Wielki Pi±tek 2003, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania


Adoracja Wielki Piątek

PIOSENKA:

Panie Jezu! Jeszcze jesteś w ciemnicy! Twe święte serce jeszcze bije!

Ale już lada moment oni przyjdą!

Przyjdą i zabiorą Cię!

Ty wiesz!

Dadzą Ci krzyż, każą go nieść, a w końcu ukrzyżują...

Panie Jezu!

Dziś, w Wie1ki Piątek

Chcemy wspólnie rozważać Twą Mękę i śmierć. Pragniemy rozmyślać nad Miłością

Która sprawiła, że oddałeś za nas Swe życie.

PIOSENKA:

Jezus z Nazaretu już stał przed sądem. Podczas procesu nie miał obrońców. Wypisany tytuł winy: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”. Choć wyrok został wydany i wykonany, oskarżenia przez wieki nie ucichły. Miał być królem, a umarł jak żebrak. Miał rządzić, a ciągle służył. Miał wyzwolić, a skończył jak pokonany. Jego uczniowie najpierw tchórzliwi, potem z odwagą świadczyli, że żyje i jest z nami aż do skończenia świata.

Pierwsze oskarżenie wobec Boga padło w raju. Starodawny wąż podważył prawdę Bożych słów. To nieprawda, co Bóg mówi „nie wolno wam jeść abyście nie pomarli”. Skorzystali pierwsi ludzie, aby na równi być z Bogiem. Skończyło się to dla nich tragicznie. Ale Bóg nie przestał kochać człowieka, dlatego dał swojego Syna.

Przyszedł oczekiwany Mesjasz. Nie został jednak przyjęty. Innego się spodziewali. Miał to być potężny władca i pan. Ten syn cieśli z Nazaretu, ten wędrowny kaznodzieja, bratający się z celnikami i nierządnicami. On Mesjaszem! Śmiertelnie została ugodzona wyobraźnia Izraela. Taki nie mógł być Mesjasz. Dlatego kapłani, saduceusze i faryzeusze postawili Chrystusa przed sądem. Przed Wysoką Radą padały zarzuty wobec Jezusa. Przez 3 lata nauką swoją i czynami nieustannie bezcześcił święte ustawy Prawa. Nie święcił szabatu. Uzdrawiał chorych, bluźniąc, że odpuszczają im się grzechy. Rozpędził kupców sprzedających w świątyni. W synagogach wygłaszał przemówienia przeciw uczonym w Piśmie. Niektórzy słyszeli, jak mówił, że zburzy przybytek ręką ludzką uczyniony i w ciągu trzech dni zbuduje inny...

Jezus nie miał obrońców. Na rozprawie nie zjawili się Jego uczniowie. Czy nie powinni stanąć przed Sanhedrynem i zeznać w obronie swojego nauczyciela? Dlaczego tego nie uczynili? Czyżby i w tym historia miała się powtarzać? Czego się bali? A jeden z Jego uczniów, Judasz wydał Go w ręce arcykapłanów.

Dlaczego sam Jezus się nie bronił? Przecież wiedział, co mu grozi.

Nie obronił Go tłum. Tłum jak tłum. Zawsze ma jedną twarz. Niezależnie, czy jest to tłum mały, czy wielki. Nikt nie odróżni twarzy od twarzy. Nie chodzi o twarz. Najważniejsze jest, aby tłum miał jedne usta. Aby krzyczał zgodnymi okrzykami. Aby uniósł się zgodnym gniewem i szalał zgodnym oburzeniem. Oni wszyscy, synowie Izraela, jak jeden mąż krzyczeli jednymi, zgodnymi i szeroko otwartymi ustami: „Ukrzyżuj!” Gdzie byli zwolennicy Jezusa? Przecież miał uczniów. Ludzi, których uleczył. Umarłych, których wskrzesił. Gdzie oni wszyscy się podziali? Dlaczego nikt spośród nich nie przemawiał w Jego obronie?

PIOSENKA:

Panie skazali Cię na śmierć!

Panie, za późno na to, byś milczał, boś za dużo mówił; za późno, byś biernie się poddawał, boś za bardzo walczył. A ponadto nie byłeś roztropny przesadzałeś i to musiało przyjść. Porządnych ludzi nazwałeś rodem jaszczurczym. Powiedziałeś im, że ich serca to ponure groby o pięknych fasadach. Całowałeś gnijących trędowatych, odważyłeś się rozmawiać z pospolitymi cudzoziemcami, jadłeś z notorycznymi grzesznikami powiedziałeś, że dziewczyny z ulicy będą w raju pierwszymi. Podobałeś sobie w biedakach, kalekach, tłumaczyłeś Prawo i chciałeś sprowadzić je do jednego przykazania: kochać. Teraz się mszczą. Wystąpili przeciwko Tobie, poczynili starania u władz i teraz nastąpią konsekwencje.

PIOSENKA:

A kiedy przyszli na miejsce zwane „Czaszką”, ukrzyżowali Jezusa i dwu złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie. Był też napis wyjaśniający Jego winę: Król Żydowski. Jezus zaś mówił:

-Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.

Potem rozdzielając szaty rzucili losy. A u stóp krzyża Jezusa stała Matka Jego i siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena. Kiedy Jezus zobaczył swoją Matkę, a obok niej ucznia, którego miłował. Powiedział do Matki:

- Niewiasto oto syn Twój.

A potem rzekł do ucznia

- Oto Matka twoja.

Przechodzący pod krzyżem przeklinali Go i potrząsali głowami, krzycząc: „Ej, Ty, który burzysz świątynię i w ciągu trzech dni stawiasz ją na nowo, ratuj samego siebie zstąp z krzyża”. Podobnie i arcykapłani drwiąc z Niego, mówili do uczonych w Piśmie: „Innych zbawiał, a samego siebie nie może ocalić”. Jeden zaś z wiszących złoczyńców ubliżał Mu: „Jeżeli jesteś Mesjaszem, to ratuj siebie i nas”. Na to drugim skarcił go mówiąc: „Ty nawet Boga się nie boisz chociaż taką samą karę ponosisz”. I powiedział: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego Królestwa”. A Jezus odrzekł:

-Dziś ze Mną będziesz w raju.

O godzinie szóstej ciemności ogarnęły ziemię i trwały aż do godziny dziewiątej. A o godzinie dziewiątej Jezus zawołał:

- Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Jezus zaś będąc świadomy tego, że wszystko się dokonał, zawołał:

-Pragnę.

A było tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na trzcinę gąbkę namoczoną w occie i podano Mu do ust. Gdy Jezus poczuł smak octu powiedział:

-Wykonało się!

Potem zawołał donośnym głosem:

-Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.

I skłoniwszy głowę skonał.

PIOSENKA:

Rozmyślam nad Miłością, co świat znaczyła mocą. I uczę się pojmować Ją.

Rozmyślam nad Dobrocią, co czynić źle nie mogła.

Choć wokół wyszydzano Ją. Za jaką cenę przyszło Ci stać się człowiekiem z ciała i krwi? Czułeś tak samo, czułeś jak my.

Kiedy Ci postawiono krzyż Chciałeś zapłakać.

Nie było łez. Wiedziałeś Ojciec opuści Cię.

Zabrakło Piotra, który z Tobą w ogień chciał iść! Za winy ojców i nasze, Stałeś się Barabaszem choć nigdy grzech nie splamił Cię.

Jak owca na rzeź prowadzona, milczałeś, gdy na ramionach przyszło Ci dźwigać ciężar win. Ciągle za mało było im,

Kiedy słyszeli bólu krzyk, nie pamiętali tego, gdy wołali kró1em bądź nam Ty!

Teraz zabrakło tak wielkich słów, dokoła wrogi szydził tłum.

Krzyczeli, skoro jesteś Bogiem uczyń cud.

Rozmyślam nad Miłością, co świat znaczyła mocą. I uczę się pojmować ją.

PIOSENKA:

O krzyżu umiłowany, w Tobie nasze zbawienie, nasze życie i nasze zmartwychwstanie.

O drzewo drogocenne, na którym zostaliśmy zbawieni i oswobodzeni.

Symbolu czcigodny, którym zostaliśmy naznaczeni jako własność Boga.

Krzyżu chwalebny, tylko Tobą winniśmy się chlubić.

Przez Ciebie ludzka natura jest usprawiedliwiona:

Była potępiona, a jest zbawiona;

Była niewolnicą grzechu, a jest znów wolna;

Była martwa, a jest obdarzona życiem.

Przez Ciebie Królestwo niebios jest odnowione i doskonałe.

Przez Ciebie Syn Boży był podniesiony ponad ziemię i otrzymał imię ponad wszelkie imię.

Przez Ciebie przygotował swój tron i utrwalił Królestwo swoje.

O Krzyżu, przez Ciebie przychodzi do mnie wszelkie dobro.

W Tobie jedynie chcę się chlubić, moja jedyna prawdziwa nadzieja jest w Tobie!

PIOSENKA:

Zastanawiam się, jak wyglądałby świat, gdyby nie było niewinnych ludzi, którzy za nas pokutują... Dzisiaj Męka Chrystusa przeżywana jest na nowo przez ludzi, którzy cierpią. Pogodzenie się z cierpieniem jest darem Boga. Cierpienie nie jest karą, Bóg nie karze. Cierpienie jest darem, choć, aby było darem, zależy od sposobu, w jaki je przyjmujemy. Dlatego właśnie potrzebne jest nam czyste serce-aby zobaczyć rękę Boga, aby odczuwać miłość Boga, aby rozpoznać dar Boga w naszym cierpieniu.

Cierpienie nie jest karą, Bóg nie karze. Cierpienie jest znakiem. Znakiem, że jesteśmy blisko Jezusa, że może nas ucałować, okazać swoją miłość, dając nam możliwość uczestniczenia w jego męce. Cierpienie nie jest karą, ani owocem grzechu, ale jest darem Boga. Pozwala nam uczestniczyć w Jego cierpieniu i pokutować za grzechy świata.

PIOSENKA:

Niby już wiem, że tylko przez krzyż zbawia się świat a jednak wciąż mam żal do Ciebie, Panie, że nie znalazłeś innego sposobu. Czy wszystkie drogi dobra muszą być kamieniste i strome? Czy na wszystkich ścieżkach sprawiedliwości trzeba pokaleczyć do krwi stopy? Jeszcze tylu rzeczy nie rozumiem, Ty to wiesz. Tłumaczysz, objaśniasz mi Pisma, że tak się stać musi, że nie ma innej skutecznej drogi zbawienia. Gdy życie mnie będzie krzyżować daj mi czuć, że z Tobą przybity jestem do krzyża.

٭٭٭

Żeby tak można go zdjąć z Twoich ramion, Chryste.

Bo to za wielki ciężar dla Ciebie.

„On się obarczył naszym cierpieniem. On dźwigał nasze boleści”.

Może to brzemię jest dla Ciebie, Panie, lekkie, bo dźwigasz je z miłości.

Ale fizycznie Cię przygniata. Upadasz, podnosisz się i idziesz dalej.

Ja tak nie umiem. Łatwo upadam i nie mogę się dźwignąć.

Bez Ciebie jestem bezsilny i przegrany. Ty mnie umacniasz.

PIOSENKA:

Szukam Cię...Cały czas. Może się ukrywasz, bo mimo tylu wysiłków, nie mogę trafić na Twój ślad. Zbieram wszystkie informacje o Tobie. Wiem już, że Twoje narodzenie nie było niczym godnym wielkiego Króla, a potem ta ucieczka... Byłeś ścigany, groziło Ci niebezpieczeństwo. Zresztą nie ten jeden raz. Szukam Cię -idę krok w krok za Tobą z nadzieją, że pewnego dnia Cię spotkam. Ilekroć pojawiam się w jakimś miejscu, okazuje się, że słyszano o Tobie, ale już dawno nikt Cię nie widział. Nauczałeś...Mówiono nawet o cudownych znakach, leczyłeś chorych. Szukam Cię od tego dnia, gdy wśród promieni słońca przeszedłeś tuż obok mnie jak podmuch wiatru. Przecież to byłeś Ty! A potem?...Pamiętam, że był jakiś dziedziniec, ognisko, obcy ludzie, obce glosy, niepewność, wszyscy dokoła mówili tylko o Tobie. Słuchałem tego i nie chciałem wierzyć, że to Ty -ten sam, który przychodzi w lekkim powiewie. Szukam Cię -wspomnienia z tamtego dnia. Dziś doszedłem tutaj na szczyt. Po kamieniach, gdy moje stopy grzęzły w błocie, a oddech rwał się co chwilę -szedłem tutaj. Po co? Przecież ciągle Cię szukam! Doszedłem tutaj... Za Tobą po Twoich śladach, krok w krok, w upadkach, poniżeniu. Myślałem, że tu czeka na mnie nagroda - przecież wyszedłem, myślałem, że tutaj odetchnę, ucieszę się wreszcie Twoją obecnością. Zobaczę tą twarz, wreszcie... Co widzę? Chyba sobie ze mnie żartujesz! Przecież Ciebie tu nie ma. Rozglądam się dokoła i nie widzę. źle patrzę? Nie. Wiesz, powiem Ci, co jest przede mną... Ciemno. Powoli jednak się rozjaśnia... Poczekaj, coś tam na horyzoncie widać... Dwie belki... To Krzyż.

PIOSENKA:

Panie, Ty także byłeś sam. Opuścili Cię wszyscy, którzy do tej pory podążali za Tobą, podziwiając Twoje cuda i znaki. Nawet Piotr, który był Twoim najlepszym uczniem, który miał być opoką Twojego kościoła, trzykrotnie zaparł się Ciebie. Podobnie jest i dziś... Ile razy zaparłem się Ciebie? Ile razy nie potrafiłem zauważyć Cię w drugim człowieku...? Ile razy, bojąc się reakcji innych powiedziałem: „Nie znam Tego człowieka”? Każdy mój grzech powoduje Panie, Twoją boleść, staje się przyczyną powtórnej Twojej Męki i śmierci na krzyżu. Jednak wciąż upadam. A Ty, mimo wszystko pomagasz mi wstać.

٭٭٭

Ranię Go-On mnie kocha.

Wymierzam Mu kolejny policzek- On mnie kocha.

Zostawiam Go na środku drogi i odchodzę-On patrzy na mnie oczyma pełnymi łez

I wciąż mnie kochając pyta, „DLACZEGO”?

Znieważam Go- On mnie kocha.

Pluję u w twarz- On mnie kocha.

Wciskam Mu na głowę cierniową koronę- On mnie kocha.

Biczuję Go- On mnie kocha.

KRZYŻUJĘ GO...-A On woła:

„Ojcze wybacz jej, bo ona nie wie co czyni.

Ojcze Ja jej mimo wszystko ufam.

Ja wierzę, że ona kiedyś do mnie powróci...”

Nie wracam-On kocha i czeka.

Udaję, że zapomniałam-On kocha i przypomina.

Miotam się i uciekam-On mówi: „Ja jestem pokojem i odpoczynkiem”.

Powracam-On kocha i się raduje.

Jezu! Jak niepojęta jest Twa miłość święta!

PIOSENKA:

Śladów tamtej drogi nie zatrze biegnący czas,

Bo krzyż przemawia dzisiaj i zbawia kolejny raz.

Przebito Ci dłonie - bo moje były bezczynne.

Przebito Ci nogi - bo moje błądziły zuchwale.

Przebito Ci serce -bo moje kochało za mało.

Zdarto Ci szaty - bo ciągle słuchałem za mało.

Zraniono Ci skronie - bo cierpieć czasu nie miałem.

Zraniono Ci plecy-bo krzyża dźwigać nie chciałem.

٭٭٭

Prędzej, czy później życie twoje zderzy się z „poprzeczną belką”, która naznaczy je krzyżem. Może to będzie choroba, śmierć, jakieś nieszczęście osobiste lub kogoś bliskiego. Może ktoś cię oszuka, zawiedzie. Będą cię śledzić, działać przeciw tobie, pragnąc cię wykończyć. Będziesz bliski kresu wytrzymałości.

Krzyż jest czymś realnym w życiu każdego człowieka, tylko, że bywa coraz mniej ludzi przygotowanych na spotkanie z nim i pogodzenie się dźwigania go. Nie ma wyboru! Albo go podejmiesz, albo on złamie cię. Krzyż doświadczeń można tylko wtedy dźwigać, kiedy zrozumiesz jego głęboki sens. Krzyż przypomni ci całą nagą prawdę o człowieku, o tobie: że jesteś biedny, słaby, ułomny. Krzyż wyzwoli cię od wszystkiego, co grozi zatraceniem prawdziwie ludzkich wartości.

Krzyż jest jakby anteną, przekazującą ci boże natchnienie, boże informacje. On nie usunie ci twoich cierpień, ale dopomoże zrozumieć ich sens. Dzięki niemu odzyskasz zdolność bycia człowiekiem.

PIOSENKA:

Idę przez świat, niosę swe krzyże małe, czasem duże.

Często jednak zadaję pytanie. Czy tak musi być? Czy ja je muszę dźwigać? Tak często zadaję to pytanie kierując moją twarz w Twoją stronę.

Czy muszę? Czy skoro już są, czy nie mogłyby być nieco mniejsze, a jeśli są takie małe, czy wogó1e muszę je nieść, czy są w ogóle potrzebne?

Jesteś Bogiem, tobie było łatwiej, NIE!... Byłeś także człowiekiem, cierpiałeś tak jak człowiek i czułeś tak jak człowiek. Dźwigałeś jednak swój krzyż za mnie i za wielu, choć wcale tego nie musiałeś zrobić, Mogłeś powiedzieć: Nie!...Ale chciałeś.

Boże teraz już wiem -chyba mnie kochasz?

Każdy krzyż podarowany przez Ciebie jest powodem zaufania do mnie, Boże, kochasz mnie. Chcesz, abym to właśnie ja współuczestniczyła w Twoim Cierpieniu, ulżyła w nim niosąc swój krzyż.

Boże, jestem tylko słabym człowiekiem. Podaruj mi więc krzyż na miarę moich możliwości. Bym była w stanie go udźwignąć i abym ulżyła Tobie w cierpieniu.

Boże, gdy będzie mi ciężko, wiem, że jesteś tuż obok, że podtrzymujesz mnie, bym nie upadła i pomożesz dźwigać krzyż, którego sama nie byłabym w stanie unieść.

Pomożesz mi tak jak Tobie pomógł Szymon, ale nie zmuszony, lecz z własnej woli, gdyż Ty wiesz, co znaczy dźwigać krzyż.

PIOSENKA:

Człowiek, który pod ciężarem krzyża się ugina,

Nie wie, że to, czego szuka, na swych barkach trzyma. Tak, jak Cyrenejczyk, którego zmusili,

Nie wiedział, że pod szczęściem swoim się pochylił.

Lecz gdy zasmakował w słodyczy cierpienia,

Wiedział- coś się dzieje -co -sam pojąć nie miał. Najpierw stracił niechęć -później czucie odrazy, Łaska duszę zdobiła jak malarz obrazy.

Jezus jako pierwszy, Cyrenejczyk był drugi, Tych, co otworzyli zbawczy pochód długi...

Ci, co krzyż nam podają jak temu z Cyreny, Nie wiedzą, co nam dają a my, co bierzemy.

Krzyż to jak kwiat róży pośród cierni ukryty,

Bierzemy Go bez wahań w nim kod szczęścia wyryty. Ta skarbona, choć ciężka i mocno dokucza,

Jeśli chcesz ją Otworzyć musisz znaleźć klucza. Cyrenejczyk miał Go tak blisko -tuż przy sobie,

Lecz Go zrazu nie poznał, bo On nie był w ozdobie.

Człowiek bierze łapczywie co piękne ma wzory, Lecz przegrywa i traci, bo mu brak pokory.

Pokornych Bóg ukochał i ich tylko nagradza,

Pycha oczy zaślepia i w szczęściu przeszkadza. Pokora podniesie, czego pycha nie widzi,

Z krzyżem pójdzie przez tłumy, choć zeń każdy szydzi.

Lecz gdy dojdzie do mety Klucz do skarbca otrzyma, Wtedy prawdę ujrzy własnymi oczyma.

Że co głupstwem dla ludzi tego świata było,

Nieskalane prawdziwe szczęście w sobie kryło. Zaś to, za czym tak każdy goni i bez ładu,

Jest pięknem na zewnątrz, wewnątrz pełne jadu...

-Nie szukajmy tego, co ma szczęścia pozory, Nauczmy się szukać w kodzie krzyża -pokory. Ona nam pozwoli szczęście prawdy odszukać, Z którą śmiało możemy w bramę Ojca pukać.

PIOSENKA:

Kolejny ciężki dzień. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam to wszystko. Najpierw śmierć babci, teraz ciężka choroba Sławka. To zbyt wiele.

Byłam dzisiaj w szpitalu. Jestem załamana. Lekarze mówią, że Sławek nie ma żadnych szans. Wiem powinnam być dzielna, dodawać mu sił, pokazać, że jestem blisko. Powinnam, ale nie potrafię? Coś we mnie pękło, obluzowało się i poszczególne elementy mnie samej przestały nagle pasować do siebie. Ja - to już nie ja, to ktoś obcy.

Zaczynam wątpić we wszystko: w życie, w ludzi, w sens i celowość istnienia. BOJĘ SIĘ!!! Co będzie, gdy zacznę wątpić w Boga?!

Jestem u kresu sił. Muszę się uspokoić, wyciszyć. Nastawiłam swoją ulubioną płytę. Odpływam. Dziwne. Wytarta prawie od słuchania płyta przynosi mi niesamowite słowa: „Jeśli Bóg, kogo miłuje, to mu krzyże podaruje”. Jak to? Czy kochający Ojciec może ofiarować swemu dziecku cierpienie, ból i strach?

„Jeśli Bóg kogo miłuje, to mu krzyże podaruje”. Te słowa „chodzą” za mną, od paru dni. Ciągle się nad nimi zastanawiam. Im dłużej o nich myślę, tym bardziej zaczynam je rozumieć. Chyba. Powoli, powolutku przestaję się buntować przeciw mojemu krzyżowi. Bóg mnie kocha! Daje mi szansę sprawdzenia mojej miłości do Niego. Łatwo przecież powiedzieć „kocham”, kiedy wokół spokój, cisza, bezpieczeństwo. W cierpieniu dojrzę to, co zakryte było dotychczas przed mymi oczyma.

PIOSENKA:

Cierpienie -„coś”, w czego istnienie wierzę; „coś”, czego doświadczam, „coś”, czego potrzebuję by codzienność była niecodzienna. Jest w nim światło, które w kręgu ciemności symbolizuje mi moją nadzieję. To „coś”, od czego trudno się wyzwolić- choć można. To nie tylko ból fizyczny, ale i duchowy. Cierpienie -to nadzwyczajna rzeczywistość. Nie próbujmy się więc przed nią schować i pozbawić samych siebie tego, co czyni nas wielkimi. Ktoś powiedział: „Jeśli chcesz być wielkim, zaczynaj od rzeczy małych, jeśli zamierzasz budować wysoko, zakładaj wysoki fundament pokory". Człowiekiem jesteś i dzięki temu najwięcej możesz osiągnąć właśnie przez cierpienie.

PIOSENKA:

Myślałam -cierpię. Bo mnie nie rozumieją bo jestem inna, bo ciągle mnie bolą kolana od codziennych upadków, bo źle mówią, bo niema nikogo, bo to, bo tamto.

Myślałam -taki los. Odmierzany ołowiem. Mało czasu, mało pieniędzy, mało przyjemności i słońca, mało, mało, mało...

Myślałam -będę wspak, bo cóż mam do stracenia, jak i tak nikogo obok.

Usiadłam cichutko w maleńkiej izdebce, w drewnianej ławce malowanej na brązowo, ze ścianami, które zawstydzone starością pokryły się kurzem. W izdebce ze zwykłą mysią norką, gdzieś w dalekim kącie, osnutym pajęczyną -z dala od ludzkich stóp i z... Maleńkim, niepozornym krzyżem tuż nad drzwiami. Był taki maleńki, że aż raził oczy swoją niesamowitą historią, swoją koleją losu.

Zrozumiałam -nie jestem sama.

Zrozumiałam- cóż mogę wiedzieć o cierpieniu?

Zrozumiałam -nie odwdzięczę się nigdy za to, co otrzymałam.

Zrozumiałam -ja to ja, chociaż czasem „nikt” dla ludzi, zawsze „ktoś” dla Boga, który dla mnie umarł.

Cieszę się, że właśnie tak mogę doświadczyć życia, bo nawet w samotności nie jestem samotna...

PIOSENKA:

6



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wielki Czwartek 2004, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
Wielki Czwartek- TAKIE O ], RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
Wielka Sobota -paschalne- piękne- na Wielki Piątek bardziej, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, c
Adoracja w Wielki Czwartek, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
czuwanie =) Wielki Czwartek, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
Droga Krzyżowa dziecka nienarodzonego, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
Adoracja- powołanie, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
Droga krzyżowa dla młodzieży, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
Droga krzyżowa wg służebnicy Bożej Emmerich, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważa
Wielka Sobota 2004, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
CZUWANIE PRZY BOŻYM GROBIE, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
ADORACJA PRZY NAJSWIĘTSZYM SAKRAMENCIE, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
drogi krzyzowe, RUCH ŚWIATŁO - ŻYCIE, drogi krzyżowe, czuwania, rozważania
droga krzyżowa, Ruch Światło i Życie
Droga krzyżowa2, Ruch Światło i Życie
droga krzyżowa, Ruch Światło i Życie
Liturgia Uczty, Ruch Światło-Życie (oaza), Materiały formacyjne, Diakonia Liturgiczna (DL)
Uwielbienie-modlitwa chwały, Ruch Światło i Życie, szkoła modlitwy

więcej podobnych podstron