To jest historia rozgrywająca się alternatywnie z Naixin, znajomość bohaterów ułatwi zabawę, ale nie jest konieczna.

Czas akcji: ileśtam po pokonaniu Dark Stara, trochę po Naixinie.

Miejsce : Teatr "Teatr", miejsce tymczasowej pracy Merle.

Postacie: khe, khe...Merle, Gu, To-chan, wszyscy ze Slayers + czasem inne anime, reszta dziwnej rodzinki de la Miracle.

Cel utworu: BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! [How original...-_-']

W teatrze:

Merle: Coż, witam. Nadszedł czas sciągnięcia haraczu, he he he.....

All:.........

Lina: Jesteś okrutna! Jak tak można?!?!

Pozostali kiwają głowami potakująco. Merle wzrusza ramionami. Wchodzi Gu.

Gu: OHAYO!!!!!!

Wszyscy tracą na moment słuch, poza Merle i Valgaavem, którzy włożyli nauszniki.

To-chan: Juuuuu!!!!

Wiara odzyskuje słuch. Amelia się zatacza a Zel ją podtrzymuje.

Lina: No ładnie....

Zel (zburaczony): Ja tylko pomagam.

Xelloss: He he he.

All: ????

Filia (podejrzliwie): A tobie co?

Lina (cicho): Fioletowy zboczek.

Xell: Nic, nic....tylko tak "he he he"

Merle (wzdychając): No dobrze. Jesteście tu, bo.....Gu, co ty znowu robisz?

Gu (prawdomównie): Próbuję go rozebrać. [Chodzi o Xell'a]

Merle: Ale jego się nie da.

Filia: Właśnie, chyba,że sam zechce.

Wszyscy mierzą ją dziwnym wzrokiem.

Fi i Xell zamieniają się w buraczki.

Zel: He he he.

Lina: Dobra, już starczy. Mamy grać, tak?

Merle: Dokładnie. Problem tylko co? Tym razem musi to być coś znanego, żeby przyciągnąć publiczność.

Xelloss: A nie można zrobić jak ostatnio?

Amelia: To znaczy jak?

Gourry: Właśnie?

Xell: No........ zareklamować.

Merle: Nie, reżyser się nie zgadza.

Lina: Hej, teraz to ty jesteś reżyserem.

Merle: Ale ten prawdziwy to zarazem dyrektor i tym razem nie zgadza się na erotyki na scenie. Przynajmniej nie z nazwy.

All: WHAT?!?!?!? Erotyki???!!!

Xelloss: Nyo cio? To był chwyt reklamowy......

<ŁUP!> Xell ma guza.

Murasaki: Tia...-__-' znów głośni i głodni. How pathetic. -___-'

Merle: Cześć siostro^^, cześć Akane! A teraz mam pytanie. Co chcecie zagrać?

Slay'e zaczęli naradę. Po chwili:

Amelia: Podjęliśmy decyzję. Tym razem chcielibyśmy zagrać w tym.

Wyciąga plakat z "Ogniem i mieczem."

Val: Taaa, pasuje jak ulał. Tylko zmienić na "Lina i Gourry", ale na to samo wychodzi.....

Merle: Bystre spostrzeżenie, kochany. W porządku. Sienkiewicz się dobrze sprzedaje.

Gourry: Kto?

Lina: ARGH! Gourry, tłumoku! Gościu, który to wymyślił.

Gourry: Myślałem,że to my to zagramy.

Lina: Brak mi słów. Amelio, ale czy zastanawiałaś się jakie to jest długie?

Amelia: Nie. A jest?

Zelgadiss (trzymając w rękach książkę) : To ma dwa grube tomy.

Filia: A film trwa około 3 godzin.

Xelloss (dochodząc do siebie): No to co? Pewne wątki możemy pominąć.

Merle: Racja. A zresztą...Im dłużej utrzymamy publiczność, tym bilety mogą być droższe^^

Lina: Nic się nie zmieniła.

Val: Nic, a nic. Materialistka jak zawsze.

Merle: Cicho tam! Pora pomyśleć nad obsadą.

All: ................................

Merle: To się samo nie zrobi. Zgłaszać się, albo sama wam role powydzielam!

Lina (otrzasając się z konsternacji) : Mogę być kniahinią. (Po cichu) <To krótka rola, ale ważna. Zarobię dużo bez wysiłku!>

Merle: W porządku. Ktoś się nie zgadza?

Aqua: Ona jest do tej roli za młoda!

Lina: No to co? Kto powiedział, że kniahini ma być stara,brzydka i pomarszczona? :P

Aqua (wkurzona): po...po..pomarszczona?!

Gu (wrednie): Jak cytryna!

Aqua: Jeszcze mnie popamiętacie...

Xell: Poważnie?

Aqua kiwa głową.

Val: Ty co najwyżej możesz grać mistrza Yodę. Wzrost mniej więcej ten sam.

Murasaki: Jak dla mnie, to ona grała w Star Wars, żeby dorobić. Nie, Akane?

Akane: Racja. Żeby dorobić.

Merle (Z zachwytem): Ach, Valuś! Jakiś ty inteligentny! Faktycznie, Yoda jak żywy!

Gu: Po pierwsze, to Yoda nie żyje. Po drugie, Aqua także. A po trzecie, miał być Sienkiewicz, a nie Star Wars!

Zel: No racja.

Merle: Filia, zagrasz Horpynę.

Filia: Co? Ale ona była brunetką....

Merle: Racja. No to kto? Amelia? Nie....za krótkie włosy.

Lina: Wiem! Nagha!

Nagha (grzecznie): Czego, ruda wiedźmo?

Lina: FIREBALL!!!!!

Nagha (posłusznie): To znaczy....ekhem,ekhem...genialna czarodziejko Lino Inverse?

Lina: Much better. Zagrasz Horpynę.

Nagha: Okej.

Merle: -____-'

Amelia: A ja kogo zagram?

Merle: Nie wiem. Jakoś trudno mi cię obsadzić.

Amelia: Proszę, tylko nie księżyc! (Zbliża się do Merle i szepce jej coś do ucha)

Merle (kiwajac głową) : ....Aha....no....dobra....OK, zgoda. Zel!

Zel: Co?

Merle: Chodź no tu.

Murasaki et Akane: Mam złe przeczucia....

Zelgadis podchodzi.

Merle: Stań tu z Amelią, muszę coś obcykać...

Amelia się buraczy, a Zeluś jeszcze bardziej.

Val: Hmmmm....Dalej mamy jeszcze dużo nieobsadzonych ról. Myśl szybko.

Merle: Zmieniłam zdanie. Nagha! Nie zagrasz Horpyny. Sylpheel! Ty nią będziesz. Nagha! Ty zagrasz Chana Tureckiego!

Syl: Ale ja....

Merle: Cisha!!

Nagha: A czy...a czy będę mogła zostać w tym? (wskazuje na swoje bikini)

Lina (wściekle): W żadnym razie!

Merle: No jasne!

Nagha: No i dobrze. (wywala jęzor na Linę) OHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOHOOOOO!!!

Murasaki et Akane: Tia....-_-'My mamy lepszy śmiech: Niahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiaihahiahiahiahiaaaa!!!!!!!!!!

All: -_-'

Merle: No dobra. To co nam jeszcze zostało?

Xelloss: No, sporo tego: Skrzetuski, Zgłoba, Rzędzian, Bohun i.......

Merle (przebiegle): Ok. Będziesz Bohunem. Filia!?

Filia: Tak?

Merle: Zagrasz Helenę.

Filia: Ale ona...

Merle & Lina: Wiemy, była brunetką. No to co?

Merle: Masz długie włosy, to wystarczy.

Lina: Tak, a Skrzetuskiego zagra...em...zaraz....no,ten....jak mu tam...Milgassia!

Milgassia: Dobrze. <Miejmy to już za sobą!>

Xelloss: Protestuję! Ja chcę być Skrzetuskim!

Filia: Co?

Merle & Lina: ???

Milgassia: Ale nie możesz! Skrzetuski był dobry, a ty dobry nie jesteś. Jako mazoku powinieneś grać szwarc-charakter.

Murasaki et Akane: Jak Arnold Schwarzenegger.

Filia (z ulgą) : No właśnie.

Xelloss (kopiąc styropianowy kamień) : Szkoda...Shimatta!

Merle: Nie łam się.

Murasaki et Akane: Przełam się!

<ŁUP!>

Xelloss: Łatwo wam mówić. Ja chciałem...z Fi-chan....a teraz to...shimatta!

Filia: Że co?

Merle: Ależ Xellossku! W sumie z Heleną więcej scenek jest z tobą niż ze Skrzetuskim.

Xelloss( z ożywieniem) : Serio?

Murasaki et Akane (dochodząc do siebie po ciosie Merle) : Serio serio! ^^

Filia: A...ale...jak?

Xelloss: No to w porządku. Zresztą (wywalił jęzor na Milgassię) Fi-chan jest moja, moja i TYLKO moja!

Milgassia wzrusza ramionami.

Filia: C..co...COOOOO????!!!

Mdleje.

Lina: Ech...

Zel: A co ze mną?

Amelia: A co z nami?

Lina: No więc...właśnie, a co z nimi?

Merle: Hmmmmmm...no więc....Wy będziecie Panem Wołodyjowskim i jego żoną!

Amelia: Yuhuuu!

Zel: .....Ale ona pojawia się dopiero w innej książce.

Lina: No to co! Merle, a co z Gourrym?

Merle: Cóż...Najbardziej pasowałby na Longinusa, ale.....nie chce go nadziewać na....

Val: Nie, to nie ten. Longinus był jeżem.

Merle: ? A ja myślałam, że to Boromir.

Val: Też. Złotko, słuchaj, coś musisz wymyślić.

Merle: Nyo dobra. A Longinusa zagra.....hmmmm...to musi być ktoś wysoki, z mieczem, silny....

Murasaki et Akane: I z gębą jak niedożywiona część Etiopii.....Opuchlizną głodową....Spox, znajdziecie kogoś takiego.

All: ZAMKNĄĆ SIĘ!!!!!!! REŻYSER MYŚLI!!!!!!

Murasaki et Akane: Dobra, dobra....po co te nerwy..?

Merle: ...silny i z mieczem.....

Val: Może mistrz Gaav?

Merle: Kochanie! Jesteś genialny!

Gaav: Mój własny, osobisty poddany.....Tak mnie wrobić.....nie masz sprawiedliwości na świecie....

Amelia: Nieprawda! (przyklejając się mocniej do Zelgadisa, a ten się już nie opędza, tylko się przyzwyczaja)

Murasaki et Akane: Uuuuuu, ładnie...*^^*

Val: Ależ to ważna rola, mistrzu.

Gaav (zrozpaczony): Ale po dobrej stronie!

Merle: OK! Zrobimy tak.....W naszej wersji Podbijpięta będzie zdrajcą.

Lina: Co?

Gourry: Hę?

Gaav: YES! Dzięki, panienko.

Merle: Nie ma za co.

Gu: Ale to nie zgodne z książką!

Gaav, Val i Merle: NO TO CO?!

All: -_-'

Lina: No to został jeszcze Zagłoba i........

Merle: Ekhem, Philionel!

Phil: Jestem, obecny!

Merle: Leć po kostium Zagłoby.

Phil: Się robi. Ale czy on stoi po stronie prawa?

Merle: No jasne! Leć już.

Zel: Ależ Merle...Przecież Zagłoba...

Merle: No to sie zmieni. Co tam jeszcze zostało?

Lina: Kniaź ^_^

Merle: Nyo, racja. Książę Jarema Wiśniowiecki. Hmmmmmm...Lina...hmmm...kniahini...Gourry!

Gourry: Co?

Merle (w natchnieniu) : Będziesz Księciem Jaremą.

Gaav i Xelloss: Ale on był okrutny!

Merle (wściekła) : NO TO CO! .....Dalej.

Lina: No i Rzędzian.....Hmmmm...Jakoś nikt mi nie pasuje.

Merle: Uhm, racja.

Gu się uśmiecha.

Merle: Eeee...nie....mam inny pomysł. Duo Maxwell.

Duo: Czego? Jestem zajęty!

Merle: Bedziesz Rzędzianem w naszej sztuce.

Duo: Ale ja nie...

Merle: Cisha!

Duo: Ale ja nie jestem ze Slayers'ów!

Merle: -_-' Cóż....dobrze. Skoro nie chcesz dobrze zarobić....

Duo: $_$ Zarobić?

Merle kiwa różową główką.

Duo: Ok, I'm in!

Lina: Dobrali się materialiści.

Filia: Przyganiał kocioł garnkowi.

Merle: No, to chyba wszystko, nie?

Lina: Zaraz! A moich czterech synów?

Merle: Hmmmmm...to jest problem. Fakt. Przecież Bohun musi ich zabić. I co teraz?

Gaav: A może pozostali Lordowie?<Buahahahahahahahahahahahahahaaa!>

Xelloss: No co ty! Moja szefowa nigdy się....

Lina: Przecież nie mamy wyboru. -_-'

Merle (radośnie) : No właśnie.

Kiedy lordowie stawili się na miejscu...

Zellas: Rozumiem, że Dynast i Phibritzzo mogą grać JEJ dzieci, ale Dolphin i ja jesteśmy kobietami.

Merle: To sie zmieni.

Lina: A mnie mówili, że mazoku sa bezpłciowe.

Amelia: Mnie też tak uczyli.

Mazoku: -____________-'''''

Filia (cicho do Liny) : To zależy.

Lina mierzy ją wzrokiem.

Filia buraczeje.

Zellas: Mimo wszystko, jestem kobietą.

Gu (ironicznie) : Wodą, morzem, ogniem, perłą na dnie! Wolna jak rzeka! Nigdy, nigdy nie poddam się!

Zellas: -_-'

Merle: Jak już mówiłam, możemy przyjąć, że kniahini miała czworo dzieci-dwóch synów i dwie córki.

Gu: I tak robią za mięso armatnie.

Val: No dobrze. A co z wojskiem?

Merle: Za armię polską przebierzemy żołnierzy z Seyruun, a za wrogów pożyczymy wojsko z Xoan. Martina i Zangie już się zgodzili.

Zel: Bo nie mieli wyboru. Zupełnie jak my....

Lina: Ech...

Gourry: Głodny jestem.

Merle: Czegoś brakuje.

Gu: Hmmmmmmmm.....Króla Polski?

Merle: Tak! Potrzebuję ofiary, eee, to jest ochotnika!

Cisza.

Merle (zła) : Dobra. Rezo, padło na ciebie.

Rezo: Nie! To wykorzystywanie kalek!

Zel: Właśnie! Król nie może być ślepy!

Merle: Dlaczego?

Murasaki et Akane: Właśnie?

Zel i Rezo: No bo....tego nie ma w konstytucji!

Merle: E, co tam. Zmienimy.

Aqua: A JA?!

Merle: Będziesz jego żoną. No, to chyba możemy zaczynać?

Val: Merle, a my?

Merle: A my czuwamy nad całością.

Gu: A ja kim będe?

Merle: Ludożercą.

Zel: Orginał szlag trafił.

Na środku sceny fajcza sie szczątki "Ogniem i Mieczem". Merle wzrusza ramionami.

Merle: Trza być nowoczesnym. OK. To zaczynamy!

Xelloss (sącząc herbatkę) : No dobrze, ale wciąż brakuje nam....

All: Zamknij się Xelloss!!!

Xelloss: Milczę ^^'

Merle: Ok. Najpierw Skrzetuski i Chmielnicki.

Milgassia wchodzi na scenę.

Gu: Zapomnieliśmy o Chmielnickim.

Xelloss sobie gwiżdże.

Filia wyciąga maczugę i.........

<ŁUP!>

Filia: Mogłeś nam powiedzieć!!

Xelloss: Przecież próbowałem! Ałaaa...Fi-chan, jesteś okrutna.....wymarzona żona dla mazoku.

Filia znowu buraczkowa.

Val: Chyba będe musiał zagrać...

Merle: Niekoniecznie. Syliusz-sama!

Pojawia się różowy Syliusz. Merle tłumaczy mu co i jak.

Po chwili:

Lina: Ró...różowy Chmielnicki?

Merle: Moja schizofrenia nie zna granic BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!

All: -_________-'

Xell: Ja się jej boję. (chowa się za Filią)

Filia: Ała! Puść mój ogon, ty fioletowy zbolu!

Xell: Nie mogę, boję się.

Amelia: Zelgadissie, panienka Merle jest straszna.

Zel: Nie bój się. (Amelia się wtula)

Amelia: Ale to takie straszne.

Zelgadiss zostaje objęty przez Amelię, dzięki czemu DOKŁADNIE wyczuwa jej...ekhem..kształty.Buraczeje tak,że bardziej nie można.

Lina: Amelio starczy, bo Zelusiowi zagotuje się mózg.

Azrael(pojawiając się): A skoro o granicach mowa, to zadbam o oprawę muzyczną. (Znika)

[Azrael to bóstwo opiekujące się wszelkimi podziałami i granicami, a jego hobby to bycie DJ'em. Patrz inne moje ficzki - dop. Chara]

Merle: No nareszcie. To chyba wszystko. Ufff.....

Valgaav: Nawet szybko poszło.

Merle: Chyba możemy zaczynać.

Gu: Lights! Camers! Raptors!

Czy sztuka okaże się sukcesem?

Czy pojawią się bohaterowie innych anime?

Co w sztuce robi Ludożerca?

Czy uda się ją wystawić?

Odpowiedzi niekoniecznie w tekście.

Plakat.

"Ogniem i mieczem"

Na podstawie powieści Henryka Mickiewicza....[skreślone i normalnym pismem nagryzmolone] Sienkiewicza, soraski....

Obsada:

Lina - Kniahini.

Xell - Bohun

Gaav - Podbijpięta.

Zel - Wołodyjowski

Ame - Wołodyjowska Basia

Filia - Helenka

Milgassia - Skrzetuski

Nagha - Chan Turecki

Phil - Zagłoba

Sylpheel - Horpyna

Gourry - książę Jarema Wiśniowiecki

Duo - Rzędzian

Zellas, Dynast, Dolphin i Phibritzzo - dzieci kniahini

Rezo - król Polski

Aqua - królowa

Gu - Ludożerca

Syliusz - Chmielnicki

Merle i Valgaav - reżyserzy? reżyserowie? Szefostwo ^___^

Akane i Akai - pomoc techniczna

Azrael - Muzyka

Notowała Eris

Koniec plakatu.

Premiera.

Gu: Lights! Camers! Raptors!

Na scenę wybiegają małe dinozaury. Jednego z nich dosiada Syliusz. [Jurasic Park?]

Milgassia: Uważaj, ty tam!

Syliusz: ???

<ŁUP!> Spadł z raptora.

Skrzetuski pomaga Chmielnickiemu zebrać się z ziemi.

Milgassia: A nie mówiłem?

Syliusz: No, racja.

Skrzetuski pomaga Chmielnickiemu wsiąść na raptora.

Milgassia: Szczęśliwej jazdy.

Syliusz: Dzięki. A kto ty?

Milgassia: Ja? Skrzetuski, a ty?

Syliusz (dumnie): No, jam jest Chmielnicki, zwany Pivko lub Lech. A w domu wołają na mnie Ginger Reds.

Milgassia: Ah! Pewnie z powodu tych włosów.

Syliusz: Tak, to dlatego. To nara.

Milgassia: Nara.

Zmiana sceny.

Phil: Jak mogłeś dać uciec temu Chmielnickiemu? Jesteś łotrem Antonio!

Milgassia: Ale on był taki ładny.....różowy.....

Duo: Blondyn....

Milgassia(z uporem): Nie, włosy też miał różowe.

Na widowni:

Bulma: Veggie, jesteś pewny, że ten cały aktor, co gra Chmielnickiego, to nie jakiś twój krewny?

Vegeta: Ależ skąd! Sayanie mają czarne włosy!

Trunks (patrzy na swoje): No co ty nie powiesz?

Na scenie:

Filia(tonąc we wodzie): HELP!

Lina: A jasny szlag by to!!!

Milgassia: Damy w opałach!!!

Za sceną:

Gourry: Gdzie?

Merle: Na scenie, Gourry.

Gourry: Chyba powinienem im pomóc.

Xell: Nie! Zaraz wchodzę ja.

Na scenie:

Filia: Oh!

Milgassia bierze ją na ręce i wynosi z kałuży. Filia się rumieni.

Za sceną:

Xell: Ja mu zaraz....

Sylpheel: Ech.....

Xelloss: Nie, no! Co on jej robi?!?!?!

Na scenie:

Milgassia nadal trzyma Filię. Obejmuje ją coraz ciaśniej. Pochyla się nad nią....

Za sceną:

Xelloss: ZABIJĘ DRANIA!!!!

Merle: Xell, spokojnie. To tylko gra.

Xell: JA MU DAM GRĘ!! FILIA JEST MOJA!!!!

Merle: Czekaj, no co ty, to nie....

Xell wparowuje na scenę...

Filia: Em? Bohun?

Xelloss: Heleno!!

Kniahini niesiona przez Rzędziana. Za nimi beztrosko idzie Zagłoba i nadaje o sprawiedliwości.

Duo (po cichu do Liny): <Jesteś strasznie ciężka, mimo, że taka mikra.>

Lina: <Ja ci dam mikra, ty sflaczały narcysto!>

Xelloss: Matko, ja tu przyszedłem po Helę, jest MOJA! (patrzy wyzywająco na Złotego Smoka)

Filia (patrząc Skrzetuskiemu prosto w oczy): Oj,no nie wiem.

Milgassia się uśmiecha. Xelloss coraz bardziej się wkurza. Tworzy się wokół niego czarna aura.

Milgassia: No bo, tego....no......W każdym razie....nie ma się o co tak wkurzać......

Xelloss: <Zaraz ci przypomnę, czemu mnie nazywaja Dragon Slayer>

Filia (czując kłopoty): Ah! A co to?

Wskazuje na raptora. Na nim siedzi sobie Syliusz w czułym uścisku z Dolphin.

Lina: No ładnie!!!To ja do miasta, a ty w tym czasie łajdaczysz się z rewolucjonistą Chmielnickim???!!!!

Syliusz: Przepraszam, ale nie jestem rewolucjonistą.

Lina: Tym gorzej dla ciebie!!!

Filia: Mam pomysł! Obgadajmy to przy herbacie.

Xell: Moje złotko!

Filia robi słodkie oczy w stronę Milgassii.

Filia: Ciebie zapraszam, panie Skrzetuski w podzięce za ratunek.

Xelloss: Ubiję! Jak psa ubiję!!!

Milgassia: OK!

Wszyscy mijają Xelloss'a, na końcu uśmiechnięte i zapatrzone w siebie Złote Smoki. Xelloss rozpacza i załamany schodzi ze sceny.

Za sceną:

Merle: Nieźle! No!

Val: Ale wiesz...Xelloss....

Merle: To nic. Ładnie się wplotło. No i wątek się zgadza.

Xelloss (cichutko pochlipując): Uuuu...Fi-chan.....jest moja...uuuuu....

Zellas: No nie.....-_______________-'

Merle: Nie zwracaj uwagi, najlepiej zajmij się czymś co lubisz. Na pewne rzeczy nie ma się wpływu.

Zellas rzuca się na Dynasta i znikają w jej garderobie.

Val i Merle: -_______________________-'

Na widowni:

Usagi: Oh! Jak mi go żal!

Rei: Kogo? Bohuna?

Usagi: Nie, Chmielnickiego.

Sailorki: WHY?

Usagi: Nikt go nie lubi.

Syliusz: -_________-'

Na scenie:

Dom kniahini. Przy stole siedzą Lina, Zel, Amelia, Filia, Milgassia, Xelloss i Mroczni Lordowie.

Milgassia: Chciałbym ożenić się z waszą Helą.

Filia: Tak od razu?

Lina: No nie wiem. Znacie się dwie minuty. A zresztą (tu zerka na Xelloss'a spowitego ciemną łuną) mogłoby to urazić pewne osoby.

Lordowie (złośliwie): Pozatym to zależy od księcia, Helena od niego całkowicie zależna.

Lina (zgryźliwie): Ale ja mam mądre dzieci.

Zel (z trudem, bo Ame wisi mu na szyi): Czy to znaczy, że o jej zamążpójściu decyduje książę Jarema?

Xell: ONA JEST MOJA!!!(wbija miecz w stół)

Nikt nie zwraca uwagi.

Lina: Zaraz! Zapytajmy sie księcia.

Gourry: Cześć!

All:....(szok!)

Lina: Co ty tu robisz? <Gourry, to nie twoja kolej!>

Gourry: Ja.......a.....przyszedłem, bo.....e.....no....chciałem......cię odwiedzić!?

Lina: I sprawdzić jak się miewa Helena.

Gourry: Kto?

Lina kopie go boleśnie w kostkę.

Gourry: No!

Lina: Ano, mości książę, dwóch się jej oświadczyło.....

Milgassia: Nie, tylko ja!

Xelloss(szybko): Heleno, czy wyj......<ŁUP!>

Filia ucisza Xellossa.

Filia: <To nie ta scena, idioto!!>

Lina: Zrobimy tak. Jeśli cię Hela zechce, to się ohajtacie. A jak nie, to nie, zgoda?

Xelloss: PROTESTUJĘ!!!

<ŁUP!>

Milgassia i Filia: Okej.

Lina: No i jak? Kogo..tfu...zgadzasz się?

Filia (patrzy na obolałego Xellossa): No, tego.....

Filia i Xell patrzą sobie w oczy.

Amelia (dusząc Zelgadissa): Jakie to romantyczne!

Zel: Ygh! (dusi się)

Kobiety na widowni: Jakie to romantyczne!

Filia (otrząsając się): No więc...

Lina: No to postanowione. Dzieci, zgadzacie się?

Lordowie: Taaa.

Xelloss: Nie!

Lina (podnosząc się): Ciebie nie pytam. Jaremo, zatańczysz?

Pary wstają. Xelloss przy stole soli sobie herbatę krokodylimi łzami. Filia obserwuje go tancząc w ramionach Milgassi. Tańczą do piosenki "W kinie, w Lublinie"

Amelia (tuląc sie do Zela): Uhmmm.....jak ja dawno nie tańczyłam.

Zel się cały czas buraczy.

Amelia: Co panu jest?

Zel'a atakują hormony, już nie może wytrzymać.

Philionel: To mi podejrzanie wygląda.

Nagha (zza sceny) Tata, daj spokój, niech Amelka ma coś z zycia! Dawaj, dawaj siostro!

Amelia się buraczy.

Zel'owi obniża się odporność. Ciągnie Amelię za scenę.

Amelia: Victori!

Przez chwilę widać jak się całują, potem znikaja za sceną.Publicznośc głośno klaszcze. Xelluś patrzy tęskinie na tańczącą Filię. Sylpheel patrzy na Milgassię zza sceny.

Lina (czule do Gourryego): Ale się zrobiło romantycznie.

Dolphin (żałośnie): A gdzie moje różowe kochanie?

Phibritzzo: Ja ci nie starczę?

Dolphin kręci głową. Phibritzzo się łamie.

Dolphin: Jesteś dla mnie za mały. I za mało różowy.

Na widowni:

Jet Black wertuje ksiązkę.

Jet: Tu nie było takiej sceny.

Spike (paląc swoje papieroski): E tam. Teraz nikt nie przestrzega scenariusza.

Ryoko: Cicho tam z tyłu!

Na scenie:

Wszyscy wychodzą. Zostaje tylko Xelloss.

Xelloss: Ah, i co teraz? Chyba pójdę do Horpyny zobaczyć, czy jest jakaś szansa. A może pomóc temu Chmielnickiemu? Jest różowy, jak kokardka z ogonka mojej Heli ^^. HORPYNA!!!

Sylpheel: Słucham cię Bohunku.

Xelluś: Powiedz mi co robić, żeby Hela była moja?

Sylpheel: E, no...tego...poczekaj.

Wyciąga różdżkę.

Xell (myśli głośno): A może zabić tego Skrzetuskiego?

Syl: NIE!!!

Xelloss sie jej przygląda więc się ładnie zabarwia na kolor dojrzałego buraka.

Syl: Ehehe.. to znaczy....widzę, masz porwać tę laszkę.....Skrzetuskiego zostaw....

Xell: A nie lepiej go zabić?

Syl (sycząco): Tylko spróbuj! Daj go...mnie.

Xelluś: Tobie?

Sylpheel kiwa czarną główką.

Za sceną:

Merle: Jest za bardzo wyczesana. Horpyna miała szopę brudnych kudłów.

Val: Co tam, wątek się zgadza.

Merle: Hmmmm....racja....

Na scenie:

Milgassia: Książę, ruszam na wojnę. Heleno, ostańcie z Bogiem.

Wychodzi.

Gourry: Lina, jaką wojnę? ....Głodny jestem........

Lina-___-'

Filia: Bonne vouyage!

Lina ściąga Gourrego ze sceny. Filia zostaje sama.

Xelloss wyskakuje zza krzaków. Łapie ją od tyłu.

Xelloss: Mam cię!

Filia: RATUNKU! ZBOCZEK!

Lordowie: Uratujemy cię!<Albo i nie!>

Xelloss: No nie! 4 na jednego?

Amelia (zza sceny): To niesprawiedliwe!

Zel (zawiedziony): Hej, skup się na mnie.....

Odgłosy "czulenia się".

All: -___________________-'

Zellas: W sumie Xell, coś ci się należy za wierna służbę...

Xelluś: ^_____^

Filia: Jak tak można?

Zellas naradza się z resztą.

Lordowie (zgodnie): A bierz ją sobie.

Gaav: Tiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahiahia!!!!!! Hela, to ja cie wrobiłem.

Filia: I dlatego skończysz marnie. Znowu.

Xelloss: Longinusie, pojedziesz za Skrzetuskim i przekażesz go Chanowi. Jeśli go nie zabije, to dasz go Horpynie.

Filia: Wy dranie! Potwory!

Mazoku: Dziękujemy!

Xelluś bierze Filię na ręce i znosi.

Xelloss: Chodz moja śliczna....uch, jakaś ty...piękna...

Filia: Puszczaj, ty zboczku! Xelloss, no....bo cię maczugą walnę!

Xelloss się zatrzymuje.

Xell: A nie powinnaś raczej pchnąć się nożem? Chociaż nie musisz...

Filia: A skąd ja ci nóż wezmę?

Lina: Filia! Łap!

<PLASK!>

Xelluś: O nie, reanimacja! Szybko!

Rozbiera Filię.

Filia: Co ty, głupi! To tylko skaleczenie! AAA!!! NIE ROZBIERAJ MNIE NA SCENIE, IDIOTO!!!!

Xell: Aaaa...ale....powinnaś zemdleć.

Filia: No dobrze, ale przestań.

Mdleje.

Xell: No to do domku.

Znosi Filę ze sceny.

Po chwili na scenie:

Amelia: Oh! Michałku, jaki ty wspaniały....

Zel (pokonując tatara): Ziew.

Amelia: A jak ty wspaniale walczysz! Kochany, a nie wiesz czego ten Skrzetuski taki smutny?

Zel: Coś gadał, że chciałby brunetke za żonę, a nie blondynkę.

Amelia: Czemu?

Zel: Boi się, że ich dzieci będą tak inteligentne jak kniaź Jarema. Dlatego chce Helenę przefarbować, albo znaleźć brunetkę.

Amelia (cicho): Oj, nie dobrze. Ja mam ciemne włosy.....

Zel (przystaje): O, co to, to nie. Nie oddam.

Amelia: Hurra! Zeluś, kocham cię!

Rzuca się na niego, na szyję.

Zelgadis: Amelio, opanuj się, sztuka trwa....ŻE CO?!?!?!

Zelgadis znowu buraczeje.

Lina: Ekhem!

Amelia (w uniesieniu): Zawsze, stale i bezustannie!

Zel: A...Amelia!

Amelia wspina się na palce i daje mu buziaka.

Zajęli się sobą.

Lina: JESTEŚCIE NA WIDOKU!!!!

Zel (odrywając się na momencik od Ame): Cicho, ty nie żyjesz.

Lina: ???

Patrzy w scenariusz....faktycznie...

Lina: <I co teraz?>

Amelia: Zajmij się Jaremą.

Lina wzrusza ramionami.

Potem znajduje Gourrego.

Pary schodzą ze sceny.

Milgassia: I co ja teraz zrobię? ech...

Gaav: Ej, Skrzetuś! Znam jedną taką laskę, co.....

Idą się naradzać. Podbijpięta prowadzi Skrzetuskiego na przełęcz. Idzie Rzędzian.

Duo: Panie! To pułapka!

Gaav straszy go mieczem.

Duo (zmieniając zdanie): Miłego spaceru, panie Skrzetuski!

Gaav i Milgassia ida dalej. Nagle napadają ich kozacy i tatarzy.

Milgassia: Podbijpięto! Jesteś zdrajcą!

Gaav: BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!!

Za sceną:

Lordowie: A z tym tak zawsze....

Valgaav: ???

Merle: No, niestety...

Na scenie:

Skrzetuski, związany staje przed obliczem Chana.

Nagha: OOO!!Jaki on piękny!!!

Milgassia: Kto? Ja? Eeee...ja już mam narzeczoną....o! Brunetka!

Nagha: Hejka, złociutki^^

Milgassia wskakuje jej na kolana.

Publika: Awwww....!!!

Zmiana scenerii:

Kryjówka Bohuna. Filia leży związana na łóżku.

Xelloss: Kochanie ^^przyniosłem herbatkę! Twoja ulubiona Ice Tea z dodatkiem brzoskwini!

Filia: Mmmmmmmm!!!

Xell: No tak, zapomniałem.

Odkneblowuje ją.

Filia: Ty! Ty! Ty! NAMAGOMI! WYPUŚĆ MNIE, ALE JUŻ!!!!

Xell: A obiecasz,że będziesz moja?

Filia: Nigdy!

Xell: No to nie.

Filia: Co ty sobie myślisz, ty fioletowy idioto? Nie potrafisz nawet powiedzieć, że życie jest piękne, a co dopiero mówić o najważniejszym!!

Xelloss (wstając): Dla ciebie wszystko, kochanie.

Filia: Ko....kochanie?

Xelloss (z duuuużym trudem): O radości, iskro bogów, kwiecie elizejskich pól, święta na twym świę......tym....pro...gu.... staje.... nasz natchniony chór....Jedność twoja....

Filia (ze łzami w oczach): Xelloss...

Xelloss (opada z sił, słabnie): ..............wszyscy ludzie...będą...braćmi.....

Filia: Xelloss...nie...

Xelloss:....radośc pije...cały....świat....

Opada na jedno kolano, opiera się o lagę.

Filia: Xell, przestań! Zabijesz się! (pierwszy raz używa zdrobnienia!)

Xelloss: ......

Zemdlał.

Merle: No! I sztukę czorty wzięli!

(Czorty: Tiahiahiahiahia!!!)

Val: I co teraz?

Merle: Improwizujemy.

Gu: Widzom się podoba.

Widownia jest wzruszona.

Lina: Trzeba ich czymś zająć zanim Xelloss nie dojdzie do siebie.

Akane i Akai: OK!

Wychodzą na scenę. Za nimi Gu na To.

Gu: PRZERYWNIK REKLAMOWY!!!

To : Juuuuuu!!!!

Filia przyciąga nieprzytomnego demona do siebie.

Akane et Akai: Freude, schonen Gotterfunken, Tochter aus Elysyum, Wir betrefen....

Merle też chce śpiewać.

Val: No idź, przecież tego chcesz.

Merle: Ale ja muszę być neutralna.

Val: Ale przedewszystkim szczęśliwa.

Dają sobie buzi i Merle idzie śpiewać.

Valgaav-zadowolony.

Merle wbiega na scenę.

Akai, Akane, Gu et Merle:........eines Freundes Freund zu sein, Wer ein holdes Weib erzungen, musche seinen Jubel ein!

Lina: Nawet nieźle.

Lordowie: Niech to się skończy.

Dolphin: Uhm, Syliuszku, jesteś taki słodki!

All: -_______________-'

Akai, Akane, Gu et Merle:.......der stehle weinend sich aus diesem Bund!

Burza oklasków. Kłaniają się.

Merle (rzucając się Valowi na szyję): Jej!

Val (mruczy Merle do ucha): Brawo, maleńka.

Na scenie:

Xelloss: I?

Filia (trzymając jego głowę na kolanach): Wygrałeś.

Xell: Yej! Nareszcie! Nareszcie jesteś moja!

Przed kryjówką Bohuna.

Phil: Ale dlaczego mamy ją ratować?

Duo: Bo pan Skrzetuski tego chce.

Phil: Bzdura. Co nie panie Wołody...AAA!!!

Phil obraca się i widzi, że Zel i Ame znowu zajmują się tylko sobą.

Amelia: U, tak mi dobrze...

Zel nic nie mówi, skupia się na jednym.

Duo: Starczy już tego badania migdałków!

Akai za sceną: Taką romanticę popsuć....-_______-'

Zel: Zazdrośnik.

Wywalają na siebie jęzory.

Amelia: <Zelgadissku....to co zrobił Xelloss...było takie romantyczne.....>

Zel: <Uwielbiam, kiedy to mówisz.>

Ame: <Romantyczne?>

Zel: <Też. Ale jeszcze bardziej, kiedy mówisz na mnie" Zelgadissku">

Amelia: < Zelgadissku...>

Znowu zajęli się sobą.

Duo: No ile można...

Akai zza sceny: Duuuuuuuuuuuuużo! ^__________^

Phil: Amelio jesteście na scenie....

Amelia go ignoruje, zajęta migdaleniem się z Zelem.

Duo: Rany, bo się wam gardła zrosną! Ej, Zagłoba! Chociaż ty mi pomóż!

Phil (wzdycha): No dobra. A wy jak nie macie co robić, to chociaż zejdźcie z widoku!

Amelia: <Chodźmy do mnie...>

Zela znowu zalały hormony. Para schodzi ze sceny.

Duo i Phil idą w kierunku kryjówki.

Duo: Ciągle nas za mało.

Lina: OK! Pomożemy wam, Jarema i ja.

Gourry: ???

Phil: Czwórka rycerzy sprawiedliwości...

Duo i Lina: -_____________-'

Gourry: Kto? Lina, a kiedy coś zjemy?

Lina: Jak już ją uratujemy.

Wchodzą do kryjówki Bohuna, a tam....

Filia: AAAAAAAAAAAAA!!!!

Razem z Xellem chowają się pod kołdrą na łóżku.

Duo: No ładnie. My tu się martwimy, a ty Hela z tym kozakiem...

Xelloss: Nie jestem kozakiem! Ani żadnym butem! Jestem mazoku.

Lina (w szoku): To jest...niemoralne.

Gourry: Wygląda, że się jednak lubią.

Lina: Lu..lubią...aaaaa!!! FIREBALL!!!!

Phil: Ah, ta młodość....

Lina: Młodość? Ona ma około pięćset lat, a on dwa razy tyle, jak nie więcej! Właśnie! Jak ci nie wstyd? On mógłby być twoim ojcem, a nawet dziadkiem!

Rezo (zza sceny): I pradziadkiem

Zel: Zawsze byłeś wredny.

Amelia: Nie interesuj się tym teraz, kochany.

Zel: Kiedy on mnie denerwuje.

Amelia (słodkie oczka): <Proszę, Zelgadissku.>

Zel znowu ma napad.

Amelia (zadowolona): Yea! VICTORI!

Rezo: Ten druciak mnie denerwuje.

Merle: Cicho tam!

Ame i Zel gdzieś zniknęli.

Na scenie:

Duo: Tak czy siak, królewna, (tfu), kniaźiówna, idzie z nami.

Filia (ociągając się): Muszę?

Xelluś: Idź kochanie. Sztuka tego wymaga. Potem dokończymy.

Cmokas w czółko.

Filia (rumiana jak jabłuszko): Uhmmm........

Xelluś zabiera się za szyję. Filia jest bardzo zadowolona, a Lina bardzo wkurzona.

Lina: Chodźże wreszcie!

Filia: Idę, już idę....

Wychodzą przed kryjówkę Bohuna. Xelluś macha Filii z okna.

Duo: Dobra, to teraz gadaj jak to się stało.

Filia: Tak przy wszystkich? Tutaj ? Teraz?

Lina i Duo: A kiedy?

Filia: No więc...kiedy już skończył śpiewać, to...

Duo: Mów jak doszło do porwania, ty blond...

Xell (z okna): No! Nie obrażaj mojej dziewczyny!

Za sceną:

Merle: I on serio może z nią być? Nie będziesz mu robić trudności?

Zellas: Wolę to niż wypłacić mu zaległą pensję....no i urlopu dwno nie miał...

Wychodzi.

Val: Merle, ty faktycznie potrafisz robić cuda...

Merle: No ba.

Na scenie:

Filia: To Podbijpięta! To on zdradził!

Phil: Ale on już nie żyje.

All: ?????

Phil: To było tak...

Flashback

Phil: Król chciał obejrzeć miecz Longinusa.

Rezo: Pokaż mi ten miecz.

Gaav: Tylko uważaj!

Lina: Ale przecież on jest ślepy!

Duo: Mówi się niewidomy -__________-'

Phil: No właśnie. I dlatego dokładnie obmacał ten miecz, ale wtedy zdażył się wypadek.

Rezo: Fajny, dzięki.

Gaav: Gh.........

Phil: Król oddając miecz Longinusowi nie zauważył, że przebił mu wnętrzności.

Rezo: Longinusie?

Gaav: .................... (wykrwawia się)

Za sceną:

Jiras i Gravos: Miiiistrzuuuu Gaavie!!!

Val (obraca się do Merle): Nie mogę na to patrzeć.

Merle go uspokaja.

Na scenie:

Aqua: Ty ślepa ciemnoto! Znów kogos zabiłeś!

Rezo: Serio?

Phil: Tak to było.

Koniec Flashbacka.

Lina: No i co teraz?

Gourry: To może wrócimy do domu?

Lina: Dobry pomysł. A wy odprowadźcie Helę do jej narzeczonego.

Duo i Phil: -___________-'

Phil: ? A gdzie Amelia?

Duo (z ożywieniem): Właśnie?

Filia: Xellosku...eee...Bohunku kochany, czekaj tu na mnie!

Amelia: Ktoś mnie wołał?

Duo: Jesteś, śliczna Basieńko....

W Zelgadisie rodzi się agresja.

Lina i Gouury wychodzą pod rękę.

Amelia: Ja? Śliczna?

Duo kiwa głową. W Zelu się gotuje.

Zel: Amelio-Barbaro, ŻONO kochana, Z KIM TY ROZMAWIASZ?

Amelia: Z Rzędzianem, kochanie.

Duo: <Co robisz po sztuce?>

Amelia:<Jeszcze nie wiem, a co?>

Zel:<Znajdź sobie właśną księżniczkę ta jest moja.>

Filia: Lepiej już chodźmy do tego Skrzetuskiego, ech.....

Za sceną:

Xelloss cały hepi.

Śpiewa do herbaty.

Xell: Moja, moja, moja.....razem, na zawsze.....

Milgassia: Mazoku są głupie.

All: -______________-'

Xell: Moja i tylko moja!

Merle: I co z nia zrobisz?

Xelloss: No jak to co? Wyprodukujemy razem małe hybrydki ^^ ma-shin'ki ^^

Merle: Taaaa....a szefowej pytałeś?

Xellusia przystopowało.

Merle: Nie martw się, ona się zgadza.

Xell: ? Serio?

Merle: Serio serio...

Val: Określona grupa umysłowa ma takie szczęście...

Milgassia: Mówiłem, że mazoku są głupie.

Na scenie:

Rezo: Kobieto, kto przylazł?

Aqua: Nie wrzeszcz. Kniaźiówna i spółka.

Rezo: Aha.

Duo: Dobry....e nie...tak nie....

Poprawia koloratkę.

Duo: Niech będzie pochwalony!

Rezo: Kto?

Duo: EEE???

Phil (do Duo): Nie znasz się na dworskiej etykiecie, Rzędzian....To sie tak robi: YO! WASZE WYSOKOŚCIE!

Rezo et Aqua: YO!

Phil (wypycha Filię): A to jest Helenka.

Filia (z płaczem): Ja chcę do Bohuna!

Rezo: Powiedź mi szczerze, dziewczyno...Jestes czysta?

Filia: ?????????????

Aqua: Mój mąż to duży zbol. Wybacz.

Rezo: Pytam, bo masz być dla Skrzetuskiego nagrodą za dzielne boje, ale jeśli byłas z Bohunem....

Filia: Tak właściwie to...

Duo: Wasza wysokość! Ona jak łza czysta!

Phil: Wyprana w Persilu!

Rezo: Cicho! Niech sama powie!

Filia: No bo....ja....my......to jest....

Rezo: Rozumiem....Za karę...hm......co by tu....Już wiem! Za karę wyjdziesz za Skrzetuskiego!

Filia: Ale ja nie chcę!!!

Duo: Ależ ty pasujesz do niego a do Bohuna nie bardzo.

Filia: ? <Czy ślepota jest zaraźliwa?>

Za sceną:

Xelloss: Ja go zabiję!!!

Na scenie:

Duo: Poza tym gatunek was dzieli.

Za sceną:

Xelloss idzie zabić Duo ale Zelgadis go zatrzymuje.

Na scenie:

Duo: A Wołodyjowski tez do Basi nie pasuje, królu, czy ja ją moge sobie wziąść za żonę?

Rezo: Hmmmm......mówisz o moim zadrutowanym wnuku? Jasne.

Duo: Dzięki.

Za sceną:

Zel: Xelloss, bierz tę lagę. Idziemy ich zabić.

Merle: Spokojnie.....

Amelia: Właśnie. Poza tym to niezgodne z prawem.

Rzuca się w ramiona Zelgadisa.

Ame:<Zelgadissku, jestem twoja i tylko twoja!>

Xell: Ech, żeby Filia mówiła mi to samo.....

Odporność Zelgadisa diabli wzięli.

Lina: Zel, ty już jesteś od niej uzależniony, wiesz?

Zel: Ot, takie życie. <Te moje słabe nerwy> Amelio, pozwolisz?

Bierze ją na ręce i wychodzą.

Z garderoby:

Amelia: Yea! VICTORI!!!

Na scenie:

Rezo: Więc ty, kniaźiówno, zostaniesz panią Skrzetuską.

Filia: Dlaczego?

Rezo: Bo tak chce Sienkiewicz.

Aqua czyści paznokcie.

Aqua: Nie dość, że ślepy to jeszcze głupi....

Rezo (głosem z piekieł): KOGO NAZYWASZ GŁUPIM, GADZIA BABO????!!!!

Filia et Aqua: Sha....Shabranigdo!!!!

Duo: Kto?

Za sceną:

Merle: No nie!!! A ten tu czego?!!?!?!?

Na scenie:

Shabranigdo "wyłazi" z Rezo. Rezo widzi.

Rezo: Ludzie! Ja widzę!

Zobaczył Shabranigdo.

Rezo: I teraz żałuję -________________________-'

Ucieka.

Akai: Trochę za późno i uważaj na....

<ŁUP!>

Akai: .................scianę-_________________-'

Akane: To musiało boleć.

Merle: ? Przecież on widzi?

Rezo: Zamknąłem oczy z wrażenia.

Merle: Jak nietoperz?

Akai: On chyba poznaje po zapachu....Chyba, że to jakiś batmanowaty mutant.

Akane: X-meni?

Gu: Tiahiahiahiahiahiahiahiahiahia!

To-chan: Juuuuuuuu!!!

Shabranigdo próbuje zmieścić się na tronie.

Shabby: Niewygodnie mi tu....

Za sceną:

Merle: Ty! Rezo! Na scenę!

Rezo: Ale...

Merle: To ty grasz tu króla, nie?

Lina: Tak? Ciekawe jak wywabisz go z tronu.

Merle myśli. Po chwili.

Na scenie:

Merle wchodzi na scenę w mundurku listonoszki.

Merle: List do Rubinowookiego.

Shabby: To ja, a co?

Merle: Proszę, wiadomośc specjalna z innego wymiaru.

Shabby czyta. Po chwili wychodzi.

Lina i reszta: Jak to zrobiłaś?

Merle: Zwyczajnie. Wysłałam go na promocję do Castoramy.

Rezo wraca na tron.

Aqua: Zapomniałam dodać, że mąż ma schizofrenię.

Rezo: Co?

Aqua: I alcchajmera, i starczą sklerozę i w ogóle....

Duo: A ja myślałem, że jest opętany....

Filia: Tia.....

Na widowni:

Vegeta: Grrr.....złodziejka! "Tia" to mój znak rozpoznawczy i jest zastrzeżony!

Na scenie:

Aqua: Możliwe, ale co zrobić? W kraju nie ma egzorcysty.

Duo (poprawiając koloratkę): Służę uprzejmie.

Rezo: Wróćmy do meritum sprawy.

Phil (znudzony): Dobra myśl.

Za sceną:

Z garderoby Amelii dochodzą odgłosy migdalenia się. Nagle względną ciszę przerywa głośny krzyk. Po chwili znowu zwyczajnie.

Gourry: Lina, co tam się dzieje?

Lina: -_________-' Widzisz, Gourry.......Zel i Amelia.....się tego....no.....

Gourry: Może im pomóc?

Lina: Dadzą sobie radę.

Gourry: Jesteś pewna?

Lina kiwa głową. Szermierz robi wysiłek i myśli.

Gourry: A! Ja już wiem!

Lina (ciekawa, co on wie): Tak? No co?

Gourry: No! Mama mi tłumaczyła.

Lina: No ?

Gourry: Zadzieżga się dogłębna znajomość!

Lina: -______________________-' Gourry......

Gourry: A co? Źle?

Lina: Teoria taka sobie.

Gourry: No to mnie naucz.

Lina (buraczek): Tutaj, teraz?

Gourry: No!

Rudowłosa się waha.

Merle (pojawiając się na chwilę): Masz tu klucz i idź go ucz ^^

Lina: No ale....

Gourry: Ok, idziemy.

Poszli.

Na scenie:

Rezo: Więc dlaczego nie chesz być panią Skrzetuską?

Filia: Bo......bo......bo on woli brunetki.

Cisha.

Filia: Nyo cio?

Duo: Co to za idiotyczny powód?

Wtacza się Milgassia z Naghą.

Milgassia: Czieńtopry, hik!

Nagha: Topry fieczór, hik!

Są ewidentnie zalani.

Rezo: Czy to oznacza pokój?

Nagha (dobitnie): No!

Milgassia: Szonko, frasajmy do namie....nato....namiota....

Nagha: Już do, hik, łóżka, tak fcześśśnie?

Milgassia: No to, hik, do Baru,hik!

Nagha: Hik, hik! Hurra!

Phil: Moje dziecko!!!

Para wychodzi. Philionel wybiega za nimi.

Za sceną:

Dynast: Shabranigdo coś długo nie ma.

Merle: Bo w Castoramie jest wyprzedaż.

W innym wymiarze....

Shabranigdo: Co to? Świstaki?

Świstaki zawijaja czekoladę w sreberka. Shabranigdo się przyłącza.

Za sceną:

Zellas: Taaak. To podejrzane.

Wszyscy Lordowie (oprócz Gaava) mierzą Merle

Merle: Nyo cio? Nie byliście nigdy na dużych zakupach?

Lordowie: -________________-'

Na scenie:

Rezo: To z kim chcesz się ohajtać, Helenko?

Filia zaburacza się niemożliwie.

Xelloss interweniuje.

Xelloss: Ze mną!

Filia: !

Xelloss: Moje złote kochanie ^^

Rzuca się na nią.

Filia: Xe...Xell....

Merle zza sceny: No dobra....

Aqua: Hmmm...... to mogłoby zakończyć wojnę....

Rezo: Niom.

Aqua: Ale skąd weźmiemy księdza?

Rezo: Na mnie nie patrz, teraz jestem królem, nie kapłanem.

Xelloss: Sam sobie udzielę ślubu!

Za sceną:

Zellas: On nie może tego zrobić! Co sobie ludzie pomyślą? Kto mnie będzie szanował? Diabli wezmą mój imidż!

Lina: Hahahahahahahahahahaha!!!

Gourry: Lina? A czemu Xelloss sam nie może?

Zellas: Bo ja się nie zgadzam! Mój kapłan nie może sobie samowolki urządzać!

Merle: Spokojnie.

Na scenie:

Filia: Ale ty....jesteś kapłanem Zellas, na smoki to nie działa.

Xelloss: ? Kurczę, no...to pozostaje nam....wolny związek.

<ŁUP!>

Filia: To uwłacza mojej czci!

Duo: Ja jestem prawie księdzem!

Za sceną:

Lina: Brawo, Merle! A już myślałam, że z niego nie będzie pożytku.

Zel: Um, racja. Wybaczam mu.

Amelia (z zachwytem): Zelgadisku, jakie to piękne..!

Znowu się czulą.

Lina: -_-' Merle, ale skąd wiedziałaś, że...

Merle tylko spojrzała.

Lina: A,no tak!

Merle: Czyżby głupota zarażała przez miejsce noclegu?

Lina wychwytuje podtext.

Lina: FIREBALL!!!!

Na scenie.

Duo: I ogłaszam was mężem i żoną! Możecie się....EJ!

Xell zabrał się do pracy.

Na widowni.

Usagi: Och! Mamorku, jakie to wzruszające! Eee?

Chibi-Usa na kolanach Mamorka. Usa się wściekła.

Biją się.

Sailorki: -________-'

Spike: Co za chała.

Jet: Niezgodne z oryginałem.

Faye: -_-'

Edzia: A gdzie trupy?

Ryoko: Tenchi jest mój!

Aeka: Nieprawda!!

Tenchi: -_________-'

Na scenie.

Xelloss: Heleno, moja ty, jedyna, złota, wspaniała....

Filia: Nie przesadzaj...

Gu: Teraz ja!

Merle: Jeszcze nie. Za chwilę.

Wszyscy wychodzą na scenę.

Lina: I tak oto........eee....Świat ocaliły Atomówki!

Publika: Hurra!

Nagha: A pivo jest tanie!

Publika: Hurra!

Gourry: I...I w ogóle!

Publika: Hurra!

Amelia i Zel znowu się czulą.

Publika: YEEEEEAAAAA!!!!!

Val i Merle się kłaniają.

Sylpheel: A oto osoby, które nas.....em......no...tego....

Lina: Pilnowały! I uchroniły......

Filia: Przed zniszczeniem wszystkiego.

Publika: Hurra!

Gaav: A ja mam miecz!

Publika: Hurra!

Gaav: -_-' Oni są dziwni.

Merle: A teraz scena kulminacyjna!

Po chwili.....

Bal.

Wszyscy tańczą. Tylko Merle, Val, Gu i Tosiek siedzą za kulisami. Dolphin poszła gdzieś z zapomnianym Syliuszem. Zellass poszła z Dynastem. Gaav i Phibritzzo wrócili w zaświaty. Aqua tańczy z Rezo. Shabranigdo dalej zawija sreberka.

Lina z Gourrym.

Lina: Nie wiedziałam, że umiesz tańczyć walca.

Gourry: Ja też.

Ame i Zel nie tańczą. Amelia jest oparta o ścianę, a w zasadzie w nią wtłaczana. A wtłacza ją Zeluś.

Sylpheel: Chlip....Chlip....

Milgassja z Naghą-zalani.

Filia: Xelloss, ty nie myśl sobie, że....

Xelloss: Słucham cię, moje złotko.

Filia: Słuchaj więc i nie przerywaj! Ty jesteś mazoku, ja smokiem, a TO JEST SZTUKA! My się nigdy, ale to nigdy....Co ty robisz?

Xelloss: Tańczę, a co?

Filia: Ale, ja.....

Xelloss: Odpręż się i tańcz.

Filia: Jesteś za blisko!

Xelloss: Taki taniec. Zresztą, wcześniej...

Filia: TO BYŁO DLA SZTUKI!!!

Xelloss: Ale ja mówiłem poważnie.

Filia klapnęła na tyłek. Xell pomógł jej wstać i dalej tańczyli.

Sielanka....

Nagle!

Gu: TIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAHIAAA!!!!

Lina: Co ty robisz?!

Gu: Jestem LUDOŻERCĄ!!!

Zżera Linę i Gourryego.

Sylpheel: Aaaaaaaaa!!!! (Gu ją zjada)

Po chwili zjada także Ame i Zela (Ale oni tego nawet nie zauważyli). A potem zostaje tylko Filia i Xelloss.

Xelloss: Nie możesz nas zjeść. Jesteśmy.....

Filia: NIE!

Xelloss: TAK! Jesteśmy małżeństwem!!!!

Filia: Ale nie jesteśmy ludźmi.

Gu: No to co? Lordów też wcięłam.

Zjada ich, a następnie kłania się.

Publika szaleje.

Val i Merle wychodzą na scenę.

Kłaniają się.

Oklaski.

Kwiaty.

Akane i Akai też się kłaniają.

Oklaski.

Kwiaty.

Fotki.

Kłaniają się publice.

Kurtyna opadła.

W żołądku Gu.....

Lina: A! Zel, weź te druciane włosy!

Zel (zduszonym głosem): To nie ja, jestem tutaj!

Amelia: Och, Zelgadisku...

Xelloss: Hej, patrzcie!

Shabranigdo i świstaki zawijają czekoladę w sreberka.

Shabby: Yo! Chcecie się przyłączyć?

Świstaki: Pssst..! Te sreberka są kradzione!

Shabby: I dlatego siedzimy.

Lina: NIEEEEEEEE!!!! TEN FICK NIE MA SENSU!!!

Na zewnątrz....

Val: Słyszałaś coś?

Merle: Nie, a co?

Val: Nic.

Zajęli sią sobą.

Merle: No, narszcie. Ile ja się musiałam namęczyć, żeby zostać tu z Valem sam na sam...

Akane i Akai: A my musimy niańczyć Gu!

Gu: He he he.....

FI NI TO!

To-chan: Juuuuu!!

P.S.1. All rights reserved by Charatka.

P.S.2. Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahaaaa!

P.S.3. Tia.....-_-'- Murasaki.

16