WACŁAW POTOCKI

Człowiek

Co jest głowa? Gęstego pełen garniec błota.

Co nos? Odchód plugastwa, że mówić sromota1,

Oczy? Bańki łez, które rzewnym płaczem cedzą,

ledwie się o frasunku' od serca dowiedzą.

Cóż uszy? Dziury na wiatr. Gęba? Do wy chodu.

Brzuch? Beczka pełna gnoju i zgniłego smrodu.

I czegóż się tedy, 2 czego, głupi, pysznisz, człecze?

I stąd cię śmierć do grobu leda w dzień wywlecze,

gdzie dognijesz ostatka. Ani z tobą dary

i tytuły fortuny nie pójdą na mary.

Inszy się rozpościerać w tym będzie3 po tobie,

a ty, jakoś był ziemią, ziemią będziesz w grobie.

Piękne obrzydliwości baroku

Poeci baroku prześcigali się w popisach pomy­słowości i kunsztu. Jeden z nich napisał np. cykl sonetów... o piękności kobiet cudownych i po­wabnych mimo wad ich urody. Mamy tam np. piękny garbuskę, piękną zmarłą, piękną obłąka­ną i... piękną Murzynkę! Piękno może zresztą w jednej chwili zmienić się w potworność. Oto fragment podziwianego w całej Europie sonetu Najpiękniejsza epileptyczka: „Nagle, w środku świątyni, Lidia osłupiała/staje, podnosi oczy i trwa nieruchomo,/a moje źrenice, co do piękna płoną,/widzą, jak twarz dziewczyny furiom się do­stała". Jeszcze bardziej pomysłowy byt pewien włoski wierszokleta, który napisał piękny {a jak­że!) sonet Wa wszy we włosach swojej pan/! („Przez miękką gęstwę włosów pozłacaną,/patrz, jak powabne wędrują zwierzęta,/! w różnej for­mie ich piękno pamiętaj,/gdy ciągną słodycz z to­na zrabowaną...").

Barokowa poezja iluzji

Barokowa poezja nastawiona jest na wie­loznaczność. Poeci sugerują czytelnikowi ja­kieś sensy, po to by po chwili je zakwestio­nować. Wykorzystują w tym celu różne środki stylistyczne, np. ekwiwokacje (tzn. używają tego samego słowa w różnych zna­czeniach); przerzutnie (część wypowiedze­nia mieszcząca się w wersie prezentuje czy­telnikowi jakiś sens, który potem zostaje niespodziewanie dopełniony i zmieniony); inwersje (dzięki przestawieniu wyrazów w zdaniu powstają fałszywe, iluzjonistyczne znaczenia; np. w Sępowym Epitafium Rzymowi czytamy: „widzisz, jako miasta tak możnego/i trup szczęścia poważność wypuszcza pierwszego"; w tym fragmencie uwagę zwraca przede wszyst­kim sformułowanie „trup szczęścia", tym­czasem chodzi tu o „trupa miasta"); kalam­bury (ujawniające niespodziewane związki między słowami i rzeczami; zob. np. pierw­szy wers Epitafium Rzymowi: „Ty, co Rzym pośród Rzyma chcąc baczyć, pielgrzymie...), paradoksy, antytezy i oksymorony , a więc figury wewnętrznie sprzeczne, niedające jasnego sensu.