POLSKA PIASTÓW, Warunki traktatu toru˝skiego i jego znaczenie, Warunki traktatu toruńskiego i jego znaczenie


Warunki traktatu toruńskiego i jego znaczenie

   Traktat toruński był odbiciem aktualnej sytuacji wojskowej istniejącej jesienią 1466 roku, choć nawiązywał w znacznej mierze do projektów wysuwanych już w toku wojny, szczególnie zaś w rokowaniach z lat 1464-1465. W porównaniu z tymi ostatnimi znalazły się w nim jednak pewne koncesje na rzecz strony krzyżackiej będące wynikiem zarówno akcji legata, jak i wyraźnej ustępliwości otoczenia królewskiego skłaniającego się także - poza stanami pruskimi - do położenia kresu działaniom wojennym.

   Układ ten zawarł z jednej strony król polski razem z książętami mazowieckimi, księciem Erykiem II pomorskim (słupskim), biskupem Legendorfem i kapitułą warmińską oraz wojewodą mołdawskim Stefanem, którzy występowali w większości jako lennicy Polski, z drugiej - reprezentanci Zakonu działający jednak tylko w imieniu jego pruskiej gałęzi.

   W myśl traktatu Zakon oddawał Polsce ziemię chełmińską z Toruniem, ziemię michałowską, a także Pomorze wraz z najważniejszym Gdańskiem. Jedyne ustępstwo terytorialne Polski na tych obszarach polegało na pozostawieniu stronie krzyżackiej części Mierzei Wiślanej (zaliczanej także do Pomorza i nadanej w 1457 roku Gdańskowi) wraz z Cieśniną Bałgijską, choć z zastrzeżeniem prawa polowania dla króla na mierzei i swobody żeglugi przez tę cieśninę. Zakon rezygnował też z: północno-zachodniej części Prus właściwych, tj. z Malborka wraz z okolicznymi Żuławami, Szkarpawą i jeziorem Drużnem, z Elbląga z okolicą i okręgu Tolkmicka oraz z zachodniej części okręgu pasłęckiego i Dzierzgonia. Zrzekał się też swojej opieki nad biskupstwem chełmińskim i zgadzał się na jego zamianę z zakonnego na świeckie, przekazując je pod władzę i opiekę króla polskiego. Miało ono zostać poddane zwierzchnictwu archidiecezji gnieźnieńskiej (dotychczas podlegało ryskiej); podobnie biskupstwo warmińskie przechodziło pod zwierzchnictwo i opiekę Polski.

   Pozostałe tereny Prus właściwych - tj. całość Prus Dolnych z posiadłościami biskupstwa sambijskiego, a także Prus Górnych oraz ziem nad Zalewem Wiślanym (wraz z Pasłękiem) - pozostawały przy Zakonie, który miał posiadać nad nimi władztwo terytorialne. Wielki mistrz zachowywał także zwierzchnictwo nad biskupstwem pomezańskim dzięki utrzymaniu jego zakonnego charakteru, zgadzając się - z uwagi na zniszczenie materialne biskupstwa - aby władzę w nim dożywotnio sprawował elekt chełmiński Wincenty Kiełbasa. Jednakże traktat stwierdził wyraźnie, że ziemie okrojonych Prus Krzyżackich (wraz z Pomezanią biskupią) zostają także włączone do państwa polskiego, przy czym zarówno członkowie Zakonu, jak i jego wszyscy poddani stanowić odtąd będą z Polską "jedno i niepodzielne ciało, jeden ród, jeden lud w przyjaźni, przymierzu i jedności".

   Zasada inkorporacji całości ziem Prus do Polski z 1454 roku została więc zachowana. Stało się tak mimo trwającego niemal trzynaście lat oporu Zakonu, który wprawdzie uratował swoją egzystencję we wschodniej części Prus i zwierzchnictwo terytorialne nad nią, lecz nie zdołał obronić swojej samodzielności i suwerenności państwowej. W traktacie została wyraźnie podkreślona zasada podległości zakonu krzyżackiego królowi polskie- mu jako jedynemu - obok papieża - zwierzchnikowi i panu.

   Jednocześnie traktat toruński nakładał na Zakon szereg obowiązków wobec nowego zwierzchnika. Przede wszystkim każdy nowo obrany wielki mistrz miał w ciągu sześciu miesięcy od wyboru składać królowi przysięgę wierności w imieniu własnym, urzędników i podległych mu ziem pruskich, a także przyrzekać, iż będzie zachowywał postanowienia traktatu. Przysięga ta czyniła zarazem wielkiego mistrza księciem i radcą (senatorem) Polski, zobowiązanym na wezwanie jej władcy do uczest- nictwa w radzie koronnej. Na wielkim mistrzu i całym Zakonie spoczął także obowiązek udzielania pomocy zbrojnej Polsce. Jednocześnie został on ograniczony w sprawach polityki zagranicznej na rzecz króla polskiego.

   Zarówno przysięga wielkiego mistrza, jak i formy nałożonych obowiązków oraz ograniczenie samodzielności w sprawach zewnętrznych świadczyły o utracie suwerenności przez państwo krzyżackie. Dowodziły też, że strona polska traktowała Zakon jako swego lennika, choć w traktacie nie użyto terminologii z zakresu lennego stosunku międzypaństwowego, nie wspomniano w nim także o tzw. inwestyturze wielkiego mistrza w pozostawione mu obszary Prus. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że nastąpiło to wskutek protestów delegacji krzyżackiej, szermującej argumentem o podległości Zakonu i Prus właściwych papiestwu, oraz pod wpływem legata, który aby uniknąć trudności ze zrealizowaniem układu pokojowego, tuszował bardziej wyraziste sformułowania z zakresu prawa lennego. Delegaci polscy zgodzili się na ten kompromis, gdyż - zapewne także w wyniku sugestii Rudolfa z Rudesheim - w traktacie utrzymać musiano zasadę zwierzchnictwa papieskiego nad Zakonem i Prusa mi, z czego wypływała konieczność uzyskania akceptacji Rzymu dla zawieranego układu. Konfirmacja ta miała prawdopodobnie być zabezpieczeniem przed możliwością podważania przez mistrzów niemieckiego i inflanckiego legalności traktatu jako sprzecznego z regułą Zakonu. Takie rozwiązanie nie było w sumie korzystne, gdyż otwierało drogę do mieszania się czynników zewnętrznych w sprawy między Polską a jej nowym lennikiem. Z drugiej jednak strony prawnicy polscy przewidzieli i tę ewentualność, zobowiązując Zakon do potwierdzenia, że nie będzie dążył do naruszenia traktatu przy pomocy najwyższych nawet autorytetów i władz kościelnych lub świeckich.

   Zapewne też dziełem legata było zapewnienie Zakonowi zwierzchnictwa terytorialnego w Prusach bez prawa ingerencji królewskiej, szczególnie w kwestii wymiaru sprawiedliwości, oraz zabezpieczenie niezależności Zakonu jako instytucji kościelnej. Wybór wielkiego mistrza miał się odbywać nadal - zgodnie zresztą z zakonną regułą - bez wpływu czy potwierdzenia króla. Jedynie złożenie z urzędu wielkiego mistrza wymagało aprobaty władcy polskiego. Jednakże w skład Zakonu- do połowy ilości jego członków - mieli być też przyjmowani poddani królewscy pochodzący zarówno z Korony, jak z królewskiej części Prus. W ten sposób spodziewano się więc z czasem wywierać większy wpływ na władze zakonu krzyżackiego i zerwać w przyszłości z jego ekskluzywnym, całkowicie obcym charakterem.

   Traktat zapewniał też pełną amnestię dla poddanych obu stron, prawo powrotu uchodźców rycerskich i mieszczańskich do ich posiadłości lub sprzedaży majątków i przeniesienia się, a także pełną aprobatę kontaktów handlowych.

   Przy podawaniu nazewnictwa odstępowanych Polsce przez Zakon miast i zamków na ziemi chełmińskiej i na Pomorzu Gdańskim, za sprawą polskich ekspertów z Długoszem, konsekwentnie stosowano dwujęzyczne formy podkreślające ich dawną słowiańską metrykę, jak np. "Dirsaw alias Tsczow" (tj. Tczew).

   Niewątpliwie w porównaniu z aktem inkorporacji Prus z 1454 roku postanowienia traktatu toruńskiego były krokiem wstecz. Wprawdzie zasada wcielenia całości ziem pruskich została uratowana, ale Zakon pozostał w ich części wschodniej. Jednocześnie papiestwo nadal mogło wywierać wpływ na sprawy pruskie, nie zawsze korzystny dla Polski jagiellońskiej. Niezbyt precyzyjne określenie sytuacji prawnej Zakonu jako lennika państwa polskiego otwierało przy tym możliwość do zawężonej interpretacji traktatu przez stronę krzyżacką z powoływaniem się na anachroniczną już podległość Prus wyłącznie kurii rzymskiej. Jednak całkowite usunięcie czy też ściślejsze ograniczenie Zakonu, który posiadał częściowe oparcie w społeczności dolnopruskiej, wymagałoby dalszych ofiar i wy- datków, do czego Polska nie była już skłonna. Traktat realizował bowiem główny cel polskich wiekowych dążeń politycznych: rewindykację Pomorza z Gdańskiem, a tak- że odzyskanie ziem chełmińskiej i michałowskiej (terras naturales) i bezpośrednie ich włączenie do państwa polskiego wraz z częścią Prus właściwych (z głównym zamkiem Malborkiem i Elblągiem); całość tych ziem zwano odtąd Prusami Królewskimi.

   Traktat pozbawił również suwerenności resztę państwa krzyżackiego, czyniąc z Zakonu poddanego władcy polskiego i umożliwiając w przyszłości - przez zmianę składu jego członków - zupełne podporządkowanie go Polsce. Rzecz jasna, uzależnione to było od dalszej konsekwentnej polityki polskiej popieranej w tym względzie przez stany królewskiej części Prus.

   Dlatego stwierdzić trzeba, że wojna trzynastoletnia zdołała zapewnić realizację głównego celu walki, a przy tym w kończącym ją traktacie toruńskim stworzone zostały możliwości pełnego zrealizowania z czasem założeń z 1454 roku. Trwający trzynaście lat wojskowy i finansowy wysiłek Polski i stanów pruskich nie poszedł więc na marne, zaś warunki terytorialne traktatu przetrwać miały przez ponad trzy wieki (do 1772 r.). Obowiązywały one nawet wtedy, gdy Zakon po akcie hołdu pruskiego w 1525 roku zniknął ostatecznie i całkowicie znad Łyny, Pregoły i Niemna.

   Jak współcześni oceniali zawarty w Toruniu układ źródła wyraźnie ukazują zadowolenie króla Kazimierza z zawarcia traktatu i dążenie polskiego władcy do zapewnienia wielkiemu mistrzowi warunków dla przywrócenia ładu w pozostawionej mu części Prus, stanowiącej wszak także część składową Korony. Szczerą ulgę i radość manifestowano zarówno w otoczeniu królewskim, jak i w znacznej części społeczeństwa polskiego oraz - przynajmniej częściowo-w stanach pruskich. Najdobitniejszy wyraz tym nastrojom dał Jan Długosz pisząc o swoim wielkim zadowoleniu z odzyskania ziem pomorskich, pokonania groźnego wroga i przywrócenia pokoju. Długosz wyrażał przy tym również nadzieję, że do Polski powrócą utracone ongiś: Śląsk, ziemia lubuska i Pomorze Słupskie.

   W Polsce i podległych jej krajach oraz w Prusach obchodzono uroczyście zawarcie traktatu, iluminowano miasta i śpiewano, a legata uznawano za "anioła pokoju".. Zadowolenie z zakończenia wojny widoczne było u gdańszczan i u wyniszczonego wojną rycerstwa pomorskiego. W sposób najbardziej jaskrawy wyraził radość z zawarcia układu starosta generalny Wielkopolski Piotr z Szamotuł. Stwierdził on przesadnie, iż wojna kosztowała króla więcej niż warte były całe Prusy; wszyscy w Koronie cierpieli z powodu niej i domagali się pokoju. Wypowiedź ta jest zarazem najbardziej wymownym wyjaśnieniem przyczyn ustępstw strony polskiej wobec Zakonu w czasie rokowań toruńskich, chociaż nie można też nie doceniać wpływu kwestii Czech na postawę polskiego Jagiellona w Toruniu.

   Polska wróciła w 1466 roku definitywnie, także w aspekcie publiczno-prawnym, nad Bałtyk. Nastąpiło to w wyniku przewlekłych działań militarnych i wielkich kosztów finansowych całego królestwa, dzięki nieugiętej wytrwałości króla Kazimierza, a także jego nowych pod- danych pruskich. Polska powróciła w latach 1454-1466 nad dolną Wisłę w zmienionych znacznie warunkach społecznych i politycznych ziem pomorsko-pruskich. Zmuszona była liczyć się z realiami wytworzonymi nad dolną Wisłą i Pregołą w okresie istnienia tam kolonialnego państwa krzyżackiego, zwłaszcza zaś z uformowaniem się miejscowego, stanowego, różnego etnicznie społeczeń- stwa "Prusaków", oraz z pruskimi wielkimi miastami. Od ich postawy i wkładu tak militarnego jak finansowego współzależne były losy wojny i samego Zakonu w Prusach. Jeśli większość pruskiego społeczeństwa poparła Polskę jagiellońską, której dobrowolnie się poddała, to fakt ten świadczył o zadzierzgnięciu silniejszej więzi z państwem polskim i jego różnoetnicznym społeczeństwem, a także o zrozumieniu pożytków z tego płynących.

   Już w toku wojny największe korzyści ze związku politycznego z Koroną wyniosły wielkie miasta pruskie z Gdańskiem na czele, dzięki uzyskaniu rozległych uprawnień od króla Kazimierza. Przywileje te stały się fundamentem wspaniałego rozkwitu Gdańska - obok Torunia i Elbląga - w czasach polskich Prus Królewskich, które zrosły się na trwałe z organizmem państwa polskiego mimo swoich samorządowych uprawnień. Przez Prusy Królewskie z portowym Gdańskiem i Elblągiem szedł również przez ponad trzy stulecia wielki handel zbożowy i drzewny szlacheckiej Rzeczypospolitej - podstawa jej bytu i więzi z gospodarką zachodnio- europejską, przy wszystkich plusach i minusach stąd płynących.

   Więź Polski i Prus Królewskich okazała się tak silna i trwała, że dzielnica pruska pozostała częścią składową Rzeczypospolitej aż do pierwszego jej rozbioru w 1772 roku i tylko obca przemoc - królestwo pruskie Hohenzollernów - zdołała ją rozerwać. Polska wróciła więc nad Bałtyk w połowie XV wieku na przeszło trzy stulecia; był to wyraz dojrzałej w pełni sytuacji społeczno-politycznej i gospodarczej tak państwa polskiego jak stanowego społeczeństwa Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej i Powiśla.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2 Test Polska Piastów gimn, gimnazjum i liceum
POLSKA PIASTÓW, Czym byly grody jakie funkcie pelnily, Czym byly grody jakie funkcie pelnily
1-2 Test Polska Piastów inne gimn
Polska Piastów, test (tudny)
Strategia polska Piastów i Jagiellonów
POLSKA PIASTÓW, NAUKA, WIEDZA
Polska Piastów, Średniowiecze
1-2 Test Polska Piastów gr1 gimn, TEST - PANOWANIE PIAST˙W - KLASA I gr.I
Jasienica Polska Piastów
1-2 Test Polska Piastów gimn
1 2 Test Polska Piastów" gimnid224
polska piastowska, Średniowiecze
POLSKA PIASTÓW, polska za piastˇw, P o l s k a za P i a s t ó w
POLSKA PIASTÓW, Dwˇr monarszy, Dwór monarszy
Sciąga hista polska piastów
1-2 Test Polska Piastów gr2 gimn, TEST - PANOWANIE PIAST˙W - KLASA I gr. II
Polska piastów
TEST polska piastów

więcej podobnych podstron