02 (10)


ROZDZIAŁ II

BLASKI I CIENIE WSPÓŁCZESNEJ MEDYCNY EUROPEJSKIEJ

Ostatnie stulecie stanowi okres niebywałego rozkwitu medycyny. Prekursorami nowoczesnej medycyny naukowej byli francuscy fizjo­lodzy Francois Magendie (1783-1855) oraz Claude Bernard (1813-1878). Magendie pokładał bezgraniczną wiarę jedynie w ekspery­mencie. Pragnął zreformować w tym właśnie duchu całą medycynę, tj. na podstawie fizyki i chemii w oparciu o jak najszersze stosowanie doświadczeń. Jego uczeń Claude Bernard prowadził dalej dzieło swego mistrza. Uważał, że fizjologia stanowi podstawę wszystkich dyscyplin medycznych, a szczególnie podstawę praktycznej me­dycyny, i że przyszłość medycyny związana jest z eksperymentem naukowym. Szczególne piętno na medycynie wycisnął Rudolf Vir-chow, stwarzając koncepcję organizmu jako tworu zbiorowego. Twierdził on, że życie ustroju ludzkiego jest sumą procesów życiowych poszczególnych komórek, zaś organizm jest tylko „sumą komórek". Twórca patologii komórkowej, która w owym czasie stanowiła niewątpliwy postęp, popełnił błąd nie uznając organizmu jako całości, pozostającego w nierozerwalnej jedności z otaczającym środowiskiem.

Nastąpił też przełom w dziedzinie zwalczania chorób zakaźnych, wobec których dotąd lekarze byli bezradni. Epidemie i zarazy co pewien czas dziesiątkowały ludność Europy. Opatrznościowymi dla ludzkości ludźmi okazali się Ludwik Pasteur (1822-1895), właściwy twórca podstaw mikrobiologii, oraz Robert Koch (1843-1910).

Genialny badacz francuski Pasteur doszedł na drodze doświadczalnej do ściśle naukowych koncepcji szczepień ochronnych osłabionymi zarazkami. Opracował on między innymi metodę szczepień ochron­nych przeciwko wściekliźnie. Szczepionka Pasteura przeciwko wście­kliźnie uratowała życie dziesiątkom tysięcy osób pokąsanych przez wściekłe zwierzęta. Odkrycie to wstrząsnęło światem i zmobilizowało innych uczonych do prac w tym kierunku. Dzieło Pasteura uzupełnił i pogłębił drugi współtwórca mikrobiologii oraz nowoczesnej nauki o chorobach zakaźnych, niemiecki uczony Robert Koch, który w roku 1876 wykrył laseczkę wąglika, w roku 1882 prątek gruźlicy a wkrótce potem przecinkowca cholery. Te doniosłe odkrycia czynników przyczynowych, sprawców groźnych chorób, umożliwiły opraco­wanie skutecznych środków zaradczych. Dzięki Pasteurowi i Kochowi oraz ich wybitnym uczniom, odkrywcom drobnoustrojów wywołują­cych choroby zakaźne gnębiące ludzkość od niepamiętnych czasów, rozwinęła się niebywale mikrobiologia, to jest nauka o drobnoustro­jach (mikrobach), immunologia (tj. nauka o odporności), immunote-rapia (tj. wykorzystanie metod immunologicznych w terapii), immu-nochemia (badanie swoistości antygenów i immunoglobulin oraz fizykochemicznych mechanizmów reakcji immunologicznych), sero­logia (nauka o reakcjach antygenu i przeciwciała in vitro) oraz w ostatnich latach wirusologia (tj. nauka o wirusach). Zjawiska anafila-ksji (tj. nadwrażliwości na pewne antygeny) i alergii (zwiększona reaktywność na antygen) wykryte przez francuskiego fizjologa Karo­la Bichat (1850-1938) oraz wiedeńskiego pediatrę Klemensa Pirąuet (1874-1929) odegrały doniosłą rolę zarówno w diagnostyce jak i leczeniu szeregu chorób zakaźnych. Zaczęto wytwarzać na szeroką skalę szczepionki ochronne i surowice lecznicze. Emil Behring (1854-1917),współpracownik Roberta Kocha,uzyskał jako pierwszy surowicę przeciwbłoniczą, za co otrzymał w roku 1901 nagrodę Nobla. Odkrycia i wielkie osiągnięcia mikrobiologii u schyłku XIX stulecia sprawiły, że okres ten w dziejach medycyny uznano za erę bakteriologii. Z osiągnięciami mikrobiologii ściśle wiąże się antysep-tyka (tj. stosowanie środków dezynfekcyjnych niszczących drobno­ustroje) oraz aseptyka (a więc wyjaławianie narzędzi chirurgicznych i materiałów opatrunkowych), które wprowadzone do chirurgii przyczyniły się do wyeliminowania zakażeń pooperacyjnych. Osią­gnięcia te doprowadziły także do dalszego rozwoju higieny.

Wielu uczonych, zafascynowanych doniosłymi odkryciami w dzie­dzinie mikrobiologii i immunologii a także innych dziedzin medycy­ny, sądziło, że niebawem dojdzie do pomyślnego rozwiązania wszelkich problemów związanych z ludzkim zdrowiem. Dalszy przebieg wydarzeń również zdawał się na to wskazywać. Leczenie stawało się coraz bardziej racjonalne, dzięki uzyskiwaniu leków swoiście działających na drobnoustroje. Twórcą nowoczesnej che­mioterapii był niemiecki uczony Paweł Ehrlich (1854-1915), który między innymi uzyskał preparat skuteczny w chorobach wenerycz­nych. Pojawiły się nowe leki otrzymane z surowców leczniczych bądź też w postaci preparatów syntetycznych. Były to środki o dobrze znanym składzie chemicznym i działaniu farmakologicznym. Uzyski­wano coraz to nowe preparaty, powstawały wytwórnie farmaceutycz­ne a nawet wielkie koncerny w Niemczech i Szwajcarii, produkujące na niespotykaną dotąd skalę leki. Postępy techniki, chemii i fizyki na przełomie minionego i obecnego stulecia stworzyły warunki uzyski­wania leków w oparciu o potwierdzone naukowe związki, zachodzące pomiędzy sprawcą choroby a lekiem. Najbardziej doniosłą rolę w rozwoju terapii w XX stuleciu, zwłaszcza w leczeniu chorób zakaź­nych, odegrały leki bakteriostatyczne, tj. przeciwdziałające rozmnaża­niu się drobnoustrojów w organizmie. Przełomowym faktem w chemioterapii było odkrycie sulfonamidów w 1935 r. przez niemie­ckiego farmakologa Gerharda Domagka. Jeszcze bardziej skutecz­nymi aniżeli sulfonamidy środkami przeciwbakteryjnymi okazały się antybiotyki. W roku 1942, po licznych i żmudnych badaniach i do­świadczeniach prowadzonych uprzednio przez wiele lat przez angiel­skiego badacza Fleminga, uzyskano penicylinę, antybiotyk wyosob­niony z przesączu hodowli grzybka z rodziny pleśniaków. Poznano skład chemiczny penicyliny i uzyskano preparat, który stał się jednym z najpotężniejszych i najbardziej popularnych leków naszych czasów. Znakomite wyniki leczenia związane z penicyliną pobudziły badaczy do poszukiwań innych środków wytwarzanych przez sapro­fityczne grzybki. W roku 1943 amerykański mikrobiolog Selman Waksman uzyskał streptomycynę, działającą bakteriobójczo na prątki gruźlicy oraz na szereg innych drobnoustrojów. Streptomycyna była przez długi czas jednym z najważniejszych i najbardziej skutecznych leków przeciwprątkowych i w dużym stopniu przyczyniła się do opanowania gruźlicy na całym świecie. W późniejszych latach wyodrębniono inne skuteczne antybiotyki, między innymi gentamy-cynę i vibromycynę. Dzięki szczepionkom i antybiotykom udało się zlikwidować większość chorób zakaźnych. Antybiotyki i sulfamidy uratowały życie dziesiątkom milionów ludzi. Trzeba się jednak zastrzec, że w chorobach wywołanych wirusami antybiotyki na ogół nie skutkują i tutaj główną rolę odgrywają szczepienia ochronne.

Największy rozwój szczepień ochronnych przeciw chorobom wiruso­wym nastąpił w ostatnim trzydziestoleciu. Mają one duże znaczenie, gdyż jak wynika z danych urzędowych zdecydowana większość chorób zakaźnych (87,7%) przypada na zakażenia wirusowe. Obec­nie stosuje się szczepionki przeciw takim chorobom jak: porażenie dziecięce nagminne, wścieklizna, ospa, odrą, świnka, żółta febra, różyczka i kleszczowe zapalenie mózgu. Szczepienia przeciw ospie doprowadziły do całkowitej likwidacji tej choroby, co jest osiągnię­ciem bez precedensu. Program zwalczania ospy realizowany pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zakończył się pełnym sukcesem. Od ostatniego przypadku ospy w roku 1977 w Somalii nie zanotowano nowych zachorowań. Jest to pierwszy w historii medy­cyny przykład na to, że zbiorowy wysiłek wszystkich krajów zakoń­czył się pełnym sukcesem. Odtąd świat jest wolny od ospy. Dzięki obowiązkowym szczepieniom systematycznie spada zapadalność na choroby zakaźne. W Polsce obecnie niektóre choroby zakaźne jak np. błonicę i chorobę Heinego-Mediny rejestruj się tylko sporadycznie, zaś żółtaczkowe postacie wirusowego zapalenia wątroby, które stano­wiły u nas poważny problem w ostatnich latach wykazują tendencję malejącą.

Duże osiągnięcia notuje się w ostatnich latach w dziedzinie diagno­styki, która staje się coraz bardziej precyzyjna. Zjawisko to ma ścisły związek z rosnącą technizacją medycyny. Jeszcze przed dziesięcioma laty za szczyt osiągnięć w diagnostyce uważano tomografię kompute­rową opracowaną przez angielskiego fizyka Hounsfielda, która po­zwala na jednoczesne badanie dwóch warstw przyległych przekrojów tkanki np. mózgowej. Odczyty te są przetwarzane przez komputer. Obróbka komputerowa, analiza i fotografia trwa zaledwie kilka minut. Tomografia komputerowa daje ok. 100 razy więcej informacji aniżeli zwykłe badanie rentgenowskie. Jednakże techniki badań medycznych zmieniają się w błyskawicznym niemal tempie. W chwili obecnej konkurencję dla tomografii komputerowej stanowi Magne­tyczny Rezonans Jądrowy (w skrócie NMR), którego twórcy po­dobnie jak twórcy tomografu komputerowego otrzymali nagrodę Nobla. Obrazy uzyskiwane techniką NMR są wprost niewiarygodnie wyraziste. NMR ma tę przewagę nad tomografem komputerowym, że precyzyjnie pokazuje różne struktury ciała ludzkiego nie tylko w przekrojach poprzecznych — jak tomograf komputerowy — lecz również w ujęciach przednio-tylnych i bocznych. NMR uwidacznia np. pracę serca w skurczu i rozkurczu, kręgosłup z więzadłami i dyskami, więzadła łękotki, a więc obrazy, których nie można uzyskać innymi metodami. System NMR stanowi ostatni krzyk techniki. Niestety, mało który szpital będzie w stanie nabyć to urządzenie, gdyż kosztuje około 1,5 miliona dolarów.

Obecnie szerokie zastosowanie w medycynie znalazły ultradźwięki, drgania mechaniczne o częstotliwości przekraczającej górną granicę słyszalności ucha ludzkiego. W lecznictwie w tzw. ultrasonoterapii, stosowane są zwykle ultradźwięki o częstotliwości 800 kHz, 1000 kHz oraz 2400 kHz, @w postaci fali ciągłej lub impulsów ultradźwięko­wych o różnym czasie trwania. Do celów diagnostycznych stosuje się tzw. ultrasonografie (USG) opartą na zjawisku echa ultradźwiękowego. Ultradźwięki znalazły zastosowanie między innymi w położnictwie i ginekologii (gdyż pozwalają określić cechy płodu), onkologii, okulistyce, neurochirurgii oraz przy wykrywaniu kamieni nerko­wych. Również chirurgia korzysta z ultradźwięków. Istnieją dwie metody chirurgii ultradźwiękowej — pierwsza z nich związana jest z przeniesieniem ultradźwięków na narzędzia chirurgiczne, druga z działaniem ultradźwięków na struktury powierzchniowe i głębokie organizmu. Niestety i te urządzenia są bardzo drogie. Ultrasonograf rentgenowski Siemensa kosztuje milion trzysta tysięcy dolarów.

Lekarze wprzęgli technikę do medycyny także z myślą o urządze­niach terapeutycznych. Przykładem takiej aparatury jest elektryczny rozrusznik serca, ratujący niejednokrotnie życie człowieka zagrożo­nego zatrzymaniem akcji serca wskutek zawału. Technika stworzyła dla medycyny również szereg innych cennych aparatów między innymi sztuczne płuco-serce, sztuczną nerkę i sztuczne zastawki serca.

W ostatnich latach medycyna zaczyna korzystać z cybernetyki, czyli z nauki o ogólnych prawach sterowania i łączności zarówno u zwierzęcia jak i w maszynie. Cybernetyka stanowi uniwersalne prawo sterowania i regulacji. Szczególne nadzieje lekarze wiążą z maszyną liczącą z programem diagnostycznym. Istnieje uzasadnione wśród lekarzy przekonanie, że w niedalekiej przyszłości cybernetyka biolo­giczna wytyczy drogę medycynie.

Należy tu podkreślić, że różne dyscypliny medyczne rozwijają się w ostatnich latach nierównomiernie — jedne bardziej, zaś inne mniej. Imponującymi osiągnięciami może poszczycić się chirurgia. Przeszczepy serca, nerek i wątroby należy uważać za szczyt dotychcza­sowych możliwości medycyny. Należy jednak sądzić, że nie jest to ostatnie słowo chirurgii. Nie brak jednak przeciwników przeszcze­piania narządów i po okresie wielkiego entuzjazmu związanego z pierwszymi próbami przeszczepiania serca dokonanymi przez dr Barnarda zaczęły się pojawiać liczne głosy rozczarowania. Niemożność pokonania tzw. bariery immunologicznej stanowi główną prze­szkodę przy przeszczepach, które z punktu widzenia techniki opera­cyjnej nie stanowią dla czołowych chirurgów problemu. Przeciwnicy przeszczepów podnoszą także ekonomiczny aspekt tego rodzaju zabiegów, połączonych z ogromnymi kosztami. Twierdzą oni, że na przeszczepy serca i wątroby mogą sobie pozwolić jedynie zamożne kraje. Kłam tym twierdzeniom zadała medycyna czechosłowacka, a ściśle mówiąc Instytut Medycyny Klinicznej i Eksperymentalnej w Pradze, który w okresie od 31 stycznia 1984 roku do marca 1986 roku wykonał 11 transplantacji serca. Podobnie w Klinice Chirurgicznej w Brnie rutyną staje się powoli zabieg przeszczepiania wątroby — w latach 1983-86 wykonano 5 takich operacji. Największe doświad­czenie chirurgia zdobyła w dziedzinie transplantacji nerek. Od roku 1966 do marca 1986 roku w Brnie, Pilznie i Hradec Kralove_ wykonano 1140 takich zabiegów. Liczba ich stale rośnie. Do roku 1986 w CSRS przeszczepiono 147 nerek. W Polsce zabiegi przeszcze­piania serca zaczął z powodzeniem wykonywać w r. 1986 docent Zbigniew Religa, kierownik Kliniki Kardiochirurgicznej AM w Zabrzu.

Omawiając osiągnięcia medycyny, pozwolę też sobie krótko odno­tować postęp w dziedzinie psychiatrii. W ostatnich dziesiątkach lat, najprawdopodobniej w związku ze zwiększającymi się stresami, które niesie z sobą cywilizacja, niemal we wszystkich krajach europejskich wzrasta liczba zaburzeń psychicznych, ale dzięki lekom psychotropo­wym doszło do wyraźnej humanizacji psychiatrii. Jeżeli zachodzi potrzeba leczenia takich chorych, np. na schizofrenię, przez jakiś czas w szpitalu, to w warunkach niczym nie przypominających dawnych oddziałów-więzień (kraty, zamknięte drzwi, kaftany bez­pieczeństwa). Do dzisiejszych oddziałów tzw. psychosomatycznych wprowadzono system tzw. otwartych drzwi.

Jakkolwiek z braku miejsca nie byłem w stanie przedstawić wszystkich osiągnięć współczesnej medycyny, to jednak podane przeze mnie fakty świadczą o wysokim jej poziomie zarówno diagnostycznym jak i leczniczym, a także o stałym postępie niemal we wszystkich dyscyplinach. Zdawałoby się, że wszyscy powinni być zadowoleni, a tymczasem słyszy się coraz więcej głosów krytycznych, narzekań i pretensji; coraz głośniej mówi się o niedomaganiach współczesnej medycyny i o jej kryzysie.

Największym grzechem współczesnej medycyny jest w moim pojęciu rosnąca dehumanizacja. Wielu lekarzy stało się urzędnikami i biurokratami, trybikami chłodnej, obojętnej wobec chorego machi- ny. Lekarz na ogół zna się tylko na cząstce organizmu i nie interesuje go cały człowiek; staje się specjalistą małego fragmentu medycyny, a tymczasem wiadomo, że nie choruje jeden narząd lecz cały człowiek. Triumfuje nadmierna, wąska specjalizacja. Pacjent przestał być człowiekiem a stał się przypadkiem. Lekarz robi swoje i odsyła do innego podobnego mu lekarza, po to, by tamten wykonał kolejny fragment roboty. Pacjenci biegają od lekarza do lekarza, od pracowni do pracowni i zmęczeni całą tą uciążliwą procedurą zjawiają się z plikiem wyników badań u swego lekarza podstawowej opieki zdro­wotnej, który często gubi się analizując dostarczone mu dokumenty. Nic więc dziwnego, że zajęty papierkami ma bardzo mało czasu na rozmowę z pacjentem. Zachowuje się tak jak inżynier od maszyn. Wyrosło nowe pokolenie lekarzy — urzędników a równocześnie biochemików i niewolników farmakoterapii. U wielu lekarzy zanika wrażliwość i zdolność okazywania współczucia. Nic więc dziwnego, że nadwerężone zostało zaufanie pacjenta do lekarza, który oczekuje od niego znacznie więcej niż chłodnego, obiektywnego rozpoznania i zleconego leczenia. Oczekuje on zrozumienia, pociechy i podpory psychicznej. Coraz bardziej rozluźnia się więź między pacjentem i lekarzem, który niewłaściwym postępowaniem zraża sobie chorego i sprawia mu zawód.

Niewątpliwym zagrożeniem dla ludzkości jest stale zwiększająca się konsumpcja leków nie pozostająca w żadnej korelacji do istotnych potrzeb leczniczych i społecznych. A tymczasem każdy lek, nawet bardzo skuteczny, stanowi broń obosieczną i pociąga za sobą niebezpieczeństwo działania ubocznego. Nawet witaminy stosowane bez kontroli lekarskiej mogą sprowadzić ujemne skutki dla zdrowia. We wczesnym okresie powojennym obok sulfonamidów i antybioty­ków pojawiły się nowe budzące wiele nadziei leki psychotropowe, przeciwpadaczkowe, hipotensyjne, przeciwarytmiczne, doustne leki hipoglikemizujące, steroidy antykoncepcyjne, leki przeciwprątkowe oraz leki cytostatyczne i immunosupresyjne. W lekach tych pokłada­no przesadne i nadmiernie wygórowane nadzieje, które jednak się nie spełniły. Lekarze widząc początkowe zadziwiające poprawy i wyle­czenia najczęściej stawali się fanatycznymi zwolennikami leczenia farmakologicznego. Nie bez presji ze strony pacjentów zaczęto stosować na ogromną skalę farmakoterapię stosując równocześnie po kilka a nawet kilkanaście leków u tego samego pacjenta. Wprawdzie wiele podawanych leków działało podobnie, a więc synergistycznie, jednak inne działały antagonistycznie i znosiły działanie leków konkurencyjnych, w wyniku zjawiska tzw. interakcji. W efekcie często dochodziło do uszkodzenia żołądka (powstawania wrzodu), nerek, wątroby i szpiku kostnego. Uwagi dotyczące toksyczności leków odnoszą się również do najbardziej rozpowszechnionego leku i uważanego za najbardziej bezpieczny, jakim jest aspiryna. Przecięt­ny Amerykanin łyka jej ponad 200 a Europejczyk 70 tabletek rocznie. Aspiryna była i jest najczęściej stosowanym lekiem przeciwbólowym i przeciwzapalnym, zwłaszcza w schorzeniach reumatycznych. Nikt nie przypuszczał, że wbrew pozorom jest ona szczególnie niebez­pieczna dla osób cierpiących na wrzody żołądka, pobudza bowiem wydzielanie kwasu solnego, podrażnia lub nadżera błonę śluzową żołądka i jelit, przyczyniając się do krwawień i krwotoków w układzie pokarmowym. Co roku w brytyjskich szpitalach stwierdza się około siedmiu tysięcy ciężkich krwotoków wewnętrznych, spowodowanych długotrwałym zażywaniem aspiryny. Duże dawki aspiryny sprowa­dzają zakłócenia czynności ucha wewnętrznego wyrażające się szu­mem w uszach, zawrotami głowy a nawet przytępieniem słuchu. U osób przyjmujących aspirynę niejednokrotnie stwierdza się uczuleniowe wysypki skórne. Duże dawki aspiryny mogą uszkodzić tkanki płodu. Ministerstwo Zdrowia USA zapowiedziało reglamentację aspiryny i zobowiązało firmy farmaceutyczne do umieszczenia na jej opakowa­niach ostrzeżeń o ryzyku grożącym nabywcom oraz zaleciło ostrożne dawkowanie. U osób przyjmujących miesiącami i latami leki zaczęło występować zjawisko uzależnienia (lekozależności) i lekomanii (gło­du leków). Zjawisko uzależnienia jest równoznaczne z nadużywa­niem leków czyli stałym lub okresowym przyjmowaniem leków w sposób sprzeczny z potrzebami leczenia. Można powiedzieć, że jest to nawyk. Zjawisko lekomanii jest podobnym stanem. Pacjent stosując przez długi czas leki przeciwbólowe lub nasenne przyzwy­czaja się do nich i nie może bez nich egzystować. Nagłe zaprzestanie stosowania ich może wywołać przykre a nawet groźne objawy kliniczne. Lekomania szerzy się nie tylko u dorosłych ale i wśród młodzieży. Jest to po prostu choroba cywilizacyjna.

Co do skuteczności leków to należy sobie zdać sprawę z faktu jej spadku w miarę przedłużania kuracji. Aktywność leku, która w pierwszym okresie leczenia jest na ogół duża, w późniejszym okresie słabnie. Lek przestaje działać. Z czasem lek nadal podawany zaczyna wywierać działanie szkodliwe. Na przykład leki przeciwbólowe początkowo znoszą ból, później przestają go łagodzić a w końcu mogą nawet ból nasilać. W tym ostatnim okresie samo odstawienie tych leków przynosi złagodzenie bólów.

Zawód też sprawiły lekarzom sulfonamidy i antybiotyki, których skuteczność z czasem wyraźnie się zmniejszyła. Pojawiły się szczepy bakterii niewrażliwych (opornych) na te leki. Zjawisko to nasiliło się w ostatnich latach. Bardzo często wytrąca ono skuteczną broń z ręki lekarza. Uczeni gorączkowo poszukują coraz to nowych antybioty­ków działających na oporne szczepy bakterii. Równocześnie coraz częściej stwierdza się u chorych kliniczne objawy braku tolerancji na leki, łącznie z antybiotykami. Niektóre leki (np. thalidomid) mogą u kobiet ciężarnych uszkadzać płód i sprowadzać wady rozwojowe. Wielu lekom zarzuca się, że ich stosowanie przynosi więcej szkody niż korzyści. Dotyczy to między innymi trankwilizatorów, leków antydepresyjnych i innych leków psychotropowych. W ostatnich latach obserwuje się niepokojące zjawisko samoleczenia, które przyj­muje charakter masowy. Wiąże się ono z ludzką lekkomyślnością a nawet bezmyślnością. Rośnie liczba śmiertelnych wypadków spowo­dowanych przyjmowaniem leków bez uprzedniego porozumienia się z lekarzem.

Coraz więcej stwierdza się chorób będących następstwem działania ubocznego leków. Są to choroby polekowe, występujące coraz częściej w związku z niezwykle intensywnym rozwojem farmakoterapii i gro­madnym wprowadzaniem nowych związków leczniczych do terapii. Powstają zupełnie nowe jednostki chorobowe, które słusznie nazywa się „chorobami z postępu medycyny". Za przykład takich chorób mogą służyć powikłania zakrzepowo-zatorowe u kobiet stosujących preparaty hormonalne antykoncepcyjne, które jeszcze niedawno uważane były za dobrodziejstwo ludzkości. Nic więc dziwnego, że ginekolodzy zaczynają wycofywać się z tego rodzaju antykoncepcji. Wobec pojawienia się na rynku farmaceutycznym wielu nowych leków, często niedostatecznie przebadanych, któremu to zjawisku towarzyszy głośna reklama prowadzona przez zachodnioeuropejskie koncerny, lekarze nie są w stanie należycie orientować się w tej masie preparatów i przestają panować nad sytuacją w tej dziedzinie. Wśród nowych leków znajduje się szereg bezwartościowych a nawet szkodli­wych. Co więcej — leki starzeją się szybko, stąd co każde dziesięć lat wymienia się ponad połowę środków farmakologicznych.

Podobna sytuacja ma miejsce w dziedzinie prac naukowych. Co roku drukuje się na świecie prawie milion publikacji naukowych związanych z medycyną. Zdobyta przez lekarza wiedza w szybkim tempie traci aktualność. Ponadto wiele zagadnień nadal oczekuje na rozwiązanie. Na miejsce dawnych powstają nowe hipotezy, którym nadal daleko od prawdy. Ciągle zbyt mało wiemy o funkcjonowaniu mózgu, zaś pamięć i sen wciąż stanowią zagadkę. Większość @@@cji dotyczących przyczyn zaburzeń psychicznych ma charakter spekulatywny. To samo dotyczy zagadnienia bólu.

Wciąż nie rozwiązano dotąd problemu zimnicy oraz schistosomatozy — próby skończyły się niepowodzeniem. Są to klęski, które gnębią nadal ludność Afryki i Azji. Nie udało się zniszczyć komarów przenoszących pasożyty malarii z rodzaju Plasmodium, podobnie też nie powiodła się akcja zlikwidowania muchy tse-tse, siejącej śmierć i zniszczenie na znacznych obszarach kontynentu afrykań­skiego.

Nie spełniły się jak dotąd nadzieje na rozwiązanie problemu raka; nadal niedostatecznie poznana jest patogeneza chorób układu krąże­nie, wciąż zbyt mało wiemy o miażdżycy. Zawał serca nadal uważany jest za głównego mordercę ludności krajów uprzemysłowionych. Wobec ograniczonych możliwości pokonania .„nagłej śmierci", przede wszystkim po zawale serca, rodzi się poczucie bezradności medycy­ny. Uświadomienie społeczeństwa w związku z nieudolną akcją oświaty sanitarnej jest niewystarczające. Okoliczność ta stanowi jedną z głównych przyczyn stałego wzrostu konsumpcji papierosów oraz alkoholizmu. Na świecie szerzy się narkomania, która również w Polsce staje się niepokojącym zjawiskiem. Zupełnym zaskoczeniem dla światowej opinii jest pojawienie się nowej, niezwykle groźnej choroby, nazwanej AIDS (Acquired Immune Deficiency Syndrome). Nazwa ta oznacza nabyty zespół niewydolności immunologicznej ustroju czyli całkowitego załamania się sił obronnych organizmu ludzkiego. Pierwsze przypadki choroby zostały zidentyfikowane w USA w roku 1981, a obecnie w tym kraju już około l miliona osób jest zakażonych wirusem AIDS. W Europie również pojawił się AIDS, głównie we Francji, Wielkiej Brytanii i RFN, w których to krajach w początku 1981 roku zarejestrowano półtora tysiąca przy­padków. Choroba ta została nazwana trądem XX wieku i przedstawia poważne zagrożenie epidemiczne w skali całegoświata. Jak dotąd medycyna nie zna skutecznego postępowania zapobiegawczego ani też leczniczego, zaś rokowanie u chorych na AIDS jest niepomyślne.

Pomimo wielkiego postępu medycyny, stałego rozwoju i doskona­lenia wszystkich ogniw służby zdrowia pojawiły się nowe szkodliwe czynniki podkopujące zdrowie ludności, których nie udało się w porę zneutralizować. Do czynników tych należy przede wszystkim zatru­cie środowiska przez człowieka i stały wzrost motoryzacji.

Zachodzi pytanie jaka jest opinia obywatela naszego kraju, nie mającego nic wspólnego ze służbą zdrowia, o współczesnej medycy­nie. Zanim odpowiem na powyższe pytanie, muszę stwierdzić z dużą satysfakcją, że poziom uświadomienia przeciętnego mieszkańca Pol­ski jest znacznie wyższy aniżeli w latach powojennych.

Przeciętny obywatel żywo interesuje się zagadnieniami zdrowia i chętnie czyta wydawnictwa związane z tym tematem. Przez całe lata był on karmiony przez środki masowego przekazu wiadomościami o coraz to nowych, ogromnych osiągnięciach medycyny. Niejedno­krotnie prasa przynosiła sensacyjne informacje o nowych zdobyczach medycyny światowej, informacje wyolbrzymiające rzeczywiste osią­gnięcia. Nic więc dziwnego, że czytelnik miał prawo nabrać przeko­nania o potędze i wszechmocy medycyny. Ale miał także możność przekonać się, że współczesna medycyna obok istotnych niebywałych osiągnięć np. w postaci cudownej aparatury diagnostycznej (tomo­grafia komputerowa) i terapeutycznej (sztuczna nerka, sztuczne zastawki, rozruszniki) jak też i graniczących do niedawna z fantazją zabiegów chirurgicznych (przeszczepianie serca, nerki, wątroby) ma również słabe strony i braki. Irytuje go na przykład fakt niezbyt dużej dostępności tego rodzaju aparatury, w którą wyposażone są tylko nieliczne szpitale i kliniki, będące w stanie obsłużyć tylko część chorych wymagających tego rodzaju badań i zabiegów operacyjnych, o czym może przekonać się gdy zachoruje.

Jednocześnie przeciętny pacjent nie może zrozumieć dlac」zego współczesna medycyna — w pełnym rozkwicie, w epoce komputerów i pomyślnego przeszczepiania serca — nie potrafi się uporać z banalnymi zdawałoby się zespołami lub pojedynczymi objawami chorobowymi takimi jak migrenowe bóle głowy, nerwoból nerwu trójdzielnego, nerwice hipohondryczne, lękowe i depresyjne, mocze­nie nocne u dzieci, nadciśnienie tętnicze, astma (dychawica) oskrze­lowa, bóle stawowe pochodzenia gośćcowego, bezsenność a nawet czkawka. Coraz częściej staje się on świadkiem bezradności i niemocy współczesnej medycyny.

Nic więc dziwnego, że zaufanie chorego do współczesnej medycy­ny uległo wyraźnemu nadwerężeniu. Wielu pacjentów świadomie rezygnuje z dobrodziejstw służby zdrowia i zwraca się do natural­nych metod leczenia, których skuteczność nie zawsze została nauko­wo dowiedziona, ale które cieszą się zaufaniem pacjentów. Rozumo­wanie przeciętnego obywatela jest trzeźwe i praktyczne; nie interesu­ją go przecież naukowe aspekty metod leczenia ale głównie i przede wszystkim zagadnienie skuteczności. I taki też stosunek do medycy­ny powinien charakteryzować szeroko pojętą służbę zdrowia.

W mojej książce pragnę właśnie zaproponować jedną z takich naturalnych metod leczenia — metody w wielu wypadkach skutecznej, a jednocześnie taniej, a co najważniejsze pomagającej choremu organizmowi samemu walczyć z chorobą, bez pośrednictwa chemii.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2002 02 10
2015 02 10 tabela0 1
013 HISTORIA SZTUKI WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIEJ I BIZANTYJSKIEJ, WYKŁAD,# 02 10
Demografia i epidemiologia W 02 10
na5 pieszak 03 02 10 1 id 43624 Nieznany
loveparade 2010 anlage 04 protokoll 02 10 09
Koszykówka atak szybki 02 10 15
4 01 00 04 26 02 10 (1)
Siatkówka doskonalenie odbić, zagrywki 02 10 02
Zarządzanie w sytuacjach kryzysowych - wykłady z 02.10.- 17.12. - 15.01, Sudia - Bezpieczeństwo Wewn
Wykład 02.10.2010 (sobota) A. Bandyra, UJK.Fizjoterapia, - Notatki - Rok I -, Kliniczne podstawy fiz
Fizjologia wykład 1 Czynność bioelektryczna mózgu w czuwaniu i we śnie Część 2 Czym jest sen drzemk
Koszykówka podania oburącz półgórne 02 10 02
r05 02 (10)
Siatkówka wystawa 02 10 22
Siłownia obwodowa (chłopcy) 02 10 22
Siłownia (chłopcy) 02 10 01
Koszykówka atak szybki 02 10 15
controlling finansowy - ćwiczenia 1 - 02.10.2011

więcej podobnych podstron