lektury ver. word 2003, Bolesław Prus - Lalka, Bolesław Prus - Lalka


Bolesław Prus - Lalka

Lalka jest utworem wyjątkowym, wzbudzającym kontrowersje od momentu ukazywania się powieści w odcinkach na łamach „Kuriera Codziennego” w latach 1887-1889 aż do dziś. Utwór oddaje nastroje lat 80. XIX wieku, kiedy to w świadomości pozytywistów polskich doszło do przewartościowania, nazwanego kryzysem antypozytywistycznym. Idee pracy organicznej, pracy u podstaw zaczęły się jawić pozytywistom polskim jako coraz mniej możliwe do zrealizowania. Początkowy optymizm został zastąpiony pesymizmem, brakiem wiary w możliwość zrealizowania programu.

Lalka bardzo dobrze wpisuje się w te przemiany w mentalności polskich pozytywistów. Cel napisania książki sam Prus określił jako:

„ (...) przedstawić naszych polskich idealistów na tle społecznego rozkładu. Rozkładem jest to, że ludzie dobrzy marnują się lub uciekają, a łotrom dzieje się dobrze. Że upadają przedsiębiorstwa polskie, a na ich gruzach wznoszą się fortuny żydowskie. Że kobiety dobre (Stawska) nie są szczęśliwe, a kobiety złe (Izabela Łęcka) są ubóstwiane. Że ludzie niepospolici rozbijają się o tysiące przeszkód (Wokulski), że uczciwi nie maja energii (książę), że człowieka gnębi powszechna nieufność i podejrzenie”.

Lalka - streszczenie w pigułce

TOM I

Zebrani w jadłodajni mężczyźni plotkują na temat Wokulskiego. Poznajemy wtedy w ogólnych zarysach biografię bohatera: w młodości pracował jako subiekt u Hopfera, następnie studiował w Szkole Głównej, wziął udział w powstaniu i został zesłany na Syberię, skąd powrócił i po jakimś czasie ożenił się z Małgorzatą Mincel, wdową po nowym pryncypale Janie Minclu. Po jej śmierci odziedziczył sklep. Obecnie wyjechał na wojnę do Bułgarii pomnażać majątek.

Sam bohater pojawia się u swojego przyjaciela - Rzeckiego. Wszystko się udało - majątek kilkakrotnie pomnożony. Wokulskiego nie interesuje jednak prowadzenie sklepu, ale długi Łęckich i to, czy odwiedzają sklep. Kolejne rozdziały poświecone są prezentacji osób Tomasza (ojca) i Izabeli (ukochana Wokulskiego) Łęckich - szlacheckiej rodziny, która straciła prawie cały majątek, ale i tak stara się żyć wystawnie.

Wokulski zaczyna powolne starania o pannę Izabelę (na razie nawet z nią nie rozmawiał) - poznaje ciotkę Izabeli - hrabinę Karolową i daje dużo pieniędzy na jej dobroczynną działalność. Zapoznaje się również z panem Łęckim, któremu w sekrecie pomaga w odzyskaniu majątku - zakłada spółkę, która ma przynosić duże zyski. Dzięki spółce poznaje większość ważnych osób w Warszawie. Panna Izabela przeczuwając zabiegi ze strony Wokulskiego udaje się do jego sklepu, aby mu się przyjrzeć. Robi na niej negatywne wrażenie człowieka oschłego i gbura. Dla igraszki kokietuje subiekta Mraczewskiego. Wokulski jest zniesmaczony i rozdrażniony - idzie na spacer na Powiśle. Rozmyśla o sensie swojego życia i o złożoności świata. Spotyka furmana Wysockiego, który nie ma pracy - pomaga mu.

W Wielki Piątek Wokulski udaje się do kościoła i składa duży datek na ręce kwestujących hrabiny i Izabeli. Ciotka przyjmuje go bardzo serdecznie, natomiast panna Łęcka ciągle robi ironiczne uwagi na jego temat po angielsku. Wokulski postanawia nauczyć się tego języka. Odchodzi i dostrzega dwie kobiety: płaczącą grzesznicę Marię i młodą kobietę z dzieckiem (pani Helena Stawska z Helusią). Następnie wychodzi z kościoła, widząc, że Izabela z ciotką i z jakimś młodym mężczyzną już go opuściły. Na ulicy spotyka nierządnicę, którą widział w kościele - pomaga jej.

W Wielka Niedzielę jest na śniadaniu u hrabiny, gdzie robi niesamowite (w większości pozytywne) wrażenie. Bardzo serdecznie przyjmuje go prezesowa Zasławska, jak się później okaże kochała bardzo jego stryja, ale ich rozdzielono. Izabela jest oburzona takim zachwytami się kupcem.

Wokulski uczy się angielskiego u pana Colinsa i płaci pani Meliton za wiadomości przydatne do zbliżenia się do Łęckich. Pewnego dnia, gdy dowiedział się, że Izabela będzie w Łazienkach pragnie zaaranżować spotkanie, ale książę zabiera go na zebranie w sprawie spółki. Tam poznaje młodzieńca, z którym panie wyszły z kościoła. Jest to Julian Ochocki - młody naukowiec i wynalazca. Gdy Wokulski dowiaduje się, że nie chce żenić się z Izabelą, przychylnie patrzy na młodzieńca. Idą na spacer do Łazienek. W drodze powrotnej Wokulskiego napadają rabusie, jednak widząc brawurowe zachowanie kupca, uznają, że jest wariatem i uciekają.

Po powrocie otrzymuje dwie wiadomości od pani Meliton: że licytują kamienicę Łęckich i że baronowa sprzedaje klacz, którą kupiła od swojego męża na pokrycie jego długów. Izabela byłaby szczęśliwa, gdyby klacz wygrała nie będąc już w ręku baronostwa. Wokulski kupuje klacz od pośrednika Maruszewicza za 800 rubli. Narrator informuje nas, że naprawdę baronowa dostanie 600, a 200 zabierze Maruszewicz. Następnie Wokulski jedzie obejrzeć kamienicę - okazuje się, że mieszka tam kobieta, na którą zwrócił uwagę w czasie wielkanocnej kwesty. Po oględzinach budynku udaje się do adwokata, któremu mówi, że chce za kamienicę dać 90 tysięcy, a więc o 30 tysięcy więcej niż jest warta. Adwokat odkrywa pobudki postępowania Wokulskiego i mówi, że może ją kupić dla niego za tyle, ale trzeba znaleźć kogoś, kto będzie podbijał stawkę. W tym celu Wokulski udaje się do starego Szlangbauma. Ostatecznie to właśnie on kupi na swoje nazwisko kamienicę Łęckich, aby nie wiedzieli oni, że Wokulski wyświadcza im przysługę.

Wokulski dogląda zakupionej klaczy. W dzień wyścigów dowiaduje się, że panna Izabela z ojcem i ciotką przyjechali tylko na ten wyścig. Wokulski wygrywa, tłum wiwatuje jak nigdy. Baron urażony podchodzi do powozu Izabeli i w złości nazywa Wokulskiego konkurentem panny Łęckiej, co ją szczególnie peszy. Kupiec, udając, że chodzi o potrącenie, żąda satysfakcji. Szuman i Rzecki zostają sekundantami Wokulskiego. Następnego dnia odbywa się pojedynek. Wokulski pierwszy rani barona, a więc odnosi zwycięstwo. Zapytany, wyjaśnia baronowi, że przyczyną pojedynku było urażenie kobiety.

Pewnego dnia Wokulski dostaje zaproszenie na obiad od Łęckich. Szykuje się cały dzień i wreszcie wyrusza. Zaproszenie ze strony Izabeli wynikało z żywszego zainteresowania osobą kupca, który pojedynkował się o jej honor z baronem. Zwłaszcza, że po pojedynku baron przysłał jej list z przeprosinami. Po obiedzie Izabela zostaje sam na sam z Wokulskim - rozmawiają serdecznie, najwięcej o występach tragika włoskiego Rossiego. Wokulski obiecuje Izabeli zadbać o odpowiednią oprawę podziękowań dla mistrza. Zostaje zaproszony do dalszych odwiedzin i wspólnego wyjazdu do Paryża.

Wokulski nie posiada się ze szczęścia. W „hołdzie” Izabeli pomaga kilku osobom i załatwia owacje dla Rossiego. Następnie wyjeżdża do Łazienek, gdzie spaceruje z panną Łęcką sam na sam. Po powrocie prosi Rzeckiego, aby ten poszedł do teatru i wręczył artyście album o Warszawie. Jest to niezwykle stresująca wyprawa dla Rzeckiego. Ostatecznie prosi o pomoc znajomego. Sam siada z tyłu i obserwuje: dostrzega, że Wokulski jak zmagnetyzowany wpatruje się w Łęcką, a ona w… Rossiego.

Następnego dnia odbywa się licytacja, na którą udaje się Rzecki, gdyż Klejn poinformował go, że Wokulski kupuje kamienicę Łęckich. Stary subiekt nie chce dać wiary. Jednak licytacja kończy się tak, jak mówił młody pracownik - Szlangbaum kupuje dom za 90 tysięcy. Do tego pan Łęcki uważa, że dostał za mało, zaś ciotka Izabeli mówi, że to bardzo dobra cena i powinni się cieszyć. Izabela dowiaduje się jednak (anonim, zapewne Krzeszowskiej), że to Wokulski kupił kamienicę - robi mu wymówki. Szybko jednak przestaje o tym myśleć, gdyż ciotka informuje ją o przybyciu Kazimierza Starskiego, dawnego adoratora, nad którym warto się teraz zastanowić. Starski odwiedza Izabelę. Ta szybko przedstawia mu Wokulskiego i zaczynają rozmawiać po angielsku, ignorując osobę kupca. Wokulski żegna się ozięble i jeszcze tej nocy wyjeżdża do Paryża.

W rozdziały powieści, w których rozgrywa się akcja wplecione są rozdziały zatytułowane Pamiętnik starego subiekta. W pierwszym tomie Ignacy Rzecki opisuje relacje panujące w sklepie Wokulskiego, którym obecnie zarządza. Pracują tam jeszcze subiekci Mraczewski, Lisiecki i Klejn. Dowiadujemy się z nich również dziejów Ignacego Rzeckiego - pochodził z ubogiej rodziny, po śmierci ojca trafił do sklepu Jana Mincla. Następnie dostajemy dokładny opis sklepu, jego pracowników (Jan Mincel, jego matka, bracia Jan i Franc Minclowie, August Katz i Rzecki) oraz relacji między nimi. W 1848 r. wraz z Katzem brał udział w Wiośnie Ludów na Węgrzech. W dalszych rozdziałach opisuje jak dzięki pomocy Jana Mincla udało mu się wrócić do Warszawy. Komentuje również obecne wydarzenia - m.in. otwarcie nowego sklepu Wokulskiego oraz stosunki między subiektami, gdyż przybyło dwóch nowych Żyd Henryk Szlangbaum (któremu wszyscy dokuczają) i pan Zięba. Na koniec wspomina, że Mraczewski i Szuman mówią, że Wokulski zdobywa majątek dla panny Łęckiej, ale Rzecki nie chce dać temu wiary.

Kolejna relacja rozpoczyna się od potwierdzenia informacji o wyjeździe Wokulskiego do Paryża. Rzecki pojmuje, że Stach rzeczywiście kocha się w pannie Łęckiej. To nastraja go do wspomnień - przywołuje dzieje Wokulskiego i całej ich znajomości.

W ostatnim rozdziale pierwszego tomu Rzecki opisuje przegląd kamienicy, zakupionej przez Wokulskiego. Poznał już wszystkich mieszkańców. Szczególnie polubił rządcę Wirskiego i młodą mężatkę z dzieckiem panią Stawską. Dowiaduje się, że jej mąż zbiegł, oskarżony o kradzież i mimo rehabilitacji nie powrócił i nie daje znaku życia od 2 lat. Rzecki uważa, że Stawska byłaby idealną żoną dla Wokulskiego.

TOM II

Wokulski jest w Paryżu, gdzie pomaga wspólnikowi (Suzinowi) w interesach. Przez resztę dnia zwiedza. Paryż zachwyca go, uważa, że to dziwne miasto, np. Jumart, który pracuje jako służący jest podwójnym doktorem filozofii. Coraz częściej myśli o osiedleniu się tu na stałe.

Pewnego dnia odwiedza go profesor Geist i proponuje dofinansowanie swojego projektu. Pracuje nad wynalezieniem metalu lżejszego od powietrza. Na dowód pokazuje mu dwa metale - jeden cięższy od platyny, a drugi lżejszy od sodu. Po jego wyjściu Wokulski jest żywo zainteresowany projektem, jednak Jumart mówi, że wszyscy maja Geista za wariata, a takie sztuczki robi magnetyzer Palmieri. Razem idą obejrzeć jego występ. Po występnie Wokulski pyta mistrza, czy jego można łatwo zamagnetyzować i coś mu wmówić. Mistrz odpowiada, że nie, bo nie jest medium i trwałoby to bardzo długo. Wokulski postanawia pomóc Geistowi, ale okazuje się, że ten ma już pieniądze ze sprzedaży materiałów wybuchowych. Gdy wieczorem Wokulski dostaje list od prezesowej Zasławskiej przynaglający do powrotu i zapraszający do jej majątku w Zasławku, natychmiast decyduje się na powrót.

Po drodze do Zasławka poznaje barona Dalskiego, który jest narzeczonym wnuczki prezesowej - Eweliny Janockiej. Razem z pozostałymi gośćmi prezesowej: Ochockim, panią Wąsowską (młoda wdowa), Starskim, panną Eweliną i panną Felą, jada do dworku. Na miejscu Wąsowska zabiera Wokulskiego na konna przejażdżkę, gdzie wyraźnie go kokietuje. Gdy nie udaje jej się go usidlić jest rozdrażniona, ale wracają jako przyjaciele.

Pewnego dnia do Zasławka przybywa panna Izabela. Jest to najlepszy okres z życiu Wokulskiego. Spędzają ze sobą mnóstwo czasu, powoli otwiera przed panną Łęcką serce. Dostrzega jednak, że atmosfera w Zasławku jest napięta, bo panna Ewelina romansuje ze Starskim. Pewnego dnia, gdy pogoda się poprawiła wszyscy wyruszają na rydze. W lesie Wokulski wyznaje Izabeli swoje uczucia i nie zostaje odepchnięty, co jest dla niego ogromnym szczęściem. Kilka następnych dni, aż do wyjazdu Izabeli, to dla niego niekończąca się sielanka. Po wyjeździe Izabeli, Wokulski też szybko opuszcza Zasławek, wcześniej dbając o wykonanie kamienia nagrobnego na grobie jego stryja: jest to czterowers z sonetu Mickiewicza „Do M…” Jego twórcę - Węgiełka w nagrodę zabiera Wokulski ze sobą do Warszawy.

W Warszawie salon Łęckich znów tętni życiem. Gdy Wokulski przychodzi w odwiedziny zazwyczaj spędza czas z Łęckim, bo Izabeli nie ma, albo ma gości. Ukojenie po miałkości intelektualnej i moralnej salonów przynoszą kupcowi wizyty u pani Stawskiej. Ona zaczyna się w nim zakochiwać.

Do Warszawy przyjeżdża skrzypek Molinari, którego bardzo chce poznać panna Izbaela. Na którymś z przyjęć zaczyna z nim flirtować, co oburza Wokulskiego. Nie pojawia się u Łęckich przez kilka tygodni - widuje się za to z panią Stawską. Jednak spotkawszy kiedyś panią Wąsowską zostaje zrugany, że Bela przez niego cierpi. Wdowa bagatelizuje również flirt ze skrzypkiem i Wokulski w końcu daje się przekonać. Po wizycie u Łęckich wraca jako oficjalny narzeczony. Wiadomość ta załamuje panią Stawską - postanawia wyjechać. Do tego dotarły wieści, że jej mąż żyje, ale pod innym nazwiskiem (Ernest Walter) gdzieś w Algierze.

W małżeństwie Krzeszowskich dochodzi do zgody - baron wraca do domu. Przeprasza wszystkich, którym żona wyrządziła krzywdę, a także, dzięki małemu przebraniu, do kamienicy wracają wyeksmitowani studenci.

Ciotka Izabeli z Krakowa wzywa ja do siebie. Jadą razem z ojcem, Wokulskim i Starskim. W pociągu panna Izabela zaczyna po angielsku rozmawiać ze Starskim, opowiadając, że nadal nie znalazła kawałka metalu, który dał jej Wokulski w prezencie, a który zginął podczas igraszek ze Starskim. Wokulskiemu robi się słabo. Udaje, że jest do niego telegram i wysiada w Skierniewicach, dając Izabeli do zrozumienia, że zna angielski. Załamany, próbuje popełnić samobójstwo, ale ratuje go brat furmana Wysockiego, któremu kiedyś pomógł.

Następnego dnia wraca do Warszawy, gdzie początkowo zupełnie odcina się od świata. Przyjmuje tylko nielicznych gości (Rzecki, Szuman) i występuje z założonej przez niego spółki. Jego miejsce zajmuje Szlangbaum. Pewnego dnia odwiedza Wokulskiego Węgiełek, który opowiada, że Starski to pierwszy, który zhańbił jego żonę (byłą nierządnicę Marię, której Wokulski pomógł). Również jego romans ze Eweliną wyszedł na jaw. Tu szczegółów dostarcza Ochocki - baron żąda rozwodu. Zainteresował się także pracowniami technologicznymi i postanowił jedną wybudować. Po odejściu Ochockiego Wokulski biegnie kupić najpotrzebniejsze sprzęty i przez kilka dni robi doświadczenia chemiczne, chcąc poświęcić się nauce.

Pewnego dnia dostaje zaproszenie od pani Wąsowskiej. Próbuje ona pogodzić go z Izabelą, ale robi to tak naiwnie i nieudolnie, że Wokulski bez trudu zbija wszystkie jej argumenty. Rozmowa ta jednak rozwesela go i ostatecznie leczy z apatii. Dostrzega, że na świecie są inne kobiety - podoba mu się pani Wąsowska. Dziękuje jej za pomoc w otworzeniu oczu i żegna się. Wieczorem odwiedza Rzeckiego, mówiąc, że ma przed sobą dwie drogi - albo wypłynie i będzie sławny, albo rozstanie się z życiem, po czym wyjeżdża.

Rzecki jest niedomagający i załamany brakiem wieści o przyjacielu. Szuman mówi, że wszyscy plotkują, że jest już skończonym bankrutem. Przynosi także wiadomości, że podobno Wokulski wybrał się w podróż przez Rosję do Chin, Japonii i Stanów Zjednoczonych. W związku z tym, że Ochocki jedzie do Moskwy, Rzecki liczy na jakieś wiadomości od Stacha.

Tymczasem przychodzi list od Węgiełka, w którym pyta o zdrowie Wokulskiego, bo widział, jak ten szedł do ruin zamku w Zasławiu, a chwile później nastąpił wybuch. Węgiełek nie znalazł jednak ciała, a na pamiątkę, jak mniema, cudownego ocalenia postawił tam krzyż z napisem non omnis moriar. Szuman interpretuje ten list jako wiadomość o samobójstwie Wokulskiego, ale Rzecki uważa, że on tylko zniszczył miejsce przypominające mu o Izabeli.

Jedyną pracą, jaką wykonuje Rzecki u Szlangbauma jest projektowanie wystawy na cały tydzień. Robi to zupełnie za darmo. Podczas pisaniu dwóch listów (do Stawskiej i do Lisieckiego) słabnie i umiera, najprawdopodobniej na zawał serca, z którym od jakiegoś czasu miał problemy. Pożegnać przychodzą go Szuman i Ochocki. Ten ostatni dostrzega w bocznej kieszeni surduta subiekta słowa z listu Węgiełka non omnis moriar i przyznaje im rację.

Również drugi tom przeplatany jest wstawkami z pamiętnika Rzeckiego. Są to rozdziały I, II, IX, X, XI, XVI i XVIII. Na początku opowiada o sytuacji politycznej w 1879 r. oraz o procesie baronowej Krzeszowskiej z Heleną Stawską o kradzież lalki. Ostatecznie, dzięki rozwadze Wokulskiego udaje się udowodnić niewinność pani Heleny. W międzyczasie subiekt wspomina o częstych wizytach Wokulskiego u młodej kobiety. Rzecki stara się wszelkim siłami zeswatać tych dwoje.

Dowiadujemy się także, że Wokulski sprzedaje kamienicę, na której ostatecznie udało mu się nawet zarobić 10 tysięcy. Rzecki wspomina także, jak oburzyły go plotki, że Wokulski sprzedaje sklep. Jednak gdy pyta o to Stacha ten nie zaprzecza. Następnie zauważa, że w stosunkach między subiektami coś się zmieniło - Szlangbaum, dotychczas pokorny, zaczyna hardo podnosić głowę do góry, a dokuczający mu dotychczas subiekci wyraźnie spokornieli.

Kolejnym ważnym wspomnieniem jest spędzenie u Stawskiej wieczoru, podczas którego u księcia odbywa się bal. Wokulski odmawia, gdyż zbyt późno dostał zaproszenie. Rzecki jest zadowolony, gdyż ma nadzieję, że przyjaciel otrzeźwieje. Jednak wieczorem, po odstawieniu Rzeckiego do domu, Wokulski nie wysiada z powozu, ale odjeżdża gdzieś. Rzecki udaje się za nim i spotyka go, jak stojąc w śniegu, pod drzewem wpatruje się w okna domu księcia.

Następne zapiski opowiadają o pogarszającym się stanie zdrowia subiekta, który nadal pracuje w sklepie, teraz należącym do Szlangbauma, ale praca nie sprawia mu już dawnej satysfakcji. Coraz częściej myśli o wyjeździe, ale ostatecznie nigdy się na to nie odważy. Raz nawet siedział już w pociągu, ale wybiegł zanim ten ruszył.

Opisuje także powrót Wokulskiego, który od tej pory stroni od ludzi. Szuman informuje Rzeckiego, że kupiec zerwał z Łęcką i próbował popełnić samobójstwo. W to ostatnie Rzecki nie chce uwierzyć. Ciągle ma nadzieję, że Wokulski zejdzie się ze Stawską.

Ostatni rozdział zapisków jest bardzo chaotyczny, urywany. Wspomina, że nienajlepiej się czuje. Szuman zabronił mu wszelkich używek i denerwowania się, dlatego też Rzecki jest bardzo osamotniony i nigdzie nie wychodzi. Tradycyjnie pisze kilka słów o polityce - informuje, że zmarł Napoleon IV. Powoli załamuje się jego wiara w sens świata i misję dziejową Bonapartów. Na koniec wspomina, że Mraczewski oświadczył się Stawskiej i został przyjęty. Ciągle myśli o Wokulskim który wyjechał do Moskwy - nie wiadomo na ile i nie daje znaku życia. Troska o przyjaciela wypełnia końcowe rozważania subiekta.

Czas i miejsce akcji w Lalce Bolesława Prusa

Czas akcji, tak jak i miejsce, jest bardzo dokładnie określony. Jest to cecha znamionująca pisarstwo realistyczne. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni niecałych dwóch lat 1878 i 1879 r. Jednak czas fabuły jest wiele dłuższy. Inną perspektywę czasową wprowadza bowiem głównie pamiętnik starego subiekta. W rozdziałach tych sięga się do czasów napoleońskich (dzieje ojca Rzeckiego). Wiele mówi się także o roku 1848 r., a więc o czasie Wiosny Ludów.

Znakomita większość wydarzeń rozgrywa się w Warszawie. Miasto ukazane jest bardzo szczegółowo i realistycznie. Jedna z interpretacji Lalki opiera się na utworzeniu mapy tych miejsc Warszawy, w których dzieją się wydarzenia. Padają tam takie ulice, jak: Krakowskie Przedmieście (tam stoi sklep Wokulskiego), Nowy Świat, Aleje Ujazdowskie (przy nich stoi kamienica Łęckich), Dobra i Browarna(Powiśle - miejsce, gdzie mieszka warszawska biedota). Poza tym wspomina się Łazienki i Ogród Saski (miejsce spotkań warstw wyższych) oraz tor wyścigów konnych, budynki na praskim brzegu, itp.

Widać tu świadomość, że przestrzenią nowożytnej cywilizacji jest miasto. Ukazuje się ono na kilku planach: plan I to Warszawa mieszczańska, II - Warszawa arystkoracji (Łazienki, salon księcia, Ogród Saski), III - Warszawa żydowska (Nalewki), IV - Warszawa inteligencji (dom Szumana), V - Warszawa biedoty (Powiśle). Dla wizji Warszawy istotna jest filozofia przestrzeni ogarniającej ruch cywilizacyjny, przyśpieszającej tempo życia. Istotne jest także to, że miasto zmienia się - gdy Wokulski powraca z Syberii jest mu nieprzyjazne, nie może się w nim odnaleźć. Jednak kiedy jest już bogatym i wpływowym człowiekiem otwierają się przed nim nawet arystokratyczne salony. W miarę postępowania powieści miasto schodzi na drugi plan, jest coraz bardziej szare, nijakie. Przestrzeń jest również rozliczeniem z mitami przeszłości, z miejscami ze sfery sacrum. Przykładem jest Stare Miasto - miejsce demonstracji i manifestacji, często krwawo tłumionych przez żołnierzy carskich, było dla Polaków miejscem świętym - także ze względu na szerszą perspektywę historyczną: tam przecież znajduje się Zamek Królewski. W Lalce ani jedno wydarzenie nie rozgrywa się na Starym Mieście - jest to zabieg celowy, gdyż miały tam siedzibę władze carskie. Następuje desakralizacja tego miejsca.

Kolejnym ważnym miastem jest Paryż. Wokulski zwiedza go, a nawet rozmyśal nad jego topografią. Paryż przedstawia mu się jako owalny półmisek, przedzielony na pół Sekwaną. Wokulski zwiedza Pola Elizejskie, Lasek Buloński, bulwar Magenta, ulicę Laffayeta, teatr „Gymnase”, Ogród Tuileryjski, Plac Zgody, katedrę Notre-Dame, Plac Bastyli i wiele pomniejszych zabytków. Paryż nie jest takim miastem jak Warszawa - jest „radosne”, pełne paradoksów i dziwnych ludzi. Piękno Paryża odsłania Wokulskiemu bezstylowość, tandetę Warszawy. To właśnie plan stolicy Francji jest pretekstem do ogólnej refleksji o sensowność, celowości i harmonii działań poszczególnych jednostek w wymiarze uniwersalnym, całościowym. Mimo że Paryż wiele lat tworzyło setki tysięcy różnych ludzi, ostatecznie ma on w miarę uregulowany i harmonijny kształt. Topografia tego miasta odbija jego historię.

Jeszcze jednym miejscem, na które zwraca się uwagę w powieści jest Zasław i okolice. Nie ma tam zbyt wielu szczegółów krajobrazu, wyjąwszy opis ruin zamku, ale rozgrywa się tam sporo ważnych zdarzeń. To właśnie w Zasławku i Zasławiu nawiązuje się bliższe uczucie między Wokulskim a Izabelą. Zasławek przywołuje naturalne skojarzenia z Soplicowem z Pana Tadeusza czy z mityczną Arkadią. Jest to jednak Arkadia unowocześniona - prezesowa sama, po cichu, bez głośnych manifestów wciela w życie te punkty programu pozytywistycznego, które uważa za dobre - dba o warunki bytowe służby oraz o jej wykształcenie (postawiła szkółkę). Wszędzie tam czuć spokój i polskość.

Arkadyjska przestrzeń Zasławka również zostaje zdemitologizowana wraz z pojawieniem się gości prezesowej oraz, ostatecznie, po jej śmierci. W obydwu tych momentach największy zamęt wnosi swoją osobą Starski. Kokietuje kolejne panny - obala mit szczęśliwości i wierności małżeńskiej, a co za tym idzie mit szczęśliwej ziemiańskiej rodziny. Obecnie taki model jest już przeżytkiem - teraz trzeba uwodzić, zdobywać siłą. Dlatego też Wokulski od początku zabiera się do rzeczy nie tak, jak powinien - kilkakrotnie mówi mu się to wprost, np. panie Meliton i adwokat. Flirty Starskiego demitologizują również magiczną i niezwykłą (tradycja romantyczna) przestrzeń zamku w Zasławiu, tak że ostatecznie musi on zostać zniszczony.

Główne wątki powieści

Wątek miłosny. Najbardziej widocznym wątkiem powieści jest wątek miłosny. Jego zasadniczy zrąb osnuty jest wokół postaci Wokulskiego i Izabeli, ale jest jeszcze kilka innych par a także osoby związane z Wokulskim (Stawska) oraz z Łęcką (Starski i przygodni adoratorzy). Od pewnego momentu życie kupca organizuje tylko i wyłącznie uczucie do Izabeli. Można więc mówić, że wątek miłosny jest wątkiem głównym, gdyż dotyczy bezpośrednio losów Wokulskiego, na które składa się akcja powieści. Jest ono głównym motorem jego działań i stanowi motywacje dla niemal wszystkich zdarzeń, składających się na akcję Lalki. Tym samym wątek miłosny jest również wątkiem dziejów głównego bohatera.

Wątek Rzeckiego. Wątek ten wyróżniony został nawet poprzez poświęcenie bohaterowi osobnych rozdziałów na jego pamiętnik. W pamiętniku tym zapisuje on swoje dzieje, a także relacjonuje i komentuje bieżące wydarzenia. Poprzez wspomnieniowe retrospekcje poszerza on perspektywę czasową oraz łączy się ściśle z funkcjonowaniem historii w utworze. To właśnie w pamiętniku Rzeckiego pojawiają się komentarze do ówczesnej i dawniejszej sytuacji politycznej Europy, to tu przywoływana jest większość ważnych wydarzeń historycznych.

Wątek społeczno-obyczajowy. Prus ukazał losy bohaterów na tle tego, co dzieje się w świadomości społecznej. Postawił w Lalce niekorzystna diagnozę ówczesnego społeczeństwa, które jako zbiorowość nie potrafiło docenić jednostek wybitnych. Tu splatają się różne wątki poboczne, np. wątek baronostwa Krzeszowskich, traktujący o rozpadzie polskiej rodziny, wątek dotyczący demitologizacji romantycznych i pozytywistycznych ideałów, czy też wątek dotyczący sposobów życia różnych grup społecznych.

Społeczeństwo Warszawy

Prus przedstawia w Lalce społeczeństwo Warszawy, stolica jest jednak miniaturą całej Polski - powieść pokazuje nam wszystkie ówczesne warstwy społeczne.

1. Arystokracja

Do tej grupy możemy zaliczyć m.in. takie postaci:

* Tomasz Łęcki

* Izabela Łęcka

* Krzeszowscy

* hrabina Karolowa

* Książę

* prezesowa Zasławska

* Ochocki

* baron Dalski

* hrabia Liciński

* Kazimierz Starski

* Wąsowska

Arystokracji poświęca Prus w Lalce stosunkowo dużo miejsca. Warstwa ta jest przedstawiona w przeważającej większości negatywnie. Jest oderwana od reszty społeczeństwa, wyalienowana. Arystokraci uważają się za ludzi lepszych, za lepszą rasę. Są to próżniacy, ludzie, którzy utrzymują się z procentów od swoich wielkich majątków. Są zepsuci moralnie - żyją w obłudzie, czego dowodem są kwesty na rzecz biednych, organizowane nie ze współczucia dla ich losu, ale po to, aby pokazać się w towarzystwie. Myślą tylko o dobru własnym, ewentualnie własnej grupy społecznej. Brak im woli działania, zmieniania społeczeństwa, choć to właśnie oni posiadają środki, żeby coś zrobić:

„Chcieliby coś robić, mają nawet rozum i ukształcenie, ale... energii brak!... Choroba woli, panie: cała klasa jest nią dotknięta... Wszystko mają: pieniądze, tytuły, poważanie, nawet powodzenie u kobiet, więc niczego nie pragną.” (Adwokat do Wokulskiego o magnaterii, tom I, rozdz. 11)

Kolejne wady arystokracji, które pokazuje Prus to chciwość i niegospodarność. Starski jest łasy na pieniądze i interesują go tylko panny z posagiem, Łęcki przepuszcza cały swój majątek na podróże, piękne mieszkanie, garderobę córki i inne zbytki.

W tej grupie społecznej Prus przedstawia trzy postaci pozytywne. Pierwszą z nich jest prezesowa Zasławska, która ma dobre serce, próbuje pomagać chłopom. Druga to Ochocki, który dystansuje się wobec swojej klasy społecznej, widzi jej wady, sam zaś poświęca się nauce. Nie jest człowiekiem próżnym, chce coś robić. Pozytywne cechy można także odnaleźć w osobie księcia, który jest wprawdzie przekonany o wyższości swojej klasy, jest jednak patriotą, interesuje go los kraju, nie chce stać z założonymi rękami, chce coś dla dobra Polski zrobić.

2. Szlachta ziemiańska

Jest to grupa najmniej dokładnie w powieści przedstawiona. Właściwie jedynym jej reprezentantem jest Wirski, niegdyś posiadacz ziemski, który jednak roztrwonił swój majątek i teraz pracuje jako rządca w kamienicy. Reprezentuje on sytuację wielu szlachciców tzw. „wysadzonych z siodła”, tj. pozbawionych swojego majątku. Jego życie jest szare i monotonne, nie interesuje się sprawami społecznymi i politycznymi, ogarnęła go rezygnacja, najprawdopodobniej zagląda do kieliszka.

3. Mieszczaństwo

Warstwa ta jest bardzo podzielona pod względem wykształcenia, pochodzenia, pokoleń i zawodu. Znajdziemy tutaj: intelektualistów, Polaków, Żydów i Niemców, studentów, kupców. Jest to warstwa pozbawiona energii, niezdolna do przedsiębiorczości. Gdy jakaś osoba, tak jak Wokulski, wykaże się przedsiębiorczością i zyska na tym, uchodzi od razu za wariata. Dzieje się tak, ponieważ mieszczaństwo nie wierzy we własne siły oraz często nie chce pracować. Przykładem takiej postawy jest radca Węgrowicz, które całe dnie przesiaduje nad kuflem piwa.

Grupą wyróżniającą się z mieszczaństwa są Żydzi. Grupa ta jest w powieści przedstawiona niejednoznacznie. Z jednej strony są to ludzie przedsiębiorczy, mający wiele zalet i żyłkę do handlu. Prus przedstawia w powieści problem antysemityzmu i nieuzasadnionej wrogości Polaków do starozakonnych. Z drugiej strony ukazane są ich negatywne cechy, takie jak dążenie do osiągnięcia zysków za wszelką cenę, zainteresowanie pieniędzmi. Żydzi stopniowo wypierają Polaków z handlu, czego przykładem jest wykupienie przez Szlangbauma sklepów i wszystkich dóbr Wokulskiego.

4. Lud

Chłopi są warstwą najuboższą, nie mającą możliwości rozwoju, wydźwignięcia się z trudnej sytuacji. Dzieje się im ogromna krzywda, są wyzyskiwani przez inne klasy. Przykładami postaci z tej grupy, które żyją w skrajnej nędzy są Wysoccy i prostytutka Maria.

Całemu społeczeństwu można przypisać takie cechy, jak:

* samodestrukcja,

* brak jedności,

* bardzo duże różnice społeczne,

* popadanie w skrajności,

* beznadzieja,

* brak ratunku dla tego społeczeństwa.

Zwracają uwagę takie problemy jak: nietolerancja o znamionach antysemityzmu, bezrobocie, materializm, konserwatyzm, przesądy społeczne. Arystokracja jest zdemoralizowana, lud - upadły, mieszczaństwo podzielone i bez możliwości rozwoju. Cały organizm społeczny jest chory.

Trzy pokolenia idealistów w „Lalce” Bolesława Prusa, czyli powieść o „straconych złudzeniach”

Pierwotny tytuł Lalki miał brzmieć „Trzy pokolenia”, co wskazuje na intencję autora do pokazania trzech formacji myślowych i ideowych społeczeństwa polskiego. Każda z nich chciała stworzyć świat nowych idei, przeciwstawić się „rozkładowi społeczeństwa”, o którym pisał Prus. Ich wysiłki okazały się jednak daremne.

Sam Prus pisał o idealizmie w powieści tak:

Nasz idealizm ma w powieści trzy typy, cechujące się tym, że każdy z nich goni za wielkimi dziełami, a nie dba o małe, podczas gdy realista Szlangbaum, wykonując małe prace zdobywa kraj. Rzecki jest idealistą politycznym, Ochocki naukowym, a Wokulski bardzo złożonym jako człowiek epoki przejściowej.

1. pokolenie - romantycy

Głównym przedstawicielem tego pokolenia idealistów jest wskazany przez Prusa Ignacy Rzecki. Mówi sam o sobie:

„Ja jestem człowiek z innej epoki, nawet nazywają mnie bonapartystą i romantykiem”

Jest on rzeczywiście zagorzałym bonapartystą, wiernym zwolennikiem Napoleona. Cześć do wodza przekazał mu jego ojciec. Mimo odejścia w niepamięć Napoleona Rzecki cały czas wierzy w to, że któryś z jego potomków przywróci czasy świetności wielkiego wodza. Rzecki z ogromnym zainteresowaniem śledzi wydarzenia polityczne, interpretując je często opacznie, wyolbrzymiając wpływ potomków Napoleona na losy Europy. Wyrazem jego patriotyzmu był jego udział w Wiośnie Ludów (1848) na Węgrzech.

Rzecki jest w swoim zacięciu politycznym dziwaczny. Wszędzie dopatruje się jakiejś wielkiej polityki, gdy Wokulski usycha z miłości do Izabeli, Rzecki wierzy, że jego dziwne zachowanie ma związek z działalnością polityczną Stacha. Z powodu zapatrzenia na politykę Rzecki często nie jest w stanie dobrze ocenić otaczającej go rzeczywistości, żyje w świecie własnych marzeń i złudzeń.

Rzecki jest także idealnym, bardzo sumiennym i pracowitym subiektem. W jego podejściu do pracy widać jednak także brak racjonalizmu - pracuje od dwudziestu lat bez przerwy, nie robi tego, aby coś zarobić, jest starym kawalerem. Ma swoje przyzwyczajenia, z których nie rezygnuje, żyje w kieracie obowiązków sklepowych, gdy ma zmienić swój plan dnia czuje się z tym źle. Jest to człowiek bardzo naiwny, oddany Wokulskiemu bez reszty, opiekujący się sklepem z miłości do niego oraz w imię ideałów patriotyzmu i pracy.

Upadek idei Rzeckiego jest bardzo widoczny w powieści. Ludwik Napoleon umiera, w co Rzecki uwierzyć nie chce. Uwielbiana przez niego Helena Stawska, którą w myślach przeznaczył Wokulskiemu wychodzi za bawidamka Mraczewskiego. Stach, który był jego najwierniejszym przyjacielem, a którego widział Rzecki jako idealnego przywódcę zrywu narodowowyzwoleńczego przepada w tajemniczych okolicznościach. Na końcu powieści umiera sam Rzecki.

2. pokolenie - przejściowe

Reprezentantem drugiego, przejściowego pokolenia jest Stanisław Wokulski. Jest to główny bohater powieści, i to właśnie w jego usta Prus włoży przekleństwo skierowane w stronę romantyków, wygłoszone w słynnej scenie ciskania tomikiem Mickiewicza o ścianę:

"Zmarnowaliście życie moje... Zatruliście dwa pokolenia!.. szepnął. - Oto skutki waszych sentymentalnych poglądów na miłość."

To właśnie lektury romantyczne miały zasadniczy wpływ na ukształtowanie się podejścia Wokulskiego do miłości. Fascynacja Izabelą, przybierająca nierzadko postać manii, sprawia, że cały świat bohatera przewraca się do góry nogami. To dla niej Wokulski robi interesy na wojnie, dla niej wkrada się w łaski jej ojca, dla niej organizuje spółkę handlową. Jest to miłość nieszczęśliwa, nieodwzajemniona, neurotyczna, pełna chwil pięknych, gdy Izabela jest dla bohatera łaskawa oraz chwil buntu Wokulskiego, prób odrzucenia miłości. Bohater nie jest jednak w stanie wyrzec się jej i to właśnie poświęcenie się miłości do Izabeli będzie główną przyczyną jego klęski.

Upadek idei reprezentowanych przez Wokulskiego nie ogranicza się jednak tylko do miłości. Dziedzictwem romantycznym była jego działalność niepodległościowa - uczestnictwo w Powstaniu Styczniowym. Wydarzenia te nie są przedstawione w toku akcji powieści, ich echa są jednak często obecne. W „Pamiętniku starego subiekta” poznajemy niejakiego Leona, który miał ogromny wpływ na decyzję Wokulskiego uczestnictwa w powstaniu, zaszczepił w jego sercu ideę walki o wolność. Powstanie jednak nie przyniosło żadnych korzyści Polakom, Wokulski został za uczestnictwo w nim zesłany na Syberię, do Irkucka. Stosunek mieszkańców Warszawy do powstańców dobrze oddaje wypowiedź radcy Węgrowicza, który tak wyrażał się o Wokulskim:

„Gotował wraz z innymi piwo, które do dziś dnia pijemy”

W postaci Wokulskiego widać dziedzictwo idei romantycznych, żyje on jednak w społeczeństwie kapitalistycznym. Kolejna idea, której się poświęcił, to praca u postaw oraz praca organiczna. Wokulski próbuje działać na polu filantropijnym, widzi, co powinno zostać zmienione w Warszawie i w Polsce, aby ludziom lepiej się żyło. Pomaga furmanowi Wysockiemu, oddaje prostytutkę Marię do magdalenek, zakłada spółkę handlową. Widzi jednak, że to, co robi, to kropla w morzu potrzeb.

Ostatnią ideą, której próbuje poświęcić się Wokulski jest praca naukowa. Już jako subiekt parał się pracą naukową, skonstruował wynalazek, który pompował wodę z dołu do góry, czym zwrócił na siebie uwagę profesorów. Zdał do Szkoły Przygotowawczej, a potem do Szkoły Głównej. Z powodu wzięcia udziału w powstaniu przerwał studia, naukę kontynuował w Irkucku. Miłość do Izabeli przyćmiła jego zainteresowania naukowe, często jednak w powieści spotyka ludzi, którzy przypominają mu o jego zamiłowaniach. Do takich ludzi należą Ochocki i profesor Geist. Wokulski nawet zastanawia się poważnie nad podjęciem współpracy z Geistem nad produkcją metalu lżejszego od powietrza, ale fascynacja Izabelą przeszkadza mu w realizacji jego zainteresowań. Ostatecznie wyrzeka się nauki, czego symbolicznym wyrazem jest danie Izabeli w prezencie zaręczynowym metalu lżejszego od wody, który dostał od Geista.

Wokulskiego można określić mianem człowieka przegranego. Żadnej idei nie potrafił poświęcić się bez pamięci, do końca. Miotały nim sprzeczne motywacje, nie mógł się zdecydować na coś konkretnego, brakowało mu celu w życiu, do którego dążyłby wytrwale. Jego klęska jako głównego bohatera powieści ma zasadnicze znaczenia dla przesłania Lalki.

3. pokolenie - pozytywiści

Reprezentantem tego pokolenia jest Julian Ochocki, którego można określić mianem idealisty nauki. Jest to człowiek wywodzący się z arystokracji, ale często krytykujący swoją klasę. To młody naukowiec, człowiek zdolny, absolwent dwóch wyższych uczelni, który chce poświęcić całe życie nauce. Marzeniem Ochockiego jest zbudowanie maszyny latającej. Ostatecznie bohater wyjeżdża do Geista, by tam próbować realizować swoje - utopijne przecież! - marzenia naukowe.

Idealiści polscy więc umierają, wyjeżdżają lub znikają w tajemniczych okolicznościach. Nie realizują swoich celów, jednak taka pesymistyczna interpretacja nie jest do końca uprawomocniona. Słowa non omnis moriar, które pojawiają się w zakończeniu powieści, można odnieść do wszystkich trzech pokoleń idealistów. Możliwe, że słowa te są wyrazem nadziei, że będą w społeczeństwie ludzie, pragnący poświęcić się dla dobrych idei, i że ludzie ci nie przegrają. Prus w zakończeniu powieści daje więc czytelnikowi do zrozumienia, że choć ideały głoszone przez idealistów nie spełniły się, cały czas będą obecne w społeczeństwie, odrodzą się w odpowiednim czasie.

Typy narracji w „Lalce”

Pierwszym i najważniejszym „gospodarzem” utworu jest trzecioosobowy narrator wszechwiedzący. Jest to najbardziej klasyczny typ narracji, ukształtowany wzorcowo właśnie w dziewiętnastowiecznej powieści realistycznej. Bardzo często usuwa się na dalszy plan - dlatego też w powieści mamy liczne dialogi, których cecha charakterystyczną jest silne zindywidualizowanie języka postaci. Technika narracji, na jakiej opiera się ten typ polega na ciągłej destabilizacji zdarzeń. Mówi się o nich prezentując naocznie, relacjonując, podając inne wersje, warianty. Zamiast jednoznacznych opinii - wątpliwości, zamiast rozstrzygnięć - pytania.

W tym kontekście warto wspomnieć o roli plotki w Lalce. Plotkarzami są bez wątpienia Szprot, Węgrowicz i Krzeszowska, ale także Rzecki. Domysły lub wymysły tych osób w znacznym stopniu wpływają na rozumienie zdarzeń i zachowań postaci, np. Wokulski zazwyczaj jawi się zupełnie inaczej niż w plotkach. Tym samym postaci przejmują część obowiązków narratora.

Drugi ważny typ narracji to narracja pierwszoosobowa, z którą mamy do czynienie w rozdziałach zatytułowanych Pamiętnik starego subiekta. Wpływa to znacznie na zwielokrotnienia punktów widzenia, np. dane zdarzenie komentuje narrator wszechwiedzący, Rzecki, a czasem także przytaczane są komentarze w formie plotek. Wszystko to wpływa wyraźnie z jednaj strony na obiektywizację poznania, z drugiej zaś na wielogłosowość (polifoniczność) powieści.

Na tym nie wyczerpuje się jednak repertuar typów narracji. Jest jeszcze trzeci typ, polegający na operowaniu mową pozornie zależną. Tak jest na przykład w momencie spaceru Wokulskiego po Powiślu, gdzie narrator relacjonuje jego myśli w mowie pozornie zależnej. Ten typ narracji jest prekursorski w stosunku do wszelkich zabiegów, mających na celu odsunięcie narratora wszechwiedzącego i zdążających do techniki strumienia świadomości, który zdominuje twórczość dwudziestowieczną.

Znaczenie tytułu

Początkowo krytycy dość jednoznacznie interpretowali tytuł powieści, uznając za tytułową lalkę pannę Izabelę Łęcką. Był to jednak fałszywy trop interpretacyjny. Rozpowszechnił się jednak tak bardzo, że sam Prus postanowił wyjaśnić sytuację. Napisał, że tytuł ma bezpośrednio odnosić się do historii procesu między baronową a Stawską. Proces ten był bowiem literacką „obróbką” rzeczywistej historii, o której pisały warszawskie gazety. Historia ta stała się pobudką do napisania całej powieści, dlatego też tak należy odczytywać znaczenie tytułu.

Prus wskazywał również, że te pierwsze interpretacje są błędne, gdyż niesłusznie wysuwają na czoło wątek miłosny. Tymczasem on nie był najważniejszy. Autor żałował, że nie zatytułował powieści Trzy pokolenia, bo tytuł ten pełniej oddawałby sens utworu.

Zapewnienia Prusa o „przezroczystości” tytułu nie muszą zamykać dróg interpretacyjnych, nadal można dopatrywać się jego aluzyjności. Zazwyczaj interpretuje się go dwojako: albo jako odwołanie do tradycji XIX w. tekstów dydaktyczno-satyrycznych, np. „Lalka” Krzszewskiego; albo jako wyraz przekonania, że świat to teatr marionetek, co obrazowałaby zaduma Rzeckiego nad nakręcanymi zabawkami, które poruszały się bez ładu i celu.

Miłość w Lalce

Jest chyba najbardziej zdemitologizowanym elementem tradycji romantycznej. Ukazana bardzo pesymistycznie - w powieści praktycznie nie ma szczęśliwych małżeństw: Stawską opuścił mąż, baronostwo Krzeszowscy nie żyją ze sobą, wielu bohaterów straciło małżonka - pan Łęcki, Szuman (była to dla niego prawdziwa tragedia), Wąsowska (młoda wdowa). Dobrym przykładem jest także pierwsze małżeństwo Wokulskiego, będące rezultatem zdroworozsądkowego wyboru, a nie miłości.

Niezwykle ciekawym zabiegiem było odwrócenie przez Prusa typowych schematów. W Lalce naprawdę kochają mężczyźni (oczywiście, z wyjątkiem Starskiego), to oni są zdolni do najwyższych poświęceń, to oni przechowują w sobie wyidealizowaną wizję miłości. Kobiety w większości (wyjątki to oczywiście pani Stawska i prezesowa Zasławska) więcej dbają o pozycję konkurenta i własne zachcianki, niż o głębię uczucia. Izabela kokietuje wszystkich powieściowych uwodzicieli i ludzi niewartych szczerego uczucia - Starskiego, Rossiego, skrzypka Molinariego. Nie potrafi za to doceni prawdziwego uczucia, gdyż nie umie lub nie chce wyzwolić się spod nacisku konwenansu, który każe jej uważać małżeństwo z kupcem za ogromny mezalians. Inny przykład kobiecej przewrotności i dwulicowości to panna Ewelina Janocka, która za barona wychodzi z litości i dla pieniędzy i niebędąc jeszcze jego żoną, już zdradza go ze Starskim.

Prawie każdy z bohaterów wygłasza (publicznie lub w myślach) własne refleksje na temat miłości. Wokulski wizję miłości kształtował z utworów romantyków, wielokrotnie cytuje Mickiewicza. Właśnie taki typ uczuciowości, a nawet konkretnie samego poetę, krytykuje w chwili załamania. Zarzuca, że nauczyły go kochać kobietę idealną, której naprawdę nie ma. Niemniej jednak praktycznie do końca idealizuje obraz Izabeli, bagatelizując jej flirty. Tym bardziej tragiczne jest końcowe rozczarowanie. Podobne poglądy prezentował w młodości Szuman, ale on już sam rozliczył się z tą przeszłością i Wokulskiemu radzi postąpić tak samo. Co ciekawe, również Rzecki nie pochwala romantycznego gonienia za ideałem. Mówi, że kiedyś sam kochał się nieszczęśliwie, podczas gdy jego ukochana romansowała z innymi. Dlatego też nie wierzy już w jedność dusz. Upatruje sobie Stawską na żonę dla Wokulskiego i chce się dać przekonać, że Stach jej nie kocha.

Nie da się jednak ukryć, że miłość motywuje większość zdarzeń. Niestety, tak jak i inne ideały musi ona zostać rozliczona, obdarta z zafałszowania i obłudy. Najwyraźniej widoczne jest to na przykładzie kolei losu głównego bohatera. Prus wyraźnie daje do zrozumienia, że to miłość była przyczyną tragedii Wokulskiego. W tym kontekście zakończenie powieści jest jednoznaczne: w tym planie nie ma szans na ocalenie. Człowiek skazany jest na samotność.

Historia w Lalce

Historia na kartach powieści pojawia się głównie za sprawą postaci Ignacego Rzeckiego, który w swoim pamiętniku wiele ustępów poświęca ważnym wydarzeniom historycznym. Najbardziej zajmują go wydarzenia związane z działalnością całego rodu Bonaparte, przebieg Wiosny Ludów na Węgrzech oraz współczesna sytuacja polityczna. Dzięki poszerzeniu perspektywy czasowej oraz dzięki komentarzom, rozważaniom i refleksjom samego Rzeckiego wydarzenia przeszłe zyskują swój sens w teraźniejszości. Można powiedzieć, że autor pamiętnika tworzy swoją historiozofię, w myśl której ród Bonaparte ma poprowadzić wszystkie narody do wyzwolenia. Jest to oczywiście znaczące ze względu na sytuację Polski w 1878 r.

Wiosna Ludów (1848 r.) na Węgrzech przybrała kształt zrywu narodowowyzwoleńczego. Wielu Polaków wspierało walkę o niepodległość. Oddziałami dowodzi nawet sam gen. Józef Bem. Wszystkich bowiem jednoczyły założenia Wiosny Ludów, mówiące o powszechnym braterstwie, równości i wolności. W pomocy Węgrom upatrywano szans na polskie wybicie się na niepodległość. Wyrażano także ufność w pomoc Napoleona III. Taki typ myślenia konsekwentnie prezentuje Rzecki i August Katz, który z rozpaczy po klęsce powstania popełnia samobójstwo. Rzecki będzie bronił swoich poglądów nawet wtedy, kiedy wszyscy dostrzegą, że nie ma co liczyć na pomoc Francji. Dla subiekta rok 1848 to najpiękniejszy czas w życiu.

W powieści wspomina się także o wojnie rosyjsko-tureckiej o Bałkany z lat 1877-1878. Toczyła się ona głównie na terytorium Bułgarii, dlatego też mówi się w Lalce, że Wokulski pojechał na wojnę do tego kraju. W wojnie tej zwyciężyła Rosja, co zaowocowało również zaspokojeniem dążeń narodowowyzwoleńczych Rumuni, Serbii i Czarnogóry oraz powstaniem Księstwa Bułgarskiego (dotychczas lenna tureckie).

Niezwykle istotnym wydarzeniem historycznym, o którym w powieści mówi się w specyficzny sposób, jest powstanie styczniowe (1863 r.). W oczywisty sposób Prus zmuszony był do użycia środków mowy ezopowej, gdyż cenzura nie pozwoliłaby na druk utworu. Tak atmosferę tamtych dni pisuje Rzecki:

Zdawało mi się, że w Warszawie jest ciaśniej i że wszyscy są odurzeni. Co godzinę oczekiwałem jakiejś niespodzianki, lecz mimo to wszyscy mieliśmy doskonały humor i głowy pełne projektów”

. W powstaniu brał udział Wokulski, co stanowi niezmiernie chlubny element jego biografii, gdyż był także represjonowany i w rezultacie zesłany na Syberię.

Kompozycja "Lalki" Bolesława Prusa

Właśnie kompozycji dotyczyły pierwsze zarzuty, zarówno krytyków, jak czytelników. Rzeczywiści, czytając powieść można mieć wrażenie chaosu i przemieszania wątków. Lalka ma bowiem skomplikowaną, wielowarstwową strukturę.

Nowatorstwem kompozycyjnym jest tak wyraźne otwarcie dzieła - będzie to znamionowało dopiero powieści późniejsze, a na pewno nie było cechą gatunkową powieści realistycznej. Głównie ze względu na zakończenie Lalka stanowiła duże wyzwanie interpretacyjne. Prus przełamuje w niej schematy, niemal świadomie igra z czytelnikiem, który chciałby dostać jednoznacznie spointowaną opowieść. Istotnym zabiegiem konstrukcyjnym jest także prowadzenie narracji z dwu najważniejszych punktów widzenia oraz wprowadzanie wielu komentarzy.

Kwestie kompozycyjne miały dać obraz rzeczywistości współczesnej, jej problemów (Lalka) - powieść z wielkich pytań epoki). Dlatego też mamy kompozycję panoramiczną, czyli obejmującą wiele wątków i postaci. Budowana jest za pomocą obrazków i szkiców filozoficznych. Pierwszy typ to była scenka z jakiegoś miejsca, gdzie spotykały się wyraziste typy postaci, dlatego też charakterystyczny dla obrazków był dialog. Obrazek dawał dokumentalny zapis typowego zjawiska obyczajowego. Przykład z powieści to opis typowego dnia w sklepie galanteryjnym. Celem obrazka było ukazanie związku między zjawiskami oraz wskazanie na dynamikę rzeczywistości. Jeśli zaś chodzi o szkic filozoficzny, to jest to mała monografia typów społecznych, zawodowych, regionalnych, np. prezentacja rodziny Łęckich i księcia, jako reprezentantów arystokracji.

Kompozycja realistyczna nie mogła być gładka, bo takie uporządkowanie nie jest cechą rzeczywistości, a powieść realistyczna miała ukazywać prawdę o świecie. Dlatego też w łączeniu wątków musi być trochę przypadkowości, aby fabuła odzwierciedlała życie (mimesis).

Stanowisko Prusa wobec pozytywizmu na podstawie Lalki

Lalka jest powieścią rozrachunkową z wieloma punktami programu pozytywistycznego, ale nie jest powieścią krytykującą jego założenia. Prus raczej pokazuje co i dlaczego nie sprawdziło się w praktyce. Bardzo wyraźnie wyśmiany jest program pracy u podstaw i pracy organicznej. Dzieje się to głównie za sprawą księcia, który wprawdzie ciągle powtarza, że chce coś zrobić dla „tego nieszczęśliwego kraju”, ale w rzeczywistości nie jest w stanie, nie potrafi zrobić nic. Prus wyśmiewa również fałszywą filantropię warstw najwyższych. Doskonale widać to w scenie kwesty, gdzie panny się nudzą, matrony ziewają, a wszyscy przyszli do kościoła, żeby pokazać się w towarzystwie. Bardziej zajmuje ich to, czy są najlepiej ubrane niż to, ile i na co zbiorą.

Prawda jest bowiem taka, że nie znają świata biedoty. Dobrze ilustrują to rozważania panny Izabeli, która myśli, że szwaczki muszą być bardzo szczęśliwe, że szyją taka piękną suknię dla niej, gdyż kiedy biorą miarę, to zawsze się uśmiechają. Jak jest naprawdę nie może wiedzieć - żyje w innym świecie. Sam Wokulski, który przecież nie pozuje na miłośnika ludu i krzewiciela pracy u podstaw i pracy organicznej, robi nieraz więcej (bo ratuje ludzkie życie - np. furman Wysocki) niż połowa arystokracji.

Ostro potraktowane zostały ideały pracy u podstaw, ale już idee scjentystyczne są waloryzowane raczej dodatnio. Czołowy przedstawiciel pokolenia pozytywistów - Ochocki, ma wyraźny cel w życiu (stworzenie maszyny latającej) i wiele już dokonał, ku pożytkowi ludzkości (utylitaryzm). Często imponuje nawet Wokulskiemu i budzi w nim marzenia o sławie wybitnego naukowca czy wynalazcy. Wiara w konieczność i postęp techniczny nie jest jednak bezkrytyczna - nauka dla nauki, bez wyraźnego sensu, przeznaczenia została wyszydzona w osobie doktora Szumana, który pół życia poświecił badaniu ludzkich włosów, w zasadzie nie wiadomo w jakim celu.

Wyśmiana zostaje także fałszywa emancypacja. Prus pokazuje to na przykładzie ostatniej rozmowy Wokulskiego z Wąsowską oraz w postępowaniu samej kobiety. Żąda ona zrozumienia dla słabości kobiety, równouprawnienia, które miałoby się naprawdę wiązać z pozwoleniem na hipokryzję kobiet: z jednej strony mogłyby udawać niewinne i czyste, a z drugiej wolno by im było romansować z kim chcą. Wokulski szybko zbija jej argumenty. Emancypacja w wydaniu Wąsowskiej jest typowym kaprysem bogatej damy z temperamentem. Nie musi się ona martwić o swój byt, więc może „szokować” bliskich poglądami. Jest bowiem kobietą wyzwoloną, która nie boi się mówić wprost o uczuciach. Można jednak mniemać, że gdyby przyszło jej zrównać się z mężczyznami we wszystkim (np. w zarabianiu na życie) nie byłaby tak wyzwolona.

Język ezopowy w Lalce

Mowa ezopowa w Lalce polega głównie na milczeniu. Chodzi o specyficzne fałszowanie obrazu rzeczywistości, bowiem w powieści nie ma ukazanych realiów Warszawy w 1878 i 1879 r. Świadomie zbojkotowane zostały wszystkie elementy rzeczywistości zaborczej - w powieści nie ma ani słowa o Rosjanach, o życiu pod zaborami, o elementach rzeczywistości. Jest to główny zarzut przeciw szufladkowaniu Lalki jako powieści czysto realistycznej oraz bardzo ważny środek mowy ezopowej - ówczesny czytelnik od razu zauważał bark tych realiów i odpowiednio je interpretował. Zwłaszcza, że Prus sugeruje ich obecność, np. poprzez stosowanie rosyjskich nominałów (ruble srebrne), czy jednostek miar i wag.

Inne sposoby przekazywania treści patriotycznych czy narodowowyzwoleńczych to metaforyzowanie czy parafrazowanie. Na przykład o Wokulskim, który brał udział w powstaniu i został zesłany na Syberię mówi się, że

Gotował wraz z innymi piwo, które do dziś dnia piejmy, i sam w rezultacie oparł się aż gdzieś koło Irkucka

. Mimo że nigdzie nie ma ukazanych wprost realiów życia pod zaborami, atmosferę zduszenia, niewoli narodu wyczuwa się od samego początku.

Stanisław Wokulski - romantyk czy pozytywista?

Stanisław Wokulski jest głównym bohaterem powieści, postacią najlepiej zarysowaną i opisaną. Jego historii nie poznajemy chronologicznie, ale fragmentami, wiele jest w niej niedomówień, nie znamy końca jego losów.

Urodził się najprawdopodobniej w zubożałej rodzinie szlacheckiej. W młodości pracował jako subiekt w sklepie u Hopfera. W pewnym momencie postanowił zacząć się kształcić, wstąpił do Szkoły Przygotowawczej, a następnie do Szkoły Głównej. Był w swoim pragnieniu wiedzy wytrwały, w dzień pracował w sklepie i restauracji, a w nocy uczył się. Później musiał przerwać naukę i wziął udział w Powstaniu Styczniowym, co było wyrazem jego poddania się gorączce patriotycznej tamtego okresu.

Po klęsce powstania zesłany do Irkucka tam kontynuował kształcenie. Gdy wrócił do Polski, z nędzy ożenił się ze starszą od siebie Małgorzatą Pfeifer, wdową po Janie Miclu i prowadził sklep. Po jakimś czasie jego żona zmarła, a on odziedziczył po Minclach pokaźny majątek. Gdy pewnego dnia zauważył w teatrze Izabelę, zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i od tamtego czasu jego życie się zmieniło. Wyjechał do Bułgarii, aby zdobyć majątek na wojnie - dla niej. Postanowił wkraść się w łaski arystokracji, a zwłaszcza Łęckiego - dla ukochanej. Dla niej znosił upokorzenia, był przez nią raz traktowany przychylnie, a raz odpychany.

Zakochany w Izabeli, cały czas interesował się naukami przyrodniczymi, imponował mu Ochocki, który chciał poświecić się cały nauce oraz Geist - profesor, który próbował wynaleźć metal lżejszy od powietrza. Wokulski był dobrym handlowcem i gospodarzem, potrafił podchodzić do życia racjonalnie, miał projekty przebudowy Powiśla, organizował spółkę do handlu ze wschodem. Jednak miłość do Izabeli sprawiała, że zachowywał się w sposób nieracjonalny - zaryzykował utratę majątku handlując na wojnie, był na każde skinienie panny, przepłacił za kamienicę Łęckich, aby pomóc im w wydźwignięciu się z bankructwa.

Szuman tak mówił o Wokulskim:

„Stopiło się w nim dwu ludzi: romantyk sprzed roku sześćdziesiątego i pozytywista z siedemdziesiątego”

I rzeczywiście, w jego postaci możemy znaleźć zarówno cechy, romantyczne, jak i pozytywistyczne. Podstawową cechą romantyczną jest miłość, miłość szalona, maniakalna, taka, dla której Wokulski jest gotowy zrobić wszystko. Do innych należą: udział w zrywie narodowym oraz niepewność jego dalszych losów.

Z kolei nie można nie zauważyć pozytywistycznych cech osobowości bohatera. Jest to przede wszystkim jego „przygoda” z nauką - studia (nie zgłębia tam filozofii czy literatury, ale przedmioty ścisłe) oraz działalność naukowa. Poza miłością do Izabeli okazuje się Wokulski kierować rozumem i postępuje racjonalnie. Wrodzona pracowitość, ambicja i stawianie sobie wysokich celów sprawiają, że przy odrobinie szczęścia udaje mu się w ciągu roku potroić majątek. Jest doskonałym kapitalistą - świetnie odnajduje się na rynku i potrafi odpowiednio inwestować. W interesach kieruje się rozumem i doświadczeniem, nie zważając na konwenanse - np. współpracuje z Suzinem, choć jest to negatywnie postrzegane w środowisku warszawskim.

Również jego wiara w postęp naukowy i techniczny nie znika, mimo że sam porzuca eksperymenty - chętnie wspiera i interesuje się planami Geista i Ochockiego. Wokulski najpełniej z postaci w Lalce (na poły z prezesową Zasławską) wciela w życie ideał pracy u podstaw i pracy organicznej. Pomaga potrzebującym, a jego sklep zatrudnia kilkuset ludzi, polepszając ogólne, społeczne, narodowe dobro. Na wskroś pozytywistyczne są poglądy Wokulskiego w kwestii asymilacji Żydów. Wszystkich zresztą ludzi mierzy tą samą miarą, nie zważając na urodzenie, lecz na pracowitość i sumienność.

Wokulski jest postacią niejednoznaczną. Nie jest to człowiek, któremu można by przypiąć jakąkolwiek łatkę.

Izabela Łęcka - przedstawicielka arystokratycznego salonu

Izabela Łęcka była

„niepospolicie piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe. Wzrost więcej niż średni, bardzo kształtna figura, bujne włosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta trochę odchylone, zęby perłowe, ręce i stopy modelowe. Szczególne wrażenie robiły jej oczy, niekiedy ciemne i rozmarzone, niekiedy pełne iskier wesołości, czasem jasnoniebieskie i zimne jak lód.”

Panna Izabela żyła w innym świecie - świecie salonów, pięknych dam i panów. Wszyscy jej dogadzali, każdy jej kaprys był natychmiast spełniany. Żyła pod kloszem, nie istniały dla niej pory roku ani dnia - nie pracowała, mogła ustalać plan dnia w zależności od swoich zachcianek. Wiedziała o istnieniu świata, gdzie ludzie pracują i cierpią, traktowała go jednak jak obrazek, scenkę rodzajową, pomaga biednym, ale cały czas przekonana o swojej wyjątkowości. Jeden tylko raz ten „inny świat” zrobił na niej wrażenie - gdy we Francji zwiedzała fabrykę żelazną. Przestraszyła się wtedy, wydawało się jej, że „z wyżyn szczęśliwego Olimpu zstąpiła do beznadziejnej otchłani Wulkana” i przestraszyła się ludzi tam pracujących.

Do małżeństwa panna Izabela pochodziła racjonalnie. Uważała, że nie jest ono sprawą miłości, ale urodzenia i majątku i dlatego w pary powinni młodych ludzi kojarzyć ich rodzice. Z czasem panna Izabela nabrała wstrętu do małżeństwa i odrzucała wszystkich adoratorów - nawet tych najzamożniejszych i najprzystojniejszych. Potem zrozumiała, że trzeba „przyjąć świat takim, jakim jest” i zdecydowała się wyjść za mąż, ale kandydat do jej ręki musiał spełniać trzy warunki: podobać się jej, być dobrze urodzonym i bogatym. Taki mężczyzna nie znalazł się jednak, Izabelę opuszczali kolejni adoratorzy, aż w końcu zostali jedynie marszałek i baron - bogaci, ale starzy, brzydcy i odrażający. Izabela wiedziała o problemach majątkowych ojca, ale nie mogła przełamać wstrętu. Ideałem męskości był dla niej posąg Apolla, który kupiła i zasypywała pocałunkami. Bywało, że w marzeniach Apollo przychodził do niej w nocy.

Izabela uważała siebie za ideał, który inni mężczyźni powinni czcić. Wielokrotnie odnosiła się do mężczyzn z pogardą. Prowadziła różne gierki, marzyło się jej, że będzie mieć jednocześnie bogatego, dobrze urodzonego męża oraz kochanków. Nigdy nie była tak naprawdę zakochana, jest osobą niezdolną do miłości. Ostatecznie kończy źle, wszyscy konkurencji się od niej odsuwają, Wokulski ginie bez wieści, ojciec umiera, a dziewczyna wstępuje do klasztoru.

Pozostali bohaterowie

Tomasz Łęcki - ojciec Izabeli, bankrut i utracjusz. Człowiek przekonany o własnej wielkości, nieznający się na interesach, naiwny i skłonny do manipulowania nim.

Panna Florentyna - kuzynka Łęckich, mieszkająca z nimi.

Hrabina Joanna Karolowa - siostra Łęckiego, ciotka Izabeli. Na pokaz zajmuje się działalnością charytatywną.

Mraczewski - subiekt w sklepie Wokulskiego, elegant, piękniś, bawidamek, podrywający kobiety, także Izabelę i panią Stawską. Z powodu dwuznacznych uwag w stosunku do Izabeli został przez Wokulskiego zwolniony z posady, potem za sprawą jednego słowa panny Wokulski dał mu pracę w Moskwie.

Klejn - subiekt w sklepie Wokulskiego, socjalista.

Lisiecki - subiekt w sklepie Wokulskiego, antysemita.

Szuman - lekarz, Żyd, zajmujący się badaniem włosów, po trosze dziwak, przyjaciel Wokulskiego. W młodości kochał się z wzajemnością, ale żona mu umarła. Człowiek potrafiący trzeźwo ocenić sytuację, od początku widzi, że przyczyną rozstrojenia Wokulskiego jest miłość do Izabeli.

Henryk Szlangbaum - Żyd, subiekt w sklepie Wokulskiego. Mimo przyjęcia przez niego wielu obyczajów chrześcijan piętnowany przez innych subiektów ze względu na swoje pochodzenie.

Stary Szlangbaum - ojciec Henryka, Żyd, lichwiarz, współpracownik Wokulskiego. To on wylicytował w jego imieniu kamienicę, a potem odkupił od niego sklep i cały dobytek.

Pani Stawska - kobieta szlachetna i piękna. Kilka lat temu jej mąż wyjechał z kraju, oskarżony o zabójstwo lichwiarki i nie wrócił. Ma córkę Helenę, żyje w ubóstwie z nią i teściową.

Pani Meliton - swatka, pomagająca Wokulskiemu zdobyć rękę Izabeli, dostarcza mu informacji o Łęckiej.

Baronowa Krzeszowska - mieszka w kamienicy Łęckich, chciała ją odkupić od Łęckiego, ale została przez Wokulskiego przelicytowana. Po śmierci córki rozstała się z mężem. Fanatycznie przywiązana do zmarłego dziecka, oskarżyła Stawską o kradzież lalki z pokoju córki.

Baron Krzeszowski - człowiek próżny, śmieszny, ale antypatyczny. Sprzedał żonie swoją ulubioną klacz, którą kupił potem Wokulski. Gdy klacz wygrała na wyścigach, wpadł we wściekłość i nawymyślał Izabeli, przez co został przez Wokulskiego wezwany na pojedynek.

Stanisław Wokulski - charakterystyka

Stanisław Wokulski jest głównym bohaterem Lalki i jedną z najciekawszych postaci polskiej literatury. Pełen sprzeczności, dynamiczny, nieobliczalny - budzi zainteresowanie i intryguje.

Jest to czterdziestopięcioletni mężczyzna, którego biografia składa się niemal z samych niezwykłych dokonań. Jako młody subiekt zamarzył o zdobyciu wykształcenia, co było niemal nieosiągalne dla ludzi w jego położeniu. Później bohatersko zdecydował wziąć udział w powstaniu, za co został skazany na wygnanie. Tam poznawszy wielkich naukowców zapragnął poświęcić się nauce. Sytuacja zmusiła go do typowego małżeństwa z rozsądku, co jednak ostatecznie pozwoliło mu uzyskać niezależność finansową. Dobre kontakty, a także przedsiębiorczość i zaradność w krótkim czasie pozwoliły mu potroić majątek. Gdy zaspokoił swe dążenia, życiem jego zawładnęło obsesyjne uczucie do Izabeli Łęckiej. Temu uczuciu poświęcił całą energię.

Postać Wokulskiego prezentowana jest wielowymiarowo w miarę rozwijania się powieści. Prus wyczerpał chyba wszystkie możliwe typy przedstawień: dostajemy zarówno obiektywny narratorki opis, jak i subiektywne relacje innych bohaterów. Wiele dowiadujemy się także w formie plotki, którą później weryfikuje sam opis zdarzenia, oraz z refleksji Wokulskiego o sobie samym. We wnętrzu bohatera toczy się bowiem walka, o to, czy jest bardziej romantykiem, czy pozytywistą. Wokulski jest świadom tej walki, stąd częste są autorefleksje. Istotnym elementem charakterystyki Wokulskiego jest niejednoznaczne zakończenie powieści, niepozwalające na rozstrzygnięcie kwestii, który pierwiastek (romantyczny czy pozytywistyczny) zwyciężył w duszy bohatera.

W postaci Wokulskiego kumuluje się kilka paradoksów: jest zarazem człowiekiem typowym - jako przedstawiciel pokolenia postyczniowego, jak i wyjątkowym - jako jednostka wybitna, osiągająca sukcesy niemal na każdym polu. Również uczucie Wokulskiego jest paradoksalnie sprzeczne - kocha, jak romantyk, ale konsekwentnie, racjonalnie (a więc anty-uczuciowo) rozstawia „sidła” wokół panny Izabeli.

Wokulski jest człowiekiem czynu i jak mówi o nim Ochocki, „człowiekiem szerokiej duszy”. I rzeczywiście, nigdy nie odmówił pomocy potrzebującemu. Można mniemać, że sam zrobił więcej, niż kilku arystokratycznych fałszywych filantropów.

Ignacy Rzecki - idealista polityczny

Ten stary subiekt i przyjaciel Wokulskiego jest jedną z barwniejszych postaci w powieści. Jest przedstawicielem pokolenia, które już odchodzi - doktor Szuman po jego śmierci mówi, że właśnie odszedł ostatni romantyk. Rzeczywiście, swoim zachowaniem i poglądami jest subiekt człowiekiem minionej epoki. Zdradza to każdy szczegół jego charakterystyki - począwszy od stroju a na cechach osobowości skończywszy.

Rzecki jest osobą bardzo dobrze poukładaną, od kilkudziesięciu lat żyje dokładnie ustalonym rytmem. Jest dobrym i rzetelnym pracownikiem oraz oddanym przyjacielem Wokulskiego. Obowiązki subiekta traktuje jako życiową powinność, stara się wypełniać je jak najskrupulatniej. Być może daje mu to poczucie, że jest potrzebny - początkowo uważa, że bez jego codziennego nadzoru sklep przestałby funkcjonować. Kiedy zaczyna dostrzegać, że tak nie jest rozpoczyna się wielkie rozczarowanie i osamotnienie subiekta, zwłaszcza, że pokrywa się to w czasie z zalotami Wokulskiego, który nie ma czasu dla dawnego przyjaciela. Mimo to Rzecki do końca broni kupca przed plotkami, posądzeniami o szaleństwo czy bankructwo, do końca pragnie jego szczęścia.

Najważniejszą cechą znamionującą Rzeckiego jest jego zamiłowanie do politykowania. Jako romantyk nieuleczalnie wierzy w odzyskanie niepodległości z pomocą rodu Bonaparte. Również ten mit zostanie obalony - w 1879 r. Napoleon IV ginie w bitwie z Zulusami. Subiekt jednak nawet wtedy nie chce do końca w to wierzyć. To właśnie Rzecki namówił Wokulskiego do udziału w powstaniu styczniowym i od tej pory ciągle spekuluje, że Stach na pewno musi mieć coś wspólnego z polityką. Nie chce uwierzyć, że wszystkie szaleństwa, na jakie decyduje się przyjaciel, wynikają z miłości do kobiety. W swojej naiwności, niemal dziecięcej wierzy w porządek świata. Jawi się jako postać niezwykle pozytywna, sympatyczna. Do końca pozostaje dodatnio ocenianą postacią, jednak wyraźnie widoczne jest w nim rozczarowanie światem. Najtragiczniejsze jest to, że większość rozczarowań Rzeckiego wynika z postępowania Wokulskiego.

Pod koniec powieści brak Rzeckiemu tego początkowego humoru, z którym opowiadał o tym, że jako staremu kawalerowi podoba mu się wspólnota żon, głoszona przez socjalistów. Jest za to coraz więcej goryczy, poczucia pustki i osamotnienia. Gdy wydaje się, że być może zdecydował się wyrwać z ogarniającego go marazmu ostateczny „cios” zadaje mu Szlangbaum. Żyd godzi w jego poczucie obowiązku, w traktowanie pracy jako powinności ludzkiej, a nie smutnej konieczności. Serce romantyka nie jest w stanie tego znieść.

Tomasz Łęcki - charakterystyka

„Pan Tomasz Łęcki był to sześćdziesięciokilkoletni człowiek, niewysoki, pełnej tuszy, krwisty. Nosił nieduże wąsy białe i do góry podczesane włosy, tej samej barwy. Miał siwe, rozumne oczy, postawę wyprostowaną, chodził ostro. Na ulicy ustępowano mu z drogi - a ludzie prości mówili: oto musi być pan z panów. Istotnie, pan Łęcki liczył w swoim rodzie całe szeregi senatorów. Ojciec jego jeszcze posiadał miliony, a on sam za młodu krocie. Później jednak część majątku pochłonęły zdarzenia polityczne, resztę - podróże po Europie i wysokie stosunki. Pan Tomasz bywał bowiem przed rokiem 1870 na dworze francuskim, następnie na wiedeńskim i włoskim. Wiktor Emanuel, oczarowany pięknością jego córki, zaszczycał go swoją przyjaźnią i nawet chciał mu nadać tytuł hrabiego. Nie dziw, że pan Tomasz po śmierci wielkiego króla przez dwa miesiące nosił na kapeluszu krepę (…)”.

Przedstawiciel znakomitego rodu szlacheckiego, ojciec Izabeli. Poznajemy go na skraju bankructwa. Naiwnie wierzy jednak w swój geniusz ekonomiczny, a naprawdę nie poradziłby sobie bez pomocy Wokulskiego. Pan Tomasz uosabia wiele typowych wad swojej klasy społecznej - mimo prawie całkowitego bankructwa nawet nie pomyśli o podjęciu pracy. Przeciwnie - uważa, że z racji urodzenia wszystko mu przysługuje. Dlatego też rozczarowanie przy sprzedaży kamienicy za mniej niż 120 tys. rubli, okupił chorobą.

Chętnie przyjmuje pomoc Wokulskiego, choć jego dobroczyńca nigdy nie był dla niego kimś więcej, niż galanteryjnym kupcem Nie przejdzie mu przez myśl, że Wokulski może zabiegać o jego córkę. Gdy sugeruje mu to siostra - hrabina Karolowa - nie może opanować oburzenia czelnością kupca. Nagle zaczyna mu wszystko w Wokulskim przeszkadzać, a zwłaszcza jego biały kapelusz, który przystoi tylko ludziom wysoko urodzonym. Pan Tomasz potrafi jednak powstrzymać się od komentarzy, gdyż cechuje go również postawa wygodnicka. Gdyby obraził Wokulskiego musiałby radzić sobie sam.

Julian Ochocki - idealista naukowy

„Młody człowiek nie dosięgnął jeszcze lat trzydziestu i rzeczywiście odznaczał się niezwykłą fizjonomią. Zdawało się, że ma rysy Napoleona Pierwszego, przysłonięte jakimś obłokiem marzycielstwa”

Jest to czołowy przedstawiciel pozytywistycznego kultu nauki. Sympatyczny młodzieniec, mimo że ma na koncie kilka wynalazków, postawił sobie cel ambitniejszy - wynalezienie machiny latającej. Idea ta zaprząta wszystkie jego myśli. Wokulskiemu przypomina on jego samego w młodzieńczych latach - on jednak porzucił naukę, a Ochocki wszystko jej poświęca, czym budzi szacunek u kupca. Gdy jeszcze okazało się, że nie ma on planów matrymonialnych związanych z panną Izabelą, Wokulski szczerze polubił młodzieńca. Ostatecznie przeznaczył mu bardzo dużą sumę na badania.

Ochocki rzeczywiście nie ma zamiaru żenić się z Łęcką, ani z żadną inną panną. W Łazienkach opowiada Wokulskiemu, że już kilkakrotnie rozczarował się w miłości. Jemu potrzebna byłaby kobieta o podobnych ideałach, z którą mógłby całe dni spędzać w laboratorium, a takich niestety w jego otoczeniu nie ma.

„Co mnie żeniaczka, kobiety, a nawet mikroskopy, stosy i lampy elektryczne? Oszaleję albo… przypnę ludzkości skrzydła…”

Ochocki jest powszechnie lubiany. Sam wnikliwie analizuje otaczających go ludzi i zazwyczaj stawia trafne diagnozy. On to właśnie negatywnie ocenia Starskiego, zaś Wokulskiego wartościuje bardzo wysoko. Jak przystało na pozytywistę jest wnikliwym obserwatorem rzeczywistości.

13



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
lektury ver. word 2003, Zygmunt Krasiński - Nie-boska komedia, Nie-Boska komedia
lektury ver. word 2003, Henryk Sienkiewicz - Potop, Potop
lektury ver. word 2003, epoki - oświecenie, Ignacy Krasicki
lektury ver. word 2003, Henryk Sienkiewicz - Potop, Potop
lektury ver. word 2003, epoki - oświecenie, Ignacy Krasicki
lektury ver. word 2003, Władysław Reymont - Chłopi
lektury ver. word 2003, Molier - Świętoszek, Świętoszek
lektury ver. word 2003, epoki - romantyzm, Nazwa epoki
Omówienie lektur, Fortepian - Chopina Norwida, Bolesław Prus - „Lalka"
Lektury - streszczenia, Powracająca fala - Bolesław Prus, I
Opracowania lektur, Faraon, „Faraon" Bolesława Prusa
Finanse przedsiębiorstw - test ver.Word 97-2003, GWSH, 3 sem, Finanse przedsiębiorstw
Strona tytułowa - Word 2003, Prywatne, Studia
kolos word - 2003, LEŚNICTWO SGGW, MATERIAŁY LEŚNICTWO SGGW, Informatyka
Społeczeństwo?udalne (Word? 2003)
Wytrzymka ściąga laboratorium wersja word? 2003
makroskopowe rozpoznawanie dla WORD? 2003
sciaga na geologie word? 2003

więcej podobnych podstron