praca zaliczeniowa z filozofii (14 str), INNE KIERUNKI, psychologia


PRACA ZALICZENIOWA Z FILOZOFII


SPIS TREŚCI

I. Część Pierwsza


  1. Część Pierwsza

1. Filozofia jako nauka

„Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie potrzeba, by cały wszechświat uzbroił się, aby go zmiażdżyć: mgła, kropla wody wystarczą, aby go zabić. Ale gdyby wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niż to, co go zabija, ponieważ wie, że umiera, i zna przewagę, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic o tym. Cała nasza godność spoczywa tedy w myśli. Z niej trzeba nam się wywodzić, a nie z przestrzeni i czasu, których nie umielibyśmy zapełnić. Silmy się tedy dobrze myśleć: oto zasada moralna”. Blaise Pascal

Filozofia, czyli umiłowanie mądrości jest refleksją nad rzeczywistością. Jako, że rzeczywistość jest bardzo złożona, filozofia, aby ją ogarnąć we wszystkich aspektach dzieli się na wiele dziedzin (działów).

1.1. Ontologia (metafizyka)

Zgodnie z Lexicon Philosophorum (1613), nauka o "pierwszych zasadach i ostatecznych przyczynach" bytu. W takim ujęciu nauka o bycie jako takim, której zadaniem jest dociekanie natury wszystkiego, cokolwiek istnieje, czyli "tego, co jest", zarówno w sferze realnej - przedmioty, zdarzenia, fakty - jak też wyabstrahowanej - pojęcia, kategorie, terminy.

1.2. Epistemologia (gnoseologia, teoria poznania)

W granicach tej dziedziny mieszczą się pojęcia dotyczące poznania bytu. Usiłuje ona sformułować odpowiedź na pytania:, czym jest poznanie, jaka jest jego geneza, jakie są jego warunki, czym jest podmiot, przedmiot i akt poznania, czy istnieją granice poznania. Prawie każdy filozof przedstawia własną teorię dotyczącą tych kwestii. Ogólnie można stwierdzić, że teorie poznania dzielą się na racjonalne, przyjmujące za kryterium poznania sprawdzalność lub falsyfikowalność wysuwanych twierdzeń (np. Arystoteles), i irracjonalne, uznające za kryterium poprawności specyficzne przeżycie poznawcze, np. oświecenie, ekstazę itp. (np. Plotyn). Jedne z nich upatrują źródło poznania w doświadczeniu zmysłowym (np. J. Locke), inne w działalności rozumu (np. Kartezjusz). Z teorią poznania wiążą się takie pojęcia, jak sceptycyzm, polegający na podaniu w wątpliwość twierdzeń, i agnostycyzm, negujący możliwość poznania całej rzeczywistości lub jej części.

1.3. Aksjologia

Ogólna teoria wartości i wartościowania. Bada naturę różnego rodzaju wartości, szczególnie etyczno-moralnych i estetycznych - ich pochodzenie, sposób istnienia, strukturę i hierarchie, zasady stosowania i funkcjonowania, zmienność w czasie i przestrzeni oraz zależność od innych elementów rzeczywistości ludzkiej i pozaludzkiej, zajmuje się też sposobami ich poznawania

1.4. Antropologia filozoficzna

Dziedzina filozofii, której głównym przedmiotem jest człowiek. Ujmuje go wieloaspektowo, w wymiarach metafizyczno-ontologicznym, moralno-etycznym, estetycznym, psychologicznym, społeczno-kulturowym itd., próbując zarazem dać całościową odpowiedź na pytanie o to, kim jest, i określić jego strukturę ontyczną oraz miejsce wśród innych bytów. Rozwija się od starożytności, w większym lub mniejszym związku z pozostałymi dyscyplinami filozofii, a także z antropologią biologiczną i kulturową, psychologią, socjologią, medycyną, zyskując niekiedy - np. w humanizmie, w filozofii życia czy w egzystencjalizmie - znaczą autonomię. U jej podstaw leży przekonanie o specyficzności związanej z człowiekiem problematyki filozoficznej, wynikające często z przyjętych wcześniej przesłanek światopoglądowych, zwł. religijnych (antropologia biblijna, bądź religijna). Może mieć, ale nie zawsze ma charakter antropocentryczny. W niektórych ujęciach przyjmuje postać metanauki, tj. metodologii nauk szczegółowych traktujących o człowieku, lub ich swoistego uogólnienia. Może rozwijać wątek praktycystyczny, stając się tzw. sztuką życia i zbliżając do prakseologii.

1.5. Etyka

Nauka o moralności, zajmująca się wyjaśnieniem i ustalaniem takich kategorii, jak dobro i zło, odpowiedzialność, sumienie, powinności oraz wytyczaniem zasad i norm moralnego postępowania. Dzieli się na aksjologię (teorię wartości) i deontologię (naukę o powinnościach). Obserwując rzeczywistość, można zauważyć, że istnieją ścisłe związki między moralnością, a polityką. Wyróżnić można cztery sposoby zachowania w zależności od przyjętych zasad:

1.6. Estetyka

Jedna z dziedzin filozofii teorii wartości obok etyki, która zajmuje się zagadnieniami piękna i brzydoty, harmonii i dysharmonii. Zaczątki estetyki odnajdujemy u sofistów (sensualizm, relatywizm), utworzona przez nich estetyka zajmowała się głównie teorią poezji i operowała trzema pojęciami: naśladownictwa, iluzji i oczyszczenia.

1.7. Filozofia społeczna

Dział filozofii związany z życiem społecznym człowieka. Nauka o zasadach życia społecznego, a także filozoficzna analiza rzeczywistości społecznej.

2. Filozofia a religia

Na przełomie wieków zmieniały się poglądy na temat, jakim jest konflikt czy współpraca miedzy filozofia a teologia w poszukiwaniu prawdy. Tak tez w starożytności i średniowieczu święty Augustyn i Tomasz z Akwinu uważali, ze filozofia wraz z religia daje nam całościowy obraz rzeczywistości. W wiekach późniejszych tacy filozofowie jak Pascal, Kierkegaard czy Luter sadzili, ze religia daje jedyny prawdziwy obraz, a filozofia tylko go zaciera. A na początku obecnego wieku neopozytywiści zauważyli, ze miedzy religia, a filozofia nie ma żadnej wspólnej prawdy. W starożytności i średniowieczu znani filozofowie, a zaliczali się do nich miedzy innymi święty Augustyn i Tomasz z Akwinu, uważali, ze religia ma wiele wspólnego z filozofia. Ówczesna kultura zrodziła nowa idee - teocentryzm. Polegała ona na ustawieniu Boga w centrum zainteresowania, co czyniło go punktem odniesienia, a najdoskonalsza wiedza była teologia, bo się nim zajmowała. Filozofia miała za zadanie służyć teologii, czyli dostarczać racjonalnych argumentów, przemawiających za prawdziwością tez chrześcijańskich. I tak święty Tomasz z Akwinu mówił o istnieniu dwojakiego typu prawd: dostępnych rozumowi i przekraczających możliwości poznawcze rozumu. Twierdził, ze istnienie Boga nie jest oczywiste, ale można go dowieść. Jednak rozumienie świętego Tomasza nie było jedyne. Żył jeszcze twórca jednego z nurtów myślowych w chrześcijaństwie ( augustynizm), święty Augustyn. Uważał on, ze wiara-religia i rozum-filozofia, nawzajem się warunkują i dopełniają, przez co tworzą jeden doskonały obraz rzeczywistości. Obecności Boga doszukiwał się w ciele człowieka. W wiekach późniejszych filozofowie uważali, ze miedzy filozofia a religia zachodzi sprzeczność. Mówili o filozofii i religii jako dwóch różnych sposobach odnoszenia się człowieka do rzeczywistości i bycia. Według nich nie jest możliwe, aby ktoś był dobrym filozofem i człowiekiem religijnym lub człowiekiem religijnym i dobrym filozofem. Kierkegaard, Luter i Pascal przekreślali ze stanowiska religii filozofie. Pierwszy z nich ujął wiarę jako skok w boski paradoks natomiast Marcin Luter nazwał rozum dziwką szatana.
Pierwotnie filozofia była dziedzina znajdująca się na płaszczyźnie nie mającej żadnych cech wspólnych z płaszczyzną religii. Problemy religii nie były powiązane z problemami filozofii oraz problemy filozofii nie miały powiązania z wiara. Klasycznym przykładem takiego ujmowania stosunku miedzy religia a filozofia jest nurt neopozytywistów. Mówili oni: wyrażenia religii nie są prawdziwe ani fałszywe, lecz z naukowego punktu widzenia są pozbawione sensu. Znany żydowski filozof Emmanuel Lévinas uwazal, ze filozofia zachodnia, umieszczająca w centrum „ ja ”, dąży do jak najpełniejszego poznania, jednak zdolna jest tylko pojmować Boga rozumu ( „ Boga filozofów “). Zgodnie z intencja „filozofii dialogu” Martina Buber sądził, ze Boga spotykamy poprzez zbliżanie się do innych ludzi podążających w tym samym kierunku. Znany wszystkim ludziom Karol Wojtyła zajmuje bardzo oryginalne stanowisko. Nie wiąże się ono ani z tomizmem ani z augustynizmem jednak zawdzięcza tym nurtom bardzo wiele. Najważniejszymi tezami są: odcięcie się od stanowiska traktującego filozofie i religie jako nie mające ze sobą nic wspólnego. Według Woj tyły filozofia ma służyć życiu i nie może odcinać się od pomysłów religijnych. Po drugie nie można zamykać się na pytania zrodzone na gruncie filozofii. Otwartość człowieka i gotowość do przyjęcia prawdy Objawienia nie przekreśla autonomii filozofii. Również filozofia może być służebnica teologii, a filozof może być człowiekiem religijnym. Obie dziedziny wzajemnie się dopełniają, wzbogacają i tworzą harmonijny obraz rzeczywistości, która nas otacza.

  1. Część druga

1. Klasyczna koncepcja klas Karola Marksa a współczesne społeczeństwo kapitalistyczne

Karol Marks to XIX-wieczny niemiecki filozof, myśliciel i działacz rewolucyjny, którego koncepcje miały olbrzymi wpływ na kształt współczesnej Europy i nie tylko. Był on jednym z tych, których teorie wykorzystano na wielką skalę by uzasadniać często zbrodnicze posunięcia przywódców różnych państw. Marksizm był elementem wielkich ideologii, które po II Wojnie Światowej, zaczęły odgrywać dominującą rolę na niemal połowie ziemskiego globu. Oczywiście sam autor nie mógł zapewne przypuszczać, iż rewolucja październikowa w Rosji rozpocznie proces, który pochłonie miliony ludzkich istnień i niemal doprowadzi świat na krawędź zagłady atomowej. I zapewne nie przypuszczał, ponieważ w dziele pod tytułem "Kapitał", poza koncepcją walki klas i wyzwolenia proletariatu spod władzy burżuazji, niewiele jest mowy o tym, co później stało się celem przyświecającym komunistycznym wodzom, czyli przejęciu władzy nad światem. Oczywiście to wielkie słowa, faktem jednak pozostaje, że 150 lat po wydaniu programowego "Manifestu komunistycznego", koncepcje Marksa dla wielu, pozostają już tylko skompromitowanym symbolem historii zbrodniczego reżimu komunistycznego.

A jednak sądzę, że błędem byłoby uznawać myśl Marksa za pozbawioną w dzisiejszych czasach racji bytu. Bez wątpienia przemiany, jakie zaszły w XX wieku zarówno w globalnie ujętej sferze gospodarczej, społecznej, jak i politycznej mają olbrzymi charakter, jednak pewne elementy, o których pisał Marks ciągle jeszcze nie zdołały się zdezaktualizować, być może przybrały po prostu nową formę.

Koncepcja Marksa była w znacznej mierze oparta na ekonomii. Wynikało to z faktu uznania tej sfery, za podstawę życia społecznego, przy czym ekonomia nie była tu rozumiana wąsko, jako nauka badająca zjawiska zachodzące w sferze gospodarczej, lecz jako swoista ideologia, czyli wiedza tworzona celem zaspokojenia określonych potrzeb i interesów danych grup społecznych. Stanowiła ona bazę życia społecznego, na której dopiero wyrastały pozostałe elementy. Tym samym jako ów czynnik pierwotny miała w olbrzymiej mierze charakter determinujący całą nadbudowę społeczną. Dokładna analiza zjawisk ekonomicznych pozwalała, zatem na uzyskanie wiedzy o znacznie szerszym zasięgu. To wyniesienie ekonomii do roli czynnika niemalże najważniejszego, jest ściśle związane z innym pojęciem, które Marks wprowadził do nauki, a mianowicie z materializmem historycznym. Otóż zdaniem autora "Kapitału" nie istnieje w rzeczywistości nic poza materią, a rzeczywistość społeczna, która na tej materii wyrosła, stanowi wprawdzie jej wyższą formę (dającą się opisać poprzez historię), lecz w dalszym ciągu pozostaje do niej sprowadzalna. Materializm historyczny stanowi odpowiedź na pytanie, jakie okoliczności wywierały największy wpływ na przemiany kultury ludzkiej. U źródeł tych przemian leży przede wszystkim technologia i siły wytwórcze, czyli całość dostępnych społeczeństwu narzędzi, umiejętności i podziału pracy. Poziom sił wytwórczych określa w zasadniczej strukturze stosunki produkcji, czyli właśnie podstawę życia społecznego. Na tej bazie wyrasta dopiero zdeterminowana przezeń sfera kultury, religia, zwyczaje, prawo oraz wszystkie instytucje polityczne - zwłaszcza państwo. To, jaki nadbudowa przybierze kształt jest uzależnione od warunków, w jakich się tworzy oraz od stosunków międzyludzkich, które w danym społeczeństwie powstają na bazie stosunków produkcji dóbr materialnych. Główna teza materializmu historycznego głosi, że określony poziom technologii wymaga określonych stosunków produkcji i sprawia z czasem, że te stosunki się pojawiają. Określone stosunki produkcji wytwarzają przy tym określone formy nadbudowy, a ponieważ stosunki produkcji oparte na przywłaszczaniu sobie efektów cudzej pracy wytwarzają podziały klasowe, dlatego też nadbudowa jest wewnętrznie zróżnicowana, niejednorodna i sprzeczna.
Podstawą koncepcji Marksa jest wprowadzenie przez niego podziału społeczeństwa na klasy społeczne, wyznaczające miejsce jednostek i grup w strukturze społecznej. Ani Marks, ani Engels nigdy nie zdefiniowali wyraźnie pojęcia klasy. Można jednak przyjąć, że kryterium ich wyodrębnienia są stosunki powstające w procesie produkcji, a dokładniej posiadanie bądź nie posiadanie środków produkcji, a przez to możliwość dysponowania wartościami stworzonymi przez cudzą pracę. Własność środków produkcji stanowi podłoże nieustannego antagonizmu pomiędzy klasami, które toczą walkę o dostęp do niego. To właśnie konflikt klasowy przesądza o dynamice rozwoju społecznego, o tym, że społeczeństwa nie trwają w miejscu, lecz ulegają przemianom.

Kiedy Karol Marks pisał wespół z Engelsem "Manifest komunistyczny" społeczeństwa Europy zachodniej znajdowały się na etapie, który według jego typologii formacji społeczno - ekonomicznych stanowił formacje burżuazyjną (kapitalistyczną). Wyróżniała się ona jedną bardzo istotną cechą. O ile w poprzednich epokach historycznych społeczeństwa dzieliły się zawsze na szereg różnych stanów i posiadały rozbudowana hierarchię, o tyle epoka burżuazji w znaczący sposób uprościła przeciwieństwa klasowe. Nie oznacza to bynajmniej eliminacji konfliktu klasowego, a raczej przeciwnie - jego wzmocnienie, wywołane stopniowym, acz nieuchronnym tworzeniem się dwóch wielkich, przeciwstawnych sobie sił tzn. burżuazji i proletariatu.

Dziewiętnastowieczna gospodarka krajów Europy zachodniej charakteryzowała się bardzo intensywnym i dynamicznym rozwojem agresywnego kapitalizmu, nastawionego na maksymalizację zysków i tym samym pomnażanie kapitału, przy jednoczesnej minimalizacji kosztów własnych, (co samo w sobie stanowi nieodłączny element każdej gospodarki wolnorynkowej, także współczesnej, z tą jedynie różnicą, iż obecnie zmniejszanie kosztów zostało ograniczone poprzez nałożenie prawnych obowiązków pracodawcy wobec pracownika).Burżuazja, jako klasa według Marksa składająca się z posiadaczy różnej wielkości kapitału, lokujących go głównie w produkcji przemysłowej, w trakcie długiego procesu rozwojowego, stopniowo zwiększała swoją objętość wchłaniając drobnomieszczaństwo, kupców itd. Podobnie rzecz miała się z klasą proletariatu, złożoną z jednostek nie posiadających kapitału pieniężnego i najmujących się do pracy w przemyśle, handlu czy usługach. Oczywiście obie te grupy są bardzo niejednorodne, na co wpływa zarówno ich wielkość, jak i kryterium wyodrębnienia oparte na posiadaniu lub nie posiadaniu środków produkcji i kapitału, bez uwzględniania jego wielkości. Członkowie tych grup wywodzili się ze wszystkich praktycznie wcześniej istniejących klas. Dzieła Marksa, czego najlepszym dowodem jest bez wątpienia "Manifest komunistyczny", są w olbrzymim stopniu nacechowane emocjonalnie. Stąd określanie klasy burżuazji mianem "wyzyskiwaczy". W rzeczywistości szesnasto - godzinny dzień pracy, zatrudnianie dzieci, brak jakichkolwiek zabezpieczeń socjalno - bytowych, nie były w tamtym czasie czymś budzącym szersze niepokoje społeczne czy oburzenie opinii publicznej, ze względu na powszechność tych zjawisk i brak świadomości alternatywnych rozwiązań. Rodzący się dopiero wówczas nurt socjalistyczny zaczynał jednak stopniowo przełamywać zastane schematy myślenia.

Zdaniem Marksa kapitalizm jest ze swej natury już ustrojem pozbawionym szans przetrwania. Tak radykalne stwierdzenie wynikało z wnikliwej obserwacji szeregu niekorzystnych zjawisk i wewnętrznych sprzeczności, jakie mieścił w sobie ówczesny system gospodarczy. Z jednej strony, oparta na wyzysku proletariatu przez burżuazję, gospodarka kapitalistyczna połowy XIX wieku charakteryzowała się znacznym stopniem niestabilności, czego wyraz stanowiły cyklicznie występujące kryzysy związane z nadprodukcją i jak pisał Marks, mające charakter samonapędzającego się mechanizmu. Podstawowym źródłem ich zapobiegania była ekspansja na nowe, niekapitalistyczne rynki zbytu gotowe wchłonąć nadwyżkę produkcji. Liczba takich rynków jest jednak siłą rzeczy ograniczona, a ich wyczerpanie się jest w zasadzie równoznaczne z upadkiem całego systemu.

W gruncie rzeczy jednak najważniejszym zagrożeniem dla kapitalizmu jest tak naprawdę jego wytwór tj. sam proletariat. Jako tanie źródło pozyskiwania pracowników najemnych niezbędnych przy produkcji wszelkiego rodzaju dóbr, konieczność istnienia tej klasy nie podlega dyskusji. Praca najemna jest warunkiem podstawowym istnienia kapitału (tak przynajmniej działo się w XIX wieku, kiedy nie istniały jeszcze słowa "automat produkcyjny" i "robot"). Jednak działania posiadaczy wielkiego kapitału dążące do minimalizacji kosztów wytwarzania, sprowadzają członków klasy robotniczej do roli towaru, który posiada określoną, bardzo niewielką wartość, jako środek służący pomnażaniu owego kapitału. W miarę jak własność środków produkcji koncentruje się w rękach niewielkiej liczby "magnatów", wzrasta poziom zubożenia mas robotniczych (związany właśnie ze zmniejszaniem kosztów produkcji poprzez m.in. obniżanie płac), a jednocześnie podnosi się stopień świadomości własnego położenia robotników. Zwiększenie roli maszyn w procesie wytwórczym i jego skomplikowanie, sprawiają, bowiem, że robotnik musi posiadać pewien niezbędny zasób wiedzy. Zaczyna, zatem być szkolony i organizowany przez właściciela, aby mógł efektywniej i wydajniej pracować pomnażając jego zyski. Tym samym jednak poszerza się sposób patrzenia na rzeczywistość, pojawia się możliwość oceny własnej sytuacji, dostrzeżenia wspólnych celów innych członków klasy robotniczej, wreszcie jej zjednoczenia i wspólnej walki przeciw wyzyskowi. Świadomość negatywnego położenia jest kluczem do likwidacji systemu kapitalistycznego mającej się dokonać na drodze rewolucji robotniczej. Monopol kapitału sam w sobie staje się hamulcem dla sposobu produkcji, który rozwinął i zawiera zalążek swojego przyszłego upadku. Jak pisze Marks w "Kapitale": "Centralizacja środków produkcji i uspołecznienie pracy, dochodzą do punktu, gdy już nie mieszczą się w swej kapitalistycznej skorupie. Skorupa ta zostaje rozsadzona. Wybija godzina kapitalistycznej własności prywatnej. Wywłaszczyciele zostają wywłaszczeni..."

Element stanowiący o dynamice społecznej wizji Marksa tzn. konflikt klasy burżuazyjnej z proletariatem, posiada tylko jedno możliwe rozwiązanie. Wyzwolenie klasy robotniczej nie jest możliwe w warunkach kapitalistycznej produkcji. Nie możliwa jest też zdaniem autora reforma tego systemu, nie podlega on, bowiem naprawie. Jedynym wyjściem jest jego obalenie i stworzenie w powstałe miejsce nowego socjalistycznego społeczeństwa bezklasowego, znoszącego wszelkie źródła społecznych nierówności. Rzeczywistość pokazała, że szczytne z założenia cele, jakie stawiał przed ruchem robotniczym Marks, tj. jednoczenie się robotników najemnych przeciwko kapitalistom, stopniowe wykorzystywanie wszelkich słabości systemu do umacniania własnej siły i wreszcie ostateczne narodziny nowego ustroju socjalistycznego, przekształciły się w przykryte populistyczną i grającą na emocjach propagandą, dążenia do przejęcia władzy, przy czym wyzwolenie robotników spod wyzysku zeszło zdecydowanie na dalszy plan. Trudno nazwać zbrodniczy reżim komunistyczny, jaki panował w Związku Radzieckim, przychylnym dla robotników, skoro tak naprawdę ich życie, podobnie jak i całej reszty społeczeństwa poddane było całkowitej niemal kontroli ze strony państwa. Potwierdza się tu przy okazji teza o roli państwa, jaką podejmował sam Marks i która głosi, że państwo stanowi narzędzie, wykorzystywane dla celów klasy rządzącej, sprzyjające jej interesom, i realizujące jej plany. W wypadku ZSRR klasą rządzącą nie była już burżuazja, którą przy pomocy brutalnych metod fizycznie zlikwidowano, nie był nią też wbrew głoszonym hasłom, proletariat. Wąska grupa działaczy partyjnych decydowała o życiu i śmierci setek milionów ludzi. Czy był to faktycznie krok naprzód w porównaniu z położeniem robotników w XIX-wiecznym kapitalizmie? Odpowiedź na to pytanie nie jest w żadnym wypadku celem tej pracy, lecz jedynie pewną konsekwencją próby wcielenia w życie ideałów, które Marks deklarował w "Manifeście Komunistycznym".

Jednak doświadczenia ostatnich kilkudziesięciu lat, związane z komunizmem i boleśnie odciśnięte także na polskim społeczeństwie, nie przesądzają o racji bytu koncepcji Marksa w dzisiejszej rzeczywistości społecznej. Obecna sytuacja różni się mocno od tej, w której przyszło żyć niemieckiemu myślicielowi. Kapitalizm przybrał "ludzką twarz", zmienił się poziom dostępu do dóbr materialnych, do wykształcenia, wprowadzono systemy zabezpieczeń społecznych, często absurdalnie wręcz rozwinięte w bogatych państwach Europy zachodniej. Teraz już nie dostęp do materialnych środków produkcji daje władzę, lecz wiedza i dostęp do informacji. Nadal jednak niezbędny jest kapitał, a wyścig technologiczny, który decyduje o pozycji na rynkach światowych, sprawia, że następuje jego koncentracja w rękach wielkich koncernów międzynarodowych, które jako jedyne są w stanie łożyć astronomiczne kwoty na badania naukowe. Dawne cykliczne kryzysy nadprodukcji zmieniły swoje oblicze, zastąpiło je obecnie słowo "recesja", należące do najpopularniejszych w języku ekonomistów i wyrażające stan gospodarki niosący ze sobą szereg negatywnych skutków przede wszystkim dla klas niższych, które zawsze najboleśniej odczuwają wszelkie objawy niestabilności systemu gospodarczego. Różnice w poziomie życia i warunkach bytowych między najbiedniejszymi i najbogatszymi warstwami społeczeństw rozwiniętych nie zmniejszyły się wcale, lecz być może jedynie przesunęły - bogatsi stali się jeszcze bogatsi, biedni nieco mniej biedni. Państwo spełnia funkcje opiekuńcze zapewniając minimum bytowe jednostkom nie przystosowanym i słabo funkcjonującym w systemie, a organizacje międzynarodowe głoszą hasła sprawiedliwości społecznej i równości szans. Konflikt klasowy, na który Marks kładł tak wyraźny nacisk został usunięty w cień, co nie oznacza, że przestał istnieć. Polaryzacja pozycji burżuazji i proletariatu nie ma już miejsca, mówi się raczej o dominującej roli wykształconej klasy średniej, jednak różnice interesów poszczególnych klas są bardzo wyraźne, co widać także we wkraczającej dopiero w nowoczesną gospodarkę rynkową Polsce.

Myślę, że koncepcje Marksa stanowią ciekawy przykład spojrzenia na rzeczywistość społeczną, może zbyt jednostronny i bardzo zaangażowany emocjonalnie wobec wielu kwestii, (co było zresztą zgodne z wypracowaną przez tego myśliciela, metodą badawczą), ale nie zdezaktualizowany całkowicie mimo długiej już historii. Mnogość interpretacji, opracowań naukowych, nurtów wyrosłych na bazie myśli Marksa świadczy dobitnie o roli, jaką odegrała ona w dziejach nowoczesnych nauk społecznych. Bez względu na to, jak wykorzystywano ją dla celów propagandowych przez minione lata, wciąż może ona stanowić bogate źródło refleksji nad współczesnym społeczeństwem kapitalistycznym.

14



Wyszukiwarka