Kartezjusz , Pedagogika, Filozofia wychowania


KARTEZJUSZ

i jego filozofia wychowania

Jedna z podstawowych reguł kartezjańskiej logiki nakazuje „prowadzić” własne myśli „w porządku”. I każdy zna ten kartezjański porządek, na który natrafia nieodmiennie w Rozprawie, w Medytacjach, w Zasadach: wątpię, wiem, że wątpię, a przeto że myślę i jestem, wiem, że jest Bóg i że nie może być zwodzicielem, mogę więc oprzeć wiedzę o świecie na jasnych ideach, a na koniec wydobyć z tej wiedzy techniczne zastosowania, które uczynią mnie panem Natury. W tym sensie, jak głosi list-przedmowa do Zasad, „cała filozofia przedstawia się jako drzewo, którego korzenie tworzy metafizyka, pień - fizyka, konarami zaś, które wyrastają z tego pnia, są wszystkie inne nauki, sprowadzające się do trzech podstawowych, mianowicie do medycyny, mechaniki i etyki”. Również większość komentatorów stwierdzając, że Kartezjusz w tego rodzaju formułach wyjawił nam sekret swego porządku, uważa kartezjanizm za system rozwijający się podług ścisłej logiki: metafizyka jest podstawą, z której wypływa fizyka, a z fizyki z kolei w sposób dedukcyjny są wywiedzione zastosowania.

Podstawę myślenia Kartezjusza stanowi poszukiwanie „niepodważalnego fundamentu”, na którym może się oprzeć pewne poznanie. Punktem wyjścia dla tych rozważań był tzw. sceptycyzm metodyczny. Starał się on podważyć pewność wszelkich przekonań nie po to, by je wszystkie odrzucić, lecz po to, by znaleźć niepowątpiewalny fundament wiedzy. W swoim metodycznym, radykalnym i uniwersalnym wątpieniu Kartezjusz natrafia na samego siebie jako na „rzecz myślącą” (res cogitans), co zrazu jest jedyną pewnością (Cogito ergo sum, myślę więc, jestem). Zdaniem Kartezjusza, można podważyć istnienie wszelkich przedmiotów, nie sposób zaś podważyć istnienia podmiotu poznającego. To jest przekonanie, które ma absolutną pewność. Powstaje jednak problem, jak przejść od niepowątpiewalnego istnienia poznającego podmiotu do istnienia poznawanych przez podmiot rzeczy. Tutaj rozważanie swe rozpoczął Kartezjusz od stwierdzenia istnienia w duszy poznającego podmiotu idei Boga. Idea ta, tożsama z ideą absolutnej doskonałości, nie może być tworem niedoskonałego podmiotu poznającego. Musi być wszczepiona duszy niejako z zewnątrz. Jej przyczyną, z analogicznych powodów, nie mogą być też niedoskonałe rzeczy świata zewnętrznego. Przyczyną więc istnienia idei Boga może być istota w pełni doskonała, a więc sam Bóg. Zawarta w podmiocie poznającym idea Boga prowadzi go więc w kolejności, najpierw do pewności istnienia Boga i świata zewnętrznego. Skoro bowiem w idei tej zawiera się najdoskonalsza rzeczywistość, której „ja” nie mogło dać same sobie, jako że doskonałość doń nie przynależy, to faktyczne istnienie w nim tej idei udowadnia istnienie Boga. Bóg gwarantuje nadto poznawalność rzeczy. Istnienie Boga gwarantuje więc istnienie przedmiotów poznawanych przez ludzkie umysły. Błąd jest stałym doświadczeniem ludzkiego umysłu. Wynika on ze starcia nacisków ludzkiej woli i ograniczeń ludzkich możliwości poznawczych. Wola skierowana ku nieskończoności, popycha intelekt, zawsze ograniczony czasem i miejscem. Do wydawania zbyt pochopnych sądów Kryterium prawdy jest dla Kartezjusza jasność i związana z nią oczywistość sądów, matematyczna zaś ścisłość jest ideałem wszelkiego poznania.

René Descartes urodził się w La Haye, w Touraine, 31 marca 1596r. Był trzecim dzieckiem Joachima Descartes, radcy sądowego w Rennes i Jeanne Brochard. Pochodzący z drobnej szlachty Kartezjusz przedstawiał się często jako pan Perron, szlachcic z Poitou; zaiste, jego rodzice pochodzili z Poitou: jego dziadek ze strony matki był przewodniczącym trybunału sądowego w Poitiers, ze strony ojca zaś dziadek był lekarzem w Châtelleraut. Matka odumarła go w rok po jego urodzeniu. Ojciec ożenił się ponownie w 1600r. i wiódł od tej pory życie przeważnie w Bretanii. Kartezjusza wychowywała więc babka ze strony matki. Mając osiem lat, wstąpił do słynnej szkoły jezuitów w La Fléche, utworzonej przez Henryka IV dla synów szlachty, gdzie nie tylko odbył zwyczajne studia, lecz i nauczył się dyscypliny, obyczajowości i towarzyskiej ogłady. Z racji słabego zdrowia traktowany był w sposób wyjątkowy i cieszył się pewnymi przywilejami: między innymi pozwalano mu leżeć rano w łóżku, co pozostało nawykiem na całe życie. Kartezjusz był dzieckiem przedwcześnie rozwiniętym, uczniem posłusznym i inteligentnym, zamiłowanym w matematyce, a w szczególności w geometrii. Algebry, jeszcze nie znał.

Po ośmiu latach pobytu w szkole i po nudnym roku na wsi, ojciec pozwolił mu wybrać się do Paryża z większa sumą pieniędzy i ze służącym, który miał się nim opiekować. Jak na młodzieńca siedemnastoletniego, zachowywał się wyjątkowo dobrze w tych okolicznościach. Kartezjusz przez całe życie był człowiekiem bez przywar i słabości. Jego ulubioną rozrywką była gra hazardowa, lecz wobec tego, że grał rozważnie i w granicach swoich możliwości finansowych, nie można tej słabości uznać za ujemną stronę charakteru. Jednakże zachowanie pewnej linii postępowania nie sprawiało mu trudności, choć bowiem młody, rozwinął w sobie już wewnętrzną niezależność, upodobanie do samotności i życia w domowym zaciszu oraz niechęć do życia towarzyskiego, która go zawsze charakteryzowała. W Paryżu nie dał się porwać rozrywkom, lecz pogrążył się w studiach: pomogło mu w tym spotkanie starego przyjaciela, Mersenne'a, który teraz był kapłanem i matematykiem i który zapoznał go z Mydorge'em, najsłynniejszym matematykiem francuskim owego czasu.

Kartezjusz był też duchem niespokojnym i marzył o podróżach i poznaniu szerokiego świata; a w owych czasach nie było lepszego sposobu, ażeby ten świat poznać, niż zaciągnąć się do jednej z licznych armii, które wciąż walczyły na terenie Europy. Kartezjusz wybrał służbę u Maurycego z Nassau, syna Wilhelma Milczącego. W owym czasie Holandia, zdobywszy niepodległość przez wyzwolenie się od Hiszpanów, była jednym z najbogatszych, najbardziej liberalnych i najbardziej cywilizowanych krajów Europy. Co więcej, sam Maurycy był człowiekiem niezwykłym, który w swojej różnorodności zainteresowań i szerokości spojrzenia na życie miał w sobie coś z uniwersalności ducha Odrodzenia. Poza tym jako wielki strateg i doskonale obeznany z wszelkimi dziedzinami wojennej sztuki inżynieryjnej, zajmował się naukami przyrodniczymi i matematyką i zgromadził około siebie w swoim obozie pod Bredą grupę wybitnych uczonych. Tutaj Kartezjusz przebywał od roku 1617 do 1619 i do tego okresu należą jego pierwsze pisma: traktat o muzyce, różne rozprawy matematyczne oraz jego Myśli. W tym czasie również zaszedł u Kartezjusza ciekawy kryzys duchowy. Dokonał, jak sam powiada, „wielkiego odkrycia”, które polegało na tym, że w nagłym wejrzeniu intuicyjnym zrozumiał, iż można stosować do geometrii algebrę, z którą się teraz zapoznał. Innymi słowy odkrył geometrię analityczną.

W 1618 wybuchła wojna trzydziestoletnia, którą wywołała rewolta protestantów w Czechach; Kartezjusz przyłączył się do armii katolickiej. Katolicy osiągnęli zwycięstwo i Kartezjusz wkroczył z nimi do Pragi. Ale niebawem zmęczył się życiem żołnierskim i powrócił do Paryża, gdzie spędził następne trzy lata. Tutaj zaczęło zabiegać o jego względy światowe towarzystwo, które wkrótce miało w pełni rozkwitnąć w wielkiej epoce literatury francuskiej. Corneille był wówczas młodym chłopcem. Mademoiselle de Scudéry wyszła dopiero co z okresu wózka dziecięcego. La Fontaine, Pascal, pani de Sévigné, Bossuet mieli właśnie wejść do tego towarzystwa, nim Kartezjusz znowu porzucił Paryż, tym razem na zawsze, wyjąwszy krótkie wizyty. Racine miał się narodzić mniej więcej za dziesięć lat. Przeczuwając nadejście pełnej światowego blasku epoki Kartezjusz starał się zejść jej z drogi, ale na próżno. Ukrył się nawet, ale go odnaleziono.

Ostatecznie w roku 1628 schronił się przed natarczywością tego życia towarzyskiego do Holandii, gdzie parokrotnie zmieniał miejsce zamieszkania. Mógł tez bez przeszkód poświęcić się swoim ulubionym studiom: astronomii, fizyce, chemii, anatomii i medycynie. Teraz też napisał swoje Prawidła kierowania umysłem oraz dzieło O świecie, które jednak wycofał, gdy usłyszał o potępieniu Galileusza. W roku 1637 ukazała się Rozprawa o metodzie, a w 1641 Medytacje. Do tego okresu należy też jedyny jego romans. Miał przyjaciółkę, która urodziła mu córkę.

Filozofia Kartezjusza była teraz znana i miał on entuzjastycznych uczniów, którzy skupiali się w tym czasie na uniwersytecie w Utrechcie. Korespondował i prowadził spory z Hobbesem, z Gassendim, z jansenistą Arnauldem, z More'em, zwolennikiem Platona w Cambridge, oraz z innymi. Urząd rektorski uniwersytetu w Utrechcie znalazł się w rękach Voëta, najwybitniejszego spośród holenderskich teologów reformacji, który, zaniepokojony popularnością systemu kartezjańskiego, a w szczególności zgorszony tym, iż system ten poddawał myśl, że Ziemia się porusza, zaatakował Kartezjusza. Próbowano nawet zakazać wykładania tego systemu na uniwersytecie, co mogłoby się udać, gdyby Kartezjusz nie odwołał się wprost do Wilhelma Orańskiego za pośrednictwem ambasadora francuskiego; na rozkaz Wilhelma interweniowały Stany Generalne i zmusiły prześladowców filozofa do milczenia.

Najbardziej romantyczną admiratorką Kartezjusza w owej chwili była księżniczka czeska Elżbieta, wnuczka ze strony matki Jakuba I angielskiego, a córka króla Fryderyka, któremu w ucieczce z Pragi do Hagi Kartezjusz pomagał jako skromny żołnierz. Błyskotliwa, pełna melancholii i głębokiej myśli kobieta, interesująca się filozofią, była główną ozdobą wykwintnego, małego dworu swej owdowiałej matki w stolicy holenderskiej. Kartezjusz, którego urodzenie, zamożność oraz sława czyniły gościem porządnym, odwiedzał ten dwór często i nawiązał dozgonną przyjaźń z księżniczką. Rozmawiali wiele ze sobą, pisali do siebie; Kartezjusz kierował jej lekturą, posłał jej swój własny rękopis do przejrzenia i zadedykował jej swoje zasady filozofii, opublikowane w roku 1644.

Kartezjusz miał przyjaciela nazwiskiem Chanut, który był francuskim posłem w Szwecji. Między innymi Chanut pisał mu o niezwykłej osobowości Krystyny, królowej Szwecji. Jego opisy chyba nie były przesadzone. Rozczarowany i rozgniewany na to, że jego spadkobiercą została dziewczyna, nie zaś chłopiec, ojciec Krystyny, wielki Gustaw Adolf, próbował przeciwstawić się nawet losowi, poprawiając przez wychowanie błąd, jaki popełniła natura czyniąc jego spadkobiercą kobietą. Powiodło mu się to ponad wszelkie oczekiwanie. Wychowywana przez Radę Regencyjną zgodnie z życzeniami ojca - Gustaw zginął, gdy ona była jeszcze dzieckiem - Krystyna stała się jedną z najbardziej zadziwiających osobowości swojego czasu. Miała pogardę dla kobiet i zwykle nosiła męskie ubranie do jazdy konnej; zreformowała też strój kobiecy, jaki czasem musiała przywdziewać. Była niezwykle odporna na trudy, strzelała doskonale i mogła spędzić bez zmęczenia dziesięć godzin bez przerwy na siodle. Umysł jej był równie silny i wytrwały, jak jej ciało. Zajmowała się pracą umysłową dwanaście godzin dziennie, miała wielki talent do języków, znała francuski, włoski, hiszpański, niemiecki, grecki i łacinę; Tacyta, najtrudniejszego z łacińskich prozaików, czytała dla odpoczynku. Ponadto również rządziła krajem.

Kartezjusza zaintrygował opis Chanuta tej niezwykłej kobiety oraz interesującego kręgu intelektualnego, jaki gromadziła na swoim dworze. A to, co ambasador mówił o swoim przyjacielu, wielkim Kartezjuszu, obudziło znowu ciekawość Krystyny. Zaczęli więc korespondować ze sobą i królowa do dzieł Tacyta dołączyła dzieła Kartezjusza jako lekka literaturę, która miała jej skracać czas w chwilach wolnych od zajęć państwowych i polowania. W końcu zaprosiła go do Sztokholmu. Chciała zapoznać się z jego filozofią z pierwszej ręki. I zamyślała ufundować akademię szwedzką na wzór francuskiej. Kartezjusz przyjął zaproszenie.

Do Sztokholmu przybył w październiku 1649. Otrzymał audiencję u Krystyny i dowiedział się, że jedyną chwilą, jaką może ona poświęcić na poznawanie kartezjanizmu, była piąta godzina rano. Minęły bezpowrotnie szczęśliwe dni, gdy wylegiwał się w łóżku do południa, pisząc i rozmyślając. Krystyna nalegała, ażeby ujął swoją twórczość literacką w formę nadającą się do publikacji, co też Kartezjusz uczynił. Na jej rozkaz opracował również statut dla projektowanej przez nią akademii. Okazało się, że były to jego pisma ostatnie. Zima była bardzo surowa. Chanut leżał chory na zapalenie płuc i Kartezjusz czuł się źle, płuca bowiem były szczególnie słabym punktem w jego ogólnej delikatnej konstytucji cielesnej. Powrócił z rannego widzenia z królową, której przedłożył swoje plany, jak się okazało, już chory na zapalenie płuc i położył się do łóżka. Jego studia medyczne obudziły w nim nieufność do lekarzy i nie chciał się zgodzić na puszczanie krwi i na inne przestarzałe zabiegi. Chorował dni dziesięć. Zmarł jedenastego lutego 1650 roku, pielęgnowany przez Chanuta, który tymczasem wyzdrowiał, i wzmocniony na duchu obrzędami kościoła.

Pochowano go zrazu w Sztokholmie, później jego zwłoki przeniesiono do Paryża, gdzie najpierw pochowano je w kościele s. Geneviève du Mont, a następnie przeniesiono do kościoła Saint Germain des Près, gdzie dotąd spoczywają.

Kartezjusz był wątły, ale dobrze zbudowany; miał dużą głowę, bladą cerę, duży nos i brodawkę na policzku. Ponieważ był łysy, nosił perukę. Miał wielkie staranie o swój ubiór, nosił zawsze szarfę, miecz i pióro na kapeluszu. Był człowiekiem dobrego usposobienia, pogodny, wstrzemięźliwy i systematyczny w swych nawykach, obojętny dla ludzi nieinteresujących, uprzejmy i szczodrobliwy dla swoich sług. Unikał podniecenia i smutku, bardzo dbał o swój ogród, lubił jeździć konno i chodzić pieszo: nigdy nie był bogaty, ale zawsze zamożny. Jego szczodrobliwość sprawiła, że nie gromadził pieniędzy za swego życia. Jego domy był wygodnie urządzony i dobrze prowadzony.

Filozofia Kartezjusza wypływa, ogólnie biorąc, z dwóch źródeł. Z jednej strony, Kartezjusz otrzymał z rąk jezuitów gruntowne wyszkolenie w logice scholastycznej i w metafizyce; z drugiej strony, pod wpływem ducha swoich czasów oparł się gruntownie nowej nauce, a w szczególności na matematyce. Jego metafizyka nosi liczne znamiona wpływu scholastyki. Podobnie, jak Augustyn, cofa się on do zasady pewności wewnętrznej jako do punktu wyjścia; a jego wnioski dedukcyjne z tej zasady pod wieloma względami idą po linii wywodów Augustyna i scholastyki. Jednocześnie stara się on wzmocnić scholastykę precyzją nauki matematycznej.

Już w swoim wczesnym dziele Prawidła Kierowania Umysłem(napisane 1630, wyd. 1701, wyd. pol. 1958) sformułował on metodę, jakiej zamierzał się trzymać. To samo streścił i jeszcze raz powtórzył w swej Rozprawie o Metodzie (1637, wyd. pol. 1934). Chce on, jak powiada, ograniczyć swoje myślenie do dziedzin, gdzie pewne i bezsporne poznanie zdaje się być możliwe do osiągnięcia. Nie chce przejmować poglądów obcych ani też przyjmować za punkt wyjścia czegokolwiek, co nie byłoby intuicją czy też treścią myślową tak jasną i wyraźną, że niemożliwą do obalenia. Opierając się na tej intuicji, chce on, ażeby jego nadbudowa była zakotwiczona i związana ze swoją podstawą stałą analizą, sprawdzaniem i rewizją metody postępowania. Żadnych trudności nie należy przesłaniać ani pozostawiać bez powiązania. Podstawy należy często weryfikować, poddając nawet oczywiste na pozór tezy dociekliwej krytyce. Wreszcie, co nie najmniejsza, chce on uczynić wszystko, co możliwe, jak mówi w liście do Henryka More'a, zwolennika Platona w Cambridge, ażeby uniknąć tego, co można by nazwać „myśleniem kierowanym przez życzenia”.

Nic, pisze on, nie oddala nas bardziej od ścieżki prawdy, niż gdy ustalamy jakieś rzeczy jako prawdziwe, a co do których nie przekonuje nas żadna racja poza naszą tylko wolą.

W Rozprawie o Metodzie Kartezjusz dodaje pewne prowizoryczne reguły praktycznego postępowania, jakich chce przestrzegać w swoim poszukiwaniu prawdy. Chce on, jak oświadcza, prowadzić nadal normalne zrównoważone życie codzienne, unikając krańcowości i ekscentryczności. Chce być wierny katolicyzmowi i respektować opinię publiczną i przyjęto konwencje. Chce uniknąć wady, jaką jest wahanie. Jego droga, gdy pewność nie jest możliwa, będzie zdecydowanie wytknięta i oparta na prawdopodobieństwie. I nie będzie dotykała jej plaga „wyrzutów sumienia i skruchy, która nęka umysły słabe i niepewne”. Trzecią jego maksymą było „starać się zawsze odnosić zwycięstwa nad sobą raczej niż nad losem i zmieniać raczej swoje pragnienia niż porządek świata. Dla tego celu chciał on zdyscyplinować swój umysł tak, iżby się godził na zmiany losu i by starał się być na nie obojętnym.

Kartezjusz przechodzi teraz do stosowania swej metody. Chce on zacząć od „wątpienia” we wszystko, w co wątpić można. Jego doświadczenie dotyczące zewnętrznego świata w przestrzeni i czasie, jego własnego ciała, jego własnego życia z dnia na dzień - wszystko to może być snem i złudzeniem. Ale w każdym razie sen istnieje poza wszelką możliwością wątpienia. Człowiek śni, ma jakieś doświadczenia, myśli. A więc co najmniej istnieje. Cogito, ergo sum. Myślę, a więc jestem.

Założywszy już ludzką wolność, możemy wniknąć w moralną doktrynę Kartezjusza. W Rozprawie o metodzie , przed przystąpieniem do zastosowania swej metody wątpienia, formułuje dla samego siebie etykę prowizoryczną. Tak więc postanawia przestrzegać praw i zwyczajów swego kraju, być w swych czynach stanowczym i niezłomnym oraz trzymać się wiernie nawet wątpliwych mniemań, gdy umysł już raz się na nie zdecydował. Postanawia także próbować zawsze przezwyciężać raczej siebie niż los i zmieniać raczej swe pragnienia niż usiłować zmieniać porządek świata. Wreszcie zaś postanawia spędzić całe swe życie na kształceniu rozumu i jak najdalszym posuwaniu się drogą prawdy.

Maksymy te czy postanowienia stanowią oczywiście doraźny program osobisty; są one bardzo odległe od „najwyższej i najdoskonalszej etyki, która zakłada całkowitą znajomość innych nauk i jest ostatnim stopniem mądrości”. Ale Kartezjusz nigdy nie opracował tej doskonałej etyki. Czuł niewątpliwie, że nie jest w stanie tego zrobić. W każdym razie - jakiekolwiek mogą być tego przyczyny - etyka kartezjańska jest w systemie nieobecna, choć zgodnie z ustalonym programem powinna być jego ukoronowaniem.

Kartezjusz był jednym z nowożytnych propagatorów dedukcyjnej koncepcji wiedzy, która domaga się wyprowadzenia z kilku ogólnych, oczywistych aksjomatów innych bardziej szczegółowych tez. Głównym przedmiotem zainteresowań Kartezjusza była problematyka poznania. Na kanwie jego koncepcji epistemologicznych powstał specyficzny kartezjański obraz świata. Bogu, jako substancji niestworzonej, przeciwstawia Kartezjusz dwie substancje stworzone: duchową, której atrybutem jest myślenie oraz cielesną, której atrybutem jest rozciągłość. Rozciągłość w sensie geometrycznym, rozumianą jako nieograniczona podzielność, określa Kartezjusz jako istotę świata cielesnego (res extensa). Tym samym Kartezjusz odrzucał atomistyczny obraz materii, który postulował istnienie niepodzielnych podstawowych cząstek materii, atomów. Świat materialny jest poruszany według czysto mechanicystycznych praw. Oddziaływują więc na niego tylko zewnętrzne przyczyny. Kartezjusz neguje powszechne w wiekach poprzednich przekonanie o istnieniu przyczyn celowych (teologicznych), od wewnątrz determinujących to, co dzieje się z danym bytem. Suma ruchu zawsze pozostaje według Kartezjusza ta sama. Stąd charakterystyczna dla Kartezjusza koncepcja fizyczna, teoria wirów. Wprowadzone w początkowy ruch elementy materii, zderzają się ze sobą, przekazując sobie wzajemnie ruch, którego suma ani nie rośnie, ani nie maleje. Daje to w efekcie zawirowania materii. Za pomocą odniesień do wirów tłumaczył Kartezjusz obroty Układu Słonecznego i wiele innych zjawisk. Mechanicystyczne pojęcie przyrody Kartezjusz przenosi również na to, co żyje: wszystkie żywe istoty, również ludzi (w ich cielesności), uważa za maszyny. Duchowość przypisuje tylko ludziom. Jego pogląd odmawiający zwierzętom posiadania psychiki spotkał się z dużą krytyką już za życia Kartezjusza. Problem dusza - ciało Kartezjusz rozwiązał w duchu interakcjonizmu. Dusza i ciało wzajemnie na siebie wpływają, a miejscem ich kontaktu ma być szyszynka. Rozwiązanie to jednak nie zadawalało współczesnych, którzy wytykali takiemu postawieniu sprawy niemożliwość kontaktu rozciągłego ciała i nierozciągłej duszy. Nauka w traktacie Namiętności duszy (1649, wyd. pol.1958) tylko częściowo odzwierciedla jego mechanicy styczny obraz świata. W analizie duszy Kartezjusz podkreśla przede wszystkim myślenie jako jej podstawowy atrybut, traktując emocję jako składnik drugorzędny podporządkowany cielesności. Jego znaczenie dla filozofii polega z jednej strony na metodzie poznania, w której wzorem jest poznanie matematyczne, z drugiej zaś na ścisłym racjonalizmie i mechanicyzmie, który od czasów Kartezjusza w znacznym stopniu opanował myśl europejską, podobnie jak dualizm myślenia i rozciągłości. W tym sensie Kartezjusz uchodzi za „ojca nowożytnej filozofii”. Kontynuatorami kartezjanizmu byli zwłaszcza: A Geulinex oraz M. Malebranche. Kartezjusz wpłynął w dużym stopniu na filozofię B. Spinozy i G.W. Leibniza. Należy wspomnieć także o odkryciach naukowych, których dokonał i którymi zasłynął Kartezjusz. Między innymi stworzył podstawy geometrii analitycznej, przyjmując niewiadome elementy równania (x, y) jako zmienne odcinki osi współrzędnych (system współrzędnych). Kartezjusz opracował i sformułował twierdzenie o zachowaniu pędu. W swojej korpuskularnej teorii materii zbliżył się do współczesnego opisu atomu.

Jasność Kartezjusza jest w istocie rzeczy nieco zawodnicza. Nie zawsze bowiem jest rzeczą łatwą zinterpretować to, co ma on na myśli. Nie sposób też chyba utrzymywać, jakoby był zawsze konsekwentny. Z pewnością jednak jest pewien sens, w jakim możemy prawdziwie orzec, że Kartezjusz jest, zaś na przykład Hegel nie jest klarownym pisarzem. Przy założeniu tego faktu niektórzy filozofowie próbowali wykryć w pismach Kartezjusza głębsza znaczenie, fundamentalną tendencję jego myślenia, która by posiadała trwałą wartość niezależnie od kartezjańskiego systemu jako całości. Tak więc w swej Historii filozofii Hegel oddaje cześć Kartezjuszowi jako prawdziwemu twórcy filozofii nowożytnej, którego główna zasługa polega na tym, iż wyszedł od myśli wyzbytej założeń. Dla Hegla kartezjanizm jest z pewnością systemem nieadekwatnym. Przede wszystkim Kartezjusz choć wychodzi od myśli bądź świadomości, nie dedukuje treści świadomości z samej myśli czy rozumu, lecz przyjmuje je empirycznie. Ponadto ego Kartezjuszowe jest tylko ego empirycznym. Innymi słowy, kartezjanizm stanowi tylko pewne stadium w rozwoju filozofii ku absolutnemu idealizmowi. Ale stadium to ma duże znaczenie; wychodząc bowiem od świadomości czy myśli Kartezjusz dokonał rewolucji w filozofii.

Kartezjusz z pewnością próbował ugruntować swą filozofię w „subiektywności”, jeśli rozumie się przez to fakt, iż usiłował oprzeć swój system na Cogito, ergo sum. Jest też całkowitą prawdą, że była to doniosła innowacja i że spoglądając wstecz z późniejszego stadium filozoficznego rozwoju można dostrzec powiązania miedzy tą innowacją a późniejszym idealizmem. Ale choć znajdujemy w kartezjanizmie to, co można nazwać elementami idealistycznymi, byłoby nadzwyczaj zwodnicze określanie tego systemu mianem idealistycznego. Kartezjusz opierał bowiem swą filozofię na twierdzeniu egzystencjalnym i zajmował się ustaleniem obiektywnej interpretacji rzeczywistości, której nie uważał za coś dającego się sprowadzić do aktywności świadomości. Ponadto, jeśli akcentuje się po prostu związek między Kartezjuszowym mechanistycznym opisem materialnej rzeczywistości a materializmem mechanistycznym, który pojawił się w osiemnastowiecznym francuskim Oświeceniu, zapoznaje się fakt, iż usiłował on pogodzić „geometryczne” wiedzenie świata z wiarą w Boga, w Bożą działalność oraz duchowość ludzkiej duszy. A jest to wszakże jeden z najważniejszych aspektów jego filozofii, jeśli rozważamy ją w jej historycznym kontekście.

Filozofia Kartezjusza była w pewnym sensie przedsięwzięciem nader osobistym ukazują to aż nadto wyraźnie autobiograficzne fragmenty Rozprawy o metodzie. Ożywiała go nie tyle czysto powierzchowna ciekawość intelektualna, co namiętne pragnienie osiągnięcia pewności. Uważał też, iż posiadanie prawdziwego systemu filozoficznego jest bardzo ważne dla ludzkiego życia. Ale tym, czego poszukiwał, była obiektywna pewność, oczywista prawda i prawda dowiedziona. Akcentowania przez niego „subiektywności” jako punktu wyjścia nie należy mylić z subiektywizmem. Celem jego pozostało osiągniecie czegoś analogicznego do obiektywnej prawdy matematycznej. W tym sensie aspirował do przekroczenia tradycji. Znaczy to, że aspirował do ustanowienia prawdziwej filozofii, która opierałaby się na czystym rozumie, nie zaś na minionej tradycji, i która byłaby wolna od ograniczeń przestrzeni i czasu. Fakt, że można rozpoznać w niej wpływ tradycji i współczesnych warunków, nie jest oczywiście niczym dziwnym. Wprost przeciwnie, dziwny byłby fakt, gdybyśmy nie mogli wykryć żadnego takiego wpływu. To jednak, że kartezjanizm jest w wielkiej mierze przestarzały, nie pozbawia Kartezjusza prawa do tego, by uchodzić za ojca nowożytnej filozofii w okresie przedkantowskim.

Alquié F., KARTEZJUSZ, Warszawa 1989: Instytut Wydawniczy Pax, s. 7

Aduszkiewicz A., Słownik Filozofii, Warszawa 2004: Wydawnictwo Świat Książki, s. 272

Alquié F., KARTEZJUSZ, Warszawa 1989: Instytut Wydawniczy Pax, s. 15

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 58

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 58

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 59

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 59

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 60

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 61

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 61

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 62

Fuller B.A.G., Historia Filozofii, Tom II, Warszawa 1967: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 63

Copleston F., Historia Filozofii, Tom IV, Warszawa 1995: Instytut Wydawniczy Pax, s. 143

Aduszkiewicz A., Słownik Filozofii, Warszawa 2004: Wydawnictwo Świat Książki, s. 273

Copleston F., Historia Filozofii, Tom IV, Warszawa 1995: Instytut Wydawniczy Pax, s. 150

Copleston F., Historia Filozofii, Tom IV, Warszawa 1995: Instytut Wydawniczy Pax, s. 152



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ROZDZIAŁ V i VI, Pedagogika, filozofia wychowania
Sokrates, Pedagogika, Filozofia wychowania
Seneka młodszy, Pedagogika, Filozofia wychowania
NICCOLO MACHIAVELLI, Pedagogika, Filozofia wychowania
PEDAGOGIKA RESOCJALIZACYJNA 2, psychologia, socjologia, filozofia, wychowanie
Ideal wychowania wg Platona, Studia, Pedagogika, Filozofia
filozofia kartezjusza, Studia, Pedagogika, Filozofia
Koncepcja filozofii wychowania Sergiusza Hessena., Pedagogika
W 27.02.2013, STUDIA PEDAGOGIKA opiekuńczo-wychowawcza z terapią pedagogiczną - własne, licencjat,
Metoda grupowa, pedagogika opiekuńczo - wychowawcza
Cele, pedagogika opiekuńczo - wychowawcza
Psychologia Kliniczna - Zaliczenie 2012, Pedagogika Opiekuńczo - Wychowawcza z Resocjalizacją, Psych
FORMY I TECHNIKI WYCHOWANIA, Przygotowanie Pedagogiczne, Teoria Wychowania
16. ZASADY WYCHOWANIA, Przygotowanie Pedagogiczne, Teoria Wychowania

więcej podobnych podstron