EGOIZM I EGOCENTRYZM KOCHAM BLI Nieznany

Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego"

(Mt 22, 39)



1. Wprowadzenie


Katechizm Kościoła Katolickiego nie analizuje oddzielnie drugiego przykazania miłości, czyli przykazania miłości międzyludzkiej lecz rozumie je jako ostateczny efekt wypełnienia wszystkich Bożych przykazań w odniesieniu do człowieka. Z tego powodu analiza przykazań, które odnoszą się do relacji międzyludzkich (przykazania IV - X) nosi w Katechizmie zbiorczy tytuł: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego" (por. KKK 2196).


Miłość bliźniego realizuje się zatem poprzez wierne wypełnianie wszystkich przykazań Bożych, które odnoszą się do relacji międzyludzkich. Są to następujące przykazania: "czcij ojca twego i matkę twoją (Pwt 5,16), "nie będziesz zabijał" (Wj 20,13), "nie będziesz cudzołożył" (Wj 20, 14;), nie będziesz kradł" (Wj 20, 15; ), "nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek" (Wj 20, 16), "nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego" (Wj 20, 17), "nie będziesz pożądał... żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego" (Wj 20, 17). Katechizm poddaje szczegółowej analizie wszystkie powyższe zasady jako konkretne przejawy miłości w relacjach między ludźmi (por. KKK 2197-2557).


"Święty Paweł Apostoł przypomina o tym: 'Kto ...miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa' (Rz 13, 8-10)" (KKK 2196).

2. Czy należy kochać samego siebie?


W świetle przykazania miłości bliźniego na tak postawione pytanie odpowiedź jest oczywista: ależ tak! Przecież każdy z nas jest bliźnim także dla samego siebie. I to najbliższym ze wszystkich bliskich, czyli "bliźnich"! Ukształtowanie dojrzałej postawy wobec samego siebie okazuje się jednak jednym z najtrudniejszych zadań, które stoją przed każdym człowiekiem począwszy od pierwszych chwil jego życia. Łatwo tu o poważne nieporozumienia i błędy. Niektórzy sądzą, że miłość do samego siebie jest człowiekowi wrodzona i w związku z tym nie wymaga ona żadnego wysiłku. Inni z kolei uważają, że każdy człowiek ma wrodzoną skłonność do egoizmu, któremu trzeba się przeciwstawiać. Należy zatem uwrażliwiać chrześcijan jedynie na miłość wobec Boga i bliźniego ale nie na miłość wobec samego siebie.


Obie te skrajne postawy są błędne. W rzeczywistości bowiem nie jest prawdą, że każdy człowiek potrafi kochać samego siebie w sposób spontaniczny i bez wysiłku. Przeciwnie, zajęcie dojrzałej postawy wobec samego siebie wymaga wyjątkowo dużego wysiłku i wewnętrznej dyscypliny. Nie jest też prawdą, że ze względu na skłonności egoistyczne lepiej nie uwrażliwiać ludzi na kwestię miłości wobec samych siebie. Jednym bowiem ze skutecznych sposobów na to, by pokonać egoizm, jest uczenie się dojrzałej miłości wobec samego siebie. Także w tej dziedzinie zło zwycięża się dobrem (por. Rz 13, 8-10).


Objęcie samego siebie dojrzałą miłością jest warunkiem odpowiedzialnego życia. W przeciwnym wypadku życie człowieka staje się ciągiem krzywd wyrządzonych samemu sobie oraz niekończącym się pasmem cierpienia. Nie ma tu miejsca na teren neutralny. Jeśli w danym człowieku nie dominuje postawa przyjaźni wobec samego siebie, to zaczyna się w nim kształtować postawa wrogości wobec siebie. A gdy dominuje wrogość, to człowiek postępuje w sposób destrukcyjny: zniechęca samego siebie lub wręcz niszczy siebie negatywnymi sposobami myślenia, przeżywania i postępowania aż do stanów samobójczych włącznie.

3. Co nam utrudnia przyjęcie siebie z miłością?


Przypatrzmy się teraz tym powodom, które najbardziej utrudniają dojrzałe pokochanie samego siebie. Pierwszym z nich jest dosyć rozpowszechnione irracjonalne przekonanie, że człowiek nie powinien kochać samego siebie! Od wczesnego dzieciństwa młodzi słyszą od rodziców i innych wychowawców, że dojrzałość oznacza dorastanie do miłości Boga i bliźniego. Z tego typu sformułowań niektórzy wyciągają wniosek, że powinni kochać jedynie Boga oraz innych ludzi ale nie samych siebie. Co więcej, nawet część chrześcijan uważa, że dojrzały człowiek nie tylko nie jest wezwany do tego, by pokochać siebie lecz, że jest mu to wręcz zakazane, gdyż pokochanie siebie oznaczałoby po prostu uleganie egoizmowi. A egoizm jest przecież zaprzeczeniem miłości.


Tego typu uproszczenie, w postaci utożsamiania miłości wobec samego siebie z egoizmem, ma też swe przyczyny w nieprecyzyjnej terminologii, jaką się posługujemy. Otóż w języku polskim egoizm nazywany jest często miłością własną. Sugeruje to, iż sam fakt objęcia miłością samego siebie jest już przejawem egoizmu. A to prowadzi z kolei do wniosku, że nie jest w ogóle możliwa dojrzała miłość wobec samego siebie, która nie byłaby ostatecznie jakąś formą egoizmu.


Tymczasem egoizm jest zawsze zaprzeczeniem miłości. Można oczywiście w egoistyczny sposób "kochać" samego siebie ale istnieje równie wielkie ryzyko, że ktoś w egoistyczny sposób "pokocha" inne osoby. O tym więc, czy jakaś postawa jest miłością czy też egoizmem, nie decyduje fakt, do kogo jest ona skierowana (do samego siebie czy do innych osób) lecz na czym ta postawa polega! Egoizm to nie miłość człowieka wobec samego siebie lecz to niezdolność do przyjęcia siebie z dojrzałą miłością. A kto nie potrafi przyjąć siebie z dojrzała miłością ten rzeczywiście wpada w pułapkę egoizmu. Albo zajmuje wobec siebie postawę wrogości. Obie te skrajności są równie niebezpieczne. Obie też wykluczają miłość.


Innym powodem, który utrudnia pokochanie siebie, jest przekonanie, że chrześcijaństwo wręcz żąda, by wierzący wykluczył samego siebie z przykazania miłości. Tymczasem już prawie trzy tysiące lat temu Bóg objawił człowiekowi jasną zasadę w tym względzie: "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" (por. Kpł 19, 18). Zasadę tę równie jednoznacznie potwierdził Chrystus (Mt 22, 39; Mk 12, 31). Chrześcijaństwo zatem nie tylko akceptuje miłość człowieka wobec samego siebie ale stopień jego miłości wobec siebie traktuje jako miarę miłości wobec bliźniego. I to w dodatku jako miarę maksymalną: Bóg stwierdza, że człowiek nie może pokochać bliźniego bardziej niż siebie samego.


Kolejną przeszkodą w dojrzałym pokochaniu samego siebie jest historia życia danego człowieka. Każdy z nas uczy się postawy wobec samego siebie od innych ludzi, zwłaszcza od rodziców i innych osób z najbliższego otoczenia. Ich postawę wobec siebie dany człowiek przyjmuje jako rodzaj wzorca, który bezpośrednio wpływa na jego własny sposób odnoszenia się do siebie. Łatwo sobie uświadomić, że sytuacja żadnego człowieka nie jest w tym względzie idealna. Czasami inni są dla nas zbyt wyrozumiali i pobłażliwi. Innym znowu razem okazują się zbyt niecierpliwi i surowi. Czasami więc uczą nas egoizmu a innym razem wrogości do samego siebie.


Kolejną przeszkodą w dojrzałym pokochaniu siebie jest fakt, że wielu ludzi nie jest świadomych postawy, jaką zajmują wobec samych siebie. Trudno wtedy o kształtowanie dojrzałości w tym względzie. Większość osób potrafi łatwiej odpowiedzieć na pytanie: jaki jesteś dla innych osób, niż na pytanie: jak postępujesz wobec samego siebie?


Czwarta przeszkoda w pokochaniu siebie wynika z niedoskonałości człowieka, której w jakimś stopniu każdy doświadcza. Dosyć łatwo byłoby pokochać kogoś idealnego, doskonałego, nie dotkniętego słabością, konfliktami wewnętrznymi i zewnętrznymi. W miarę łatwo jest jeszcze pokochać kogoś niedoskonałego pod warunkiem, że mamy z nim jedynie niewielki kontakt, że spotykamy się tylko od święta, że nie musimy razem pokonywać trudności i rozwiązywać niepokojących problemów. Tymczasem w kontakcie z samym sobą sytuacja jest diametralnie inna. Każdy człowiek bezpośrednio i niemal nieustannie doświadcza własnych słabości. Co więcej, każdy w jakimś stopniu krzywdzi samego siebie i przynajmniej czasami sam nie rozumie tego, co się w nim i z nim dzieje. Ma do siebie pretensje i żal o zło, które sobie wyrządził a także o to, że pozwolił, by inni go skrzywdzili. A ponadto przebywa ze sobą - z kimś tak niedoskonałym - dzień i noc. Zawsze.

4. Fundamenty dojrzałej miłości wobec samego siebie


Z wyżej wskazanych względów trudno jest dojrzale pokochać samego siebie. Staje się to możliwe tylko wtedy, gdy odkrywamy właściwy fundament tej miłości. Fundamentem tym jest fakt, że Bóg pierwszy i nieodwołalnie mnie pokochał. I to wtedy, gdy byłem jeszcze grzesznikiem (por. 1 J 4, 10). Nie mogę odtąd kochać Boga jeśli gardzę samym sobą, czyli kimś, kogo On pokochał i za kogo oddał On życie. Gardziłbym wtedy miłością samego Boga. Ostateczną podstawą mojej miłości do samego nie jest więc ani jakiś nakaz, ani wskazania nowoczesnej psychologii, ani osobista doskonałość, dzięki której zasługiwałbym na miłość, ani lęk przed skutkami ewentualnej wrogości wobec samego siebie lecz fakt, że Bóg mnie pokochał miłością wierną i nieodwołalną.


Drugą, obok Bożej miłości, podstawą przyjaźni do samego siebie jest fakt, iż nauczenie się dojrzałej miłości wobec samego siebie okazuje się jedyną drogą życia, na której człowiek może rzeczywiście się rozwinąć i najpełniej zrealizować własne powołanie zgodnie z Bożym zamysłem. To właśnie trwanie w miłości oraz obejmowanie nią nie tylko innych ludzi ale także samego siebie daje największą siłę, cierpliwość, nadzieję, wytrwałość w pracy nad sobą, w pokonywaniu trudności i kroczeniu drogą świętości.


Trzecią wreszcie podstawą miłości wobec samego siebie jest miłość do innych ludzi. Z przykazania: "Kochaj bliźniego jak siebie samego" wynika, że nikt nie może dojrzale kochać innych ludzi, jeśli jednocześnie nie uczy się odnosić z miłością do samego siebie. Pokochanie samego siebie nie jest więc konkurencyjne w stosunku do miłości bliźniego. Nie jest alternatywą wobec miłości bliźniego. Przeciwnie, nie tylko nie wyklucza tej miłości lecz jest drogą, która do miłości bliźniego prowadzi. Jest jednym z warunków uczenia się dojrzałej miłości wobec innych ludzi.

5. Wypaczone sposoby rozumienia miłości wobec samego siebie


Niestety w czasach, w których żyjemy, dosyć rozpowszechnione są wypaczone sposoby rozumienia miłości wobec samego siebie. Humaniści laiccy sugerują, że miłość do samego siebie powinna polegać na akceptacji siebie oraz na zbudowaniu pozytywnego obrazu samego siebie. Tymczasem dojrzały człowiek nie może akceptować swoich błędnych sposobów myślenia, przeżywania i postępowania. Równie niebezpieczne jest sugerowanie, że pokochać siebie to uformować pozytywny obraz samego siebie. Tymczasem nasze wyobrażenie o nas samych nie powinno być ani pozytywne ani negatywne lecz po prostu prawdziwe.


Dojrzale pokochać siebie to zatem nie to samo, co zaakceptować samego siebie w aktualnym sposobie życia i postępowania. Pokochać siebie to także nie to samo, co posiadać pozytywne wyobrażenie o sobie samym. Dojrzale pokochać siebie to zająć pozytywną postawę wobec samego siebie. Także wtedy, gdy nie mogę zaakceptować wszystkich moich cech i zachowań oraz gdy mój obraz samego siebie obejmuje nie tylko pozytywne lecz także negatywne aspekty.


Istotą miłości chrześcijańskiej jest troska o dobro danej osoby. Dokładnie to samo stanowi istotę miłości człowieka wobec samego siebie. Pokochać siebie to objąć siebie tą samą miłością, którą kocha mnie Chrystus. Pokochać siebie to w dojrzały sposób zatroszczyć się o własny rozwój, o realizację własnego powołania, którym Bóg obdarzył każdego z nas. Innymi słowy pokochać siebie to podjąć wysiłek, by stać się najpiękniejszą wersją samego siebie, by ochronić w sobie i wydobyć z siebie całe bogactwo piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wierności, wytrwałości i nadziei. Pokochać siebie to w odniesieniu do samego siebie podjąć trud i troskę ogrodnika, który z miłością i cierpliwością pielęgnuje różę swojego życia. Pokochać siebie to także podjąć wysiłek, by usunąć z własnego życia to wszystko, co przesłania prawdę, dobro i piękno, co osłabia wrażliwość i wierność, co zagraża wytrwałości i nadziei. To podjąć w odniesieniu do samego siebie trud i wysiłek rzeźbiarza, który z miłością i cierpliwością próbuje usunąć z kamienia to, co przeszkadza w odkryciu piękna postaci, która może się z tego kamienia wyłonić. To ostatecznie pozwolić, by w nas żył i działał sam Chrystus (por. Flp 3, 4-12).

6. Pokochać siebie miłością Chrystusa


Człowiek, który nie potrafi z dojrzałą miłością przyjąć samego siebie, popełnia zwykle jeden z dwóch błędów: przyjmuje siebie z prawdą ale bez miłości lub też próbuje przyjąć siebie z miłością ale bez prawdy. Pierwsza postawa prowadzi do rozgoryczenia, zniechęcenia a nawet do rozpaczy. Przykładem jest los Judasza, który szczerze uznał prawdę o sobie: zdradziłem niewinnego. Lecz poszedł i powiesił się. Prawda bez miłości zabija a nie wyzwala. Z kolei próba przyjmowania samego siebie z miłością ale bez prawdy, prowadzi do pobłażania sobie, do egoizmu i życia w błędnym poczuciu samozadowolenia.


Dojrzale pokochać siebie to przyjąć samego siebie jednocześnie z całą prawdą i z całą miłością, gdyż tak właśnie przyjmuje nas Chrystus. Pokochać siebie Jego miłością to zdobyć się ma odwagę prawdy, by widzieć w sobie zarówno piękne cechy i wartości jak też słabości, wady i bolesne ograniczenia. Ale jeśli całą tę prawdę przyjmujemy z miłością, to ona nas wyzwala. W kontekście dojrzałej miłości prawdy radosne nie prowadzą do pychy czy naiwnego poczucia wielkości, lecz umacniają, mobilizują, są źródłem siły i entuzjazmu, który pomaga trwać w dobru oraz przetrwać chwile trudności. Z kolei prawdy bolesne, przyjęte z miłością, nie prowadzą do zniechęcenia czy rozpaczy, lecz mobilizują do stwawiania sobie wymagań oraz do przemiany życia. Kochającemu wszystko więc służy dla jego dobra.


Innymi słowy przyjąć siebie z Bożą miłością to stawiać sobie wymagania. Dojrzale kochać siebie to zatem coś znacznie trudniejszego niż być egoistą albo wrogiem samego siebie. To właśnie bycie egoistą albo nieprzyjacielem dla samego siebie jest postawą, która nie wymaga wysiłku ani dyscypliny. Egoista nie stawia sobie wymagań, gdyż łudzi się, że już jest doskonały. Natomiast ktoś, kto jest nieprzyjacielem siebie, także nie stawia sobie wymagań, gdyż sądzi, że jest zbyt słaby, aby mógł cokolwiek dobrego osiągnąć.

7. Aplikacje egzystencjalne


Pokochać siebie miłością Chrystusa to ostatecznie respektować w odniesieniu do samego siebie Boże przykazania! Kochać siebie to nie szkodzić własnemu zdrowiu i życiu (nie zabijaj). To nie traktować samego siebie jak rzeczy, która służy zaspakajaniu popędów (nie cudzołóż). To nie okradać swojej godności, swoich umiejętności i swego powołania do świętości (nie kradnij). To nie okłamywać samego siebie i nie wprowadzać siebie w świat iluzji (nie mów fałszywego świadectwa). To nie pożądać jakichś wymiarów samego siebie ani nie skupiać się na jakichś częściach siebie, np. cielesności czy emocjonalności, kosztem całej osoby i kosztem własnego powołania (nie pożądaj). Respektowanie Bożych przykazań w odniesieniu do samego siebie oraz przyjęcie samego siebie z miłością Chrystusową, to zatem dwa oblicza tej samej rzeczywistości (por. KKK 2196).




Czy naprawdę musisz kochać siebie?


Jak pokochac siebie?Nie, oczywiście, że nie musisz. Kiedy słuchasz radia, oglądasz telewizję, czytasz gazety, wciąż stykasz się z ludźmi, którzy coś nakazują oraz z tymi, którzy muszą tym nakazom ulegać. Trzeba o siebie dbać, trzeba być piękną, trzeba się starać, trzeba pracować nad sobą, trzeba się zmieniać, trzeba być dobrą matką, doskonałą kochanką, cudowną żoną… A jeśli się nią nie jest? Wciąż czujemy się przypierani do muru kolejnymi nakazami, które mają wymusić na nas, abyśmy dostosowali się do wymyślonych przez kogoś granic i nowych ustaleń, co do tego, co właściwe, modne, zdrowe, stosowne i wartościowe. Te naciski mogą jednak sprawić, że zapomnisz, bądź nigdy nie odkryjesz, jaka tak naprawdę jesteś Ty sama.


Rodzice, znajomi, wpływowi ludzie, eksperci, kreatorzy mody, prawnicy - każdy ma jakieś zdanie na temat tego, jaka powinnaś być i co powinnaś zrobić. Jednak wsłuchując się w ich głosy możesz nie tylko zyskać, ale i wiele stracić. Możesz zatracić zdolność wysłuchiwania samej siebie, tego, co płynie z Twojego wnętrza, zagubić swoją intuicję, zapomnieć o swoich marzeniach, pragnieniach, o tej niezwykłej sile, jaka gdzieś głęboko w Tobie drzemie. Czy chciałabyś to wszystko zagubić? Co otrzymasz w zamian od tych, którzy mówią Ci, jaką masz być? Czy oni Cię docenią, jeśli spełnisz ich życzenia, jeśli na ich obraz i podobieństwo stworzysz dla nich nową siebie?


Wcale nie musisz kochać siebie. Jestem pewien, że można w życiu robić tysiące rzeczy i nigdy nie zastanawiać się nad miłością do własnej osoby. Warto mieć świadomość wyboru. Choć nie zawsze do końca Ty sama możesz decydować o tym, jakie efekty przyniosą podjęte przez Ciebie działania, zawsze od Ciebie zależy, jakie działania podejmiesz. Wszystko, co zrobisz w każdej minucie swojego życia, zależy od Ciebie. Także od Ciebie zależy, czy zechcesz pokochać własną osobę. Tylko Ty sama możesz o tym zdecydować.


Ze swojej strony mogę Cię jedynie zachęcić, mówiąc o bardzo praktycznych korzyściach, jakie możesz odnieść, poprzez wykonanie ćwiczeń oraz przemyślenie założeń prezentowanych w tej e-książce. Myślę, że możesz potraktować ją nawet jako pewnego rodzaju podręcznik. Jeśli zechcesz wykorzystać zawarte w tej publikacji propozycje, jeśli będziesz starała się naprawdę wcielać je w życie, eksperymentować z nimi i rozwijać je zgodnie z własnymi, wewnętrznymi, bardzo indywidualnymi potrzebami, pod jej wpływem wiele może się w Twoim życiu zmienić. Wymaga to od Ciebie uważnego czytania, refleksyjnego nastawienia, otwartości na pomysły swoje i innych oraz chęci. Przejdźmy więc do konkretów.


Podstawową zaletą pozytywnego zainteresowania sobą, będzie prawdopodobnie wzrost poczucia własnej wartości. To z kolei spowoduje większą otwartość na to, co masz do powiedzenia samej sobie. Twoje myśli i uczucia staną się dla Ciebie łatwiej dostępne, będziesz je lepiej rozumiała i szybciej na nie reagowała. Dzięki temu będziesz mogła lepiej poznać swoje problemy, ich przyczyny, co pomoże w znalezieniu najlepszych rozwiązań. Pokonywanie kłopotów i osiąganie założonych celów stanie się łatwiejsze, jeśli będziesz ufała swoim intuicyjnym, naturalnym impulsom oraz sprawdzonym przekonaniom. Będziesz przy tym bardzo autentyczna i dbająca o to, aby zawsze być dobrą i uczciwą zarówno wobec innych, jak i wobec siebie. Jak wskazywał bowiem psycholog i terapeuta Carl Rogers(1), ludzie którzy troszczą się o siebie i rozumieją własne uczucia, stają się także bardziej twórczy, pomocni i przyjaźni innym osobom. W ujęciu ogólnym te przewidywane zmiany mogą wydawać się bardzo abstrakcyjne. Tak jednak nie jest, ponieważ będą one miały przełożenie na konkretne osiągnięcia, zależne już od indywidualnych celów i pokonywanych kłopotów. A więc dla kobiety borykającej się z problemami lęków, pokochanie siebie będzie miało skutek w postaci większej śmiałości wobec swojej osoby, a następnie wobec innych ludzi. Dla osoby cierpiącej na kompleksy z powodu otyłości, ta książka może okazać się ważna, ponieważ może pomóc jej zaakceptować i pokochać swoje ciało i jego nie dającą się poskromić indywidualność. Ktoś, kto był zbyt agresywny może np. odkryć, że próbował karać innych za brak miłości wobec samego siebie.


Odkrycia i zmiany, jakie nastąpią, mogą być jednak bardzo różne i dotyczyć odmiennych obszarów. Wiązać się mogą nie tylko z problemami natury psychicznej. Rady zawarte w dalszej części książki mogą pomóc także w osiąganiu życiowych celów: sukcesów zawodowych, czy też udanych związków. Tak więc zasięg oddziaływania tej książki może być bardzo szeroki, a ograniczyć mogą go jedynie granice naszych fizycznych możliwości i wyobraźni.


skutki samoakceptacji


Powyższy schemat w uproszczony sposób przedstawia zmiany, jakie zachodzą u osób, które uczą się kochać siebie. Zwrócenie większej uwagi na własną osobę prowadzi do lepszego poznania siebie, to zaś wywołuje wzrost poczucia własnej wartości. Kolejne etapy mogą sprawić, że ustąpi wiele z Twoich wewnętrznych napięć i wzrośnie Twoja spontaniczność zarówno w sytuacjach wyjątkowych, jak i w życiu codziennym. Dzięki twórczemu i niezależnemu podejściu do problemów, ich rozwiązanie będzie możliwe do osiągnięcia szybciej i skuteczniej.


Dlaczego większość ludzi nie kocha siebie?


Pozornie powyższe pytanie wydaje się zawierać stwierdzenie niezgodne z prawdą. Wciąż wokół siebie słyszymy wiele narzekań na ludzki egoizm, na nieustającą walkę o swoje, a nawet spostrzeżeń wskazujących, że zbytnie skupianie się na własnych potrzebach stoi za większością przestępstw, w tym tych najbardziej brutalnych. Czy można podważyć tak oczywiste, wydawałoby się, argumenty? Otóż, właśnie to spróbuję teraz zrobić.


Jestem przekonany, że w znacznej większości ludzie, w działaniach których dostrzegamy nadmiar egoizmu i miłości własnej, wcale nie kochają siebie. Ludzie, którzy poniżają innych, wykorzystują ich i krzywdzą, potrzebują postępować w ten sposób po to, by skompensować swoje niskie poczucie własnej wartości. Już wyniki pracy wywodzącego swoje teorie z psychoanalizy Alfreda Adlera wykazały, że to, co nazywamy kompleksem wyższości, paradoksalnie jest wyrazem poczucia niższości. Tak więc bez wielkich wątpliwości możemy przyjąć, iż osoba, która czuje się gorsza, nie kochana i nie kochająca samej siebie, będzie usiłowała „odbić” to sobie działając na szkodę innych. W ten sposób będzie zdobywała poczucie większej mocy, będzie uzyskiwała więcej zadowolenia z siebie, co jednak możliwe będzie jedynie poprzez obnażenie słabości innych osób. Im gorszą kobietą, matką, przyjaciółką, żoną, kochanką, pracownicą będziesz się czuła, tym więcej będzie w Tobie złości wobec innych osób. Nie będzie to jednak świadczyło o tym, że bardzo mocno kochasz siebie, lecz o tym, jak bardzo brakuje Ci miłości własnej. Dlatego właśnie uważam, że większość osób, którym tak pochopnie zarzucamy, iż kochają tylko siebie, mają z pokochaniem własnej osoby największe problemy.


Jeśli naprawdę kochasz siebie, nie czujesz potrzeby, aby kogokolwiek poniżać, wykorzystywać, ani traktować z góry. Dzieje się tak dlatego, że nie potrzebujesz potwierdzenia ze strony innych osób, aby mieć świadomość swojej wartości. Potrafisz być tak niezależna i twórcza, że opinie innych ludzi traktujesz z ciekawością, ale nie musisz z nimi walczyć, ani czegokolwiek innym udowadniać. Szanujesz zdanie innych, jesteś gotowa przyznać rację drugiej osobie, ale jednocześnie masz także duży szacunek do własnych przemyśleń i doświadczeń. Jesteś więc na tyle silna, że nie musisz wzmacniać tej siły poprzez działania uchodzące za egoistyczne. A więc, co może brzmieć zaskakująco, jeśli naprawdę kochasz siebie, bardzo trudno będzie komukolwiek posądzić Cię o przejawy tego wszystkiego, co wspólnie określa się mianem egoizmu.


Zło wynika z braku dobra. Brak dobra to jednak nic innego, jak brak miłości. Nie odkrywam w tym miejscu niczego nowego. Jeśli jesteś osobą religijną, z pewnością zainteresuje Cię, czy moje koncepcje nie podważają czasem prawd biblijnych. Przypomnę więc w tym miejscu przykazanie, które Jezus uznał za najważniejsze, a przez to poprzedza ono obecnie Dziesięć Przykazań Bożych: „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej, z wszystkich myśli swoich, a bliźniego swego, jak siebie samego.”


Przykazanie to w oczywisty sposób ukazuje, jak ścisła zależność istnieje pomiędzy miłością własną, miłością do drugiego człowieka oraz miłością do Boga. Ileż bowiem w kontekście tego przykazania warta byłaby miłość kogoś, kto nie kocha sam siebie? Zanim pokochasz bliźniego, zanim pokochasz Boga, warunkiem niezbędnym, by było to w ogóle możliwe, jest właśnie pokochanie samej siebie. Bez miłości własnej, miłość do bliźniego nie jest możliwa, a miłość do Boga nie jest pełna.

Pomimo to, odkrycie w sobie swojego potencjału, otoczenie siebie miłością, opieką oraz danie sobie samej należnego wsparcia stanowi problem tysięcy osób. Jego źródła tkwią w wielu elementach naszej kultury, w wielu sprzecznych naciskach i tendencjach, jakim ulegamy, jednak w uproszczony sposób można je wszystkie sprowadzić do jednego elementu.


Psychoanalityk napisałby w tym miejscu o karzącym superego, natomiast psychoterapeuta psychologii zorientowanej na proces wskazałby zapewne na postać surowego, wewnętrznego krytyka. W pewnym zakresie oba pojęcia pokrywają się - wyrażają istnienie w nas cząstki bardzo podatnej na krytykę zewnętrzną, a zarazem karzącą nas od środka. Odbieramy więc krytyczne uwagi płynące do nas od innych ludzi i nieświadomie włączamy je do naszego sumienia, przez co następnym razem, wykonując skrytykowaną czynność, automatycznie karzemy siebie krytykując już siebie sami i niejako za karę gorzej się do siebie odnosząc. To bardzo skuteczny mechanizm, który stoi za wieloma depresjami, nerwicami oraz innymi problemami natury psychicznej.



Powyższy artykuł jest fragmentem książki Marcina Pietraszka pt. “Jak pokochać siebie?”. Zamów na stronie wydawnictwa Złote Myśli


_____________________

Jak pokochac siebie?Jak pokochać siebie?


Poznaj sekret, jak skutecznie rozwiązywać problemy i osiągać życiowe cele


Pracując z wieloma klientami, starając się poznać ich indywidualną sytuację, z której każda wydawała się niepodobna do innej, niemal za każdym razem dochodziłem do wniosku, że pokochanie siebie, obdarzenie siebie samego troską, wsparciem i uwagą, mogłoby te problemy rozwiązać. Ci z moich klientów, którzy podjęli to wyzwanie i wyruszyli w drogę poznawania oraz akceptowania siebie samych, potwierdzili moje przypuszczenia. Im lepiej udawało im się pokochać siebie, tym sprawniej radzili sobie z problemami, jakie napotykali w życiu.







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
EGOIZM I EGOCENTRYZM modlitwa p Nieznany
EGOIZM I EGOCENTRYZM, 78ppw
EGOIZM I EGOCENTRYZM, BYC DAREM DLA INNYCH, Być darem dla innych
EGOIZM I EGOCENTRYZM 78ppw
EGOIZM I EGOCENTRYZM, DOJRZEWANIE W RODZINIE
EGOIZM I EGOCENTRYZM EGOIZM
EGOIZM I EGOCENTRYZM WSPULUZALENIENIE TO CHOROBA DUSZY,CIALA I UMYSLU
EGOIZM I EGOCENTRYZM, POKOCHAC SAMEGO SIEBIE, Naszym zadaniem jest pokochać samego siebie taką wycho
EGOIZM I EGOCENTRYZM, 78ppw
Kochamy Pana Boga z?lego serc Nieznany
kocham cie szkolo id 237921 Nieznany
Gor±czka o nieznanej etiologii
za co kocham www prezentacje org
02 VIC 10 Days Cumulative A D O Nieznany (2)
Abolicja podatkowa id 50334 Nieznany (2)
45 sekundowa prezentacja w 4 ro Nieznany (2)
4 LIDER MENEDZER id 37733 Nieznany (2)
Mechanika Plynow Lab, Sitka Pro Nieznany
katechezy MB id 233498 Nieznany