Seks na Rzeszowszczyźnie, smieszne teksty


Seks na Rzeszowszczyźnie

Przez krzaki, ścierniska - przez połoniny,
Szedł Pietrek-Pierdun do dziewki Maryny.
NIEDZIELA TO BYŁA - był półmrok na dworze;
Już słonko po pępek grzęzło w bajorze.
Wraz z rosą wieczorną w traw kwiatostanie,
Nasilał się koncert: świerszczy bzykanie...
Zza lasu wyturlał się rondel księżyca;
To znak, że już czeka: NA SAMCA - SAMICA..

Kroczy nasz Pietrek od studni do studni,
Strzela obcasem, aż gleba dudni!
Od czasu do czasu - przystaje i kuca;
Ciągle mu z buta wyłazi onuca.
W pozycji tej będąc: jak huknie bąka!
A grzmot (jak piorun!) poniosło po łąkach.
Natychmiast żaby przerwały kumkanie
I bzyki buczenie, i świerszcze cykanie...
Wszystko co żywe pysk w trawę wtuliło;
Drżało, truchlało - tak echo dudniło!

A wraz z pogłosem do Pietrka ucha
Dobiegły kwiki - więc powstał i słucha...
Spojrzał pod nogi, do tyłu, przed siebie...
Zagapił się ździebko na miesiąc na niebie...
Wtem w blasku księżyca - w pobliskim grajdole,
Dostrzegł znajomy (skądś!) ugór i rolę.
Pośrodku wychodek stał - stajnia, stodoła...
Lecz nigdzie nie było kawałka kwiczoła!
Na płocie - co prawda - majtki wisiały,
Ale czy majtki kiedy kwiczały!?
Pietrek wystrachał się nie na żarty
I już miał dać dyla, lecz że był uparty,
Podpełzał na brzuchu do stajni nieśmiało,
Skąd srebrnym sikiem światło błyskało.
Przykucnął przy szparze w rozkroku szerokim
I drżąc jak osika - przylgnął doń okiem.

W stajni - jak w stajni; świnie kwiczały,
Kozy przy żłobach, jak głupie beczały,
Krowy lizały drabiny ozorem,
Kury gdakały - jak zwykle wieczorem.
Lecz Pietrek dojrzał Marynę przy tem,
Jak kurę macała nad świńskim korytem;
Wtykała palec w kuperek kokoszce
I przeliczała majątek po troszce.
A że schylona była do żłoba,
Było jej widać(!) półdupki oba:
Obydwa - jak dynie deszczu złaknione,
Pałały rozpustą w Pietrkową stronę.
A przez to, że majtki w południe wyprała,
Było jej widać wszystko... co miała;
Było jej widać krzaczasty wzgórek,
Szparkę różową i komplet dziurek.

Gdy "skarb ów" na krowę wycelowała,
Mućka ozorem "go" w mig(!) oblizała.
Marynę mlaśnięcie to tak rozbawiło,
Tak jakoś rozkosznie jej się zrobiło,
Że stała w tej pozie jak nawiedzona -
Z zadkiem wypiętym - i rozkraczona.
Baran - stojący naprzeciw jej pupy,
Wtryniał ze żłobu z buraków łupy.
A trapił się przy tym swą mordą baranią,
Co "beknie" koza - gdy skoczy... nie(!) na nią.
Raz już sromotnie podpadł nad rzeczką,
Kiedy pod ogon zaglądał owieczkom.
Więc teraz zezował na dupsko z zachwytem
I drżał, iż oberwie w zęby kopytem;
Przeczuwał, iż "koźlę" zazdrosne i głupie,
Oskubie go z wełny - wykopie po dupie.
(Jej cap był stary - już nie mógł za wiele...
A "szelmie" we łbie: wciąż "trele-morele").

Zjadłszy ostatki, wszczął parskać i prykać;
Też we łbie miał jedno... TYLKO SIĘ BZYKAĆ!
Więc zaszedł Marynę od strony rynsztoku
I tryknął ją "brzydal" w sam środek kroku.
Dziewucha zrazu - jak nie wrzasnęła!
Omal cyckami w żłób nie wyrżnęła:
Wtem i kokoszka z jej rąk się wyrwała,
Pomimo, że palec w kuperku trzymała.

Nie! Nie TAKIEJ MIŁOŚCI dziś doznać miała -
Cnotę nie z trykiem(!!!) utracić chciała.
W końcu na męża - to Pietrka wybrała...
Dla niego dziś przecież pierogi(!) skręcała.
Lecz baran ją przyparł cyckami do ściany,
Za którą kucał jej Pietruś kochany;
Przy szparze znalazła się "psotka" cała,
Więc Pietrek nie czekał, by mu kazała;
Podwinął koszulę pod same bary
I przytknął "koguta" od razu do szpary
.
(Lecz dziewki w ten sposób nie mógł popieścić,
Gdyż nijak nie zdołał go w dziurce zmieścić)
Więc Pietrek ze złością na szparę spoziera
I coraz nachalniej na ścianę napiera.
Aż w końcu zziajany - zalany potem,
Roztrzaskał deski z hukiem, łoskotem;
Powiększył dziurę i sam się wgramolił,
Prosto na rynsztok - gdzie baran swawolił.

Maryna wizytą tą przestraszona,
Spuściła spódnicę - zwarła ramiona;
Baran też jakby za bardzo zgoniony,
Odskoczył na bok - patrzy zdziwiony...

A Pietrek - jak nigdy - rozochocony,
Spragniony dziewuchy i podniecony,
Rzucił się na nią, jak ogier na klaczkę,
W trymiga odsłonił kudłatą "łajdaczkę":
Zarzucił na głowę jej luźną spódnicę,
Dobył na zewnątrz dwa jędrne cyce,
Które nadzwyczaj krągłe i "zdrowe",
Prężyły się w niebo - jak dzwony spiżowe
I przy tym - jak miechy się kołysały;
W górę i na dół rozkosznie... dyndały.

Lecz teraz - stała się rzecz osobliwa:
Maryna zaczęła być dziwnie wstydliwa...
Pomimo, iż była już wstępnie rozgrzana,
Nijak nie chciała rozewrzeć kolana!
W tych sprawach - niestety - bywała "święta",
Dotychczas jeszcze(!) nie była "tknięta"...
I mimo, iż miała na sobie barana,
To tak naprawdę... nie była "bzykana”.
Lecz Pietrek niejedne kolana rozkładał,
W nie jedno(!)"gniazdko" "kogutka" wkładał.
Raz nawet ćwiczył na prostytutce
(Z którą miał zaszczyt "bzykać się" w łódce).
I zanim "węgorza" w jej kroku osadził,
Łódkę wywrócił - a mimo to... wsadził;
Na dnie, bo na dnie... ale się spuścił,
Więc i Marynie dziś nie przepuścił!

W mistrzowskim stylu jej rozwarł kolana,
Podłożył pod dupsko dwie wiązki siana
I przytknął żylasty swój "róg bawoli"
Do jednej z dziurek; spokojnie - powoli
Podciągnął jej nogi pod samą szyję,
Założył na barki - jak kret się ryje;
Już "norka" wilgotna jej się rozsuwa,
Lecz "kret" - niestety - "blokadę" wyczuwa.

Maryna widząc, że Pietrek "w opałach",
Na wszelkie(!) sposoby się wypinała.
Aż w końcu po zmyślnych "harcach" obojga,
A wcześniej barana - więc razem trojga,
Z ust jej dobyło się czułe stękanie:
Zaczęła kwilić - wzmogła sapanie...
Lecz Pietrek nie słuchał jęku czułego
I żwawiej wtykał w nią "węża" grubego,
Wciąż głębiej osadzał twardego "pytona",
I coraz głośniej wrzeszczała - ona.

I tak ją obraca w tej ciasnej oborze,
Tak ją ujeżdża, tak ściska i orze,
Że biedna myśli, że już nie żyje,
Że ją na wylot za chwilę przebije...
I błaga, by wyjął "ptaszka" z jej "dziurki",
Bo ją rozdziobie jak placek - kurki...
Właśnie w tej chwili traciła cnotę,
A razem z cnotą straciła ochotę.
Lecz w końcu szeroko otwarła usta,
Krzyknęła: "OJEJKU!!!" Zbladła jak chusta;
Tyle się luzu w jej kroku zrobiło...
Coś się przerwało... coś ustąpiło...
Mowę na chwilę jej odebrało...
Przestała się bronić - cóż więc się stało!?

A wszystko wynikło z powodu tego,
Że Pietrek się wcisnął w głąb na całego.
I wtrysnął jej "z pompki" kilka sikaczy
W sam środek "pipki". I TYM JĄ URACZYŁ.
Przeszyły ją ciarki, skurcze i dreszcze...

Lecz na tym historii nie koniec jeszcze!!!
Finał nie może się skończyć na d(...)pie,
Byłoby to strasznie brzydkie i... głupie.
Więc zdradzę, że było za miesiąc wesele.
A rżnęło na nim, aż trzy(!!!) kapele;
Bimbru wypito trzydzieści skrzynek...
Tyle też cnotę straciło panienek;
Niejedną Hankę w stodole macano,
Niejednej Zośce majtki porwano.

A gdy godziny wieczorne nastały,
Całe zagony, jak w dzień rozjaśniały;
Co miedza bieliły się dupska i cyce,
Uda rozwarte - zadarte spódnice...
Wszędzie pisk babski się gromki rozlegał,
To w słomie, to w sianie - wciąż za kimś ktoś biegał...
-------- ,--------, ------- ,--------,
--------, --------, ------- ,--------,
Na tym weselu i ja... wódkę piłem,
A polkę galopkę - z Maryną tańczyłem.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Spojrzenie na kobietę, smieszne teksty
Najobrzydliwsze rzeczy na świecie, smieszne teksty
Spojrzenie na kobietę, smieszne teksty
Śmieszne teksty na allegro
Dowcipy na e, Śmieszne teksty dla doroslych
Co mężczyzna wie na temat kobiety, smieszne teksty
aniolek na czubku choinki, smieszne teksty
uwaga na ofert pracy, smieszne teksty
Egzamin na prawo jazdy, smieszne teksty
101 określeń na, smieszne teksty
Zagadka, smieszne teksty
TEKSTY DLA CUDZOZIEMCÓW, dokumenty, śmieszne teksty
Śmieszne teksty(2), smieszne teksty
list rozwodowy1, Śmieszne teksty
Tajemnica antygrawitatorów, smieszne teksty
Małe dzieci w różnych miejscach, smieszne teksty
Szczeniaki na sprzedaż, Ciekawe teksty
oryginalne teksty z wiadomości e, smieszne teksty
F U N N Y T E X Tcyfr, smieszne teksty

więcej podobnych podstron