2012 cwiczenia ADAS2, studia, ekonomia, EKONOMIaA, ekonomia


(makro)EKONOMIA ADAS2

dr Karolina Nessel, jesień 2012

0x01 graphic

Rusza wielkie zwalnianie

Adam Woźniak 14-11-2008

Michelin z Olsztyna zawiesza produkcję w największej fabryce opon w Polsce. Nie jest wyjątkiem. Firmy już zapowiedziały redukcję zatrudnienia o kilka tysięcy osób. To dopiero początek, bo nasza gospodarka zwalnia

Liczba zapowiadanych zwolnień w polskich firmach. Według danych „Rz” od października firmy zapowiedziały zwolnienie co najmniej 5 tys. osób. Może być ich jeszcze więcej, bo tempo rozwoju gospodarki w 2009 r. znacznie wyhamuje. Zdaniem analityków NBP do 2,8 proc. Na kondycji firm eksportowych odbije się także zapowiedziana wczoraj przez OECD recesja największych światowych gospodarek.

Michelin zatrudniający ponad 4 tysiące osób jest największym pracodawcą na Warmii i Mazurach. Od przyszłego tygodnia zakład będzie kolejno zawieszał produkcję opon do samochodów osobowych, ciężarowych oraz ciągników rolniczych. Przerwy - od kilku do kilkunastu dni, w zależności od sprzedaży - mają trwać do końca grudnia.

- Pracownicy będą w tym czasie wysyłani na urlopy i szkolenia lub kierowani do prac porządkowych. Otrzymają za nie wynagrodzenie - poinformowała „Rz” Ewa Konopka, rzecznik Michelin Polska.

Firma uważa na razie spadek zamówień za przejściowy. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że rozważane są także bardziej drastyczne rozwiązania, jak nieprzedłużanie umów osobom zatrudnionym na czas określony. Część pracowników może zostać wysłana na bezpłatne urlopy lub przejść na trzy czwarte lub połowę etatu.

Na radykalne działania zdecydował się też producent włókna szklanego Krosglass. Wczoraj poinformował pracowników o planach zwolnienia w ciągu roku prawie połowy z 320-osobowej załogi. Pierwsze wypowiedzenia będą w grudniu. - Negocjujemy z przedstawicielami załogi zasady zwolnień, w tym działania osłonowe. Także te nieprzewidziane w kodeksie pracy - informuje Paweł Lisowski, prezes firmy.

Drastyczny spadek zamówień wymusza kadrowe cięcia w branżach produkujących na eksport. 475 osób zamierza w przyszłym roku zwolnić Whirlpool, który we Wrocławiu produkuje pralki i lodówki. Do redukcji zatrudnienia szykuje się także pięć zakładów meblarskich z Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Inter Groclin Auto (tysiąc zatrudnionych) produkujący siedzenia do samochodów zasugerował zatrudnionym zgodę na obniżenie pensji. Ma to pozwolić na uniknięcie zwolnień. Zgodę wyraziło już dwie trzecie pracowników. Podobny plan szykuje Jastrzębska Spółka Węglowa (22 tys. osób).

Największa fala zwolnień może się pojawić dopiero w przyszłym roku. Wczoraj OECD ogłosiła, że w strefie euro PKB spadnie o 0,5 proc. Polskich firm kłopoty też nie ominą.

  1. Proszę przedstawić sytuację gospodarki Polskiej na wykresie ADAS poczynając od równowagi stacjonarnej. Jaki szok występuje?

  1. Jak wygląda równowaga krótkookresowa? Jak zmieniają się więc produkcja, zatrudnienie, bezrobocie, ceny oraz płace nominalne i realne? Jeśli nie podjęte zostaną żadne działania przez rząd czy bank centralny, w jaki sposób gospodarka wydobędzie się sama z recesji?

  1. Proszę przedstawić ewolucję realnego PKB, zatrudnienia, cen, płacy nominalnej oraz realnej na wykresach w zależności od czasu

0x01 graphic

Czy gospodarka wytrzyma rosnącą presję konsumentów

Ignacy Morawski, 2007.05.25

Konsumpcja trzyma się bardzo mocno - pokazują dane GUS. Problem w tym, że firmy nie nadążają z produkcją. Pesymiści twierdzą, że może to poważnie osłabić wzrost gospodarczy

W ostatnim czasie siła konsumentów pozytywnie zaskakuje, czego nie można powiedzieć o sile producentów. W czerwcu sprzedaż detaliczna wzrosła o 16,2 proc. rok do roku, czyli o ponad 1,5 pkt proc. więcej, niż oczekiwał rynek. Świadczy to o utrzymywaniu się bardzo wysokiego popytu konsumpcyjnego. Tymczasem produkcja przemysłowa w tym samym miesiącu zwiększyła się zaledwie o 5,6 proc. rok do roku, a nie licząc różnicy w liczbie dni roboczych, wzrosła o 8 proc.

Miesiąc to za mało, żeby formułować jednoznaczne wnioski. Ale jeżeli w dłuższym okresie zapał konsumentów do zakupów będzie większy niż możliwości producentów, Polsce grozi skok inflacji, przyspieszenie importu i powiększenie deficytu na rachunku obrotów bieżących. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że może to znacznie osłabić wzrost gospodarczy. Chociaż nie wszyscy kreślą czarne scenariusze.

  1. Gospodarka Polski w roku 2007 znajdowała się w jakiej fazie cyklu koniunkturalnego?

  2. Jaki szok spowodował taką sytuację?

  3. Narysuj tę historię w modelu ADAS zaczynając od równowagi stacjonarnej, zaś stan aktualny oznacz jako równowaga krótkookresowa. Zaznacz odpowiednią lukę.

  1. Jak, w stosunku do równowagi stacjonarnej, zmieniają się produkcja, zatrudnienie, bezrobocie, ceny oraz płace nominalne i realne? Jeśli nie podjęte zostaną żadne działania przez rząd czy bank centralny, w jaki sposób gospodarka będzie ewoluować?

  1. Czemu miałby się zwiększyć deficyt handlowy?

Rząd jest nieracjonalny

Są dwa najważniejsze powody bardzo szybkiego wzrostu konsumpcji. Polacy coraz więcej zarabiają, a także bardzo chętnie biorą kredyty. Pracownicy dostają właśnie od rządu zastrzyk finansowy w postaci obniżenia składki rentowej, co prawdopodobnie jeszcze zwiększy skłonność do zakupów. -Oczekujemy, że w nadchodzących miesiącach wzrost sprzedaży detalicznej będzie jeszcze wyższy -komentują analitycy BPH.

-W sytuacji, gdy gospodarka rośnie tak szybko, dodawanie przez rząd pozytywnego impulsu konsumentom rozmija się z powszechnie akceptowaną teorią ekonomii -mówi Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch z Londynu. Jego zdaniem już na początku 2008 r. inflacja w Polsce może przekroczyć 3 proc. i Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała gwałtownie podnosić stopy procentowe. Wprawdzie na dzisiejszym posiedzeniu prawdopodobnie tego nie uczyni, ale zdaniem Bodysa do końca 2008 r. główna stopa procentowa wzrośnie z obecnych 4,5 proc. do przynajmniej 6 proc.

A wzrost cen to przecież niejedyny problem. Jeżeli producenci nie nadążają za rosnącym popytem, naturalną konsekwencją jest wzrost importu. Powiększa się zatem deficyt Polski na rachunku obrotów bieżących. Oznacza to, że więcej pieniędzy odpływa z naszego kraju, niż do niego wpływa z handlu zagranicznego, transferów pieniężnych dokonywanych przez rząd i osoby prywatne oraz dochodów inwestorów zagranicznych.

W tym roku deficyt może wzrosnąć z 2,1 do 3 proc. PKB, a zdaniem niektórych analityków za dwa lata może nawet sięgnąć 6 proc. PKB. Ten poziom jest uznawany za granicę bezpieczeństwa.

Pesymiści kontra optymiści

Szybki wzrost inflacji i deficytu na rachunku bieżącym może być poważną przeszkodą dla rozpędzonej gospodarki. Niektórzy eksperci twierdzą, że to obciążenie może w ciągu dwóch lat spowodować wyhamowanie tempa wzrostu PKB. Wciąż jednak większość ekonomistów jest optymistami. -Problemem będzie inflacja, ale wzrost gospodarczy podtrzymają fundusze napływające z Unii Europejskiej -mówi Radosław Bodys.

Z kolei zdaniem Ryszarda Petru, głównego ekonomisty Banku BPH, podnoszenie stóp procentowych przez RPP może być skutecznym narzędziem ochłodzenia zapału konsumentów i utrzymania równowagi w gospodarce. Nadzieję budzą również inwestycje. Jeżeli przedsiębiorcy nie utracą wiary w wieloletni wzrost gospodarczy, będą budować nowe fabryki, kupować maszyny, otwierać linie produkcyjne. To zwiększy ich potencjał i może przywrócić tempo wzrostu produkcji do 9 -10 proc.



Wyszukiwarka