Moje wspomnienia z Euro 2012, Szkoła


Moje wspomnienia z Euro 2012, cześć 1.

"Z nieba do piekła"

Nadszedł w końcu dzień wyczekiwany przez większość Polaków, 8 czerwca 2012 roku. Początek polsko-ukraińskiego czempionatu starego kontynentu. Większość fachowców futbolu twierdziło, że Polacy zaliczą ten turniej jako wielką klapę organizacyjnie jak i piłkarsko.

Od samego rana nie mogłem doczekać się godziny 0, godziny 18. Każdy kanał telewizyjny, każdy portal internetowy w każdej gazecie mówiło się tylko o jednym, o przygotowaniach do największego turnieju piłkarskiego w naszym kraju. Prezydent, premier, wszyscy żyli tym spotkaniem. Już przed 17 zasiadłem z tatą przed telewizorem, przedmeczowe studio TVP, opinie fachowców, optymistyczne nastawienie. Po krótkiej ceremonii otwarcia, w końcu przy powodującej dreszcze piosence Two Steps from Hell - Heart of Courage piłkarze reprezentacji Polski i Grecji weszli na boisku. Ponad 40 tysięcy Polskich gardeł śpiewających Mazurka Dąbrowskiego, niesamowite przeżycie, pokazaliśmy, że mamy jednych z najlepszych kibiców na całym świecie. Gwizdek sędziego i zaczęło się długo oczekiwane Euro! Przy każdej akcji Polaków wraz z tatą wstawaliśmy z kanapy, emocje sięgały zenitu. 17 minuta, centra Kuby Błaszczykowskiego w pole karne i Lewy pewnie głową pakuję piłkę do siatki rywali! Wrzeszczałem na cały dom GOOOOOL, niesamowite uczucie, serce biło mi jak szalone, tata nie wierzył gdy przyszedł z toalety, nawet moja mama nie znająca się na piłce cieszyła się z gola piłkarza Borussi Dortmund! Ten tekst Dariusza Szpakowskie "dla nas, dla wszystkich ROBEEERT LEEEWANDOWSKI!" zapadnie mi na długo w pamięci. Łzy szczęścia zajrzały mi do oczu. 44 minuta, druga żółta w efekcie czerwona kartka dla Papastathopoulosa, wtedy już gdybym mógł wpisałbym trzy punkty do tabeli dla Polski za ten mecz, byłem pewny pokonania Greków. Koniec pierwszej części spotkania, radość ogromna, Polska prowadzi 1-0. Zaśmiecony Facebook, kilka sms`ów, tak to miało wyglądać! W przerwie miałem zjeść kolacje, odmówiłem, chciałem zjeść ją szczęśliwy po meczu. Nadeszła druga cześć spotkania, jakoś gra biało-czerwonych nie wyglądała tak jak w pierwszej połowie, coś zaczynało się psuć, jest gorzej ale nadal prowadzimy. 51 minuta błąd Wojtka Szczęsnego i tracimy bramkę, Grecy doprowadzają do remisu, niestety... Miałem nadzieję, że ten stracony gol tylko umotywuję Polaków i ruszymy po bramkę na 2-1! Jednak było inaczej... 68 minuta i nasz bramkarz fauluje reprezentanta gości, krótką mówiąc podłamałem się. Po pomeczowej analizie uznałem, że Wojtek nic innego zrobić nie mógł, gdyby nie sfaulował Grek wyszedł by sam przeciwko pustej bramce. Na boisku zameldował się Przemysław Tytoń, słyszałem o jego świetnych obronach rzutów karnych, ale jakoś nie wierzyłem, że dziś to mu się uda. Zamknąłem oczy. Do piłki podszedł Karagounis, który podczas przygotowań pudłował z wapna oddalonego 11 metrów od bramki rywali. Krótki rozbieg i TYOTŃ broni jedenastkę! Coś w co nie wierzyła większość Polaków stało się! Tak jak po straceniu wyrównującego gola miałem nadzieję, że to tylko nas zmotywuję, że strzelimy zwycięskiego gola, jednak się nie udało. Remisujemy z Grekami na początek Mistrzostw Europy.

Po pierwszej połowie byłem w niebie, niestety po drugiej wróciłem na ziemie. Podsumowując meczu otwarcia polsko-ukraińskiego Euro nie wytrzymaliśmy fizycznie, po przerwie wyglądaliśmy zdecydowanie gorzej niż przed nią. Po tym remisie miałem jednak optymistyczne nastawienie do meczu z Rosją a kompletu punktów z Czechami wręcz pewny, jednak było inaczej, a o tym w kolejnych częściach moich wspomnień.

Moje wspomnienia z Euro 2012, cześć 2.

"Wygrany remis"

Po remisie z Grecją na otwarcie Mistrzostw został pewien niedosyt, wygrana była w naszych rękach, jednak po błędach straciliśmy zwycięstwo a gdyby nie Przemek Tytoń to mogliśmy przegrać. 12 czerwca nie musieliśmy wygrać, lecz ewentualny remis lub wygrana z Rosją stawiała nas w znacznie lepszej sytuacji do awansu.

Poniedziałek, wtorek, środa to były dni, które wraz z znajomymi z klasy spędzałem nad jeziorem w Sławie. Od samego rana czekaliśmy na godzinę 20:45, wtedy miała rozpocząć się bitwa na Stadionie Narodowym w Warszawie pomiędzy Polską a Rosją. Większość dnia z kolegami spekulowaliśmy na temat tego pojedynku, byliśmy optymistycznie nastawieni. Z pełnym zapasem chipsów, pica itd. zasiedliśmy przed telewizorem w naszym domku. W kilkanaście osób na cały głos odśpiewaliśmy Mazurka Dąbrowskiego. Tak jak w meczu z Grecją emocję ogromne, serce biło jak szalone. Polacy potrafią grać w piłkę! Gramy świetnie, jest dobrze. 17 minuta Lewandowski świetnie podaje do Polańskiego ten trafia do siatki gości, radość ogromna, popadłem w ramiona kolegi! Nagle... kamera pokazuję sędziego bocznego, który pokazuje ofsajd, niestety nie prowadzimy ale jeśli dalej będziemy tak grać to mamy szanse na trzy punkty! Do boju Polsko! Po kolejnym dobrym fragmencie gry naszej kadry, nastała 37 minuta, niepotrzebny faul Marcina Wasilewskiego i Rosjanie mają rzut wolny z lewej strony boiska. Świetna centra Arshavina, strzał głową Dzagoeva i przegrywamy 1-0... Zdenerwowani wyszliśmy się przewietrzyć, podsumowałem pierwszą połowę: "...my gramy, Rosjanie strzelają". Pokopaliśmy trochę w piłkę i wróciliśmy do domku na drugą cześć spotkania. Nasza gra naprawdę wygląda bardzo dobrze, obyśmy coś strzelili! 57 minuta wychodzimy z kontrą, Obraniak podaję do Kuby a On potężnym strzałem pokuję futbolówkę w samo okienko bramki Małafiejewa! Radość, wyskok do góry! Cieszymy się z kilkunastoma osobami! Doprowadzamy do remisu z faworytem naszej grupy, którzy w pierwszej kolejce rozbili Czechów 4-1. Miałem nadzieję, że strzelimy zwycięską bramkę i tego wieczora, nocy nie zapomnę do końca życia. Atakowaliśmy niemiłosiernie, końcówkę meczu obejrzałem na stojąco, jednak nie udalo nam się zdobyć kompletu punktów, szkoda ale przecież zremisowaliśmy z Rosją! Wygrywamy mecz z Czechami i awansujemy do ćwierćfinału. 1/4 finału Mistrzostw Europy tuż, tuż, w piątek będziemy wszystko wiedzieć.

To było zdecydowanie najlepsze spotkanie podpiecznych Franciszka Smudy na tych Mistrzostwach Europy! Zabrakło trochę szczęścia i skuteczności. Teraz nie pozostawało nic jak czekać na trzecią kolejkę i mecz o wszystko z Czechami.

Moje wspomnienia z Euro 2012, cześć 3.

"Koniec marzeń"

Piątek, 16 dzień upalnego czerwca 2012 roku, dla reprezentacji Polski to miał być mecz o wszystko, mecz o awans do ćwierćfinału Euro 2012, mecz z Czechami. Cały naród pragnął zwycięstwa, pierwszego zwycięstwa podczas naszych Mistrzostw Europy, jednak los chciał inaczej...

Od samego rana wszystko kręciło się wokół tego spotkania, pojedynku Reksia z Krecikiem. Cała Polska żyła tym meczem, media pompowały balonik, zdawało mi się, że są wręcz przekonane, że nasza drużyna dziś wieczorem zamelduje się jako jedna z pierwszych ekip w ćwierćfinale polsko-ukraińskiego turnieju. Co chwila będąc na dworze sprawdzałem komórkę, znamy już wyjściowy skład czy jeszcze nie? Zagra Tytoń czy Szczęsny? Mój tata dziś specjalnie wcześniej wrócił z delegacji, około godziny 17 był już w domu, zazwyczaj przyjeżdżał w okolicach godziny 19-20. Kupił kilka paczek chipsów, tym dniem mieliśmy się razem cieszyć, to miał być nasz Polski dzień w Europejskim futbolu. Wybiła godzina 0, godzina 20:45. Stadion Miejski we Wrocławiu był praktycznie w telewizji nie widoczny, zalany, deszcz nie chciał przestać padać, jednak murawa w stolicy mojego województwa była fantastyczna. Hymn godnie odśpiewany przez ponad 40 tysięcy Polskich kibiców, bajeczna, ogromna flaga na jednej z trybun, emocje niesamowite, zaczyna się ostatnia kolejka fazy grupowej Euro 2012 w grupie A. Równoległe zaczął się mecz Grecji z Rosją, nas to jednak nie interesowało, my musieliśmy wygrać, żeby awansować. Polacy zaczęli ten mecz bardzo dobrze, podobnie jak ten z Grecją, to my przeważamy, to my atakujemy. Lewandowski w boczną siatkę, bomba Boenischa z 40 metrów w światło bramki! Jest dobrze, jest bardzo dobrze, musimy to wygrać, musimy! Tata uspokajał mój wielki optymizm, mówił "to są Polacy, Oni mogą zrobić wszystko, przegrać, wygrać...". Sam po meczu z Grecją wiedziałem, że możemy zagrać świetnie pierwsze 45 minut a drugie koszmarnie. Po pierwszej połowie mamy bezbramkowy remis, ale to my jesteśmy lepsi, to my prowadzimy grę, musimy strzelić zwycięską bramkę w drugiej części spotkania. Kolejna odsłona meczu z Czechami nie wyglądała już tak dobrze, w głowie miałem mecz z Grecją na otwarcie Mistrzostw, bałem się, że nie starczy nam sił, że popełnimy jeden, kluczowy błąd który przesądzi o naszym awansie do ćwierćfinału. 72 minuta fatalnie podanie Rafała Murawskiego, goście ruszają z kontrą, podanie do Jiracka i... cisza we Wrocławiu, cisza u mnie jak i pewnie w innych domach. Po lewej stronie ekranu widnieje koszmarny napis CZE 1-0 POL. Byłem zdruzgotany... Ja już w tym momencie wiedziałem, że to Euro się dla nas kończy. Dariusz Szpakowski mówił, że w futbolu wszystko możliwe, że wierzy w strzelenie dwóch bramek przez naszych rodaków, jednak tak się nie stało, niestety odpadamy już na fazie grupowej z Mistrzostw Europy... Z marnymi dwoma punktami zajmujemy ostatnią pozycję w grupie A.

Po meczu nie miałem ochoty na nic, po prostu poszedłem się położyć, wymieniłem jeszcze kilka sms`ów z znanym wam ziomqiem i z łzami w oczach zasnąłem, tylko już śniąc o Polakach w ćwierćfinale Mistrzostw Europy 2012...



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Efekt wyprzedaży polskich zakładów Stadiony na Euro 2012 budowane ze stali z Luksemburga
Prezentacja procesu przygotowań do EURO 2012 M
Kalendarz EURO 2012
1 Fair Play Moneta Kibica na Euro 2012
Alfabet katastrofy EURO 2012
moje mocne i słabe strony, szkoła, Godzina wychowawcza
Cwiczenie 1 moje - obiekt dynamiczny linowy, Szkoła, Semestr 5, Podstawy Automatyki - laboratoria, A
1216240767 terroryzm a euro 2012, Dokumenty - Bezpieczeństwo Narodowe
Nie ma szans na uruchomienie numeru 112, NIK: nie ma szans na uruchomienie numeru 112; będzie kompro
R. Kulczycki, System bezpieczeństwa na EURO 2012
Koło I histo moje pytania 11 2012
Na EURO 2012 pociągi… pożyczymy
ROMANTYZM - zagadnienia wersja 2012, Szkoła
Kosmetyka 25 marca 2012, Szkoła Kosmetyczna, 4 Semestr
Euro 2012 Kalendarz Rozgrywek do Wydrukowania
Wspomnienia psychologa z przypadku, Szkoła życia Feliksa

więcej podobnych podstron