PRZYBOŚ SYTUACJE LIRYCZNE, WSPÓŁCZESNA


JULIAN PRZYBOŚ SYTUACJE LIRYCZNE, WYBÓR POEZJI, WSTĘP EDWARDA BALCERZANA, BN 1989.

Julian Przyboś ur. 5..03.1901 w Gwoźnicy Dolnej w Galicji.

1908 - P. zaczyna naukę we wsi,

1912 - idzie do gimnazjum w Rzeszowie.

1917 - debiut, sonet Wschód słońca w ,,Zaranie''.

1918 - wstępuje do Polskiej Organizacji Wojskowej, udział w bitwie pod Sokolnikami - ranny.

1919 - dostaje Dyplom Odznaki Honorowej ,,Orląt Lwowskich''.

1920 - na ochotnika w wojnie polsko-radzieckiej, dwukrotnie w niewoli, dwie ucieczki.

1921-23 - zwolnienie z woja ze wzgl zdrowotnych, polonistyka w Krakowie.

1921 - współzałożyciel ,,Dionizego'' - Klubu Artystycznego; tam też wiersze P. W ,,Skamandrze'' drukują Cieśle P.

1923 - Pracuje ze ,,Zwrotnicą'' Peipera. Awangarda Krakowska. P. pisze i naucza.

1925 - Śruby poezje

1926 - Oburącz poezje; Chamuły poezji pamflet przeciw artystom zwolennikom natury.

1927 - pełne uprawnienia do nauczania, robi w gimnazjum w Cieszynie. Dowiaduje się o śmierci swej kumpeli Marzeny Skotnicówny.

1930 - Sponad

1932 - W głąb las K.Czachowski o Przybosiu: ,,naczelny poeta awangardy''.

1937-39 jedzie do Francji, Włoch; '38 - Równanie serca.

1939 - przebywa w Boguminie, wojna; jedzie do Lwowa, zacz. pracę w Bibliotece Ossolineum; przerabia Mickiewicza, trochę tłumaczy.

1941 - ujęty przez gestapo; potem wraca do Gwoździcy; pracuje w polu.

1943-44 - pisze: Póki my żyjemy, pseudonimy: Julian Wgłąbelski, Lesław Leski, Bolesław Skieteń. Wstępuje do PPR, KRN, ZZLP - pierwszy prezes po reaktywacji.

1945 - Miejsce na Ziemi, rok później wyróżnione nagrodą lit.Krakowa.

1947-51 - minister pełnomocny w Bernie.

1951-55 - dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej. Rozstaje się z żoną Bronisławą. Ma dwie córki z nią: Wandę i Julię. W '52 spotyka plastyczkę Danutę Kulę, zakochują się i zamieszkują w Łodzi, ślub będzie w 1960 a córka wcześniej, bo już w '56, nazwali ją Uta, z jap. Poezja...

1950 - Czytając Mickiewicza

1952 - Rzut pionowy

1953 - Jabłoneczka - antologia ludowych pieśni, razem ze Stanisławem Czernikiem

1955 - Wzięli diabli pana - antologia pieśni rewolucyjnej; Najmniej słów - wiersze i trochę teorii

1958 - w Krakowie mówią o nim ,,pseudoklasyk''

1960 - Zapiski bez daty

1961 - Linia i gwar ; Próba całości

1962 - Więcej o manifest; krytykuje turpistów

1963 - Sens poetycki

1968 - Kwiat nieznany

1969 - choruje na serce, paraliż lewej połowy twarzy

1970 - jeszcze mu do śmiechu, nazywa siebie Krzywoustym; Bez wiosny to jeden z ostatnich jego wierszy; Wiersze i obrazki z Utą

Umiera 6.10.1970 w Warszawie podczas II Międzynarodowego Zjazdu Tłumaczy Literatury polskiej.

Dwa pierwsze tomiki to swoiste manifesty awangardy. Problem życia z narodem z jednej strony a egzystencjalne rozterki z drugiej. Odpowiednio: pomiędzy Żeromskim a Witkacym. Awangarda idzie jednak swoją, trzecią, drogą. ,,Świadome napięcie'' między dwoma sposobami na pisanie. Nastawienie na podwójność tekstu, czyli, jak mówi Jurij Łotman, tekst jest znakiem podobnym do jakiegoś fragmentu życia- części uniwersum, oraz do całego uniwersum- takiego globalnego. ,,Przyboś[...]pisze o kraju tak, jak gdyby to był kosmos, i o ksmosie tak, jak gdyby spełniał się tu i teraz: w kraju''. Przyboś miał też wiersze odstajace od idei awangardy - Słomiany bóg słowiański.

Śruby, Oburącz. W dziełach tych mamy dosyć dokładne opisy geograficzne Polski, rozciąga się ona ,,od Bielska po Gdańsk'', Krakowa po Wybrzeże. Pojawiają się konkretne nazwy miejscowości. Inspiracją była też Gwoźnica, wieś poety.

Obraz Polski: zinstytucjonalizowany, uprzemysłowiony, zmilitaryzowany kraj. Posługuje się Przyboś mową użytkową. Używa sloganu, hasła, reklamy. Przykładem wiersz Reklama. Mamy więc lekkie zbliżenie do futurystów w tym względzie. Przyboś używa takiego języka, by wyrazić ruch, masę (czyli opiewa to, od czego Witkacy zdecydowanie stronił). Liczy się w tych dziełach praca, przedsiębiorczość. Mamy przekrój zawodów: cieślę, oracza, montera, tokarza itp.(O elektryfikacji). Mamy postulat pracy, wysiłku. Poeta oczywiście ma za zadanie zagrzewać masy do ,,boju''. Zresztą też wysila się, tylko inaczej... Jednak co z tego wynika? Jaki jest sens tej pracy? Oczywiście dla ojczyzny. Przyboś chwalił się, że jako pierwszy powojenny poeta wymówił słowo ,,Polska'' ,,bez fałszywego patosu''. Ponad zagadnieniem pracy unosi się sens metafizyczny a nawet religijny, tą religią jest bowiem praca. Pepier szczególnie taką religijną warstwę liryki Przybosia upatrywał w tych dziełach. Jest to potężny Bóg. Taki trochę Bóg-Architekt-Kreator, ,,Bóg elektryczny''. Inni krytycy zaś mówią, że w tych lirykach Bóg jest swoistą figurą retoryczną, potrzebną P. tylko, by ozdabiać język, styl, wzmacniać niektóre kawałki. W wiersz Bogi mamy: ,,Boga nie ma'' - to by przemawiało za takim ,,funkcjonalnym'' wykorzystywaniem wizerunku Boga u Przybosia. Ważnym elementem wierszy jest ruch. Jest to często zmechanizowany, jednostajny ruch np.. maszyn, pracy ludzkiej (vide Metropolis Lanaga). Taki monotonny ruch nabiera znaczenia metafizycznego, staję się ruchem ,,ku nieskończoności wszechświata''. Mamy tu dwa rodzaje ruchu: w płaszczyźnie horyzontalnej i wertykalnej. Szczególnie ważny jest ruch ziemia-niebo (Rekord, Odezwa, Dachy). Mamy więc opozycję góra-dół, czyli profanum-sacrum. Występuje tu także bóg (z małej litery). Jest to ,,cięzkości bóg'', słaby, słabszy od człowiek apracy, upadły (nie wiem o co w tu chodzi). W każdym bądź razie liczy się Bóg, religia (praca) zwycięska, silna, słuszna. Mamy taką troszkę Utopię. Człowiek przemienia się w robota, tak ma być, tak będzie doskonale. W póżniejszym czasie Przyboś wyrzekał się tych wierszy. Pisał ,,przecież moje Oburącz to jednak nieświadomy faszyzm syndykalistyczny''. Balcerzan pisze jednak, że to wartościowe zbiory wierszy, spójne całości, ,,logiczne i przerażające''.

Purpurowy osioł, wiersz wydany dopiero w Pismach zebranych, miał być włączony do Śrub. W wierszu tym Bóg karze miasto (stado zwierząt, pożary, choas), potem uzdrawia, życie znów powstaje, szczęście wraca. Jeden tylko osioł wciąż się buntuje, chce zemsty. Miasto, które zostało zniszczone a potem odrodzone, było stare i zrujnowane. Potrzebowało w gruncie rzeczy odnowienia, powstać z grobu. Według Kwiatkowskiego wiersz ma charakter apokryficzny i odnosi się do Nowego Testamentu. Balcerzan jednak mówi, że tekst odnosi się do np. Proroctw Jeremiasza (motyw kary bożej); jest to więc liryka maski. Wiersz ten wyróżnia się więc wśród Śrub. Balcerzan mówi też, że jest to utwór wymierzony w przeciwników awangardy, wyśmiewających się z ,,poezji dla dwunastu'', ,,Ewangelii XX wieku''.

Przyboś - wychowanek Peipera. Poezja <Zwrotnicy>, Człowiek nad przyrodą (1925, '26) to praktycznie powtarzanie myśli Peipera. Odrzucenie kultu przyrody; piekno to rezultat wysiłku, pracy ludzkiej; cywilizacja a poezja rozwijająca się w niej, służąca jej. Peiper mówi: ,,Człowiek dzisiejszy nie korzy się już przed naturą, lecz odnosi się do niej jak do dojnej krowy''; Przyboś: ,,Natura nie dlatego jest dojną krową, że daje bez troski mleko, ale dlatego, że jesteśmy dość silni, aby tę krowę wydoić''. Dopiero Chamuły poezji to w miarę nowatorska praca Przybosia. Krytykuje tu Mój świat Kasprowicza, Peiper go natomiast broni, zuważalne są wreszcie jakieś różnice poglądowe poetów. Różnicują się z czasem też poglądy na pisanie, stosunek do klasycznych gatunków. Pisują ody, hymny - ale u Przybosia odnoszą się np.do konkretnych postaci historycznych, u Peipera nie. Peiper poszerza zakres tematyczny wierszy - bohater jest czuły, ma czas na rozrywkę, sztukę; u Przybosia trochę zawężony świat.

Sponad. Zmiana u Przybosia. Odchodzi od kultu pracy. Nowe motywy. Pojawiają się refleksje,więcej niedomówień, znaków zapytania, niejednoznaczności; temat śmierci (treny), refleksje, erotyki. Nie znaczy to, że całkowicie zrywa z zagadnieniem pracy - owszem ciągle jest praca (Wóz, Gmachy), ale człowiek nie jest tu już tak zuniformowany jak poprzednio; pojawia się odpoczynek od pracy, mniej patosu w opisywaniu pracy; indywidua psychologiczne (Zmęczeni). Ruch jest w tym zbiorze mniej dynamiczny, czasem nawet trochę rozleniwiony. Nadludzie stają się ludźmi. Bezruch staje się wartościowy. Jest to ,,nowa sytuacja liryczna'' Przybosia - nadaje inny kierunek swojej poezji, mamy nową jakość liryków poety. Ujawnia się fascynacja Wespazjanem Kochowskim i jego Niepróżnującym próżnowaniem.

Tematem poeta nazywa fragment rzeczywistości zewnętrznej, która przekłada się na rzeczywistość w wierszu, jest impulsem, inspiracją do napisania danego wiersza. Z czasem Przyboś zaczyna doceniać poznawcze walory poezji, czasem chyba przeceniał podniecając się wierszami Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej,że mają wartość naukową (te wszystkie ptaki, owady).

Miłość. Przyboś uważa, że miłość podlega zmianom kulturowym. W różnych epokach różnie wyglądała. Erotyki. Mamy więc też trochę miłosnych wierszy u Przybosia. Motyw zakochania się, zatracenia w miłości, potem oczywiście rozłąka (gdzie przestrzeń ulega deformacji, kochankowie nie orientują się w niej, nie potrafią żyć ,,normalnie''; Ścieżka, Odjazd);mamy dół-górę, tym razem jednak idziemy po kobiecej nóżce w górę itd. Motyw nóg kobiecych (Świt; Z dłoni). Pisał też o kumpeli, która zginęła w Tatrach Marzenie Skotnicównie (góra-dół, bo właśnie z góry spadła). O miłości będzie potem poeta pisał, ale już ojcowskiej, do córki Uty, będą też pisali razem.

Równanie serca. Najbardziej różnorodny zbiór, ciąg dalszy ewolucji poety. Świat pełen eksplozji, napięć, niepokoju, swoisty wulkan. Artur Sandauer: ,,figura eksplozywna'', Kwiatkowski: ,,koncepcja istnienia eksplozywnego'' - tak wypowiadają się na temat nowego widzenia świata Przybosia. Powracają nazwy geograficzne, ale poszerza się horyzont: mamy Ren, Paryż, Madryt. Poeta posługuje się tu językiem katastrofistów. Jednak nie obawia się, tak jak katastrofiści, jakiegoś końca, przełomu. Przeciwnie, cieszy się, katastrofa będzię zbawienna, oczyszczająca. I Wświatowa była właśnie taką katastrofą ale kolejna będzie jeszcze lepsza. Balcerzan nazwywa taką koncepcję w tytule rozdziału BN: ,,katastrofizmem radosnym'' (a ten właściwy katastrofizm zwie ,,czarnym''). ,,Czarni'' katastrofiści (Czechowicz, Witkacy) utożsamiali się ze społeczeństwem, cierpieli z nim. Przyboś natomiast stoi obok, jest obserwatorem, nie boi się śmierci. Jest oczywiście profetą, potrafi odczytywać znaki na niebie i ziemi wróżące zbliżającą się katastrofę (Pomnik, Na Zachód, Eiffel, Łuk, Cztery strony). Co więcej, poeta nie czuje się nawet odpowiedzialny za historię, cały czas tylko obserwuje (Cień). Poezja rządzi się swoimi prawami.

Przyboś operuje kategorią ,,sytuacji lirycznej'', która zawiera życie, twórczość poety, którego zadaniem utrwalić te sytuacje, ubrać je w słowa. Tekst będzie wtedy odbiciem takiej ,,sytuacji lirycznej'', bohater wiersza odbiciem samego poety. Przyboś rozmawiał z autentystami - zwolennikami, by dzieło literackie (wiersz) był autentycznym przeżyciem autora, by nie mówił o rzeczach, których poeta nie przeżył. Przybosiowi jednak taka koncepcja nie wystarczała. Jemu chdzi o to, by poeta odgrywał świat, przeżycia nieznane wcześniej, by odkrywał nowe ,,sytuacje liryczne''. E.B.: ,,O tym, co może być wartością poezji, decyduje ostatecznie poezja''. Przyboś uważa, że nie jest konieczne pisać tylko o autentycznych wydarzeniach z życia; ważne żeby wystąpiło ,,głebokie poruszenie'', przy czym nie musi być ono jednoznacznie określone. Poszukiwanie nowych sytuacji lirycznych odbywa się w płaszczyźnie słowo-ciało. Przyboś upodobał sobie koncepcję ,,słowa wewnętrznego''; czyli ruchy narządów mowy przed wypowiedzeniem słowa. Pokazuje to ścisły związek ciała i słowa.

Peiper: ,,Proza nazywa, poezja pseudonimuje''. Przyboś inaczej to widzi. Nie zgadza się co do poezji. Według niego nie wystarcza ,,pseudonimowanie'' (to było dawniej w poezji Ezopowej), teraz potrzebny jest polyonim. Poezja musi być wielowymiarowa, skupiać maksymalnie dużo sensów. Nie zgadza się też z futurystami, którzy pozbawiają zdania składni. Zdanie musi być ,,piękne'', ,,wyrafinowane''. Ma problem Przyboś, bo ścisła poprawność składniowa też mu nie pasuje. Kombinuje więc tak, żeby było dobrze; tworzy zgodnie z przeżyciami, pamięta o składni ale nie chce, by ograniczała mu twórczość.

,,Międzysłowia'' Przyboś tak nazywa miejsca pomiędzy słowami. Można z tych miejsc wyciągać kolejne sensy, wynikające ze znaczenia sąsiadujących ze sobą wyrazów. Miedzysłowia wynikają także z pionowei organizacji wiersza - z rymu. Z zestawienia zrymowanych wyrazów może powstać jakaś metafora - i już mamy nowe sensy wiersza. Międzysłowia mogą prócz tego wynikać z rytmu - dynamika, spowalnianie, przyspieszanie itd. E.B.: ,,Międzysłowie to już par excellence językowy, w pełni ,,słowiarski'' sposób istnienia sytuacji lirycznej. Tutaj dopiero uzyskuje moc awangardowa teza o poezji jako języku osobnym, drugim języku polszczyzny, języku w języku''.

Pióro z ognia to taki eksperyment Przybosiowy. Chciał sprawdzić, czy po odjęciu od wiersza rymu i rytmu poezja obroni się sama - tzn. czy coś z niej zostanie. I tak powstał ten poemat prozowierszem, taka jakaś mieszanina literacka, niby rytm jakiś tam zachowany został, wizualnie to wygląda jak proza, nie wiem tak dokładnie o co tam chodzi, ale faktem jest, że czegoś takiego już później nie pisywał.

Póżniejsza twórczość Juliana. W zasadzie Juliusz po wojnie w miarę możliwości robi swoje - oczywiście pełna konspira. Tomik Póki my żyjemy. Problematyka człowieczeństwa, czy raczej tego, co z niego pozostało. Poeta jest dumny ze swojej postawy, że nie ulega systemowi, pozostaje sobą. Potem Przyboś, chcąc wydawać swe dzieła, wraca do dawnej tematyki. Pisze więc znów o pracy, budowlach itd. To akurat wpisuje się w program socrealistyczny a jemu specjalnie nie wadzi, więc wszyscy są zadowoleni. Po 1956 przychodzi okres rozrachunków. Przyboś jak zwykle ma najwięcej do powiedzenia. Teraz w jego wierszach nie ma już ja i sołeczeństwo, teraz jesteśmy my, czyli ci, którzy walczyli i walczą o wolność (np. Poemat dla dorosłych).

Od 1937 roku (Notre-Dame) pisze Przyboś cykl ,,katedralnych liryków''. Wszystkie są o katedrach, poruszane są tematy nieśmiertelności, nadziei, rozpaczy. Uwidacznia się tu korespondencja sztuk, mimo, że wcześniej poeta nie bardzo był przychylny takiemu przenikaniu się sztuk. Katedra to także sposób rozmowy z Bogiem, okazja przebywania w jego bliskości.

Później Przyboś tworzy z córką Utą (przykł. wiersze: Rymowanka za wczesna układana z Utą, Telefon dwuletniej Uty). Pełno tu neologizmów (mojotwoja, zerwąchany, wesokoło itd.) Widoczne są tu elementy wczesnego futuryzmu, także folkloru (czyli porusza się po obszarach, których zbytnio nie cenił). Ostatnie wiersze pisze w szpitalu. Są przepełnione bólem, cierpieniem (np. Róża II). THE END

1



Wyszukiwarka