3594


Kampania wrześniowa 0x08 graphic

Lato 1939 roku było bardzo słoneczne. W Mszanie Dolnej było dużo letników. Jednak komunikaty jakie nadawano przez radio, powodowały nerwowe napięcie. Letnicy już od 15 sierpnia zaczęli opuszczać Mszanę Dolną. Zdenerwowani byli też mieszkańcy. Nerwowa była noc z 31 sierpnia na 1 września. W kierunku Rabki jechały polskie tankietki i działka oraz małe samochody ciężarowe z żołnierzami. 1 września wieczorem wezwano do urzędu gminnego młodych ludzi, uzbrojono w stare karabiny i polecono pilnować mostów. Akcją tą kierował mieszkający w Mszanie Dolnej kapitan Władysław Galica.

Na Mszanę Niemcy nacierali od strony Rabki. 2 września miasto zostało zbombardowane przez 2 samoloty niemieckie, które około godziny 14 nadleciały znad wzgórza Grunwald. Bomby spadły na ulicę Jana Pawła II, na wzniesienie Obłazy i Zarabie. Zbombardowano też ul. Malinową i Flizaka, gdyż tędy prowadziła linia telefoniczna. Walki trwały do nocy. Następnego dnia Mszana Dolna była już zajęta przez Niemców. Podczas bombardowania zginęło kilku mieszkańców. Spaliły się osiedla: Jamrozy, Łabuzy, Mrózki, Śmieszki, Majdówka na Słomce i Przymiarki. Wojska niemieckie wkroczyły do miasta w nocy z 2 na 3 września. Żołnierze niemieccy zaczęli rabować sklepy. Resztę zniszczeń dokonali miejscowi i okoliczni rabusie, którzy wykorzystali fakt, że nie było jeszcze policji ani straży obywatelskiej. Niemcy wkroczyli do Mszany Dolnej od strony Rabki i kierowali się w stronę Limanowej. Ludność Mszany Dolnej zwróciła się do Kościoła, gdzie ksiądz Józef Stabrawa, po nabożeństwach wygłaszał kazania. Informował o aktualnej sytuacji i dawał wskazówki, jak należy się zachowywać. Złodziei karcił po nazwisku. W swojej zniszczonej bożnicy modlili się też Żydzi.

Aleksander Kalczyński

pod pseudonimem „Giecek”

współtworzył konspiracyjne

komórki wojskowe w okolicach

Mszany Dolnej. Od początku

1939 roku przechowywał

broń, organizował nasłuch

radiowy, przyczynił się

do powstania mszańskiej

grupy Związek Walki Zbrojnej

„Dym”. Kalczyński brał

udział w akcji krakowskich

kolejarzy, zmieniających kierunek

wagonów ze zbożem

zmierzających do Niemiec na

kierunek Gmina II Mszana Górna i Niedźwiedź.

Tam zboże rozdzielano wśród

mieszkańców. 12 września 1941 roku

Aleksander Kalczyński został aresztowany

przez gestapo w Mszanie Dolnej za

utrzymywanie kontaktu ze ZWZ. Więziono

go i brutalnie przesłuchiwano w

Nowym Sączu i Tarnowie, następnie w

transporcie z 27 grudnia 1941 roku

przewieziono go do Auschwitz. Do

czerwca 1942 roku pracował w obozowej

garbarni, wykonując drewniane

łyżki. Latem 1942 roku zachorował na

tyfus i malarię, został wytypowany do

zagazowania w ramach akcji likwidacja

tyfusu. Z wyselekcjonowanej grupy

ocalało kilka osób, w tym Kalczyński.

W Auschwitz poddawano go pseudomedycznym

eksperymentom, od których

wyswobodził go doktor Władysław

Fejkiel. Od jesieni 1942 roku pracował

w komandzie Fishzuht. Do jesieni 1944

roku był rysownikiem w Schreibstubie.

Aleksander Kalczyński należał do obozowego

ruchu oporu. Ewakuowano go

do obozu Oranienburgu - Sachsenhausen.

Kalczyński doczekał się wyzwolenia

przez aliantów w Schwerinie w Meklemburgii

i 13 lutego 1946 roku powrócił

do Polski. Zamieszkał w Mszanie

Dolnej. Współpracował z Państwowym

Muzeum w Oświęcimiu, spisywał

wspomnienia obozowe. Był aktywnym

członkiem Związku Inwalidów Wojennych,

Związku Bojowników o Wolność

i Demokrację oraz Polskiego Towarzystwa

Ludoznawczego. Został odznaczony

Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia

Polski i Krzyżem AK. Zmarł 4

stycznia 1996 roku.

Franciszek Knapczyk - urodzony 25

lipca 1913 roku, podczas okupacji był

prześladowany za odmowę współpracy

z okupantem. Wiosną 1941 roku

wstąpił do Związku Walki Zbrojnej,

pośrednicząc przez swój sklep w zaopatrywaniu

oddziałów partyzanckich w

żywność. Aresztowano go 16 września

1943 roku, więziono w Nowym Sączu i

przewieziono do Auschwitz Birkenau.

Od listopada 1943 roku do 5 maja 1945

roku przebywał jako więzień polityczny

w obozie koncentracyjnym Mauthausen-

Gusen w Austrii. Po powrocie do

kraju zaangażował się w działalność

Banku Spółdzielczego w Mszanie Dolnej.

Napisał opracowania dot. okupacji

hitlerowskiej w Mszanie Dolnej i pobytu

w obozach koncentracyjnych. Franciszek

Knapczyk był członkiem Polskiego

Związku b. Więźniów Politycznych

Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych,

ZBoWiD oraz Polskiego

Towarzystwa Ludoznawczego. Został

odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi,

Krzyżem Kawalerskim OOP i Krzyżem

Oświęcimskim. Zmarł 7 marca

1992 roku w Mszanie Dolnej.

Zmarła 28 czerwca 2002 roku w

Mszanie Dolnej więźniarka obozu Auschwitz

- Birkenau - Józefa Serbeńska

wspominała: Obóz koncentracyjny w

Oświęcimiu był miejscem, gdzie człowiek

dla człowieka był wrogiem, gdzie stwa-

Ks. Józef Stabrawa

Aleksander Kalczyński

Jesień 3/2008 www.mszana-dolna.pl

Historia

13

14

rzano takie warunki, by

nie mogło powstać żadne

ludzkie uczucie. Wyzwalano

w człowieku najgorsze

instynkty, kazano

walczyć o byt, nie dając

żadnych możliwości do

utrzymania się na powierzchni

życia. Ustawiczna,

zaciekła walka o

każdy kawałek chleba, o

każdą łyżkę gorącej strawy,

o miejsce do spania,

o cieplejsze okrycie i całe

buty. Walka o to, by więzień

mógł pozostać w tym

samym bloku, w którym

miał przyjaciół, z którymi

nadal chciał pracować.

Bo właśnie tu w obozie zagłady,

gdzie zdawało się, że wszystkie uczucia

w pogoni za kawałkiem chleba zostały

zniszczone, gdzie panował okrutny egoizm,

rozpasanie najdzikszych, najpierwotniejszych

instynktów - zakwitał najpiękniejszy

kwiat przyjaźni (z materiałów

J. Serbeńskiej opracowała K. Łacna,

Bóg się rodzi ...., w: „Gazeta Mszańska”

1999, nr 7, s. 7.)

Więźniami hitlerowskich obozów zagłady,

pochodzącymi z Mszany Dolnej

i okolic byli także: Wiktoria Ciureja -

urodzona w 1919 roku, narodowości cygańskiej,

przywieziona do Auschwitz

Birkenau w transporcie z 28 stycznia

1943 roku, zginęła 6

lutego 1943 roku;

Tomasz Knapczykrolnik,

urodzony 22

grudnia 1893 roku,

przywieziony do

Oświęcimia w transporcie

z 16 listopada

1943 roku, zginął

29 grudnia 1943

roku; Stanisław Kubowicz-

urodzony

19 stycznia 1907

roku, przywieziony

w transporcie z 13

kwietnia 1942 roku,

9 czerwca 1942

roku trafił do Mauthausen,

gdzie

zginął 25 lipca 1944 roku; Kazimierz

Łachut- robotnik, urodzony 8 kwietnia

1920 roku, aresztowany i więziony w

obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu,

przywieziony w transporcie z 5 kwietnia

1941 roku, zginął rozstrzelany pod

Ścianą Straceń 1 czerwca 1942 roku;

Walerian Łachut - kierowca, urodzony

14 kwietnia 1916 roku, przywieziony

do Auschwitz Birkenau w transporcie z

5 kwietnia 1941 roku, zginął rozstrzelany

1 czerwca 1942 roku; Katarzyna

Mirga - więźniarka obozu koncentracyjnego

w Oświęcimiu, narodowości cygańskiej,

urodzona w 1924 roku, przywieziona

w transporcie 28 stycznia

1943 roku, zginęła 7 marca 1943 roku;

Władysław Olszewski- kowal, małżonek

Katarzyny z domu Mirga, urodzony 18

listopada 1912 roku, syn Wojciecha i

Antoniny z domu Janczy, przywieziony

do Oświęcimia transportem z 28

stycznia 1943 roku, został rozstrzelany

19 lutego 1943 roku pod Bramą Straceń;

Antonina Olszowska- urodzona w

1880 roku, narodowości cygańskiej, do

Auschwitz Birkenau przywieziona

transportem 28 stycznia 1943 roku,

zginęła 6 lutego 1943 roku; Maria Olszowska-

urodzona w 1918 roku, narodowości

cygańskiej, więźniarka w

Oświęcimiu na podstawie transportu z

28 stycznia 1943 roku, zginęła 6 lutego

1943 roku; Anna Nędza- urodzona

14 lutego 1894 roku, do Auschwitz Birkenau

przywieziono ją 28 stycznia 1943

roku, zginęła 27 kwietnia 1943 roku;

Józef Palubniak- urodzony 3 marca

1915 roku, przywieziony transportem

z 18 grudnia 1941 roku, zginął 5 kwietnia

1942 roku; Bronisława Skrzypczakurodzona

16 lutego 1902 roku, przywieziona

do Auschwitz Birkenau w

transporcie z dnia 8 września 1943

roku, zginęła 30 grudnia 1943 roku.

Maria Mrózek

Opracowałam na podstawie:

Wojtas - Ciborska E., Księga Limanowian,

Biografie ludzi związanych z ziemią

limanowską, Limanowa 2006.

Władze Komitetu Góralskiego:
przewodniczący: Wacław Krzeptowski
zastępca: Józef Cukier
kierownik Biura: Stanisław Walczak
referent ds. kultury: Antoni Olcha-Mirek
sekretarz: Jerzy Bachleda-Curuś
siedziba: Zakopane, BahnhofstraĂźe (ob. ul. Kościuszki) 2

Okupacja
Niemcy na wójta Mszany Dolnej powołali Andrzeja Pachołka. Kierował się on dobrem mieszkańców. Powołał wartę obywatelską, która po nocach pilnowała mienia. Na jego polecenie otworzono wszystkie sklepy polskie i żydowskie. Wkrótce po opanowaniu Mszany Dolnej, Niemcy uruchomili kolej i naprawili linię elektryczną. W listopadzie 1939 r. Władze niemieckie mianowały burmistrzem Mszany Dolnej Władysława Gelba. Dały mu duże uprawnienia do administrowania gminą Mszana Dolna I. Pełnił on też funkcje nadzorcze nad terenem gminy Zbiorowej Mszana Dolna II i Niedźwiedź. Wójtem Gminy Zbiorowej Mszana Dolna II z początku wojny był Franciszek Zięba. Niemcy na jego miejsce mianowali wójtem Ludwika Węglarza. Zima 1939/40 roku była bardzo mroźna. Towary podrożały, bo Niemcy wywozili wszystko do Rzeszy.W grudniu 1939 r. przywieziono do Mszany Dolnej transporty wysiedlonych Polaków z ziem polskich, które zostały przyłączone do Rzeszy (poznańskie). Ksiądz Józef Stabrawa przywitał ich w „Orkanówce” i przyrzekł opiekę. Mieszkańcy Mszany Dolnej pomagali Poznaniakom, ale z powodu mroźnej zimy wiele osób zmarło.

Niemcy na pierwszy plan wysunęli wyniszczenie ludności żydowskiej. Do Mszany Dolnej przywożono ich z okolicznych miejscowości i na Rynku utworzono dla nich otwarte getto. Wyżywał się na nich sadystycznie burmistrz Władysław Gelb, przy pomocy swoich służalców. Organizował z nich kolumny robocze, używane do naprawiania dróg, pracowali też w Ośrodku Zarybieniowym przy ul. Stawowej. Nakładał na nich kontrybucje, wymuszał biciem okupy. Niemcy reaktywowali w Mszanie Dolnej gminę żydowską. Jej wójtem był Duda Langsam. Miało to usprawnić realizowanie przez Niemców wielu nakazów wobec ludności mszańskiego getta. Dużą rolę w organizowaniu pomocy ludności żydowskiej odegrał ksiądz Józef Stabrawa. Za pomoc Żydom i ukrywanie ich groziły tortury i kara śmierci. Początkowo Gelb strzelał do pojedynczych Żydów. 1 maja 1942 r.na polach „Aderówki” za spóźnienie na zbiórkę zostały zastrzelone 22 osoby. Wójtem gminy żydowskiej był wówczas Adam Schmidt .W czerwcu 1942 r. rozstrzelano całą rodzinę Langsamów, oraz rodzinę Sesslerów. 19 sierpnia 1942 r doszło do wymordowania Żydów. Zebrano ich na placu zbiórki przy ul. Władysława Orkana (obecnie znajduje się tam Meblomet). Mieli zabrać ze sobą najcenniejsze rzeczy. Na placu czekało na nich gestapo. Żydzi musieli złożyć w jednym miejscu swoje tobołki, w drugim ubranie, w trzecim buty. Następnie kazano im się położyć twarzą do ziemi i odliczyć do 50. Wybierano silnych mężczyzn którzy nadawali się do pracy fizycznej. Pozostałym nakazano przysiad i założenie rąk z tyłu głowy. Niektórzy nie wytrzymywali tej pozycji. Byli za to bici. Później kazan
0x08 graphic
o im się rozebrać do naga. W odległości 30 metrów były wykopane dwa doły. Wśród bicia i przekleństw, Żydzi podchodzili do dołów. Strzelano im w tył głowy. Do małych dzieci nie strzelano. Gestapowiec brał za nóżkę, rozbijał głowę dziecka o kamień, a ciało wrzucał do dołu. Obecnie na miejscu pomordowanych Żydów znajduje się pomnik.Wybraną grupę zdrowych Żydów złożoną ze 150 młodych mężczyzn przeznaczono do pracy. Potem część rozstrzelano, a część wywieziono do obozów koncentracyjnych. Po tej egzekucji policja niemiecka urządziła polowanie na resztkę ukrywających się Żydów. Później odbyła się zabawa dla gestapowców. Ostatecznie na terenie Mszany Dolnej zginęło 965 Żydów.

Latem 1942 r wywieziono z Mszany Dolnej wszystkich Cyganów, prawdopodobnie do Oświęcimia. Ich domki przy potoku Ściborów zostały rozebrane. Gelb likwidował wszystkich których nie lubił, lub którzy mu się kiedykolwiek narazili. Jedną z jego ofiar był ksiądz Józef Stabrawa, którego 15 września 1941 r. aresztowano i zesłano do obozu koncentracyjnego, gdzie zmarł. Gelb ściśle współpracował z władzami hitlerowskimi. Pilnował nakazu dostaw nabiału, drobiu i mięsa. Dokonywał kontroli zagród wiejskich, sprawdzał wszelki transport, konfiskował, nakazywał przymusowe prace przy wycince drzew, które całymi wagonami były wywożone z Mszany Dolnej. Wydał też rozkaz wywożenia z Mszany artykułów żywnościowych.

Przez Mszanę Dolną prowadziła trasa przerzutowa, z której korzystali uchodźcy. Spośród wielu osób które przybyły do Mszany był kapitan Józef Dunin - Wąsowicz z Warszawy.( Urodził się w Mszanie Dolnej i dobrze znał nasz region. ) Jego celem było zorganizowanie kurierów, którzy prowadziliby na Węgry ochotników do Wojska Polskiego organizowanego we Francji. W Mszanie Dolnej sytuacja dla kurierów była bardzo niebezpieczna, gdyż gestapo przyjeżdżające do Gelba często aresztowało na dworcu kolejowym podejrzane osoby. Jedną z form ruchu oporu na terenie Mszany Dolnej był nasłuch radiowy. Było to bardzo niebezpieczne. Za posiadanie radia groziła śmierć lub zesłanie do obozu koncentracyjnego. Z nasłuchów radiowych wykonywano konspiracyjnie drukowane i powielane gazety. Dla Mszany Dolnej dostarczali je z Krakowa łącznicy.
Na terenie Mszany Dolnej organizowany był też sabotaż. Niemcy przetrzymywali zboże w „Orkanówce”. Stanisław i Kazimierz Kroczkowie podbierali je przez dziurę wywierconą w podłodze i rozdawali głodnym. Po nocach rozklejano po mieście plakaty. Denerwowało to bardzo Gelba.
Inną formą oporu Polaków wobec Niemców był jawny, wrogi stosunek do nich. Niemcy po likwidacji części inteligencji , władz politycznych, gospodarczych i kulturalnych, postanowili wprowadzić hitlerowską politykę narodowościową. Utworzona była” lista narodowościowa” która obejmowała 3 grupy:


1
- znajdowali się tu obywatele Generalnego Gubernatorswa, którzy przyznawali się do narodowości niemieckiej,
2 -
mógł tu należeć każdy, kto miał niemieckie nazwisko,
3 - do tej listy mogli należeć ci, których rodzice lub dziadkowie mieli niemieckie nazwisko.

Według rozporządzenia, wezwano mieszkańców Mszany Dolnej, aby zadeklarowali się i podpisali do jakiej narodowości należą. Poza małymi wyjątkami, mieszkańcy Mszany odmówili podpisania list, narażając się przez to na repr
0x08 graphic
esje ze strony Niemców.
Drugim sposobem na rozbicie jedności narodu polskiego było zorganizowanie na Podhalu tzw. Goralenlandu ze stolicą w Zakopanem. Na jego czele stał góral, Wacław Krzeptowski. Całą grupą przybyli oni do Mszany Dolnej i chcieli przeciągnąć na swoją stronę przedwojennych działaczy Stronnictwa Ludowego. Obiecywali różne korzyści ze współpracy z nimi i Niemcami. Jednak ich namowy nie przyniosły skutku.
Jeszcze inną formą oporu było tajne nauczanie. Na terenie Mszany Dolnej przebywało wielu nauczycieli i pracowników naukowych. Organizowali oni tajne nauczanie w zakresie szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum, doprowadzając uczniów do matury, którą mogli zdać u SS Niepokalanek w Nowym Sączu. Z czasem na terenie Mszany zostały utworzone konspiracyjne władze szkolne. Wówczas pisemny egzamin dojrzałości można było zdawać przed komisją w dworze hrabiny Marii Krasińskiej, a ustny w mieszkaniu prof. Bronisławy Szczepaniec (więcej informacji w Historii Oświaty). Młodzież uczyła się i pracowała, gdyż groził jej wywóz na przymusowe roboty do Niemiec.

Na terenie Mszany i okolic organizowana była walka z okupantem. Silnie zaznaczył się tu oddział ppor. Jana Stachury, ( pseudonim Adam), który liczył około 25 osób. Jego bazą była wieś Łętowe. Oddział ten działał w okolicy Rabki, Skomielnej Białej i Mszany Dolnej, czyli w okolicy Lubonia Wielkiego. Był to dobry rejon do sprawowania kontroli nad odcinkiem szosy z Lubnia do Mszany Dolnej oraz fragmentem linii kolejowej z Chabówki do Nowego Sącza. Wchodził on w skład placówki „Mnich” z Mszany Dolnej i Inspektoratu Podhalańsliego AK. Na odprawie 2 VIII 1944 r. powołano oddział „Luboń” , który działał w oparciu o bazę wypadową na Luboniu Wielkim ( znajdował się tam schron i barak). W oddziale tym były trzy drużyny:
1 - dowodzona przez „Cienia” - Jana Schallera
2 - dowodzona przez „Klima” - Karola Klimeczke,
3 - dowodzona przez „ Małego” - Józefa Węglarza.

Strzelali oni do Niemców, urządzali zasadzki, zabierali im broń, samochody, odzież, żywność.
W czasie wojny duże znaczenie odegrały kobiety. Ich zadaniem było zbieranie informacji o rozmieszczeniu i sile wojsk niemieckich, o stanie załóg żandarmerii i policji, o rozmieszczeniu magazynów wojskowych, o transportach wojskowych, oraz rozprowadzanie prasy podziemnej.
Dużą rolę w działalności ruchu oporu w Mszanie Dolnej miała Straż Pożarna. Niemcy domyślili się, że strażacy kontaktują się z ruchem oporu i otoczyli ich szczególną kontrolą policyjną. Burmistrz Gelb zastraszał ich strzelając obok nich ustawionych pod ścianą. Zajął też część strażnicy na magazyn zbożowy. Gdy pod koniec wojny wojska niemieckie zaczęły ponosić klęskę, zarekwirowano strażakom sprzęt i samochody. Niemcom zależało na tym, aby strażacy nie mieli czym gasić pożarów, które mieli zamiar wzniecać wycofując się. Już w 1944 r. przeprowadzając pacyfikację na Gruszowcu spalili zamkniętą w domach ludność wraz z całym dobytkiem.

*

   Już w trakcie kampanii wrześniowej zaczęły powstawać pierwsze organizacje konspiracyjne. Najważniejszą formacją powstałą wówczas na terenie Gorców, była założona w Krakowie 20 IX 1939 r., Organizacja Orła Białego (OOB). Jej komendantem został mjr Kazimierz Kierzkowski „Prezes”. W rejonie Podhala placówką OOB kierował kpt. Henryk Radosiński „Herfurt”, pełniący wówczas funkcję kierownika gospodarstwa wzorowego na Hali Długiej pod Turbaczem. W pierwszych dniach wojny schronisko na Turbaczu przygarnęło całe rzesze uciekinierów wraz z ostatnimi oddziałami regularnej armii polskiej, stając się dla nich głównym punktem przerzutowym. Nie był to jedyny tego rodzaju punkt w Gorcach. Akcją przerzutów w Mszanie Dolnej kierował ks. Józef Stabrawa. W Lubomierzu punkt przerzutowy, z inicjatywy por. Władysława Szczypki, zorganizowano na plebanii, gdzie proboszczem był franciszkanin ks. Edmund J. Dulik. W Kamienicy ośrodek taki znajdował się w majątku ziemskim, którym z ramienia Towarzystwa Górniczo-Przemysłowego „Saturn” z Czeladzi administrował Aleksander Głazek, współpracujący na tym polu z proboszczem ks. Mieczysławem Dydyńskim.

        Latem 1940 r. powstała koncepcja utworzenia Dywizji Górskiej w Konspiracji (DGK). Jej pomysłodawcą był mjr Edward Gött-Getyński „Sosnowski”. Zakładano, że w bliżej nieokreślonej przyszłości Dywizja stanie się jednostką partyzancką. Tymczasem na przełomie maja i czerwca 1941 r. powstała kolejna organizacja konspiracyjna - Konfederacja Tatrzańska (KT). Jej inicjatorem i organizatorem, a wreszcie naczelnikiem był Augustyn Suski „Stefan Brus”. Placówka Naczelna mieściła się w Nowym Targu. Niemcy włożyli dużo energii w zwalczanie KT, która dość skutecznie przeciwdziałała tworzeniu przez nich Goralenvolku. Wprowadzenie w jej szeregi konfidenta, doprowadziło na przełomie stycznia i lutego 1942 r., do masowych aresztowań członków organizacji. Przetrwały jedynie niektóre lokalne placówki, m.in. w Waksmundzie, której naczelnikiem był Józef Kuraś „Orzeł” (późniejszy „Ogień”). Spośród „spalonych” konfederatów, zorganizował on wkrótce nowy oddział partyzancki.

        W połowie listopada 1939 r., w myśl założeń opracowanych przez gen. dyw. Kazimierza Sosnkowskiego, powstał Związek Walki Zbrojnej (ZWZ), którego dwa Inspektoraty (Nowy Sącz i Nowy Targ) objęły wszystkie cztery powiaty podhalańskie, tj.: limanowski, nowotarski, sądecki i gorlicki. Pierwsza placówka Obwodu Limanowa, powstała w Niedźwiedziu jeszcze w ramach DGK. Utworzyli ją : kpt. Alojzy Piwowar i kpt. Julian Zapała, późniejszy legendarny „Lampart”. Wiosną 1940 r. utworzono kolejną terenową placówkę ZWZ, w Mszanie Dolnej. Jej komendę objął por. Władysław Szczypka „Lech”. Również na wiosnę 1940 r. powstała placówka w Kamienicy. Jej pierwszym dowódcą został ppor. Jan Stachura „Adam”. Siedzibą drugiego z Obwodów, który swym zasięgiem obejmował m.in. obszar Gorców, była Rabka. Jej komendantem został kpt. Roman Zwoniczek-Piotrowski „Ryba”. Samodzielna placówka tego Obwodu powstała w Rabie Wyżnej już pod koniec 1939 r. Jej organizatorem był por. Ludwik Mayre „Antoni Falkowski”, a po nim pchor. Jan Głowaciński „Czech”.

        W latach 1940 - 1942, placówki ZWZ z reguły nie przeprowadzały jeszcze akcji zbrojnych, ograniczając swą działalność do gromadzenia broni i szkolenia ludzi. Latem 1942 r. nastąpiła w Rabce „wielka wsypa”. Spowodowana została przez zdradę nowego komendanta tutejszego Obwodu, por. Michała Brzozę „Tulipana”. W połowie czerwca rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę aresztowania. Zatrzymano wówczas kilkaset osób. Działalność Inspektoratu została w praktyce zawieszona na kilka miesięcy. Wspomniana fala aresztowań sprawiła, że wiele osób zmuszonych było schronić się „w lesie”. W całych Gorcach pojawiły się więc dziesiątki uchodźców z rejonu Podhala. Zaczęły powstawać pierwsze oddziały dywersyjno-bojowe. Jedną z pierwszych takich grup założył plut. Jan Wąchała „Łazik”. Z własnej inicjatywy przystąpił do likwidowania konfidentów oraz agentów Gestapo. Wiosną 1942 r. doszło do spotkania pomiędzy szefem Inspektoratu ppłk. Franciszkiem Galicą „Rysiem” a kpt. Julianem Zapałą „Lampartem”, który otrzymał rozkaz zorganizowania oddziału bojowego.

        W 1942 r. ZWZ przekształcił się w Armię Krajową (AK), której podporządkowały się w następnych latach niemal wszystkie oddziały zbrojne działające na tym terenie.

        Latem 1943 r. por. Władysław Szczypka „Lech”, utworzył zgrupowanie partyzanckie, które otrzymało później kryptonim „Wilk”. Na jego bazę wybrano polanę Stawieniec. W lipcu doszło tu do spotkania z oddziałem partyzanckim Józefa Kurasia „Ognia”. Nastąpiło wówczas połączenie oddziałów pod komendą por. „Lecha”. Po tragicznej śmierci „Lecha” dowództwo objął ppor. Jan Stachura „Adam”. Wkrótce został jednak odwołany i wraz z częścią żołnierzy opuścił Gorce, tworząc w masywie Lubonia Wielkiego nową grupę o kryptonimie „Mszyca”. Stanowisko dowódcy „Wilka” objął por. Krystyn Więckowski „Zawisza”. Konflikt, który narastać zaczął pomiędzy „Zawiszą” a „Ogniem” doprowadził do tragicznego w skutkach rozłamu grupy w grudniu 1943 r

*

Park miejski

W rejonie dawnego dworu mszańskiego, pomiędzy ulicami ORKANA i Fabryczną znajduje się rozległy park z zabytkową grupą starodrzewia, na terenie którego w okresie powojennym zlokalizowano miejskie obiekty rekreacyjne a także kolonię domków kempingowych.

 

Pomnik ofiar II wojny światowej

(w parku podworskim)

W parku podworskim, znajduje się, widoczny z ul. ORKANA, duży monument pomnika ku czci pomordowanych w okresie okupacji hitlerowskiej - 1108 mieszkańców MSZANY DOLNEJ.

           

„Dom Pszczelarza”[1]

Przy ul. ORKANA, na przeciw Parku Miejskiego, znajduje się „Dom Pszczelarza”, wybudowany w 1987 roku.

Jeszcze kilkanaście lat temu Koło Pszczelarzy z Mszany Dolnej liczyło blisko 300 osób. Dziś grono to jest znacznie mniejsze (do koła należy 36 członków), jednak pasja i kontynuowanie tradycji nadal są mocną stroną mszańskich pszczelarzy, a ich wspaniałe pasieki to nie tylko zwykłe ule, to piękny przykład użytkowej sztuki ludowej.

Wartym odwiedzenia miejscem jest pasieka Jana Lupy, jednego członków Koła Pszczelarzy w Mszanie Dolnej, usytuowana na Glisnem, u podnóża Lubonia Wielkiego. Uwagę zwracają tu oryginalne ule figuralne w kształcie postaci Św. Ambrożego, góralki, niedźwiedzia. Są też ule przypominające stylowe domki góralskie wykonane z drewna i słomy, a także ule wydrążone w pniach drzew. Jan Lupa, mimo że ma największą pasiekę w kole, liczącą 65 rodzin pszczelich, stale powiększa ich liczbę, a zimowe dni wykorzystuje na wykonywanie pięknych uli.

Pszczelarze z Mszany Dolnej comiesięczne spotykają się jesienią i zimą w Domu Pszczelarza. Wiosną i latem pszczelarze spotykają się w pasiekach. W maju tradycyjnie na Zarabiu, na majówce pszczelarskiej u Czesława Szynalika - prezesa koła, a w lipcu na pięknej polanie pod Luboniem, u Jana Lupy.

Pszczelarze traktują swoje zajęcie jako hobby. Wśród nich spotyka się prawników, nauczycieli, wojskowych, handlowców i rolników. Dla wielu z nich praca w pasiece stanowi czynny odpoczynek po pracy zawodowej, a swoją wiedzę weryfikują również w czasie licznych wycieczek pszczelarskich na Ogólnopolskie Dni Pszczelarzy jak również w czasie Światowych Kongresów Apimondii. Pszczelarze z Mszany utrzymują również kontakty z kolegami hobbystami ze Słowacji, Austrii i Węgier.[2]

 

Siedziba Oddziału PTL

Przy ul. ORKANA nr.14 znajduje się siedziba POLSKIEGO TOWARZYSTWA LUDOZNAWCZEGO - Oddział MSZANA DOLNA, założonego tutaj  w roku 1947 przez znanego mszańskiego etnografa - dr Sebastiana FLIZAKA.

 

„Olszyny” - Teren dawnej karczmy

Wzdłuż lewego brzegu rzeki Mszanki i ul. ORKANA ciągnie się pas tzw. „Olszyn”, będący od dawna terenem spacerowym mieszkańców MSZANY DOLNEJ. Na terenie tym znajdowała się również m.in. dawna, znana karczma,     w której - jak notuje Kronika - miały miejsce częste bójki pomiędzy Gronoszowianami i Porębianami.

 

Teren dawnego obozu Cyganów

(przy potoku Ściborów )

W okresie międzywojennym w widłach potoku „Ściborów” i rzeki Mszanki znajdował się barwny, rozśpiewany i roztańczony, szczególnie w letnie wieczory, spory obóz cygański. Cyganie trudnili się wyrobem i sprzedażą naczyń miedzianych i kowalstwem. Tę mszańską ludność cygańską - już na początku okupacji - w całości zesłał do obozu zagłady w Oświęcimiu ówczesny burmistrz MSZANY DOLNEJ, niesławnej pamięci zbrodniarz hitlerowski - GELB.

 

Ul. Inż. Marka

 Skręcamy następnie w ul. Inż. Marka, mijamy budynki Spółdzielni „MEBLOMET”, następnie Gospodarstwo Ogrodnicze na gruntach podworskich założone przez inż. Marka.

 

Gospodarstwo Ogrodnicze inż. J. Marka

(ul. Ogrodowa)

Z ul. inż. Marka w prawo przy ul. Ogrodowej znajduje się, założone tu w okresie powojennym - przez znanego tutaj spółdzielcę i sadownikainż. J. Marka, dużego i nowoczesnego jak na owe czasy Zakładu Ogrodniczego, istniejącego do dziś.

 

Miejsce stracenia 22 Żydów z II wojny światowej

(tzw. „Leszczyny” nad ul. Ogrodową)

Miejsce to znajduje się na zapleczu Gospodarstwa Ogrodniczego w dawnych tzw. „Leszczynach”, na przeciwko „Aderówki”.

Pogrom Żydów mszańskich rozpoczął się od podstępnego zwabienia i wymordowania przez Niemców na terenie tzw.„Aderówki” - w dniu 1 maja 1942 r. „niebezpiecznej” dla realizacji zbrodniczych planów niemieckich - grupy 22 Żydów, byłych wojskowych, posiadających zakonspirowaną w celu samoobrony broń i mogącą się zbrojnie przeciwstawić planowanej eksterminacji ludności żydowskiej.

Na kamieniu nagrobnym ogrodzonej zbiorowej mogiły, pod gwiazdą Dawida, widnieje napis w dwu językach - hebrajskim i polskim

 „TU SPOCZYWA 22 OSOBY

NARODOWOŚCI ŻYDOWSKIEJ

ZAMORDOWANE 1.V.1941

 

Zbiorowa mogiła mszańskich Żydów[3] z II wojny światowej

(w rejonie ul. Kościuszki)

Dalej dochodzimy do ul. Kościuszki, którą w prawo pod górę dochodzimy do ogrodzonego Cmentarza Żydów z II-giej wojny światowej, gdzie znajdują się dwie zbiorowe mogiły żydowskie z tablicą pamiątkową w językach - polskim i hebrajskim:

 „Pamięci pomordowanych 881 Żydów

z MSZANY DOLNEJ i okolicy

przez zbirów hitlerowskich

w dniu 19.08.1942 r.

których ostatnim krzykiem rozpaczy

jest cisza tego miejsca.

Składają hołd ocaleni

z faszystowskiego pogromu

Żydzi

W owym roku 1942 - jak zapisano w Kronice Mszany - Żydzi przeczuwali już swoją tragedię. Straszliwie maltretowani przez okupanta, wynędzniali i wygłodzeni ulegli także mistycyzmowi talmudu, w którym podobno było proroctwo, że w roku pozbawionym przepiórek, oni wszyscy zginą. Wypytywali więc mieszkańców Mszany i okolic: „Czy widzieliście przepiórki?”. A istotnie,    w owym roku 1942 przepiórki do Mszany Dolnej nie przyleciały... Ogarnął ich więc strach połączony z fatalizmem.

Parę dni przed tragicznym dniem zagłady kazano samym Żydom wykopać w Gronoszowej „Na Pańskim” dwa olbrzymie doły, których przeznaczenia już się oczywiście domyślali.

W końcu nadszedł ów fatalny dzień 19 sierpnia 1942 roku, kiedy to ówczesny Burmistrz Mszany - GELB polecił tzw. gminie żydowskiej, by wszyscy Żydzi, także starcy i dzieci a nawet chorzy, zabierając z domów tylko najcenniejsze rzeczy w małych węzełkach, zebrali się wcześnie rano w tzw. „Olszynach” w Gronoszowej, w miejscu, gdzie obecnie znajduje się „Meblomet”.

Tutaj na placu czekali już na nich gestapowcy przybyli z Nowego Sącza: Heinrich HAMANN - krwawy szef GESTAPO w Nowym Sączu, (aresztowany  i skazany we wrześniu 1945 r. ) oraz jego bliscy współpracownicy, m.in.: Günter LABITZKE - (aresztowany i skazany w 1961 r.), Jozef BONENHOLF - (aresztowany i skazany w 1961 r.), Hans BONING - (aresztowany i skazany w 1963 r.), Paul DENK - (aresztowany i skazany w 1963 r.), Egbert BROCK - (aresztowany i skazany w r.1965) .

Zebranym na placu Żydom najpierw kazano złożyć przyniesione tobołki  i walizki na jednym miejscu, następnie wszystkim kazano położyć się twarzą do ziemi i odliczać do 50-ciu. Z każdej pięćdziesiątki wybrano mężczyzn nadających się do pracy fizycznej i wyprowadzono ich. Pozostałym rozkazano przysiad           i założenie rąk na tył głowy, po czym grupami prowadzono ich na miejsce straceń.

W odległości 30 m od wykopanych wcześniej dołów musieli rozebrać się do naga i kolejno podchodzić do krawędzi dołu, gdzie gestapowiec pojedynczym strzałem zabijał ofiarę i spychał ją do dołu. Mordujących gestapowców było dwóch - strzelali na zmianę.

Przy krawędzi dołu stał stół zastawiony wódką dla katów. Trudno doprawdy opisywać całą gehennę tego tragicznego wydarzenia...

W ten barbarzyński sposób zginęło w MSZANIE DOLNEJ 881 Żydów. Ci nieliczni, którym udało się uniknąć zagłady, ufundowali na ogrodzonym po wojnie przez miejscowe władze cmentarzu - tablicę pamiątkową w języku polskim            i hebrajskim.

Jeden z uratowanych z tego pogromu - inż. Leo GATTERER z Dobrej, który znalazł się wówczas w mszańskim getcie, ufundował także po wojnie ogrodzenie    i tablicę pamiątkową na zabytkowym cmentarzu żydowskim z XVIII w., który znajduje się koło osiedla MARKI, przy drodze do Rabki.

A oto jeszcze wstrząsający, literacki opis mszańskiej gehenny żydowskiej zamieszczony w książce Józefa SZCZYPKI[4] pt. Dwa tysiące z hakiem:

„Rok czterdziesty drugi. Wyprowadzali ich spod mostu w pewien dzień sierpniowy. „Spod mostu” - takie topograficzne określenie utarło się w Mszanie po latach, ale nie jest ono ścisłe. Tłum usadowiono w pobliżu mostu, wśród lichych olszyn nadrzecznych, na wilgotnym, przesiąkniętym rybą i żabią ikrą kamienisku. Czarna parusetosobowa rzesza ściągnięta nie tylko z Mszany i pobliskich wsi, lecz także gdzieś z Dobrej, Tymbarku, czy nawet Limanowej. Toboły byle jak spakowane, wory, teki, zagłówki dzieci... Wszystko przygotowane do jakiejś tam podróży. Rano spośród mężczyzn uformowano młodą, atletyczną grupkę i popro-wadzono hen w pola; po co i dokąd - nikt jeszcze nie wiedział. Oczekiwanie. Szmer odczytywanych psalmów. Żucie placków. Niecierpliwe gromadki dzieci. Drętwe, nieruchawe chwile.

Ktoś dostał w twarz od wartownika. Gdzieś krótko, sucho trachnął strzał. To było niemal normalne. Aż dopiero...

Wybierano: - Ty! Ty! Du, Schwein! Du, verfluchter Dreck!

Liczono. Sprawdzano.

Kły rozjuszonych wilczurów, wymachy kolb, krzyki dzikie, pisk dzieci, mdlejące kobiety, bici, kopani, astmatycznie świszczący nozdrzami starcy. Grupy odmaszerowały kolejno. Szosą, drogą obok dworu, a potem wśród niezżętych, cichych pól na wzgórza rozpostarte nad miasteczkiem, w trawiastą niszę między dwoma dębami, nad doły głębokie, świeże, o gliniastych dnach.

Wykopali je ci pierwsi.

Tutaj rozstrzeliwano.

Padali bluzgając krwią i trzepocąc dramatycznie rękoma, rósł zwał nagich trupów, bielał okropny labirynt kończyn, mieszały się pokolenia - siwe brody i ciemne skręty dziecięcych czupryn. Rzęchot niedobitych wciskał się w monotonną trzaskaninę automatów. Przed śmiercią kazano im się rozbierać, więc kiedy stali nad krawędzią osypującej się ziemi - zbezczeszczeni i bezradni - osłaniali dłońmi łona, kryli się w ciżbie, wysłuchiwali kloaki żołdackich żartów. Kobiety, dzieci, mężczyźni. Los jednakowy. Strzelały diabły esesmańskie, mierząc dobrze. Kopał po brzuchach szef nowosądeckiego Gestapo, Hamann, zwłaszcza gdy dojrzał, że ktoś pada mu do nóg, naiwnie prosząc o darowanie życia. Grzmocił bykowcem Gelb, Burgermeister in Mszana Dolna, bo nie mógł ścierpieć zakłóceń w zaplanowanym rytmie mordowania...

Wirował w blaskach sierpnia pogodny dzień, lały się z nieba strumienie żaru, chybotały zwiewne obłoczki. Było ładnie, wręcz zwyczajnie i tylko pola nie chrupiały sierpami, choć to był czas żniwa, czas chłopskiej harówy. Tylko te pola ziały spokojem, bo Mszana, okoliczne osiedla - nie żyły wówczas zwykłym akordem dnia. Przykładano dłonie do czół i..., stojąc w bezpiecznym oddaleniu, próbowano dojrzeć przez mgliste pasma powietrza masakrę, jakiej nie oglądała nigdy przedtem ta stara ziemia, odnotowana jeszcze na pergaminach Kazimierza Wielkiego i różnie prosperująca na jarmarku dziejów. Byli tacy, którzy tego dnia wyklękiwali na kamiennej posadzce Michałowego kościoła. Byli inni, co krzyżem żegnali owych człapiących na rzeź Landauów, Weissbergerów, Langsamów  i Kannengisserów, z którymi lata całe przeżyli w sąsiedztwie i dobrej komitywie.

Prawie do zmroku warkotały automaty, aż wreszcie rozwalono całą rzeszę spod mostu, zostawiając jedynie kilkunastu silnych mężczyzn, których potem zatrudniono przy brukowaniu szos.

Rozwalono... Mówmy brutalnie, szorstko, aby choć w części mizernej oddać grozę tamtego umierania, tamtej jatki pod dębami ociapkanymi krwią, mózgiem, kawałami ludzkiego mięcha.

Wieczorem Gelb sprawił ochlaj rzeźnikom.

Za parę dni spędzono chłopów z rydlami, aby wapnem i darnią przykryli doły ledwo przysłonięte ziemią i bulgoczące gęstą, czarną posoką.

Jeszcze przez kilka tygodni widywano ową pozostawioną grupkę: byli na wpół zwariowani, wyschnięci na szczapę i niemrawi. Czasem któryś spotkawszy na drodze znajomego wbijał weń wypukłe, osowiałe oczy, a czasem, próbując się rozmówić, dostawał po pysku od uważnego i uzbrojonego opiekuna w mundurze.

 

Miejsce Pamięci Narodowej z września 1939 r.

(„NA ZAKRĘCIE”)

Dojście od dworca kolejowego ul. Kolbego w kier. pd.-zach. do rozwidlenia dróg. W okolicy rozwidlenia, miejsce to znajduje się na zboczu wykopu kolejowego. A oto treść napisu:

(pod Patronatem Szkoły Podstawowej Nr.1 i S.P. „Meblomet”)

 „Wszystko dla umocnienia pokoju.

Wszystko przeciw wojnie

 „Oddając hołd wiernym synom narodu polskiego poległym w nierównej walce      z okupantem hitlerowskim w latach 1939-1945 - położono niniejszy kamień pomnikowy pod wzniesieniem, na którym dnia 2 września 1939 r. zginął żołnierz polski Franciszek SKUPIEŃ ur. w 1901 r. w Zakopanem.

Wrzesień 1970 r.

WIECZNA PAMIĘĆ BOHATEROM

LAT 1939 - 1945

Teren starego zajazdu przy tzw. „drodze królewskiej

(„Na zakręcie”)

Jak zapisano w starych kronikach, kiedyś Mszana Dolna miała trzy karczmy-zajazdy: jedną znajdującą się w Ratuszu miasta, drugą tzw. „zdólną zajezdnię” (pod kościołem), i trzecią, bardzo dużych rozmiarów, zlokalizowaną na rozwidleniu dróg wiodących z Mszany Dolnej do Krakowa i Rabki, na tzw. „zakręcie”, gdzie stoi stary, drewniany krzyż.

Ta ostatnia karczma była największą . Zabudowania jej ciągnęły się od drogi do Rabki do rzeki RABY. Tu zatrzymywali się kupcy z wozami jadącymi do Nowego Targu i na Węgry oraz odwrotnie. Tu także zatrzymywały się, dla odpoczynku koni, transporty soli jadące od Wieliczki .

Tu także zatrzymywały się pańskie poczty królów i książąt zdążających         z Węgier do Krakowa i odwrotnie ; tędy wędrowały też poczty królów polskich na południe .

Trasę tą, jak zapisano w starych kronikach, najkrótszą drogę na Węgry - „wytrasowano” za czasów króla Kazimierza Wielkiego - stąd dawna jej nazwa - via regia - droga królewska.

 

Ul. Zakopiańska

 

Osiedle „MARKI

Rodzinne osiedle kpt. Jana STACHURY - „ADAMA

(przy ul. Zakopiańskiej)

W odległości około 1 km od mostu na rzece Rabie znajduje się rodzinne osiedle legendarnego mszańskiego dowódcy oddziału partyzanckiego AK z okresu okupacji hitlerowskiej - przedwojennego nauczyciela i oficera Wojska Polskiego - Jana STACHURY - ps. „ADAM”, zmarłego na emigracji we Francji - pod Paryżem - dnia 11 czerwca 1985 r..

 

Zabytkowy Cmentarz Żydowski z XVIII w.

(na przeciw osiedla „MARKI”)

Ten ciekawy, zabytkowy Cmentarz Żydowski z XVIII w. znajduje się na Pańskim Polu, koło osiedla „MARKI”, około 1 km od rozwidlenia dróg do Krakowa i do Rabki, po lewej stronie szosy do Rabki - za torami kolejowymi.

Odnowiony i ogrodzony w maju 1991 r. przez fundatora Pana Leo GATTERERA z Frankfurtu nad Menem, który jako jeden z nielicznych w r. 1942 uratował się z pogromu mszańskiego getta. Jak informuje tabliczka na bramie - klucze znajdują się w Urzędzie Miasta MSZANA DOLNA oraz w budynku obok - u konserwatora cmentarza J.KOTARBY.

 

DZIELNICA "ZARABIE" 

Stary młyn wodny na "Zarabiu”

Idąc ul. Stawową po lewej stronie w głębi osiedla widoczny jest stary młyn wodny usytuowany na młynówce z Raby - należący od kilku pokoleń do rodziny SZYNALIKÓW i czynny do dzisiaj.

 

Ośrodek Zarybieniowy na „Zarabiu”

W okolicy młyna wodnego na „Zarabiu” - ośrodek zarybieniowy.

W r.1948 z inicjatywy Polskiego Związku Wędkarskiego powstał w Mszanie jedyny w dorzeczu Raby ośrodek zarybieniowy dla ryb łososiowatych. Powierzchnia stawów jest nieco większa niż w Łopusznej (0,8 ha). Nowa wylęgarnia, zbudowana w r.1952, ma pojemność 900 000 ziarn ikry.

 

Ujęcie wody pitnej na "Zarabiu"

Powyżej Ośrodka Zarybieniowego znajduje się również jedno z kilku ujęć wody pitnej dla miasta Mszana Dolna.

 

DZIELNICA   KRAKOWSKA

 

Ul. Starowiejska

 

Zrąb starej lipy z kapliczką

Przy ul. Starowiejskiej, na osiedlu „Sentyrze” znajduje się zrąb starej lipy zniszczonej kiedyś przez piorun, z umocowaną do niego ciekawą drewnianą kapliczką ludową.

           

     Ul. Krakowska i okolice

           

Stara kapliczka przy moście

Przed mostem na rzece Mszance po lewej stronie drogi stara kapliczka, przy której od dawien dawna okoliczni mieszkańcy zbierali się wiosną wieczorem na tzw. „majówkach”.

 

Teren starego kamieniołomu

(za Rabą)

Przy drodze na osiedle „Zarąbki”, za kładką na Rabie w lewo, znajduje się teren dawnego kamieniołomu piaskowca, czynnego jeszcze w okresie okupacji hitlerowskiej, w którym pod niemieckim nadzorem pracowali wówczas Cyganie oraz Żydzi z miejscowego getta.

 Osiedle „ZARĄBKI

Skręcając na wysokości osiedla „Ząski” z ul. Krakowskiej w lewo (czarnym szlakiem na Szczebel) przechodzimy przez kładkę na Rabie i drogą pod górę dochodzimy do pięknie położonego na wysokiej skarpie, pod Małą Górą              i Szczeblem, osiedla „Zarąbki”.

 

Krzyż dziękczynny Antoniego DUDZIKA

(przy drodze do osiedla)

Antoni DUDZIK (ojciec Eugenii TOLIŃSKIEJ - żony Juliana TOLIŃSKIEGO) - który brał udział jako żołnierz w I wojnie światowej, po szczęśliwym powrocie z wojny postawił przy drodze na ZARĄBKI, znany tutaj duży, drewniany - później odnowiony przez rodzinę - dziękczynny krzyż.

W okresie międzywojennym Antoni DUDZIK, jako jeden z niewielu tutejszych ZAGÓRZAN, zdobył ciężkim wówczas wysiłkiem najpierw wykształcenie średnie w Liceum Ogólnokształcącym im. J. SOBIESKIEGO w Krakowie a następnie również w Krakowie - studia wyższe na UNIWERSYTECIE JAGIELLOŃSKIM. Później był naukowcem i wykładowcą na szeregu przedwojennych polskich uczelniach. Warto też nadmienić, że Jego ojciec - Karol DUDZIK (również z osiedla „ZARĄBKI”) - był dawnym leśniczym w lasach dworskich na SZCZEBLU - ówczesnym majątku hrabiny Marii KRASIŃSKIEJ.

 

Ujęcie wody pitnej na potoku „Adamczykowym

W górnej części osiedla „Zarąbki”, na tzw. potoku „Adamczykowym”, znajduje się ujęcie wody pitnej dla miasta, współpracujące w sieci wodociągowej z ujęciem „Szklanówka”.

 

Rejon ujścia rzeki Mszanki do Raby

Przed mostem na Mszance i za kapliczką po lewej stronie drogi, w głębi -nowa Miejska Oczyszczalnia Ścieków.

Poniżej mostu - ujście rzeki Mszanki do rzeki Raby z obszernymi „kamieńcami” oraz porośniętymi wikliną i olszynami brzegami a także atrakcyjnymi kąpieliskami tzw. „baniorami”.

Na przeciwległym wysokim brzegu widoczne osiedle „ZARĄBKI”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
200405 3594
3594
3594
3594
200405 3594

więcej podobnych podstron