S Balbus - Świat ze wszystkich stron świata, notatki różne


Stanisław Balbus

„Świat ze wszystkich stron świata. O Wisławie Szymborskiej”

Z lotu ptaka

I

Historia literatury wyrobiła przekonanie, że im poezja lepsza i wybitniejsza tym lepiej opisana, skomentowana. U Szymborskiej jest inaczej bo u niej wszystko jest dopowiedziane, jasne. Poetka nie wraca już nigdy do tematów, na które się wypowiedziała. Pisze w taki sposób, że wszystko wydaje się proste, oczywiste, jasne.

Nie trzeba jej poezji poddawać analizie, bo rozłożona na czynniki pierwsze traci swoją „poetyckość” jasną dla każdego.

Najbardziej finezyjne są u niej dowcipy językowe oparte na wieloznaczności słów, przekształceniach utartych zwrotów, kalamburach, pozornych błędach i przejęzyczeniach.

Pisać o poezji Szymborskiej można tylko językiem poezji Szymborskiej. Jej poezja „zrobiona jest” ze zupełnie zwykłej codziennej rzeczywistości. W poezji Sz. Odnajdujemy wszystko co nas otacza lub co w każdej chwili może się do tego włączyć. Jest to przez chwilę, moment, raz na całą wieczność, więc jednocześnie jest czymś najniezwyklejszym. Najbardziej niezwykła jest tu zwykłość. Poezja według Szymborskiej jest więc poza definicją poezji. Wszelkie definicje dotyczą bowiem sfery artystyczno-technicznej.

„Morze życia nie do pojęcia” wobec „łatwego do pojęcia” to jeden z naczelnych tematów twórczości Szymborskiej. „Życie jakie jest” kontra teoretyczny umysł, który wnika w naturę kwiata, rozbierając go płatek po płatku i wnika w jego wnętrze, gdy z kwiatu już nic nie zostaje. Szymborska nie jest jednocześnie poetką-irracjonalistką. Jest przeciwniczką wszelkich spekulacji, które próbują poprawić świat jaki jest oraz uszczęśliwić go przez wprowadzenie w życie jakichś myślowych utopii (w utopii można się tyko utopić - mówi poetka). Patos i nadmierna powaga zabijają myśl. Dlatego filozofia Szymborskiej oparta jest na dowcipie.

II i III Życiorys

IV

Szymborska wydała 9 szczupłych książek poetyckich: Dlatego żyjemy (1952), Pytania zadawane sobie (1954), Wołanie do Yeti (1957), Sól (1962), Sto pociech (1967), Wszelki wypadek (1972, 1975), Wielka liczba (1976, 1977), Ludzie na moście (1986, 1988), Koniec i początek (1993, 1995, 1996).

Ulubione tematy i motywy jej poezji przewijają się na przestrzeni całej twórczości. Jej światopogląd oparty jest nie na filozofii, ale na wnikliwej obserwacji świata. W poezji Szymborskiej ważne jest to co niedopowiedziane, bo tworzy nowe sposoby spostrzegania z pozoru nieistotnych faktów.

Mówi o świecie wprost, ale wieloznacznie. Kwestionuje sprawy na pozór niekwestionowane. Jeśli ironizuje w stosunku do ludzi to sama jest w pierwszym rzędzie przedmiotem tej ironii.

Szymborska mówi precyzyjnie, jasno i bez odrobiny kokieterii. Stawia wiele pytań i zmusza do szukania odpowiedzi. Jej poezja to poezja wartości. Zasadniczych. Fundamentalnych. Zmusza ona do poszukiwań, wzbudzając niepokój w stosunku do różnych z pozoru błahych rzeczy i wydarzeń historycznych, okazu biologicznego, zwykłego raz w przelocie spotkanego człowieka.

Ujawnia się zafascynowanie autorki dziwnością i tajemniczością drugiego człowieka, także - a może przede wszystkim - przy najbliższych, bo erotycznych spotkaniach. Fascynacja ta, w której pożądanie, zachwyt, zaciekawienie, cierpienie, rozpacz są nieodłączne i cały ten splot tylko maskowany poetycką ironią będą trwałym i zasadniczym motywem poezji Szymborskiej.

W tomie „Wołanie do Yeti” w utworze „Z nieodbytej wyprawy w Himalaje” po raz pierwszy pojawia się problem „innobytów”, tj. istot (zjawisk, faktów, rzeczy\) spoza świata ludzkiego. W „drugim debiucie” w 1957 najmocniej zajmuje ją problem „zamknięcia się” całej reszty świata na nas (porównuje ją z próbą wejścia do wnętrza kamienia). Tonacja owa trwa, a nawet poteguje się w kolejnej książce „Sól”. Tutaj mocniej wyeksponowany zostaje watek kontaktu z „drugim ja” człowieka, a więc z watkiem erotycznym. „Sto pociech” podejmuje znowu temat „Wołania do Yeti” czyli zadumy nad dziwnością gatunku ludzkiego we wszechświecie. Ironia i autoironia „Stu pociech” nigdy potem nie osiągnęła u Szymborskiej takich rozmiarów. Nie jest to ironia zgryźliwa, wszak jej przedmiotem jest zawsze autorka. „Wszelki wypadek” wznosi się w wyższe rejony filozoficzne. Poetkę frapują wielość, różnorodność i nieprzebrane bogactwo świata. Jeśli poprzednią książkę można określić jako próbę antropologii filozoficznej to tą można określić jako „poetycką metafizykę”. Bezpośrednim jej przedłużeniem jest książka „wielka liczba”, która łączy realistyczne nastawienie autorki do świata. W swym temacie przewodnim podobna jest do „Stu pociech”. Książka następna „Ludzie na moście” najmocniej ze wszystkich dopuszcza do głosu historię, konkretne wydażenia i postacie. Książka ta powstała w okresie stanu wojennego i jest swoistym katharsis.

V

„Dziecięca” pozostaje gdy chodzi o sposób „podglądania” świata, ale nie w sposobie ekspresji i komunikacji własnych wrażeń i wniosków. Mistrzem tu jest nie dziecko lecz doświadczony Mędrzec.

Niezrównany dowcip i humor Szymborskiej pojawia się tam, gdzie treść poetyckiego przekazu pozostaje najbardziej napięta, dramatyczna, a nawet tragiczna. Zamiast mieć pretensje do świata, poeta powinien pokazać go z wielu stron, zbudować taki przekaz w którym „zwykłe”, „obiektywne” zjawiska nabierają dziwić i zaskakiwać. Nie chodzi tu jednak o to aby śmiech tuszował łzy czy tragedię, ani o czarny humor w ogóle. Humor i dowcip pozwalają przemieszać i scalić, a przynajmniej połączyc człony tego rodzaju antynomii w dynamicznie całości, wibrujące poetyckim wzruszeniem i budzące zwielokrotnione rezonanse znaczeniowe. Sama Szymborska mówi o tym w ten sposób:

Nie miej mi za złe, mowo, że pożyczam patetycznych słów,

A potem trudu dokładam, żeby wydały się lekkie. (Pod jedną gwiazdką, WW)

Nie tylko lekkie. Madre i wielostronne. Łączące naiwnośc dziecka z dystansem mędrca.

Artysta w swej sztuce okazuje się zwycięskim buntownikiem wobec czasu, choć jego fizyczna osoba przemija, ma on zdolność zapanowanie (w sensie poetyckim) nad czasem. Mistrzostwo dzieła sztuki powoduje, że jak długo i w jakichkolwiek czasach nie dotarło by ono do odbiorcy spowoduje u niego osobisty odbiór dzieła (będzie je przekładał na sytuację swojej teraźniejszości, a nie odnosił do przeszłych zdarzeń autora).

Szymborska uprawia jako poetka najtrudniejszą ze sztuk: sztukę patrzenia, wpatrywania się w przedmiot „z sześciu stron” naraz. To podstawowa właściwość jej talentu. Musi ona miesiącami „wpatrywać się” w tematy swoich wierszy, skoro w ciągu pięćdziesięciu lat twórczości napisała ich około dwustu. Przy czym nie warto próbować zrozumieć skąd pochodzi humor i dowcip Szymborskiej.

V

Sztuczność sztuki, bezradność ułomnego ludzkiego słowa wobec wielkości i różnorodności świata - to tylko jedna ze stron poglądów autorki. Strona druga - odwrotna, jest równie silna, lecz rzadziej manifestowana. Zemsta nad tyranią czasu. Oznaczona znacznie mniej drastycznie jako „sposób”. Sposobem tym jest sztuka Mistrzów. Mistrzowie stanowią skądinąd „wybryk natury'. W wierszu Tomasz Mann snuje autorka właśnie taki rozważania. Przez 25 strof pisze o anomaliach ewolucyjnych w postaci fantastycznych zjawisk(fauny, anioły) oraz realnych dziwnych stworzeń (ryba latajaca), a kończy pointą, że najdziwniejszym wytworem, który zresztą natura przeoczyła jest człowiek (a właściwie poeta). Poeta to zatem anomalia w świecie powszechnych praw: wyskok, wybryk, względne przeoczenie. Ma przeto przywilej obalania praw natury, a do praw najbardziej fundamentalnych należy konieczność przemijania, jednokierunkowość czasu i jednoznacznośc przestrzeni.

Pomyslmy teraz: gdyby tę pochwałę sztuki i artysty wygłosiła poetka wprost, wyszedłby nieznośny patos, egzaltacja, wreszcie megalomania. Dowcip nie służy tu tylko zabawie, dowcip jest tu swoistym językiem, który pozwala wyrazić to, co serio i wprost trudno wyrazić wiarygodnie i taktownie, a co wyrazu się bezwzględnie domaga.

VI

W wierszu Radość pisania Szymborska za punkt wyjęci przyjmuje rodzajową scenkę, która stoi na granicy kiczu: sarna biegnie przez las, przystaje przy strumieniu napić się wody, podczas gdy zaczajeni myśliwi składają się do strzału. Przedstawiona została ona w języku odnoszącym się do procesu pisania. Sarna nie jest prawdziwa, woda nie jest prawdziwa. Poeta nie stwarza świata, nawet go nie opisuje. Wszystko jest tu pożyczone z prawdy. Mamy więc nie obraz świata ale inskrypcję, chwilowo i na niby zastępującą świat. Dopiero po opisie tej sceny Szymborska pokazuje moc tworzenia. Nie pozwala zabić sarny bo taki właśnie ma kaprys (Okamgnienie trwac będzie tak długo, jak zechcę).

Prezentowane tu podejście jest zupełnie inne o opisanego wcześniej, można się zastanawiać, która z postaw wobec procesu tworzenia jest autorce bliższa.

Mówienie o swiecie w kategoriach książkowych zaprezentowała autorka w wierszu Obmyślam świat. Obmyślanie świata bowiem jest bowiem dla niej niemalże synonimem pracy poezjotwórczej. W samym tytule tkwi już pewna dwuznaczność, pokazuje on świat-książkę („Obmyślam świat/wydanie drugie poprawione”). Szymborska podchodzi do tego tematu bardzo ironicznie (odrzucając możliwość wzięcia jej utworu jako realizmu dydaktycznego), mówiąc że to poprawione wydanie jest „idiotom na śmiech/Melancholikom na płacz,/ łysym na grzebień”. Tworzy zatem rzecz zupełnie niepraktyczną i niepożyteczną. Czym jest więc poezja? Poezja zajmuje się istnieniami poszczególnymi i zjawiskami naocznymi, w istocie odkrywa metafizyczny plan świata. Ale i w tej sferze harmonia i ład istnieją o tyle, o ile ów plan istnieje :sam w sobie i sam dla siebie”emanuje z niego natychmiast tragiczne rozdarcie, ilekroć w jego perspektywę wdziera się człowie. Jest on burzycielem ładu. Nie potrafi przeniknąc praw i prawd poza-ludzkich; zostaje więc od tej sfery albo bloeśnie odepchnięty, albo tłumaczy ją i przerabia nieporadnie, a bezskutecznie na swój ład.

VII

Szymborska nie ukrywa zachwytu nad innobytami co więcej próbuje czasem z ich perspektywy opisywać świat ludzi (stac się na chwilę różą, lub kamieniem). „Rozmowa z kamieniem” zawiera w sobie trzy sfery : po pierwsze oznacza tu kamień, po drugie wszelki innobyt, po trzecie każde ludzkie „ja” inne od naszego. Szymborska przedstawia świat jako stale przemienny całościowy układ, w którym wszystko ze wszystkim się jakoś łączy (kamień mówi)

VIII

A jednak mimo wszystko poezja jest światu potrzebna. Niezbędne jest bowiem choćby nazywanie świata, które ma na uwadze jego sensy głębokie. Ponieważ byt, zjawisko, rzecz, osoba - nie nazwane, nie utrwalone poetycko - sytuuje się na granicy nicości i ostatecznie w nicość się zapada.

Poeta i poezja istnieją przeto ciągle w sytuacji nieuchronnego rozdarcia i wśród nierozstrzygalnych, tragicznych w swej istocie dylematów. Dla Sz. Ocalenie - ocalenie bycia poetą i ocalenie sensu potrzeby poezji zależy od podstawy, jaka wobec świata , wobec samej siebie i swego pisarstwa przyjmuje. Najgłębszy rdzeń owej postawy raz tylko jeden został przez nią nazwany, w zdumiewająco jak na jej poezję, bezpośrednim wyznaniu „Moja wiara jest silna, ślepa i bez podstaw” („Odkrycie” WW). chodziło wówczas tylko o wiarę w świat. Dopełnia tę szansę coś wręcz przeciwnego: tkwiący w dowcipie poetyckim dystans poetki wobec świata i wobec siebie samej. Toteż nigdy nie popada w rozpacz, która nie dość, że jest „grzechem” przeciwko Duchowi Świętemu, to jeszcze jest nieelegancka i niesmaczna.

Stworzenie świata

I

Wisława Szymborska nie należy do rozgałęzionej rodziny wizjonerów (jak Miłosz). Nie jest także poetką której wiersze przepajała by jakąś szczególne erotyczna zmysłowość (jak Poświatowska), choć ma utwory w których cielesność wprawia ją w szczery podziw. Nie różnicuje miłości na sacra i profana, na duchową i zmysłową. W zasadnie nie występuje u niej tzw. Miłość czysta, tj. platoniczna, ani też nieszczęśliwa, tzn. nieodwzajemniona. Miłość jest jedna. Pełna. Także wówczas gdy cierpi. Brak wiec również miłości wyłącznie zmysłowej, czystego seksu. Statystycznie rzecz biorąc, erotyka zajmuje w twórczości Szymborskiej stosunkowo niewiele miejsca. Na przestrzeni pięćdziesięciu lat napisała nieco ponad trzydzieści utworów o tematyce miłosnej w ogóle, wśród nich zaś erotyków zaledwie kilkanaście. Miłośc jest dla niej wszystkimi cudami naraz, są one w niej i przez nią, przez ujrzenie ich wzrokiem doświadczonym w miłości nabierają sensu cudów.

IV

V

VI

NA NIEMOŻLIWEJ GRANICY

I

II

III

IV

V i VI

VII

ŚWIATY MOŻLIWE

I

II

III

ZAGADKA JAWY

I

II

III



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ze wszystkich kwiatków świata, dzień mamy i taty
Wielościany, graniastosłupy, ostrosłupy, bryły obrotowe- szkoła średnia, Wielościanem nazywamy bryłę
Ze wszystkich kwiatków świata, dzień mamy i taty
Papusza Spódnica ze wszystkich kwiatów świata
statystyka społeczna notatki ze wszystkich wykładów Błaszczak Przybycińska
chirurgia szczękowa - notatki ze wszystkiego, Stomatologia UMED, Chirurgia, chirurgia stomatologiczn
HME notatki ze wszystkich wykàad¢w Sora
PG notatki ze wszystkicg zagadnień - Marczewski, PG
HME notatki ze wszystkich wykładów Sora
statystyka społeczna notatki ze wszystkich wykładów Błaszczak Przybycińska
T Pratchett Swiat Dysku 29 Rybki Male Ze Wszystkich Morz
Pratchett Terry Opowieść Świata dysku 4 Rybki małe ze wszystkich mórz
Święta z różnych stron świata KLT (2)
emiraty arabskie, Zarządzanie Tutystyką Notatki Różne
tunezja hotele, Zarządzanie Tutystyką Notatki Różne

więcej podobnych podstron