Czagdud Tulku Rinpocze - Bramy buddyjskiej praktyki [fragmenty], Gnoza


Czagdud Tulku Rinpocze

BRAMY BUDDYJSKIEJ PRAKTYKI


Wydawnictwo Damaru 2005
Tłumaczenie: Jarosław Należnik

Cena zbytu wraz z kosztami wysyłki i pobrania: 29,00 zł


0x08 graphic

   W książce
Bramy buddyjskiej praktyki autor wyjaśnia, skąd bierze się nasze cierpienie i w jaki sposób możemy usunąć jego przyczyny, by przynieść ostateczną wolność sobie i innym. Czagdud Tulku prezentuje liczne metody pracy z umysłem w życiu codziennym: sposoby łagodzenia gniewu, przywiązania, niewiedzy, zazdrości i dumy; tłumaczy metody wykonywania prostych i bardziej złożonych medytacji oraz sposoby rozwijania mądrości i współczucia. Bramy buddyjskiej praktyki wyjaśniają przekaz Buddy Śakjamuniego zarówno początkującym, jak i zaawansowanym czytelnikom, oferując wgląd i instrukcje wszystkim - niezależnie od ich pochodzenia i życiowej drogi. Czytelnik odkryje tu prawdy duchowe, które mają bezpośredni związek z życiem codziennym - nauki, których rzetelne zastosowanie może przynieść niewypowiedziane korzyści: mentalną przemianę, a co za tym idzie, poprawę relacji z innymi.


   Książka zawiera również wprowadzenie do wadżrajany - "błyskawicznej ścieżki", którą można kroczyć jedynie pod kierunkiem kompetentnego nauczyciela.

SPIS TREŚCI

Od wydawcy
Wstęp

1. Obracanie kołem
2. Praca nad przywiązaniem i pragnieniem
3. Praca nad gniewem i awersją
4. Praca nad niewiedzą (przeczytaj)
5. Życie codzienne jako duchowa praktyka
6. Znaczenie czterech rozważań

7. Lama
8. Pierwsze podstawowe rozważanie: cenne ludzkie ciało
9. Drugie podstawowe rozważanie: nietrwałość
10. Trzecie podstawowe rozważanie: karma
11. Czwarte podstawowe rozważanie: ocean cierpienia
12. Jak kontemplować cztery rozważania?

13. Schronienie
14. Wzbudzanie bodhiczitty
15. Bodhiczitta aspiracji i działania

16. Odkrywanie własnej podstawowej natury
17. Wiara
18. Modlitwa
19. Rozmowa z uczniem
20. Przygotowanie do śmierci

21. Guru joga
22. Wprowadzenie do wielkiej doskonałości
23. Umysł aktywności, natura umysłu

* * *

Jako syn Dała Drolmy, jednej z najsłynniejszych kobiet-lamów, Czagdud Tulku otrzymał obszerne wykształcenie od wielu znakomitych nauczycieli. Należy on do ostatniego pokolenia mistrzów, którzy zdążyli odziedziczyć pełny przekaz nauk i medytacyjnych technik tybetańskiej tradycji wadżrajany, zanim chińscy komuniści przejęli władzę w Tybecie. Zmuszony w 1959 roku do ucieczki z rodzinnego kraju, przez dwa kolejne dziesięciolecia Czagdud Tulku pracował jako lama i lekarz w społeczności tybetańskich uchodźców w Indiach i Nepalu. Wspierał również ich osadnictwo oraz zajmował się sztuką sakralną w nowo powstających klasztorach.


   W 1979 roku Tulku przybył do Stanów Zjednoczonych jako opat Czagdud Gonpy - liczącego setki lat tybetańskiego klasztoru, jednego z nielicznych, które przetrwały komunistyczną inwazję. W 1983 roku powołał fundację "Czagdud Gonpa", dzięki której filie jego klasztoru powstały w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej i w Europie. Czagdud Tulku mieszkał w głównym ośrodku swojej fundacji - w hrabstwie Trinity w Północnej Kalifornii (był obywatelem USA), podróżował i nauczał w całych Stanach Zjednoczonych, Azji, Europie, Au
stralii i Ameryce Południowej.


   Jego nauki przenika mądrość i współczucie płynące tak ze skarbnicy ludzkiego doświadczenia i studiów filozoficznych, jak i z medytacyjnego wglądu. Bogaty w metafory styl wykładów pozwala przekroczyć religijne i kulturowe bariery, by przez rozbudowane struktury buddyjskich nauk dotrzeć do samej ich istoty. Odkąd Czagdud Tulku przybył na Zachód, jego instrukcje do praktyk wadżrajany przyniosły wgląd w naturę umysłu tysiącom adeptów duchowej ścieżki. Jako ekspert głębokich nauk buddyjskiej ścieżki dzogczen, Czagdud Tulku zobowiązał się udostępnić ludziom Zachodu pełny zakres metod wadżrajany. Swoje nauki przekazał w sposób ciepły i pełen humoru, niosąc tym, którzy są na nie otwarci,
wgląd w naturalną świadomość.


   W 1995 roku Czagdud Tulku Rinpocze przeniósł się na stałe ze Stanów Zjednoczonych do Brazylii, zakładając w Tres Coroas swój główny ośrodek w Ameryce Południowej - Khadro Ling, gdzie przebywał aż do śmierci. Tam, w listopadzie 2002 roku, Rinpocze rozpoczął medytacyjne odosobnienie, w trakcie, którego z bezgraniczną radością i entuzjazmem nauczał, że istotą buddyjskiej praktyki jest dobroć serca. Tak jak przez 72 lata swego życia, również i wówczas Rinpocze dedykował każdą swą myśl, słowo i gest pożytkowi wszystkich istot. Trzeciego dnia odosobnienia, 17 listopada 2002 roku, serce Rinpocze przestało bić.




   Jako syn Dała Drolmy, jednej z najsłynniejszych kobiet-lamów, Czagdud Tulku otrzymał obszerne wykształcenie od wielu znakomitych nauczycieli. Należy on do ostatniego pokolenia mistrzów, którzy zdążyli odziedziczyć pełny przekaz nauk i medytacyjnych technik tybetańskiej tradycji wadżrajany, zanim chińscy komuniści przejęli władzę w Tybecie. Zmuszony w 1959 roku do ucieczki z rodzinnego kraju, przez dwa kolejne dziesięciolecia Czagdud Tulku pracował jako lama i lekarz w społeczności tybetańskich uchodźców w Indiach i Nepalu. Wspierał również ich osadnictwo oraz zajmował się sztuką sakralną w nowo powstających klasztorach.

   W 1979 roku Tulku przybył do Stanów Zjednoczonych jako opat Czagdud Gonpy - liczącego setki lat tybetańskiego klasztoru, jednego z nielicznych, które przetrwały komunistyczną inwazję. W 1983 roku powołał fundację "Czagdud Gonpa", dzięki której filie jego klasztoru powstały w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej i w Europie. Czagdud Tulku mieszkał w głównym ośrodku swojej fundacji - w hrabstwie Trinity w Północnej Kalifornii (był obywatelem USA), podróżował i nauczał w całych Stanach Zjednoczonych, Azji, Europie, Australii i Ameryce Południowej.

   Jego nauki przenika mądrość i współczucie płynące tak ze skarbnicy ludzkiego doświadczenia i studiów filozoficznych, jak i z medytacyjnego wglądu. Bogaty w metafory styl wykładów pozwala przekroczyć religijne i kulturowe bariery, by przez rozbudowane struktury buddyjskich nauk dotrzeć do samej ich istoty. Odkąd Czagdud Tulku przybył na Zachód, jego instrukcje do praktyk wadżrajany przyniosły wgląd w naturę umysłu tysiącom adeptów duchowej ścieżki. Jako ekspert głębokich nauk buddyjskiej ścieżki dzogczen, Czagdud Tulku zobowiązał się udostępnić ludziom Zachodu pełny zakres metod wadżrajany. Swoje nauki przekazał w sposób ciepły i pełen humoru, niosąc tym, którzy są na nie otwarci, wgląd w naturalną świadomość.

   W 1995 roku Czagdud Tulku Rinpocze przeniósł się na stałe ze Stanów Zjednoczonych do Brazylii, zakładając w Tres Coroas swój główny ośrodek w Ameryce Południowej - Khadro Ling, gdzie przebywał aż do śmierci. Tam, w listopadzie 2002 roku, Rinpocze rozpoczął medytacyjne odosobnienie, w trakcie, którego z bezgraniczną radością i entuzjazmem nauczał, że istotą buddyjskiej praktyki jest dobroć serca. Tak jak przez 72 lata swego życia, również i wówczas Rinpocze dedykował każdą swą myśl, słowo i gest pożytkowi wszystkich istot. Trzeciego dnia odosobnienia, 17 listopada 2002 roku, serce Rinpocze przestało bić.

Bramy buddyjskiej praktyki


Praca z niewiedzą

   W poszukiwaniu przyczyn umysłowego zamętu i cierpienia odkrywamy, że podstawowym problemem jest niewiedza. Powodem naszego cierpienia, kłopotów, nieustannej wędrówki w sansarze jest nieświadomość własnej prawdziwej natury. Ten brak świadomości ma pewną dynamiczną właściwość, która przejawia się w naszych projekcjach i doświadczaniu świata zjawiskowego. Świat wydaje nam się trwały i solidny, zbudowany z rozmaitości pierwiastków lub żywiołów. Wydaje nam się, że istnieje jakieś "ja", które stale musi się mieć na baczności przed wszystkim, co nim nie jest. Z powodu tej dualistycznej skłonności obiektywizujemy nasze doświadczenie i formułujemy osąd na temat postrzeganych przedmiotów. To z kolei prowadzi do przywiązania i awersji, które tworzą karmę i niekończące się cierpienie. Dualistyczne lgnięcie, emocjonalny mętlik, nawyk, karma i jej owoce, to wszystko naturalne konsekwencje braku świadomości.

   Ponieważ nie znamy prawdziwej natury swojego ciała, mowy, umysłu, otoczenia, przeszłości i przyszłości, uznajemy wydarzenia dnia codziennego za prawdziwe, zupełnie jak we śnie, kiedy marzenia senne bierzemy za realne. Podczas snu jesteśmy w pewnym sensie zdezorientowani. Wierzymy, że faktycznie znajdujemy się w jakimś miejscu i rzeczywiście wykonujemy pewne czynności: możemy prowadzić samochód, coś budować, a nawet uciekać przed tygrysem.

   We śnie pamiętamy przeszłość i możemy planować przyszłość. Niebo, ziemia, oddychanie, połykanie - wszystko wydaje się realne. W rzeczywistości jednak, zatopieni we śnie, leżymy w swoim w łóżku i tak naprawdę nic się nie wydarza. Kiedy śnimy, nasza rzeczywistość jest rzeczywistością ze snu. Jeśli goni nas tygrys, by ocalić życie, biegniemy tak szybko, jak tylko potrafimy. Kiedy się jednak obudzimy, albo uświadomimy sobie podczas snu, że śnimy, nasza dezorientacja znika. Tygrys nie jest już groźny, już się go nie lękamy, ponieważ wiemy, że całe to doświadczenie było jedynie wytworem naszego umysłu. Dopóki śnimy, dopóty lęk i nadzieja mają nas w swojej władzy, a skutki śnionych wydarzeń wydają się poważne. Kiedy jednak uświadomimy sobie, że to tylko sen, nasza dezorientacja, lęk i oczekiwania znikają.

   W rzeczywistości całe istnienie - tak cierpienie sansary, jak i błogie doświadczenie nirwany - jest, jak nasze sny, niematerialne. Wszelka egzystencja jest nierealna, nieprawdziwa, jak nieustająca, jaskrawa, wspaniała, iluzoryczna parada.

   Nasze życie, od narodzin do śmierci, przypomina jeden długi sen. A każdy sen, który śnimy w nocy, jest snem we śnie. Być może zdarzyło nam się przebudzić rano ze snu i powiedzieć do kogoś: "Miałem zadziwiający sen". Już się zabieramy do przyrządzenia porannej kawy, już jesteśmy gotowi wyjść do pracy, kiedy nagle dzwoni budzik i tym razem naprawdę się budzimy. Wcześniej wcale się nie budziliśmy. Śniło nam się jedynie, że się przebudziliśmy. Taki rodzaj przebudzenia nazywamy fałszywym przebudzeniem, snem o przebudzeniu. Takie przebudzenie jest naszym udziałem każdego ranka. We śnie zwanym życiem myślimy, że żyjemy na jawie, w rzeczywistości. A jednak nadal śnimy. Budzik po prostu jeszcze nie zadzwonił.

   Śnimy bezustannie. W nocy doświadczamy krótkich snów, które są częścią długiego snu życia, a wszystko to w ramach jeszcze dłuższego snu sansarycznego procesu stawania się, ciągłych narodzin. Zakładamy - bo tak nas nauczono - że nasze codzienne doświadczenie jest prawdziwe, więc cierpimy, kiedy wydarza się coś niemiłego. Z drugiej strony nauczono nas, że nasze sny są iluzją, więc mniej jesteśmy skłonni cierpieć z powodu nocnych koszmarów, niż z powodu wydarzeń w ciągu dnia. Świat snu przychodzi i odchodzi, jego nietrwały charakter jest dla nas oczywisty, myślimy więc, że świat snu jest nierealny. A przecież nasza rzeczywistość w ciągu dnia jest podobna do doświadczenia sennego. Ona także jest przemijająca. Jedyna różnica między snem a jawą dotyczy długości ich trwania.

   Świadomość tego, że nasza rzeczywistość nie jest całą prawdą istnienia, uwalnia nas od cierpienia. Lęk i przywiązanie tracą nad nami kontrolę. Umysł jednak łatwo ponownie popada w stare przekonania. Wystarczy, że coś się poruszy w naszym śnie na jawie. Niespodziewanie pojawi się piękna kobieta lub wspaniały mężczyzna, no i proszę! Znów wierzymy w sen zwany rzeczywistością. Znowu daliśmy się nabrać. Iluzja jeszcze nie całkiem się rozwiała, zaledwie zadrżała przez chwilę. Na krótko zdaliśmy sobie sprawę z głębszej natury naszego doświadczenia, ale świadomość tego nie przetrwała próby czasu.

   Potrzebujemy zatem metody, która pomogłaby nam pamiętać o tym, że śnimy, i naprawdę przedrzeć się przez umysłowy zamęt, metody przynoszącej lepszy efekt niż krótkotrwały przebłysk prawdy. Musimy wyraźnie i stanowczo skończyć ze złudnym doświadczaniem rzeczywistości. Wymaga to autentycznego rozpoznania prawdy naszego doświadczenia. Podobnie jak prawdziwa natura nocnego snu, tak prawdziwa natura naszego doświadczenia na jawie wykracza poza skrajności pojęciowego myślenia w kategoriach "jest" lub "nie jest", i nie daje się uchwycić racjonalnym umysłem.

   Wyobraźmy sobie, że znaleźliśmy dużą bryłkę złota, ale nie zdajemy sobie sprawy z jej wartości. Nasza niewiedza nie umniejsza w żadnym stopniu wartości samego złota. Z drugiej strony świadomość jego wartości nie powoduje jej wzrostu. Wartość złota jest po prostu taka, jaka jest. Jeśli znamy jego cenę, to odpowiednio tę wiedzę wykorzystamy. Jeśli nie wiemy, ile warty jest kruszec, możemy go użyć do przytrzymania drzwi lub podparcia grubej książki. W ten sposób nie wykorzystamy w pełni możliwości, jakie stwarza posiadanie złota.

   Podstawowa natura umysłu jest złotem; my po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Owocem duchowej ścieżki jest pełne wykorzystanie potencjału natury umysłu.

   W technice medytacyjnej zwanej jogą snu pierwszym zadaniem praktykującego jest uświadamianie sobie w czasie snu, że to sen. Następnie praktykujący stara się podtrzymać tę umiejętność, przez co nabywa zdolności twórczego oddziaływania na sen. Przypuśćmy, że śnimy o pojedynczym balonie. Jeśli jednak jesteśmy w pełni świadomi natury snu, możemy sprawić, że pojawi się wiele balonów. Albo wielu ludzi pojawi się w miejsce jednej osoby. Ten świat możemy zmienić w inny. Ponieważ zwodniczość snu nie ma już nad nami kontroli, możemy jego elementy dowolnie powiększać czy pomnażać. Możemy też podróżować we śnie bez żadnych ograniczeń. Przez rozpoznanie natury snu zaczynamy nad nim panować.

   To samo dotyczy naszej rzeczywistości na jawie, od momentu urodzin aż do śmierci. Wielu ludzi rozwinęło rzeczywiste zrozumienie prawdziwej natury życia. W tradycji buddyjskiej nazywamy ich mahasiddhami. Również w innych tradycjach istnieją przekazy o ludziach, których ich ogromne urzeczywistnienie wyniosło poza granice zwyczajnych praw fizyki. Jezus, na przykład, stąpał po powierzchni wody. Wielcy mahasiddhowie mogą zostawiać w skałach odciski stóp lub unosić się w przestworzach. Nie odczuwają oni gorąca ani zimna w sposób, w jaki my odczuwamy skrajne temperatury. To, co nam wydaje się lite, dla nich może być całkiem plastyczne i miękkie. To oni panują nad rzeczywistością, a nie rzeczywistość nad nimi.

   Oświecenie to rozpoznanie prawdziwej natury naszego doświadczenia i zdolność podtrzymania tej wiedzy. Oświecenie nie jest niczym nowym. Nie stwarzamy go, nie powołujemy do życia. Oświecenie to po prostu odkrycie w nas samych tego, co już istnieje. To pełne uświadomienie sobie własnej, wrodzonej natury zwanej buddą, co w języku tybetańskim znaczy sang gyay. Sang znaczy bez skazy, a gyay to pełne urzeczywistnienie. Tak jak z ciemności wyłania się księżyc, tak z niewiedzy wyłaniają się zalety wrodzonej natury umysłu.

   Jak woda, która w naturalnym stanie jest cieczą, a zamrożona przybiera postać lodu, tak prawdziwa natura umysłu, którą możemy nazwać bogiem, buddą czy doskonałością, wygląda odmiennie, dopóki przesłania ją zamęt i iluzja. Natura buddy nie znika jednak w zamęcie, tak jak i woda nie znika w bryle lodu. Kiedy lód topnieje, woda odzyskuje swoje naturalne właściwości. Kiedy zasłony umysłu zostają usunięte, ujawnia się prawda naszej natury.

   Obecnie nie dostrzegamy swojej prawdziwej natury - krępuje nas wiara w sen, który nazywamy życiem. We śnie mamy jednak wybór: możemy kreować dobre lub złe sny życia. Żeby jednak stwarzać dobre sny, musimy się zmienić. Jeśli bowiem umysł pozostanie pod wpływem starych przyzwyczajeń, sny niekoniecznie staną się lepsze.

   Możemy także postanowić, że koniec ze śnieniem i że pora się obudzić. Pełne przebudzenie oznacza rozpoznanie głębszej prawdy - wrodzonej, czystej natury ciała, mowy i umysłu. Samo jednak pragnienie przebudzenia nie sprawi, że automatycznie wynurzymy się z głębokiego snu. Musimy poznać metody i musimy je zastosować.

   Bezpośrednim antidotum na niewiedzę jest mądrość rozumiana jako znajomość naszej prawdziwej natury. Mądrość ta jest jak światło lampy, które rozprasza ciemność naszego umysłu. Ścieżka buddyjska prowadzi nas do wiedzy o tej mądrości, a nie do zwyczajnej wiedzy, która kieruje naszą codzienną aktywnością. Mądrość osiągamy trzema sposobami. Po pierwsze, ktoś, kto rozumie znacznie więcej niż my sami, wprowadza nas w tajniki tego, co przerasta całą naszą dotychczasową wiedzę. Samo jednak wysłuchanie nauk, choćby bardzo uważne, nie wystarcza, by zrodzić w nas ufność w to, z czym właśnie nas zapoznano. Ślepa wiara też nie jest wiele warta - musimy zrozumieć treść nauk. Dopiero wówczas możemy zaprząc do praktyki cały zasób naszych możliwości.

   Po drugie, po rzetelnym wysłuchaniu nauk zaczynamy się nad nimi zastanawiać, angażujemy zdolności umysłowe w rozważania, refleksję, krytykę i szczegółowe badanie, aby osobiście przekonać się, czy to, czego nas nauczono, jest prawdą i czy ona działa. Podczas takiej kontemplacji rodzą się pytania. Zadajemy pytania, otrzymujemy odpowiedzi i powracamy do rozważań. Jeśli nie będziemy drążyć i badać, jeśli nie rozwiejemy wątpliwości, to duchowa praktyka będzie jak próba szycia obustronnie zaostrzoną igłą. Nie zajdziemy zbyt daleko. Drogą rozważań docieramy do głębokiego zrozumienia, pewności, będącej wynikiem mądrości kontemplacyjnej - w odróżnieniu od mądrości intelektualnej, czyli zwyczajnego nagromadzenia faktów.

   Wielokrotnie stosowana mądrość kontemplacyjna staje się bardziej intuicyjna - zaczynamy rozwijać mądrość medytacyjną. Medytacja ma decydujące znaczenie w procesie usuwania niewiedzy. Bez niej nawet głębokie zrozumienie może zostać zapomniane. Dzięki medytacji nasza wrodzona mądrość staje się zupełnie oczywista.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czagdud Tulku Rinpocze - Mistrz Tańca. Autobiografia [fragmenty], Religioznawstwo, WYBRANE TRADYCJE
Czagdud Tulku Rinpocze - Sztuka umierania [fragmenty], Życie po życiu, Reinkarnacja, inne wymiary, p
inwestowanie pieniedzy w praktyce(fragment)
Akupresura w praktyce fragment
Nieszkodliwa buddyjska praktyka
Inwestowanie pieniedzy w praktyce fragment(2)
GPW Papiery Wartosciowe w praktyce fragment
inwestowanie pieniedzy w praktyce fragment (www zlotemysli pl) XNS3EOBDCOPMVUUAUO7DH55IZTA3OYJ3TAN3
Pedagogika dla nauczycieli w praktyce fragment
Akupresura w praktyce fragment
Marketing internetowy w praktyce fragment
Orgjen Tobdzial Rinpocze Rady dla praktykujących Dharmę
inwestowanie pieniedzy w praktyce(fragment)
Akupresura w praktyce fragment
Inwestowanie pieniedzy w praktyce fragment 2

więcej podobnych podstron