Koncepcja psychologiczna religi Nieznany

KONCEPCJA PSYCHOLOGICZNA RELIGII ZYGMUNTA FREUDA

Zygmunt Freud urodził się 6 V 1856 r. we Freibergu na Morawach, zmarł 23 IX 1939 r. w Londynie. Neurolog i psychiatra austriacki. Większość swego życia spędził w Wiedniu, gdzie ukończył studia medyczne i prowadził prywatną praktykę lekarską. Za podłoże zaburzeń psychicznych uznał konflikty na tle seksualnym, co spotkało się z dezaprobatą środowiska naukowego. Dzięki poparciu innych specjalistów (C. G. Young, 1875-1961 i A. Adiera, 1870-1937) założył Międzynarodowe Towarzystwo Psychoanalityczne (1910). Wkrótce potem utworzyli oni własne szkoły natomiast ruch psychoanalityczny dynamicznie rozwijał się samodzielnie. Od 1920 r. Freud był profesorem uniwersytetu w Wiedniu.

Koncepcje Freuda opierają się na kilku podstawowych założeniach. Jednym z nich jest pogląd, że struktura psychiczna jest bardziej rozbudowana, niż sądzono i składa się zarówno z elementów świadomych, jak i nieświadomych. Elementy nieświadome mają decydujące znaczenie dla całego życia człowieka, stanowią bowiem istotne mechanizmy regulujące psychikę. Są potężnym nie uświadomionym motorem postępowania ludzi. Freud przedstawił też własny obraz „aparatu psychicznego", wstawiając brakujące ogniwa, z którymi borykała się wcześniejsza psychiatria. Struktura osobowości składa się z trzech obszarów niesprowadzalnych do siebie i rządzących się odrębnymi prawami: ego (Ja", świadomość), id („ono", podświadomość) i superego (nadświadomość). Istnienie świadomości było wszystkim dobrze znane- to jaźń, miejsce, w którym przebywa nasze „ja". Freud uznał ją tylko za warstwę zewnętrzną naszej psychiki. Natomiast w głębi nas rzadko drzemie wewnętrzna, dynamiczna warstwa (id), będąca nieprzebranym zbiorem prymitywnych pragnień i namiętności, często wzajemnie sprzecznych i wykluczających się, a przede wszystkim bezwzględnie domagających się zaspokojenia. Pragnienia te nie liczą się z żadnymi ograniczeniami i przeszkodami, potrzeba zatem trzeciego obszaru osobowości (superego), aby utrzymać je we względnych ryzach. Superego także jest częściowo nieuświadomione, a powstało wówczas, gdy jednostka w społeczeństwie nie mogła postępować według praw natury i realizować wszystkich swych pragnień, co wytworzyło rekompensującą formę zastępczą- kulturę. W niej popędy przyjmują subtelniejszą postać, racjonalizują się i przenikają do języka, religii, sztuki, moralności i w nich dokonują prób manifestacji.

Psychoanaliza stała się teoretycznym systemem, w ramach którego pojawiła się antropologia. Freud w swych próbach wyjaśnienia życia psychicznego człowieka oraz fenomenów kultury i religii, dość wyraźnie redukował je do płaszczyzny biologicznych instynktów. W wyniku tego psychoanalizę łączył z doktrynalnym ateizmem.

Silny wpływ wywarli nań również: K. Darwin, E. Haeckel, T.H. Huxley i F. Nietzsche, pod wpływem których patrzył na człowieka wyłącznie w aspekcie biologicznym, widząc w nim wytwór praw i sił przyrody. W ostatecznym rezultacie u podstaw Freudowskiej psychoanalizy znajdował się psychologiczny ateizm i energetyzm. Ludzka osoba została zinterpretowana jako splot komponentów biologicznych: instynktów, odczuć i impulsów. Nastąpiła więc depersonalizacja natury ludzkiej. Nie każde psychiczne działanie człowieka jest świadome. „Nasze Ja" (...) nie jest panem we własnym domu. lecz poprzestać musi na skąpych wiadomościach o tym, co odbywa się nieświadomie w jego życiu duchowym". Zarysowana koncepcja człowieka, poprzez swój materialistyczny i biologizujący profil, nie dała się pogodzić z teizmem. Freud, po pewnych wahaniach, zakwestionował tak doktrynalny jak psychologiczny walor religii. Negatywnie ocenił wszelkie religie: prymitywne(np.animizm, totemizm) i wyższe (monoteizm), religie Wschodu i Zachodu, judaizm i chrześcijaństwo. Problematykę religii omawiał w następujących pracach: Totem i tabu (1913), Przyszłość pewnego złudzenia (1927), Mojżesz i monoteizm (1934-1938). Freud, mówiąc o powstaniu religii, wyróżnił dwojakie źródła: teoriopoznawcze i psychologiczne. Gnozeologicznym źródłem religijności ludzi pierwotnych miała być ignorancja mechanizmu sił oraz praw przyrody. Bezradność człowieka w jego walce z siłami natury wywoływała lęk, co miało skłonić człowieka do wiary w bogów. Religia została uznana za problem psychologiczny, a nie metafizyczny. W pracy „Przyszłość pewnego złudzenia" znajdujemy apodyktyczne stwierdzenie, że ani doświadczenie ani intelektualna refleksja nie przemawiają za prawdziwością religii. Analiza intelektualna, jeśli nie chce być werbalizmem, musi opierać się na bazie empirycznej. Twórca psychoanalizy wymienia dwojaki typ doświadczenia,; jednym z nich są praktyki spirytystów, lecz te -choć bliżej dotąd nie zbadane- niewątpliwie dadzą się wyjaśnić jako aktywność naturalna uczestników seansów spirytystycznych. Freud, kwestionuje również naukową wartość tego typu doświadczenia, jakim jest wiara w Boga. Przypomina, iż jest ona obca dużej części ludzkości. Dodaje, że ludzie religijni także posiadali często wątpliwości związane z ich światopoglądem. Autor kwestionuje również istnienie religii objawionej. Nie mówi wyraźnie o chrześcijaństwie, lecz ma prawdopodobnie na myśli Biblię, pisząc: Pisma te pełne są sprzeczności, poprawek i interpretacji, tam gdzie mówią o faktograficznej autentyczności dowodów, same są wątpliwej autentyczności". Freud całkowitym milczeniem pomija filozoficzną argumentację za istnieniem Boga i nieśmiertelnością ludzkiej duszy. Cytuje, natomiast wyrażenie Tertuliana „credo quia absurdum, widząc w nim potwierdzenie swego stanowiska, że doktryny religijne stoją poza jurysdykcją rozumu".

Twórca psychoanalizy religię wyjaśnia genetycznie poprzez domenę instynktów mianowicie interpretuje ją jako uzewnętrznienie erotyki. W jego przekonaniu „religia, moralność i uczucia społeczne-te główne treści wyższego aspektu człowieka- stanowiły pierwotnie jedność (...) Zostały one filogenetycznie wyprowadzone z kompleksu ojca- religia i ograniczenia moralne jako rezultat opanowania właściwego kompleksu Edypa". Idea bóstwa to projekcja psychiczna pragnień stanowiących sublimowaną formę erotyki. Freud, nawiązując do Darwina i A. Smitha, ideę Boga wywodzi z idei praojca. Religijna idea Boga jest przedłużeniem i uwzniośleniem idei pierwotnego praojca. W przekonaniu Freuda źródłem religijnych potrzeb człowieka mają być również psychologiczne stany frustracji. Mogą dotyczyć jednostek i grup społecznych. „Stwierdzenie własnej niedoskonałości przy porównaniu naszego 'ja' z jego ideałem rodzi pokorne uczucie religijne, do którego w swej tęsknocie odwołuje się człowiek wierzący". Konflikt zachodzący pomiędzy superego ideałów religijno-moralnych a realizmem życia codziennego rodzi poczucie winy, co z kolei skłania do uznania odpowiedzialności wobec Boga. Niedobory życia społecznego oraz perspektywa śmierci powodują powstanie w umyśle człowieka idei wszechmocnego ojca wszystkich ludzi. Freud, starając się naturalistycznie wyjaśnić powstanie religii, równocześnie negatywnie ocenił jej walor psychologiczny i społeczny. Religię określał jako kolektywną neurozę: „Tak więc religia byłaby powszechną neurozą obsesyjną ludzkości" . Innym mankamentem religii, zdaniem Freuda jest to, że stanowi ona formę iluzji. Jest rodzajem psychicznego narkotyku („gorzko-słodką trucizną)", która marnuje ludzką energię i wyobcowuje człowieka z kręgu spraw realnego życia. Iluzją ma być również przekonanie chrześcijan, iż Jezus Chrystus- twórca Kościoła- jednakową miłością kocha wszystkich ludzi. Religia, jako forma iluzji, nie daje autentycznego szczęścia człowieka. Cenił nakaz miłości bliźniego, głoszony przez chrześcijaństwo, ale zarzucał mu brak ducha tolerancji. Niechęć Freuda do religii ujawnia się szczególnie jaskrawo wówczas, kiedy zestawia ją z nauką i kulturą. Wychodzi od stwierdzenia faktu, iż maleje zasięg i intensywność życia religijnego. Austriacki myśliciel zapowiadał zanik wszelkiej religii w przyszłości. Religijne prawdy nazywał: „neurotycznymi przeżytkami", które kiedyś zostaną usunięte z dziejów ludzkości. Kiedy mówił o konflikcie religii i kultury oraz nauki, to nieoczekiwanie przerzucał się na pozycję scjentyzmu. W życiu i działaniu ludzkim wiodącą rolę przypisuje intelektowi. Wyraża nadzieję, że „prymat intelektu z pewnością leży w dalekiej, jednakże prawdopodobnie nie nieskończonej przyszłości". Jest to wyraz scjentycznej wiary w możliwości ludzkiego umysłu. Te optymizm opuszcza go wówczas, kiedy pisze traktat „Kultura jako źródło cierpień (1930). Freud wyraźnie opowiedział się za ateizmem, naturalistycznie tłumaczył powstanie religii, łącznie z ideą bóstwa Sugerował sprzeczność światopoglądu religijnego ze współczesną nauką. Zalecał areligijne wychowywanie dzieci nazywając je wychowaniem do rzeczywistości. W religii widział nie frustrację socjologiczną czy kulturową, lecz konstytutywną człowieka. Twierdził, że zło fizyczne i moralne nie da się pogodzić z istnieniem Boga jako dobrego ojca. Ateizm był nie tylko osobistym wyborem tego myśliciela, ale doktrynalnym systemem, którego prawdziwość dowodził.


Wyszukiwarka