background image

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

B l l i S E

atoli* iit

W S I

M

i l t e i ł i

M A R y A   6E R Ż A B K 0W A .

11  r T  

"  

1111 

! " r ' :i 

1

m

m

  :

fc :~J kit;;. I i t.bz al w

i::.U  ■

 • f, ?li 

i  i ^ir «ł 4*f.

B I M B I f e ;   3 i l M

g »

y t l M l

aUu£iXi^

H

w

M

  I

!if t i I R

1

 Im  i f I w K a j f e l a l i  

■ . & : ? .  , . t  

L .

ć

' Ł . . .

l

W

raPfc^al?  _■ 

I___

m

R

I I *

! l i H

S

i   - 

> -» Ó »   m

  : 

:;; Ś  W

WtOKIWNIfl  POLSKA 

M

 OL  OfORflŹCZyZNy

^ ;H i:^ !I!;.i!l^ i!’^:1S^jjijyilljpSwfe riiniLSgi: J

t i

I

le

^ ]]fciq] j ftei [Fj KTnłc^! 

{m

Mii*}'-

Ł-J.' ..«.?./ ’ . i., 

c

  i..

■«!« I l I l l S

S

I

S l t S f j M i - B B l

ijatfiF-'- f  <

jiijpMji V

m

^

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

BIBLIOTEKA  ZWIĄZKU  RÓBMOllPHBWMIEMIfl  KOBIET.

CZEGO 

im 

N0H0GZE5N9  KOBIETA?

NAPISAŁA

MARYA  GERŻABKOWA.

POŁOWA  CZYSTEGO  DOCHODU  NA  „FUNDUSZ  IM.  KRÓ­
LOWEJ  WANDY"  PRZY  LWOWSKIM  ZWIĄZKU  RÓWNO­

UPRAWNIENIA  KOBIET.

LW ÓW   1912.

NAKŁADEM  FERDYNANDA  GERŻABKA. 

Drukarnia  Polska,  ul.  Chorążczyzna  1.  31.

i --------------  

.

B  *•  r' 

Ń  l 

'

b

i

b

l

i

o

t

e

k

a

  ^

00-3SS 

ul.  N.wy  S - *   "

T e l.  2 0 -6 8 -b 3

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

D E D Y K A C Y A .

„Honor  m y ś l o m ,  z   k tó rych   b ł y s k a  

N o w y   duch  i  fo rm a   nowa,

Bo  są  św iatu   j a k   zjaw iska,

J a k o   ju trzn ia  są  różowa.

J a k   o g n iste  m e te o r y  

S to p o m   ludu  p o d ś c ie lo n e “.

J u l i u s z   S ło w a c k i.

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

Przedmowa  Wydawcy.

Jesteśm y  społeczeństw em   kołtuńskiem*).  Tę  praw dę 

m usimy  sobie  raz  powiedzieć  w   oczy.  M am y  m ałą,  b a r­
dzo  m ałą,  w ypadkow ą  kulturę  um ysłow ą,  gdyż  mam y 
nizką,  bardzo  nizką,  w ypadkow ą  kulturę  m as.  A  m asy 
dają  pokarm   duchow y  dla  szczytów ;  m asy  są  dla  nich 

rodzajem   sprężystej,  m ało  przepuszczalnej  otoki,  dzia­

łającej  jak  zderzaki  kolejow ych  w ozów .  M asy  są  tym  

ośrodkiem ,  promieniującym  naokół  sw ą  psychę  zbio­

row ą,  prześw ietlającym   i  przebarw iającym   w szystkie 

p sychy  indywidualne,  w   jego  atm osferze  żyjące.  Dzieje 

się  i  naodw rót  —  niemniej  przeto  m asy  m ają  tu  znacze­

nie  dominujące.

Dość,  że  jesteśm y  społeczeństw em   kołtuńskiem , 

a  naw et  dzikiem.  Każdy  now y  problem   przyjm ujem y, 

jak  rosyjski  chłop  pierw szego  lotnika,  jaki  nad  jego 

g łow ą  zaszum iał,  a  potem   ze  złam anem   skrzydłem   na 
jego  niw y  upadł;  jak  czerw onoskórzec  pierw szy  pociąg, 
jaki  przez  p re ry ę  jego  przeleciał.

Instynktow ny  lęk  przed  każdą  now ą  m ocą  —  czy 

ona  z  naszego  tajemniczego  w nętrza,  czy  z  zew n ątrz  na 
nas  idzie,  potem   m urzyńska  ciekaw ość  z  tysiącem   szty ­

*)  t.  zn.  z  pogm atwanem i  pojęciami.

http://rcin.org.pl

background image

6

letujących  ją  z  ukrycia  oczek,  z  tysiącem   pozaocznych 
uśm ieszków   —  potem   stadow y  śmiech,  stadow e  okru­
cieństw o  lub  panika.

Tak  było  z  socyalizmem,  z  każdym   reform ator­

skim  odruchem   religijnym ;  tak  było  i  jest  z  naszym   poli­
tycznym   i  społecznym   ruchem   ludowym   i  tak  obecnie 

jest  z  ruchem   k o b iecy m .

To,  co  w   szeregu  m iesięcy  słyszałem   od  ziom ków 

sw ych  o  tym   ruchu  i  jego  pionierkach,  uspraw iedliw ia 

każdą  formę  i  każdy  stopień  oskarżenia  ow ych  ziomków
0  dzikość,  zacofanie  i  zbrodniczą  lekkom yślność  w   są­

dzie.

O dpowiedzią  na  te  zarzuty,  godną  kobiety  now o­

czesnej,  która  umie  w idzieć  zło,  a  mimo  to  kochać  czło­

wieka,  w ybaczać  mu  i  błogosław ić  go;  kobiety,  k tóra 
widzi  zło,  ale  w ierzy  w   niew ysychające  nigdy  źródło 
„żyw ej“  w ody,  bijące  w   piersi  „człow ieka“  w   nieskoń­
czoność  —  aż  zw ycięży;  a  w ierzy   w   nie,  bo  czuje  jego 
bicie  vv  w łasnem   łonie;  taką  odpowiedzią  —  jest  w ła ­
śnie  niniejsza  p raca  autorki.

Odpowiedź  jest  praw ie,  że  w yczerpująca;  mimo 

to  ośmielę  się  do  niej  niejedno  dorzucić!

Człow iek  musi  —  oprócz  siebie  sam ego  —  kochać 

jeszcze  „coś“  na  świecie.  Jeśli  mu  nie  dam y  kochać  rz e ­
czy  wielkich  i  w spaniałych,  będzie  kochał  m ałe  i  nizkie;
1  im  bujniejszy  duch  jego  był,  tem  niżej  upaść  i  tem  sro ­
żej  ugrząźć  może  w   ciasnym   egoizmie.

I  naodw rót.

P o p ierać  przykładam i  tej  p ra w d y   nie  potrzeba. 

Mimo  to,  pozwolę  sobie  odw ołać  się  w   tem   miejscu  do 
korespondencyi  S.  K.  z  Jasła,  w   „Skaucie“  z  dnia  8. 
stycznia  1912  r.

W ięc  w ybaczcie:  kochać  tylko  rodzinę  i  cztery

http://rcin.org.pl

background image

7

ścian y   domu,  w   oderw aniu  od  społeczności  narodow ej 

i  ludzkiej,  to  rzecz  za  mała  w   stosunku  do  nieskończo­
ności  duszy  człowieczej,  a  więc  i  duszy  kobiecej.

A  tego  się  tylko  od  kobiety  w ym ag a  i  w   to  łoże 

P ro k ru sta   jej  uskrzydloną  duszę  się  kładzie.

Rodziny  zresztą  nie  można  trak to w ać  w   o derw a­

niu  od  całości,  jeśli  jej  w ychow anie  ma  być  należyte, 
jeśli  dom  m a  ze  szkołą  i  innemi  więziami  społecznemi 

w esp ół  w ych o w y w ać  młode  pokolenie.  W szak  w   ro ­
dzinie  powinien  w y ra żać  się  na  swój  sposób,  jak  w   mi- 

ltrokosm ie,  każdy  objaw   życia  narodu,  co  najmniej  na­

rodu  !

I  tylko  tak  pojęte  działanie  w   rodzinie  może  mieć 

dla  rodziny  samej  i  narodu  należyte  znaczenie.

Nie  wolno  też  trak to w ać  m atki  jedynie  jako  m a­

chiny,  reprodukującej  cielesne  życie  człow ieka  i  z  tego 
tylko  w zględu  otaczać  ją  poszanowaniem   i  opieką.  Ona 
m a  b yć  i  musi  się  stać  także  siłą,  reprodukującą  czyn­
nie  duchowe  życie  dziecka  i  narodu  !

Nie  wolno  też  trak to w ać  kobiety  w   upraw nieniach 

politycznych  i  cyw ilnych  na  rów ni  z  m atołkam i,  obłą­
kanym i,  m arnotraw nikam i  i  zb ro d n ia rza m i!

A  kobietom   nie  wolno  dłużej  pozostaw ać  w   nie­

św iadom ości  co  do  tego,  ani  też  nie  wolno  świadom ym  
znosić  dłużej  tej,  o  pom stę  do  nieba  w ołającej,  hańby!

I  jeśli  kobieta  now oczesna  świadomie  w oła, 

że 

dlatego  konkretnie  chce  poznać  ojczyznę  przez  żyw e 
w cielenie  się  w   jej  jaźń,  że  chce  połknąć  duszę  jej  swem  
ciałem   —  jeżeli  ona  w o ła  o  rozbicie  swej  klatki;  jeżeli 

w o ła   nie  o  sw yw olę,  ale  o  zm ycie  z  niej  hańby  w ie­
kuistej,  ale  w oła  o  rów ne  k ryteryum   m oralne  dla  płci 

obu;  jeżeli  w oła  o  praw o  i  wolność,  w espół  z  połow ą 
m ęską,  kształtow ania  czynnego życia narodu i życia ludz-

http://rcin.org.pl

background image

8

kości  —  to  trzeb a  jej  tę  klatkę  rozw alić,  trzeb a  z  niej 
hańbiące  jarzm a  zdjąć,  trzeb a  dać  jej  stanąć  przy  w a r­

sztacie  każdej  pracy,  a  w ięc  także  i  p rzy  w arsztacie  sta ­
nowienia  praw   !  Inaczej  jest  się  obłudnikiem,  deklam a- 
torem ,  fałszyw ym   augurem ,  jest  się  w łasnym   zdrajcą, 
zd rajcą  kobiety,  dzieci  w łasnych  i  narodu,  albo  w reszcie 

jest  się  ignorantem !

T rzeba  jej  to  w szystko  dać,  a  nie  zw alczać  jej  za­

rzutam i  niereligijności,  niemoralności,  rozbijania  domu 
i  rodziny  !

Temi  bezkrytycznem i  h asły   obala  się  u  nas  ludzi, 

stronnictw a  i  sp ra w y   !  P ro g ram   „now oczesnej  kobiety*1 
i  życie  jej  stanow ić  tutaj  pow inny  jedyne  kryteryum . 
A  ten  w łaśnie  jej  program   i  to  jej  życie  są  zaprzecze­

niem  pow yższych  zarzutów .

Ale  do  tego  trzeba  takiego  napięcia  woli  i  takiego 

wysiłku  moralnego,  jakiego  właśnie  użyła  kobieta  no­
woczesna,  aby  sobie  na  ten  honorowy  tytuł  zasłużyć.

Bo  zakon  nowoczesnej  kobiety  odrzuca  etykietki, 

a  w   miejsce  ich  w yw iesza  ofiarę  ze  sw ych  namiętności, 
z  egoizmu  i  bierności;  bo  on  nakłada  także  ciężkie 
ofiary  na  bezwstydnie niemoralną  połowę  męską,  na  bez­
wstydnie  niemoralny,  zmurszały,  stary  ś w ia t !

„Daj  sobie  z  tem   w szystkiem   raz  spokój;  co  cię 

św iat  obchodzi  ?  Pilnuj  lepiej  sw ego  n o s a . . —  szep­
tał  mi  w   uszy  przez  ciąg  lat  trzydziestu  „ sta ry “  kobiecy 
typ.  „Nędznikiem  będziesz,  jeśli  tylko  o  sobie  m yśleć 

będziesz  !“  —  w o łał  z  ekstazą  duch  „now oczesnej"  ko­
biety.

„P oszedłbyś  za  falą  —  gdzie  niesie“  —  kusił  sta ry  

cnotliwiec  kobiecy.

„Nie  zdradzaj  sztandaru,  bo  padniesz  w   niesław ę  !“ 

—  grzm i  archanielski  głos  kobiety  „now oczesnej44.

http://rcin.org.pl

background image

9

I  to  jest  tym  kamieniem  obrazy,  ową  najgłębszą 

przyczyną  odrazy  i  nienawiści  „starego  świata"  do  „no­

woczesnej  kobiety“.

Okoliczności  dały  mi  poznać  cały  zastęp  „now o­

czesnych"  kobiet  i  los  mój  w łasny   połączył  mię  także 
z  kobietą  tego  typu.

Stw ierdziłem   więc,  że  „kobieta  now oczesna44  lepiej 

rozumie  sw oją  w łasną  jaźń,  lepiej  rozumie  dom  i  rodzinę 

od  niew iasty  starego  typu  i  lepiej  spełnia  sw e  obowiązki 

od  „poezyi  m ężow skich  guzików 44  począw szy,  aż  do  bo­

haterskich  poświęceń  za  ideały  !

T rzykroć  w   życiu  stanąłem   w obec  ew entualności  • 

„b y ć  albo  nie  b y ć44.

Jedną  z  nich  był  jeden  z  w ieców   za  powszechnem  

praw em   w yborczem   w   Czortkowskiem .

Bezpośrednio  przed  w yjazdem   z  domu  na  wiec  — 

w padał  co  chwila  jakiś  goniec  z  czarną  wieścią.

„Z  chorągw iam i kościelnemi na w as idą!  Nie  chodź­

cie  —  bo  będzie  źle  !44

„Słyszeliście  ! 

Zorganizowali 

kupę 

chłopstw a 

i  m ieszczaństw a  przeciw   w am   ! 

M ają  w as  kam ieno­

w a ć   !  !44

„Słyszeliście  ? “  —  „Słyszeliśm y44.  —  „W ięc  co  ? “
„Jedziem y!44  —  padł  śmiało  głos  autorki  niniejszej 

p ra cy .

„A  jeśli  w as  napraw dę  zabiją ? “
„To  padniem y  za  św iętą  spraw ę  ludową  !44  —  od­

cięła.

Drugim  razem ,  odprow adziw szy  mię  do  drzw i  fa­

talnego  domu,  w   którym   miecz  Damoklesa  nad  głow ą 
mi  zaw ieszono  —  żegnając  mię,  pow iedziała  :  „Słuchaj! 

P ójdę  na  chłód,  na  głód,  na  poniew ierkę  !  Ale  ty   się  nie 
daj  upokorzyć,  ani  n aw et  zastraszyć...  A  teraz,  kiedy

http://rcin.org.pl

background image

10

to  wiesz,  tę  moją  wolę,  silniejszą,  niż  przyw iązanie  d a  
życia  —  idź  !  !“ . . .

Mniej  lub  więcej  bohaterskich  w ysiłków   cyw ilnych, 

zagrażających  pozycyi  życiow ej,  bytow i  po  prostu  ko­

biety  —  znam  także  garść  z  życia  innych  kobiet  now o­

czesnych.

Sam   zresztą  fakt  należenia  do  now oczesnego  ru ­

chu  kobiecego, 

poruszania  się  w   atm osferze  płaskich 

dowcipów ,  głupich  półuśm iechów  i  nędznych  obwinień 

—  jest  już  sam  w   sobie  cywilnem   bohaterstw em   i  m ę­

czeństw em   !

B o . .my  jesteśm y  kołtunam i  —  „plica  polonica"  ! 

Jeżeli  m yśl  jakaś  w yżłobiła  sobie  u  nas  już  kaniony,  tak  

głębokie,  jak  Nil  albo  Colorado,  w   ciele  ojczyzny,  to 
jeszcze  znajdą  się  tacy,  któ rzy   rzucać  będą  przez  nie 
m osty,  aby  z  nich  mogR  w   jej  nurty  pluć  i  rzucać  k a­
mienie  ..!

I  gdyby   nie  jednostki,  co  jak  słupy  ogniste,  nie 

w iedzieć  skąd  się  w zięły  i  idą  przed  narodem ,  a  w   k aż­
dym   stanie  społecznym   się  ujawniają,  jednostki,  w   któ­
rych jakby  się  skupiła,  jak  w   ognisku,  lepsza, cudowniej­
sza  część  naszej  narodow ej  jaźni  —  m ożnaby  —  nie  m a­

jąc  w iary   w   „człow ieka",  utracić  w iarę  w   sam  naród...

T rzeba w ięc re z e rw y   w y dobyć z ukrycia i w p ro w a­

dzić  now e  ich  siły  w   linię  bojow ą  —  o  jutro  !

L epszą  cząstkę  obrała  sobie  kobieta  now oczesna, 

która  jej  odjętą  nie  będzie.

I  jeżeli  naw et  nie  dorzuci  nic  lepszego  od  m ężczy­

zny,  to  w   każdym   razie  dorzuci  sw ą  „inszość“  i  z  niej 

płynące  ko n sek w en cy e;  dorzuci  do  ogrom u  ob yw atel­
skiej  p ra cy   męskiej  ogrom  obyw atelskiej  pracy   swojej.

K obieta  now oczesna  lepszą  cząstkę  w y b rała,  k tó ra  

jej  odjętą  nie  będzie.

http://rcin.org.pl

background image

11

Kobieta  now oczesna  nie  schow a  złotej  podkow y 

z   konia  W ern y h o ry   do  sąsieka,  ani  w   takt  m uzyki  cho- 

cholskiej  nie  zatańczy!...

O w szem   :  złoty  róg  zawiesi  ci  na  szyi  i  każe  iść 

„n a  bój,  na  św ięty  bój!...“

W   Jaśle,  19.  stycznia  1912  r.

FERDY NAND  GERŻ ABEK

.

http://rcin.org.pl

background image

Niniejsza  p raca  jest  moją  drugą  z  rzędu,  pośw ię­

coną  kw estyi  kobiecej.

P ierw sza,  nosząca  t y t u ł :  „Z  dziejów  k rzy w d y   ko­

biecej",  w ydana  nakładem   lw ow skiego  „Związku  rów no­
upraw nienia  kobiet“  w   1911  r.,  w y k ry w a   elem enty  upo­
śledzenia  kobiety  w   starożytności  i  dem onstruje  rozw ój 
ich  w   ciągu  w ieków   na  przykładach.

Ale  czasy  płyną  !  Pod  parciem   ekspansyi  kobiet 

zm ieniają  się  co  rok,  co  miesiąc,  co  dzień  nieledwie  po­
glądy  na  nią  i  stosunki.  Kobiety  zdobyw ają  sobie  w   sta ­
rej  Europie,  A m eryce  i  Australii  bądź  rynki  pracy,  bądź 
p ra w a  polityczne,  albo  w reszcie  jedno  i  drugie.  N aw et 
w śród   najzacofańszych  ludów  ra sy   żółtej  w yw alczają 
sobie  zmianę  obyczajow ych  k ry tery ó w .

U  nas,  niestety,  dotąd  jakoś  za  cicho  w   tej  dziedzi­

nie,  jakbyśm y  nie  byli  narodem   o  wielkiej  przeszłości 
polityczno-państw ow ej,  o  wielkiej  kulturze.  Kilka  Z w iąz­

ków   kobiecych  w   Galicyi,  kilka  w   Królestw ie  Polskiem , 
nie  m oże  przecież  zrów now ażyć  jednego  naw et  w ięk­
szego  odruchu  w   samej  A n g lii! . , .

T rzeba  nam   się  w ięc  uśw iadam iać  i  budzić  do 

czynu  !  Dlatego  to  —  m ając  w   zam iarze  napisanie  dal­
szego  ciągu  „Dziejów  k rzy w d y   kobiecej**  w   średniow ie­

czu,  zaniechałam   tej  myśli,  odkładając  zrealizow anie 

jej  na  później  i  przerzuciłam   się  w prost  do  w spółczesno­
ści.  Odpowiednio  do  tego  zm ieniłam   układ  i  tenor  niniej­

http://rcin.org.pl

background image

13

szej  pracy.  I  jeśli  pierw sza  praca  moja  ma  ch arakter 
opowiadania,  analizy,  bądź  syntezy  —  niniejsza  m a  cha­
ra k te r  więcej  pobudkow y,  miejscami  bojowy.

Jest  ona  odporno-zaczepną  odpowiedzią  na  różne 

pytania  i  różne  insynuacye,  pod  adresem   ruchu  kobie­
cego  w   prasie,  na  publicznych  zebraniach  i  w   to w a rz y ­

skiej  dyalektyce  rzucane;  jest  pytaniem   i  wyjaśnieniem  
dla  tych,  k tó rzy   ruchem   kobiecym   się  nie  zajmują,  ru­

chu  tego  nie  rozum ieją  i  biernie  zdała  odeń  się  trzym ają; 

odpow iedzią  dla  tych,  k tó rzy   rąbk a  jej  naw et  nie  uchy­
lili,  a  głos  w   niej  zabierają  i  o  losach  jej  ro zstrzy gaćb y 

chcieli;  jest  odpraw ą  dla  tych,  k tó rzy   ją  lekcew ażą 
i  ośm ieszają;  w reszcie  m a  ona  służyć  jako  m em oran­

dum  dla  P .  T.  Ciał  reprezentacyjnych  i  P.  T.  W ładz  do 

łaskaw ego  w zięcia  pod  rozw agę.  U w ażam   ją  za  szkic 

do  większej  p ra cy   mej  w łasnej,  czy  innej,  w   przyszłości.

P uszczam   ją  w   św iat  po  w ypróbow aniu  jej  użyte­

czności  w   szeregu  w yk ład ó w   publicznych  na  prow incyi 

w   ciągu  roku.  W ynikiem   jej  są  dotąd  2  O ddziały prowinc. 

„Zw iązku  rów noupraw nienia  kobiet",  a  O ddziałów   tych 

naturalnem   następstw em   jest  znowu  fakt  przystąpienia 

ich  pod  nazw ą  „Polskiego  kom itetu  rów noupraw nienia 
kobiet14  do  w szechśw iatow ej  „F ederacyi  Zw iązków   ró w ­
noupraw nienia  kobiet",  rozporządzającej  do  dziś  dzie­

sięciu  m i l i o n a m i   głosów   kobiecych  i  kilkuset  tysią­
cami  głosów   męskich  ! !

P rze z  to  przystąpienie,  przeprow adzone  formalnie 

w   końcu  zeszłego  roku  przez  lw ow ski  „Związek  rów no­
upraw nienia"  —  do  w szechśw iatow ej 

„F ederacyi  ko­

biecej", •—  otrzym uje  po  raz  pierw szy  naród  polski,  jako 
całość  —  m iejsce  i  głos  na  św iatow ej  arenie  kobiecych 
zapasów .

P ra c a   w ięc  niniejsza  nie  poszła  na  m arne,  co  jest

http://rcin.org.pl

background image

14

możliwie  najw iększą  radością  autorki.  Mam  więc  na  pod­
staw ie  tego  praw o  żyw ić  nadzieję,  że  nie  przejdzie  ona 
i  nadal  bez  echa,  ale  owszem,  padłszy  na  dobry  g ru nt, 
przyczyni  się  do  pow stania  now ych  Zw iązków   kobie­
cych  na  prowincyi,  a  co  najmniej  do  usunięcia  up rze­

dzeń  i  uświadom ienia  sobie  przez  Szanow nych  C zy ta­

jących  tego,  „czego  żąda  now oczesna  kobieta1*.

W   Jaśle,  19.  stycznia  1912  r.

A U TO RKA

.

http://rcin.org.pl

background image

Za  najm łodszą  ew olucyę  życiow ą  uw ażam  

ruch 

kobiecy,  któ ry   objawił  się  był  w   całym   świecie  cy ­

w ilizow anym   przed  kilkudziesięciu  laty.  P o d staw ą  tego 
now ego  ruchu,  obejmującego  połowę  rodzaju  ludzkiego, 

jest  bardziej  rozw inięta  świadomość,  oraz  głębsza  indy­
widualność  w spółczesnej  kobiety,  k tóra  czuje  się  coraz 
ciaśniej  w   szczupłych  granicach,  zakreślonych  jej  przez 

w iekow ą  trądycyę.

Gdy  spojrzym y  w   głąb  w ieków ,  a  oko  nasze  spo­

cznie  na  kobiecie,  to  zobaczym y  ją  zaw sze  podporząd­

kow aną  w szechw ładnej  woli  m ężczyzny, 

upośledzoną 

w   rodzinie,  społeczeństw ie  i  państw ie.  Ten  stan  poddań­
stw a   i  zaw isłości  kobiety  uśw ięcały  i  utrw alały  zarów no 
religia,  jak  obyczaj  i  praw odaw stw o.  P raw o,  w y tw ó r 

męskiej  inteligencyi,  omówiło  bardzo  w cześnie  przy w i­

leje  dla  siebie  oraz  obowiązki  dla  kobiet.  Srogie  kary, 

w yznaczone  za  naruszenie  praw a,  b y ły   dobitnym   w y ­

łazem   stosunków ,  w   których  siła  m ężczyzny  zadecy ­
dow ała  o  jego  przew adze  nad  kobietą.

S taro żytność  w ypow iedziała  się  w obec  kobiety, 

stw arzając  zasadę  niższości  płci  żeńskiej,  a  to z powodu 

jej  odm iennych  w łaściw ości  oraz  odmiennych  funkcyi 
życiow ych,  p rzy   mniejszem  w yposażeniu  tej  płci  przez 
naturę  w   siłę  i  spraw ność  fizyczną.

Z  tej  zasady  niższości  płci,  którą  rozw ijają  i  po­

głębiają  księgi  praw odaw cze  ludów  staro ży tny ch  od

http://rcin.org.pl

background image

16

Manu,  czyli  księgi  pierw szego  człow ieka  —  aż  do  Ko­
ranu,  w kraczającego  w   średniow iecze,  w y p ły w a,  jakby 
ze  źródła,  odw ieczna  krzy w d a  kobiety  i  jej  w szelakiego 
rodzaju  upośledzenia.

S tąd  w y w odzą  się  dysputy  na  tem at,  czy   kobieta 

m a  duszę,  dysputy,  podejm owane  przez  najw iększych 
m ędrców   starożytności,  a  do  dziś  dnia  jeszcze  aktualne 
i  n iep rzeb rzm iałe. . .   T a  zasada  niższości  płci  tłóm aczy 
nam   ten  fakt,  dlaczego  kobietę  w   starożytności  u w a­
żano  kolejno  za  bóstw o,  to  znów   za  furyę,  Erynię,  zie­
mię  pod  siew   m ężczyzny,  m ateryę,  w iążącą  ducha,  — 
a  nigdy  za  człow ieka,  rów nego  m ężczyźnie.

W   mitologiach  ludów  staro ży tn y ch   roi  się  z  dru­

giej  stro n y   od  bóstw   żeńskich,  będących  uosobieniem 
najw yższych  cnót  ludzkości,  a  w ięc  Miłości,  P ra w d y  
i  Spraw iedliw ości.

T ym   sposobem   złożył  był  człow iek  daninę  św ię­

temu  uczuciu  m acierzyństw a,  które  zobaczył  w   kobiecie 
i  które  w yprow adziło  go  ze  stanu  pierw otnej  dzikości 
i  b arb arz y ń stw a  i  w y raził  zarazem   swój  podziw  dla  tego 
cudu,  jakim  jest  pow stanie  now ego  życia  z  kobiety 
i  zw iązek  m iędzy  m atką  a  dzieckiem.

M isteryum   życia,  urodzenia  człow ieka  i  idea  m a­

cierzyństw a  zostały  w ięc  uwielbione,  a  kobietę-m atkę 

zepchnięto  rów nocześnie  do  rzędu  istot,  najw ięcej  upo­
śledzonych.

Odbić  się  to  m usiało  i  na  sposobie  życia  kobiety; — 

było  to  życie  niewolnicy,  pozbawionej  wszelkiej  w ła ­
sności  i  zależnej  w e  w szystkiem   od  woli  m ężczyzny. 
Działalność  kobiet  ograniczoną  została  do  spełniania do­
m ow ych  usług  dla  swojej  rodziny.

Religia  w poiła  w   kobiety,  że  praw a,  ku  nim  skie­

row ane,  nadane  b y ły   przez  istoty  zaziem skie,  groźne

http://rcin.org.pl

background image

17

i  w szechw ładne,  że  b y ły   w yrazem   ich  woli,  a  m ężczy­
źni  byli  tych  istot  w ykonaw cam i,  na  których  spły w ały  
ich  łaski.  S tąd  au to ry te t  m istyczny  ojca  w   p atry archal- 
nej  rodzinie,  stąd  uległa  i  służebna  postaw a  żony  w obec 
m ęża  i  pana.

„O to  ją  czeka  mąż  i  pan  !
Niechaj  z  nim  ciągnie  życia  pług,
Niech  mu  zam iata  z  pyłu  próg  !
Niech,  jako  ranne,  kw itnące  zorze,
P osłuszna  —  ściele  w spólne  łoże  !“

Skutkiem   takiego  stanu  rzeczy,  k tó ry   w   pewnej 

m ierze  p rz etrw a ł  do  naszych  czasów ,  kobieta  m ogła  b y ć 
tylko  m atką,  żoną  lub  córką, 

czyli  znała  i  rozum iała 

zw iązki  krwi, 

a  te  zw iązki  ludzkie, 

które  popychają 

św iat  naprzód,  b y ły   jej  nieznane,  poniew aż  dostęp  do 
każdej,  szerzej  pojętej  pracy   społecznej  był  jej  w z b ro ­

niony.  —  C hrześcijaństw o  przyniosło  św iatu  now ą  filo­
zofię,  k tóra  głosiła  rów ność  w szystkich  ludzi,  a  więc 
także  kobiet  i  niewolników,  —  w obec  Boga.

Filozofia  ta   podniosła  przez  to  kobietę  m oralnie, 

stąd  przyw iązanie  kobiet  do  Kościoła;  nie  obaliła  jedna­
kow oż  skutecznie  starego  światopoglądu,  k tó ry   tkw ił 
bardzo  głęboko  i  kobieta,  —  uznana  teoretycznie  za 
rów ną  m ężczyźnie,  —  pozostała  faktycznie  w   daw nej 
niewoli  i  upośledzeniu,  jako  członek  społeczeństw a i pań­
stw a.  —  P o zy sk aw szy   jednak,  dzięki  nauce  C hrystusa, 
rów ność  w   obliczu  Boga,  m ogła  już  kobieta  łatw iej  upo­
mnieć  się  o  rów ność  społeczną  i  państw ow ą.  T rzeba 
było  atoli  do  tego  w yrobić  w łasną  indywidualność,  od­

naleźć  i  zrozum ieć  siebie,  strząsnąć  kajdany  niewoli,  w y ­

zw olić  się  z  pod  autorytetu  m ężczyzny  i  oduczyć  szu­
kania  w   nim  zaw sze  podpory,  a  to  m ożna  było  osiągnąć 

tylko  pracując  samodzielnie  i  na  różnych  polach  i  w y ra ­

2

http://rcin.org.pl

background image

18

biając  się  w   tej  pracy   tak,  jak  w yrobił  się  w   niej  m ęż­

czyzna. 

Ale  niestety,  w szystkie  pola  p ra cy   tw órczej 

i  w y tw ó rczej  znajdow ała  kobieta  zajęte  przez  m ężczy­
znę,  k tó ry   ją  brutalnie  odpraw iał,  ilekroć  chciała  sam o­

dzielnie  działać  i  w y rw a ć   się  poza  ściany  domu,  owem  

stereotypow em   zdaniem :  „kobieta  powinna  pilnować 
domu,  garnków   i  kołyski  !“

*

*

Zam knąw szy  kobietę  w   ścianach  domu,  m ężczy­

zna  zajął  w szystkie  placów ki  pracy  i  cały   dorobek  kul­
turalny  ludzkości  uznał  za  swój  w yłączn y   przywilej. 

Kobieta  została  ograniczona  do  zajęć,  przyw iązanych 

przez  naturę  do  jej  płci  i  dlatego  w   potężnej  pieśni  życia 
głosu  jej  nie  słychać.

Energia,  chęć  działania,  tw orzenia  —  to  są  cechy 

nie  płciowe,  jeno  rasow e  czyli  ogólnoludzkie  i  te  cechy, 
jakkolw iek  zabijane  w   kobiecie  od  w ieków ,  odzyw ały 

się  w   niej  nieustannie  z  w iększą  lub  m niejszą  potęgą 

i  szukały  ujścia  dla  siebie.  W   końcu  znalazły  kobiety 

ujście  dla  swoich 

przyrodzonych 

w łaściw ości, 

ale 

w   czem  ?  Oto  w   nadm iernem   rozwijaniu  swoich  cech 
płciow ych,  swojej  „kobiecości”,  bo  to  b y ła  jedyna  ich 
broń  w obec  m ężczyzny  i  to  broń 

tak  skuteczna,  że 

ujarzm iciela  kładła  u  nóg  i  czyniła  posłusznym   na  każde 

skinienie.  Nie  m ogąc  innych,  rozw ijały  kobiety  swoje 
zdolności  konsum cyjne  i  stw o rz y ły   typ  tak  zw anej  „luk­
susowej  m ałżonki".

Żądać  i  otrzy m y w ać  w y tw o rn e  stroje,  mieszkanie, 

jedzenie  i  wiele  przyjem ności,  słow em   prow adzić  egzy- 

stencyę  hodow anych  stw orzeń  —  oto  stanow isko,  które 
zajęły  m atki  rodzaju  ludzkiego  w   sferach  tak  zw anej 
burżuazyi  europejskiej.  A  cóż  dają  w zam ian  m ężowi  te 

„luksusowe  m ałżonki14,  dyszące  perfumami  ?  P ro m ie­

http://rcin.org.pl

background image

niują  „fluidum  cielesności44  przez  nieustanne  poczuwanie 

się  do  kobiecości  fizycznej!...

P oniew aż  w   sferach  burżuazyi  m ężczyzna  zaspo­

kaja  w szystkie  potrzeby  kobiety,  w ięc  ona  nie  pracuje 
samodzielnie,  a  przez  to  nie  rozw ija  się  ani  fizycznie, 
ani  duchowo,  a,  w lokący  się  bez  końca,  czas,  —  obraca 
na  podtrzym anie  w   sobie  owej  siły  atrakcyjnej,  której 
zaw dzięcza  męża,  stanow isko  i  św ietną  egzystencyę ma- 
teryalną.

W   w ychow yw aniu  córek  zastosow yw ują  kobiety 

w łasne  dośw iadczenia  życiow e  i  starają  się  zabezpie­

czyć  przyszłość  córek  przedew szystkiem   przez  m ał­

żeństw o.  —  Akcentuje  się  w ięc  ciągle  płeć  dziecka i robi 
różnice  w   w ychow yw aniu.  Dziecku-dziew czynce,  po­
cząw szy  od  zabaw ek  i  książek,  a  skończyw szy  na  r a ­

dach  i  przykładzie  —  w szystko  i  w szy scy   podsuw ają 

tę  myśl,  że  jest  kobietą  i  że  tylko  —  kobiecością  może 
coś  zdobyć  w   życiu.  Dlatego  podczas,  gdy  m łody  chło­
pak  snuje  fantastyczne  i  śmiałe  plany  o  wielkich  zdoby­
czach,  odkryciach  —  dziew czyna  m arzy  tylko,  dla  kogo 

ma  coś  wiedzieć,  umieć  lub  robić.  M ałżeństw o  staje  się 

dla  niej  celem  życia,  jedyną  ra cy ą  bytu.  Św iat  cały  k u r­

czy  się  i  zam yka  w   jednej  obrączce  ślubnej  ! . . .

*

*

Tak  urządził  życie 

m ężczyzna  —  praw odaw ca, 

ale  to  zemściło  się  srogo  na  nim  sam ym ,  musi  on  bo­
wiem   pośw ięcać  całą  sw oją  w y tw ó rczą  energię,  aby 
zaspokajać  nadm ierne  w ym agania  kobiety.  P od  w p ły ­

w em   kobiet  m ężczyźni  przyzw yczaili  się  uw ażać  u trz y ­
manie  i  w yżyw ienie  rodziny  za  pierw szy  obowiązek 
człow ieka,  a,  z  punktu  w idzenia  praw   socyologicznych, 

przenoszenie  p ry w a ty   nad  dobro  ogółu,  zdradza  cho­
robliw y  stan  społeczeństw a.

2

*

http://rcin.org.pl

background image

20

S tąd  ogrom ny  rozdźw ięk,  jaki  tkw i  w   tylu  um y­

słach  m ężczyzn  m iędzy  tem ,  jakby  chcieli  pracow ać, 
a  tem,  jak  m uszą.  G dyby  byli  sami  na  świecie,  w alczy ­
liby  może  o  drogie  im  p raw d y   i  ideały,  ale  m ając  przy 
sobie  „luksusow ą  żonę“,  której  wielkie  potrzeby  życiow e 

zaspokajać  muszą,  w chodzą  powoli  w   kom prom isy  z  lu­
dźmi  i  w łasnem   sumieniem.

M ężów   defraudantów ,  oszustów   i  łapow ników   zna 

h istorya  życia,  niestety,  tak   wielu  ! . . .  

To 

też 

po­

w szechna  w iara  głosi,  że  w   głębi  każdego  zła  musi  b y ć 
kobieta  !  „Szukajcie  kobiety  !“  „C herchez  la  femme  !“ — 
m ówi  się  tak  często,  niemal  przysłow iow o.  „Kto  jest 
ona  ? “ . . .   —  p ytają  złośliwi  przyjaciele,  gdy  czyjeś  am - 
bicye  gasną,  p raca  przestaje  b y ć  w y d a tn ą  i  tw ó rczą 
i  dążenia  szlachetne  z a m ie ra ją . . .

Kobiety  z  ludu,  robotnice  oraz  kobiety  dzikich  ple­

mion  stanow ią  pod  tym   w zględem   w yjątek,  pracują  bo­
wiem   ciężko,  na  rów ni  z  m ężczyzną,  na  utrzym anie  ro ­
dziny,  ale  mimo  to  na  rów ni  z  tam tem i,  które  są  tylko 
konsum entkam i  cudzej  pracy,  zależą  i  one  od  w ład zy  
i  woli  m ężczyzny,  k tó ry   na  w szystkich  polach  p ra cy   jest 

w łaściw ie  uznanym   w y tw ó rcą,  a  przytem   praw odaw cą. 
Dość  w spom nieć  groźne  uchw ały  cechow e  średniow ie­

cza,  skierow ane  przeciw   kobietom,  k tóre  pojawiać  się 

zaczęły  przy  w a rsztatac h   p racy   obok  m ężczyzn. 

— 

A  dziś  jeszcze  tak   sam o  kobieta  w   każdej  dziedzinie 
p ra cy   jest  tylko  tolerow anym   intruzem,  upośledzonym  
zarów no  w   płacy,  jak  w   znaczeniu.  P otw ierdzić  to  m ogą 
nauczycielki,  urzędniczki  pocztow e,  robotnice  fabryczne 

służące  i  t.  d.

*

*

W spaniały  proces  dem okratyzacyi  społeczeństw  

now ożytnych  przyniósł  ze  sobą  w iększy  rozwój  indy­

http://rcin.org.pl

background image

21

widualności  zarów no  m ężczyzn  jak  kobiet.  N astępstw em  
tego  procesu  b y ł  potężny 

ruch 

robotniczy  z  końca 

ubiegłego  wieku,  a  dziś  jest  nim  ruch  kobiecy,  k tó ry   ob­
jął  już  niemal  całą  kulę  ziemską.  Gdy  filozof  Mili,  wielki 

przyjaciel  kobiet, 

ogłaszał  przed 

pięćdziesięciu 

laty 

sw oją  pracę  o  kobietach,  to  zaznaczył  w   niej,  że  kobieta 
nie  w ypow iedziała  się  jeszcze,  „dlatego  nie  wiem y,  czego 
ona  chce,  pragnie  i  musimy  czekać,  aż  zdolna  będzie 
przem ów ić".  I  czekano  istotnie  na  to  przem ów ienie  lat 
dziesiątki,  a  tym czasem   kobieta  sposobiła  się  do  tego, 

aby  przem ów ić, 

w dzierała 

się 

przem ocą  do  p rz y ­

by tk ó w  w iedzy,  w znoszonych  i  utrzym yw anych  w y łą c z ­
nie  dla  m ężczyzn,  usiłow ała  pogłębić  swój  um ysł,  w y ro ­
bić  w łasn ą  indywidualność,  a  potem   m ówić  faktam i 

i  czynam i  o  swej  rów ności  duchowej  i  intellektualnej 

z  m ężczyzną.  —  Rozpoczął  się  ted y  ruch  ośw iatow y 
w śród   kobiet,  ogarniętych  żądzą  w iedzy  i  czynu.

P ierw sze  jaskółki  nasze  w ęd ro w ały   daleko  szu­

kać  przytułku  dla  siebie  i  dostępu  do  w szechnic  w   k ra ­
jach,  w olniejszych  od  przesądów ,  a  potem   po w racały  
do  ojczyzny,  jako  lekarki,  farm aceutki,  profesorki,  urzęd­
niczki,  pisarki  uczone  i  artystki.

Te  pierw sze  pionierki  w yzw oleńczego  ruchu  p rz y ­

jęli  m ężczyźni  nieprzyjaźnie  i  szukali  sposobów   ośmie­

szenia  zarów no  osób  jak  czynów .  S yp ały   się  w ięc  nie­
przystojne  ż a rty ,  dowcipy,  k ary k atu ry   w szelakiego  ro ­
dzaju  na  te  śm iałe  bojownice,  idące  naprzód  z  pominię­

ciem  trad y c y i  i  ustalonych  norm   życiow ych.  S a ty ra   jest 
straszn ą  bronią,  zw łaszcza  u  Polaków ,  bojących  się 

śm ieszności  więcej,  niż  zbrodni,  zadaw ała  też  bolesne 
ciosy  bohaterskim   pionierkom,  ale  ew olucyi  życia  po­
w strz y m a ć  już  nie  zdołała.

E w olucya  ta  szła  dalej  i  dalej,  coraz  głębszą  rzeką,

http://rcin.org.pl

background image

 2

poryw ając  w   sw oje  ram iona  w szystkie  śmielsze  i  w ol­
niejsze  duchy  kobiece.

Aż  w reszcie  wiek  XX.  doczekał  się  przem ówienia 

kobiety:  „Chcem y  pełnego  życia  !  Nie  możem y  znieść 
dłużej  zależności  ekonomicznej  i,  płynącej  stąd,  upoka­
rzającej  roli  konsum entek  cudzej  pracy  i  cudzej  kultury, 
oraz  roli  p aryasów   społecznych,  pozbaw ionych  praw  
obyw atelskich  i  należnego  miejsca  w   społeczeństw ie 
i  państw ie  !“

*

H

*

Kobieta 

now oczesna  żąda  więc  pełnego 

życia. 

Jak ż e  to  pełne  życie  rozum ieć  należy ?  Pod  pełnią  ż y ­

cia  rozumie  ona,  jak  z  pow yższego  w ynika  —  niezaw i­

słość  ekonomiczną,  a  w ięc  możność  samodzielnej  za­

robkow ej  pracy  na  w szystkich  polach  i  w e  w szystkich 
zaw odach,  oraz  w olny  dostęp  na  rów ni  z  m ężczyznam i 
do  ciał  ustaw odaw czych, 

jak: 

gmin, 

rad   miejskich,

sejm ów  i  parlam entów . 

Żądają  też  kobiety 

zm iany 

ustaw o d aw stw a 

europejskiego  w   tym   kierunku, 

aby 

usunięte  zeń  zo stały   w iększe  upraw nienia 

mężczyzn, 

tam ,  gdzie  różnica  płci  tego  nie  uspraw iedliw ia.  W   prze­
pisach  n.  p.  p ra w a  austryackiego, 

dotyczących 

tak 

zw anej  opieki  i  kurateli  są  postanow ienia  przestarzałe 
i  nieuzasadnione,  odróżniające  płeć  m ęską  od  żeńskiej 
i  to  na  niekorzyść  tej  ostatniej.

W edług  §  192  i  281  u.  c.  niewiastom ,  zakonnikom 

i  cudzoziemcom  w   ogólności  opieki  i  kurateli  poruczać 
nie  należy.

A  w ięc  m atka  nie  może  być  w łaściw ie  w   pełnem  

znaczeniu  tego  słow a  opiekunką  dzieci  swoich  i  sp ra ­

w o w ać  opieki  samoistnie,  ale  m a  jej  być  przy dan y  spół- 
opiekun,  któ ry   ma  ją  w spom agać  sw ą  radą  i  z  nią

http://rcin.org.pl

background image

23

sp ra w y   opieki  załatw iać,  a  tylko  sam a  osoba  sieroty  od­
dana  jest  m atce.

Poniżające  kobiety  jest  też  postanowienie,  co  do 

zdolności  w ym aganych,  aby  być  świadkiem   testam entu. 

Otóż  w edług  §  591  u.  c.  kobiety  nie  m ogą  być  świadkam i 

takich  rozporządzeń  ostatniej  woli.  —  W   tym   w zglę­

dzie  postaw iła  ustaw a  kobiety  na  rów ni  z  w aryatam i, 

nieprzytom nym i  na  umyśle,  ślepymi  i  głuchymi.

Słusznie 

też 

nazy w a 

dr.  S tanisław  

W arm ski 

w   pracy  sw ej:  „P raw o  kobiet44  postanowienie  to  mon- 
strualnem   i  w z y w a  kobiety  do  pracy   i  walki  o  zm iany 
u staw y   cywilnej  w   kierunku  rów noupraw nienia  obu 

płci.  Co  do  upraw nień  w yborczych,  to  kobieta  posta­
w iona  jest  znowu  na  równi  z  małoletnimi,  m atołkam i  lub 
chorym i  na  umyśle.  Albo  więc,  podobnie  jak  tamci,  nie 
głosuje  wcale,  lub  w ykonyw a  praw o  w yborcze  przez 
pełnom ocników , 

otrzym ujących 

pełnom ocnictwo 

na 

piśmie.

W idzim y  tedy, 

że  praw odaw stw o 

wogóle 

nie 

tylko  nie  daje  kobiecie  należnego  jej  m iejsca  w   państw ie 
i  społeczeństw ie,  ale  ponadto  stosuje  do  niej  p raw a  w y ­
jątkow e  i  w yklucza  ją  od  współudziału  w   pracy   gospo­
darczej  i  ustaw odaw czej,  do  której,  z  tytułu  sw ego  czło­
w ieczeństw a,  m a  rów ne  praw a  z  m ężczyzną.  W   innych 
praw odaw stw ach  są  znów   inne  luki.

*

*

S praw a  upośledzenia  kobiet  w   praw odaw stw ie 

w yborczem   podniesioną  b y ła  po  raz  pierw szy  w   cza­

sie  Wielkiej  Rewolucyi  francuskiej  przez  słynnego  po­
sła  paryskiego,  Condorceta.

„Nie  pojmuję,  w   imię  jakiej  zasady,  w   imię  jakiego 

p raw a  —  pisał  on  —  usuw ają  kobiety  od  czynności  pu­
blicznych  ? “

http://rcin.org.pl

background image

24

„N azw a:  „przedstaw icielstw o  narodowe**  znaczy 

przecież  przedstaw icielstw o  narodu,  a  czyż  kobiety  nie 
stanow ią  części  narodu  ? “

„P ra w o   :  w y b ierać  i  b y ć  w y branym   opiera  się  na 

jednym   tylko  tytule,  tytule  istot  rozum nych  i  w olnych. 

C zyż  kobiety  nie  są  istotam i  wolnemi  i  rozumnem i ? “ 

„Im  więcej  odw ołujem y  się  do  zdrow ego  rozsądku 

i  zasad  spraw iedliw ości,  tem   trudniej  znaleźć  pow ażny 
pow ód  usunięcia  kobiet  od  p ra w   obyw atelskich4*.  — Taki 

głos  rozbrzm iew ał  w e  F rancyi  i  to  z  ust  m ędrca  jeszcze 
przed  120  laty  !

W y trw a łą   i  sy stem atyczną  w alkę  o  zdobycie 

p ra w   w y borczych  toczą  dziś  kobiety, 

zorganizow ane 

w   tak   zw anych  „Zw iązkach  równouprawnienia**,  ro z­
sianych  licznie  po  całym   świecie,  nie  w yłączając  k ra ­

jów   najwięcej  skostniałych  w   konserw atyzm ie,  jak  Tur- 
cya  i  Chiny.  G łów nym   celem  tych  zw iązków   jest  zm ie­
nić  stosunek  kobiety  do  społeczeństw a.

D otychczas  stosunek  ten  by ł  czysto  osobisty,  se­

ksualny;  kobiety  uw ażane  b y ły   za  dostarczycielki  ludzi, 

tw o rz y ły   więc  tylko  m atery ał  społeczny,  same  jednak 
cząstki  integralnej  społeczeństw a  nie  stanow iły.  Stać  się 

czynnym  członkiem  społeczeństwa,  posiadającym  w sz y ­
stkie  p r a w a   i  spełniającym  w szystkie  obowiązki  ludz­
kie,  —  odpowiadać  za  dolę  i  niedolę  narodu,  a  za  po­
średnictwem  narodu  sw ego  —  ludzkości  całej  —  oto  żą­

danie  zbiorowe 

k o b i e t   całego  świata,  zrzeszonych 

pod  hasłem  :  „Równe  prawa  i  równe  ob ow iązk i!“  —  To 
właśnie  mieści  się  w   owem  wołaniu  :  „Chcemy  pełnego 
życia  !“

Kobieta  dzisiejsza,  jako  więcej  uspołeczniona,  zdol­

niejsza  do  szerszej  działalności,  do  zrozumienia  celów 

ogólniejsze]  natury  —  toruje  sobie  z  wytężeniem   nowe

http://rcin.org.pl

background image

drogi  w   życiu,  aby  na  nich  rozwinąć  własną  działalność 
i  wyrazić  przez  nią  swoją  indywidualność,  która  jest  od­

mienną  od  męskiej.

Jeden  z  najw iększych  filozofów  naszych  czasów , 

M aurycy  M aeterlinck,  powiedział,  że  „kobiety  są  zakw e- 
fionemi  siostram i  w szystkich  wielkich  rzeczy   niewidzial­
nych,  że  są  najbliższemi  krew nem i  otaczającej  nas  nie­

skończoności  i  one  tylko  umieją  jeszcze  uśm iechać  się 
do  niej  z  w dzięczną  sw obodą  dziecka,  nie 

czującego 

obaw y  przed  ojcem.  Kobiety  —  w edług  niego  —  p rze­

chow ują  tutaj  na  ziemi  czy stą  sól  ludzkiej  duszy,  a  je­
śliby  od  nas  odeszły,  Duch  B oży  panow ałby  sam   na  pu- 
styn i“.

M ężczyźni  przew ażnie  nie  znają  kobiet,  zbliżają 

się  do  nich  z  ciekaw ością  i  oglądają  je  jak  pełne  powabu 
rzeczy,  nie  troszcząc  się  bynajmniej  o  ich  jaźń  tajem ni­

czą.  Otóż  kobieta  nowoczesna  nie  jest  już  powabną  rze­
czą,  bo  poznała  własną  jaźń  i  chce  ją  odsłonić i pokazać 
w   czynach,  chce  działać  dla  przyjemności  samego  czynu. 
Przez  wieki  odsuwano  ją  od  czynu,  krępowano  jej  indy­
widualność,  pała  więc  żądzą  działania,  tak  jak  długole­
tni  więzień  żądzą  swobody  i  ruchu.  Działanie  przedsta­
wia  się  nowoczesnej  kobiecie,  jako  największa  radość
 
życia,  jako  najdostojniejszy  wyraz  człow ieczeństwa, 
którego  przez  wieki  jej  odmawiano.  Dziś  widzim y  już, 
zw łaszcza  na  Zachodzie  —  w iele  kobiet  bogatych,  cał­
kiem  niezależnych,  które  pracują  samodzielnie,  jako  le­
karki,  publicystki, 

profesorki,  inspektorki  fabryczne, 

bibliotekarki  i  t.  p.  A  dzienniki  angielskie  ogłaszają  czę­

ste  w ypadki  obłąkania  u  kobiet  intelligentnych,  a  zm u­
szonych  do  przebyw ania  z  rodzinami  w   koloniach,  po ­
zbaw ionych  w szelkiego  ruchu  um ysłow ego  oraz  terenu 
do  p ra cy   społecznej.

http://rcin.org.pl

background image

26

Obecnie  naw et  u  nas,  rozm iłow anych  w   konser­

w atyzm ie  i  klerykalizmie,  trudno  już  spotkać  intelligen- 
tną  kobietę,  któ rab y   się  nie  interesow ała  jakąś  ogólniej­

szą  sp ra w ą  i  poza  swojem  gospodarstw em   domowem 
nie  chciała  brać  udziału  w e  wspólnej  pracy   społecznej. 
M usimy  tedy   przyznać,  że  podłożem   i  głów nym   m oto­
rem   dzisiejszego  ruchu  kobiecego  jest  jasne  zrozumienie 
obowiązku  solidarności  ze  w szystkim i  i  ze  w szystkiem , 
a  to  —  zdaniem  najw iększych  m oralistów   —  jest  dopiero 

praw dziw em   uczuciem   moralnem. 

P rzejęte  poczuciem 

w szechsolidarności,  kobiety  now oczesne  narzucają  so­

bie  powinność  działania,  w   imię  zasady,  że  żaden  osob­
nik  nie  powinien  żyć  jedynie  z  siebie  i  dla  siebie  i  że 

egoizm,  ścieśniając  zakres  naszego  działania,  kaleczy 
przez  to  nasze  życie  ! . . .   D ziałając  mniej,  mniej  mam y 
uciechy,  działając  więcej,  napaw am y  się  pełniej  naszem  
życiem .  Dzisiejszą  w alkę  o  rów ne  praw a  prow adzą  więc 
kobiety  w   imię  najpiękniejszych 

ideałów  

ludzkości: 

w szech b raterstw a  i  spólności  w szystkich  w   trudzie  ż y ­
ciowym.  Kto  śledzi  bacznie  przebieg  tej  walki,  ten  w i­
dzi  ze  zdumieniem  i  zachw ytem ,  jak  kobiety  nadają  co­
raz  w y ższą  i  szlachetniejszą  form ę  swojem u  życiu,  z ja ­
kiem  w ytężeniem   usiłują  przyw rócić  mu  naturalny  ro z­
pęd  i  rozlew ność 

przez 

zrzucenie 

więzów, 

kajdan, 

ograniczeń  w szelakich  i  w yzbycie  się  w iekow ych  prze­
sądów .

W   zw iązku  z  tem   pozostaje  kry tery u m   etyczne, 

stosow ane  do  kobiety.  M iarą  etyczną,  którą  u  nas  sto ­
suje  się  do  kobiety,  jest  płciow a  etyczność!

Gdy  chodzi  o  kobietę  p ytam y:  czy  jest  kobietą  „po- 

rząd n ą“,  czy  „nieporządną“.  Ten  przym iotnik  oznaczać 

ma  płciow ą  uczciw ość  kobiety.  W y raz  uczciw y  b y w a 
w   innem  znaczeniu  stosow any  do  m ężczyzny.  Uczciwość

http://rcin.org.pl

background image

27

m ężczyzny  dotyczy  jego  solidności  w   kw estyach  pie­
niężnych,  zaw odow ych,  politycznych;  uczciwość  ko­
biety  dotyczy  w   pierw szej  linii  jej  solidności  w   stosun­
kach  płciowych.  P rzeciw ko  temu  odezw ał  się  był  pro­
test  Polek  na  Zjeździe  w   W arszaw ie  w   1908  r.  : 

Żą­

damy  zmiany  kryteryum  etycznego  względem  k o b iet!“

P ro te st  żaden  jednakże  spraw y  nie  zmieni,  bo  po­

glądy  społeczeństw a  zmieniają  się  tylko  pod  naporem  

Życia.

I  jeżeli  w   Polsce  zaszły  pod  tym   względem   zm iany 

na  korzyść  kobiet,  to  stało  się  to  jedynie  dzięki  tym  sio­
strom  naszym,  które  własną  pracą  zdobyły  sobie  nie­
zaw isłość  ekonomiczną,  oraz  tym,  które  zajęły  wybitne
 
stanowisko  w   dziedzinie  twórczej  myśli  i  czynu.

Jeżeli  więc,  na  równi  z  kobietami  Zachodu,  chcemy 

zdoby*ć  sobie  p e ł n i ę   praw,  to  życie  nasze  masowo 
musi  się  zmienić.  Musimy  przepoić  się  wstydem ,  że  tyle 
w  życiu  dzieje  się  bez  nas  i  pomimo  nas,  oraz  poczuciem 

krzyw dy  tok  wielkiem  i  żyw em ,  abyśmy  nie  cofnęły  się 

przed  żadną  ofiarą  na  rzecz  nowoczesnego  ruchu  w y ­
zwoleńczego  i  gotowe  były  położyć  ż y c i e   za  ideały
 
nowoczesnej  kobiety.

Na  najw iększą 

skalę 

prow adzą 

tego 

rodzaju 

w alkę  Angielki  i  Amerykanki,  zgrupow ane  w   tysiącach 
stow arzyszeń  dla  rów noupraw nienia,  czyli  tak  zw anych 

ligach  sufrażystek.  Przodow nicze,  bojowe  stronnictw o 
stanow ią  „sufrażetki“, 

które  spraw ę  w yzw olenia  ko­

biety  uw ażają  za  tak  doniosłą,  że  w arto   za  nią  oddać 
życie.

To  wielkie  ukochanie  sp raw y   popycha  je  do  środ­

ków  gw ałtow nych,  naraża  na  prześladow ania  i  k ary  
więzienia,  ale  one  znoszą  w szystko  z  radością,  bo  w ie­
rzą  niezłomnie  w   zw ycięstw o.  —  Są  to  więc  bohaterki

http://rcin.org.pl

background image

28

ruchu  kobiecego,  zasługujące  na  uwielbienie  i  podziw, 
szczególniej  ze  stro n y   sam ych  kobiet.  T ym czasem   u  nas, 
zam arłych  w   niewoli  i  uginających  się  pod  ciężarem  
przesąd ów   i  w szelakich  „w y p ad a“  i  „nie  w y p a d a“,  m ówi 
się  o  „sufrażetkach“  z  pogardliw ym   sarkazm em   i  usiłuje 
zamienić  je  w   k ary k atu ry   ludzkie,  zapominając  o  tem, 

że  ten,  kto  nie  wydziera  się  przemocą  z  niewoli, 
jest  w łaśnie  karykaturą  czło w iek a. . .

*

*

Ruchowi  kobiecemu  w   Anglii  sprzy ja  silniejszy,  niż 

gdzieindziej,  rozw ój  dem okracyi,  k tó ry   przynosi  ze  sobą 
zaw sze  sw obodniejszą  indyw idualizacyę  jednostki.  W ol­
ność  polityczna,  na  w ielką  skalę  pojęta,  z  której  obecnie 

w  pełni  k o rzystają  tylko  m ężczyźni,  ośmieliła  jednak 

i  duszę  kobiecą  do  tego  stopnia,  że  zrzuca  ona  g w a ł­
tow nie  niewolnicze  pęta  i  toruje  sobie  now e  drogi  w   ży ­
ciu.  U w ydatnia  się  tu  silnie  olbrzymi  w p ływ   otoczenia 
i  stopnia  kultury  na  każdą  grupę  społeczną  i  poszcze­

gólną  jednostkę  ludzką.

W alka  kobiet  o  praw a  obyw atelskie  trw a   w   An­

glii  już  lat  50,  a  końca  jej  spodziew ają  się  Angielki  w  naj­

bliższych  miesiącach.  D okładniejsze  w yobrażenie  o  ro z­
m iarach  ruchu  kobiet  angielskich  dać  nam   może  w ielka 

m anifestacya,  urządzona  przez  „sufrażetki“  w   L ondy­

nie  dnia  18.  czerw ca  1910  r.

Pochód,  k tó ry   w ów xzas  przedefilow ał  przed  p a r­

lam entem   angielskim,  składał  się  z  10.000  sto w arzy szo ­
nych  kobiet,  przejętych  w ielką  pow agą  czynu.  —  W   po­
chodzie  nie  brakow ało  żadnej  klasy  społecznej  ni  stanu, 
b y ły   w ięc  zarów no  delegow ane  uniw ersytetów ,  uczone 
i  literatki,  jak  robotnice  fabryczne  i  służące.  W edług 
św iadectw a  rodaka  naszego,  B ronisław a  Piłsudzkiego, 
uczonego  etnografa,  pochód  ów,  będący  najw iększą  de-

http://rcin.org.pl

background image

29

m onstracyą  kobiecą  w   historyi  Europy,  zdum iew ał  i cza­

row ał  zarazem .  W idzow ie  objawiali  wielkie  zadowol- 
nienie,  gdy  przechodziły  setki  kobiet  z  dyplomami  uni­
w ersyteckim i  w   czarnych  płaszczach  i  biretach  na  gło­

wie.  Spotykano  też  żyw ym i  oklaskami  pielęgniarki  szpi­

talne  w   m undurkach  szpitalnych.  Na  czele  pochodu  je­
chały  dwie  „sufrażetki“,  kierujące  uroczystością,  ubrane 
biało  i  przepasane  szarfą  liliową.  Za  niemi  postępow ało 
617  kobiet,  które  odcierpiały  k a ry   więzienne  za  spraw ę 
kobiecą;  —  każda  z  nich  m iała  w   ręku  iry sy   białe  i  fio­

letow e.  Na  sztandarze  byłych  uwięzionych  widniał  na­
pis  :  „28  lat  straconego  życia  !“.  W ielce  w zruszający 
był  w idok  staruszek,  które  b ra ły   udział  w   pochodzie  na 
rów ni  z  najmłodszem i  i  rozsiew ały  dokoła  blask  swej 

niezłomnej  w iary   w   zw ycięstw o  sp raw y   kobiecej,  które 

danem  im  będzie  oglądać  przed  odejściem  w   zaśw iaty...

Zapał  był  tak  wielki,  że  w   dniu  tym   zebrano  150.000 

koron  na  agitacyę  za  praw am i  dla  kobiet.  Żelazny  fun­
dusz  sufrażetek  w ynosi  przeszło  1,000.000  koron.

*

*

W   tym   historycznym   pochodzie  kobiet,  w   którym  

b ra ły   udział  delegow ane  z  Am eryki  i  z  w szystkich  ko­
lonii  angielskich  oraz  z  Danii,  Holandyi,  F rancyi  i  Nie­
miec  —  Polki  nie  b y ły   reprezentow ane.  W skutek  tej 
nieobecności  naszej  na  wielkiej  arenie  ogólno-ludzkiej 
działalności  —  w   dziele  „O  położeniu  kobiet  w   krajach 
europejskich",  znajduje  się  w zm ianka  naw et  o  drobnej 
w yspie  Islandyi,  niema  tylko  wspom nienia  o  Polsce... 

tak,  jakby  jej  i  w   życiu,  po  w ykreśleniu  z  k a rty   europej­
skiej,  nie  było!...

*

*

Jak   dalece  ruch  kobiecy  odpow iada  duchowi  czasu, 

i  jest  potrzebą,  k tó rą  sam o  Zycie  w yrzuciło  ze  swej  ta ­

http://rcin.org.pl

background image

30

jemniczej  głębiny,  —  św iadczy  najlepiej  rozpiętość  tego 

ruchu  i  sam orzutne  pow staw anie  zw iązków   kobiecych 
w   krajach  najklasyczniejszej 

niewoli  kobiecej,  to  jest 

w   Chinach  i  Turcyi.

Poniżenie  kobiety  jest  zasadą  m ahom etańskiego 

Koranu.  Niewiasta,  w edług  tej  św iętej  księgi  A rabów   — 
należy  do  natury  nieświadomej  siebie,  musi  więc  w ra z 
z  nią  być  poddaną  człow iekowi,  to  jest  m ężczyźnie.  Nie­
wolę  kobiety  przeniósł  był  Koran  jeszcze  poza  tajem ni­

cze  bram y  śmierci,  do  raju,  bo  i  tam   kobiety  m ają  być, 

jako  nagroda, 

dodane 

zasłużonym  

na 

ziemi 

w o ­

jownikom  bożym.

A  przecież  iskra  prom etejska  przepaliła  k ra ty   w ię­

zień  harem ow ych  i  obudziła  godność  ludzką  w   kobiecie 
muzułmańskiej.  Na  w ieść  o  zbierającej  się  Dumie  pań­

stw ow ej  w   P etersburgu,  po  w ielkich  dniach  Rewolucyi 

rosyjskiej  w   1905  roku,  muzułmanki  rosyjskie  odezw ały 
się  i  zażądały  p ra w   dla  siebie.

„Posłow ie  m uzułm ańscy  !  —  pisały  one  w   odezwie 

swojej  —  obowiązkiem  W aszym   jest  stw o rzy ć  dla  nas 
praw a,  żądać  ich  i  bronić  nas  od  despotyzm u  m ężczyzn, 
od  niew olnictw a  i  m ęczeństw a  !  Jeżeli  m y  się  nie  po- 
dźw igniem y  duchowo,  my,  m atki  narodu, 

to  nastąpić 

musi  upadek  w szystkich  ludów  islamskich".

T aką  odezw ę  w y słały   najwięcej  ujarzmione  ko­

biety  św iata  do  przedstaw icielstw a  narodu  rosyjskiego. 
W  odezwie  tej  uderza  nas  ta  świadomość  muzułmanek, 
że  istnieje  nierozerwalny  związek  między  kwestyą  ko­
biecą  a  rozwojem  narodu  
i  że  upadek  narodu  islamskiego 
musi  być  następstw em   dotychczasow ej  niewoli  i  upadku 

duchow ego  kobiety,  która,  jako  m atka,  cechy  swoje  du­

chow e  i  fizyczne  przekazuje  pokoleniom.  P o tw ierdza  to 

rów nież  ob serw acy a  życiow a.  Kobiety  na  W schodzie, —.

http://rcin.org.pl

background image

31

skutkiem   zupełnej  niewoli  i  ograniczenia  w   w yborze  z a ­
jęcia  —  osiągnęły  najw yższy  stopień  słabości  fizycznej 

i  dekadencyi  duchow ej;  —  tam   też  spotykam y  zjaw isko 

tak  zw anej  zniew ieściałości  m ężczyzn,  która  jest  ró w ­
noznaczna  ze  zdegenerow aniem   rasy.  W obec  ostatniego 
najazdu  W łochów   na  Trypolis  zajęły  Turczynki  stano­
wisko,  św iadczące  o  dużem  już  poczuciu  obyw atelskiem  
i  rozbudzonym   patryotyzm ie.  To  samo  należy  pow ie­
dzieć  o  kobietach  perskich  w obec  zamachu  Europy  na 
niezaw isłość  ich  ojczyzny.

Niemniej  zdum iewającem   jest  przebudzenie  się  ko­

biety  chińskiej,  k tórą  religia,  obyczaj  i  praw odaw stw o 
zepchnęły  do  rzędu  ożyw ionych  sprzętów   dom owych. 

Chiny  są  przytem   krajem ,  w   którym   w ładza  ojca,  czyli 
p atry arch at, 

rozpanoszył  się  by ł  w   całej  swej  grozie 

i  potędze.  Dość  wspomnieć,  że  ojcu  wolno  było  zabijać 

swoje  dzieci,  zw łaszcza  córki.  Zew nętrznym   w yrazem  
pogardy  dla  kobiety  był,  powszechnie  panujący,  z w y ­

czaj  torturow ania  nóg  dziewczętom,  aby  pozbaw ić  je 
sw obody  ruchów   i,  płynącej  stąd,  samodzielności  życio­

wej.  O tóż  pierw szy  ruch  kobiecy  w   Chinach  objawił  się, 
jako  żyw iołow y,  m asow y  protest  kobiet  przeciw   temu 
barbarzyńskiem u  zw yczajow i.  P ro test  był  tak  silny 
i  pow szechny,  że  zmusił  rząd  chiński  do  w ydania  suro­

wego  zakazu  torturow ania  nóg,  przychodzącym   na  św iat 
dziew czątkom .  Na  czele  tego  ruchu  stanęły  młode 

Chinki,  które  zdołały  przedrzeć  się  poza  „mur  chiński4' 
i  o d b yw ały  studya  w   Europie  lub  w   Tokio,  stolicy  J a ­
ponii.  A  rów nocześnie  w śród  robotnic  chińskich,  p rze­

w ażnie  analfabetek,  w ięc  nie  znających  now ych  haseł, 

przyniesionych  z  daleka  do  ojczyzny, 

pow stał  sam o­

rzutnie  ruch  inny,  podnoszący  rów nież  godność  kobiecą, 
bo  głoszący,  że  hańbą  i  poniżeniem  dla  kobiety  jest  po­

http://rcin.org.pl

background image

32

życie  z  mężczyzną,  nie  oparte  na  miłości.  Ruch  ten  m a 
w ięc  na  celu  w alkę  z  panującym   w   Chinach  zw yczajem  

w ydaw ania  córek  za  m ąż  przez  rodziców   bez  ich  woli 
i  przyzw olenia.  Tę  wielce  trudną  i  niebezpieczną  w alkę 

podjęły  „S iostry  chińskie",  zw iązek  kobiecy,  utw orzony 

w   Kuang,  około  Kantonu.  W obec  groźnego  autorytetu 
ojca,  „sio stry  chińskie"  ustępują  i  w ychodzą  z  domu  ro ­

dziców  do  w ybranego  dla  nich  m ężczyzny,  ale  po  3 
dniach  pow racają  do  rodziny, 

opierając  się  na  innem 

znow u  praw ie,  które  nie  pozw ala  m ężowi  zabierać  żony 
z  domu  jej  przem ocą.  P rze z  te  3  dni  pobytu  nie  p rzy j­
mują  „S iostry"  żadnego  pożyw ienia  i  bronią  narzuco­

nemu  m ężowi  dostępu  do  siebie  z  rozpaczliw em   m ę­

stw em ,  a  w   razie  gw ałtu  —  ratują  się  od  hańby  sam o­

bójstw em .  „S iostry"  czuw ają  tym czasem   zdała  nad  sw ą 

nieszczęśliw ą  tow arzyszką,  a  przed  ślubem  obdarzają 

ją  szczególnym   podarkiem   w łasnej  roboty,  t.  j.  specyal- 
nem  ubraniem   z  bardzo  grubego  płótna,  z  węzłem ,  nie 

dającym   się  rozw ikłać.  Na  100  dziew cząt,  przynależnych 
do  „Zw iązku  Sióstr",  zaledw ie  kilka  uległo  przem ocy. 

Zostały  też  w ykluczone  ze  stow arzyszen ia  i  imię  ich 
nie  było  już  nigdy  w ym aw iane  przez  „Siostry"...  Te, 
które  nie  chciały  znieść  swej  hańby,  zsz y w ały   odzienie 
swoje  razem   i  rzu cały   się  do  w o dy . . .

S ą  to  w szystko  objaw y  nowej  potęgi,  zbudzonej 

w   kobietach  przez  ból;  czy  w   tej,  czy  w   innej  formie  — 

należą  one  do  wielkiej  i  nieśm iertelnej  legii  bojownic, 
w alczących  o  w yższą,  doskonalszą  formę  życia  dla  ca­

łej  płci  swojej.

*

*

W obec  tego  ruch  kobiecy  powinien  być  w itany  

przez  każdą,  głębiej  m yślącą  jednostkę,  jako  najrado­
śniejsza  now ina  stulecia.  T ak  p atrzeć  na  tę  spraw ę  za­

http://rcin.org.pl

background image

33

czynają  już  m ężczyźni  na  Zachodzie,  zw łaszcza  w   Anglii 

i  dlatego  zaw iązują  sami  ligi  dla  popierania  postulatów  
kobiecych  w   sejm ach  i  parlam entach.

W   Londynie  na  czele  F ederacyi  męskiej  dla  ró w ­

noupraw nienia  kobiet,  liczącej  z  górą  sto  tysięcy  człon­
ków,  stoją  najznakom itsi  pisarze,  uczeni,  lordowie  i  m ęż- 
żow ie  stanu.  Jeden  z  nich,  najsłynniejszy  może,  Lloyd 
George,  pow iedział  był  w   październiku  1910  r.:  „G łoso­

w a ć  będę  za  każdem   praw em ,  które  kobietom  umożliwi 
w spółdziałanie  w e  w yw róceniu  obecnego  porządku,  b ę­

dącego  — mem  zdaniem   —  w sty dem   dla  chrześcijańskiej 
kultury  !“

P rzyjaciele 

sp raw y  

kobiecej 

spodziew ają 

się 

w ięc  pom ocy  ze  strony  kobiet-obyw atelek  w   usu­

nięciu  wielu  dzisiejszych  krzy w d   i  niepraw idłow ości  ż y ­
ciowych,  oraz  udoskonalenia  się  —  przez  w szechstronne 
rozwinięcie  się  kobiety  — dzisiejszej  formy  związku mię­
dzy  mężczyzną  a  kobietą,  
co  musi  w yjść  na  korzyść  ca­
łej  ra sy   ludzkiej.

*

*

Zagadnienie,  które  rzucił  św iatu  now oczesny  ruch 

kobiecy,  nie  jest  bynajmniej  tylko  spraw ą  kobiet,  lecz 
w   równej  m ierze  spraw ą  narodów   i  cyw ilizacyi,  bo 
p raw d ziw y  postęp 

polega  na  wzajemnej  w ym ianie 

usług  w szystkich  członków   społeczeństw a,  tym czasem  
kobiety,  stanow iące  połowę  każdego  narodu,  do  w spól­
nej  pracy   dopuszczone  nie  zostały.

To  też  społeczeństw a  nasze  nie  są  normalne,  a  ży ­

cie  stało  się  tak  ciężkiem  i  trudnem ,  że  w szy scy   z  utę­
sknieniem  w yczekują  radykalnej 

zmiany  stosunków. 

W śród  tego  pow szechnego  rozstroju  i  rozpaczliw ego 
szukania  now ych  dróg,  kobieta,  jako  matka,  strażniczka 
ogniska  domowego,  poczuła  w   sobie  nakaz  ofiarowania

http://rcin.org.pl

background image

34

sw ych  sił  i  swej  pomocy  rządzącym,  aby  stać  się  bło­
gosławieństwem   świata,  tak  jak  była  niem  dotąd  dla
 

domu  rodzinnego.  Przed  stroskaną  ludzkością  otworzyło 
się  nowe  źródło  sił  młodych  i  gorących  dla  pokrzepie­

nia  świata.  I  tak  nastał  dzień  kobiety  ! . . .

Cudownej  legendy  o  „wieku  złotym 44  —  m ówiła 

na  kongresie 

kobiet  w   Sztokholmie 

wielka 

pisarka, 

Selm a  Lagerlof  —  szukają  ludzie  w   przeszłości,  a  oto 

„wiek  złoty“  leży  w   przyszłości  i  zejdzie  na  ziemię,  gdy 
matki  i  ojcowie  w espół  urządzą  życie  dla  szczęścia 
pokoleń.

W   Jaśle,  19.  stycznia  1911  r.

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

I N S T Y T U T  

B A D A Ń   L I T E R A C K I C H   P AN 

B I B L I O T E K A

Otó-

3 3

U  W a rsz a w a ,  ut.  N o w y   Ś*/ia!

Tel.  26-68-63

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl

background image

http://rcin.org.pl