania w ramach dozwolonego użytku 

osobistego  nie  wynikają  ze  zgody  uprawnionego  (tak 

jak  w  przypadku  licencji),  są  natomiast  uprawnieniami 

wynikającymi  wprost  z  ustawy  i  stanowiącymi  skutek 

prawny rozpowszechnienia utworu

39

. Oznacza to także, 

że  uprawniony  nie  może,  co  do  zasady,  kształtować 

uprawnień  nabywcy  kontentu.  Dochodzi  tu  jednak  do 

głosu jeden ważny wyjątek, który stanowią ograniczenia 

dostępowe do utworu. W istocie pozwalają one na fak-

tyczne kształtowanie za pomocą środków technicznych 

sfery  możności  działań  nabywcy,  co  potwierdzają  tylko 

istniejące przepisy karne prawa autorskiego. Uprawniony 

może  więc  udostępniać  utwór  odpłatnie,  ale  może 

też  udostępnić  utwór  do  jednorazowego  skorzystania 

(odtworzenia)  lub  oznaczonej  liczby  odtworzeń.  Może 

on  być  także  zabezpieczony  przed  ingerencją  (kopio-

waniem). W szczególności zaś nabywcy nie przysługuje 

wówczas żadne roszczenie o pozbawienie utworu (pliku) 

określonych zabezpieczeń.

Jeżeli  jednak  utwór  został  już  udostępniony  bez 

takich  środków  zabezpieczających,  uprawnionemu  nie 

przysługują żadne uprawnienia zakazowe, którymi móg-

łby wpływać na sposób korzystania z utworu w ramach 

dozwolonego użytku. Wykładnia, która zakłada racjo-

nalność  ustawodawcy,  każe  przyjąć,  że  art.  23  prawa 

autorskiego  oraz  pozostałe  przepisy  prawa  autor-

skiego  (w  szczególności  przepisy  karne)  nie  pozostają 

ze sobą w sprzeczności. Uprawnienia, o których mowa  

w  art.  23  prawa  autorskiego  (w  tym  do  kopiowania), 

są uzależnione od faktycznej (technicznej) możności ich 

realizacji. Warto przy tym zauważyć, że być może lepiej 

w  ogóle  nie  mówić  tu  o  uprawnieniach  wobec  braku 

jakiegokolwiek roszczenia. Mamy tu raczej do czynienia 

z pewną sferą wolności stanowiącą konstrukcję przypo-

minającą działanie w ramach kontratypu. 

Konkluzje; nienazwana 

umowa o dostęp

Powtórzmy  więc,  że  w  przypadku  rozpowszechnie-

nia utworu powstaje prawo do bezpłatnego korzystania 

z niego w ramach dozwolonego użytku. Rozpowszech-

nianie  może  się  jednak  odbywać  odpłatnie.  Prawo  do 

bezpłatnego  korzystania  przysługuje,  o  ile  w  indywi-

dualnym  przypadku  doszło  do  faktycznego  i  zgodnego 

35  Ujęcie takie może jednak posłużyć za dodatkowy argument przemawiający prze-

ciwko  utożsamieniu  co  do  skutków  obrotu  w  sieci  z  obrotem  egzemplarzami. 

W  takim  przypadku  nie  dochodzi  do  zwielokrotnienia  i  publicznego  udostęp-

nienia  egzemplarzy,  ale  (tylko)  do  rozpowszechnienia,  a  więc  jakiegokolwiek 

(innego niż przez udostępnienie egzemplarzy) udostępnienia publicznego.

36  P. Podrecki (red.), Prawo..., s. 399.

37  W. Machała, Korzystanie z utworów..., s. 103.

38  Cały czas jest oczywiście otwarta i wymagająca pogłębionej analizy problematyka 

stosunku wskazanych unormowań, zwłaszcza przepisów karnych, do sfery dozwo-

lonego użytku, w szczególności prawa do tworzenia kopii na własny użytek. Jak 

wskazywano powyżej, pytanie to obejmuje już zagadnienie DRM.

39  W zasadzie skutek ten powstaje niezależnie od tego, czy rozpowszechniający sobie 

tego życzył, czy nie.

background image

prawo 

autorskie

PRZEGLĄD PRAWA HANDLOWEGO październik 2009

36

z prawem (i wolą uprawnionego) uzyskania dostępu do 

utworu  i  w  zakresie  tego  dostępu.  Przyjęcie  odmiennej 

konkluzji  oznaczałoby  przyznanie  każdemu  chętnemu 

roszczenia o dostęp do sal kinowych, koncertowych czy 

egzemplarzy utworów na własny użytek.

Rozpowszechnienie  prowadzi  więc  do  ustawowego 

wyłomu  w  uprawnieniach  zakazowych  pod  postacią 

dozwolonego użytku, jednak: 

   prawo to (ograniczenie praw twórcy) ma (może mieć) 

charakter  warunkowy,  tj.  jego  pełna  realizacja  może 

zależeć  od  spełnienia  warunków  narzuconych  przez 

uprawnionego;

   nie istnieje roszczenie o umożliwienie pełnej realizacji 

tego prawa (o udostępnienie utworu poza warunkami 

uprawnionego);

   udostępnienie następuje w zakresie określonym przez 

art. 23 prawa autorskiego, ze szczególnym uwzględ-

nieniem klauzuli art. 35 prawa autorskiego, ale rów-

nież w ramach faktycznego dostępu.

Oznacza  to  w  konsekwencji,  że  internetowy  obrót 

treściami  chronionymi  prawem  autorskim  może  się 

ograniczać do zawierania umów nienazwanych, których 

przedmiotem jest umożliwienie faktycznego dostępu do 

utworu. Umowy, które są wobec tego zawierane w takich 

przypadkach, mają za przedmiot stworzenie faktycznego 

dostępu  do  dzieła  polegającego  w  głównej  mierze  na 

umożliwieniu pobrania takich treści (ewentualnie innego 

z nich korzystania). Umowy takie mają najczęściej defi-

nitywny charakter i dotyczą jednorazowego świadczenia 

polegającego  na  udostępnieniu  treści  utworu  (cyfrowej 

kopii). Umowa taka nie jest nośnikiem praw autorskich. 

Nie kreuje również prawa dozwolonego użytku, ponie-

waż ten ma swoje źródło w ustawie i nie jest nawet usta-

wową konsekwencją zawarcia umowy ex art. 56 k.c. (nie 

wynika z samej czynności prawnej, ale z faktu świadcze-

nia, a wręcz oferowania takiego świadczenia). W szcze-

gólności umowa taka może mieć za przedmiot zniesienie 

technicznych zabezpieczeń utworu, realizowane poprzez 

różne techniczne rozwiązania.

Podsumowując, należy mieć oczywiście na względzie, 

że przedstawiona powyżej propozycja opiera się na pew-

nych konkretnych założeniach, które same są przedmio-

tem licznych kontrowersji. Niemniej jednak wydaje się, 

że  odpowiada  potrzebom  obrotu  i  nie  zaburza  równo-

wagi między słusznymi prawami twórców a możliwością 

swobodnego dostępu do dóbr intelektualnych przez ich 

potencjalnych odbiorców. 

Ewa Kacperek

Autorka jest radcą prawnym w kancelarii Salans.

Piotr Zawadzki  

Autor jest prawnikiem w kancelarii Salans  

i doktorantem na Wydziale Prawa i Administracji  

Uniwersytetu Warszawskiego.