Nową hipotezę na temat sposobu powstania tajemniczych znaków na płaskowyżu Nazca w Peru przedstawił ostatnio pracownik Rosyjskiej Akademii Nauk, profesor Leonid Ksanfomaliti. Ten znany fizyk, zajmujący się na co dzień badaniem planet w Laboratorium Fizyki Planet Instytutu Badań Kosmicznych wziął udział w konferencji naukowej „Horyzonty Astronomii: poszukiwanie cywilizacji pozaziemskich”, gdzie przedstawił rezultaty swoich badań:
- Na płaskowyżu zostało „narysowanych: 18 tysięcy linii, które jak już to zostało stwierdzone, zostały wykonane znacznie wcześniej, niż znajdujące się tam również schematyczne wyobrażenia ludzi i zwierząt. Linie powstały poprzez usunięcie wierzchniej warstwy kamieni i odsłonięcie żółtawej skały, która doskonale kontrastuje z naturalną powierzchnią płaskowyżu. Taka olbrzymia ilość linii mogła powstać dzięki wykorzystaniu bardzo zaawansowanego urządzenia technicznego, czegoś w rodzaju obecnego lasera.
W odróżnieniu od spirali i figur zoomorficznych, występujące tak licznie linie nie niosą za sobą żadnego przesłania. Być może są to efekty uboczne jakiegoś działania technicznego, regulacji promienia „laserowego”. Porównałbym to z rozpisywaniem pióra przed rozpoczęciem pisania.
Linie posiadają też bardzo ciekawą cechę. Wszystkie, nawet te wypaczone naniesionymi później reliefami, przy wyborze określonego miejsca ponad powierzchnią Ziemi, stanowią linię prostą. Wystarczy teraz określić kąt, pod jakim był skierowany promień rysujący i można określić miejsce, z którego wykonano wszystkie linie. Profesor Ksanfomaliti znalazł taki punkt - znajduje się on… 40 km nad Ziemią.
Profesor nie rozumie jednak po co autorzy linii, nieważne kto, czy przybysze z obcych planet, czy też wysokorozwinięta ówczesna cywilizacja ziemska mieliby tracić mnóstwo energii i wykonywać taką pracę. Istniejące hipotezy o istnieniu w tamtym miejscu starożytnego kosmodromu, czy też o astronomicznej symbolice linii nie przekonują profesora. Według niego, faktyczny cel istnienia tych linii jeszcze nie został odkryty.