Koncepcja szczęścia w filozofii w odniesieniu do epoki starożytnej, Pedagogika notatki


Koncepcja szczęścia w filozofii w odniesieniu do epoki starożytnej

Szczęście jest pojęciem relatywnym. Najogólniej szczęście określić możemy jako zadowalający i pomyślny układ w egzystencji ludzkiej. Pojęcie to rozpatrujemy przez pryzmat czterech perspektyw. Dwa z nich rozpowszechnione są w mowie potocznej, jeden z aspektów to spojrzenie przedmiotowe, które oznacza dodatnie wydarzenie. Drugiej stronie szczęścia nadajemy znaczenie podmiotowe, które odnosi się do dodatnich doznań i przeżyć. Wyróżniamy również alternatywną formę interpretowania szczęścia, aczkolwiek występuje ona głównie w filozofii a w życiu człowieka sporadycznie lub wcale. Doskonałym przykładem szczęścia przedmiotowego w koncepcji filozoficznej jest cytat „Szczęście, czego mi nie dało, tego mi nie będzie brało”. Szczęściem będzie tutaj pomyślność czy powodzenie w życiu. Podobne znaczenie będą miały zdania takie jak: „szczęście w loterii” czy „miał szczęście, że przeżył ten wypadek”. Jednak nie tego rodzaju szczęście będę tutaj omawiać. Szczęście podmiotowe charakterystyczne dla filozofii to stan intensywnej radości, ekstazy, upojenia się. W tym przypadku istotne są doznania i uczucia, największy nacisk kładziemy na to co człowiek przeżył i ma ono charakter czysto psychologiczny. Pomimo, iż w obu przykładach występuje termin szczęście to jego znaczenia są różnorodne. W żadnym z tych przypadków, nie jest ono tożsame z dążeniem do najwyższego dobra czyli cnoty - virtus. Motorem napędowym działań ludzkich nie może być pomyślność ponieważ jest to uczucie, które pojawia się niezależnie od człowieka. Pomyślność sama w sobie jest niewiele warta, a wartości nabiera w momencie gdy ludzie zaczynają ją odczuwać. Każdy człowiek dąży do szczęścia, pragnie aby życie było dla niego łaskawe i radosne. Współcześnie, kiedy rozważamy kwestię szczęścia utożsamiamy je z największym dobrem i spełnieniem. W mowie kolokwialnej szczęście jest chwilą, momentem, podczas którego odczuwamy radość. W kontekście filozoficznym szczęście nie jest ulotne, przeciwnie jest czymś trwałym i nieprzemijającym. Szczęściem dla filozofów starożytnych było posiadanie najbardziej pożądanych i największych dóbr. Niektórzy zaryzykowali stwierdzenie, iż szczęście jest tożsame z pojęciem „eudajmonii”, którego podstawową formułą jest: „szczęście jest jedyną rzeczą, która sama przez siebie posiada wartość lub posiada wartość większą niż wszystkie inne”.

Okres starożytny wyszczególnił cztery podstawowe teorie szczęścia:

  1. Przyjemne wrażenia doznawane przez zmysły

  2. Przyjemne wrażenia wywoływane wykonywanymi czynnościami

  3. Przyjemność jakiej doznaje człowiek w wyniku najwyższych dóbr takich jak poznanie, cnota czy piękno

  4. Przyjemności wywoływane sukcesem w osiągnięciu zamierzonych celów

Te teorie zostały skonstruowane stosunkowo wcześnie oraz były aktualne przez długi czas. Podziału tego używali myśliciele antyczni jak i przeciętni ludzie.

Demokryt z Abery (ok. 460- 350 p.n.e.) wyróżnił dwa rodzaje poznania: trafne i nietrafne. Poznanie nietrafne odnosi się do zmysłów, trafne zaś do umysłu, który pokazuje człowiekowi rzeczy takie jakimi są one w rzeczywistości. Poznanie umysłowe eliminuje wszelkie zniekształcenia poznawcze a więc „odpływy rzeczy, czyli ich zmysłowe odbicia w ludzkiej duszy”. Poznanie trafne pozwala człowiekowi dostrzec atomy, nieuchwytne dla zmysłów, a dostępne tylko i wyłącznie dla umysłu. Według Demokryta świat złożony jest z różnokształtnych atomów a teorię tą określamy mianem atomizmu. Dusza jest najszlachetniejszą i najpiękniejszą częścią ludzkiego ciała. Składają się nań, najbardziej kształtne atomy ciepła i powietrza, ponieważ w niej znajduje się najwięcej rozumu wynikającego właśnie z owych atomów. Rozum służy do opanowania, zmysłowych popędów złożonych z niedoskonałych atomów, oraz daje człowiekowi świadomość dobra i szczęścia polegającego na osiągnięciu egzystencjalnego ładu i porządku, wewnętrznego ukojenia i spokoju. Taki spokój jest źródłem nieograniczonej radości i jednocześnie udostępnia zmagazynowaną siłę do prawego i słusznego postępowania. Zharmonizowanie życia i opanowanie pożądań są receptą na osiągniecie takiego właśnie spokoju. Dlatego, według Demokryta szczęście jest zależne od indywidualnych wartości. Każdy nosi je w sobie, w swoim wnętrzu i sam jest twórcą nieszczęść i katastrof, które człowieka nękają. Destruktywizm ludzki zależy zaś ,od tego czy pozostaje się wiernym swoim obowiązkom, czy też ignoruje się je i sprzeniewierza się im. „Tylko dobro bowiem jest tym samym, co prawda i tylko ono jest wspólnym celem wszystkich ludzi, podczas gdy przyjemność jest dla każdego inna.” Szczęście jest więc czymś co leży w człowieku i w otaczającym go świecie, poza którym nic nie istnieje i który sam tylko może zapewnić duszy harmonię i spokój. Zbiorowość ludzka tworzy społeczeństwo, jako sumę „ludzkich atomów”, i tylko w nim może urzeczywistnić swoje dążenie do szczęścia, pod warunkiem ,że szuka się go w harmonii z każdą podobną do sobie jednostką i w zgodzie z celami całej ludzkości. Tym celom służy również rozwój kultury, mowa, różnorodne umiejętności, samo społeczeństwo i państwo, wierzenia religijne, nauka i filozofia. Demokrytejskie pojęcie szczęścia różni się od przyjemności i pomyślności. Dobra zewnętrzne, pomyślny los, obiektywnie dobre warunki życiowe przyczyniają się do osiągnięcia szczęścia jednak nie wystarczają aby osiągnąć jego apogeum. Samo odczuwanie przyjemności również nie stanowi o szczęściu. Nie można być szczęśliwym bez doznawania pozytywnych, przyjemnych emocji, ale nie wszystkie zbliżają do szczęścia, a niektóre wręcz są źródłem cierpienia i bólu. Nadużywanie przyjemności może stać się cierpieniem. Szczęście według Demokryta jest pojęciem subiektywnym i zbliżone jest do pojęcia nowożytnego. W V wieku p.n.e. w Atenach rozkwitł nowy typ filozofii, zupełnie inny od zgromadzonych dotychczas poglądów. Jego orientacja była humanistyczna a stanowisko relatywistyczne. Jej przedstawicielami byli sofiści. W tym samym czasie, również w Atenach wystąpił myśliciel, który krytycznie odnosił się do działalności i sposobu filozofowania sofistów. Był to Sokrates(469-399 p.n.e.)przez wróżkę delficką został uznany za co najmniej mądrego, niektórzy twierdzą, iż jest on ojcem filozofii . Sokrates podobnie jak sofiści zajmował się tylko i wyłącznie człowiekiem. Cnota jest najstarszym pojęciem etycznym znanym ludzkości. Przez dłuższy okres rozumiana była ogólnikowo. Dopiero Sokrates sprzeciwił się temu relatywizmowi i wyszczególnił zalety, które są wspólne dla wszystkich ludzi: sprawiedliwość, odwaga, panowanie nad sobą to podstawowe cnoty. Sokrates jest więc pierwszym, który wyróżnił dobra moralne, przedmiot etyki, a także był pierwszym przedstawicielem moralizmu czyli stanowiska wynoszącego dobra moralne ponad wszystkie inne. Celem filozofii jest poznanie i wiedza polegająca na samopoznaniu rozumowym opartym na obserwacji psychologicznej. Człowiek, który posiada wiedzę działa rozsądnie. Dzieje się tak ponieważ usilnie poszukuje coraz dokładniejszych i jaśniejszych wyjaśnień pojęć takich jak: dobro, sprawiedliwość czy mądrość. Posiadanie podstawowej wiedzy na temat tego, co jest dobre służy temu ,aby postępować godnie i słusznie. Zło jest wynikiem nieświadomości dobra. Przedmiotem filozofii Sokratesa jest człowiek jako istota, która umiejętnie korzysta ze swojego rozumu w celu osiągnięcia szczęścia. Posiadanie szczęścia według Sokratesa to posiadanie największych dóbr a największym dobrem jest cnota. Szczęście i cnota są więc ze sobą połączone bilateralnie. Każdy człowiek dąży do szczęścia a warunkiem jego zdobycia jest posiadanie cnoty. Sokrates wraz ze swoim uczniem Platonem(ok. 437-347 p. n .e) rzucili nowe światło na umysłowość grecką. Platon podobnie jak jego mistrz uważał, że „zadowolenie samo nie stanowi o szczęściu, jest tylko konsekwencją posiadania dóbr Szczęście u Sokratesa, Platona i ich następców ma miarę obiektywną. W tej interpretacji Platon szczęśliwych określał jako takich, którzy: „posiadają rzeczy dobre i piękne”. Egzystencja staje się szczęśliwsza, gdy wypełniona jest przez przyjemności, jakich dostarczają największe dobra. Do owych dóbr należą przede wszystkim poznanie i piękno. Istota szczęścia według Platona polega na znajomości idei i obcowaniu z nią. Tylko z idei płynie przyjemność czysta i niezbrukana. Wszelkie inne przyjemności a szczególnie przyjemność doznawana przez zmysły jest zmieszana ze złem, bólem i cierpieniem. Generalnie Platon był pesymistą ze skłonnościami do głoszenia poglądów ambiwalentnych. Uważał, że świat jest zły dlatego też uciekał od niego w świat idei. Najbardziej zadziwiającym faktem jest to, iż pesymiści z natury byli ludźmi wesołymi, zdolnymi do upajania się chwilą. Potrafili cieszyć się życiem, nie gardzili jego rozkoszami ale też nie obdarzali ich zaufaniem. Negatywna opinia jaką Grecy mieli o naturze ludzkiej była jednym ze źródeł pesymizmu. Tymon nadał skrajną postać temu nurtowi. Uważał, że szczęście człowiek może osiągnąć tylko wtedy gdy odsunie się od innych ludzi. Jednak współżycie z innymi było wartością niezwykle cenioną w tamtych czasach. Ambicja i chęć wywyższenia się ponad innych nie pozwalała na życie w odosobnieniu i alienacji. Filozofowie wszak, byli uzależnieni od opinii społeczeństwa, tego społeczeństwa, dla którego jednocześnie mędrcy żywili pogardę. Istnieją jeszcze inne źródła pesymizmu. Jego korzeni szukać także możemy w poglądzie, że wszelka aktywność i wysiłek to zło konieczne. Zawarty jest tutaj swoistego rodzaju paradoks. Konieczność pracy jest negatywna ale osoby ambitne, żywe, aktywne bez pracy żyć nie mogą. W ten oto sposób Grecy przedstawiali mroczne strony życia. Trzecim źródłem smutku i cierpienia jest starość. Perspektywa starości i wiążących się z nią chorób i cierpień przerażała Greków. Sądzili oni, iż właściwym życiem jest okres młodości. Etap ten, jednak trwa krótko a po nim następuje pełna bólu i nędzy wegetacja. W tym momencie znów mamy do czynienia z paradoksem. Cierpienie jest pozytywną wartością szczęście natomiast szczęście jest nietrwałe i negatywne. W pseudoplatońskim dialogu- „Axiochos ”możemy przeczytać, że: „Rzeczy, które nas cieszą są powierzchowne i zawsze z domieszką cierpienia, cierpienie zaś przychodzi nie zmieszane, całkowite i trwałe”. Pod wesołą powierzchownością Grecy skrywali poczucie nicości życia. Nie tylko pesymiści wspominali o trudach wynikających z egzystencji. Jeden z pierwszych filozofów- Solon twierdził, że: „Nikt śmiertelny nie jest szczęśliwy, na kogokolwiek słońce spogląda jest nieszczęśliwy”. Podobnie świat rozumieli sofiści. Między innymi uczeń Gorgiasza- Alkidamas głosił „pochwałę śmierci”. Antyfon zaś zawarł koncept, że: „wszystko jest małe, słabe, nietrwałe, zmieszane z cierpieniem”. Takie podejście do cierpienia ma jednak swoje drugie dno. Platon głosił, że bez cierpienia nie ma szczęścia. A pogląd ten zawarł w „Gorgiaszu” i w „Filebie”. Było to proste logiczne rozumowanie. Skąd mamy wiedzieć, które uczucia są przyjemne podczas gdy nie znamy tych nieprzyjemnych. Uważano, że po każdym cierpieniu następuje radość. Cierpienie zawsze poprzedza szczęście i bez niego szczęścia nie można osiągnąć. Nie możliwa jest sytuacja, aby ktoś odczuwał tylko cierpienie bądź też tylko szczęście. Nie można doznać też dwóch przykrości lub przyjemności pod rząd. Uczucia te zawsze następują po sobie w ściśle określonej symetrii panującej między zjawiskami. Niestety już Arystoteles obalił tę teorię. Przyznał, że faktycznie w niektórych sytuacjach cierpienie poprzedza szczęście. Wśród takich podaje uczucie głodu. Odczuwając potrzebę jedzenia odczuwamy jednocześnie przykrość, w momencie gdy zaspokoimy potrzebę głodu odczuwamy ulgę tożsamą z radością. Jednak w przypadku potrzeb słuchu, wzroku czy powonienia ból nie pojawia się. Władysław Tatarkiewicz tezę o powiązaniu przykrości z przyjemnością formuje następująco: „Każda przyjemność polega na zaspokojeniu potrzeby, każda zaś potrzeba, zanim została zaspokojona, odczuwana jest jako brak i przez to jest przykra”. Opierając się na rozumowaniu Arystotelesa można zaryzykować następującą teorię. Zakładając wersję, że każda przyjemność polega na zaspokojeniu potrzeby należy zwrócić uwagę na to, że nie każda potrzeba odczuwana jest jako niedostatek, bowiem często zdarza się tak, że owa potrzeba w ogóle nie jest odczuwana. Spoglądając na jakiś piękny krajobraz można odczuwać satysfakcję, jednak poprzednio wcale nie odczuwało się jego braku. Platon więc był pesymistą, a optymistą był jego uczeń- Arystoteles. Arystoteles ze Stagiry (384-322 p. n. e.)również preferował obiektywną miarę szczęścia. To właśnie on ujednolicił i utrwalił tą koncepcję wykorzystując przy tym swoją reputację i autorytet. Filozofia użytkowo-praktyczna rozpoczyna się tu od etyki i analizy zachowania ludzkiego. Postępowanie człowieka świadomie zostaje ukierunkowane a w związku z tym podlega ocenie moralności. A ocena uzależniona jest od celu działania. Postępowanie ludzkie możemy określić tu jako swoistego rodzaju materię, którą na gruncie moralnym aktualizuje forma w postaci intencji, wartościującej uczynek jako dobry lub zły, zależnie od przyświecającego mu celu. Cele działalności ludzkiej są różnorodne, a wśród nich wyróżniamy cele wyższe i niższe. Celami wyższymi nazywamy takie do, których cele niższe są środkami. Jednak łańcuch środków nie może być nieskończony a w związku z tym musi istnieć najwyższy cel, który nie może być środkiem do zdobywania czegoś innego. Celem tym jest dobro najwyższe a według Arystotelesa jest nim eudajmonia. Eudajmonia zajęła naczelne miejsce w jego etyce. „Eudajmonia, w rozumieniu Greków, była to doskonałość jednostki, czyli osiągnięcie tego optimum jakie człowiek przy swej naturze może osiągnąć. Stosując się do zwyczaju, ale za to narażając się na pewne nieporozumienia, można tłumaczyć wyraz „eudajmonia” (εύδαιμονία) przez szczęście”. Zgodnie z założeniem Arystotelesa szczęściem jest posiadanie tego, co najcenniejsze. Przyjmuje tutaj swoistego rodzaju relatywizm. Jeśli najcenniejsza jest odwaga to szczęśliwy będzie człowiek odważny, jeśli zaś najcenniejsza jest mądrość szczęśliwy będzie mędrzec. Odczuwanie przyjemności i pomyślności nie stanowi o szczęściu, są tylko jego niewykształconym ogółem. Zadowolenie zaś, jest konsekwencją szczęścia, jego wynikiem, nie jest natomiast jego istotą. „W tym rozumieniu szczęścia, jakie przyjął Arystoteles nie dlatego człowiek jest szczęśliwy, że jest zadowolony, lecz jest zadowolony dlatego, że jest szczęśliwy”. Szczęście jest terminem oznaczającym posiadanie największych osiągalnych dóbr. Owe dobra są różnorodne i rozmaite. Oczywiście niezbędne są dobra takie jak: moralność, umysłowość jednak są niewystarczające. Człowiek aby osiągnąć pełnię szczęścia nie może być nieatrakcyjny fizycznie, ani wywodzić się nizin społecznych, nie może również chorować, ani być samotny. Tylko kumulacja różnorakich dóbr w człowieku stanowi o jego szczęściu. Szczęśliwość opiera się na rozumnym działaniu. Warunkiem do jej osiągnięcia są cnoty rozumiane jako nawyk umiejętnego działania przy jednoczesnym zachowaniu zasady „złotego środka”. Arystoteles posługiwał się także pojęciem błogości. Apogeum szczęścia to połączenie eudajmonii z błogością a ludzi, którzy osiągnęli taki stan określamy mianem „szczęśliwych i błogosławionych”(εύδαίμονες χαί μαχάριοι). W przypadku gdy zły los sprzysięgnie się nad człowiekiem, na przykład będzie chory i opuszczony to mimo, iż posiada on najwyższe dobra to nie będzie odczuwał błogości tylko zadowolenie. Jest więc to niepełna forma szczęścia. Arystoteles twierdził, że szczęśliwy człowiek to taki, który: „dobrze żyje i dobrze się ma”. Eudajmonistą był każdy grecki filozof, warto jednak zwrócić uwagę na to, że przez eudajmonię każdy rozumiał co innego. Mimo, iż Sokrates, Platon i Arystoteles skłaniali się ku obiektywnej mierze szczęścia, to ich punkt widzenia nieco się różni. W istocie, każdy stworzył własną teorię szczęścia, mimo że, są tak do siebie podobne to nie są ze sobą tożsame. W okresie starożytnym zawarto również koncepcję, że jedyną rzeczą na świecie, która posiada jakąkolwiek wartość jest przyjemność. To stanowisko wywodzące się od greckiego terminu ήδονή, który w tłumaczeniu oznacza przyjemność, zaczęto nazywać hedonizmem. Podstawowe tezy tego poglądu są do siebie nastawione antagonistycznie. W ściślejszym sformowaniu brzmią one: „przyjemność jest jedyną rzeczą, która sama przez się posiada wartość dodatnią”, uzupełnienie tej tezy stanowi druga, która mówi, że: „jedyną rzeczą, która sama przez się posiada wartość ujemną jest cierpienie”. W przypadku gdy sformujemy je w formie normatywnej będą brzmiały następująco: przyjemność jest jedyną rzeczą do, której człowiek powinien dążyć, cierpienie zaś jest rzeczą, której człowiek powinien wystrzegać się za wszelką cenę. Teoria i praktyka w hedonizmie odpowiadały sobie jednak nie są nierozłączne i nie rozwijały się jednocześnie. Bardzo często zdarzało się, że ludzie żyli zgodnie z hedonizmem jednak nie potrafili odpowiednio określić jego istoty. A jeszcze częściej zdarzało się, że ludzie tworzyli jakąś teorię a nie stosowali jej w życiu. W starożytności twórcą hedonizmu był Arystyp z Cyreny (ok. 435-366 p. n. e.). Arystyp był postacią barwną i nietuzinkową. Już w antyku krążyły o nim anegdoty, które przedstawiał go jako oportunistę i serwilistę. Mimo to pozyskał tylu zwolenników, że założył szkołę, która swoją nazwę zaczerpnęła od jego ojczyzny- szkoła cyrenajska. Cyrenaicy podobne jak cynicy odrzucali wiedzę jako taką. Mieli do niej lekceważący stosunek. Abstrahując do Protagorasa wiedzę pojmowali jak dostarczaną przez zmysły i całkowicie względną. Wyróżniali oni stany, które są przyjemne lub przykre. Są to jedyne wartości spośród, których człowiek może wybierać. Oczywistym faktem jest to, że preferujemy te przyjemne stany a przykrości staramy się unikać. Arystyp zapisał się w historii jako najbardziej bezkompromisowy hedonista świata. Hedonizm ten miał skrajną postać. Jego autorytet swe korzenie wziął stąd, że Arystyp mógł mienić się sokratykiem. Podobnie jak Sokrates łączył dobro i przyjemność, jednak czynił to w innym kierunku. Sokrates twierdził, że jedynie dobro moralne daje poczucie szczęścia. Arystyp natomiast głosił, iż jedynym dobrem jest przyjemność. Skrajny hedonizm cyrenaika można określić w pięciu tezach:

  1. Tezą zasadniczą jest stwierdzenie, że przyjemność jest jedynym dobrem a przykrość jedynym złem.

  2. Odczuwanie przyjemności jako jedynego dobra jest stanem przelotnym, chwilowym. Radość trwa dopóki działa bodziec wywołujący ją. Doznawanie takiego „fragmentu szczęścia” (ή κατά μέρος ήδονή) jest celem egzystencji ludzkiej. Ogół szczęścia natomiast jest zespołem połączonych ze sobą przyjemności. „Częściowa przyjemność jest godna pożądania sama przez się, lecz ze względu na częściowe przyjemności, jakie obejmuje”. Odzwierciedleniem filozofii Arystypa jest hasło „carpe diem” (chwytaj dzień). Nie należy wyrzekać się obecnej przyjemności dla przyszłego szczęścia. Najsłuszniej postępuje ten, kto potrafi chwytać przyjemność jak się nadarza.

  3. Przyjemność ma charakter cielesny, jest natury cielesnej. Arystyp twierdzi, że „cielesna przyjemność, jest celem życia”

  4. Arystyp w przeciwieństwie do późniejszych hedonistów; którzy sądzili, że przyjemność jest stanem negatywnym polegającym na braku cierpienia; twierdził, że przyjemność jest stanem pozytywnym. Stan podczas, którego odczuwamy brak przykrości i cierpienia nie można określić stanem przyjemności. Zgodnie z założeniami Arystypa przyjemność i przykrość są swoistego rodzaju ruchem. Ruch ten, dokonuje się we wnętrzu człowieka. Brak przykrości i brak przyjemności są właśnie brakiem takiego ruchu. Wówczas można mówić o stanie bierności wewnętrznej.

  5. Przyjemności różnią się od siebie intensywnością przeżywania. Jakość przyjemności natomiast zawsze jest taka sama. Nie wyróżniamy przyjemności niższych i wyższych. Wszystkie zjawiska świata są równie dobre pod warunkiem, że dostarczają równą przyjemność. Nawet tak istotne pojęcie jakim jest cnota jest cenne jedynie w miarę dostarczanej przez siebie przyjemności. „Przyjemność różni się od przyjemności tym, że jedna od drugiej jest przyjemniejsza”.

Arystyp był pierwszym i zarazem ostatnim przedstawicielem tak skrajnego hedonizmu. Jego uczniowie nadal uprawiali hedonizm jednak w nieco innej formie. Pierwotne stanowisko Arystypa okazało się zbyt jednostronne i trudne do obronienia, toteż uczniowie zaczęli szukać kompromisów. Oprócz najbliższych członków rodziny; do najgorętszych jego zwolenników należała jego córka i wnuczka a także bratanek- Arystyp Młodszy; należeli również: Teodor Ateista, Hegezjasz Nawołujący do śmierci, Euhemer, Annikeris oraz wielu innych. Cyrenaicy ci rozwijali swój hedonizm w pięciu działach:

  1. „o dobru i złu lub, jak mówili, o tym, co warto zabiegać i czego warto unikać(τά αίρετά καί φευκτά )

  2. o stanach wywoływanych przez dobro i zło

  3. o czynach wywoływanych przez te stany

  4. o wewnętrznych przyczynach tych stanów (αίτίαι)

  5. o podstawach decyzji (πίστεις)"

Teodor Ateista uznał, że prawdziwym celem życia ludzkiego nie jest chwilowy stan ekstazy wywołany przyjemnością lecz stała radość (χαρά). Złem natomiast nie jest chwilowe nieszczęście tylko stały smutek (λύπη). Ulotne przyjemności przestały być dla niego najwyższym dobrem, ulotne przykrości zaś najwyższym złem. Zauważył również, iż wszelkie wartości życia są zależne od konkretnych sytuacji. Przyjemności duchowe i cielesne zostały uznane jako odrębna klasa. Jak twierdzi Teodor: „nie wszystkie duchowe przyjemności i przykrości dają się wywieść z przyjemności i przykrości cielesnych”. Natomiast Hegezjasz porzucił pozytywny charakter przyjemności i stał się pesymistą. Zakładał, że przyjemność w sensie pozytywnym jest niemożliwa do osiągnięcia. Celem egzystencji ludzkiej jest unikanie bólu, przykrości oraz dyskomfortu. W ten oto sposób cel hedonistów stał się negatywny, zredukowany został do minimalizacji trosk i smutków. Aby osiągnąć ten cel należy wyrzec się wszystkich dóbr doczesnych. Istotne jest przyjęcie obojętnej postawy wobec świata. Ten hedonista swoimi twierdzeniami przybliżył się do filozofii cyników. „(…) Tak oto, ideologia użycia przemieniła się w ideologie wyrzeczenia”. Przeniknięty pesymizmem do tego stopnia, namawiał do śmierci( stąd wziął się jego przydomek), która w odróżnieniu od życia może uwolnić od cierpień. Euhemer postulował o wyzwolenie się od religii. Uważał, że składając modlitwy do bogów, ludzie ubóstwiają samych siebie, aby łatwiej panować nad innymi i zdobywać własne szczęście kosztem ucisku innych. Annikeris uznał, że między przyjemnościami istnieją różnice jakościowe. Zachęcał hedonistów do służenia: przyjaźnią, miłością, sympatią, innym ludziom. Zauważył, że są to środki, które dostarczają człowiekowi wyższych przyjemności. Automatycznie, w wyniku tych kompromisów została odrzucona pierwsza i zasadnicza teza hedonizmu. Mianowice, że przyjemność jest jedynym dobrem. W ten oto sposób hedoniści dokonali przeglądu i aktualizacji pięciu tez Arystypa. Jednocześnie przysłużyli się potomności gdyż stworzyli podstawę dla nowej hedonistycznej szkoły. Szkoły, która powstała sto lat później. Wchłonęła doktrynę cyrenaików, a jej założycielem był Epikur z Samos (ok. 341-270 p.n.e.). Warto wspomnieć o specyficznym charakterze szkoły epikurejczyków. Miała ona formę swoistego zgromadzenia religijnego. Jej siedziba początkowo znajdowała się w Mitylenie, potem w Lumpsakos, a od roku 306 p.n.e. w centrum kultury greckiej czyli w Atenach. Epikur otrzymał od przyjaciół na ten cel specjalny budynek z bujnym ogrodem. Mieszkali w nim wszyscy jego uczniowie wraz z rodzinami, gdzie mogli praktykować filozofie swojego mistrza. Po śmierci Epikura otoczono go specjalnym kultem, a jego filozofię zaczęto głosić jako naukę życia. Wyjątkowość tego hedonisty polegała na tym, że epikureizm był pierwszym kierunkiem filozoficznym, który dotarł do Rzymu. Z końcem II wiek p.n.e. już pisano o nim w języku łacińskim. Prawdopodobnie dzieła Epikura obejmowały 300 traktatów, ze spuścizny tej pozostały do czasów współczesnych tylko trzy listy. Punktem wyjścia i celem epikurejczyków było założenie, że szczęście jest jedynym i największym dobrem. Celem zaś było wyjaśnienie na czym owo szczęście polega i jak można je zdobyć. Wyjaśnienie Epikura jest zaskakująco proste. Szczęście polega na doznawaniu przyjemności, a nieszczęście na doznawaniu cierpień. Eudajmonię czyli szczęście Grecy rozumieli jako życie możliwie najlepsze, w którym człowiek osiągnął doskonałość czyli optymalne dobra jakie człowiek może zdobyć pozostając w zgodzie ze swą naturą. Epikur eudajmonię pojął hedonistycznie podczas gdy pozostali filozofowie widzieli doskonałość życia w czymś zupełnie innym niż odczuwanie przyjemności. Wyjaśnienie to nie było tautologią. Hedonizm trwale skojarzył się z imieniem Epikura, mimo, iż nie on był twórcą tego nurtu. Epikur zawarł koncept, że brak cierpienia jest szczęściem. Sądzi, iż człowiek z natury jest szczęśliwy a cierpienia unieszczęśliwiają go. Naturalny stan człowieka to okres, podczas, którego nie odczuwa się przykrości i żalu, okres ten jest przyjemnością, a sam proces życia jest radością. Radość taką każdy człowiek nosi w sobie, jest ona wrodzona. Nie można o nią zabiegać gdyż jako wrodzona jest niezawodna. W momencie gdy ciało jest zdrowe a dusza spokojna życie jest rozkoszą. Najistotniejszym punktem epikureizmu jest połączenie hedonizmu z kultem życia. Jedynym dobrem jakim dysponujemy na własność jest życie. Epikurejczycy określani są mianem czcicieli życia. W formach religijnego kultu epikurejczycy czcili życie aczkolwiek mieli świadomość, że jest ono znikome, krótkotrwałe i ograniczone. Życie ludzkie jest tylko epizodem w historii świata w przeciwieństwie do przyrody, która jest nieskończona, trwała i wciąż odradza się na nowo. Tak się złożyło, że ludzie antyczni uświadomili sobie wartość życia jednocześnie z uświadomieniem sobie jego ulotności. Zreasumowali to, a wniosek jaki stąd wyciągnęli brzmiał: „Dobro, jakie posiadamy, trzeba ocenić i użyć od razu, bo jest przemijające i jednorazowe; trzeba go użyć docześnie na przyszłe bytowanie nie można liczyć”. Jest to doktryna bliska współczesnym ludziom oraz jest doskonałym odzwierciedleniem hasła: carpe diem. Radość jest podstawowym elementem szczęścia jednak nie jedynym. Oprócz radości wrodzonej wyróżniamy także przyjemności zewnętrzne. Jednak znacznie różnią się od siebie. Do szczęścia wewnętrznego wystarcza brak cierpienia, podczas gdy do radości zewnętrznej potrzebne jest działanie pozytywnej siły. Szczęście wrodzone jest niezawodne, a przyjemność zewnętrzna jest zależna od okoliczności i zdana na los. Aby osiągnąć przyjemność zewnętrzną należy spełnić dwa warunki: trzeba mieć potrzeby a także trzeba te potrzeby zaspokajać. Ujawnia się tutaj kolejna różnica pomiędzy szczęściem negatywnym a pozytywnym. Radość życia występuje przy braku potrzeb a radość zewnętrzna podczas zaspokajania ich. Mówiąc inaczej przyjemność negatywną odczuwa ten, kto posiada spokój niezmącony przez bodźce zewnętrzne, zaś przyjemności pozytywnej doznaje ten, kto podlega bodźcom i zmianom. Warto wspomnieć o tym ,że tylko w przyjemność negatywnej człowiek wolny jest od trosk i cierpienia. Przyjemność pozytywna wiąże się z potrzebami, a zaspokojenie potrzeb wiąże z cierpieniem. Epikur twierdzi, że: „najwięcej przyjemności ma ten, kto ma najmniej potrzeb”. Negatywna przyjemność jest więc wyższa i bardziej wartościowa. To właśnie ona jest celem życia. Aby osiągnąć ten cel należy wyzbywać się potrzeb i unikać cierpienia. Natomiast przyjemność pozytywna nie jest celem tylko środkiem służącym do zagłuszania cierpień , gdy te dręczą człowieka. Istotne jest też, porzucenie pierwotnych instynktów, które nakazują ubieganie się o każdą przyjemność. Należy umiejętnie rozróżniać przyjemności i spośród wszystkich wybierać te, które nie niosą ze sobą cierpienia. Epikur podzielił przyjemności pozytywne na: fizyczne i duchowe. Cielesne są bardziej zasadnicze, a duchowe nie mogłyby istnieć bez nich. Przyjemność fizyczna jest niejako powiązana z podtrzymywaniem życia. Idealnym przykładem będzie tutaj przyjemność spożywania jedzenia. W tym sensie Epikur tłumaczy to następująco: „przyjemność brzucha jest podstawą i korzeniem wszelkiego dobra”. Dobra duchowe zostały uznane za wyższe. Dają one więcej przyjemności ponieważ dusza obejmuje nie tylko teraźniejszość lecz także przeszłość i przyszłość. Według Epikura nie istnieją jakościowe różnice pomiędzy przyjemnościami. Nie wyróżniamy mniej lub bardziej szlachetnych odmian szczęścia, istnieją odmiany mniej lub bardziej przyjemne. W odróżnieniu od Arystypa rozumiał, że gdyby dopuścił różnice jakościowe konsekwentny hedonizm nie dałby się utrzymać. „O ile nie pogwałcisz praw nie naruszysz dobrych obyczajów, nie zasmucisz bliźniego, nie nadwyrężysz ciała, nie utracisz środków niezbędnych do życia, to używaj jak chcesz swej ochoty” . Jednakże przedstawia pewien plan na życie. Mianowicie, polecał zabieganie o przyjemności duchowe, szerzył kult przyjaźni i miłości, zachęcał do wysublimowania życia. Właśnie to wysublimowanie określamy mianem epikureizmu. „Nie uczty i pochody świąteczne, rozkosze miłości i podniebienia przy zastawnych stołach czynią życie słodszym, lecz trzeźwy rozum, który… odrzuca błędne mniemania, najwięcej niepokoju sprawiające duszy”. Współcześnie najskromniejsze przyjemności taki jak: grono przyjaciół i woń kwiatów w ogrodzie dla epikurejczyków były najbardziej cenionymi przyjemnościami. Istnieją dwa zasadnicze sposoby na zdobycie szczęścia: cnota i rozum. „Nie ma życia przyjemnego, które nie byłoby rozumne, moralnie podniosłe i sprawiedliwe, ani też nie ma życia rozumnego, moralnie podniosłego i sprawiedliwego, które nie byłoby przyjemne. Recepta na szczęśliwe życie jaką preferował Epikur, pomimo skrajnie odmiennego punktu wyjścia była tożsama z receptą idealistów. Natomiast uzasadnienie jej przez Epikura było inne. Według niego cnotę należy pielęgnować ponieważ jest ona środkiem prowadzącym do szczęścia. Absurdem jest to, że niektórzy traktują ją jako cenną samą w sobie, a nonsensem jest czynienie czegokolwiek dla niej samej. Taką samą wartość jak cnota ma przyjaźń. Przyjemne i bezpieczne życie nie jest możliwe, kiedy człowiek jest samotny. Inni ludzie zaspokajają nasze potrzeby bezpieczeństwa i spokoju. Nie będąc w przyjaźni z ludźmi nie odczuwamy spokoju, a więc nie żyjemy przyjemnie. Wszystkie wzniosłe przepisy na życie oparte są na egoizmie, ale altruizm według Epikura wcale nie jest nam potrzebny. Społeczeństwo nie potrzebuje bezinteresowności, a najlepszymi obywatelami są interesowni egoiści ze swoistą dawką rozumu. Epikur stworzył trzeźwą filozofię, gdyż uznał, że na niej lepiej niż na innej oprzeć aspekty życia takie jak: prawo, moralność ustrój społeczny i w ogóle kontakty między ludzkie. Rozum jest środkiem prowadzącym do szczęścia ale także służy kierowaniu myślami. Myśli, które nawiedzają człowieka nie zawsze są przyjemne, niekiedy wręcz wytwarzają fantazmaty, które niepotrzebnie zakłócają spokój duszy a tym samym uniemożliwiają osiągnięcie szczęścia. Wraz z rozwojem epikureizmu powstała nowa szkoła filozoficzna. Jej założycielem był Zenon z Kition (336-269 p.n.e.). Prezentowany przez niego typ filozofii przyjął miano stoicyzmu. Interesującym faktem z jego życia jest to, że jako stuletni starzec sam dobrowolnie zagłodził się na śmierć. Jeszcze bardziej zadziwiające jest to, iż jego następca Kleantes z Assos (ok.331-232 p.n.e.) poszedł w jego ślady i również popełnił samobójstwo, w ten sam niecodzienny sposób. Pierwszym i najważniejszym prawem etycznym stoików jest życie zgodne z naturą. „Przez naturę rozumie się tu zarówno physis wrzechrzeczywistości jak i to, co należy do przyrodzonej istoty człowieka, a tym jest rozum”. Stąd płynie wniosek, że życie zgodne z naturą to życie zgodne z rozumem. Aby osiągnąć taką zgodność należy zaznajomić się z prawami boskimi i ludzkimi a więc posiadać cnotę i nieskalany rozum. Cnota według stoików to wewnętrzna siła człowieka, która umożliwia mu umiejętne panowanie nad wszelkimi namiętnościami i pragnieniami niezgodnymi z rozumem. Najważniejsze cnoty to: mądrość, dzielność, umiarkowanie i sprawiedliwość. Cnota zapewnia człowiekowi szczęście ponieważ daje mu wyzwolenie, samoukojenie i samouzależnienie, nazywane przez stoików apatią. Tylko mędrzec z niezmąconą równowagą ducha potrafi godnie znosić różnego rodzaju przeciwności losu i spokojnie przyjmuje szczęścia jak i przykrości. Stąd swoje źródło ma popularny związek frazeologiczny „stoicki spokój”. Szczęście i nieszczęście wynikają z przeznaczenia, któremu nie można się przeciwstawić ponieważ byłoby to niezgodne z naturą. Pojawia się tu kolejne motto Zenona: „fortuna kołem się toczy”. Niezależnie od sprzyjających bądź niesprzyjających okoliczności zachowanie spokoju gwarantuje równowagę wewnętrzną a tym samym szczęście. Człowiek nie powinien cieszyć się z pomyślnego układu w życiu ponieważ fortuna jest kapryśna i zmienna. W jednej krótkiej chwili może sprawić, że optymista stanie się pesymistą i melancholikiem. Mędrzec, który posiada cnoty niczemu się nie dziwi, nie zna fałszu, jest wolny i nigdy nie spadnie z „równi pochyłej”. Fortuna nie może wyrządzić mu krzywdy ponieważ nie ma nad nim żadnej władzy. Mędrzec niczego się nie lęka, całkowicie kontroluje swoje życie, jest nawet ponad śmiercią. Może sam zdecydować kiedy i gdzie rozumnie pożegna się z padołem ziemskim. Jedynym obowiązkiem człowieka jest być cnotliwym wobec siebie samego jak i innych ludzi.

Starożytni wykształcili różnorodne koncepcje szczęścia. Jedne są nam współczesnym ludziom bliższe, inne dalsze. Jaka więc może być recepta na osiągnięcie szczęścia? Czy cnoty są odpowiednim remedium na dręczące nas przykrości i cierpienia? Czy hedonizm naprawdę pomaga walczyć z przeciwnościami losu, a raczej ich unikać. Czy zobojętnienie i traktowanie wszystkich zjawisk świata ze stoickim spokojem da nam poczucie spełnienia i radości? Osobiście uważam, że skonstruowanie definicji szczęścia odnoszącej się do każdego człowieka jest niemożliwe. To pojęcie zawiera zbyt wysoki ładunek relatywizmu. Psychologowie słusznie zauważają, że wstydzimy się własnego szczęścia. Krępujące jest dla nas uczucie zadowolenia podczas gdy inni są pesymistycznie nastawieni do życia. Stare porzekadło mówi, że: „szczęście jest jak brzoza, zasadzić ją trudno, ale zasieje się sama, jeśli w pobliżu są inne brzozy”. Mamy więc niejako obowiązek być szczęśliwymi ludźmi. Obowiązek wobec innych jak i siebie samych. Nieszczęśliwemu mamy za złe, że jest nieszczęśliwy, potępiamy tych, którzy są niezadowoleni bez wyraźnej przyczyny. Tym, którym los spłatał figla, upośledził w jakiś sposób wybaczamy smutek i rozgoryczenie. Tym samym podświadomie przyjmujemy moralny obowiązek do, tego aby czuć się szczęśliwym, a przynajmniej na tyle szczęśliwym, na ile mamy ku temu podstawy.

Bibliografia

Literatura podmiotu:

Literatura przedmiotu:

Grzegorz Knapski, polski pisarz

W. Tatarkiewicz: O szczęściu, s.58

J. Legowicz: Zarys historii filozofii, s.61

J. Legowicz: Zarys historii filozofii, s.62

W. Tatarkiewicz: O szczęściu,s.524

W. Tatarkiewicz: O szczęściu, s.103

W. Tatarkiewicz: Historia filozofii tom I, s.152

W. Szelski: Starożytni o szczęściu człowieka, s.67

W. Tatarkiewicz: Historia filozofii tom I, s.102

W. Szelski: Starożytni o szczęściu człowieka, s.102

N. J. Laforet: Dzieje filozofii starożytnej, s. 124



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI DO KOŃCA STAROŻYTNOŚCI
Filozofia - zagadnienia do kolokwium s.2, Studia - Pedagogika, Filozofia
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI DO KOŃCA STAROŻYTNOŚCI
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI DO KOŃCA STAROŻYTNOŚCI
materiały do wykładów w 01 Pedagogika nauka czy filozofia
Koncepcja przyrody w filozofii greckiej, Pedagogika, Filozofia
Filozofia starożytna, Pedagogika, Filozofia
Koncepcje struktury społecznej w myśli socjologicznej od Starożytności do Oświecenia, Socjologia
opracowane pytania do kolokwium zaliczeniowego, Pedagogika - Uniwersytet wrocław, Filozofia i Etyka
materiały do wykładów, w 01 Pedagogika nauka czy filozofia
koncepcję człowieka w filozofii starożytnej
1741 literatura w służbie wielkich idei przedstaw zjawisko w odniesieniu do wybranych dzieł literack
Starożytność wprowadzenie do epoki
Wprowadzenie do epistemologii pracy spolecznej Odniesienia do spoleczno pedagogicznej perspektywy po
ROMANTYZM wprowadzenie do epoki, Liceum-Warto
koncepcja zła, Filozofia

więcej podobnych podstron