2015 10 05 Ksiądz Charamsa okazał się granatem, który wybuchł w „obozie postępu” i jemu zaszkodzi, a nie Kościołowi

background image

Fot. PAP/EPA

Akcja Krzysztofa Charamsy może być początkiem konserwatywnej
kontrrewolucji czy kontrreformacji. Wbrew intencjom i planom „obozu
postępu” oraz ośmieszając i kompromitując „postępowe” media.

Twierdzę, że nikt tak jak Krzysztof Charamsa nie zaszkodził środowiskom, które wokół
homoseksualizmu tworzą nową ideologię postępu. Ideologię w wielu wymiarach
podobną do marksizmu­leninizmu i faktycznie go zastępującą. Ksiądz Charamsa miał
uderzyć w Kościół katolicki i wpłynąć na odbywający się w Watykanie synod poświęcony
rodzinie, i w jakimś stopniu to się oczywiście stało. Jednak negatywne skutki dla Kościoła
będą bez porównania mniejsze od efektów podważenia zaufania do „bojowników”
ideologii postępu i stosowanych przez nich metod. Porządnego kopa dostały też media,
które w imię postępu albo dla mołojeckiej sławy oddały swoje łamy i anteny księdzu
Charamsie, a potem się okazało, że zostały przez niego modelowo zrobione w bambuko,
instrumentalnie wykorzystane, a potem koncertowo „zaorane”. Szczególnie dotyczy to
arcypostępowej redakcji „Tygodnika Powszechnego”, która tak chciała uderzyć w ks. prof.
Dariusz Oko, że straciła instynkt samozachowawczy.

CZYTAJ TAKŻE: „Tygodnik Powszechny” musi odpowiedzieć za zgorszenie! Czas
powtórzyć słowa bp. Stefanka: Kościół otwarty to kłamstwo. To próba rozbicia
Kościoła od środka

Wątek medialny jest tylko o tyle godny odnotowania, że kilka redakcji, m.in. „Tygodnik
Powszechny”, „Newsweek”, „Gazeta Wyborcza” czy TVN 24 poumawiało się z
Krzysztofem Charamsą na „ekskluzywne” wywiady. A potem się okazało, że to on się nimi

opublikowano: 

2 godziny temu

Ksiądz Charamsa okazał się granatem,
który wybuchł w „obozie postępu” i
jemu zaszkodzi, a nie Kościołowi

background image

manipulował, wykorzystał „postępowe” nastawienie ich dziennikarzy, przewidział ich
próżność i skłonność do popisywania się pierwszeństwem oraz wykorzystał
zaangażowanie w zwalczaniu wstecznictwa i wsteczników. A ostatecznie wszystkie te
redakcje dzięki Krzysztofowi Charamsie po prostu się ośmieszyły i skompromitowały.
Jest to o tyle komiczne, że wszystkie liczyły na efekt „ekskluzywności” i zdobycie
rozgłosu, a okazało się, iż zostały „zaorane” przez sprytnego oficera „frontu postępu”. Bo
wiele wskazuje na to, że Krzysztof 

 nie jest szeregowcem w tej grze, a

oficerem właśnie, choć jest tylko narzędziem.

Media, które otworzyły swoje łamy i anteny byłemu urzędnikowi 
Kongregacji Nauki Wiary, postrzegają się ­ jedne permanentnie, a inne z doskoku ­ jako
ważne 

 walki o „postęp”, także ten w wydaniu ideologii homoseksualnej.

Piszę o ideologii, bo sama skłonność jest tu traktowana absolutnie instrumentalnie. I w
ramach tego zaangażowania prowadzą różne krucjaty przeciwko ciemnogrodowi i w imię
nowego wspaniałego świata. Przejawami urzeczywistniania tego nowego wspaniałego
świata są na razie rozwiązania prawne w kwestii tzw. małżeństw homoseksualnych, ich
prawa do adopcji dzieci czy rozwiązania dotyczące „uzgadniania” płci. Napisałem „na
razie”, bo ideologia ta ma, podobnie jak marksizm­leninizm, daleko sięgające plany
urządzenia po swojemu całej rzeczywistości społecznej, czyli ma program nowej
rewolucji. Pełzającej i permanentnej rewolucji.

Krzysztof Charamsa pokazał, że jest znacznie sprytniejszy niż jego
promotorzy w mediach, a jest taki dlatego, że miał misję znacznie
przekraczającą jego indywidualne uwikłania. Teraz ci modelowo zrobieni w
bambuko mądrale próbują tłumaczyć, że padli ofiarą księdza, który miał
problem osobisty i przede wszystkim próbował załatwić i nagłośnić własny
przypadek. O święta naiwności!Albo: macie to, na co zasłużyliście, hipokryci! Bardzo
precyzyjnie przygotowany i 

 realizowany 

 działania Krzysztofa

Charamsy (z wywiadami, oświadczeniami, konferencjami prasowymi, produkcjami
filmowymi czy wydaniem książki) dowodzi, że chodziło o znacznie większe
przedsięwzięcie niż coming out jednego księdza, nawet jeśli był on pracownikiem ważnej
watykańskiej kongregacji. A chodziło o zaszachowanie uczestników synodu i
postawienie na nim kwestii homoseksualnych księży oraz generalnie homoseksualizmu w
Kościele. Ale przede wszystkim chodziło o milowy krok w ekspansji „postępowej”
ideologii i przygotowanie gruntu dla kolejnych rozwiązań prawnych. Zmierzających do
tego, by ideologie homoseksualizmu czy gender były nie tylko obowiązującą wykładnią
porządku świata, ale i wykładnią specjalnie chronioną. A to ostatnie wiąże się z
odpowiednim traktowaniem wrogów „postępu”, czyli najpierw ich publicznym
napiętnowaniem, a potem ukaraniem w oparciu o wcześniej przyjęte rozwiązania prawne.

Ksiądz Charamsa świadomie lub nie obnażył mechanizmy działania „armii
postępu”, determinację jej oficerów i żołnierzy oraz nieliczenie się z nikim i
niczym, by osiągnąć zaplanowane cele. Pokazał, że w imię „postępu” można
kłamać, manipulować, oszukiwać, mieć w nosie normy i kodeksy, w tym
kodeksy moralne. I pokazał niezwykłe zacietrzewienie, ocierające się o psychozę i
przekraczające granice histerii. I to przeraziło wielu 

, nawet tych z „obozu

postępu”, a już bardzo wielu o po prostu 

 poglądach. Dlatego postawiłem

tezę, że w ostatnich latach nikt tak jak ksiądz Charamsa nie zaszkodził obozowi i ideologii
„postępu”. Bo obnażył ukryte cechy, zamiary i metody oficerów, żołnierzy i wyznawców

Charamsa

watykańskiej

ośrodki

konsekwentnie

plan

ludzi

lewicowych

background image

autor: 

Stanisław Janecki

Publicysta tygodnika "wSieci".

tego obozu. Obnażył to, co jest zwyczajnie niebezpieczne, także w wymiarze czysto
osobniczym ­ poprzez wpadanie w histerię i stany mogące się łatwo wymknąć
spod kontroli.

Wiele wskazuje na to, że Krzysztof Charamsa znacząco opóźni „marsz
postępu”, bo wielu ludzi wystraszyło się tego, jak urzeczywistnienie
„postępu” mogłoby wyglądać. I wystraszyło się takich ludzi jak sam Krzysztof
Charamsa. Bo jeśli ktoś jest księdzem, pracuje w Watykanie i od lat prowadzi podwójne
życie, przy czym posługa kapłańska jest tylko przykrywką, to jest się kogo i czego bać.
Przede wszystkim dlatego, że to burzy porządek świata wartości, niszczy zaufanie, a
zasady, normy i kodeksy lokuje w koszu na śmieci. W takim świecie nawet osoby
niereligijne i pozytywnie nastawione do „obozu postępu” poczuły się nieswojo, a nawet
mocno się wystraszyły. Akcja księdza Charamsy wpłynęła też na uczestników synodu
poświęconego rodzinie, co widać już choćby w inaugurującym wystąpieniu papieża
Franciszka i jego tezach o istocie małżeństwa oraz stosunku Kościoła do
homoseksualizmu. Ksiądz Charamsa miał swoje kilka minut sławy i 

 się bohaterem

„obozu postępu”, lecz efektem jego działania może być uznanie jego samego za
prowokatora i delatora. Dla „sprawy”, o którą walczy, jego akcja może być początkiem
swoistej kontrrewolucji czy kontrreformacji. Konserwatywnej kontrrewolucji i
kontrreformacji, co „obozowi postępu” powinno dać do myślenia.

stał


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2015 10 28 Oskarżenia Charamsy pod adresem Kościoła
2015 10 05 Dla muzułmanów wszystko Lesbijska biskup Sztokholmu każe usunąć krzyże z kościoła
10 05 2015 Stale stopowe
2016 05 05 Zajęło się mną IGO Okazało się, że jestem rasistą 2
2016 05 05 Zajęło się mną IGO Okazało się, że jestem rasistą 1
2015 10 03 Ks prof Dariusz Oko o ks Charamsie
2019 05 09 Zabito go po oskarżeniach o molestowanie Okazało się, że był niewinny Do Rzeczy
2015 08 05 Dec nr 1 MON Gosp psami służb
rat med 10 10 05
10 05 Praca w warunkach zimowych
Kolokwium 2015 10 27
OOZ, Medycyna, Pobr materiały, VI rok-2015-10-02, VI rok, Zdrowie Publiczne
PiÂmiennictwo do FP w WSZOP 09-10-05, fizjologia pracy
Bozyk Msg II tezy 10 05
Wykład z dnia 10.05.2008, Zajęcia, II semestr 2008, Matematyka dyskretna i logika
Wyklad 10.05.2012, Biologia, zoologia
Teoria organizacji i zarządzania wykład 25.10.05, administracja, Reszta, rok III, sem 5, teoria orga
2009 10 05 praid 26669 Nieznany
uchwala kom. nadz. finansowego z dn.10.05.2011r

więcej podobnych podstron