Szczęście to nie wszystko rozmowa z Orhanem Pamukiem


09.10.2009 10:29/La Vanguardia, Francesc Peirón (http://wiadomosci.onet.pl/1579053,2678,1,0,1,kioskart.html)

"Szczęście to nie wszystko"

Na tym przykładzie noblista ze Stambułu chciał pokazać, że dążenie do szczęścia nie musi być uniwersalnym ludzkim wyborem

Bohater najnowszej powieści Orhana Pamuka porzuca zachodni styl życia powracając do tureckiej tradycji i, choć jest to wyboista droga, cieszy się ze swojej decyzji.

Orhan Pamuk, laureat literackiej Nagrody Nobla z 2006 roku, kilka najbliższych tygodni spędzi w dużym domu w Cambridge koło Bostonu. Przyjechał tu, aby wygłosić cykl wykładów na uniwersytecie Harvarda. Przy okazji turecki autor udzielił reporterowi "Vanguardii" wywiadu na temat swojej nowej powieści, "Muzeum niewinności", pierwszej, którą napisał po już tym, jak został zaliczony do grona najwybitniejszych pisarzy świata. Książka opowiada historię szalonej miłości i prowadzi czytelnika przez Stambuł, rodzinne miasto pisarza.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

La Vanguardia: Powiedział pan kiedyś, że książki dają czytelnikom drugie życie. A czym są dla pisarza?

Orhan Pamuk: Sprawiają, że żyjemy na granicy dwóch światów. Literatura pozwala nam przenosić się do alternatywnej rzeczywistości. Nie zapominamy o naszym własnym świecie, ale przeżywamy jednocześnie inne życie, dzięki któremu to pierwsze staje się ciekawsze i bardziej zrozumiałe. Świat powieściowy sprawia, że ten prawdziwy wydaje się lepszy. Pisanie powieści to poszukiwanie sensu życia.

W wykładach, które wygłasza pan na Harvardzie, podkreśla pan jak ważne w trakcie pisania i czytania jest to, co nazywa pan naiwnością, w przeciwieństwie do tego, co sztuczne i sentymentalne. Czy pan sam jest naiwny?

Ta naiwność polega raczej na niekwestionowaniu tego, co się robi. Uważam, że powieściopisarz powinien mieć tę cechę.

Czy pańscy zachodni czytelnicy są bardziej naiwni niż tureccy odbiorcy?

Wszyscy czytelnicy są naiwni, tyle że z różnych powodów. Niektórzy czytelnicy z Zachodu interpretują to, co mówię o islamie dosłownie, nie dostrzegając ironii. Ludzie Zachodu są naiwni, ale naiwni są również Turcy. Ta naiwność polega na tym, że nie dostrzegają sztuczności mojej twórczości.

Nie dostrzegają pańskich kpin z religii?

Ja nigdy nie drwię z religii. Czasami tylko żartuję. Wszystko, o czym mówię, jest zarazem sztuczne i prawdziwe. Na tym polega porozumienie między czytelnikiem a pisarzem. Wszystko to, co opisuję w mojej książce, jest prawdziwe, chociaż oczywiście trochę to zmieniłem i ubarwiłem. Piszę o tym, co sam widziałem w życiu, na ulicach. Treść książki jest oparta na moich własnych doświadczeniach i na opowieściach moich bliskich.

Pańska nowa książka jest do tego stopnia prawdziwa, że wymienia pan samego siebie jako jednego ze znajomych bohatera powieści, Kemala...

Wiele osób pytało mnie: "Panie Pamuk, czy Kemal to pan?". Nie, nie jestem Kemalem, ale niektórzy mnie z nim utożsamiają. Rozumiem to, Kemal i ja mamy ze sobą wiele wspólnego: obaj pochodzimy z wyższej klasy, lubimy korzystać z uroków życia. Łączy nas także poczucie dyskomfortu spowodowane tym, że jesteśmy bogaci w biednym kraju. Kemal wyłamuje się ze swej grupy społecznej, indywidualizuje się.

Odkrywa nowy świat?

Staje się większym indywidualistą, a to oznacza, że przestaje być nastawiony tak egoistycznie i zaczyna coraz bardziej odróżniać się od swojej grupy społecznej.

Od szampana i seksu, od swobody obyczajowej, przechodzi do skromniejszego, godnego życia.

Ta powieść różni się od innych, napisanych według panujących w Turcji kanonów. Tamte książki pokazują dążenie ze Wschodu na Zachód, wykorzystując takie tematy jak historia młodej, ubogiej dziewczyny, która próbuje zostać aktorką, a w końcu staje się prostytutką. Kemal zmierza w przeciwnym kierunku - z Zachodu na Wschód - i nie jest to marsz triumfalny.

Mimo wszystko Kemal mówi, że miał szczęśliwe życie...

Życie i szczęście to dwa słowa, od których rozpoczyna się i którymi kończy się książka. Na początku Kemal wspomina najszczęśliwszą chwilę w swoim życiu, a na końcu podsumowuje swoje doświadczenia w ten właśnie sposób. Pierwsze zdanie nie budzi wątpliwości: wszyscy uznają, że jest prawdopodobne. Ostatnie jest już bardziej problematyczne ze względu na swój kontekst: wiele osób uznałoby, że życie Kemala było wyjątkowo nieszczęśliwe. I pod pewnymi względami takie było, wielu jego dawnych znajomych, należących do burżuazji, na pewno litowałoby się nad nim. Czytelnik sam musi zdecydować, czy Kemal był szczęśliwy czy nie.

Powieść tę pisał pan przez wiele lat, ale jest to pierwsza książka, jaką wydał pan od czasu otrzymania Nagrody Nobla. Czy pańskie życie zmieniło się w tym czasie?

Kiedy odbierałem nagrodę, mówiłem, że na pewno się nie zmieni, ale owszem, zmieniło się. Mam teraz więcej czytelników, więcej pieniędzy na koncie bankowym i otrzymuję więcej e-maili. Ale też więcej wymagam od siebie jako pisarz. Nagroda Nobla sprawiła, że jestem człowiekiem szczęśliwym i bardzo zajętym.

Od czasu głośnego skandalu związanego z pana wypowiedziami o ludobójstwie dokonanym na Ormianach nie mieszka pan w Turcji?

Nadal mieszkam w Turcji, ale dużo czasu spędzam jeżdżąc z wykładami za granicę. Muszę pogodzić się z tym, że towarzyszy mi ochrona. Myślę jednak, że ta konieczność wynika nie tyle z moich poglądów politycznych, co z faktu, że jestem laureatem Nagrody Nobla i przez to bardziej rzucam się w oczy.

Nie porusza pan już tematów politycznych?

Będę mówił o polityce zawsze, kiedy uznam to za stosowne. Pod tym względem nie jestem taki jak Kemal i bardzo się z tego cieszę. Kemala interesuje tylko jego własne szczęście, to jedyne do czego dąży. Ja uważam, że szczęście to nie wszystko, że są w życiu jeszcze inne, ważniejsze sprawy. Są ludzie, dla których ważniejsze jest osiągnięcie zamierzonego celu niż poczucie osobistego szczęścia.

Pisze pan, że muzea to esencja kultury Zachodu.

W 1975 roku, kiedy zaczyna się akcja powieści, w Turcji istniały jedynie państwowe muzea, szalenie nudne. Od tego czasu dokonał się olbrzymi postęp, bogaci ludzie zaczęli kolekcjonować i wystawiać piękne przedmioty. Jeśli to ma świadczyć o nowoczesności, to trzeba stwierdzić, że Europa również stale się modernizuje.

Turcja i Europa… Czy taki związek jest w ogóle możliwy?

Drzwi się zatrzasnęły i dziś perspektywy są pesymistyczne. W Europie władzę przejęła fala konserwatywna, z Angelą Merkel w Niemczech i Nicolasem Sarkozym we Francji. Sama Turcja też nie odrobiła należycie lekcji z religii i wolności słowa... A poza postawą rządów jest jeszcze kwestia różnic kulturowych.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ale to nie wszystko
Baterie to nie wszystko
Modny klapek to nie wszystko
Miłość to nie wszystko
Michaels Kasey Pieniądze to nie wszystko
Ubezpieczenie domu to nie wszystko
Ropa naftowa to nie wszystko
37 ?RY NATURALNE TO NIE WSZYSTKO
Ubezpieczenie domu to nie wszystko, ciekawe porady
Pięniądze to nie wszystko
Demokracja to nie wszystko
Funkcjonalność narzędzi Arkusz to nie wszystko
Fantasy to nie przelewki Rozmowa z Jakubem Winiarskim
Michaels Kasey Pieniądze to nie wszystko

więcej podobnych podstron