wartosci a rewolucja informatyczna, studia, oligo, dydaktyka


Rozdział 1 Rozwój sytemu wartości a projektowanie stron internetowych

1.1. Wartości a rewolucja informatyczna

Pedagogika, projektując działania pedagogiczne powinna najpierw zapytać: „co zasadniczego niesie nam rewolucja informatyczna? Jeśli tego nie uczynimy, będziemy w sferze innowacji pedagogicznych wciąż opóźnieni(...)”

Zofia Krzysztoszek

Projektując działania edukacyjne, zasadna staje się refleksja nad czasami w jakich żyjemy. Nie ulega wątpliwości, że w czasach rewolucji informatycznej. Jedni określają je mianem tworzącego się społeczeństwa informacyjnego, inni społeczeństwa sieciowego, jeszcze inni społeczeństwem wiedzy i globalizacji, w końcu - erą komputerów. Określenia te ściśle się ze sobą łączą - a tym co leży u ich źródła zdaje się być - twórcze usprawnianie procesów komunikacji międzyludzkiej (stąd też niektórzy mówią o erze mediów).

Pedagog chciałby również wiedzieć jakie są oczekiwania tych, którzy powierzają mu zaszczytną rolę prowadzenia innych w dobie zmieniającej się niemalże na naszych oczach rzeczywistości.

Kim jest nauczyciel? Chyba zgodzimy się z prostym stwierdzeniem, że tym (człowiekiem), który uczy innych (ludzi). Czy jest jeszcze nam potrzebny? Czy potrzebny jest dziś prawdziwy, dobry nauczyciel z „krwi i kości”? Co znaczy prawdziwy? Wielki autorytet naszych czasów - Jan Paweł II mówił:

Człowiek nie żyje dla techniki, cywilizacji czy nawet kultury; żyje natomiast korzystając z ich pomocy, stale zachowując swoją własną celowość. Ta celowość wiąże się ściśle z prawdą: człowiek bowiem jest istotą rozumną - oraz z dobrem jako właściwym przedmiotem wolnej woli.

Zostawmy na razie kwestię celowości związanej z dobrem, zastanówmy się nad rozumną naturą człowieka. Człowiek jako istota rozumna jest równocześnie istotą społeczną. A „natura społeczna zdaje się oznaczać przede wszystkim rzeczywistość bytowania i działania wspólnie z innymi”.

I tu pojawia się kolejne pytanie kim są ludzie z którymi przyszło nam nie tylko być ale nade wszystko działać w dobie właśnie formułującego się społeczeństwa informacyjnego, społeczeństwa, w którym technologia komputerowa wpływa na to ”gdzie, i jak pracujemy, gdzie i jak się uczymy, gdzie i jak robimy zakupy, jemy, głosujemy, otrzymujemy pomoc medyczną, spędzamy wolny czas, prowadzimy wojny, zawieramy przyjaźnie, uprawiamy miłość”.

Józef Kozielecki zwraca uwagę na to, że „w ostatnich latach lawinowo wzrosła liczba ludzi zajmujących się tworzeniem, przechowywaniem, organizowaniem, upowszechnianiem, wykorzystywaniem i utajnianiem informacji oraz wiedzy, także - co jest szczególnie ważne- nadawaniem im wartości, znaczenia i sensu”. Psycholog ten pracowników tych nazywa kognitariuszami (od cognito - poznanie), ich zbiorowość kognitariatem, a wspólnotę, w której ta klasa ludzi zajmuje jedno z czołowych miejsc, określa mianem społeczeństwa kognitariuszy. Bardzo charakterystyczną cechą kognitariuszy bywa wielozawodowość i łatwość zmiany profesji, wszyscy zajmują się informacją i wiedzą przetwarzając ją na ogół za pomocą komputera; dla wielu z nich informacja jest czymś więcej niż materiałem budowlanym dla architekta. Wypełnia ona cały ich świat; stanowi rodzaj osobistego kosmosu. Przedstawiciele tej klasy przejawiają nieufność do hierarchicznego i niewzruszonego systemu wartości, znaczeń i norm. Przyjmują szczególnie na Zachodzie - iż wartości są relatywne i względne, zmieniające się w zależności od struktury osobowości i warunków społecznych. Kognitariusze największą wagę przypisują: wolności indywidualnej, pluralizmowi, tolerancji. Mało ważne są dla nich: autorytet, postęp, prawo, ideały narodowe i wyzwolenie ludzkości. Piękne utopie, jak pisze Kozielecki „mają dla nich taką wartość jak pęk słomy”. Jedną z cech mentalności tej klasy jest otwartość ich umysłów i wzorów zachowań. W dawnej epoce mówi Kozielecki, panowały wartości narodowe czy regionalne; osiągnięcia innych kultur i zbiorowości były raczej odrzucane lub niedoceniane. Obecnie życzliwym zainteresowaniem cieszą się inne kultury i cywilizacja. Kognitariusze na ogół przekraczają granice zaścianka i własnego państwa; analizują rzeczywistość społeczną w kategoriach megapaństwowych, uniwersalnych.

Manuel Castells, autor „Epoki informacji”, zwraca uwagę na fakt, że powstaje nowy rodzaj społeczeństwa, które nazywa społeczeństwem sieci (network society). „Sieć i globalna, natychmiastowa komunikacja prowadzą nieuchronnie do globalizacji przepływów wszystkich wartości, które można wyrazić w formie elektronicznej. (...)Logika sieci przeciwstawia się tradycyjnej logice przestrzeni, nie uznaje granic. Te cechy społeczeństwa sieciowego to jest zmniejszenie czasu komunikacji i zatarcie granic prowadzą, według Castellsa - jak pisze Edwin Bendyk - do wzrostu napięć, a nie ich złagodzenia: „W świecie globalnych przepływów bogactwa, władzy i obrazów poszukiwanie tożsamości zbiorowej i indywidualnej staje się podstawowym źródłem społecznego znaczenia. Wyraża się to w powstawaniu silnych, często ksenofobicznych wspólnot lokalnych, także wspólnot zawiązanych w sieci. Autor dodaje: „Biznes, wielkie uniwersytety, politycy, biurokraci, przestępcy, wszyscy oni dostają do ręki potężny instrument, jakim jest sieć informacyjna, gdzie można łączyć ze sobą wszystko, co ma dla nas wartość. To wspaniały instrument.” Jednak ostrzega, że: „społeczeństwo zorientowane wyłącznie na system produkcyjny w konsekwencji niszczy samo siebie, ponieważ nawet jeśli biznes jest bardzo efektywny, ale ciągle przemieszcza się z jednej lokalizacji do innej, to koszty społeczne, a wraz z nimi koszty ekonomiczne (w postaci wypalonych ludzi, wypalonego kapitału, wypalonych społeczeństw) powodują w końcu spadek produktywności

Na pytanie kim są ludzie społeczeństwa sieciowego, czy też lokalnej wspólnoty sieciowej stara się już dziś odpowiedzieć socjologia mediów. Cechą charakterystyczną, i jednocześnie odróżniającą cyberkulturę od mass mediów jest to, że nie posługuje się ona ośrodkami tylko nadającymi do odbiorców, ale wspólnymi przestrzeniami, do których każdy może coś wnieść, czerpiąc z nich to co go interesuje. To swoiste rynki informacji, gdzie ludzie spotykają się i gdzie inicjatywa należy do pytającego. Cyberkultura należy więc (głównie w USA) do obszaru badań społecznych. D. Silver mówi o trzech etapach 10-letnich już badań nad cyberkulturą. Badacz ten wyróżnia 3 etapy badań: popular cyberculture, cyberculture studies, critical cyberculture studies.

Pierwszy z tych okresów charakteryzował się przybliżaniem Internetu ludziom bojącym się komputerów. Wydawane w tym czasie publikacje „ciążą bądź to ku utopijnym bądź dysutopijnym wizjom <<świata okablowanego>>. Krytycy wskazywali na upadek czytelnictwa, polityczną alienację czy fragmentaryzację społeczeństwa.” Entuzjaści - że „wraz z wynalazkiem internetu znaleźliśmy się w samym środku technologicznej transformacji, której doniosłość porównać można tylko z wynalazkiem ognia”. Podstawowe cechy tego nurtu to upowszechnianie wiedzy, wartościowanie czy skłonności do futurologii. Drugi okres charakteryzuje badanie „wirtualnych społeczności” i problem tożsamości kształtowanej w środowisku online. Trzecia generacja to krytyczna analiza oparta na wcześniejszych badaniach. Wykrywa się tu zależności między różnymi wymiarami w których przejawia się zjawisko cyberkultury. Wśród tych wymiarów wymienia się między innymi zachowania ludzi online, nierówności społeczne, komercjonalizację internetu, estetyczne i użytkowe aspekty cyberprzestrzeni.

Te trzy etapy badań nad cyberkulturą, jak mówi Marcin Wiatrów, odnoszą się przede wszystkim do USA, polskie zaś „opracowania na temat społecznej strony internetu” pojawiły się w okresie gdy w USA ukształtował się już nurt krytyczny, dlatego trudno jest rozgraniczyć poszczególne etapy. Autor zauważa, że w Polsce nie maleje siła nurtu popularnego.

Dzisiejszy świat różni się od tego jaki mieliśmy nie tylko pięćdziesiąt lat temu, ale nawet dwadzieścia, czy dziesięć. Rewolucja technologiczna, a wraz z nią informatyczna przyspieszyła procesy globalizacyjne.

Przywołując spostrzeżenia amerykańskiego socjologa kultury, Lawrenca Grossberga oraz amerykańskiego dziennikarza, Pico Iyra, Zbyszko Melosik zwraca uwagę na przepaść jaka dzieli rzeczywistość nastolatków i pedagogów. Twierdzi, że pedagodzy po prostu „nie przystają”. Zauważa, że nastolatków, niezależnie od kraju i kontynentu cechuje podobna tożsamość i styl życia, są oni bardziej podobni do siebie nawzajem niż do pokolenia swoich rodziców.

Globalny nastolatek - dzięki codziennemu kontaktowi z mediami- orientuje się znakomicie we współczesnej muzyce, modzie i innych trendach kulturowych.(...) Szuka tego, co łączy (wspólnego kodu językowego, wspólnej kulturowej symboliki), a nie tego co dzieli (...), jest pragmatyczny, łatwo komunikuje się, jest maksymalnie tolerancyjny dla różnicy i odmienności, jednocześnie cechuje go duży sceptycyzm wobec idei jakiegokolwiek zaangażowania - `głębszego uczestnictwa'.” Z. Melosik próbuje namalować nam wirtualny obraz przedstawiający rzeczywistość w jakiej żyje współczesny nastolatek. Rzeczywistość ta w dużej mierze, jak zauważa autor -propagowana przez media - ma charakter nielinearny, istnieje tu konieczność „przeskakiwania”, bez jasnych odpowiedzi, do miejsc w których wszystko może się zdarzyć, nic nie budzi zdziwienia; są to setki domów, jeden wielki supermarket. To życie w natychmiastowości i chęć bycia w miejscu gdzie wytwarza się przyjemność. „Kultura globalna - twierdzi Z. Melosik - ma charakter <<bezczasowy>> - jest oderwana od przeszłości (`nie ma historii'). Przeszłość stanowi dla niej jedynie ofertę zdekonstruktualizowanych elementów i przykładów, które można wykorzystać przy tkaniu `kosmopolitycznego kobierca'. (...) Mass media kultury globalnej wykorzystują reprezentacje poszczególnych kultur i narodów, dodają efektownych przypraw (trochę `pop', trochę marketingu, trochę sensacji, dużo egzotyki i `poetyki konsumpcji') i przetwarzają je w ich własną reprezentację. Następnie reprezentacje te są ze sobą `mieszane” i przetwarzane w kolejnych procesach upozorowania. W efekcie powstaje image, globalnej świadomości'.”

Autor mówi o charakterystycznej dla naszych czasów „osobowości przezroczystej”; jest to osoba, która miałaby się odznaczać niewrażliwością na różnice kulturowe. „Nie chodzi tu bynajmniej a zaakcentowanie różnic kulturowych, czy też kulturową empatię”, lecz o taką postawę osoby, która - mówi Melosik - „mniej lub bardziej świadomie unika konfrontacji z różnicami, a jeśli już do niej dochodzi, to traktuje je w kategoriach egzotyki, którą można się pozachwycać i zawsze szybko o niej zapomnieć. Umie `współżyć z różnicą' bez `wchodzenia w różnicę'. Różnica jej nie przeszkadza (chyba, że staje się natrętnym intruzem w codzienności).” Komfort psychiczny i materialny w sensie rozumienia możliwości prowadzenia `europejskiego stylu życia' jest tym - co zdaniem autora - wyznacza współczesnej młodzieży, nie posiadającej korzeni czy punktu zaczepienia, miejsce zamieszkania.

Dla grafika komputerowego ten styl życia może nasunąć pewne skojarzenia z zabawą, jaką stanowi dla niego nakładanie na gotowe obrazy, kolejnych filtrów rozmycia, iluzji, wyostrzenia, skręcenia czy też rozbijanie większych całości, na małe płynnie układające się kafelki, prowadzące do pięknych ornamentów.

Tak scharakteryzowany świat wartości budzi również skojarzenia z tym co o erze komputerów mówi Jay David Bolter :

Wielki potencjał komputera polega na tym, że dostarcza on uporządkowane wstępnie elementy, tak by programista mógł je ułożyć w nowy sposób. Automatyzm maszyny staje się podstawą twórczej wyobraźni jej operatorów (...) System komputerowy ma charakter wielopoziomowy. Użytkownik może pracować na określonym poziomie, nie wnikając w szczegóły operacji niższego poziomu. (...) Konstrukcja wielopoziomowa oznacza, że każdy programista może wykorzystywać zbiorowy wysiłek dziesiątków lub setek innych, którzy zajmowali się szczegółami, jakie jego już nie absorbują. Może więc korzystać z programów matematycznych wiedząc tylko, jak podawać dane wejściowe oraz jak interpretować wynik. W ten sposób wyższa matematyka, choć bez głębi jej analizy, staje się dostępna milionom amatorów. W przypadku wszystkich problemów, które wymagają manipulacji symbolami, amatorzy mogą operować w praktyczny -choć nie teoretyczny- sposób na poziomie ekspertów.”

Wobec powyższego, rewolucja informatyczna chciałoby się rzec, oddziaływuje na świat ludzkich przekonań i ciągłych wyborów. Czy jednak jest ona przyczyną ludzkich zachowań, czy też wynikiem ludzkich dążeń i pragnień? Komputery nie tylko działają dla nas, one oddziałują na nas, w tym na nasz sposób myślenia o sobie i o innych ludziach. Dziesięć lat temu subiektywne skutki używania komputerów były wtórne - nie poszukiwano ich. Dzisiaj sprawy wyglądają inaczej. Ludzie włączają komputer, jawnie licząc na przeżycie czegoś, co zmieni ich sposób myślenia lub wpłynie na ich życie emocjonalne i rolę w grupie. Charles Babbage, dziewiętnastowieczny matematyk i wynalazca pierwszej dającej się zaprogramować maszyny, nazwał ją maszyną analityczną. Ci, którzy eksplorują symulacyjne gry i światy imaginatywne, podłączają się do wirtualnych społeczności, mają wirtualnych przyjaciół i kochanków, myślą o komputerze inaczej. Chcą, by komputer był maszyną zaprzyjaźnioną, serdeczną, zaufaną.” Śledząc rozwój mediów na przestrzeni wieków, można łatwo zauważyć, że to co było motorem napędzającym wynalazców do ich wytworów było niewątpliwie związane z dążeniem do prawdy. Prawdy o możliwościach twórcy i recepcji odbiorców. To ona weryfikuje i napędza rozwój w kierunku ich interaktywności, a pewnym ideom, do których przyjęcia „globalny człowiek” nie jest gotów, sprzyjają z pewnością rozważania natury aksjologicznej.

Seymour Papert, uczeń i współpracownik Jeana Piageta, twórca języka programowania Logo, prawdziwe niebezpieczeństwa związane z tym co za sobą niesie używanie komputera widzi właśnie nie w możliwościach programującego dziecka tylko w nieodpowiednim odbiorze kulturowym. Mówi on: „Moim zdaniem znamienną cechą ludzkiej inteligencji jest zdolność operowania wieloma sposobami wiedzy (...), fakt, że żądam, bym myślał jak komputer”, nie prowadzi wcale do odrzucenia innych epistemologii. Otwiera to po prostu nowe możliwości i podejścia do myślenia. Asymilacja obecności komputera przez kulturę wzmocni biegłość w posługiwaniu się nimi. To stwierdzenie jest często rozumiane jako umiejętność programowania lub znajomość różnych zastosowań komputerów. Ale prawdziwa edukacja komputerowa to nie jest po prostu wiedza, jak stosować komputery i pomysły komputerowe, Jest to wiedza o tym, kiedy należy je stosować.” Pełniący wobec prawdy rolę służebną, widoczny rozwój technologii informatycznych wymaga dziś od nas nie tylko nowych badań nad naturą ludzką, ale również (a może w mniemaniu niektórych- przede wszystkim) nabycia coraz bardziej skomplikowanych umiejętności operowania regułami technologicznych urządzeń interaktywnych. Innymi słowy mówiąc, człowiek chcący skorzystać z medium interaktywnego musi w początkowej fazie nauczyć się nieznanego mu wcześniej kodu informacyjnego. To stanowi jedynie fazę wstępną procesu wchodzenia w cyberprzestrzeń... Jak mówi Zbigniew Wałaszewski: ”Człowiek, wchodząc w interakcję z nieznaną wcześniej aparaturą, stopniowo zyskuje pełną świadomość swoich wyborów i ich konsekwencji, jak tez ograniczających dowolność podejmowanych akcji właściwości sprzętu i zawiadującego nim programu. Między stanem początkowej niewiedzy a wyczerpaniem wszystkich możliwości mechanicznego partnera zawiera się pełna znajomość <<jezyka>>, w którym odbywa się komunikacja z maszyna. Użytkownik musi poznać i opanować jego reguły w stopniu co najmniej dostatecznym (umożliwiającym prowadzenie interakcji). Toteż proces formowania znaczeń jest w znacznej mierze - przynajmniej w fazie początkowej - procesem uczenia się nieznanego kodu informacyjnego.”

Z innego punktu widzenia, mianowicie próbując odpowiedzieć na pytanie „dlaczego produkty wysokich technologii doprowadzają nas do szaleństwa i co zrobić, żeby tego uniknąć”, wychodzi Alan Cooper, autor książki „Wariaci rządzą domem wariatów”, mówi on: „Nasz świat zalewają najnowocześniejsze narzędzia komputerowe. W pracy i w domu dominują komputery. Pojazdy zapełniają się gadżetami napędzanymi krzemem. Wszystkie te skomputeryzowane urządzenia są szalenie mądre i mają duże możliwości. Zniechęcają nas jednak ogromne trudności korzystania z nich.(...)Dopuściliśmy do tego, by wariaci rządzili domem wariatów. Gdy domem wariatów rządzą wariaci, trudno im określić, co utrudnia życie.(...)Kiedy twórcy produktów oprogramowanych przyglądają się swemu dziełu, nie dostrzegają wad. Widzą, że wyrób ma wiele funkcji i możliwości. Nie widzą natomiast, że korzystanie z niego jest szalenie trudne, że opanowanie go wymaga wielu godzin żmudnej pracy, że ludzie zmuszeni codziennie do korzystania z tego produktu czują się zdegradowani, poniżeni.” Autor dodaje „Sztuka projektowania interakcji jest nowa i programistom obca. Jeżeli więc w ogóle zgadzają się na dopuszczenie odpowiednich fachowców, to robią to dopiero po zakończeniu programowania. A wtedy jest już za późno.(...) Programiści nie są złymi ludźmi. Ciężko pracują, żeby programy były łatwe w użyciu. Niestety, ponieważ tylko sami mogą to ocenić, programy przez nich tworzone są łatwe dla kolegów, programistów, a nie dla ludzi, którzy programistami nie są”.

Wychodząc naprzeciw dotychczas przedstawionym niepokojom, warto w tym miejscu odnotować fakt powstania w latach osiemdziesiątych nowej dyscypliny jaką jest etyka komputerowa.

Już w latach czterdziestych ubiegłego wieku, twórca cybernetyki Norbert Wiener zajmując się informatycznymi systemami samosterującymi prowadził jednocześnie wykłady i pisał książki na temat „możliwego wpływu technologii informatycznej na świat ludzkich wartości, takich jak pokój, zdrowie, wiedza, edukacja, więzi międzyludzkie i sprawiedliwość.” Terrel Ward Bynum - współorganizator pierwszej międzynarodowej konferencji na temat etyki komputerowej, która odbyła się w 1991 roku (w konferencji uczestniczyli filozofowie, informatycy, socjologowie, psychologowie, prawnicy, ludzie ze świata biznesu, dziennikarze; ogółem byli tam przedstawiciele siedmiu krajów i trzydziestu dwóch stanów USA, reprezentowany był też rząd Stanów Zjednoczonych) zwraca uwagę na to, że „rewolucja informatyczna, na podobieństwo lawiny ogarnia kulę ziemską i nie jest to wbrew pozorom - rewolucja mająca jedynie wymiar technologiczny. Wręcz przeciwnie, rewolucja informatyczna ma przede wszystkim wymiar społeczny i etyczny”. Ma ona zaradzić temu aby ludzie, jak zauważył Donn Parker wchodząc do centrum komputerowego, nie zostawiali swojej etyki za drzwiami”. Jest to dziedzina tak nowa, że trudno dziś określić zarówno jej istotę, jak obszar badawczy - pisze Terrel Ward Bynum. Wśród problemów rozważanych przez tę dyscyplinę znajdują się: prywatność, poufność, przestępstwa popełniane przy użyciu technologii komputerowej, podejmowanie decyzji przy pomocy tej technologii, uzależnienie od technologii, kwestie zdrowotne, zadowolenie z pracy ludzi posługujących się technologią komputerową, nowe miejsca pracy, nowe zawody. Etyka komputerowa dotyka również takich zagadnień jak własność oprogramowania. Otwarta staje się tu kwestia sporna między zwolennikami wolnego oprogramowania a ich przeciwnikami. Pierwsi z nich, którzy - jak na przykład Richard Stallman (obrońca wolnego oprogramowania) - twierdzą, że wszelka informacja powinna być bezpłatna, a wszystkie programy dostępne do kopiowania, studiowania i modyfikowania przez każdego kto ma na to ochotę. Przeciwnicy zaś dostarczają argumentów przeciw takiej postawie, twierdząc, że programiści nie inwestowaliby tygodni czy miesięcy pracy i znacznych funduszy w tworzenie oprogramowania, jeśli taka inwestycja miałaby im się nie zwrócić.

W ostatnich latach zdaje się zauważać tendencję do zastąpienia terminu etyka komputerowa terminem etyka informatyczna. Walter Maner przytacza nam uroczą -jak mówi-zagadkę zasugerowaną przez Donalda Gotterbarna: „Oczywiste jest, że poprzez wieki wiele urządzeń miało znaczny wpływ na społeczeństwo. Wynalezienie druku było wydarzeniem przełomowym w historii kultury, lecz nie ma czegoś takiego jak etyka maszyny drukarskiej. Lokomotywa zrewolucjonizowała transport, lecz nie ma czegoś takiego jak etyka lokomotywowa. Telefon na zawsze zmienił sposób, w jaki komunikujemy się z innymi ludźmi, lecz nie ma czegoś takiego jak etyka telefoniczna. Traktor zmienił sytuację rolnictwa na całym wiecie, lecz nie istnieje nic takiego jak etyka traktorowa. Samochód umożliwił nam pracę w dużej odległości od miejsca zamieszkania, lecz nie ma czegoś takiego jak etyka dojeżdżania do pracy. Dlaczego więc miałoby istnieć coś takiego jak etyka komputerowa?

Dla bliższego uwypuklenia problemów jakie niesie za sobą rewolucja informatyczna warto w tym miejscu przytoczyć „Dziesięć Przykazań Etyki Komputerowej” :

1. Nie będziesz używał komputera w celu krzywdzenia innych osób.

2. Nie będziesz zakłócał komputerowej pracy innych.

3. Nie będziesz manipulował plikami komputerowymi innych osób.

4. Nie będziesz używał komputera do kradzieży.

5. Nie będziesz używał komputera do dawania fałszywego świadectwa.

6. Nie będziesz kopiował ani używał oprogramowania, za które nie zapłaciłeś.

7. Nie będziesz używał zasobów komputerowych innych bez ich zgody lub rekompensaty.

8. Nie będziesz przywłaszczał sobie pracy intelektualnej innych.

9. Będziesz myślał o konsekwencjach społecznych programu, który piszesz, lub systemu, który projektujesz.

10. Będziesz zawsze używał komputera w sposób, jaki spodobałby się twym bliźnim.

Jak trudno jest odpowiedzieć na pytanie co niesie nam dzisiejsza rewolucja informatyczna może świadczyć wypowiedź W. D. Hillisa: „Myślę, że dzieje się teraz coś - i będzie się działo w ciągu kilku następnych dziesięcioleci - co jest dla nas niezrozumiałe, i jest dla mnie zarówno przerażające, jak i podniecające.” Aby jednak nie kończyć na nieznanym zacytuję jeszcze wypowiedź W. Welscha, który spostrzega, że rewolucja informatyczna pozwala nam na nowo odkryć świat nie elektronicznych wartości: „Wśród zawirowań mnożącego się elektronicznie świata staje się dla nas znowu ważna jednorazowość niepowtarzalnej godziny czy spotkania albo bezruch i szczęście spoczywającej ręki lub pary oczu. Przypomnijmy sobie samowystarczalną doskonałość i autonomię zwykłych czynności - spaceru, jedzenia, oglądania krajobrazu, a także samotności z dala od maszynerii komunikacyjnej. (...) Ponowne odkrywanie i nowe wartościowanie takich aktów następuje na tle świata zdeterminowanego medialnie i jego zawirowań. Przydatną dla sztuki życia, a może już lekarstwem dla współczesnego człowieka może być również rada tegoż autora: „Można z przyjemnością poruszać się w światach elektronicznych - ale nie tylko w nich, również w innych światach.(...) Powinniśmy przeciwstawiać się naciskowi technologicznemu, nie lekceważąc kiełkującej w nas potrzeby przeciwnych wartości, poświęcać jej uwagę i podążać za nią. (...) Nie powinniśmy ograniczać podwójnej figury nowoczesności do jednego tylko bieguna: euforii względem mediów albo fanatyzmu względem ciała. Musimy zachować obuoczność - albo ją odzyskać”.

Rada ta przypomina starożytną mądrość Arystotelesa - zasadę „złotego środka”. Jednak to co różni etykę filozofa epoki „piękna i dobra” od etyki epoki cyberkultury - to próba zapanowania nie nad ułomnościami natury psychicznej człowieka. To próba pogodzenia, jak sądzę cyborga z człowiekiem. Mając obawy co do przyszłości zdominowanej przez same cyborgi warto w tym miejscu przytoczyć słowa Jana Pawła II, który mówi: „Chyba nieco jednostronnie upatrywano czasem niebezpieczeństwo odczłowieczenia ludzi przez same układy rzeczowe: przyrodę, stosunki produkcji, cywilizację. Chociaż w znacznej mierze nie sposób zaprzeczyć tej tezy, to przecież nie sposób przyjąć jej wyłączność. Co więcej - człowiek nie jest wprawdzie twórcą przyrody, lecz jest jej panem. Jest natomiast twórcą stosunków produkcji czy też twórcą cywilizacji. Może zatem zasadniczo nie dopuszczać do tego, by miała ona charakter „odczłowieczający”, by prowadziła do alienacji. I dlatego też u korzenia wszelkich alienacji człowieka poprzez układy odniesienia wynikające z rzeczy musimy założyć alienację wynikającą z samego człowieka. Wydaje się, że przykazanie „będziesz miłował” naprowadza nas na jej istotę. Korzeń alienacji człowieka przez człowieka tkwi w zapoznaniu czy zaniedbaniu tej głębi uczestnictwa, na jaką wskazuje rzeczownik „bliźni” oraz związane z nim przyporządkowanie wzajemne ludzi w samym człowieczeństwie jako zasada najgłębszej wspólnoty. (...) Chodzi o to, ażeby w kształtowaniu ludzkiego współżycia i współdziałania na różnych szczeblach i na zasadzie różnych więzi, jakie stanowią o wspólnotach i społeczeństwach, system odniesienia „bliźni' był ostatecznie decydujący. Jeżeli jakakolwiek wspólnota ludzka upośledzi ten system odniesienia, wówczas sama skaże się na to, że zaniknie w niej pełnia uczestnictwa, że pomiędzy osobą a wspólnotą wyrośnie przepaść(...).

I ta celowość, celowość człowieka nie dopuszczającego do „odczłowieczenia” myślę - jest dobra, i zasadne wobec tego jest mieć dobrych, prawdziwych nauczycieli z krwi i z kości, kierujących się wolną niezdeterminowaną medialną władzą wolą. Ci prawdziwi, odpowiedzialni nauczyciele ( w tym ludzie interesu i polityki) winni za radą Dionizego Tanalskiego przyczynić się w dobie reform edukacyjnych do tego, aby wartości i normy moralne „wkomponowywać we wszystkie zawodowe przedmioty nauczania”. Należy ponadto uświadomić ludziom interesu i polityki, ośrodkom władzy - że to oni są faktycznymi wychowawcami naszej epoki i na nich głównie spoczywa odpowiedzialność za edukację. Podobnego zdania jest Janusz Czerny, który przytaczając wyniki raportu Meyera - Grundera mówiące o zastraszającym wprost wzroście przestępczości wśród nieletnich na obszarze Zachodniej Europy stwierdza: „Oczywiście powszechnie uważa się, że to szkoła przeżywa kryzys. Że to nauczyciele i pedagodzy nie są w stanie sprostać wymogom epoki. Że obserwowane dewiacje i zagrożenia w szkole są wyrazem braku kompetencji pedagogów, klasycznych i przestarzałych metod ich pracy oraz ich indolencji. Lecz prawda jest zgoła inna. To społeczności ludzi dorosłych ponoszą główną odpowiedzialność za destrukcyjne zjawiska obecne w dzisiejszej szkole, dostarczają jej jak najgorszych wzorów. Przekazy mass mediów upowszechniają ten scenariusz. Ułatwiają zarazem jego realizację, stają się <<pokusą>> dla czynienia zła. W szkole jak w zwierciadle odbijają się wszelkie nieprawości postępowania generacji dorosłych.”

Potrzebujemy, warto powtórzyć tych prawdziwych ludzi, a nie cyborgów i kognitariuszy skupionych na gromadzeniu teczek dokumentacji, tym bardziej, że - jak mówi Lucjan Olszewski - „Nawet najdoskonalsze formy kształcenia na odległość nie są w stanie przezwyciężyć braku pełni interakcji nauczyciel - uczeń

To co niesie nam rewolucja informatyczna, przewidział nasz wielki przodek - Stanisław Witkiewicz. Oczami twórczej wyobraźni widział to co już się ziściło, ale i to od czego jesteśmy, zdaje się, już o krok. Stanisław Witkiewicz, na trzydzieści lat przed paniką jaka zapanowała w kilku stanach USA po nadaniu słuchowiska o ataku Marsjan na Ziemię (1938 rok), a tylko dwanaście przed tym, jak po raz pierwszy przesłano głos ludzki przez Atlantyk, mówił:

Z czasem postęp elektrotechniki czy może jeszcze innej, na jakiejś subtelniejszej, nie znanej dziś sile opartej techniki doprowadzi do tego, że całe dobro, jakie ludzkość w sztuce zgromadziła, stanie się dostępne dla wszystkich, wszędzie i w każdym czasie. Przenoszenie obrazów i dźwięków będzie rzeczą tak łatwą i zwykłą, że wymiana myśli, współrzędność wrażeń i wzruszeń, stanów psychicznych i uczuć, uczyni z ludzkości, jakby jedną potężną duszę.(...) Z czasem więc obrazy Velazqueza lub Rembrandta, których dziś trzeba w Madrycie lub Antwerpii, będą oglądane jednocześnie na całej kuli ziemskiej - od Pekinu do Zakopanego. Żeby widzieć skutą mrozem pustynię podbiegunową i kipiący nadmiarem przepych życia podzwrotnikowego, dość będzie dotknąć jakiegoś guziczka. I nie tylko widzieć: straszny huk ścierających się lądów lodowych i gwar tysiąca odgłosów duszącego się nawzajem życia indyjskich ostępów będą przychodziły razem z obrazem. Może nawet pełność wrażeń dojdzie do jednoczesnego przeniesienia napięcia elektryczności i temperatury - będziemy marzli lub słaniali się w znojnym gorącu; będziemy odurzali się zapachem kwiatów, które zakwitły o tysiące mil dali, lub wzdrygali się z obrzydzenia od zaduchu rozpadających się cielsk wielorybów... Wszystko to się stanie; stanie się nie dziś, to jutro. Wypełni to mnóstwo dotychczasowych marzeń, zaspokoi mnóstwo pragnień i otworzy jeszcze dalsze i szersze horyzonty, rozbudzi jeszcze inne pragnienia i tęsknoty... Dusza ludzka jest bezdenna, ponieważ jeszcze nie jest w zastoju, ponieważ rozwija się, to znaczy, że ciągle trwa w niej przyrost energii psychicznej. Czy tak będzie aż do jakiegoś kataklizmu, który zniszczy ziemię i jej <<pleśń>> - ludzkość? Czy też siła życia się wyczerpie i ludzkość zginie, tak jak wymierają pewne gatunki roślin? To zresztą wszystko jedno i na to trzeba długo czekać. Tymczasem trzeba żyć!” Dziś futurologiczną wizję uzupełnia Ray Kurzweil: „W najbliższym dziesięcioleciu na stołach, w ścianach i w odzieży znajdziemy miliardy miniaturowych komputerów. Obrazy z okularów i szkieł kontaktowych będą rzutowane bezpośrednio na siatkówkach naszych oczu. Sprawi to, że zanurzymy się w audiowizualnej rzeczywistości wirtualnej i dzięki niej będziemy mogli obcować blisko z ludźmi, którzy fizycznie znajdują się daleko (...) będziemy nieustannie wzbogacali to, co czyni z nas gatunek w świecie wyjątkowy - naszą zdolność do przekraczania własnych granic.

Wśród pedagogów - utopistów, którego idee mają dziś szansę się spełnić, warto wymienić w tym miejscu Ivana Illicha. Wysunął on w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia ideę „współżyjącego społeczeństwa”. Illich, mówiąc o współżyjącym społeczeństwie, miał na myśli „służenie nowoczesnych technik wzajemnie powiązanym jednostkom. Współżyjące społeczeństwo, jak mówił „jest społeczeństwem, w którym ludzie kontrolują narzędzia”. Twierdził, że technika winna być ograniczona do takich zastosowań, które są naprawdę wydajne: „myślę o ograniczeniu szybkości pojazdów do takiego poziomu, przy którym nie tworzą one większej odległości niż ją skracają. Ograniczenie medycznej interwencji do takich procedur, które nie szkodzą zdrowiu, bardziej niż je ulepszają. Ograniczenie instrumentów komunikowania do rozmiarów, dzięki którym nie stwarzają, z samej definicji, więcej hałasu niż sygnału, który jest pożyteczny dla samego życia, który mogę zrozumieć (...).

Illich podnosząc wartość człowieka twierdził, że tym co zagraża jego rozwojowi jest uszkolnianie. Wskazuje, że współczesny mu system szkolny jest podporządkowany wartościom rynku. Przedstawiająca poglądy Illicha, Marcela Gajdo, pisze: „Uczniowie-konsumenci są nauczeni, aby przystosowywać własne pragnienia do wartości rynkowych, choćby ów cykl wiecznego postępu nigdy nie prowadził do uzyskania dojrzałości.

Według edukacyjnego projektu Illicha system edukacji powinien mieć 3 cele:

  1. zapewnić wszystkim, którzy chcą się uczyć, dostęp do źródeł pozostających w dyspozycji w każdym okresie ich życia

  2. sprawić, aby było możliwe dla wszystkich, którzy pragną dzielić się własną wiedzą z innymi, znajdować tych, którzy chcą się od nich uczyć

  3. dostarczyć wszystkim, którzy chcą przedstawić publiczności temat nadający się do dyskusji, okazji, aby mogli zapoznać innych z ich argumentacją.

Pedagog wymienia ponadto cztery sieci lub organizacje łączności i wymiany, stanowiące źródło efektywnego uczenia się:

  1. Usługi informacji rzeczowej o przedmiotach edukacyjnych”. Celem tej sieci jest ułatwienie dostępu do rzeczy lub procesów wykorzystywanych w formalnym uczeniu się.

  2. Wymiana umiejętności”. Sieć ta pozwala wpisać na odpowiednią listę własne umiejętności i zdolności, i określić warunki, na jakich mogą służyć wzorami innym, którzy chcą opanować te umiejętności, wskazując zarazem, jak można się z nimi porozumieć w tym celu.

  3. Znajdowanie równych”. Sieć ta pozwala opisać rodzaj poznawania, któremu jednostka pragnie się poświęcić, w nadziei znalezienia partnera dla wspólnych poszukiwań.

  4. Usługi informacji rzeczowej dla ogółu pedagogów”. Sieć ta obejmuje przewodniki podające adresy i własne charakterystyki specjalistów, paraspecjalistów i niezależnych zawodów wraz z warunkami korzystania z ich usług. Wychowawców takich można by wybierać przy pomocy badania opinii o nich albo konsultacji z ich wcześniejszymi klientami.

Dzisiaj - pisze Marcela Gajardo - te propozycje edukacyjne, jeżeli nawet nie znalazły sposobu realizacji w systemie szkolnym, przyjęły się pod różnymi nazwami w nieformalnej edukacji młodzieży i dorosłych, w edukacji permanentnej i w innych dziedzinach, które przyzwalają na „odszkolnioną” edukację. Coraz częściej słyszymy w praktyce o istnieniu sieci złożonych z ludzi, którzy pragną dzielić się ogólnie użyteczna wiedzą, wykuwają ogniwa wymiany doświadczeń oraz stwarzają i umacniają zdolności do autonomicznego rozwoju, wprowadzają innowacje i uczą się ze zgromadzonego doświadczenia. Rzut oka wokół nas pokaże, że istnieją dzisiaj niezliczone banki danych, że coraz więcej powstaje sieci badań i wymiany informacji, i że w coraz większym stopniu głównymi problemami ludzkości zajmują się zespoły ludzi wnoszących razem różnorodne umiejętności. Paradoksalnie, tylko szkoła wydaje się utrzymywać rytuał i rutynę, które demaskował Illich i inni pedagodzy z jego pokolenia. Zmiana tej sytuacji wymaga prawdziwej rewolucji.”

W innym miejscu Marcela Gajardo mówi : ”Tematyka, którą Illich dostrzegł (...) powraca dzisiaj w debatach o postępie nauki i techniki, wpływie komputerów na życie codzienne, prywatyzacją usług publicznych łącznie z instytucjami służby zdrowia, edukacji i transportu".

W raporcie Międzynarodowej Komisji do spraw Edukacji dla XXI wieku stwierdzono:

"Właściwie stosowane technologie mogą uczynić nauczanie bardziej skuteczne i utorować uczniom atrakcyjną drogę do wiadomości i umiejętności nieraz trudno dostępnych w środowisku lokalnym. Technologia może stworzyć pomost między krajami uprzemysłowionymi i krajami nie uprzemysłowionymi oraz pomóc nauczycielom i uczniom wznieść się na poziom wiedzy, który trudno byłoby bez niej osiągnąć".

    1. Edukacja do rozwoju systemu wartości dzieci 12-13 letnich

1.2.1. Wolność i godność człowieka a rozwój wartości

„Mówimy miłość, a często nienawidzimy, mówimy rozum, a często nic nie rozumiemy, mówimy współpraca, a maskujemy warcholstwo, mówimy rozwój, a nigdy lub prawie nigdy nie przekraczamy siebie niższego.”

Kazimierz Dąbrowski

Rozwój to proces polegający na występowaniu określonych zmian ilościowych i jakościowych. Według koncepcji rozwoju człowieka zbieżnych z teorią dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego, jednostka rozwija się - wznosząc się coraz to na wyższe poziomy - gdy „doprowadza do jakości wyższych niż poprzednie.” Zakładając równocześnie, że człowiekiem dorosłym nazwiemy taką osobę, która jest dojrzała, to jest świadoma swej wolnej woli i odpowiedzialności za swoje czyny, odpowiedzialności za siebie i innych, będziemy musieli przyznać, że dorosłymi ciągle się stajemy. Jak mówi Gerald L. Borofsky: „w świetle badań empirycznych wydaje się, że tylko niewielka liczba jednostek jest w stanie osiągać najwyższe poziomy rozwoju. Oczywiście należy przyjąć pewną (zdaje się umowną) granicę pomiędzy dorastającym „młodym” człowiekiem, wrastającym (jak to określił Piaget) w dorosłość, a człowiekiem w pełni ukształtowanym, o przynajmniej nie obcej mu sztuce wyboru wartości z systemu spójnego, autonomicznego, zintegrowanego, wyboru wolnego, świadomego i odpowiedzialnego.

Czy jednak, ta umowna granica daleko przesunięta w głąb terytorium dorosłości, może stanowić o pełnej, stałej dorosłości? Sądzę, że człowiek ma niejako zadane „stawać się”; korzystając z naturalnego prawa do wolności, stawać się - człowiekiem godnym (wartościowym). Poddając się, chociażby skromnej refleksji zauważymy bowiem, że co rusz to, wchodzimy w coraz to nowe role społeczne, doświadczamy nowych wyzwań, które niesie ze sobą nie tylko natura, kultura, ale także - a może nawet w stopniu dziś najbardziej widocznym - technika. Czy możemy DZIŚ w pełni przewidzieć co zgotuje nam JUTRO, a właściwie dokładnie „zaplanować” jak zachowamy się w sytuacji, której nigdy dotąd nie doświadczyliśmy? - Czy zachowamy się godnie, zgodnie z wolną wolą? Może możemy być wolni, jedynie od tego co było, ale może właśnie paradoksalnie, od przeszłości nie da się uwolnić? Czym jest więc wolność i godność człowieka?

Wolnymi stajemy się właśnie dzięki przeszłości, dzięki doświadczeniu, wiedzy, którą zdobyliśmy. Dzięki nim bowiem poszerzamy horyzont naszych wyborów. I poprzez tą „nabytą” możliwość różnorakich chceń, wyborów wartości, które już jakoś poznaliśmy- czujemy się coraz bardziej wolni. „Wolni od” wartości negatywnych: głupoty, niewiedzy, „wolni do” wartości pozytywnych: mądrości, dojrzałości - zdrowia (sztuki życia), wartości które płyną z różnych źródeł poznania. Wielki nauczyciel starożytności, Homer; przyszłe, dzielne czyny swych bohaterów zagrzewał „słowami skrzydlatymi. Zdaje się nie przypadkiem tym określeniem nazywać dziś: rozpowszechnione i często przytaczane wypowiedzenia, sentencje, aforyzmy, celne sformułowania powtarzane w różnych okolicznościach, przysłowia, „które są mądrością narodów” - słowach, które dodając skrzydeł, stanowiąc esencję mądrości i doświadczenia, pozwalają człowiekowi wzbić się w przestrzeń. Przestrzeń - nie jednemu z nas kojarzącą się z wolnością. Pełnią tak rozumianych mądrości, wartych w tym miejscu przytoczenia, zdają się dziś być skrzydlate słowa współczesnego poety:

Gdy widzisz ptaka w locie jak wolny jest
Jak płynie sobie, aż po nieba kres
Wiedz - niebo bywa pełne wichrów i burz
A z lotu ptaka już nie widać róż

Bo wolność - to nie cel lecz szansa by
Spełnić najpiękniejsze sny, marzenia
Wolność - to ta najjaśniejsza z gwiazd
Promyk słońca w gęsty las, nadzieja

Wolność to skrzypce z których dźwięku cud
Potrafi wyczarować mistrza trud
Lecz kiedy zagra na nich słaby gracz
To słychać będzie tylko pisk, zgrzyt, płacz

Bo wolność - to wśród mądrych ludzi żyć
Widzieć dobroć w oczach ich i szczęście
Wolność - to wśród życia gór i chmur
Poprzez każdy bór i mur znać przejście

Wolność lśni wśród gałęzi wielkich drzew
Które pną się w słońce każda w swoją stronę
Wolność brzmi jak radosny ludzi śmiech
Którzy wolność swą zdobyli na obronę -

Zwycięstwa, mądrości, prawdy i miłość
Spokoju, szczęścia, zdrowia i godności
Wolność to diament do oszlifowania

A zabłyśnie blaskiem nie do opisania

Wolność to także i odporność serc
By na złą drogę nie próbować zejść
Bo są i tacy, którzy w wolności cud
Potrafią wmieszać swoich sprawek bród

Wolność pojęta więc jako możność czynienia czegokolwiek i kiedykolwiek ma się ochotę - nie jest prawdziwą wolnością. Jak mówił M. Quoist „Dla wielu wolność oznacza tylko uwolnienie od przymusu, możność czynienia czegokolwiek i kiedykolwiek ma się ochotę. To jest karykatura prawdziwej wewnętrznej wolności.” Prawdziwa wolność charakteryzuje się pewnymi granicami. Granicami pozwalającymi człowiekowi uchronić się od zabójczych dla niego z jednej strony: duchowej izolacji (samotności moralnej) - z drugiej zaś: czystej zwierzęcości są wartości moralne.

O granicach tych mówi Janusz Nagórny: „Wolność ludzka jest wolnością bycia człowiekiem, stawania się człowiekiem. Można mówić: człowieku, jesteś wolny, ale to nie znaczy, że wolno ci przestać być człowiekiem. Musisz przezwyciężyć dwie pokusy: pokusę ubóstwienia (postawienia siebie na miejscu Boga; a jeśli nie wierzysz w Boga, to traktowanie siebie jako nadczłowieka), ale też pokusę sprowadzenia siebie do świata zwierząt (pokusa determinizmu, czyli zaprzeczenia wolności).” Jerzy Surdykowski zaś: „Nie ma wolności bez granic, jej przestrzeń musi rozjaśniać światło wartości niezależnie od tego, czy płyną one z wiary czy z doświadczeń kultury. Bez tego światła człowiek miota się w tym wielkim, ciemnym i strasznym wnętrzu, niby oszalałe zwierzę.”

Wolnymi stajemy się nie tylko dzięki umiejętności obcowania z przeszłością, z religią, kulturą, czy nawet techniką, ale i dzięki podjętej samoedukacji: "Wartości są tymi światłami, które rozjaśniają bytowanie, a w miarę jak człowiek pracuje nad sobą, coraz intensywniej świecą na horyzoncie jego życia.”

Uprzedmiotowienie ludzkich chceń, związane z możliwością ich realizacji czyli z pojętą jak wyżej wolnością, wymaga odniesienia jakie stanowi osoba ludzka, jej godność. „Kiedy mowa o osobie ludzkiej, - mówi Karol Wojtyła - nie chodzi tylko o wyższość - a więc o stosunek do innych stworzeń; chodzi przede wszystkim o to, czym, a raczej kim człowiek jest sam w sobie. To kim człowiek jest sam w sobie, wiąże się nade wszystko z jego wnętrzem. Wszystkie uwewnętrznienia: działalność, twórczość, dzieła, wytwory - tu mają swój początek i swoją przyczynę. O tę przyczynę właśnie chodzi na pierwszym miejscu. Istotą tej przyczyny, jak się okazuje na podstawie skutków, jest rozumność i wolność. Umysł i wolność stanowią istotne i zarazem nieodzowne właściwości osoby. Tu także tkwi cała naturalna podstawa jej godności. Uznawać godność człowieka to znaczy wyżej stawiać jego samego niż wszystko, cokolwiek od niego pochodzi w widzialnym świecie. (...) Człowiek nie żyje dla techniki, cywilizacji, czy nawet kultury; żyje natomiast korzystając z ich pomocy, stale zachowując swoją własną celowość. Ta celowość wiąże się ściśle z prawdą: człowiek bowiem jest istotą rozumną - oraz z dobrem jako właściwym przedmiotem wolnej woli. Nie sposób uznawać godność człowieka nie licząc się z tą celowością oraz na wskroś duchowym jej charakterem.”

Jak uczyć się godności? Jak stawać się godnym? Godność zdobywamy poprzez wertykalne wspinanie się (budowanie hierarchii wartości) na coraz to wyższy stopień człowieczeństwa. Jak mówi K. Dąbrowski: „Chyba jest pewnym lub prawie pewnym, że autentyczne uczłowieczenie zaczyna się od odkrycia, od zrozumienia, od rozeznania tego, co się nazywa hierarchią wartości. Jest to odkrycie i zrozumienie nowej rzeczy w świecie, nowej rzeczy pod słońcem, decydującej o rozwoju człowieka. Od tego okresu milknie prymitywizm rozwoju, niknie brutalny stosunek do innych, niknie cynizm, niknie pewność siebie na tym niepewnym, bardzo niepewnym terenie świata.

Czy człowiek dorosły może szczerze przyznać, że stanął już tak wysoko, że wyżej nie może? Czy jest pewien siebie na tyle, że stając wobec naprawdę trudnego wyboru, nie cofnie się o jeden stopień niżej? Dziś w dobie wysokiej specjalizacji, nazbyt często dziwimy się naszej bezradności, infantylności wobec zdawałoby się prozaiczności życia codziennego. Starożytni uczą nas jak być mężnymi, cnotliwymi, jak po szczeblach miłości dojść do piękna, prawdy - chyba zresztą bezskutecznie; bo albo jeszcze nie „dorośliśmy” do tego, aby te pojęcia zrozumieć, albo też z wyraźną pychą dorosłości człowieka epoki przetwarzania informacji, odtrącamy mądrości „głupszych” od nas.

Często dopiero po dojściu do pseudosukcesu udaje nam się odkryć świat wartości ludzkich, zresztą dawno już poznanych. Wymagania jakie przed sobą stawiamy ufając zbyt często inteligencji pozbawionej ducha, każą nam wcześniej czy później na nowo weryfikować prawdę takiego doświadczenia. W naszej epoce wspinamy się bardzo wysoko po drabinie intelektu, tak wysoko, że chmury przysłaniają nam nasze człowieczeństwo. „Natura ludzka - jak mówił Roman Ingarden - polega na nieustannym wysiłku przekraczania granic zwierzęcości tkwiącej w człowieku i wyrastania ponad nią człowieczeństwem i rolą człowieka jako twórcy wartości. Bez tej misji i bez tego wysiłku wyrastania ponad samego siebie człowiek zapada z powrotem i bez ratunku w swoją czystą zwierzęcość, która stanowi jego śmierć.”

Jakże łatwo w dzisiejszych czasach mocno skomercjonalizowanych poddać się - człowiekowi zdawałoby się dorosłemu - zniewoleniu, zatracić swą godność, wpaść w pułapkę „medialnej papki” determinacji: „byt określa świadomość”. Jakże łatwo rozgrzewać się atmosferą mieć a nie być, rozgrzeszać się publicznie z nieumiejętności bycia człowiekiem.

Czy cyborgi zdominują świat, czy przeciwnie - zapanuje „moda” na bycie człowiekiem? Wydaje się, że dla tych którzy odkryją królestwo moralności pokryte dziś pajęczyną żarłocznego pieniądza i kolcami bezdusznej informacji, te pytania nie będą retoryczne. Dla ludzi potrafiących przebić się przez ten „bór i mur” stawanie w obronie godności i wolności człowieka, edukacji, która pozwala ten lepszy świat, świat oparty na pięknie, prawdzie i dobru odkryć - stanie się ukochaniem, miłością prawdziwą. I jak chciał Platon - tym tylko będzie wolno marzyć o nieśmiertelności. I wszyscy chyba zgodzimy się z powiedzeniem Ernesta Renana, że „głównym celem edukacji jest nie nauka, lecz rozbudzenie ducha.” Ducha, który nam dorosłym podpowiada, jak być człowiekiem wolnym i godnym, nam pedagogom - jak prowadzić dorastającego drogą człowieczeństwa. Jak mówi Debesse „Wychowywać to znaczy podnosić. Podnosić dziecko do stanu człowieka.(...) Wychowanie nie tworzy człowieka, ale pozwala mu tworzyć samego siebie.”

Rozbudzenie ducha, to rozbudzenie wolności wewnętrznej (duchowej), czyli wolności „w sobie”. Jest ona stanem umysłu, w którym jednostka ma pewien zakres wyboru kierunków myślenia, wyobrażania i przypominania. W jej zakres wchodzi umiejętność tworzenia struktur symbolicznych i mitów. Jej miarą jest zakres tych możliwości, zależących od rodzaju i głębokości ograniczeń podmiotowych. Ta wolność - jak mówi J.Kozielecki - spełnia szereg funkcji:

  1. obronną, (w sytuacji kiedy człowiek pozbawiony wolności zewnętrznej ratuje się przed poczuciem beznadziejności i przed depresją psychiczną ),

  2. umożliwia autokreację i samorozwój („Tylko człowiek o pewnej swobodzie myślenia może zaprojektować różne warianty kształtowania własnego charakteru i umysłu.”),

  3. decyduje o powodzeniu w twórczości naukowej i literackiej („Istnieje znaczna literatura wskazująca na to, że niedostrzeganie pewnych możliwości myślenia prowadzi do niepowodzenia)

Kozielecki zwraca uwagę na niebezpieczeństwo utraty wolności „duchowej” - człowiek może paść ofiarą dogmatów i akceptowanych przesądów, może stać się niewolnikiem swoich pasji. Objawiać się to może całkowitą utratą swobody wyboru aktów myślenia i wyobrażania. W tym wypadku - mówi autor - „jednostka staje się grabarzem swojej wolności wewnętrznej

Poczucie swobody związane jest pośrednio również z innym rodzajem wolności - wolnością zewnętrzną, otwartą na rzeczywistość zewnętrzną, wolność „poza sobą”. Dzięki niej człowiek przekształca swoje środowisko. Odgrywa ona zasadniczą rolę w działaniach ukierunkowanych na przekształcanie środowiska takich jak na przykład: zwiększanie dóbr konsumpcyjnych, innowacje techniczne i technologiczne. Często, jak mówi Kozielcki - „Instytucje i grupy wpływów drastycznie ograniczają dowolność działania w świecie rzeczy i wówczas wychodzenie poza dotychczasowe granice osiągnięć staje się zamiarem niewykonalnym.”

Wolność jest więc tą wartością, która „należy do najważniejszych wartości i ideałów człowieka”, wartością, która wpisując się w tworzący się w okresie całego życia system wartości pozwala jednocześnie człowiekowi przekraczać siebie samego, tworzyć system wartości. Wolność indywidualna jest nie tylko wartością autoteliczną (celem) ale również wartością instrumentalną - „środkiem innych wartości i ideałów”. Jest warunkiem - jak mówi Kozielecki „zarówno transgresji konstruktywnych, jak i dekonstruktywnych”.

Edukacja do rozwoju wartości, osadzona na warunkującej ten rozwój wolności indywidualnej, mająca zawsze na uwadze godność człowieka, kierowana przez osobę dorosłą (dojrzałą) do człowieka dorastającego, dziecka 12-13 letniego, to nie tylko rozpoznanie - refleksja nad tym czym jest i czemu ma służyć wolność indywidualna, ale w kim ma ona się rozwijać. To poznanie możliwości i dążeń charakterystycznych dla tego wieku i dostosowanie do rozwoju wartości pozytywnych odpowiednich metod i środków służących podnoszeniu dorastającego do stanu człowieka.

      1. Wiek dorastania a rozwój woli.

„Paradoks wolności jest paradoksem ludzkiego życia. Chodzi o to, że w człowieku współistnieją dwie sprzeczne tendencje-pragnienia. Z jednej strony człowiek pragnie wolności, niezależności, samodzielności, z drugiej - pragnie także bezpieczeństwa, które urzeczywistnia się m. in. w powierzeniu siebie innym (a nawet w poddaniu się innym). To poczucie bezpieczeństwa człowiek odnajduje wówczas, kiedy odnajduje cel i sens życia, i kiedy doświadcza miłości (kocha i jest kochany). W imię pierwszej tęsknoty-pragnienia człowiek młody buntuje się, odrzuca autorytety, ucieka z domu. Nie znajdując zaś poczucia bezpieczeństwa w swym środowisku życia, albo ucieka w agresję, albo szuka złudnego bezpieczeństwa w grupach nieformalnych (często przestępczych) lub w sektach i ruchach parareligijnych.”

Janusz Nagórny

W okresie dorastania, szczególnie uwydatnia się potrzeba wolności. Jest to okres kiedy osoba z heteronomii wkracza w okres budowy autonomii, kiedy nie chce aby ją pouczano, bo „wie lepiej”. Brak zaspokojenia potrzeby wolności manifestuje się zachowaniami nazywanymi „przekorą”. Przekora tego okresu przejawia się jako krnąbrność i nieposłuszeństwo wobec rodziców i wychowawców. Wolność nabiera tu szczególnego znaczenia, przekształcając się często w „wolność od” pouczeń, nakazów, zakazów, norm. Młodzi zbuntowani szukają często poparcia w grupach rówieśniczych, identyfikują się z medialnymi idolami, chcą być ważni, docenieni, chcą „wiedzieć lepiej” niż ich autonomiczni opiekunowie, chcą im dorównać. Wydaje im się ponadto, że nie są już dziećmi, podczas gdy otoczenie traktuje ich często jeszcze jako dzieci. Pragną by dorośli uznali ich dojrzałość, ich prawa do samodzielności. Częstokroć uciekają w świat fikcji, w świat tych, którzy ich zrozumieją i docenią, którym zaimponują, którzy im pomogą zaistnieć.

Psycholog radziecki, P.M. Jakobson na podstawie przeprowadzonych badań wykazał, że przejawy negatywizmu w najbardziej jaskrawej formie przejawiają się u dzieci w wieku 12;6 do 13;6. Autor na podstawie tych badań wnioskuje, że tendencje do samostanowienia występują z równą siłą także u młodzieży 14-15 letniej, lecz nie jednakowy jest stopień opanowywania reakcji uczuciowych. „Młodzież 12-13 letnia nie jest jeszcze zdolna do maskowania swoich przeżyć w takim stopniu, jak młodzież w wieku nieco starszym. Współcześni psychologowie amerykańscy skłonni są interpretować objawy przekory jako reakcje frustracyjne „na ograniczanie budzących się w tym okresie potrzeb niezależności, swobody, samostanowienia”. Interesujące stanowisko zajmuje P.H. Landis według którego bunt, jako zjawisko skrajnej przekory dodaje energii życiowej, zadowolenia, stanowi jakiś rodzaj zdobyczy i przewagi. Przeżycie buntu przeciw autorytetom daje satysfakcję niekiedy tak dużą, że staje się bodźcem do dalszych, bardziej krańcowych form tego buntu. Może to doprowadzić - zdaniem autora- do niebezpiecznego przekroczenia granic stworzonych przez obyczaje i podstawowe zarządzenia prawne.

Psycholog szwajcarski Jean Piaget, okres ten w życiu człowieka definiuje jako „wiek wrastania w społeczeństwo dorosłych”.

Według tego psychologa dziecko, które czuje się słabsze, podporządkowane dorosłemu zaczyna chcieć być dorosłym, zaczyna w tym okresie myśleć o przyszłości, o swojej przyszłej pracy. Dorzuca „program życia, dla swych przyszłych czy <<dorosłych>> czynności”, „projektuje reformy”. Ideały, które tworzy pozwalają dorastającemu na „uwolnienie się od poczucia dziecinności, pozawalają na stawianie siebie na równi z dorosłymi.” Zauważa przy tym, że choć wiele z projektów życia tworzonych w tym okresie ma charakter tymczasowy, służy między innymi „naśladowaniu dorosłych”, czy też zabawie, to jednak pewne programy wywierają istotny wpływ na późniejszy rozwój jednostki i „może się zdarzyć, że w dokumentach pisanych w okresie dorastania odnajdujemy zarys pewnych idei, które potem są rzeczywiście realizowane.” Programy życia i projekty reform, będące podstawowymi właściwościami zachowania dorastających, są „uczuciową siłą napędową formowania się osobowości.”

Piaget określa planowanie życia tworzeniem systemu wartości, mówi on „plan życia jest przede wszystkim skalą wartości, która umieszcza pewne ideały ponad innymi i podporządkowuje wartości-środki celom uznanym za stałe. Ta skala wartości jest więc organizacją uczuciową odpowiadającą organizacji intelektualnej pracy, którą nowo przybyły do społeczeństwa zamierza podjąć.”

Plan życia jest z drugiej strony „afirmacją autonomii”, a osiągnięta autonomia moralna stanowi zdaniem Piageta podstawę życia uczuciowego dorosłego. Autor zwraca w tym miejscu uwagę na różnice jakie występują między dzieckiem a dorastającym. U dorastającego pojawiają się obok uczuć dla innych ludzi uczucia dla ideałów. „Jeżeli chodzi o uczucia wiążące się z ideałami, to przede wszystkim zdumiewające jest stwierdzenie faktu, że są one dziecku prawie zupełnie obce. Badania nad patriotyzmem (...) pokazały, że dziecko jest wrażliwe w stosunku do swojej rodziny, miejsc zamieszkania, miasta, języka ojczystego, pewnych zwyczajów (...)zadziwiająca jest jego nieczułość wobec ojczyzny jako społecznej rzeczywistości. Sprawa ta jest zresztą zupełnie naturalna, albowiem jeśli między 7 a 11 rokiem życia logika ogranicza się do operacji na przedmiotach konkretnych lub nadających się do manipulowania, żadna operacja którą dysponuje dziecko na tym poziomie rozwoju, nie pozwala na stworzenie ideału, wykraczającego poza empiryczne dane. (...) Pojęcia ludzkości, sprawiedliwości społecznej (w przeciwstawieniu do sprawiedliwości interindywidualnej, która jest głęboko przeżywana już na poziomie myślenia konkretnego), wolności myśli, odwagi cywilnej czy intelektualnej, itd. są ideami, które wraz z ideą ojczyzny poruszają głęboko uczuciowość dorastających”, a nie mogą być odczuwane przez dziecko. Uczucia odnoszące się do ideałów i idei zdaniem Piageta pojawiają się od 13 -15 roku życia począwszy.

Wydaje się, że w okresie bezpośrednio poprzedzającym „trudny okres” szczególnie pomocna może być profilaktyka, którą stanowi edukacja do wolności, „wolności do” dobra i „wolności od” zła.

R. Łapińska i M. Żebrowska zwracają uwagę, że młodzież dopuszcza się często do aktów niezwykłych, sprzyjających wyładowaniu energii i wykazywaniu odwagi, dzielności, bohaterstwa co można w sposób umiejętny wykorzystać do świadomego kształtowania charakteru, ćwiczenia woli. „Ingerencja wychowawcza ma w tej dziedzinie szerokie pole do działania; może zwracać aktywność samowychowawczą młodzieży ku zwalczaniu negatywnych form zachowania czy niepożądanych nawyków, jak uchylanie się od prac w rodzinie, lenistwo, palenie papierosów, picie alkoholu i tym podobne, i kierować ją na tory prawdziwego, pozytywnego działania, aktywnego uczestnictwa w działalności społecznie użytecznej w ramach organizacji młodzieżowych lub kolektywu szkolnego.”

Szczególnego podkreślenia wymaga ta edukacja w przypadku rozwijającego się właśnie na naszych oczach kształcenia medialnego z wykorzystaniem internetu. Zdaje się, że najwłaściwszą formą zajęć będzie tu praca grupowa, zajęcia twórcze, dające niejako upust dążeniom niezależności.

Piaget mówił: „krytyka rodzi się z dyskusji, a dyskusja jest możliwa jedynie między równymi: tylko współdziałanie może więc zrealizować to, czego nie jest w stanie spełnić przymus.” Jakże aktualnie brzmią dziś słowa Piageta: ”Również w życiu szkolnym stwierdzamy stale złożone wyniki tego przymusu i intelektualnego egocentryzmu. Czymże jest np. `werbalizm', jeśli nie podwójnym produktem metody moralnego autorytetu i synkretyzmu właściwego egocentrycznej mowie dziecka? Krótko mówiąc, dla rzeczywistej socjalizacji umysłu konieczne jest współdziałanie, ponieważ ono jedynie zdoła wyzwolić dziecko od mistyki języka dorosłych”.

Aby ukonstytuowała się prawdziwa moralność nie wystarczy zdaniem Piageta jedynie powstanie elementarnej świadomości obowiązku i pierwszej normatywnej kontroli - wytworzonych dzięki autorytetowi dorosłego. „Aby można było zakwalifikować jakieś zachowanie jako moralne, trzeba czegoś więcej niż zewnętrznej zgodności między jego treścią a treścią powszechnie przyjętych reguł: trzeba ponadto, by świadomość zmierzała ku moralności jako dobru autonomicznemu i żeby sama była zdolna oceniać wartość proponowanych jej reguł. Jedynie współdziałanie, zarówno w dziedzinie inteligencji jak również moralności odgrywa zarazem rolę wyzwalającą i konstruktywną - jedynie ono prowadzi do autonomii.”

Z nieco innego punktu widzenia podchodził do kształtowania woli dziecka Stefan Szuman, uważał on, że dzieci do okresu pokwitania są raczej układne i łatwe do prowadzenia - bo to je zwalnia w pewnej mierze do trudu pracy nad sobą. „Niekoniecznie bowiem jest łatwiej umieć poddać się rygorom własnej, prawej, a wymagającej woli, niż poddać się woli cudzej, dobrze nami kierującej.” Rolą wychowawcy jest umiejętne kierowanie wolą dziecka poprzez ukazywanie i stwarzanie nadziei na osiągnięcie ważnych rezultatów, budowanie motywacji działania, pobudzanie dziecka do czynów, podtrzymywanie go w wysiłkach, dobrych postanowieniach i chęciach przezwyciężania przeszkód na zewnątrz i w sobie aby cel osiągnąć. „W walce z nieposłuszeństwem, lenistwem, kłamstwem i kłótliwością - uczy się dziecko zawczasu wysiłku moralnego i wytwarza sobie ideał charakteru panującego nad swymi słabościami i ułomnościami.” Ważna jest tu pomoc wychowankowi w samopoznaniu i samoocenie. „Ten tylko człowiek, który przeżył i poznał samego siebie, wie jakie jest jego powołanie.” Dziecku „za pośrednictwem szkoły, wychowania i nauki mają się otwierać coraz dalsze i głębsze perspektywy na samo życie, na jego dążenie i cele, na jego wartości i ideały”. Dzieci mają „ujrzeć w oddali właściwe ideały i cele życia ludzi i społeczeństw”, mają zrozumieć ich wartość i pojąć, że „życie ludzkie nie powinno być niczym innym jak zrealizowaniem idealnych wartości, przekształcaniem szlachetnego dążenia na rzeczywistość. Dzieci mają także zawczasu pojąć, że realizowanie w życiu lepszej i dobrej rzeczywistości zależy nie tylko od instytucji i ustrojów społecznych, lecz od wartości umysłu, serca i charakteru poszczególnych jednostek i że one (dzieci) właśnie już w szkole uczą i wychowują się po to, by w życiu spełnić swoje powołanie. Szkoła nie jest więc po prostu instytucją, która kształci i rozwija formalnie umysły i nasyca je treścią i materiałem wiedzy, lecz jest realną drogą, kierującą się ku życiu i prowadzącą od początku przez teren samego życia, przy czym właśnie drogą tą prowadzi stopniowo jakby schodami, coraz wyżej, tak że idący po niej obejmują coraz rozleglejsze jego perspektywy.”

Szuman podkreślał, że szkoła nie powinna być oderwana od życia, że naprawdę wychowujemy wówczas, gdy opieramy się na tym, co jest dla wychowanka pociągające” i wprowadzamy go na drogę, z której można coraz lepiej dostrzegać wartości życia, jego ułomności i braki.Dziecko nie bardzo jeszcze przenika zasadę: <<uczymy się dla życia, a nie dla szkoły>>, a szkoły bynajmniej nie są szkołami życia (...) Szkoła nie powinna hodować <<biernie pilnych>> i <<posłusznie pilnych>> i <<bez charakteru pilnych>> uczniów.” Powinna - jak radził przeszło pół wieku temu psycholog - mieć na celu wykształcenie u dzieci dobrej woli w kierunku pilności i dobrego charakteru.”

Jak widać zadanie to nie było takie proste do spełnienia, bo jak mówi dziś Paul Graham „(...) Szkoła nie jest życiem. Szkoła to dziwaczny, sztuczny twór, na wpół sterylny, na wpół dziki. Jest wszechogarniająca jak życie, ale nie jest prawdziwa. To tylko stan przejściowy - jeśli podniesiesz wzrok, możesz wyjrzeć poza nią, wciąż do niej uczęszczając.”

      1. Twórczość i projektowanie a wolność

Otwartość i wrażliwość na świat, na nowości, na innego człowieka jest między innymi skutkiem naszej wyobraźni. Dzięki niej podmiot wybiega w przyszłość z całym bagażem własnego doświadczenia. Wydobywa z niego te elementy przeszłości, które akurat pasują do odczutej idei przyszłej sytuacji. Buduje w ten sposób plan swojego postępowania w środowisku społecznym.”

zef Górniewicz

Józef Górniewicz zauważa, że proces twórczy zakorzeniony jest w wyobraźni. Właśnie ona „stanowi źródło wszelkich zachowań kreatywnych człowieka. W niej powstają impulsy pobudzające umysł do ich konkretyzacji w postaci obrazu, idei, czy określenia znaczenia - wartości.” Wyobraźnia moralna zaś, jest tym podstawowym mechanizmem, który uruchamia proces samorealizacji, mechanizmem który jest ściśle związany z systemem wartości człowieka.

Wolność koresponduje z twórczością. Twórczość opiera się właśnie na doświadczeniu, wartościach poznanych; jej „obrazy” nie są tworzone z niczego. Wyobraźnia twórcza to coś więcej niż wyobraźnia odtwórcza. Jej wytwory wymagają dodatkowo przekraczania granic własnych ograniczeń, pomysłowości, fantazji - pozwalającej stworzyć „nowe układy spoiste, takie, których człowiek nie znał poprzednio, z materiału, który miał kiedyś w spostrzeżeniach (...).” Fantazja (wyobraźnia twórcza) to nasze marzenia, pomysły, projekty.

Józef Górniewicz mówiąc o wyobraźni moralnej zwraca uwagę na to, że człowiek „codziennie buduje własny świat marzeń, obrazów, swój prywatny świat wolności. Tu może zrealizować to, czego nie jest w stanie dokonać w świecie realnym”. Wyobraźnia przydaje się człowiekowi zarówno w zwykłych, zdawałoby się czynnościach, ale również pozwala człowiekowi tworzyć projekty przyszłości, albo „strategie przetrwania w zmiennej, dynamicznej, a niekiedy nawet okrutnej dla podmiotu rzeczywistości społecznej.”

Jak mówił Władysław Witwicki „fantazja przejawia się w ten sposób, że pod wpływem uczuć, związanych z podnietami zewnętrznymi albo wywołanych samym tylko tokiem myśli, bieg przedstawień staje się obfity i różnorodny. Liczne i różnorodne zjawiają się wtedy w ognisku i polu świadomości wyobrażenia, pojęcia i supozycje, wiążą się w nowe kompleksy, w obrazy nowych przedmiotów, sytuacji, procesów, w łańcuchy rozumowań, w pomyślane rozmowy, walki, usiłowania zabiegi, przygody i dysponują człowieka do zachowań się, w których mogłyby się uzewnętrznić, wypowiedzieć się dostrzegalnie: gestem, głosem, pismem, czynem, narzędziem artystycznym lub praktycznym.” Fantazja „jest niezbędnym warunkiem uczenia się i pracy naukowej”, również pomysłowości. Fantazję, w dziedzinie interesów życia praktycznego, w stosunkach towarzyskich - nazywa Witwicki sprytem.”

Mówiąc o wyobraźni warto w tym miejscu przypomnieć, że już w starożytności wyżej stawiano wyobraźnię niż naśladownictwo. Na przykład Flawiusz Filostratos w „Żywocie Apolloniusza z Tyany” mówił, że wyobraźnia [fantasia] to „(...)mędrszy dużo rzemieślnik niż naśladowanie. Naśladowanie bowiem umie odtworzyć to, co można dostrzec wzrokiem. Wyobraźnia zaś i to, czego nie można. Bo przydaje ona to właśnie rzeczom dostrzegalnym, aby ujawnić to, co istnieje naprawdę, ale gdy naśladowanie cofnie się nieraz w przerażeniu, nie ulegnie mu nigdy wyobraźnia, bo ona idzie, nie zbaczając, w kierunku postawionego sobie celu. A wcześniej jeszcze, Arystoteles definiując wyobraźnię mówił, że jest to „ruch wywołany przez aktualne postrzeżenie. A ponieważ wzrok jest najwybitniejszym zmysłem, dlatego wyobraźnia uzyskała swą nazwę od światła, bez tego światła bowiem jest niemożliwe widzenie.”

Prawdziwi twórcy zdarzają się rzadko, miarą ich twórczości jest niezwykłość przy jednoczesnym wrażeniu bliskości; „niezwykłym ponieważ przynosi ze sobą wrażenie rzeczy nigdy nie oglądanej, bliskim, gdyż autentyczne dzieło jest zawsze oczekiwane. (...) Dzięki swojemu dziełu twórca umacnia siebie, realizuje siebie - realizując swój projekt. Dla twórcy dzieło stanowi wyzwolenie.” Jak mówią dziś współcześni nam dydaktycy twórczości prawdziwa twórczość „to te wytwory lub działania, które przyczyniają się do osiągnięcia wartości związanych z urzeczywistnianiem dobra i piękna oraz z poszukiwaniem prawdy (...).” W ich przekonaniu, produkt o charakterze destrukcyjnym, niemoralnym, nieprawym - nie może być wytworem twórczym. Odmawiają oni dziełom nowatorskim, ale złym, miana twórczości. Projekty lekcji twórczości mają opierać się tu na chęci kształtowania postawy twórczej opartej o „wytwory mieszczące się w szerokim kontinuum: na jednym jego krańcu mamy wytwory nowe i cenne w skali powszechnej, na drugim zaś - wytwory nowe i cenne w skali jednostkowej.

Projektując należy więc zdać sobie sprawę, że prawdziwą wolność i prawdziwą twórczość czerpiemy z tego samego źródła - wyobraźni moralnej. Trudno jest jednak „ślepemu mówić o kolorach” Mówiąc innymi słowy; na bazie złych obrazów trudno jest oczekiwać od twórcy dobrych wyobrażeń, jeszcze trudniej jest w takiej pustce moralnej, a nawet chorobie moralnej tworzyć dobre projekty.

Irena Wojnar mówiąc o pokoleniu lat pięćdziesiątych - jak mówiła: młodzieży „skazanej na wolność”; „<<bez rodziców>>, to znaczy bez norm, bez wzorów, bez oparcia i pomocy - wskazywała na fakt, że w momentach pustki moralnej poszukiwanie mądrości życiowej i potrzeba poznania elementów prawdziwie ludzkich stają się bardziej intensywne. Wskazywała, że gdy moralność traci sens, to sztuka z natury swej pozbawiona dydaktyzmu i moralizatorstwa może stać się prawdziwą „przewodniczką życia”. Ta nieograniczona wolność może jednak, na co zwracała uwagę autorka, prowadzić poprzez sztukę „do ucieczki od rzeczywistości, może zachęcać do złych uczynków”. I. Wojnar już w latach sześćdziesiątych, wiedziała, że współczesna jej tradycyjna pedagogika, akceptująca rolę adaptacyjną w procesie wychowania nie może wyjść naprzeciw „pokoleniu pustki moralnej”. Widząc szanse i zagrożenia nowoczesnej refleksji pedagogicznej zorientowanej na formy nie zamierzonego, pośredniego oddziaływania wychowawczego, sformułowała postulat wychowania przez sztukę osadzonego na wspieraniu młodzieży w jej poszukiwaniu sposobów życia, „które byłoby zarazem życiem szczęśliwym i słusznym moralnie”. Jej projekt „otwartego umysłu” zakładał cztery, zachodzące na siebie płaszczyzny kształtowania takiej postawy. Pierwsza z nich dotyczyła wyostrzonej i wysubtelnionej percepcji rzeczywistości, druga - usprawnienia wyobraźni poprzez budowanie doświadczeń pozwalających na odkrycie własnej indywidualności, zrozumienie innych i sprzężenie się z nimi, trzecia - to wzbogacanie, pogłębianie i analiza wiedzy, budzenie nowych zainteresowań i pasji, czwarta - dotyczyła postawy twórczej. Autorka zauważa tu, że ekspresja młodzieńcza składająca się na postawę twórczą nie może bazować wyłącznie na swobodzie, „wszelka działalność twórcza młodzieży związana jest nieuchronnie z pewnym stopniem wiedzy artystycznej, z nabytymi już wiadomościami o zjawiskach artystycznych. (...) Wiedza wzbogacana dzięki pośrednictwu sztuki dotyczy jednak nie tylko przeszłości, ale również chwili obecnej, a często nawet łączy się z przyszłością. Różne rodzaje sztuki i różne dzieła ukazują życie ludzi i krajobrazy w miejscach dalekich i mało znanych, ułatwiają zrozumienie skomplikowanych zjawisk i obyczajowości (...) Sztuka, ukazując fantastyczne obrazy przyszłości i tworząc fikcyjne zdarzenia, zachęca nieraz do twórczych marzeń, których urzeczywistnienie może okazać się nagle i nieoczekiwanie najzupełniej realne.”

Na trudności z realizacją twórczej działalności zwracają dziś uwagę autorzy „Twórczej działalności dziecka” R. Gloton i C. Clero. Twierdzą oni, że szkoła ma coś innego do roboty niż kształtowanie ludzi samodzielnych i pełnych inwencji, czy raczej mogłaby to czynić, ale „jak gdyby drugim torem”. „Przychodzi się do klasy po to, by przechodzić i zdawać egzaminy, realizuje się tok programowy w mniejszym stopniu po to, by nauczyć się rzeczy pożytecznych i interesujących samych w sobie, niż po to, by nie być zaskoczonym pytaniami. (...)” Nauczanie ma za cel przekazywanie wiedzy i kształcenie ogólnych postaw, ale sposób w jaki są pojmowane egzaminy, (stanowiące cel sam w sobie) pozwala jedynie na ocenę w zakresie pierwszego z wymienionych celów, drugi nigdy nie jest kontrolowany: twórczość, wyobraźnia, osobiste upodobania i oryginalność, zalety charakteru nie są brane pod uwagę przy egzaminach. Nauczyciel poza tym „jest przedstawicielem ojca i jego delegatem, wciela się więc dziecku w <<obraz ojca>> i przejmuje jego atrybuty - wszechmoc i wszechwiedzę. Nauczyciel decyduje i rozkazuje, dziecko słucha i wykonuje; nauczyciel rozdziela nagrody i kary, dziecko się poddaje. Spisek między nauczycielem a rodzicami jest czasem tak wyraźny, że ojciec bierze na siebie podstawowe zarzuty nauczyciela i zaostrza karę. W takich warunkach dziecko nie może osiągnąć autonomii. Dziecko pozbawione wolności, ciągle pozostaje pod krępującą opieką, nigdy nie wykonuje ruchów swobodnych, ogranicza się do inicjatyw z góry zaplanowanych(...) nie ma czasu nigdy na to, by poopowiadać, pomarzyć czy zbijać bąki. Takie dziecko znajduje się w warunkach wystarczających dla zniszczenia w nim wszelkiej postawy twórczej. System szkolny ze swoją sztywną strukturą, scentralizowaną administracją, niezbyt lubiący fantazję i autonomię nie pozwala postępowemu nauczycielowi przełamać te struktury i wyłamać się z norm „ryzykuje protest ze strony rodziców, zarzucających mu, że traci z dziećmi cenny czas(...)”, jest on uwikłany w programy, strukturę zbiorowej dyscypliny, nie mówiąc już o trudnych często warunkach materialnych. „W tych warunkach potrzeba jest wiele odwagi i autentycznej wiary, by pielęgnować aktywność twórczą dziecka i rozwijać jej następstwa(...)”. Podobnego zdania jest Paul Graham, który poddając analizie życie nastolatka w amerykańskiej, szkolnej społeczności - w wyspecjalizowanej społeczności przemysłowej - wskazuje nam na kilka powodów dla których 13-latek może „mieć kłopoty”. Graham twierdzi, że choć oficjalną funkcją szkoły jest nauczanie, w rzeczywistości funkcja ta sprowadza się do trzymania dzieci zamkniętych w jednym miejscu „przez lwią część dnia, tak żeby dorośli mieli czas na swoje sprawy.” Autor porównuje szkolną społeczność do więzienia, z tą tylko różnicą, że jak twierdzi „czynne jest ono przez część doby”. Głównym zadaniem strażników (nauczycieli) jest „zatrzymanie więźniów tam, gdzie powinni się znajdować. Mają też ich karmić i, o ile to możliwe, dopilnować, by nie pozabijali się nawzajem. Poza tym chcą mieć z więźniami do czynienia tak mało, jak to tylko możliwe, więc zezwalają im na stworzenie takiej społeczności, jaka się im żywnie podoba. (...)”. Faktyczną władzę w tym miejscu sprawują niedojrzali rówieśnicy, którzy nikomu nie są przydatni, chodzi im głównie o zdobycie popularności, o stworzenie więzi między sobą, o bunt przeciw pustocie życia szkolnego i tępemu posłuszeństwu, przeciw „siedzeniu cicho”. Przeciw nudzie. Graham mówi: „nastolatki, nawet buntownicze nie lubią być same, więc gdy dzieciaki wypisują się z systemu, zwykle robią to grupowo.”

Już Piaget zaleca metodę w grupach jako tę, która najlepiej odpowiada jego wynikom badań psychologicznych.Metoda pracy w grupach, zalecana przez Dewey'a, Sandersona, Cousineta i przez większość promotorów `szkoły aktywnej', polega na tym, by pozwolić dzieciom prowadzić wspólnie ich poszukiwania, już to w zorganizowanych zespołach, już to po prostu dzięki spontanicznemu stowarzyszaniu się. Tradycyjna szkoła, której ideałem stało się stopniowo przygotowywać do egzaminów i konkursów bardziej niż do samego życia, zmuszona była zamykać dziecko w ramach ściśle indywidualnej pracy: klasa słucha wspólnie, ale uczniowie wykonują swoje zadania każdy dla siebie. Ta procedura, która bardziej niż wszelkie sytuacje w rodzinie sprzyja umacnianiu spontanicznego egocentryzmu dziecka, okazuje się sprzeczna z najbardziej oczywistymi wymogami rozwoju intelektualnego i moralnego. Właśnie przeciw takiemu stanowi rzeczy skierowana jest metoda pracy w grupach: współdziałanie zostaje podniesione do rangi zasadniczego czynnika intelektualnego postępu. Jest rzeczą oczywistą, że ta innowacja zyskuje wartość jedynie o tyle, o ile zostawia się samym dzieciom inicjatywę w prowadzeniu własnej pracy: życie społeczne - uzupełnienie `aktywności' indywidualnej (w przeciwieństwie do biernego powtarzania, które cechuje metodę książkową) - może mieć sens w szkole jedynie w związku z odnową samego nauczania.”

Odnośnie pracy grupowej warto zwrócić w tym miejscu uwagę na metodę projektów. Początków pojęcia projektu w kontekście pedagogicznym, Mirosław Szymański, podążając za badaniami Michaela Knolla, doszukuje się w XVI w, kiedy to w rzymskiej akademii sztuk pięknych - Accademii di San Luca organizowano konkursy rozpisywane na zaprojektowanie kościoła, kaplicy, pałacu, gmachu użyteczności publicznej, pomnika, czy grobowca. Konkursy umożliwiały samodzielne i twórcze zastosowanie poznawanych na wykładach i zajęciach warsztatowych zasad kompozycji i konstrukcji. Konkursy owe miały charakter ćwiczeń, służyły celom edukacyjnym, nagradzane prace nie były z reguły realizowane. Nazwano je progetti, czyli projektami.

Aktualne do dziś, konstytutywne cechy renesansowego pojęcia projektu to:

  1. orientowanie się na osobę uczącą się - studenci akademii uczyli się samodzielnie, realizując jakieś większe przedsięwzięcie;

  1. orientowanie się na rzeczywistość - studenci akademii pracowali nad rozwiązaniem jakiś problemów praktycznych w warunkach pozaszkolnych;

  1. orientowanie się na produkt - studenci akademii wykorzystywali wiadomości z różnych dyscyplin naukowych, aby stworzyć jakieś dające się okazać dzieło.

Nauczanie projektowe wprowadzone było w szkołach amerykańskich w początkach XX w. i spopularyzowane w innych krajach zwłaszcza w Anglii i Danii, gdzie w miejsce tradycyjnego systemu klasowo-lekcyjnego wprowadza się tzw. projekty jako metody nauki i formy pracy dzieci. W Polsce pierwsze próby z metodą projektów sięgały 1928 roku.

Metoda projektu polega na wykonaniu przez uczniów projektu oznaczającego "duże" zadanie. Zadanie to jest realizowane przez uczniów samodzielnie, a koordynowane i przygotowane jest ono przez nauczyciela. Nauczyciel w sposób ogólny określa merytoryczne ramy projektu, a uczniowie sami wybierają sobie temat projektu. Projekt najczęściej realizowany jest przez grupę uczniów w dłuższym okresie. Wykonanie projektu bardzo często wymaga wykorzystania wiedzy z różnych przedmiotów nauczania. Uczniowie samodzielnie zbierają potrzebne dane do wykonania projektu, opracowują je (nie tylko w formie pisemnej), a następnie prezentują innym. Sami podejmują decyzje o wyborze źródeł informacji i sposobie prezentacji. Projekty mają odpowiadać zainteresowaniom uczących się i wiązać działalność praktyczną z pracą umysłową, rozwijać samodzielność.

Metoda ta rozwija umiejętności związane z komunikowaniem się w grupie, między innymi poprzez:
- formułowanie i wyrażanie swoich opinii,
- słuchanie opinii wyrażanych przez innych członków grupy;
- podejmowanie decyzji grupowych,
- rozwiązywanie konfliktów,
- samoocena swojej pracy i ocena pracy innych.

Kształtuje poczucie odpowiedzialności. Warto podkreślić, że większość decyzji związanych z realizacją projektu uczniowie podejmują samodzielnie. Są więc, bardziej niż w wielu innych sytuacjach szkolnych, odpowiedzialni za skutki tych decyzji i ich wpływ na przebieg i efekt pracy.

Idąc drogą wolności, ucząc projektowania, należy wziąć pod uwagę jeszcze i to, co mówił o wyobraźni jeden z największych fizyków naszych czasów - Albert Einstein: „Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.”

3.1. Wartości a projektowanie stron internetowych

Internet jest najszybciej rozwijającym się medium w Polsce i na świecie.

Coraz młodsze dzieci zaczynają korzystać z Internetu — najszybciej rosnącą grupą użytkowników sieci są przedszkolaki.

Webmasterzy ograniczeni tylko przez własną wyobraźnię powoli zaczynają budować strony, które nie tylko działają na nasz wzrok, ale i także na uszy. Nasze oczy coraz częściej mają szanse podziwiać piękne konstrukcje flashowe, w których osadzane są filmy wysokiej jakości (...) .Witryny korporacyjne przestaną powoli straszyć i staną się bardziej interesujące, co przełoży się na dłuższy kontakt ze stroną. Interaktywność stron www jest kluczem do sukcesu. Klucz jest w rękach webmasterów. Czekamy aż szeroko otworzą się przed nami drzwi multimedialnych doznań.

Strona internetowa , inaczej zwana jest stroną WWW. Jest to dokument w którejś z odmian języka SGML (HTML, XML), pobierany z dysku lokalnego bądź serwera internetowego i interpretowany po stronie użytkownika za pomocą przeglądarki.

Cechą charakterystyczną stron WWW jest hipertekstowość i często multimedialność . Zbiór powiązanych tematycznie i umieszczonych na jednym serwerze stron internetowych często nazywa się serwisem internetowym WWW lub witryną internetową.

Najpowszechniej znanym przykładem hipertekstu jest system World Wide Web. Zazwyczaj terminu hipertekst używa się też w odniesieniu do powiązanych ze sobą ilustracji, dźwięków czy wideo. Hipertekstowość sprzyja interaktywności, umożliwia kontakt między nadawcą a odbiorcą tekstu - jest to charakterystyczna cecha komunikacji za pomocą Internetu. Hierarchiczność tekstów zostaje ustalona przez autora strony, ale to odbiorca decyduje, które hiperłącze uaktywni, w jakiej kolejności przeczyta kolejne informacje, czytelnik nawiguje według własnego uznania. W żeglowanie, czyli poruszanie się w środowisku tekstów za pomocą odnośników, w porównaniu z czynnością kartkowania książki drukowanej, wpisana jest większa swoboda czytelnika, lub choćby możliwość takiej swobody.

Interaktywność Internetu przejawia się również w tym, że zakłada on przekaz informacji w obie strony: od nadawcy do odbiorcy i od odbiorcy do nadawcy. W prosty sposób można dopisywać komentarze do artykułów (są do tego przeznaczone specjalne formularze), przesłać swój własny tekst do zamieszczenia na jakiejś stronie czy wreszcie samemu założyć prywatną stronę WWW na bezpłatnym serwerze, włączyć się w dyskusję na forum dyskusyjnym lub liście dyskusyjnej (przesłanie informacji z formularza; wysłanie e-maila) albo na czacie (przekazywanie komunikatów w czasie rzeczywistym).

Czym jest strona internetowa?

Strona internetowa innymi słowy jest kawałkiem kodu, do którego podłączony jest tekst, grafika oraz czasami animacje flash i dźwięk. To co widać na ekranie jest wizualizacją tego kodu. Strona internetowa może być pojedyncza (tak zwana wizytówka internetowa) lub rozbudowana: złożona ze strony głównej i nieograniczonej liczby podstron. Pomiędzy stronami występują połączenia zwane linkami lub hyperlinkami. Na każdą stronę internetową można wejść na kilka sposobów. Niektóre linki tworzą strukturę etapów koniecznych do przeprowadzenia większej akcji. Taki rodzaj zorganizowania stron internetowych można przedstawić jako „system rozgałęziających się ścieżek wymagających kolejnych wyborów.” Strona internetowa jest przejściem, a zarazem miejscem docelowym, „istnieje zarówno po to aby na nią spojrzeć, przeczytać ale także użyć jako bramy, która prowadzi do kolejnej strony. Jej <<przestrzeń>> zawiera graficzne elementy identyfikacyjne, nawigacyjne, orientacyjne, tekst i obrazy. Kontrolowanie tych wszystkich elementów i ich właściwe wyważenie, to największe wyzwanie, jakie stoi przed projektantem. Ale dobry projektant, to ten który oprócz wyżej wymienionych elementów bierze jeszcze pod uwagę grupę użytkowników dla których tworzy projekt, i oczywiście najlepszą szansę - na co zwraca uwagę Paul Graham - ma wówczas, gdy sam należy do grupy docelowej, gdy projektując nie nudzi się - tworząc dla innych, tworzy również dla siebie. „Jeśli nudzisz się, rysując, Twój rysunek też będzie nudny.” Autor zauważa; „Trudno podtrzymać w sobie iskrę zainteresowania czymś, co ci się nie podoba. Żeby stworzyć coś dobrego, musisz myśleć: <<Hej, to jest naprawdę świetne>>, a nie: <<Co za gówno - ci głupcy je pokochają>>.” Ponadto autor zauważa, że warto jest projektować mając wcześniej nakreślony szkic, podobnie jak w malarstwie; „wśród malarzy funkcjonuje powiedzenie: <<Obraz nigdy nie jest skończony. Po prostu przestajesz nad nim pracować.>> Ta koncepcja wyda się znajoma każdemu, kto programuje.”

Warto jeszcze przyjrzeć się wybranym sposobom wykorzystania stron internetowych.

Strona internetowa dla firmy jest „znakiem rozpoznawczym sposobem kontaktu z klientami synonimem nowoczesności kanałem marketingowym.” Wśród zalet strony internetowej wymienia się tu następujące: funkcjonuje 24 godziny na dobę w ciągu całego roku docierając jednocześnie do mieszkańców ponad 150 państw świata, ma charakter globalny, pozwala na dwukierunkowy proces komunikacji, łączy ideę hipertekstu z zawartością o charakterze multimedialnym - aktywna forma przekazu, tworzy interaktywne środowisko, pozwala na interakcję z komputerem jak i interakcję społeczną, wymusza na użytkowniku aktywne poszukiwanie informacji, co pozwala przedsiębiorstwu łatwiej zidentyfikować potencjalnych klientów i ich potrzeby, pozwala na pełną integrację poszczególnych instrumentów marketingu (na przykład łączy reklamę z możliwością dokonania bezpośredniego zakupu). Jakie są zalety strony www (porównanie do innych mediów)?

- gazeta z reklamą ląduje najczęściej w koszu
- reklama telewizyjna jest emitowana tylko jednorazowo
- inne formy reklamy nie pozwalają na aktywną interakcję z potencjalnym klientem

Na pytanie czym jest strona internetowa w instytucji jaką jest szkoła, odpowiada Jan Zięba w artykule „Po co rodzicom Internet w szkole?” :

Czy szkolne strony internetowe (których jest już przecież wiele) muszą zawierać jedynie ogólny opis działalności szkoły, ciekawostki, informacje o patronie i odnośniki do innych stron? Z całą pewnością nie. Szkolna strona internetowa powinna być, moim zdaniem, przede wszystkim tablicą ogłoszeniowo informacyjną dla rodziców i uczniów.”

Autor przedstawia przykładową propozycję listy tematów, które mogłaby zawierać szkolna strona internetowa:

„Jak widać, powyższa lista, choć i tak z pewnością niekompletna, jest bardzo długa. Trudno jednak wskazać w niej punkty, które nie mogłyby być interesujące i przydatne przynajmniej dla części rodziców. Oczywiście, wielu dyrektorów szkół może mieć wątpliwości, czy aby na pewno wszystko to, co proponuję powyżej, należy udostępniać rodzicom, ale to już jest temat na odrębny artykuł. Oczywiście Internet nie może i nie powinien zastępować indywidualnego kontaktu rodziców ze szkołą, niemniej jednak w wielu przypadkach kontakt indywidualny nie jest wcale potrzebny. Co więcej, właśnie dzięki poczcie elektronicznej możliwy jest najszybszy kontakt pomiędzy nauczycielem i rodzicami, oczywiście przy założeniu, że każdy nauczyciel posiada własny adres e-mail, a przynajmniej część rodziców ma dostęp do Internetu, np. w domu lub w miejscu pracy.

Poczta elektroniczna umożliwia również regularne informowanie rodziców o osiągnięciach i zagrożeniach ich dzieci, np. za pomocą comiesięcznych raportów z ocenami cząstkowymi oraz informacją o nieobecnościach.

Wszystko, o czym tu piszę, może się wielu osobom wydawać zupełnie nierealne w obecnych warunkach. Trzeba jednak pamiętać, że jeszcze 2-3 lata temu mało kto potrafił powiedzieć, co to jest Internet, a dziś trudno spotkać reklamę, w której obok adresu firmy nie byłoby jej adresu internetowego. Komputer w domu spotkać można coraz częściej (w klasie mojej 16-letniej córki własny komputer posiada 95% uczniów), w szanujących się firmach korzystanie z niego już dawno stało się normą, a konto poczty elektronicznej (e-mail) może sobie za darmo założyć każdy. Od niedawna także telefon przestał być w Polsce dobrem dostępnym jedynie dla wybrańców.

Jak zauważa Iwona Ekkert, choć istnieją różne sposoby projektowania strony, strona internetowa szkoły XXI wieku, staje się jednym z niezbędnych elementów „współczesnej komunikacji z potencjalnym uczniem, rodzicem i innymi osobami zainteresowanymi”.

Badacze nowych mediów podkreślają, iż w skali masowej komputery znajdują entuzjastów głównie wśród młodzieży. Bardzo często to dzieci wprowadzają Internet do domów, konfigurują sprzęt, to one są ekspertami w dziedzinie informatycznej, ucząc swoich rodziców jak korzystać z nowych technologii. To one także statystycznie częściej serfują po sieci, natrafiając na wszystkie możliwe treści tam występujące. Twórcami szkolnych stron internetowych nie rzadko bywają sami uczniowie tych szkół, jedna z nauczycielek gimnazjum chwali się „Uczniowie naszego gimnazjum są twórcami stron internetowych dotyczących naszego gimnazjum, m.in: www.gimnazjum13.wroc.pl, www.kolko-teatralne.prv.pl, www.kolko-biologiczne.prv.pl 3 Organizuje się specjalne konkursy na ciekawe portale edukacyjne dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych.

Co jednak, oprócz niewielkiej zdaje się liczby młodych projektantów stron internetowych, robi w internecie cała reszta dzieci?

Uczniowie często poszukują w sieci informacji na temat zadanej pracy domowej, czasem chcą się dowiedzieć czegoś więcej o szczególnie ciekawym problemie poznanym na lekcjach. Nierzadko jednak sporo ryzykują, przytaczając na lekcji informacje znalezione w sieci... Dlatego ważne jest określenie wiarygodności stron, które się przegląda.” Zanim jednak uczeń przystąpi do pracy w sieci ważne jest zapoznanie go z zasadami bezpieczeństwa pracy w sieci. „Internet może być dla dzieci doskonałym miejscem do nauki, rozrywki, rozmów z przyjaciółmi ze szkoły oraz odpoczynku i rozwijania zainteresowań. Jednak podobnie jak w prawdziwym świecie, również w Internecie na dzieci mogą czyhać różne zagrożenia.” Na pytanie co dzieci w wieku 9-12 lat mogą robić w Internecie? odpowiada Microsoft:

Dzieci w tym wieku korzystają z Internetu podczas realizowania szkolnych projektów. Pobierają również muzykę, korzystają z poczty elektronicznej, grają w gry internetowe, głosują na ulubione gwiazdy w witrynach dla fanów. Ich ulubioną formą komunikowania się z przyjaciółmi jest korzystanie z wiadomości błyskawicznych.” Nastolatki natomiast:

pobierają muzykę, korzystają z wiadomości błyskawicznych, poczty elektronicznej i grają w gry internetowe. Aktywnie korzystają z wyszukiwarek, aby odnaleźć w Internecie interesujące ich informacje. Większość nastolatków ma już za sobą wizyty w pokojach rozmów, wielu uczestniczyło w rozmowach dorosłych lub prywatnych. Chłopcy w tej grupie wiekowej prawdopodobnie przekraczają dozwolone granice poszukując grubiańskiego humoru, krwi, hazardu lub witryn przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych. Dziewczęta raczej korzystają z pokojów rozmów, są więc bardziej narażone na molestowanie seksualne.

Microsoft na swoich stronach internetowych zawiera wiele cennych porad dotyczących bezpieczeństwa dzieci i młodzieży korzystających z Internetu. Warto w tym miejscu przytoczyć listę trzech głównych zasad, których dzieci powinny przestrzegać przy korzystaniu z Internetu. Oto trzy propozycje:

  1. Nigdy nie podawaj swojego nazwiska, numeru telefonu, adresu, haseł, numeru ubezpieczenia lub numerów kart kredytowych.

  2. Jeśli coś spowoduje, że podczas korzystania z komputera poczujesz się nieswojo, wyłącz go.

  3. Nigdy nie umawiaj się na spotkania z ludźmi poznanymi przez Internet.

Ilość czasu spędzanego przez dziecko w Internecie jest źródłem frustracji wielu rodziców. Rodzice z początku cieszą się z Internetu w swoim domu, wierząc, że dla ich dzieci otwiera się ekscytujący świat wiedzy. Jednak wielu z nich szybko uświadamia sobie, że dzieci korzystają z Internetu nie po to, by zdobywać wiedzę czy odrabiać zadania domowe. Wolą spędzać całe godziny na wymienianiu wiadomości błyskawicznych z przyjaciółmi, grach sieciowych lub konwersacji z nieznajomymi w pokojach rozmów. Zachowanie rozsądnej równowagi między rozrywką a innymi zajęciami dziecka zawsze stanowi dla rodziców duże wyzwanie. Internet czyni to wyzwanie jeszcze trudniejszym. Rozmowy w Internecie i interaktywne gry pochłaniają dziecko do tego stopnia, że traci poczucie czasu przebywając w sieci. Microsoft proponuje kilka sposobów na ustanowienie zdrowej równowagi między korzystaniem z Internetu a innymi zajęciami. Próbuje odpowiedzieć również na najczęściej zadawane pytania dotyczące bezpieczeństwa dziecka korzystającego z Internetu; między innymi ile powinno mieć dziecko aby pozwolić mu na korzystanie z Internetu (Dzieci poniżej 11. roku życia przeważnie nie posiadają umiejętności krytycznego myślenia, wystarczających do samodzielnego korzystania z Internetu, dlatego przy tej czynności powinni towarzyszyć im rodzice), czy pozwolić dziecku na posiadanie własnego konta e-mail , a także - na nowe problemy jak na przykład: jak pomóc dzieciom uniknąć hazardu w sieci czy też, jak zbadać czy dziecko jest uzależnione od internetu.

Ale nie tylko młody człowiek naraża się w społeczeństwie sieciowym na niebezpieczeństwo, również może on stanowić zagrożenie dla innych. Jedną z przyczyn jest nieznajomość prawa autorskiego, jak również brak odpowiednich regulacji prawnych, Szymon Augustyniak mówi:

Polski Internet będzie w kwestii regulacji praw autorskich przypominał Dziki Zachód, dopóki nie pojawią się dokładne regulacje i... sądowe precedensy.” Firma Symantec wydała kolejną edycję Raportu na temat bezpieczeństwa w Internecie. Ósme już wydanie obejmuje okres od 1 stycznia do 30 czerwca 2005 r. „W raporcie wskazano na nowe sposoby wykorzystania destrukcyjnych kodów do osiągania korzyści finansowych. Coraz częściej służą one do atakowania komputerów osobistych, a nie tylko obrzeży sieci korporacyjnych. Stwierdzono również wzrost zagrożeń związanych z ujawnieniem informacji poufnych.”

Od początku funkcjonowania internetu podejmuje się działania mające na celu przeciwdziałanie różnym zagrożeniom jakie niesie za sobą globalna sieć. Uczestniczą w tym różne służby i organizacje poszczególnych krajów. W związku z tym, że cechą Internetu jest jego globalność, coraz częściej działania te mają charakter międzynarodowy. Ze względu na to, że dzieci i młodzież są szczególnie zagrożone, podejmuje się różnego rodzaju działania profilaktyczne. Rodziców i wychowawców uczula się za pomocą różnego typu przekazów medialnych na niebezpieczeństwa jakie niesie za sobą dostępna w sieci prornografia i pedofilia dziecięca. Tomasz Kasprzak w artykule „Bezpieczna sieć - o profilaktyce zagrożeń dzieci w Internecie” przedstawia różne rodzaje kampanii profilaktycznych i prewencyjnych, jakie można znaleźć w Internecie, które mają na celu stworzenie wolnej od pornografii dziecięcej i pedofilii sieci. Zarówno przewodniki po bezpiecznym poruszaniu się w sieci (w formie broszur, książek i filmów video), kampanie aktywizujące (kampanie te starają się zaktywizować rodziców, pracowników oświaty różnego szczebla oraz miejscowych działaczy społecznych), programy „jedno kliknięcie więcej” (są to projekty zawierające porady dla dzieci, nauczycieli i rodziców ja unikać i walczyć z zagrożenimi, za pomocą „jednego kliknięcia” można przejść do innych, o podobnej tematyce.) czy wreszcie hotlines (to rodzaj linii interwencyjnych, których celem jest informowanie odpowiednich władz o istniejących w Sieci nielegalnych materiałach). Autor wymienia tu wiele serwisów przyjaznych dzieciom w Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii, które łączy wspólny cel - przeświadczenie o wielkiej roli edukacyjnej Internetu. Kasprzak zauważa przy tym, że organizacje tych krajów dysponują dużym wsparciem i środkami, a liczba użytkowników Internetu oraz społeczna recepcja zagrożeń związanych z globalną sieci jest o wiele większa niż w naszym kraju.

Według Raportu z badań przeprowadzonych w październiku 2002 na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka „Wzorce korzystania z Internetu przez dzieci w wieku 13-15 lat” dowiadujemy się między innymi, że młodzież w wieku 13-15 lat najczęściej korzysta z Internetu: w kawiarniach internetowych (56,0%), w szkole (49,4%), w domu na komputerze własnym (40,1%). Nie korzysta z Internetu 4,8% badanych dzieci (N=598). 20% gimnazjalistów korzysta z Internetu codziennie, a 75% korzysta raz lub więcej razy w tygodniu i tylko 5% z nich - rzadziej niż raz w tygodniu. Większość (68%) badanej młodzieży ma kontakt z Internetem w czasie do 3 godzin dziennie, ale aż 6% poświęca na ten kontakt 10-14 godzin dziennie. Dominująca porą korzystania z Internetu jest wczesny wieczór (do 22.00), jednak 36-41% młodzieży korzysta też z Internetu przez cały dzień. Znaczny odsetek młodzieży w wieku 13-15 lat, bo aż 16% korzysta z Internetu w godzinach nocnych (po 22.00). W Warszawie w porównaniu z Łodzią młodzież częściej korzysta z Internetu w szkole i po 20.00, a nawet po 22.00, podczas gdy w Łodzi - po południu i do 22.00. Niezależnie od płci i miasta młodzież ma styczność z treściami erotycznymi za pośrednictwem Internetu.

Na podstawie analizy podanych spontanicznie powodów korzystania z Internetu przez młodzież w wieku 13-15 lat z Internetu ustalono, że:
1. Internet pełni cztery podstawowe funkcje w życiu młodzieży w wieku 13-15 lat:
a) rozrywki
b) narzędzia komunikacji
c) źródła wiedzy ogólnej, wiadomości i informacji o charakterze encyklopedycznym i
hobbystycznym
d) źródła wiedzy szkolnej i informacji niezbędnych w szkole.
2. Podstawową funkcją Internetu dla badanych jest funkcja rozrywki - dla 38% badanych.
3. Rozrywkowa funkcja Internetu (czyli korzystanie z Internetu głównie dla rozrywki) maleje wraz z wiekiem gimnazjalistów (z 60% w wieku 13 lat do 43% w wieku 15 lat).
4. Funkcje Internetu dla chłopców i dziewcząt są różne.
5. Chłopcy częściej korzystają z niego jako:
a) z rozrywki (gry, filmy)
b) źródła informacji i wiadomości ogólnych, w tym:
c) informacji o seksie.
6. Dziewczęta częściej korzystają z niego jako:
a) ze sposobu komunikacji,
b) źródła wiedzy potrzebnej w szkole,
c) sposobu rozrywki - źródła muzyki i informacji o muzyce,
d) źródła informacji dla zainteresowań i hobby.
Sprawdzano, w jakim stopniu różne formy korzystania z Internetu narażają młodzież na przypadkowy kontakt z treściami erotycznymi.
1. 44% badanych, którzy otrzymali zaskakujące listy e-mailowe, wskazywało treści erotyczne, w tym listy od pedofili, propozycje współżycia, oferty prostytutek, pracy w nocnych klubach
2. Takie doświadczenia częściej miały dziewczęta (52% zaskakujących listów) niż chłopcy (36% zaskakujących listów).
3. Młodzież niezależnie od wieku i płci otrzymuje wiele niepotrzebnych reklam, informacji, fotografii, adresów, numerów telefonów i propozycji spotkań oraz listów od dorosłych, które mogą być źródłem powyższych doświadczeń (od 19% do 83%).
Wg przekonania badanej młodzieży filtr rodzinny jest założony w:
a) 60% komputerów w szkole,
b) 50% komputerów w czytelniach internetowych,
c) 39% komputerów w kawiarniach internetowych,
d) 22% komputerów osobistych młodzieży,
e) 19% komputerów rodziców.
Przekonanie o obecności filtra rodzinnego na wykorzystywanych komputerach jest inne w Warszawie niż w Łodzi. W Warszawie młodzież częściej spodziewa się tego filtra we wszystkich miejscach oprócz kawiarni internetowych, podczas gdy młodzież z Łodzi częściej oczekuje filtrów właśnie w tym miejscu.

W miejscach, gdzie najczęściej korzystają z Internetu chłopcy (kawiarnie internetowe, dom rodzinny), upowszechnienie filtra rodzinnego jest stosunkowo niskie.
II. W miejscach, gdzie korzystają z Internetu dziewczęta (szkoła), upowszechnienie filtra jest większe.
III. W sytuacji, gdy chłopcy mają większe zapotrzebowanie na treści erotyczne oznacza to ryzyko mniej kontrolowanego, częstszego kontaktu z treściami niekorzystnymi dla rozwoju społeczno-emocjonalnego chłopców.

Zgodnie z ustawą Children's Online Privacy Protection Act (COPPA) w witrynach świadomie gromadzących informacje o dzieciach w wieku poniżej 13 lat musi być zamieszczona informacja o tym, jakie dane i w jakim celu są gromadzone.

W wielu przypadkach gromadzenie, korzystanie i ujawnianie informacji o dzieciach w witrynie internetowej wymaga zgody rodziców. Przed wydaniem zgody na korzystanie z danej witryny należy dokładnie zapoznać się z oświadczeniami o zasadach zachowania poufności informacji.

Wśród różnych stron internetowych można spotkać coraz częściej prywatne strony domowe. Do niedawna, jak pisze Marcin Wiatrów strony te nie stanowiły ważnego tematu badań internetowych. Prywatne strony domowe są definiowane jako strony publikowane i utrzymywane w internecie przez jednostki, które mogą lecz nie muszą być powiązane z jakąś większą instytucją (na przykład strony domowe uniwersytetu na uczelnianym serwerze). Wśród typowych elementów Prywatnych stron domowych wymienia się: dane osobiste, zdjęcia, zainteresowania, poglądy, idee, wartości, twórczość właściciela strony, cytaty, linki do przyjaciół i ulubionych miejsc w sieci, dane o mieście, regionie, kraju, dane kontaktowe. Badacze stron klasyfikują je ze względu na kilka kryteriów ze względu na:

  1. przyczyny stworzenia: osobista decyzja lub decyzja narzucona lub zasugerowana na przykład w szkole

  2. stopień zainteresowania komunikacją z innymi użytkownikami sieci,

wyróżnia się tu dwa typy: intrapersonalne, są to projekty nastawione na dialog wewnętrzny i interpersonalne - projekty stawiające przed sobą cele społeczne, na przykład poznawanie ludzi o podobnych zainteresowaniach

  1. treść prezentacji siebie: moje własne ja, moja rodzina, moje zainteresowania, moje osiągnięcia, projekty.

  2. styl prezentacji informacji o sobie: kategorialny (zaliczam siebie do kilku kategorii, na przykład mężczyzna, student, miłośnik teatru), relacjonalny (przedstawiają mnie linki do innych miejsc w sieci), narracyjny (swobodny opis siebie)

5. stopień nasycenia technologiami tworzenia stron www (od prostych po skomplikowane)

Najczęściej poruszanymi, empirycznymi, kwestiami w badaniach PSD są następujące zagadnienia:

„Projektowanie oznacza tworzenie rzeczy dla ludzi. Ale mówiąc o ludziach, nie mamy na myśli tylko użytkowników. Projektant też jest człowiekiem.” Jak mówi David Siegiel we wstępie do „Tworzenia stron WWW”: „Wolność WWW niesie nową odpowiedzialność, wymaga nowego myślenia i ciągłego ulepszania narzędzi, jeżeli jest to konieczne. Celem projektanta powinno być współtworzenie piękna i użyteczności Sieci, która wciąż zmienia nasze życie."

Rozdział 2 Metodologia badań własnych

1.2. Cel i przedmiot badań

„Świat współczesny woła o odpowiedzialność. Nie może to jednak być już owa dotychczasowa negatywna odpowiedzialność, która patrząc wstecz, postrzega jakieś dokonane zło, przypisując je człowiekowi,

i pociąga do odpowiedzialności. Idzie o ukazanie potęgi odpowiedzialności pozytywnej. Która patrzy w przyszłość

i ukazuje człowiekowi zdane na niego dobro. Rodzące się tu poczucie odpowiedzialności nie ma już charakteru poczucia winy, lecz jest udzielającym mocy poczuciem własnego zadania, własnej godności i istotności.”

Jacek Filek

Celem badań jest poznanie umożliwiające działanie skuteczne”. Stanisław Palka rozróżnia intencje badawcze pedagogów na tych:

- zorientowanych teoretycznie, tu celem jest poznanie naukowe i budowanie systemu teoretycznej wiedzy pedagogicznej czy teorii pedagogicznej, oraz

- zorientowanych praktycznie, tu celem jest służenie praktyce pedagogicznej, przekształcanie i ulepszanie tej praktyki.

Intencją badaczy z nurtu pedagogiki praktycznie zorientowanej jest służenie praktyce pedagogicznej, czynienie starań zmierzających do jej przekształcania. Realizują to, uogólniając wyniki badań praktyki pedagogicznej, wykorzystując i przetwarzając wiedzę z filozofii, psychologii, socjologii stosownie do pedagogicznych działań praktycznych, projektując i stosując programy działań praktycznie użytecznych. Dużą rolę w tym nurcie odgrywają badania innowacyjne, próby eksperymentalne, a szczególnie <<badanie w działaniu>> (action research), które to badanie podejmują praktycy pedagogiczni (...) w odniesieniu do ich własnej, konkretnej działalności zawodowej i w celu ulepszania tej działalności (...).

W pedagogice empirycznej cel badań ma dwoisty charakter poznawczy oraz usprawniający.

Praca moja powstała w celu poznania skuteczności metody projektu w rozwoju systemu wartości podczas tworzenia stron internetowych, oraz opracowania sposobów pracy sprzyjających kształtowaniu wolności (odpowiedzialności) indywidualnej, dzieci 12-13 letnich.

Głównym celem mojej pracy jest więc:

Poznanie za pomocą jakich sposobów można wpływać na rozwój pozytywnych wartości dzieci 12, 13-letnich na zajęciach projektowania stron internetowych.

W związku z tak określonym celem badań, zasadne staje się przyjęcie jakościowego charakteru badań. „W badaniach jakościowych możliwe jest podjęcie tematów wykraczających poza to co obiektywne i mierzalne, co pozwala na podejmowanie problematyki związanej z ocenami, wartościami, przeżyciami.”

S. Palka wymienia między innymi następujące (podstawowe) założenia empirycznych badań jakościowych w pedagogice:

  1. Badacz-pedagog nie stoi „poza” badaną rzeczywistością, podmiot i przedmiot poznania są bowiem elementami wzajemnie uwarunkowanymi.

  2. W badaniach niezbędne jest wartościowanie, system przyjętych wartości ma znaczenie dla zrozumienia badanej rzeczywistości.

  3. Wiedza nie jest tylko tym czymś, co jest odkrywane, ale także tym, co jest konstruowane, badacz nastawiony jest na analizowanie rzeczywistości tworzonej i przekształcanej przez aktywną działalność jednostek i grup społecznych.

Badanie jakościowe stosujemy, gdy chcemy przyjrzeć się zjawiskom w ich kontekście, gdy chcemy je poznać takimi jakie są a nie stwierdzić, czy zgadzają się z naszym o nich mniemaniem. Obiektem moich dociekań badawczych były zjawiska zachodzące w grupach, interakcje zachodzące między uczestnikami zajęć projektowania stron internetowych( pomiędzy nauczycielem a uczniami a także pomiędzy samymi uczniami), które mają znaczenie dla rozwoju systemu wartości dorastających dzieci.

W badaniach jakościowych „badacz rezygnuje z przedmiotowego traktowania osób badanych.” W relacji badacz-badany ważne jest to, że przedmiotem staje się poznawana kwestia, a podmiotowe stanowiska zajmują dwie strony - badacz i badany. Stoją oni po tej samej stronie. Podmiotem moich badań były dzieci 12, 13-letnie uczestniczące w zajęciach pozaszkolnych projektowania stron internetowych.

2.2. Problem badawczy i hipoteza główna

Po ustaleniu tematu pracy i zakresu badań, celów i przedmiotu pracy badawczej następuje formułowanie problemu. Sformułowanie problemu jest pierwszym etapem badań naukowych. Według J. Pietera „Słowo <<problem>> pochodzi z języka greckiego i znaczy przeszkoda lub trudność. W rzeczy samej każdy problem naukowy jest swoistą - poznawczą - przeszkodą lub trudnością do pokonania”.

Autor ten stwierdza: „Problem naukowy jest swoistym pytaniem, a jako pytanie zakłada pewną wiedzę; coś się wie, formułując problem, a czegoś się nie wie, i właśnie chodzi o to, aby się dowiedzieć, czyli poznać prawdę.”

T. Pilch określa problem badawczy w następujący sposób: „problem stanowi radykalne uściślenie i ukierunkowanie naszych zainteresowań (...) Problemy badawcze mają właściwie zawsze postać pytania

Na podstawie opisanych w pierwszym rozdziale założeń teoretycznych, sformułowano następujący problem główny:

W których momentach projektowania stron internetowych pojawiają się problemy wychowawcze i jak je można rozwiązać?

...............

Dalsza część pracy dostępna osobom zainteresowanym u autora.

Z. Krzysztoszek „Wartość edukacyjna innowacji” w:„ Aksjologiczne problemy współczesnej pedagogiki” red. naukowa: Zofia Krzysztoszek i Wiktor Rabczuk, 2004 wyd. WSP TWP

„Umiejętność porozumiewania się z innymi jest jedną z podstawowych cech człowieka. (...) Wczesne lata siedemdziesiąte stały się początkiem rewolucji w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej” w: Gordon Dryden, Jeanette Vos „Rewolucja w uczeniu” Poznań 2000, Wydawnictwo Moderski i S-ka s. 37

Karol Wojtyła „Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne” Lublin 1994, Towarzystwo Naukowe KUL s. 418

Karol Wojtyła „Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne” Lublin 1994, Towarzystwo Naukowe KUL s.308

Terrell Ward Bynum „Etyka a rewolucja informatyczna” url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-03-01.html

Józef Kozielecki "Koncepcje Psychologiczne Człowieka", Warszawa 2000, Wydawnictwo Akademickie Żak s. 230-235

Józef Kozielecki "Koncepcje Psychologiczne Człowieka", Warszawa 2000, Wydawnictwo Akademickie Żak, s. 230-235

Manuel Castells, (ur. w Hiszpanii w 1942 roku) wykłada socjologię oraz planowanie urbanistyczne i regionalne na Uniwersytecie Berkeley, gdzie uzyskał tytuł profesora po 12 latach pracy dydaktycznej na Uniwersytecie Paryskim. Wygłasza ponadto wykłady na 15 uniwersytetach na całym świecie i współpracuje z setkami instytucji w 35 krajach. Opublikował 20 książek, w tym trzytomową pozycję The Information Age: Economy, Society and Culture, którą przetłumaczono na 12 języków. Był także członkiem Grupy Eksperckiej ds. Społeczeństwa Informacji przy Komisji Europejskiej (1995/97) i członkiem Kolegium Doradczego ds. Technologii Informacji i Komunikacji Sekretarza Generalnego ONZ (2000/2001). Jest powszechnie uważany za jednego z głównych teoretyków Wieku Informacji i Społeczeństwa Sieciowego. Cyt za: url: http://www.kultura.org.pl/lupa.php?nid=709

Edwin Bendyk „Przestrzeń przepływów” http://polityka.onet.pl/162,1056905,2,,druk.html

Edwin Bendyk - polski dziennikarz, publicysta, zajmujący się problematyką cywilizacyjną i wpływem technologii na życie społeczne. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, podczas studiów działacz niezależnych ruchów studenckich, potem dziennikarz m.in. tygodnika "Nowoczesność", Polskiej Agencji Informacyjnej, "Życia Warszawy", "Wiedzy i życia", magazynu "WWW". Obecnie związany z tygodnikiem "Polityka", gdzie jest szefem działu Internet. Publikuje także w tygodniku "Computerworld" i "ResPublice Nowej". Cyt za: url: http://pl.wikipedia.org/wiki/Edwin_Bendyk

Manuel Castells cyt za: Edwin Bendyk „Przestrzeń przepływów” http://polityka.onet.pl/162,1056905,2,,druk.html

Manuel Castells:Wszystko, co ma znaczenie to wymiana impulsów w Sieci”-
-w
ywiad z Castellsem przeprowadzony przez Cliffa Barney'a

http://magazynsztuki.pl/archiwum/nr_24/archiwum_nr24_tekst_1.htm

Edwin Bendyk „Przestrzeń przepływów” http://polityka.onet.pl/162,1056905,2,,druk.html

David Silver, Introducing Cyberculture. Looking Backwards, Looking Forward: Cyberculture Studies 1990 - 2000, Originally published in Web.studies: Rewiring Media Studies for the Digital Age, edited by David Gauntlett (Oxford University Press, 2000): 19-30. http://www.com.washington.edu/rccs/intro.asp cyt. za: Marcin Wiatrów "<<Ja>> na ekranie monitora.Prywatne strony domowe jako przedmiot zainteresowania nauk społecznych” URL: http://cyberbadacz.republika.pl/ja_na_serwerze.html

Maciej Bartkowski Nowy Ład Światowy Rubikon Numer 2 (6-7)/1999. ISSN 1505-1161. III i IV kwartał 1999 http://venus.ci.uw.edu.pl/~rubikon/Nr6-7/maciej1.htm

cyt. za: Z. Melosik „Mass media, edukacja i przemiany kultury współczesnej” [w:] „Rola i miejsce technologii informacyjnej w okresie reform edukacyjnych w Polsce” red. T. Lewowicki i B. Siemieniecki, Toruń 2003, Wydawnictwo Adam Marszałek s.51

„Wrzawa jaka podniosła się wokół rzeczywistości wirtualnej na początku lat dziewięćdziesiątych, jest zupełnie zrozumiała. - jak mówi Piotr Sitarski- Chodziło w końcu (być może zresztą ciągle chodzi) o stworzenie <<innej rzeczywistości>>”. Słowo „wirtualny” rozumiem w znaczeniu jakie podaje za Jonathan'em Steur'em P. Sitarski: „rzeczywistość wirtualna jest szczególnym rodzajem doznania, nie zaś zbiorem urządzeń”:w: P.Sitarski „Czy rzeczywistość wirtualna to odkrycie nowego świata?” w: „Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa s. 391

Z. Melosik „Mass media, edukacja i przemiany kultury współczesnej” [w:] „Rola i miejsce technologii informacyjnej w okresie reform edukacyjnych w Polsce” red. T. Lewowicki i B. Siemieniecki, Toruń 2003, Wydawnictwo Adam Marszałek, s. 53-4

Jay David Bolter - profesor Georgia Institute of Technology, autor książek Człowiek Turinga. Kultura zachodu w wieku komputera ( Warszawa 1990 ), Writing Space: The Computer, Hypertext, and the History of Writing, książki Remediation: Understanding New Media (napisanej wspólnie z Richardem Grusinem) oraz wielu artykułów o pisaniu, czytaniu i wizualizacji danych w środowisku komputerowym.

Zasługą Boltera jest między innymi opisanie zjawiska remediacji (polega ono na zastępowaniu jednego medium, które jest w danym czasie dominującym środkiem rozpowszechniania się literatury, przez medium inne, nowsze.) - procesu, w którym nowe cyfrowe media przekształcają i "remediują" starsze formy werbalne i wizualne, na przykład to, w jaki sposób internet wpływa na projektowanie graficzne, druk, radio i telewizję. Cyt za: http://www.techsty.art.pl/hipertekst/teoria/remediacja/bolter.htm

J. D. Bolter „Komputer: maszyna i narzędzie” w: Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa, s. 363

Sherry Turkle, Tożsamość w epoce internetu, Przełożyła Elżbieta Olender-Dmowska, URL: http://www.wiw.pl/biblioteka/blaustein_rosinska/01.asp

S. Papert „Burze mózgów. Dzieci i komputery” Warszawa 1996, wydawnictwo Naukowe PWN s. 175

Z. Wałaszewski „Interaktywność gier komputerowych” w: „Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa, s. 405

Alan Cooper jest uważany w świecie informatycznym za ojca Visual Basica, jak sam mówi”Przez dwadzieścia pięć lat wymyslałem projekty produktów oprogramowanych. Przez lata zastanawiałem się nad programami, które sprawiaja trudności użytkownikom. Wreszcie, w roku 1992, zrezygnowałem całkowicie z programowania. Od tego czasu zajmuję się wyłącznie pomaganiem innym firmom w wytwarzaniu przez nie produktów łatwiejszych w użyciu.” Alan Cooper „Wariaci rządzą domem wariatów” Warszawa 2001 wydawnictwa Naukowo-Techniczne s. 39

Alan Cooper Wariaci rządzą domem wariatów” Warszawa 2001 wydawnictwa Naukowo-Techniczne s. 38-39

Alan Cooper Wariaci rządzą domem wariatów” Warszawa 2001 wydawnictwa Naukowo-Techniczne s. 41

„W latach czterdziestych Norbert Wiener z Massachusetts Institute of Technology w Bostonie stworzył nową dyscyplinę badawczą, zajmującą się informatycznymi systemami samosterującymi. Wiener nazwał tę nową dziedzinę wiedzy cybernetyką.” cyt. za: Terrell Ward Bynum „Etyka a rewolucja informatyczna”,

url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-03-01.html

„Terrell Ward Bynum jeden z najważniejszych badaczy amerykańskich, dyrektor Research Center on Computing and Society ulokowanego w Southern Connecticut State University w New Haven. Uczony ten od czterech lat realizuje ambitny program umiędzynarodowienia dyskusji nad filozoficznymi fundamentami etyki komputerowej. Aktywny współpracownik młodziutkich, europejskich centrów etyki komputerowej. Członek najważniejszych rządowych i pozarządowych instytucji w USA, nakierowanych na opracowanie i wdrożenie programów edukacyjnych w przedmiotowej sprawie.” cyt. za: Andrzej Kocikowski „Technologia informatyczna, a stary problem totalitaryzmu” url: http://www.staff.amu.edu.pl/~kocias/etyka/publik/ref.html

Terrell Ward Bynum „Etyka a rewolucja informatyczna”,

url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-03-01.html

„W połowie lat sześćdziesiątych Donn Parker ze Stanford Research International w Menio Park w Kalifornii rozpoczął badania nad nieetycznym i nielegalnym stosowaniem komputerów przez ich profesjonalnych użytkowników.” cyt. za: Terrell Ward Bynum „Etyka a rewolucja informatyczna”,

url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-03-01.html

Richard Matthew Stallman - znany haker i jeden z twórców ruchu wolnego oprogramowania, założyciel projektu GNU oraz Free Software Foundation, współtwórca licencji GNU GPL, jeden z twórców wielu kluczowych programów takich jak na przykład Emacs. Urodził się 16 marca 1953 na Manhattanie. W 1971 wstąpił na Harvard University, a następnie został hakerem w laboratorium sztucznej inteligencji MIT. url: http://pl.wikipedia.org/wiki/Richard_Stallman

Jacek Sójka „Prawda i dobro w czasach rewolucji informatycznej” url:

http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-02-01.html

„W połowie lat siedemdziesiątych Walter Maner (podówczas z Old Dominion University w Wirginii, obecnie na Bowling Green State University w Ohio) ukuł termin etyka komputerowa” cyt. za: Terrell Ward Bynum „Etyka a rewolucja informatyczna”, url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-03-01.html

Walter Maner „Unikatowe problemy etyczne w technologii informatycznej”(Wersja z 26 marca 1995 roku) url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-04-01.html

Przykazania te zostały wymyślone w The Computer Ethics Institute, 11 Dupont Circle, NW, Suite 900, Washington, DC 20036, USA. , url: http://mumelab01.amu.edu.pl/Wprowadzenie-HTML/KO-02-01.html

„wypowiedź W. Daniela Hillisa pochodzi z tomu pod redakcją Johna Brockmana „The Third Culture: Beyond the Scientific Revolution (1995). Tom ten w tłumaczeniu pokim Michała Tempczyka nosi tytuł „Trzecia kultura” (CIS, Warszawa 1996)” w: „Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa s. 435

Rozprawa Wolfganga Welscha w tłumaczeniu Joanny Gilewicz ukazała się w zbiorze pod redakcją Anny Zeidler-Janiszewskiej „Problemy ponowoczesnej pluralizacji kultury. Wokół koncepcji W. Welscha, t. 1(Wydawnicwo Fundacji Humaniora, Poznań 1998).” cyt. za: „Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa, s. 477

W Welsch w: „Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa, s. 478

Cyborg (z ang. cybernetic organism) - połączenie człowieka i maszyny. Pojęcie to miało swoje początki w filmach i komiksach gatunku science fiction. Do najbardziej znanych cyborgów należą: Darth Vader, Generał Grievous, Terminator oraz Robocop. Zasadniczo jeżeli w definicji cyborga użyjemy zwrotu "połączenie człowieka i maszyny" to cyborgiem jest każdy człowiek posiadający jakikolwiek implant będący urządzeniem mechanicznym lub elektronicznym np. rozrusznik serca.)URL: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyborg

K. Wojtyła „Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne” Lublin 1994, Towarzystwo Naukowe KUL s. 335

D. Tanalski „Czy humaniści, etycy i moraliści są potrzebni?”, w: „Aksjologiczna problemy współczesnej pedagogiki” red. naukowa: Zofia Krzysztoszek i Wiktor Rabczuk, 2004 wyd. WSP TWP

Pedagodzy Meinert Meyer oraz Conrad Grunder objęli swymi badaniami dosyć obszerny przedział czasu - od 1985 do 1995 roku; za raportu tego wynika, między innymi, że w okresie tym przestępczość wśród dzieci i młodzieży wzrosła czterokrotnie, narkomania ośmiokrotnie, liczba napadów i kradzieży - przeszło trzykrotnie, wzrasta również zjawisko pobierania haraczy, mnożą się gwałty, narasta przemoc, okrucieństwo i prostytucja. Autorzy tego raportu podkreślają fakt, że wzrostowe tendencje patologii i zagrożeń w szkole narastają nie tylko w Zachodniej Europie, lecz globalnie na całym świecie. za: J. Czerny „Zarys pedagogiki aksjologicznej”, Katowice 1998, Wydawca: „Śląsk” Sp. z o.o. s. 95

Również - na co zwraca uwagę Tadeusz Wolan w artykule „Ludzkie oblicze walki z patologiami uczniów” - liczba brutalnych zachowań młodzieży i uczniów wzrasta w Polsce, systematycznie od początku lat 90-tych. Autor wymienia tu wśród czynników socjologicznych: słabość prawa i instytucji w okresie przeobrażeń społeczno-ekonomicznych; stan anomii (poglądy, że nie warto uczciwie pracować, uczciwie żyć, warto być egoistą i niszczyć innych); poczucie braku sensu życia; przesadnie wyeksponowany poziom obrony praw uczniów; wszechobecne w edukacji bezpośrednie metody wychowania, w szczególności kary; nierespektowanie uniwersalnych ogólnopedagogicznych standardów wychowawczych w rodzinie i szkole; niesłychanie szybki rozwój procesów poznawczych, przy bagatelizowaniu procesów emocjonalnych i rozwoju moralnego; przeżywanie przez kadrę nauczycielską „bezperspektywistycznej doraźności życia”; „skracanie perspektywy przyszłości” przez społeczności lokalne.” cyt. za: Tadeusz Wolan „Ludzkie oblicze walki z patologiami uczniów”, „Nowe w Szkole” nr 11(87)/2005, źródło: http://scholaris.pl/Portal

J. Czerny „Zarys pedagogiki aksjologicznej”, Katowice 1998, Wydawca: „Śląsk” Sp. z o.o.

L. Olszewski „Wartości moralne w etyce zawodowej nauczycieli” w: „Aksjologiczna problemy współczesnej pedagogiki” red. naukowa: Zofia Krzysztoszek i Wiktor Rabczuk 2004 wyd. WSP TWP

Tekst Witkiewicza warto porównać z tym co mówi dziś wynalazca, futurysta i pisarz - Ray Kurzweil: „Przed 2030 rokiem uzyskamy możliwość umieszczenia w naszych mózgach inteligentnych maszyn(...) Do układu krwionośnego wprowadzimy miliardy nanobotów (robotów o rozmiarach mierzonych w nanometrach). Takie urządzenia wzbogacą nasze doznania i inteligencję, a będziemy je mogli wykorzystać w najrozmaitszy sposób. Jednym z zastosowań będzie całkowite zanurzenie się w rzeczywistości wirtualnej, obejmującej doznania wszystkich zmysłów wewnątrz naszego mózgu. Jeśli nabierzemy ochoty, by wkroczyć w wirtualny świat, nanoboty odetną nasz układ nerwowy od sygnałów przekazywanych przez narządy zmysłów z zewnętrznego świata i zastąpią je impulsami odpowiadającymi doznaniom z otoczenia wirtualnego. (...)" - Ray Kurzweil „I ty zostaniesz cyborgiem” w: czasopismo Newsweek 51-52/2005

Stanisław Witkiewicz „Dziwny człowiek” Lwów 1903, Towarzystwo Wydawnicze Ksiegarni S. Sadowskiego w Warszawie, w: „Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku. Antologia” Projekt i redakcja naukowa Maryla Hopfinger, Warszawa 2002, Oficyna Naukowa s. 356

Ray Kurzweil „I ty zostaniesz cyborgiem” w: czasopismo Newsweek 51-52/2005

Ivan Illich (1926 - 2002) Studiował socjologię i pedagogikę, ale pasjonował się również historią, filozofią i teologią. Został księdzem. Doktoryzował się z filozofii w Salzburgu. Jako kapłan pracował na Uniwersytecie Katolickim w Portoryco. W 1969 roku zrezygnował ze służby kapłańskiej i zorganizował międzynarodowy ośrodek badawczo-informacyjny w Cuernavaco (Meksyk), gdzie prowadził wykłady na temat wyzwań cywilizacyjnych oraz alternatywnych form edukacji. W ostatnich latach życia wykładał na uniwersytecie w Bremie. Tam też zmarł. Zasłynął jako radykalny krytyk "konwencjonalnej szkoły" oraz twórca koncepcji descholaryzacji ("odszkolnienia") społeczeństwa, której główne tezy przedstawił w książce Deschooling Society (1961, jej polskie wydanie pt. Społeczeństwo bez szkoły ukazało się w 1976 roku). cyt za: Czesław Kupisiewicz „poczet wybitnych nauczycieli I: Ivan Illich” http://www.glos.pl/art_t.php?id=360&pkt=2&act=fa&nr=43&PHPSESSID=5ca2dd19ea9bccad8b7a42e16d7f082f

cyt. za: M. Gajardo, Ivan Illich w: „Myśliciele - o wychowaniu”, red. nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 wyd. Graf-Punkt

cyt. za: M. Gajardo, Ivan Illich w: „Myśliciele - o wychowaniu”, red. nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 wyd. Graf-Punkt

cyt. za: M. Gajardo, Ivan Illich w: „Myśliciele - o wychowaniu”, red. nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 wyd. Graf-Punkt

cyt. za: M. Gajardo, Ivan Illich w: „Myśliciele - o wychowaniu”, red. nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 s. 130 wyd. Graf-Punkt

cyt. za: M. Gajardo, Ivan Illich w: „Myśliciele - o wychowaniu”, red. Nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 s. 130 wyd. Graf-Punkt

Cyt. za: M. Gajardo, Ivan Illich w: Myśliciele - o wychowaniu, red. nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 s. 130 wyd. Graf-Punkt

M. Gajardo, Ivan Illich w: Myśliciele - o wychowaniu, red. nauk. Czesław Kupisiewicz T II Warszawa 2000 s. 130 wyd. Graf-Punkt

Edukacja. Jest w niej ukryty skarb. Raport dla UNESCO Międzynarodowej Komisji do Spraw Edukacji dla XXI w. Pod przewodnictwem J. Delorosa, SOP, Warszawa 1998, str. 156

K. Dąbrowski „Wprowadzenie do higieny psychicznej”, Warszawa 1979, Wydawnictwa Szkolne i Pedegogiczne s. 226

„Nowy słownik pedagogiczny” W. Okoń, Warszawa 2004, Wydawnictwo „Żak”

K. Zieliński „Zdrowie psychiczne młodzieży” [w:] „Zdrowie Psychiczne” red. K. Dąbrowski, Warszawa 1979, PWN, s.461

O braku akceptacji dla wprowadzania pojęcia woli w psychologii pisze J.Kozielecki w: J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN, s.379-380

Uczony jest zdania, że używając tego pojęcia rozumianego jako „systemu funkcjonalnego, pełniącego - podobnie jak umysł - ważną rolę w działaniu celowym”(...) „psychologowie zwracają jednostce to, co leży u podstaw człowieczeństwa: swobodę wyboru i odpowiedzialności za nią.”

Gerald L. Borofsky „Diagnoza zdrowia i rozwoju psychicznego” [w:] „Zdrowie Psychiczne” red. K. Dąbrowski, Warszawa 1979, PWN, s. 133

Badaniem wartości zajmuje się odrębna dyscyplina filozoficzna zwana aksjologią, greckie słowo aksios znaczy: odpowiedni, wart, godny, cenny. Jeszcze przed wyodrębnieniem aksjologii, określenie wartość zastępowano terminem dobro, w języku potocznym do dziś używa się wartość tylko i wyłącznie w znaczeniu pozytywnym. Por. Jadwiga Papuzina „Język wartości” Warszawa 1992, PWN

Badania Brigham i Hockstra wykazały, że dzieci wolą wybierać pewne opcje ze zbioru dostępnych wariantów niż z opcji narzuconej, nawet jeśli ta ostatnia jest bardziej atrakcyjna, wolą sytuację mniej korzystną ale swobodną, niż sytuację bardziej korzystną, ale zniewalającą. Podobne doświadczenie przeprowadzono na zwierzętach - hipotezy sformułowane na podstawie tych badań mówią, że wartość wolności jest uwarunkowana biologicznie.[w:] J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s.260

W wyniku przemian technologicznych w coraz większym stopniu oprogramowanie i informacja wpływają na naszą wolność. Z tego powodu powstały pojęcia wolnego oprogramowania (jest to ruch programistów i użytkowników komputerów zaangażowanych w działania na rzecz swobodnego dostępu do oprogramowania przez ogół użytkowników)url: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolne_Oprogramowanie

„Skrzydlate słowa” pojawiają się kilkadziesiąt razy w Iliadzie i Odysei. Pod tym tytułem w roku 1990 Henryk Markiewicz i Andrzej Romanowski dokonali obszernego wyboru cytatów rodzimy i obcych.

słowa i muzyka M. Grechuta cyt. za: K. Chałas „Wychowanie ku wartościom” Kielce 2002, Wydawnictwo Jedność, s. 167

cyt. za: K.Chałas, „Wychowanie ku wartościom”, Kielce 2002, Wydawnictwo Jedność, s. 168

porównaj z tym co mówi Kozielecki i Fromm o utracie wolności duchowej - przypis 27

porównaj z tym co mówi Ingarden - przypis 22 , Surdykowsi i Kozielecki - przypis16

E.Fromm „Ucieczka od wolności”, Warszawa 1993, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik

J. Nagórny „Nauczyciel wobec współczesnych wyzwań społeczno-morlanych” - Fragmenty referatu wygłoszonego na sympozjum "O etos nauczyciela" zorganizowanego przez Fundację Servire Veritati Instytut Edukacji Narodowej, Lublin, 3 października 2004 roku. Wychowawca nr 5/2005 r. [w:] www.wychowawca.pl

J.Surdykowski, ur. 1939 r., pisarz, dziennikarz, publicysta, obieżyświat. W latach 1970-80 wiceprezes SDP. W latach 1990-1996 konsul generalny w Nowym Jorku; od 1996 roku ambasador Polski w Tajlandii. Ostatnio wydał: SOS (2005)., [w:] http://www.znak.com.pl/znak/608surdykowski.html

Również Kozielecki zwraca uwagę na fakt, że zbyt duża dowolność wyboru wywołuje stres psychologiczny; zjawisko to łączy się z ograniczeniem możliwości poznawczych, które nie pozwalają człowiekowi racjonalnie zintegrować zbyt dużej liczby dostępnych opcji. „Zaczyna więc on tracić orientację - jak mówi Kozielecki ; przestaje kontrolować sytuację zewnętrzną. Aby zredukować stres samodzielnie ogranicza zakres wyboru (...)” [w:] J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s. 258

K. Wojtyła „Pamięć i tożsamość” Kraków 2005, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, s.35

K. Wojtyła „Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne” Lublin 1994, KUL s. 418

ważenie należy do typowych procesów ewaluatywnych na co zwraca uwagę Kozielecki [w:] J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s.373

J. Papuzina zgadzając się z tym stanowiskiem, zauważa, że tworzenie hierarchii - porównywanie wartości, preferowanie, wybór, porządkowanie ich zgodnie z tym co lepsze, co bardziej chciane jest procesem wtórnym do „nieporównawczego” chcenia (wynikającego z potrzeb).[w:] J. Papuzina „Język wartości”, Warszawa 1992, Wydawnictwo Naukowe PWN s. 109-110

K. Dąbrowski „Wprowadzenie do higieny psychicznej”, Warszawa 1979, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, s..226

Przykładem może być „kariera” i nastepujące słowa Kevina Mitnnicka (najsłynniejszego hakera świata): „Wracając pamięcią do ostatnich trzydziestu lat moje życia, muszę przyznać, że dokonałem paru złych wyborów, sterowany ciekawością, pragnieniem zdobywania wiedzy o technologiach i dostarczania sobie intelektualnych wyzwań. Głównym motywem moich włamań była chęć bycia zaakceptowanym przez grupę podobnych mi osób (...)” w: Kevin Mitnick „Sztuka podstępu”, Gliwice 2003, Wydawnictwo Helion, s. 8-13

R. Ingarden „Książeczka o człowieku” Kraków 1973, Wydawnictwo Literackie, s.26

Platon „Uczta”

Ernest Renan (1823 - 1892) - francuski pisarz, historyk, filolog i filozof. Zamieszczone słowa tego myśliciela można znaleźć jako motto, między innymi na stronie Forum Edukacji Microsoft-u - firmy zaangażowanej między innymi w takich projektach edukacyjnych, jak „Internet w Szkołach - Projekt Prezydenta RP”( 1999), „Interkl@sa”(1998 r.) czy "Intel Nauczanie ku przyszłości" url: http://www.microsoft.com/poland/forumedukacji/default.mspx - projektach w wyniku, których „duch” Microsoftu zapanował na dobre w polskich szkołach.

M. Debesse „Etapy wychowania”, Warszawa 1996, Wydawnictwo „Żak” s.120

J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s. 253-255

J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” , Warszawa 1987, PWN, s. 256. Określenie to jest zbieżne ze stanowiskiem Fromma, który twierdzi, że człowiek „uciekając od wolności”, dokładniej mówiąc wchodzą w stan kompletnej izolacji duchowej może wpaść w najbardziej niedorzeczne wierzenia, w nacjonalizm. Wchodzi zaś po to by sprzęc się z innymi, bowiem „poczucie osamotnienia i izolacji prowadzi do psychicznej dezintegracji dokładnie tak samo, jak zagłodzenie do śmierci.” E. Fromm Ucieczka od wolności”, Warszawa 1993, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik s. 35

J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s.253 -4

J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s.257

J. Kozielecki „Koncepcja transgresyjna człowieka” Warszawa 1987, PWN s.258

J. Nagórny „Nauczyciel wobec współczesnych wyzwań społeczno-morlanych” - Fragmenty referatu wygłoszonego na sympozjum "O etos nauczyciela" zorganizowanego przez Fundację Servire Veritati Instytut Edukacji Narodowej, Lublin, 3 października 2004 roku. Wychowawca nr 5/2005 r. Źródło: www.wychowawca.pl

O potrzebie wolności uwarunkowanej genetycznie pisze Kozielecki - porównaj przypis 7

R. Łapińska M. Żebrowska „Wiek dorastania” w: Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży” pod redakcją Marii Żebrowskiej Warszawa 1975 PWN s. 664-751

cyt. za: R. Łapińska M. Żebrowska „Wiek dorastania” w: Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży” pod redakcją Marii Żebrowskiej Warszawa 1975 PWN .

Jan Galarowicz twierdzi, że rodzice mają skłonność do tego, by czynić dzieci cząstką siebie, by traktować je jako swoją własność. Dziecko wychowywane w ten sposób, nie buntując się przeciw takiemu podejściu, nie chcąc, aby jego pragnienia były wolne od pragnień ich rodziców, mają trudności z odróżnieniem swych pragnień od pragnień rodziców, a tym samym trudno jest im mówić o podnoszeniu odpowiedzialności za swoje czyny. [w:] J. Galarowicz „Powołani do odpowiedzialności” Kraków 1993 s.21-22

cyt. za R. Łapińska M. Żebrowska „Wiek dorastania. Rozwój woli.” w: Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży” pod redakcją Marii Żebrowskiej Warszawa 1975, PWN, s. 724

cyt za: R. Łapińska M. Żebrowska „Wiek dorastania. Rozwój woli.” w: Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży” pod redakcją Marii Żebrowskiej Warszawa 1975, PWN, s. 724

R. Łapińska M. Żebrowska „Wiek dorastania” w: Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży” pod redakcją Marii Żebrowskiej Warszawa 1975, PWN, s. 726

B. Inhelder, J. Piaget „Od logiki dziecka do logiki młodzieży” Warszawa 1970 PWN s. 356-374

B. Inhelder, J. Piaget „Od logiki dziecka do logiki młodzieży” Warszawa 1970, PWN, s. 356-374

R. Łapińska M. Żebrowska „Wiek dorastania” w: „Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży” pod redakcją Marii Żebrowskiej Warszawa 1975, PWN, s. 726

Jean Piaget „Rozwój ocen moralnych dziecka” Warszawa 1967, PWN s.372-375 Pracę w grupach zalecał Piaget jako tę, która sprzyja formułowaniu się autonomii moralnej dorastającego.

Stefan Szuman (1889-1972) psycholog, filozof, lekarz; profesor UJ i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie, badacz procesów poznawczych, mowy i języka dziecka; zajmował się również psychologią sztuki, teorią wychowania estetycznego, problematyką kształtowania charakteru i osobowości

S. Szuman „Psychhologia wychowawcza wieku szkolnego”, Kraków 1947 s. 285

S. Szuman „Psychologia wychowawcza wieku szkolnego”, Kraków 1947 s.276

S. Szuman „Psychologia wychowawcza wieku szkolnego”, Kraków 1947 s. 268

S. Szuman „Psychologia wychowawcza wieku szkolnego”, Kraków 1947

S. Szuman „Psychologia wychowawcza wieku szkolnego”, Kraków 1947 s. 266

P. Graham „Hakerzy i malarze. Wielkie idee ery komputerów”, Gliwice 2004, Wydawnictwo Helion, s. 27

J. Górniewicz „Kategorie pedagogiczne”, Olsztyn 2001, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

J. Górniewicz „Kategorie pedagogiczne”, Olsztyn 2001, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, s. 76-88

J. Górniewicz „Kategorie pedagogiczne”, Olsztyn 2001, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, s. 112-113

cyt za: Wł. Witwicki „Psychologia” T. I, Warszawa 1962, PWN, s.330

Witwicki dzieli wyobrażnię na twórczą i odtwórczą, a fantazją nazywa skłonność do pomysłów i marzeń. Autor zwraca uwagę, że często używa się zamiennie terminów wyobraźnia twórcza i fantazja. Jednakże zdarzają się - jak zauważa - wytwory fantazji, które nie mają charakteru zmysłowego, konkretnego, tylko zawierają przedstawienia nieobrazowe, na przykład pewne wytwory fantazji matematycznej. Wł. Witwicki „Psychologia” T. I, Warszawa 1962, PWN, s. 331

Wł. Witwicki „Psychologia” T. I, Warszawa 1962, PWN, s.333

J. Górniewicz „Kategorie pedagogiczne”, Olsztyn 2001, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, s. 111

J. Górniewicz „Kategorie pedagogiczne”, Olsztyn 2001, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, s. 113

Wł. Witwicki „Psychologia” T. I, Warszawa 1962, PWN, s.330-331

Wł. Witwicki „Psychologia” T. I, Warszawa 1962, PWN, s.331

Flawiusz Filostratos „Żywocie Apolloniusza z Tyany” w: .”Myśliciele, kronikarze i artyści o sztuce. Od starożytności do 1500 roku.” oprac. Jan Białostocki, Gdańsk 2001, PWN s.251

s.135

Arystoteles, „O duszy”, Warszawa 1988, PWN, III, 429 a 1-5. Wspominając Arystotelesa warto odnośnie wyobraźni, zwłaszcza wyobraźni moralnej, odwołać się również do jego „Etyki nikomachejskiej” stanowiącej niejako pierwowzór moralny. Porównaj: K. Wojtyła „Pamięć i tożsamość” Kraków 2005, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, s. 47

R. Gloton i C. Clero ”Twórcza aktywność dziecka”, tłumaczenie I. Wojnar, Warszawa 1988, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, s.38-39

Mam tu głównie na myśli autorów „Dydaktyki twórczości”, w tym członków Polskiego Stowarzyszenia Kreatywności, którego prezesem jest K. J. Szmidt

K.J. Szmidt ”Współczesne koncepcje wychowania do kreatywności i nauczania twórczości: przegląd stanowisk polskich” w: „Dydaktyka twórczości” red. K. J. Szmidt, Kraków 2003, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s.81

K.J. Szmidt ”Współczesne koncepcje wychowania do kreatywności i nauczania twórczości: przegląd stanowisk polskich” w: „Dydaktyka twórczości” red. K. J. Szmidt, Kraków 2003, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s.81

K.J. Szmidt ”Współczesne koncepcje wychowania do kreatywności i nauczania twórczości: przegląd stanowisk polskich” w: „Dydaktyka twórczości” red. K. J. Szmidt, Kraków 2003, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s.84

Wł. Witwicki zauważa, że człowiek niewidomy od urodzenia nie może sobie odtwarzać żadnych widoków, ani głuchoniemy fantazjować w zakresie dźwięków. „Wyobrażenia odtwórcze bledną z czasem u nas wszystkich, a wyobraźnię twórczą też muszą niejako wciąż karmić zapasy miniionych wyobrażeń spostrzegawczych.” Wł. Witwicki „Psychologia” T. I, Warszawa 1962, PWN, s.212

O tym, że choroby moralne są ogromną przeszkodą w dążeniu do rozwoju człowieka udawadnia Krystyna Osińska w książce „Choroby moralne”, Warszawa 1995, Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej. Autorka analizuje tu choroby moralne (zaburzenia zdrowia moralnego człowieka), traktuje je analogicznie do chorób biologicznych (somatycznych lub psychicznych) w rozumieniu medycznym.

I. Wojnar „Estetyka i wychowanie”, Warszawa 1964, PWN, s.275-276

I. Wojnar „Estetyka i wychowanie”, Warszawa 1964, PWN, s.276

I. Wojnar „Estetyka i wychowanie”, Warszawa 1964, PWN, s.271 - 276

I. Wojnar „Estetyka i wychowanie”, Warszawa 1964, PWN, s.291 - 318

I. Wojnar „Estetyka i wychowanie”, Warszawa 1964, PWN, s.307 - 318

R. Gloton i C. Clero ”Twórcza aktywność dziecka”, Warszawa 1988, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne

R. Gloton i C. Clero ”Twórcza aktywność dziecka”, Warszawa 1988, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, s.82-89

R. Gloton i C. Clero ”Twórcza aktywność dziecka”, Warszawa 1988, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, s.89

R. Gloton i C. Clero ”Twórcza aktywność dziecka”, Warszawa 1988, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, s.89

P. Graham „Hakerzy i malarze. Wielkie idee ery komputerów” , Gliwice 2004, Wydawnictwo Helion, s. 11-28

Paul Graham - gdy otrzymał dyplom ukończenia wydziału nauk informatycznych, postanowił zacząć studiować malarstwo, między programistami i malarzami, jako twórcami znajduje wiele podobieństw. Udowadnia tę tezę przekonywująco w książce, z której pochodzą również poniższe cytaty; P. Graham „Hakerzy i malarze. Wielkie idee ery komputerów” , Gliwice 2004, Wydawnictwo Helion, s. 26 i dalej

Jean Piaget „Rozwój ocen moralnych dziecka” Warszawa 1967 PWN s.372-375

Na XVI Konferencji "Informatyka w Szkole" - pisze Zofia Gońda-Ciupa -

metoda projektów okazała się tak naturalna dla przedmiotu informatyka, że zarówno autorzy podręczników dla szkoły podstawowej i gimnazjum (wrocławska grupa pod kierunkiem prof. M..M. Sysły), jak i inni nauczyciele uznali ją za godną uwagi” http://eduseek.interklasa.pl/artykuly/artykul/ida/1330/idc/1/ilk/8/idk/1043

M. S. Szymański „O metodzie projektów” Warszawa 2000, Wydawnictwo Akademickie „Żak”

M. S. Szymański „O metodzie projektów” Warszawa 2000, Wydawnictwo Akademickie „Żak” s.19

słownik reformy http://www.wsipnet.pl/oswiata/os_slownik.php?shaslo=metoda&haslo=98

Jacek Królikowski „Uczyć się robiąc, czyli jak pracować metodą projektów?” http://www.ceo.org.pl/dokument.php?typ=news&dzial=1611&id=21966 2004.08.05

URL: http://pl.wikiquote.org/wiki/Albert_Einstein

Media Raport: Blaski i cienie rozwoju internetu w Polsce - Gwidon Humeniuk, Maciej Hutyra 63/12/2004 01-12-2004 http://www.brief.pl//media,artykul,mr,2022.html

Przewodnik bezpieczeństwa w Internecie dla rodziców: Wiek i etapy rozwoju dziecka.

url: http://www.microsoft.com/poland/athome/security/children/default.mspx

Media Raport: Blaski i cienie rozwoju internetu w Polsce - Gwidon Humeniuk, Maciej Hutyra 63/12/2004 URL: http://www.brief.pl//media,artykul,mr,2022.html

World Wide Web (w skrócie określany jako WWW lub Web)

SGML (Standard Generalized Markup Language)- nadrzędny język znaczników służący do ujednolicania struktury i formatu wszelkich informacji dających się zapisać w formie dokumentu tekstowego tak, aby dało się je łatwo przenosić i wyświetlać lub drukować w różnych systemach elektronicznego przekazu danych. W odróżnieniu od języka HTML (por. przypis1)czy XML -służących do pisania stron WWW, SGML nie jest zbiorem określonych znaczników i reguł ich użytkowania, lecz ogólnym, nadrzędnym językiem służącym do definiowania dowolnych znaczników i ustalania zasad ich poprawnego użytkowania. URL: http://pl.wikipedia.org/wiki/SGML

Hipertekst cechuje nielinearna organizacja danych. Oznacza to, że nie ma z góry zdefiniowanej kolejności czytania, a nawigacja zależy wyłącznie od użytkownika. http://pl.wikipedia.org/wiki/Hipertekst

Multimedia to ogólne określenie środków komunikacji wykorzystujących wiele form przekazu. Jeśli ktoś mówi o multimediach to zazwyczaj ma na myśli połączenie kilku z następujących elementów: tekst, obraz (statyczny lub ruchomy) oraz dźwięk. http://pl.wikipedia.org/wiki/Multimedia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Strona_internetowa

innymi przykładami hipertekstu są np. hipertekstowa powieść czy poezja. Niektórzy hipertekstualne podejście do zapisanego tekstu upatrują już w księdze I-Ching, inni - w Torze, jeszcze inni w Biblii. Można też szukać korzeni hipertekstu w sferze czysto idealnej, w odwiecznych marzeniach o uniwersalnej bibliotece, w której wszystkie teksty świata dostępne są dla każdego w każdej chwili.

url: http://www.techsty.art.pl/

M. Dalgiewicz „Język Kościoła katolickiego w Interneciehttp://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZS/dalgiewicz/3internet.html

url: http://portalion.pl/faq/faq.htm

Paul Kahn „Architektura www”, tłumaczenie Ewa i Mike Hearfield, konsultacja merytoryczna Krzysztof Lenk, url:http://www.kahnplus.com/download/pdf/Architektura_www_v6.pdf

P. Graham „Hakerzy i malarze. Wielkie idee ery komputerów”, Gliwice 2004, Wydawnictwo Helion, s.258

http://www.szkolenie.neww.org.pl/www/pl.php/szkolenie/warto/0.html

http://www.hernox.pl/internet-news/strona-internetowa-w-strategii-twojej-firmy.html

http://www.lidec.home.pl/plus/oferta.php?akcja=2&ln=

http://www.vulcan.edu.pl/biuletyn/bi27/03pocorodzicomintrnet.html Biuletyn Informacyjny 3/1999 (27)

I. Ekkert „Szkolne strony internetowe” url:http://www.metis.pl/content/view/40/32/

T. Kasprzak „Bezpieczna sieć - o profilaktyce zagrożeń dzieci w Internecie” 2005 url: http://www.dzieckowsieci.pl/index.php?option=com_docman&task=view_category&Itemid=198&order=dmdate_published&ascdesc=DESC&subcat=0&catid=13&limit=5&limitstart=5

http://szkolazklasa.gazeta.pl/szkolazklasa/2,58422,,,,5185698,P_SZKOLA_Z_KLASA.html?ankieta=15

http://eduseek.interklasa.pl/artykuly/artykul/ida/1667/

http://www.microsoft.com/poland/athome/security/online/imsafety.mspx

http://www.microsoft.com/poland/athome/security/children/kidtips9-12.mspx

http://www.microsoft.com/poland/athome/security/children/kidwebaddict.mspx

http://www.microsoft.com/poland/athome/security/children/kidsgambling.mspx

Szymon Augustyniak http://www.internetstandard.pl/artykuly/20436.html 16 listopada 2001

Józef Muszyński „Symantec: raport na temat zagrożeń w Internecie” http://www.internetstandard.pl/news/85233.html 17 listopada 2005,

Tomasz Kasprzak „Bezpieczna sieć - o profilaktyce zagrożeń dzieci w Internecie” 2005 url: http://www.dzieckowsieci.pl/index.php?option=com_docman&task=view_category&Itemid=198&order=dmdate_published&ascdesc=DESC&subcat=0&catid=13&limit=5&limitstart=5

Lucyna Kirwil „Wzorce korzystania z Internetu przez dzieci w wieku 13-15 lat.”

url: http://www.brpd.gov.pl/artykuly_fr_html.html

url: http://www.microsoft.com/poland/athome/security/children/childrenonline.mspx

Autor używa tu skrótu PSD dla Prywatnych Stron Internetowych

Marcin Wiatrów „"Ja" na ekranie monitora - prywatne strony domowe jako przedmiot zainteresowania nauk społecznych cz.II url: http://www.webinside.pl/artykuly/198

P. Graham „Hakerzy i malarze. Wielkie idee ery komputerów”, Gliwice 2004, Wydawnictwo Helion, s.258

D. Siegel „Tworzenie stron WWW. Sztuka projektowania witryn trzeciej generacji.”, 1998, Optimus Pascal Multimedia SA

J. Filek, „Filozofia odpowiedzialności XX wieku, Kraków 2003, Wydawnictwo „Znak”, s. 23

T.Pilch, T. Bauman „Zasady badań pedagogicznych”, Warszawa Wydawnictwo Akademickie Żak s.23

S. Palka „Pedagogika w stanie tworzenia”, Kraków 1999, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego s. 28

S. Palka „Pedagogika w stanie tworzenia” Kraków 1999, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego s. 16

T. Bauman „O możliwościach zastosowania metod jakościowych w badaniach pedagogicznych” w: T. Pilch „Zasady badań pedagogicznych” Warszawa 1998, Wydawnictwo Akademickie „Żak” s.56

T. Bauman „O możliwościach zastosowania metod jakościowych w badaniach pedagogicznych” w: T. Pilch „Zasady badań pedagogicznych” Warszawa 1998, Wydawnictwo Akademickie „Żak” s.57

T. Bauman „O możliwościach zastosowania metod jakościowych w badaniach pedagogicznych” w: T. Pilch „Zasady badań pedagogicznych” Warszawa 1998, Wydawnictwo Akademickie „Żak” s.60

T. Bauman „O możliwościach zastosowania metod jakościowych w badaniach pedagogicznych” w: T. Pilch „Zasady badań pedagogicznych” Warszawa 1998, Wydawnictwo Akademickie „Żak” s.60

J. Gniatecki, „Wstęp do metod i przetwarzania wyników badań w naukach pedagogicznych”, Poznań 2003, Wydawnictwo Naukowe PTP, s. 17-19

J. Pieter, „Nauka i wiedza”, Warszawa Nasza Księgarnia 1967, s. 91

J. Pieter, „Nauka i wiedza”, Warszawa Nasza Księgarnia 1967, s. 91

T. Pilch : Zasady badań pedagogicznych. Warszawa 1977, s. 66

19



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ROZUM ZAPOZNANY, studia, oligo, dydaktyka
„Mądrość wartością w procesie wychowania”, studia, oligo, pedagogika
„IDEAŁ PEDAGOGA, studia, oligo, dydaktyka
UWARUNKOWANIA PRACY DYDAKTYCZNO-WYCHOWAWCZEJ, studia, oligo, dydaktyka
Dydaktyka, studia, oligo, dydaktyka
ANKIETOWANIE UCZNIÓW, studia, oligo, dydaktyka
Informatyka studia, Dokumenty, studia, notatki, itp, Informatyka
rewolucja przemyslowa, studia
11-nkb~1, wisisz, wydzial informatyki, studia zaoczne inzynierskie, podstawy programowania, l2
2-eukl~1, wisisz, wydzial informatyki, studia zaoczne inzynierskie, podstawy programowania, l2
1-algo~1, wisisz, wydzial informatyki, studia zaoczne inzynierskie, podstawy programowania, l2
c-zadania-w3, wisisz, wydzial informatyki, studia zaoczne inzynierskie, podstawy programowania, kol
Temat i zagadnienia na pierwsze ćwiczenia z dydaktyki - me tody, Studia, ROK I, dydaktyka
Potrafie korzystac z Internetu na studiach nauka, informatyka, studia, student, prace zaliczeniowe,

więcej podobnych podstron