background image

M. Męclewska, Piśmiennictwo polskie w XVII wieku o pieniądzu miedzianym 

Marta  Męclewska,  Piśmiennictwo  polskie  w  XVII  wieku  o  pieniądzu 

miedzianym,  [w:]  Moneta  miedziana  w  Polsce.  VII  Sesja  Numizmatyczna  w 
Nowej Soli
, 3-4.X.1980, s. 69-73. 

 
 
Po  wyczerpującym  omówieniu  sytuacji  monetarnej  kraju  przez  prof.  Żabińskiego  czują  .się 

zwolniona od obowiązku rysowania tła, na którym rodziły się poglądy na potrzebą i funkcją pieniądza 
miedzianego.  Zresztą  aż  do  czasu  wybicia  boratynek  problem  pieniądza  miedzianego  zajmował 
marginalne miejsce. W rozlicznych pracach o pieniądzu, a i po zaprzestaniu emisji szelągów y. miedzi 
pozostał w pamięci jako niesławny epizod i nie powrócił aż do połowy XVIII stulecia. 

Miedź nie była traktowana jako kruszec szlachetny, mający siłę. oznaczania wartości towarów, jak 

to się działo ze srebrem i złotem. Znany mi wyjątek stanowi wydany w 1641 roku przez nieznanego 
autora  „Summariusz  umiarkowania  monety  starej  z  dzisiejszą",  gdzie  wywodząc  pochodzenie 
pieniądza  autor  kilkakrotnie  podkreśla  iż  ,,z  przodku  handle  odprawowały  się  miedzią,  srebrem  i 
złotem  ważonym,  które  pospolicie  aurum,  argentum,  aes  rude  non  signatum  nazywano".  I  dalej 
,,Moneta jest złoto, srebro i miedź bite albo stemplowane urzędownie''. 

Zachowała  się  pamięć  o  polskich  miedzianych  monetach  z  XIV  wieku  —  czego  dowodem  praca 

Jana Keckerbarta „Sprawa redukcji pieniądza" wydana w 1627 roku w Gdańsku, przypominająca, że 
sławny król Kazimierz za przykładem Czechów pierwszy zaczął w tym Królestwie opatrywać swymi 
znakami miedź i srebro. 

Zdecydowana większość pisarzy I połowy XVII wieku uznawała użyteczność miedzi jedynie jako 

przysady  do  stopu  srebra,  Rzecz  polegała  tylko  na  tym,  ile  należało  jej  dodać.  Niskopróbne  monety 
drobne — trudno tu o oznaczenie ścisłej granicy w skali  łutowej — jeśli zawierały więcej miedzi niż 
srebra,  narażone  były  na  pogardliwe  epitety,  l  to  niezależnie  od  tego,  czy  wartością  nominalną 
korespondowały  z  wyższymi  nominałami,  czy  wyraźnie  stanowiły  pieniądz  podwartościowy.  Nie 
pomagało tu bielenie „dealbacyja" — metoda uważana, za oszukańczą, bo sugerująca 

69 

lepszą  niż  w  istocie  próbę  monet.  Oczywiście  w  pieniądzu  drobnym  najostrzej  odbijał  się  proces 
dewaluacji pieniądza. Przyczynił się do tej złej opinii o drobnym pieniądzu również masowy napływ 
obcych, mało wartościowych monet. 

A przecież  nikt  nie  wątpił  w potrzebę bicia najdrobniejszego  pieniądza, jednak  do powszechnego 

typowego  zresztą  nie  tylko  dla  XVII  wieku  żądania,  powrotu  do  pełnowartościowego  pieniądza  nie 
przystawał  oczywisty  fakt,  że  najniższe  nominały  nie  mogły  być  srebrne,  jako  zbyt  wartościowe 
Niewielu  tylko  pisarzy  wyraźnie  wypowiadało  się  za  wypuszczeniem  drobnej  monety 
podwartościowej  z  niskopróbnego  srebra,  a  już  do  wyjątków  należą  głosy  z  I  połowy  XVII  wieku 
mówiące wprost o dopuszczalności miedzianej monety Mieli tu zawsze ci pisarze zastrzeżenie by nie 
była to nadmierna produkcja. Zastrzeżenie z pewnością słuszne choćby w świetle znanej nam inflacji 
szelężnej za Jana Kazimierza 

Wracając do czasów przedboratynkowych, owa pogarda dla niskopróbnych  monet przejawiała się 

w takich określeniach, jak np cyt. za Wojciechem Gostkowskim, „Sposób, jakim góry złote, srebrne w 
przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić" wyd 1622) ,Ludzie u nas nierozważni, że lada 
monetę biorą, byle jedno jaki kęsek kotlinki był okrągły a pobielany a lada co na nim wydrukowano 
choć w niej najmniej srebra nie będzie". Bardziej kwieciście pisał Szymon Starowolski iż „pospólstwu 
zużelą (złą monetą) i kotliną płacą" Do łagodnych uznałabym 
używane sformułowanie ,,skażenie srebra miedzią" (1604) Epitety znacznie się wzbogaciły w okresie 
bora  tynkowym  że  wspomnę  słowa  Jana  Sobieskiego,  pisane  w  1667  roku  „A  co  się  plugastwa 
szelągów i tymfów rozlazło, niepodobna porachować" Padały określenia zaraza, szarańcza, infamia i 
inne. 

W  l  połowie  XVII  wieku  spostrzec  można,  że  niektórzy  autorzy  „monetę"  uważają  za 

przeciwieństwo  złota  i  srebra,  talarów  i  dukatów  np  kupiec  pruski  pisze  w  1635  roku.  „Potym,  gdy 
talary  wzgórę  poszły  dlatego  że  każdy  woli  chować  takie  srebro,  które  by  miało  w  sobie  dobroć 
wewnętrzną  i  zewnętrzną,  aniżeli  monetę,  przyszło  do  tego,  że  znowu  innej  monety  narobiono,  w. 
której by więcej eszcze aniżeli w pierwszej miedzi było" 

Nie  widać  w  tym  czasie  jednomyślności  co  do  jakości  drobnej  monety  Zwolennicy 

background image

M. Męclewska, Piśmiennictwo polskie w XVII wieku o pieniądzu miedzianym 

pełnowartościowego  pieniądza  (czyli  redukcji)  uważali,  że  miedź  może  być  przydawana  jedynie  w 
celu  pokrycia  wydatków  menniczych  (tu  przypomnę,  że  tak  również  rozumował  Mikołaj  Kopernik) 
Jasno  wyłożył  to  Szymon  Starowolski  w  1625  roku  ,Gdyż  do  srebra  i  złota  taka  tylko  ma  być 
pośledniejszego metalu przysada dawana, która by tylko sumpt na 

70 

minicę  łożony  nadgradzała,  a  nie  bogaciła  mincarza  Ostro  podkreślano  potrzebę  ograniczoności 
produkcji  monet  drobnych  z  dodatkiem  miedzi  miasta  pruskie,  jeszcze  na  początku  XVII  wieku 
argumentowały że  wybito zbyt dużą ilość drobnicy i że  „drobna  moneta złożona z groszy szelągów  i 
trzeciaków  ogromnie  się  popsuła  skutkiem  nadmiernej  domieszki  miedzi'  W  dyskusji  z  1604  roku 
miasta,  jasno  wyłożyły  czemu  monetę  pod  wartościową  uważają  za  szkodliwą  ,  Co  się  zaś  tyczę 
propozycji  Wielmożnych Panów Komisarzy  do Jego  Królewskiej Mości  o biciu  monet  miedzianych, 
Miasta Pruskie sądzą, iż skoro stanowi to nowość w tym Królestwie, przeto Rzeczpospolita bez tego 
rodzaju  pieniądza  może  się  łatwo  obejść  po  uregulowaniu  spraw  pieniężnych  i  ponownym 
podporządkowaniu  ich  dawnym  prawom.  Przede  wszystkim  uważają,  że  istnienie  tej  miedzianej 
monety byłoby nader niebezpieczne i mogłoby się łączyć z wielką stratą dla wszystkich ludzi. Należy 
się bowiem obawiać by skutkiem zapału do bicia, pieniądz ten nie zalał Rzeczpospolitej jeśl z marki 
miedzi  kupionej  za  3  gr  ma  się  bić  84  monety  po  3  obole,  szacując  je  na  14  gr  przeto  jest  rzeczą 
oczywistą, że ten kto posiadałby takiej monety na 1400 złp, w rzeczy samej nie miałby więcej jak 300 
zł  majątku"  Dyskusja  ta  pokazuje  że  były  już  w  komisji  menniczej  na  sejm  w  1604  roku  projekty 
wybicia monet z czystej miedzi. 

Rękopis  anonimowego  autora  na  sejm  warszawski  1629  roku  znów  przynosi  taki  projekt,  po  raz 

pierwszy  znany  w Polsce ,,z pierwszej .ręki"  w którym piszący  wykłada sposób ominięcia  trudności, 
zalecając wybicie pełnowartościowego pieniądza miedzianego' „A ponieważ że tak. wyniosła, cena i 
złota  i  srebra  zmniejszy  srebrne  pieniądze  nad  półtrzecia  grosza  (czyli  l  1/2)  być  nie  maga,  a  bez 
drobniejszej  monety  ad  usum  pauperi  być  nie  może,  przeto  rozumiemy  za  rzecz  potrzebna,  aby  ta 
drobna  moneta  to  jest  półgroszki  szelągi,  przykładem  państw  cudzoziemskich  7,  samej  tylko  miedzi 
bez żadnej commixti, jako sama potrzeba  pokaże,  według  wartości  miedzi zrobiona była" Podobnie, 
ale  już  później,  w  1645  roku  pisał  Szymon  Starowolski  „Aby  szczyro-miedziane  bez  żadnego 
pobielania, szelągi były  kowane  dla ubóstwa i  dla  kupowania drobnych rzeczy  A tych szelągów  ma 
być  3  po  staremu  w  teraźniejszy  grosz,  a  18  za  grosz  nowy  któremu  ma  correspondere  teraźniejszy 
szóstak.  Jednakże  potrzeba  w  tych  szelągach  upatrzyć  proporcją  wagi,  żeby  więtsze  były  niżeli 
teraźniejsze pobielane a swoją wielkością nadgradzały dealbację teraźniejszych szelągów z którymi by 
miały  iść  aeąualiter"  W  1650  roku  wydano  dalszą  pracę  Starowolskiego  zapewne  pisaną  tuż  przed 
wprowadzeniem, w życie szelągów pełnowartościo- 

71 

wych  właśnie  w  1650  roku,  gdzie  pisarz  dodał  argument  historyczny  że  ,,szelągi  szczeromiedziane 
(będą) jako kwatryny rzymskie"' 

Racje zwolenników podwartościowego pieniądza albo z dużym dodatkiem miedzi, albo całkowicie 

miedzianych, w l połowic XVII wieku sprowadzały się do. trzech 

1) 

podawania  przykładów  z  zagranicy  np.  gdańszczanin  Jerzy  Boemeln  pisze  około  1635  roku 

„Drobną biją w wielu krajach poniżej wartości talara, a talar zachowuje dawną cenę", przypomina się 
Włochy Wenecję i jak wspomniano nawet czasy starożytności; 

2)  racja dotyczy przyznania prawa do zysku menniczego — co szczególnie dobitnie wyłożył Jerzy 

Boemeln,  który podał  nawet tabelaryczne  wyliczenie  zysków  menniczych  dla różnopróbnego srebra. 
Wynika  z  tego,  że  zysk  największy  jest  przy  2-łutowych  monetach.  Padł  też  argument,  że  srebro 
mennicze jest zwykle 8-łutowe więc podwyższanie jakości niepotrzebnie podniesie koszta; 

3)  używano  argumentacji  ekonomicznej,  szerszej  to  znów  domena  gdańszczan  Henryk  Freder  w 

1636 roku podkreśla potrzebę drobnego, małowartościowego pieniądza obiegowego, przeznaczonego 
tylko  na  użytek  wewnętrzny  wybitego  w  ograniczonej  ilości.  Szerzej  wątki  ekonomiczne  rozwija 
Boemeln,  który  uważa,  że  drobna  moneta  nie  może  być  bita  z  dobrego  srebra,  gdyż  uległaby 
wywozowi  i  wyważaniu,  co  dziś  niepotrzebnie  nazywamy  segerowaniem  Moneta  taka  jego  zdaniem 
nie ma wpływu na zwyżkę cen monet grubych, na co daje przykłady typu ,statystycznego" 

Takie  są  rozważania  wokół  pieniądza  miedzianego  w  1.  połowie  XVII  wieku  za  podsumowanie 

niechaj  posłuży  przykład  ewolucji  myślowej  u  Szymona  Staro  wolskiego  bardzo  płodnego  pisarza 
politycznego,  który  musiał  przecież  ulegać  aktualnym  prądom.  W  ,,Votum  o  naprawie  RP"  z  1625 

background image

M. Męclewska, Piśmiennictwo polskie w XVII wieku o pieniądzu miedzianym 

roku  przeciwny  jest  miedzi  ,A  tę  miedzianą  minicę  puścić  za  ortami  śląskimi,  co  je  teraz  krzcicie 
tułaczami"  W  ,.Dyskursie  o  monecie"  z  1645  roku  pisze  co  już  wspomniano,  o  wybiciu 
pełnowartościowego pieniądza  miedzianego, a w „Reformacyi  obyczajów polskich" z 1650  roku  już 
nawet pomija aspekt ich pełnowartościowości. 

Najdojrzalsze w tym okresie wydają się rozważania Jerzego Boemelna o podwartościowej monecie 

drobnej „monecie miedzianej, która jest przyjmowana i bynajmniej nie powoduje zwyżki cen, choć nie 
osiąga czwartej części wartości Gdańszczanin ten — jako jeden z niewielu nie winił drobnej monety o 
podra- 

72 

żanie grubego pieniądza, lecz przyczyny wzrostu cen widział w sferze handlu. 

Sytuacja  diametralnie  zmieniła  się,  gdy  wycieńczony  skarb  Królestwa  zużytkował,  projekty 

wybicia  monet  przynoszących  szybki  i  łatwy  zysk  szelągów  miedzianych  podwartościowych  i 
złotówek.  Współcześni  i  potomni  ocenili  jak  najgorzej  te  przedsięwzięcia  i.  do  dziś  ta  zła  opinia 
funkcjonuje. Byli przecież i obrońcy pieniądza miedzianego, nawet w niewiele lat po burzy szelężnej 
— do nich należy pisarz tej miary co Andrzej Maksymilian Fredro, W 1668 roku w „Militariach'

1

 pisał 

on.  ,,W  Wenecji  drobniejszą  monetę  bije  się  z  czystej  miedzi  i  jest  ona  wygodna  dla  ludzi  na 
codzienny  użytek,  a  dobrego  srebra  używa  tylko  na  grubszą  monetę"  i  dalej.  „Powiedziałem,  że 
drobniejszą  monetę  należy  bić  z  miedzi.  Istnieje  jednak  niebezpieczeństwo,  że  sąsiedzi,  nasyłając 
niepostrzeżenie  monetę  z  czystej  miedzi,  (np.  Królestwo  Szwedzkie  za  pośrednictwem  towarów 
inflanckich  wyrządza  nam  tutaj  szkody)  i  wymieniając  u  nas  tę  lichotę  ściągną  u.  nas  tę  monetą,  a 
nawet kruszec srebrny Ale i na to jest rada Trzeba mianowicie zabronić używania monety miedzianej 
inaczej  jak  w  handlu  przedmiotami  codziennego  użytku.  'Kiedy  zaś  dokonuje  się  jakiegoś 
poważniejszego  kupna  czy  sporządza  się  umowę,  3/4  wartości  należy  wyłożyć  w  złocie  i  srebrze, 
czwartą część doliczyć w miedziakach. Poza tym, jeśli zloty pieniądz trzeba wymienić na drobniejszą 
monetę,  to  powinno  się  W7.ią(  za  niego  3/4  w  srebrnej  monecie,  1/4  w  miedzianej.  'Jakiż  grzech 
popełnia państwo, które nie kładzie kresu wzrastającym do olbrzymiej ilości miedzianym pieniądzom! 
Dopiero potomność na własnej skórze o tym się przekona. 

Potrzeba  było  zatem  —  bagatela  spokoju  w  kraju,  rozwiniętego  handlu  i  ceł,  sprawnej 

administracji, 

dostosowanie 

pieniądza 

kruszcowego 

do 

stosunków  europejskich,  pełnej 

wymienialności  na  pieniądz  srebrny  ograniczonej  produkcji  monet  drobnych,  w  celu  zapobieżenia 
inflacji,  by  podwartościowy  pieniądz  miedziany  funkcjonował  ku  pożytkowi  kraju.  Jest  to  konkluzja 
która  powstała  ze  złożenia  postulatów  XVII-wiecznych  i  nie  sposób  zaprzeczyć  także  dziś  jej 
słuszności. 

73