czlowiek-jako-system-informacyjno, Biologia dokumenty


Marek Hetmański

Streszczenie

Obliczeniowa (komputacyjna) koncepcja umysłu, stanowiąca w pierwszych dekadach rozwoju badań kognitywistycznych i sztucznej inteligencji ich podstawę, jest zbyt prosta i zarazem kontrowersyjna, aby mogła być bogatą i prawdziwą teorią ludzkich działań poznawczych. Człowiek nie jest prostym algorytmicznym procesorem informacji, gdyż w jego ciele i umyśle funkcjonują o wiele bardziej złożone i różnorodne mechanizmy asymilacji, obliczania i magazynowania informacji, jak i jej zmiany, twórczego przetwarzania oraz wzbogacania. Kluczowe są znakowo-symboliczne instrumenty i narzędzia przekształcania sygnałów w znaczące informacje. W artykule podejmuje się krytykę obliczeniowej teorii umysłu również poprzez rozważenie kontrargumentu z dziedziny edukacji: człowiek będący zaledwie procesorem informacji nie dysponowałby ani cielesnymi mechanizmami, ani umysłowymi procedurami twórczego uczenia się, rozwiązywania problemów czy podejmowania decyzji; nie wiedziałby, że „wie”, nie rozróżniałby wiedzy deklaratywnej od proceduralnej.

Słowa kluczowe: komputacjonizm, umysł, mózg, informacja, ucieleśnienie, poznanie, edukacja.

1. Wprowadzenie

Człowiek jest podmiotem różnorodnych działań, w których informacja odgrywa podstawową rolę. Jest ona zarówno przyczyną, jak i skutkiem działań praktyczno-poznawczych, jest czynnikiem regulacyjnym i sterującym działanie, stanowi zawartość (treść) zmysłowych i umysłowych reprezentacji oraz językowych przekazów, a więc jest składową wszelkiej wiedzy posiadanej przez człowiek, jest również (jako kategoria, pojęcie) miarą i narzędziem opisu oraz wartościowania działań. Informacja jest w różnorodny sposób wcielona i realizowana w ludzkim organizmie, w samym działaniu człowieka, jak również w jego różnorodnych wytworach. Rozpoznanie i opis sposobów, w jakich informacja jest zrealizowana w budowie i funkcjonowaniu ciała, w działaniu człowieka oraz w przedmiotach o narzędziowo-znakowym charakterze, a także zrozumienie jej funkcjonowania oraz przewidzenie (co jest najważniejsze) warunków sprzyjających, jak również utrudniających, człowiekowi sprawne działania i zdobywanie wiedzy - to wszystko łącznie jest zadaniem badawczym dla wielu nauk. Ma ono też istotne implikacje praktyczne - w uczeniu się, w kształceniu i edukacji, w porozumiewaniu i komunikowaniu się. Realizacja takich zadań zależy w znacznej mierze od przyjętej perspektywy lub teorii umysłu czy poznania.

W kognitywistycznym nurcie badań wypracowana została obliczeniowa koncepcja umysłu zakładająca, że człowiek jest szczególnym procesorem (maszyną) informacji, przyswajającym i przetwarzającym ją według określonych reguł. Trudno uznać tę koncepcję za adekwatną czy wystarczająco bogatą do wyjaśnienia istoty informacji w podmiocie ludzkim. Rzeczywiste umiejscowienie i funkcjonowanie informacji w doświadczeniu człowieka jest o wiele bardziej złożone, zarazem też znaczenie informacji w działaniu praktyczno-poznawczym ma większą rangę niż przypisuje się jej w kognitywistyce. Czynnikami decydującymi ostatecznie o zrozumieniu i kierunku rozwiązania tego problemu są: naukowa wiedza (dokładniej mówiąc, konkurujące wciąż ze sobą hipotezy i teorie) o budowie i funkcjonowaniu mózgu ludzkiego oraz filozoficzne koncepcje umysłu i działania, zwłaszcza te, które mówią o środkach i narzędziach działania. Kognitywistyczne podejście, szczególnie koncepcje obliczeniowe, są zaledwie jedną z wielu możliwych hipotez na ten temat, z powodzeniem można zbudować bogatsze teoretycznie i bardziej znaczące praktycznie.

2. Człowiek jako procesor informacji

Koncepcja człowieka jako uniwersalnego procesora informacji (maszyny liczącej) odbierającego, gromadzącego i przekazującego sygnały zakłada jako przesłanki dwie konkretne hipotezy oraz implikuje dwie ogólne koncepcje, które razem stanowią istotę przeważającego dzisiaj podejścia badawczego w filozofii umysłu. Budzi ono jednak, moim zdaniem, duże wątpliwości i wymaga rewizji. Wskazanie na pewne praktyczne (pedagogiczne i edukacyjne) konsekwencje wynikające z koncepcji człowieka jako wyłącznie procesora informacji może mieć wartość falsyfikującą w stosunku do niej, dostarczy ważnego argumentu na rzecz jej odrzucenia.

Wartość przyjętych w kognitywistyce hipotetycznych przesłanek (ich metodologiczna poprawność oraz empiryczna weryfikowalność) jest tylko częściowo uzasadniona i nie do końca aktualna, dlatego też wymagają one uzupełnienia (wzbogacenia) o inną interpretację, możliwą na bazie nauki o mózgu (tzw. neuronauk), a więc na tej samej, na której wcześniej, lecz zbyt pochopnie i nazbyt ogólnie zostały sformułowane. Z kolei konkluzje muszą być zmienione i przebudowane, co powinno się dokonać albo przez odrzucenie dotychczasowych koncepcji (formułowanych w obszarze filozofii umysłu i tzw. psychologii potocznej), albo przez przyjęcie nowej perspektywy poznawczej. Pierwsza część zadania wydaje się względnie prosta, gdyż wymaga odwołania się do tego, co neuronauka mówi o mózgu, aby następnie na bazie tej szczegółowej wiedzy skorygować ogólne hipotezy o człowieku jako układzie informacyjno-poznawczym; druga zaś część jest (paradoksalnie) o wiele trudniejsza, gdyż wymaga odrzucenia starych i mocno już utrwalonych teorii (funkcjonujących jako dogmaty), jest ona jednak ważnym wyzwaniem, jakie staje dzisiaj przed filozofią umysłu.

Jak wygląda dotychczasowa perspektywa badawcza? Przesłankami powszechnie funkcjonującymi w kognitywistyce są hipotezy mówiące, iż ludzki organizm (głosi hipoteza pierwsza) reaguje na sygnały idące ze środowiska, które stanowią dla niego bodźce do wewnętrznej, neuronalnej reakcji. Dokonuje się to w oparciu o funkcjonowanie obwodowego układu nerwowego (odbierającego pobudzenia nerwowe ze strony zmysłów zewnętrznych i wewnętrzne pobudzenia proprioreceptywne) oraz ośrodkowego układu nerwowego (przetwarzającego potencjały czynnościowe w sieci neuronalnej kory mózgowej). Aktywność poznawcza człowieka, zarówno zmysłowa, jak i pojęciowa, dokonuje się zatem na bazie funkcjonowania układu nerwowego, najważniejszego układu anatomicznego ludzkiego ciała. Jest on wyjątkowym (w skali wszystkich zjawisk przyrodniczych) układem złożonym zdolnym do wytwarzania emergentnych zjawisk umysłowych, które w zależności od przyjętego programu metodologicznego wyjaśniania ich funkcjonowania: typu góra-dół lub dół-góra mogą być redukowalne do procesów neuronalnych lub też nie. Ujęcie takie czyni człowieka najdoskonalszym w przyrodzie procesorem informacji. Specyfiką tej aktywności jest to, iż przetwarzanie potencjałów czynnościowych w mózgu na poziomie procesualnym, mające charakter analogowo-cyfrowy (jak na ogół zakłada się w poszczególnych koncepcjach) i dokonujące się w poszczególnych obszarach kory mózgowej, odbywa się zasadniczo (głosi hipoteza druga) w oparciu o obecne w umyśle (a więc na poziomie operacyjnym, zarówno świadomie, jaki i nieświadomie) różnorodne struktury poznawcze organizujące ten proces - schematy, skrypty, wzorce itp. Krótko mówiąc, przetwarzanie odbieranej przez człowieka informacji umożliwiają istniejące zarówno w mózgu, jak i w umyśle schematy operacyjne. Człowiek jest zatem, brzmi konkluzja z obu hipotez, specyficzną maszyną przetwarzającą w mózgu to, czego najpierw zmysłowo doznaje i co w nim przechowuje, a następnie w swoisty sposób przetwarza (oblicza) w umyśle, ale także ujawnia i komunikuje na zewnątrz.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż klasyczna koncepcja obliczeniowa (komputacyjna), zrodzona w połowie minionego stulecia w ramach psychologii poznawczej i interdyscyplinarnych badań tzw. sztucznej inteligencji, uległa w przeciągu ostatnich dekad znaczącym przemianom i zaczęła obecnie uwzględniać perspektywę zarówno społeczną, jak i ewolucyjną. Przykładem tego jest stanowisko Stevena Pinkera, który uzupełnia komputacjonizm wynikami psychologii ewolucyjnej. Pisząc iż: „Komputacyjna teoria umysłu nie jest tym samym, co pogardzana `metafora komputera' [...]”, jednocześnie obstaje przy sprowadzeniu aktywności tak mózgu, jak i umysłu do operowania (różnymi w każdym z tych przypadków) materialnymi nośnikami informacji, podobnie jak ma to miejsce w każdym technicznym urządzeniu. Swoje stanowisko w tej sprawie Pinker formułuje następująco: „Informacja i komputacja zawarte są we wzorach danych i relacjach logiki, niezależnych od fizycznego medium [podkr. moje], które się nim posługuje. [...] Komputacyjna teoria umysłu rozwiązuje ten paradoks. Powiada, że wiara i pragnienia są informacją, ucieleśnioną w konfiguracji symboli. Symbole są fizycznymi stanami kawałków materii, takich jak układ scalony komputera czy neuron w mózgu. Można stwierdzić, że te fizyczne stany kawałków materii symbolizują istniejące w świecie obiekty, ponieważ pojawienie się tych obiektów (poprzez zmysły) wyzwala ich specyficzną akcję. Jeśli kawałki materii tworzące jedne symbol są tak ułożone, by wyzwolenie ich aktywności spowodowało, że w odpowiedni sposób uruchomią fragmenty materii tworzące inny symbol, to symbole odpowiadające jednemu przekonaniu mogą spowodować powstanie nowych symboli, odpowiadających innemu przekonaniu logicznie z nim powiązanemu, co z kolei może spowodować powstanie symboli odpowiadających jeszcze innemu przekonaniu i tak dalej. [...] Treść książki czy filmu zawarta jest we wzorze znaków farby drukarskiej czy magnetycznych sygnałów i ujawnia się dopiero w trakcie czytania czy oglądania. Podobnie, treść aktywności mózgu zawarta jest we wzorach połączeń neuronów i wzorach ich funkcjonowania [podkr. moje]. Minimalne różnice w połączeniach mogą powodować, że podobnie wyglądające obszary mózgu wprowadzą w życie odmienne programy. Dopiero po uruchomieniu programu widać związek logiczny” (Pinker, 2002, s. 34-35). Słowem, zawartość informacyjna sygnałów powstających w rozległej sieci neuronowej mózgu jest zależna od zdeterminowania wewnętrznego tej sieci, i jest wyznaczona przez obliczeniowy (chociaż nie koniecznie algorytmiczny) program, który na poziomie umysłowym daje konkretne znaczenia tych sygnałów. Od strony materialnej i zarazem funkcjonalnej w powstawaniu stanów umysłowych nie ma różnicy między biologicznym organizmem człowieka (czy niektórych zwierząt) a sztucznym układem liczącym, gdyż informacja nie zależy od jej powiązania z otoczeniem, lecz jedynie od rodzaju podłoża i wzajemnego powiązania jego elementów, które stanowią program. Jedynie wykonanie programu na zewnątrz może różnicować znaczenie informacji zawartej w układzie, lecz i ono jest wyznaczone tylko przez wewnętrzną strukturę samego programu. Różnice indywidualne obliczeniowo-informacyjnego układu i jego oddziaływanie ze środowiskiem nie są znaczące, gdyż nie uwzględnia się ich w opisie funkcjonowania układu. Epigeneza w znaczeniu stopniowego różnicowania się układu podczas jego zindywidualizowanego rozwoju zachodzącego pod wpływem czynników zewnętrznych nie jest w takim modelu uwzględniana.

Dzisiejszy stan wiedzy biologiczno-neuronalnej oraz psychologicznej i socjologicznej, a także konkurencyjne do obliczeniowego podejścia hipotezy i teorie na temat złożonej, wielowymiarowej natury umysłu (np. koncepcje ewolucyjne, ekologiczne czy synergiczne) nie pozwalają dłużej na jego bezkrytyczne utrzymywanie. Za dużo już wiadomo o specyfice budowy mózgu i funkcjonowania umysłu, aby można było nadal obstawać przy skrajnych koncepcjach z wczesnego etapu rozwoju kognitywistycznych badań. Można zatem zachować w filozofii umysłu kategorię informacji, należy tylko odejść od zbyt wąskiego rozumienia obliczania jako podstawowej (czy jedynej) operacji umysłowej.

  1. Architektura ludzkiego układu informacyjno-poznawczego

Człowiek jest bardzo złożonym układem cielesnym, który spełnia wiele funkcji życiowych. Tylko niektóre z nich mają charakter aktywności stricte poznawczej (np. percepcja lub myślenie abstrakcyjne), większość z nich jest natomiast składową szerszych działań o życiowo-praktycznym charakterze, np. samo patrzenie (rodzaj percepcji zmysłowej) jest warunkiem szerszej czynności jaką jest widzenie (które może dokonywać się także i bez patrzenia), zaś abstrahowanie czy wyobrażanie bywa składową rozbudowanych czynności praktycznych (czego przykładów dostarcza poznanie naukowe, np. modelowanie czy symulacje). Słowem, proste doznawanie zmysłowe (rejestrowanie wrażeń i spostrzeżeń), zapamiętywanie ich, komponowanie z nich umysłowych reprezentacji, czy też budowanie abstrakcyjnych tworów myślowych (teorii naukowych czy artystycznych wizji) dokonuje się w obrębie ciała ludzkiego (głównie mózgu), ale także i umysłu, który jest jego stanem funkcjonalnym. Jest tak zasadniczo, lecz nie wyłącznie. Oznacza to, że poznanie ludzkie (traktowane jako przetwarzanie informacji, lecz nie w postaci algorytmicznego obliczania!) dokonuje się w oparciu o procesy neuronowe odgrywające w poznaniu funkcję podstawową i inicjującą, lecz nie jedyną. Poza tymi procesami (można powiedzieć - ponad, obok, równocześnie czy współbieżnie z nimi) poznanie realizuje się (tu z kolei - nad, poprzez, dzięki nim) w oparciu o operacje i czynności stricte umysłowe (jednostkowe) i kulturowe (uniwersalne) zarazem; bez tego drugiego wymiaru nie ma tego pierwszego. Można zatem powiedzieć, że procesy neuronowe są w znacznym stopniu determinowane i sterowane (np. przez uwagę czy pamięć, jak też na drodze sztucznych pobudzeń w ramach tzw. wirtualnej rzeczywistości) przez czynności umysłowe. Te zaś z kolei są zapośredniczone przez pozacielesne środki i narzędzia. Fakt ten uzależnia poznanie, jego motywy i cele, od środowiska oraz lokuje ostatecznie jego istotę poza ludzkim ciałem.

Istotę i funkcję sformułowanego powyżej, na razie wstępnie, antyobliczeniowego modelu poznania wyznacza swoista architektura ludzkiego podmiotu informacyjno-poznawczego. Nie jest to układ ani zamknięty, ani niezmienny, lecz otwarty i zarazem dynamiczny oraz samoorganizujący się. Na tę architekturę (w sensie budowy anatomicznej i zależności funkcjonalnych) składają się następujące anatomiczne struktury i funkcje:

    1. Receptory i przetworniki informacji

Są to anatomicznie i funkcjonalnie wyróżnione zmysły w podwójnym sensie tego słowa: cielesne organy, jak również zdolności do odbierania zewnętrznych sygnałów. Każdy ze zmysłów ma swoją specyficzną i odmienną budowę oraz działanie, lecz zarazem podobny fizjologiczno-neuronowy mechanizm przekształcania fizycznych pobudzeń, czyli natężenia sygnału (np. fali elektromagnetycznej, drgań akustycznych, nacisku na powierzchnię skóry itd.) w jednakowe potencjały czynnościowe wzbudzane w ośrodkowym układzie nerwowym, które są przesyłane i przetwarzane w całej sieci neuronowej mózgu. Każdy ze zmysłów (narządów zmysłowych) w ramach swojej czułości polegającej na rozróżnianiua zmian natężenia sygnału) oraz wrażliwości polegającej na przetwarzaniu energii sygnałów na pobudzenie, czyli na proste wrażenie) odznacza się uniwersalną zdolnością do przetwarzania sygnałów w bodźce. Jest to z kolei podstawą do reakcji organizmu na własne zmiany cielesne i zmiany ze strony środowiska.

Porównanie wartości sygnałów (np. amplitudy ich zmian, czasu trwania, natężenia itp.) z ilościowymi własnościami bodźców (jako ich przyczynami) i reakcjami organizmu na nie (jako ich skutkami) pozwala na mówienie o informacyjnej wartości sygnału. Inaczej mówiąc, każdy sygnał dzięki temu, że daje się porównać i zmierzyć ma swoją informacyjną zawartość. Przykładowo, słaba (np. opóźniona czy spowolniona) reakcja organizmu na wysoką wartość bodźca (np. intensywność pobudzenia danego receptora) zadecyduje, że będzie on miał niską wartość (zawartość, miarę) informacyjną. Wartość tę określa jej porównanie z typowymi, wcześniejszymi reakcjami utrwalonymi w budowie i schematach działania układu. Z kolei reakcja zintensyfikowana (np. przyśpieszona) na taki sam (a nawet niższy, np. osłabiony co do intensywności) bodziec będzie decydowała, że uzyska on w ilościowej charakterystyce (w porównaniu z poprzednim czy typowym bodźcem) wyższą wartość (zawartość, miarę) informacyjną. Ilościowa charakterystyka zarówno sygnału, bodźca, jak i reakcji organizmu nic nie mówi o mentalnym stanie, który na ogół (choć nie zawsze) towarzyszy doznaniom zmysłowym. On też ma swoją wartość (zawartość, miarę) informacyjną, którą należy mierzyć i szacować w ten sam sposób - przez porównanie parametrów danego stanu umysłowego (np. jego intensywności, zdolności do zapamiętania czy zdolności do samorefleksyjnej uwagi) ze stanem innym, który go albo poprzedza, albo po nim następuje.

Zarówno na poziomie procesualnym (neuronowym), jak i poziomie operacyjno-czynnościowym (psychicznym) można dokonać ilościowo-informacyjnej charakterystyki (interpretacji) zachodzących zjawisk w sensie, jaki terminowi „informacja” nadaje się w matematycznej teorii komunikacji Claude'a Shannona i Warrena Weavera; charakterystyka taka jest w sensie umownym „interpretacją” dokonywaną przez organizm (nieświadomą reakcją ciała), ale także w sensie szerokim świadomą interpretacją przeprowadzoną przez podmiot poznający. Trzeba jednak wtedy, na co chcę zwrócić szczególną uwagę, rozróżnić: (1) same procesy materialne zachodzące w sieci neuronowej mózgu, a więc ich fizyczno-chemiczną oraz biologiczną naturę oraz (2) ich właściwą interpretację przeprowadzoną na poszczególnym poziomie analizy. O informacyjnej wartości (zawartości) sygnałów, bodźców czy reakcji organizmu można mówić dopiero na poziomie interpretacji (w sensie szerokim), kiedy można rozeznać, a następnie ilościowo oszacować (zmierzyć) oraz jakościowo ocenić (wartościować) ich rolę w całości działania ludzkiego organizmu. Dokonać zaś tego można przez porównanie stopnia prawdopodobieństwa pojawienia się samego sygnału działającego jako bodziec, a także prawdopodobieństwa reakcji organizmu na ten bodziec. Stopnie tych prawdopodobieństw, inaczej też mówiąc, zmiany niepewności co do pojawienia się sygnału i wystąpienia w roli bodźca, określają informację w nim zawartą.

Każdy ze zmysłów oraz jego obwodowe połączenia z ośrodkowym układem nerwowym mają swoje swoiste przetworniki informacji, w których następuje wielokrotna zamiana nośnika (medium) sygnału z zachowaniem jego roli sterującej i regulacyjnej (w tym sensie informacyjnej) w sieci neuronowej, jak również wobec innych układów i podukładów ciała. Dzięki takim przetwornikom możliwe jest uzgodnienie jakościowo odmiennej modalności każdego ze zmysłów (każdy z nich rozpatrywany oddzielnie ma inną wrażliwość i służy do czego innego) z odmienną modalnością powstających wrażeń (np. barw, dźwięków, smaków itp.). Inaczej mówiąc, dzięki rozpatrywaniu sygnałów i bodźców w szerszym kontekście ich rejestrowania przez organy zmysłowe i przetwarzania w obrębie układu nerwowego oraz powiązania człowieka ze środowiskiem można mówić, że są one informacją jako taką.

Istnieją dalsze, równie ważne konsekwencje teoretyczne takiej interpretacji. Zwrot „przetwarzanie informacji” (czyli informacji zawartej w sygnałach, bodźcach i reakcjach jako ich miary), w świetle powyższych uściśleń, ma bardzo konkretny sens i tylko w takim znaczeniu warto go używać w kognitywistyce. Każde inne, a więc metaforyczne sformułowanie - np. „człowiek jest przetwornikiem informacji” lub „umysł to maszyna informacyjna”, „umysł to maszyna Turinga” - jest raczej niepoprawne i mylące. Chcę przy tej okazji zauważyć jednak, że metafory w swojej funkcji poznawczej polegającej na przybliżaniu (np. modelowaniu) złożonych zjawisk psychofizycznych oraz ich przewidywaniu (symulowaniu) mogą odgrywać mimo wszystko ważną rolę w nauce i w filozofii umysłu i jako takie nie powinny być z niej zupełnie wyeliminowane.

    1. Przekaźniki i zasobniki informacji jako układy przesyłania i magazynowania

sygnałów

Ciało ludzkie można potraktować jako złożony układ o komunikacyjnym charakterze odznaczający się bardzo licznymi szlakami (drogami, sieciami) przesyłu informacji (w sensie, jaki uściślony został powyżej) oraz miejscami jej lokalizacji (węzłami sieci) w celu dalszego jej wykorzystania. Trzeba je rozpatrywać zarówno w anatomicznym sensie (jako konkretne układy i podukłady ciała), jak i funkcjonalnym (jako czynności i operacje przez te układy spełniane). Zasadniczo cała sieć neuronowa kory mózgowej i jej poszczególne ośrodki są przekaźnikami i zasobnikami informacji, jaką człowiek może w ciągu całego życia zdobyć i wykorzystać. Względna stałość pobudzeń i reakcji na sygnały, jakich ludzki organizm doznaje utrwala w sieci mózgu względnie stałe i efektywne połączenia o komunikacyjno-regulacyjnej funkcji. Stanowią je zespoły komórkowe i szlaki przewodzenia impulsów czynnościowych wyróżnione ze względu na ich miejsce (dany obszar anatomiczny kory mózgowej) oraz cel, jaki spełniają (dostarczenie pobudzenia z danego receptora do określonego efektora lub z jednego ośrodka do drugiego). Plastyczność tych połączeń, możliwość nieustannego kształtowania się ich w trakcie funkcjonowania układu nerwowego oraz doskonalenie czy odnawianie (w razie zmian i uszkodzeń jak np. udary mózgu lub operacje chirurgiczne), wskazują na niezwykle bogatą pojemność informacyjną ludzkiego mózgu, a tym bardziej umysłu. Jest ona w zasadzie poza możliwością wyobrażenia sobie, a tym bardziej efektywnego wykorzystania, chociaż szacunki ilościowe, na które pozwala ogólna teoria informacji (mówiąca o mierze informacyjnej danego sygnału mierzonej stopniem jego prawdopodobieństwa w stosunku do innego sygnału w danym kanale komunikacyjnym) dają podstawę do właściwego i efektywnego naturalnych (wrodzonych czy nabywanych) działań poznawczych, jak również sztucznych układów obliczeniowo-informacyjnych (komputerowych systemów informatycznych), które je z zewnątrz wspomagają.

Przekaźnikami informacji w ciele ludzkim są zresztą nie tylko poszczególne części neuronowej sieci układu nerwowego, lecz także współdziałające z nim inne układy jak: immunologiczny, krwionośny czy dokrewny, które również utrwalają i zapamiętują informacyjną wartość swoich sygnałów i bodźców, a następnie komunikują je w obrębie całego ciała. Sterują one poszczególnymi procesami życiowymi i układami ludzkiego ciała.

Rola przekaźników i magazynów informacji widoczna jest nie tylko na anatomicznym poziomie wewnętrznej budowy ciała (mózgu i innych układów), lecz także na poziomie funkcjonalnym, na zewnątrz ciała. Skrótowo mówiąc, większość przekaźników i magazynów informacji leży na zewnątrz ciała a ich rola polega na powiązaniu działań ludzkich z narzędziami. Anatomiczne zasobniki informacji i jej przekaźniki, które rozlokowane są w obrębie ciała funkcjonują w celu zachowania homeostazy i samoregulacji organizmu, ale także ze względu na konieczność sterowania i regulowania działaniem człowieka wobec środowiska. Przewaga tych drugich funkcji nad pierwszymi (rozpatrywana w długiej perspektywie czasu) warunkuje antropogenezę człowieka, czyli o jego osobniczy rozwój i gatunkowy sukces. Inaczej mówiąc, dla zrozumienia informacyjnej natury umysłu ludzkiego ważniejsze są funkcje sprzęgnięcia człowieka ze środowiskiem niż funkcje wyłącznie wewnątrzcielsne. Informacyjno-systemowa (odmienna od obliczeniowej), cybernetyczna interpretacja człowieka jako złożonego układu informacyjno-komunikacyjno-poznawczego wskazuje na fakt, że narzędzia i środki działania, które pośredniczą w reakcjach człowieka na bodźce środowiska są o wiele ważniejszymi instrumentami informacyjnymi (środkami sztucznymi pozyskanymi poza ciałem), niż pierwotne, anatomiczne środki (podukłady anatomiczne), jakimi dysponuje ciało człowieka. W istotny sposób uczestniczą one w historii antropogenezy (chociaż w dziejach ewolucji są późniejsze w stosunku do samych procesów i mechanizmów anatomicznych) w przetwarzaniu informacji, jakiego dokonuje gatunek ludzki.

Są to środki informacjotwórcze (wiedzotwórcze) w podwójnym sensie. Po pierwsze, różnorodne instrumenty, które są swoistymi przedłużeniami naturalnych zmysłów człowieka (np. okulary, lunety, teleskopy, mikroskopy, zestawy detekcji sygnałów, jakimi posługuje się dzisiaj nauka czy technika) zarówno udoskonalają rozdzielczość zmysłów (ich czułość i wrażliwość na bodźce), przyczyniając się do ich usprawnienia, jak i dostarczają sygnałów, których żaden ze zmysłów nie byłby w stanie sam rozeznać i zarejestrować. Słowem, poszerzają ilość sygnałów, jakie mogą stanowić dla człowieka źródło poznania. Jednak samo rozszerzenie zasięgu percepcyjnego lub rozdzielczości zmysłów, tym samym ilościowe zwielokrotnienie doznań, nie dostarcza informacji jako takiej. Informacją jest dopiero to, co z odebranych sygnałów człowiek jest w stanie zrobić, modyfikując i zmieniając swoje działanie, a także to, co sygnały te zmieniają w stosunku do dotychczas odebranych i zarejestrowanych sygnałów. Jeśli sygnał dokonuje w działaniu podmiotu określonej zmiany (np. modyfikacji jego kierunku czy też usprawnia je), to ma wówczas określoną wartość informacyjną. O informacji w działaniu człowieka można zatem powiedzieć, że pojawia się dopiero wtedy, gdy łączy się z jakąś różnicą i zmianą w dotychczasowych sygnałach, szczególnie z różnicą, jaką sygnały te wywołują w działaniu człowieka. Istotę takiego ujęcia informacji przedstawił z perspektywy ekologicznej i cybernetycznej Gregory Bateson: „A właśnie dlatego, że umysł może czerpać informację jedynie z różnicy, trudno jest przeprowadzić granicę między powolną zmianą a stanem niezmiennym. Musi istnieć próg gradientu, poniżej którego gradient jest niedostrzegalny. […] Informacja składa się z różnic, które czynią różnicę. […] Mówimy o świecie znaczeń takim, którego pewne szczegóły i różnice, duże i małe, zachodzące w pewnych częściach tego świata, znajdują reprezentację w relacjach między innymi częściami tego samego stanowiącego całość świata. Zmiana w neuronach moich albo waszych musi reprezentować tę właśnie zmianę w lesie, ten upadek tego drzewa. Nie zdarzenie fizyczne wszakże, tylko ideę zdarzenia fizycznego. Ale idea nie jest umiejscowiona w czasie ani w przestrzeni - może jedynie w idei czasu bądź przestrzeni. […] Dla mnie słowo bodziec denotuje element klasy informacji napływającej przez narząd zmysłu. Dla wielu zdaje się ono znaczyć pchnięcie bądź strzał `energii'” (Bateson, 1996, s. 134-136). Krótko mówiąc, Bateson wyraźnie stwierdza, że informacją w działaniu człowieka, jak i każdego złożonego zwierzęcego organizmu, jest ten sygnał otoczenia, który staje się bodźcem do konkretnego działania (zarówno praktycznego, jak i poznawczego) ze względu na różnicę, jaką stanowi w stosunku do innych bodźców wcześniej już odebranych i utrwalonych w działaniu. Zarejestrowane anatomicznie i funkcjonalnie różnice są wzorcami i schematami interpretacji tego, co nowe i różne w stosunku do uprzednio już przyswojonego; tak funkcjonuje percepcja, pamięć, mowa czy myślenie abstrakcyjne.

Oznacza to, że informacja jest cechą wtórną (interpretacją, a nie „interpretacją” w sensie podanym powyżej) pewnych, zawsze konkretnych własności otoczenia, a nie własnością pierwotną świata (bytem samoistnym), z jakim człowiek może mieć do czynienia. Informacją dla człowieka stają się te sygnały, które przetwarzane są przez niego dzięki istniejącym w ciele i w umyśle schematom (strukturom anatomiczno-operacyjnym). Odbywa się to już na poziomie anatomicznym układu nerwowego w oparciu o jego wewnętrzną, dynamiczną organizację, która jest nie mniej ważna, niż zewnętrzne bodźcowanie. „Wyniki badań neurofizjologicznych ostatnich lat zmieniają nasz sposób widzenia mózgu z poziomu automatu odruchowo-warunkowego w kierunku zamkniętego systemu wytwarzającego własne wizje świata zewnętrznego. W systemie takim wejście sensoryczne nie jest już wyłącznym dostarczycielem informacji, lecz raczej katalizatorem zmian wewnętrznego stanu mózgu. Bodźce zewnętrzne zyskują swoją reprezentację przez wpływ, jaki wywierają na zastany stan funkcjonalny mózgu. Kontakt organizmu z otoczeniem polega na szukaniu nowych wrażeń zmysłowych poprzez celowe sterowanie układem ruchowym. W takim opisie akt percepcji można zrozumieć jako krok na drodze samoorganizacji mózgu w procesie poszukiwania kontaktów z otoczeniem, a świadomość jako subiektywne doznanie, towarzyszące tej nieustannej aktywności.” (Wróbel, 1997, s. 484). Słowem, mózg ludzki nie jest biernym układem informacyjnym w procesie asymilacji sygnałów, lecz aktywnym i dynamicznym układem przyswajania i zarazem własnej produkcji sygnałów o dużej wartości informacyjnej. Podstawowe mechanizmy jego działania to asymilacja, a nie asocjacja, wytwarzanie, a nie obliczanie czy przetwarzanie. Model obliczeniowy (przynajmniej w jego wąskim znaczeniu, algorytmicznym) nie wydaje się dlatego wystarczający do jego opisu.

Funkcjonowanie mózgu jako złożonego układu modularnego, w którym następuje przetwarzanie informacji o wiele lepiej wydaje się opisywać hipoteza sformułowana przez S. Dahaene'a i J. Naccache'a, którzy mówią o mózgu jako „globalnej neuronowej przestrzeni roboczej”. Jest to model, który opisuje wielopoziomowe i złożone zjawisko przekształcania sygnałów zmysłowych w bodźce, które odbywa się w rozległej sieci neuronowej. W modelu tym widać wprawdzie pewne elementy metaforyki komputerowej, chociaż przestrzeń robocza hardware'owo ujętego mózgu nie działa wyłącznie algorytmicznie, czyli szeregowo, lecz równolegle i heurystycznie. Nie jest to też model działania wyłącznie samego mózgu, gdyż opisuje również funkcjonowanie świadomości działającej na bazie mózgu. W tym modelu nie wyróżnia się (jak w modelach algorytmiczno-komputacyjnych czy homunkulusowych) jednego centralnego ośrodka zarządzania czy kierowania przetwarzaniem informacją w ludzkim umyśle. „W dowolnej chwili - piszą autorzy - wiele modularnych (1) sieci mózgowych jest jednocześnie aktywnych i przetwarza informację w sposób nieświadomy. Informacja staje się (2) świadoma jednak wtedy, gdy populacja neuronowa, którą reprezentuje, zostanie zmobilizowana przez odgórne (3) wzmocnienie uwagi, aż do stanu spójnej aktywności mózgowej, która obejmuje wiele neuronów rozproszonych po całym mózgu. Łączność na dużą odległość między tymi `neuronami przestrzeni roboczej' - kiedy są one aktywne przez wymagany okres - (4) zapewnia informacje wielu procesom, w tym procesom kategoryzacji postrzeżeniowej, zapamiętywania długoterminowego, oceny i umyślnego działania. Postulujemy, że globalna dostępność informacji za pośrednictwem przestrzeni roboczej jest (6) tym, co subiektywnie doświadczamy jako stan świadomy” (Dahaene, Naccache, 2001; cytat za: (Dennett, 2007, s. 176)) Autorzy stwierdzają, że informacja powstaje nie tylko w rozległej sieci neuronowej, lecz także to, iż jej subiektywny, umysłowo-świadomy aspekt jest następstwem „roboczej” strony tej sieci, tzn. powstaje jako jej efekt funkcjonalny, jest jej emergentem.

Podsumowując przytoczone powyżej empiryczne dane i twierdzenia, trzeba stwierdzić, że podstawą budowy i funkcjonowania mózgu jest przyswajanie, integracja i selekcja bodźców odbieranych przez receptory zewnętrzne, a także bodźców wewnętrznych ciała. Mechanizmem równie ważnym dla funkcjonowania mózgu (dla jego homeostazy i samoregulacji) jak przyswajanie sygnałów jest także selekcja i redukcja bodźców. Oba rodzaje mechanizmów ułatwiają funkcjonowanie całego organizmu i jego aktywne działanie wobec środowiska. Selekcja informacji (w znaczeniu rangi bodźców i sygnałów), odbywająca się w stosunku do informacji już zdobytej i zgromadzonej, dokonuje się na różnych poziomach cielesnej organizacji i przyjmuje różnorodne formy. Niektóre z nich są stałe, autonomiczne i zarazem automatyczne (poza- czy przedświadome), inne zaś są zmienne, zewnętrzne i uświadamiane przez człowieka. W każdym z tych przypadków selekcja sygnałów i związanej z nimi informacji dokonuje się w układzie nerwowym oraz w innych układach anatomicznych z nim połączonych. Znaczenie mechanizmów wyboru i selekcji nie kończy się jednak na tym poziomie ani nie realizuje się w tej tylko postaci. O wiele ważniejsza jest selekcja sygnałów, której dokonuje człowiek poza swoim ciałem, a więc w środowisku i za pomocą pozaorganicznych narzędzi. „Neuroinformatycy szacują, że ilość informacji przetwarzanej na wszystkich receptorach zmysłowych człowieka jest rzędu 109 bitów/s, z czego tylko około 100 bitów/s dociera do naszej świadomości. Pozostała wielka część tej informacji użyta jest przez układ nerwowy do realizacji zadań w automatycznych łukach odruchowych oraz odsiana przez mechanizmy hamujące. Taki sposób działania sieci neuronowej implikuje, że nigdy nie zobaczymy obiektywnego, nie przefiltrowanego przez własny mózg, świata. Ale któż z nas wytrzymałby obraz prawdziwej rzeczywistości wyposażony w całe, nieskończone bogactwo szczegółów?” (Wróbel, 1997, s. 484). Organizm ludzki przetwarza zatem informację powiązaną z sygnałami, dokonując tego w zakresie swojej anatomii, lecz najważniejsza jest dopiero ta informacja (informacyjna wartość sygnałów), którą przetwarza on poza ciałem, poza granicami układu nerwowego. Informacją taką jest wiedza, którą człowiek pozyskuje i przetwarza za pomocą narzędzi i urządzeń specjalnie do tego zaprojektowanych i zbudowanych. Wiedza taka ma w znacznej mierze pozacielesne zorganizowanie i zlokalizowanie w formie umysłowych przedstawień utrwalonych w znakowo-przedmiotowej formie. Czynności informacyjnego przetwarzania (jeśli nadal trzymać się tego terminu, choć lepiej byłoby powiedzieć - poszerzania i wzbogacania) wiedzy w postaci np. twierdzeń, wnioskowań, dowodów, teorii czy hipotez naukowych ulegają eksterioryzacji w postaci idealnych tworów myśli (znaczenia wyrażeń językowych czy symboli), a następnie funkcjonują w świecie techniki, nauki i kultury. Jest to świat funkcjonujący daleko poza ciałem (mózgiem) człowieka, chociaż wciąż z nim powiązany licznymi sprzęgnięciami, jakie zachodzą między, przykładowo, ręką a różnymi instrumentami. Pośredniczą w tym narzędzia, których rola w zdobywaniu i przetwarzaniu informacji jest niezwykle ważna.

4. Formy ucieleśnienia informacji w podmiocie ludzkim.

Tezy podstawowe

Funkcjonowanie informacji w podmiocie ludzkim (w znaczeniu, jaki określiłem powyżej) odznacza się wielopoziomowością, jak również wieloaspektowością. Nic nie wskazuje na to, aby tę złożoną funkcjonalność można byłoby określić, jak w obliczeniowych teoriach, prostym zwrotem „przetwarzanie informacji”. Informacja w działaniu poznawczym i praktycznym człowieka nie sprowadza się tylko do sygnałów otoczenia czy bodźców stymulujących ciało (mózg), nie jest też sumą tych sygnałów utrwaloną (zakodowaną, zapisaną) w dowolnym materiale (np. w ciele, w mowie, piśmie, druku, obrazie itp. itd.). Krótko mówiąc, informacja w znaczeniu kategorii epistemologiczno-antropologicznej zawiera w zasadzie wszystkie powyższe znaczenia, które występują jednak w specyficznych proporcjach i zależnościach; dopiero cały zespół pojedynczych znaczeń współtworzy bogactwo sensu kategorii informacji w odniesieniu do człowieka.

Przystępując do ogólnej charakterystyki sposobów realizacji informacji w ludzkim podmiocie (w jego ciele oraz działaniach i ich wytworach), trzeba stwierdzić, że człowiek, mówiąc skrótowo, „dysponuje” informacją, a nie „jest” informacją. Wprawdzie w powyższych partiach tekstu argumentowałem na rzecz tezy, iż sposoby funkcjonowania układu nerwowego czy też, patrząc z kolei na człowieka z zewnątrz, charakter narzędzi, jakimi dysponuje w celu pozyskiwania informacji czynią go specyficznym „zasobnikiem i przetwornikiem informacji”, to jednak trzeba powiedzieć, że informacja funkcjonująca wewnątrz ludzkiego układu nie jest tym samym, co informacja ujawniająca się na zewnątrz niego. Są to różne kategorie, odmienne porządki rzeczy, z tymi zjawiskami łączą się inne sposoby ich opisu. Trzeba zatem podkreślić istotną różnicę między: (1) mechanizmami i formami kodowania i realizowania się informacji w ciele ludzkim, czy też w używanych przez człowieka materialnych nośnikach informacji (można je określić terminem „embedded information”, czyli zrealizowanej informacji), a (2) mechanizmami i formami odkodowania i wyrażenia informacji w jakiejś fizycznej postaci („embodied information”, czyli ucieleśnionej informacji). Pierwsze można nazwać, umownie rzecz jasna, mechanizmami wewnętrznymi, drugie zewnętrznymi. Moim zdaniem drugie są funkcjonalnie o wiele ważniejsze, niż pierwsze; w rozumieniu pierwszych mechanizmów drugie są też o wiele istotniejsze i bardziej pomocne. Słowem, to, jak zrozumiemy (ujmiemy pojęciowo) wewnętrzne zjawiska i mechanizmy informacyjne ciała ludzkiego, zależy od tego, jak szeroko rozpoznamy i zinterpretujemy poszczególne mechanizmy przejawiania się ich na zewnątrz. Im dalej poszerzymy w naszych analizach naturę zjawisk informacyjnych o sferę wiedzotwórczych, komunikacyjnych, decyzyjnych czy intuicyjnych działań, tym głębiej i pełniej zrozumiemy naturę elementarnych zjawisk funkcjonowania informacji w podmiocie ludzkim. Poszerzenie obszaru badań o zjawiska daleko wykraczające poza obręb, który w tradycyjnej kognitywistyce został wyznaczony za pomocą pojęcia maszyny Turinga, pozwoli na stworzenie pełniejszej wizji człowieka. Dzięki temu lepiej będzie można zinterpretować umysł, poszczególne reprezentacje umysłowe składającego się na niego, będące przecież w powiązaniu z działaniami przedmiotowymi i w związku ze środowiskiem.

Szersze spojrzenie (idące w stronę, o której powiedziałem powyżej) na rolę informacji w budowie cielesnej i w przedmiotowo-znakowym działaniu człowieka reprezentuje Daniel Dennett. Formułuje on naturalistyczną interpretację umysłu, łączącą pewne elementy obliczeniowej teorii z tzw. teorią eksternalistyczną umysłu. Z tego punktu widzenia informacja jest interpretowana jako własność relacyjna powstająca w trakcie praktycznych powiązań człowieka z przyrodą. Funkcjonuje na wielu poziomach, od cielesnego po przedmiotowy, lecz najpełniejszy wyraz znajduje na poziomie umysłowym sprzęgniętym z narzędziami. „Można powiedzieć - pisze Dennett - iż informacja jest reprezentowana w systemie zewnętrznie wtedy i tylko wtedy, gdy w funkcjonalnie znaczącym miejscu tego systemu faktycznie istnieje fizycznie wyróżniony: (1) obiekt - formuła lub ciągi, albo też znaki składające się z elementów systemu (czyli „język”) - dla którego istnieje semantyka lub interpretacja, oraz (2) specyficzny rodzaj mechanizmu zapewniającego odczytanie lub rozbiór formuły” (Dennett, 1998, s. 216). Słowem, informacja jest własnością funkcjonalno-relacyjną znakowo-językowego systemu, którym człowiek dysponuje do interpretacji treści, jakie docierają do niego z zewnętrznego świata. Inaczej też jeszcze mówiąc, informacja powstaje w obrębie systemu na skutek interpretacji sygnałów, którym podmiot przypisuje status znaków ze względu na językowy system znaczeń. Informacja jest tworzona (odczytywana, zamieniana, przetwarzana, interpretowana itp. itd.) w obrębie określonego systemu i w tym sensie jest zewnętrzna wobec podmiotu, który tego znakowo-językowego systemu używa dla reagowania na nadchodzące do niego bodźce. Wprawdzie jest ona zakodowana i zrealizowana w konkretnych nośnikach języka (słowach, symbolach czy obrazach), to jednak ze względu na system semantycznych reguł interpretacji tych znaków odkodowywana jest właśnie dzięki owemu „językowi” i ucieleśnia się w systemie sensów i znaczeń. Informacja tak rozumiana jest uzewnętrzniona w formie umysłowych reprezentacji, które służą następnie do zwrotnego interpretowania informacji zawartej w sygnałach i bodźcach.

Informacja nazwana przez Dennetta zewnętrzną służy zatem do interpretacji informacji zakodowanej w różnorodnych nośnikach, które są przedmiotem analizy językowej. Służy ona także (w dalszej kolejności) do interpretacji kolejnych dowolnych systemów znaków i sygnałów, które mogą znaleźć się w zależności faktyczno-logicznej w stosunku do zewnętrznego systemu interpretacyjnego. Wyznacza ona, w oparciu o semantyczne reguły interpretacji, bardzo szerokie i dowolnie bogate treściowo pole informacji wewnętrznej. „Natomiast przez informację reprezentowaną wewnętrznie - pisze Dennett na ten temat - rozumiem to, iż jest ona implikowana logicznie przez to, co jest przechowywane zewnętrznie. Zdefiniowanie czegoś jako `wewnętrznego' nie oznacza, iż jest to coś `potencjalnie uzewnętrznione'. Przykładowo wszystkie teorematy Euklidesa zawierają się wewnętrznie w aksjomatach i definicjach” (Dennett, 1987 s. 216). Informacja zrealizowana wewnętrznie w ciele czy w przedmiotach, którymi człowiek się posługuje zależy zatem od różnorodnych systemów informacyjnych (informacji ucieleśnionej w sensie podanym powyżej), które stanowią dla niej punkt odniesienia i interpretacji.

Istnieje jeszcze trzeci sposób, w jaki informacja funkcjonuje w ludzkim układzie poznawczym. Nie jest on ani zewnętrznym, ani wewnętrznym sposobem jej realizacji, ucieleśnienia czy funkcjonowania, chociaż pośrednio łączy się z pierwszym - zewnętrznym. Analizując zachowanie układu poznawczego podczas spełniania przez niego dowolnej czynności poznawczej, można stwierdzić, iż w wielu przypadkach odwołuje się on do reguł czy umiejętności, które leżą głęboko u podstaw jego doświadczenia. Są one na ogół niejawne, tzn. nie wymagają w działaniu podmiotu świadomości ich istnienia czy znajomości ich treści; działają efektywnie chociaż nie są uświadamiane, są „milcząco” obecne i tylko pośrednio znane. Dennett odwołuje się w tym przypadku do koncepcji Gilberta Ryle'a i jego rozróżnienia w ludzkim działaniu dwóch sposobów funkcjonowania wiedzy, mianowicie na „wiedzę że”, oraz „wiedzę jak”.

Za trzeci sposób ucieleśnienia informacji w ludzkim podmiocie uznaje Dennett zatem taką jej realizację, którą nazywa milczącą. „Wiedza jak musi być wbudowana w układ w taki sposób, aby nie wymagał on jej reprezentacji (zewnętrznej) w układzie. Ludzie dość często używają określenia 'wewnętrzny' do określenia takiego sposobu utrzymywania informacji, który ja określam mianem `milczącego'” (Dennett, 1987, s. 218). Człowiek wykonuje szereg czynności praktycznych i poznawczych, które nie mają ani wyraźnych (np. zwerbalizowanych), ani jawnych (uświadomionych przez podmiot) reguł czy zasad działania, o których można byłoby powiedzieć, że są zewnętrzną przyczyną samego działania. Czynności te mają mimo wszystko jakąś przyczynę o charakterze poznawczym w sensie takim, iż jakieś przekonanie (sąd w znaczeniu psychologicznym) czy określona wiedza leżą u ich podstaw. Przyczynie takiej można przypisać określoną zawartość informacyjną, chociaż na ogół nie jest ona ani wyraźnie obecna (zrealizowana), ani wprost wyrażona (ucieleśniona) w działaniach podmiotu ludzkiego. Wystarczy, że jest skuteczna (tzn. właściwie interpretuje informacje wewnętrzne i zewnętrzne) i dlatego warunkuje działanie nie mniej wyraźnie niż reguły zewnętrzne.

Treść zewnętrznych reprezentacji umysłowych, nawet jeśli jest przez działający i poznający podmiot wyraźnie odczuwana i przeżywana, nie jest w pełni i do końca informacją jako taką. Bogata i rozbudowana reprezentacja, wkomponowana w określony system wiedzy nie ma sama w sobie charakteru informacji. Jeśli, skrótowo mówiąc, nic nie „robi”, a więc niczego nie zmienia w działaniu podmiotu, a tylko jest przez niego odczuwana, to nie jest informacją w sensie sformułowanym powyżej. „Reprezentacje zewnętrzne rozpatrywane same w sobie (w oderwaniu od układu, który może je używać) są w niezwykle uderzający sposób milczącymi bitami wszechświata [...], nie są one nośnikami żadnej informacji w sensie, jakiego potrzebujemy. Nośnikami informacji stają się dopiero wtedy, gdy odgrywają rolę w szerszych układach, w czasie gdy te z ich własności, które nazywamy zewnętrznymi, odgrywają w najlepszym przypadku rolę w rozwiązywaniu problemów” (Dennett, 1987, s. 217). Inaczej mówiąc, jeśli dany stan umysłu lub rozbudowana reprezentacja umysłowa funkcjonują w roli czynnika sprawczego, tj. kierują danym działaniem, to niosą ze sobą określoną informację. Informacja jest w nich zawarta implicite, nie musi być jednak wyrażona wprost czy też wyartykułowana przed samym działaniem, wystarczy, że w ciągu przyczynowo-skutkowym z innymi stanami umysłu i reprezentacjami znajdzie swój wyraz; musi być tylko zinterpretowana. Sama treść reprezentacji w znaczeniu wrażeń, doznań czy obrazów przeżywanych przez podmiot, ani też ich pojemność mierzona dowolną miarą nie mają nic wspólnego z informacją jako taką. „Można zatem powiedzieć trafnie, że reprezentacja wewnętrzna nie jest reprezentacją w ogóle; że tylko reprezentacja zewnętrzna jest reprezentacją. [...] Inną ważną rzeczą do zapamiętania o wewnętrznym przechowywaniu informacji jest to, że nie ma ono górnej granicy. Nie potrzeba żadnej większej przestrzeni dla przechowania większej ilości informacji” (Dennett, 1987, s. 217). Sam fakt informacyjnej zawartości i jej ilości można określić w stosunku tylko do tych reprezentacji umysłowych, które funkcjonują w roli czynnika sprawczego. W takim też rozumieniu można ją zmierzyć czy porównać (w oparciu o stopień prawdopodobieństwa) z inną treścią, ale wtedy jednak tylko, gdy ma z nią funkcjonalny związek. Wartościowanie informacji zawartej w stanach umysłowych możliwe jest również tylko ze względu na powyższe warunki i zależności.

  1. Od obliczeniowej do kulturowej koncepcji umysłu.

Kontrargument z dziedziny edukacji

Modele umysłu mają wartość poznawczą, służą bowiem do wyodrębnienia i scharakteryzowania (np. kategoryzacji, konceptualizacji, czy też po prostu werbalizacji) bardzo różnorodnej i złożonej dziedziny zjawisk psychofizycznych (głównie neuronowych, ale także przedmiotowych, znakowych, jak również społecznych). Służą do jej wieloaspektowego opisu (np. psychologicznego, językowego, socjologicznego, kulturowego itp.), a także do ich prognozowania i przewidywania, w tym funkcjonowania tych zjawisk w różnych uwarunkowaniach (np. środowiskowych, instytucjonalnych, technologicznych itp.). Słowem, modele umysłu spełniają rolę poznawczą, jak również praktyczną. Abstrahując w tym miejscu od zadań stricte poznawczych, jakie modele umysłu realizują, chcę na koniec dokonać oceny ich nie mniej ważnej funkcji praktyczno-światopoglądowej.

Możliwe jest to poprzez rozważenie pewnych praktycznych implikacji, jakie można wyprowadzić z podstawowych założeń teorii obliczeniowej i następnie zestawienie ich z dziedziną życia, w której teoria procesów i czynności poznawczych, jak i praktyka kierowania ich rozwojem odgrywają ważną rolę. Mam na myśli szeroko rozumianą edukację, a więc rodzinne wychowanie, szkolne instytucje i programy nauczania (wsparte, warto zauważyć, na teoriach i modelach filozoficzno-psychologicznych) oraz szeroki wpływ środowiska społeczno-kulturowego, któremu podlega każdy podmiot poznawczy, w tym również uczący się, w swoim życiu. Fakty i prawidłowości psychospołecznego rozwoju, jak również potoczne wyobrażenia i oczekiwania, jakie można mieć pod adresem obliczeniowej teorii, pozwalają na sformułowanie krytycznego jej osądu. W świetle wiedzy o edukacyjnych procesach i instytucjach, które kształtują ludzki umysł i poznanie, jak również dzięki doświadczeniom pedagogiczno-edukacyjnym, które zgromadzono w dziejach zachodniej kultury, tradycyjna postać obliczeniowej teorii umysłu powinna być zrewidowana. Z tych właśnie powodów mówię o „kontrargumencie z dziedziny edukacji”, czyli o pewnych faktach i wnioskach dających się wysnuć z ogólnej charakterystyki szeroko pojętego procesu edukacyjnego, które mogą podważyć krytykowaną tutaj teorię umysłu. Pomocna będzie mi w tym zadaniu koncepcja amerykańskiego pedagoga i psychologa Jerome'a Brunera wyrażona w jego pracy „Kultura edukacji”.

Bruner odnosi się bezpośrednio do obliczeniowej teorii umysłu, która w amerykańskiej psychologii poznawczej jest przedmiotem wciąż dużego zainteresowania, ale również przeobrażeń. Rozważa ją krytycznie od strony teoretycznych założeń, a także praktycznych implikacji dla pedagogiki. Konfrontuje ją z własną koncepcją umysłu, którą nazywa „kulturalizmem” (podejściem „psychokulturowym”, „psychologią kulturową”), uznając za teorię o wiele szerszą, gdyż traktującą zarówno o poznawczej, jak i praktycznej stronie podmiotowości człowieka. Stwierdza, że teoria umysłu musi być dla praktyki pedagogicznej nie tylko wartościowa teoretycznie, czyli oferować bogate treściowo modele, ale także pozwalać na formułowanie na jej podstawie ważnych praktycznych wniosków. „Przyjmijmy najpierw założenie, że jeżeli teoria umysłu ma być atrakcyjna dla edukacji, powinna zawierać specyfikację (lub przynajmniej możliwe jej implikacje) sposobów doskonalenia lub znaczącej zmiany jego funkcjonowania. Teorie umysłu typu `wszystko albo nic' lub `tylko jedna na zawsze' nie wydają się z edukacyjnego punktu widzenia interesujące. Ściślej mówiąc, teorie umysłu interesujące dla edukacji zawierają szczególnego rodzaju specyfikację `zasobów', koniecznych dla efektywnej pracy umysłu. Obejmują one nie tylko zasoby instrumentalne (`narzędzia' umysłu), ale także środowisko lub warunki wymagane dla efektywnego wykonywania operacji - od sprzężenia zwrotnego w określonym przedziale czasowym do, powiedzmy, wolności od stresu lub nadmiernego ujednolicenia. Bez specyfikacji wymaganych zasobów i cech środowiska teoria umysłu pozostaje w całości `na zewnątrz' i ma ograniczone zastosowanie do edukacji. Atrakcyjna okazuje tylko wówczas, gdy przyjmuje nastawienie `do wewnątrz', wskazuje na rodzaj świata koniecznego, by umożliwić efektywne wykorzystanie umysłu (lub serca!) - na rodzaj systemów symbolicznych, sposoby odnoszenia się do przeszłości, rodzaj sztuki, nauki itd. Obliczeniowe podejście do edukacji skłania się ku pierwszemu nastawieniu, czyli `na zewnątrz' […]” (Bruner, 2007, s. 23). Będąc jednostronną koncepcją umysłu, komputacjonizm może mimo wszystko (po jego rozszerzeniu), argumentuje Bruner, wyjaśniać mechanizmy poznawcze, o ile tylko opisze je jako meta-poziomy w poznaniu, które wzajemnie się warunkują, zachowując przy tym autonomię. Musi uwzględnić mianowicie wielostronne, wielopoziomowe oraz równoległe i heurystyczne (a więc nie szeregowe i algorytmiczne) przetwarzanie informacji przez ludzki podmiot, które odbywa się w różnorodnych sprzęgnięciach ze środowiskiem za pomocą środków przedmiotowo-znakowych oraz narzędzi i instrumentów.

Nie tylko fakty empiryczne z dziedziny badań neurologicznych, które wyjaśniają mechanizmy złożonego przetwarzania sygnałów w sieci neuronowej mózgu, ale także praktyka pedagogiczna, zarówno ta indywidualna (w środowisku rodzinnym), jak i zinstytucjonalizowana, pokazują, że wizja człowieka jako procesora informacji nie jest prawdziwa. Nie jest ani teoretycznie przekonująca, ani społecznie czy światopoglądowo korzystna czy pożądana. Metafora umysłu jako maszyny obliczeniowej (oparta na koncepcji maszyny Turinga) tłumaczy funkcjonowanie ludzkich procesów poznawczych, ale tylko w bardzo wąskim zakresie. Daje się bowiem zastosować zaledwie do opisu operacji rachowania (czyli obliczania), wnioskowania indukcyjnego lub dedukcyjnego, czy też względnie prostych i rutynowych działań (np. rozwiązywania problemów, dla których istnieje algorytm), a więc w sytuacjach jednoznacznie pewnych. Poza możliwością opisu, a także przewidywania (co jest najważniejsze dla każdej teorii naukowej) pozostają złożone czynności poznawcze i odpowiadające im stany umysłowe, takie jak, przykładowo, intuicyjne dowodzenie prawdziwości twierdzeń, wnioskowanie z ukrytymi (niejawnymi i nieuświadomionymi) przesłankami, twórcze (w sensie nie algorytmiczne) dokonywanie odkryć w dziedzinie nowej wiedzy itp. W oparciu o założenia obliczeniowej koncepcji umysłu nie jest możliwe wyjaśnienie działań praktycznych człowieka takich jak rozwiązywanie problemów w sytuacji ryzyka i niepewności, dokonywanie wyborów bez pełnej wiedzy i informacji o przesłankach czy skutkach takiego działania. Zgodnie z bardzo abstrakcyjnym pojęciem przetwarzania informacji przez procesor, jakim miałby być człowiek należałoby oczekiwać, że w każdej z tych sytuacji zadziała on jednoznacznie, prosto i efektywnie oraz dojdzie do takiego stanu umysłowego, o którym można byłoby orzec, iż występuje w postaci jawnej i dającej się zwerbalizować wiedzy. Przyjęłaby ona postać informacji zawartej w rozległych bazach danych, z pełnym i bezproblemowym do nich dostępem. Byłaby to wizja, w której człowiek jest algorytmiczną maszyną, procesorem informacji, zaś świat zewnętrzny informacją do przetworzenia. Nie sądzę, aby najbardziej nawet umowny czy metaforyczny sens powyższego obrazu człowieka dał się utrzymać wobec licznych faktów i nowych koncepcji, które ukazują odmienny jego obraz.

Poza niezgodnością tej koncepcji z najnowszymi badaniami i interpretacjami ludzkiej podmiotowości pozostaje jeszcze kwestia natury praktyczno-światopoglądowej, którą chcę na koniec podnieść i rozważyć. Każda teoria psychologiczna czy filozoficzna, która mówi o poznaniu i wiedzy, nawet jeśli traktuje wyłącznie o neuronowym uwarunkowaniu procesów i czynności umysłowych (jak czyni to właśnie obliczeniowa koncepcja) ma implikacje praktyczne, których często nie formułuje wprost, lecz które dają się z niej wyinterpretować. Z każdej teorii umysłu wynika na ogół jakaś koncepcja osoby ludzkiej, podmiotu, z niej zaś, w dalszej kolejności i przy pewnym uogólnieniu, teoria i praktyka kształtowania zdolności poznawczych (np. percepcji, uczenia się, kompetencji komunikacyjnych i językowych, pamięci, wyobraźni itp.), ich wzmacniania i doskonalenia, słowem, teoria działania pedagogicznego. Teorie wychowania i edukacji są swoistym dopełnieniem każdej teorii umysłu i pozostają z nią w licznych teoretycznych i praktycznych powiązaniach.

Jakie implikacje pod tym względem zawiera komputacjonizm? Jaka pedagogia z niego wynika? Na te pytania postaram się odpowiedzieć, wykorzystując ważne uwagi i podpowiedzi Brunera. Naszkicuję odpowiedzi w kilku punktach, wskazując jedynie kierunek dalszych rozważań, zarysowując także próbę zbudowania takiej pedagogii, która wykroczyłaby poza zbyt wąski horyzont modelu obliczeniowego.

Po pierwsze, gdyby brać w najogólniejszym nawet znaczeniu koncepcję umysłu jako programu komputerowego (w wersji zarówno algorytmicznej, jak i koneksjonistycznej), to trzeba byłoby przystać na wizję ludzkiego podmiotu jako względnie prostego, lecz biernego operatora znaczeń i symboli. Odnosząc model „skomputeryzowanego” umysłu do rzeczywistego podmiotu uczącego się oraz twórczego, trzeba powiedzieć, że pomija on w zdobywaniu przez niego wiedzy istotną zdolność do samodzielnego, niealgorytmicznego tworzenia znaczeń na rzecz przetwarzania znaków w oparciu o posiadany program czy schemat. A przecież rzecz wygląda inaczej. Człowiek, zarówno uczące się dziecko, jak również twórca w dziedzinie nauki czy sztuki, nie powiela ani nie odtwarza informacji, lecz je wytwarza i wzbogaca o nowe znaczenia. Zdaniem Brunera na tym właśnie polega przewaga szerokiego podejścia podmiotowego nad wąskim komputacjonistycznym. „Kulturalista podchodzi do edukacji całkowicie w odmienny sposób. Pierwszą przesłanką kulturalizmu jest fakt, że edukacja nie stanowi wyspy, lecz część kontynentu kulturowego. [...] Choć kulturalizm różni się od komputacjonizmu i jego ograniczeń, bez trudu akceptuje jego stwierdzenia - z jednym wszakże wyjątkiem. Najwyraźniej nie może wykluczyć procesów odnoszących się do wytwarzania znaczeń, chociaż nie spełniają one wymogów komputacjonizmu” (Bruner, 2007, s. 27-28).Wytwarzanie znaczeń oznacza zaś zdolność do uchwycenia nie tyle syntaktycznej wartości operowanymi znakami (co jest względnie prostą operacją intelektualną, jeśli tylko podmiot opanuje program czy schemat interpretacji znaków, wyuczy się go i będzie ściśle stosował), co semantycznej ich wartości, którą uzyskuje się na drodze o wiele bardziej złożonych operacji intelektualnych. Znaczenia, czyli umysłowe reprezentacje nie powstają wyłącznie w obrębie systemu (programu), lecz poza nim; nie tworzy się ich na drodze prostego i niezawodnego przetwarzania, lecz swobodnego wytwarzania.

Po drugie, obliczeniowa teoria nie zakłada zdolności podmiotu do twórczego uczenia się; mówi wprawdzie o uczeniu się w oparciu o zasadę wstecznej propagacji błędu (asymilacji nowych sygnałów do istniejącego już schematu czy wzorca), lecz nie implikuje reguł na metapoziomie. Jest trafna w opisie jedynie prostych operacji dowodzenia dedukcyjnego czy sylogistycznego, lecz nie dotyka istoty uczenia się w ogóle. Za tę istotę uznać zaś trzeba, argumentuje Bruner, umiejętność podmiotu do samorefleksji nad własnym procesem uczenia się. Inaczej mówiąc, „same podmioty powinny postrzegać siebie w identycznych kategoriach, w jakich ujmują je teorie” (Bruner, 2007, s. 96). Oznacza to, że warunkiem trwałości i skuteczności procesu poznawczego, a także edukacyjnego jest to, aby podmiot uczący się potrafił przyjąć perspektywę podmiotu nauczającego czy wychowującego, czyli nabył i przyswoił te umiejętności poznawcze, które są zarówno postulowane w teorii edukacyjnej, jak i realizowane w praktyce. Inaczej jeszcze mówiąc, uczeń winien, podążając za nauczycielem i wychowawcą, znać w ogólnych zarysach (w sposób adekwatny dla swoich umiejętności refleksyjnych i zdolności do samooceny) zarys i sens teorii, która leży u podstaw procesu edukacyjnego i któremu on podlega. Może to dokonać się w podwójny sposób: raz przez bliski (emocjonalnie i intelektualnie) kontakt z rodzicem czy nauczycielem, podzielanie z nimi uwagi i zainteresowania dla tematu i treści nauczania (w takim przypadku porozumienie ułatwia zrozumienie), drugi zaś przez stopniowe nabywanie umiejętności samorefleksji nad procesem uczenia się w ogóle, nad stosowanymi przez siebie metodami czy regułami poznawczymi. Odbywa się to zazwyczaj na drodze prób i błędów, przez testowanie własnych rozwiązań, dzięki odkrywaniu tego, co uznane za wiedzę obiektywną i wspólną dla wszystkich, a następnie przyswajane (internalizowane) na drodze własnych argumentacji. Jak mówi Bruner: „Jedną z form takiej pomocy jest wyposażenie ucznia w adekwatną teorię umysłu lub teorię funkcji umysłowych” (Bruner, 2007, s. 97). Według takiej pedagogii (jej modelu) uczeń czy twórca nie tylko uczy się i zdobywa wiedzę (wie że) mniej czy bardziej samodzielnie, ale także „wie” jak zdobywa się te umiejętności i wiedzę. Słowem, przyswaja i przetwarza sygnały będące bodźcami do własnego działania poznawczego. Jeśli sygnały te stają się podstawą do refleksyjnego, twórczego, krytycznego oraz otwartego na możliwości zmiany działania podmiotu, to mają określoną zawartość informacyjną, są informacją sensu stricto.

W kontekście przeprowadzonej powyżej krytyki teorii komputacyjnej oznaczałoby to konieczność wkomponowania w modelowy proces edukacyjny jej podstawowych założeń. A to właśnie wydaje się najbardziej kontrowersyjne. Trudne do przyjęcia są zarówno praktyczne implikacje z komputacjonizmu (człowiek przyswaja i przetwarza informacje), jak i niemożliwe jest budowanie na ich podstawie teorii i praktyki pedagogicznej (aby uczyć się, trzeba przyswajać i przetwarzać informacje). Biorąc za punkt odniesienia program Brunera (podstawą każdej teorii i praktyki pedagogicznej jest bogaty i niekontrowersyjny model umysłu), należałoby powiedzieć, że podmiot poznający i uczący się identyfikowany jako procesor informacji, jako maszyna Turinga, powinien na poziomie samorefleksji („wiedząc”, że wie) traktować siebie właśnie jako maszynę algorytmiczną, a więc postępować ściśle według reguł i przyswajać i przetwarzać sygnały z otoczenia, tworząc na tej podstawie w umyśle adekwatne jego reprezentacje. Teoretyczne wątpliwości oraz praktyczna niewykonalność takiego wymogu widoczne są od razu. Maszynami Turinga jesteśmy tylko w nielicznych sytuacjach poznawczych, a i wtedy dochodzimy do efektów poznawczych, które nie mają większej rangi, gdyż są odtwórcze, jak również nie motywują do samorefleksyjnego działania, inaczej mówiąc, wiedząc wiele, nie „wiemy” na ten temat prawie nic. Gdyby uczeń, jak każdy podmiot poznający, miał traktować siebie jako procesor czy zasobnik informacji, biorąc reguły algorytmicznego lub koneksjonistycznego operowania sygnałami za podstawę swojej edukacyjnej samoświadomości, to doszedłby zaledwie do poziomu inteligencji, jaką reprezentuje kalkulator lub małe dziecko, będące na etapie opanowywania tabliczki mnożenia. Ograniczenia i paradoksalność takiej sytuacji są aż nazbyt widoczne, aby nadal brać model obliczeniowy za wzór dla edukacji. Model obliczeniowy pasowałby co najwyżej do kultury edukacji, w której liczy się replikacja wiedzy, sprawność pamięciowo-dedukcyjnego myślenia oraz zasobność baz wiedzy (o czym trafnie wspomniała powyżej Turkle, mając na myśli środowisko inżynierskie, w którym model obliczeniowy został w połowie minionego stulecia stworzony).

Warto na koniec niniejszych rozważań postawić jeszcze, po trzecie, ogólniejsze pytanie o społeczne i cywilizacyjne skutki edukacji, która byłaby warunkowana jedynie obliczeniowym modelem umysłu i poznania. Jakie byłyby efekty w sferze postaw i zachowań, treści wzorów i systemów wartości, gdyby ludzie zostali wykształceni zgodnie z algorytmicznym programem i stosowali go szeroko w różnych dziedzinach życia? Czego nauczyliby się, co wiedzieliby, jak wiele treści sobie wyobrazili, co zrozumieli a czego z kolei nie pojęli, co przypomnieli a co zapomnieli, gdyby byli wyłącznie maszynami Turinga?

Aby odpowiedzieć na te pytania, trzeba usytuować edukację i jej instytucje w szerszym kontekście. Ważne w edukacji jest bowiem nie tylko rozwijanie zdolności praktycznych, nabywanie nawyków i reguł skutecznego radzenia sobie z problemami (tego, co nazywa się wiedzą proceduralną, wiedzą jak), czy też przyswajanie wiedzy teoretycznej, zasobów informacji i danych (wiedzy deklaratywnej, wiedzy że), ale również, a jest to najważniejsza funkcja edukacji, kształtowanie umiejętności podmiotu do refleksji nad samym uczeniem się w odniesieniu do każdego jego rodzaju i na każdym poziomie czy etapie rozwoju. Dzięki takim zdolnościom i predyspozycjom poznawczo-praktycznym oraz bogatym zasobom wiedzy możliwe jest szerokie oddziaływanie tak edukowanego człowieka na jego życie społeczne, polityczne, kulturowe i cywilizacyjne. Tylko taki człowiek będzie umiał właściwie korzystać z informatycznych narzędzi zdobywania, gromadzenia i komunikowania informacji, tylko dzięki takiej edukacji będzie umiejętnie korzystał ze zgromadzonej informacji, ale także tworzył własną, nową wiedzę.

Przeglądając tradycyjne, a także współczesne koncepcje pedagogiczne, Bruner dokonuje ich swoistej ekstrakcji i formułuje następujący program edukacyjnej reformy o szerokich cywilizacyjnych skutkach: „Nie można zasadnie twierdzić, że zdolności i doskonalone umiejętności się nie liczą. Ani dowodzić trywialności gromadzenia wiedzy faktograficznej. Żaden rozsądny krytyk nie śmiałby nigdy twierdzić, że dzieci nie powinny być świadome, iż wiedza zależy od perspektywy obserwatora i że perspektywy te są podzielane i uzgadniane w procesie poszukiwania wiedzy. Nie mógłby też zaprzeczyć, że stajemy się bogatsi dzięki temu, że rozpoznajemy związek między rzetelną wiedzą z przeszłości, a tym czego uczymy się obecnie. Cztery perspektywy należałoby natomiast połączyć w pewną spójną całość, postrzeganą jako całość jednego kontynentu” (Bruner, 2007, s. 97-98). Pełny i wielostronny cel edukacji osiągnąć można dopiero na drodze szerokiego i głębokiego przeniknięcia do doświadczeń jednostek i grup społecznych, słowem, wszystkich, którzy podlegają dzisiaj nieustannemu (permanentnemu) procesowi edukacyjnemu, różnorodnych metod, narzędzi i instrumentów służących do posługiwania się informacją. Od połowy dwudziestego wieku są to komputerowe narzędzia i systemy informatyczne, których dwiema głównymi funkcjami są: gromadzenie informacji i jej komunikowanie, czego przykładem są najróżnorodniejsze narzędzia, systemy, zwyczaje, postawy i wartości wykreowane przez internetową sieć o globalnym zasięgu. Kompleks zagadnień teoretycznych i praktycznych, które łączą się z informatyczną rewolucją (tzw. cyfrowym zwrotem, „digital turn”), społeczeństwem informacyjnym (zwanym „sieciowym” czy „opartym na wiedzy”) oraz internetową cywilizacją zawiera w sobie, jako ważną jej część, również teorię sztucznej inteligencji i obliczeniowej teorii umysłu. Wyobrażenie człowieka jako pasywnego procesora informacji podatnego na oddziaływania ze strony środowiska informacyjnego, uwikłanego w sieć zależności, jest wciąż jeszcze znaczącą (sugestywną i przez to wpływową) teoretyczną i światopoglądową częścią cywilizacji, jej własnym mitem (por. Hetmański, 2005).

Sądzę jednak, że obraz ten stoi na przeszkodzie pełnego zrozumienia oraz kształtowania nowej cywilizacji. Coraz częściej podkreśla się dlatego konieczność opracowania nowej pedagogii dla tych zmian, takiej która modelowałaby i inspirowała przeobrażenia w mentalności i zachowaniach nie tylko masowych użytkowników komputerów i systemów informatycznych, ale także ich konstruktorów, przykładowo, programistów tych systemów oraz projektantów interfejsów człowieka z komputerami. To ich doświadczenia z obcowaniem z maszynami cyfrowymi (zwłaszcza tych z pierwszych generacji komputerów), przemyślenia i spekulacje na temat algorytmicznej natury myślenia jako takiego, w szczególności zaś oczekiwania stworzenia maszyn rozwiązujących (obliczających) dowolne zadanie dające się wyartykułować przez człowieka stworzyły koncepcję i model komputacyjnego umysłu i poznania. O ile był on częściowo uzasadniony na wczesnym etapie rozwoju tej cywilizacji, o tyle dzisiaj jest już nieadekwatny i anachroniczny. Jakakolwiek społeczność, która miałaby się składać z ludzi-maszyn Turinga i kierować się regułami pracy maszyny cyfrowej nie zdołałaby poznać nic ponad swoje wytwory, reprodukowałaby zaledwie własne schematy poznawcze i reguły działania, sztywno się ich przy tym trzymając, w końcu też nie zdołałaby się ani rozwinąć, ani usprawnić. Taki człowiek, takie społeczności, takie wytwory nie doskonaliłyby się, nie podlegały twórczej ewolucji.

Summary

Computational theory of mind is simple as well as controversial to be the rich and true theory of human cognition and knowledge. Human being is not simple, algorithmic information processor. There are complex bodily and mentally implemented mechanisms of assimilation, processing and storing of information as well as operations of its meaningful and creative enrichment. The crucial role play the linguistic and symbolic tools and instruments used by men to transmute signals into meaningful information and knowledge. In the paper there is applied the counterargument from education against the computational concept of mind: man as information processor would not be able to know that he “knows”, could not discriminate declarative knowledge and procedural knowledge. He would not be self-reflective and conscious cognizer able and willing to solve complex problems or make creative decisions.

Keywords: computationalism, mind, brain, information, embodiment, knowledge, education.

Bibliografia

Cackowski, Zdzisław (1979). Człowiek jako podmiot działania praktycznego i poznawczego,

Warszawa: Książka i Wiedza.

Barkow, John, Cosmides. Leda, Tooby. John (1992), Adapted Mind: Evolutionary

Psychology and the Generation of Culture, Oxford: Oxford University Press.

Bateson, Gregory (1972), Steps to an Ecology of Mind, Chicago-London:, The University of

Chicago Press.

Gregory Bateson, Gregory (1996), Umysł w przyrodzie. Jedność konieczna, przeł. A.

Tanalska-Dulęba, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy.

Bruner, Jerome (2007), Kultura edukacji, przeł. T. Brzostowska-Tereszkiewicz, Kraków:

Universitas.

Buss, Michael (2001), Psychologia ewolucyjna, przeł. M. Orski, Gdańsk: Wydawnictwo

Psychologiczne.

Castells, Manuel (2004), Galaktyka Internetu, przeł. Warszawa: Wydawnictwo Rebis.

Corning, A. Paul (1998), The Synergism Hypothesis. On the Concept of Synergy and Its Role

in the Evolution of Complex Systems, Journal of Social and Evolutionary Systems”,

21(2).

Dahaene, S. Naccache, J. (2001), Towards cognitive neuroscience of consciousness: basic

evidence and a workspace framework, „Cognition”, no 79; 1-37 (cytowane za:

Dennett, Daniel (2007); 176).

Dennett, Daniel (1987), Intentional Stance, Cambridge, Mass: The MIT Press.

Dennett , Daniel (2007), Słodkie sny. Filozoficzne przeszkody na drodze do nauki o

świadomości, przeł. M. Miłkowski, Warszawa: Prószyński i S-ka.

Gibson, James (1979), The Ecological Approach to Visual Perception, Boston: Houghton

Mifflin.

Gibson, James (1966), The Senses Considered as Perceptual System, London.

Hetmański, Marek (2000), Umysł a maszyny. Krytyka obliczeniowej teorii umysłu,

Lublin: Wydawnictwo UMCS.

Hetmański, Marek (2003), Dlaczego model cybernetyczny umysłu jest lepszy od modelu

obliczeniowego?, „Kognitywistyka i Media w Edukacji”, (7) 1; 178-186.

Hetmański, Marek (2005a), Informacja jako kategoria filozofii umysłu. W: Kardela, Henryk,.

Muszyński, Zbysław, Rajewski, Maciej (red.), Kognitywistyka. Problemy i

perspektywy RRR, Lublin: Wydawnictwo UMCS; 11-24.

Hetmański, Marek (2005b), Artificial Intelligence: The Myth of Information Science. W:

Żydowo, Mariusz M. (ed.). Ethical Problems in the Rapid Advancement of Science,

Warsaw, Polish Academy of Sciences; 46-58.

Hetmański, Marek (2008), Zawartość informacyjna modeli i metafor umysłu. W: Bugaja,

Grzegorz, Latawiec, Anna (red.), Filozoficzne i naukowo-przyrodnicze elementy

obrazu świata, Warszawa: Wydawnictwo UKSW; 48-69.

Kępiński, Antoni (1985), Melancholia, Warszawa, PZWL.

Mainzer, Klaus (2007), Poznawanie złożoności. Obliczeniowa dynamika materii, umysłu i

ludzkości, przeł. Hetmański, Marek i inni, Lublin: Wydawnictwo UMCS.

Neumann, John von (1963), Maszyna matematyczna i mózg ludzki, przeł. K. Szaniawski,

Warszawa: PWN.

Pinker, Steven (2002), Jak działa umysł, przeł. M. Koraszewska, Warszawa: Książka

i Wiedza.

Ryle, Ryle (1970), Czym jest umysł?, przeł. W. Marciszewski, Warszawa: PWN.

Simon, Herbert (1980), Cognitive Science. The Newest Science of the Artificial, „Cognitive

Science”, no 4.

Turkle, Sherry (1984), The Second Self. Computers and the Human Spirit, New York: Simon

& Schuster.

Wróbel, Andrzej (1997), W poszukiwaniu integracyjnych mechanizmów działania mózgu.

W: Górska, Teresa, Grabowska, Anna, Zagrodzka Jolanta (red.) Mózg a zachowanie,

Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN; 460- 484.

Tekst powstał w ramach grantu własnego „Informacja jako kategoria filozofii umysłu” (nr 1H01A02529)

Tekst złożony do druku w „Kognitywistyka i Media w Edukacji”

e-mail: marek.hetmanski@poczta.umcs.lublin.pl

Dyskusję nad analogowo-cyfrową budową i funkcjonowaniem układu nerwowego rozpoczął John von Neumann, który stwierdził: „Procesy zachodzące w systemie nerwowym mogą, jak już mówiłem, zmieniać wielokrotnie swój charakter z cyfrowego na analogowy, i odwrotnie. Impulsy nerwowe, czyli cyfrowa część mechanizmu, mogą sterować poszczególnym stadium takiego procesu, np. skurczem określonego mięśnia lub wydzielaniem określonego związku chemicznego. To zjawisko należy do klasy analogowej, ale może zapoczątkować ciąg impulsów nerwowych powstałych dzięki odczuciu tego zjawiska przez odpowiednie receptory wewnętrzne. Kiedy wytwarzają się takie impulsy nerwowe, jesteśmy z powrotem w dziedzinie procesów cyfrowych” (Neumann, 1963, s. 80). Podobne stanowisko zajął Antoni Kępiński, pisząc: „Z punktu widzenia elektrofizjologii układ nerwowy posługuje się dwojakim językiem: analogowym i cyfrowym. Pierwszy (potencjały generacyjne) ma charakter falowy, ciągły; jest to reakcja miejscowa na bodziec, proporcjonalna do jego siły. Dopiero z sumowania się czasowego i przestrzennego potencjałów generacyjnych powstaje potencjał iglicowy, czyli impuls nerwowy; jest to odpowiedź `tak' lub `nie', zawsze taka sama, niezależnie od siły bodźca” (Kępiński 1985, s. 205). Do kwestii natury kodowania stanów neuronowych i stanów umysłowych, różnicy między nimi, powrócę w dalszej części tekstu.

Por. jej genezę i zarys w: (Hetmański 2000, s. 43-76).

Por. (Barkow, Cosmides, Tooby, 1992) , (Buss, 2001).

Por. (Gibson, 1979), także (Bateson, 1972). Gibson w ramach podejścia ekologicznego, rozpatrującego wpływ środowiska (w wąskim znaczeniu fizycznych własności najbliższego otoczenia) na akty percepcyjne, używał kategorii “informacja o środowisku” (environmental information) w sensie bliskim cybernetyczno-systemowej perspektywie. “Zacznijmy od stwierdzenia, że informacja o czymś oznacza jedynie specyficzność wobec czegoś. A zatem, gdy mówimy, że informacja jest przekazywana przez światło, przez dźwięk, zapach lub przez mechaniczną energię, to nie mamy na myśli tego, że źródło przekazywane jest w dosłowny sposób jako kopia lub replika. Dźwięk dzwonu nie jest dzwonem, a zapach sera nie jest serem. Podobnie przyszłe wyobrażenie oblicza jakiegoś obiektu (za sprawą odbicia się strumienia światła w ośrodku przekazu) nie jest obiektem samym w sobie. Niemniej we wszystkich tych przypadkach własność bodźca jednoznacznie odnosi się do własności obiektu na mocy prawa fizyki. Rozumiem przez to przekazywanie informacji o środowisku” (Gibson, 1966, s. 187).

Por. (Corning, 1998), także (Mainzer, 2007, s. 155-220).

Por. (Hetmański, 2005a).

por. (Hetmański, 2008), a także (Hetmański, 2003).

Przykładem takiej interpretacji jest stanowisko Z. Cackowskiego, który za pomocą kategorii termodynamiki, matematycznej teorii komunikacji i cybernetyki formułuje warunki, jakie musi spełniać ogólna (filozoficzna) teoria podmiotowości człowieka: „Widzimy więc, że zarówno regulacja, jak i konieczna dla niej informacja mogą istnieć i funkcjonować tylko w świecie spełniającym pewne warunki. Po pierwsze, koniecznym wymogiem strukturalnym, który musi być spełniony przez podmiot informacji, jest jego wielowarstwowa struktura; podmiot informacji musi być wyposażony (poza układami zmiennych istotnych) w co najmniej jeden układ zmiennych nieistotnych. Po wtóre, analogiczny wymóg musi spełniać struktura środowiska, w którym podmiot żyje i działa: przedmioty tego środowiska muszą posiadać, poza właściwościami życiowo ważnymi dla A, także związane z nimi właściwości nieistotne same przez się dla istnienia A i będących źródłem oddziaływań słabych, które mogą być nośnikami informacji, które mogą być czynnikami regulacji w zmiennych warunkach środowiska” (Cackowski, 1979, s. 170).

Ryle polemizując z „mitem ducha w maszynie” i „intelektualistyczną legendą” (stanowiskami w pewnym stopniu kontynuowanymi dzisiaj w kognitywistyce przez koncepcje obliczeniowe), proponuje, aby mówić, iż człowiek poza wiedzą w postaci przekonań posiada także dyspozycje do działania. W tych pierwszych wyraża się informacja zewnętrzna, w drugich informacja niejawna i milcząca. Ryle pisze: ”Robić coś, myśląc o tym, co się robi, to znaczy - wedle tego mitu - robić zawsze dwie rzeczy: rozważać stosowne twierdzenia lub przepisy oraz realizować praktycznie to, co one zalecają. Najpierw teoria, potem praktyka. […] Chcę dalej wykazać, że ten mit intelektualistyczny jest fałszywy i że gdy określmy działanie jako inteligentne, nie znaczy to, że zachodzi podwójna operacja, namyślania się i realizacji. […] W tradycyjnej teorii umysłu przeoczono rozróżnienie kategorialne między zachowaniem i dyspozycją do zachowania, wprowadzając zamiast tego mityczne rozdwojenie na niewidzialne przyczyny istniejące w umyśle oraz ich widzialne skutki w świecie fizycznym” (Ryle, 1970, s. 68 - 74).

Por. znaczącą na ten temat wypowiedź jednego z twórców sztucznej inteligencji Herberta Simona: „Zrozumieliśmy, że inteligencja nie jest sprawą substancja - protoplazmy, szkła czy drutu, lecz formy, którą substancja przyjmuje i procesów, które w niej zachodzą. Korzeniami inteligencji są symbole z ich denotacyjną siłą i podatnością na manipulacje. Symbole zaś mogą być wytwarzane prawie ze wszystkiego, co może zostać zgromadzone, połączone i zorganizowane. Inteligencją jest umysł implementowany w każdy wymodelowany rodzaj materii. [...] Inteligencję osiąga się poprzez symbolizowanie zewnętrznych i wewnętrznych sytuacji oraz zdarzeń, a także dzięki manipulowaniu symbolami” (Simon, 1980, s. 35/37). O paradygmacie komputacyjnym Sherry Turkle sformułowała niezwykle trafną opinię: „Badacze sztucznej inteligencji należą do kultury, która jest głęboko przywiązana do punktu widzenia, że myślenie nie potrzebuje jednolitego podmiotu, który myśli. Kultura ta zbudowała cały arsenał metafor i obrazów, by utrwalić swoją pozycję. Jest to koherentna kultura: kultura systemu, procesu, symulacji. [...] Spory o to, co komputery mogą zrobić, a czego nie mogą pomija jednak to, co jest istotne dla kultury sztucznej inteligencji: budowanie nie maszyn, lecz tworzenie nowego paradygmatu myślenia o ludziach, samym myśleniu i o rzeczywistości” (Turkle, 1984, s. 267-268).

Por. stanowisko Manuela Castellsa wyrażone w „Galaktyce Internetu”, Wydawnictwo Rebis, Warszawa 2004.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zasady funkcjonowania systemu informowania kierownictwa, Dokumenty(2)
Behawiorystyczne koncepcje człowieka – człowiek jako system nawyków
informacja o systemie pracy, Różne Dokumenty, KADROWE
Człowiek jako gatunek biologiczny, Ratownictwo Medyczne(1), biologia
Opis tradycyjny dokumentów ciągłych - wzór, Studia INiB, Formaty danych w systemach informacyjno-wys
Internet jako źródło informacji i zagrożeń dla młodego człowieka, Pedagogika
Populacje ludzkie jako systemy biologiczne, Kulturoznawstwo
21.Budowa i znaczenie chromosomów jako nośników informacji, studia-biologia, Opracowane pytania do l
SYSTEM INFORMACYJNY jest określany jako S
CZŁOWIEK JAKO ISTOTA BIOLOGICZNA, Promocja zdrowia i edukacja zdrowotna
krucjata wyzwolenia czlowieka -informacje -001, Dokumenty Textowe, Religia
Badania marketingowe jako element systemu informacji marketingowej
informacja o systemie pracy, Różne Dokumenty, KADROWE
System informacyjny jako ogniwo systemu sterowania i zarzadzania 18 05
Człowiek jako istota biologiczna

więcej podobnych podstron