Chciałam tylko żby syn nie chorował świadectwo, 3 Stare matriały nieposegregowane


Chciałam tylko, żeby syn nie chorował

0x08 graphic
Kiedy poważnie zachorowałam, zaproponowano mi niekonwencjonalny masaż. Po dwóch takich sesjach okazało się, że nie potrzebuję szpitala. Zaczęłam myśleć, że rzeczywiście coś w tym jest. Później zaczął chorować mój mąż i syn. Znalazłam się więc u bioenergoterapeuty. Ten człowiek powiedział, że syn ma tyle energii, że nie musimy do niego przychodzić, tylko możemy sobie nawzajem pomóc. Mnie dał wahadełko. Próbowałam leczyć wahadełkiem. Potrafiłam zdiagnozować chorobę. Korzystałam ze zdjęć, wiedziałam na odległość, biorąc zdjęcie, co się dzieje z danym człowiekiem. Bardzo chciałam uzdrawiać, więc bez wiedzy zainteresowanych ingerowałam w życie innych ludzi. Mój wujek był wtedy bardzo chory. Wahadełko zrobiło znak krzyża nad jego zdjęciem. Przyjęłam to jako zapowiedź śmierci. To był przełom, dało mi to do myślenia, czym się zajmuję.

Wcześniej myślałam, że jeśli komuś pomagam, daje mi to jakąś władzę. Poza tym uzdrawianie wydawało mi się bezpieczne, bo wahadełkiem posługiwał się mój znajomy, który należał do jednej ze wspólnot kościelnych. Właśnie on, podchodząc do mnie i machając wahadełkiem powiedział, że mierzy poziom mojej wiary. Zaczęłam po prostu robić to samo. Nie myślałam wtedy, że może to być jakaś magia, że to czary. Kiedyś na rekolekcjach pewien kleryk nie bardzo dowierzał działaniu wahadełka. Napisał coś na kartce, odwrócił ją, a ja miałam odczytać, co tam jest napisane. Przeczytałam i… byłam zaskoczona, ponieważ zobaczyłam, że to nie tylko wahadełko zaczyna działać, ale coś więcej. Wchodziłam coraz głębiej, coraz dalej.

Potrafiłam np. za pomocą wahadełka dobrać odpowiednie zioła leczące daną chorobę. Wtedy moc tych ziół przesyłałam choremu. Można było też przesłać aspirynę, moc leku bez łykania, bez niszczenia wątroby. Wydawało mi się to bardzo dobre. A gdy wiedziałam np., że ludzie nie chodzą do kościoła, to wymyśliłam sobie, że nic innego nie mogę zrobić, tylko wziąć różaniec i przekazać moc różańca danemu człowiekowi. Robiłam to wszystko w imię dobra, nie, żeby komuś zaszkodzić.

I rzeczywiście działy się rzeczy, których racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Na przykład użyłam wahadełka nad osobą, która miała widoczny guz i po dwóch dniach guz zniknął. Czułam wtedy przepływ jakiejś dziwnej energii przez moje ciało. Jakbym to nie ja trzymała wahadełko. To były momenty, kiedy zaczęłam myśleć, że to już nie ja to robię, nie ja trzymam wahadełko, że to ktoś mną steruje.

Stosowałam też odpromienniki. Ładowałam je „pozytywną energią”, jak wtedy się to nazywało. Trzeba było je wkopać w czworokącie wokół domu, żeby odpromieniować cały budynek. Oczywiście robiłam to w imię dobra, żeby nie było promieniowania żył wodnych, żeby ludzie mogli spokojnie i zdrowo spać.

Z czasem w moim domu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Przestałam sypiać w nocy, byłam wybudzana, podenerwowana, a cała rodzina nie mogła mnie znieść, nie mogłam się z nikim porozumieć. To były trudne chwile w moim życiu. Nie mogłam się modlić. Kiedy byłam wyrywana ze snu, brałam wahadełko do ręki, zdjęcia, jakbym musiała to wykonywać. Później zaczęłam chorować. Zachorowałam na chorobę, która wyniszczyła mój organizm do tego stopnia, że schudłam 25 kg w ciągu jednego miesiąca. Wszystko się rozwaliło - moje małżeństwo, straciłam zdrowie, zostałam sama z dziećmi, praktycznie bez żadnej przyszłości, tylko ze złą przeszłością. Wszystko zaczęło uciekać, wymykać się z rąk. Modliłam się i w trakcie modlitwy chciałam popełnić samobójstwo. Wiedziałam, że to jest złe, wiedziałam, że mam z tym skończyć, ale demon obiecał, że mnie zniszczy. Przyszedł do mnie. To się działo w nocy, kiedy byliśmy jeszcze razem z mężem. Zupełnie nie wiedziałam, co się dzieje, więc pytałam się męża czy ja śpię, czy jestem ubrana. To było na zasadzie wizji - snu i rzeczywistości jednocześnie. Demon nie miał twarzy. Trzymałam wtedy w ręku krzyżyk franciszkański, który nosiłam na szyi i powiedziałam, że nic mi nie zrobi, ponieważ mam to, a on rwał Pismo Święte na moich oczach. Pokazał mi też wizję mnie samej, dlatego bardzo się bałam skończyć z tym. To była walka o życie.

Zaczęłam szukać pomocy, chciałam z tego wyjść. Pojechałam na rekolekcje. Nie wiedząc o tym, trafiłam do egzorcysty. Początkiem uwolnienia była spowiedź. Później była eucharystia i modlitwa wstawiennicza nad moją osobą. Nie mogłam wypowiedzieć, że Jezus Chrystus jest moim Panem. Nazwałabym to szczękościskiem… Pamiętam, że moje wnętrze chciało, a usta nie mogły. Dopiero, kiedy ksiądz poprosił, żebym odmówiła „Pod Twoją obronę”, zaczęłam bardzo powoli wymawiać „Je-zus-Chrys-tus”, tak bardzo powoli, jakbym się uczyła mówić. Wymówiłam to i pamiętam moją wewnętrzną radość.

Dokonałam paktu i diabeł nie chciał mnie puścić. On po prostu działa przez te rzeczy. Po co? Po to, żeby zachęcić ludzi, żeby brnęli dalej. A brną, bo widzą efekty. Kiedy już rzuciłam wahadełko miałam bardzo chore dłonie, praktycznie zgniłe do kości. Lekarze nie wiedzieli, co to jest. Nic nie pomagało. Któregoś razu po Bożym Ciele obudziłam się z nową skórą. Pan Bóg przyszedł do mnie w ogromnej miłości, cichości, przez sen i zwrócił mi moje dłonie. Wyrywanie się ze szponów złego ducha, to ogromne cierpienie. Mnie np. pojawił się na szyi znak czerwonej obroży. W czasie modlitwy wspólnotowej byłam cała rozpalona, jakbym płonęła. To były ogromne cierpienia. Przeciwnik próbował nie wpuścić mnie z rąk.

Ludzie nie wiedzą o tym, że zabijają nie tylko siebie, ale innych. Zabijają rodzinę, jedność. Dla mnie teraz znakiem, czy ktoś chodził z dziećmi do bioenergoterapeuty są rozbite rodziny, uzależnienia. Ja zaczęłam dlatego, że dziecko chorowało. Zostałam oszukana. Na chwilę się poprawiło, a później rodzina się rozpadła i przyszły cięższe choroby.

W trakcie tych praktyk chodziłam oczywiście do kościoła. Byłam w dwóch miejscach: wahadełko i kościół. Bardzo wielu radiestetów, bioenergoterapeutów mówi, że to co robią jest dobre, bo przecież chodzą do kościoła. Teraz wiem, że trzeba wybrać - albo Pan Bóg albo magia.

Hanna
0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nauczycielka magii-świadectwo, 3 Stare matriały nieposegregowane
Zniewalające moce-Świadectwo, 3 Stare matriały nieposegregowane
Moim bogiem była homeopatia-świadectwo, 3 Stare matriały nieposegregowane
Nazwa nie ma znaczenia czyli o sektach, 3 Stare matriały nieposegregowane
Szatan nie umarł, 3 Stare matriały nieposegregowane
Bóg leczy, 3 Stare matriały nieposegregowane
Ciemność ze Wschodu, 3 Stare matriały nieposegregowane
Mózg ubóstwiony czyli o supernauczaniu, 3 Stare matriały nieposegregowane
Rozczarowała mnie medycyna, 3 Stare matriały nieposegregowane
Uważnie patrzeć na znaki, 3 Stare matriały nieposegregowane
obert Tekieli-magia XXI wieku, 3 Stare matriały nieposegregowane
NIEBEZPIECZEŃSTWO NEW AGE, 3 Stare matriały nieposegregowane
Od różdżki do uzależnieniaświadectwo, 3 Stare matriały nieposegregowane
SZATAN - WRÓG BOGA I CZŁOWIEKA, 3 Stare matriały nieposegregowane
Współczesne zagrożenia duchowe, 3 Stare matriały nieposegregowane
Niejasne energie, 3 Stare matriały nieposegregowane
Old Age, 3 Stare matriały nieposegregowane
Pseudopotęga umysłuświadectwo, 3 Stare matriały nieposegregowane

więcej podobnych podstron