Bóg umiłował świat..., KATECHEZA, Jasełka(1)


BÓG UMIŁOWAŁ ŚWIAT…. SYNA JEDNORODZONEGO DAŁ…

(Drama na Boże Narodzenie zrealizowana w ZS nr.10 w Gdyni)

OSOBY

SCENA 1 - Reporterzy: Marek

Adam

Kasia

SCENA 2 - Matka

Teresa

Kasia

SCENA 3 - Matka

Dziecko

Listonosz

Głos

SCENA 4 - Proboszcz

Kobieta

Dziecko 1

Dziecko 2

SCENA 5 - Matka

Chłopiec

Głos

SCENA 6 - Sabina

Liwia

Pomponia

Głos

SCENA 7 - Kasia

Marek

Adam

Anioł

Józef

Maria

Dziecko

SCENA 1

( Rekwizyty: torba, mikrofon, notatniki, długopisy. Kasia wyposażona w chusteczkę. Z boku sceny stolik i krzesełka. Na stoliku jako element scenografii projektor filmowy, parę szpul filmu, krzesełka. Słychać wiatr, burzę śnieżną, szczekającego w oddali psa. To wszystko na cichym podkładzie muzyki refleksyjnej, na scenie ciemno, wchodzą reporterzy )

ADAM - Rany! Już nóg nie czuję! Ile można chodzić?

MAREK - ( do Kasi ) Gdzie nas tak wleczesz po ciemku? ( wchodzą )

ADAM - No... nareszcie jakiś ciepły kąt.

MAREK - Uff,... przecież to kompletny idiotyzm, żeby tak łazić w tej

koszmarnej śnieżycy w poszukiwaniu tematu!

KASIA - Temat, temat... byłam u naczelnego... a on każe mi szukać... czego szukać

pytam?

A on... rocznica... milenium... i takie tam... idźcie do wytwórni...

poszukajcie, poszperajcie... może znajdziecie.

MAREK - (głośno do Kasi ) Może wreszcie, durna babo, powiesz

wyraźnie o co tu chodzi, po co nas tu ściągnęłaś?

KASIA - ( obrażona do Adama ) Adam, ty mu coś powiedz, on mnie obraża!

ADAM - ( do Marka ) Marek, uspokój się... może wreszcie nam coś wyjaśni...

MAREK - ( zły ) Co mam wyjaśnić? Ona sama nie bardzo wie o co chodzi...

( rozgląda się ) Nawiedzona wariatka... gdzie ona nas

przyprowadziła... ciemno tu jak u Murzyna...

( potyka się, hałas ) Rany! Jeszcze sobie kopyta połamię!

ADAM - Stój spokojnie fujaro!... gdzieś tu musi być światło..(światło)

KASIA - O nareszcie...

MAREK - (zły z pretensją) No i gdzieśmy wleźli...to jakiś teatr... może wytwórnia

filmowa... tylko patrzeć, jak tu wleci jakiś ochroniarz albo głośny

rotwajlerek. Ja się zmywam!

ADAM - ( zatrzymuje Marka i do Kasi ) Gdzie masz zapisany adres?

Może zabłądziliśmy?

MAREK - ( do Kasi ) Czego milczysz? Czego tu szukasz, ty... ty... reporterko!

KASIA - Filmu

ADAM - (ciekawe) Co? ...zginał jakiś?

MAREK - „ detektywi ” od siedmiu boleści.

KASIA - Nie! Musimy odnaleźć film... o dniu, o dniu..., w którym się zmieniło.

(idzie do kaset)

MAREK - (patrzy na Kasię) Co zmieniło... do jasnej... aha...chyba rozumiem.

ADAM - Nie wrzeszcz tak. Niech to jeszcze jakiś czas będzie tajemnicą... potem

będziesz mógł ogłosić to światu. biorą się do wyświetlania)

MAREK - I wierzycie, że znajdziecie? Oczywiście OPTYMIŚCI, OPTYMIŚCI. (gaśnie

Światło, siadają z boku przy stoliku reporterskim…)

SCENA 2

( Lata sześćdziesiąte. Wnętrze mieszkalne a w nim stolik z obrusem, krzesełka, choinka. Na ścianie wisi obraz, zegar. Kasia siedzi pisze, mruczy pod nosem tabliczkę mnożenia. Melodia „ Jest taki dzień”. Słychać tramwaj ,trochę przytłumionego gwaru ulicy )

TERESA - E...królewna,... może byś tak łaskawie pomogła. Ciebie ta melodia nie nastraja,... nie masz ochoty skończyć przygotowań. Ach…żeby już były święta!

KASIA - ( chmurnie mruczy ) Nastraja, nastraja... ( z pretensją ) tylko mama się uparła, każe odrobić lekcje przed świętami! Ta matma to rozpacz!... wiesz, nie mogę zrozumieć nauczycieli... co im odbija, że zadają nam na święta?

TERESA - Kto to wie?... może boją się, że wszystko zapomnimy... a może chcą się odegrać na nas za wszystkie nasze „ grzeszki ” ( śmieje się ) Ciesz się, że przynajmniej polonistka nas oszczędziła.

KASIA - ( zła ) Tak, oszczędziła, oszczędziła... Każdy belfer chce się zemścić na nas za to, że jemu też kiedyś ktoś psuł święta przez naukę (przedrzeźnia ). Jakbym słyszała... bierzcie się za naukę, to co zgłębiasz w szkole... później w życiu procentuje. A wiesz, gdzie ja mam te procenty? ( poprawia urodę ) Jak dorosnę, znajdę sobie faceta, niech on na mnie pracuje. czyli matma niepotrzebna... Ach dawniej to wystarczyło, ze dziewczyna była ładna... niekoniecznie mądra... (zamyśla się).

TERESA - (śmieje się) Aleś się rozmarzyła!... ale, ale nie zamyślaj się tak, tylko licz bo jak mama wróci i zobaczy pusty zeszyt, to ci skórę z siedzenia zedrze przez uszy.

KASIA - (krzywi się) Wiesz, czasem zastanawiam się, czy on naprawdę istniał.

TERESA - Kto? Jakiś kandydat na ciężko pracującego męża?

KASIA - Durna!

TERESA - Dlaczego od razu durna? O kogo ci chodzi?

KASIA - No...ten… Jezus Chrystus. Czy naprawdę urodził się, głosił wiarę w Boga, umarł na krzyżu... zmartwychwstał?

TERESA - A ciebie co wzięło? Zwiewało się z rekolekcji, to teraz ma się wątpliwości...

KASIA - Nie to... zastanawiam się tylko, bo właściwie święta, to tylko takie przyzwyczajenie, takie rozdawanie prezentów.

TERESA - Rozdawanie prezentów... Może i tak, w końcu prezenty są najważniejsze! (śmieje się)

KASIA - No widzisz, już wiem co dostaniemy.

TERESA - Skąd wiesz, powiedz, powiedz...

KASIA - Nic z tego, dowiesz się przy kolacji, to chociaż ty będziesz miała niespodziankę... bo ja sama sobie ją popsułam - szperałam w szafie mamy.

TERESA - To ja ci sprawię niespodziankę, ciocia pisała, że wybierają się do nas razem z Jolką, Markiem i Jackiem.

KASIA - Doprawdy! To sobie zrobimy ubaw... (tańczą, po chwili wchodzi mama )

MAMA - Co tutaj się dzieje? To tak wygląda jak się was zostawi na chwilę same?

TERESA - (dziewczyny skruszone) My nic, my tylko się przygotowujemy...

KASIA - No, rozgrzewamy się... przed... przed śpiewaniem kolęd w czasie wigilii...

MAMA - Aha, więc to dopiero rozgrzewka? Choinka jak stała, tak stoi, ( bierze zeszyt ) lekcje pięknie nieodrobione... Marsz mi zaraz do lekcji, jak wrócę wszystko ma być zrobione. Zrozumiałyście? Sprawdzę! (wychodzi, dziewczyny wzdrygają ramionami.)

KASIA - (kpiąco) Sprawdzę...

TERESA - (poważnie) Nie ma rady, czas sporządnieć!

KASIA - (nad zeszytem) a gdyby tak dodać: „ Żółte kalendarze” plus Piotr Szczepanik albo Klenczon plus Czerwone Gitary... to byłaby fajna prywatka, a nie te br...

TERESA - Musiałabyś dodać do tego kompletu jeszcze tego, za którym ganiasz na przerwach (Kasia rzuca w nią zeszytem) ale posłuchaj:

W OWYM CZASIE WYSZŁO ROZPORZĄDZENIE CESARZA AUGUSTA, ŻEBY PRZEPROWADZIĆ SPIS LUDNOŚCI W CAŁYM PIERWSZY TEN SPIS ODBYŁ SIĘ WÓWCZAS, GDY WIELKORZĄDCĄ SYRII BYŁ KWIRYNIUSZ. WYBIERALI SIĘ WIĘC WSZYSCY, ABY DAĆ PAŃSTWIE.SIĘ ZAPISAĆ, KAŻDY DO MIASTA SWEGO.

KASIA - No?

TERESA - Pomyśl tylko, co by było, gdyby Jezus narodził się teraz... gdyby teraz, dzisiaj zszedł do ludzi. Jeśli któregoś dnia zapukałby do twoich drzwi facet w towarzystwie babki w ciąży i poprosił o nocleg. Jak myślisz? Wpuściłabyś go?

KASIA - (po namyśle) To zależy. Gdyby wyglądał przyzwoicie, a ja miałabym dobry humor... nie, to żart, kto dzisiaj wpuści do domu kogoś obcego? Nasza gościnność aż tak daleko nie sięga, abyśmy obcych mieli gościć.

TERESA - (śmieje się) Masz rację. W dzisiejszych czasach nikogo ani niczego nie możesz być pewnym.

KASIA - No, nie, nie uogólniaj.

TERESA - Aha.

KASIA - Pomyśl. Gdyby do twoich drzwi zapukał Józef, to na pewno byś go ` jakoś poznała, no nie?

TERESA - Bo ja wiem? Wtedy go przecież nie poznali i musiał nocować w stajence.

KASIA - Wtedy to było wtedy, a teraz, to jest teraz. (słychać otwieranie drzwi )

TERESA - Rany! Mama wraca a robota w proszku!

REPORTERZY

MAREK - E, to nie o to nam chodziło...

KASIA - Dlaczego, zbieraj relacje, przecież dowiedzieliśmy się, że dawniej ludzie byli niedobrzy i Józefa z Maryją nie wpuścili... a teraz są prawie dobrzy... ale też nie wpuszczą...

ADAM - O patrz... film o Warszawie...

KASIA - Włącz, może będzie coś ciekawego...

MAREK - Jedziemy!

SCENA 3

(Druga wojna światowa. Stół, krzesło, mała choinka, na ścianie ślubne zdjęcie lub zdjęcie ojca z córką, elementy ekwipunku żołnierza. Odgłosy toczącego się wozu, człapanie konia, w oddali marsz wojska. Matka szykuje coś do jedzenia, dziecko przy stole czyta)

DZIECKO - (czyta, matka w czasie czytania zasłania oczy)

Poszedł też i Józef z Galilei, do miasta Nazaret do Judei, da miasta dawidowego, które zwą Betlejem, dlatego, że był z pokolenia dawidowego, aby dać się zapisać z Maryją i poślubioną sobie małżonką brzemienną. I stało się, gdy tam byli, wypełniły się dni, aby porodziła...

(Do matki) Mamo, co to znaczy, że wypełniły się dni?...

A dlaczego ty płaczesz? (Idzie do matki, ociera jej oczy)

MATKA - Co Jagódko czytałaś?

DZIECKO - No, przecież dzisiaj wigilia... to czytałam... A tatuś wróci?

MAMA - (Cicho) Mam nadzieję. (Głośniej) Wróci kochanie, przywiezie prezenty pod

choinkę ... słodycze, zabawki..

DZIECKO - Niech już wraca, nawet bez niczego, tylko niech wraca.

MATKA - A teraz odłóż książkę, ubierz choineczkę, ja przygotuję coś smacznego na

kolację. będzie przyjemnie...

(Matka coś szykuje, słucha, dziecko ubiera choinkę i na melodię „Bóg się

rodzi” śpiewa po nosem z żalem)

DZIECKO - Mały Jezu - daj tatusia, co na wojnę poszedł w lato,

Mama płacze, ja tak tęsknię, niech powróci do nas tato.

Będę grzeczna i posłuszna, mama będzie uśmiechnięta,

Oddaj tatę dobry Jezu... Ty o prośbie mej pamiętaj.

MAMA - Jagódko, co ty śpiewasz?

DZIECKO - Ja się tak trochę modliłam...może dzisiaj Dzieciątko wysłucha.(Idzie do

matki )Ja tak bardzo mamusiu chcę do taty. Inne dziewczynki już mają

ojców w domu, chociaż oni też byli na wojnie.

Dlaczego nasz nie wraca? Może o nas zapomniał? (Ciszej) Może tatuś już

nas nie kocha...?

MAMA - (Tuli dziewczynkę) Kocha głuptasku, na pewno kocha. (Delikatne pukanie

do drzwi) Kto tam?

LISTONOSZ - (Zza drzwi) Pani Polańska? Tu listonosz, niosę pani wiadomości.

MAMA - Proszę, proszę, jakie ma pan wiadomości, może o mężu?

LISTONOSZ - Wiadomości o mężu pani to nie mam, ale list do pani trafił... (podaje i

mówi zmartwiony) Proszę, to jakaś urzędowa wiadomość...(wzdycha)

wiele już takich rozniosłem. Oby ta była lepsza... do widzenia... życzę

dobrych świąt...(wychodzi).

DZIECKO - Czy to list od tatusia?

MAMA - To list nie od tatusia,...ale o tatusiu...(ogląda list, czyta, płacze...)

DZIECKO - (Bierze list i czyta głośno) Jesteśmy upoważnieni, aby przekazać pani

smutną wiadomość. Pani mąż, Jan Polański, zginął walcząc z wrogiem w

dniu 22 grudnia 1939 roku. Pochowany jest we wspólnej mogile w Aninie.

Łączymy się z panią w bólu. Niech pamięć o nim... nie zaginie. ( Dziecko

podchodzi do matki, siedzą)

GŁOS - ( Zza sceny) Syna swego nam zesłałeś na tę ziemię grzeszną.

Jego... ludzka złość dosięgła, dla na ... też została.

My...w rozpaczy u stóp Twoich, modły składamy w pokorze...

Czy z nas wszystkich tu krzywdzonych... świętych zrobić pragniesz Boże...

(Zza drzwi po chwili dobiega hałas, łomot...)

KRZYK - Pani Polansky!??? (Matka podchodzi do drzwi i otwiera)

Rauss. schnell, jazda, precz polnische schweine...

(matka milcząc odpycha dziecko, wychodzi, dziecko jakby nie rozumiało,

chce iść, wraca i cicho i tragicznie woła ) Mama... Mamo...Mamo... (siada

na scenie, gaśnie światło)

============================================================

REPORTERZY

KASIA - (płacze) Biedna mała Jagódka. Czy będzie miała mamę? Jak mi jej żal.

ADAM - Uspokój się Kasiu, na pewno się odnajdą...

MAREK - No piękne mieliśmy stulecie, aż strach je analizować, dobrze, że się kończy.

KASIA - ( Ciągle płacze ) Może nowy, XXI wiek będzie lepszy...

MAREK - Szukaj czegoś innego, bo nam Kaśka spłynie łzami...

ADAM - Głupiś...tu mamy wiek XIX, może będzie tam coś przyjemniejszego.

(Włączają taśmę ) .

SCENA 4

( Rok 1818. Proboszcz, gosposia, dzieci. Na scenie pomieszczenie przedstawiające salę katechetyczną same dzieci, wiercą się i fałszują „Wśród nocnej ciszy” Wchodzi proboszcz ,śmieje się...)

PROBOSZCZ - No i jak tam, moje robaczki? Coś mi się zdaje, że zamiast śpiewania na

chwałę Pana, jasełka odprawiacie Jakieś takie mruczenia, beczenia słychać

jakoby kto żywinę na próbę przyprowadził ( do prowadzącej chór ) Jak tam mości dobrodziejko, nasze młode talenta, będzie co z tego, czyli też wszystkich wiernych z kościoła wypłoszą.

KOBIETA - Oj, nie bardzo, nie bardzo, słuch to one może posiadają, ale głosiki jakoby

u kociąt albo u kura nieopierzonego. Trudno będzie coś składnie zaśpiewać

( Wychodzi )

PROBOSZCZ - No aniołeczki, owieczki kochane, postarać się trzeba, wigilija dzisiaj ( Potem czyta ) I porodziła Syna swego pierworodnego, a owinęła w

pieluszki i położyła Go w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w

gospodzie...

No i jakże, nawet bydlątka Jezuskowi mruczały a wam się nie chce...

doprawdy wstyd owieczki, wstyd.

DZIECKO 1 - ( pokornie ) Nie sierdźcie się na nas, my chcemy tylko nie wychodzi...

PROBOSZCZ - Nie wychodzi, nie wychodzi to trzeba chcieć! ( wpada kobieta )

KOBIETA - Przewielebny. Tragedyja! Organiścina doniesła, co organy szlag trafił!

PROBOSZCZ - Co?

KOBIETA - A dyć mówię... organy szlag trafił, to znaczy się myszy zeżarły! Organista

się lenił nie grał , nie sprawdzał, to się to paskudztwo zalęgło i kwita.

PROBOSZCZ - W imię Ojca i Syna... Co my teraz zrobimy, nabożeństwo lada moment, ludzi będzie cały kościół...

KOBIETA - „Wśród nocnej ciszy” bez organów nie da rady.

PROBOSZCZ - No juści, ale wstyd będzie, ale wstyd!

KOBIETA - Jest taka melodyja, zapisał ją jeden nauczyciel, ale słów do niej brak.

DZIECKO 1 - Jaka jest melodia, to my pomiauczymy.( miauczą )

DZIECKO 2 - Albo pomruczymy. ( mruczą, słychać hałas )

PROBOSZCZ - A bodaj was! Cisza, niech no pomyślę... W kuferku jest...jest jeden jedyny

mój wiersz, com go w młodości popełnił...

DZIECKO - Chyba, że go te myszy zeżarły...

PROBOSZCZ - Cisza

KOBIETA - Zagramy tą melodię co to mamy a dobrodziej niech wiersze szuka

(proboszcz wybiega, melodia „ Cicha noc”, na tle tej melodii wpada z

papierami )

PROBOSZCZ - Błogosławione imię Pańskie! Mam, mam. Marcysiu - ty czytać umiesz, to i

czytaj. Jeno z czuciem dziecko, z czuciem a wyraźnie.

Cicha noc, święta noc

pokój niesie ludziom wszem,

a u żłóbka Matka święta

czuwa sama uśmiechnięta

nad Dzieciątka snem ( światło gaśnie )

REPORTERZY

MAREK - Ależ ta kolęda jest stara

KASIA - To 19 wiek...

ADAM - No to ciekawe co było przedtem, macie jakąś starą taśmę?

MAREK - To poszukajcie.

SCENA 5

(Wiek XIV, izba - ława kryta skórą, na ścianie skóra oraz coś z rynsztunku, wypolerowana taca jako lustro, snop zboża w kącie, naczynia gliniane. Kobieta wkłada rzeczy. Dwie miseczki, w każdą coś wkłada, kołatka, janczara sań w oddali)

CHŁOPIEC - ( Krzyczy jeszcze za sceną) Matuś, matuś, matuś.... ( wpada ) Matuś, a gotowa już jesteście?

MATKA - Czego wrzeszczysz skrzacie, jeszcze licho jakie zbudzisz. ( Słychać kołatkę, sygnaturkę )

CHŁOPIEC - Bo ociec kazali się spieszyć, oni już tam koniki zaprzęgają, bo z dali sygnaturkę słychać, czas do kościoła.

MATKA - Po wieczerzy trza ostatnie porządki było zrobić, aby zaś jutro świątko być mogło.

CHŁOPIEC - Matuś, pośpieszajcie, bo ociec będą gniewni a i dobrodziej gadali, coby za stołem za długo nie siedzieć, ino iść.

MATKA - (Daje chłopcu miseczki) Tu jeszcze masz naszykowane miseczki z kluskami i serem... postaw przy progu dla domowych skrzatów.

CHŁOPIEC - (Bierze miseczki ) Dobrodziej krzyczeli, że to nie uchodzi, boć my pokzceni.

MATKA - Dobrodziej gadali...a skrzatom domowym lepiej dać, one uwolnią od złego naszą zagrodę, pomogą w potrzebie. Zanieś. ( Chłopiec wychodzi i wraca ) Pora iść... ale,...a pamiętasz ty, jako owieczki gadają?

CHŁOPIEC - Me, me... pamiętam, jeno po co to matuś?

MATKA - (Przysiada ) Ano, widzisz, dzisiaj mamy Gody, dzień, kiedy nam się Pan Jezus Krystus narodził, o tym będzie na dobrodziej prawił...( Chłopiec przysiada do matki )

GŁOS (Zza sceny)

„ Rzekł anioł! Nie bójcie się, bo oto

opowiadam wam wesele wielkie, które będzie

wszystkiemu ludowi, bo się wam dziś narodził

Zbawiciel, który jest Jezus Chrystus Pan,

w mieście Dawidowym. A to znak dla was:

Znajdziecie niemowlątko, owinięte w pieluszki

i położone w żłobie”.

MATKA - I w kościele będzie szopka... mały daszek słomiany na słupkach, a pod tym żłobek, w nim osoba Pana Jezusa z wosku alibo z drzewa, będą tam Maryja i Józef przy kolebce stojący. W górze szopki aniołowie unoszący się na skrzydłach i jakoby śpiewający... i pasterze na kolana padający... i wół i osioł.

CHŁOPIEC - To w stajence się chudzina urodziła, że też nie uświerkła z zimna...

MATKA - Matka Jezuska, Maryja otuliła go, żywina ciepłym oddechem grzała.

CHŁOPIEC - A jakaż to?

MATKA - No owieczki, krówki...

CHŁOPIEC - To i koniki? Mnie najlepiej rżenie koników wychodzi...

MATKA - Nie koniki, nie, bo ich przy Panu w tę świętą noc nie było. Teraz wiesz,

czego pytałam , czy zwierzątka umiesz naśladować. W kościele dzisiaj

starsi śpiewać będą na chwałę Nowonarodzonemu, a młodzi

będą naśladować zwierzęta, co przy panu były.

CHŁOPIEC - Pójdźmy już matuś...bardzom tego wszystkiego ciekaw. (wychodzą, chłopiec naśladuje zwierzęta, gaśnie światło ) Me,me,me...

============================================================

REPORTERZY

MAREK - (śmieje się) No, to ciekawie było u nas... dawniej...tak trochę Panu Bogu świeczkę a...a domowym skrzatom ogarek.

ADAM - Ciekawie musiała wyglądać pasterka...taka bardziej teatralna.

KASIA -- Nie wydziwiajcie, oni bardzo mocno wierzyli, tylko jakoś inaczej wszystko traktowali ...uważali, że nic Bogu nie odejmą, jak swoje wymyślone od dawna duchy domowe nakarmią.

MAREK -Takie pomieszanie dawnego z dzisiejszym.

ADAM - Może macie rację, niemniej ciekawych rzeczy tutaj się dowiadujemy.

KASIA - Ale nareszcie mamy klucz... tu chodzi o narodziny Jezusa!

ADAM - Pierwszy raz były obchodzone w IV wieku. Masz taką starą taśmę? Świetnie! Zobaczymy co tam było.

MAREK - Dobra, dobra...jedziemy dalej...

SCENA 6

( Wiek I, Rzym, kolumna, cembrowina studni, ryki zwierząt, z oddali aplauz tłumu dwie kobiety, jedna niesie dzban )

SABINA - (podchodząc do stojącej z dzbanem) Bądź pozdrowiona w ten piękny poranek. Liwio. Dokąd podążasz z tak ciężkim naczyniem?

LIWIA - Pokłon ci Sabino. Muszę naczerpać wody. Trudno teraz o dobrą wodę. W całym. Rzymie po pożarze zaledwie kilka dla nas dostępnych studni zostało... Patrycjusze maja swoje, my chodzić musimy daleko.

SABINA - Nie może cię ktoś w tym wyręczyć?

LIWIA - Nie chciałam. Jakiś niepokój wewnętrzny z domu mnie wygnił. Nie chcę go okazywać domownikom... Pragnę mieć dzisiaj na wieczerzy całą rodzinę... aby jeszcze się nim nacieszyć... bo kto wie co może wydarzyć się jutro (ryki zwierząt, kobiety wzdrygają się )

SABINA - Już słuchać tego nie można. Gdziekolwiek się ruszyć ryki bestii przypominają o igrzyskach.

LIWIA - (smutna) Gdzie my, chrześcijanie, mamy bawić Rzymian swoją śmiercią.

SABINA - Ciszej, ciszej... zbliża się Pomponia... jej mąż czeka w więzieniu, na...

LIWIA - (wychodząc do Pamponii) Niech cię Pomponio Baranek nasz pocieszy.

POMPONIA - (spiesząc się) Spieszę, może jeszcze bodaj przez kraty mojego Aula zobaczę...Tak bardzo tęsknię... (ciszej) tak bardzo się boję. Byłam wczoraj w Katakumbach... wszyscy modlili się gorąco... Piotr nauczał. Obiecał, że przyjdzie wieczorem na igrzyska... by umierających pobłogosławić, przekazać im obietnicę wejścia jeszcze dzisiaj do Domu Pana.

LIWIA - I ty tez tam będziesz? Będziesz patrzała?!

POMPONIA - ( z westchnieniem chwyta się za głowęchodzi. ) Pójdę, posłucham Piotr...,pomodlę się za męczenników... i wyznam żem chrześcijanka.

SABINA - Na Boga... co chcesz uczynić?... przecież zginiesz!

POMPONIA - (spokojnie) I cóż z tego?... prędzej osiągnę Królestwo niebieskie... tutaj mogłabym tylko zgrzeszyć, z żałości pytając dlaczego,... dlaczego? Piotr mówi - pokój męczennikom, albowiem oni Królestwo wieczne oglądać będą... Bądźcie zdrowe... spieszno mi, mój Aulus pewnie mnie wygląda. (odchodzi)

GŁOS - (Zza sceny na podkładzie muzyki refleksyjnej)

DO CIĘ PANIE ŚWIAT NALEŻY

I MY NA NIM... MALI

DAĆ OD SIEBIE DLA CIĘ BOŻE

NICZEGO NIE MAMY

MIŁOŚĆ SWĄ CI OKAZUJĄC...

WIERNIE W WIERZE TRWAMY.

SABINA - Straszne... ona nie chce się ukrywać!

LIWIA - Tak.. ona słuchała Piotr, jakże ma wątpić w jego słowa... skoro on widziała Chrystusa. Pomponia głęboka ma wiarę. Nadszedł czas próby dla wyznawców Baranka.

SABINA - Spieszę i ja.

LIWIA - Obiecałam domownikom wieczerzę, a może ona być ostatnią... Pójdziemy jednak wpierw posłuchać Piotr, z jego słów czerpać.

SABINA - Chrześcijanie, chrześcijanie. czy jeszcze jacyś zostaną po szaleństwach Miedzianobrodego? ( wychodzą )

SCENA 7

(Na scenie pozostałość scenografii po scenie 6. Fragment namiotu na boku. Na scenie gasną światła, spokój, spokój...płacz dziecka... radosne bicie dzwonów... nagle słychać głośną muzykę, reporterzy zrywają się z miejsc, coś kombinują koło aparatu.

KASIA - Zamknijcie się!! Co to za muzyka? Jakieś zakłócenia...

MAREK - Pewnie, pewnie, puść babę do techniki to zaraz coś zmajstruje...

ADAM - Uciekali? Kto, gdzie, przed kim?

MAREK - Głupstwo, Kasia puściła jakiś historyczny kryminał... do niej to podobne ( słychać gongi)

ADAM - Spokojnie... (Wchodzi anioł )

ANIOŁ - Witajcie (podchodzi dwa kroki, reporterzy patrzą...)

ADAM - Co za cudak? (do kolegi ) Obudziliśmy duchy.

MAREK - Ten duch ma skrzydła.

ADAM - Pewnie doczepione

KASIA - To przecież anioł... (do anioła) Witaj ! (Anioł podchodzi , na scenę wchodzi Józef i siada)

ANIOŁ - Witajcie! Czy zechcecie mnie wysłuchać? Mam wam coś bardzo ważnego

do powiedzenia... Dzisiaj wszystko jest możliwe. Zapraszam was do uczestnictwa w wydarzeniu, które zmieniło oblicze świata...

KASIA - Nasz temat !!!

ANIOŁ - Wasz temat?... ( Śmieje się ).Ostrzegam was jednak, macie tylko trzy

minuty...

KASIA - Tak mało?

ANIOŁ - Wystarczy. No i co wy na to? Zgadzacie się?

REPORTERZY - Jasne, zgadzamy się!

( Muzyka, Anioł prowadzi reporterów, z sali bierze za rękę dziecko, idzie na

scenę w miejsce gdzie siedzi św.Józef )

KASIA - Tam już ktoś stoi. Jakiś samotny facet, dziwny.

ADAM - Czy wypada na przeszkadzać? On wyraźnie na coś czeka.

MAREK - ( Do Michała ) Jaki delikatny. Wpierw włazi do historii z butami, a potem ma skrupuły!

ANIOŁ - (wskazuje) To jest Józef.

ADAM - ( Do widowni ) Józio stoi i myśli.

MAREK - ( Do Kasi ) Co mu się stało? Głupio jakoś się czuję.

JÓZEF - Witajcie wędrowcy. Chłodna noc, długa noc, ale wybaczcie do ogniska nie

poproszę, bo w grocie tej Miriam rodzi. Jej spokój potrzebny.

ADAM - Twoje dziecko się rodzi? Gratuluję!

KASIA - Piękne noce, kiedy na świat dzieci przychodzą. Czy płeć dziecka cię

niepokoi? Ojcowie zawsze czekają na synów.

JÓZEF - W tej chwili dzieje się rzecz niezwykła, niepojęta. O tej nocy będę

pamiętał, będę powracał do niej myślą. Będę o niej opowiadał także Jemu...

MAREK - Jakiemu Jemu?

ADAM - ( Do Józefa ) Temu, który się narodzi? Kim On będzie?

KASIA - Jak to kim? Dzieckiem!

ADAM - ( Do Józefa ) Będzie twoim potomkiem. Wybrałeś Mu już imiona?

JÓZEF - To nie jest mój syn.

To ktoś, kogo zsyła Najwyższy. Przychodzi, by wypełnić Jego wolę.

KASIA - Czy to Mesjasz, czy mówisz o Mesjaszu, na którego od wieków czekano?

JÓZEF - Tak ( Nagranie „Gloria”, Józef biegnie, poruszony krzyczy... )

To już! To już się stało (chłopcy chcą biec, ale zostają).

KASIA - Zostańmy tutaj. Tam jest wielka radość, ona świadków nie potrzebuje.

Dajmy im nacieszyć się swoim szczęściem.

ADAM - Ale to już blisko rozwiązanie naszego zadania. ( Wchodzą Maria i Józef )

MARIA - Zobaczcie! TAK BÓG UMIŁOWAŁ ŚWIAT, ŻE SYNA JEDNORODZONEGO DAŁ

ABY KAŻY, KTO W NIEGO UWIERZY, NIE ZGINĄŁ, ALE MIAŁ ŻYCIE

WIECZNE.

DZIECKO - Święta Panno

Świat Swym Synem dzisiaj obdarzyłaś

nie myślałaś, czyśmy godni przyjąć Pana

Syna swego nam oddałaś.

Leży twe maleństwo w żłobie

wszyscy hołdy Mu składają,

nikt nie myśli w chwili szczęścia

czy są godni... że go mają?

Daj nam szczęście, dobre życie obecni wołają...

Daj nam radość Panie...

Nikt nie wiedział w dniu narodzin,

Żeś Ty Zmartwychwstanie.

ANIOŁ - Czas wasz minął. Musicie wracać.

KASIA - Dobrze, że On zawsze będzie z nami.

MAREK - Kto znowu?

KASIA - Jak to, kto? Jezus!

ANIOŁ - Tak, bo On jest Miłością, która zmieniła świat. Ale na was już czas.

(Odchodzą )

MARIA - Przekażcie to przesłanie wszystkim ludziom.

MAREK - Jakie?

KASIA - Jak to jakie? ( Do widowni ) Ze Bóg jest miłością!

ADAM - Udało się!

KASIA - Ludzie! Jezus, który się narodził jest Bogiem i kocha każdego z nas!

MAREK I ADAM - Cicho! To miała być sensacja na pierwszą stronę gazet!

( Na zakończenie jako finał triumfalna fraza muzyczna z efektami burzy...)

(Opracowanie: W.Wentowski)

8

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bóg umiłował świat..., INNE - RÓŻNOŚCI, Jasełka,scenariusze,drama i inne
Albowiem tak Bóg umiłował świat
Tak Bóg umiłował świat
Albowiem tak Bóg umiłował świat, Ta Krew
Tak Bóg umiłował świat
Katecheza dorosłych 1 Bóg tak świat umiłował
0 bog tak umilowal swiat
jaselka 2005, Nadeszły swięta, Bóg na świat przyszedł,
Bóg tak umiłował świat
Bóg tak umiłował świat
Bog tak umilowal swiat 2 780044 1
Bóg tak umiłował świat z akord
Maleńka Miłość (2), KATECHEZA, Jasełka(1)
JASEŁKA 2009 - scenariusz, KATECHEZA, # Jasełka
Jasełka, KATECHEZA, # Jasełka
Baśniowe jasełka, KATECHEZA, Jasełka(1)

więcej podobnych podstron