Serge Kahili King Szaman miejski

background image

Serge Kahili King

Szaman miejski

WPROWADZENIE

Ho'omoe wai kahi ke kao'o

(Posuwajmy się wszyscy razem - jak płynąca woda - w jednym
kierunku)

Niniejsza książka opowiada o szamanizmie, zwłaszcza o szamanizmie w tradycji
hawajskiej i o tym, co znaczy być „szamanem miejskim". Abyś mógł uzyskać
maksymalną korzyść z jej treści, już na wstępie wyjaśnię, o czym będzie w niej mowa.
Zdaniem francuskiego historyka Mircea Eliade'a szamanizm jest praktyką, spotykaną na
całym świecie łącznie z Azją, obiema częściami Ameryki i rejonem Pacyfiku. Wyraz
szaman pochodzi z Syberii, z języka tunguskiego i jest używany obecnie zarówno przez
naukowców jak i przez laików jako wygodny termin dla określenia osoby, zajmującej się
praktykami, o których właśnie jest ta książka. W większości kultur człowiek taki
nazywany jest rodzimym słowem w miejscowym języku. Przykładowo, w języku
hawajskim jest to kupua. Ludzie mają bardzo różne pojęcie o tym, kim jest szaman i
czym się zajmuje, toteż powiem, kogo ja sam określam tym słowem. Nie każdy lekarz
jest szamanem, lecz szaman może być lekarzem; nie każdy kapłan plemienny jest
szamanem, lecz szaman może być kapłanem plemiennym; nie każdy uzdrowiciel jest
szamanem, lecz szaman może być uzdrowicielem. W tej książce i podczas
prowadzonych przeze mnie warsztatów używam tego pojęcia w znaczeniu „uzdrowiciel
związków" pomiędzy: ludźmi, umysłem i ciałem, człowiekiem i okolicznościami jego
życia, ludźmi i Naturą, a także pomiędzy materią i Duchem.

1

background image

W praktyce uzdrawiania szaman posługuje się zupełnie innym sposobem pojmowania
rzeczywistości niż to, które powszechnie funkcjonuje na świecie i jest to ten wyjątkowy
punkt widzenia (zostanie on szeroko przedstawiony na dalszych stronach tej książki),
który w zasadniczy sposób odróżnia szamana od innych uzdrowicieli. Konsekwencją
takiego rozumienia życia są również wiążące się z szamanizmem niezwykłe techniki
uzdrawiania, takie jak zmiana formy, komunikowanie się z roślinami i zwierzętami, a
także wędrówki do świata „podziemnego". Nie martw się, jeżeli niektóre z tych określeń
brzmią dla Ciebie obco. Czytając dalej, odniesiesz wrażenie, że postać wielu z tych
praktyk, jeżeli nie większości, jest dla Ciebie dziwnie swojska, a to dlatego, że w swojej
sztuce szamani opierają się na naturalnym doświadczeniu ludzi. Stwierdzisz więc, że
wiesz już o szamanizmie więcej, niż Ci się wydawało.

Szamanizm hawajski

Szamanizm jest szczególnym rodzajem uzdrawiania, a szamanizm hawajski jest
szczególnym rodzajem szamanizmu. Wyróżniającą cechą szamana, niezależnie od
kultury, jest jego zaangażowanie i twórcze działanie. Ani wiedza, ani zrozumienie, ani też
bierna akceptacja nie są wystarczające, by nieść pomoc. Szaman zagłębia się w
doświadczenia życiowe przy pomocy umysłu i zmysłów, spełniając rolę współtwórcy.
Niektórzy ludzie lubią podziwiać kształt i otoczenie przewróconego drzewa, szaman zaś
przypomina bardziej rzeźbiarza, którego na widok takiego obiektu opanowuje pragnienie,
by przekształcić go w pewien obraz wewnętrzny lub... w praktyczne narzędzie. Szanuje
on i podziwia drzewo jako takie, lecz także doświadcza chęci połączenia się z nim w celu
stworzenia czegoś nowego. Taką chęć działania przejawia on przede wszystkim w swojej
podstawowej działalności - w uzdrawianiu. Niezależnie od kultury, położenia
geograficznego i warunków społecznych jego zadaniem jest uzdrawianie umysłu i ciała
oraz harmonizowanie okoliczności życiowych. To właśnie takie ukierunkowanie na dobro
społeczeństwa i środowiska odróżnia szamana od zaprezentowanego przez Castanedę
modelu czarnoksiężnika, który podąża ścieżką ściśle związaną z własną mocą i
osobistym oświeceniem. Mimo, że wszyscy szamani są uzdrowicielami, większość z nich
wybiera drogę „wojownika"; jedynie niektórzy z nich (stanowią oni mniejszość,
obejmującą także szamanów hawajskich) wybierają drogę, którą moglibyśmy nazwać
drogą „łowcy przygód".
Działalność szamana-wojownika polega na tym, że personifikuje on takie niepożądane
czynniki jak strach, choroba czy dysharmonia i koncentruje się na rozwijaniu swojej mocy
w celu uzyskania możliwości ich kontrolowania i zwalczania. Z kolei szaman, kroczący
drogą łowcy przygód, depersonifikuje takie emocje i zdarzenia (tzn. traktuje je jako
konsekwencje czegoś, a nie jak przedmioty) i w celu ich zmiany rozwija u siebie zdolność
kochania bliźnich, współpracy z nimi oraz tworzenia ogólnej harmonii. Ilustracją tych
różnych podejść może być taki oto prosty przykład: jeżeli masz kontakt z osobą
niezrównoważoną emocjonalnie, szaman-wojownik mógłby Ci pomóc utworzyć silną
ochronę mentalną, zabezpieczającą Cię przed negatywną energią tej osoby. Natomiast
szaman, który jest łowcą przygód, nauczy Cię raczej, jak masz harmonizować swoją

2

background image

energię tak, byś zachowywał spokój w towarzystwie tego człowieka, albo nawet byś stał
się dla niego źródłem uzdrawiającej energii. Szaman-wojownik często podąża swoją
ścieżką samotnie, podczas gdy łowca przygód jest z natury człowiekiem towarzyskim.
Niemniej jednak, określenie różnic między mistrzami każdej z tych ścieżek jest rzeczą
trudną, a może nawet niemożliwą z uwagi na to, że im większą mocą dysponujemy, tym
więcej mamy w sobie miłości (gdyż zanikają nasze lęki), im więcej miłości mamy w sobie,
tym większa jest nasza moc (gdyż wzrasta ufność). Próbowałem obu ścieżek i
ostatecznie wybrałem - dla siebie i dla swoich uczniów - drogę hawajskiego łowcy
przygód, ponieważ w moim przekonaniu jest to droga bardziej praktyczna i przynosząca
więcej korzyści, chociaż nie zmienia to faktu, że mam wiele szacunku dla szamanów-
wojowników i dla ich sposobów uzdrawiania.

Szaman miejski

Tytuł tej książki - Szaman miejski - wynika stąd, iż w nauczaniu swoją uwagę skupiam
właśnie na środowisku miejskim. Chociaż zwykle szamanizm kojarzony jest ze
środowiskami prymitywnych, a nawet dzikich plemion, to jego stosowanie jest równie
naturalne i potrzebne w środowisku miejskim, a to dlatego, że po pierwsze, niezależnie
od kultury i środowiska szaman jest uzdrowicielem, a po drugie, w dzisiejszych czasach
więcej ludzi mieszka w miastach, niż poza nimi (tereny podmiejskie zaliczam do
obszarów miejskich) i to właśnie ci ludzie najbardziej potrzebują uzdrawiania. Po trzecie
wreszcie, szamanizm, zwłaszcza w wersji hawajskiej, dobrze pasuje do współczesnych
czasów i potrzeb z następujących powodów:
1) nie ma nic wspólnego z sekciarstwem i jest całkowicie pragmatyczny; nie jest on
religią, lecz rzemiosłem, a praktykować go można samodzielnie lub w grupie;
2) jest bardzo łatwy do nauczenia się i stosowania, chociaż, tak jak w każdym rzemiośle,
pełny rozwój określonych umiejętności może zająć nieco czasu;
3) hawajska wersja szamanizmu może być praktykowana w dowolnym czasie i w
dowolnym miejscu - w domu, w pracy, w szkole, podczas zabawy czy też w podróży,
głównie dlatego, że szamani hawajscy zawsze zajmowali się wyłącznie umysłem i
ciałem; nie stosowali bębnów do wywoływania odmiennych stanów świadomości, nie
używali też masek, by udawać inne formy lub cechy;
4) natura szamanizmu jest taka, że uzdrawiając innych uzdrawiamy siebie; również
przekształcając naszą planetę, przekształcamy samych siebie.

Nauka rzemiosła

W zamierzchłych czasach, gdy ludzie mieszkali w wioskach, całkowicie odizolowanych
od innych społeczeństw, a postrzeganie świata przez człowieka ograniczało się do jednej
doliny, góry lub wyspy, było rzeczą naturalną, że ktoś, kto opanował sztukę szamańską,
miał tylko jednego, dwóch, być może trzech uczniów w ciągu całego życia, ponieważ
była to liczba, która w pełni zaspokajała potrzeby wioski. Natomiast dziś żyjemy w

3

background image

Globalnej Wiosce wraz z miliardami ludzi i dla podtrzymania harmonijnej, zdrowej
egzystencji potrzeba nam tysięcy szamanów. Potrzebujemy ludzi właśnie takich, jak Ty.
Ja od dziecka byłem wychowywany na miejskiego szamana. Mój ojciec był wyjątkowo
dobrze obeznany z różnymi kulturami i tradycjami prawie całego świata i przeszedł
gruntowne szkolenie w zakresie szamanizmu, wywodzącego się z tradycji hawajskiej. Do
perfekcji miał opanowane rzemiosła i sposoby funkcjonowania w buszu i dżungli, w lesie
i na farmie, na pustyni i w tundrze. Nauczyłem się od niego bardzo dużo o Przyrodzie.
Lecz był on przede wszystkim szamanem miejskim; posiadał wyższe wykształcenie
medyczne i techniczne, a w kręgach biznesowych i rządowych czuł się prawie jak u
siebie w domu. Ja pojawiłem się w jego życiu na początku pewnej wojny, a on zniknął z
mojego pod koniec innej. Znaczną część czasu pomiędzy tymi zdarzeniami spędziliśmy
na podróżowaniu z jednego ośrodka miejskiego do drugiego. W ciągu siedemnastu lat
naszej znajomości uczyłem się szamanizmu na jego przykładzie i pobierałem nauki
głównie w środowisku wielkich miast, miasteczek i innych skupisk ludzkich.
Mówię o uczeniu się, lecz nie odbywało się ono w klasach, czy w formie sesji,
prowadzonych na siedząco, podczas których ojciec mój występowałby jako nauczyciel, a
ja jako uczeń. Sposób mojej edukacji należałoby uznać za bardzo tradycyjny, ponieważ
przebiegała ona w toku zwykłych czynności życiowych. Na przykład, podczas rozmowy
na temat warzyw, mój ojciec przedstawiał mi technikę komunikowania się z roślinami,
bym mógł ją popraktykować, a potem omówić z nim. Albo w ciągu dnia stwarzał sytuację,
w której miałem możliwość sprawdzenia opanowanych ostatnio umiejętności, a
następnie oceniał, jak je wykorzystuję (lub nie wykorzystuję). Często też rzucał
prowokujące aluzje, pomysły lub sugestie, bym rozważył je samodzielnie. Był to,
oczywiście, jakiś rodzaj szkolenia, ponieważ był świadomie planowany, a ja z pewnością
wyciągałem z niego stosowne nauki, chociaż sam proces nauczania wcale nie
przypominał zajęć w szkole.
Po śmierci ojca kontynuowałem szkolenie na szamana w ten sam sposób w ramach
naszej hawajskiej rodziny, lecz uzyskiwaną wiedzę w dalszym ciągu stosowałem na
terenie wielkich miast i miasteczek, z przerwą na pobyt w marynarce. Wykorzystywałem
ją w sposób bardzo praktyczny, ponieważ do tego właśnie była przeznaczona. Pomogła
mi ona poprawić ogólną kondycję organizmu i wzmocnić siły, wspomagałem się nią
również w szybkim odzyskiwaniu zdrowia, kiedy, zapominając o posiadanych
umiejętnościach, chorowałem lub ulegałem wypadkom. Z tej też wiedzy korzystałem, by
poradzić sobie jednocześnie z przeładowanym programem studiów na uniwersytecie w
Kolorado i pracą w trzech miejscach, a także by uzyskać stopień naukowy na Studiach
Azjatyckich i odznakę organizacji Phi Beta Kappa. Kolejny raz wykorzystałem swoje
umiejętności szamańskie, pracując nad zdobyciem dalszych stopni naukowych i
specjalizacji w Amerykańskiej Wyższej Szkole Międzynarodowego Zarządzania w
Arizonie, a także dużo później, kiedy pisałem pracę doktorską z psychologii na
Uniwersytecie Zachodnim w Kalifornii.
Po trzech latach małżeństwa, gdy mój pierwszy syn miał dwa latka, przeprowadziliśmy
się do Zachodniej Afryki, gdzie spędziliśmy siedem lat. Prawie pół roku przebywałem w
dżunglach, w lasach i na pustyniach, znacznie pogłębiając i rozszerzając dotychczasową

4

background image

wiedzę o różnych aspektach tamtejszego szamanizmu, ale w dalszym ciągu działałem
przede wszystkim w mieście. Stosowałem swoje umiejętności do podtrzymywania
szczęścia i pełni naszego związku małżeńskiego, do utrzymywania swoich synów
(trzech) w dobrym zdrowiu fizycznych, a także do budowania przyjacielskich stosunków
między moimi dziećmi oraz między nimi i mną. Wiedza ta była mi pomocna w
uzdrawianiu i wychowywaniu zwierząt domowych, we wspieraniu rodziny, przyjaciół i
sąsiadów w dziedzinie ich zdrowia i sukcesów; pomagała mi także rozwijać swoją karierę
i dzielić się tym, co potrafiłem z ludźmi na całym świecie. Używam jej dla utrzymywania
pojazdów i komputerów w stanie sprawnego działania, dla zapewnienia dobrej
współpracy z liniami lotniczymi i właściwej pogody podczas moich podróży. Stosuję ją
również w celu przyspieszenia nauki szamanów i innych ludzi, których nauczam.
Gdziekolwiek jestem, wiedza ta pracuje na moją korzyść i na korzyść mojego środowiska
społecznego i materialnego.
W swoim życiu nauczyłem się wielu rzeczy, studiowałem wiele systemów religijnych (np.
chrześcijaństwo, judaizm, buddyzm, hinduizm, konfucjanizm, islam, voodoo),
filozoficznych (głównie taoizm, jogę, zeń, pragmatyzm zachodni) i systemów uzdrawiania
(masaż, ziołolecznictwo, pracę z energiami, uzdrawianie wiarą, hipnozę - to jedynie kilka
przykładów). W każdej z tych dziedzin szamanizm pomagał mi rozszerzać wiedzę.
Obecnie, kiedy na stałe mieszkam na Hawajach i kieruję organizacją o nazwie Aloha
International (będącą międzynarodową siecią szamanów-uzdrowicieli, która, poprzez
organizowanie kursów i seminariów, muzeów i miejscowych oddziałów, propaguje
hawajską tradycję uzdrawiania), rzemiosło miejskiego szamana przejawia się we
wszystkich naszych działaniach.
W tej książce zamierzam wykazać, że idee i praktyki szamanizmu hawąjskiego nadają
się do wykorzystania równie dobrze w środowisku współczesnego społeczeństwa
miejskiego, jak i na obszarach, które mają ściślejszy związek z Naturą. Jak wspomniałem
wcześniej, niektóre koncepcje, przykłady i ćwiczenia będą Ci znane, a niektóre z nich
mogą wyglądać dość obco. Materiał pochodzi z dwóch kursów, które prowadzę i jest w
ich toku prezentowany mniej więcej w tej samej kolejności, w jakiej go podaję tutaj.
Jednakże objętość tej książki nie pozwala zagłębić się w niektóre zagadnienia tak, jak
jest to możliwe podczas kursu.

Polityka otwartych drzwi

Wiele z tego, co ja prezentuję w sposób otwarty, w niektórych tradycjach uważane jest za
głęboką tajemnicę. Czasami jest to wynik obaw o to, że wiedza ta może być używana w
niewłaściwy sposób, czasami jest to obawa, że, gdy wiedza ta będzie dostępna dla
każdego, może stracić swoją moc, czasami zaś wynika to z lęku przed karą ze strony
wyższych kapłanów, którzy wydali polecenie, by nie ujawniać takich rzeczy.
Ale prawdziwy szaman nie robi tajemnicy z czegoś, co pomaga i uzdrawia. Nie sztuka
utrzymywać wiedzę w tajemnicy; sztuką jest sprawić, by ludzie zrozumieli ją i potrafili
stosować. Co do niewłaściwego używania takiej wiedzy uważam, że wynika ono z
niekompetencji. Im więcej człowiek wie na temat tego, jak zmieniać rzeczywistość, tym

5

background image

mniejsze ma skłonności i okazje do szkodliwych działań. Twierdzę również, że to, co jest
szeroko rozpowszechnione, ma o wiele większą moc niż to, co nie jest używane, lecz
trzymane pod kluczem. Wiedza utrzymywana w tajemnicy jest warta tyle, co pieniądze
pod materacem żebraka, a jej świętość nie leży w zastrzeżeniu nauk dla nielicznych, lecz
w ich dostępności dla wielu. Być może obawy przed swobodnym przekazywaniem tej
filozofii innym ma związek z lękiem, wynikającym z tego, że stróże wiedzy w
rzeczywistości niewiele mają do pilnowania, albo nie rozumieją, co posiadają. Natomiast
jeśli chodzi o lęk przed wyższymi kapłanami, to w sprawach dotyczących umysłu
szamani nie uznają ani hierarchii, ani cudzej władzy. Najchętniej stworzyliby
ogólnoświatowy system demokracji duchowej.

Dziedzictwo hawajskie

Hawajczycy dysponują ogromną spuścizną duchową, psychologiczną, kulturową i
praktyczną, lecz ja mogę przedstawić jedynie niewielką część tego, co miałem zaszczyt
poznać. Właściwie, ich dziedzictwo jest tak bogate, że w jego ramach powstała pewna
liczba lokalnych tradycji, toteż nie wszyscy Hawajczycy (czy osoby zajmujące się
Hawajami), są zgodni w swoich poglądach na to, co składa się na nie. To, co ja mogę
Wam przekazać, pochodzi od mojego przybranego ojca i jego krewnych, a także od
mojego prawdziwego ojca i jego hawajskiego przyrodniego rodzeństwa, ale dzięki swojej
szczególnej osobowości i osobliwemu spojrzeniu na świat, ja również wniosłem swój
wkład do prezentowanej wiedzy. Tak więc, jest to tradycyjna mądrość, ujęta we
współczesnych kategoriach i przystosowana do obecnych warunków, ale za to, co mówię
ja sam ponoszę pełną odpowiedzialność.
Ogromna część zachowanej przez Hawajczyków spuścizny kryje się w ich języku. Jest
on pozornie prosty: ma jedynie dwanaście liter i nie ma w nim żadnej formy czasownika
być; a mimo to potrafi opisywać najgłębsze, jakie można sobie wyobrazić, koncepcje
świadomości duchowej, konstrukcji psychologicznych, natury rzeczywistości, miłości,
władzy, dokonań itd. Ponieważ dla większości z Was język ten byłby całkowicie obcy,
ograniczyłem się do cytowania tylko tych zdań, które niezbyt dobrze brzmią w
tłumaczeniu na język angielski. Jeżeli chcecie spróbować wymowy, to ryzykując, iż
narażę się na oburzenie ze strony purystów języka hawajskiego powiem, że spółgłoski
wymawia się w sposób zbliżony do spółgłosek angielskich, a samogłoski przypominają
bardziej samogłoski języka hiszpańskiego.
A więc rozpoczynam swoją opowieść. Oto jest wiedza, którą chcę się z Tobą podzielić.
Niechaj pomoże Ci ona odnaleźć spokój, miłość i moc, byś mógł się nimi radować.
PRZYGODA PIERWSZA
ROZWÓJ SZAMANIZMU HAWAJSKIEGO

Waiho wale kahiko
(Obecnie ujawniane są stare tajemnice)

6

background image

Rozległ się grzmot, zawył wiatr, strugi deszczu wypełniły przestrzeń, ogromne fale
wznosiły się i opadały, a potężny Maui zarzucał i wyciągał swój magiczny haczyk na ryby.
W końcu, z towarzyszeniem dźwięku tysięcy wodospadów z morza powoli wyłoniły się
wyspy, zwane Hawajami. Maui zatriumfował po raz kolejny, a ludzkość uzyskała nowe
ziemie do badania i uprawy.
Rozwój szamanizmu hawajskiego rozpoczyna się tym właśnie mitem. Maui - czarodziej,
sztukmistrz, pół-bóg, cudotwórca, „zaklinacz" szczęścia - słynął z tego wszystkiego w
całej Polinezji. Żadna inna postać mityczna rodzaju męskiego nie była tak znana, a
jedyną kobietą w mitologii polinezyjskiej o tak szerokiej sławie była Hina - bogini
Księżyca i matka Maui.
Opowiadania o Maui, których wiele jest w takich książkach, jak: Hawaiian Mythology
Beckwitha, Myths and Legends ofthe Poly-nesians Andersena i Ań Account of Polynesian
Race Fornandera, dowodzą, że był on archetypem szamana, który można znaleźć we
wszystkich podobnych starożytnych tradycjach na całym świecie, mających styczność z
wpływami polinezyjskimi. Oprócz wypiętrzenia się wysp, z których składają się Hawaje (o
czym mówi jeden z mitów) Maui zwolnił bieg Słońca tak, by jego matka mogła wysuszyć
swoje ubranie (o czym mówi się w innym micie o odkryciu lądów na dalekiej Północy),
odwiedził Wyższy Świat i, przechytrzywszy bogów, wydobył stamtąd tajemnicę ognia (mit
o twórczej intuicji, uzyskanej w szamańskim transie), odwiedził świat podziemny, gdzie
pokonał różne potwory (kolejny mit o szamańskim transie uzdrawiającym). Potrafił on
używać magii i przedmiotów magicznych, swobodnie rozmawiać z ptakami, zwierzętami i
z żywiołami. Maui był najpopularniejszą postacią mitów polinezyjskich dlatego, że chętnie
spieszył z pomocą, lubił przygody, nie miał szacunku dla władzy i był istotą przystępną.
Jako pół-bóg (a dokładniej - człowiek o magicznych umiejętnościach), nigdy nie był
czczony, ale można było zwracać się do niego z prośbą o spowodowanie szczęśliwego
trafu. W Nowej Zelandii, gdzie Maorysi oprawiali podobiznę Maui w drewno lub jadeit na
kształt embrionu ludzkiego, który nosili jako maskotkę, ta postać nazywana była „Maui
Tikitiki". Natomiast na Hawajach, gdzie nigdy nie wykonywano takiej podobizny,
nazywano go „Maui Kupua". Obydwa te miana mają to samo znaczenie: „Maui-szaman"

Linie tradycji Kahunów

W Polinezji bardzo wcześnie (niektóre tradycje, takie jak ta, którą reprezentowała moja
adopcyjna rodzina Kahili, a także takie, o jakich mówi Leinani Melville w książce Children
ofRainbow, cofają się aż do czasów zaginięcia kontynentu zwanego Mu, choć właściwie
wiele osób nie zgadza się z tym) powstała filozofia życia zwana Hu-ną. Nazwa ta
oznacza tajemnicę lub ukrytą wiedzę, ale znaczenie to nie wiąże się z jakąkolwiek chęcią
ukrywania tej wiedzy przed innymi, lecz raczej z jej charakterem, ponieważ dotyczy
niewidzialnej strony rzeczy. Ekspert lub mistrz w stosowaniu tej filozofii w języku
hawajskim nazywany był kahuną, w języku tahitańskim tahuną, a po maorysku nazywał
się tohungą. Mistrzowie ci reprezentowali trzy odmiany tradycji. Istnienie trzech odmian
odnotowane zostało w wielu źródłach (na przykład, w książce Mało Hawaiian Antiąuities i

7

background image

w Ancient Hawaiian Civilization wydanej przez Szkołę Kamehame-ha), ale większość
wiadomości na ten temat, o których powiem dalej, otrzymałem od Ohialaka Kahili i Wana
Kahili, którzy - według hawajskich zwyczajów w zakresie adopcji - byli moim wujostwem.
Kiedy miałem siedemnaście lat (po śmierci mojego ojca) zostałem zaadoptowany (po
hawajsku: hanai'd) przez rodzinę Kahili. Nie była to forma prawna adopcji, ale dla
Hawajczyków oznaczała przyjęcie dziecka do rodziny jak własnego.
Jedna z odmian Huny, o których wspomniałem, skupiała się na sztuce uzdrawiania ciała
fizycznego, religii obrzędowej, polityce i wojnie. Na Hawajach była ona znana jako linia,
reprezentująca tradycję Ku. Przedstawiciele drugiej odmiany tej filozofii koncentrowali się
na duchowych i materialnych aspektach nauk i rzemiosł takich, jak rybołówstwo i
rolnictwo, budowa statków i żegluga, rzeźbienie w drewnie i zbieranie ziół. Na Hawajach
była to linia, pielęgnująca tradycję Łono. Mistrzowie trzeciej odmiany - hawajskiej linii
tradycji Kane - zajmowali się magią, mistycyzmem i psychologią. Byli to szamani. W
ramach tych trzech grup ekspertów Huny istniały podziały na wiele podkategorii i choć w
każdej z nich byli uzdrowiciele, to sztuka uzdrawiania z wykorzystaniem sił duchowych
była domeną szamanów. Ku, Łono i Kane były archetypami lub personifikacją ciała,
umysłu i ducha. Pełna nazwa Kane brzmiała początkowo Ka-newahine, co oznacza
„mężczyzna-kobieta" i nawiązuje do zagadnienia polaryzacji przypominającej koncepcję
yin/yang, używaną przez szamanów, wywodzących się z tradycji Taoizmu. Kane był
archetypowym bogiem wysokich miejsc, źródeł wody, lasów i pokoju. Jest to znamienne
z tego powodu, że Hawajczycy z zasady mieszkali jedynie na wybrzeżu swoich wysp.
Nie licząc obcych najazdów, organizowanych po drewno sandałowe, po wysokie drzewa
do budowy łodzi oceanicznych i po pióra na okrycia, jedynymi Hawajczykami, którzy
spędzali wiele czasu w lasach i na wyżynach, byli szamani.
Jako cech rzemieślniczy linia szamanów, reprezentujących tradycję Kane, była luźno
podzielona na takie podgrupy, jak terminatorzy, czeladnicy i mistrzowie, chociaż u
różnych nauczycieli można było spotkać inną liczbę takich kategorii. Kiedy ja zaczynałem
swoją edukację, byłem początkowo terminatorem, a czyniąc postępy, stawałem się w
różnych dziedzinach mistrzem. Hawajscy szamani, podobnie jak szamani w innych
częściach świata, nie budują hierarchii. Terminator to zarówno uczeń, jak i kolega, a nie
ktoś niższy rangą, natomiast mistrz jest mistrzem w wiedzy, a nie w panowaniu nad
ludźmi. Hawajskim określeniem dla mistrza w sensie kogoś, kto ma kwalifikacje duchowe
i materialne w danej dziedzinie jest kahuna, o czym już wspomniałem wyżej. Obecnie
słowo to używane jest w dość szerokim znaczeniu, lecz we właściwym użyciu, takim, by
miało ono konkretne znaczenie, zawsze musi mu towarzyszyć jakieś określenie. Na
przykład, mistrz uzdrawiania, który stosuje zioła, masaż i działania energetyczne, jest
nazywany kahuna lapa 'au; mistrz modlitwy i obrzędów nosi miano kahuna pule, a mistrz-
szaman to kahuna kupua. Nawiasem mówiąc, „wielki kahuna" z wybrzeża surfingowego
nazywałby się kahuna hę 'e nalu, a czarnym magom i czarnoksiężnikom nadano nazwę
kahuna 'ana 'ana.
Na temat kahunów hawajskich pisano i opowiadano wiele nonsensów zaczynając od
tego, że prawdziwy kahuna ma krwawe mięso w oczach, a kończąc na tym, że kahuni
potrafią - w dziesięciu przypadkach na dziesięć - natychmiast przywracać złamane kości

8

background image

do zdrowia, że wskrzeszają umarłych i że stosują haniebną „modlitwę śmierci". Ponieważ
wiele z tych rzeczy przypisuje się szamanom, chcę od razu wyjaśnić te sprawy.
Zacznę od tego, że wiara w krwawe mięso w oczach (o której wzmianki przewijały się
również na antenie telewizyjnej), zrodziła się w wyniku gry słów, którą uwielbiali
Polinezyjczycy. Słowem, używanym dla określenia mięsa jest makole, które oznacza
również kogoś o czerwonych oczach, co odnosi się także do zapalenia spojówek. Ale to
samo słowo oznacza „tęczę", będącą symbolem obecności wodzów, bogów lub duchów.
W odniesieniu do kahuny mówi ona o szacunku do niego.
Co do natychmiastowego składania złamanych kości, to w określonych warunkach
dokonać tego może każdy uzdrowiciel. Jest to możliwe zwłaszcza wtedy, kiedy dostępne
są ogromne ilości energii i istnieje silna wiara, nie dopuszczająca żadnych wątpliwości.
Taka opinia o kahunach zaczęła rozpowszechniać się od momentu, gdy w swojej książce
Cuda w świetle wiedzy tajemnej Max Freedom Long przytoczył pojedynczy przykład
takiego uzdrowienia. Opowiada on tam o kahunce, która w mgnieniu oka doprowadziła
do całkowitego zdrowia złamaną nogę pewnego człowieka, znajdującego się w stanie
upojenia alkoholowego. Warunki, niezbędne do uzyskania natychmiastowego skutku
działań uzdrowicielskich były spełnione, ponieważ kahunka z pewnością miała dość
energii i wiary, a mężczyzna był zbyt pijany, by mieć jakiekolwiek wątpliwości. Jednak nie
tylko kahuni potrafią dokonywać takich uzdrowień.
Natomiast, jeśli chodzi o powroty zmarłych do życia, to zdarzają się one w każdej
kulturze; czasem odbywa się to spontanicznie, bez udziału lub obecności szamana czy
uzdrowiciela. W takich przypadkach „zmarły" jest w rzeczywistości w głębokiej śpiączce
lub w transie, albo w drodze na „tamtą stronę". Może należałoby wierzyć, że Jezus miał
rację mówiąc, iż dziewczyna, którą przywrócił do życia, była po prostu w stanie śpiączki.
Typową techniką, stosowaną przez kahunę-szamana do wskrzeszania rzekomo
zmarłych ludzi jest sprowadzanie błądzącego ducha danej osoby z powrotem do ciała
przez duży palec u nogi. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że ściskanie dużego palca
jest dobrze znaną metodą cucenia człowieka, który zemdlał, to stwierdzimy, że szamani
byli zadziwiająco bystrzy. A teraz o tak zwanej „modlitwie śmierci". Stosowali ją tylko 'ana
'ana - czarni magowie i czarnoksiężnicy, którymi gardzili kahuni wszystkich linii. Tymi
renegatami byli zwykle terminatorzy, którzy uzyskali pewną wiedzę, ale zostali usunięci z
cechu z powodu swojej negatywnej osobowości lub niewłaściwego zachowania. To
Europejczycy jako pierwsi nazwali ich kahunami, a misjonarze rozpowszechnili pogląd,
że wszyscy kahuni są złymi czarnoksiężnikami. W istocie jednak „modlitwa śmierci" jest
niczym innym, jak klątwą, która -przekazana w sposób otwarty lub telepatyczny -
wykorzystuje strach ofiary. Jeżeli nie było strachu, modlitwa taka nie wywierała żadnego
skutku. Istniał rodzaj kahunów, którzy specjalizowali się w unieszkodliwianiu działań 'ana
'ana, przez wpływanie bezpośrednio na prześladowcę, albo przez wzmacnianie jego
ofiary. Czasami ci „antyczarnoksiężnicy" byli także nazywani kahunami 'ana 'ana.

Szkolenie szamanów

9

background image

Szkolenie szamanów w Polinezji odbywa się - w zależności od obszaru - w sposób
oficjalny lub nieoficjalny. W Nowej Zelandii Maorysi, chcący posiąść wiedzę i
umiejętności w dziedzinie Huny, uczęszczali do Szkoły Whare Wananga lub „Szkoły
Metapsychicz-nej". Odbywali oni ściśle kontrolowane szkolenie i poddawali się różnym
sprawdzianom. Tradycja hawajska była bardziej związana z rodziną. Kandydatów na
kahunów wybierano wśród krewnych; mogły to też być osoby, adoptowane przez rodzinę
szamana, które w sposób nieformalny były szkolone przez niego lub jego
zaawansowanych uczniów. W systemie maoryskim zadawano uczniom konkretne rzeczy
do osiągnięcia i sprawdzano wykonanie zadania, natomiast w systemie hawajskim uczeń
obserwował przedstawiane mu demonstracje działań, otrzymywał ćwiczenia, zwięzłe
porady i zalecenia, a następnie był pozostawiany sam sobie, by mógł samodzielnie
rozwinąć własną inicjatywę i samodyscyplinę, potrzebną do opanowania umiejętności,
wynikających z otrzymanych zadań. A czy opanował je, czy nie, zależało już wyłącznie
od niego samego. Jeżeli czuł, że jest już gotów, udawał się do mistrza i prosił o
pozwolenie zademonstrowania swoich umiejętności. Mistrz udzielał mu wskazówek, jak
udoskonalić umiejętności lub też uznawał, że uczeń perfekcyjnie opanował dane mu
zadanie, i jeżeli uczeń poprosił o nowe, otrzymywał je.
Moim zdaniem, nauka w systemie hawajskim była trudniejsza ze względu na
nieprecyzyjne wskazówki. Na przykład, mój hawajski wuj, Wana Kahili, powiedział mi
pewnego razu, bez żadnych wstęp-nych_wyjaśnień:
- Dobrze jest rozumieć energie kamieni i podobnych im rzeczy. Zapytałem więc:
- Czy oznacza to, że radzisz mi zająć się ich studiowaniem?
- Nie - odpowiedział.
- Czy chcesz, bym to zrobił? - nalegałem.
- Nie - powtórzył.
Początkowo nie mogłem zrozumieć, dlaczego o tym wspomniał, ale dzięki
wcześniejszym doświadczeniom z moim ojcem i z M'Bala, moim szamańskim mentorem
z Afryki wreszcie doznałem olśnienia, toteż zadałem inne pytanie:
- Jak można nauczyć się rozumieć energie kamieni? Na to wuj odpowiedział:
- Powinieneś zacząć od ... - i dał mi szereg wskazówek, jak mógłbym rozpocząć naukę.
Gdybym nie zadał właściwego pytania, nie pomógłby mi rozszerzyć wiedzy w tej
dziedzinie. W szamanizmie ha-wajskim własna inicjatywa jest wysoko ceniona i
nagradzana.
Aspektem szamanizmu polinezyjskiego, odróżniającym go od lepiej poznanego
szamanizmu Indian amerykańskich, jest to, że nie używa się w nim masek, natomiast
wykorzystuje bębny i taniec. Nigdzie w Polinezji nie były stosowane maski,
przedstawiające bogów, duchy czy zwierzęta, choć niektórzy sądzą, iż maski
melanezyjskie z Nowej Gwinei są pochodzenia polinezyjskiego. Kiedy tancerze, szamani
lub kapłani w Polinezji chcieli przywołać bogów, duchy lub zwierzęta, czynili to tylko za
pomocą dźwięku lub gestu. Nawet staranne tatuaże na twarzach nie miały stanowić
maski, lecz podkreślać urodę. Również bębny były używane nie do osiągania
zmienionego stanu świadomości, lecz do komunikowania się, do zachowywania rytmu i
energetyzowania się. Czasami w świętym hawajskim tańcu hula jego wykonawca

10

background image

wchodził w rodzaj transu, ale następowało to wtedy, kiedy medytował i koncentrował się
na bogach, duchach lub intencji, która musiała być przedstawiona wszystkim przed
rozpoczęciem tańca. Sam taniec był starannie wyreżyserowany, a moc, jaką wyzwalał,
zależała od sprawności tańczącego w łączeniu się z duchem lub przedstawioną intencją.
Jako efekt uboczny mógł pojawić się głębszy trans lub koncentracja, lecz podstawowym
celem, świętego tańca hula było to, by nauczyli się go widzowie i by się w ten sposób
rozruszali. Natomiast taniec, którego podstawowym celem było wywołanie ekstazy lub
innego stanu zmienionej świadomości nie należał do kultury polinezyjskiej.
Jako uzdrowiciele szamani polinezyjscy byli kształceni w siedmiu obszarach. By stać się
szamanem-kahuną, należało osiągnąć pewien stopień mistrzostwa we wszystkich
siedmiu, ale z powodu różnic w naturalnym talencie i w stopniu zainteresowania danym
obszarem, w jednych z nich osiągano większą, a w innych mniejszą sprawność.
Zasadniczo, szaman był szkolony w sprawach duchowych, w umiejętności uwalniania
blokad psychicznych, w sprowadzaniu pożądanych okoliczności, w zmianie formy, w
tworzeniu pokoju, w nauczaniu i w „łowieniu" przygód. Każdy nauczyciel prezentował
inną formę nauczania, ale zawsze w procesie edukacji ważne było wyrobienie sobie
poczucia własnej wartości, wewnętrznego autorytetu i mocy słów, by móc kierować
energią, tworzyć obrazy i odpowiednie przekonania. Zwykle terminatorzy otrzymywali
pewne pieśni (które dziś można określić jako afirmacje) lub obrazy do medytacji i badań;
uczyli się naśladować żywioły, zwierzęta i formy roślinne oraz wzorować się na nich.
Formalne szkolenie odbywało się zwykle od świtu do północy, ale od terminatora
oczekiwano, że będzie on wykorzystywał do nauki każdą okazję, nadarzającą się tak w
ciągu dnia, jak i w nocy. Dla wzmacniania energii duchowej i kierowania myślami ważne
też były ćwiczenia oddechowe.
Jako człowiek, zajmujący się sprawami duchowymi, szaman był szkolony w telepatii i
jasnowidzeniu, ale także w wędrówkach do innych światów - zewnętrznych i
wewnętrznych, w kontaktowaniu się z duchami, w channelingu, w pracy ze snami, w
komunikowaniu się ż roślinami, zwierzętami i naturalnymi żywiołami na Ziemi. Wszystko
to było traktowane jako rodzaj telepatii, która prawdopodobnie była najważniejszą ze
wszystkich umiejętności szamana. Dla rozszerzania umiejętności i sprawności
mentalnych często w szkoleniu stosowano wróżenie z rzucanych kamieni.
Szkolenie szamana w zakresie usuwania blokad obejmowało uwalnianie fizycznych,
emocjonalnych i mentalnych napięć oraz metody zmiany ograniczających przekonań.
Odblokowywanie energii najczęściej polegało na wykonywaniu lomi-lomi - hawajskiej
formy masażu, łączącego elementy przypominające masaż szwedzki, a także rolfing,
polarity, akupresurę, nakładanie rąk oraz inne terapie. W celu uwalniania blokad
stosowano także geomancję indywidualną i środowiskową. Zmiany ograniczających
przekonań można dokonać na wiele sposobów, ale najczęściej stosowaną metodą był
rodzaj terapii konwersacyjnej, obejmującej często afirmacje, które można było stosować
samodzielnie, w parach lub w grupach.
Jeśli chodzi o sprowadzanie pożądanych okoliczności, to szkolenie obejmowało takie
rzeczy, jak zmiana pogody, zwiększanie zamożności (prawdopodobnie przez stymulację
obfitszych zbiorów albo połowów) lub inicjowanie różnych wydarzeń (takich jak

11

background image

odkrywanie wysp lub aranżowanie spotkań poszczególnych władców). Wśród licznych
metod był rodzaj kontemplacji lub biernego skupiania uwagi, przypominającego pewne
praktyki z jogi, których celem było utrzymywanie świadomości w spokoju dotąd, aż
ściągnie ona dostatecznie dużo energii, by mogła przejawić się w formie materialnej.
Szkolenie obejmowało także podróże astralne i psychokinezę. • Szkoląc się w zmienianiu
formy, szaman uczył się odgrywać różne role poprzez śpiew, grę aktorską lub taniec,
przejmować cechy zwierząt lub rzeczy, jednoczyć się z żywiołami Natury i wpływać na
nie drogą rezonansu, a przy najwyższym stopniu sprawności - znikać lub ukazywać się
ludziom w zmienionej postaci.
W zakresie tworzenia pokoju szaman musiał nauczyć się harmonizować własne wnętrze,
życie wewnętrzne innych ludzi, relacje między ludźmi, między człowiekiem i Naturą oraz
samą Naturę. W dziedzinie zapewniania pokoju specjalizowało się stowarzyszenie
szamanów na Tahiti, które nazwało się Arioi. Jego członkowie podróżowali od wyspy do
wyspy i prezentowali swoje przedstawienia, w których środkami wyrazu były śpiew,
taniec i recytacje poezji. Szacunek do tych ludzi był tak wielki, że na czas ich obecności
zawieszano wszystkie miejscowe wojny. Opowiadając mity i legendy przypominali oni
zaangażowanym w walki ludziom o ich wspólnym pochodzeniu i wspólnym celu, a za
pomocą rubasznego i pogardliwego humoru próbowali pokazać antagonistom
niestosowność ich po.-stępowania. To skupienie uwagi na pokoju jest jedną z cech
odróżniających szamanów polinezyjskich od innych. O ile większość szamanów na
świecie podąża ścieżką wojownika, gdzie najważniejsza jest koncentracja na mocy i
przezwyciężaniu samego siebie, szamani polinezyjscy reprezentują drogę, którą
nazywam drogą łowcy przygód, gdzie główny akcent kładzie się na miłość (aloha) i
rozszerzanie świadomości.
Szamani przygotowujący się do roli nauczyciela byli uczeni demonstrowania wiedzy i
dzielenia się nią, pomagania ludziom w odkrywaniu ich własnej mocy, by mogli ją
wykorzystywać do samodzielnej zmiany swojego życia. Bardzo rzadko szaman zostawał
ka-huną a'o, czyli nauczycielem wyszkolonym w prowadzeniu zajęć grupowych.
Znacznie częściej nauczanie odbywało się drogą przytaczania przykładów, udzielania
wskazówek i porad pojedynczym osobom.
Szaman, który chciał działać jako łowca przygód, uczył się elastyczności, pozytywnego
nastawienia wobec zmian, pozytywnego kierowania tymi zmianami, swobody w badaniu
nowych sposobów robienia różnych rzeczy, a także w nieustannym uaktualnianiu i
rozszerzaniu swojej wiedzy poprzez podróżowanie i naukę u różnych nauczycieli.

Wzloty i upadki szamanizmu hawajskiego

Ludzie, którzy uzyskali moc i zdolności szamańskie często pytają, jak to się stało, że
Polinezja została opanowana przez ludzi z innych kontynentów. Dlaczego szamani nie
zdołali zapobiec temu? Ponieważ zagadnienie to ma bezpośredni związek z rozwojem
szamanizmu polinezyjskiego, odpowiadam na to pytanie od razu. Każdy region Polinezji
miał swoje własne doświadczenia na tym polu, zależne od warunków lokalnych, ale
doświadczenia Hawajów są dość typowe, toteż mogą posłużyć jako przykład.

12

background image

W swojej książce Ań Account ofthe Polynesian Race Fornan-der pisze, że około roku
1200 w czasach panowania rycerstwa w Europie i za rządów Dżingis Chana w Azji,
człowiek o nazwisku Paao, który był kahtiną z linii tradycji Ku, obdarzonym silną
motywacją i determinacją, poprowadził na Hawaje ekspedycję, w której uczestniczył
pewien wódz z Samoa oraz samoańscy i tahitańscy żołnierze. W tamtych czasach
Hawaje były dość spokojnym miejscem. W różnych częściach poszczególnych wysp
rządzili miejscowi wodzowie, którzy byli raczej szefami wiosek. W portach było tłoczno;
łodzie oceaniczne odbywały regularne rejsy handlowe i migracyjne pomiędzy Wyspami
Hawajskimi, Samoa i Tahiti. Grupa, reprezentująca linię tradycji Ku, o której Mało pisze w
swojej książce Hawaiian Antiąuities, istniała już na Hawajach jako obrzędowy związek
duchowieństwa, opiekującego się większością świątyń i organizującego uroczystości
poświęcone rolnictwu, połowom i uzdrawianiu. Do momentu przybycia Paao kapłani z
linii Ku żyli we względnej harmonii z szamanami reprezentującymi linię tradycji Kane i z
mistrzami różnych zawodów (zielarzami, astrologami, mistrzami budowy łodzi itp.),
wywodzącymi się z tradycji Lono. Życie toczyło się bardziej niż spokojnie, było wręcz
pełne błogości. Gdyby nawet ktoś mógł przewidzieć, co się święci, i tak nikt by w to nie
uwierzył. Hawaje były rajem, więc cóż mogło im grozić?
Paao posiadał szczególny talent, który w połączeniu z jego ambicją miał wprowadzić
gruntowne zmiany w społeczeństwie ha-wajskim. Człowiek ten był genialnym
organizatorem. Kiedy tylko wylądował na wyspach (mówi się, że pierwsza była Wyspa
Wielka), stworzył bazę operacyjną, obsadzoną przywiezionymi ze sobą żołnierzami i
dowodzoną przez zaufanego komendanta. Następnie - wykorzystując swoją silną
osobowość i zdolności organizacyjne - ogłosił, że zamienia miejscową grupę kahunów,
reprezentującą tradycję Ku w silnie zhierarchizowaną i ekskluzywną organizację akolitów
i kapłanów. W pewnym momencie po raz pierwszy na Hawajach do ceremonii
wprowadził ofiarę ludzką tłumacząc, że skoro życie ludzkie jest tak cenne, to tego
rodzaju ofiara będzie najskuteczniejsza. Gdy grupa Ku przekształciła się w silną
organizację, Paao zaczął - z pomocą swoich żołnierzy - rozszerzać wpływy polityczne.
Podbijając kolejne obszary zmieniał - z pomocą miejscowych kapłanów - system
rządzenia przez miejscowych wodzów na nowy system arystokratyczny. O ile wcześniej
cała ziemia była zarządzana wspólnie, teraz władał nią wyłącznie nowego rodzaju
zarządca, który mógł dzielić ją i odbierać według własnej woli. Arystokracja posiadała
własną hierarchię, podobną do systemu feudalnego w Europie, a Paao zadbał o to, by
jego władza nad ludźmi była nierozerwalnie powiązana z władzą kapłanów, a także, by
oni sami byli wzajemnie od siebie zależni i by wzajemnie się kontrolowali, również tak,
jak to było w Europie. Jednakże, chociaż zdołał on przekształcić prymitywny system
klasowy na Hawajach w system ściśle kastowy, nigdy nie udało mu się ustanowić
pańszczyzny. Zwyczajni ludzie byli dzierżawcami, a nie chłopami pańszczyźnianymi.
Zarządcy nie byli ich właścicielami, toteż jeżeli człowiek nie był zadowolony z jednego
zarządcy, mógł przenieść się gdzie indziej pod władzę kogo innego.
Potencjalną, a nawet realną opozycję dla nowego porządku stanowili tylko szamani i
mistrzowie różnych zawodów, toteż Paao i jego następcy robili wszystko, by zniszczyć
jednych i drugich. To, czym należało się zająć w tym celu, był handel z innymi wyspami

13

background image

Południowego Pacyfiku. Paao zabronił łodziom oceanicznym opuszczać Hawaje (taka
była, rzekomo, wola bogów), a te, które przypływały, były konfiskowane, toteż w krótkim
czasie zamarła wszelka wymiana handlowa między wyspami. Bez handlu nie było
potrzeby budowania łodzi, czego skutkiem było zamknięcie wszystkich zajmujących się
tym rzemiosłem warsztatów. Niepotrzebni okazali się mistrzowie tego zawodu, nie było
pracy dla nawigatorów, toteż te dwie specjalności zanikły; zanikła również większość
związanej z nimi wiedzy. Na siedemset lat przed opadnięciem „żelaznej kurtyny" w
Europie, Paao spuścił jeszcze skuteczniejszą „kurtynę oceaniczną" na Hawaje.
Członkowie grupy reprezentującej tradycję Łono cierpieli pod rządami Paao okrutnie i
właściwie przez następne pięćset lat do momentu przybycia Cooka przetrwały jedynie
takie zawody jak farmer, rybak i zielarz., a to dlatego, że były one bezsprzecznie
pożyteczne i nie stanowiły zagrożenia dla nowego porządku. Największym lękiem
napawali Paao szamani z grupy reprezentującej linię tradycji Kane, ponieważ głosili oni
wolność i moc człowieka, ale oni również w sposób czynny nie byli w stanie oprzeć się
mu. Szamani robili to, co mogli - chronili się w lasach i na terenach górzystych, gdzie
niewiele ludzi miało odwagę lub chciało się zapuszczać. Natomiast na innych ludzi mogli
wpływać tylko na tyle, na ile ci ludzie chcieli takiego wpływu. Paao zapewniał wszystkim
całkowite bezpieczeństwo w zamian za rezygnację z osobistej wolności i
odpowiedzialności; wykorzystywał lęk jako motywację do podporządkowania się jego
systemowi organizacji życia. Bezpieczeństwa strzegli nie tylko żołnierze nowych
wodzów, ale i przedstawiciele klasy najemnych oprawców, zatrudnianych przez władców
i kapłanów do eliminowania - pod osłoną nocy - ich wrogów i pozyskiwania ludzi na ofiary
dla bogów. W nowym porządku szerzyła się ciemnota, a szamani nie stanowili
dostatecznie licznej i dobrze zorganizowanej grupy, by bezpośrednio przeciwstawiać się
polityce Paao. Przenieśli się więc na odludzie, zdradzając swoje miejsce pobytu tylko
nielicznym, uzdrawiając tylko tych, którzy potrafili do nich dotrzeć i żyjąc w swojej
społeczności na bardzo niskim poziomie.
Do czasu odkrycia Hawajów przez Cooka pod koniec dziewiętnastego wieku, kapłani z
grupy Ku mieli silną władzę nad całym ich obszarem, mimo, że wszystkie wyspy były we
wzajemnej wojnie między sobą. Grupa reprezentująca tradycję Lono utraciła większość
swojej wiedzy i praktycznie stała się mało znaczącym odłamem duchowieństwa, a
szamani z linii Kane pozostawali w ukryciu w głębi kraju; kontaktowano się z nimi w
chwilach zagrożenia, lecz na co-dzień unikano ich. Jedynie na wyspie Kauai
przedstawiciele tej linii zachowali znaczne wpływy. Kiedy z pomocą zachodnich
doradców i środków technicznych błyskotliwy król Kamehameha podbił Hawaje - wyspę
Maui, Oahu i Molokai - szamani z wyspy Kauai, mocą swoich magicznych działań, dwa
razy powstrzymali najazd wojsk królewskich na ich ziemie. W książce Ka Po 'e Kahiku
(Ludzie dawnych czasów) Kamakau pisze, że w 1796 roku dziesięć tysięcy żołnierzy pod
wodzą Kamehamehy podjęło próbę przepłynięcia kanału, oddzielającego wyspy Oahu i
Kauai, lecz zerwał się tak silny wiatr, że kontynuacja wyprawy groziła zniszczeniem całej
floty, toteż król musiał się wycofać. W roku 1804 Kamehameha ponowił próbę inwazji na
Kauai z siedmiotysięcznym wojskiem, wyposażonym, w muszkiety, armaty, działa
obrotowe, moździerze, a także skunery i czółna. Tym razem plany pokrzyżowała mu

14

background image

podobna do tyfusu choroba, która całkowicie zniszczyła jego armię. W książce Kauai:
The Separate Kingdom opisującej ten okres Edward Joesting pisze tak: „Wśród innych
wysp Kauai wyróżniała się religijnością jej mieszkańców i często nazywana była 'Kauai
pule o'o'- Kauai, wyspa gorliwej modlitwy".
Ani wejście Kauai (drogą negocjacji) do unii z Kamehameha, ani obalenie i faktyczne
zniszczenie kapłaństwa wkrótce po śmierci wielkiego króla, ani przybycie misjonarzy, ani
też przyłączenie Hawajów do Stanów Zjednoczonych nie miało większego wpływu na
szamanów hawajskich i na ich życie. W pewnym momencie część z nich wyszła z
ukrycia, by przyłączyć się do podjętych przez króla Kalakaua prób wskrzeszenia
starożytnej sztuki uzdrawiania. Lecz, kiedy polityczne wpływy działaczy, znanych jako
„Grupa misjonarska", wzmocniły się na tyle, że mogli oni wywierać na władcę naciski, by
rozwiązał swoją Komisję Zdrowia, w której wiodącą rolę odgrywali kahuni, ci ostatni
dyskretnie wystąpili z Komisji i ponownie usunęli się w cień.
W latach ucisku kultury hawajskiej przez misjonarzy, przez nowy amerykański system
gospodarczy i amerykańską elitę polityczną wyspiarscy szamani robili to samo, co
zmuszeni byli robić przez wieki prześladowań, zapoczątkowanych przez Paao. Będąc
mistrzami we wtapianiu się w otoczenie, przenieśli się na wyżyny, gdzie przebywali z
dala od ludzkiego wzroku, albo pozostawali w społeczeństwie, wmieszani w tłum jako
zwykli rdzenni mieszkańcy. W obu przypadkach nikt, prócz rodziny, przyjaciół i osób
bardzo potrzebujących, nie korzystał z ich umiejętności, ale obowiązujące na Hawajach
prawo, według którego bycie lub nazywanie siebie kahuną było przestępstwem, nie miało
większego wpływu na ich działalność.
Ziarno zmian wśród hawajskich kahunów zostało zasiane przez rewolucję społeczną w
latach sześćdziesiątych, a wykiełkowało i podrosło w latach siedemdziesiątych i
osiemdziesiątych. Tak, jak inne narody na kuli ziemskiej, Hawajczycy zaczęli
doświadczać dumy z tego, że są mieszkańcami tych wspaniałych wysp, a najodważniejsi
z nich zaczęli wskrzeszać i doskonalić najcenniejsze aspekty swojej starożytnej kultury.
Większej popularności nabrały sztuka, rzemiosło, taniec i śpiew tak w tradycyjnej, starej
postaci, jak i w ultranowoczesnym stylu, a prawo, skierowane przeciw kahunom, gdzieś
po drodze zostało usunięte z ustawodawstwa. W miarę, jak rosła duma Hawajczyków,
rozszerzała się działalność tamtejszych kahunów. Jednakże ucisk Kościoła i państwa
doprowadził do tego, że prawdziwych kahunów pozostało bardzo niewielu i mieli oni
mniej uczniów. Chociaż duma rdzennych mieszkańców Hawajów ze swego dziedzictwa
znacznie wzmocniła się, jednak Kościół w dalszym ciągu kojarzy ich starożytną wiedzę
duchową z czarną magią. Nawet ci Hawajczycy, którzy mają odwagę ujawniać
uzdrawiające aspekty tej Wielkiej tradycji, robią to z niepokojem. Niemniej liczba takich
osób wzrasta.
Ciekawą rzeczą jest fakt, że w dzisiejszych czasach wielkie tradycje związane z
uzdrawianiem, metafizyką i szamanizmem na Hawajach są podtrzymywane przez tę
samą rasę, która prawie całkowicie je zniszczyła. Gdyby nie biali przybysze z
kontynentu, nawet tak nieliczna grupa rdzennych kahunów nie miałaby kogo uczyć. Mój
przyjaciel, kahuna hawajski powiedział mi, że Hawajczycy nie powrócą do starożytnej
nauki Huny, dopóki wystarczająca liczba białych nie stwierdzi, że jest ona dobra. Inny

15

background image

kahuna, który przyszedł na jeden z moich wykładów, by posłuchać, co też ten kahuna
haole mówi, po zakończeniu wykładu pochwalił to, czego się nauczyłem, udzielił mi
swojego błogosławieństwa za to, że rozpowszechniam zdobytą wiedzą, ale jednocześnie
zwierzył mi się, że targały nim dziwne uczucia, kiedy słuchał tej filozofii, nauczanej w tak
otwarty sposób po tylu latach ucisku. Z drugiej strony, zdarzają, się Hawajczycy, którzy,
choć nie są - zgodnie z moją wiedzą - kahunami, uważają, że święta tradycja hawajska
powinna być przekazywana tylko rdzennym mieszkańcom Hawajów.
Jakoś tak się składa, że - częściowo na szczęście, częściowo na nieszczęście - wiedza
kahunów, czyli Huna, jest obecnie wykładana głównie mieszkańcom kontynentu,
pochodzącym z Kaukazu. Na szczęście dlatego, że ich liczba i stopień zainteresowania
oraz stosunkowo niewielki lęk gwarantują, iż wiedza ta będzie podtrzymywana i
propagowana, a na nieszczęście tylko dlatego, że mogłaby ona być przydatna dla
samych Hawajczyków w ich obecnych poszukiwaniach poczucia własnej godności i
samookreślenia. W dzisiejszych czasach jest mniej niż pół tuzina nauczających
kahunów, którzy prowadzą szkolenia głównie na kontynencie. Tylko jeden z nich
reprezentuje tradycję Kane i tak się składa, że jest nim haole, czyli biały. Tym
nauczycielem jestem ja. Żaden z pozostałych kahunów-szamanów, których znam, nie ma
ochoty nauczać, ale przynajmniej kilku kahunów, reprezentujących inne tradycje,
zaczyna wychodzić z ukrycia i dzielić się wiedzą i umiejętnościami w zakresie
uzdrawiania. Ja osobiście wiążę duże nadzieje z kilkoma terminatorami polinezyjskimi,
jakich mam, ponieważ wydaje mi się, że wchodzimy w taki okres historii, kiedy różnice
stają się coraz mniej istotne. Szamanizm hawajski i duch aloha (miłości), na którym jest
on oparty, reprezentuje sposób życia, mający ogromną wartość dla całej ludzkości.
Nadszedł czas jednoczenia się wszystkich, a najlepszym zastosowaniem wszelkiego
szamanizmu, tak miejskiego, jak i każdego innego, byłoby tworzenie pokoju
wewnętrznego i zewnętrznego. Stare hawajskie przysłowie mówi: He ali'i ka la'i, he haku
na ke aloha (Pokój jest najważniejszy i jest panem miłości). Niech pokój i miłość będą
naszym przewodnikiem i naszym celem w pracy nad uzdrowieniem obecnego świata.
PRZYGODA DRUGA
SERCE, UMYSŁ I DUCH

'A 'oho pau ka 'ika i ka halau ho'okahai
(W jednej szkole nie zdobędziesz całej wiedzy)

Hawajski system szamański jest podobny do innych systemów myślenia, które dotyczą
umysłu i jego wpływu na Wszechświat, ma jednak pewne istotne cechy odmienne. Przed
wieloma wiekami hawajscy mistrzowie duchowi doszli do tego samego wniosku, do
jakiego dochodzili inni ludzie w różnych czasach i miejscach, a mianowicie, że istnieją
trzy aspekty świadomości. Jeden z nich funkcjonuje w sposób ukryty i pośredni
(podświadomość), drugi działa otwarcie i bezpośrednio (świadomość), a trzeci jest
transcendentalny i obejmuje dwa poprzednie (Nadświadomość). Różnice w hawajskim

16

background image

traktowaniu tych aspektów ich natury, funkcji i wzajemnych powiązań. W tytule tego
rozdziału nazwałem te elementy sercem, umysłem i duchem, a zrozumienie, czym one
są i jak działają z hawajskiego punktu widzenia może okazać się jedną z najbardziej
praktycznych rzeczy, jakiej kiedykolwiek nauczyłeś się lub nauczysz.

Trzy aspekty świadomości

Koncepcja trzech aspektów łączy się z podziałem natury człowieka na trzy złączone ze
sobą części, z których każda ma swoją funkcję i własną motywację. Nie ma w myśleniu
Polinezyjczyków nic, co sugerowałoby, że te trzy aspekty są autentycznie oddzielone od
siebie. (Podział przypomina raczej podział papai na skórkę, miąższ i pestki. W
rzeczywistości wszystkie te trzy części stanowią cały owoc i mają wspólny początek, ale
czasami wygodniej jest mówić o każdej z nich oddzielnie.) Natomiast w naturze ludzkiej
nie istnieje nic, co przeszkadzałoby nam w podzieleniu jej, na przykład, na czternaście
aspektów, ale podział na trzy części jest wygodny i dlatego został przyjęty za prawdę,
która sprawdza się w działaniu. Po hawaj-sku elementy te nazywają się ku (serce, ciało
lub podświadomość), lono (umysł lub świadomość) i kane (duch lub Nadświadomość).

Serce - aspekt Ku

Podstawową funkcją tego aspektu.osobowości jest pamięć. To dzięki ku możemy się
uczyć i pamiętać, rozwijać umiejętności i przyzwyczajenia, zachowywać integralność
ciała i na co dzień podtrzymywać świadomość tożsamości. Aspekt ten odpowiada
zachodniej koncepcji podświadomości, chociaż nie jest identyczny z nią.
Najważniejszą rzeczą, jaką należy wiedzieć o pamięci jest to, że przechowywana jest
ona w ciele jako wzorzec wibracji lub ruchu. Wiadomo, że pamięć genetyczna
zakodowana jest na poziomie komórkowym, natomiast pamięć tego, czego
doświadczyliśmy lub nauczyliśmy się, zawiera się w mięśniach - na jednym lub na kilku
poziomach. Właściwa stymulacja - wewnętrzna lub zewnętrzna, fizyczna lub umysłowa -
powoduje ruchy, dzięki którym pamięć uwalnia się, w wyniku czego pobudzana jest
aktywność umysłowa, emocjonalna lub fizyczna. Gdy ruch jest powstrzymywany, na
przykład, przez napięcie lub stres, powstrzymywany jest również pewien obszar pamięci.
Odnosi się to zarówno do pamięci genetycznej jak i wyuczonej.
W przypadku pamięci genetycznej ciało wie tylko to, co wiedzieli przodkowie. Jest to
jednak tak ogromny magazyn wspomnień, że zwykle fizyczne i emocjonalne zachowanie
oraz reakcje, są - w większym lub mniejszym stopniu - modulowane przez pamięć
wyuczoną. W sytuacji stresowej ku najpierw sięga po pamięć dziedziczną, by stamtąd
wydobyć sposób, w jaki ma sobie radzić, a następnie - jeżeli ma tam do wyboru wiele
potencjalnych możliwości -udaje się po szczegółowe informacje do pamięci wyuczonej.
Przypuśćmy, że znalazłeś się w sytuacji, powodującej stres, związany z Twoim
poczuciem własnej wartości, co zwykle manifestuje się w klatce piersiowej. Załóżmy też,
że w pamięci genetycznej masz do dyspozycji takie możliwości: przeziębienie, atak lęku
lub astma. Jeżeli w ciągu kilkunastu ostatnich dni ku dowiedziało się od innej osoby lub z

17

background image

telewizji, jakie są objawy przeziębienia, istnieje duże prawdopodobieństwo, że wybierze
ono właśnie taką reakcję. -
Pamięć genetyczna zawarta jest w każdej komórce, natomiast jeśli chodzi o pamięć
wyuczoną, to wszystko wskazuje na to, że jest ona przechowywana w pewnych
częściach ciała w tkance mięśniowej. Wygląda na to, że obszary, przechowujące pamięć
zdarzeń, są tymi obszarami, które w momencie doświadczania danej sytuacji były
aktywne lub naenergeryzowane. Kiedy część ciała, przechowująca dane wspomnienia,
jest w dostatecznym stopniu napięta, wówczas pamięć jest zablokowana i może być
całkowicie niedostępna. Pewnego razu podczas pieszej wędrówki po bezdrożach wyspy
Kauai stwierdziliśmy z przyjaciółką, że nie potrafimy określić, gdzie znajduje się ścieżka,
którą mieliśmy wracać. Zgadzaliśmy się w tym, że była ona po drugiej stronie potoku, ale
nie mogliśmy uzgodnić, jak wyglądało miejsce, z którego odchodziła, toteż cały dzień
straciliśmy na przechadzaniu się wzdłuż strumienia tam i z powrotem w poszukiwaniu
jakichś charakterystycznych elementów, które oboje moglibyśmy rozpoznać. Następnego
dnia, po przespaniu 'się na mokrych bagnach, postanowiłem wykorzystać wiedzę
naszych ku. Zadając sobie wzajemnie starannie dobrane, szczegółowe pytania
stwierdziliśmy, że mojej przyjaciółce utkwił w pamięci fakt, iż niedaleko miejsca, skąd
prowadziła ścieżka, znajdowały się osobliwe zwały gliny, czego ja nie zapamiętałem; z
kolei zgodnie z moją pamięcią, w pobliżu poszukiwanego miejsca do potoku wpadał
strumyk, w którym leżał duży głaz, czego z kolei moja przyjaciółka zupełnie nie mogła
sobie przypomnieć. Szliśmy więc wzdłuż potoku,, aż znaleźliśmy obydwie te rzeczy
położone blisko siebie, a dokładnie między nimi była nasza ścieżka.
Kiedy uwalnia się napięcie danych mięśni, uwalnia się również pamięć przechowywana
w tym miejscu, a blokowana przez to napięcie. Ta prawda znana jest każdemu, kto
wykonuje masaże lub sam często się im poddaje, lecz jest wiele sposobów -
świadomych i nieświadomych - tworzenia napięcia i uwalniania go. Często zdarza się
nam, że zapominamy czyjeś nazwisko. Z łatwością przywołujemy w pamięci twarz tej
osoby, ale nazwisko nie przychodzi nam na myśl. Dzieje się tak dlatego, że część
naszego ciała, przechowująca tę informację, jest w danej chwili pod zbyt dużym
napięciem. Zwykle bywa tak, że gdy zrezygnujemy z wysilania pamięci i zajmiemy się
czymś innym, nazwisko, które chcieliśmy sobie przypomnieć, błyśnie nam w umyśle w
najmniej oczekiwanym momencie, a stanie się to wtedy, kiedy mięśnie, w których
przechowywana jest ta informacja, rozluźnią się na tyle, że pamięć zostanie uwolniona.
Pewnego razu w Afryce zdarzyła mi się silnie stresująca sytuacja. Przyszedłem wraz z
żoną na przyjęcie, na którym mieliśmy się spotkać z ambasadorem USA. Kiedy
przyszedł moment przedstawienia mu mojej żony, nie mogłem przypomnieć sobie jej
imienia. Zapewniałem ambasadora, że żyję z nią od kilkunastu lat i dobrze ją znam, ale
trudno się dziwić, że odniósł się do tego sceptycznie. W końcu Gloria sama powiedziała
swoje imię i to spowodowało rozluźnienie odpowiedniego mięśnia, mogłem więc
swobodnie powiedzieć: „No właśnie, Gloria".
Silny szok, powodujący ogólny stres, może spowodować amnezję - stan, w którym
zablokowane są duże obszary pamięci. Kiedy rozluźniają się różne grupy mięśni,
zaczyna ona powracać. Jest rzeczą interesującą, że osoby cierpiące na taki zanik

18

background image

pamięci, prawie nigdy nie zapominają języka ojczystego, nawet jeżeli mają zablokowany
dostęp do swojego imienia i nazwiska. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że składniki
mowy (dźwięki) używane są tak często, iż ich pamięć zawarta jest w wielu obszarach
ciała. Niemniej zdarzają się okoliczności, w których człowiek doznaje tak silnego szoku,
że nie jest w stanie nawet mówić.
Nadal rumienię się, gdy opowiadam przypadek zapomnienia imienia żony. Warto
zaznaczyć, że rumienię się opowiadając ją, ponieważ w moim umyśle żywa jest jeszcze
pamięć tego zdarzenia. To daje nam jeszcze inną ważną informację o naturze pamięci.
Ku, nasz podświadomy umysł, związany z ciałem, nie rozróżnia czasu przeszłego,
teraźniejszego i przyszłego. Dla niego wszystko dzieje się w chwili obecnej. Jeżeli
przywołujemy w pamięci jakieś wspomnienie, to w tym samym momencie zachodzą w
nas pewne procesy fizjologiczne, których intensywność zależy od tego, na ile
wspomnienie to jest żywe. Na przykład, jeżeli przypomnimy sobie surową krytykę, jakiej
zostaliśmy poddani w wieku siedmiu lat, nasza reakcja fizjologiczna może być równie
silna, jak przy wspominaniu obiadu sprzed tygodnia, o ile to późniejsze zdarzenie nie
było bardziej bolesne, niż tamto z dzieciństwa. Oznacza to, że wszelkie wspomnienia, na
których skupiamy uwagą, oddziałują na nasze ciało w momencie ich przywoływania,
powodując wytwarzanie tych samych substancji chemicznych i reakcji mięśniowych, jakie
zachodziły w momencie autentycznego zdarzenia. Pod wpływem miłych wspomnień
wytwarzają się endorfiny, a nieprzyjemne wspomnienia powodują produkcję toksyn i to
niezależnie od tego, czy dana sytuacja ma rzeczywiście miejsce, czy tylko przywołujemy
w pamięci jej wspomnienie. Oczywiście, im dłużej skupiamy się na danym wspomnieniu,
tym silniejszy jest jego wpływ na nasze ciało w danym momencie.

DOŚWIADCZ DZIAŁANIA PAMIĘCI
Przywołaj w pamięci jakieś nieprzyjemne zdarzenie i przez około piętnaście sekund
koncentruj się na nim, uważnie obserwując swoje ciało. Następnie szybko przenieś
uwagę na jakieś bardzo miłe wspomnienie i skupiaj się na nim także przez piętnaście
sekund, również uważnie obserwując ciało. Stwierdzisz, że nieprzyjemne wspomnienie
wywoła u Ciebie uczucie zmęczenia, napięcia, skurczu lub przygnębienia, a nawet
możesz poczuć się nieszczęśliwy; natomiast miłe wspomnienie spowoduje, że poczujesz
się lżejszy, odprężony, rozluźniony i, być może, szczęśliwy. Abstrahując od tego, że te
dwa rodzaje wspomnień wywołały w Tobie różne odczucia tu i teraz, zwróć uwagę, jak
szybko nastąpiła zmiana Twojego stanu emocjonalnego przy przełączeniu się z
przykrego wspomnienia na miłe. W jednej chwili poczułeś się źle, natomiast w następnej
Twoje samopoczucie się poprawiło, a przecież jedyną rzeczą, potrzebną dla dokonania
takiej zmiany, było przeniesienie uwagi na inne zdarzenie z przeszłości. Tak więc, jednym
ze sposobów sterowania swoimi emocjami, a tym samym i zdrowiem, jest wybór
właściwych wspomnień, na których skupiamy uwagę.
Jak powiedziałem, rumienię się, gdy przypominam sobie incydent z imieniem mojej żony.
Rumienienie się jest reakcją emocjonalną, wyzwalaną przez wspomnienia. Jest to jedyne
źródło emocji, które zwykle nazywamy uczuciami. Nie pojawiają się one same z siebie,
lecz towarzyszą przywoływanym wzorcom pamięciowym. Na przykład, nikt nie chodzi w

19

background image

kółko z powodu złości, ale ludzie chodzą w kółko, kiedy skupiają się na wspomnieniach,
podsycających gniew lub kiedy napinają mięśnie po to, by stłumić wspomnienia, które
-gdyby dotarły do naszej świadomości - mogłyby uwolnić zawarty w nich gniew.
Natomiast zupełnie nowa wiedza lub całkowicie nowe doświadczenia, nie mające
odniesień do posiadanej wiedzy i zgromadzonych wspomnień, nie wywołują żadnych
emocji. Aby mogły one wzbudzić w nas emocje, musielibyśmy posiadać w pamięci
jakikolwiek wzorzec reakcji (w postaci przyzwyczajenia lub oczekiwania) na pojawienie
się takich całkowicie nowych informacji lub doświadczeń. Gdybyśmy mieli już
skrystalizowane przekonanie, że całkowicie nowe wiadomości i doświadczenia są
ekscytujące lub przerażające, wówczas nasza reakcja byłaby zgodna z takim właśnie
wzorcem. W przeciwnym wypadku na obce nam okoliczności zareagujemy, na przykład,
tak: „Aha...", albo „Ciekawe". Chodzi tu o to, że skoro emocje wzbudzane są przez
wspomnienia, innym sposobem sterowania nimi może być zmiana wspomnień, o czym
będzie mowa dalej. Emocjami można sterować także pośrednio. W tym celu należy
nauczyć swoje ku pewnej sztuczki. Jest ona oparta na fakcie, że emocjom, zwłaszcza
tym negatywnym takim, jak strach lub gniew, zawsze towarzyszy napięcie mięśni.

DOŚWIADCZ DZIAŁANIA EMOCJI
Osiądź lub stań w wygodnej pozycji i rozluźnij wszystkie mięśnie (utrzymuj napięcie tylko
w takim stopniu, w jakim jest ono potrzebne, by się nie przewrócić lub nie spaść z
krzesła). Następnie - wykorzystując swoją pamięć lub wyobraźnię -wywołaj w sobie
gniew tak silny, jak tylko potrafisz, lecz nie napinaj żadnego mięśnia. Stwierdzisz, że nie
możesz utrzymać mięśni w stanie rozluźnienia, ponieważ pod względem fizjologicznym
taki stan wyklucza możliwość wywołania gniewu. Gniew nie może istnieć bez napięcia
mięśniowego; to samo dotyczy lęku. Dlatego też wyćwiczenie się w rozluźnianiu mięśni
na życzenie może pomóc Ci w efektywniejszym korzystaniu z posiadanej wiedzy i
opanowanych umiejętności, a także umożliwić uniknięcie stanu lęku czy złości, lub
wyjście z tych stanów, gdy już zaistnieją. Co więcej, taka umiejętność może być
pomocna w usuwaniu wielu nieprzyjemnych i niezdrowych przyzwyczajeń, ponieważ
dzięki niej możesz wprowadzić do ku nowe wzorce działania i reagowania w różnych
sytuacjach.
Pewnego razu byłem z przyjaciółką (o której już wspominałem) w mieście o nazwie
Kapaa i czekaliśmy tam, aż przyjedzie po nas moja żona. Przyjaciółka zaproponowała,
bym spróbował lodów w rożku, które kupiła. Skorzystałem z propozycji i stwierdziłem, że
są one bardzo smaczne. Za chwilę moja towarzyszka zaproponowała mi spróbowanie
lodów o innym smaku, ale tym razem odmówiłem, ponieważ starałem się ograniczać
ilość spożywanych tłuszczów. Nieco później przyjaciółka zapytała, jak to się stało, że
potrafiłem zrezygnować ze spróbowania innego smaku takich wspaniałych lodów.
„Bardzo prosto" - odparłem. Wystarczyło, że w tym momencie maksymalnie
zrelaksowałem mięśnie ramion tak, żebym nie był w stanie podnieść rąk i dzięki temu nie
mogłem sięgnąć po rożek.
Inną ważną rzeczą, którą należy wiedzieć o ku i o funkcjonowaniu pamięci, jest to, że
wspomnienie każdego doświadczenia, niezależnie od jego pochodzenia,

20

background image

przechowywane jest w ciele. Ku nie przeprowadza subtelnego rozróżnienia między tym,
czy doświadczenie pochodzi z wewnętrznego, czy też z zewnętrznego źródła, czy
pochodzi z autentycznej sytuacji życiowej, czy też z książki, filmu, programu
telewizyjnego, snu, intuicji lub wyobraźni. W ciele gromadzona jest pamięć wszystkich
informacji. Jedyne, co interesuje ku, to intensywność danego doświadczenia, czyli to,
jaka reakcja fizjologiczna (emocjonalna, chemiczna, mięśniowa) towarzyszyła danemu
zdarzeniu. Dla ku jest to jedyne kryterium oceny, na ile „realne" jest doświadczenie. Z
tego faktu wynika praktyczny wniosek, że to, co wyobrażamy sobie z odpowiednią
intensywnością, jest równoznaczne z autentycznym wydarzeniem, przynajmniej w takim
sensie, w jakim dotyczy to zachowań opartych na pamięci. Szamani hawajscy i inni przez
wiele wieków stosowali wiedzę o działaniu ku jako narzędzie w uzdrawianiu i w
samorozwoju. W ostatnich czasach takie właśnie, szamańskie rozumienie tego
zagadnienia wykorzystywane jest, między innymi, przez olimpijczyków i to z bardzo
dobrym skutkiem. Używając wszystkich zmysłów do wyobrażania sobie, że za każdym
razem osiągają doskonałe wyniki, sportowcy tworzą przechowywane w ciele
wspomnienia, które ułatwiają osiąganie autentycznych wyników i poprawianie ich. Ten
sam proces możesz i Ty wykorzystać dla doskonalenia każdej umiejętności, dla
osiągnięcia każdego stanu i dowolnych warunków.

DOŚWIADCZ DZIAŁANIA WYOBRAŹNI
Przywołaj w pamięci jakąś scenkę z przeczytanej książki lub ze swojego marzenia.
Następnie przypomnij sobie jakąś wycieczkę lub zdarzenie z wakacji, które autentycznie
miało miejsce. Przez trzydzieści sekund koncentruj się najpierw na jednym obrazie, a
potem na drugim. Po upływie tego czasu rozważ, czym się one różnią, pomijając,
oczywiście, różnice w ich zawartości i świadomą ocenę, który z nich jest rzeczywisty.
Stwierdzisz, zapewne, że we wspomnieniach obrazy te nie różnią się niczym. Obydwa
jesteś w stanie przywołać z jednakową łatwością, a być może scenka z książki wywiera
na Tobie silniejsze wrażenie, niż pamięć autentycznego zdarzenia. Wniosek: ku nie
klasyfikuje wspomnień według źródła ich pochodzenia. Dla niego najautentyczniejsze są
te, które wywierają najsilniejszy wpływ na zmysły.
Podstawową funkcją ku jest pamięć, a podstawową jego motywacją jest chęć doznania
przyjemności. Mówiąc ściślej, ku dąży do doświadczania przyjemności i unikania
cierpienia. Wszystkie nasze zwyczajowe zachowania - mentalne, emocjonalne lub
fizyczne -oparte na wspomnieniach doświadczeń, wynikają z takiej właśnie motywacji.
Oto dlaczego pewne rzeczy lubimy robić, a innych nie lubimy, dlaczego jedne rzeczy są
dla nas łatwe do wykonania, inne trudne, dlaczego ociągamy się, choć to, co mamy
zrobić, jest dla nas ważne. Ku całkowicie automatycznie dąży do tego, co przyjemne i
robi wszystko, by uniknąć cierpienia. Jeżeli stworzymy wzorzec pamięci „przyszłości" -
mówiąc inaczej, jeżeli wyobrazimy sobie, co się stanie, kiedy zrobimy określoną rzecz -
zachowanie naszego ku będzie zależne od tego, co niesie ze sobą ten wzorzec -
oczekiwanie bólu, czy przyjemności. Jeżeji będziemy przekonani, że wynikiem
obcowania z ludźmi jest bolesne odrzucenie, to będzie nam trudno spotykać się z

21

background image

bliźnimi, dzwonić do nich (zwłaszcza z propozycją, by coś od nas kupili), a
prawdopodobnie i pisać listy. I odwrotnie - jeżeli myśl o bliźnich wywołuje u nas
oczekiwanie miłych kontaktów, wówczas spotykanie się z ludźmi będzie dla nas łatwe i
przyjemne. A jeżeli - co często się zdarza - nasze ku zgromadziło oba rodzaje oczekiwań
lub wspomnień, wówczas łatwość lub trudność w podejmowaniu określonych działań
będzie zależała od naszego aktualnego poczucia własnej wartości i pewności siebie
(inaczej mówiąc - od naszego nastroju).

Bywają sytuacje, kiedy ku ma do wyboru dwa równie bolesne warianty. Niestety, nie
potrafi ono dokonywać twórczych wyborów, nie potrafi wymyślać nowych rozwiązań.
Może jedynie robić to, czego nauczyło się z doświadczeń przeszłości lub to, co może
naśladować w chwili obecnej u innych. Kiedy ku staje wobec bolesnej sytuacji, w sposób
naturalny dąży do wyjścia z niej tak, by doznać przyjemności, ale może to zrobić tylko na
trzy sposoby: korzystając ze wspomnień, naśladując innych ludzi, lub podążając za
wskazówkami świadomości. Jeżeli świadomość nie dostarcza żadnych wskazówek i
jeżeli ani w teraźniejszości, ani w przeszłości nie ma żadnych rozwiązań, mogących
dostarczyć przyjemności, wówczas musi ono wykorzystać teraźniejszość lub przeszłość,
by sięgnąć po najmniej bolesne rozwiązanie. Jeżeli pracujemy w warunkach, na które
reagujemy podwyższonym poziomem stresu, zagrażającym naszemu ciału i świadomie
nie próbujemy nic z tym zrobić (dlatego, że, na przykład, potrzebujemy pieniędzy), ku
może znaleźć w swoim otoczeniu grypę lub po prostu przypomnieć sobie o istnieniu tej
choroby i spowodować ją, by zmusić nas do porzucenia takiej pracy. Z punktu widzenia
ku grypa nie należy do przyjemności, ale jest ona lepsza niż tak stresujące zajęcie. W
takiej sytuacji wracamy do zdrowia wtedy, kiedy rezygnujemy z pracy, lub kiedy
zostajemy zwolnieni, albo też, gdy cierpienie wywołane przez grypę stanie się silniejsze
od wspomnienia cierpienia związanego z pracą (rola wirusów zostanie omówiona w
rozdziale na temat uzdrawiania ciała).
Czasami jednak, by osiągnąć coś, musimy doświadczyć silnego cierpienia mentalnego,
emocjonalnego lub fizycznego. Dotyczy to zwłaszcza sportowców, osób uprawiających
wspinaczki wysokogórskie, sprzedawców, naukowców, studentów itp. W ich przypadku
dochodzi tu pewien czynnik zwany „koniecznością". Ludzie świadomie poddają się
cierpieniu, czasem nawet bardzo ciężkiemu, tylko wtedy, kiedy pewna ich część uzna, że
końcowy efekt lub cel jest ważniejszy - a więc potencjalnie niesie ze sobą większą
przyjemność - niż cierpienie, przez które trzeba przejść oraz kiedy stale myślą o
czekającej ich przyjemności. Ale spodziewana przyjemność musi być większa od
doświadczanego cierpienia. Sportowiec pragnie przyjemności płynącej ze zwycięstwa,
alpinista marzy o satysfakcji ze zdobycia szczytu, sprzedawca chce doświadczać
wartości zarobionych pieniędzy, naukowiec dąży do radości, wynikającej z rozwiązania
jakiegoś problemu, a student ma przed oczami korzyści, jakie wynikają z ukończenia
studiów. Chodzi tu o to, że motywacją wszelkich zachowań, przyzwyczajeń i działań jest
dążenie do osiągnięcia przyjemności.

22

background image

Po to, by móc posługiwać się funkcją przechowywania wspomnień i wykorzystywać
swoją motywację, ku używa podstawowego narzędzia doznawania wrażeń. Zgodnie z tą
koncepcją cała pamięć jest kinestetyczna, a więc związana z ciałem; taka jest również
przyjemność i takie jest cierpienie. Wszystkie doświadczenia, nawet te w postaci emocji i
pomysłów, wytwarzają doznania fizyczne. Jako szaman miejski będziesz chciał rozwinąć
i subtelnie nastroić ten ważny instrument odbierania wrażeń, czyli świadomość
zmysłową. Ta część, która może tego dokonać, jest tematem następnego podrozdziału.

Umysł - aspekt Lono

Lono to ta część nas, która jest świadoma wewnętrznych i zewnętrznych sygnałów -
wspomnień, myśli, pomysłów, wyobrażeń, intuicji, przeczuć i inspiracji, a także wrażeń
zmysłowych - obrazów, dźwięków, odczuć dotykowych, smakowych, zapachowych,
głębokości, ruchu, ciśnienia, czasu itp. Część ta leży na granicy między światem
wewnętrznym i zewnętrznym. Podstawową funkcją lono jest podejmowanie decyzji.
Ponieważ proces ten wiąże się z takimi czynnikami, jak uwaga, intencja, wybór i
interpretacja, omówię po kolei każdy z nich, a także powiązania między nimi.
Jedną z decyzji, jaką lono powinno podejmować jest to, na czym koncentrować uwagę.
Jest tyle rzeczy, których trzeba być świadomym w danym momencie, że próba bycia
świadomym wszystkiego jednocześnie szybko doprowadziłaby do zupełnej
nieskuteczności działań człowieka. Pełna świadomość wymaga całkowitego wyłączenia
się z działania, ponieważ działanie wymaga wyłącznej koncentracji na nim.
Wykonywanie jednej czynności wyklucza wykonywanie wielu innych, podobnie jak
zwiększenie świadomości jednego faktu oznacza zmniejszenie świadomości wielu innych
okoliczności. Dlatego też część roli lono polega na podejmowaniu takich decyzji, dzięki
którym świadomość działa wybiórczo, co ma na celu zwiększenie sprawności lub
skuteczności działań człowieka. Mówiąc inaczej, lono decyduje, co jest ważne, a co nie i
kieruje uwagę na to, co wybrało. Większość takich decyzji wypływa ze wzorca
wspomnień o przyjemności i cierpieniu, przechowywanego przez ku, ale lono może mieć
mnóstwo własnych powodów do uznania czegoś za ważne, opartych na innych
rodzajach decyzji. Kiedy uwaga skoncentrowana jest na czymś, co według przyjętych
przez lono norm jest ważne, wówczas pole skupienia może być małe lub duże, zależnie
od tego, jaka część potencjalnej świadomości uznana została za ważną.

DOŚWIADCZ DZIAŁANIA ŚWIADOMOŚCI
Poszukaj jakiegoś małego przedmiotu, znajdującego się od Ciebie w odległości pięciu
metrów lub dalej. Utrzymując skupienie uwagi na tym przedmiocie, rozszerz świadomość
na inne obiekty, znajdujące się wokół punktu koncentracji - nad nim, pod nim i po jego
obu stronach. Następnie przyjrzyj się uważniej przedmiotowi koncentracji i zauważ jakiś
szczegół w jego wyglądzie. Istota tego ćwiczenia zawiera się w poleceniach, jakie
należało w nim wykonać. Kiedy po raz pierwszy skierowałeś uwagę na obiekt

23

background image

koncentracji, prawie wszystkie inne rzeczy zostały usunięte z Twojej świadomości. Potem
powiększyłeś pole obserwacji, by rozszerzyć świadomość. Wreszcie zauważyłeś, że gdy
Twoją uwagę przyciągnął szczegół początkowego obiektu skupienia, świadomość
wszystkiego innego ponownie została wyłączona. Doświadczenie to pokazuje, jakie są
konsekwencje tego, że coś jest ważne i jak elastyczna jest uwaga.

Intencja jest rodzajem procesu podejmowania decyzji, ukierunkowującego świadomość i
działanie. Jest to potężne narzędzie sterowania naszym ku, które - jeżeli jest właściwie
używane - daje zadziwiające efekty w dziedzinie zdrowia, szczęścia i sukcesów. Teoria
zarządzania rozróżnia trzy podstawowe sposoby działania: autorytarny, demokratyczny i
„wolnej ręki". Tak się składa, że pojęcia te opisują także trzy podstawowe sposoby,
którymi człowiek wpływa na własne ku. Aby ich opis był bardziej przejrzysty, nazwiemy je:
„ręcznym sterowaniem", współpracą i brakiem kontroli.
Załóżmy, że mamy zamiar przejść przez pokój. Po określeniu naszej intencji włącza się
świadomość, za którą podąża działanie. Kierowanie naszym ku drogą „ręcznego
sterowania" polega na tym, że lono nieustannie monitoruje i koryguje jego działanie tak,
by nie robiło nic w sposób niewłaściwy. W wyniku takiego sterowania prze-szlibyśmy
przez pokój wykonując sztywne, skrępowane, a nawet niezdarne czy spastyczne ruchy
(jeżeli w ogóle bylibyśmy w stanie wykonać jakikolwiek ruch). Sposób kierowania
działaniem ku, polegający na współpracy charakteryzuje się tym, że przedstawiamy mu
swoją intencję i ufamy, iż zrobi ono to, co już umie. W wyniku takiego podejścia
przeszlibyśmy przez pokój spokojnie, a w najlepszym wypadku - nasze ruchy byłyby
płynne i pełne gracji. Przy całkowitym braku kontroli nad działaniami naszego ku nie
dotarlibyśmy w ogóle do przeciwnego końca pokoju, ponieważ naszą uwagę
odwracałoby wiele innych dodatkowych rzeczy, ważnych i przyjemnych, które
napotkalibyśmy po drodze. Jeżeli mówimy do kogoś z intencją, by powiedzieć coś
konkretnego, ku przegląda pamięć i w cudowny sposób, którego dotąd jeszcze nikt nie
potrafi wyjaśnić, wywołuje wibracje strun głosowych, porusza szczęką, językiem i
wargami tak, że wydajemy bardziej lub mniej znaczące dźwięki. Łono, które usiłuje
„ręcznie" sterować mową, zakłóca jedynie ten proces próbami sprawdzania, czy
używane są odpowiednie słowa i czy są one wypowiadane we właściwy sposób. Takie
działanie prowadzi do przerywania mowy wstawkami typu „yyy..." lub „powiedzmy", a
nawet do jąkania się. Lono, działające na zasadzie współpracy, przedstawia swoją
intencję i pozwala ku robić swoje, co często skutkuje humorem, niespodziewanie
trafnymi spostrzeżeniami i zgrabnymi zdaniami. Natomiast lono, które pozostawia ku bez
jakiejkolwiek kontroli, pozwala mu odbiegać od tematu lub nawet „bełkotać". To, co ku już
opanowało, potrafi ono robić dobrze i odnosi się to do wszystkiego -od umiejętności
uzdrawiania samego siebie do korzystania z wyuczonych umiejętności. Nie tak dawno
słyszałem, iż lotnie zostały skonstruowane tak, że zawsze powinny latać doskonale.
Jedyną przyczyną ich katastrof jest zbyt gorliwe sterowanie maszyną, wynikające z lęku
człowieka. Jak zobaczymy dalej, to lono wywołuje lęk. Ku jest jak doskonale
skonstruowana lotnia. Przesadnie kontrolowane nie będzie działało w sposób właściwy;
przy prowadzeniu na zasadzie współpracy będzie robiło to, czego chcemy, a

24

background image

pozostawione bez kontroli będzie zajmowało się tym, co je w danej chwili zainteresuje.
Wybór jest tym, co większość ludzi nazywa podejmowaniem decyzji. Jest to
decydowanie o skierowaniu uwagi w tym, a nie innym kierunku lub o zrobieniu tej, a nie
innej rzeczy (rzeczywiste działanie należy do ku). Wiele ludzi ma ogromne trudności w
podejmowaniu takich decyzji i zwykle tłumaczą oni, że boją się wybrać niewłaściwą
możliwość, która mogłaby mieć negatywne konsekwencje w dalszym życiu. Ale w
rzeczywistości obawiają się oni albo tego, że się rozczarują, albo też, że spotkają się z
dezaprobatą. Należy tu zaznaczyć, że nikt nie może podjąć niewłaściwej decyzji co do
przyszłości, ponieważ dzisiejsza decyzja nie tworzy przyszłych zdarzeń. Obecna decyzja
może spowodować jedynie aktualne zdarzenia, natomiast przyszłe okoliczności są
tworzone przez przyszłe decyzje, lub mówiąc ściślej, przez decyzje podejmowane wtedy,
kiedy przyszłość jest doświadczeniem chwili obecnej. Jeżeli dwie osoby mieszkające, na
przykład, w St. Luois w stanie Missouri - jedna myśląca pozytywnie, a druga negatywnie
- muszą podjąć decyzję, dokąd jechać - do Honolulu czy do Nowego Jorku i obie
wybierają Honolulu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoba myśląca pozytywnie
będzie miała pozytywne doświadczenia, a ta, która myśli negatywnie, doświadczy
negatywnych rzeczy. Jest również wielce prawdopodobne, że (o ile nie przeczytają tej
książki) każda z nich, w zależności od swoich doświadczeń, będzie albo błogosławiła
przybycie do Honolulu, albo je przeklinała. Ale gdyby obie wybrały Nowy Jork, sytuacja
byłaby taka sama.
Żadna decyzja nie spowoduje zmiany przyszłości w konkretny sposób. Tym, co powoduje
taką zmianę przyszłości, jaka autentycznie ma miejsce, jest sposób, w jaki myślisz już po
podjęciu decyzji. Jeśli zaś chodzi o rozczarowanie, jest to nic innego, jak
zadecydowanie, że konsekwencje naszej decyzji spowodują, iż będziemy czuli się źle. A
więc niechęć do podjęcia decyzji w obawie, iż się rozczarujemy, jest równoznaczna z
obawą, że moglibyśmy zadecydować o złym samopoczuciu niezależnie od tego, jakie
będą rzeczywiste konsekwencje, lub że boimy się, iż konsekwencje te nie będą takie,
jakie byśmy chcieli. Nie wiem, jak według Ciebie, ale według mnie brzmi to głupio. To tak,
jakbyśmy bali się wstawać z łóżka dlatego, że moglibyśmy podjąć decyzję, że w związku
z czymś będziemy czuli się nieszczęśliwi, lub dlatego, że wszystko mogłoby się toczyć
niezgodnie z naszym planem. Jak się przekonasz, decyzja o byciu nieszczęśliwym nie
ma nic wspólnego z rzeczywistymi zdarzeniami i (bardzo mi przykro, że muszę to
powiedzieć) rzadko kiedy wszystko dzieje się zgodnie z planem. Ale jeżeli nasze
myślenie jest właściwe, często zdarzają się nam rzeczy lepsze od zaplanowanych. Tak
więc w aspekcie dokonywania wyboru, na czym mamy się koncentrować lub co mamy
robić, nie ma znaczenia, co wybierzemy. Niektóre wybrane przez nas rzeczy mogą być
łatwiejsze od innych, ale ma to związek raczej z istniejącą w ku pamięcią i z jego
przyzwyczajeniami niż z tym, jakiego dokonaliśmy wyboru. Znacznie ważniejsze od
takich wyborów są decyzje, jakie podejmujesz w odniesieniu do interpretacji swoich
doświadczeń.
Interpretacja jest decyzją odnoszącą się do znaczenia tego, czego doświadczamy. Takie
decyzje tworzą wzorce oczekiwań, które mają bardzo duży wpływ na to, czego będziemy
doświadczali w przyszłości. Interpretacji dokonujemy poprzez ocenę albo analizę. Ocena

25

background image

polega na podjęciu decyzji co do tego, czy coś jest dobre, czy złe, pozytywne czy
negatywne, natomiast analiza to decyzja, czy coś jest lub nie jest. Gdy oceniamy
podwładnego, zwracamy uwagę na rzeczy, za które można go ukarać lub pochwalić,
podejmujemy decyzję odnośnie tego, jakie aspekty jego pracy są złe, a jakie dobre.
Natomiast, gdy analizujemy sposób działania pracownika, podejmujemy decyzję co do
jego wydajności i skuteczności - albo wykona powierzoną mu pracę w danym terminie,
albo nie. Ale kiedy z pomocą swojego lono wartościujemy jego skuteczność, przestajemy
analizować, a zaczynamy oceniać. Dla jasności myślenia różnica ta jest bardzo ważna,
ponieważ ocena zwykle powoduje emocjonalną reakcję albo szczęścia, albo też lęku lub
gniewu, podczas gdy czysta analiza nie powoduje takich reakcji. Dzieje się tak dlatego,
że to, co „dobre", tworzy wzorce oczekiwania przyjemności (aprobaty, akceptacji), a to
„złe" - wzorce oczekiwania bólu (potępienia, odrzucenia). Natomiast czyste istnienie
stymuluje tylko zainteresowanie lub obojętność (w oparciu o wzorce decyzji dotyczących
ważności).
Wspomniałem już, że podstawową motywacją ku jest chęć przeżywania przyjemności, co
tłumaczy wiele ludzkich zachowań. Jeszcze więcej zachowań można wyjaśnić
podstawową motywacją lono, jaką jest porządek. Porządek nie musi koniecznie
oznaczać schludności, chociaż niektóre lono mogą tak do tego podchodzić. Pojęcie to
ma więcej wspólnego z zasadami, kategoriami i zrozumieniem. Lono człowieka po prostu
uwielbia logikę, nawet jeżeli opiera się ona na fałszywych przesłankach; kocha ono
również wyjaśnienia, o ile są one oparte na pamięci i motywacji ku lub jeżeli
wprowadzają porządek w warunkach ogólnego chaosu. Niektórzy ludzie spędzają całe
życie, na przykład, na klasyfikowaniu roślin i nie ma w tym nic złego, jeżeli im się to
podoba. Lecz w rzeczywistości Natura nie jest podzielona na rodzaje, gatunki, odmiany.
Są to kategorie wymyślone przez lono człowieka po to, by wprowadzić do przytłaczającej
nas różnorodności Natury poczucie ładu. Często ludzie - zanim dadzą sobie samym
pozwolenie na jakąkolwiek zmianę - odczuwaj ą potrzebę zrozumienia, dlaczego rzeczy
są, jakie są. Dla wprowadzania po porządek w warunkach ogólnego chaosu. Niektórzy
ludzie spędzają całe życie, na przykład, na klasyfikowaniu roślin i nie ma w tym nic złego,
jeżeli im się to podoba. Lecz w rzeczywistości Natura nie jest podzielona na rodzaje,
gatunki, odmiany. Są to kategorie wymyślone przez lono człowieka po to, by wprowadzić
do przytłaczającej nas różnorodności Natury poczucie ładu. Często ludzie - zanim dadzą
sobie samym pozwolenie na jakąkolwiek zmianę - odczuwaj ą potrzebę zrozumienia,
dlaczego rzeczy są, jakie są. Dla wprowadzania pozytywnych zmian takie zrozumienie
nie jest konieczne, ale ludzie często czują się lepiej, jeżeli najpierw uzyskają jakieś
wyjaśnienie. Gdy istnieje lęk, motywacja do porządku staje się motywacją do
bezpieczeństwa.
Podstawowym narzędziem lono jest wyobraźnia. Dla szamana miejskiego rozwój tego
narzędzia jest sprawą najwyższej wagi, ponieważ lono jest jedyną częścią nas, nad którą
sprawujemy bezpośrednią kontrolę. To za pomocą naszej wyobraźni wpływamy na nasze
aspekty i na świat wokół nas.

26

background image

Aspekt duchowy - Kane

Kane rozumiane jest jako aspekt „źródła", czysto duchowej esencji, przejawiającej się w
naszej zorientowanej na materię rzeczywistości. Można też nazwać je duszą lub
nadduszą; powinniśmy jednak przy tym rozumieć, że jest to coś, co można utracić lub co
może być oddzielone od nas i z tego powodu często nazywane jest ono Wyższą Jaźnią
lub Boskim Ja (pochodzącym z jeszcze większego źródła, które można określić mianem
siedziby Boga lub innym terminem, który Ci bardziej odpowiada). W tradycji hawajskiej
najczęściej nazywa się je aumakua, a symbolicznie przedstawia jako przodków lub
dziadków.
Podstawową funkcją kane jest tworzenie w formie doświadczenia mentalnego i
fizycznego. Lono tworzy wzorzec decydując, że coś jest prawdą, ku zapamiętuje ten
wzorzec, a kane wykorzystuje go, by zamanifestować doświadczenie. Jednocześnie
kane stale inspiruje do udoskonalania wzorca, ponieważ jego podstawową motywacją
jest harmonia. Inspiracja taka może przyjść drogą mentalną, na noznaczne z
przeznaczeniem. Chodzi o to, że my wraz z kane sami podjęliśmy się wykonania
pewnych zadań w obecnym życiu i wykonamy swoją misję wierzgając i krzycząc, lub też
śmiejąc się i tańcząc. To tak, jakbyśmy zdecydowali się przepłynąć ocean z jednego
brzegu na drugi. Przeznaczeniem, jakie sami sobie wyznaczyliśmy wcześniej, jest
dotarcie do przeciwległego brzegu, ale to, jaki obierzemy kierunek, z jakimi prądami
będziemy podążali, jakiego żagla użyjemy, jaką wybierzemy załogę, na jakich wyspach
się zatrzymamy i jakie postawy wyrobimy sobie podczas podróży - to wszystko zależy od
naszych aktualnych działań. Jedyne przypadki, w których kane interweniuje to takie,
kiedy jesteśmy bliscy wydarzeń, pośrednio lub bezpośrednio grożących niedopłynięciem
do celu. Interwencje przybierają zwykle postać „wypadków", przerywających potok myśli,
do którego potem już nie wracamy. Może to być coś takiego, jak potrącenie przez
przechodnia lub urażenie palca u nogi. Pewnego razu jadłem kolację ze znajomymi
szamanami w chińskiej restauracji na wyspie Kauai. W momencie, kiedy siedząca obok
mnie po prawej stronie kobieta zaczęła opowiadać jakąś historię, sięgnąłem po półmisek
stojący na środku stołu. W połowie drogi moja ręka przekręciła się w prawo i w ten
sposób potrąciłem kieliszek, oblewając winem moją sąsiadkę. Natychmiast rzuciliśmy
się, by pomóc jej doprowadzić się do porządku, ale po tym zdarzeniu kobieta ta nie
mogła sobie przypomnieć, o czym chciała opowiedzieć. Nikt z nas również nie pamiętał.
Po upływie wielu tygodni kobieta w dalszym ciągu nie mogła przypomnieć sobie, czy
miała w ogóle cokolwiek do powiedzenia. Przeprosiłem ją, oczywiście, zaraz po zajściu,
ale wcale nie byłem zakłopotany, ponieważ miałem silne przeczucie, że coś takiego się
zdarzy. Było dla mnie rzeczą jasną, że kane będzie interweniowało, gdyż opowiadanie
mogłoby mieć niepożądane konsekwencje (w kategoriach drogi życiowej) dla jednej z
obecnych osób lub nawet dla kilku z nich.
Podstawowym narzędziem kane jest energia. Cały Wszechświat składa się z energii; to
ona podtrzymuje nasze marzenia, ona też powoduje ich zmiany, natomiast wyobraźnia
łono nadaje energii kierunek, a wrażenia ku pozwalają nam doświadczać rezultatów jej
działania.

27

background image

W wielu tradycjach i naukach podkreśla się, że uzyskanie kontaktu z naszym aspektem
duchowym jest mozolnym, długotrwałym procesem, wymagającym samodyscypliny i
specjalnych technik. Ja jednak zapewniam Cię tu i teraz, że jest to rzecz prosta i łatwa.
Musi być taka, ponieważ nie ma nic, co byłoby bliższe Tobie, niż Twój własny duch.

DOŚWIADCZ POŁĄCZEŃ DUCHOWYCH
Usiądź wygodnie i zamknij oczy. Odetchnij kilka razy głęboko i uświadom sobie swoje
ciało. Następnie wyobraź sobie coś pięknego, coś jak najpiękniejszego. Może to być coś,
co masz w pamięci, co gdzieś widziałeś lub o czym gdzieś przeczytałeś, ale może to być
także to, co wymyśliłeś na poczekaniu. Myśl o tym intensywnie. Jeżeli doznasz uczucia
odprężenia, przyjemności, lub przypływu energii, wiedz, iż to ku informuje Cię, że teraz
jesteś w bezpośrednim, świadomym kontakcie ze swoim kane. Jest to dobry moment dla
świadomego skomunikowania się z nim, a jednym z najlepszych sposobów uczynienia
tego jest podzięka. Podziękuj za wszystkie dobre rzeczy, które Cię otaczają i za dobro,
które zdąża do Ciebie. Poświęć kilka chwil, by skoncentrować się na konkretnych
rzeczach według własnego wyboru i podziękować za nie, a następnie wypowiedz jakieś
zdanie, które według Ciebie wyraża zakończenie i pozytywne oczekiwanie. Możesz, na
przykład, powiedzieć: „I tak się stało! Amen", lub wypowiedzieć hawaj-skie „amama".

Wyniki jakie uzyskasz, będą zależały od stopnia Twojej ufności i wiary. Tym właśnie
zagadnieniem zajmiemy się teraz.
PRZYGODA TRZECIA
PODSTAWOWE ZASADY SZAMAŃSKIE

Hili hewa ka mana 'o ke 'ole ke kukakuka
(Pomysły pojawiają się żywiołowo, bez dyskusji)

Moi nauczyciele powiedzieli mi, że dawno temu mądrzy uzdrowiciele spotkali się, by
wymienić obserwacje na temat życia i uzdrawiania, a także zebrać wspólne
doświadczenia w takiej formie, by można było ich nauczać i zapamiętać je jako
rzemiosło. Podczas spotkania wysunięto setki pomysłów, które zebrano w siedem
podstawowych zasad. Liczbę tę wybrano ze względu na jej symboliczne znaczenie
ezoteryczne. Są to podstawowe zasady, określające w jaki sposób przejawiają się ukryte
i wewnętrzne przyczyny zewnętrznych zdarzeń. W wielu dawnych tradycjach liczba
siedem symbolizowała wewnętrzną wiedzę, ponieważ składa się ona z liczb 3 i 4, które z
kolei symbolizują podstawowe energie - męską i żeńską lub - inaczej mówiąc -
biegunowość Wszechświata. Nie wszystkie tradycje są zgodne co do tego, która energia
jest która. W języku ha-wajskim liczbę siedem określa się słowem hiku, które składa się z
dwóch sylab: hi - zasady żeńskiej (jako samodzielne słowo znaczy „płynąć") oraz ku -
zasady męskiej (oznacza „stać pewnie").

28

background image

SIEDEM ZASAD SZAMAŃSKICH
Poznałem siedem zasad szamańskich w ich hawajskiej wersji jako siedem oddzielnych
słów, mających wiele szerokich znaczeń, lecz po to, by móc propagować tę wiedzę w
świecie zachodnim postanowiłem wyrazić każdą z nich w formie pełnego zdania.
Wkrótce jednak stwierdziłem, że nawet zdanie nie oddaje w pełni istoty poszczególnych
zasad, toteż dodałem do nich „rozwinięcie".
Zaprezentowane niżej zasady i ich rozwinięcie stanowią praktyczne przedstawienie
filozofii życia i przewodnik po szamanizmie miejskim.
Zasada pierwsza: IKE - świat jest taki, jaki myślisz, że jest
O wodzie, która do połowy wypełnia szklankę, powiemy -zależnie od naszego spojrzenia
na świat - albo, że jest jej aż pół szklanki, albo też, że jest jej tylko pół szklanki. Jeżeli
jesteśmy zainteresowani tym, by zboże dobrze rosło, uważamy, że deszcz podczas
suszy jest prawdziwym dobrodziejstwem, ale kiedy wybieramy się na piknik, okazuje się,
że deszcz jest zdecydowanym złem. W zależności od naszego nastawienia, każdy
problem jest albo przeszkodą, albo też wyzwaniem. W podanym przykładzie wpływ
naszego nastawienia na to, czego doświadczamy jest jasny, oczywisty i zrozumiały.
Jednak sposób myślenia wpływa na nasze życie również w sposób bardziej subtelny, co
jest szeroko udokumentowane przez psychosomatykę, psychoimmunologię i psychologię
motywacyjną. Stwierdzono mianowicie, że myśli nacechowane lękiem, obawą, gniewem i
urazą mogą spowodować chorobę i w ten sposób obniżyć sprawność naszego
funkcjonowania, podczas gdy myśli wyrażające ufność, zdecydowanie, miłość i
wybaczenie wzmacniają zdrowie i zwiększają nasze możliwości działania. Rozciągając to
stwierdzenie na poziom duchowy, możemy się przekonać, że w sposób telepatyczny
ściągamy do swojego życia to, o czym myślimy. Ujmując to prościej można powiedzieć,
że pozytywne myśli przyciągają do nas właściwych ludzi i tworzą pozytywne zdarzenia, a
negatywne przyciągają wszystko, co negatywne. Jest to mniej oczywiste od podanych
wyżej przykładów, ale miliony ludzi zgadzają się, że w myśleniu należy być ostrożnym i
uczciwym wobec samego siebie, a wówczas nasze życie samo w sposób jasny
potwierdzi tę prawdę. Wielu nauczycieli duchowych na całym świecie traktuje to
zagadnienie głębiej twierdząc, że doświadczenia życiowe wynikają z naszych przekonań,
czyli z tego, w co wierzymy. Historia starożytna i nowożytna dysponuje ogromną liczbą
przykładów potwierdzających, że mocą myśli, modlitwy, wiary i przekonania można
wpływać na zdarzenia, okoliczności i warunki życia. Wszystko to, a nawet coś więcej,
zawiera się w pierwszej zasadzie Huny.
Wniosek dodatkowy: Wszystko jest snem
Szamani nie tylko dostrzegają wpływ naszych postaw, oczekiwań, telepatii i przekonań
na to, czego doświadczamy; reprezentują oni także osobliwy pogląd, że życie jest snem,
że tak naprawdę, to tworzymy naszą rzeczywistość przy pomocy snów. Nie oznacza to
jednak, że nasze życie jest iluzją. Oznacza natomiast, że sny są rzeczywiste, a
rzeczywistość jest snem. To, czego doświadczamy w danym momencie, jest tylko jednym
z wielu snów. Początkowo taki pogląd może Ci się wydać dziwny i bałamutny, a nawet

29

background image

nielogiczny, ponieważ realność naszego życia możemy sprawdzić tłukąc głową o ścianę,
słysząc dźwięki wokół nas, widząc w szczegółach wiele otaczających nas rzeczy. Co
wspólnego ze snem ma otaczające nas środowisko? Zastanów się jednak przez chwilę.
Ta ściana, o którą możesz tłuc głową, w rzeczywistości nie jest ciałem stałym; to samo
odnosi się do Twojej głowy. Obie te rzeczy zbudowane są z cząsteczek, złożonych z
atomów, a atomy to pola energii drgającej z różną częstotliwością. Jedynym powodem,
dla którego Twoja ręka nie przechodzi przez ścianę jest to, iż wibracje ręki i ściany są tak
podobne, że interferują ze sobą. Tymczasem fale radiowe i telewizyjne tak swobodnie
przechodzą zarówno przez ścianę, jak i przez Twoja rękę, że nawet nie doświadczasz ich
istnienia. Uderzając czymkolwiek o ścianę nie uderzasz o ciało stałe. Zachodzi tu
zderzenie dwóch energii, o którym informacja jest przesyłana do mózgu, gdzie - w
oparciu o zapamiętane doświadczenie - interpretowana jest jako uderzenie o ścianę. No,
a co z dźwiękiem, który towarzyszy uderzeniu? Załóżmy, że jest on muzyką. W
rzeczywistości nie słyszysz jej bezpośrednio. Doświadczasz jedynie wzorca fali
wibracyjnej, przenoszonej przez powietrze, która uderza w bębenek ucha i jest
przekształcana w impuls elektryczny, przekazywany przez układ nerwowy do mózgu.
Następnie mózg wytwarza sygnał, który Ty interpretujesz - również w oparciu o
wcześniejsze doświadczenia - jako muzykę. Natomiast jeśli chodzi o obiekty i ich
szczegóły, które odbieramy zmysłem wzroku, są one widzialne jedynie dlatego, że
energia świetlna odbija się od innych pól energetycznych w kierunku Twoich oczu, które
przetwarzają daną częstotliwość na wzorce interpretowane przez Ciebie jako przedmioty.
To, co uważamy za skrajnie materialną rzeczywistość właściwie istnieje tylko w naszej
głowie. Czyż więc nie przypomina to snu?
Jeżeli ciągle jeszcze negujesz te fakty, zastanów się nad taką rzeczą. Czy kiedykolwiek
śnił Ci się sen, który był tak rzeczywisty, jak codzienne doświadczenia, a może nawet
jeszcze bardziej? Jeżeli tak, to wiesz, że jedyną różnicą między snem a rzeczywistością
jest to, że ten sen (czyli rzeczywistość) zawiera więcej wspomnień, na których możesz
się oprzeć. Jednak, z punktu widzenia szamana, wspomnienia są również snami. Jeżeli
nie zdarzył Ci się tak realistyczny sen, to może słyszałeś lub czytałeś o ludziach -
szamanach, mistykach, pijanych, schizofrenikach, narkomanach czy lekomanach, o
ludziach cierpiących na bezsenność lub jakieś choroby, o dzieciach czy o ludziach
starych - którzy doświadczali tego, co psychiatrzy nazywają „halucynacjami", a co dla
nich było równie, a może nawet bardziej rzeczywiste niż ten sen, który nazywamy
codziennym doświadczeniem (halucynacja oznacza: „twój sen nie pasuje do mojego").
Rozważmy fakt, że jedynym sprawdzianem, jakiemu poddajemy realność naszych
doświadczeń jest to, czy ktokolwiek inny doświadczył już czegoś takiego. Ale nawet i to
nie zawsze nam wystarcza. Jeżeli jesteś zły, że nie doświadczyłeś czegoś, co było
udziałem innych, jeżeli w dodatku nie podobają Ci się te doświadczenia, zawsze możesz
nazwać je „zbiorową halucynacją". Dla szamanów to, co określamy mianem zwyczajnej,
codziennej rzeczywistości, jest właśnie zbiorową halucynacją lub - ujmując to nieco
delikatniej - wspólnym śnieniem. To tak, jak gdyby każdy z nas śnił swój własny sen, a
punkty wspólne powstawały wtedy, kiedy wszyscy są zgodni co do treści snu. Gdybyś, na
przykład, w tej chwili znalazł się w moim biurze, obaj zgodzilibyśmy się, że właśnie

30

background image

pracuję na swoim komputerze, przed którym stoi wyrzeźbione słowo love (miłość), a
także jadeitowa rzeźba Maori tiki z Nowej Zalandii. Ale być może nie wyczułbyś, ani nie
zobaczył pola energii wokół tej rzeźby, a ja nie poczułbym zapachu Twojej wody
kolońskiej czy płynu po goleniu, ani nie usłyszałbym muzyki, której słuchałbyś przez
słuchawki ze swojego walkmana. Część naszych indywidualnych snów byłaby dla nas
wspólna, a reszta nie. Oczywiście, zawsze istnieje możliwość, że przysunąłbyś się bliżej
tak, że mógłbym poczuć Twój zapach lub oddałbyś mi słuchawki, bym usłyszał muzykę, a
ja nauczyłbym Cię odczuwania energii jadeitu, lecz to wszystko nie dowodzi niczego ani
odnośnie snów, ani odnośnie rzeczywistości, ponieważ możemy nauczyć się dzielić tymi
innymi doświadczeniami, które zwykle również nazywają się snami.
Będąc ludźmi praktycznymi, szamani miejscy wiedzą, co wynika z takiego punktu
widzenia. Jeżeli życie jest snem i jeżeli możemy całkowicie przebudzić się w tym śnie, to
możemy również zmienić nasz sen, zmieniając sposób naszego śnienia. W tej książce
poznasz wiele sposobów na to i większość z nich będzie działała niezależnie od tego,
czy zgodzisz się z tym, że życie jest snem, czy też nie. Ci, którzy będą mieli odwagę
poeksperymentować z takim spojrzeniem na życie, przeżyją wspaniałą przygodę, pełną
różnorodnych wyzwań i szans.
Wniosek dodatkowy: Wszystkie systemy są arbitralne
Pewnego razu młody człowiek wyruszył w długą, niebezpieczną podróż, by odszukać
pewnego starego mędrca i zapytać go, czym jest życie. Kiedy wreszcie dotarł do celu i
zadał mędrcowi dręczące go pytanie, stary człowiek powiedział: „Życie jest jak miska
pełna czereśni". Początkowo młodzieniec zaniemówił oszołomiony, lecz potem
rozgniewany zapytał: „Cóż to znaczy? Po to, by zapytać cię, czym jest życie, przebyłem
szmat drogi, przepływając oceany, przemierzając góry, pustynie i dżungle, a ty masz mi
do powiedzenia jedynie to, że życie jest jak miska pełna czereśni?!" Starzec uśmiechnął
się, poprawił szaty i powiedział: „No dobrze. Więc życie nie jest jak miska pełna
czereśni".
Od niepamiętnych czasów ludzie poszukiwali Ostatecznej, Absolutnej Prawdy, czegoś
trwałego i nieśmiertelnego, czego mogłoby się trzymać ich lono. Chcieli nadać sens
swojemu życiu i osiągnąć poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa, mieli też potrzebę
sterowania życiem, ponieważ sądzili, że dzięki temu będą mogli czuć się bezpieczniej w
otaczającym ich świecie zewnętrznym. W tym celu próbowali mistycyzmu, religii, nauki,
metafizyki, sztuki i filozofii. Szamani wypracowali własne rozwiązanie problemu sensu
życia -założyli, że wszystko jest snem i że świat jest taki, jaki myślimy, że jest. Jeżeli i my
przyjmiemy takie właśnie podstawowe założenia, to znikną wszystkie nasze wątpliwości,
a prawdą absolutną będzie dla nas to, co każdy z nas sam uzna za prawdę. Sens
naszych doświadczeń zależy od tego, jak je sami interpretujemy lub od tego, jaką cudzą
interpretację zaakceptowaliśmy; również do nas należy decyzja o tym, jakie podstawowe
założenia przyjmiemy. Dlatego też wszystkie systemy, opisujące życie i jego procesy, są
tworzone arbitralnie w oparciu o pewne decyzje co do przyjęcia określonych interpretacji
doświadczeń życiowych. Tak więc naprawdę ważne jest nie to, czy dany system jest
prawdziwy (gdyż koncepcja prawdziwości jest arbitralna), lecz to, na ile dobrze działa on
dla Ciebie. System znany jako Huna z jego siedmioma zasadami, uznawany jest za

31

background image

równie arbitralny i „spreparowany", jak każdy inny, toteż nie jest on przedstawiany jako
Prawda, lecz jako zbiór hipotez, które pozwalają Ci bardziej efektywnie posługiwać się
rzemiosłem, jakim jest szamanizm. Przypomina to uczenie się solfeżu w muzyce lub
zasad perspektywy w malarstwie. Elementy te ułatwiają skuteczne posługiwanie się tymi
rodzajami rzemiosła. W każdym rzemiośle przydatna jest znajomość jego zasad, gdyż
umożliwiają one efektywne operowanie umiejętnościami, ale zasady mające
zastosowanie do jednej dziedziny, niekoniecznie muszą być przydatne w innej dziedzinie
czy sferze życia. Właśnie dlatego zasady Huny nie są przedstawiane jako dogmaty | nie
ma potrzeby ich bronić. Jeżeli dla Ciebie są skuteczne, to stosuj Je; jeżeli nie - korzystaj
z czego innego. Mądry szaman potrafi zmie-niać systemy dowolnie, stosownie do
sytuacji. Podejście takie zakłada również dużą dozę tolerancji dla innych systemów,
ponieważ nie są one traktowane jako antagonistyczne lub zagrażające komukolwiek,
lecz po prostu jako odmienne punkty widzenia.

DOŚWIADCZ POTĘGI MYŚLI
Jeżeli świat jest taki, jaki myślisz, że jest, to powinieneś być w stanie zmieniać swój świat
drogą zmiany myśli. Usiądź wygodnie z otwartymi oczami, odwróć głowę jak najdalej w
lewo i spójrz z tego punktu prosto przed siebie. Znajdź coś na linii wzroku, co możesz
zapamiętać jako punkt odniesienia i odwróć głowę do normalnej pozycji. Następnie
zamknij oczy i trzymając głowę nieruchomo wyobraź sobie, że powoli, lekko i swobodnie,
bez żadnego napięcia odwracasz głowę w lewo poza punkt odniesienia aż do punktu, z
którego bez żadnego wysiłku patrzysz prosto za siebie. Wyobraź sobie, co widzisz z tej
pozycji; zdaj sobie sprawę z wrażeń i odczuć, jakie towarzyszą takiemu widzeniu. Teraz
wyobraź sobie, że powoli przekręcasz głowę z powrotem do przodu. Następnie otwórz
oczy i fizycznie odwróć głowę w lewą stronę. Jeżeli stworzyłeś w umyśle dostatecznie
plastyczne wyobrażenie odwracania głowy do tyłu, to teraz stwierdzisz, że z łatwością
odwracasz głowę dalej niż przedtem, a zasięg Twojego wzroku znacznie wykracza poza
granicę wyznaczoną przez zapamiętany punkt odniesienia.

To, co teraz zrobiłeś, polegało na wprowadzeniu zmian w ciele poprzez zmiany
dokonywane w umyśle. Wyobraziłeś sobie, że jesteś w stanie zrobić coś, czego nigdy nie
robiłeś, a ciało zareagowało na Twoją myśl, przy pomocy której zademonstrowałeś mu
przed chwilą, jakie masz możliwości. Jest to proste doświadczenie, ale jego
konsekwencje są ogromne.

Zasada druga: KALA - nie ma żadnych ograniczeń

Na pierwszy rzut oka jest to absurd, ponieważ stale doświadczamy wszelkiego rodzaju
ograniczeń. Ziemia, na której żyjemy, ma skończoną wielkość, ciało nasze osiąga
ograniczone rozmiary, wzrokiem sięgamy do pewnych granic, słuchem odbieramy
ograniczony zakres dźwięków, bez powietrza możemy żyć bardzo krótko, a i wysokość

32

background image

kwoty, jaką posiadamy na koncie bankowym jest ograniczona. No więc, czyż nie ma
ograniczeń?
Nie ma. Nie ma żadnych ograniczeń. Wszechświat jest nieskończony i musi taki być,
jeżeli świat jest taki, jaki myślimy, że jest i jeżeli wszystko jest snem. Jak więc wyjaśnić te
ograniczenia, których doświadczamy? Jednym ze sposobów jest rozróżnienie dwóch
rodzajów ograniczeń: twórczych i przefiltrowanych.
Z nieskończoności Wszechświata wynika nieograniczoność doświadczania, co oznacza
niedoświadczanie niczego, ponieważ z nieograniczoności wynika brak wszelkiego
rozróżniania, kontrastowania, czy wyczuwania zmiany. Koncepcja twórczych ograniczeń
zakłada celowe ustalanie pewnych ram w nieograniczonym Wszechświecie po to, by
tworzyć warunki do zdobywania określonych doświadczeń. Na przykład, świat naszych
działań na planie materialnym jest arbitralnie ograniczony zakresem naszych naturalnych
możliwości percepcyjnych, odpowiadających określonym częstotliwościom, które
jesteśmy w stanie zobaczyć, usłyszeć, wyczuć dotykiem, których doświadczamy jako
odległości i czasu, by wymienić te najważniejsze. Należy jeszcze dodać to wszystko, co
potrafimy wykonać za pomocą narzędzi mechanicznych, a także nasze zdolności
psychiczne. Bez tych pozornych ograniczeń nie moglibyśmy doświadczać rzeczywistości
trójwymiarowej. Jeżeli jednak założymy, że Wszechświat jest nieskończony, to nie ma
żadnego logicznego powodu, dla którego nie miałyby, na przykład, istnieć inne istoty,
równie realne z ich punktu widzenia, jak realnymi my sami wydaje-nry się sobie, a zdolne
widzieć zakres ultrafioletu, słyszeć dźwięki o bardzo wysokich częstotliwościach i
doświadczać dotyku w zakresie fal radiowych. My natomiast gotowi jesteśmy traktować
takie wrażenia jako zakłócenia.
Tak więc postrzegany przez nas materialny Wszechświat może być rezultatem
dokonanego przez Boga lub przez naszą własną Wyższą Jaźń twórczego wyboru
ograniczających czynników, umożliwiających nam doświadczanie życia na Ziemi.
Rozważmy to zagadnienie w bardziej praktycznym aspekcie. Życie jest jak gra w
warcaby (jeżeli może ono być miską czereśni, to również może być grą w warcaby).
Plansza do tej gry, symbolizująca plan materialny, zawiera sześćdziesiąt cztery pola, z
których połowa jest czarna, a połowa - biała. W grze uczestniczą dwadzieścia cztery
pionki, po dwanaście w każdym kolorze. Początkowo nasze warcaby ustawione są po
jednej stronie planszy, a warcaby przeciwnika stoją po drugiej strome. Zgodnie z
zasadami gry, możemy posuwać się w kierunku strony przeciwnika, zbijać jego pionki po
ich przeskoczeniu, a gdy dotrzemy do przeciwnej strony planszy, zdobywamy „damkę",
która daje nam swobodę poruszania się w dowolnym kierunku. Ale w rzeczywistości nie
istnieje nic, co mogłoby powstrzymać Ciebie od poruszania się w dowolny sposób po
całej planszy już na początku gry, od zabrania dowolnego pionka przeciwnika w
dowolnym momencie, czy od zrzucenia wszystkiego na podłogę, by przeciwnik nie mógł
wykonać żadnego ruchu. Możesz to zrobić w każdej chwili, lecz nie będzie to już gra w
warcaby. W każdej grze zasady są graniczeniami, stworzonymi po to, by można było ją
prowadzić. W taki właśnie sposób szaman patrzy na życie. Jednak gra szamana polega
na używaniu tej samej planszy, ale zmienianiu jej zasad i pionków tak, by można było
grać nie tylko w warcaby, ale i w szachy, dzięki czemu rozszerzają się możliwości

33

background image

zdobywania różnych doświadczeń w ramach tego samego wymiaru. Twórcze
ograniczenia umożliwiają nam doskonalenie naszych zdolności tworzenia przez
skupienie uwagi na pewnym zakresie doświadczania i na interpretacji zdarzeń. Nawet w
obwarowanej ograniczeniami grze w szachy ludzki umysł nie przejawił jeszcze
wszystkich swoich możliwości.
Z kolei pojęcie ograniczeń przefiltrowanych jest tu używane dla określenia
ograniczających czynników narzuconych nam nasze idee i przekonania, które hamują
kreatywność, zamiast ją pobudzać. Są wśród nich takie, które powodują bezradność i
bezsilność lub też popychają nas do zemsty i okrucieństwa. Miałem ostatnio kontakt z
osobą, przejawiającą pełną bezradności wściekłość na świat za to, że jest on
przepełniony bólem i cierpieniem. Rozmawiałem z nią o tym w miejscu pełnym miłości,
pokoju i harmonii. Problem tej osoby polegał na tym, że na skutek określonego systemu
przekonań odfiltro-wane zostały wszelkie pozytywne doświadczenia, a w pamięci
pozostawały tylko te, które związane były z cierpieniem, toteż nie mogła ona sobie z nim
poradzić. Przefiltrowane ograniczenia powodują skupianie uwagi na czymś bez
potencjalnych możliwości pozytywnego działania.
Wniosek dodatkowy: Wszystko jest ze sobą połączone
W wielu tradycjach szamańskich założenie, że wszystko jest ze sobą połączone, jest
symbolizowane przez pajęczynę. Szaman jest pająkiem, który tka swoją pajęczynę
(pajęczynę życia) w rozumnym śnie z subtelnych nici, wychodzących z poziomu
wewnętrznego. Pajęczyna symbolizuje nie tylko śnienie życia, lecz również wzajemne
powiązania w jego obrębie. Każda sfera naszej egzystencji jest powiązana z każdą inną
jej sferą, a to, co ma wpływ na jedną z nich, wpływa jednocześnie na wszystkie
pozostałe, chociaż w różnym stopniu. Pojedyncza myśl nacechowana miłością lub
nienawiścią wywiera wpływ na cały Wszechświat, ale z całą pewnością jej oddziaływanie
na ciało osoby, od której pochodziła, będzie silniejszy niż na jakąś odległą gwiazdę i
podobnie mucha czy liść odkształcą bardziej tę część pajęczyny, której bezpośrednio
dotkną niż inne jej części, choć drgnie ona cała. Mimo, że pajęczyna jest tradycyjną
metaforą powszechnie stosowaną do wyjaśnienia rzeczywistych powiązań
metafizycznych, łączących wszystko, dla niektórych ludzi bardziej zrozumiałe może być
porównanie ich z polami elektromagnetycznymi, które istnieją wśród nieskończonego
mnóstwa innych pól. Zakładając istnienie takich wzajemnych połączeń, możemy wyjaśnić
możliwość działania na odległość, którym posługują się szamani w wielu rodzajach
uzdrowień i w wywieraniu wpływu na środowisko.
Wniosek dodatkowy: Wszystko jest możliwe
Skoro nie istnieją żadne ograniczenia, to nasuwa się oczywisty wniosek, że możliwe jest
wszystko. Z naszej strony wymagana jest jedynie wiara, wynikająca z pierwszej zasady
szamańskiej. Ponieważ jednak nikt z nas nie jest we Wszechświecie sam, stopień, w
jakim jesteśmy w stanie dzielić się pewnymi informacjami z innymi ludźmi, zależy od ich
przekonań. Możemy doskonale lewitować w zaciszu swojej sypialni, ale jest mało
prawdopodobne, byśmy potrafili zrobić to na oczach innych, ponieważ mało kto wierzy,
że można tego dokonać. Możliwa jest także taka sytuacja, że bez problemu le-witujemy
w towarzystwie kogoś, czyja wiara jest bardzo silna, ale bez obecności takiego człowieka

34

background image

nic nam nie wychodzi. Podróże kosmiczne są faktem, ale jedynym sposobem na
pokazanie ich w naszej kulturze jest obraz filmowy lub opis słowny (przedstawiony w
pisemnej formie, lub przekazany w formie ustnej przez ludzi, którzy osobiście byli w
Kosmosie).
Zgodnie z Pismem Świętym nawet Jezus miał trudności z dokonywaniem cudów w
swoim rodzinnym mieście z powodu tego, że ludzie nie wierzyli, iż cieśla może mieć taką
moc (choć, zgodnie z uzyskanymi przeze mnie informacjami, możliwe są również inne
interpretacje tego zdarzenia). W każdym razie, im więcej jest osób, które wierzą, że
zmiana, jakiej pragniemy, jest możliwa, tym łatwiej jest jej dokonać.
Wniosek dodatkowy: Oddzielenie jest pożyteczna iluzją
Znałem ludzi, których bardzo silnie owładnęła idea istnienia połączeń i związków,
skutkiem czego był paraliżujący strach przed przewidywanymi konsekwencjami każdej,
najdrobniejszej nawet myśli, czy najprostszego działania lub też zbyt głębokie wczuwanie
się w ból i cierpienie innych. Dlatego też, by móc lepiej funkcjonować, dobrze jest
stosować pewne twórcze oddzielenie. Strach powoduje, że zatracamy wyczucie swojej
roli jako „tkacza" snów, a założenie na chwilę, że rzeczy są niezależne od siebie pomaga
nam powrócić do stanu równowagi. Również zbyt głębokie odczuwanie czyjegoś
nieszczęścia wywołuje u nas poczucie bezradności równoważne cierpieniu danej osoby,
toteż i tu wskazane jest zachowywanie pewnego oddzielenia, byśmy doświadczali tylko
takiej empatii, przy jakiej jesteśmy świadomi cierpienia, ale jednocześnie zdajemy sobie
sprawę, że nie dotyczy ono bezpośrednio nas. Dopiero wówczas możemy pomóc
nieszczęśliwej osobie wydobyć się z tego stanu. Chodzi głównie o to, że skoro
rzeczywiście nie istnieją żadne ograniczenia, to jako szaman miejski masz swobodę w
tworzeniu takich ograniczeń, które mogą odegrać pożyteczną rolę.

DOŚWIADCZ POŁĄCZEŃ ENERGETYCZNYCH
Wykonaj to ćwiczenie z jedną lub kilkoma osobami. Wyciągnij ręce przed siebie i umieść
dłonie nad dłońmi innej osoby tak, by znajdowały się w odległości kilkunastu
centymetrów od siebie. Wkrótce być może poczujesz ciepło, chłód lub mrowienie. Jeżeli
delikatnie zaczniesz zbliżać swoje dłonie do dłoni partnera, możesz odczuć nawet rodzaj
ciśnienia, tak jakbyś przysuwał do siebie dwa jednakowe bieguny magnesu lub ściskał
miękki balon. Następnie odsuń dłonie i sprawdź, jakie masz wrażenia przy tej odległości.
Intensywność odczuć i odległość, na której jeszcze coś wyczuwasz, zależy od Twojej
indywidualnej wrażliwości. Najważniejszą rzeczą jest, byś uzmysłowił sobie, że dotykasz
bezpośrednio danej osoby. Dotykasz jej pola energetycznego, które tak samo jak ciało
fizyczne jest jej częścią. Skóra nie stanowi granicy człowieka. Nasza energia, nasz duch
sięga granic Wszechświata. Wszyscy jesteśmy powiązani wzajemnie ze wszystkim,
ponieważ nie istnieją żadne ograniczenia.

Zasada trzecia: MAKIA - Energia podąża za uwagą
Dwiema najskuteczniejszymi technikami od dawien dawna używanymi przez szamanów
są medytacja i hipnoza. Obie wykorzystują trzecią zasadę szamańską. Medytacja jest

35

background image

rozumiana bardzo różnie zależnie od tego, w jakim systemie jest używana. Dla jednych
jest to coś, co w celi klasztornej kreuje myśli samotnego mnicha, skupiającego się na
obecności Boga. Inni wyobrażają sobie yuppies, siedzących w kręgu ze skrzyżowanymi
nogami i recytujących mantry w niezrozumiałym języku. Innym zaś kojarzy się ona z
popijaniem herbaty i obserwowaniem skrywającej się za horyzontem tarczy Słońca. Są to
wszystko pewne rodzaje medytacji, których jest jeszcze bacznie więcej. Mówiąc
najogólniej, oznacza ona po prostu głębokie, ciągłe myślenie, a ściślej - zatrzymaną,
skoncentrowaną uwagę. Wyraz ten pochodzi od łacińskiego rdzenia med, oznaczającego
„mie-rzyć", a w połączeniu z wyrazem, oznaczającym „uzdrawiać", daje wyraz medyczny.
Medytujemy zawsze, kiedy nasza uwaga jest zatrzymana lub na czymś skupiona.
Zgodnie z tą filozofią, skoncentrowana uwaga powoduje przyciąganie energii ze
Wszechświata i przejawianie się odpowiednika przedmiotu koncentracji na planie
fizycznym. Jednakże takie przejawienie się. nie jest po prostu ekwiwalentem tego, na co
patrzymy, co mówimy, czego słuchamy lub co robimy. Jest ono odpowiednikiem sumy
całej naszej uwagi, jaką skupiamy podczas medytacji, łącznie ze zwyczajowymi
oczekiwaniami. Inaczej można to ująć tak, że zawsze, gdy lono medytuje, medytuje
również ku, a rozwój zdolności szamańskich wymaga nauczenia się takiego
medytowania, w którym lono i ku skupiają uwagę na tym samym obiekcie i w tym samym
czasie. W momentach, gdy nam się to udaje, dokonują się cuda.
Hipnoza jest po prostu innym rodzajem medytacji. Nie ma jednej ogólnie uznawanej
definicji hipnozy; jedni uważają, że jest lo proces, inni, że stan. Tu nie omawiamy
procesu, lecz stan i jako taki hipnoza, podobnie jak medytacja, jest po prostu
zatrzymaną, skoncentrowaną uwagą. Różnica polega głównie na tym, że medytacja
uważana jest za stan bardziej duchowy, a hipnoza - za bardziej praktyczny. Medytacja
stosowana jest do uwalniania się od karmy i uzyskiwania oświecenia, natomiast hipnozą
posługujemy się, by, na przykład, rzucić palenie lub pozbyć się zbędnych kilogramów. W
rzeczywistości jednak, we wszystkich przypadkach można zastosować dowolną z tych
technik. Hipnoza była wyróżniana ze względu na to, że wymaga pomocy hipnotyzera,
który wprowadza człowieka w stan skupionej uwagi, ale medytacja sterowana
zniwelowała to wyróżnienie. Medytacja różniła się od hipnozy również tym, że była
techniką całkowicie osobistą, ale autohipnoza też jest osobista, a więc i pod tym
względem nie ma między nimi różnicy. W kategoriach procesu zarówno medytacja, jak i
hipnoza są po prostu różnymi metodami robienia tego samego - przełączania uwagi na
bardziej pozytywne przekonania i oczekiwania, natomiast jako stan obie te techniki
proponują identyczne warunki zatrzymanej, skoncentrowanej uwagi. Skoro energia
podąża za uwagą, to aspekty Twoich obecnych doświadczeń, które wydają Ci się
niezmienne, są rezultatem tego, na czym Twoje ku jest przyzwyczajone koncentrować
uwagę. Jeżeli jesteś zadowolony z tego, co dostajesz, to wszystko jest w porządku. Ale
jeżeli nie jesteś, powinieneś znaleźć sposób na skierowanie uwagi ku na nowy wzorzec.
Medytacja i hipnoza są do tego celu dobrymi narzędziami, ale podam jeszcze inne
techniki.
Wniosek dodatkowy: uwaga podąża za przepływem energii

36

background image

Jest rzeczą zupełnie naturalną, że uwagę przyciągają świecące obiekty, jaskrawe
światło, głośne dźwięki, ale być może nie zdajemy sobie sprawy z tego, że najbardziej
przyciąga nas intensywność energii, towarzyszącej takim okolicznościom. Uwaga
przyciągana jest przez każde silne źródło energii, pobudzające nasze zmysły, nawet te
subtelne, których większość z nas nie jest świadoma. Są ludzie, którzy na skutek swoich
intensywnych emocji i skoncentrowanej pracy zmysłów posiadają tak silną aurę czy pole
energetyczne, że automatycznie przyciągają uwagę innych, kiedy tylko pojawią się w ich
polu widzenia. Jeśli chodzi o szerszą skalę, to są pewne obszary geologiczne (zwykle są
to obszary, gdzie często występują trzęsienia ziemi, lub gdzie istnieje takie potencjalne
zagrożenie), które charakteryzują się większą intensywnością energetyczną niż inne,
dlatego też przyciągają więcej ludzi, a ci z kolei jeszcze bardziej wzmacniają ich energię.
W obecnych czasach wiele się pisze o miejscach mocy, ale moim zdaniem moc ta jest
pasywna, toteż pozwala nam się zrelaksować i uwolnić od stresów, jakie niesie życie w
ośrodkach miejskich, położonych na obszarach, gdzie moc jest aktywna. Uczucie
mrowienia i różne reakcje metapsychiczne, jakich doznajemy w tych, tak zwanych
miejscach mocy, pojawiają się wtedy, kiedy pod wpływem odprężenia uruchamia się
nasza zablokowana energia, uzyskana w bardziej aktywnym pod względem
energetycznym miejscu, z którego pochodzimy. Jednakże ludzie sami są tak dobrymi
generatorami wibracji, że kiedy wiele osób odwiedza jakieś piękne, spokojne miejsce,
tające pasywną moc, wówczas w krótkim czasie przekształca się ono w miejsce aktywne
i dynamiczne, choć najczęściej stresogenne.
Wniosek dodatkowy: Wszystko jest energią
Dla osób interesujących się sprawami matapsychiki stwier, że wszystko jest energią nie
jest niczym nowym, ale wartozająć się logicznymi implikacjami tego faktu wiedząc, że
również myśl jest energią i że jeden rodzaj energii można przekształcić w inny. Taka
przemiana zachodzi, na przykład, wówczas, kiedy ciśnienie pary popycha turbinę i
przekształca energię magnetyczną w energię elektryczną, lub kiedy energia elektryczna
„przeciska się" przez drut o dużej oporności, wytwarzając energię cieplną. Ciepło
wydziela się także wtedy, gdy w jakimś pomieszczeniu grupa ludzi ekscytuje się czymś
lub wykonuje pewne ćwiczenia oddechowe czy medytacyjne. Takie rozumienie energii
dobrze tłumaczy, jak myśl może wytworzyć swój materialny odpowiednik, zwłaszcza, gdy
jest wzmocniona emocją lub głęboką wiarą.

DOŚWIADCZ PRZEPŁYWU ENERGII
Aby zademonstrować, jak energia podąża za uwagą i jak myśl wpływa na energię
fizyczną, podnieś krzesło trzymając je za siedzenie i odczuj jego ciężar. Następnie
postaw krzesło. Teraz skup uwagę na samym czubku jego oparcia i ponownie podnieś je
za siedzenie. Jeżeli dobrze się koncentrujesz, to krzesło wyda Ci się lżejsze. Niezależnie
od tego, jak chciałbyś to tłumaczyć, faktem jest, że podnosząc cokolwiek włożysz mniej
fizycznego wysiłku, jeżeli skupisz uwagę na najwyższym punkcie danego przedmiotu lub
nawet gdzieś w przestrzeni pół metra nad nim.

37

background image

Jedna z moich uczennic, kobieta niewielkiego wzrostu, z dumą opowiedziała mi pewne
zdarzenie. Otóż pewnego dnia poszła do sklepu ogrodniczego, gdzie kupiła cementowy
posąg, który chciała postawić na cokole na podwórzu. Dwóch krzepkich mężczyzn z
obsługi załadowało zakupiony przedmiot do jej ciężarówki i kobieta odjechała. Kiedy
dotarła do domu stwierdziła, że nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc wyładować posąg z
samochodu, donieść go do furtki, przenieść dziesięć metrów w głąb podwórza i ustawić
na cokole. Początkowo bardzo ją to zmartwiło, ale potem przypomniała sobie, czego
nauczyła się o skupianiu uwagi i przepływie energii. Wykorzystując tę wiedzę, krótkimi
zrywami wykonała całą pracę sama.
Zasada czwarta: MANAWA - moment mocy jest teraz
Zgodnie z niektórymi tradycjami wschodnimi (ale również i z zachodnimi, związanymi z
metafizyką), nasze obecne warunki życia są wynikiem decyzji i działań, podejmowanych
w poprzednich wcieleniach. Jeżeli te decyzje i działania były dobre, w obecnym życiu
mamy dobre warunki, ale jeżeli były złe, doświadczamy bólu, cierpienia i zmartwień w
takim stopniu, w jakim poprzednio przysparzaliśmy je innym. Nazywa się to karmą.
Wyraz ten pochodzi z Sanskrytu i oznacza „przyczynę i skutek" lub „nagrodę i dług", ale
w rzeczywistości znaczy tyle, co „akcja i reakcja". Dobre uczynki, które spełniamy teraz,
tworzą dobrą karmę na nasze przyszłe wcielenia, a złe uczynki tworzą złą karmę. W tych
tradycjach karma jest traktowana jako coś, czego nie można zmienić; nie pozostaje nam
nic innego, jak odbierać nagrody lub płacić długi z przeszłości.
Jedna z rozpowszechnionych tradycji zachodnich utrzymuje, że nagrody w tym wcieleniu
otrzymujemy za przestrzeganie w poprzednich żywotach pewnych zasad społecznych i
religijnych, a kary - za ich naruszanie i to niezależnie od tego, jak dawno
przestrzegaliśmy lub łamaliśmy zasady i czy ktokolwiek widział nas, kiedy to robiliśmy. W
związku z tym, niektórzy wykształceni w tej tradycji ludzie potrafią przez dwadzieścia lat
mieć poczucie winy z powodu tego, że nie zatrzymali się przed znakiem "stop" o godzinie
drugiej w nocy na pustyni, gdzie na przestrzeni tysiąca mil nie można spotkać żywej
duszy.
Zgodnie z inną, bardziej współczesną tradycją zachodnią, nasze obecne postawy,
działania i warunki są konsekwencją dziedziczenia i wpływów wczesnego środowiska
społecznego. Twierdzi się w niej, że zostaliśmy ukształtowani przez siły, leżące poza
zasięgiem naszej kontroli, że nie możemy być odpowiedzialni za to, co uczynili nam
rodzice, społeczeństwo czy geny.
Tradycja szamańska, tak w wersji wojownika, jak i łowcy Przygód, jest całkowitym
przeciwieństwem wspomnianych dwóch kierunków. Mówi ona, że to nie przeszłości
zawdzięczamy wszystko, czego obecnie doświadczamy i czym teraz jesteśmy. To nasze
obecne Przekonania i decyzje oraz podejmowane dzisiaj działania, a także nasze
otoczenie, dają nam to, co mamy i to, czym jesteśmy. Karma istnieje i działa jedynie w
chwili obecnej. Środowisko i okoliczności, w jakich się znajdujemy teraz, są
bezpośrednim odzwierciedleniem naszych mentalnych i fizycznych zachowań w danym
momencie. W wyniku tego, że przechowujemy pamięć przyzwyczajeń naszego ciała i
umysłu, możemy je przenosić na kolejne dni; ale nowy dzień jest nowym tworzeniem,
toteż każde przyzwyczajenie możemy zmienić w każdej teraźniejszej chwili - choć nie

38

background image

oznacza to, że dokonanie takiej zmiany jest łatwe. Nasze geny nie określają tego, czym
jesteśmy, ani tego, co pojawia się w naszym ciele. Natomiast, dzięki swoim
przekonaniom z bezgranicznych zasobów własnego banku genów wybieramy te cechy,
które najlepiej odzwierciedlają nasze obecne przekonania i intencje. Również ani nasi
rodzice, ani pochodzenie społeczne nie mają nic wspólnego z warunkami, w jakich
znaleźliśmy się. Zasadniczy wpływ na nie ma to, jakie obecnie są nasze przekonania na
ich temat i jak reagujesz na te przekonania. Zmieniać świat możesz w takim stopniu, w
jakim jesteś w stanie w teraźniejszości zmieniać siebie - swoje myśli i zachowania.
Ja i moi uczniowie ciągłe jesteśmy świadkami gruntownych przeobrażeń osobowości i
doświadczeń życiowych w momencie, kiedy człowiek zdecyduje się dokonać głębokich
zmian w swoim myśleniu i zachowaniu. Tu opiszę tylko jeden przypadek takiej zmiany,
dokonanej właśnie w czasie teraźniejszym. Zdarzenie miało miejsce na Tahiti po
przeprowadzonym tam przeze mnie warsztacie. Jedna z uczestniczek, mieszkanka
wyspy, od dawna prowadziła ze swoją siostrą zawziętą walkę o jakiś majątek. Konflikt był
tak silny, że siostra złośliwie ciągała ją po sądach. Wieczorem, po moim wyjeździe
kobieta przemyślała to, czego nauczyła się na warsztatach i postanowiła odmówić
modlitwę w intencji przebaczenia siostrze, nie bacząc, co siostra jej uczyniła i co
mogłaby jeszcze uczynić. Dosłownie następnego ranka siostra zadzwoniła do niej i
powiedziała, że przemyślała wszystko, postanowiła więc wycofać sprawę z sądu i nie
kłócić się już więcej.
Wniosek: Wszystko jest względne
Moment mocy jest teraz, lecz jak określić, czym jest teraz? Najprostsza i najbardziej
praktyczna definicja to: obszar lub zakres teraźniejszej uwagi. A więc teraz może być
sekundą, minutą, godziną, całym dniem, miesiącem lub rokiem, zależnie od naszej
koncentracji. Jednakże definicja ta zakłada włączenie do tego pojęcia elementów, które
zwykle nazywamy przeszłością i przyszłością, co miałoby miejsce w przypadkach
skupiania uwagi na dzisiejszym dniu, bieżącym miesiącu czy roku. I jest to prawidłowe,
ponieważ to, co nazywamy przyszłością lub przeszłością ma wobec tego, co uznajemy
za chwilę obecną, charakter względny. Jeżeli nasza uwaga jest dostatecznie szeroka,
możemy do teraźniejszości sprowadzić świadomość wszystkich minionych i przyszłych
wcieleń (jeżeli, oczywiście, wierzymy w reinkarnację), włączając je w zakres naszych
możliwości zmienienia ich. W ten sposób z pozycji teraźniejszości jesteśmy w stanie
zmienić przeszłość i przyszłość.
Wniosek dodatkowy: moc zwiększa się wraz z uwagą sensoryczną
W dzisiejszych czasach jest bardzo dużo ludzi, którzy właściwie nie są obecni tu i teraz.
Większa część ich uwagi pochłonięta jest wspomnieniami z przeszłości, albo skupiona
na przyszłości, na fantazjowaniu o innym świecie lub na swój własny temat. W takim
samym stopniu, w jakim podczas swoich rozmyślań ograniczają oni świadomość chwili
obecnej, zmniejsza się ich moc i skuteczność jej wykorzystywania. Wycofywanie się ze
świata teraźniejszości, jeżeli jest podejmowane okazjonalnie lub okresowo, na przykład,
dla relaksu, rekreacji, uzyskania inspiracji, dokonania planowania lub dla sa-morozwoju,
może być bardzo korzystne, ale ważne jest, by w przypadkach, kiedy takie wycofanie się
trwa długo, skracać okresy powrotu do teraźniejszości. Czas trwania takiego powrotu

39

background image

może być u każdego inny. Niestety, znaczna, część ludzi jest obsesyjnie "zaklinowana" w
przeszłości, przyszłości lub gdzie indziej, a to z powodu wielkiego lęku lub gniewu.
Poczucie winy, uraza, zamartwianie się powodują ich nieobecność w teraźniejszości i nie
pozwalają doświadczać radości życia. Znaczną część lęków i gniewu można rozproszyć,
przenosząc uwagę na doświadczanie sensorycznej rzeczywistości chwili obecnej, ale
osoby mające przekonanie, że chwila obecna jest miejscem niebezpiecznym, będą miały
trudności ze stosowaniem tej metody.
Co to znaczy - skoncentrować się na sensorycznej rzeczywistości chwili obecnej i co
nam może dać taka koncentracja? Oznacza to coraz większą świadomość impulsów,
odbieranych przez zmysły. Mało kto praktykuje prawdziwą świadomość sensoryczną,
nauczaną czasami w charakterze techniki medytacyjnej, ale są osoby, które w sposób
całkowicie nieświadomy robią to tak doskonale, że bezwiednie wywierają ogromny wpływ
na innych ludzi, znajdujących się w ich otoczeniu. Uzyskiwane w ten sposób rezultaty
wynikają z trzeciej zasady szamańskiej, która mówi, że energia podąża za uwagą. Kiedy
zaczniemy ćwiczyć skupianie się na sygnałach, pochodzących od zmysłów, zauważymy,
że nasz odbiór zmysłowy staje się ostrzejszy, że odprężamy się i zwiększamy
świadomość przepływu energii wewnątrz i wokół nas, że dostrzegamy większą niż
normalnie liczbę zdarzeń, zachodzących w naszym otoczeniu; wszystko to pomaga nam
w tworzeniu materialnej rzeczywistości, mającej cechy snu; pomaga też świadomie śnić
ten sen. Niektóre z cech, nabywane dzięki stosownym ćwiczeniom, mogą przerazić Cię,
gdyż będą bardzo intensywne, inne spowodują, że będziesz tryskał radością, ale jeżeli
zdecydujesz się na połowiczny wysiłek, możesz doświadczyć jedynie znudzenia.
Wskazówka do szamańskiego rozumienia tej praktyki zawarta jest w określającym ją
hawajskim słowie ano (i jego wariancie 'ano), które ma następujące znaczenia: chwila
obecna, nasienie, podobieństwo, spokój, podziw, święty, uświęcony, intensywny ogień (a
plus no).

DOŚWIADCZ CHWILI OBECNEJ
Gdziekolwiek się znajdujesz, zdaj sobie sprawę z kolorów, jakie Cię otaczają; rozejrzyj
się i zobacz, czy jest w Twoim otoczeniu coś białego, czerwonego, pomarańczowego,
żółtego, zielonego, niebieskiego, fioletowego lub czarnego. Potem przyjrzyj się
wszystkim liniom prostym i krzywym; skup też uwagę na kształtach przedmiotów i
odległościach między nimi. Następnie wsłuchaj się w dźwięki, docierające do Ciebie z
różnych kierunków. Teraz skup się na układzie swoich dłoni, stóp i całego ciała,
uświadom sobie jakie są Twoje odczucia związane z ubraniem, które masz na sobie, ze
wszystkim czego dotykasz, z rytmem Twojego oddechu. Na ile potrafisz, wyczuj energie
działające wewnątrz i na zewnątrz Ciebie. Jeżeli chcesz, możesz na zakończenie
włączyć pozostałe zmysły -smaku i powonienia, a potem doświadczać przełączania się z
jednego zmysłu na drugi, by w ten sposób uzyskać jeszcze wyższą ich świadomość.
Wykonuj to ćwiczenie to tak długo, jak chcesz, wypróbuj je podczas wszelkiego rodzaju
czynności i sam zdecyduj, czy warto je kontynuować. Pamiętaj jednak, że takie skupienie

40

background image

jest umiejętnością, którą można doskonalić, a chwila obecna jest ogromnym polem do
przeprowadzania eksperymentów i przeżywania przygód.

Zasada piąta: ALOHA - miłość jest po to, by przynosiła szczęście
Pojęcie miłości dla wielu ludzi jest trudne do zrozumienia, ponieważ znaczenie
czasownika kochać w języku angielskim całkowicie się rozmyło. Używa się go do
wyrażenia przyjemności („Kocham jeść lody"), pragnień erotycznych („Chcę się z tobą
kochać"), intencji („Z rozkoszą zająłbym się tym" - po polsku nie w każdym z omawianych
przypadków można użyć słowa „kochać" -przyp. tłum.), dowodu troski („Jeżeli mnie
kochasz, zrób to, czego chcę") i potrzeb, mających charakter uzależnienia („Umrę, jeżeli
nie będziesz mnie kochał"). We współczesnych piosenkach i opowiadaniach mówi się o
efektach miłości prawie jak o niedoborze witamin (że powoduje bezsenność, zaburzenia
żołądkowe, utratę apetytu, uginanie się kolan, palpitacje serca, zawroty głowy, pocenie
się rąk, gorączkę, dreszcze itp.).
W języku hawajskim znaczenie słowa „miłość" jest bardzo precyzyjne i daje osobie
kochającej i kochanej pożyteczne wskazówki. Słowem tym jest aloha. Rdzeń alo
oznacza „być z kimś, doświadczając tego samego tu i teraz". Rdzeń oha ma znaczenie
„uczucia, radości." Stąd całe słowo aloha tłumaczy się jako „kochać, znaczy być
szczęśliwym". Należy przez to rozumieć, że miłość istnieje w takim stopniu, w jakim
jesteś szczęśliwy z obiektem swojego uczucia. Jeżeli w jakimkolwiek związku z innym
człowiekiem jesteś szczęśli-^y> wynika to ze stanu, który kryje się właśnie pod pojęciem,
określanym hawajskim słowem aloha, jeżeli zaś jesteś nieszczęśliwy, to stan swój
zawdzięczasz lękowi, złości i zwątpieniu. Ręce nie pocą nam się z miłości, lecz ze
strachu. To nie z miłości, lecz ze złości doświadczamy poczucia krzywdy. Tym, co daje
nam autentyczna miłość jest stan szczęścia, a jego głębia zależy od tego, na ile szczerze
sami kochamy. Intensywne uczucie miłości oznacza silne wzajemne połączenie, a siła i
klarowność związku wzrasta, kiedy znika strach, złość i zwątpienie.
Wniosek dodatkowy: Miłość wzmacnia się, gdy zaprzestajemy oceniania
Uczestniczyłem kiedyś w warsztacie pod nazwą „Aktualizowanie", na który składało się
kilka medytacji i wiele ćwiczeń, polegających na dzieleniu się osobistymi
doświadczeniami z bliźnimi. Do połowy drugiego dnia wzajemna miłość wszystkich
uczestników stopniowo przybierała na sile, a w trzecim dniu było tam już sto
zakochanych w sobie wzajemnie istot. Osoba prowadząca warsztat powiedziała, że nikt
świadomie nie dążył do tego, nikt nawet nie wiedział, jak to się stało, a jednak się stało.
Łatwo jest to zrozumieć, kiedy wiemy, jak działa bezwarunkowa miłość. W jednym
miejscu zebrała się setka obcych sobie ludzi, nie mających w stosunku do siebie
żadnych wzajemnych oczekiwań, ludzi, nie wiedzących o sobie nic, prócz tego, że gotowi
byli podzielić się swoimi doświadczeniami, a czyniąc to uzyskiwali uznanie i wsparcie
innych bez krytyki, czy oceny. Nie było strachu, gniewu, ani wątpliwości, toteż zrodziło się
autentyczne uczucie miłości. Właściwie miłość istnieje zawsze; jest ona jednak
przesłaniana lękiem, złością i zwątpieniem. Przyczyną negatywnego krytycyzmu i
oceniania jest strach, gniew i wątpliwości, które powodują oddzielenie, a ono osłabia
miłość. Krytyka niszczy związki między ludźmi, natomiast pochwała buduje je i

41

background image

odbudowuje, ponieważ jest przejawem miłości i wynikającego z niej stanu szczęścia,
który harmonizuje i wzmacnia wszelkie relacje między ludźmi. Zgodnie z trzecią zasadą
szamańską, kiedy wyrażasz pochwałę, wzmacniacz dobro, które chwalisz, toteż
rozprzestrzenia się ono i wzrasta. Natomiast, kiedy coś krytykujesz, wzmacniasz to zło,
które potępiasz; ono również rozprzestrzenia się i wzrasta. Nowy związek daje nam
zwykle dużo radości, szczęścia i ekscytacji, ponieważ jest rzeczą normalną, że
początkowo zauważamy i rozważamy to, co jest dobre w nas i między nami. Kiedy
jednak pojawiają się u nas wątpliwości odnośnie samego siebie, partnera lub związku,
wówczas zaczyna przeważać tendencja do krytykowania zauważanych lub
wyobrażanych błędów i wad. Jeżeli dzieje się to szybko i otwarcie, ludzie szybko się
rozstają, ale jeżeli proces jest powolny i stopniowy, związek trwa długo i jest
nieszczęśliwy, a ulega zerwaniu wówczas, gdy jedna ze stron nie może już więcej tego
znosić. Właściwie, związek taki dostarcza nam więcej bólu, niż przyjemności, ale można
go uratować i uczynić ponownie szczęśliwym przez zaniechanie krytyki i wprowadzenie
dużej dozy pochwał i komplementów. Jest to łatwiejsze, jeżeli w procesie naprawy
uczestniczą obie strony, ale jest również możliwe, choć trudniejsze, wtedy, kiedy
naprawą zajmuje się tylko jedna osoba. Klucz do sukcesu kryje się tutaj we wzmacnianiu
swojego uznania dla tych cech i zachowań partnera, które nam się podobają, a także w
zwiększeniu tolerancji dla tych elementów, które nas irytują. Pochwała telepatyczna jest
równie dobra, jak i słowna, a na początek bywa nawet lepsza.
Wniosek dodatkowy: wszystko żyje, czuje i reaguje
Dla szamana świat nie ogranicza się do roślin, zwierząt i ludzi, ponieważ rozumie on
życie jako ruch. Przemieszczanie się niektórych rzeczy, na przykład, skał, jest bardzo
powolne, są też rzeczy poruszające się bardzo szybko, na przykład, światło. Ale dla
szamana są to tylko odmienne formy życia. Z drugiej zasady szamańskiej wynika, że
Źródło Życia jest nieskończone i posiada świadomość samego siebie, a skoro tak, to
wszystko musi posiadać samoświadomość, toteż musi reagować na to, co dzieje się w
otoczeniu. Dlatego też szamani, zwłaszcza ci, którzy reprezentują kierunek łowcy
przygód, odnoszą się z szacunkiem do wszystkiego, również do przedmiotów rzekomo
martwych. Takie podejście do życia można byłoby uznać jedynie za ciekawostkę, gdyby
nie miało ono bardzo praktycznego zastosowania.
Tak więc, nasze ku jest żywe, świadome i reaguje na otoczenie. Kiedy krytykujemy
samych siebie, czuje się ono atakowane i podejmuje próby obrony przez napinanie
mięśni, a to wywołuje stres i blokuje świadomość, pamięć i przepływ energii, osłabiając
nas i powodując zwiększoną podatność na choroby i wypadki. Jednostkowy przypadek
krytyki nie spowoduje tragicznych skutków, ale nawyk krytykowania samego siebie - tak.
W przeciwieństwie do samokrytyki, w stanie samozadowolenia rozluźniają się mięśnie,
rozszerza świadomość, wzmacnia przepływ energii, zwiększa się nasza siła, otwiera
pamięć różnych umiejętności, które posiadamy, a także polepsza się nasze
samopoczucie.
Kiedy krytykujemy lub chwalimy jakikolwiek element świata wokół nas, zachodzą trzy
rzeczy. Po pierwsze, zgodnie z drugą zasadą Huny, nasze ku nie odróżnia nas od
naszych snów, a więc, niezależnie od tego, czy krytykujemy inną osobę, deszczowy

42

background image

dzień, swój samochód czy rząd, bierze ono wszystko do siebie osobiście i powoduje
napinanie się mięśni; natomiast kiedy chwalimy te rzeczy, nasze ku w podzięce rozluźnia
ciało. Po drugie, zgodnie z zasadą trzecią, cechy lub warunki, na których skupiamy
uwagę, mają tendencję do wzmacniania się, a to właśnie z powodu zdolności każdego
obiektu do reagowania na czynniki zewnętrzne. Jeżeli z jakiegokolwiek powodu
krytykujemy kogoś, takie działanie, nawet jeżeli jego intencje są najczystsze, będzie
powodowało wzmacnianie krytykowanych zachowań. Gdyby jednak zdarzyła się danej
osobie zmiana na lepsze, stanie się to niezależnie od naszej krytyki, a nie za jej sprawą;
natomiast w przypadku, kiedy taka osoba nic sobie nie robi z naszej opinii o niej, krytyka
nie wywrze żadnego wpływu na nią, ale wywrze negatywny wpływ na nas. Podobnie jest
z chwaleniem człowieka - pomaga ono wzmacniać dobre cechy, które nam się w nim
podobają, niezależnie od tego, czy dany człowiek przejmuje się naszą opinią, czy nie,
dlatego, że ku zawsze w jakiś sposób reaguje na miłość. Zasada ta odnosi się nie tylko
do ludzi. Narzekając, na przykład, na deszcz, będziemy jedynie przedłużali jego padanie,
czyli to, co nam się nie podoba; natomiast w wyniku częstych pochwał, spadnie on w
takiej ilości, jaka jest wystarczająca. Jeżeli będziemy krytykowali nasz samochód, będzie
on miał skłonność do coraz częstszego psucia się, a chwaląc go zwiększymy jego
skłonność do lepszego działania (a nawet kiedy będzie musiał się zepsuć, to odbędzie
się to bez większego kłopotu dla nas). Zwróć uwagę na taką rzecz: im częściej
krytykowany jest rząd za swoje działania, tym większą ma tendencję do podejmowania
błędnych decyzji, a częste chwalenie wzmacnia jego zdolność do dokonywania trafnych
wyborów. Po trzecie, zgodnie z zasadą piątą, wszelka krytyka zwiększa oddzielenie od
tego, co krytykujemy i zmniejsza naszą świadomość tej rzeczy, aż wreszcie przestajemy
w ogóle reagować na stworzony przez nas jej wtórny obraz, który może już wcale nie
mieć cech oryginału. Natomiast każda pochwała zbliża nas do chwalonego obiektu i
wzmacnia świadomość tej rzeczy, co pod każdym względem pogłębia nasz rozwój.
Ważnym zagadnieniem jest umiejętność właściwego zachowania się, kiedy my sami
jesteśmy krytykowani przez kogoś innego. Można tu dać wiele dobrych rad, ale
przedstawię tylko jedną, która bezpośrednio wynika z omawianej zasady. Przykład, który
podam, jest skrajny, ale jego wymowa będzie jasna.
Z powodu powszechnie panującego na Hawajach przekonania o sile działania słów,
częsty był lęk przed przekleństwem, które jest niczym innym jak krytyką, wyrażoną w
formie pogróżki. Z powodu tej samej wiary ludzie, mający możliwość skontaktowania się
z jakimś szamanem, nie doświadczali takiego lęku. Zgodnie z naukami szamańskimi siłę
przekleństwa można zneutralizować i usunąć poczynione przez nią szkody poprzez moc
błogosławieństwa, które jest po prostu komplementem, wyrażonym w formie obietnicy.
Tak więc, jeżeli jakiś rozwścieczony człowiek powie rolnikowi: „Niech twoje zboże zgnije!"
rolnik powinien spojrzeć z miłością na pole i powiedzieć „Niech moje zboże rośnie
wspaniale i wyda obfite plony". W ten sposób zneutralizowane zostanie przekleństwo, a
rośliny otrzymają dodatkową dawkę energii. To samo można zastosować w odniesieniu
do własnej osoby; zawsze, kiedy zostaniesz skrytykowany pochwal siebie głośno lub w
myśli i jeżeli nie przejawisz lęku, krytyka nie będzie miała dla Ciebie żadnych
negatywnych konsekwencji.

43

background image

DOŚWIADCZ POTĘGI MIŁOŚCI
Poproszę Cię o zrobienie czegoś, czego, być może, nigdy dotąd nie robiłeś. Posiedź w
spokoju z zamkniętymi oczami jedną pełną minutę, prawiąc sobie nieprzerwanie
komplementy za każdą swoją dobrą cechę lub zachowanie, jakie przychodzą Ci do
głowy. Gdyby było tego niewiele, możesz powtarzać już wymienione cechy. Kiedy
popraktykujesz, będzie Ci łatwiej. Jeżeli spontanicznie pojawiają się negatywne reakcje
lub słowa krytyki, nie przywiązuj do nich żadnej wagi i nadal skupiaj się na prawieniu
sobie komplementów; ćwiczenie to można robić dłużej niż minutę. Kiedy skończysz,
uświadom sobie aktualne odczucia. Prawie zawsze będziesz stwierdzał, że czujesz się
lepiej. Następnie, siedząc przez pełną minutę z otwartymi oczami, chwal wszelkie dobre
cechy wszystkiego, co dostrzegasz w swoim najbliższym otoczeniu. Również w tym
przypadku nie zwracaj uwagi na spontanicznie pojawiające się krytyczne myśli i jeżeli
chcesz, przedłuż czas wykonywania ćwiczenia. Czyż to nie wspaniałe uczucie?!

Zasada szósta: MANA - cała moc pochodzi z naszego wnętrza
Większość filozofów utrzymuje, że w zasadzie jesteśmy raczej istotami pozbawionymi
mocy, że prawdziwa moc istnieje na zewnątrz nas w postaci jakiegoś bożka,
oddzielonego od swojego stworzenia, w postaci bogów i bogiń, działających zgodnie z
własnymi kaprysami, że moc zawarta jest w przeznaczeniu, w zdarzeniach z przeszłości
lub w genach, które przekazali nam nasi przodkowie; tymi, którzy posiadają moc są:
społeczeństwo (pod którym należy rozumieć innych ludzi), rząd (który również oznacza
innych), rodzice, duchowa hierarchia oświeconych mistrzów, siły zła, siły Natury ...
właściwie moc istnieje wszędzie, tylko nie w nas. Filozofia Huny uczy czegoś zupełnie
przeciwnego, co może być dla niektórych ludzi szokujące, a mianowicie, że cała moc
tworząca nasze doświadczenia życiowe, pochodzi z naszego ciała, umysłu i ducha.
Rozpatrując sprawę z logicznego punktu widzenia - jeżeli nie istnieją żadne
ograniczenia, to Wszechświat czy Źródło Życia jest nieskończone, a skoro tak, to cała
jego moc jest dostępna w każdym punkcie, również w tym, który nazywamy sobą. Na
poziomie praktycznym oznacza to, że nic nie dzieje nam się bez naszego udziału.
Wszystko, co Ci się przydarza, przyciągasz do siebie w sposób twórczy dzięki swoim
przekonaniom, pragnieniom, obawom i oczekiwaniom, a następnie reagujesz albo
zgodnie ze swoimi przyzwyczajeniami, albo też w sposób świadomy. W tym miejscu
ludzie zwykle zadają mi pytanie: „A jak to się ma do małych dzieci, które są niewinne?" Z
duchowego punktu widzenia nie ma nic takiego, jak niewinne dziecko. Właściwie, bardzo
często dzieci są mądrzejsze od swoich rodziców. Dziecko, wychowujące się w rodzinie
patologicznej lub urodzone jako niesprawne mogło wybrać takie życie, traktując je jako
wyzwanie (zasada, że nie istnieją żądne ograniczenia, zakłada życie zarówno przed
przyjściem na świat, jak i po śmierci), a jeżeli dziecko popada w chorobę lub ulega
wypadkom, może to odzwierciedlać nie przejawione konflikty rodzinne.
Kontynuując ten tok rozumowania należy stwierdzić, że nikt z zewnątrz nie czyni Cię
nieszczęśliwym. Ty sam unieszczęśliwiasz siebie nie akceptując faktu, że inni nie robią

44

background image

tego, czego od nich oczekujesz lub tego, co uważasz, że powinni robić. Jeżeli ktoś
wykorzystuje Cię lub krzywdzi, ważne jest, byś uświadomił sobie, że coś w Tobie samym
ułatwia ludziom takie postępowanie wobec Ciebie. Nie oznacza to, że powinieneś czuć
się winnym, ponieważ najprawdopodobniej nie jesteś w pełni świadom swoich
przekonań, nastawień i oczekiwań, które uczestniczą w tym procesie. Nie oznacza to
również, iż winna jest ta druga osoba, dlatego, że wszystko, co ludzie robią, wynika z ich
własnych przekonań, postaw i oczekiwań, a także dlatego, że niezależnie w jakim
stopniu czynienie krzywdy jest ich świadomym wyborem, podlegają oni również prawom,
które rządzą społeczeństwem. Należy jednak uzmysłowić sobie swój udział w zdarzeniu,
by móc zmienić w samym sobie to, co pomogło zaistnieć danej sytuacji. Skoro to my ją
spowodowaliśmy, również my posiadamy zdolność jej zmiany.
Wniosek dodatkowy: Wszystko posiada moc
Kiedy niektórzy ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że sami tworzą swoje
doświadczenia życiowe, często przychodzi im do głowy dziwny pomysł, że robią to bez
żadnego związku z kimkolwiek innym. A więc z jednej skrajności, jaką jest mniemanie, że
są bezsilni, popadają w drugą - że mogą wszystko. Tymczasem należy Pamiętać, że nie
tylko my mamy zdolność tworzenia swoich doświadczeń. Każdy człowiek uczestniczący
w danym zdarzeniu, posiadając taką samą moc, jak my, tworzy coś dla siebie, co nie
pozostaje bez wpływu na daną sytuację. '
Wszystko obdarzone jest tą samą mocą. Wiatr, drzewa, kwiaty, gwiazdy, góry, morza,
deszcz, chmury, a także wszystkie inne elementy i obiekty Natury i Wszechświata
posiadają taką samą moc tworzenia swoich własnych doświadczeń. Dobrze wyszkolony
szaman miejski nie będzie zdziwiony stwierdzeniem, że komputer wykorzystuje ludzi do
tego, by zostać przez nich zmontowanym. Niezależnie od tego, jak odniesiemy się do
tego pomysłu, najwspanialsze, najbardziej niezwykłe jest to, że nie mamy żadnego
sposobu, by dowieść, że tak nie jest. Mój komputer, Jonathan, uważa, że to prawda. W
każdym razie, przyjmując punkt widzenia, mówiący, że wszystko w Naturze posiada
swoją własną moc, powinniśmy się uczyć pracować z różnymi energiami, raczej mając
do nich pełny szacunek, niż próbując narzucić martwej naturze swoją wolę. A już w
prawdziwie szamańskim stylu jest poznawanie mocy wszystkiego i wykorzystywanie jej
na własny użytek. W społeczeństwach, przekazujących tradycję z pokolenia na
pokolenie, szaman był obeznany z niewidzialną potęgą wiatru, mocą zawartą w ruchach
jaguara, uzdrawiającą siłą drzew itp. W dzisiejszych czasach szamani również uczą się
tego, lecz szaman miejski potrafi także poznać niewidzialną moc fal
elektromagnetycznych, siłę napędową maszyn, jak również uzdrawiającą potęgę muzyki.
Moc jest wszędzie i każdy jej rodzaj może być użyteczny.
Wniosek dodatkowy - Moc pochodzi od władzy
W psychologii istnieje pojęcie władzy zewnętrznej i władzy wewnętrznej. O władzy
zewnętrznej mówi się wtedy, kiedy przekazujemy prawo podejmowania decyzji komu
innemu, natomiast korzystanie z władzy wewnętrznej, uważanej zwykle za jej zdrowszą
odmianę, ma miejsce wtedy, kiedy decyzje podejmujemy sami. Zagadnienie to staje się
interesujące, kiedy dowiadujemy się, że jednym z podstawowych znaczeń słowa mana
(moc) jest „władza". Jeszcze ciekawiej robi się wtedy, gdy stwierdzamy, że słowo władza

45

background image

(po ang. authority - przyp. tł.) utworzone zostało od słowa, oznaczającego „tworzenie"
(nawiasem mówiąc, od niego też pochodzi słowo autor).
Mówienie nacechowane „władzą" oznacza mówienie z przekonaniem, że nasze słowa -
takie jak na przykład: „Niech się stanie światłość" - spowodują stosowne rezultaty. W tym
kryje się tajemnica mocy, zawartej w modlitwie, błogosławieństwie, czarach i afirmacjach.
Mają one moc w takim stopniu, w jakim ich wypowiadaniu towarzyszy użycie naszej
wewnętrznej władzy. Przeczytaj Psalm . Dwudziesty Trzeci lub Modlitwę Pańską, a
stwierdzisz, że nie są one po prostu suchą prośbą o pomoc. Są to mocne słowa, które
należy wymawiać z przekonaniem i władzą (lub - jeżeli wolisz - z wiarą i ufnością).
Odrzuć wszelkie uprzedzenia i przejrzyj książkę dotyczącą czarów, a stwierdzisz, że są
tam również pełne mocy słowa, które należy wypowiadać w sposób autorytatywny. Ani
modlitwa, ani czary, ani afirmacje nie będą miały żadnego pozytywnego działania, jeżeli
nie zostaną wypowiedziane z pełną zadumy nadzieją, lub z przekonaniem, że same
słowa mają magiczną moc. Kluczem do świadomego tworzenia jest głębokie
przekonanie, towarzyszące słowom, wizualizacji lub uczuciom.

DOŚWIADCZ POTĘGI WŁADZY
Aby wzbudzić w sobie uczycie głębokiego przekonania, rozejrzyj się dookoła i zacznij
wydawać rzeczom i okolicznościom polecenia, by były dokładnie takie, jakie są. Powiedz
krzesłom i stołom, by stały dokładnie w tym miejscu, gdzie się znajdują, rozkaż obrazom,
by wisiały tam, gdzie zostały powieszone, poleć kwiatom i drzewom, by rosły tak, jak
rosną, chmurom, by przesuwały się tak, jak właśnie to robią. Powiedz swojemu ciału, aby
zachowywało się tak, jak się zachowuje, wydaj polecenie stanowi swojego rachunku
bankowego, by wynosił tyle, ile wynosi, a warunkom na świecie, by pozostały takimi,
jakimi są (zrób to, dokładając wszelkich starań, by uniknąć wątpliwości i krytycyzmu).
Ćwiczenie to pomoże Ci w osiągnięciu stanu tak głębokiego przekonania, że kiedy
autentycznie zarządzisz jakieś konkretne zmiany, zmiany te nastąpią.

Zasada siódma: PONO - Skuteczność jest miarą prawdy
Z tą zasadą wiele ludzi ma początkowo kłopoty, ponieważ na ogół sądzi się, iż oznacza
ona, że cel uświęca środki. W rzeczywistości jednak ma ona całkowicie przeciwne
znaczenie. Oznacza, że środki określają wynik końcowy. Zastosowanie agresywnych
środków spowoduje agresywne rezultaty, natomiast środki pokojowe prowadzą do
rezultatów pokojowych. Osiąganiu sukcesów drogą bezwzględności będzie towarzyszył
stan, w którym sukces niejednokrotnie przejawi się w sposób bezwzględny w odniesieniu
do nas samych, natomiast osiąganie sukcesów poprzez pomoc ludziom będzie
procentowało pomocą udzielaną nam przez innych.
Zasada ta mówi także, że naprawdę ważne jest to, co działa. Szamani nie są ani
teologami, ani teoretykami nauki. Są oni raczej doradcami i praktykami. Porzucili pojęcia
Absolutnej Prawdy i Realnej Rzeczywistości ze względu na ich praktyczną
bezużyteczność. Są takimi pragmatykami, że w sytuacji, kiedy ich specjalnością jest
potęga umysłu, nie wahają się stosować narządzi czy procesów czysto fizycznych, które

46

background image

mogą być pomocne w uzdrawianiu, a nawet skłonni są zmienić cały system, jeżeli tylko
mogłoby to przynieść pozytywne rezultaty. Bywało, że po to, by móc pracować z
przekonaniami różnych ludzi, którym chciałem pomóc znaleźć sposób radzenia sobie we
własnym zakresie, lawirowałem między Chrześcijaństwem, Bud-dyzmem,
spirytualizmem, "voodoo, psychoanalizą i nauką. Zasadniczym celem naszych działań
jest uzdrowienie i chodzi nam o ich skuteczność, a nie potwierdzenie konkretnego
systemu czy metody.
Wniosek dodatkowy: Każdą rzecz zawsze można zrobić w inny sposób
Dla każdego problemu istnieje więcej niż jedno rozwiązanie. Czyż można w to wątpić,
skoro Wszechświat jest nieskończony? Tymczasem w dążeniu do celu ludzie nader
często poprzestają na jednym procesie lub planie, na jednej metodzie czy technice i nie
uzyskując wyników, rezygnują z dalszych prób. Gdy cel jest ważny, nie należy poddawać
się, trzeba po prostu zmienić podejście do niego. Jeżeli nie możesz usuną^ć chronicznej
choroby jakimś konkretnym sposobem, zrób coś, czego jeszcze nie robiłeś, na przykład,
jeżeli dotychczas stosowałeś metody fizyczne, popracuj z umysłem lub emocjami, albo -
jeżeli pracowałeś na poziomie umysłowym i emocjonalnym - zastosuj metody działające
na poziomie fizycznym. Gdy w pracy nad jakimś związkiem nie zdaje egzaminu metoda
konfrontacyjna, spróbuj metody opartej na współpracy i odwrotnie. Jeżeli Twój plan
robienia pieniędzy nie przynosi oczekiwanych wyników, zmień plan, albo zawód. Chcąc,
by na Ziemi zapanował pokój, podejmujmy więcej takich działań, które w tej dziedzinie
przynoszą konkretne rezultaty, a także stwórzmy nowe metody osiągania pokoju. Istnieje
ogromna różnorodność możliwości doświadczania życia oraz sposobów poprawy jego
jakości. Zawsze istnieje jakaś inna droga.

DOŚWIADCZ POTĘGI ELASTYCZNOŚCI
Wyobraź sobie, że idziesz drogą do miasta, w którym na centralnym placu stoi skrzynia
ze skarbem, symbolizująca jakiś ważny cel w Twoim życiu (nie musisz w tej chwili
określać, co to za cel). Miasto otoczone jest wysokim, strzeżonym murem, a wejście do
niego prowadzi przez ogromne, masywne wrota, które są zamknięte. Użyj wszystkiego,
co w wyobraźni przychodzi Ci do głowy, by dostać się do miasta i zdobyć swój skarb.
Kiedy to zrobisz, odegraj tę scenkę ponownie, lecz używając innego sposobu dostania
się do miasta. Powtórz to ćwiczenie co najmniej sześciokrotnie, za każdym razem
zmieniając sposób dotarcia do skarbu. Używanie wyobraźni w ten sposób nauczy Twoje
ku większej elastyczności w osiąganiu celów.

SIEDEM TALENTÓW SZAMANA
Siedem talentów szamana ma związek z wymienionymi siedmioma zasadami. Określają
one raczej podstawowe umiejętności, które należy opanować, niż konkretne techniki.
Widzenie (wynika z zasady: Świat jest taki, jaki myślisz, że jest)
Jest to zdolność funkcjonowania w świecie z perspektywy wymienionych zasad,
„widzenia" rzeczy raczej właśnie w tym aspekcie, niż w zwykły sposób. Takie

47

background image

funkcjonowanie nazywamy często działaniem na drugim poziomie (ike papalua) w
odróżnieniu od poziomu pierwszego (ike papakahi). W myśleniu na pierwszym poziomie,
czyli w zwyczajnej rzeczywistości większości ludzi, świat jest niezależny od myślenia,
wszystko jest od siebie oddzielone, energia przenoszona jest wyłącznie przez fizyczne
media, przeszłość posiada większą moc niż teraźniejszość, kochając ryzykujemy, że
zostaniemy unieszczęśliwieni, moc istnieje na zewnątrz nas, a skuteczność zależy od
geniuszu, wynagrodzenia, siły przebicia lub szczęścia. Funkcjonowanie na drugim
poziomie w świecie, zdominowanym przez poziom pierwszy, nie należy do rzeczy
łatwych, lecz jest to klucz do sukcesu w szamanizmie. Tym, co stanowi szczególne
wyzwanie, jest fakt, że szaman musi stale utrzymywać w świadomości istnienie poziomu
pierwszego, by móc komunikować się z ludźmi, którzy funkcjonują tylko na nim.
Oczyszczanie (wynika z zasady: Nie ma żadnych ograniczeń)
W kategoriach skuteczności działania oznacza to używanie najlepszych dostępnych
środków dla podtrzymywania czystych połączeń między wszystkimi częściami, z których
się składamy, a otaczającym nas Wszechświatem, głównie poprzez uwalnianie na
bieżąco mentalnych oraz fizycznych stresów i napięć, a także pamiętanie o
doprowadzaniu do świadomości różnych aspektów siebie i świata.
Skupienie (wynika z zasady: Energia podąża za uwagą)
Umiejętność, o którą tu chodzi, dotyczy utrzymywania w umyśle naszych intencji i celów,
co oznacza częste odwoływanie się do swoich motywacji, którymi kierujemy się we
wszystkim, co robimy. To pomaga nam utrzymać wysoki stopień skuteczności działań i
niski poziom frustracji.
Obecność (wynika z zasady: Moment mocy jest teraz)
Ważne jest, by możliwie najczęściej pozostawać w ścisłym kontakcie z teraźniejszością,
zwłaszcza wtedy, kiedy mamy do czynienia ze sprawami, związanymi z chwilą obecną.
Ciężkie doświadczenia nauczyły mnie, że w momencie, gdy pozwolę swoim myślom
błądzić, ludzie, z którymi rozmawiam, są w stanie wyczuć spadek poziomu mojej energii,
ale nie wiedząc, co się dzieje, skłonni są uznać to za odnoszenie się do nich z rezerwą
lub brak akceptacji z mojej strony. Kiedyś uczęszczałem do szczególnej szkoły, w której
panowała zawzięta walka o oceny. Podczas jednej z lekcji pozwoliłem sobie dosłownie
na chwilę spojrzeć w okno, przez co straciłem możliwość odpowiedzenia na jedno z
pytań podczas następnego egzaminu. Pierwsze miejsce zdobyłem przewagą jedynie
trzech setnych punktu. Może nigdy nie będziesz potrzebował być tak bardzo obecny tu i
teraz, chociaż wyrobienie sobie takiej umiejętności jest możliwe, a im bardziej jesteś
świadom chwili obecnej, tym większy masz wpływ na skuteczność swoich działań.
Błogosławienie (wynika z zasady: Miłość jest po to, by przynosiła szczęście)
Błogosławienie to wzmacnianie rzeczywistego lub potencjalnego dobra przy pomocy
słów, wyobrażeń lub uczynków. Kiedy zauważamy piękno, podziwiamy umiejętności lub
jesteśmy wdzięczni za okazaną nam uprzejmość, dokonujemy aktu błogosławienia.
Szamani błogosławią również wszystko to, co istnieje potencjalnie i co dopiero ma
zaistnieć. Przykładami tego rodzaju działań są życzenia typu: „Szczęśliwej podróży!"
„Życzę Ci sukcesów w Twoim przedsięwzięciu!" „Niech zawsze wiatr dmucha Ci w
żagle!" Pamiętaj, że skuteczne jest także błogosławieństwo telepatyczne.

48

background image

Wzmacnianie (wynika z zasady: Cała moc pochodzi z naszego wnętrza)
Wzmacniamy to, czemu przypisujemy jakiś rodzaj mocy. Ludzie, którzy uważają, że
pewne kryształy posiadają szczególne energie, wzmacniają je. Większe korzyści z
używania takich kryształów uzyskują wtedy, kiedy podtrzymują takie wzmacnianie. Innym
sposobem na wzmocnienie konkretnych rzeczy, jest personifikacja, czyli przypisywanie
przedmiotom nieożywionym cech ludzkich. W ten sposób, a przykład, polepszyłem
relacje między mną, a moim komputerem osobistym o imieniu Jonathan. Umiejętność
dodawania mocy łączy się również z umiejętnością pozbawiania mocy. Dla przykładu,
szaman-wojownik stara się wzmocnić zło drogą personifikacji, by nauczyć sieje
przezwyciężać, natomiast szaman, poszukujący przygód dąży do osłabienia zła poprzez
jego depersonifikację i uczy się je harmonizować. Możemy wzmocnić lub osłabić
absolutnie wszystko, łącznie z ludźmi, miejscami, przedmiotami, przeszłością,
przyszłością i z całym jeszcze mnóstwem innych rzeczy, których lista jest nieskończenie
długa.
Śnienie snów (wynika z zasady: Skuteczność jest miarą prawdy)
Szamani snują sny i marzenia dla samych siebie, lecz pomagają także innym robić to
samo. Nazywa się to również „uzdrawianiem szamańskim". Masażysta, funkcjonujący na
pierwszym poziomie, wykonuje masaż, używając swoich rąk jako narzędzi uzdrawiania
ciała fizycznego, natomiast masażysta będący szamanem, używa swojego ciała w
charakterze narzędzia, służącego mu do stworzenia nowego snu i uzdrowienia ducha.
Mogłoby się wydawać, że nie ma między nimi różnicy, lecz tak nie jest. Snucie marzeń
nie jest oparte na żadnej technice. Chodzi w nim o przybieranie postawy uzdrowiciela i
podejmowanie działań uzdrawiających - mentalnych lub fizycznych - w każdej sytuacji, w
jakiej się znajdziemy. A właśnie taki jest wasz cel.
PRZYGODA CZWARTA
TWORZENIE HARMONII W CIEL

Mai ka piko o ke po 'o a ka poli o ka wawae, a la 'a ma na kihi 'eha o ke kino
(Od czubka głowy do czubków palców nóg i czterech kątów ciała - wyrażenie, stosowane
przy uzdrawianiu)

Zdrowie jest stanem wewnętrznego pokoju i harmonii, a choroba to wojna i konflikt.
Szaman miejski, będący uzdrowicielem wyszkolonym w tradycji łowcy przygód, nie dąży
do powstrzymywania walki, toczącej się w ciele, nie próbuje także zapobiegać wojnom
na świecie. Jego sposobem działania jest wytwarzanie stanu harmonii.
Hawajska koncepcja zdrowia i uzdrawiania jest we współczesnym świecie bardzo
użyteczna. Jej podstawą jest słowo ola, które oznacza, między innymi, „życie" i
„osiąganie pokoju" i ma ścisły związek z obfitością energii. Stan przeciwny, czyli choroba,
określana jest słowem ma 'i, którego rdzeń oznacza, „stan napięcia". Tak więc, zgodnie z
tą koncepcją choroba to stan związany ze stresem.

49

background image

Dla określenia braku zdrowia używamy szeregu słów (mowa będzie o zakresie
znaczeniowym słów angielskich, który nie pokrywa się dokładnie z zakresem
znaczeniowym podobnych stów w jęz. polskim - przy p. tłum.): illness (choroba),
sickness (dolegliwość) i disease (niedomaganie), i każde z nich odzwierciedla
filozoficzne podejście do uzdrawiania, choć zwykle nie jesteśmy tego świadomi. Illness
oznacza „zło" i zawiera w sobie znaczenie skutku grzesznych zachowań oraz wrogiej
siły, której należy się bać. Wiele ludzi podświadomie reaguje na chorobę właśnie w ten
sposób. Sickness pochodzi od rdzenia, oznaczającego „być zakłopotanym lub smutnym"
i sugeruje, że podstawa takiego stanu ma naturę emocjonalną. Disease oznacza
„dyskomfort", lecz obecnie ma głębokie odniesienia do materialności, do rzeczy, która
atakuje ciało i którą należy zniszczyć, unieszkodliwić albo odcierpieć.
W porównaniu z zachodnim podejściem do tego problemu, w którym istnieje tendencja
do traktowania każdej choroby jako czegoś oddzielnego, niezależnego, czegoś, co
określane jest na podstawie zespołu objawów, umiejscowienia i reakcji na leczenie, gdzie
wielką wagę przywiązuje się do nazwania każdej jednostki chorobowej (często nadaje
się jej nazwisko osoby, która jako pierwsza odkryła dany zespół objawów), podejście
szamańskie, wynikające z zasad Huny i wyrażone w języku hawajskim, wydaje się
absurdalnie proste. Szaman uważa, że wszystkie choroby (zwróć uwagę na to, że
wszystkie) powstają na skutek stresu. Choroba pojawia się tam, gdzie się on skupia.
Hawajskie słowa, mające związek z uzdrawianiem, nawiązują do powodowania
przepływu energii i do uwalniania napięcia, spowodowanego stresem. Wirusy oczywiście
istnieją, ale z punktu widzenia Huny pojawiają się one w wyniku stresu, natomiast nie
stanowią przyczyny choroby. Również bakterie z całą pewnością istnieją, lecz i one same
z siebie nie wywołują choroby, a jedynie wykorzystują fakt jej pojawienia się. Już słyszę
te liczne sprzeciwy z Waszej strony, toteż na dalszych stronach zajmę się
najważniejszymi z nich. Proszę jednak, byście pamiętali, że moim celem nie jest
wykazanie błędności tradycyjnej medycyny zachodniej, lecz - jak już wspomniałem - po
prostu przedstawienie odmiennego systemu.
EFEKT STRESU
Właściwie wszystko, co robimy, powoduje stres i jest to rzecz całkowicie normalna. Myśli,
emocje, wszelka działalność fizyczna, spożywanie posiłków, warunki środowiskowe -
wszystko to w naturalny sposób wywołuje pewne reakcje stresowe. Nienaturalny jest
tylko taki stres, który trwa długo i w sposób nieprzerwany, ponieważ stan taki nie jest
rzeczą normalną. Naturalny rytm życia polega na ciągłym przechodzeniu od stresu i
napięcia do uwalniania tego napięcia i odprężenia, a następnie znów do stresu itd.
Natomiast nienaturalny cykl wygląda następująco:
stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odprężenie
stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odprę...
stres - napięcie - uwol...
stres - napięcie - stres
Gdy tłumiona jest ta część cyklu, która powinna zawierać uwolnienie napięcia i
odprężenie, stres narasta. Kiedy napięcie, będące konsekwencją stresu, osiąga pewien
krytyczny poziom (który jest różny u różnych ludzi), wówczas zaczynają załamywać się

50

background image

funkcje organizmu. Tu mówimy głównie o ciele; pamiętajmy jednak, że to samo odnosi
się do związków międzyludzkich, społeczeństw i Natury.
W momencie doświadczania stresu przez ciało prawie jednocześnie zachodzi pięć
różnych procesów, a mianowicie:
1. Do obiegu krwi uwalniany jest cukier. Naturalnym celem takiej reakcji jest dostarczenie
energii do działania; w sposób automatyczny pojawia się taka jej ilość, jaka potrzebna
jest dla sprostania doświadczanej sytuacji. Jeżeli nie nastąpi część cyklu, mająca na celu
uwolnienie powstałego napięcia i odprężenie organizmu, wówczas wydziela się więcej
cukru, niż jest to konieczne i w ten sposób pojawia się dysharmonia. W takim przypadku
dobrze jest wykonać kilka energicznych ruchów, aby zużyć powstały nadmiar tej
substancji.
2. Kurczy się gruczoł grasicy. Ten duży gruczoł, umiejscowiony w środku klatki piersiowej
za mostkiem, u dzieci wiąże się z ich wzrostem, natomiast u dorosłych związany jest z
układem immunologicznym. Naturalne skurcze i rozkurczę grasicy mają na celu
pobudzanie wytwarzania białych ciałek krwi, natomiast długotrwały, nieprzerwany skurcz
hamuje ten proces i dodatkowo wywołuje uczucie niepokoju. W rozluźnieniu grasicy
pomaga lekkie opukiwanie klatki piersiowej palcami.
3. Napinają się mięśnie. Celem tego odruchu jest wzmocnienie i pobudzenie komórek po
to, by przygotować je do odpowiedniego działania. Kolejne ich naładowanie następuje
podczas fazy cyklu, polegającej na odprężeniu organizmu. Specjaliści od ćwiczeń
fizycznych, kształtujących sylwetką, wiedzą, że mięśnie wzmacniają się i zwiększają
swoją masę w wyniku przeplatania fazy ich napinania z fazą odprężania. Długotrwałe,
nieprzerwane napięcie mięśni prowadzi do uszkodzenia komórek i do gromadzenia się
toksyn, czego konsekwencją jest to, że upośledzeniu ulega proces zaopatrywania
organizmu w składniki odżywcze i tlen. Ból spowodowany napięciem mięśni wynika nie
tylko z ich ucisku na nerwy, lecz najwyraźniej także z braku tlenu na poziomie
komórkowym. (Nawiasem mówiąc, mięśnie to nie tylko te ogromne masy komórek, które
poruszają nasze ciało; tkanka mięśniowa stanowi również osłonę nerwów i narządów
wewnętrznych.) W uwolnieniu napięć może pomóc rozciąganie mięśni i energiczne
poruszanie się, a także automasaż.
4. Rozszerzają się naczynia włoskowate. Naczynia włoskowate to drobne żyłki i tętniczki,
dostarczające krew bezpośrednio do komórek i odprowadzające ją z nich. Tworzą one
rodzaj sieci rurkowatych naczyń, która umożliwia przenikanie niesionych przez krew
składników odżywczych i tlenu do komórek. Pod wpływem stresu otwory w sieci
rozszerzają się i plazma - przezroczysta substancja, która przenosi krew wraz z jej
składnikami - przelewa się przez nie szybciej. Zadaniem tej części cyklu, w której
następuje odprężenie, jest szybsze odżywienie komórek i ich oczyszczenie, a także
wypłukanie toksyn do układu limfatycznego, przez który są one usuwane z organizmu.
Długotrwałe napięcie prowadzi do tego, że ruch limfy staje się wolniejszy, a plazma i
proteiny zbierają się w przestrzeniach międzykomórkowych, powodując nagromadzenie
toksyn, czego skutkiem jest zwiększenie ciśnienia i obrzęk, a także ograniczenie
dostarczania składników odżywczych i tlenu do komórek. W warunkach skrajnego stresu,
takiego, jak wypadek lub szok, sieć otwiera się tak bardzo, że krew rozlewa się,

51

background image

powodując plamy na ciele lub nienaturalną bladość. W związku z tym, bardzo silny szok
może spowodować konieczność dokonania transfuzji. W takim stanie pomocny jest
również delikatny masaż ciała z wyłączeniem uszkodzonych miejsc.
5. Komórki uwalniają toksyny. Nasze komórki usuwają toksyny w sposób nieprzerwany,
ponieważ jest to naturalna, stała czynność organizmu. Pod wpływem stresu następuje
wzmożenie ich aktywności (dopóki napięcie nie spowoduje jej zahamowania) oraz
zwiększenie ilości usuwanych toksyn, które w naturalnym procesie są omywane przez
plazmę i odbierane przez układ limfatyczny w celu usunięcia ich z organizmu poprzez
pot, płuca i układ wy-dalniczy. Jeżeli długotrwałe napięcie hamuje ten proces, toksyny
gromadzą się w niektórych miejscach, zatruwając sąsiednie komórki i przenikając do
krwioobiegu poprzez rozszerzone naczynia włoskowate, mogąc w ten sposób dotrzeć do
mózgu i do gruczołów dokrewnych. To z tego, między innymi, powodu niektórzy ludzie
mają zawroty głowy lub odczuwają rozdrażnienie, kiedy po długim okresie stałego
napięcia, zaczynają się odprężać, na przykład, pod wpływem masażu lub różnych
technik relaksacyjnych. W usuwaniu toksyn bardzo pomaga głębokie oddychanie,
ponieważ pobudza ono układ limfatyczny.
Opisane wyżej procesy dotyczą całego ciała, chociaż ich nasilenie jest większe w tych
jego częściach, które są bezpośrednio dotknięte stresem. W związku z tym, że warunki
rozwoju choroby są powiązane ze stanem napięcia, bardzo pomocne w leczeniu jest
rozpoznanie jego źródła.
ŹRÓDŁO STRESU
Nie będę tracił czasu. Źródłem stresu jest to, co ogólnie można nazwać oporem (po
hawajsku nazywa się on ku 'e, co oznacza „być oddzielonym", „stać z boku"). Przejawem
naturalnego opona jest, na przykład, tarcie, które umożliwia nam chodzenie po ziemi, lub
siła rozpędu piłki baseballowej, utrzymująca ją na określonym torze, dzięki czemu nie
błądzi ona po całej okolicy; naturalne jest również opieranie się przyzwyczajeń i
wspomnień próbom wprowadzenia do nich jakichkolwiek zmian. Naturalny opór jest
elementem zdrowego cyklu życiowego, w którym wszystko ma tendencję do
pozostawania w niezmienionym kształcie, lecz jednocześnie zachowuje dostateczną
elastyczność, by móc przystosowywać się do dowolnej zmiany.
Ogólnie rzecz biorąc, istnieją cztery rodzaje oporu, które zostaną przedstawione niżej.
Omówię pozytywne i negatywne aspekty każdego z nich wraz z tym, co nazywam
„chodzeniem na skróty", czyli prostymi technikami, które przy poszczególnych rodzajach
napięcia mogą przynieść znaczną ulgę.
Opór fizyczny
Kiedy nasze ciało doświadcza uderzenia, ukłucia, skaleczenia lub oparzenia, w naturalny
sposób reaguje stresem, o którym była mowa wyżej; w takich przypadkach
posiniaczenia, rany i pęcherze uważamy za naturalną konsekwencję tych zdarzeń. Ale
niekoniecznie tak musi być. Istnieją tu szerokie możliwości. Jedni ludzie przebijają sobie
ramię stalową igłą bez zranienia i krwawienia, inni mogą włożyć rękę do ciała człowieka
nie czyniąc mu krzywdy i nie pozostawiając śladu, jeszcze inni potrafią chodzić po ogniu i
nie ulegać poparzeniom. Być może zabrzmi to niewiarygodnie, ale uważam, że są to
rzeczy całkowicie naturalne, aczkolwiek niecodzienne. Zwykle nasze ciało reaguje

52

background image

stresem na truciznę, substancje toksyczne, promieniowanie czy dodatnie ładunki
elektryczne, ale są ludzie, którzy mogą wypić roztwór arszeniku lub alkohol metylowy, nie
doznając szwanku; nie każdy człowiek pracujący przy azbeście choruje, zdarzają się też
osoby odporne na wyższy niż przeciętnie poziom promieniowania, a są i tacy, których
pobudzają jony dodatnie.
Ci, którzy nie reagują stresem na truciznę lub zranienie, różnią się od tych, którzy tak
właśnie reagują tym, że charakteryzują się wyższą tolerancją na substancje i warunki
stresogenne. Co oznacza wyższa tolerancja? Oznacza, że dany człowiek jest w stanie
znieść wyższy niż większość ludzi poziom stresu, zanim pojawiający się opór organizmu
wytworzy tak duże napięcie, że spowoduje załamanie jego funkcji. Podwyższona
odporność takich ludzi na warunki stresogenne może wynikać z dwóch powodów - albo
w chwili ich zaistnienia znajdują się oni w stanie większego odprężenia, toteż potrzebny
jest silniejszy stres, by spowodować takie napięcie, które wywołałoby objawy załamania,
lub też świadomie nauczyli swoje ciało innego reagowania przez zmniejszenie oporu
organizmu drogą zmiany stosownego wzorca. Wiemy, na przykład, że niektórzy ludzie
wy-trenowali swój organizm, pijąc stopniowo coraz większe dawki arszeniku. Ja
osobiście wolałbym ćwiczyć rozluźnianie się.
W każdym razie, możliwa jest taka zmiana reakcji naszego organizmu, by ostry
mechaniczny uraz nie dawał w rezultacie fizycznego uszkodzenia ciała. W roku 1983,
będąc na wyspie Tahiti w towarzystwie tahitańskiego kahuny, powoli przechadzałem się
bosymi stopami po rozległym obszarze rozżarzonej lawy, pewnie stąpając po każdym
napotkanym kamieniu. Nie poparzyłem stóp, ani nawet nie spaliłem włosów na nogach.
Widziałem wielu ludzi chodzących po ogniu i znam szereg sposobów, aby móc to robić.
Najpowszechniejszym z nich jest oddanie się z wiarą pod opiekę boską, ale jest on
skuteczny tylko wtedy, kiedy wiara jest dostatecznie silna. Drugim znanym mi i często
stosowanym sposobem jest stan odwrócenia uwagi, podobny do transu, w którym
skupiamy się nie na ogniu, lecz na czymś zupełnie innym. Trzeci sposób to odpowiednia
motywacja, głębokie, wysoce energetyczne pragnienie przejścia na drugą stronę. Cechą
wspólną wszystkich tych trzech rodzajów postępowania jest odwrócenie uwagi
świadomego umysłu od ognia, na skutek czego zmniejsza się lub zanika opór związany z
wysoką temperaturą i ciało podąża za naturalnym cyklem natychmiastowego
uzdrawiania. Takie właśnie rozumowanie było podstawą mojej teorii, zanim wszedłem na
gorącą lawę. Postanowiłem sprawdzić ją, wypróbowując na Tahiti nową metodę. Zamiast
stosować modlitwę, odwrócenie uwagi czy silną motywację, skoncentrowałem całą swoją
uwagę dokładnie na tym, co robiłem, nie próbując zadawać pytań, komentować, czy
analizować czegokolwiek. Dzięki temu doświadczyłem takiej jedności z najbliższym
otoczeniem, że nie odczuwałem absolutnie żadnego lęku. Dlatego też nie było żadnego
oporu, a więc i żadnego spalania. Moje ciało przechodziło przez naturalny cykl (stresu-
napięcia-uwolnienia napięcia-odprężenia) tak szybko, że nie mógł pojawić się efekt
kumulacji napięcia.
Zmiana wzorca
Bardzo dawno temu, tak dawno, że nie mogę sobie przypomnieć, skąd dowiedziałem się
o tym, że jeżeli potknąwszy się o coś, chcemy uwolnić się od bólu, musimy kilkanaście

53

background image

razy powtórzyć to, co zrobiliśmy, lecz za każdym razem bez potykania się, a wówczas
ból zniknie. Stosowałem ten sposób wielokrotnie nie zastanawiając się głębiej, jak on
działa, ale ostatnio przestudiowałem szczegółowo zachodzący tu proces i zacząłem
nauczać go na moich kursach, zachęcając uczniów, by wypróbowali różne warianty tej
metody. Opracowana przeze mnie koncepcja mówiła o tym, że tworząc nowy wzorzec
przez zmianę zakończenia zaistniałej sytuacji, dajemy ku inne wspomnienie danego
zdarzenia, dzięki czemu wymuszamy na nim zmianę stanu organizmu na taki, który
odpowiada nowej wersji tego, co zaszło. Im mniej czasu upłynie od zdarzenia, tym
szybciej powrócimy do stanu harmonii.
To, czego moi uczniowie dokonują używając tego sposobu, zadziwia mnie i cieszy. Oto
kilka przykładów.
W tydzień po zakończeniu kursu jeden z jego uczestników stawiał płot wokół podwórka
na tyłach swojego domu. W pewnym momencie z całej siły grzmotnął się młotkiem w
palec u nogi, a następnie, zamiast rzucić młotek na ziemię i zareagować w normalny,
rutynowy sposób, polegający na skakaniu, ściskaniu bolącego palca i przeklinaniu, cofnął
go, bowiem przypomniał sobie, że nauczyłem ich tworzyć nowy wzorzec przez zmianę
zakończenia zdarzenia. Najpierw wykonał jeden ruch młotkiem, nie dotykając palca.
Potem powtórzył tę czynność jeszcze szesnaście razy. Wynik był taki, że odczuwał w
palcu już tylko lekkie mrowienie, toteż mógł powrócić do pracy, a gdy ją skończył, palec
nie był ani stłuczony, ani spuchnięty, ani też nie bolał.
Pewien lekarz z Teksasu donosił, że kiedyś, krojąc nożem sałatę na surówkę, głęboko
skaleczył się w palec. Z punktu widzenia profesjonalisty wiedział, że takie skaleczenie
będzie wymagało wykonania kilku szwów, ale mimo wszystko postanowił wypróbować
mój zwariowany pomysł. Po kilkakrotnym powtórzeniu ruchów nożem palec przestał
krwawić, a ból ustąpił, toteż człowiek ten zapomniał o skaleczeniu i mógł dokończyć
przyrządzanie surówki. Trzy dni później przypomniał sobie to zdarzenie i spojrzał na
palec. Nie było na nim ani śladu skaleczenia.
Pewna kobieta z Minnessoty, oparzywszy palec parą, wydobywającą się ze stojącego na
ogniu garnka, szybko powtórzyła wykonywaną podczas oparzenia czynność, zmieniając
jej zakończenie. Ból ustąpił, a pęcherze nawet się nie pojawiły.
Inna kobieta, mieszkająca w Kanadzie, przytrzasnęła sobie palce drzwiami samochodu.
Nie zwracając uwagi na zdziwionych przechodniów powtarzała zamykanie drzwi do
momentu, aż ból ustąpił, a na palcach nie było nawet śladu stłuczenia, ani skaleczenia.
Chyba najciekawszy ze wszystkich był przypadek kobiety z Kalifornii, która postanowiła
podjąć działania z założeniem, że ku żyje chwilą obecną i nie potrafi odróżnić
plastycznego wytworu wyobraźni od zdarzenia, zachodzącego w rzeczywistości. Kilka
tygodni wcześniej poważnie poparzyła nogę spalinami z rury wydechowej motocykla i
rana nie chciała się goić. W żywy sposób odtworzyła w umyśle przebieg zdarzenia, dając
mu inne zakończenie, w którym gorące spaliny nie spowodowały żadnego uszkodzenia
nogi. Powtórzyła to ponad czterdzieści razy, w wyniku czego zadawniona rana, która
zaczynała już ropieć, w ciągu trzech dni całkowicie znikła.
Możliwości tego prostego sposobu są fantastyczne i nieograniczone, zwłaszcza wtedy,
kiedy możemy go zastosować do uzyskiwania wyników w teraźniejszości w odniesieniu

54

background image

do zdarzeń minionych. Na podstawie doświadczeń stwierdziliśmy, że najlepsze wyniki
osiąga się wówczas, gdy wprowadza się do wzorca możliwie najmniejsze zmiany.
Opór emocjonalny
Opór może wynikać również ze strachu i gniewu. Sprzeciwiamy się temu, czego się
boimy, a także temu, co nas złości. Chociaż stawianie oporu może być wynikiem decyzji
podjętej przez lono, jednak ku ze swojej strony przejawia opór emocjonalny w postaci
cyklu fizycznego stresu.
Naturalny lęk ma na celu ostrzeganie nas o grożącym niebezpieczeństwie. Znika on w
sposób naturalny z chwilą, gdy podejmujemy działania. Jednakże z pomocą twórczej
wyobraźni często sztucznie podsycamy tę emocję jeszcze długo po zdarzeniu i
niejednokrotnie bez jakiegokolwiek z nim związku. Niedawno podczas kursu,
prowadzonego w naszym ośrodku na wyspie Kauai, pewna kobieta opowiadała, że udało
się jej uratować dziecko od utonięcia, ale nie może wyzwolić się od urazu, którego przy
tym doznała. Zachęciłem ją, by przeanalizowała swoje wzorce myślowe i wówczas
kobieta ta uświadomiła sobie, że strach i uraz wynikały stąd, iż żywo wyobrażała sobie,
co mogłoby się stać, gdyby nie była na miejscu zdarzenia. Zamiast cieszyć się
prawdziwym sukcesem, że udało się jej uratować dziecko, podsycała lęk
fantazjowaniem. Przypominając sobie ciągle tę groźną sytuację, wywoływała narastanie
napięcia w ciele. Pamiętajmy, że silny lęk może być istotnym czynnikiem, wywołującym
takie objawy, jak paraliż, zmniejszona aktywność, sztywnienie, niepokój, torsje czy
zawroty głowy, toteż należy unikać sztucznego jego podtrzymywania i wzmacniania.
Druga z omawianych emocji - naturalny gniew jest skupieniem energii po to, byśmy
dokonali jakiejś zmiany. Jest on dla nas ostrzeżeniem i bodźcem do bezpośredniego
działania, ale kiedy wykorzystujemy wspomnienie do ciągłego podsycania gniewu, staje
się on zjawiskiem nienaturalnym. Oprócz tego, że ogarnia nas niepotrzebna złość,
związana raczej ze wspomnieniem, niż z daną osobą lub aktualnie istniejącą sytuacją,
długotrwały gniew czyni prawdziwe spustoszenie w organizmie i prawdopodobnie
stanowi podstawowy czynnik, wywołujący większość chorób.
Teraz rozważmy możliwości „pójścia na skróty" w radzeniu sobie z tymi rodzajami emocji.
Efekt oczekiwania
Dobrze jest wiedzieć, czym rzeczywiście jest nienaturalny strach. Jest on po prostu
oczekiwaniem bólu, wynikiem przenoszenia wyobrażeń z punktu w teraźniejszości lub
przeszłości do przyszłości i tworzenia w ten sposób niepotrzebnego doświadczenia. Nie
ma on związku z teraźniejszością, lecz z przyszłością, ale problem polega na tym, że ku
o tym nie wie. Wszystko, co powstaje w naszym umyśle jest traktowane przez nie jako
rzeczywiste zdarzenie, mające miejsce w danej chwili. Oczekiwanie bólu jest dla ku tym
samym, co autentyczne jego doświadczanie, toteż wprowadza ono ciało w negatywny
cykl stresu.
Lęk można zmniejszyć przez świadome odprężenie organizmu, ale w wielu wypadkach
pomaga nam w tym również stosowna wiedza. Emocji tej zawsze towarzyszy napięcie,
toteż jeżeli jesteśmy całkowicie odprężeni, nie możemy doznawać lęku. Strach nie
pojawia się również wtedy, kiedy wiemy na pewno, że coś, czego się boimy, nie może się
wydarzyć, ani spowodować bólu. Jednak najszybszym i najprostszym sposobem na

55

background image

uwolnienie się od tej emocji, jaki znalazłem, jest przeniesienie uwagi na jej
przeciwieństwo. Strach jest oczekiwaniem bólu, a więc jego przeciwieństwem jest
oczekiwanie przyjemności. Zwykle demonstruję to skupiając uwagę grupy na pytaniu:
„Co by było, gdyby w ciągu najbliższych pięciu minut nastąpiło coś okropnego?" Po kilku
chwilach, gdy pozwolę słuchaczom odczuć reakcje ciała, zadaję inne pytanie: „A co by
było, gdyby zamiast tego stało się coś wspaniałego?" Wtedy ludzie doświadczają
natychmiastowego przesunięcia uwagi w kierunku przyjemności. Tak więc, nawet jeżeli
jesteś całkowicie pewny, że zdarzy się coś, co sprawi Ci ból (na przykład, wizyta u
dentysty), mimo wszystko uczyń wysiłek i przełącz się na pozytywne oczekiwanie. Rola
lęku kończy się z chwilą przekazania nam stosownego ostrzeżenia. Kiedy je odbierzemy,
emocja ta przestaje nam być potrzebna. Nie potrzebujemy już również napięcia, które
ona powoduje.
Technika bezwarunkowego wybaczania
Nienaturalny strach i efekty stresu, które chcemy zmienić, są wynikiem niewłaściwych,
nienaturalnych zasad życiowych. Każdy z nas posiada ustalone normy odnośnie tego,
jak życie powinno się toczyć i jak ludzie, nie wyłączając nas samych, powinni się
zachowywać. Są one naturalne i pozwalają nam być w zgodzie z naszymi ideałami, a
także stale dokonywać pewnych zmian w celu doskonalenia naszego świata.
Nienaturalna natomiast jest norma, która mówi: "Ludzie powinni działać zgodnie z moimi
oczekiwaniami, a jeżeli tego nie robią, to są źli i należy ich ukarać". Wywołuje ona silny
gniew i stres, ponieważ - czy nam się to podoba, czy nie - ludzie nie będą spełniać
naszych oczekiwań, choćby z powodu swojej twórczej spontaniczności, jeżeli nie z
innych przyczyn. Są takie osoby, które po to, by ograniczyć okazje do pojawiania się
gniewu i zmniejszyć stres, omijają wszelkie zakazy i nakazy, co w pewnym stopniu
okazuje się skuteczne. Skuteczniejszym sposobem jest jednak stosowanie relaksacji,
ponieważ, z uwagi na to, że złości towarzyszy napięcie mięśni, w stanie całkowitego
odprężenia nie możemy doświadczać tej emocji. Natomiast moją ulubioną, uproszczoną
metodą jest bezwarunkowe wybaczanie.
Wybaczanie jest w zasadzie procesem stwierdzania, że to, co się stało - cokolwiek by to
było - nie ma już znaczenia i nikomu nie szkodzi. Jest to wspaniałe działanie,
pozwalające uwolnić się od każdej świadomej urazy i od wszelkiego poczucia winy, które
wielu z nas pielęgnuje w sobie latami. Nie wszystkie źródła obecnych reakcji ku są łatwe
do odkrycia przez świadomy umysł, a dzieje się tak częściowo dlatego, że złość może
być tylko jednym z czynników, decydujących o naszym stanie. Jeżeli jednak
potrafilibyśmy usunąć istniejący gniew, moglibyśmy spowodować częściowe
rozładowanie całej sytuacji. Tak więc, praktykując bezwarunkowe wybaczanie przede
wszystkim musimy założyć, że każdy aktualny stan bólu lub dyskomfortu jest wynikiem
pewnej dozy gniewu, nawet jeżeli nie wiemy, z czego on wynika. Jest to pierwsza część
ćwiczenia. Następnie dotykamy palcami obojętne której ręki tego obszaru ciała, gdzie
umiejscowiony jest ból lub uczucie dyskomfortu i mówimy: „Niezależnie od tego, z czym
związane jest to uczucie, wybaczam mu całkowicie i nie ma już ono dla mnie żadnego
znaczenia." W większości przypadków natychmiast doświadczymy co najmniej
częściowego uczucia ulgi, ale często ulga będzie całkowita. Jeżeli nie doświadczysz jej

56

background image

wcale, stosuj tę technikę przez jedną pełną minutę z całkowitą koncentracją uwagi na
tym procesie. W ten sposób uwolnisz się od złości, stanowiącej część stresu. Polecam
stosowanie tych jednominutowych sesji jak najczęściej i do wszystkiego, co robisz. Jeżeli
po upływie jednej pełnej minuty nie będzie żadnej zmiany, oznacza to, że albo nie masz
do czynienia z gniewem, albo też nie chcesz się go pozbyć.
Opór mentalny
Zawsze, kiedy stawiamy opór, pojawia się stres. Opór mentalny różni się od
emocjonalnego tym samym, czym ocena różni się od analizy. Emocjonalnie opieramy się
wtedy, kiedy myślimy, że coś jest złe, natomiast opieranie się mentalne wynika z
mniemania, że coś jest nieprawidłowe. Sam w sobie opór mentalny nie posiada
niszczącej siły, charakterystycznej dla strachu i gniewu, lecz podkopuje wiarę w siebie,
poczucie własnej wartości i zdrowie fizyczne w taki sam sposób, w jaki drobne strużki
wody powodują erozję gór. Przybiera on formę negatywnej krytyki ze strony lono, a
każda krytyka, którą ku odbiera jako cios, wywołuje pewien, stosunkowo niewielki
negatywny stres. Jednakże ciosy, z którymi łatwo radzimy sobie, kiedy jesteśmy zdrowi i
odprężeni, w sytuacji napięcia i przykrych wspomnień o wcześniejszych nieszczęściach,
bywają bardzo bolesne. Gdy tego rodzaju krytycyzm wchodzi w nawyk, staje się on tak
automatyczny, iż często pojawia się w umyśle, zanim zdążymy go sobie uświadomić, a
należy podkreślić, że napięcie występuje niezależnie od tego, czy krytyka została
wypowiedziana głośno, czy nie.
Jednym z najbardziej zwariowanych przekonań, jakie ma nowoczesne społeczeństwo,
jest mniemanie, że krytyka to rzecz pozytywna, która pomaga nam wyciągać stosowne
nauki. Tymczasem, jedynym jej skutkiem jest stres i wzmocnienie tego, co krytykujemy.
Stałe przypominanie sobie tego, czego nie zrobiliśmy w sposób właściwy, zdecydowanie
przeszkadza nam w uczeniu się. Kiedy jako dziecko uczyliśmy się chodzić,
zapominaliśmy o tym, co było niewłaściwe, a zapamiętywaliśmy tylko to, co przybliżało
nas do celu. Ci, którzy pamiętają, jakie błędy popełnili, mają skłonność do powielania ich.
Jeżeli ktoś opanowuje lekcje w atmosferze wytykania błędów, to udaje się mu to mimo
takiej atmosfery, a nie dzięki niej. Często jestem pytany o wartość tzw. „konstruktywnej
krytyki". Nie posiada ona żadnej wartości. Za takim określeniem kryje się po prostu chęć
usprawiedliwienia swojej skłonności do wygłaszania krytycznych ocen. Motywacją
wytykania komuś błędów jest raczej chęć „zdołowania" człowieka, niż autentyczne
pragnienie pomocy. Jeżeli chcemy rzeczywiście pomóc danej osobie, powinniśmy
wskazywać na jej sukcesy i uczyć ją sposobów ich osiągania. Obecnie istnieje wysoka
specjalizacja w tzw. analizie krytycznej, chociaż rzadko można znaleźć w tej dziedzinie
biegłego praktyka. O ile krytyka wygląda w ten sposób: „Nie, nie! Tak jest źle! Zrób to tak,
głupku!", o tyle proces analizy krytycznej przebiega zwykle następująco: „To co robisz nie
przynosi takich rezultatów, jakich oczekujesz, osiągniesz je w ten sposób." Założeniem
analizy krytycznej jest rozpoznawanie niedociągnięć i wydawanie zaleceń bez oceny, ale
osoba o niskim poczuciu własnej wartości nawet pozytywną analizę krytyczną potraktuje
jako negatywną krytykę, skierowaną do niej osobiście, co wywoła u niej napięcie.

57

background image

Z mojego doświadczenia wynika, że reakcja na krytykę jest podstawowym czynnikiem
wywołującym astmę, alergie, przeziębienia, bóle głowy i - prawdopodobnie z tego
powodu, że usztywnia myślenie - artretyzm.
Odwracanie i przeplatanie
Niektórzy ludzie są tak bardzo przyzwyczajeni do stałego krytykowania, że nie znają
żadnego innego sposobu niesienia pomocy we wprowadzaniu zmian u siebie i innych.
Jeżeli jesteś jedną z takich osób, nie czuj się gorszy, ponieważ reprezentujesz
większość. Moja rada dla Ciebie jest następująca: krytykuj, jeżeli już musisz, ale rób to
inaczej. Oto dwie możliwości.
Odwracanie. Chodzi o odwrócenie zwykłego wzorca krytyki, który polega na tym, że
najpierw zwracamy uwagę na coś dobrego, a następnie oferujemy krytykę. Na przykład:
„Namalowałeś piękny obraz, ale niebo jest zbyt czerwone". Zdecydowanie lepszy efekt
osiąga się wówczas, kiedy odwrócimy kolejność i powiemy: „Sądzę, że to niebo jest zbyt
czerwone, ale obraz jest piękny". Odwrócenia takiego dokonujemy po to, by wypowiedź
kończyła się komplementem, ponieważ w kategoriach napięcia i odprężenia komplement
neutralizuje skutki krytyki, zwłaszcza w ciele mówiącego, ale w znacznym stopniu także
w ciele słuchacza, toteż staje się on bardziej otwarty na pomoc.
Przeplatanie. Tu procedura jest podobna do poprzedniej, lecz różni się od niej tym, że
zaczynamy od komplementu, następnie krytykujemy i kończymy również komplementem.
Na przykład: „To piękny obraz, choć niebo jest zbyt czerwone, ale bardzo mi się podoba,
jak namalowałeś fale," Takie podejście, oprócz pomocy w uwolnieniu stresu, pozwoli
rozmówcy przyjąć krytykę w sposób bardziej zrelaksowany i z większą chęcią
wprowadzenia zmiany.
Opór duchowy
Opór wewnętrzny i wynikające z niego napięcie może powstać w wyniku podążania w
kierunku fizycznego bodźca, lub odsuwania się od niego, w wyniku strachu i gniewu lub
obrony przed negatywną krytyką. Może również pojawić się jako rezultat wyizolowania.
Pamiętaj, że hawajskim słowem określającym opór jest ku'e, które oznacza „stać z
boku". Napięcie związane z oporem pojawia się, między innymi wówczas, gdy izolujemy
się od czegoś lub próbujemy to uczynić. W przypadku oporu duchowego unikamy
danego miejsca, jakiejś grupy lub nawet całego świata, ponieważ czujemy, że nie
jesteśmy ich częścią. Zdarza się to często z tego powodu, że w naszym odczuciu nie
jesteśmy akceptowani, ale reakcja taka może wynikać również z faktu, że czujemy się
związani z czymś innym. Istnieje tak wiele możliwych kombinacji przekonań, mogących
wywoływać takie stany emocjonalne, że ich pochodzenie nie ma znaczenia. Istotne jest,
że im bardziej jesteśmy wyizolowani, tym większy jest negatywny stres.
Nieuczestniczenie w działaniach grupy i brak poczucia sensu jednoczenia się z
obszarem, na którym żyjemy, powoduje stosunkowo niewielki stres (jeżeli nie towarzyszy
temu strach, złość, albo krytyka), ale jeżeli popadamy w skrajności, polegające na
długotrwałym oddawaniu się marzeniom, zbyt długim medytowaniu, a nawet na pewnych
formach autyzmu, możemy ściągnąć na siebie wiele problemów zdrowotnych.
Długotrwałe oddawanie się marzeniom oznacza, że spędzamy większość naszego dnia
ze świadomą uwagą skupioną na rzeczach, nie związanych ze światem, w którym

58

background image

żyjemy (pisarze zachowują równowagę głównie dzięki temu, że wykonują czynności
fizyczne, takie jak pisanie odręczne, pisanie na maszynie czy komputerze, lub
dyktowanie). Przedłużone medytowanie to spędzanie większości czasu w jakimś stanie
skupienia, który Przenosi naszą uwagę z otaczającego nas świata i z naszego ciała na
coś innego, czego skutkiem jest zmniejszenie poboru tlenu i gromadzenie się toksyn. Ale
napie.de powstaje także w wyniku długotrwałego oddzielenia łono od naszego ku, czyli
świadomości mentalnej od świadomości ciała. Dzieje się tak, na przykład, wtedy, kiedy
zbyt długo śpimy (właśnie dlatego zbyt długi sen może powodować ospałość i różnego
rodzaju bóle). Ludzie podlegający takim formom wyizolowania z rzeczywistości (czyli
tacy, którzy zbyt długo śpią, przez większą część czasu oddają się marzeniom lub zbyt
często przebywają w stanach medytacyjnych) stwierdzają, że wzmaga się u nich
nieprzyjemne uczucie przy „powrocie do ciała" po długich okresach „nieobecności" w
nim, co z kolei skłania ich do przedłużania tych okresów. Powodem tego, że ciało
odczuwa dyskomfort w sytuacji bycia tu i teraz jest właśnie długotrwałe odrywanie się od
otaczającej nas rzeczywistości.
Miałem w tym zakresie osobiste doświadczenie. Zdarzyło się to podczas wyprawy z
moimi synami do High Sierras. W pewnym momencie było mi trudno dotrzymywać im
kroku, toteż zastosowałem technikę, polegającą na powtarzaniu pieśni, która odłączyła
mój umysł od ciała i w ten sposób mogłem posuwać się szybciej, nie odczuwając
żadnego dyskomfortu. Bez problemu nadążałem za synami, dopóki nie dotarliśmy do
campingu. Kiedy ponownie połączyłem się ze swoim ciałem, natychmiast opadłem z sił z
powodu wyczerpania. Moje odłączone lono było całkowicie nieświadome rozpaczliwych
sygnałów ku, informujących o narastającym napięciu i odwodnieniu. Chłopcy pobiegli do
wodospadu, a ja - żeby móc dotrzeć do stołówki - musiałem przez pół godziny namawiać
swoje ku, by zechciało przywrócić mnie do stanu normalnego.
Nie ma ścisłych zasad, określających jak długo możemy pozostawać wyłączeni, nie
doznając nadmiernego napięcia, ponieważ każdy z nas ma inną przemianę materii i inną
motywację. Najlepszym sprawdzianem jest nasze samopoczucie. Jeżeli po powrocie ze
stanu wyłączenia czujemy się dobrze, oznacza to, że długość okresu przebywania w nim
była dla nas właściwa. Kiedy jednak wyłączanie się duchowe stanowi dla nas problem, to
w jego rozwiązaniu może pomóc świadome podjęcie jakiejś działalności fizycznej,
zaangażowanie się w kontakty z ludźmi lub z przyrodą, a także praktykowanie
błogosławieństwa.
Szczególnym przypadkiem wyizolowania jest autyzm. Osoba znajdująca się w tym stanie
tak dalece wycofała się ze świata zewnętrznego, że zwykle potrzebna jest jej pomoc w
powrocie do nie-go. Zakres objawów autyzmu obejmuje niechęć do mówienia i do
podejmowania działań, niechęć do reagowania na ludzi i otoczenie, a nawet całkowite
niedostrzeganie ich. Stanowi temu mogą też towarzyszyć rytmiczne bezcelowe ruchy.
Najskuteczniejszą kuracją jest tu chyba darzenie takiej osoby bezwarunkową miłością.
Tym, którzy mają do czynienia z tym problemem polecam książkę Barry Kaufmana, choć
w niektórych przypadkach wystarczy po prostu odrobina miłości. Nauczycielka jednego z
moich słuchaczy miała uczennicę, której stan można było określić jako graniczący z
autyzmem. Dziewczynka nie mówiła i nie uczestniczyła w żadnych działaniach. Od

59

background image

momentu przyprowadzenia jej do szkoły do momentu odebrania siedziała spokojnie i nie
reagowała na żadne przejawy troski ze strony nauczycielki. Z uwagi na ograniczony
czas, jaki nauczyciel może poświęcić pojedynczemu uczniowi w szkole
zaproponowałem, by po każdej lekcji nauczycielka po prostu siadała obok dziecka,
naśladując możliwie najdokładniej każdą pozycję, wyraz twarzy i ruch, który wykonywała
dziewczynka i żeby po upływie dwóch minut delikatnie dotykała jej, mówiąc „Dziękuję".
Po trzech tygodniach dziewczynka rozmawiała z koleżankami, uśmiechała się i zaczęła
uczestniczyć w życiu klasy.

KAHI - MAGICZNY DOTYK

W tradycji hawajskiej istnieje system pracy z ciałem zwany lomi-lomi. Jest on uważany
za rodzaj masażu i obejmuje elementy Przypominające masaż szwedzki, rolfing,
akupresurę, polarity, a także szereg innych technik, które nie są podobne do niczego
innego. Tu Jednak po raz pierwszy opiszę szczegółowo inny proces, którego od szeregu
lat nauczam podczas moich kursów szamańskich. Uważam, śe jest to jedna z najbardziej
pożytecznych rzeczy, których się na-uczyłem i którymi dzielę się z innymi.
Proces ten nazywa się kahi, co oznacza "jedność", ale ma taki związek ze wspomnianą
techniką lomi-lomi, że również stosuje się w nim bardzo lekki ucisk ręką lub palcem.
Jednak ja znam tę technikę nieco inaczej niż niektórzy z moich hawajskich przyjaciół.
Mnie nauczono, że to, co podczas kahi robi umysł, jest dużo ważniejsze od tego, co
robią ręce.
Osiem ośrodków i cztery kąty ciała
Według tradycyjnego hawajskiego systemu uzdrawiania w ciele istnieje osiem ośrodków
energetycznych: na czubku głowy, w klatce piersiowej, w okolicy pępka, na kości
łonowej, na dłoniach i podeszwach stóp oraz cztery kąty: ramiona i biodra. Mnie podano
jeszcze dwa dodatkowe centra: na siódmym kręgu szyjnym (wypukłym kręgu u podstawy
szyi) i na kości ogonowej, co razem daje liczbę czternaście. W kahi wszystkie te miejsca
nazywają się „ośrodkami mocy" lub źródłami energii i w pewnym sensie odpowiadają
czakrom.
Aby wykonać zabieg kahi kładziemy jedną dłoń (lub palce), obojętne którą, na ośrodku
mocy, a drugą (lub jej palce) - na „punkt uwalniania" czyli na obszar, w którym jest
napięcie, ból, skaleczenie lub inny rodzaj dysharmonii. W niektórych przypadkach może
to być również inny ośrodek energetyczny. Tak więc przy bólu głowy możemy lekko
dotknąć bolącego miejsca palcami jednej ręki, a drugą rękę umieścić na pępku lub u
podstawy kręgosłupa. W przypadku bólu żołądka można jedną rękę delikatnie położyć na
wysokości tego narządu, a drugą z tyłu szyi lub na jedną z dłoni osoby, której pomagamy.
Po umieszczeniu dłoni na odpowiednich miejscach wykonujemy zasadniczą część
uzdrawiania, a mianowicie głęboko oddychając, koncentrujemy się jednocześnie na obu
dłoniach. Zanim opanujemy taką podwójną koncentrację, możemy po prostu szybko
przenosić uwagę z jednej dłoni na drugą, lub wyobrażać sobie coś na podobieństwo
tęczy, łączącej dłonie. Aby pomóc uczniom lepiej koncentrować uwagę, na swoich
kursach zwykle uczę ich hawajskiej pieśni, opartej na siedmiu zasadach Huny, ale tu nie

60

background image

jestem w stanie nauczyć Cię prawidłowej wymowy słów tej pieśni, toteż przytoczę inną, w
języku angielskim, która również opiera się na tych siedmiu zasadach.
„Be aware (bądź świadomy), be free (bądź wolny),
be focused (bądź skupiony), be here (bądź tutaj),
be loved (bądź kochany), be strong (bądź silny),
be healed (bądź uzdrowiony").
Śpiewaj tę pieśń w dowolnym rytmie, na taką melodią, jaka Ci się podoba. Spełnia ona
dwa zadania - pomaga w koncentracji i wydaje sugestie dla ku, ale właściwe rezultaty
wynikają w tej technice z podwójnej koncentracji na obu dłoniach. W procesie kahi nie
próbujemy przesyłać energii do ciała osoby, której pomagamy, nie usiłujemy także być
kanałem dla jej przepływu poprzez włączenie oddychania czy zaangażowanie umysłu.
Naszym zadaniem jest jedynie utrzymywanie stanu koncentracji. Zgodnie z trzecią
zasadą szamańską już sama koncentracja intensyfikuje i harmonizuje energię w ciele, z
którym pracujemy. Mocno to podkreślam, ponieważ wiele osób chce sterować tym
procesem przy pomocy swojego lono. Nie musisz tego robić. Energia sama wie
dokładnie, jak ma się zachowywać, a ku wie, jak ma reagować. Technika ta uczy również
ufności. Wykorzystaj swoje lono do podtrzymywania koncentracji i pozwól, by reszta
działa się sama. Po trzech lub czterech pełnych głębokich oddechach sprawdź reakcje w
swoim ciele i w ciele osoby, której pomagasz. Jeżeli stan uległ poprawie, możesz
skończyć; jeżeli nie -możesz zadecydować o kontynuowaniu zabiegu.
Proces, jaki zachodzi w kahi polega na tym, że skupienie uwagi na rękach wzbudza
między nimi przepływ energii, podobnie jak dzieje się to z prądem elektrycznym w
przewodzie. Rezultat takiego przepływu w tej technice jest dwojaki: po pierwsze,
stymuluje on nasze własne pole energetyczne, a po drugie, pogłębia fazę odprężania się
w naturalnym cyklu, związanym ze stresem, czego wynikiem jest zmniejszenie napięcia i
wprowadzenie harmonii do obszaru Pomiędzy dłońmi i w samych dłoniach. Kiedy
pomagamy tym sposobem komu innemu, proces zachodzi u obu osób. Tak więc,
stosując kahi na kimś innym, jednocześnie uzdrawiasz sam siebie, co wynika z drugiej
zasady Huny. A oto szczegółowe rezultaty stosowania tej techniki:
1. Rozluźniają się napięte mięśnie, zmniejsza ból i pobudzone zostają procesy
samouzdrawiania ciała w punkcie uwalniania. Reakcjom tym może towarzyszyć uczucie
ciepła lub mrowienia.
2. Czasami następuje wyraźne przemieszczenie bólu w inne miejsce. Z doświadczenia
wynika, że jest to efekt odsłonięcia innej warstwy bólu ukrytej pod tą pierwszą. W takim
przypadku należy kontynuować pracę z tym nowym miejscem w taki sam sposób, jak to
robiliśmy z poprzednim.
3. Czasami nie ma żadnej zmiany stanu nawet po kilkunastu mndach lub sesjach kahi
(„runda" to skupienie uwagi typu kahi, które trwa tyle, ile wykonanie trzech lub czterech
pełnych głębokich oddechów, a „sesja" to kahi dowolnej długości, oddzielone od
następnego jakimś okresem czasu). Może się tak zdarzyć wówczas, kiedy źródłem
stresu jest przede wszystkim opór organizmu, wynikający z gniewu lub strachu. Istnieje
możliwość, że wzmocniona koncentracja złamie ten opór, toteż zaleca się, by stosować

61

background image

tę technikę w ściślejszym powiązaniu ze zmianą emocji lub wzorców wspomnień, które
wywołują takie emocje. Stosowne techniki omówione zostaną w tej książce dalej.
4. Czasami po sesji kahi następuje powrót do pierwotnego stanu. Dzieje się tak dlatego,
że odnawiają się wzorce myślowe, które wywołały ten stan. Należy pamiętać, że po to,
by osiągnąć autentyczne uzdrowienie należy dokonać stosownych zmian na poziomie
umysłu, tymczasem kahi wpływa na ciało (dzięki uwalnianiu istniejących w nim napięć),
przez co stanowi jedynie pomoc w działaniach na rzecz odzyskania zdrowia.
5. Często pod dłońmi osoby wykonującej kahi pojawia się wrażenie ruchu, ciepła lub
mrowienia. Wykonywanie tego zabiegu nie powoduje zmęczenia, ponieważ nie
próbujemy sterować energią, ani wymuszać jej przepływu.
Zgodnie z tym, co zostało powiedziane wyżej, kahi można stosować zarówno dla siebie,
jak i dla innych. Stwierdziłem, że najlepsze wyniki osiąga się wtedy, kiedy przestrzegamy
ogólnej zasady, by wykorzystywać najwygodniejszy ośrodek energetyczny położony
stosunkowo daleko od punktu uwalniania. Tak więc, dla przykładu, gdybym pracował z
czyjąś górną częścią pleców, użyłbym raczej ośrodka dłoni, ośrodka na kości ogonowej
lub w okolicy pępka (nie zalecam stosowania ośrodka kości łonowej, o ile nie
wykonujemy zabiegu bliskiej osobie), niż ośrodka na ramieniu, w klatce piersiowej czy
szyi. Gdy dwa obszary koncentracji uwagi znajdują się zbyt blisko jeden od drugiego,
przepływ energii jest mniejszy, natomiast jeżeli miejsca te są położone zbyt daleko od
siebie, to wysiłek, potrzebny do pokonania tej odległości, będzie zwiększał nasze własne
napięcie. Nie jest to sztywna zasada, lecz jedynie wskazówka, ponieważ czasami z
jakichś innych konkretnych przyczyn może być wskazane, by obszary te były położone
jak najbliżej lub też jak najdalej od siebie.
Będziesz mógł się przekonać, że kahi stanowi wspaniałą alternatywę dla akupresury i
refleksologii. Nie umniejszając wartości tych cennych systemów muszę powiedzieć, że
dobrze by było wykonywać takie zabiegi bezboleśnie. Sposobem na to jest połączenie
któregoś z ośrodków mocy kahi z dowolnym wrażliwym punktem aku-presurowym lub
refleksologicznym (na stopach można łączyć ośrodek położony w centrum podeszwy
jednej stopy z wrażliwym punktem drugiej stopy). Najpierw należy wykonać uciski tych
punktów w celu stwierdzenia ich wrażliwości, a następnie lekko dotykać jednego z nich i
jednego ośrodka mocy, utrzymując stosowną koncentrację. Po wykonaniu jednej rundy
sprawdzamy, czy dany punkt jest nadal wrażliwy.
Kahi w parze
Doskonałym sposobem na uspokojenie człowieka, podniesienie kogoś na duchu,
przeprowadzanie wspólnego uzdrawiania i stworzenie atmosfery porozumienia jest
wykonywanie kahi na sobie wzajemnie. Istnieją dwie odmiany pracy w parze:
1. Odwróć się twarzą do partnera, trzymając swoją lewą dłoń w górze, a prawą w dole.
Połączcie dłonie zginając je tak, byście lekko trzymali się za palce. Następnie zacznijcie
wykonywać kahi, skupiając uwagę na obu rękach i cicho intonując pieśń.
2. Umieść prawą dłoń lub palce na swoim pępku, a lewą dłoń, lub jej palce - na klatce
piersiowej, albo na czole osoby, z którą pracujesz. Twój partner robi to samo - dotyka
swojego pępka i Twojej klatki piersiowej lub Twojego czoła. Oddychając koncentrujcie się
na własnych rakach i śpiewajcie pieśń.

62

background image

Po wykonaniu kilkunastu takich rund być może, między innymi, zauważysz tendencję do
zanikania świadomości, gdzie kończy się Twoje ciało fizyczne, a gdzie zaczyna ciało
partnera. Takie doznania nie zdarzają się każdemu, nie zdarzają się też natychmiast, ale
jeżeli się pojawią, jest to znak, że Wasze pola energetyczne połączyły się, że zlały się
tworząc jedność. Jeżeli z kimś często będziesz wykonywał to ćwiczenie, stwierdzisz, że
rozwija się między Wami głęboka przyjaźń i doskonałe telepatyczne porozumienie.
Kahi grupowe
Gdy ludzie łączą się w grupy, moc uzdrawiająca zwiększa się tak samo, jak zwiększa się
moc prądu elektrycznego, kiedy kilka baterii ustawimy w szereg. W grupowym
uzdrawianiu doskonale działają dwie następujące odmiany kahi:
1. Usiądźcie lub stańcie w kręgu razem z osobą, która chce, by nad nią popracować.
Połączcie ręce i wszyscy razem wykonujcie kahi. Na ogół efekt uzdrawiania jest większy,
kiedy grupa głośno śpiewa pieśń. Jeżeli chcecie dołączyć do procesu posmak rytuału,
możecie trzymać ręce tak, by lewa dłoń skierowana była w górę, a prawa w dół. Nie jest
to konieczne, ale wielu ludziom się podoba.
2. Grupa stoi w rzędzie, lub - jeżeli wolicie - w półkolu; każdy trzyma jedną rękę na
swoim pępku, a drugą ręką lekko dotyka ośrodka gardła osoby stojącej z przodu i
wszyscy razem wykonują kahi. Pierwsza osoba w rzędzie wykonuje kahi w normalny
sposób osobie, która pragnie pomocy.
Kahi mentalne
Należy podkreślić, że używanie rąk przy wykonywaniu kahi nie jest absolutnie
niezbędne, ponieważ pracę wykonujemy przy pomocy skupienia uwagi. Ręce pomagają
nam jedynie w koncentracji, ale niektórym ludziom potrzebna jest taka pomoc, a ponadto
wiele osób lepiej poddaje się uzdrawianiu, gdy czuje dotyk. Istnieją jednak pewne
sytuacje, w których bardzo przydatna jest świadomość, że jasne, ostre skupienie umysłu
działa równie dobrze, jak dotyk. Są one następujące:
1. Kiedy z jakiegoś powodu nie możemy dotknąć punktu uwalniania u osoby, z którą
pracujemy (na przykład, znajduje się on w intymnej części ciała). W takim przypadku
można trzymać rękę w odległości kilkunastu centymetrów od tego miejsca lub po prostu
mentalnie skupiać się na nim,
2. Kiedy chcesz pracować ze sobą, a masz obie ręce zajęte. Zdarzyło mi się, że
musiałem tak zrobić podczas jazdy samochodem, kiedy złapał mnie skurcz mięśni.
3. Kiedy chcesz pomóc komuś w miejscu publicznym, ale robienie tego w sposób otwarty
nie jest pożądane, ani wskazane.
W następnym rozdziale omówiona zostanie praca na odległość.
KAULIKE - INNY MAGICZNY DOTYK
Kaulike oznacza „równowagę" lub „harmonię" i jest wyjątkowo prostą metodą pomagania
innym w poprawieniu samopoczucia. Możliwe jest wykonywanie tego zabiegu również na
sobie, ale zawsze działa on lepiej, jeżeli wykonuje go inna osoba, ponieważ jest to
sposób dzielenia się miłością i przyjaźnią. W zasadzie technika ta polega na lekkim
dotykaniu ciała drugiej osoby, która stoi, siedzi lub leży. Kiedy zabieg przeprowadzany
jest z właściwym nastawieniem zarówno dawcy jak i biorcy, wówczas wrażenia są
zadziwiająco miłe. Właściwe nastawienie polega po prostu na gotowości dawania i

63

background image

brania. Piękno kaulike przejawia się w tym, że technika ta nie wymaga żadnego myślenia
ze strony lono, ani nawet takiego skupiania uwagi, jak przy kahi.
A oto jak wygląda procedura. Po pierwsze, stań przed odbiorcą; palcami na przemian
jednej i drugiej dłoni dotykaj kolejno czubka jego głowy, gardła, klatki piersiowej, splotu
słonecznego i pępka. Czas trzymania ręki w każdym miejscu powinien być równy około
dwóm uderzeniom serca. Następnie obiema rękami, obojętnie po której stronie ciała,
dotykaj szczęk, ramion, łokci, bioder, kolan, kostek i palców u nóg. Na zakończenie
wznieś nad głową wyprostowane i odchylone na boki ramiona i rękami z dłońmi,
skierowanymi na zewnątrz, zataczaj przed odbiorcą szerokie półkola, sięgające do
poziomu bioder. I to wszystko. Nie ma następnego kroku; nie musisz myśleć, śpiewać,
ani głęboko oddychać; nie robisz nic prócz dotykania i zataczania półkoli rękami.
Teraz zajmiemy się szerzej pracą z umysłem, lecz zawsze będzie ona rozpatrywana w
powiązaniu z ciałem.
PRZYGODA PIĄTA
INICJOWANIE ZMIAN POPRZEZ INTUICJĘ

Ka po nui ho'olakolako, ke ao nui ho 'ohemahema
(Świat wewnętrzny dostarcza, a świat zewnętrzny ignoruje)

Szamani nie uczą się intuicji; zakładają oni, że intuicja istnieje, że jest czymś równie
naturalnym, jak oddychanie. Ta zdolność człowieka jest logiczną konsekwencją
pierwszych trzech zasad Huny - stanowi jeden z ważnych czynników, które sprawiają, że
świat jest taki, jaki myślimy, że jest, wynika z tego, że wszystko jest ze sobą połączone, a
ujawnia się dzięki energii, która podąża za uwagą. Intuicję, podobnie jak oddychanie,
można rozwinąć do niewiarygodnej sprawności.
Od razu na początku wyjaśnię, że używam słowa intuicja dla określenia tak czynnego,
jak i biernego zmysłu, a także jako alternatywy do pojęć telepatii i jasnowidzenia. Mówiąc
ogólnie, intuicja ma związek z globalnymi zasobami informacji i wiedzą uzyskiwaną przez
wewnętrzne zmysły wzroku, słuchu i dotyku (czasami również Przez zmysł powonienia i,
rzadziej, smaku), natomiast telepatia ma Powiązania z czymś, co jest aktywne i
werbalne, a jasnowidzenie zwykle oznacza coś, co jest bierne i wizualne. Ponadto, tak
samo jak w świecie zewnętrznym, również informacje z poziomów wewnętrznych mogą
być zarówno przekazywane, jak i odbierane.
A więc, jak działa intuicja? Aby to wyjaśnić, muszę użyć Metafory, ponieważ nie mamy tu
do czynienia z fizycznym przedmiotem, który - zgodnie ze zwariowanym pomysłem
naukowców, reprezentujących pierwszy poziom - można byłoby rozłożyć na części i
nazwać każdą z nich. Dowody istnienia intuicji - czyli wymiany danych bez udziału
materialnych mediów lub konieczności przebywania w pobliżu źródła informacji - są
niepodważalne, o ile, oczywiście, nie zechcesz ich ignorować, jednak nie są one oparte
na fizycznych podstawach. Ponieważ - zgodnie z szamańskim sposobem myślenia -
świat materialny jest wytworem świata niematerialnego, fizyczne podstawy mogą, ale nie

64

background image

muszą być znalezione. Dla prowadzenia badań w tej dziedzinie polecam stwierdzenie
C.W. Leadbeatera: „Najpowszechniejszym błędem jest mniemanie, że ograniczenia
naszej zdolności postrzegania są również granicą wszystkiego, co możną spostrzec".
Wróćmy jednak do metafory. Dobrym, często stosowanym i już wspomnianym wcześniej
symbolem jest sieć, zwana siecią aka. Aka jest hawajskim słowem, oznaczającym
„esencję" lub „cień". Ma ono również związek z pojęciem niematerialnych nici, łączących
wszystko we Wszechświecie. Nawiązywane przez nas połączenia, które mają zawartość
emocjonalną, określane są jako sznury, a nawet kable. O ile większość ludzi jest
powiązana ze swoim zewnętrznym życiem, na Ziemi pewną liczbą właśnie sznurów i
tylko do momentu śmierci, o tyle szamani starają się być powiązani nićmi, ale ze
wszystkim i zawsze. Używając sieci jako metafory można powiedzieć, że tego rodzaju
połączenia istnieją zawsze, ale przez świadomą koncentrację uwagi na konkretnych
niciach powodujemy, że stają się one aktywne. Wynika z tego, że intuicja może przejawić
się - czyli określona informacja może być przekazana - zawsze wtedy, kiedy myślimy o
czymś, lub jesteśmy czegoś świadomi. Typowym przykładem tego jest sytuacja, w której
pomyślałeś o przyjacielu i za chwilę on zadzwonił do Ciebie. Twoja myśl o danej osobie
mogła zawierać sugestię, lub pragnienie, by na nią zareagowała, ale mogło być również
tak, że to Ty odebrałeś sygnał od przyjaciela, który przed zadzwonieniem myślał o Tobie.
Niezależnie jak było, zjawisko to można wytłumaczyć przekazem informacji po sieci.
Inną pożyteczną metaforą, odpowiednią dla nowoczesnego szamana miejskiego, jest
efekt sygnału. Według niej wszystko we Wszechświecie wysyła - podobnie do stacji
telewizyjnej - swoje własne fale; wszystko też jest odbiornikiem przekazów. Każdy sygnał
stanowi kombinację częstotliwości, przekazujących wszystkie informacje, zawarte w
wysyłającym dany sygnał źródle, lecz konkretny odbiornik jest zaprojektowany na odbiór
tylko określonego zakresu fal, jak, na przykład, radio, które może odbierać sygnały
foniczne ze stacji telewizyjnych, ale nie jest przystosowane do odbioru częstotliwości
wizyjnych, albo też jak odbiornik telewizyjny, który posiada tylko określone kanały.
Posługując się nadal myśleniem metaforycznym można powiedzieć, że naszą percepcję
sygnału emitowanego przez inną osobę ogranicza sposób, w jaki jesteśmy dostrojeni do
niej. Im lepsze jest to dostrojenie, tym łatwiejsze jest nawiązanie kontaktu z nadawcą; im
jest ono słabsze, tym większa część przekazu pozostaje poza zasięgiem naszego
odbioru. Możemy dostrajać się do innych (drogą świadomego skupienia uwagi) w
dwojakim celu - albo biernego odbierania informacji, albo też czynnego ich
przekazywania. Bez udziału świadomości przekaz i odbiór odbywa się wtedy, kiedy
istnieją duże podobieństwa między systemami przekonań, przechowywanych przez ku
osób, biorących udział w wymianie emitowanych sygnałów. Konkretny proces wysyłania
ich do kogoś i odbierania od innych przypomina komunikację między nadajnikiem i
odbiornikiem w wąskim, ściśle określonym paśmie częstotliwości. Bywa jednak, że
pojawiają się zakłócenia pochodzące od zewnętrznych sygnałów o zbliżonych wibracjach
lub spowodowane wewnętrznymi błędami i zjawiskiem interferencji, co tutaj należy
rozumieć jako brak skupienia, pojawianie się wątpliwości lub podleganie krytyce. Jest to
wspaniała metafora, ponieważ z jej pomocą można wyjaśnić bardzo wiele zjawisk
intuicyjnych.

65

background image

Trzecią metaforą, bardzo przydatną dla osób ze skłonnościami do mistycyzmu, jest efekt
pola. Chodzi o to, że Wszechświat jest nieskończony, a więc my również jesteśmy
nieskończeni. Skoro jesteśmy nieskończeni, to jesteśmy wszędzie, a jeżeli jesteśmy
wszędzie, to możemy być świadomi wszystkiego i wpływać na wszystko po-Przez
skupianie swojej uwagi na danej rzeczy. Kluczem do takich działań jest czystość intencji i
ostrość skupienia.
Gdyby w tym momencie ktoś chciał zapytać, czym naprawdę jest intuicja, to
odpowiadam: jest tym, czym myślisz, że jest.
Przygotowując się do działań związanych z uzdrawianiem, szamani wykorzystują intuicję
do zbierania informacji o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Omówimy szereg
służących do tego narzędzi i technik, ale żebyście mogli używać ich w sposób efektywny,
potrzeba jeszcze trochę teorii.
Najważniejsze jest założenie, że - zgodnie z czwartą zasadą Huny - nie możesz dostroić
się do przeszłości ani do przyszłości, nawet jeżeli tego pragniesz, ponieważ jedyną
rzeczywistością jest chwila obecna. Jeżeli idziemy do medium i prosimy o
przepowiednią, osoba taka zwykle zaczyna od omówienia tego, co nas już spotkało,
potem omawia stan obecny, a następnie przepowiada, co jeszcze nas czeka. Zgodnie z
prezentowanym tu poglądem, medium właściwie nie dostraja się do naszej przeszłości
jako takiej, lecz do naszych wspomnień (świadomych lub nieświadomych) o tym, co się
wydarzyło, które w chwili obecnej emitujemy (używając wspomnianej metafory).
Podobnie, omawiając naszą teraźniejszość, taka osoba odbiera nasze myśli, dotyczące
bieżących problemów, a kiedy mówi o przyszłości, wyłapuje logiczne projekcje naszych
aktualnych wzorców i inklinacji. Zauważ, że nie mówię, iż jest to świadomy wysiłek ze
strony mediów. Na ogół oddają one sprawę w ręce swojego ku i kane, a wewnętrzny
proces przebiega, mniej więcej, w taki sposób: „Dobrze, złotko, podaj mi jakieś
informacje na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości tego człowieka." Następnie
medium czeka na pojawienie się słów, obrazów, symboli lub uczuć i - jeżeli trzeba -
świadomie je interpretuje i przekazuje nam w postaci „przepowiedni".
Dobrym mediom zwykle dobrze wychodzi omawianie przeszłości, względnie dobrze
udaje im się odgadnąć teraźniejszość, ale ich informacje na temat naszej przyszłości są
zwykle całkowicie chybione. Dzieje się tak częściowo dlatego, że wszelkie przekazy,
które uzyskują takie osoby, filtrowane są przez ich własny system przekonań, a
częściowo dlatego, że my sami ciągle zmieniamy zdanie na temat swojej przeszłości,
teraźniejszości i przyszłości, ponieważ bardzo często mamy bloki pamięciowe i
sprzeczne koncepcje. Tak więc, jeżeli przyjęliśmy szamańską zasadę, że idąc przez
życie sami tworzymy swoją przyszłość, możemy wyobrazić sobie trudności, jakie ma
medium w wyłowieniu ważnych zagadnień spośród całej masy chaotycznych i
pogmatwanych informacji, pochodzących od nas i od związanych z nami osób. Fakt, że
częściowo im się to udaje, jest zadziwiający.
Należy odnotować, że czasami media rzeczywiście odbierają informacje o przyszłości,
które docierają do nich, ale dzieje się tak zwykle wtedy, kiedy podłączą się do aktualnego
wzorca silnych nawyków, dużej podatności na sugestię lub ogromnej determinacji.
Najczęściej jednak - z uwagi na to, że jesteśmy tacy zmienni - osoby takie albo

66

background image

całkowicie mijają się z prawdą, albo też uzyskują informacje tylko częściowo prawdziwe.
Kiedyś w Południowej Kalifornii odwiedziłem słynną jasnowidzkę z prośbą o
przepowiednię. Odczyt mojej przeszłości był całkiem trafny, opowieść o teraźniejszości
uświadomiła mi kilka rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałem, natomiast to, co ta
kobieta mówiła o przyszłości było bardzo pogmatwane. Co prawda, dobrze dostroiła się
do mojego planu publicznych wystąpień, których w tamtym momencie jeszcze nie
rozpocząłem i precyzyjnie określiła datę spotkania z pewnym mężczyzną, które miało
nastąpić dopiero za sześć miesięcy. Jednakże opisała tego człowieka jako kogoś, kto
będzie dla mnie bardzo ważnym nauczycielem. Rzeczywiście, poznałem go, zostaliśmy
serdecznymi przyjaciółmi i wymienialiśmy się określoną wiedzą, ale nigdy nie spełniał on
roli mojego nauczyciela. Chociaż, gdyby mój stan podczas seansu z medium nie zmienił
się, mógłby rzeczywiście taką rolę odegrać. Na koniec ta kobieta ucieszyła mnie
stwierdzeniem, że przeprowadzę się na Francuską Riwierę i spędzę tam sześć miesięcy
stale podróżując. To oczywiście nigdy się nie spełniło, ale taki odczyt mógł być skutkiem
mieszanych projekcji moich minionych doświadczeń we francuskojęzycznym afrykańskim
mieście Dakarze, bardzo przypominającym Riwierę Francuską oraz pragnienia, by
mieszkać na Hawajach i stamtąd podróżować po całym świecie.
Mimo ogromnej reklamy, przepowiednie jasnowidzów dotyczące spraw globalnych,
rzadko są trafne więcej niż w 30 procentach, z czego połowa to zwykłe zgadywanie.
Problem ten ma związek z zakłóceniami, pochodzącymi od własnych pragnień i stresów
samego medium, a także z faktem, że ludzie ciągle zmieniają zdanie. Ziemia
najwidoczniej zmienia swoje zdanie jeszcze częściej, ponieważ jedną z rzeczy, których
przepowiadanie wychodzi najgorzej, są trzęsienia Ziemi. Spotkałem tylko jedno
„medium", którego przepowiednie były trafne w 90-98%. Osoba ta rzadko przepowiadała
przyszłość, a jeżeli to robiła, stosowała swoistą metodę. Tym „medium" był Jack Smith,
felietonista Los Angeles Times, a jego metoda polegała na tym, że czekał on na
coroczne wydanie National Enquirer, w którym drukowano przepowiednie znanych
jasnowidzów na nadchodzący rok. Czytając je przy każdej z nich pisał: „To się nie
wydarzy" i uwagi te były niezwykle trafne.
Jeżeli nie jesteśmy w stanie zestroić się z tym, co nazywamy przeszłością czy
przyszłością w sposób doskonały, to odbieramy jedynie wspomnienia i możliwości, a
skoro tak jest, to po co w ogóle angażować do tego swoją intuicję? Dlaczego nie
mielibyśmy popracować raczej nad wzmocnieniem jej działania w odniesieniu do
teraźniejszości? Intuicja, używana do badania teraźniejszości, może dostarczyć nam
cennych informacji na temat blokujących nas przekonań, które ciągle przechowujemy w
pamięci, chociaż powstały dawno temu; może też informować nas o tym, jakie aktualne
wzorce niechybnie prowadzą do takiej przyszłości, której nie chcemy. Intuicję możemy
wykorzystywać do lepszego zrozumienia samych siebie i innych, do zmieniania naszych
poglądów i w ten sposób - do eliminowania niekorzystnych wpływów wspomnień z
przeszłości na obecne życie, a także do zmiany naszej przyszłości drogą przekształcania
obecnych wzorców.
HAILONA - TWÓRCZA INTUICJA

67

background image

Hailona oznacza sztukę posługiwania kamieniami, rzucanymi w celu uzyskiwania wróżby
i jest starym słowem, określającym dostrojenie do intuicji. Jako technika rzucanie kamieni
daje świadomemu umysłowi dostęp do informacji intuicyjnych. Podstawowy proces
polega na tym, że świadomie koncentrujemy się na jakimś pytaniu, a następnie
pozwalamy, by poprzez pewien rodzaj otrzymanego układu kamieni nasze ku udzieliło
nam odpowiedzi. W większości przypadków znaczenie znaków, symboli i wzorca ich
ułożenia jest z góry określone. Powszechnie znaną tego rodzaju metodą jest rzucanie
monet w I Chingu, a także wyciąganie kart Tarota. Zgodnie z koncepcją, nauczaną w
systemie szamańskim, nasze wewnętrzne ja wybiera potrzebne mu informacje spośród
tych, które nieprzerwanie przesyłane są przez sieć aka i tak manipuluje znakami i
symbolami, że wzorzec ułożenia przedmiotów, użytych do wróżby, daje nam odpowiedź z
taką dokładnością, z jaką przy danej metodzie jest to możliwe. Mogę powiedzieć, że w I
Chingu ku używa intuicji do zebrania niezbędnych informacji, a następnie, uwzględniając
grawitację, opór powietrza, siłę mięśni i tarcie powierzchniowe wyrzuca monety tak, że
układają się we wzorzec, który ma określone znaczenie. W kilku następnych paragrafach
opiszę starą hawajską metodę rzucania kamyków, zmodyfikowaną metodę afrykańską
oraz wysoce elastyczną metodę mojego własnego pomysłu, opartą na modelach
starożytnych.
'Oi-pahu
Nazwa tej starej metody, stosowanej na Hawajach, oznacza „parzysty-nieparzysty" lub
„udany-nieudany". Jest ona stosowana, kiedy chcemy określić, jak zakończy się jakieś
zdarzenie lub przedsięwzięcie. Najpierw kładziemy na stole dwa kawałki materiału -mogą
to być chusteczki do nosa - lub stawiamy dwie miseczki określając, która symbolizuje
nas, a która osobę, miejsce, zdarzenie lub przedsięwzięcie, będące przedmiotem
naszego zainteresowania. Następnie odprężamy ciało i, koncentrując się na pytaniu o
sukces, z kupki kamyków lub kamiennych kulek jedną i drugą ręką bierzemy losowo ich
garść i umieszczamy je pod chusteczkami lub w miseczkach. Teraz liczymy kamyki po
dwa. Aby zaoszczędzić czas, przelicz flajpierw kamyki przypisane Tobie, ponieważ jeżeli
okaże się, że jest ich parzysta liczba - niezależnie od tego, co jest w drugiej kupce,
otrzymałeś znak, że doznasz porażki. W przypadku, gdy zarówno w Twojej kupce, jak i w
tej drugiej jest nieparzysta liczba kamyków, taki układ również traktowany jest jako znak
niepowodzenia. Ja jed-nak nie podchodziłbym do tego wyniku tak pesymistycznie. W
pierwotnym zamyśle oznaczał on, że nikt nie jest zwycięzcą, ponieważ dwie nieparzyste
liczby niwelują się wzajemnie. Z drugiej strony, jeżeli przyjmiesz filozofię wygranej obu
stron ('oi - „nieparzysty" oznacza również „udany"), taki wynik może oznaczać, że
sytuacja jest ogólnie korzystna. Natomiast jeżeli Twoich kamyków jest nieparzysta liczba,
a tych drugich - parzysta, j est to jednoznaczny sygnał, że osiągniesz zdecydowany
sukces, choć zawsze musisz pamiętać, że informacja, którą otrzymujesz w ten sposób
nie ma nic wspólnego z przyszłością. Jest to odczyt prawdopodobnego rezultatu
wynikającego z naszych aktualnych postaw i planów. Jeżeli je zmienisz, zmienisz
również całą sytuację.
Osiem par oczu Fa

68

background image

Wiele wieków temu Fonowie (obecnie nazywani Beninami) z Dahomeju, leżącego w
Afryce Zachodniej, gdzie mieszkałem dwa i pół roku, stworzyli stosowany do dziś system
wróżenia, oparty na pewnej legendzie. Dotyczy ona boga Fa, stwórcy ludzkości i
posłańca wielkich bogów, który miał osiem par oczu w kształcie orzechów, otwierających
się każdego ranka. Dzięki nim mógł on oglądać świat i przepowiadać przyszłość.
Wróżenie przy pomocy tej techniki nazywane jest „otwieraniem oczu Fa". Jest to metoda
oparta również na liczbach parzystych i nieparzystych, lecz ja wprowadziłem do
oryginalnej wersji pewne uproszczenie, aby ułatwić jej wykorzystanie we współczesnym
świecie. W tej postaci polega ona na tym, że odprężamy się i koncentrujemy na swoim
pytaniu, a następnie rzucamy monetę (reszka oznacza liczbę parzystą, a orzeł -
nieparzystą) lub kostkę cztery razy i zapamiętujemy, czy w danym rzucie liczba była
parzysta, czy też nieparzysta. Po wykonaniu rzutów sprawdzamy odpowiedź według
podanego niżej schematu. Rzut, w którym wypadła liczba nieparzysta oznaczony jest
jedną kropką, a parzysta -dwiema. Oprócz wróżenia metoda ta pomaga nam rozwijać
intuicję, ponieważ posługując się nią musimy rozważyć różne możliwości zastosowania
złożonej z jednego wyrazu odpowiedzi do naszego pytania, a następnie wybrać tę
interpretację, która, według naszego odczucia, jest tą właściwą. Dla przykładu, jeżeli
zapytaliśmy, czy nasz związek miłosny utrzyma się przez następny rok i uzyskaliśmy
kolejno cztery liczby nieparzyste, oznaczające jedność, to jest rzeczą oczywistą, że
otrzymaliśmy odpowiedź twierdzącą. Jeżeli zaś uzyskany układ, składa się z dwóch liczb
nieparzystych, jednej parzystej i jednej nieparzystej, a więc oznacza słabość, to
wiadomo, że będziemy musieli zastanowić się nad siłą naszego związku, nad siłą
naszego pragnienia lub nad motywacją, kryjącą się za naszym pytaniem.

69

background image

Jedność

Oddzielenie

Szczęście Nieszczęście

Pozytywnie Negatywnie

Siła

Słabość

Wolność

Ograniczenie Sukces

Porażka

Ruch

Bezruch

Obfitość

Brak

Kamyki szamańskie
Tej metody, złożonej z trzech części, nauczam na swoich kursach. Używa się w niej
łącznie siedmiu „kamyków", które wcale nie muszą być z kamienia. Zwykle wykorzystuję
do tego celu plastikowe koraliki w następujących kolorach: białym, czerwonym,
pomarańczowym, żółtym, zielonym, niebieskim i fioletowym. Moi uczniowie robią sobie
później własne zestawy. Często używają kamieni półszlachetnych, a także oszlifowanych
przez wodę kawałków bazaltu, pomalowanych na kolorowo farbą. Swoim niewidomym
uczniom zalecam zrobienie sobie zestawu z maskotek, przypinanych do breloczków.
Jeżeli lubisz kryształy, dobry dla Ciebie może być komplet składający się z kryształu
górskiego, rodochrozytu lub różowego kwarcu, karneolu, cytrynu, malachitu lub
awenturynu, turkusu lub sodalitu i ametystu lub fioletowego fluorytu. Najlepsze są
kamienie, których średnica nie przekracza 12 mm. Omawiając dalej tę metodę, będę
zakładał, że posługujesz się zestawem kamyków w podanych kolorach.
Technika uzyskiwania odpowiedzi „tak" lub „nie"
W tej technice wykorzystujemy tylko trzy kamyki: biały, czerwony i zielony. Biały nazywa
się kumu, („bazowy"), a pozostałe dwa - to eo, („odpowiadające"). Właściwej odpowiedzi
na nasze pytanie udziela ten, który znajduje się najbliżej białego, obojętne po której jego
stronie. Tu kamyk czerwony oznacza „nie", a zielony „tak". Tak więc rozluźniamy się i
zadajemy pytanie, na które odpowiedź może brzmieć „tak", lub „nie". Uważaj, by nie
zadawać pytań typu „Czy powinienem zrobić, to czy tamto?", ponieważ „powinienem"
odnosi się do norm i zasad, których Twoje ku często pamięta po kilka na dany temat,
toteż pytanie staje się dla niego niejasne.
Kiedy poczujesz, że jesteś gotów z pytaniem, potrzymaj kamyki w ręce, a następnie rzuć
je przed sobą. Jeżeli zadasz pytanie „kontrolne" możesz spowodować zakłócenia, które
będą skutkiem przejawionych w ten sposób wątpliwości. Pamiętaj, iż jedyna różnica
między mediami i resztą ludzi polega na tym, że medium zwykle wierzy w prawdziwość

70

background image

otrzymywanych odpowiedzi, a więc, im większa jest Twoja ufność, tym dokładniejszą
uzyskasz odpowiedź.
Należy również podkreślić, że otrzymywane w ten sposób odpowiedzi mówią nam
jedynie o naszym ku i o naszych wzorcach, i mogą nie mieć nic wspólnego z tym, jak
naszą sytuację postrzegają inni, ani jaką sytuacja ta rzeczywiście się okaże. Pytać
możesz o wszystko, ale technika ta jest szczególnie przydatna do odkrywania nastawień
i przekonań na poziomie ku, jak również do uzyskiwania informacji na temat naszego
podświadomego postrzegania innych ludzi i sytuacji.
Kiedy będziesz zadawał pytania, dotyczące bezpośrednio Ciebie, stwierdzisz, że po
uzyskaniu odpowiedzi, która Ci się nie podoba, zechcesz natychmiast powtórzyć rzut.
Nie radzę Ci tego robić, ponieważ takie zachowanie wzmaga podświadomy lęk. W takich
przypadkach proponuję Ci, byś zrobił coś innego, a mianowicie, byś przeprowadził:
Tajemny proces szamański dla uzyskania takiej odpowiedzi, jakiej pragniesz
Wygląda on tak:
1. Otrzymałeś odpowiedź, która Cię nie satysfakcjonuje.
2. Zaakceptuj ją jako odzwierciedlającą aktualnie istniejący wzorzec.
3. Weź obydwa kamyki „odpowiadające" i świadomie zamień je miejscami krzycząc : „To
jest nowy wzorzec, ku Zapamiętaj go!" Przepełniony mocą krzyk i fizyczny ruch wywrą
silne wrażenie sensoryczne na Twoim ku, co pomoże w stworzeniu nowego wzorca,
dającego lepsze wyniki.
Technika doradcza
Do tej techniki używamy wszystkich siedmiu kamyków. Biały nadal jest kumu, chociaż
jest umieszczony na poniższej liście kamieni eo, określającej ich znaczenie.

Biały

= I zasada Huny; słowo kluczowe: świadomość.

Czerwony

= II zasada Huny; słowo kluczowe: wolność.

Pomarańczowy

= III zasada Huny; słowo kluczowe: koncentracja.

Żółty

= IV zasada Huny; słowo kluczowe: wytrwałość.

Zielony

= V zasada Huny; słowo kluczowe: miłość.

Niebieski

= VI zasada Huny; słowo kluczowe: pewność.

Fioletowy

= VII zasada
Huny;

słowo kluczowe: elastyczność.

Kiedy poczujesz, że jesteś gotów, odpręż się i skoncentruj na prośbie o radę. Pytanie
może być sformułowane, na przykład, tak: „Jaki jest najlepszy dla mnie sposób, by
uzyskać to, czego pragnę?" lub też „Co najlepszego mogę zrobić w tej sytuacji?"
(Pamiętaj, że \v tej technice nie otrzymujesz odpowiedzi „tak" lub „nie"). Następnie rzuć
kamyki i odczytaj znaczenie tego, który ułożył się najbliżej białego. Połącz znaczenie
odpowiadającej mu zasady Huny ze znaczeniem słowa kluczowego i odczytaj z nich
odpowiedź na zadane pytanie. Należy podkreślić, że natura wróżb jest taka, iż wymaga

71

background image

jednakowej intuicji przy interpretacji odpowiedzi i przy zadawaniu pytania. W innej
odmianie tej techniki, zamiast rady w konkretnej sprawie, możesz zapytać o plan
działania, określając z góry liczbę kamyków, które chcesz, by uczestniczyły w
odpowiedzi. Na przykład, jeżeli poprosiłeś: „Podaj mi trzystopniowy plan działania w celu
zwiększenia moich dochodów" i najbliżej białego kamyka znalazły się kamyki w kolorze
pomarańczowym, czerwonym i zielonym, to odpowiedź można zinterpretować
następująco: „Sprecyzuj jasno swoje cele, pozbądź się poczucia winy i rób to, co
kochasz robić". Jest to, oczywiście, uproszczona interpretacja, ponieważ w konkretnej,
rzeczywistej sytuacji najprawdopodobniej będziesz miał znacznie więcej skojarzeń z
poszczególnymi kolorami.
Przy pomocy tej techniki możesz również uzyskać odpowiedź na pytanie: "Co stoi na
przeszkodzie w realizacji moich celów?" Rzuć kamyki i odczytaj, co Ci one mówią na
podstawie znaczenia tego z nich, który leży najbliżej białego. W tym przypadku należy
kierować się przeciwnymi znaczeniami poszczególnych kolorów, które są następujące:

czerwony

= napięcie umysłowe i
fizyczne;

pomarańczowy = brak skupienia;
żółty

= ociąganie się;

zielony

= gniew;

niebieski

= lęk lub zwątpienie;

fioletowy

= skostniałe myślenie

Wróżba z obrazu
Tu kryje się jedna z największych tajemnic wróżenia szamańskiego. Wyobraź sobie
antropologa na jakiejś tropikalnej wyspie, który obserwuje wiejskiego szamana, jak ten
rzuca muszelki, kości i kamyki, a potem daje wyczerpującą interpretację powstałych
układów. Naukowiec bacznie przygląda się czynnościom szamana, lecz nie potrafi
odgadnąć znaczenia używanych przez niego przedmiotów i struktury wzorca, który
tworzą. Nie wierzy, kiedy tamten mówi, że nie mają one żadnego znaczenia i w końcu
oddala się z przekonaniem, że szaman jest po prostu oszustem.
A co właściwie szaman robi? Przygląda się obrazom. Moim zdaniem, jest to najwyższa
forma wróżenia, ponieważ poprzez symbole i skojarzenia pobudza ona najgłębsze
warstwy intuicji. Aby zrobić to samo przy pomocy kamieni, odpręż się i poproś o obraz,
który będzie przedstawiał obecny lub przyszły stan osoby, miejsca, rzeczy lub sytuacji.
Następnie rzuć wszystkie siedem kamieni nie określając, który jest kumu, a które są eo.
Kiedy kamienie są już rozrzucone, spójrz na nie bez żadnego wysiłku. Zastanów się
jedynie, jak wygląda ich rozkład, co Ci on przypomina. Możesz przyjąć, że kamienie to
kropki, z których w dziecięcej książeczce buduje się obrazek. Spróbuj łączyć je w
wyobraźni na różne sposoby. Wprawdzie w nazwie tej techniki jest obraz, ale czasami
główny sens układu pojawia się w postaci uczucia. Możesz po prostu patrzeć na niego i
uświadamiać sobie skojarzenia, jakie przychodzą Ci na myśl. Jeżeli czujesz, że byłoby to

72

background image

właściwe, możesz uwzględnić znaczenie poszczególnych kamieni, podane w
poprzednim opisie. Niektórzy z Was opanują tę technikę w mgnieniu oka, ale znajdą się i
tacy, którzy będą musieli trochę poćwiczyć, zanim pozbędą się oporów przed tego
rodzaju działaniami. Gdyby stało się tak, że mimo usilnych prób, Powstały układ z niczym
Ci się nie skojarzy, podziękuj ku za chęć współpracy, poproś, by dało Ci inny obraz,
dotyczący tego samego zagadnienia i rozrzuć kamyki jeszcze raz.
Jeżeli nie podoba Ci się obrazek, również w tej technice możesz przeprowadzić taki
proces zmiany układu, o którym była mowa w opisie pierwszej metody. W przypadku, gdy
poprosisz o obraz stanu innej osoby, technika ta może spełnić również rolę procesu
uzdrawiania na odległość. W tym celu musisz w sposób świadomy poprawić lub
przekształcić obraz przez zmianę położenia kamyków.
LA 'A KEA - ŚWIATŁO MIŁOŚCI
Z uwagi na to, że istnieje sieć połączeń, o której była już mowa, wszystko na siebie
wzajemnie wpływa, chociaż nie w jednakowym stopniu. Dla nas najważniejsze jest to, że
na ku najsilniejszy wpływ ma takie pole energii, które jest najintensywniejsze, które
znajduje się w najbliższej odległości od niego, a także takie, które najsilniej rezonuje z
jego własnymi wibracjami.
Pole to obszar wpływu (przykładem może być pole magnetyczne) lub percepcji (na
przykład, pole widzenia). Tutaj rozpatrujemy to pojęcie głównie jako obszar wpływów i
koncentrujemy się na energetycznej „otoczce" człowieka, zwanej aurą, lub po hawajsku
hoaka. Pole energii człowieka zawiera zarówno fizyczne, jak i niefi-zyczne składniki, ale
na razie potraktujemy je jako jednolitą całość. Pomocne będzie również przyjęcie takiej
definicji energii, która określa ją jako ruch lub działalność, wywierającą wpływ na
otoczenie, czyli powodującą w nim zmiany. Ruch ten można nazwać także wibracją,
wpływającą na otoczenie. Należy wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz, a mianowicie to,
że energia nie jest przedmiotem, którego można dotknąć, ale przedmioty, które można
dotknąć obdarzone są energią. Dlatego też obniżenie lub uszczuplenie energii oznacza
zmniejszenie szybkości wibracji, a nie usunięcie czegoś, czego można dotknąć i
podobnie - zwiększenie energii jest równoznaczne z podwyższeniem prędkości wibracji,
a nie z dodaniem czegoś materialnego. Zwiększenia energii nie można porównać do
szklanki wody, dodanej do ciasta, natomiast analogią, którą możemy przyjąć, jest
szybkość obrotów miksera, użytego do jego wymieszania.
Do pola energetycznego człowieka mają zastosowanie dwa znaczenia pojęcia
rezonansu. Jedno, mające związek z elektrycznością, to „stan dostrojenia obwodu,
pozwalający na intensywniejszy przepływ prądu o określonej częstotliwości". W
kategoriach możliwości człowieka oznacza ono, że o tym, jakiego rodzaju energie będą
miały na nas wpływ, decyduje stan umysłu i ciała. Używając konkretnego przykładu
można powiedzieć, iż każdy lęk w Tobie, niezależnie od jego przyczyn, podlega wpływom
każdego innego zewnętrznego lęku w ten sposób, że rezonuje z nim. To samo odnosi się
do każdego innego stanu, na przykład, pewności siebie - im będzie większa, tym łatwiej
będzie rezonowała z każdą pewnością siebie, pochodzącą z zewnątrz. Oto dlaczego w
każdym uzdrawianiu tak ważne jest uczynienie przez szamana podstawowego kroku,
który polega na wzmocnieniu u uzdrawianej osoby tej właśnie cechy. Jest rzeczą

73

background image

oczywistą, wynikającą z trzeciej i szóstej zasady Huny, że możemy świadomie
zadecydować o przeniesieniu swojej uwagi na pewność siebie w dziedzinie, w której ją
posiadamy i w ten sposób bardziej dostroić się do wpływów każdej wibracji pewności
siebie istniejącej wokół nas, zmniejszając tym samym wpływy wszelkich lęków. Inne
znaczenie rezonansu, zapożyczone z fizyki, to wzmocnienie wibracji jakiegoś ciała pod
wpływem drgań pochodzących z innego źródła, a posiadających zbliżoną częstotliwość.
W kategoriach pola energetycznego człowieka oznacza to, że nasz lęk ma tendencję do
wzmacniania lęku u znajdujących się w pobliżu ludzi. Dotyczy to w jednakowym stopniu
wszystkich innych stanów emocjonalnych.
Im bliżej znajdujemy się od źródła energii, tym silniejsze jest jego oddziaływanie na nas,
toteż odległość jednego człowieka od drugiego powinna mieć zasadniczy wpływ na
wzajemne relacje między ich polami energetycznymi. Jednakże - choć pola te
rozprzestrzeniają się w sposób nieskończony - siła naszego oddziaływania na innych
może wcale nie być taka, jaka wynika z rzeczywistej intensywności naszej aury. Dzieje
się tak dlatego, że - zgodnie z trzecią zasadą Huny - energia podąża za uwagą, a uwaga
mentalna i sensoryczna człowieka bywa różna. Natomiast, abstrahując od wszelkich
związków z częstotliwościami, ludzie są bardziej podatni na wpływy energii,
postrzeganych fizycznymi zmysłami (wzroku, słuchu, dotyku itd.) niż tych, które
odczuwają poprzez zmysły mentalne i z tego powodu mała odległość jest ważnym
czynnikiem w odbieraniu wpływów.
Natężenie pola energii ma związek z intensywnością jej przepływu, a to z kolei związane
jest z charakterystyką wibracji, która Posiada dwie składowe - częstotliwość i amplitudę,
lub, mówiąc inaczej, szybkość i natężenie. Biorąc jako przykład fale oceanu można
powiedzieć że ich liczba na przestrzeni stumetrowego odcinka określa częstotliwość, a
wysokość, jaką osiągają, to ich amplituda. Jest rzeczą oczywistą, że fala trzymetrowa
będzie niosła więcej energii, niż fala dwumetrowa o tej samej częstotliwości. Inny
przykład można znaleźć w muzyce: dźwięk C zagrany na tubie będzie miał taką samą
liczbę drgań na sekundę, co ten sam dźwięk wydawany przez strunę pianina, zabrzmi
jednak z o wiele większą siłą (muzyczne określenie amplitudy) W aurze człowieka
częstotliwości odpowiada siła skupienia, a amplitudzie - emocje. Skupienie pochodzi z
uwagi kane ku i lono, natomiast źródłem emocji są świadome i zwyczajowe reakcje na
nasze środowisko wewnętrzne i zewnętrzne.
Podsumowując to, co zostało powiedziane wyżej, należy stwierdzić, że największy wpływ
na ku ma najsilniejsze, najbliższe i najlepiej rezonujące z nim pole. Zilustrować to może
przykład. Wyobraź sobie, że wchodzisz do pokoju, gdzie ludzie są w stanie
potencjalnego gniewu, a jedna osoba jest wściekła właśnie w tym momencie chociaż
otwarcie tego me demonstruje. Jeżeli w Twoim zycm są rzeczy, wywołujące u Ciebie
złość, to nawet gdybyś w danej chwili nie doświadczał tej emocji, po wejściu do takiego
pomieszczenia zaczniesz odczuwać narastającą irytację, nie wiedząc nawet, dlaczego
Jeżeli na dodatek osoba, o której mówimy, jest zła z powodu, który również Ciebie
rozgniewałby, to wpływ jej emocji odczujesz szczególnie silnie. Zadziała tu niewielka
odległość, natężenie pola i rezonans. W przypadku, gdy masz podświadome
przyzwyczajenie unikania gniewu, efekt pola prawdopodobnie wpłynie na Ciebie tak, że

74

background image

podświadomie stłumisz swoje emocje przez napięcie mięsni, toteż im dłużej będziesz
pozostawał w takim pomieszczeniu, tym bardziej będziesz czuł się chory lub wyczerpany.
Ważne jest, by zdać sobie sprawę, że to nie ktoś inny wysysa z nas energię, czy
powoduje nasze złe samopoczucie - doprowadzają do tego nasze własne reakcje. Nikt
nie może pozbawić nas energii, ponieważ jej zasoby są nieskonczończone, podobnie jak
my sami. Jeżeli w czyimś towarzystwie czujemy się wyczerpani oznacza to, że nasze ku
reaguje na cos w tej osobie, co nam się, nie podoba. Gdybyśmy w przedstawionej
sytuacji weszli do pokoju z głębokim poczuciem szczęścia, wywarlibyśmy na zagniewaną
osobę łagodzący, uzdrawiający wpływ.
Nie tylko ludzie mogą wpłynąć na nasze emocje; różnego rodzaju wpływy mogą
pochodzić także z naszego środowiska materialnego. Odrobina stresu wniesiona do
wysoce naenergetyzowanego pomieszczenia takiego, jak klimatyzowane biuro lub wielka
piramida, może zaowocować jego wzmocnieniem i wyzwoleniem albo gniewu, albo też
strachu - zależnie od tego, jak zwyczajowo reagujemy na stres. Jeszcze silniej możemy
zareagować na przechowywane przez ku wspomnienia, związane z jakimś miejscem.
Kiedyś w Egipcie, pod koniec długiego, męczącego dnia, wstąpiliśmy do małej świątyni
Izis, położonej na wysepce na Nilu. Kiedy grupa nasza weszła do sanktuarium, pewna
kobieta, będąca bardzo wrażliwą istotą, której nie pozwalano swobodnie wyrażać emocji,
popadła przy wejściu w głębokie omdlenie. Później powiedziała, że poczuła się
przytłoczona uczuciem gniewu. Ja też odczuwałem gniew, który narastał we mnie w
miarę zbliżania się do wejścia, toteż gdy tam dotarłem, byłem osaczony przez cudze
wspomnienia aktów bezczeszczenia świątyni. Dokonując ogromnego wysiłku wszedłem
do sanktuarium z zamiarem zharmonizowania jego energii, ale mój stan już nie pozwolił
na to. Ciekawe, że po udzieleniu pomocy tej kobiecie, nikt więcej nie przekroczył jego
progu. Wyglądało to tak, jakby nikogo ten obiekt nie interesował, lecz
najprawdopodobniej była to reakcja ku. Tuż przed wejściem na statek, którym
odpływaliśmy, znalazłem w piasku dzie-sięciocentymetrowy kryształ kwarcu i
uświadomiłem sobie, że na tej wyspie musi być ich bardzo wiele, co dodatkowo
wzmacniało jej energie, lecz mimo tego, musiałem podjąć świadome działania w celu
usunięcia stresu i takiego przeprogramowania się, abym mógł powró-cić do normalnego
stanu. Gdybym przybył na wyspę zrelaksowany i przepełniony uczuciem szczęścia,
doświadczyłbym tam czego innego - albo z rosnącym zainteresowaniem przystąpiłbym
do badania tego miejsca, albo też wpadłbym w euforię, ponieważ mój stan rezonowałby
ze wszelkimi wspomnieniami szczęścia, którego w tym miejscu doznali inni.
Praktyczna wiedza, jaka płynie z tej historii zawiera się w tym, że o ile sami tworzymy
swoje emocje, o tyle wpływ na ich intensywność mogą mieć inni ludzie i rzeczy z
naszego otoczenia. Jednak zamiast tracić czas na rozważania, kto wzmacnia nasze
emocje, lepiej jest wziąć się za siebie i coś z nimi zrobić. Jeżeli podobają Ci się one -
delektuj się nimi, a jeżeli nie, to niżej przytaczam kilka technik, które mogą Ci się
przydać.
Białe Światło Ochrony
Gdzie panuje strach, tam pojawiają się konflikty. Trudno się dziwić, że w świecie, w
którym króluje strach, nawet metafizyczne metody oparte są na obronie i ataku. Jedną z

75

background image

najbardziej rozpowszechnionych na świecie technik, służących ochronie jest „Białe
Światło Ochrony", jak często się ją nazywa. Sama koncepcja jest wspaniała, natomiast
jej stosowanie pozostawia wiele do życzenia.
W najprostszej formie metoda ta polega na wyobrażeniu sobie, że jesteśmy otoczeni
czystym białym światłem, chroniącym nas przed wszelkim złem, zarówno tym, które
emanuje z naszego własnego wnętrza, jak i tym, które może pochodzić od innych istot
duchowych. Jeden z moich uczniów opowiedział mi, jak można prawidłowo stosować tę
metodę. W latach sześćdziesiątych mieszkał on w Nowym Jorku, gdzie jedną z jego
znajomych była piękna, młoda kobieta, która lubiła włóczyć się po najbardziej
niebezpiecznych dzielnicach miasta, mając na sobie tylko cienkie bawełniane odzienie.
Znajomi, łącznie z moim uczniem, ostrzegali ją o grożących niebezpieczeństwach, ale
ona uśmiechała się i odpowiadała „Chroni mnie Światło". Pewnego razu mój uczeń
postanowił pójść za nią. Jakież było jego zdziwienie, kiedy stwierdził, że zatwardziali
ulicznicy niezmiennie odnosili się do niej z kurtuazją i uprzejmością. Światło
spowodowało usunięcie wszelkiego strachu, toteż obie strony zareagowały na obecność
bezwarunkowej miłości.
Jednakże dość często stosowanie Białego Światła powoduje wzmożenie lęku i
pogorszenie istniejącego stanu. Jeżeli tak się dzieje, przyczyna leży w silniejszym
skupianiu się na ochronie, niż na ufności. W takich przypadkach Światło służy za mur lub
barierę, która izoluje źródło strachu wcale nie powodując uwolnienia się od niego-Za
każdym razem, kiedy technika ta stosowana jest w ten sposób, wzmacnia ona lęk i
tworzy nawyk bania się. Jeżeli otaczasz Białym Światłem Ochrony siebie, swoją rodzinę i
przyjaciół, swój dom i samochód ufając, że oddałeś to wszystko pod opiekę tego Światła,
to będzie Cię ono chroniło w sposób doskonały. Ale jeżeli otaczając się tym samym
Światłem koncentrujesz uwagę na tym, od czego chcesz być zabezpieczony,
wyczerpujesz się wskutek wkładania wysiłku we wzmacnianie Światła i zaczynasz
przyciągać do siebie, to czego się boisz.
Najgorsze i najbardziej odrażające jest zastosowanie Światła, które czasami zalecają
nawet nauczyciele duchowi, mający wprawdzie najlepsze intencje, ale zbyt opanowani
przez strach, by wiedzieć, co czynią. Chodzi o takie wykorzystanie Światła, kiedy nie
służy ono jako bariera ochronna, lecz jako ekran lub zwierciadło, odsyłające negatywne
intencje do nadawcy. Zakłada się tu, że energie, odczuwane przez nas jako
nieprzyjemne sensacje, zostały celowo wysłane w naszym kierunku przez prześladowcę,
który zasługuje na zwrot tego, co wysłał. Chociaż walka na poziomie metafizycznym nie
jest niemożliwa, zdarza się bardzo rzadko, ponieważ na świecie zbyt mało jest ludzi
dostatecznie bystrych, by wiedzieć jak się w nią zaangażować i jednocześnie tak głupich,
by to zrobić (pamiętaj, że ku bierze wszystko osobiście do siebie).
Aby Białe Światło Ochrony mogło być stosowane w sposób prawidłowy należy być
świadomym, że wszelkie targające nami negatywne uczucia są reakcją na nasze
środowisko duchowe i fizyczne i to niezależnie od tego, czy jakaś konkretna osoba jest
wściekła na nas lub czy ktoś chce nam zaszkodzić. Używanie Światła do przesyłania
innym ludziom szkodliwych energii, nawet wtedy, kiedy sądzimy, że jedynie odsyłamy to,
co zostało wysłane w naszym kierunku, jest angażowaniem się w czarną magię.

76

background image

Białe Światło jest najskuteczniejszą pierwszą pomocą w zakresie ochrony umysłu dla
osób, które są tak opanowane strachem, że nic innego nie jest w stanie spowodować, by
osiągnęły głębsze po-czucie bezpieczeństwa. Jednakże z chwilą osiągnięcia
minimalnego Poziomu pewności siebie, należy przejść do stosowania czegoś bardziej
zaawansowanego i przynoszącego większe korzyści.
Światło Miłości La 'a Kea
La'a kea jest hawajskim idiomem, oznaczającym „święte światło", mające związek z
całym dobrem, które niesie ze sobą dzień, takim jak światło słoneczne, wiedza i
szczęście. Technika, którą chcę teraz przedstawić, jest podobna do opisanej wyżej
techniki Białego Światła, z wyjątkiem tego, że jest stosowana do innego celu, a
mianowicie do uzdrawiania i wprowadzania harmonii. Aby rozróżnienie było bardziej
klarowne nazwiemy ją Światłem Miłości. W tej technice posługujemy się mocą, która jest
w nas i wykorzystujemy umysł, by wyobrazić sobie, że jesteśmy otoczeni i wypełnieni
Światłem Miłości. Nazywamy to „włączeniem Światła". Nie trzymaj się, jednak, sztywno
określenia „Światło". Jeżeli wolisz, możesz wyobrażać sobie kolory, dźwięki albo emocje.
Moje własne Światło Miłości jest zwykle pełne barw, symboli, wzorców, muzyki i
delikatnych odczuć, w zależności od tego, jaki efekt chcę uzyskać. Kiedy włączymy
Światło należy jednocześnie „podsycać je" przez wytwarzanie pozytywnych emocji. W
tym celu wystarczy, że będziesz zauważał i chwalił wszelkie piękno, które dostrzeżesz,
ale możesz pokusić się o wytworzenie silniejszych emocji.
Aby móc stosować te technikę, należy przede wszystkim założyć, że Światło Miłości
istnieje. Ponadto, trzeba wierzyć, że będzie ono rozprzestrzeniało się i docierało do
każdego miejsca, na którym skupimy swoją uwagę; należy też być przekonanym, że
zawsze zachowa się ono zgodnie z naszymi wskazówkami. Oto kilka sugestii odnośnie
wykorzystywania tej metody wprowadzania harmonii:
1. Zacznij każdy dzień od zwrócenia się do Światła Miłości i rozprzestrzenienia go na
całe swoje otoczenie. Porozmawiaj ze Światłem (wszystko żyje, ma świadomość i
reaguje) i wydaj mu polecenie -głośno lub mentalnie - by zharmonizowało miejsce, w
którym się znajdujesz.
2. W analogiczny sposób stosuj Światło Miłości przez cały dzień w odniesieniu do
różnych ludzi, miejsc i sytuacji.
3. Zawsze, kiedy odczujesz fizyczne lub emocjonalne wyczerpanie, zwróć się do Światła
Miłości i powiedz: „Zharmonizuj energie wokół mnie".
4. Jeżeli Twój związek z kimś jest trudny, rozszerz Światło Miłości tak, by objęło również
tę osobę, niezależnie od tego, gdzie się znajduje w danej chwili, i powiedz: „Zharmonizuj
energie między nami" lub „Zharmonizuj nasze pola energetyczne".
5. Jeżeli chcesz ochronić swoją rodzinę i przyjaciół (czy swój majątek), wyobraź sobie,
że Twoi bliscy (Twój dobytek) otoczeni są Światłem Miłości i powiedz: „Otocz tę osobę
(miejsce lub rzecz) aurą pokoju i harmonii".
6. Jeżeli chcesz użyć tej techniki do uzdrawiania na odległość, ćwicz otaczanie się
Światłem Miłości w różnych barwach (lub w postaci symboli barw), stosując do każdego
inne polecenie. Jeżeli masz już własny system kolorów, który lubisz, używaj go. Ale, dla
przykładu, przytaczam system, którego sam używam.

77

background image

Kolor biały/bezbarwne światło - „Oświeć!" (używany w uzdrawianiu do poszerzania
wiedzy wewnętrznej i łączenia się z Wyższą Jaźnią, a także w przypadkach, kiedy
czujemy, że żaden inny kolor nie jest odpowiedni).
Kolor czerwony/różowy - „Oczyść!" (używany do usuwania napięć mentalnych i
fizycznych oraz wszelkich ograniczeń; dobry jest w przypadku chęci poprawienia
wzajemnego porozumienia między członkami jakiejś grupy).
Kolor pomarańczowy/brzoskwiniowy - „Skoncentruj!" (pomaga skupiać uwagę i energię).
Kolor żółty - „Zmobilizuj!" (pomocny w uwalnianiu się od zmartwień, urazy i poczucia
winy; pomaga usunąć ociąganie się, stymuluje cieszenie się chwilą obecną).
Kolor zielony - „Pobłogosław!" (pomaga pogłębić pewność siebie, wzmocnić stosunki
przyjacielskie, miłość i szczęście). Kolor niebieski - „Wzmocnij!" (pomaga zwiększyć siłę
duchową i fizyczną, wiarę we własne siły i wewnętrzną dyscyplinę) Kolor fioletowy -
„Wspomagaj!" (pomaga tworzyć harmonię duchową i fizyczną, dostrajać się do celu i
dobrobytu, łączyć się z innymi, by osiągać wspólne cele).
Ponadto, jeżeli chcesz włączyć kolor czarny („Pochłaniaj"), to można go używać do
pochłaniania i przetwarzania negatywności; kolor szary ("Neutralizuj"), można stosować
do neutralizowania wszelkiego rodzaju nadmiaru, natomiast tęczy używa się zamiennie z
kolorem białym. Po wypraktykowaniu poszczególnych barw Światła na sobie i uzyskaniu
umiejętności ich odczuwania, zacznij stosować je - zgodnie ze wskazówkami, podanymi
w punkcie 5 - w odniesieniu do innych ludzi, miejsc i rzeczy, na których Ci zależy.
1. Jeżeli chcesz zastosować szczególnie silną formę uzdrawiania na odległość przy
pomocy Światła Miłości, weź jakiś mały przedmiot, na przykład monetę, kryształ albo
zwykły kamyk, by symbolizował daną osobę lub miejsce, którym chcesz pomóc w
uzdrowieniu. Umieść ten przedmiot w lewej dłoni, a do prawej weź kamień szamański
albo inny przedmiot w jednym z kolorów, wymienionych w punkcie 6. Następnie otocz się
Światłem Miłości takiego samego koloru, jakiego jest przedmiot, który trzymasz w prawej
ręce i robiąc kahi na obie dłonie, wydaj stosowne polecenie, oddychając przy tym
głęboko. Tu musisz koncentrować się jednocześnie na trzech rzeczach: na obu dłoniach i
na Świetle Miłości. Nie musisz skupiać się na wyobrażaniu sobie danej osoby, ponieważ
jej symbol masz w dłoni, na której się skupiasz. (Materialne przedmioty pomagają
zaangażować w proces energię i uwagę ku.) W pewnym momencie otrzymasz sygnał, że
należy zakończyć proces. Może on przyjść w postaci głębokiego westchnienia, jakiegoś
wewnętrznego impulsu, albo doznania fizycznego takiego, jak mrowienie lub zmęczenie.
Kiedy taki sygnał się pojawia, sprawia wrażenie wiadomości wysłanej przez ku osoby,
której pomagamy, informującej nas, że na dany moment otrzymała ona dostateczną
dawkę energii. Zakończ proces wypowiedzeniem takiego zdania, jak na przykład,
„Koniec procesu", „I tak się stało", „Dziękuję", lub hawajskiego „Amama", które w dużym
przybliżeniu oznacza „Niech tak się stanie!".
Zawsze stosuj błogosławieństwo i bądź sam błogosławiony Światłem Miłości.
PRZYGODA SZÓSTA
ZMIENIANIE ŚWIATA ZA POMOCĄ SNÓW SZAMAŃSKICH

78

background image

Aia ke ola i Kahiki
(Zdrowie i dobrobyt mieszczą się w Kahiki -w miejscu znajdującym się na poziomie
wewnętrznym)

Rozdział ten zapozna Cię z możliwościami zmieniania otaczającego nas środowiska za
pomocą snów szamańskich. Zaczniemy od omówienia sposobów używania takich snów,
które mają ścisły związek ze światem zewnętrznym, a następnie stopniowo będziemy
wchodzili na coraz głębsze poziomy śnienia, byś mógł zrozumieć podstawowy rodzaj snu
szamańskiego, czyli poszukiwanie wizji, i pracować z nim.
W tradycyjnej kulturze hawajskiej Wszechświat podzielony jest na Po i Ao. Po oznacza
wewnętrzny sen, niewidzialną rzeczywistość, która rodzi sen zewnętrzny czyli Ao.
Ponieważ Po oznacza to, co jest niewidzialne, czyli świat doświadczeń, które ludzie
Zachodu Mogliby nazwać doświadczeniami umysłu lub ducha, ten sam wyraz używany
jest do określania „pory nocy", czyli tej części doby, w której panuje ciemność. Dzięki
starożytnym poetom hawąjskim po, (czyli noc) stało się symbolem świata wewnętrznego,
a ao, czyli pora dnia - symbolem zewnętrznych przejawów świata wewnętrznego i
dlatego ao oznacza także „uczenie się i nauczanie". Moment zachodu Słońca
rozpoczynał u Hawajczyków nową dobę, a świt był początkiem przejawiania się całego
procesu twórczego, który odbywał się w porze nocy. Zachód jako taki stał się symbolem
Po, co wywołało zamieszanie wśród wielu wczesnych badaczy i w dalszym ciągu
„miesza szyki" antropologom. Zawsze, kiedy Polinezyjczycy mówili, że pochodzą z
Zachodu, nie mieli na myśli Azji, lecz Po, czyli świat ducha. Mówię o tym, by zwrócić
uwagę na szamańską koncepcję, że to, czego doświadczamy jako rzeczywistości
zewnętrznej jest przejawem lub odzwierciedleniem rzeczywistości wewnętrznej, a także,
że jednym z najskuteczniejszych sposobów zmiany rzeczywistości zewnętrznej, czyli
snu-życia, jest zmiana rzeczywistości wewnętrznej, czyli snu Ducha.
Trzy regiony PO
W świecie zewnętrznym istnieją trzy regiony, czyli ląd, morze i niebo. Również w świecie
wewnętrznym regiony są trzy, przynajmniej w systemie myślenia hawajskich szamanów.
Są to Lanikeha. Kahiki i Milu.
Lanikeha jest Wyższym Poziomem świata niewidzialnego. To tam jest Bóg, Aniołowie i
święci, tam mieszkają i bawią się bogowie i boginie, tam jest siedziba niezliczonej liczby
bohaterów i mitów. Może się zdarzyć, że w nocy, przeżywając ważny, ponadnaturalny
sen, znajdziemy się właśnie na rym poziomie. Szamani udają się tam przede wszystkim
po inspirację, tak jak to uczynił Maui, by odkryć tajemnice ognia i uprawy roślin.
Kahiki, Poziom Średni, jest tym regionem wewnętrznym, który najbardziej przypomina
rzeczywistość zewnętrzną. Na nim rozgrywa się większość naszych snów. To, że wyraz
Kahiki jest podobny do „Tahiti" wynika stąd, że są to te same wyrazy, lecz w różnych
dialektach. W Polinezji powszechnym zjawiskiem było nazywanie miejsc w świecie
zewnętrznym nazwami, określającymi obszary świata wewnętrznego. W języku
hawajskim Kahiki oznacza „zagraniczny, obcy" lub „moc robienia czegoś". W języku
tahitańskim wyraz tahiti oznacza „przesiedlanie, przesadzanie" i „przekraczać". W

79

background image

połączeniu z czymkolwiek innym znaczenia te nawiązują, do wykorzystywania snów
Kahiki w celu wprowadzania zmian w otaczającym nas świecie.
Trzecim regionem jest Milu, Poziom Niższy. Jest to miejsce koszmarów sennych i próby
sił, a także obszar, do którego szamani często udają się w poszukiwaniu wizji,
niezbędnej dla odzyskania utraconej mocy.
Zaczniemy nasz proces od pracy w Kahiki ze snami, jakie miewamy w nocy.

Mo'ike - sztuka interpretowania snów
Sny
Metoda, o której będzie tu mowa, jest krótka, przyjemna i prosta. Najlepszymi
interpretatorami swoich snów jesteśmy my sami, a podając tę metodę chcę pomóc Ci
uwolnić się od senników tudzież czasochłonnych procesów skojarzeń i analiz
tematycznych. Jest możliwe bezpośrednie dotarcie do rzeczywistego znaczenia naszego
snu, co wynika z wniosku, wysnutego z piątej zasady Huny, który brzmi: „Wszystko żyje,
ma świadomość i reaguje". Wszystko, co istnieje zawiera również postacie i przedmioty z
naszych snów, a także same sny.
Sposobem interpretowania snów jest świadome odtwarzanie ich przebiegu w stanie
odprężenia i bezpośrednie zadawanie występującym w nich postaciom i przedmiotom
takich pytań, jak: „Co tu robisz?" „Co sobą reprezentujesz, co symbolizujesz?"
Najczęściej osoba, zwierzę lub przedmiot przemówią do nas i udzielą informacji, których
oczekujemy. Jeżeli chcemy porozmawiać ze snem jako całością, należy wyobrazić sobie,
że jest on kulą. W przypadku, gdy dotyczy on sprawy, która wywołuje choćby niewielki
stres w Twojej podświadomości, dana postać może nie chcieć odpowiadać na pytania,
toteż by uzyskać interesujące Cię informacje, będziesz musiał być szczególnie miły i
przekonywający lub bardzo stanowczy - zależnie od swojej osobowości. Gdyby jednak
nie było żadnej odpowiedzi, zastosuj technikę „próbnej interpretacji". Polega ona na tym,
że zadajemy pytanie i następnie świadomie zmyślamy odpowiedź, jakbyśmy mówili za
daną postać lub przedmiot. Nie ważne, że brzmi to dziwnie, ważne, że działa, a działa
dlatego, że jesteś w stanie na poczekaniu zmyślić odpowiedzi, która nie ma znaczenia,
co wynika z wniosku, wysnutego z drugiej zasady Huny, który brzmi: „Wszystko jest ze
sobą połączone". Po kilku próbach wykorzystania techniki próbnej interpretacji
stwierdzisz, że spontaniczne odpowiedzi zaczną napływać łatwiej.
Ciekawostką jest to, że również wspomnienia ze świata zewnętrznego można traktować
jak sny i interpretować je w ten sam sposób. Kiedyś przebywając w Malibu jadłem obiad
z przyjacielem. Gdy rozmawialiśmy o naszej pracy nad transformacją, usłyszał to
mężczyzna, siedzący przy sąsiednim stoliku i zaprosił nas na pokaz, który, jak
powiedział, zainteresuje nas obu. Mój przyjaciel nie miał czasu, ale ja poszedłem tam i
natychmiast zacząłem zadawać sobie pytanie: „Co, do licha, ja tutaj robię?" Spotkanie
było tak przeraźliwie nudne, że wyszedłem wcześniej, mimo, iż był tam inny mój
przyjaciel, z którym dawno się nie widziałem. Pokaz dotyczył projektu stworzenia
jakiegoś ośrodka. Miał on kosztować 22 miliony dolarów! Część pieniędzy przeznaczona
była na ogromną kopułę, którą z jakichś niejasnych powodów zamierzano częściowo
wkopać w ziemię. Druga część pieniędzy miała być przekazana na stworzenie systemu

80

background image

inteligentnych komputerów w oparciu o rozwiązania techniczne, których, jak dotąd, nie
wynaleziono. Jeszcze inną część przeznaczono na popieranie wynalazków w rodzaju
urządzenia, które jest mocowane na nosie po to, by automatycznie wdmuchiwało
powietrze naprzemiennie do każdej nozdrzy i w ten sposób pomagało ćwiczyć jogę. I to
były najlepsze pomysły. Po wyjściu ze spotkania odczuwałem zamęt w głowie i
przygnębienie głównie z tego powodu, że ufając intuicji i prowadzeniu, wierzyłem, iż
wszystkie sytuacje, które mi się przydarzają, służą założonym przeze mnie celom, a to
doświadczenie nie wyglądało na takie. Miałem do wyboru, albo zwątpić w siebie, albo
zacząć jeszcze bardziej wierzyć. Wybrałem to drugie i potraktowałem cała zdarzenie jak
sen, zadając uczestniczącym w nim osobom pytania odnośnie jego interpretacji. Jak się
okazało, jednym powodem, dla którego znalazłem się na tym zebraniu, było pozytywne
pobudzenie spotkanego na nim przyjaciela, a drugim - uświadomienie sobie (poprzez
wyolbrzymienie) swoich niepokojów związanych z tym, że być może moje
przedsięwzięcia, którymi wówczas się zajmowałem, były również nieciekawe. Tak więc,
zważywszy, że całe życie jest snem, wszystkie wspomnienia możemy traktować jak sny i
pracować z nimi.
Zmiana snów
Jednym z najskuteczniejszych sposobów pracy ze snami jest ich zmiana przy pomocy
wyobraźni. W wymiarze duchowym są one rzeczywistym doświadczeniem, ale podobnie
jak wszystkie rzeczywiste doświadczenia, wynikają z określonych przekonań i
przyzwyczajeń człowieka. Pod tym względem przypominają języki, ponieważ one też
bazują na konstrukcjach i wzorcach. Nawet gdyby język miał najbardziej elastyczne
zasady gramatyczne i najbogatsze słownictwo, przy jego pomocy można byłoby wyrazić
tylko to, co ma do powiedzenia posługujący się nim umysł. Podobnie, również
wewnętrzne i zewnętrzne środowisko snów może wyrażać jedynie to, o czym myśli
umysł, który je wytwarza. I tak samo, jak opanowanie innego języka, odmiennie
ujmującego pewne sfery życia, może zmienić sposób myślenia, a tym samym i
doświadczenia człowieka, również zmiana środowiska tworzonych przez nasz umysł
snów może przekształcić wszystko, czego w nich doświadczamy. Praktycznie oznacza
to, że jeżeli wprowadzamy zmiany do jakiegoś snu, to przebudowujemy również wzorce,
które go wywołały i w ten sposób automatycznie zmieniamy wszystkie inne sny, które
mogłyby powstać w przyszłości w oparciu o ten wzorzec. A uzdrawiając swoje
środowisko wewnętrzne, uzdrawiamy także otaczający nas świat zewnętrzny.
Co prawda, przy odpowiedniej motywacji, możliwe jest obudzenie świadomości w trakcie
śnienia, ale dla uzyskiwania korzyści ze zmiany snów nie jest to konieczne, a to dlatego,
że we wspomnieniach zachowują się te same wzorce, jakie występowały w oryginalnym
śnie, wraz ze wszelkimi zmianami na poziomie umysłu, które zdążyły już nastąpić od
momentu jego przyśnienia się. Z tego powodu do celów uzdrawiania zmiana
wspomnienia snu jest równie dobra, Jak zmiana snu podczas jego trwania.
Omówimy trzy sposoby przekształcania snów (lub ich wspomnień), którymi są: zmiana
naszych reakcji na sen, dodanie dalszego ciągu i zmiana przebiegu snu. Każdy z nich
jest skuteczny w przypadkach zarówno powracających i pojedynczych snów,

81

background image

zawierających strach, gniew, poczucie krzywdy lub frustracji. Proces przeprowadzamy na
poziomie Kahiki.
Zmiana naszej reakcji oznacza świadomy wybór, by inaczej reagować na to, co się
dzieje. Uczestniczka jednego z moich warsztatów przywołała w pamięci pewien
powtarzający się sen, w którym ścigał ją ziejący ogniem smok. W oryginalnym śnie
kobieta ta uciekała, ale jakby w zwolnionym tempie i kiedy smok miał już ją prawie
dopaść, budziła się. Podczas zajęć skupiła się na momencie tuż przed obudzeniem i
wyobraziła sobie, że zatrzymuje się, odwraca i krzyczy: „Dlaczego mnie ścigasz?!" Ku jej
zdziwieniu smok również zatrzymał się, spojrzał na nią zmieszany i powiedział: „Ja ciebie
nie ścigam. Ja podążam za tobą". Wpływ, jaki miało takie przeprogramowanie snu na
życie tej kobiety, polegał na tym, że w dużej mierze pozbyła się ona lęków i zwiększyła
poczucie własnej wartości.
Dodawanie dalszego ciągu do snu oznacza, że przywołujemy go w pamięci i
koncentrujemy świadomą uwagę na momencie, w którym obudziliśmy się oczekując
dalszego rozwoju wypadków. Z niektórymi snami pracuje się w ten sposób lepiej niż z
innymi, ale jeżeli będziemy tę technikę wykonywali dostatecznie długo, zawsze
przyniesie pozytywną przemianę. Podczas jednego z moich wcześniejszych kursów
pewien mężczyzna pracował z powracającym snem, w którym wjeżdżał samochodem do
wielopiętrowego garażu. gdzie czekał na niego inny samochód (jak potem dowiedział się
z procesu interpretacji, prowadzony przez jego matkę). Następnie obydwa ścigały się po
spiralnej rampie aż do ostatniego piętra, gdzie samochód matki zatrzymywał się, a jego
wylatywał w przestrzeń. Był to moment, w którym zwykle człowiek ten budził się pełen
lęku. Podczas zajęć odtworzył sen jeszcze raz (z uczuciem strachu, jak potem
powiedział) do momentu, kiedy jego samochód „wyfruwał" z najwyższej rampy. Pozwolił,
by sen samoistnie rozwijał się dalej. Jego samochód poszybował nad miastem i miękko
wylądował na autostradzie po drugiej stronie. Jadąc nią mój słuchacz zobaczył tablicę
informacyjną, na której było napisane: „Życie trwa." Takie zakończenie snu pozwoliło mu
poprawić relacje z matką i zmniejszyć strach przed śmiercią.
Zmiana przebiegu snu jest formą bezpośredniej, twórczej interwencji, dzięki której można
nabrać większej pewności siebie i wzmocnić poczucie własnej wartości. Jeżeli dana
osoba ma niskie mniemanie o sobie, niezbędne może być powtarzanie tego procesu w
odniesieniu do różnych części snu i przez dłuższy okres czasu. Pewna kobieta, której ta
technika bardzo pomogła, pracowała nad jednym snem ponad sześć miesięcy.
Najczęściej jednak wystarczy jednorazowe przeprowadzenie zmiany przebiegu zdarzeń.
Dla zilustrowania, jak twórcza interwencja może doprowadzić do spontanicznej zmiany,
opowiem jeden ze swoich własnych snów. Zaczął się on od tego, że byłem pasażerem
helikoptera (co już od początku było dla mnie rzeczą niecodzienną), który wystartował,
ale nie mógł wzbić się wysoko, ponieważ trafił na przewody linii wysokiego napięcia.
Resztę snu aż do obudzenia się wypełnił deprymujący lot w formie bezsensownego
podskakiwania. Natychmiast po przebudzeniu wróciłem do snu i od razu na jego
początku wyprosiłem pilota, zanim zdążył wystartować, przeszedłem na drugą stronę i
zająłem jego miejsce. Ująwszy w ręce stery poderwałem maszynę, znalazłem przejście
między dwoma przewodami i z warkotem wzbiłem się w niebo. Czułem się wspaniale.

82

background image

Następnie stwierdziłem, że bez świadomego zamierzenia lecę nad Stanami
Zjednoczonymi widząc bardzo wyraźnie zarysy każdego z nich. I nagle, ku mojej radości
i wielkiemu zaskoczeniu, na niebie pojawiło się mnóstwo helikopterów pilotowanych
przez szamanów, których wykształciłem. Zaczęli oni rozrzucać po całym kraju moją
broszurkę Duch Aloha. Po dokonaniu takiej zmiany przebiegu mojego snu, w świecie
zewnętrznym nastąpił ogromny wzrost liczby ludzi, do których dotarłem z nauczaną
wiedzą.
Prawie zawsze po zajęciach na temat zmiany snów znajduje się ktoś, kto ma
wątpliwości, czy można zmienić sen zanim pozna się jego sens, zanim wyciągnie się z
niego stosowną „lekcję", a czasami -czy taka zmiana nie jest równoznaczna ze
stłumieniem tego, co sen miał nam przekazać. Wszystkim, którzy mają takie obawy chcę
powiedzieć, że świat wewnętrzny niewiele różni się od świata zewnętrznego. Jeżeli na
jawie złamiemy rękę., to nie siedzimy i nie czynimy rozpaczliwych wysiłków, by
zrozumieć znaczenie tego zdarzenia, ani nie pozostawiamy ręki w tym stanie po to, by
pamiętać lekcję, którą mamy z niego wyciągnąć, lecz robimy wszystko, by czym prędzej
złożyć złamaną kość. Pierwsza informacja, jaką niesie takie zdarzenie jest czytelna: „Hej!
Twoja ręka jest złamana!" Równie czytelna jest druga informacja, przekazana przez ból i
dyskomfort. Brzmi ona: „Zrób coś z tym natychmiast". Możemy, oczywiście, poszukiwać
innego znaczenia tego wypadku, możemy badać, jakie myślenie doprowadziło do niego,
jeżeli uważamy, że jest to dla nas ważne (a mogłoby być ważne, gdyby złamanie ręki
zdarzyło nam się już po raz trzeci w tym roku), ale czas na to jest dopiero po podjęciu
stosownych działań w celu przywrócenia ręki do normalnego stanu. To samo odnosi się
do naszych wewnętrznych snów, niosących lęk, gniew, ból lub cierpienie. Najpierw
uzdrów je. Jeżeli chodzi o tłumienie tego, co sen miał nam przekazać, zawsze zalecam,
by świadomie wyrazić pełne uznanie dla snu w takiej postaci, w jakiej jest jeszcze przed
jego zmianą. Następnie możesz przystąpić do uzdrawiania, ale rób to z miłością i pełnym
świadomym zaangażowaniem zmysłów, ponieważ jeżeli pragniemy szybko zmienić coś,
czego nie lubimy, a nie chcemy skupić na tym uwagi, to prawdopodobnie działamy na
zasadzie unikania lęku, toteż nie osiągniemy oczekiwanych wyników.
Usuwanie trosk przez zmianę snów na jawie
Mało znanym lub rzadko uświadamianym faktem jest to, że wewnętrzne sny pojawiają
się nie tylko w nocy; śnimy je praktycznie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Sny
wewnętrzne powstają nieustannie, lecz my dostrajamy się do nich tylko od czasu do
czasu. W naszym społeczeństwie śnieńie, czy oddawanie się marzeniom tak przez
dzieci, jak i przez dorosłych, jest potępiane, a wśród poetów, pisarzy i ludzi
przebywających na urlopie jest tolerowane, dopóki nie robią oni tego w nadmiarze. Bierni
marzyciele, czyli ci, którzy po prostu pozwalają umysłowi swobodnie diyfować, uważani
są za próżniaków, natomiast marzyciele czynni, a więc ci, którzy snują twórcze fantazje -
o ile im się za to nie płaci - są traktowani jako osoby, uciekające od życia. Tu masz
okazję nauczyć się używać obydwu sposobów marzycielstwa - biernego i czynnego - do
pożytecznych celów, czyli do uzdrawiania siebie i innych. Proces, który zastosujemy,
odbywa się na poziomie Kahi i jest logicznym rozszerzeniem wszystkich siedmiu zasad
szamańskich.

83

background image

Zaczniemy od założenia, że wszystko - nie tylko ludzie - śni i marzy. Zakładamy też, że
potrafimy dostroić się do cudzych marzeń i snów (przynajmniej do tej ich wersji, która jest
naszą własną interpretacją) przez skupienie uwagi na konkretnym przedmiocie z intencją
poznania tego, o czym on marzy. Następnie przyjmujemy założenie, że wszystko, co
przychodzi nam na myśl od tej chwili do momentu, gdy skończymy skupianie się, jest
właśnie marzeniem obiektu naszej koncentracji. Na zakończenie zakładamy, że przez
zmianę tego marzenia w taki sposób, w jaki zmieniamy sny, możemy uzyskać takie same
wyniki w uzdrawianiu i to czasami natychmiast. Podczas moich warsztatów takie
uzdrowienia zdarzają się niejednokrotnie i obejmują przypadki natychmiastowego
ustąpienia objawów grypy, uśmierzania bólu, a nawet zmniejszenia wielkości guzów.
Całkowite uzdrowienie nigdy nie jest natychmiastowe, ale prawie zawsze uzyskuje się
natychmiastową poprawę stanu zdrowia.
Podam kilka przykładów, które pomogą lepiej zrozumieć, na czym polega ten proces.
Pewnego razu poszedłem do restauracji na kawę. Kelnerka, będąc w podłym nastroju,
nie odzywała się do nikogo, nie obsługiwała należycie gości, roznoszone potrawy
wypadały jej z rąk. Dostroiłem się do jej marzenia, które, zgodnie z moim wyobrażeniem,
znajdowało się tuż nad jej głową. Zobaczyłem tam ponury krajobraz, nad którym wisiały
ciemne chmury. Przy pomocy twórczej fantazji spowodowałem, że z chmur spadł deszcz,
a potem wyjrzało słońce, rozchyliły się kwiaty, przyleciały pszczoły, ptaki i motyle.
Poczułem się wspaniale. Nagle kelnerka wyszła do kuchni, gdzie spędziła około pięciu
minut. Kiedy pojawiła się ponownie, była całkowicie odmieniona. Uśmiechała się do
gości, obsługiwała ich uprzejmie, powiedziała nawet „Hello!" do mężczyzny, który właśnie
wszedł i ogólnie wyglądała na zadowoloną. Lecz to nie moje działa-nie spowodowało
taką zmianę; to, co zrobiłem jedynie pomogło jej się dokonać. Zmieniając marzenie, które
tak właśnie odebrałem, wysłałem telepatycznie do jej ku nową koncepcję, która była dla
niego na tyle przyjemna, że postanowiło ono wykorzystać ją do wprowadzenia swoich
własnych zmian. Zauważ, że nie było tu żadnej ingerencji w umysł tej osoby, ani w sferę
jej prywatności. Ja jedynie odebrałem to, co ona nadawała, przekształciłem w zrozumiałą
dla mnie postać i odesłałem do niej uzdrawiającą informację, którą jej ku mogło
wykorzystać lub odrzucić.
Tę technikę można stosować w odniesieniu do innych ludzi, a także w stosunku do
siebie. Robiąc wszystkie wymienione wyżej założenia, spróbuj przekonać siebie, że
zarówno Twoje ciało jako całość, jak i każda jego część ma w tej chwili swoje własne
marzenie. Możesz praktycznie wykorzystać tę technikę, dostrajając się (skupiając
uwagę) do jakiejś części ciała, która być może jest chora, słaba lub nie funkcjonuje tak,
jakbyś sobie tego życzył. Większość ludzi uważa, że lepiej jest robić to z zamkniętymi
oczami, ale jeżeli wolisz, możesz mieć oczy otwarte. Częścią ciała może być wszystko,
czemu sam nadasz taką nazwę, na przykład: serce, dłoń lub ramię. Zacznij od biernej
obserwacji pozwalając marzeniu, by pojawiło się spontanicznie. Napłynie ono w postaci
obrazu, dźwięku, emocji, uczucia lub kombinacji tych elementów i może być
niecodzienne i fantastyczne, albo zwyczajne i przyziemne. Nawet jeżeli jedyną rzeczą,
jaka przychodzi Ci na myśl, jest pospolita czynność domowa lub praca biurowa, którą
masz jeszcze do wykonania, potraktuj ją jak marzenie. Gdy tylko się ono pojawi, wejdź w

84

background image

nie i zmień w jakikolwiek sposób. Jeżeli jest przerażające i nieprzyjemne, nie będzie
trudno wymyślić, co z nim zrobić; ale nawet gdyby Ci się wydawało, że marzenie jest
doskonałe pod każdym względem, zmień je na lepsze. Pamiętaj, że jeżeli dana część
ciała nie jest tak zdrowa, jak sobie tego życzysz, rzekoma doskonałość może być jedynie
maską i wszelka zmiana zapoczątkuje proces uzdrawiania. W dokonywaniu zmian
osiągniesz najlepsze wyniki, jeżeli użyjesz wszystkich zmysłów. Stosuj tę technikę tak
długo, jak chcesz lub do momentu, kiedy odczujesz fizyczną reakcję w swoim ciele.
Skoro wszystko marzy i śni, możesz dostroić się do marzenia drzewa, domu, maszyny,
grupy, narodu, a nawet - jeżeli chcesz - planety, i zmienić je. Kluczem do sukcesu jest
śnienie takiego nowego snu, by był on miły dla ku danego przedmiotu na tyle, że zechce
ono dokonać zmiany. Stosując tę technikę będziesz miał możliwość rozwinięcia i
pogłębienia swoich szamańskich umiejętności śnienia.
Haipule - powoływanie do życia nowego marzenia
Jednym ze sposobów zmiany snu na jawie czy marzenia świata zewnętrznego jest
stworzenie nowej jego wersji na poziomie Kahi i podstawienie go zamiast poprzedniej.
Bardzo starym, wypróbowanym procesem, stosowanym do tego celu jest technika zwana
Haipule. Może ona mieć wiele odmian, a ta, którą przytaczam tutaj, jest przeznaczona do
celów tej książki. Lepiej zrozumiemy ten proces, jeżeli krótko zapoznamy się ze
znaczeniem tego ważnego słowa, jakim jest Haipule.
Hai jest rdzeniem, który oznacza „pragnienie" lub „potrzebę", „przedstawić propozycję",
„oświadczyć" i „dążyć". Pule ogólnie tłumaczy się jako „modlitwa, błogosławieństwo,
magiczna siła przyciągania." Innymi powiązanymi z tym słowem rdzeniami są: pua -
„pojawiać się", pu'u - „pragnąć", Me - „wybuchnąć" i le'a -„poszczęścić się". Również
każda sylaba tego wyrazu ma znaczenie dla procesu: ha to „energetyzować się przez
głębokie oddychanie i pamiętanie", i oznacza „afirmować to, czego pragniemy", pu -
„wyobrazić sobie to, czego chcemy", natomiast le - „podejmować działanie". Tak więc
haipule jest procesem stosowania afirmacji i wyobraźni oraz działania w celu stworzenia
nowego snu na jawie. Kiedy ma już on dostatecznie dużo energii, staje się
rzeczywistością (w kategoriach szamańskich znaczy to, że zastępuje dotychczasowe
marzenie).
Pierwszym krokiem jest, jak zwykle, ustalenie, co chcemy powołać do istnienia. Lepsze
zdrowie? Nowy związek, czy poprawę dotychczasowego? Większą ilość pieniędzy?
Nowy samochód, czy dom? Ochronę delfinów przez wszystkie narody? Pokój na Ziemi?
Pamiętajmy, że im więcej ludzi będzie uczestniczyło w doświadczaniu naszego nowego
snu na jawie, tym więcej będzie miał on energii, by się przejawić. Przyciągnięcie innych
ludzi do danego procesu haipule zwiększy jego skuteczność. Jednak przed
przystąpieniem do niego należy ustalić, co się chce osiągnąć.
Sam proces jest podzielony na krótkie i długie haipule. Krótkie haipule jest tym, co robisz
całymi dniami, aż Twoje marzenie staje się tak rzeczywiste, że przejawia się w życiu. Tak
więc, krótkie haipule jest tym, co faktycznie powoduje materializowanie się marzenia.
Natomiast długie haipule jest rodzajem praktyki medytacyjnej, która służy do
wzmocnienia krótkiego haipule. A oto procedura tego ostatniego.

85

background image

Ha - często przypominaj sobie swoje marzenie i myśląc o nim, oddychaj głęboko,
wytwarzając w związku z nim pozytywne emocje.
I - opisuj swoje marzenie pozytywnymi słowami i zdaniami, głośno i w umyśle. Nie
zmuszaj innych ludzi do słuchania tego, co mówisz, nie daj się również wciągnąć w
żadne sprzeczki na ten temat, ale nie trzymaj tego w tajemnicy. Jeżeli Twoja motywacja
jest tak słaba, że sceptycyzm innej osoby pozbawia Ciebie pewności siebie, to lepiej by
było, żebyś najpierw popracował właśnie nad nią i nad wzmocnieniem wiary we własne
siły. Poszczególne słowa, których używasz nie mają znaczenia, natomiast wskazane jest
formułowanie zdań w czasie teraźniejszym (na przykład, ja jestem, to jest). Pamiętaj o
tym, że Twoje afirmacje nie opisują zewnętrznego świata takim, jakim jest; opisują Twój
nowy sen, który powołujesz do istnienia.
Pu - używając wszystkich zmysłów w plastyczny sposób wyobrażaj sobie wszelkie
przyjemności, korzyści i pozytywne zmiany, jakie przyniesie Twój nowy sen na jawie, i
myśl o nich tak, jakby miały one miejsce już w chwili obecnej. Po krótkiej praktyce
będziesz umiał robić to często i będzie Ci to zajmowało kilka sekund. Lepiej jest
koncentrować się na swoim wyobrażeniu sto razy w ciągu dnia po dziesięć sekund, niż
robić to w jednej, trwającej dwadzieścia minut sesji, przeprowadzanej rano lub
wieczorem.
Le - jak najczęściej rób na poziomie fizycznym coś, co może wzmocnić Twoje marzenie.
Może to być jakieś rzeczywiste działanie, mające bezpośredni związek z jego
manifestacją, na przykład, opracowanie planu lub spotkanie z właściwymi ludźmi; mogą
to być symboliczne działania takie, jak specjalny gest lub dotknięcie czegoś, co stanowi
symbol obiektu naszych marzeń (na przykład, monety, która przynosi szczęście,
maskotki, która symbolizuje oczekiwany wynik, lub obrazka, który przedstawia realizację,
tego o czym śnimy). Nie ograniczaj się tylko do patrzenia na te przedmioty, ale dotykaj
ich.
By móc podtrzymywać plastyczne wyobrażenie swojego nowego snu, należy
natychmiast i definitywnie rozprawiać się z negatywnymi myślami, wspomnieniami i
reakcjami innych ludzi i swoimi własnymi. Pomocą może tu służyć starożytna odmiana
skróconego haipule, którą nazywam „potrójnym urokiem". Polega ona na
natychmiastowym zastosowaniu pozytywnych słów, pozytywnych wyobrażeń i
pozytywnej postawy ciała, kiedy tylko pojawi się jakikolwiek przejaw negatywności
odnośnie naszego planu. Jeżeli pomyślisz lub wypowiesz coś negatywnego o nim, albo
od kogoś innego usłyszysz pod jego adresem negatywne opinie, natychmiast, gdy sobie
to uświadomisz, wypowiedz głośno lub w myśli zdanie, stanowiące dokładne
przeciwieństwo tych negatywności. To, co powiesz, może być sprzeczne z obecnym
snem, ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ słowa te dotyczą nowego stanu, o
którym marzysz. A więc, jeżeli pomyślisz „To nie może się stać", natychmiast pomyśl „To
może się stać", jeżeli w Twoim umyśle zrodzi się pytanie: „Jak to może się zrealizować?",
natychmiast pomyśl: „Nie wiem jak, ale się zrealizuje". W przypadku pojawienia się
jakichkolwiek wątpliwości, szamani stosują wyrażenie EWOP! (jest to wyraz utworzony z
pierwszych liter słów: everything's working out perfectly - „wszystko działa w sposób
doskonały"; ma on przypominać o oddawaniu trudnych problemów w ręce Wyższej

86

background image

Jaźni). Pozytywne wyobrażenia, stanowiące przeciwieństwo negatywnych, można
stosować do własnych lęków i wątpliwości, wynikających z doświadczeń z przeszłości i
naszych projekcji w przyszłość (które, tak czy inaczej, są również snami). Jeżeli w Twojej
wyobraźni powstanie myśl, że zostałeś odrzucony, natychmiast wyobraź sobie, że jesteś
akceptowany, jeżeli będzie to obraz doznanej porażki, natychmiast zobacz siebie
osiągającego sukces. Prawdopodobnie początkowo będziesz się czuł z tym nieswojo,
ponieważ będą się zmieniały energetyczne wzorce starych marzeń. Kiedy jednak
opanują Cię negatywne emocje takie, jak strach, złość lub depresja, pamiętaj o przyjęciu
właściwej postawy ciała. Każdej emocji towarzyszy określona postawa, która wzmacnia
tę emocję. Ogólnie biorąc, przy lęku człowiek jest spięty i odchylony do tyłu, przy gniewie
jesteśmy spięci i pochyleni do przodu, a przy depresji - spięci i skurczeni. A więc, w
przypadku lęku przyjmij rozluźnioną pozycję, wyrażającą odwagę i pewność siebie, przy
gniewie nakłoń swoje ciało do wyrażania radości i wesołości, a przy depresji -zmuś je do
entuzjastycznego oczekiwania. Kiedy zmienisz pozycję ciała, zmienią się również Twoje
emocje. Jeżeli potrzebujesz przykładów właściwych postaw, które chcesz naśladować,
obserwuj ludzi, a zwłaszcza aktorów. Oczywiście, może się zdarzyć, iż mimo zmiany
pozycji, nie odczujesz poprawy stanu emocjonalnego; w takim wypadku zapytaj siebie,
na ile ważne dla Ciebie jest to nowe marzenie.
Długie haipule polega na spędzaniu dużej ilości czasu na oczyszczaniu i wzmacnianiu
swojego nowego snu na jawie. Wykonujemy tu ten sam proces energetyzowania,
afirmowania, wyobrażania sobie i przybierania właściwej postawy w wygodnym miejscu.
Możemy to robić z zamkniętymi oczami, poświęcając tyle czasu, ile uważamy za
stosowne. Długą sesję wskazane jest zakończyć w jakiś konkretny sposób. Dobry byłby
tu fizyczny gest, oznaczający koniec (na przykład, zaciśnięcie pięści, położenie ręki na
sercu), któremu towarzyszy słowne ogłoszenie zakończenia, na przykład, hawajskie
słowo amama.
Śnienie w ramach struktury
Im głębiej wejdziemy na poziom Po, tym trudniej będzie nam utrzymać koncentrację.
Bardzo głębokie wejście najczęściej kończy się odwróceniem uwagi od naszego celu lub
wyłączeniem świadomości. Jednym ze starych szamańskich sposobów radzenia sobie z
tym problemem jest śnienie w ramach ustalonej struktury. Polega ono na tym, że pewne
podstawowe elementy wewnętrznego świata są z góry zaprogramowane. W Egipskiej
Księdze Śmierci jest rzeka, którą należy przekroczyć, istota, z którą należy się spotkać,
trzeba także zważyć duszę na wadze. Natomiast w wielu kulturach szamańskich są
pieczary, do których należy się dostać i drzewa, na które trzeba się wspiąć. Często
odnośnie takich elementów udzielane są pewne wskazówki, ale w ramach określonej
struktury mamy wolny wybór, toteż każde doświadczenie w świecie wewnętrznym może
być całkowicie inne. To tak jak z wakacjami na Hawajach - układ geograficzny jest
niezmienny, przewodniki turystyczne podają wskazówki, gdzie warto się udać, co
obejrzeć, ale za każdym razem, kiedy pojedziemy na wyspy, nasze doświadczenia będą
inne. Polinezyjska nazwa dla takiej struktury to tiki. Zwykle uważamy, że tiki jest
drewnianym posągiem, ale w rzeczywistości słowo to oznacza koncepcję, określającą
pewną formę.

87

background image

Ogród jako tiki
W książce Mastering Your Hidden Self podałem dokładny opis jednej z odmian tiki,
zwanej „Ogrodem" oraz jej zastosowania, toteż tu nie będzie on tak szczegółowy, ale
powtórzę wstęp do tej metody i podam kilka innych jej zastosowań.
Z techniką Ogrodu pracujemy na poziomie Kahiki (ale głębiej niż pracowaliśmy ze snami,
o których była mowa). Jest to nasze intymne miejsce, które tworzymy w swojej wyobraźni
w oparciu o wspomnienia lub pragnienia i do którego udajemy się naszym śniącym
ciałem w różnych celach, na przykład po odpoczynek, uzdrowienie, po intuicję lub
przygodę. Do struktury Ogrodu należą Pomocnicy, którzy działają pod naszym
kierownictwem (są to aspekty nas samych w postaci sług, elfów, wróżek i innych istot),
Gospodarz Ogrodu, który wspomaga nas radami i narzędziami, oraz źródło wody. Są
tam, oczywiście, rośliny, być może drzewa, dróżki i inne elementy. Miejsce to tworzymy
sami, toteż wszystko, co w nim jest, odzwierciedla nasze świadome i nieświadome
przekonania, nastawienia i oczekiwania w danym momencie. Podobnie, jak to jest z
innymi snami, zmiany wprowadzane do Ogrodu zmieniają nas, a w konsekwencji
zmieniają nasze doświadczenia życiowe.
Jednym z dobrych sposobów wykorzystania Ogrodu jest udawanie się tam z prośbą o
pokazanie nam symbolu jakiejś sprawy, która stanowi dla nas wyzwanie. Kiedy symbol
się pojawi, rozmawiamy z nim i - jeżeli chcemy - przeprowadzamy proces interpretacji.
Następnie prosimy Pomocników, by wprowadzili do tego symbolu poprawki, by
przekształcili go lub wymienili na inny. W Ogrodzie możemy organizować wewnętrzne
spotkania z ludźmi, z którymi chcemy porozmawiać, a z którymi nie mamy możliwości się
spotkać lub nie umiemy rozmawiać na planie fizycznym. Ale przede wszystkim należy
zadbać o to, by Ogród stał się przyjaznym miejscem stabilności w świecie wewnętrznym,
z którego będziemy mogli badać coraz to odleglejsze zakątki poziomu Po.
Proponuję, by zacząć od stworzenia swojego śniącego ciała, co polega po prostu na
wyobrażeniu sobie, że mamy jeszcze jedno ciało, które na nasze polecenie może
opuszczać ciało fizyczne i które będzie w stanie zmieniać się zgodnie z naszym
życzeniem. Podczas snu dzieje się to automatycznie, ale świadoma intencja i uwaga
doda-dzą naszemu śniącemu ciału większej elastyczności i mocy. Ciało to należy
wyposażyć w jak najszerszą gamę zmysłów, co znacznie polepszy świadomą
koncentrację na poziomie Po.
Następnie, z zamkniętymi lub otwartymi oczami, zgodnie ze swoim wyborem, wyobraź
sobie, że wchodzisz do jaskini, która prowadzi do innego miejsca, którym jest Twój
Ogród. Gdy znajdziesz się w nim, skup uwagę, byś mógł dostrzec takie szczegóły, jak
liście czy kwiaty, usłyszeć takie dźwięki jak śpiew ptaków, szum wiatru lub wody w
strumyku i odczuć fakturę skał, czy kory drzew. Zapoznaj się z rozkładem i szczegółami
swojego Ogrodu lub wprowadź inne elementy, jeżeli zaplanowałeś już, jak on będzie
wyglądał. Jeśli chcesz, możesz umieścić tam szałas, chatkę, lub dom, który będzie
doskonałym miejscem odosobnienia lub pomieszczeniem do przyjmowania gości.
Niektórzy ludzie sporządzają mapę albo rysunek swojego Ogrodu, by utrwalić jego obraz
w pamięci i ułatwić sobie koncentrację na nim, kiedy tam się znajdą. Cokolwiek zrobisz
na tym wewnętrznym poziomie pozwól, by się rozwijało i zmieniało, dokonuj też nowych

88

background image

odkryć. Za każdym razem, kiedy wejdziesz do swojego Ogrodu, będziesz wzmacniać
jego „realność", stanowiącą część Twojego doświadczenia.
Szamańska podróż do specjalnego miejsca
Wśród legend wielu kultur na całym świecie są opowieści o jakiejś magicznej wiosce,
magicznym mieście lub miejscu spotkań. Najczęściej legendy opowiadają o tych
obiektach tak realistycznie, że różni badacze i łowcy przygód często podejmują wyprawy
w poszukiwaniu ich w świecie fizycznym. Czasami okazuje się, że legendy podają
rzeczywiste miejsca na Ziemi, takie jak Lhasa, Troja, Cuzco. Tutaj jednak jesteśmy
zainteresowani takimi regionami, które nie są fizyczne, ale mimo to są bardzo
rzeczywiste, takie jak Agartha, Shamballah i Cibola. Odwołuję się tu do koncepcji, że na
poziomie Po istnieje pewien obszar, który jest równie prawdziwy dla żyjących lub
udających się tam istot, jak fizyczna Ziemia jest dla nas. Jednak każdy, kto trafi do tego
wewnętrznego miejsca, gdzie obowiązują odmienne prawa naturalne, może postrzegać
je inaczej, a sposób postrzegania zależy od jego systemu przekonań, postaw i
oczekiwań. Mistycy i szamani znają to miejsce bardzo dobrze i mają na nie różne
określenia, w zależności od reprezentowanej przez siebie kultury. Każdy z nas mógł w
nim być podczas snu i doświadczyć go jako, na przykład, ruchliwego miasta,
uniwersytetu, budowli z wieloma pokojami, świątyni, lub targu. (Ja w spontanicznych
snach przenoszę się do centrum handlowego.) W tradycji hawajskiej miejsce to
nazywane jest Pali Uli, czyli „ciemno-zielone urwiska skalne", choć ja wolę tę bardziej
znaną, samoańską nazwę Bali Hai. Przyjmować może ono różne formy, ale modelem,
który ja stosuję podczas swoich warsztatów, jest wioska na tropikalnej, otoczonej laguną
wyspie wulkanicznej, podobnej do Bora Bora. Jest to miejsce, do którego wchodzi się, by
pobierać nauki, uzdrawiać i dokonywać odkryć. Podczas pierwszej swojej podróży moi
uczniowie uczą się czegoś od innego szamana, pomagają komuś w potrzebie, a także
wręczają i sami otrzymują jakiś dar. Podróż rozpoczyna się od wejścia do swojego
Ogrodu w przedstawiony wyżej sposób. A oto doświadczenie jednego z moich uczniów,
które w tym procesie jest dość typowe.
„Zamknąłem oczy, zagłębiłem się w moje śniące ciało i, jak zwykle, przeszedłem przez
kryształową jaskinię do swojego Ogrodu. Zatrzymałem się przy niewielkim wodospadzie,
obejrzałem lilie w stawie, oberwałem suche liście z chryzantem, a następnie znalazłem
ścieżkę, prowadzącą z Ogrodu w dół na plażę. Tak jak powiedział Serge, czekała tam na
mnie żaglówka wyciągnięta na brzeg wraz z jej załogą, złożoną z dwóch przystojnych
Hawajczyków. Serge powiedział, że będzie to hawajska łódź z żaglami, ale u mnie był to
jakiś inny rodzaj łodzi. Z pomocą Hawajczyków zepchnąłem ją do oceanu i wdrapałam
się na pokład. Ja manipulowałem kliwrem, jeden z chłopaków obsługiwał rumpel, a drugi
sterował głównym żaglem. Mknęliśmy po oceanie z ogromną prędkością, aż na
horyzoncie dostrzegliśmy chmurę i pożeglowaliśmy w jej stronę. Wkrótce zobaczyliśmy
wyspę Bali Hai z jej szmaragdowo-zielonym wulkanem i otaczającym ją białym
pierścieniem przybrzeżnych fal. Zaraz potem pojawił się biały ptak, który obleciał naszą
łódź, a następnie poprowadził nas przez kanał między rafami. Przed nami wyrosła
wioska, przypominająca mi małe miasteczko, jakie w dzieciństwie widziałem w Maine.
Przycumowałem do brzegu i zostawiłem załogę, by pilnowała łodzi.

89

background image

Na końcu molo czekała na mnie Mistrzyni Szamanizmu, która chciała mi pomóc. Miała
na sobie długą białą suknię, na głowie diadem z kwiatów, a na ustach olśniewający
uśmiech. Gdy podszedłem do niej, padliśmy sobie w objęcia. Następnie poprosiłem, by
pomogła mi uwolnić się od napadów lęku. Nauczyła mnie, jak mam przy pomocy palców
stworzyć kulę świetlną, tchnąć w nią miłość, a następnie wprowadzić ją ruchem
śrubowym do klatki piersiowej, gdzie będzie jaśniała, łagodząc ataki (zrobiłem, co kazała
i stwierdzam, że to naprawdę działa). Następnie rozejrzałem się, by znaleźć kogoś, komu
ja mógłbym pomóc i zobaczyłem młodego chłopaka, siedzącego na kamieniu z bardzo
smutnym wyrazem twarzy. Zapytałem, dlaczego jest taki smutny, a on odpowiedział, że
zmarł i nie wie, gdzie się ma udać. Pamiętałem jak Serge opowiadał, że szamani
czasami pomagają ludziom przejść po śmierci na „tamtą stronę", ale początkowo nie
miałem żadnego pomysłu, jak mógłbym to zrobić. Jedynie bardzo pragnąłem, by znalazł
właściwą drogę, l wtedy z nieba zstąpił anioł, który powiedział: „Dziękuję ci, wszędzie
szukałem tego młodego człowieka", po czym zabrał chłopca ze sobą.
Potem wyszedłem z wioski w poszukiwaniu tego świętego miejsca, o którym Serge
mówił, że tam szamani pozostawiają dary dla innych szamanów. Znalazłem aleję
wysadzaną drzewami, na których wisiały różne rzeczy. Powiesiłem na drzewie
kryształowy kwiat, wzmacniający miłość, a wziąłem sobie fujarkę z bambusa, która
wygrywała pieśni przepełnione szczęściem. Następnie wróciłem do łodzi, dopłynąłem z
powrotem do plaży, podziękowałem załodze, wszedłem znów do swojego Ogrodu, gdzie
pozostawiłem fujarkę, a potem powróciłem do świata zewnętrznego. Teraz pragnę
ponownie przenieść się do tego miejsca, by spotkać innego szamana, który zabierze
mnie w podróż poza Bali Hai."
Lanikeha - Zwierzęta Mocy
Poziom Wyższy jest miejscem, gdzie uzyskuje się inspirację i boską pomoc od akua,
tych spersonifikowanych sił transformacji, które mogą przybierać wiele postaci i
odgrywać różne role. Na poziom ten wchodzimy przez swój Ogród, gdzie szukamy
otworu w niebie, do którego dostajemy się wchodząc po drzewie, po drabinie lub po linie,
albo też podskakując lub podlatując. Chwytamy się za brzegi otworu, podciągamy do
góry, przedostajemy na drugą stronę i rozglądamy po rym zdumiewająco pięknym
miejscu. Pierwszym powodem, dla którego wysyłam swoich uczniów do Lanikeha jest to,
że tam mogą się oni spotkać ze swoimi Zwierzętami Mocy. Zwierzę Mocy to akua w
zwierzęcej formie, to duchowa istota, która może uczyć nas i pomagać nam w naszych
podróżach przez różne sny. Od mojej hawajskiej ciotki otrzymałem dwa zestawy po
siedem Zwierząt Mocy - jeden obejmował zwierzęta żyjące w morzu, a drugi - na lądzie.
Każde z nich miało nazwę i moc, wynikającą z siedmiu zasad szamańskich, a
mianowicie:

nazwa

MORZE

LĄD

ike

DELFIN

PTAK LĄDOWY

kala

KALAMARNICA

PTAK MORSKI

90

background image

makia

REKIN

JASZCZURKA

manawa

ŻÓŁW

SZCZUR

aloha

RYBA

ŚWINIA

mana

WIELORYB

KITANKA

pono

WĘGORZ

PIES

Nie było to dla mnie dziwne, że większość z moich uczniów, będących głównie
reprezentantami zachodniej kultury kontynentalnej, miała kłopoty z zaprzyjaźnieniem się
z niektórymi z tych zwierząt, toteż zmodyfikowałem ich listę, by dostosować ją do
mentalności współczesnych szamanów miejskich i teraz wygląda ona tak:

NAZWA

MOC

ZWIERZĘ

IKE

ŚWIADOMOŚĆ

DELFIN

KALA

WOLNOŚĆ

PTAK

MAKIA

SKUPIENIE

KOT(każdego rodzaju)

MANAWA

WYTRWAŁOŚĆ

WÓŁ (albo bawół)

ALOHA

MIŁOŚĆ

KOŃ

MANA

PEWNOŚĆ

NIEDŹWIEDŹ

PONO

MĄDROŚĆ

WILK(lub lis/kojot/pies

Zwierzęta można wymieniać lub dobierać sobie nowe, oczywiście, zależnie od
indywidualnych upodobań.
Kiedy znajdujemy się na poziomie Wyższego Świata, dobrym miejscem, by spotkać
Zwierzęta Mocy jest łąka (ze zbiornikiem wodnym dla delfinów) lub wyspa. Spotkawszy
jakieś Zwierzę Mocy przybieramy taką samą postać, jak ono i nawiązujemy z nim
przyjazne stosunki. Spotkanie takie zawsze kończymy przedostaniem się przez otwór w
niebie z powrotem do Ogrodu i ostatecznym odzyskaniem stanu zewnętrznej
świadomości w świecie fizycznym. Jedynym (ale dobrym) powodem, dla którego
przechodzimy przez Ogród jest to, że w ten sposób wytwarzamy wzorzec nawyku dla
swojego ku, w oparciu o który będzie nam łatwiej dokonywać takich podróży w
przyszłości i utrzymywać stabilność tego wewnętrznego miejsca. Jeżeli z jakiegokolwiek
powodu powrócisz do zewnętrznej świadomości nie zrobiwszy tego, nie martw się - nie
jest to istotny błąd. P° prostu, następnym razem, jeżeli będzie to możliwe, przebądź całą
trasę.
Poszukiwanie wizji w Milu
Narosło wiele nieporozumień w kwestii tego, czym jest poszukiwanie wizji i jak je
wykonywać. Część tych nieporozunień bierze się z faktu, że są dwa rodzaje tego
procesu. Istnieje poszukiwanie wizji, które w stosujących je kulturach jest zwykle

91

background image

wykonywane przez wszystkich młodych mężczyzn z danego plemienia, którzy osiągają
określony wiek, a jego celem jest odkrycie swojego boskiego przeznaczenia; istnieje też
poszukiwanie wizji (wewnętrznego wglądu), które na ogół wykonywane jest przez
szamanów albo im podobnych. Inne nieporozumienia pochodzą z metod, które
tradycyjnie stosowane były do takich poszukiwań, a które obecnie zostały ograniczone w
związku z rozwojem techniki.
W kulturach, opartych na tradycji, wizji najczęściej poszukiwali mężczyźni, nie dlatego,
że kobiety nie potrafiły tego robić, lecz dlatego, że nie należało to do ich roli. Z uwagi na
to, że doświadczanie wizji, nawet przez mężczyzn, nie było częścią normalnego życia, a
zasady kulturowe często były bardzo sztywne, potrzebne były wyjątkowe środki, by
pomóc ludziom przebić się przez bariery zwyczajnego myślenia i uzyskać przekazy od
bogów i Wielkiego Ducha. Wśród środków tych było skrajne ubóstwo (wysyłanie na długi
okres czasu na całkowite odludzie z niewielką ilością pożywienia), skrajna izolacja
(zwijanie w koc i umieszczanie w głębokiej jamie na trzy dni), a także poddawanie
działaniu narkotyków (takich jak peyotl i inne). Każdy psychiatra może potwierdzić, że
przy takich praktykach nie trudno o halucynacje, których oczekiwano od tych ludzi,
jednak wizje jako takie - choć były niecodzienne - opierały się głównie na elementach
kulturowych, pozostających w ich pamięci.
Z drugiej strony, poszukiwanie wizji stawało się dla szamanów coraz łatwiejsze,
ponieważ gromadzili oni doświadczenie działania w świecie duchowym dotąd, aż byli w
stanie wchodzić do niego na życzenie, bez poddawania się ubóstwu, izolacji, czy
narkotykom. I choć w niektórych kulturach stało się tradycją, że w poszukiwaniu wizji
należało pościć, przesiadywać w jaskiniach i zażywać narkotyki, to jednak nie było to
konieczne. Zamiast szukać wizji na zewnątrz siebie, szamani przenosili się do własnego
wnętrza, by tam poszukiwać uzdrawiającej mocy. Czasami robili to dla samych siebie,
toteż uczyli się uzdrawiania jakiejś konkretnej choroby lub sytuacji, a cza-sami mieli do
czynienia z innymi i musieli poszukiwać mocy, którą straciła dana osoba, lub - mówiąc
metaforycznie - która została jej skradziona przez obce duchy. Bardzo często moc ta
przybierała postać magicznego przedmiotu, który szamani mogli odzyskać i symbolicznie
przekształcić w ekwiwalent fizycznego obiektu, trzymanego przy sobie lub oddawanego
osobie potrzebującej.
Niezależnie od tego, co wiele osób myśli, szamani wykorzystywali technikę poszukiwania
wizji raczej oszczędnie. Najpierw próbowali prostszych środków uzdrawiania takich, jak
intuicja, praktyczna psychologia i efekt placebo. Następnie przechodzili do przykładania
rąk lub rytuału, a dopiero w ostateczności, gdy już nic nie przynosiło pożądanego skutku,
zagłębiali się w siebie w poszukiwaniu wizji.
Szaman miejski, który w obecnych czasach stosuje tę technikę, nie potrzebuje
czasochłonnych przygotowań, ani specjalnych warunków, ponieważ jesteśmy częścią
wybitnego społeczeństwa, które już dobrze nas do tego przygotowało, chociaż zrobiło to
całkowicie nieświadomie. Przebywanie na odludziu, czy izolowanie się od społeczeństwa
nie ma dla poszukiwania wizji większego znaczenia, ponieważ wizje nie są zależne od
warunków zewnętrznych. Zachodzą one w umyśle, a nasz umysł został już dobrze
wytrenowany. Na moich warsztatach w Nowym Jorku w takim ćwiczeniu uczestniczyło

92

background image

dwadzieścia osób. Zajęcia odbywały się w budynku, położonym w ruchliwej części
miasta. Było lato, toteż okna były pootwierane. W czasie, kiedy słuchacze zagłębieni byli
w swoim wnętrzu powietrze przeszyły ostre dźwięki sygnału policyjnego i syren
samochodów strażackich, które przejeżdżały ulicą, położoną tuż pod naszymi oknami i
nikt z uczestników nie pamiętał tego zdarzenia.
Do bycia szamanem zacząłeś przygotowywać się od momentu, kiedy zaczęto Ci czytać
historyjki o Dicku, Jane i Spocie. Również radio, telewizja i kino pomogły nam wszystkim
wykształcić u siebie stosowne umiejętności. W tradycyjnych społeczeństwach rozwój
zdolności uzyskiwania wewnętrznych wizji zajmował tak wiele czasu dlatego, że nie był
wzmacniany przez całe społeczeństwo. Kiedy wyjątkowi ludzie, tacy jak poeci, pisarze,
szamani wywoływali wizje na jawie w umysłach słuchaczy swoich bajek, legend i
opowiadań o wewnętrznych doświadczeniach, wszystkim się wydawało, że używają
magii. Bez tej sterowanej gry wyobraźni większość ludzi utrzymywała swoją uwagę na
świecie zewnętrznym i na relatywnym podobieństwie wszystkich dni, tygodni, lat. Nawet
kandydaci na poetów, pisarzy i szamanów, którzy spędzali dużo czasu na słuchaniu i
zapamiętywaniu, wiedzieli tylko tyle, ile przekazali im ich nauczyciele. Obecnie wszyscy
posiedliśmy raczej rzadką w historii ludzkości umiejętność czytania, która ćwiczy nas w
koncentracji uwagi i w wywoływaniu własnych wewnętrznych doświadczeń na życzenie.
Poprzez książki i czasopisma mamy dostęp do twórczości wszystkich największych w
historii ludzkości pisarzy. Ponadto dzięki korzystaniu z radia, telewizji i kina,
zgromadziliśmy w pamięci niewiarygod-niejcenny skarb, jakim jest doświadczenie i
wyobraźnia całej ludzkości. Nie traktujmy tego faktu jako rzeczy nieistotnej. Tłumaczę
moim uczniom, że to właśnie dzięki temu mogą natychmiast zacząć wykorzystywać
umiejętności szamańskie, które pomagam im opanowywać. Większość z nich każdy z
Was ma już opanowaną.
Milu, Poziom Niższy, w hawajskim szamanizmie jest miejscem wyzwań, gdzie na drodze
do tego, czego poszukujesz, pojawiają się potwory, magia i naturalne żywioły.
Poszukiwanie polega na pokonaniu ich, osiągnięciu swojego celu (zwykle jest to jakiś
przedmiot, nacechowany mocą) i zabraniu ze sobą tego, co znalazłeś. Podróż do Milu
nie jest odbywana w celu uzyskania zrozumienia. Zrozumienie możesz osiągnąć w
Ogrodzie. Natomiast w Milu dokonujesz zmiany podstawowych struktur pojęciowych,
stojących na drodze do uzdrowienia, a reprezentowanych przez wyzwania, które na tym
poziomie napotykasz. Kiedy każdego z nich doświadczysz z zaangażowaniem
wszystkich zmysłów, ich struktura, stanowiąca czynnik hamujący, zostanie zmieniona.
Podkreślam, że ważne jest użycie wszystkich zmysłów, ponieważ doświadczenie
wewnętrzne będzie w pełni skuteczne tylko wtedy, kiedy będzie tak „rzeczywiste", jak
tylko jest to możliwe.
W niektórych tradycjach szamanów-wojowników mówi się, że jeżeli znajdujemy się na
Niższym Poziomie i spotykamy zwierzę, które szczerzy do nas kły, należy zawrócić i
spróbować wejść ponownie, ale innym razem. Jednakże w tradycji łowcy przygód nie
robimy tego. Kiedy spotkasz zwierzę, szczerzące do Ciebie zęby, odwzajemnij mu się
uśmiechem. Jeżeli to nie poskutkuje, jeżeli nie poskutkuje nic innego, pozwól się zjeść,
przetransformuj się, przejdź na drugą stronę i podążaj dalej. Świat wewnętrzny jest

93

background image

Twoim snem, a Ty jesteś animatorem swoich snów. Nie pozwól niczemu zatrzymać Cię w
poszukiwaniach swojej wizji.
Moja tradycja naucza, że w Milu jest siedem podstawowych wyzwań i wszystkie one
mogą, ale nie muszą pojawić się w jednej wyprawie po wizję. Każde z nich jest
przeciwieństwem pozytywnej mocy, którą wyraża dana zasada szamańska. Są to: pouli
(ignorancja), haiki (ograniczenie), hokai (zamęt), napa (ociąganie się), inaina (gniew),
weli (lęk) i kanalua (zwątpienie). Do Milu wchodzimy przez otwór w ziemi i zwykle
szamanowi towarzyszy tu Zwierzę Mocy. Podobnie jak w przypadku Bali Hai sądzę, że
doświadczenie najlepiej jest przedstawić w postaci konkretnej wyprawy któregoś z moich
uczniów. Proces jest taki sam, jaki stosowałem przy wejściu do Ogrodu i na poziom Bali
Hai.
„Zamknąłem oczy i zacząłem oddychać głęboko, by na drogę naładować ciało energią.
Następnie udałem się do swojego Ogrodu, szukając tam otworu w ziemi, który byłby
wejściem do Milu. Wiedziałem, że może on być w postaci wiru, nory, jaskini lub otworu u
podstawy drzewa i początkowo poszukiwałem właśnie czegoś takiego, ale to, co
ostatecznie znalazłem, było małym otworem, obłożonym kamieniami, przypominającym
miniaturową studnię. Przywołałem swoje Zwierzę Mocy, by towarzyszyło mi i nagle po
mojej prawej stronie pojawił się sokół. Zmniejszyliśmy swoje rozmiary i wskoczyliśmy do
otworu. Po długim czasie spadania nagle pofrunęliśmy i wylądowaliśmy na ścieżce,
prowadzącej do dziwnego lasu, kojarzącego się z filmami Disneya. Wiedziałem, że
ścieżka zaprowadzi mnie do Przedmiotu Mocy, którego poszukiwałem, więc poszedłem
nią wraz z moim sokołem, który siedział mi na prawym ramieniu. Las stawał się coraz
ciemniejszy, aż wreszcie zrobiło się tak ciemno, że nic nie widziałem. Zanim zdążyłem
zastanowić się, co mam zrobić, mój sokół zaskrzeczał i z jego dzioba trysnęło światło.
Zrobiłem to samo i między nami znów zrobiło się jasno. Jeszcze przez chwilę
posuwaliśmy się do przodu, kiedy nagle runęła cała masa drzew i zagrodziła nam drogę.
Warstwa pni i gałęzi była tak gruba, że nie można było przedostać się przez nią ani
bokiem, ani górą, toteż zmniejszyliśmy siebie do tak małych rozmiarów, że mogliśmy
prześlizgiwać się przez szpary i szczeliny. Przedostawszy się na drugą stronę,
przywróciliśmy siebie do normalnych rozmiarów. Idąc dalej dotarliśmy do miejsca, w
którym ścieżka rozwidlała się we wszystkich możliwych kierunkach, toteż nie
wiedzieliśmy, dokąd iść dalej. Nawet sokół nie wiedział. Spróbowałem rzucić kijek, by
wskazał nam właściwą drogę, ale ten ciągle tylko wirował w powietrzu. Ostatecznie
przyszedł mi do głowy pomysł, który pojawił się w postaci głosu, mówiącego, że każda
droga jest dobra, toteż wybrałem tę, która była najbliżej środka i poszedłem dalej.
Następną przeszkodą, czy też następnym wyzwaniem był most nad ogromną
przepaścią, który kończył się w połowie drogi. Wyglądało to tak, jakby robotnicy poszli na
obiad i jeszcze nie wrócili. Nawet narzędzia leżały porozrzucane dookoła. Zrobiłem długą
linę z jakiejś tkaniny i trzymałem jeden jej koniec w ręku, a drugi sokół przeniósł na tamtą
stronę i przywiązał do dużego drzewa (nie wiem, jak to zrobił). Następnie splotłem drugą
linę i używając gałęzi, przedłużyłem most, po czym przeszedłem po nim. Potem
pomyślałem, że sokół mógłby przenieść mnie na drugą stronę, ale wcześniej taki pomysł
nie przyszedł mi do głowy. Idąc dalej przez las, wyszliśmy na polanę, gdzie zostaliśmy

94

background image

zaatakowani przez grupę wściekłych dzikusów z dzidami. Sokół wzleciał tak wysoko, że
straciłem go z oczu, a moja pierwsza reakcja polegała na przyjęciu pozycji karate i
przygotowaniu się do walki; przypomniałem sobie jednak, że było powiedziane, by w
miarę możliwości działać jak łowca przygód, toteż wyobraziłem sobie, że mam torebkę z
rozśmieszającym proszkiem i że rozpylam go w powietrzu. Za chwilę dzikusy odłożyły
dzidy i zaczęły tarzać się po ziemi ze śmiechu, mogliśmy więc spokojnie Pójść dalej.
Kiedy przechodziłem przez następną polanę, zza drzew wyłonił się ogromny niedźwiedź
północnoamerykański gotowy do ataku na mnie, stanąłem więc nieruchomo,
spodziewając się, że i on się zatrzyma lub zamieni w coś innego, lecz on zbliżył się do
mnie i zaatakował pazurami. Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem zadrapania i krew;
zdziwiłem się też kiedy poczułem autentyczny ból w ręce, będący skutkiem skaleczeń.
Wcześniej myślałem, że coś takiego nie może się zdarzyć. Niedźwiedź uderzył mnie w
klatkę piersiową tak, że upadłem na ziemie, na wznak. W tym momencie byłem już na
prawdę przerażony. Bestia stała nade mną i ryczała, a ja czułem jak oddycha i jak ślina
kapie mi na twarz. W momencie, kiedy wpadłem w prawdziwą panikę, a zwierzę właśnie
pochylało łeb, by mnie ugryźć, przyleciał mój sokół i wrzucił mu do pyska coś, co trzymał
w szponach. Niedźwiedź natychmiast zamknął paszczę, uśmiechnął się i runął na
ziemię. Kiedy opatrywałem swoje rany, sokół powiedział mi, że zaaplikował mu valium.
Po skończeniu wędrówki zrozumiałem, że powinienem popracować więcej nad swoimi
lękami. W ostatniej próbie zobaczyłem mały stolik, podobny do ołtarzyka, ustawiony obok
urwistej skały tam, gdzie skończyła się ścieżka. Na stoliku leżały dwa pięknie
wyrzeźbione i pomalowane jajka, takie jakie u Rosjan uważane są za dzieła sztuki. Był
tam również napis: „Weź tylko jedno jajko, ale to właściwe". Uśmiechnąłem się, ponieważ
było dla mnie oczywiste, które mam wziąć i sięgnąłem po to leżące z prawej strony. Ale
potem zastanowiłem się, czy jest to takie oczywiste, gdyż mógł to być podstęp (podstęp
polegał na tym, że po angielsku „prawy" i „właściwy" określane są tym samym słowem
„right" -przyp. tłum.). Tym właściwym mogło być jajko leżące po lewej stronie. Zapytałem
sokoła, ale on mi nie odpowiedział. Również jajka milczały, gdy zapytałem, które z nich
jest tym właściwym. Byłem w rozterce, aż przyszło mi do głowy, by zapytać stolik, a on mi
odpowiedział pytaniem: „Kto tu śni ten sen?" Wreszcie zrozumiałem o co chodzi,
przedarłem napis na pół i wziąłem obydwa jajka. W jednym z nich był księżyc,
reprezentujący Miłość, a w drugim było słońce -symbol Mocy. Przyniosłem je do swojego
Ogrodu, odłożyłem na bok, podziękowałem sokołowi i odesłałem go z powrotem do
Lanikeha. Na koniec wróciłem do normalnej świadomości i symbolicznie włożyłem
duchowe formy jaj do swoich półkul mózgowych, bym pamiętał, że Miłości i Mocy należy
używać jednocześnie."
PRZYGODA SIÓDMA
ZMIANA FORMY I SŁUŻENIE WSPÓLNOCIE

Kino lau
(Osoba o wielu ciałach - tak określa się kogoś, kto potrafi przybierać inne formy)

95

background image

Zmiana formy jest jedną z najbardziej naturalnych i jednocześnie najdziwniejszych
rzeczy, jakich człowiek jest w stanie dokonywać. Pojęcie to oznacza wyższy rozwój
talentu, którym zaczynają być obdarzani ludzie, talentu kulike, oznaczającym „być jak
ku". Mówiąc inaczej, jest to przybieranie wzorca lub cech innego ku, niekoniecznie
ludzkiego. Najniższym poziomem rozwoju tego talentu jest umiejętność naśladowania.
Również wiele zwierząt ma zdolność zmiany wzorca wyglądu lub zachowania, czy też
wykorzystywania tego, co posiadają. Tygrys, z powodu swojego naturalnego ubarwienia,
wtapia się w środowisko, natomiast kameleon zmienia barwę, by upodobnić się do
otoczenia. Jest to aktywny mimetyzm. Istnieją insekty, które upodabniają się do
patyczków, ryby, które przypominają kamienie, zdrowe ptaki, które udają, że mają
złamane skrzydła, a także szympanse, które naśladują ludzi. Są również ludzie, którzy
zachowują się jak zwierzęta, ptaki, ryby lub insekty. Kiedyś czytałem doniesienie o
sztuce, w której Zero Mostel miał - bez użycia kostiumu - zamienić się w nosorożca i
przelecieć przez scenę. Osoba opisująca zdarzenie donosiła, że to nie Zero Mostel grał
rolę nosorożca, to nosorożec biegał po scenie. W filmie „Birdyl" pewien aktor grał rolę
ptaka, Don Knotts grał kiedyś nawet rolę ryby, a w sztuce zatytułowanej „Metamorfoza"
Michaił Barysznikow doskonale naśladował żuka. Nie ma chyba nic we Wszechświecie,
czego ludzie nie próbowali naśladować.
Lepiej lub gorzej, człowiek potrafi naśladować wszystko. Wynika to prawdopodobnie z
naszej niewiarygodnie wielkiej zdolności uczenia się i jest tak naturalne, że ludzie często
nie zdają sobie sprawy, iż używają tej umiejętności. Mam przyjaciela w New Jersey, który
przez szereg lat mieszkał w Nowym Meksyku, gdzie uważano, że jego wymowa
wskazuje na to, iż pochodzi on z New Jersey, ale kiedy wrócił w rodzinne strony
powiedziano mu, że ma wymowę człowieka z południowego zachodu USA.
Kiedyś pojechałem na wycieczkę autokarową i przez kilka godzin siedziałem obok
pewnej Kanadyjki. Po półtorej godziny rozmowy kobieta ta powiedziała - w języku
angielskim z kanadyjskim akcentem brytyjskiego typu - że mówię wyraźniej niż inni
Amerykanie, których spotkała. Z takim samym akcentem podziękowałem jej i dopiero
wtedy zorientowałem się, że zacząłem naśladować jej sposób mówienia.
Pewna moja znajoma, blondynka o niebieskich oczach, w pewnym okresie swojego życia
spotykała się z Murzynem i wiele czasu spędzała wraz z nim w towarzystwie jego
przyjaciół. Któregoś dnia siedzieli oni w restauracji wraz z innymi Murzynami, gdy weszło
kilku białych. Kiedy przyjaciel tej białej kobiety szturchnął ją, zwracając uwagę na to, jak
śmiesznie wyglądają te „typy", moja znajoma zdała sobie sprawę, że podświadomie do
takiego stopnia opanowała wzorce mowy i zachowań Murzynów, iż jej czarni przyjaciele
przestali traktować ją jak białego człowieka.
Czym innym jest podświadome lub świadome naśladownictwo mające na celu nauczenie
się, jak robić coś, co inni potrafią, albo wtopienie się w środowisko naturalne lub
społeczne, natomiast zupełnie inną rzeczą, stanowiącą "wyższą szkołę jazdy", jest
naśladowanie kogoś lub czegoś po to, by zrobić wrażenie na ludziach i uzyskać moc.
Jest to wynalazek szamański, a jego pierwszym stopniem jest aktorstwo. Cały nasz
przemysł rozrywkowy wywodzi się z tradycji szamańskiej. Charakteryzacja, kostiumy,
scenografia, muzyka komponowana do przedstawień, a nawet efekty specjalne,

96

background image

wynalezione zostały przez szamanów. Wszystko to miało i nadal ma na celu zrobienie
wrażenia na publiczności. Ale koncepcja szamańska poszła dalej. W wielu tradycyjnych
społeczeństwach szamani grali role bogów, demonów, bohaterów, łajdaków i zwierząt nie
tylko po to, by uczyć i dostarczać rozrywki, ale także w celach magicznych.
W tradycyjnych plemionach Indian na suchych terenach południowego zachodu Ameryki
szaman przywdziewał strój z ptasich piór i wykonywał specjalny taniec, mający
sprowadzić deszcz na tereny, zamieszkałe przez członków jego plemienia, a szaman z
terenów równinnych zakładał bawole rogi i skórę, i wykonywał rytuał, który miał pomóc
znaleźć lub przyciągnąć całe stada bawołów. Natomiast w Afryce widziałem szamanów,
odgrywających archetypowe role bogów i zwierząt po to, by usunąć złe duchy i
sprowadzić uzdrowienie.
W obecnych czasach drwimy z pomysłu, że zachowanie ludzi - niezależnie od tego, czy
stanowi przyzwyczajenie, czy jest oparte na jakimś przekonaniu - naprawdę może
wpływać na środowisko. Za właściwą postawę uważamy akceptowanie koncepcji,
pochodzącej z pierwszego poziomu, która mówi, że wszystko jest od siebie oddzielone, a
energia działa zgodnie ze swoimi własnymi prawami. Ale jeżeli przyjmiemy szamańskie
koncepcje drugiego poziomu, gdzie świat jest taki, jaki myślimy, że jest, gdzie wszystko
jest ze sobą połączone i gdzie energia podąża za uwagą, wówczas z całą pewnością
zgodzimy się, że zachowanie ludzi ma ogromny wpływ na otoczenie. Jedynymi
czynnikami, od których zależą nasze ograniczenia, są wówczas: nasze przekonania,
stopień, w jakim jesteśmy połączeni wzajemnie i poziom naszej energii. Szamani
specjalizują się w sposobach pracy ze wszystkimi tymi elementami, ale w tym rozdziale
skupimy się głównie na wzmocnieniu stopnia wzajemnych powiązań. Na początek
omówmy pokrótce najwyższe możliwości kulike, czyli sztukę zmiany jednej formy w inną.
Jest to bardzo stara koncepcja, która nigdy nie przestała fascynować ludzi. Naturalnie,
takich umiejętności oczekiwano od bogów. Zeus zamienił się w byka, gdy zalecał się do
Europy, Odyn stał się wężem i orłem, gdy chciał wygrać miód pitny, przynoszący
inspirację, a Pele przybrała postać pięknej kobiety, by uwieść Wodza Lohiau. Nasza
współczesna literatura przypisuje taką moc pewnym ludziom, traktując ją albo jako
przekleństwo, lub też błogosławieństwo. A więc mamy hrabiego Drakulę, zamieniającego
się w wampira, który jest nietoperzem, Doktora Jekylla, przybierającego postać pani
Hyde, naukowca, przeistaczającego się w małpoluda, Billy Batsona, który staje się
Kapitanem Marvelem, by wymienić tylko kilku tego rodzaju bohaterów. Również od
szamanów oczekuje się dysponowania taką mocą. Często w bajkach występują
postacie, które w różnych celach przeistaczają się, na przykład, w zwierzęta, a na
Hawajach ta umiejętność obejmowała także przybieranie postaci skał i lin. O prezydencie
jednego z afrykańskich krajów, w którym mieszkałem, mówiło się, że był szamanem,
który odwiedzał pomocne tereny pod postacią antylopy.
Nie ma wątpliwości, że wiele takich bajek, to doświadczenia raczej z poziomu Po (świata
wewnętrznego), niż z Ao (świata zewnętrznego), ale niekoniecznie wszystkie. Zastanów
się przez chwilą - skoro wszystko emituje swój własny wzorzec i skoro Ty możesz
odebrać ten wzorzec, a potem przekazać go dalej, to mógłbyś również przejąć cechy i
wygląd danej rzeczy. W ramach systemu, o którym tu mówimy, jest to teoretycznie

97

background image

możliwe i wielu szamanów wierzy, że można dokonać tego także praktycznie. Jeżeli taka
umiejętność wynika z talentu, o którym mówimy, a który rzeczywiście można rozwinąć, to
jest ona ściśle zależna od zdolności skupiania uwagi, co w rzeczywistości nie różni się
niczym od działań mistyków, medytujących z tak silną koncentracją na Bogu, że potrafią
oni całkowicie zjednoczyć się z Nim. Będziesz mógł doświadczyć takiego zjednoczenia.
Grokking - jednoczenie się
Nas najbardziej interesuje zastosowanie kulike do uzdrawia' nią. Można wyróżnić cztery
różne stopnie tego procesu, a mianowicie:
1. Nieświadome przejmowanie wzorców z naszego otoczenia.
2. Świadome przejmowanie wzorców z naszego otoczenia dla własnego bezpieczeństwa
i rozwoju.
3. Odgrywanie ról, czyli świadome przejmowanie wzorców z otoczenia lub tworzenie
nowych we własnym umyśle w celu wpływania na innych ludzi.
4. Stawanie się, czyli świadome przejmowanie wzorców z otoczenia lub tworzenie ich we
własnym umyśle w celu zmiany samego siebie (co potrafią robić mistycy).
Do naszych celów powinniśmy się znaleźć gdzieś między punktem 3 i 4. Oznacza to, że
będziemy dostosowywać się do wzorca jakiejś rzeczy w takim stopniu, byśmy mieli
wrażenie, że jesteśmy tą rzeczą i byśmy byli z nią w tak doskonałym rezonansie, że
każda zmiana naszego zachowania będzie powodowała zmianę jej zachowania. Ale
będąc w stanie takiego zjednoczenia musimy jednocześnie pamiętać o własnym wzorcu,
by w każdej chwili na życzenie móc powrócić do niego. Określeniem, które wybrałem dla
nazwania tego stanu, jest grokking. Pochodzi ono z książki Roberta Heinleina Stranger in
a Strange Land, w której jej bohater posiada zdolność stapiania się z wzorcem danej
rzeczy, poznawania jej od środka i zmieniania jej z tej pozycji drogą bezpośredniego
przejawiania intencji.
Pojęcie to zakłada zdolność stapiania się z innym wzorcem przy równoczesnym
pamiętaniu własnego. Nazywam to „pozostawaniem szamanem w 1 procencie", co
oznacza, że zachowujemy przynajmniej l procent (jest to, oczywiście, określenie
metaforyczne) swojej własnej świadomości, niezależnie od tego, do jakiego stopnia
utożsamimy się z danym przedmiotem. W tej technice naszym celem jest spowodowanie
jego uzdrowienia i wprowadzenie harmonii. Gdybyśmy w stu procentach stopili się, na
przykład, z chorym drzewem, to czując się dokładnie jak ono, zapomnielibyśmy o
wszelkim uzdrawianiu. Niemniej, dla przeprowadzenia procesu tym sposobem, musimy
zamienić się w drzewo, chociaż zwykle będziemy automatycznie powracali do stanu
normalnej świadomości bez wykonywania jakichkolwiek dodatkowych procedur, albo
zaśniemy i obudzimy się później. Dla pełnej zmiany wzorca potrzebne jest świadome
użycie umiejętności, reprezentujących taki poziom, którego większość ludzi nigdy nie
osiąga.
Proces, który nazywam grokkingiem jest bardzo prosty:
1 - zamykamy oczy,
2 - doenergetyzowujemy się,
3 - wchodzimy do ciała duchowego, ;
4 - jednoczymy się z obiektem, któremu chcemy pomóc,

98

background image

5 - sprawdzamy, czy działamy w sposób właściwy,
6 - zmieniamy swoje zachowanie,
7 -kończymy proces, wychodząc ze swojego ciała duchowego i powracając do ciała
fizycznego.
Aby zmniejszyć rozpraszający wpływ najbliższego otoczenia, proponuję zamknąć oczy,
ale można nauczyć się wykonywania tej techniki z otwartymi oczami. Doenergetyzować
się możesz Światłem Miłości, o którym była mowa w Przygodzie Piątej, a także głębokimi
oddechami. Wchodzenie do ciała duchowego podobne jest do wchodzenia do śniącego
ciała, ale ciało duchowe bardziej przypomina niczym nieograniczoną kulę czystego
światła lub energii, którą tworzymy mentalnie. Aby wejść do niej, musimy po prostu
wyobrazić sobie, że nasze ciało fizyczne jest bezkształtne. Tu, jak zwykle, odczucia są
ważniejsze od wrażeń wzrokowych. Korzystając z ciała duchowego możemy łatwiej
wchodzić do stan zjednoczenia z jakimś obiektem i wychodzić z niego na życzenie. W
stan ten wchodzimy, wyobrażając sobie, że nasze ciało duchowe zlewa się ze wszystkimi
ciałami - duchowym, mentalnym, emocjonalnym i fizycznym - osoby, z którą się łączymy
lub tylko z niektórymi z nich. Nadal najistotniejsze są nasze odczucia, ponieważ chcemy
wyobrazić sobie, jakie to uczucie być tym, z czym się jednoczymy. Jest to najważniejsza
część tej techniki, a sukces zależy od tego, na ile potrafimy darzyć daną osobę lub rzecz
bezwarunkową miłością. Stopień, w jakim jesteśmy w stanie połączyć się z człowiekiem
lub przedmiotem, który chcemy uzdrowić, jest ograniczany każdym naszym negatywnym
nastawieniem do niego. Jeżeli chcemy zastosować omawianą technikę w stosunku do
czegoś (kogoś), czego się boimy, co nas złości, do czego odnosimy się krytycznie, to
trudno będzie nam się zjednoczyć z takim obiektem, a nie mogąc się zjednoczyć z nim,
nie możemy go uzdrowić. Tak więc, kiedy już uda się nam osiągnąć jedność z obiektem,
z którym pracujemy, sprawdzamy, czy odczucia wskazują, że nasze działanie jest
właściwe, czy możemy posunąć się dalej i dokonać zmiany. (Nie chodzi o lęk, że coś
może być źle; kiedy w prawidłowy sposób zjednoczymy się z naszym obiektem, po
prostu wiemy, czy można robić coś dalej.) W stanie największego zjednoczenia, z
zachowaniem odrobiny własnej świadomości, zmieniamy swoje zachowanie (a właściwie
zachowanie danego obiektu, bo w tej technice chodzi o to, by stać się nim) w sposób,
odpowiadający naszej intencji uzdrawiającej. Przez większość czasu będzie się to
odbywało na poziomie wyobraźni, ale niektórzy ludzie potrafią zaangażować w tę zmianę
swoje ciało fizyczne bez uszczerbku dla uczucia zjednoczenia z obiektem. Na koniec,
oddzielamy się od przedmiotu uzdrawiania, wyobrażając sobie siebie z powrotem w ciele
duchowym, a potem w ciele fizycznym.
W dalszych paragrafach omówiony zostanie grokking (technika jednoczenia się), służący
do uzdrawiania i rozwoju osobistego człowieka, pragnącego zostać szamanem miejskim.
Będziemy pracowali z siedmioma następującymi elementami: wodą, kamieniem, ogniem,
wiatrem, roślinami, zwierzętami i ludźmi.
Jednoczenie się z wodą
Szamani używają techniki jednoczenia się z żywiołem wody głównie w celu
sprowadzenia deszczu, ale można to robić również z wielu innych powodów. Kiedyś, gdy
byłem na kontynencie, ktoś zatelefonował do mnie z Kauai z prośbą, by nasi szamani

99

background image

pomogli w sprawie wysokiej fali, która przesuwała się w kierunku Hawajów od strony
Alaski. Satelity wyśledziły ją i było wiadomo dokładnie, kiedy miała uderzyć. Na Kauai
przygotowano się do ewakuacji; systemy alarmowe były w pogotowiu. Kilku z nas weszło
w stan zjednoczenia z tym żywiołem i jako fale zadecydowaliśmy, że spłaszczymy się i
rozproszymy swoją energię na boki. W chwili, kiedy oczekiwano nadejścia żywiołu ludzie,
którzy lubią być świadkami katastrof, stali na plaży. Potem opowiadali, że fala cofnęła się,
jak to zwykle się dzieje w takich przypadkach, a potem łagodnie powróciła, jakby nic
szczególnego się nie działo. Następnego ranka tytuły na pierwszych stronach gazet
głosiły: „Wielka fala, której nie było".
Jest to dobry moment, by wyjaśnić kilka innych spraw, związanych z techniką grokkingu i
z rzemiosłem szamańskim. Po pierwsze, ci z nas, którzy pracowali z falą, nie próbowali
sterować Naturą. Po drugie, zastosowano nie tylko tę technikę. A po trzecie, nie
zneutralizowaliśmy sami całej fali.
Na Naturę można wpływać tylko w taki sposób, by zrobiła to, co i bez nas mogłaby
zrobić; nie można nią sterować. Ma to związek z szóstą zasadą szamańską. Działalność
Natury obejmuje trzy rodzaje procesów: aktualnie zachodzące, potencjalne i
nieprawdopodobne. Szamani pracują z aktualnymi i potencjalnym procesami,
pozostawiając w spokoju procesy nieprawdopodobne, ponieważ wymagają one większej
energii, niż jest to warte. W przypadku wysokiej fali możliwość rozproszenia jej energii na
boki, była potencjalnie zawarta w wodzie i w tej konkretnej fali, podobnie jak i
wzbudzenie innej fali z innego kierunku w celu zniwelowania niektórych skutków tej
pierwszej. Natomiast zatrzymanie wody w miejscu na jej drodze lub spowodowanie, by
zawróciła, było tak nieprawdopodobne w punktu widzenia możliwych zachowań tego
żywiołu i tak bezsensowne z uwagi na wielkość potrzebnych nakładów energetycznych,
że nawet nie braliśmy takiej ewentualności pod uwagę.
Jeśli chodzi o drugą uwagę, to należy nadmienić, że w repertuarze szamana grokking
jest tylko jedną z technik. Nie wszyscy szamani ją stosują, nie wszyscy też opanowują ją
w dostatecznym stopniu. Dlatego w przypadku wysokiej fali, niektórzy używają intuicji, by
porozmawiać z nią, inni pracują z jej snem. Szaman wykorzystuje tylko takie techniki,
które według jego wyczucia, mogą okazać się skuteczne w konkretnej sytuacji, co
przypomina nam o siódmej zasadzie Huny.
Co do trzeciej uwagi, szaman byłby kompletnym głupcem, gdyby wziął na siebie pełną
odpowiedzialność za zmianę jakiegokolwiek zdarzenia lub sytuacji, i to nie tylko z
powodu energii, zawartej we wszystkim, ale również z tego powodu, że na każde
zdarzenie mają wpływ myśli, innych ludzi, będących lub nie będących szamanami. W
opisanym przypadku na wyspie Kauai była dostateczna liczba ludzi, którzy modlili się,
mając nadzieję i pragnąc, by wysoka fala nie wyrządziła szkód, toteż zadanie szamanów
polegało tylko na skupieniu całej tej pozytywnej energii. Natomiast, gdyby dostateczna
liczba ludzi z jakichkolwiek powodów chciała, potrzebowała i oczekiwała tej fali lub też
obawiała się jej, nawet najpotężniejsi szamani wywarliby na nią jedynie znikomy wpływ.
W ostatnich latach stan Teksas (i okoliczne obszary) dotknęła długotrwała, katastrofalna
susza. Otrzymaliśmy liczne prośby o pomoc, ale przez długi czas żadne nasze działania
nie przynosiły efektów, ponieważ potencjalne możliwości trwania suszy były dużo

100

background image

większe niż potencjalne możliwości jej zakończenia. Wreszcie jedna z szamanek z
południowego Teksasu przestała pracować nad całym stanem, a skupiła się na małej
dolince, w której mieszkała. Całą noc intensywnie pracowała razem ze swoim mężem (aż
dziw, że miał dość cierpliwości, by robić to z nią) i następny dzień był pierwszym z trzech
dni, w których w tej okolicy spadł obfity deszcz; nie padał jednak na pozostałym terenie
stanu.
Może brzmi to jak nonsens, ale człowiek potrafi wpływać na deszcz i to nie tylko na jego
sprowadzenie, ale i na odpędzenie. W dodatku, niekoniecznie musi to być skutek działań
szamańskich. Pierwszego stycznia od prawie stu lat miasto Pasadena w Kalifornii
organizuje paradę i mecz futbolowy. Choć termin wypada w środku okresu deszczowego
na tym terenie, dokąd sięgam pamięcią wstecz w tym dniu padało tylko dwa razy. Sam
byłem świadkiem, jak lało na Sylwestra, na Nowy Rok było jasno i pogodnie, a drugiego
stycznia znowu lało jak z cebra. Sądzę, że zawdzięczamy to połączonym energiom
dekoratorów, gości, widzów i izby handlowej.
Kiedy potencjalne energie są korzystne, szamański grokking może spowodować to, co
wydaje się być cudem, a co w rzeczywistości jest jedynie mądrym wykorzystaniem
dostępnych zasobów i naturalnych wzorców. Można sprowadzić deszcz na tereny objęte
suszą, można odpędzić deszcz z terenów, na których rzeki wylewają z powodu nadmiaru
wody, można zmienić wzorzec wysokiej fali, rozproszyć plamy ropy naftowej,
zneutralizować lub wytrącić zanieczyszczenia. Możliwości są szerokie, ale niektóre
zmiany wymagają ogromnego zespołowego wysiłku wielu szamanów.

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ Z WODĄ
Wykonując podany wyżej proces, zjednocz się z wodą, stając się najpierw duchem wody,
a następnie konkretną wodą, na którą chcesz wpłynąć. W przypadku suszy dobre wyniki
daje zjednoczenie się z duchem wody, znajdującej się na dotkniętym nią obszarze.
Przywołaj wodę do siebie i stań się nią. Odczuj, jak w miarę jej napływania stajesz się
dostatecznie ciężki i gęsty, by spaść w postaci deszczu.
Możesz również zjednoczyć się z wodą, by dowiedzieć się, czego może Cię ona nauczyć
odnośnie przepływu i umiejętności przystosowywania się.

Jednoczenie się z kamieniem
Wielu moich uczniów ma trudności z jednoczeniem się z kamieniem, ponieważ jego
struktura jest, według nich, zbyt zwarta. Stwierdziłem, że ludzie ci w umyśle często
próbują zjednoczyć się z danym przedmiotem raczej swoim ciałem fizycznym, niż
duchem, a wówczas, oczywiście, duszą się i czują spętani, co czasami całkowicie
uniemożliwia grokking. Przypominam więc słuchaczom, że kamień jest żywy, a jego
forma jest jedynie wzorcem energetycznym. Nie chodzi o to, by wejść ciałem w kamień,
lecz o to, by nasze ciało energetyczne przybrało energetyczny wzorzec kamienia. Kiedy
to zrozumieją, idzie im znacznie lepiej.
Wszystko jest ze sobą wzajemnie powiązane. Zjawiska naturalne na Ziemi, nie zachodzą
bez udziału ludzi. Natura robi swoje nawet wtedy, kiedy na danym terenie nie ma ludzi,
ale jeżeli są, zawsze stanowią jej część. Wzajemna wymiana wynika z energii ludzkich

101

background image

emocji. Emocje, pozytywne, czy negatywne, nie wywołują naturalnych zjawisk, ale mogą
je wyzwolić lub opóźnić, wzmocnić lub osłabić, przyciągnąć lub oddalić. Człowiek
pobudzony emocjonalnie wywiera wpływ na zjawiska Przyrody. Z powodu takiej
zależności, gdy szaman próbuje zmieniać jakieś naturalne zdarzenie, skupia się przede
wszystkim na zmianie ludzkich emocji, uwikłanych w dane zdarzenie. Taki rodzaj
pośredniego uzdrawiania czasami jest łatwiejszy do przeprowadzenia i bardziej
skuteczny niż próby pracy z samymi ludźmi, zwłaszcza w skupiskach takich jak wsie,
miasta czy regiony.
Ciekawym materiałem do badań są trzęsienia ziemi. Na obszarach zamieszkałych przez
ludzi mają one bezpośredni związek z napięciami społecznymi. Jeżeli w miejscach
zagrożonych tym żywiołem są dostatecznie silne napięcia, to każda gwałtowna zmiana w
społeczeństwie lub w środowisku może wyzwolić kataklizm, nawet jeżeli jest to zmiana
pozytywna. Podczas lata poprzedzającego śmierć Mao-Tse Tunga - zgodnie z odwieczną
tradycją zapowiadania śmierci władcy - Chiny nawiedziły wyniszczające trzęsienia ziemi.
Katastrofalne trzęsienia ziemi nastąpiły w Iranie po obaleniu szacha, kończącym
panowanie uciążliwego reżimu. W noc, kiedy Królowa Hawajów Liliuokalani została
osadzona w więzieniu, ziemia w Honolulu zatrzęsła się z niebywałą siłą. Kiedy premier
Związku Radzieckiego mówił w ONZ o zmianach społecznych, w Armenii nastąpił
niesamowicie silny wstrząs podziemny. A w roku 1987, po ciężkiej letniej suszy, po
jesiennych pożarach lasów i po strzelaninie na autostradzie wczesną zimą, Los Angeles
również nawiedziło trzęsienie ziemi. Być może w przyszłości socjologowie będą w stanie
przewidywać te kataklizmy znacznie dokładniej niż sejsmolodzy.
Jako szamani możemy działać na rzecz złagodzenia napięć społecznych na obszarach
podatnych na trzęsienia, zanim one nastąpią, możemy także obniżyć napięcie po
kataklizmie, by zmniejszyć prawdopodobieństwo powtórzenia się wstrząsów. Aby zrobić
to za Pomocą omawianej techniki, łączymy się najpierw z duchem kamienia, a następnie
z podłożem danego miejsca, po czym delikatnie rozciągamy mięśnie, rozluźniamy się i
uspakajamy.
Podobnie można pracować z erupcjami wulkanów. Łącząc się z płynną lawą możemy
albo zmienić jej kierunek, albo zwolnić tempo Przesuwania się, ochłodzić lub zestalić.
Nawiasem mówiąc, nie pracowaliśmy nad stosunkowo spokojną erupcją wulkanu Kilauea
na hawajskiej wyspie Big Island, ponieważ oprócz zniszczenia kilku dróg, kilku domów i
budynków, postawionych na miejscu, o którym wiadomo było, że znajduje się ono na
drodze spływu lawy, a także spowodowania smogu wulkanicznego, jedynym innym
skutkiem było powiększenie terytorium wyspy.

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ Z KAMIENIEM
Zjednocz się z jakimś niestabilnym pod względem fizycznym obszarem świata takim, jak
Beijing, Tokio, Los Angeles, San Francisco, miasto Meksyk, Kair czy Teheran i złagodź
napięcie
pod nim.
Ćwicz stapianie się z różnymi przedmiotami (na przykład, z rzeźbą), narzędziami lub
maszynami, by się od nich czegoś dowiedzieć.

102

background image

Jednoczenie się z kamieniem może nauczyć również Twoje ku natury siły i stabilności, a
także pomóc Ci zdobyć większą wiedzę z zakresu geologii i mineralogii.

Jednoczenie się z ogniem

Natura ma swoje powody, by wzniecać pożary. Powodem może być potrzeba
wzbogacenia gleby o dodatkowe składniki odżywcze, zawarte w popiele, doprowadzenie
nasion do kiełkowania (mogą one potrzebować ciepła ognia) albo konieczność
przerzedzenia starej roślinności, by nowe rośliny miały warunki do egzystencji. Pożary
mogą też służyć zmniejszeniu populacji jakiegoś gatunku zwierząt i nakarmieniu innego.
W Afryce widziałem drapieżne ptaki i inne zwierzęta, gromadzące się w pobliżu pożaru,
by upolować jakąś ofiarę, która ucieka w popłochu od ognia.
Niezależnie od celów, jakim mogą służyć pożary, gdy wybuchają one w pobliżu skupisk
ludzkich, nawet te, które pojawiają się w sposób naturalny, są przejawem ludzkich
emocji. Najczęściej, chociaż nie zawsze, taką emocją jest gniew. Pożar, który ma do
spełnienia jakieś zadanie w przyrodzie, służy też jakiemuś celowi w życiu ludzi.
Podobnie, jak choroba jest podejmowaną przez ku próbą rozwiązania jakiegoś problemu,
z którym nie poradziło sobie lono, również każda klęska żywiołowa jest próbą
rozwiązania problemu, którego lono nie potrafiło rozwiązać. W Malibu, podczas pożaru
ściółki leśnej doszczętnie spłonęła szkółka, która istniała tam od trzydziestu lat,
natomiast teren po drugiej stronie, należący do sąsiadów poszkodowanego, pozostał
nietknięty. Wszyscy bardzo współczuli właścicielowi dopóki nie udzielił on wywiadu
miejscowej gazecie, w którym powiedział, że od dłuższego czasu nosił się z zamiarem
sprzedaży tego terenu i przeniesienia się gdzie indziej, ale nie mógł podjąć ostatecznej
decyzji w tej sprawie. Teraz decyzja została podjęta za niego. Po otrzymaniu
odszkodowania mógł spełnić swoje marzenie.
W powyższej opowieści wspomniałem, że sąsiedzi pozostali nietknięci. Ciekawe, że
pożary na terenach zaludnionych często omijają one pewne budynki, a znajdują drogę
do miejsc, które uważane były za bezpieczne. Szamańskim wytłumaczeniem tego faktu
jest to, że emocje zamieszkujących tam ludzi odpychają, albo przyciągają ogień.
Również we wspomnianym już Malibu mój najstarszy syn mieszkał w przyczepie
campingowej na wzniesieniu wśród gór, w miejscu nazywanym Decker Canyon. Kiedy na
tym terenie wybuchł pożar, odbierałem telefony z kondolencjami z powodu śmierci syna,
który przecież nie mógł przeżyć takiego kataklizmu. W medytacji wszedłem do swojego
wnętrza i stwierdziłem, że z moim synem wszystko jest w porządku. Kiedy tylko drogi
zostały oczyszczone, pojechałem tam i zobaczyłem, że ogień dotarł do miejsca,
odległego o trzydzieści metrów od jego przyczepy, przeskoczył przez nią i stoczył się w
dół po drugiej stronie wzgórza, pozostawiając mojego syna i jego rzeczy w stanie
nienaruszonym.
Ogień bardzo silnie reaguje na ludzkie myśli i emocje, toteż bez ich wyciszenia trudno
jest opanować szalejący pożar, ponieważ to one podsycają go. Potężnym narzędziem,
którego można użyć do tego celu jest właśnie omawiana technika grokkingu. W Indiach,
wśród fakirów - grupy ludzi, którzy żyją z tego, że specjalizują się w pewnych praktykach

103

background image

jogicznych - nie było rzadkością sadzanie siedmioletniego dziecka przed ogniem z
poleceniem, by zawarło przyjaźń z jego duchem. Zmuszano je do tego tak długo, aż
dziecko (a może Już młody człowiek) osiągało stan całkowitego braku lęku przed ogniem
i pełnej jedności z nim, mogąc włożyć rękę do płomienia i chodzić po rozżarzonych
węglach, nie czyniąc sobie krzywdy. Na szczęście większość z nas nie musi zarabiać na
życie takimi sztuczkami, toteż nie musimy jednoczyć się z ogniem aż do takiego stopnia,
ale możemy ćwiczyć jednoczenie się z nim do momentu, kiedy całkowicie przestaniemy
się bać tego żywiołu.
Niektórzy ludzie nawiązuj ą bardzo dobry wzajemny kontakt z ogniem przy pierwszej
próbie zjednoczenia się z nim. Zwykle odczuwają podniecenie, mrowienie i
podwyższenie poziomu energii. Kiedy grupa takich ludzi pracuje razem, w
pomieszczeniu podnosi się rzeczywista temperatura powietrza. Wyzwaniem dla tych
naturalnych „ognistych szamanów" jest konieczność podtrzymywania takiego stopnia
oddzielenia od ognia, by mogli przeprowadzać uzdrawianie. Często ludzie ci tak bardzo
lubią być ogniem, że podczas grokkingu nie chcą się uspokoić i ostudzić. Prowadząc
swoich słuchaczy poprzez ich pierwsze ćwiczenie jednoczenia się z ogniem, zwykle
sugeruję, żeby tak jak ogień, uspokoili się, wyciszyli, następnie zmniejszyli się i z
płomieni przekształcili w żarzące węgle, a potem w ciepło. Najczęściej działa to
doskonale, ale zdarza się, że ktoś, kto za bardzo „uczłowieczył" ogień uważa, że taki
proces zabija go albo jest sprzeczny z jego życzeniem. Muszę przypominać im, że ogień
nie jest istotą ludzką i pozostaje sobą, niezależnie od tego, jakich jest rozmiarów i jakiego
kształtu. Ogień cieszy się tym, że jest i nie czuje, by jakakolwiek zmiana umniejszała
jego znaczenie. Jeżeli zastanawiasz się, skąd o tym wiem, to powiem Ci, że
przeprowadzałem grokking wiele razy.
Największe trudności z jednoczeniem się z ogniem mają ci, którzy w przeszłości przeżyli
niemiłe zdarzenia związane z tym żywiołem. Jednoczenie się z ogniem odnawia u nich
wspomnienia tych przeżyć, a mogą one kojarzyć się z takim strachem i gniewem, że
ludzie ci nie są w stanie wykonywać tego ćwiczenia. W takiej sytuacji jednym z
rozwiązań jest zmiana reakcji na przeżyte doświadczenie. Inne rozwiązanie, to
przeprowadzenie bardzo wyraźnego rozgraniczenia między ogniem, z którym pracują i
każdym innym ogniem. Jeszcze inne polega na tym, by ćwiczyć tak długo, aż strach i
gniew przestaną się pojawiać.

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ Z OGNIEM
Zjednocz się z jakimś pożarem, o którym dowiedziałeś się z wiadomości radiowych lub
telewizyjnych. Odczuj, że nic nie stoi na przeszkodzie, by go zmienić. Będąc ogniem
podejmij decyzję, że przestajesz się wzmagać, uspokajasz się, stopniowo zaczynasz się
zmniejszać, następnie przekształcasz w żarzące się węgle, aż wreszcie stajesz się tylko
ciepłem. Poczuj się dobrze będąc jedynie ciepłem. Pobłogosław ducha ognia i wyjdź z
tego stanu.
Zjednocz się z jakimkolwiek innym ogniem i odczuwaj jego energię, światło i ciepło.
Zachowując l procent swojej własnej świadomości, powiedz swojemu ku, by zapamiętało

104

background image

ten wzorzec, a następnie odłącz się od ognia. Przy innych okazjach jednocz się z ogniem
i ćwicz przybieranie jego cech w dowolnym momencie.

Jednoczenie się z wiatrem
Czasami wiatr nazywany jest „matką pogody", a to z powodu ważnej roli, jaką spełnia on
w jej tworzeniu i doświadczaniu. Wiatr ma tak wiele bardzo ważnych odniesień do
naszego życia (wśród których jest, między innymi, fakt, że oddychamy powietrzem), że
umiejętność jednoczenia się z wiatrem jest niezmiernie pożyteczna. Jedną z
najpotężniejszych form wiatru jest huragan, którego wzorcem jest okrężny ruch powietrza
o prędkości - na obrzeżach - ponad sto kilometrów na godzinę. Huragan jest wykrywalny
przez satelity, które mogą śledzić jego przebieg, ale jest on nieprzewidywalny jeśli chodzi
o kierunek. Jednym z powodów tego jest fakt, że huragany reagują na ludzkie emocje.
Kilka lat temu poproszono moją grupę szamanów o pomoc w związku z huraganem w
Zatoce Meksykańskiej, który podążał w kierunku wybrzeży Teksasu. Dostroiliśmy się do
huraganu, stwierdziliśmy, że można go zawrócić do Zatoki, toteż zrobiliśmy to. Zjawisko
jego odwrócenia pokazano w wieczornych wiadomościach. Byliśmy z siebie bardzo
zadowoleni, dopóki nie dowiedzieliśmy się, że następnego dnia huragan pojawił się w
Luisianie! Skąd się tam wziął? Nawet przez myśl nam nie przeszło, że takie mogą być
skutki naszych działań. Zagłębiliśmy się więc ponownie w siebie, by popracować nad
wycofaniem go stamtąd. Ciekawe było oglądanie przez kilka dni w wiadomościach
telewizyjnych tych „zawodów w przeciąganiu liny". Huragan przesunął się w głąb lądu,
następnie wycofał do morza, potem znów zaatakował ląd i jeszcze raz się cofnął.
Wreszcie uświadomiliśmy sobie, że nie zbadaliśmy, jakie rozwiązanie byłoby właściwe,
toteż zastosowaliśmy tę technikę jeszcze raz i stwierdziliśmy, że istniał większy powód
dla huraganu w Liusianie, więc daliśmy mu swobodę i z następnego wydania wiadomości
dowiedzieliśmy się, że wtargnął on daleko w głąb tego stanu, gdzie spowodował duże
straty materialne, ale nikt nie stracił życia. Ostatecznie żywioł zanikł na północnym
krańcu Luisiany. Na całym obszarze ogłoszono stan klęski. Uwaga wszystkich
skierowana została na miejsce, które od dawna było zaniedbywane i w którym panował
zastój. Dopiero huragan spowodował, że na obszary te napłynęły pieniądze, przybyli
nowi ludzie, życie wielu mieszkańców zmieniło się, nawiązane zostały nowe kontakty.
Niszcząca siła huraganu w tamtym momencie okazała się bardzo pożyteczna. Miała ona
efekt uzdrawiający, ponieważ żywioł przyciągnięty został przez pragnienie zmiany. W
Teksasie nie byłoby takiego skutku, gdyż siłą przyciągającą był tam strach i gniew.
Kiedy mówię o przyciąganiu, mam na myśli dosłowne znaczenie tego wyrazu. Jednocząc
się z huraganem, możemy wyczuć rodzaj magnetycznego przyciągania w kierunku
jakiegoś skupiska ludzi i czasami potrzeba określonego wysiłku woli, by zniwelować je.
Jednak nie musimy się martwić tym, że zakłóciliśmy przeznaczenie. Jeżeli istnieje
pozytywny cel huraganu, to spełni się on niezależnie od tego, co będziemy robili.
Możemy opóźnić go, ale nie możemy mu całkowicie zapobiec, chyba żeby nasze
działania szamańskie dostarczyły jeszcze lepszego rozwiązania dla spełnienia się celu
danego zdarzenia. W większości przypadków dopiero po fakcie będziemy mogli

105

background image

uświadomić sobie, że było coś, nad czym można było popracować. Jeżeli ktoś nie chce
naszej pomocy, to nawet nie myślimy, by mu pomagać.
Do huraganów bardzo podobne są tornada. Niosąc destrukcyjny potencjał w naturalny
sposób pojawiają się na pewnych obszarach o określonych porach roku, niemniej one
również intensywnie reagują na ludzkie myśli i emocje. Podobnie jak pożary, tornada
także mają zdolność przeskakiwania lub omijania pewnych miejsc i najwyraźniej
szukania innych, które uważane są za bezpieczne. Należy zwrócić uwagę na to, że
doświadczenie, wynikające z jednoczenia się z tornadem, bywa bardzo emocjonujące, a
podniecenie zniszczeniem tak zabawne, że możemy zapomnieć o tym, iż zamierzaliśmy
wyprowadzić tornado z danego miejsca.
Grokkingu można używać do pobudzania wiatru i do jego uciszania. Można też
wykorzystać tę technikę do tego, by spowodować określony wpływ wiatru na inny żywioł.
Odwołam się znów do starego, poczciwego Malibu. Wybuchł tam kiedyś pożar, który
zniszczył czterdzieści domów wokół nas. Zagrożona była cała okolica, toteż z trudem
nadążałem z pomocą mojej rodzinie w ugaszaniu ognia, trawiącego nasz dach i
okoliczne dachy i z likwidacją mniejszych pożarów, zagrażających budynkom, których
właścicieli nie było w domu. Problem polegał na tym, że mieszkaliśmy w kanionie, gdzie
ogień powodował powstawanie wiatru, który z kolei podsycał płomienie, a dym był tak
gęsty, że strażacy nie byli w stanie prowadzić akcji gaśniczej. Kiedy tylko sytuacja w
najbliższym sąsiedztwie została opanowana, weszliśmy na dach z moim najstarszym
synem, którego już od jakiegoś czasu szkoliłem w szamanizmie. Wspólnie
zjednoczyliśmy się z wiatrem, by go uciszyć. Impet wzorca utrudniał nam to, ale po
dwudziestu minutach nieprzerwanej koncentracji wiatr ucichł, dym się przerzedził, a
ogień przestał się rozprzestrzeniać, toteż strażacy mogli przystąpić do dogaszania go.
Pragnę dodać, że w kategoriach pierwszego poziomu nie było żadnego powodu, by w tej
sytuacji wiatr ustał.

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ Z WIATREM
Zacznij od obszaru, na którym mieszkasz i zjednocz się z wiatrem, by odczuć, jak się
porusza, jak zmienia swój ruch i kierunek. Słuchaj prognoz pogody i jednocz się z
wiatrem, by przeprowadzać proces uzdrawiania i wprowadzania harmonii w sytuacjach,
które według Twojego odczucia proszą o to. Pamiętaj, by sprawdzić, czy jest to właściwe.
Jednocz się z wiatrem, by nauczyć się lekkości, wolności i wesołości, a także by odczuć
wpływ na ruch innych istot.

Jednoczenie się z roślinami
Mam znajomą, która przeprowadza grokking z roślinami. Postawiła sobie za cel
spowodowanie, by rośliny kwitły i wydawały owoce jednocześnie, czego potrafią
dokonywać niektórzy mistrzowie w Indiach. Nie wiem, czy osiągnie właśnie ten cel, ale
wiem, że ma już dobre wyniki w innych działaniach. Widziałem, jak sadziła pestki dyni, a
za dwa dni dziesięciocentymetrowe pędy z dużymi liśćmi stały już równo jeden obok
drugiego.

106

background image

Jednym ze sposobów pracy z roślinami jest łączenie się z nimi, dzięki czemu możemy
stwierdzić, jaki jest ich stan, sytuacja i potrzeby, a następnie zająć się zaspokojeniem
tych potrzeb. Jeżeli połączymy się z jakąś rośliną i stwierdzimy, że chce jej się pić, po
wyjściu z grokkingu możemy napoić ją. Można też, będąc w stanie zjednoczenia z nią,
zapuścić korzenie tak głęboko, by znaleźć wodę w ziemi albo wezwać na pomoc ducha
deszczu. Potrzebę zwiększenia energii słonecznej możemy zaspokoić, rozkładając
szerzej liście, a pobudzając ruch soku roślinnego, dodamy więcej życia poszczególnym
częściom rośliny. Można też rozrosnąć się, wypuszczając nowe pędy. Hodowcy wiedzą,
że rośliny stresują się zarówno zbyt dużymi zmianami, jak i brakiem zmian w ich
środowisku, a także substancjami trującymi. W wyniku takiego stresu rozwijają się
choroby, grzyby i szkodniki. Dlatego, kiedy zjednoczymy się z rośliną, często najlepszą
rzeczą, jaką możemy zrobić, jest pomoc w odprężeniu się. Ale jeżeli chcemy
spowodować jej intensywniejszy wzrost, zakładając, że jest ona stosunkowo mało
zestresowana, najlepszym sposobem na to jest wywołanie w niej stanu podniecenia.
Zwiększa to energię, która z kolei pobudza aktywność rośliny, a to prowadzi do
intensywniejszego działania naturalnych i wyuczonych wzorców, o czym dobrze jest
pamiętać przy pracy z każdym z wymienionych siedmiu elementów.
Fakt, że myśli i emocje człowieka mają wpływ na rośliny, został udokumentowany
wieloma badaniami. Mówiąc najprościej, rosną one lepiej, kiedy chwalimy je, a
krytykowanie prowadzi do zahamowania ich wzrostu. Natomiast, ujmując zagadnienie
bardziej kompleksowo, jeżeli we właściwy sposób dostroimy się do nich, rośliny będą
czyniły dla nas cuda i zdradzą nam swoje niewiarygodne tajemnice. W takim zestrojeniu
byli Luther Burbank i George Wshington Carver.
Współpracując z Przyrodą Burbank wyhodował ponad tysiąc roślin, które nigdy przedtem
nie istniały, takich jak gigantyczne stokrotki, lepsze ziemniaki, nektarynki, kaktusy bez
kolców i szybko rosnące drzewa, dające surowiec w postaci twardego drewna.
Trzęsienie ziemi z roku 1906, które zniszczyło San Francisco i zrównało z ziemią
rodzinne miasto Burbanka, Santa Rosa, jego szklarnie pozostawiło w stanie nietkniętym,
co sam gospodarz przypisywał swoim harmonijnym związkom z Naturą. Choć Burbank
sam zaznaczał, że jego rozmowy z roślinami przepełnione były miłością, że przymilał się
do nich, by zechciały stosować się do jego życzeń, to jego powiązania z florą były czymś
głębszym, niż tylko kontaktami na poziomie intuicyjnym. Nie było wątpliwości, że idąc
wzdłuż gęsto zarośniętych grządek jednoczył się na swój sposób z roślinami, będącymi
jeszcze w postaci nasion i z już kwitnącymi, nawiązując kontakt z tymi, które rosły dobrze
i tymi, które rosły gorzej. Towarzyszący mu zawsze w obchodzie jego agent mówił, że
nawet będąc bardzo blisko gospodarza nie mógł stwierdzić nic szczególnego, ale
wyglądało na to, że Burbank posiadał jakiś niecodzienny instynkt, toteż wystarczyło, że
spojrzał na roślinę i już wiedział wszystko. To, co robił, najdokładniej wyjaśnił w wykładzie
pod tytułem: „Jak wyhodować nowe odmiany owoców i kwiatów":
Wsłuchuj się cierpliwie, spokojnie i z należytym szacunkiem w kolejne lekcje, których
Matka Natura chce nas nauczyć, rzucając światło na to, co dotąd było tajemnicą tak, by
każdy, kto pragnie, mógł ją odkryć. Natura zdradza swoje sekrety tylko tym, którzy są
pasywni i receptywni.

107

background image

Innym człowiekiem, który dokonywał niewiarygodnych rzeczy z roślinami, był George
Washington Carver. Zaczął od orzeszków ziemnych i batatów, a potem z roślin, nad
którymi pracował, wyprodukował setki oddzielnych, ważnych pod względem
ekonomicznym produktów. Dokonywał tego nie drogą badań naukowych, analiz czy
eksperymentów, ale poprzez komunikację z roślinami na głębokim poziomie. Gdy pytano
go, jak dokonuje takich cudów, odpowiadał, że wszystko, co żyje przemawia do niego i
że „Wiedzę, którą posiadłem, uzyskałem dzięki obserwacji i miłości do wszystkiego".
Największa część jego pracy została wykonana w jego prywatnym laboratorium, w
którym nie było miejsca dla żadnych książek, natomiast był czas na komunikowanie się z
roślinami, by uczyć się od nich tego, co miały do przekazania. Na krótko przed śmiercią
Carver powiedział, że dotykając kwiatu „...dotykam nieskończoności. Jest to ten sam
cichy głos, który przywołuje wróżki i elfy".

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ Z ROŚLINAMI
Zjednocz się z roślinami, znajdującymi się w Twoim domu, by dowiedzieć się, jak one
myślą, co czują, jak doświadczają życia. Jeżeli chcesz pójść dalej, zasadź kilka ziarenek
lub sadzonek i jednocz się z nimi w miarę ich wzrostu, dodając własne pragnienie, by
rosły szybciej i silniej się rozrastały. Jednocz się z roślinami, o których wiesz, że mogą
potrzebować pomocy, na przykład, z drzewami, które powoli usychają, lub tymi, które
mają nadmiar wody.
Jednocz się z roślinami również po to, by uzyskać wiedzę na temat cykli życia i śmierci,
zmiany dnia i nocy, wzrostu i wydawania owoców, faz Księżyca i cykli słonecznych,
wykorzystania energii i transformacji. Spróbuj jednoczyć się z ziołami i lekami
pochodzenia roślinnego, by raczej - w charakterze eksperymentu - poznawać ich
właściwości uzdrawiające niż je zażywać.

Jednoczenie się ze zwierzętami
W każdej kulturze szamańskiej, którą znam, zwierzęta traktowane są - przynajmniej
częściowo - jako przewodnicy i nauczyciele, pokazujący nam, jak żyć w pełnej harmomii
z Duchem Natury. Ludzie Zachodu uważają zwykle, że o faunie można bardzo wiele
dowiedzieć się po prostu obserwując zachowanie zwierząt. Jak się prawdopodobnie
domyślasz, nie to mam na myśli. Aby uzyskać wszechstronną wiedzę na ten temat,
musimy komunikować się ze zwierzętami, a nawet posuwać się dalej i jednoczyć się z
nimi. Dopiero wówczas będziemy mogli dowiedzieć się maksymalnie dużo o Naturze.
Wszystkie najstarsze tradycje szamańskie wspominają czasy, kiedy ludzie mogli
swobodnie porozumiewać się ze zwierzętami; istnieją także opowieści o tym, w jaki
sposób zanikła zdolność takiej wzajemnej komunikacji. W naszej własnej kulturze jest
wiele relacji o wzajemnych intuicyjnych powiązaniach między ludźmi i zwierzętami,
głównie psami i końmi, co oznacza, że talent ten nie zaginął. Większość z takich
powiązań łączy się z miłością, przyjaźnią i wzajemną pomocą, a być może i z nauką
zwierząt od ludzi. Najlepszą współczesną historię o tym, jak uczymy się od zwierząt
opowiedział J. Allen Boone, a dotyczyła ona jego związków z grającym w pewnym filmie
niemieckim owczarkiem, który wabił się Strongheart. Będąc niepełnoetatowym

108

background image

opiekunem tego psa Boone rozpoczął swoją pracę z normalnym przekonaniem o
wyższości człowieka nad zwierzęciem, ale zmienił to nastawienie całkowicie, kiedy
nauczył się prowadzić ciche rozmowy z psem i być receptywnym.
Kiedy chciałem i byłem gotowy, by uczyć się od psa, Strongheart dzielił się ze mną cenną
wiedzą, wspaniałymi tajemnicami, związanymi z niewiarygodną psią sztuką pełnego i
szczęśliwego życia w chwili obecnej niezależnie od okoliczności.
Choć opowiadający nie użył tego słowa, ale najwyraźniej opanował on technikę
grokkingu, ponieważ stan, którego osiągania nauczył go Strongheart, był tym stanem, w
którym każdy z nich „bez wyrzekania się swojej unikalności i indywidualności,
harmonizuje się z drugim tak, że sprawiają wrażenie, iż razem funkcjonują jako jedność".
Uczenie się od zwierząt poprzez jednoczenie się z nimi polega na uświadamianiu sobie i
naśladowaniu ich zachowań w otwarty, egalitarny, receptywny sposób. Uświadamianie
sobie zachowań zwierząt oznacza coś więcej, niż tylko przyglądanie się im - oznacza
zaangażowanie do tego procesu wszystkich swoich wewnętrznych i zewnętrznych
zmysłów. Natomiast naśladowanie ich zachowań jest czymś więcej, niż tylko
kopiowaniem sposobu ich poruszania się. Chodzi tu również o imitowanie wydawanych
przez nie dźwięków, wczuwanie się w ich emocje, nastawienia i cechy charakteru.
Fascynującą rzeczą, jaką zrobił Boone, było sporządzenie słownika synonimów i
notowanie cech, które przejawiał Strongheart, tak jak gdyby jego podopieczny był jakąś
uniwersalną istotą, która po prostu przebywa na Ziemi w postaci psa. A więc, oprócz
obwąchiwania, biegania i szczekania, objawiały się takie cechy jak odwaga, ufność,
współczucie i wiele innych.
Wszystko, co zwierzę robi, ma swój cel, a każdy cel jest ściśle związany z chwilą
obecną. Zwierzęta nie rozmyślają o przeszłości i przyszłości. Jeżeli pies wykonuje
zadanie, którego nauczył się w przeszłości, zawsze jest to reakcja na bodziec, który
istnieje w teraźniejszości. Kiedy wiewiórka gromadzi orzechy na zimę, nie jest to z jej
strony planowanie przyszłości, lecz stosowna reakcja na aktualne sygnały, pochodzące
ze środowiska, które wskazują, że nadszedł czas na zbieranie orzechów. Dopóki nie
zaczniesz dostatecznie często ćwiczyć jednoczenia się ze zwierzętami, by dowiedzieć
się, jak one doświadczają życia, nie będziesz właściwie wiedział, czym jest chwila
obecna. Nie mówię, że wyciąganie wniosków z przeszłości, czy planowanie przyszłości
jest złe; mówię jedynie, że doświadczanie chwili obecnej jest dobre, a nawet bardzo
dobre.

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ ZE ZWIERZĘTAMI
Zjednocz się z jakimś zwierzęciem, by doświadczyć, co to znaczy nim być. W
charakterze wzorców wykorzystaj zwierzęta, które sam masz w domu lub które mają
Twoi sąsiedzi, jednocz się z mieszkańcami ogrodu zoologicznego lub też ze Zwierzętami
Mocy. Zbadaj poprzez grokking jakieś chore lub zestresowane zwierzę; użyj znanych Ci
technik szamańskich, by usunąć ból, jaki odczuwasz, będąc danym zwierzęciem i
uzdrowić siebie, jako to zwierzę.
Przeprowadzaj grokking z różnymi zwierzętami, by dowiedzieć się więcej o życiu i o
szczególnych cechach, jakie dane zwierzę posiada.

109

background image

Jednoczenie się z ludźmi
Stosowanie techniki grokkingu w odniesieniu do ludzi jest chyba najtrudniejsze,
ponieważ są oni zbyt podobni do nas. Co prawda, może nam się wydawać, że jest to
łatwiejsze, ale trudność polega na tym, by potrafić nie przenieść do grokkingu własnych
wzorców. Podobnie, jak w przypadku zwierząt i wszystkiego innego, trzeba być
otwartym, receptywnym i nie mieć żadnych uprzedzeń. Im bardziej jesteśmy zamknięci,
im mniej akceptujemy samych siebie i im więcej mamy uprzedzeń, tym trudniej będzie
nam zjednoczyć się z innym człowiekiem.
Grokking stosowany w odniesieniu do ludzi może prowadzić także do niecodziennych
odkryć. Kiedyś uczyłem pewną kobietę, jak zastosować tę technikę w odniesieniu do jej
męża, by poprawić ich związek. Zaczęła ona mówić, chodzić i myśleć jak on, w wyniku
cze-go jej mąż zaczął otwierać się i zmieniać swoje nastawienie do niej na coraz bardziej
przyjazne. Tyle, że ona sama stwierdziła, iż właściwie, to wcale go nie lubi.
Stapianie się z ludźmi w celu uzdrawiania jest i łatwiejsze i, zarazem, trudniejsze.
Łatwiejsze, ponieważ z ludzkim organizmem jesteśmy bardziej obeznani, a trudniejsze z
powodu lęku przed choroba. Kiedy jednoczymy się z człowiekiem, który jest chory,
musimy być w stanie odczuwać to samo, co ta osoba, bez identyfikowania się (w tym
jednym procencie) z tymi odczuciami. Jeżeli utożsamimy się z czymś w stu procentach,
możemy po zakończeniu grokkingu zacząć naśladować część tego wzorca i odczuwać
go w swoim ciele jako reakcje własnego organizmu. Można to zmienić, mówiąc
stanowczo swojemu ku: „Przestań natychmiast! To nie jest moje odczucie! Natychmiast
przywróć normalny stan!" Następnie należy zrelaksować się. Jeżeli z jakiegokolwiek
powodu to nie zadziała, użyj swoich umiejętności uzdrawiających w odniesieniu do
samego siebie. A wracając do grokkingu - działając jako osoba, z którą się jednoczysz,
używasz umiejętności uzdrawiania również w odniesieniu do samego siebie. Możesz
więc porozmawiać ze swoim ku, zastosować hahi na sobie, zmienić sen swojego ciała
lub zastosować cokolwiek innego, czego się nauczyłeś. Jeden z moich przyjaciół, gdy
otrzymuje prośbę o uzdrowienie, doskonale jednoczy się z daną osobą, a następnie, jako
ta osoba, wychodzi, by dobrze się zabawić. Z powodu rezonansu i wzajemnych relacji,
ustanowionych podczas grokkingu osoba, z którą pracujemy, uzyskuje korzyść na
poziomie ku.
Jedną ze wspaniałych rzeczy, dotyczących techniki stapiania się z ludźmi jest to, że
osoba z którą pracujemy, nie musi być osobą żyjącą, nie musi być również istotą ludzką.
Kiedy wykonujemy grokking, łączymy się ze wzorcem energetycznym, a nie z istotą
fizyczną. Jeśli chodzi o osoby, które już zmarły, te, które w przeszłości były zwykłymi
ludźmi lub mistrzami duchowymi, to ich wzorce energetyczne ciągle jeszcze istnieją,
toteż można się z nimi jednoczyć i uczyć się od nich. Robimy to w ten sposób, że
skupiamy świadomą uwagę na danej osobie i pozwalamy naszemu ku wykonywać
grokking. Mówiąc, że możemy jednoczyć się nawet z istotą, która nie jest człowiekiem,
mam na myśli to, że technikę tę można stosować również w odniesieniu do
energetycznych wzorców postaci fikcyjnych. Superman i seks-bomba również są „do
wzięcia".

110

background image

DOŚWIADCZ ZJEDNOCZENIA SIĘ Z CZŁOWIEKIEM
Zjednocz się swoim przyjacielem, który jest chory, odczuj, jakie czynniki spowodowały
chorobę i użyj wszelkich znanych Ci sposobów, by uzdrowić „siebie".
Przeprowadź grokking z kimś, kto jest zdrowy, ale posiada cechy, które i Ty chciałbyś
posiąść. W stanie głębokiego stopienia się z tą osobą powiedz swojemu ku, by
zapamiętało ten wzorzec. Stwórz w umyśle duchową formę idealnego mistrza
szamanizmu, pełnego bezwarunkowej miłości, posiadającego ogromną moc i
dysponującego wszelkimi umiejętnościami szamańskimi, a następnie zjednocz się z tą
postacią, by nauczyć się jej wzorca energetycznego.
Na zakończenie pragnę dodać, że im częściej ćwiczysz jednoczenie się z czymkolwiek,
tym większej nabierasz wprawy; im częściej jednoczysz się z wzorcem, który chcesz
przejąć, tym bardziej go sobie utrwalasz.
PRZYGODA ÓSMA
WZMACNIANIE SWOJEJ ENERGII TWÓRCZEJ

'Ike no i ka la o ka 'ike; mana no i ka la o ka mana
(Jest czas na zdobywanie wiedzy i czas na przejawianie mocy)

Wszystko jest energią, a energia, jak widzieliśmy, jest ruchem lub działalnością,
wywierającą wpływ na otoczenie i pociągającą za sobą zmiany. Jednak, aby wprowadzać
zmiany, musimy mieć co zmieniać. Oznacza to, że musi istnieć coś, na co energia
mogłaby wywrzeć wpływ i co w jakikolwiek sposób różni się od energii, wywierającej ten
wpływ. Kiedy ciepło wchodzi w kontakt z lodem, ten zmienia swoją postać i wzorzec,
stając się wodą. Jeżeli ciepło przestaje być dostarczane, pierwotna energia cieplna
pochłaniana jest przez wodę i staje sią energią wody. Brzmi to nieco dziwnie, ponieważ
zwykle myślimy o wodzie jako energii wtedy, kiedy jest ona w ruchu lub powoduje napór.
Jednakże na poziomie cząsteczek i atomów nawet stojąca woda jest w nieustannym,
szybkim ruchu i aby nie przeszła ona w inny stan skupienia, konieczne jest
podtrzymywanie danego wzorca ruchu energii. Gdy woda otrzymuje dawkę ciepła
większą od ciepła, które jest już w niej zawarte (tzn. jeżeli otaczająca temperatura jest
wyższa od temperatura wody), jej cząsteczki zaczynają wibrować szybciej, toteż zmienia
się jej wzorzec (postać). Umiarkowana ilości dodatkowej energii cieplnej powoduje
parowanie. Jeżeli, natomiast, dodatkowego ciepła jest bardzo dużo, woda przechodzi w
stan lotny, w którym ruch cząsteczek jest dużo szybszy niż w jej postaci płynnej i
wielokrotnie szybszy niż w postaci stałej (lodzie). Mówimy tu o zwiększaniu energii wody
w określony sposób, dzięki czemu stopniowo nabiera ona cech innego wzorca
energetycznego. Zauważ, że w takim przypadku właściwie nic nie dodajemy do niej,
powodujemy jedynie, że wchodzi ona w kontakt ze źródłem ciepła i zaczyna rezonować z
jego wibracjami, upodabniając się do nich w takim stopniu, w jakim może, a czyniąc to,
zmienia postać. Również metale rezonują z wibracjami ciepła, ale mimo wzrastania jego

111

background image

ilości, znacznie dłużej niż woda zachowują swój pierwotny wzorzec. Podwyższanie się
temperatury również w metalach wywołuje zmiany, ale potrzeba wiele ciepła, by stały się
one dostrzegalne nieuzbrojonym okiem. Natomiast gaz o nazwie propan, który już sam w
sobie ma wysokie wibracje, potrzebuje niewiele dodatkowej energii cieplnej, by
wybuchnąć i w gwałtowny sposób zmienić postać.
Mówię o tym dlatego, że chcę, byś jako szaman miejski, pomyślał o energii inaczej, niż to
zwykle ma miejsce. Wszystko jest energią, a więc wokół nas istnieje ogromna liczba
różnych wzorców energetycznych, z których wszystkie w różnym stopniu wpływają na
siebie wzajemnie. Zgodnie z naszą filozofią wszystko posiada ku, a ku najintensywniej
reaguje na takie pole energii, które jest najsilniejsze, najbliżej położone i najlepiej
rezonuje z jego własnymi wibracjami, a mówiąc inaczej - najsilniejszą reakcję ku
powoduje wzorzec energetyczny, który jest najbardziej podobny do wzorca danej rzeczy
(lub jakiejś jej części). Na przykład, w wodzie zawarta jest już jakaś ilość ciepła, nawet,
jeżeli jest ona w postaci lodu. Gdyby tak nie było, woda nie mogłaby rezonować z
energią cieplną. Ale potencjalną zdolność wpływania aa rzeczy posiada nie tylko ciepło.
Wodę (jej Wzorzec), podobnie jak wszystko, można zmieniać przy pomocy różnego
rodzaju energii, łącznie z energią myśli.
Energia podąża za uwagą, a więc myśl wywołuje zmiany tam, gdzie dostatecznie dobrze
rezonuje z obiektem koncentracji uwagi. Jednak, jak widzieliśmy w przypadku wody,
zwiększanie energii powoduje intensywniejsze jej oddziaływanie. Energia cieplna,
większa ftiż wzorzec energii cieplnej już zawartej w danej ilości lodu, może spowodować,
że zacznie on zamieniać się w wodę. Jeżeli ilość dostarczanej energii cieplnej lub jej
amplituda będzie coraz większa, woda zacznie zamieniać się w parę wodną. Podobnie
rzecz ma się z naszymi myślami - jeżeli w jakiś sposób potrafimy zwiększyć amplitudę
ich drgań myśli, będą one skuteczniej dokonywały zmian.
Wszelkie zmiany zachodzą drogą indukcji, drogą wywierania wpływu na wzorzec danej
rzeczy przez inną rzecz, posiadającą podobny wzorzec. Nie musi on być kompletny,
ponieważ każdy większy wzorzec zwiera w sobie wiele mniejszych. Wszyscy jesteśmy
istotami unikalnymi. Nikt inny nie jest taki, jak my, nawet jeżeli jesteśmy jednym z
identycznych bliźniąt. Jednakże w ramach naszego unikalnego ciała, umysłu i ducha
istnieje niezliczone mnóstwo różnych, działających w każdym momencie powtarzalnych
wzorców. Istnieją wzorce związków chemicznych, narządów wewnętrznych, wspomnień,
potencjalnych możliwości, by wymienić tylko kilka z nich. Często, by zmieniać całość,
wystarczy zmienić część, na przykład, zmieniając wzorzec tylko bólu głowy, można
spowodować, że będziemy czuli się znacznie lepiej ogólnie.
Moc Kimana
Przez wiele lat przeprowadzałem szerokie badania niezwykłych energii i ich zastosowań.
Napisałem na ten temat szereg książek i artykułów. Jako inicjator różnych badań
znalazłem wiele dowodów na to, że istnieje pewien rodzaj przenikliwej energii, której
można doświadczyć. Chociaż, jak dotąd, nie poddaje się ona żadnym próbom
przeprowadzenia niezależnych pomiarów za pomocą przyrządów, to używając różnych
narzędzi można ją wzmacniać, wytwarzać i przetwarzać tak, by wpływać na umysł i
materię w celu ich zmieniania. Nie ma żadnych wątpliwości, że ona istnieje, ale jak na

112

background image

razie z pomocą różnych środków można jedynie zademonstrować jej efekty. Być może
efekty te pochodzą od różnych rodzajów energii, ale skoro są takie same niezależnie od
tego, w jaki sposób dociera ona do naszej świadomości, zamierzam uprościć sprawę
zakładając, że energia istnieje i jest jedna. Zgodnie z odwieczną tradycją, polegająca na
tym, że każdy nadawał jej własną nazwę, ja określę ją słowem kimano, co ogólnie
oznacza „wzmocniona moc".
Mamy wiele praktycznych powodów, by pracować z tą energią. Jeżeli będziesz korzystał
z wiedzy, zawartej w tej książce, to stwierdzisz, że kimana wzmacnia moc duchową i
inspirację, uzyskiwaną od kane, podwyższa koncentrację i wzbogaca wyobraźnię lono,
pogłębia wiedzę i pamięć ku, a także poprawia jego kondycję fizyczną. W celu
rozszerzenia normalnie posiadanych możliwości energetycznych szaman powinien
nauczyć się używać narzędzi, o których będzie mowa niżej, a także innych. Pomogą one
wykształcić u siebie nawyk stałego działania na wyższym potencjale. Wspomaganie się
energią z zewnątrz przypomina praktykowanie jakiejś umiejętności na podstawie książki
dotąd, aż opanujemy ją w takim stopniu, że już nie będziemy musieli dłużej korzystać z
opisu, chociaż od czasu do czasu będziemy mogli zajrzeć do niego w celu odświeżenia
go w pamięci. Kiedy nasze ku przyzwyczai się do działania na wyższym poziomie
energetycznym, samo będzie dążyło do podtrzymywania takiego stanu, ponieważ ma
ono dostęp do tego samego źródła, z którego energię czerpią omówione niżej narzędzia.
Pamiętaj, że narzędzia jako takie nie dostarczają nam mocy, lecz jedynie stymulują
naszą własną.
Kimana linearna
Wszystkie częstotliwości drgań są wzorcami energetycznymi i - jak już wiemy - dana
częstotliwość ma zdolność wzbudzania rezonansu, czyli wywierania wpływu
energetycznego na podobne częstotliwości. Jednym ze sposobów uzyskania takiego
efektu jest zastosowanie linearnej miary długości fal. Pewien mój przyjaciel, obeznany z
działaniem radia powiedział mi, że aby móc odbierać kilkunastometrowe fale,
potrzebował anteny tej samej długości. Antenę można zwinąć w spiralę, ale jej długość
musi być dokładnie taka.
Wszystko wskazuje na to, że do energii kimana można się dostroić również przy pomocy
anteny o odpowiedniej długości.
Kilka lat temu zaprezentowano mi coś, co nazywało się „cubit wand" (pręt o długości
jednego łokcia). Był to dwudziestopięciocalowy kijek. W tym miejscu nie ma potrzeby
wyjaśniać, dlaczego wybrana została właśnie taka długość. Ważne jest jednak, że to
właśnie ona wytwarza takie efekty energetyczne, jakie ja osiągałem przy pomocy
zupełnie innych środków (z których niektóre omówię niżej). Mówiąc krótko, przy
dostatecznej wrażliwości, trzymanie w ręku takiego kijka powoduje odprężenie - jeżeli
jesteśmy spięci, lub do-energetyzowanie, jeżeli jesteśmy odprężeni. Trzymając dłużej ten
kijek możemy poczuć mrowienie w rękach lub w innych częściach ciała, doświadczyć
rozjaśnienia umysłu i wyostrzenia wyobraźni. Gdybyśmy przeprowadzili badania,
stwierdzilibyśmy, że wzrasta nasza fizyczna siła i wytrzymałość. Trzymanie takiego prętu
w ręku podczas wycieczki, lub prowadzenia jakichś zajęć, pomaga pozostawać w stanie
odprężenia i w pełni korzystać ze swoich zasobów energetycznych. Nasza aura

113

background image

wzmacnia się, a skutkiem tego jest wzmocnienie również potęgi naszych myśli i
charyzmy. Być może jest to klucz do zrozumienia, jak działają czarodziejskie różdżki i kije
wojenne.
Długość dwudziestu czterech czy dwudziestu sześciu cali nie daje efektu, jaki uzyskuje
się przy pręcie dwudziestopięciocalowym. Wykonywałem takie narzędzie z drewna, z
plastiku, miedzi, sznurka i liny i najwyraźniej rodzaj materiału nie ma tu znaczenia, ale
muszę powiedzieć, że najlepsze efekty uzyskiwałem ze sznurka i liny, jednakże tylko
wtedy, kiedy były one mocno napięte, a nie puszczone luźno.
Ponieważ lubię wiedzieć możliwie jak najwięcej, przeprowadzałem różne eksperymenty,
by stwierdzić, na ile istotna jest wspomniana długość. Najpierw wykonałem kij o długości
pięćdziesięciu cali, a więc dwa razy większy. Kiedy użyłem go po raz pierwszy na szlaku
Kalalau w północnej części Kauai, dopiero inni ludzie uświadomili mi, na ile był
skuteczny. Byłem na przechadzce z żoną i znajomym i zanim się zorientowałem,
wyprzedziłem ich znacznie idąc krokiem, który uważałem za spacerowy. W pewnym
momencie napotkani spacerowicze, spoglądając na mnie ze zdziwieniem, powiedzieli:
„Tak należy iść!" Początkowo pomyślałem, że zwrócili uwagę na używanie kija, ale nagle
uświadomiłem sobie, że szedłem pod górę po stromym zboczu tak, jakby to była równa
droga. Poprosiłem żonę i przyjaciela, którzy początkowo nie chcieli chodzić z kijem, by
jednak wypróbowali go i oboje doświadczyli tego samego - szybkiego wyprzedzania
innych ludzi bez żadnego wysiłku. Teraz pięćdziesię-ciocalowe kije stale towarzyszą nam
w spacerach.
Ciekawość mobilizowała mnie do dalszych eksperymentów. Stwierdziłem, że krytyczną
liczbą nie było dwadzieścia pięć. Jej podwojenie do pięćdziesięciu dało doskonałe wyniki,
ale jej połowa, czyli długość 12,5 cala nie miała żadnych specjalnych właściwości.
Odkryłem, że tą krytyczną długością było pięć cali. Nie wiem dlaczego, ponieważ jeszcze
nie stwierdziłem, z czym rezonuje długość pięciu cali, ale pręty o długości pięciu,
dziesięciu, piętnastu i dwudziestu cali działają prawie równie dobrze, jak pręt
dwudziestopięciocalowy. Mówię „prawie równie dobrze", ponieważ jednak najlepsze
wyniki daje pięć, dwadzieścia pięć i pięćdziesiąt cali. Omawiam tylko te wymiary,
ponieważ nie eksperymentowałem z prętami o większej długości. Nie przeprowadzałem
także prób ze skalą metryczną.
Pręt długości pięciu cali z drewna, plastiku lub metalu jest całkiem poręczny, można go
nosić ze sobą, włożyć do kieszeni lub portfela, można też trzymać go w ręce, by
wzmacniać swoje myśli i bycie tu i teraz, kiedy myślimy nad czymś lub wygłaszamy
jakieś przemówienie. Zgodnie z trzecią zasadą szamańską, skupianie uwagi na
trzymanym pręcie wzmacnia jego efekt energetyzujący. Jeżeli podczas medytacji lub
długiego haipule będziemy trzymali obiema rękami dwudziestopięciocalowy pręt, to
wzmocni on swoją energią to, czego będziemy doświadczali, a także przez krótki czas po
medytacji pozostaniemy doenergetyzowani. Możemy też naładować się energią kimana
leżąc na podłodze między dwoma prętami o długości pięćdziesięciu cali. Każdy z nich
emituje energię, a nakładające się pola wzajemnie się wzmacniają. Leżenie między
dwoma prętami daje silniejszy efekt, niż jeden pręt leżący w pobliżu.
Kimana rotacyjna

114

background image

Na początku lat siedemdziesiątych Charles Sherburne demonstrował w różnych
miejscach Los Angeles coś naprawdę niezwykłego. Był to przedmiot w kształcie kajaka,
wykonany z drewna lub plastiku. Ze względu na kształt i wypolerowaną powierzchnię
przedmiot ten był piękny i przyjemny w dotyku. Niezwykłe natomiast było jego
zachowanie. Jeżeli został umieszczony na równej, gładkiej powierzchni i wprawiony w
ruch obrotowy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, obracał się płynnie dłużej, niż się
sądzi, że powinien. Wprawiony w taki sam ruch, ale w odwrotnym kierunku obracał się
przez chwilę, a następnie zaczynał kiwać na boki, potem zatrzymywał się i przez chwilę
kręcił odwrotnie. Wyglądało na to, że opiera się on ruchowi w kierunku przeciwnym do
ruchu wskazówek zegara. Najbardziej zadziwiające było to, że zachowanie tego
niewinnego przedmiotu jaskrawo naruszało przynajmniej jedno z newtonowskich praw
zachowania ruchu („poruszające się ciało pozostaje w ruchu, dopóki nie zadziała nań siła
z zewnątrz"). Przyczyną wyhamowania ruchu obrotowego było tarcie i grawitacja,
stanowiące siły, działające z zewnątrz, ale co, u licha, powodowało kiwanie się i
zatrzymywanie, zanim one zadziałały?! Zachodziły tu aż trzy zjawiska, dla których nie
było żadnego wytłumaczenia.
Pokazy Sherburne'a ekscytowały wiele osób, ale i wiele osób unieszczęśliwiły.
Częściowo taka reakcja ludzi wynikała z zachowania się tego przedmiotu, ale częściowo
związana była z tym, że Sherburne poinformował, iż proporcje wymiarów tego
przedmiotu wziął z opisu Arki Noego, podanego w Genesis (długość 300 cali, szerokość
50 cali i wysokość 30 cali) i nazwał ten przedmiot właśnie arką.
Kupiłem od niego taki przedmiot i przez długi czas wykorzystywałem go, by
demonstrować istnienie większej liczby nie odkrytych aspektów Wszechświata, a również
po to, by ponabijać się z fizyków i innych naukowców. Miałem nawet zgrabną teorię na
temat energii spiralnych, która wyjaśniała, skąd się wziął efekt obrotu odwrotnego do
ruchu wskazówek zegara. Aby wykazać, że me miał on nic wspólnego z siłą Corilisa
(efektem związanym z obrotem Ziemi, w wyniku którego ruch obrotowy cyklonów na
półkuli południowej jest zgodny z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, a na półkuli
północnej jest przeciwny) zabrałem swoją arkę na Tahiti i zademonstrowałem, że działa
ona jednakowo na obszarach położonych zarówno na pomoc jak i na południe od
równika. Moją zgrabną teorię obalił jeden z uczniów, który przysłał mi dwa egzemplarze
arki wykonane z tej samej gałęzi leszczyny. Jeden egzemplarz działał tak jak mój, a drugi
- dokładnie odwrotnie. W ten sposób zrobiłem z siebie pośmiewisko, chociaż wcześniej
sam wyśmiewałem się z innych.
Później, pod koniec lat siedemdziesiątych w Scientific American ukazał się artykuł na
temat innych przedmiotów, które wykazywały takie same własności, jak arka
Sherburne'a. Znaleziono je w starych irlandzkich grobach. Wykonane były z kamienia i
charaktery-zowały się takim samym zachowaniem podczas obrotu. Archeologowie
nazwali je „celtami", a fizycy - „rattleback" (przeciwrurkotkami), ale nikt z nich nie miał
pojęcia, do czego służyły. Niektórzy archeologowie wysuwali przypuszczenie, że używali
ich wodzowie lub szamani, aby zadziwić miejscową ludność, ale ponieważ nie
powodowały zamiany ciemności w jasność, ani nie zmieniały pogody, jest rzeczą mało
prawdopodobną, by mogły zrobić duże wrażenie na ludziach, nie mających

115

background image

emocjonalnego stosunku do praw Newtona. Niektóre badania naukowe pokazały, że
efekt ten ma zasadniczo związek z kształtem i położeniem górnej i dolnej osi względem
siebie. Wykonano wiele modeli tego przedmiotu, które działały tak jak on, ale w dalszym
ciągu nie wyjaśniało to zjawiska, ani jego odniesień do praw Newtona. Obecnie w San
Francisco można tanio nabyć modele działające na oba sposoby, zależnie od ich
konstrukcji. Ale, co z tego?
Jak wiele innych osób, traktowałem całą sprawę jedynie jako ciekawostkę, którą
zadziwiałem swoich słuchaczy i pobudzałem ich myślenie. Później, podczas przerwy w
czasie warsztatów, które prowadziłem w Teksasie, odkryłem w związku z
„przeciwturkotką" coś nowego. Rozmawiając z jednym z uczestników zajęć, nagle
poczułem, jak od tyłu przez moje ciało przepływa fala energii. Obejrzałem się i
zobaczyłem tylko kolejnego ucznia, bawiącego się tym przedmiotem, toteż wróciłem do
rozmowy. Kiedy znowu poczułem przeszywającą mnie energię, obejrzałem się, by
sprawdzić, czy turkotka jeszcze obraca się. Wydarzenie to zapoczątkowało łańcuch
skojarzeń i szereg eksperymentów, które wykazały ostatecznie, że turkotka generuje
silną falę energii kimana, pojawiającą się w czasie obrotu i znikającą chwilę po ustaniu
ruchu. Jedno z doświadczeń przeprowadziliśmy z butelką taniego wina. Turkotka
obracała się obok niego Przez pięć sekund. W ciągu tak krótkiego czasu wino zmieniło
się do tego stopnia, że smakowało jak stare i szlachetne. Jeszcze cenniejszym
odkryciem (choć to z winem nie było błahe) było to, że skupiając uwagą na obracającej
się turkotce ładujemy swoją aurę zdrową energią, uzyskując także inne efekty
energetyczne, o których była mowa wyżej. Od tego czasu podobne wyniki zaczęliśmy
uzyskiwać przy pomocy żyroskopu.
Już to widzę - kiedy wieść o tym się rozniesie, na terenie całego kraju będą
organizowane kursy pod hasłem: „Jak 'wykręcić' swoją drogę do sukcesu".
Kimana geometryczna
Wszystko jest energią, która wibruje według określonego wzorca. Jeden wzorzec lub
kombinacja wielu decyduje o tym, jak dana energia się przejawia - jako wiatr, jako ptak
czy jako człowiek. Logicznym wnioskiem stąd jest to, że większość wzorców rezonuje z
najbardziej podstawowymi energiami.
Nasz fizyczny Wszechświat możemy opisać, między innymi, jako kombinację linii
prostych i krzywych. Ale same linie nie tworzą wzorców; tworzy je sposób ich połączenia.
Podstawową figurą, którą możemy stworzyć z linii krzywej, jest okrąg, a najprostszy
kształt zbudowany z linii prostych to trójkąt. Być może powiesz, że to ładne figury, ale
one nie tylko są ładne, są również bardzo pożyteczne, ponieważ okręgów i trójkątów
możemy używać do rozluźniania mięśni, do zwiększania wrażliwości zmysłów i
podwyższania naszych możliwości energetycznych. W jaki sposób? Patrząc na nie,
siedząc w nich, rozwieszając je po całym domu. W czasach starożytnych ludzie używali
takich wzorców jako mandali, na których skupiali wzrok, lub jako dywaników, na których
modlili się, albo jako obrazów, wieszanych na ścianach, by doenergetyzować otoczenie.
Często przekształcali podstawowe elementy w bardziej skomplikowane formy, ale okręgi
i trójkąty pozostawały podstawą.

116

background image

Okręgi generują energię, która jest relaksująca i pomaga w myśleniu i w medytacjach.
Można używać okręgów wyciętych z różnych materiałów, ale także tych tylko
narysowanych lub namalowanych na jakiejś powierzchni. Możecie wierzyć, lub nie, ale
obręcz hula-hoop jest potężnym narzędziem medytacyjnym. Siedzenie w niej jest bardzo
relaksujące i korzystne, zwłaszcza podczas przerw w intensywnej pracy. (Okrąg można
ułożyć również ze sznurka, ale nie jest to łatwe.) Bardzo dobrą przeciwwagą do
intensywnej pracy, wymagającej ogromnej koncentracji, jest okrąg umieszczony w
pobliżu tak, by można było nań spoglądać. Ja na biurku, przy którym pracuję na
komputerze, stawiam okrągłą tacę, ale można również położyć obok lub umieścić na
ścianie hoop kupiony w sklepie hobbystycznym. Dobrze jest powiesić duży okrąg w
oknie. Zmienia on całą perspektywę i doświadczenie, związane z patrzeniem na świat
zewnętrzny. Jeżeli chcesz doznać prawdziwej przyjemności, narysuj na białym papierze
czarny okrąg o średnicy co najmniej piętnastu centymetrów i popatrz nań przez chwilę.
Kiedy w dostatecznym stopniu odprężysz się, poczujesz przypływ energii i doznasz wielu
niecodziennych wrażeń wzrokowych.
Trójkąt daje efekt stymulowania energii, przydatny w aktywnej medytacji i intensywnej
działalności umysłowej i fizycznej. Bardzo dobrym, przenośnym „narzędziem"
energetyzującym jest trójkąt zbudowany na podłodze lub na ziemi z trzech prętów o
długości pięćdziesięciu cali. Można w nim stanąć lub usiąść. Jeżeli mamy trójkąt, na
który po obudzeniu się możemy spojrzeć lub w którym możemy stanąć na chwilę, to
łatwiej będzie nam się dobudzić, a kilka trójkątów wokół miejsca pracy wyostrzy nasz
umysł i zwiększy wytrzymałość. Ale zadbajmy o to, by w pobliżu było również kilka
okręgów, na które można będzie spojrzeć, kiedy będziemy już zanadto spięci. Należy
pamiętać, że nie wystarczy, by okręgi i trójkąty były w otoczeniu; dla uzyskania pełnego
efektu i maksymalnych korzyści należy skupiać na nich uwagę.
Kimana trygonometryczna
Z początkiem lat siedemdziesiątych lotem błyskawicy ogarnęła Stany Zjednoczone
moda, która zapanowała na kilka lat. Wyobrażam sobie gabinety, poddasza i sutereny na
terenie całego kraju, gdzie miejsce zajmują nie używane już piramidy. Jest dla mnie
rzeczą zaskakującą, że po przeżyciu tej gorączki, podczas której wydano szereg książek
na temat tych konstrukcji, tak mało moich uczniów jest obecnie obeznanych z ich
energią.
Mówiąc prosto i krótko kształt piramidy, zwłaszcza ten oparty na modelu Wielkiej
Piramidy w Egipcie lub na modelu z równymi wszystkimi krawędziami i kątami, posiada
cechy, które można byłoby uznać za szczególne, gdyby nie to, że tymi samymi
niecodziennymi cechami charakteryzuje się wiele innych rzeczy. Ostatecznie, czymże
innym jest piramida jak nie zestawem połączonych wzajemnie ze sobą trójkątów?
Jednak wśród udokumentowanych niecodziennych cech piramidy jest niezaprzeczalna
zdolność ostrzenia żyletek, konserwacja żywności oraz pobudzanie energii psychicznej i
fizycznej człowieka. Moim zdaniem piramida działa jak kondensator, wzmacniający
otaczającą ją energię. Niezależnie od tego, jak można wyjaśnić to zjawisko, piramida
wytwarza określone efekty energetyczne. Dwa najlepsze sposoby wykorzystania jej dla
naszego celu, jakim jest rozszerzenie możliwości i wzmocnienie zdolności człowieka, to

117

background image

powieszenie jednej piramidy nad miejscem, w którym pracujemy, bawimy się,
odpoczywamy i śpimy, albo odpoczywanie w wydzielonym miejscu, gdzie zainstalowana
jest piramida o regularnej podstawie.
Jeżeli w Twojej okolicy nie ma żadnego z nielicznych już producentów piramid, to dla
celów osobistych, możesz łatwo wykonać ją sam. Dla zbudowania wiszącej piramidy
wystarczy wyciąć z kartonu lub innego sztywnego materiału cztery trójkąty równoboczne.
Proponuję, by boki podstawy miały długość 10-12 cali. Następnie należy przyłożyć je do
siebie i po zewnętrznej stronie skleić taśmą stykające się krawędzie. Zawiesić taką
piramidę można na sznurku, przeciągniętym przez wierzchołek piramidy i zakończonym
guzikiem. Z uwagi na to, że działa ona najskuteczniej (jej energia jest
najintensywniejsza) wtedy, kiedy jedna jej strona skierowana jest na północ
magnetyczną, być może potrzebny będzie dodatkowy sznurek przymocowany gdzieś w
rogu, który będzie utrzymywał ją we właściwym położeniu, ale jeżeli otaczające
powietrze jest nieruchome, będziesz mógł stwierdzić, że piramida sama ustawia się
jedną stroną do północy. Do zbudowania modelu, w którym można byłoby odpoczywać w
pozycji siedzącej, należy wziąć osiem rurek lub drewnianych prętów jednakowej długości
o średnicy pół cala. Z czterech z nich budujemy na podłodze podstawę; łączymy je ze
sobą dowolnym sposobem, a następnie z każdego rogu wyprowadzamy po jednym
pozostałe cztery pręty i łączymy je w środku nad podstawą. Jeżeli piramida ma być
wysokości dwóch metrów, to pręty muszą mieć długość po trzy metry. Tu również ma
zastosowanie zasada, że lepsze działanie całej konstrukcji zapewnia ustawienie jednej
jej strony w kierunku północy magnetycznej. Jak pewnie domyśliłeś się już, sam zarys
modelu działa równie dobrze, jak piramida, której ściany są wypełnione.
Moją ulubioną odmianą piramidy jest tetraedr, czasami zwany piramidą trójstronną.
Zbudowany jest on z czterech trójkątów licząc również podstawę. Jest tańszy i prostszy
do wykonania, ponieważ do zbudowania modelu wiszącego potrzeba tylko trzech
trójkątów, a do modelu stojącego - tylko sześciu prętów. Ponadto, z powodu mniejszej
liczby boków, przy tej samej wysokości modelu jego podstawa może być mniejsza. Tak
więc, biorąc pręty o długości dwóch metrów i średnicy pięciu szesnastych cala i stosując
zasady, o których była mowa wyżej, można zbudować wspaniałą budkę do medytacji o
wysokości około dwóch metrów. Dodatkową zaletą tetraedru jest to, że nie wymaga on
ustawiania w kierunku północy. Działa optymalnie przy dowolnym ustawieniu. Niektórzy,
łącznie ze mną, uważają, że ten model jest bardziej energetyzujący, niż klasyczna
piramida.
Piramida i tetraedr są trójwymiarowymi modelami trójkąta. Ich ekwiwalentem z podstawą
w kształcie okręgu są cylinder, kopuła i stożek. Stożek można zbudować wycinając koło,
przecinając je w jednym miejscu od krawędzi do środka i nakładając na siebie rozcięte
brzegi tak głęboko, by uzyskać żądany kształt. Eksperymenty pokazały, że najlepsze
efekty uzyskuje się ze stożkami, które przy wierzchołku mają kąt prosty. Zamiast
zawieszać stożek, można go nosić na głowie, o ile nie przeszkadza nam to, co się z tym
kojarzy. Nawiasem mówiąc, czapeczka dla osła miała właśnie uczynić go bystrzejszym.
Na głowie można nosić również piramidę, ale stożek jest wygodniejszy i nie musi być
ustawiony zgodnie ze stronami świata. Spróbuj, a doświadczysz ciekawych efektów

118

background image

energetycznych. Budowanie kopuł Jest bardziej kosztowne, ale dobrze jest pod nimi
mieszkać i odpoczywać. (Uważam za rzecz fascynującą, że kopułę można wykonać z
trójkątów, Jak kopuły geodezyjne. Jest to ogromne pole do badań w Okresie energii).
Dobrymi kanałami energii są walce. Stwierdziłem, 2e zgrupowane cylindry o średnicy
dziesięciu centymetrów mogą ładować nas energią, o ile, oczywiście, nie mamy nic
przeciwko temu, że wyglądają jak wymierzone w nas lufy. Ciekawe też może być ich
działanie przy długości dwudziestu pięciu cali.
Kimana kryształowa
Kryształy zawsze fascynowały ludzkość. W dużej części zawdzięczają to swojej trwałości
i kolorystyce. Wygląda na to, że wiele zwierząt, a nawet niektórych ptaków, posiada
instynktowne pragnienie zbierania twardych i błyszczących przedmiotów, chociaż
czasami wydaje się nam, że nie służą one żadnemu konkretnemu celowi. Częściowo
rym, co nas przyciąga w kryształach jest piękno i tajemniczość ich struktury, które
pobudzają wyobraźnię i ciekawość ludzką. Ponadto stwierdzamy często, że kryształy
emitują jakieś tajemnicze moce czy energie.
Zgodnie z pewnym autorytatywnym źródłem, definicja kryształu jest następująca: „ciało
stałe zbudowane z atomów ułożonych w uporządkowane, powtarzające się szeregi."
Krystalografowie rozróżniają siedem geometrycznych układów: trójskośny, jednosko-śny,
rombowy, tetragonalny, trygonalny, heksagonalny i sześcienny. Układ atomów decyduje o
ostatecznym kształcie całkowicie uformowanego kryształu. Na przykład, atomy chlorku
sodu ułożone są w kształcie sześcianu. Można to zobaczyć oglądając sól przez szkło
powiększające.
Inną cechą kryształów jest to, że dany ich rodzaj zawsze ma ścianki nachylone pod tym
samym kątem. Na przykład, górna ścianka kryształu kwarcu zawsze tworzy kąt około
pięćdziesięciu dwóch stopni (nawiasem mówiąc, jest to taki sam kąt, jaki tworzy
podstawa Wielkiej Piramidy w Egipcie z jej bokami).
Nie wszystkie kryształy tworzą się w ten sam sposób. Niektóre, na przykład diament,
powstały w wyniku działania bardzo wysokiej temperatury i ogromnego ciśnienia. Inne,
takie jak kwarc, są efektem powolnego przesączania się i zastygania materiału w postaci
roztworu. Z powodu dużego jego nagromadzenia te ostatnie mogą wyrastać do
ogromnych rozmiarów, ale nikt dotąd nie wie, jakie siły powodują, że rosną one w
różnych kierunkach. Grupa kryształów kwarcu, wyrastająca ze skały macierzystej
wygląda tak, jakby materiał ten został zamrożony w momencie eksplozji.
Jednym z najatrakcyjnieszych cech kryształów jest ich barwa, ponieważ liczba kolorów i
ich odcieni jest nieskończona. Zabarwienie kryształom nadają mikroskopijne ilości
„zanieczyszczających" substancji, które nie są częścią składową samego kryształu. Tymi
zanieczyszczeniami bywają: chrom, tlenek tytanu, tlenek niklu, żelazo, magnez oraz
wiele innych substancji. Należy przypomnieć, że kolor, w którym, według nas, jest dany
kryształ, to kolor odbijany od niego. Natomiast o kolorze, którego nie widzimy, ponieważ
jest pochłaniany przez kryształ, niewątpliwie decydują zawarte w nim zanieczyszczenia.
Dobrze jest o tym pamiętać. Z uwagi na to, że to własnie zanieczyszczenia określają
zabarwienie, często nadajemy odmienne nazwy kryształom, które mają ten sam skład

119

background image

chemiczny. Na przykład, rubin, szafir i topaz zbudowane są z tlenku aluminium, a opal,
agat ametyst cytryn oraz kryształ górski to dwutlenek krzemu.
Ciekawą i ważną właściwością niektórych kryształów jest fakt, że w pewnych warunkach
mogą one emitować własne światło. Są wśród nich takie, które przejawiają tę zdolność w
promieniach ultrafioletu. Zjawisko to nazywa się fluorescencją. Zachodzi ono także przy
zwykłym świetle dziennym, które zawiera promienie ultrafioletowe, ale wzbudzone w ten
sposób świecenie jest na tyle słabe w porównaniu z normalnym światłem odbitym, że na
ogół nie jest dostrzegalne. Kryształy, które w dzień wydają się szare i matowe, w
ciemności pod wpływem promieni ultrafioletowych mogą nabierać wspaniałej barwy
czerwonej, zielonej, błękitnej itp.; bywa też, że jakiś piękny kolor, widzialny w świetle
dziennym, zamienia się w takich warunkach w inny, często równie piękny. Pierwiastki,
decydujące o zabarwieniu kryształu, nazywają się „aktywatorami", wśród których
najczęściej spotykanymi są: chrom, miedź, złoto, ołów, magnez, srebro, stront i cynk.
Jaskrawe kolory, które widzimy, nie są efektem odbijania się promieni ultrafioletowych,
ponieważ są one niewidzialne dla naszego oka, natomiast promieniowanie to pobudza
aktywatory, emitujące własne światło. W większości kryształów, Wykazujących
właściwości fluorescencyjne, ta stymulowana emisja światła występuje tylko w momencie
bombardowania aktywatorów przez promienie ultrafioletu. Kiedy bombardowanie ustaje,
zanika również zjawisko fluorescencji.
Niektóre kryształy posiadają zdolność zwaną „fosforyzacją", która polega na tym, że
przez krótki okres czasu po usunięciu źródła promieniowania ultrafioletowego taki
minerał nadal emituje swoje własne światło. Zdolność taką przejawiają, między innymi,
diament, rubin i gips. Po naświetleniu ultrafioletem diament umieszczony na światłoczułej
kliszy pozostawia obraz otaczającego go pola energetycznego, będącego wynikiem
stymulacji.
Postać kryształów, będących ciałami stałymi o dużej gęstości i uporządkowanej
strukturze, może być zmieniona przy użyciu ogromnej ilości energii cieplnej, którą
następnie mogą one oddawać przez dłuższy czas. Dlatego właśnie w dawnych czasach
używano podgrzanych kamieni do stwarzania atmosfery komfortu, do uzdrawiania, a
także do gotowania. Pewna tradycyjna hawajska potrawa mięsna do dziś gotowana jest
właśnie w ten sposób. Energię świetlną w ciepło najlepiej mogą przekształcać ciemne
kryształy i kamienie, ponieważ pochłaniają one światło, a emitują energię cieplną.
Niektóre z kryształów posiadają właściwości elektryczne. Na przykład, w kwarcu i
turmalinie może powstawać zjawisko piezoelektryczne. Przy zginaniu lub skręcaniu
kryształy te wytwarzają ładunki elektryczne. Zachodzi tu przekształcanie jednego rodzaju
energii w inny. W przypadku kwarcu mocny nacisk może spowodować świecenie lub
pojawienie się ognia. Pocierając szybko kilka kryształów górskich razem w ciemności
zauważymy, że świecą. Prawdopodobnie będą również iskrzyły, co nie powinno dziwić,
ponieważ dobrze znany krzemień jest również odmianą kwarcu. Kwarc, czyli dwutlenek
krzemu, jest często używany w postaci cienkich płytek w bateriach słonecznych, gdzie
światło Słońca jest przekształcane bezpośrednio w energię elektryczną. Do
przekazywania energii elektrycznej szczególnie przydatne są kryształy niektórych metali,

120

background image

takich jak miedź, srebro czy złoto. Część przewodzonej przez nie energii zamienia się w
ciepło lub energię pola magnetycznego.
Kryształ magnetytu ma kształt ośmiościanu (podwójnej piramidy). Jest to zawierający
żelazo minerał, który w jakiś tajemniczy sposób stale emituje energię pola
magnetycznego. Istnieją postacie żelaza, na przykład, hematyt, które nie posiadają
takich właściwości, ale mogą być namagnesowane, czyli naładowane energią
magnetyczną, na różny okres czasu. Miedź emituje energię pola magnetycznego tylko
wtedy, kiedy przepływa przez nią prąd elektryczny i pod tym względem przypomina
minerały, w których zjawisko fluorescencji stymulowane jest światłem ultrafioletowym.
A więc, nie wierz, jeżeli ktoś będzie chciał Cię przekonywać, że kryształy nie mają żadnej
energii. Potrafią one pochłaniać ją, odbijać, wytwarzać i przetwarzać w inny rodzaj.
Częścią kompleksu energetycznego kryształu jest również kimano, która
prawdopodobnie obecna jest wszędzie tam, gdzie istnieje każdy inny rodzaj energii.
A oto kilka praktycznych informacji na temat wykorzystywania kryształów w pracy
szamana (możesz używać dowolnego ich rodzaju):
1. Kryształy posiadają własną energię, ale mogą też być ładowane naszą. Bardzo
skutecznym sposobem wzmocnienia ich pola energetycznego jest robienie z nimi kahi.
Proponuję jedną dłoń (może być lewa, ale nie musi) położyć na czubku głowy lub na
pępku, a w drugiej trzymać kryształ i przez chwilę koncentrować się na obydwu. Aby
dodatkowo zaprogramować kryształ, można jednocześnie myśleć o jakiejś konkretnej
właściwości, którą chcemy wprowadzić do niego. (Okres czasu, przez który takie
zaprogramowanie będzie działało, zależy, między innymi, od stopnia naszego skupienia,
od rodzaju kryształu, jego pochodzenia, a także od innych czynników, których jest zbyt
wiele, by omówić je tu w sposób wyczerpujący.) Można pracować jednocześnie z dwoma
kryształami, trzymając po jednym w każdej dłoni. Dodatkową zaletą ładowania
kryształów jest to, że przy okazji sami się ładujemy energią.
2. Oto kilka innych sposobów takiego postępowania: wpatruj się po prostu w kryształ, jak
w płomień; przyklej kryształ na czole na noc, na czas medytacji lub pracy (jeżeli,
oczywiście, nie przeszkadza Ci to, że inni będą sobie kpić z Ciebie, lub jeżeli jesteś w
pokoju sam); pracuj lub medytuj w trójkącie lub okręgu z kryształów (do zbudowania
okręgu wystarczy osiem kryształów); weź do ręki kryształ, zjednocz się z nim, wczuwając
się w to, co on odczuwa. Samo noszenie kryształów przy sobie nie doenergetyzowuje
nas; konieczne jest do tego skupienie na nich uwagi.
3. Należy zaznaczyć, że można przeładować się energią kryształów. Objawy takiego
przeładowania przypominają stan dużego stresu lub napięcia, spowodowanego
wszelkimi innymi okolicznościami. Kiedyś podczas jednej z konferencji pewna
zaprzyjaźniona ze mną osoba, która miała stoisko z kryształami, przyszła do mnie
bardzo zestresowana. Wykonałem kahi, co spowodowało u niej odprężenie, jednakże
wkrótce kobieta ta wróciła równie zestresowana, jak wcześniej. Tym razem odwiedziłem
jej stoisko i stwierdziłem, iż kryształy leżały tam starannie ułożone w takiej pozycji, że
wszystkie skierowane były prosto na nią. W połączeniu z całą pozostałą energią,
zgromadzoną podczas konferencji, dawka ta była dla niej zbyt silna. Porozkładałem
kryształy tak, by były zwrócone w różnych kierunkach i objawy zdenerwowania ustąpiły.

121

background image

Jeżeli zdarzy Ci się coś podobnego, spróbuj zrobić sobie masaż, wziąć kąpiel lub
prysznic, albo włączyć jonizator powietrza. Natomiast, kiedy już posiądziesz umiejętności
szamańskie, będziesz mógł po prostu zmienić wzorzec.
4. Aby zwiększyć skuteczność kahi możesz, skupiając się na dłoniach, trzymać w nich
kryształy, a przy wykonywania innego rodzaju uzdrawiania umieść po prostu kryształy w
pobliżu miejsca, w którym przeprowadzasz zabieg.
5. Zapomnij o „oczyszczaniu" kryształów po uzdrawianiu lub po otrzymaniu ich od kogo
innego, chyba że lubisz to robić. Wszelkie rytuały oczyszczające wykonujemy dla własnej
przyjemności, a nie dlatego, że czyjaś „zanieczyszczona" aura weszła w kontakt z danym
przedmiotem. Czy Ci się to podoba, czy nie, zgodnie z drugą zasadą szamańską
dokładnie w tej chwili, niezależnie od tego, co właśnie robisz, Twojego kryształu dotyka
każdy we Wszechświecie, łącznie ze wszystkimi pozaziemskimi istotami, na przykład,
tymi, które mieszkają na Arkturusie. Jeżeli jednak chcesz, by Twoje ku poczuło się lepiej,
wykonaj taki oto prosty rytuał: pobłogosław niewielką ilość wody, zanurz w niej swój
kryształ, a następnie wytrzyj go.
Orgon i Kimana
„Orgone" to nazwa, którą omawianej przez nas podstawowej energii nadał Wilhelm
Reich. Do momentu rozstania się z Freudem Reich był jego kolegą i w latach
czterdziestych i pięćdziesiątych wykonał większość zainicjowanych przez niego badań
nad energią życiową.
Kiedy w roku 1971, po długim pobycie w Afryce Zachodniej, wróciłem do Stanów, dotarły
do mnie najnowsze informacje o energii piramid, które zainspirowały mnie do podjęcia
szeroko zakrojonego projektu badawczego. W roku 1972, w związku z zupełnie innym
przedsięwzięciem, studiowałem prace właśnie Wilhelma Reicha. Wkrótce stało się dla
mnie jasne, że to, co nazywał on orgonem, ma ścisły związek z energią piramid, a także,
że obie te energie mają wiele wspólnych cecji z tym, co ja nazwałem kimana. Pierwszą
rzeczą, jaka przyciągnęła moją uwagę, było doniesienie Reicha o efekcie odwadniającym
orgonu, ponieważ podobny efekt osiąga się w piramidzie. Ale pierwszy eksperyment, jaki
przeprowadziłem, związany był z ostrzeniem żyletek.
W owym czasie fakt, że przy pomocy piramidy można ostrzyć żyletki, był już
powszechnie znany i łatwo można było to zademonstrować, dlatego założyłem, że skoro
orgon jest tą samą energią, która działała w piramidzie, to wytwarzające go urządzenie
powinno je również ostrzyć. Kiedy włożyłem żyletkę do takiego urządzenia mojej własnej
konstrukcji, czyli do plastikowej mydelniczki obłożonej folią aluminiową, stwierdziłem, że
działa ono właśnie tak. Po tym doświadczeniu wielokrotnie przy użyciu różnorodnych
urządzeń demonstrowałem, że orgon i energia piramid są tym samym. Skupiłem się więc
na doskonaleniu wynalazku i odkrywaniu, jak można wzmocnić jego działanie.
Pierwsze urządzenie Reicha do wytwarzania ogronu - zwane również akumulatorem lub
„oraccu" - zbudowane było z prostego metalowego pudełka. Później odkrył on, że
energię tę można wzmocnić, owijając je jakimś materiałem organicznym, na przykład,
celotekstem. Z tego faktu wysnuł teorię, że orgon jest powoli pochłaniany Przez materiał
organiczny, a następnie szybko pochłaniany i wypromieniowywany przez metal. Jeszcze
później Reich stwierdził, że energią te. można wzmacniać przez dodawanie kolejnych

122

background image

warstw materiału organicznego i nieorganicznego. Najpotężniejszym narzędziem,
skonstruowanym przez niego było pudełko, którego wszystkie ścianki pokryte były
dwudziestoma warstwami tych właśnie materiałów, chociaż do większości celów używał
tylko trzech warstw. Preferowanym przez niego metalem była stal w formie płytek lub
włókna, ale eksperymentował również z miedzią i aluminium. W charakterze materiału
organicznego najczęściej używał celoteksu lub wełny, lecz stwierdził - co wydawało się
dość dziwne - że dobre wyniki osiąga się również z użyciem szkła. W jednej ze swoich
książek wspomniał także, że najprawdopodobniej dobry mógłby być plastik.
Idąc tym tropem zdecydowałem się użyć - w charakterze materiału organicznego -
właśnie plastiku, ponieważ był tani i dostępny w ogromnej różnorodności. Kierując się
teorią Reicha, zacząłem używać plastikowych pudełek, owiniętych folią aluminiową lub
miedzianą i uzyskiwałem dość dobre wyniki. Drogą eksperymentów doszedłem do tego,
że energia dobrze przechodzi przez plastikową pokrywkę i w ten sposób skonstruowałem
swoje pierwsze urządzenie, które wprowadziłem do obrotu handlowego. Nazwałem ją
Zadziwiającą Skrzynką Many, a wykonałem z małego pudełka akrylowego, którego pięć
ścianek pokryłem miedzią. Była ona wygodna do noszenia i miała tę zaletę, że można
było stawiać na niej pojemniki w celu naładowania ich zawartości. W tamtym czasie
ciągle sądziłem, że energia musi być pochłaniana przez plastik, a wypromieniowywana
przez metal. Jednakże, pewnego dnia mój najmłodszy syn zwrócił uwagę, że silniejszą
energię odczuwa się od dołu pudełka, gdzie plastik nie był pokryty miedzią. Kiedy fakt
ten został potwierdzony, doznałem olśnienia. Posiadając podstawową wiedzę z zakresu
elektroniki, zdałem sobie sprawę z tego, że miałem do czynienia z rodzajem
kondensatora, toteż nie chodziło tu o materiał organiczny i nieorganiczny. Najważniejszą
cechą użytych materiałów była ich zdolność przewodzenia i izolowania, a nie ich
pochodzenie. To dlatego szkło dawało efekt równie dobry, jak materiały organiczne,
których używał Reich. Dokonawszy takiego odkrycia przedsięwzięliśmy nową serię
eksperymentów, w wyniku których powstała Tabliczka Many, która była jeszcze
wygodniejsza, niż skrzynka.
Oryginalna tabliczka składała się z pojedynczej płytki miedzianej, umieszczonej między
dwoma arkuszami akrylu lub styrenu. W niektórych modelach użyto nawet czterech
takich warstw. Stwierdzono, że urządzenie to emituje energię z obu stron. Było ono
wielkości zwykłej karty magnetycznej. Efekt energetyczny pojawiał się wtedy, kiedy
składano razem przewodnik i izolator. Był on tym lepszy, im lepsze było przewodzenie i
izolowanie. Ponadto, w przeciwieństwie do kondensatorów, używanych w
radioodbiornikach i innych urządzeniach, nie ważne było, który z elementów składowych
stanowił zewnętrzną warstwę.
Tak więc, doszliśmy do tego, że doskonały efekt dawała bardzo cienka warstewka metalu
połączona z bardzo dobrym izolatorem, toteż następny model Tabliczki Maay wykonany
był w ten sposób, że płytka styrenu była pokryta bardzo cienką warstwą czystego
aluminium, nanoszoną drogą przemysłowego procesu rozpylania. Ostateczna wersja
urządzenia była lekka, cienka i wytwarzała bardzo silne pole energetyczne. Mogła też
być produkowana w dowolnych rozmiarach. Niestety, proces jej produkcji był zbyt

123

background image

kosztowny, by go można było kontynuować, toteż zaczęliśmy rozglądać się za lepszym
izolatorem.
Pojawił się on w postaci żywicy syntetycznej i w ten sposób powstał Blok Many. Było to
małe plastikowe pudełeczko, przypominające opakowanie po leku, o powierzchni około
dwóch cali kwadratowych, wypełnione żywicą, w której osadzaliśmy mały arkusz miedzi
lub aluminium. Efekt energetyczny był bardzo dobry, a i rozmiary urządzenia były
wygodne, chociaż było ono cięższe, niż poprzednia wersja, czyli Tabliczka Many.
Dalsze ulepszenia były skutkiem dwóch kolejnych odkryć. Chcąc ozdobić Blok Many,
zastosowaliśmy siatkę dyfrakcyjną, znaną również pod nazwą „folii laserowej". Jest to
bardzo cienka folia aluminiowa, na którą naniesiona została siatka, zawierająca tysiąc
linii na powierzchni jednego cala kwadratowego. Ponadto pokryta jest ona bardzo cienką
warstwą plastiku przezroczystego lub kolorowego. Nie była to piękna ozdoba, ale
odkryliśmy, że przy pokryciu nią styrenu, dawała ona swój własny efekt energetyczny. W
tym samym czasie eksperymentowaliśmy także z energią wzorców dwuwymiarowych,
stakich jak odmiany okręgu i trójkąta. Najpierw na Bloku Many umieściliśmy
koncentryczny symbol i to bardzo wzmocniło poziom energii, emitowanej przez to
urządzenie. Następnie odkryliśmy, że symbol działa nawet wtedy, kiedy jest czymś
pokryty.
Od tamtego czasu wyprodukowaliśmy wiele odmian modelu kondensatora, które teraz
nazywamy Zadziwiającymi Manipulatorami, niezależnie od ich kształtu i rozmiarów.
Mimo, że urządzenie to emituje silną energię i jest takich rozmiarów, jak karta kredytowa
lub ma formę cienkiego krążka o średnicy pięciu centymetrów, nie sądź, że musisz
kupować cokolwiek, by posiąść tego rodzaju źródło energii. Oto kilka tanich sposobów
wykonania swoich własnych urządzeń do uzdrawiania i wzmocnienia potencjału
energetycznego.
1. Aby wykonać urządzenie, które pomaga w przypadkach skaleczeń, stłuczeń i ostrych
bólów, weź arkusz używanego do pakowania plastiku o powierzchni około 0,25 m2, połóż
nań takiej samej wielkości folię aluminiową i zgnieć je razem, formując kulką lub płaski
pakuneczek. Robiąc to, być może poczujesz wytwarzające się ciepło. Wielowarstwowe
„urządzenie", które powstanie w ten sposób, będzie dawało lepszy efekt energetyczny
niż większość kryształów. Bez kłopotu można przyłożyć je do każdego miejsca na ciele i
równie łatwo jest je usunąć.
2. Weź jakikolwiek plastikowy pojemnik i wyściel folią aluminiową lub wełną stalową.
Dobre do tego celu są plastikowe jajka, produkowane na Wielkanoc. Dla odmiany lub
dodatkowo można każdy pojemnik plastikowy pokryć folią laserową.
3. Wypełnij miedzianą lub aluminiową rurkę granulkami styropianowymi, używanymi do
pakowania. Styropian jest wspaniałym izolatorem, toteż taki przyrząd będzie miał bardzo
silne działanie. Również wszelkie metalowe (na przykład, aluminiowe) przedmioty
anodyzowane, będą dawały odpowiedni efekt energetyczny, ponieważ anodyzacja
polega na nanoszeniu cienkiej warstwy tlenku na metal, a tlenki są izolatorami. Proces
ten stosowany jest w wielu urządzeniach energetycznych, znajdujących się w sprzedaży.
4. Teoretycznie, skoro szkło jest izolatorem, a woda przewodnikiem energii, to szkło
wypełnione wodą powinno również być dobrym przyrządem energetyzującym. I

124

background image

rzeczywiście tak jest, zwłaszcza, gdy taki kondensator jest dodatkowo naładowany
energią z innego źródła, na przykład, energią słoneczną lub przekazaną przez ręce. Taką
wodą dobrze jest podlewać rośliny.
Teraz posiadasz wiedzę i masz do dyspozycji sposoby wzmacniania swoich możliwości
energetycznych, dzięki czemu informacje, podane w następnym rozdziale, będą
szczególnie cenne dla Twojego rzemiosła szamana miejskiego.
PRZYGODA DZIEWIĄTA
OD SPOKOJU WEWNĘTRZNEGO DO HARMONII ZEWNĘTRZNEJ

E waikahi kapono i manalo
(Dobrze jest jednoczyć siew myśli, że wszyscy możemy żyć w pokoju)

Szamani, podobnie jak i mistycy, używają do kształcenia umysłu takiej samej metody, ale
służy im ona do różnych celów. Metoda ta nazywa się medytacją, a oznacza
nieprzerwane skupianie się na czymś. Podstawowa technika, niezależnie od kultury,
filozofii i intencji, polega na użyciu świadomego umysłu do podtrzymywania uwagi na
ograniczonym zakresie doświadczania dotąd, aż pojawi się jakaś zmiana wewnątrz, albo
na zewnątrz nas, lub też na obu tych poziomach. Ludzie wynaleźli wiele sposobów
medytowania, opartych na wykorzystaniu umysłu lub zmysłów fizycznych, łącznie z
wizualizacją, oddychaniem, śpiewem, wypowiadaniem słów, mruczeniem, ruchem,
słuchaniem, dotykiem, wpatrywaniem się w coś itd. Wszystkie te sposoby mają jeden cel
- koncentrowanie uwagi do momentu, gdy coś się zdarzy.
Mówiąc ogólnie, celem mistyków jest oświecenie oraz ekspansja umysłu i ducha, która
wywołuje poczucie jedności ze Wszechświatem, a także rozszerza świadomość i
pogłębia zrozumienie. Dla nich zjawiska i moce, związane z intuicja, fizyczne odprężenie
i uzdrawianie umysłu czy ciała, to jedynie efekty uboczne, które czasami są korzystne,
ale często prowadzą do rozpraszania się. Jako efekty uboczne traktują oni także inne
niezaprzeczalne korzyści płynęce z medytacji, takie jak polepszenie związków z ludźmi,
poprawa sytuacji finansowej i uzdrawiający wpływ na otoczenie danej osoby. Z punktu
widzenia mistyków, jeżeli efekty takie mają miejsce, to dobrze, ale jeżeli ich nie ma, to
też dobrze. Natomiast szamani wykorzystują medytację i kontemplację w celu
uzyskiwania praktycznych korzyści dla tego świata, a jeżeli zdarzy im się oświecenie, to
uważają l je za miły efekt uboczny swojej działalności. Jedność ze Wszechświatem jest
rzeczą przyjemną, ale czy może ona pomóc nam w konkretnej potrzebie polepszenia
zdrowia, w tym, by nasze związki z ludźmi były lepsze, byśmy mieli czym zapłacić
rachunki albo mogli wprowadzić pokój na Ziemi? Jeżeli może - podążaj tym tropem, a
jeżeli nie - ciesz się, jeżeli doświadczysz jedności, jednak nie zaprzątaj sobie głowy
dążeniem do niej.
Tak szamani, jak i mistycy zgadzają się, że niektóre zjawiska, pojawiające się w wyniku
praktykowania medytacji, prowadzą jedynie do rozpraszania się. Dobrze znana jest
historia, opowiadana przez mistrza Zeń, Dogena. Kiedy jeden z uczniów opowiedział, że

125

background image

podczas medytacji ujrzał obraz Buddy we wspaniałym białym świetle, komentarz Dogena
był następujący: „To miło. Gdybyś skoncentrował się na swoim oddechu, obraz by
zniknął". Natomiast szaman zareagowałby tak: „I co zrobiłeś z tym obrazem?"
Uzyskiwanie wizji nie ma dla niego większej wartości, jeżeli nie potrafi zrobić z niej
właściwego użytku.
W następnych paragrafach wprowadzę Cię w szczególną formę szmańskiej medytacji,
której się nauczyłem, a która nazywa się nalu. Wyraz ten ma dwa znaczenia. Pierwsze to
„wywoływać fale", co jest nawiązaniem do emitowania wzorców myślowych, a drugie to
„medytować". Rdzeń tego słowa sugeruje także znaczenie „spokojnego związku" lub
„stanu jedności", rozumianego raczej jako związek, oparty na współdziałaniu, niż jako
jedność typu kulike. Analogiczne do znaczenia wyrazu nalu jest znaczenie rdzenia słowa
Huna, którym określana jest prezentowana w tej książce filozofia i nie jest to rzeczą
przypadku. Osobiście, jako tłumaczenia słowa nalu, wolę używać wyrazu „kontemplacja",
a nie „medytacja", ponieważ istotą tej techniki jest delikatne, bezwysilkowe uspakajanie
uwagi i świadomości. W nalu niczego się nie wymusza. Po prostu patrzy się, słucha i,
ewentualnie, odczuwa. Korzystne efekty pojawiają się same, ponieważ świadoma uwaga
łączy nasz własny wzorzec z wzorcem, na którym się skupiamy. Fascynujące w nalu jest
to, że jego efekty - zależnie od obszaru naszej koncentracji - mogą być
bardzo różnorodne.
Jak mówi trzecia zasada szamańska - energia podąża za uwagą, a kiedy energia płynie
do konkretnego obiektu, na którym się skupiamy, obiekt ten wypełnia się nią. Pod
wpływem doenergetyzowania jego wzorzec musi się zmienić, tak jak lód, któremu
dostarczono ciepła zamienia się w wodę, a podgrzewana woda przechodzi w stan lotny.
Wzorzec, któremu dostarczyliśmy dodatkowej energii, albo zmienia się w doskonalszą
wersję samego siebie, albo też przekształca się w coś całkowicie innego. Przy neutralnej
lub pozytywnej koncentracji zmiana może być tylko pozytywna. W takim przypadku
wzorzec, który jest szkodliwy i hamuje rozwój, zawsze zmienia swoją formę na
pozytywną, a ten, który jest korzystny i pomaga w rozwoju, staje się jeszcze bardziej
pozytywny. Natomiast koncentracja negatywna, pełna lęku, przyniesie efekt odwrotny.
W mistycznych praktykach medytacyjnych naucza się koncentracji neutralnej (pewne
wyjątki można znaleźć jedynie w Chrześcijaństwie i sufizmie) jako sposobu na usuwanie
naszych osobistych pragnień, ponieważ chodzi o to, by nie stanowiły one przeszkody w
rozwoju. Powodem, dla którego moglibyśmy stwierdzić, iż neutralna koncentracja może
mieć pozytywne konsekwencje, jest to, że Wszechświat jest z zasady pozytywny.
Naładujmy w neutralny sposób tylko jakiś element w nim, a automatycznie wzmocnimy
jego aspekty pozytywne. Należy jednak nadmienić, że nie istnieje żadna rzeczywiście
neutralna medytacja mistyczna, ponieważ już sama pozytywna intencja, związana z
medytacją, wpływa na rodzaj koncentracji.
W szamańskiej technice nalu wcale nie staramy się być neutralni. Nie próbujemy także
wzbudzać w sobie jakichkolwiek emocji. Postawą, jaką powinniśmy przyjąć podczas
wykonywania tej techniki, jest spokojne, pozytywne oczekiwanie, które można porównać
do stanu poprzedzającego wysłuchanie ulubionego utworu muzycznego w nowym
wykonaniu wysoko cenionego przez nas artysty. Oczekujemy, że utwór ten zabrzmi

126

background image

inaczej, ale spodziewamy się również, że wykonanie będzie perfekcyjne. Taki rodzaj
nastawienia znacznie zwiększa korzyści płynące z praktykowania nalu.
Korzyści te pojawiają się na kilka sposobów. Z uwagi na to, że przestajemy skupiać
uwagę na wspomnieniach i aktualnych sprawach, zwiększających stres i napięcie,
pojawia się odprężenie, a za nim często idzie uzdrowienie, wzmocnienie energii życiowej
i większa jasność umysłu. To, na czym się koncentrujemy, by uzyskać takie efekty, jest
mniej ważne. Bywa, że pojawia się inspiracja i rozwiązanie problemów, które mogą
nawet nie mieć żadnego związku z tym, na czym się skupiamy. Jest to również
konsekwencja rozluźnienia i wcześniejszych intencji lub pragnień. Inspiracja i wiedza na
temat przedmiotu, na którym koncentrujemy uwagę, dociera do naszej świadomości z
powodu istnienia połączeń między wzorcami. W wyniku długotrwałej koncentracji,
kierowanej oczekiwaniami, nasze ku bez wysiłku zbada cechy obiektu naszego
zainteresowania, a to dlatego, że posiada ono naturalne zdolności naśladowcze.
(Pamiętajmy, że przez zwyczajne skupienie uwagi możemy tak wzmocnić, jak i osłabić
wszystko, co chcemy.) Ponadto, zupełnie niezależnie od naszych świadomych intencji
ćwiczenie nalu spowoduje, że spokój i jedność, które powstaną w nas, będą
rozprzestrzeniały się i w ten sposób wpłyną na wszystkie nasze związki. Należy jednak
pamiętać, że wykonujemy tę technikę po to, by zmienić na lepsze siebie lub sytuację. Po
pewnym czasie praktykowania, nalu - jak każdy inny rodzaj kontemplacji, lub medytacji
może zacząć sprawiać nam ogromną przyjemność i jest to wspaniałe. Ale jeżeli od razu
zaczynamy stosować to ćwiczenie jedynie dla przyjemności i irytujemy się, kiedy jakieś
okoliczności uniemożliwiają nam jego wykonanie, albo nawet tylko odczuwamy
dyskomfort z tego powodu, wówczas stajemy się nałogowcami i niczym nie różnimy się
od alkoholika, narkomana czy fanatyka joggingu. Zarówno mistycy, jak i szamani
przyznają, że po to, by nie stracić z oczu zasadniczego celu medytacji, świadomy umysł
powinien spełniać w niej rolę przewodnika i kierownika. Działając pod dyktando samego
procesu, stajemy sią jego niewolnikami. Oczywiście, jeżeli tak, czy inaczej, masz zamiar
stać sią nałogowcem, to zauważ, że medytacja jest tańsza, niż alkohol czy narkotyki, nie
szkodzi tak jak jogging, a także nie krzywdzi nikogo innego.
Niektórzy ludzie uważają, że najważniejszą częścią medytacji jest osiągnięcie całkowitej
pustki w umyśle. Są też nauczyciele, którzy ciągle jeszcze zachęcają do takiego
nonsensu. Owszem, możliwe jest nauczenie się tego, możliwe jest również nauczenie
się spania na gwoździach. Ale po co? Jedynym sposobem całkowitego opróżnienia
umysłu jest pełne wyłączenie świadomości, co mija się z celem medytacji. Sądzę, że ci,
którzy pierwsi sugerowali, że pustka umysłowa jest stanem właściwym, źle rozumieli ten
cel. Najprawdopodobniej chodziło o to, że tym pożądanym stanem miała być spokojna
receptywność, w której nie powinno być mentalnej paplaniny, komentowania, czy
aktywnego myślenia. Jednak, dla wielu ludzi bycie świadomym czegoś bez myślenia o
tym jest równoznaczne z całkowitą pustką. Niektóre formy medytacji zachęcają lub
usprawiedliwiają krótkie okresy takiej pustki sugerując, że są to chwile, w których
osiągamy wyższe stany duchowe. Z mojego własnego doświadczenia ze sobą i z innymi
wynika jednak, że są to po prostu chwile nieświadomości, wynikające ze stresu lub słabej
koncentracji. Nie znam nikogo, kto odnosiłby jakiekolwiek praktyczne korzyści z takich

127

background image

stanów. W nalu szczególnie ważne jest właśnie podtrzymywanie świadomości, chociaż
jeżeli nam się to nie udaje, wybaczmy sobie i ćwiczmy dalej.
Zwykle uważa się, że medytacja wymaga dyscypliny, że jest to praktyka, w którą - jeżeli
chcemy uzyskać z niej korzyści - należy zaangażować się całkowicie. Jest w tym część
prawdy, ale w pewnym sensie taki pogląd jest mylący. Medytacja ma dwa aspekty: cel i
proces. Jeżeli angażujemy się w proces (na przykład, śpiewania mantry lub wpatrywania
się w kwiat), możliwe jest uzyskanie korzystnych efektów ubocznych (takich jak, na
przykład, odprężenie), które jednak nie muszą powodować innych zmian w naszym
życiu. Może tez być, że oczekiwane zmiany pojawią się dopiero po bardzo drugim
okresie wykonywania tego procesu, co nasuwa wątpliwości, czy to właśnie on był
czynnikiem, który je spowodował. W końcu medytacja jest tylko koncentracją uwagi, a
proces jest jedynie wzorcem, który może przekształcić się w nawyk. Jeżeli powtarzamy
jakąś czynność dostatecznie długo, staje się ona rzeczą przyjemną, nawet jeżeli trudno
było jej się nauczyć. Można ćwiczyć medytację na wszystkim i po wykształceniu nowego
wzorca nawyku osiągać z niej przyjemność oraz ewentualne korzyści. Lecz skoro
energia podąża za uwagą, a uwaga podąża za tym, co nas interesuje, to stwierdzimy, że
znacznie przyjemniej medytuje się na czymś, co jest dla nas ciekawe, a i wszelkie
korzyści pojawią się w takim przypadku szybciej. Tu dochodzimy do drugiego aspektu
medytacji - do celu. Przestrzeganie dyscypliny w medytacji i zaangażowanie w nią jest
dużo łatwiejsze i bardziej naturalne, jeżeli mamy na uwadze cel, a proces traktujemy jako
narzędzie do jego osiągnięcia. W tym kontekście staje się jasne, że warto wybierać tylko
takie procesy, które są najbliższe naszemu celowi, jakim w tym przypadku jest stanie się
szamanem miejskim.
I jeszcze jedno. O ile medytacja jest zwykle czymś, czemu oddajemy się raz lub dwa
razy dziennie przez dłuższy okres czasu, o tyle w stosunku do nalu nie ma takich
wymagań. Można wykonywać je tak, jak medytację, ale można również poświęcić na nie
cały dzień, albo robić je w krótkich odstępach czasu. Kiedy pisałem ten rozdział,
zadzwonił do mnie jeden z moich kolegów-szamanów, który przez dwa ostatnie miesiące
praktykował nalu w odniesieniu do pewnych zagadnień (o których będzie mowa niżej).
Codzienną praktyką doszedł do tego, że był w stanie wykonywać ten proces trzysta razy
dziennie po dziesięć sekund i donosił, że uzyskał większą łatwość przebywania w chwili
obecnej, większy potencjał energetyczny, lepsze dostrojenie się do otaczającego świata,
a także w znaczący sposób zwiększył swoją zdolność rozwiązywania problemów.
Niżej przytaczam przykłady nalu, które są jedynie propozycjami. Można je dowolnie
modyfikować - pewne elementy usuwać z nich, a dodawać inne, można też łączyć je ze
sobą.
Nalu wzrokowe
W Drugiej Przygodzie tej książki podałem ćwiczenie na wchodzenie w bezpośredni
kontakt z naszym kane. O ile pamiętasz, chodziło o to, by pomyśleć o czymś pięknym.
Właściwie było to ćwiczenie nalu z wykorzystaniem wewnętrznej wizji. Kiedy tworzymy w
umyśle coś pięknego, jest już w tym zawarte pozytywne oczekiwanie. Jeżeli będziemy
przedłużać koncentrację na takim obiekcie, nasze ciało odpręży się, zacznie w nim
intensywniej płynąć energia, a nasze ku stanie się piękniejsze.

128

background image

W technice wykonywania nalu z wykorzystaniem zmysłu wzroku, tak zewnętrznego, jak i
wewnętrznego, najpierw ustalamy ramy naszych intencji, a następnie, kierując się nimi,
obserwujemy dany przedmiot, utrzymując otwartą świadomość na wszystko, co się
dzieje, bez oceniania, i robimy to tak długo, jak założyliśmy sobie. Kiedy, na przykład,
obserwujemy piękno czegoś, to właśnie piękno stanowi ramy naszych intencji. Działa
ono jak filtr, który pomaga nam wyostrzyć koncentrację i określić to, czego
doświadczamy. Kiedy prowadzisz tego typu obserwację, zwracaj uwagę na kształt,
rozmiar, kolor, deseń i atmosferę (czyli miejsce przedmiotu w jego otoczeniu i jego
związki z nim). Utrzymywanie otwartej świadomości oznacza uświadamianie sobie
pojawiających się myśli, idei i uczuć, związanych z przedmiotem obserwacji i pozwalanie,
by swobodnie płynęły dalej.
Skoro stosujesz medytację po to, by zostać szamanem miejskim, a nie mistykiem, nie
ograniczaj się i jeżeli będzie się w niej działo coś naprawdę ważnego, zrób stosowne
notatki. Z pewnością będzie Ci trudno nie oceniać tego, co się pojawia, pamiętaj więc, że
najważniejsze jest tu pozwolenie, by negatywne sprawy wypływały na powierzchnię, a
następnie swobodnie odpływały. Ważne jest także, by fakt, że w medytacji nic się nie
dzieje, nie wywoływał naszej wściekłości czy zniechęcenia, ani nie prowokował nas do
narzekań. Tu pomocne może być przypomnienie sobie swojego celu (jeżeli nie jest on
dostatecznie jasny, zastanów się nad nim jeszcze raz). Podtrzymywanie koncentracji
należy do lono. Kiedy podczas wykonywania procesu nalu zaczniemy skupiać uwagę,
będziemy mogli zdać sobie sprawę, jak mało wiemy o koncentracji. Utrzymywanie
skupienia umysłu na jednej rzeczy w sposób zamierzony i ciągły przez dłuższy czas (dla
niektórych dziesięć sekund to dłuższy czas) jest rzadką umiejętnością, ale właśnie nalu
zostało stworzone do jej ćwiczenia. Łatwo jest skupiać uwagę na czymś, co jest
ekscytujące, ciekawe i ważne, lub na czym przyzwyczailiśmy się koncentrować, ale rzecz
w tym, że dla wielu ludzi w ogóle skupianie uwagi nie jest ani ekscytujące, ani ciekawe,
ani ważne. Nie mają też oni nawyku skupiania się przez dłuższy czas na czymkolwiek.
Nalu również nie będzie nas ekscytowało, jeżeli nie będziemy koncentrowali się na
czymś, co uważamy za ciekawe. Proces ten będzie dla nas interesujący tylko wtedy,
kiedy będziemy podtrzymywali stan pozytywnego oczekiwania i otwartej świadomości;
ważny będzie tylko do momentu, do którego za istotne będziemy uważali to, do czego
wykorzystujemy go, a nie stanie się on nawykiem, o ile w świadomy sposób nie
przekształcimy go w nawyk. W nalu wzrokowym utrzymujemy koncentrację poprzez
skupianie wzroku na jakimś przedmiocie i delikatne powracanie do niego za każdym
razem, kiedy nasza uwaga ulegnie rozproszeniu. Jeżeli patrzeniu na coś towarzyszy
wewnętrzna paplanina, nie należy się nią przejmować. Wykorzystaj pojawiający się potok
słów tak, by wspomagał proces. Można to zrobić, świadomie używając słów do
opisywania wyglądu lub cech danego przedmiotu. Taka czynność spowoduje, że ta część
Ciebie, która gada, będzie miała zajęcie, a jednocześnie będzie Ci pomagała we
właściwym skupianiu uwagi. Później, kiedy nastąpi trwałe odprężenie organizmu, słowa
zanikną, a Ty będziesz pozostawał sam na sam z obiektem koncentracji, ucząc się na
poziomie ku znacznie więcej, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić.

129

background image

Oto kilka odmian nalu wzrokowego. Aby uzyskać lepsze wyniki, wykonuj każdą z nich co
najmniej przez tydzień i z tym samym obiektem.
• Wykonuj nalu wzrokowe z koncentracją na czymś stosunkowo małym, co uważasz za
piękne, na przykład, na jakimś wyrobie artystycznym, na biżuterii, na kwiatku lub
krysztale. Po prostu przyglądaj się temu przedmiotowi, ale dostrzegaj jego szczegóły.
Zachowuj świadomość tego, co w danej rzeczy jest piękne i bądź otwarty na nowe
odkrycia. Jeżeli chcesz, możesz zmienić położenie tego przedmiotu, obejrzeć go z
innych stron, ale nie trzymaj go w ręce. Co jakiś czas zamykaj oczy, by zobaczyć obiekt
koncentracji wzrokiem wewnętrznym przypominając sobie jak najwięcej szczegółów.
Robisz to po to, by wyćwiczyć umysł w skupianiu się na życzenie, by wzmocnić
świadomość piękna, a także by rozwinąć piękno i harmonię wewnątrz siebie.
• Wykonuj nalu wzrokowe z czymś, czego nie uważasz za piękne, próbując jednak
znaleźć piękno w tym przedmiocie. Możesz wziąć coś zwyczajnego, na przykład, jakieś
naczynie kuchenne lub stołowe, jakieś narzędzie, a jeżeli masz dość odwagi - weź, na
przykład, niedopałki papierosów lub inne śmieci. Takie nalu ma ogromną moc, toteż nie
odrzucaj tego pomysłu zbyt pochopnie. Jednym z najpiękniej szych doświadczeń
duchowej harmonii, jakie mi się kiedykolwiek przydarzyło, miało miejsce podczas
wykonywania wzrokowego nalu z dwoma papierowymi kubkami na handlowym deptaku
w Santa Monica, w Kalifornii.
• W dobrze znanym Ci środowisku wykonuj wzrokowe nalu na jakiejś jego części , na
przykład, na kącie pokoju, na ścianie lub jakimś meblu. Otwórz swoją świadomość na
szczegóły, których dotąd nigdy nie dostrzegałeś, nawet jeżeli pozornie nie mają one
żadnego znaczenia. Jeżeli sądzisz, że nie ma tam nic nowego, czego nie uświadamiałeś
sobie dotąd, to ćwiczenie nalu jest Ci naprawdę potrzebne. Zakładanie, że nie ma nic
nowego, w znaczący sposób hamuje nasz wzrost i to na wiele sposobów. Sen świata
zmienia się z dnia na dzień i nigdy nie bywa taki sam, jak poprzednio. Ta odmiana nalu
uczy, jak wchodzić w głębokie połączenie z czymś, co jest nam dobrze znane po to, by
ustanowić z nim intuicyjną komunikację. Używam tej techniki do odnajdywania
zawieruszonych rzeczy w nieporządku, jaki mam w biurze, do rozmowy z domowymi
zwierzętami, do poprawiania wzajemnych kontaktów z przyjaciółmi i klientami, a także do
tego, by wiedzieć, co robić, kiedy mój komputer, Jonathan, odmawia posłuszeństwa.
• Wykonuj wzrokowe nalu na dworze z nastawieniem, by odkryć coś nowego w Naturze,
o czym wcześniej nie wiedziałeś. Uświadamiaj sobie dostrzegalne szczegóły roślin,
drzew, gleby, wody, chmur, ptaków, zwierząt itp., ale do skupiania uwagi wybieraj
ograniczone obszary, na przykład, pojedyncze rośliny, grupy roślin, chmury w jakiejś
części nieba lub jedno zwierzę. Nowa rzecz, którą uda Ci się zauważyć, nie musi
stanowić sensacyjnego odkrycia, wystarczy, że jest po prostu czymś nowym dla Ciebie.
W ten sposób nie tylko pogłębia się nasze rozumienie Natury; ta odmiana nalu dostarcza
nam również wielu skojarzeń pomiędzy Naturą i naszym życiem, a także wzmacnia
świadomość istnienia w otaczającym nas środowisku pewnych wzorców - naturalnych
lub sztucznie stworzonych. Wykorzystałem tę technikę do odnalezienia pary okularów w
drucianej oprawce, które ktoś zgubił w tahitańskiej dżungli.

130

background image

• Wykonuj wzrokowe nalu w odniesieniu do otaczającego Cię świata, traktując go jako
sen, a więc patrz na świat tak, jakby rzeczywiście był snem, projekcją Twojej własnej
świadomości, a nie konkretną rzeczą z materialnymi przedmiotami. Często ten rodzaj
nalu wprowadza ludzi w stan niepokoju, ponieważ w miarę, jak zaczyna się zmieniać
wzorzec naszych nawykowych związków ze światem, mogą pojawiać się bardzo dziwne
rzeczy. Pamiętaj, że jeżeli nie będzie Ci się to podobało, zawsze możesz przerwać
wykonywanie ćwiczenia. Jednak lepiej dla Ciebie będzie, jeżeli stwierdzisz, że otwiera
ono niepowtarzalne możliwości przeżycia wspaniałych przygód. Używam tego rodzaju
nalu do odkrywania nowych wymiarów i nowych snów, składających się na nasz globalny
sen, co rozszerza zakres moich działań w różnych przedsięwzięciach.
• Wykonuj wzrokowe nalu na czarnym okręgu o średnicy około 15-20 cm, narysowanym
na białym tle. Wyobrażaj sobie wewnątrz tego okręgu ścieżkę lub drogę, która znika z
pola widzenia za wzgórzem lub za zakrętem. Wejdź świadomością do okręgu i idź tam,
gdzie prowadzi Cię droga lub ścieżka, szukając czegoś (bez określania, czego). Być
może poczujesz się, jakbyś był poza ciałem, możesz też (choć nie musisz) doznać
wrażenia, że wykonujesz to ćwiczenie z zamkniętymi oczami. Istnieje również możliwość,
że w danej sesji nalu nie znajdziesz nic, ale najczęściej coś się znajduje. Po prostu
podążaj za tym, co się dzieje. Ta odmiana nalu pomaga otworzyć i wzmocnić naszą
twórczą wyobraźnię, a także dostarcza wielu wspaniałych wizji.
Wykonuj wzrokowe nalu na jakimś symbolu, obrazie lub przedmiocie, związanym z
jakimś swoim celem lub przedsięwzięciem. Kiedy skupiasz uwagę na danym temacie,
Twoje wzorce łączą się i zmieniają. Najczęstszym efektem tego ćwiczenia jest pojawianie
się różnych skojarzeń - starych i nowych - na temat obiektu koncentracji. Jeżeli się
zdarzy, że zaczynając pracę z tym obiektem, lub z powiązaniami, które on reprezentuje,
poczujesz się spięty, Twoje ciało może przez jakiś czas trwać w takim stanie, ale w miarę
kontynuowania skupienia uwagi nastąpi uwolnienie napięcia i powstanie nowy wzorzec
Twojego związku z tym zagadnieniem. Ta odmiana nalu jest dobra do harmonizowania
związków z ludźmi, miejscami, pieniędzmi, sukcesami, a także z każdym działaniem,
skierowanym na dany cel, pomaga też w pobudzaniu przepływu związanych z nim
twórczych pomysłów. Wiele ludzi stosuje tę technikę podczas nauki, planowania i pracy,
nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Jeszcze jedną rzeczą, jaką osiąga się dzięki tej
odmianie nalu jest powstawanie rezonansu, który zaczyna przyciągać z otoczenia różne
rzeczy, mające związek z przedmiotem naszej koncentracji. Oto dlaczego mój przyjaciel
zadzwonił do mnie, by mi opowiedzieć o swojej medytacji właśnie wtedy, kiedy
pracowałem nad tym rozdziałem. Zadziałała tu trzecia zasada szamańska.
• Pożyteczną odmianą poprzedniej wersji wzrokowego nalu jest koncentrowanie się na
symbolu, obrazie lub przedmiocie, związanym z jakimś problemem w naszym życiu. Nie
każdemu spodoba się ona. Niektórzy ludzie powiedzą, że nie chcą zasilać energią
swoich problemów przez skupianie na nich uwagi, ale koncentracja typu nalu nie czyni
tego. Kiedy skupiamy się na problemie ze spokojnym nastawieniem pozytywnego
oczekiwania bez prób oceniania, problem zmienia się samoczynnie, ponieważ
zmieniamy się my. Może się to objawić tym, że otrzymamy inną wizję naszego problemu,
lub uświadomimy sobie coś ważnego z związku z nim, albo też bez naszej wiedzy i

131

background image

świadomego wysiłku zmienią się ogólne warunki; ale z pewnością coś się zmieni. Często
mówimy, że łatwiej jest rozwiązać problem, jeżeli najpierw wprowadzimy wokół niego
atmosferę harmonii i właśnie ten rodzaj nalu pomaga nam to zrobić.
• Wykonuj wzrokowe nalu na tym, co znajduje się wokół pola widzenia. Wybierz jakiś
obiekt w swoim najbliższym otoczeniu, by skupić na nim wzrok, a następnie przesuń
wagę na to, co jesteś w stanie zobaczyć wokół pola widzenia, bez poruszania oczami.
Niech Twoja uwaga wędruje po obrzeżach tego, co widzisz, ale, o ile możesz, trzymaj
gałki oczne nieruchomo. Proponuję, by na początku ćwiczenie nie trwało dłużej, niż pięć
minut. Pamiętaj także, by mrugać oczami. Poza zwykłymi korzyściami, jakie uzyskuje się
z normalnej medytacji, celem tej odmiany nalu jest zrelaksowanie gałek ocznych, zmiana
pewnych mentalnych nawyków oraz rozszerzenie pola widzenia.
W kulturze zachodniej niektórzy ludzie, wchodząc na drogę rozwoju, zbyt usilnie starają
się mieć bardzo wyraźne wizje, próbują ujrzeć to, o czym opowiadają inni, chcą widzieć
rzeczy, których nie powinni widzieć i których się boją. Konsekwencją tych wysiłków jest
często bardzo sztywny wzorzec widzenia, który graniczy z widzeniem tunelowym i
powoduje silne napięcie mięśni oczu. Z uwagi na to, że pamięć jest przechowywana we
wzorcach ruchu i pozycji mięśni, ograniczone widzenie może mieć związek z tłumieniem
pamięci i z obsesją pamięciową (stanem, w którym nie możemy sobie czegoś
przypomnieć). W ogromnej większości ludzie nie byli kształceni w efektywnym
wykorzystywaniu umysłu, toteż mają skłonność, by do czynności, do których
wykonywania przeznaczony jest umysł, używać ciała (na przykład, angażują ciało, gdy
mają wrzucić piłkę do dołka lub do kosza i robią to jeszcze wtedy, kiedy piłka już leci we
właściwym kierunku). Jakże często podświadomie używamy oczu przy rzucaniu czegoś,
ciągnięciu czy utrzymywaniu na miejscu.
Oprócz tego, że ten typ nalu pomaga nam uwolnić napięcie, wywołane wspomnianymi
czynnikami, powoduje on rozszerzenie naszych możliwości widzenia w dwóch różnych
kierunkach. Po pierwsze, możemy zacząć widzieć z odległości dalszej, niż mogłoby się
wydawać, że jest to fizycznie możliwe. Nie jest rzadkością, że w wyniku wykonywania tej
odmiany nalu ludzie zaczynają widzieć to, co znajduje się za nimi. Po drugie, może się
zdarzyć, iż zaczniemy dostrzegać rzeczy, o których ludzie, mający zwykły zakres
widzenia, powierdzą, że nic takiego nie ma, na przykład, fale energii, ich ruch, jakieś
obce przedmioty, czy postacie. Jeżeli czegoś takiego doświadczysz, to wiedz, że widzisz
to naprawdę. Nie musisz zastanawiać się nad tym, co to oznacza, lub dlaczego te rzeczy
znalazły się w zasięgu Twojego wzroku, ani też martwić się, że coś z Tobą jest nie w
porządku, bo nikt inny tego nie widzi (zwłaszcza, gdy mignie Ci przed oczami dziki
zwierz, biegnący przez las, którego nikt inny z otoczenia nie dostrzegł). Po prostu ciesz
się, że Ty to zobaczyłeś. • Wykonuj wzrokowe nalu na myślokształtach. Takie ćwiczenie
przenosi nas do innego zakresu świadomości. Używając obiegowego określenia,
proponuję Ci, byś w świadomy sposób wytworzył halucynacje wzrokowe, ale w
kategoriach ezoterycznych sugeruję, byś umieścił jakąś myśl na zewnątrz siebie.
Ujmując to w kategoriach szamańskich, po prostu w sposób jak najbardziej żywy i pla-
styczmy wyobraź sobie w swoim najbliższym otoczeniu jakiś przed.miot i obserwuj go
tak, jak możesz obserwować wszystkie inne materialne przedmioty. Tym, co sobie

132

background image

wyobrażasz, może być coś, co jest piękne i użyteczne, albo coś, co reprezentuje jakiś
Twój cel lub problem. Uzyskasz takie same efekty, jak przy poprzednich rodzajach nalu,
ale będzie to również wspaniały trening Twojej wy-obraźni. Dodatkową zaletą tej formy
nalu jest jego wygoda - myślo-kształt zawsze masz ze sobą.
Nalu dźwiękowe
W naszym środowisku nie brakuje różnorodnych dźwięków, ponieważ wokół nas zawsze
jest coś, co jest ich źródłem, choćby powietrze lub woda. Większości z tych dźwięków nie
słyszymy dlatego, że albo są zbyt niskie czy zbyt wysokie, by mogły być odebrane przez
masz aparat słuchowy, lub też dlatego, że na pewnych dźwiękach po prostu nie
skupiamy uwagi. Dźwięk, naturalnie, jest energią, a wpływ, jaki wywiera na nas energia,
zależy od jej natury i od stanu, w jakim się znajdujemy w danym momencie. Należy
podkreślić, że dźwięk, którego jesteśmy całkowicie świadomi, wpływa na nas silniej niż
dźwięki, znajdujące się poza zakresem naszej świadomości i uwagi. Wyjątek stanowią,
oczywiście, dźwięki o amplitudzie tak wysokiej, że naruszają one funkcje naszego
organizmu, niezależnie od tego, czy je słyszymy, czy nie. Tu jednak będziemy zajmowali
się raczej takimi dźwiękami, jak słowa lub muzyka, które mniej więcej mieszczą się w
normalnym zakresie naszej percepcji, chociaż do ćwiczeń z koncentracją słuchową
włączymy również dźwięki wewnętrzne i wyobrażone. Zanim przystąpię do opisu
słuchowych odmian nalu, chciałbym omówić zagadnienie „podświadomościowych" kaset,
pieśni i muzyki.
Jestem pełen podziwu dla żyłki do interesów, jaką przejawiają ludzie, wytwarzający i
sprzedający kasety „podświadomościowe". Zysk z nich jest tak niewiaiygodnie wysoki
(zwłaszcza w przypadku tych droższych), że być może sam się zajmę takim biznesem.
Ale sumienie każe mi najpierw powiedzieć Wam parę słów o takich materiałach.
Określenie kaseta podświadomościowa oznacza, że działa ona na „poziomie,
znajdującym się poniżej progu świadomości" albo; że jej działanie jest „zbyt dyskretne,
by mogło być zauważone". A więc, wprowadza się ludziom do umysłu pewne symbole i
słowa, pochodzące z filmów lub fotografii, których intencją było takie stymulowanie
podświadomości, by reagowała w określony sposób. Najlepiej, żeby reakcja ta polegała
na nabyciu danego wyrobu. Takie-chwyty ciągle jeszcze stosowane są w reklamach
handlowych i w; niektórych filmach, w celu pobudzenia naszych zmysłów. Nie dalej jak
wczoraj w telewizji była awaria i kiedy klatki filmu przesuwały się wolniej, można było
zaobserwować informacje, które miały być przekazane bezpośrednio do
podświadomości. Jednakże najbardziej znanym obecnie wykorzystaniem tej techniki jest
produkcja kaset dźwiękowych, przeznaczonych do samorozwoju. Wiele firm reklamuje
się, że produkuje takie nośniki dźwięku, na których nagrane są tysiące, a nawet miliony
afirmacji na minutę i wmawia nam, że jeżeli będziemy ich słuchali, nasz podświadomy
umysł zostanie zalany pozytywnymi przekazami, dzięki którym bez wysiłku zmienimy
osobowość w czasie słuchania szumu fal, albo śpiewu ptaków, czy czegoś tam innego.
To prawda, że wiele ludzi uzyskuje z takich kaset zdecydowane korzyści. Jednakże
musisz wiedzieć, że wynikają one z naszych oczekiwań, a nie ze szczególnej
skuteczności nagranych afirmacji. Na podświadomym poziomie nasze ku i tak doskonale
zna wszystkie pozytywne i negatywne stwierdzenia, wygłaszane przez ludzi z naszego

133

background image

otoczenia, a także z radia i telewizji, już nie mówiąc o tych, które sami głośno
wypowiadamy lub zachowujemy na poziomie myśli.
Co powoduje, że afirmacje nagrane na taśmie podświadomo-ściowej są czymś
wyjątkowym (poza tym, że muszą być nagrane na super wysokich częstotliwościach,
jeżeli ma być ich milion na minutę)? Wyjątkowe są tylko nasze oczekiwania i nasza
uwaga. Zwłaszcza oczekiwania są dużo ważniejsze od tego, co jest nagrane na kasecie.
Jedna z moich uczennic opowiadała, że słuchała takiej podświadomo-ściowej taśmy, by
wzmocnić wiarę we własne siły i osiągała doskonałe wyniki, dopóki nie odkryła, że
pomyłkowo odtwarzała kasetę, która miała jej pomóc pozbyć się zbędnych kilogramów.
Naukowiec o nazwisku Łozanow, który pracował nad przyspieszeniem procesu uczenia
się, donosił, że lepsze wyniki uzyskiwał u tych uczniów, którzy byli głęboko przekonani,
że słuchaj ą kasety z nagraniem do nauki we śnie, niż u tych, którzy rzeczywiście słuchali
takiego nagrania. Piszę o tym, nie po to, by zniechęcić Was do kaset podświadomo-
ściowych, lecz po to, by pomóc Warn korzystać z nich w sposób mądry. Najskuteczniej
działają kasety, mające wzmocnić motywację do podjęcia takich działań, które i tak
bardzo chcemy podjąć. I, chociaż cena, jaką płacisz za takie nagranie, ma również
wpływ na to, w jakim stopniu jest ona skuteczna, to należy pamiętać, że każda
pozytywna kaseta odtwarzana bardzo cicho, będzie miała taki sam skutek, ale jedno
zdanie, wypowiedziane z silną emocją, może wywrzeć na Twoim ku znacznie większe
wrażenie, niż milion zlanych ze sobą afirmacji, nagranych na wysokiej częstotliwości.
Bardzo starym sposobem na koncentrację uwagi jest wypowiadanie jakiegoś słowa lub
zdania i jeżeli satysfakcjonują Cię zwykłe korzyści, wynikające z samego skupienia
medytacyjnego - czyli zmniejszenie napięcia, polepszenie zdrowia, wyższy poziom
energii, .jaśniejszy umysł - to możliwości masz tu bardzo szerokie. Hinduski filozof
Krisznamurti proponował wykorzystanie do tego celu nazwy „Coca-Cola", poeta
Tennyson używał swojego nazwiska, a Dr Herbert Benson osiągał dobre rezultaty ze
słowem „one" (wym. „łan" -'jeden' - przyp. tłum.), natomiast nie ma takich słów, ani zdań,
które mają swoją własną magiczną moc, z wyjątkiem tych, którym określone znaczenia
nadali sami ludzie i które działają, bo ludzie tego oczekują. Tak więc, jeżeli naładujesz
jakieś słowo lub zdanie magiczną mocą, jeżeli wzmocnisz ją swoim przekonaniem, że
jest ona w nim zawarta i oczekiwaniem, że będzie działała zgodnie z tym przekonaniem,
to takie słowo będzie czyniło dla Ciebie cuda.
Muzyka charakteryzuje się swoją własną magią. Posiada ona moc oddziaływania na
podświadomość, ponieważ potrafi pobudzać myśli, wzmacniać uczucia, przywoływać
wspomnienia i popychać do pewnych zachowań bez udziału naszego świadomego
umysłu (na przykład, muzyka cyrkowa lub marszowa, czy też muzyka w tonacji
minorowej) i może w niewiarygodny sposób wzmacniać odbiór słów i obrazów (pomyśl,
jak mdłe byłyby niektóre znane filmy, gdyby nie miały podkładu muzycznego). Muzyka
jest jednym z najpotężniejszych obiektów koncentracji medytacyjnej, jaki mogę polecać,
musi być jednak używana we właściwy sposób. Nie dziwi nas fakt, że szybsze rytmy są
dobre do koncentrowania się na nich wtedy, kiedy chcemy pobudzić swoje ciało, umysł
lub zaktywizować działania, a wolniejsze utwory jest niezastąpione, gdy chcemy
uspokoić się fizycznie i umysłowo i obniżyć swoją aktywność. Muzyka wpływa na nas

134

background image

nawet wtedy, kiedy nie skupiamy się na niej, ale świadoma koncentracja w znaczącym
stopniu wzmacnia jej oddziaływanie. Mniej znanym faktem jest to, że kompozycje o
klarownej strukturze, charakteryzujące się stałym rytmem i powtarzającym się tematem
(na przykład, „Bolero" Ravela) wywierają porządkujący wpływ na ludzi, u których w
umyśle i w życiu panuje zbytni chaos, a utwory nie posiadające żadnej wyraźnej
struktury, prawie pozbawione rytmu i melodii (na przykład pewne rodzaje jazzu i muzyka
new-age) wpływają uzdrawiająco na takie osoby, których umysł i życie są zbyt skostniałe.
Muzykę, mogącą wzmocnić lub zrównoważyć dowolny stan, w którym jesteśmy lub
chcielibyśmy być, można wybierać w sposób świadomy. Jeżeli chcemy wspomóc
opanowywanie nowego wzorca wiedzy lub zachowania, to powinniśmy pamiętać, że ku
najsilniej reaguje na to, co jest przedstawiane w rytmie na cztery czwarte. Jest to rytm,
którego używa się w większości tradycyjnych kultur, a także w wierszykach dla dzieci.
Oto kilka sugerowanych odmian tego typu nalu.
• Wykonuj nalu słuchowe ze słowem lub zdaniem, reprezentującym jakąś cechę,
charakterystykę, talent lub umiejętność, którą chcesz wzmocnić lub wykształcić u siebie.
Największe wrażenie na Twoim ku wywrze pieśń, wykonywana w rytmie na cztery
czwarte. Można wymawiać ją jako afirmację (na przykład, „wie-rzę-wsie-bie"), lub jako
oddzielny wyraz (na przykład, suk-ces, suk-ces). Można też połączyć afirmację z
pojedynczym wyrazem. Słowo lub zdanie, które daje naszemu ku klarowny wzorzec
zachowania albo reakcji, jest lepsze niż takie, którego znaczenie jest abstrakcyjne,
niejasne lub utrwala istniejący stan. Lepsza jest afirmacja: „Czuję się dobrze" niż „Jestem
zdrowy", albo „Jestem zdobywcą" zamiast „Odnoszę sukcesy". Tego rodzaju nalu daje
nam wszystkie korzyści, wynikające ze skoncentrowanej uwagi, a także kształci nasze
ku.
• Wykonuj nalu słuchowe ze zwerbalizowanymi ideami, mentalnie lub na głos. Wybierz
jakieś zdanie i powtarzając je, miej umysł otwarty na sposoby, w jakie ono działa lub
mogłoby działać w Twoim życiu. Bogatym źródłem dobrych do tego celu sentencji są
książki z aforyzmami, a także Biblia. Ten rodzaj nalu można wykonywać w
skondensowanej formie przez pięć do dwudziestu minut, można go również rozciągnąć
na cały dzień. Mój przyjaciel-szaman, o którym już wspomniałem, że koncentrował się
trzysta razy dziennie po dziesięć sekund, używał siedmiu zasad Huny. Zaczął od
powtarzania wszystkich siedmiu po angielsku, ale stopniowo nauczył się ich po hawajsku
i dlatego mógł je wszystkie wyrecytować w tak krótkim czasie. Ja stosuję pewną odmianę
tej techniki, która polega na tym, że powtarzam jedną tylko zasadę przez cały dzień lub
cały tydzień, licząc ód niedzieli. Zaczynam rano od wykonania nalu ze wszystkimi
zasadami, a następnie przez cały dzień koncentruję się na „zasadzie dnia", która stanowi
dla mnie tło lub ramy wszystkiego, co w danym dniu robię. Daje mi to nie tylko wszelkie
korzyści wynikające ze skupionej uwagi, ale pomaga utrwalić wybrane zagadnienie w
moim wzorcu życiowym, a także uzyskać nowe spojrzenie na daną sprawę.
• Wykonuj słuchowe nalu z muzyką w pewien specjalny sposób. Nastaw jaki chcesz
utwór i zacznij od skupiania się na samym jego brzmieniu. Następnie skoncentruj się na
wnętrzu głowy i słuchaj muzyki tam (energia podąża za uwagą). Potem posłuchaj tej
melodii w klatce piersiowej. Rób to samo przesuwając uwagę kolejno do pępka, do

135

background image

miednicy, jeżeli chcesz - również do dłoni i stóp, a na koniec skoncentruj się na całym
ciele. Skupiaj się na kolejnych miejscach tak długo, jak chcesz, ale uświadamiaj sobie
płynące z ciała wrażenia. Gdy koncentrujesz się na danym obszarze, energia muzyki
zdaje się intensyfikować w tym miejscu. Ta odmiana nalu jest dobra dla lokalizowania
ukrytych napięć i uwalniania ich, a także dla energetyzowania dowolnej części organizmu
w taki sposób, w jaki chcesz.
• Wykonuj słuchowe nalu z dźwiękami, występującymi w Twoim otoczeniu. Dobrym
obiektem do praktykowania tej techniki jest wiatr, a także dźwięki wydawane przez wodę
w różnych formach (w postaci deszczu, fal morskich, wodospadów, strumyków itp.).
Równie dobre do tego celu są codzienne i niecodzienne dźwięki miasta i wsi. Wykonując
tę odmianę słuchowego nalu, pozwalaj każdemu dźwiękowi zaistnieć w czystej postaci
bez oceniania jego natury i pochodzenia. Ten prosty wariant nalu może wprowadzić Cię
w głęboki, odświeżający stan.
• Wykonuj słuchowe nalu z wyobrażonymi dźwiękami śpiewu, muzyki lub Natury. Oprócz
wszelkich innych efektów, wykonywanie tego ćwiczenia spowoduje, że znajdziesz się w
towarzystwie wielu znakomitych kompozytorów.
• Wykonuj słuchowe nalu ze swoim własnym mruczeniem. Oprócz słuchowej
koncentracji, stwierdzisz, że mruczenie wyraźnie wzmacnia i intensyfikuje Twoje pole
energetyczne. Łatwo można to zademonstrować, kiedy mrucząc, powoli przybliżamy do
siebie dłonie. Mruczenie podczas wykonywania, na przykład, kahi (patrz Przygoda
Czwarta) będzie wzmacniało jego efekty. Koncentrując się na różnych częściach ciała
możesz poeksperymentować z dźwiękami różnej wysokości, aby stwierdzić, które z nich
pobudzają Cię, a które relaksują. Możesz również odkryć takie wibracje mruczenia, które
pomogą Ci wejść w rezonans z Naturą i z ludźmi.
Nalu dotykowe
Zmysł dotyku obejmuje kinestetyczne odczucia ucisku, ruchu, położenia, struktury,
przyjemności, bólu, obecności i - w wielkim uproszczeniu - smaku i zapachu. Twój własny
zmysł twórczy może podsunąć Ci mnóstwo odmian nalu, opartych na wymienionych
wrażeniach zmysłowych, toteż ograniczę się tylko do kilku propozycji.
• Wykonuj kinestetyczne nalu z ruchami. Na jednym z moich kursów szamańskich uczę
ruchowego nalu, które nazywa się kalana hula i jest oparte na kombinacji hawajskiej
sztuki walki z tańcem. Takiej odmiany nalu nie można nauczyć się z książki, ale podobne
korzyści uzyskasz w prostszy sposób. W wielu kulturach istnieje tradycja używania ruchu
w celu osiągnięcia głębokich stanów medytacyjnych. Kluczem do tego jest utrzymywanie
świadomej koncentracji na doświadczaniu samego ruchu. Najprościej jest zacząć od
wykonywania nalu podczas chodzenia lub biegania. Kiedy skoncentrujemy na tych
czynnościach uwagę typu nalu, stają się one zupełnie innym doświadczeniem, toteż
jeżeli wykonujemy to ćwiczenie w miejscu publicznym, musimy częściowo zachować
świadomość tego, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu. Inną odmianą tego
typu nalu jest taniec. Najlepsze wyniki osiąga się przy rytmicznych ruchach, ale wybierz
tempo według własnego uznania. Szybkość ruchów nie jest taka ważna, jeżeli
koncentracja jest właściwa. W niektórych kulturach z dobrym efektem stosuje się
łagodniejszą formę ruchu, polegającą na siedzeniu i kiwaniu się w przód i w tył,

136

background image

oczywiście, z koncentracją na ruchu. Oprócz efektów, jakie uzyskuje się ze skupienia
uwagi, tego rodzaju nalu pomaga wzmocnić świadomość i docenianie ciała, a także
doświadczanie chwili obecnej.
• Wykonuj kinestetyczne nalu z uczuciem przyjemności. To ćwiczenie pomaga rozwinąć
niewiarygodną świadomość swojego ciała i trudną do uwierzenia żywotność.
Podstawowy proces ma na celu lepsze uświadomienie sobie stanu naszego organizmu.
Kiedy już to zrobimy należy wykonywać różne, jak najdrobniejsze przesunięcia i
regulacje położenia ciała i stanu umysłu, które powodują wzmocnienie uczucia
przyjemności. Jeżeli wyjdziesz bólowi naprzeciw zamiast opierać się i walczyć z nim,
będziesz mógł spróbować różnych przesunięć i zmian położenia ciała oraz stanu umysłu
tak, by ból zamienił się w przyjemność. Wszystko, co dzieje się w Twojej świadomości
przesuwaj zawsze w kierunku większej przyjemności. Ten rodzaj nalu pozwoli Ci docenić
wszystkie swoje zmysły i poczuć się dobrze. Pamiętając, że ku w naturalny sposób dąży
do przyjemności, możesz wykonywać taką odmianę nalu z potencjalną lub wy obrażoną
przyjemnością, wynikającą z tego, co chciałbyś robić lub mieć, albo czym chciałbyś być.
W ten sposób wbudowujesz do swoich planów automatyczny motywator.
• Wykonuj kinenstetyczne nalu z oddychaniem. Oddech, oczywiście, jest zawsze z nami,
toteż jest to jeden z najstarszych i najbardziej rozpowszechnionych obiektów
koncentracji. Podobnie, jak w wielu innych kulturach, Hawajczycy skojarzyli oddychanie
nie tylko z życiem, ale i z duchem, błogoławieństwem oraz mocą. Najprostszą formą nalu
oddechowego jest po prostu podtrzymywanie świadomości oddechu z nastawieniem typu
nalu. Nieco bardziej absorbująca, ale bardzo dobra dla odprężenia i doenergetyzowania
ciała jest odmiana nalu z koncentracją na oddechu. Jest to ćwiczenie przypominające
nalu słuchowe, wykonywane z muzyką, tyle, że tu, przenoszeniu uwagi kolejno na
poszczególne części ciała towarzyszy koncentracja na oddychaniu. Jeszcze większego
zaangażowania wymaga „oddychanie delfina". Jest to nalu z takim skupieniem uwagi na
oddychaniu, przy którym każdy oddech jest świadomym aktem, jak to ma miejsce u
delfinów.
Nalu z wykorzystaniem wielu zmysłów
Niektóre z już omówionych odmian nalu obejmują elementy, o których będzie mowa
niżej, ale teraz do procesu będziemy włączali pełną świadomość zmysłów.
• Wykonuj nalu z wykorzystaniem wielu zmysłów przy wykonywaniu czynności
fizycznych. Jeżeli, na przykład, wybierzesz spacer, bądź świadom wrażeń, płynących z
Twojego ciała, łącznie z oddechem; uświadamiaj sobie wszystkie wizualne i dźwiękowe
aspekty tego, co się dzieje wokół Ciebie, a także wszystkie myśli, które pojawiają się
podczas spaceru. Jeżeli robisz to z jedzeniem, jedz powoli i koncentruj się na wszystkich
wrażeniach zmysłowych, towarzyszących temu doświadczeniu, włączając w to wrażenia
wzrokowe, słuchowe, ruchowe, smakowe i zapachowe. Tego rodzaju nału pomaga
rozszerzyć i zintegrować świadomość tego co odbierają zmysły, a także wzmocnić
związki z otoczeniem.
• Wykonuj nalu z wykorzystaniem wielu zmysłów przy czynności pisania. Pisanie,
niezależnie od tego, czy wykonujemy je odręcznie, na maszynie, czy na komputerze, z
samej swojej natury skupia i integruje "wewnętrzną i zewnętrzną świadomość wizualną,

137

background image

werbalną i kinestetyczną. Jeżeli chcesz potraktować tę czynność jako ćwiczenie typu
nalu, pisz o czymś, co chcesz robić, mieć, wiedzieć lub czym chciałbyś być. Takie nalu
pomoże Ci oczyścić intencje, uświadomić sobie, czego rzeczywiście pragniesz i
przyciągnąć to do siebie, a także otworzyć się na inspirację i odpowiednie połączenia
intuicyjne.
• Wykonuj nalu z wykorzystaniem wielu zmysłów wraz ze świadomym oddychaniem.
Taka odmiana ćwiczenia obejmuje to, co można nazwać wdychaniem życia do
wszystkiego, czego doświadczamy. Podczas niego możesz myśleć, że przez oddech
energetyzujesz aktualne doświadczenie. Chodzi tu o świadome oddychanie przy
wykonywaniu każdej czynności i przebywaniu we wszystkich okolicznościach, jakie
niesie Ci życie z nastawieniem, że energetyzujesz je lub wdychasz do całego swojego
istnienia. Ćwiczenie to można wykonywać w połączeniu z każdym innym rodzajem nalu,
z dowolną inną techniką i z każdym doświadczeniem naszego życia. Podczas
wzrokowego nalu oddychaj przez oczy, by energetyzować i wspierać to, na co patrzysz.
W nalu słuchowym wyobrażaj sobie, że dźwięk, którego słuchasz, jest dźwiękiem
wydawanym przez Twój oddech- W nalu dotykowym kieruj energię oddechu do tego,
czego dotykasz lub pozwól, by dany przedmiot stał się manifestacją Twojego oddechu.
Przy wykonywaniu każdego rodzaju czynności wyobrażaj sobie, że to, co Cię otoczą,
istnieje dzięki Twojemu oddechowi. Efekty, jakie uzyskasz mogą Cię zaskoczyć.
• Wykonuj nalu z wykorzystaniem kilku zmysłów z koncnetracją na byciu. Doświadczając
wewnętrznego i zewnętrznego widzenia, słyszenia i dotykania, medytuj nad byciem tym,
kim chcesz być. Technika ta bardzo przypomina grokking, ale nie jest tym samym
dlatego, że tu odgrywasz rolę bycia w pełni sobą. Pomaga ona skupić uwagę na
konkretnej koncepcji, którą chcesz reprezentować i przejawiać w swoim życiu. Może to
być, na przykład, spokój, miłość lub moc. Jeżeli wybierzesz, na przykład, miłość, to w
takim nalu będziesz medytował nad doświadczaniem prawdziwej, bezwarunkowej miłości
do samego siebie, do swojego środowiska, do innych ludzi i do Wszechświata, a także
nad byciem kochanym taką samą miłością przez wszystko (wszystkich), co Cię otacza.
Będziesz medytował nad tym, jak myślisz, odczuwasz, działasz, jak i co dajesz i
otrzymujesz jako istota kochająca i jako istota kochana, będziesz używał słów, obrazów,
mchu i dotyku, aby kierować tymi doświadczeniami i wzmacniać uczucie szczęścia, które
zapewnia Ci miłość. Ten rodzaj nalu potencjalnie posiada największą moc ze wszystkich
wymienionych.
PRZYGODA DZIESIĄTA
UZDRAWIAJĄCA MOC SYMBOLI

Kukulu ka 'ike i ka 'opua
(Objawienia można znaleźć w chmurach)

Przytoczone wyżej przysłowie hawajskie posiada kaona, czyli ukryte znaczenie. W
starożytnych Hawajach chmury często interpretowano jako znaki lub symbole zdarzeń,

138

background image

ale były one również symbolami myśli. Dlatego też przysłowie to można przetłumaczyć
także w sposób następujący: „Doświadczenie jest budowane z myśli". Należy przez to
rozumieć, że wszystkie nasze doświadczenia symbolizowane są przez myśli, a wynika to
z szamańskiej koncepcji, że życie jest snem. Skoro symbol jest czymś, co zastępuje lub
reprezentuje coś innego, to również myśl może być symbolem doświadczenia
życiowego.
W tym rozdziale zbadamy różne rodzaje symboli słownych, wizualnych i materialnych, a
także sposoby ich zastosowania do uzdrawiania i dokonywania różnego rodzaju zmian.
Symbole przekonań
Jeden ze swoich kursów rozpoczynam od pokazania czegoś, co wygląda jak zwyczajny
drewniany ołówek i pytam wszystkich, co to, ich zdaniem, jest i do czego służy.
Większość uczestników odpowiada, oczywiście, że jest to drewniany ołówek i służy do
pisania. Niektórzy, wyczuwając podstęp, mówią coś takiego: „Jest to żółty przedmiot
wykonany z drewna, grafitu, metalu i gumki". Nieliczni zdobywają się na poczucie
humoru i mówią, na przykład: „Jest to coś mocnego, czego można użyć do podparcia
okna". I wtedy ja zginam ten przedmiot.
W rzeczywistości jest to kawałek plastiku, uformowany i pomalowany tak, by przypominał
ołówek i z tego powodu można go nazwać symbolem ołówka. Ale, co ważniejsze, jest to
symbol naszych założeń i przekonań, jakie mamy na temat rzeczywistości. Definiując
rzeczywistość jako doświadczanie, możemy te przekonania nazwać także naszymi
założeniami odnośnie doświadczeń życiowych. Robienie założeń jest rzeczą naturalną i
konieczną. Bez nich nie moglibyśmy funkcjonować, ponieważ one nie tylko określają
nasze doświadczenia - one je tworzą poprzez ukierunkowywanie naszej uwagi i
świadomości. Często spotykam ludzi, którzy mówią, że chcieliby wyjść poza wszelkie
przekonania i założenia. A przecież poza nimi nie ma nic. Jeżeli nie poczynimy żadnych
założeń, niczego nie doświadczymy. Wiedząc, że są one czymś naturalnym i potrzebnym
(zakładam to, oczywiście), warto założyć, że im bardziej skuteczne są nasze założenia,
tym bogatsze jest nasze doświadczenie życiowe.
Aby łatwiej móc rozpoznawać i zmieniać nieskuteczne założenia, wolę nazywać je
kanawai, co oznacza „Zasady i przepisy". Nasze kanawai są zasadami odnośnie życia,
które nam wpojono, lub które sami sobie narzuciliśmy. Określają one, czym są rzeczy i
co oznaczają, co jest możliwe, a co nie jest, co jest dobre, a co złe itd. Jeżeli zaczniesz
traktować wszystkie swoje koncepcje i sposób odbierania doświadczeń jako zasady
dotyczące tych doświadczeń, a mówiąc inaczej - jako symbole - będziesz mógł cieszyć
się wolnością, o której, być może, nawet nie marzyłeś (ale jeżeli uzależniłeś się do
swoich zasad dla własnego bezpieczeństwa, możesz popaść w stan, podobny do paniki).
Wiedząc, iż nasze zasady życiowe (założenia, nastawienia, Przekonania i oczekiwania)
stanowią podstawę doświadczania, łatwiej zrozumiemy, że jeżeli chcemy zmienić to,
czego doświadczały, musimy je zmodyfikować. Można powiedzieć, że wszystkie techniki,
mające na celu zmianę doświadczeń, są skuteczne tylko \v takim stopniu, w jakim
pomagają nam dokonywać przeobrażeń w zasadach naszego życia. Na przykład,
afirmacje to zdania w formie twierdzącej, sformułowane tak, by wprowadzały pewnego
rodzaju zmiany, które jednak nie nastąpią, jeżeli te afirmacje nie przekształcą się w nowe

139

background image

zasady. Dobrą techniką transformacji życia jest wizualizacja, ale ona również daje wyniki
tylko wtedy, kiedy prowadzi do zmiany założeń odnośnie życia. W przeciwnym wypadku
jest to tylko „wyświetlanie" ładnych obrazków. Nawet jeżeli ktoś zaproponuje nam
uzdrawianie, trwałe zdrowie możemy osiągnąć tylko pod warunkiem, że jednocześnie
zmienią się nasze zasady. Jeżeli pozostaną one w dotychczasowym kształcie, stan
chorobowy powróci, gdy tylko zgromadzi się dość napięcia, by mógł ponownie się
przejawić.
Ponieważ ku nie robi tego, czego my chcemy lub my nie rozumiemy tego, co robi ku,
wiele ludzi sądzi, że nie ma ono logiki. Tymczasem jest odwrotnie - ku jest skrajnie
logiczne i bardzo rygorystycznie trzyma się zasad. Nawet nasze nawykowe lub
spontaniczne mentalne i fizyczne zachowania są przykładem na to, że ściśle przestrzega
ono zasad, przejętych od innych lub ustalonych przez nasze lono. Z tego powodu, w
odpowiednich warunkach nasze ku jest całkowicie otwarte na zmianę. A oto te warunki,
które muszą być spełnione.
1. Nasze ku chętnie zaakceptuje nowe zasady, które nie stoją w sprzeczności z
dotychczas istniejącymi. Jeżeli, dla przykładu, ustalisz nową zasadę, że dyplom, czy
zaświadczenie, które właśnie otrzymałeś, upoważnia Cię do zarabiania większych
pieniędzy i jednocześnie nie masz innych przekonań, które przeciwstawiają się wyższej
stopie życiowej, Twoje ku będzie Cię całkowicie wspierało w wysiłkach w tym kierunku.
2. Nasze ku chętnie zaakceptuje nowe zasady, jeżeli stare są nielogiczne. Kiedyś
pomagałem pewnej kobiecie rzucić palenie. Podczas rozmowy nadmieniła ona, że ma
zwyczaj występować przeciwko autorytetom, co oznaczało, że jej zasadą było: „Nikt nie
ma prawa mówić mi, co mam robić". Kiedy była w stanie głębokiego skupienia i
opowiadała, jak pali nawet wtedy, kiedy nie chce, zapytałem nagle: „Czy mam rozumieć,
że pozwalasz papierosom, by dyktowały ci, co i kiedy masz robić?" Nastąpiła długa
przerwa, podczas której wiedziałem, że jej ku zastanawiało się nad logiką tej zasady.
Wreszcie kobieta powiedziała: „W żadnym wypadku!" I to było wszystko - już nigdy
więcej nie zapaliła papierosa.
5. Nasze ku zaakceptuje nowe zasady, jeżeli stare przestały być przydatne. Kiedy
napady złego humoru nie robią już na innych dostatecznie silnego wrażenia, by zgadzali
się na spełnianie naszych zachcianek, ku z łatwością porzuci takie przy wy czajenie i
przyjmie każdą inną zasadę, która będzie skuteczna. Również kiedy cel, któremu służyła
jakaś choroba, zostanie osiągnięty, nasze ku porzuci wszystko to, co ją powodowało i
przyjmie nową zasadę zdrowia.
4. Nasze ku przyjmie nową zasadę, która w sposób oczywisty (czyli logiczny) jest w
realizacji danego celu bardziej skuteczna niż stara. Jeżeli, na przykład, korzyści
wynikające z abstynencji są zdecydowanie większe od korzyści, jakie daje ciągłe
przebywanie pod wpływem alkoholu, ku danej osoby zaakceptuje nową zasadę
rezygnacji z picia, jednakże pod warunkiem, że w sytuacjach, w których ta osoba miała
zwyczaj pić, będzie ona pamiętała zarówno o korzyściach wynikających z unikania
alkoholu jak i o szkodach, które przynosi jego picie. Warunek ten wynika stąd, że
rezygnacja z picia może pociągać za sobą cierpienie i napięcie, które alkohol zmniejsza.
Jednakże, pod wpływem konsekwentnego prowadzenia przez lono, ku zaakceptuje ból,

140

background image

wynikający ze stosowania się do nowej zasady, jeżeli będzie z tego miało dostatecznie
duże korzyści. Wymaga to ustalenia dodatkowej zasady, że to, co zyskujemy ma
rzeczywiście dużą wartość. Ponieważ istniejący w danej chwili ból ma bardzo silne
oddziaływanie, aby wytrwać należy stale uświadamiać sobie, jaką przyjemność możemy
uzyskać przyjmując daną zasadę lub na ile ból będzie silniejszy w przyszłości w razie jej
nie przestrzegania. Jeżeli zmienimy ogólną atmosferę nauki języka obcego, nasze ku
zaakceptuje nowe reguły używania mowy pod warunkiem, że odnośnie mówienia nie
mamy takich przekonań, które przeciwdziałają właściwym reakcjom. Kiedyś na jakimś
bankiecie przemawiałem po francusku do grupy Francuzów, a następnie zwróciłem się
do grupy Amerykanów. Minęło dobre pół minuty, zanim po ich niewyraźnych minach
zorientowałem się, że nadal mówię po francusku i dopiero w tym momencie przeszedłem
na język angielski.
Teraz chciałbym omówić trzy zasady, czy założenia, które wywołują różne
nieporozumienia na poziomie tak osobistym, jak i globalnym.
Pierwszym z nich jest założenie, że wiemy, co myśli druga osoba. Jest to całkowita
bzdura. Niezależnie od tego, w jakim stopniu znasz zwyczaje i przekonania danej osoby,
nie wiesz, co ona myśli w danym momencie. Możesz mieć pewne, może nawet trafne
domysły, a czasami rzeczywiście odbierzesz część tego, co ona emituje, ale zakładanie,
że nieomylnie odczytujesz jej myśli jest twierdzeniem, że posiadasz nieistniejące
możliwości psychiczne. Jeżeli zechcesz powiedzieć danej osobie, jakie ma myśli,
będziesz opowiadał jedynie o marnej imitacji tego, co ta osoba przejęła z Twoich
własnych ograniczających zasad, przez które ją postrzegasz. Postępując w ten sposób
ograniczasz swoje doświadczanie danej osoby jako istoty zmieniającej się i rozwijającej.
Odwiedzając pewnych przyjaciół słyszałem, jak żona, zajmująca się sprawami
metapsychicznymi ciągle powtarzała, że jej mąż nie jest zainteresowany takimi rzeczami
i że uważa ją za idiotkę, omamioną jakimiś bzdurami, chociaż on nigdy nie wypowiadał
się na ten temat. Któregoś dnia rozmawiałem z jej mężem do późna w nocy i
stwierdziłem, że człowiek ten ma głębokie przemyślenia na tematy duchowe i popiera
.zainteresowania żony. Widocznie zaistniał jakiś fakt, który spowodował, że stworzyła
ona sobie taką ograniczającą zasadą na jego temat i od tamtego czasu zwracała się do
tej zasady, zamiast do męża. Nie miała natomiast żadnego przekonania, które
pozwalałoby mu być innym, toteż odcięła się od doświadczania jego duchowej strony.
Ponieważ każdy człowiek musi dobierać sobie zasady, przynoszące mu oczekiwane
skutki, podzielę się z Wami jedną, która w moim przypadku działa doskonale. Oto ona:
ludzie są tacy, jacy są i robią to, co robią. Zasada ta pozwala mi obcować z człowiekiem
takim, jakim jest on w danej chwili, niezależnie od tego, co robił w przeszłości. Moja
pamięć nie jest blokowana przeszłymi zdarzeniami, a więc mogę się skupić na
dokonywanych przez niego zmianach, pzięki temu działania takiej osoby stają się dla
mnie ważniejsze, niż jej słowa lub cokolwiek, co mógłbym uznać za jej myśli. Ponadto,
taka zasada chroni mnie przed rozczarowaniami związanymi z ludźmi, ponieważ
cokolwiek by nie mówili, i tak robią to, co robią, ale ja właśnie tego od nich oczekuję.
Jeżeli nie robią tego, co by mnie satysfakcjonowało, podejmuję jakieś działania, by
zmienić coś w sobie.

141

background image

Drugie założenie brzmi: inni ludzie wiedzą lub powinni wiedzieć, co ja myślę. Cóż za
pomysł! Jeżeli nie wiesz, co inni myślą i prawdopodobnie przez większość czasu nie
zdajesz sobie sprawy nawet z tego, co sam myślisz, jak możesz oczekiwać, że inni będą
wiedzieli, co się dzieje wewnątrz Twojej targanej sprzecznościami głowy? A ile jest takich
osób, które unieszczęśliwia strach i gniew, ponieważ sądzą, że inni wiedzą lub powinni
wiedzieć, co one myślą. Tak naprawdę, oczekują one, że każdy inny człowiek jest
nieomylnym jasnowidzem. Bywają nastolatkowie, którzy się boją, że inni odkryją, jakie
lęki nimi targają, są żony i mężowie, którzy wpadają w gniew dlatego, że druga strona nie
przewiduje ich zmiennych humorów, a także obywatele, którzy wierzą, że rząd potrafi
odczytywać ich myśli. Wskazane byłoby, żebyś zajął się rozważeniem własnych
oczekiwań w takich przypadkach. Jak często złościsz się, kiedy ktoś nie wie, czego Ty
chcesz, choć wcale mu tego nie powiedziałeś? Moja zasada brzmi: nikt nie wie, co ja
myślę. Moi współpracownicy prawdopodobnie zgodziliby się ze mną. (I tu mnie macie!
Zakładam, że wiem, co oni myślą - jak łatwo o wpadkę!). Tak, czy owak, zasada ta usuwa
powody do rozczarowań i lęków.
Trzecie założenie, czy zasada, którą chcę omówić, działa na poziomie osobistym, ale
najbardziej niszczące są jej skutki globalne. Jest to zasada uogólniania. Mówi ona, że
wszystkie rzeczy podobne są takie same. Ten sposób myślenia jest pod pewnymi
względami wygodny, ponieważ pozwala nam mówić o zbiorach rzeczy i tak je
rozpatrywać. Możemy mówić o mediach, zamiast wymieniania wszystkich stacji radiowo-
telewizyjnych i tytułów gazet, możemy mówić o Chińczykach, a nie o każdym Chińczyku
oddzielnie. Jest to wygodne, ale staje się potencjalnie niebezpieczne, kiedy zaczynamy
Przypisywać cechy jednostek całym grupom.
Pojęcie grupy jest jedynie abstrakcyjnym symbolem, reprezentującym umowną
koncepcję mentalną i nie opisuje stanu rzeczywistego. Pamiętam, jak pewien astronauta
wspomniał, że silne wrażenie wywarła na nim widziana z przestrzeni kosmicznej Ziemia,
na której nie było widać żadnych granic państwowych. Jeżeli mówimy, że media spełniają
negatywną rolę, to pomijamy miliony przypadków, świadczących o czymś zupełnie
przeciwnym; jeżeli powiemy, że Chińczycy są agresywni, to skrzywdzimy miliony
przedstawicieli tego narodu, którzy myślą wyłącznie o pokoju. Słyszałem również, jak
nauczyciele duchowi mówili o nieoświeconych masach. Nie ma nic takiego, jak „masa".
Istnieją miliardy pojedynczych, żywych, oddychających istot ludzkich, z których każda w
swoim środowisku może być uważana za w pełni oświeconą. Jednak wygodnie jest
powiedzieć krótko: „Chcę, by moje nauki dotarły do mas", kiedy w rzeczywistości mamy
na myśli „Chcę dotrzeć ze swoimi naukami do jak największej liczby ludzi". Zasada
uogólniania jest tak głęboko zakorzeniona i oparta na tak silnych emocjach,
przejawiających się w postaci nietolerancji, nienawiści, przemocy i strachu, że zmienienie
jej wydaje się prawie niemożliwe, ale gdybyśmy jednak dokonali tego choćby w
najmniejszym stopniu, zbiżylibyśmy się bardziej do zrozumienia, pokoju i harmonii na
świecie. Proszę, byś i Ty włączył się do rozpoznawania negatywnych aspektów tej
zasady i zawsze, kiedy się pojawią, próbował - oczywiście, jeżeli jest to możliwe - coś
zmienić (zwłaszcza wtedy, kiedy uogólnienie jest ewidentnym złem). Przyjrzyj się
uważnie swoim własnym uogólnieniom na temat określonych grup ludzi, na temat

142

background image

rodziców, mężczyzn, kobiet, na temat rządu i gospodarki, ducha i materii, pieniędzy i
miłości.
Symbole językowe
Każdy język jest symboliczny w takim sensie, w jakim narzuca pewien konkretny sposób
myślenia i postrzegania. Ma on swoje własne zasady gramatyczne, każde zestawienie
dźwięków ma w nim określone znaczenie i obie te rzeczy powodują, że można odróżnić
jeden język od drugiego. Ale te same zasady, określające strukturę danego języka i jego
słownictwo, mogą pomóc określić doświadczenia ludzi, posługujących się nim.
Prostym przykładem może być hawajskie słowo mana. Chociaż na ogół tłumaczy się je
jako „moc", „siła duchowa" lub „energia", żadne z tych określeń nie oddaje właściwej
treści, ponieważ pojęcie to jest trudne do przetłumaczenia. W języku angielskim nie ma
odpowiednich kontekstów, w których można byłoby go używać. Podobna sytuacja istnieje
w przypadku pewnych pojęć, funkcjonujących w języku angielskim, gdzie, na przykład,
wyraz „sex" wyraża ogólne pojęcie, którego nie ma w języku hawajskim. Dla osoby,
mówiącej wyłącznie po hawajsku „rewolucja seksualna" oznaczałaby jedynie
„wyczarowanie" nowej pozycji przez osoby, zażywające rozkoszy erotycznych.
Większość ludów pierwotnych miało tylko kilka słów na określenie kolorów, a więc
widzieli oni przedmioty tylko w tych kilku barwach. Na przykład, starożytni Hawajczycy
nie odróżniali koloru ciemno zielonego i granatowego od czarnego. W dzisiejszych
czasach średniej klasy komputer potrafi wyświetlić na ekranie ponad 250 tysięcy
różnych, możliwych do odróżnienia odcieni kolorów, między którymi starożytni nie
widzieliby żadnej różnicy, ponieważ w ich języku nie było dla nich stosownych określeń.
Język angielski jest wyjątkowo elastyczny tak pod względem gramatyki, jak i słownictwa,
co jest jedną z przyczyn, że jest on tak szeroko używany na całym świecie. Na skutek tej
elastyczności stał się on właściwie językiem mieszanym, wchłaniającym różne
konstrukcje gramatyczne i słowa z innych języków, a mimo to nadal jest zrozumiały.
Jednak, dla ścisłości należy dodać, że drugim powodem tak wielkiej popularności języka
angielskiego jest nieelastyczność większości jego użytkowników. Podsłuchałem dowcip,
opowiadany przez pewnego Europejczyka; mówił on, że osoby władające dwoma
językami określa się mianem dwujęzycznych, a te, które mówią tylko jednym nazywają
się Amerykanami. W elastyczności języka angielskiego odzwierciedla się elastyczność
stylu bycia Amerykanów, ale Jeżeli jest to jedyny język, którym posługuje się dany
człowiek, to istnieją pewne obszary życia, których doświadczanie jest dla niego
niedostępne. Przeczytałem angielskie tłumaczenie jakiejś książki Charlesa Dumasa i
byłem nią zachwycony. Potem - znając język francuski - czytałem tę samą książkę w
oryginale, śmiejąc się i płacząc na zmianę nie dlatego, że tłumaczenie było złe, a
dlatego, że oryginał był zupełnie inny. Chcę przez to powiedzieć, że konstrukcje
poszczególnych języków nie tylko dostarczają nam odmiennych sposobów wyrażania
tego samego, lecz także powodują, że inaczej doświadczamy otaczającego nas świata.
Jeżeli nauczymy się używać jakiegoś innego języka, nasze życie zostanie znacznie
wzbogacone o te obszary, które nie mogą być opisane przez język ojczysty.
Na szczęście są jeszcze dwa inne języki, których używa wiele ludzi mówiących tylko po
angielsku, chociaż nie są one tak traktowane. Są jednak w stanie wyrażać i wywoływać

143

background image

doświadczenia, wychodzące poza możliwości opisu przy pomocy języka angielskiego.
„Języki" te to muzyka i matematyka. Czasami podczas swoich kursów proszę osobę
wykształconą muzycznie, by dla pozostałych uczestników po angielsku opisała Piątą
Symfonię Beethovena. Cisza, jaka następuje w tym momencie, jest nader wymowna.
Również matematyka jest dobrym językiem dla opisywania pewnych rzeczy, do których
język angielski nie jest przydatny. Dotyczy to zwłaszcza algebry, rachunku
różniczkowego i innych jej działów, ale nawet zwykła arytmetyka może osobie,
obeznanej z czytaniem raportów finansowych, dostarczyć ogromnej ilości takich
informacji na temat firmy, które trudno jest ująć w słowa. Matematyka, natomiast, nie
czuje się dobrze w świecie uczuć. Innymi - oprócz muzyki - alternatywnymi językami,
służącymi do opisu pewnych zjawisk tego świata, są malarstwo, rzeźba, pantomima i
taniec. Jeżeli będziesz traktował je jako symbole, których możesz używać do wyrażania
siebie i do uzdrawiania, to w znacznym stopniu zwiększysz swoje potencjalne możliwości
jako szamana i uzdrowiciela.
Symbole wyobrażeniowe
W swojej bardzo znanej książce „Myśl i bogać się" jej autor, Napoleon Hill, zawarł wiele
wspaniałych pomysłów i metod, których celem jest osiąganie sukcesu. Wśród nich
znalazła się typowo szamańska technika, polegająca na wyobrażaniu sobie
„niewidzialnych doradców". Jak pisze autor, przez wiele lat przed snem odbywał on na
poziomie mentalnym spotkanie ze znanymi ludźmi, których cechy chciał włączyć do
swojego życia. Plastycznie wyobrażał sobie te postacie i zwracał się do każdej z nich z
prośbą o nauczenie go tego, co u niej podziwiał. Po kilku miesiącach takich spotkań
stwierdził, że wyobrażane osoby stały się rzeczywiste do tego stopnia, iż przejawiały
własną osobowość, zdobywały osobiste doświadczenia i wdawały się w autentyczne
rozmowy między sobą. Przestały być po prostu wytworzonymi przez wyobraźnię ich
twórcy marionetkami, całkowicie sterowanymi jego wolą, a stały się żywymi symbolami
ekspresji twórczej. Rozmowy, przeprowadzane z nimi przez Hilla były dla niego tak
niezwykłe, że na kilka miesięcy zaprzestał przeprowadzania ich, by wzmocnić swoją
wiarę, że doradcy ci są jedynie wytworem jego własnej wyobraźni. Potem powrócił do
nich i prowadził je przez wiele lat, ponieważ miały dla niego ogromną wartość. Hill
powiedział, że choć doradcy istnieli tylko w jego wyobraźni, „wprowadzili mnie na drogę,
wiodącą do wspaniałej przygody, nauczyły doceniać prawdziwą wielkość, ośmieliły mą
twórczą wyobraźnię i stworzyły okazję do wyrażania rzetelnych myśli". (Wyd. Studio
EMKA - przyp. tłum.). Stwierdził także, że podczas tych spotkań był bardziej otwarty na
intuicję, że jego doradcy prowadzili go przez wiele niebezpiecznych sytuacji i że - choć
wykorzystywał inne możliwości - zwracał się do nich z każdym trudnym problemem,
przed jakim stawali jego klienci i on sam. W późniejszej książce The. Master Key to
Riches (Mistrzowski klucz do bogactwa) nazwał te postacie swoimi „ośmioma
książętami", powierzając każdemu z nich konkretny obszar życia. Korzyści, jakie
Napoleon Hill uzyskał z kontaktu z doradcami są zbyt liczne, by je tu przytaczać;
wspomnę jedynie, że ten człowiek, który przeanalizował setki sposobów działania, jakimi
posługiwali się ludzie osiągający w dzisiejszych czasach największe sukcesy, nazywał
ten niecodzienny zespół swoim największym skarbem.

144

background image

Teraz chcę dać Ci kilka prostych wskazówek, jak robić to samo, czyli jak używać
mentalnych symboli w celu przyciągania, skupiania i komunikowania idei, które mogą
spowodować, że pod wieloma względami Twoje życie stanie się bogatsze, a działania -
skuteczniejsze. Takimi symbolami mogą być znani ludzie (żyjący lub nie), bogowie,
boginie, aniołowie, święci, albo bohaterowie z kultury, która Ci najbardziej odpowiada;
mogą to być zwierzęta lub duchy Przyrody, możesz też stworzyć coś sam. Jeżeli chcesz,
wyobrażaj sobie te symbole jako skondensowane aspekty kanewahine, jako Twojego
ducha lub Wyższe Ja. Niektórzy ludzie uważają, że powinni mieć specjalne mentalne
miejsce, w którym spotykają się ze swoją -jak to nazywam - Komisją Doradczą. Do tego
celu dobrze nadaje się Ogród, o którym pisałem w rozdziale szóstym. Możesz też
stworzyć sam jakiś wydzielony teren, który będzie przeznaczony wyłącznie do takich
spotkań. Niektórzy lubią mieć możliwość korzystania z pomocy doradców zawsze, kiedy
jej potrzebują i wszędzie, gdzie jest to konieczne, dlatego preferują przywoływanie ich w
formie mentalnej, lub w postaci myślokształtu, pojawiającego się w ich bezpośrednim
sąsiedztwie. Inni stwierdzają, że łatwiej jest im skupiać się na materialnym symbolu,
przedstawiającym symbol mentalny. W takim przypadku możesz użyć wykonanych z
kości słoniowej lub plastiku figurek siedmiu japońskich bożków szczęścia, statuetek
przedstawiających Zwierzęta Mocy, albo każdej innej figurki, czy innego przedmiotu,
który Ci odpowiada. Używaj symboli materialnych w celu pobudzenia swojej wyobraźni
tak, byś mógł je powoływać do życia za pomocą umysłu. Doradców możesz mieć tylu, ilu
chcesz, ale optymalną liczbą jest osiem, ponieważ właśnie tylu z nich jednocześnie
jesteś w stanie swobodnie utrzymywać w umyśle. Niżej przedstawiam cztery propozycje
takich postaci.
1. Doradca w sprawach zdrowia. Ten członek Komisji Doradczej udziela nam informacji,
porad i pomocy, a także podsuwa pomysły w problemach, mających związek ze stanem
zdrowia, umiejętnością uzdrawiania, podtrzymywaniem właściwego poziomu energii
życiowej, utrzymywaniem zgrabnej sylwetki. Możemy pytać go o sprawy, dotyczące nas
samych i naszych bliskich.
2. Doradca w sprawach dobrobytu. Robi on to samo, co poprzedni, lecz w odniesieniu do
wszystkiego, co ma związek z naszymi pieniędzmi, zamożnością i obfitością.
3. Doradca w sprawach szczęścia. Ta postać pomaga we wszystkim, co łączy się z
miłością, pokojem, harmonią, związkami osobistymi i relacjami w grupie, radością i
rozrywkami.
4. Doradca w sprawach sukcesu. Ten członek Komisji pomaga osiągać cele i
podwyższać kwalifikacje.
Podobnie jak wiele innych osób, od dawna słyszałem i czytałem o takiej Wewnętrznej
Komisji, ale nigdy nie spróbowałem tej techniki. Bądź mądrzejszy i już od dzisiaj zacznij
korzystać z tych wręcz niewiarygodnych możliwości, jakie ona oferuje.
Do tej samej kategorii należą - choć mają inną naturę - symbole w postaci
myślokształtów, których zadaniem jest wykonywanie pewnej pracy. Myślokształt, lub jak
tam inaczej go nazywasz, jest myślą, znajdującą się na zewnątrz nas. W poprzednim
rozdziale używaliśmy takich form myślowych jako obiektu, na którym koncentrowaliśmy

145

background image

uwagę w procesie nalu, natomiast w tym rozdziale chcę omówić wykorzystanie ich jako
narzędzi.
Narzędzie w postaci myślokształtu jest tym samym, czym jest każde inne narzędzie, z tą
różnicą, że tworzone jest w całości jako forma myślowa. Zależnie od stopnia koncentracji
i ilości włożonej energii, może ona istnieć kilka minut lub wiele lat. Narzędzie to wykonuje
swoją pracę drogą raczej bezpośredniego wpływania na ku poprzez intuicję, niż
oddziaływania na ciało. Kiedyś zastosowałem formę myślową drzwi, aby moje niesforne
dzieci nie weszły do sypialni w niedzielę rano, kiedy nie miałem ochoty wstawać, a
jednocześnie nie chciałem zamykać fizycznych drzwi. Zareagowały na to tak, jakby
fizyczne drzwi były zamknięte. Innym razem, dla odpędzenia złego psa użyłem
myślokształtu, przedstawiającego wilka. Pies uciekł z podwiniętym ogonem. Zrobiło mi
się go żal, toteż kiedy ponownie się spotkaliśmy, stworzyłem myślokształt
przedstawiający, jak jest on głaskany przez swojego pana. Efekt był tak dobry, że ja i pies
zaprzyjaźniliśmy się, toteż od tego czasu stosuję tę formę myślową w odniesieniu do
każdego innego psa. Kiedyś, gdy byłem chory na grypę (byłem wówczas znacznie
młodszy), stworzyłem mentalny obraz maszyny uzdrawiającej, która uzdrowiła mnie w
ciągu kilku godzin. Formy myślowe określonych kryształów mogą działać równie
skutecznie, jak sam materialny kryształ; ptaki w postaci myślokształtu mogą przynosić
ludziom intuicyjne przesłania; wyobrażone zwierzęta, ludzie i przedmioty mogą pomagać
innym na odległość, a odpowiednie otoczenie, stworzone w ten sposób, może pomóc w
zmianie nastroju lub emocji. Jeżeli nad zbudowaniem jakiegoś myśloksztaltu pracuje
wystarczająca liczba osób, które potrafią to robić precyzyjnie i z dużą koncentracją
uwagi, to może on wpłynąć na zdarzenia w skali światowej. Każdy z Was może tworzyć
dowolne myślokształty w wielu odmianach i dla każdej rzeczy, ale należy przy tym
kierować się pewnymi wskazówkami, które podaje, niżej.
1. Najłatwiej uzyskasz właściwe wyniki, jeżeli będziesz używał takich myślokształtów,
które wywrą wpływ na ku danej rzeczy, a nie bezpośrednio na jej fizyczny aspekt. Nie
chcę przez to powiedzieć, że niemożliwe jest wykonanie myślokształtu na tyle
plastycznego i naenergetyzowanego, by mógł wpłynąć bezpośrednio na materię
fizyczną, ale skoro wszystkie przedmioty na planie fizycznym są zmaterializowanym
myślokształtem, powołanym do istnienia przez nasze ku i kane z wykorzystaniem już
istniejących wzorców, to po co robić to samo w niełatwy sposób? Tu przypomina mi się
historia, opowiadana przez Aborygenów w Australii. Kiedy ktoś zapytał ich, dlaczego do
komunikowania się na odległość nie używają już telepatii, jeden z nich odpowiedział:
„Teraz używamy telefonu, bo tak jest prościej".
2. Każde ku dąży do przyjemności, a unika bólu, toteż obietnica nagrody lub groźba kary
może stanowić dla niego odpowiednią motywację, by zmienić zachowanie, ale należy
wziąć pod uwagę fakt, że myślokształty, które działają na zasadzie nagrody, pochłaniają
mniej energii i są bardziej skuteczne niż, te, które zawierają groźbę kary, ponieważ
mniejszy jest wobec nich opór. Ponadto należy pamiętać, że każda forma myślowa ma
wpływ na nasze własne ku i nie należy go bagatelizować. Kiedyś, będąc z żoną w
pasażu handlowym, spieszyłem się do domu, ale wiedziałem, że jest jeszcze jeden
sklep, który ona planowała odwiedzić. Kiedy zbliżaliśmy się do niego, stworzyłem

146

background image

myślokształt mgły, otaczającej sklep od przodu. Gdy tylko to zrobiłem, moja żona
wykrzyknęła: „O! Tu jest sklep, do którego chciałam wstąpić!" Tak więc, podstawowym
efektem mojego działania było to, że zwróciłem jej uwagę na ten sklep. Być może
uzyskałbym lepszy efekt, gdybym w pozytywny sposób przełączył jej uwagę na dom.
Symbole pamięciowe
Ku robi wszystko w oparciu o wspomnienia. Wszystkie nasze założenia, nastawienia,
przekonania, oczekiwania, przyzwyczajenia, umiejętności, zachowania, nastroje, emocje,
doświadczenia, język i twórcze myśli oparte są na pamięci. Wspomnienia są wzorcami
energetycznymi, symbolizującymi zdarzenia. Wzorce te są przechowywane tak, że mogą
być aktywizowane przez różne bodźce zewnętrzne i wewnętrzne (którymi mogą być
nawet inne wzorce pamięciowe). Wspomnienia, bezsprzecznie, są bardzo ważne dla
naszego funkcjonowania jako istot ludzkich, ale jeżeli zaktywizowanie jakiegoś
wspomnienia powoduje jednocześnie pobudzenie negatywnej reakcji emocjonalnej,
może to być szkodliwe dla naszego zdrowia, naszej pomyślności i skuteczności naszego
działania. Większość technik, które stosujemy do pracy z zabarwionymi negatywną
emocją wspomnieniami, ma na celu przekształcenie naszych reakcji na zawartość tych
wspomnień lub związków z nimi i nauczenie nas nowego wzorca reakcji lub
zmodyfikowanie zawartości samego wspomnienia (podobnie, jak to miało miejsce ze
zmianą snu, o której była już mowa) tak, by już nie wywoływało niepożądanych emocji.
Zmia-, ny sposobu działania danego wzorca można dokonać także pracując z
poszczególnymi jego elementami. W procesie tym zmieniamy kontekst, a nie zawartość.
Wyobraźmy sobie, że na ścianie w poczekalni u lekarza wisi obraz, przedstawiający
nagą postać. Jest rzeczą prawdopodobną, że większość ludzi będzie uważała, iż nie jest
to odpowiednie miejsce dla takiego obrazu. W takiej poczekalni pacjenci na ogół będą
czuli się nieswojo, większość z nich doświadczy uczucia skrępowania, a niektórzy mogą
być nawet wściekli. Jeżeli lekarzowi zależy na tym, by nie odstraszać pacjentów, może
on podjąć następujące działania: zasłonić części obrazu, przedstawiające nagość lub
nawet cały obraz, polecić zeskrobanie pierwotnego obrazu i namalowanie nowego, albo
wynająć kogoś, kto nauczyłby wszystkich odwiedzających jego gabinet innego
nastawienia do nagości. Dobrym rozwiązaniem może też być powieszenie obrazu w
łazience domu lekarza, gdzie nagość nikogo nie będzie raziła. Rozważmy jeszcze jedną
sytuację. Na rozległej Parceli leży ogromny głaz. Jeżeli dookoła jest zupełnie pusto, taka
samotna bryła kłuje w oczy. Można jednak - nie ruszając kamienia z miejsca -
zaprojektować jego otoczenie w taki sposób, by uczynić z głazu obiekt, który przyciąga
uwagę i wywołuje podziw. Jeszcze jeden przykład: plakat, naklejony bezpośrednio na
ścianę, będzie, najprawdopodobniej, wywołał oburzenie, ale oprawiony w ramę może
stać się obiektem zachwytu. W taki właśnie sposób rozumiem zmianę kontekstu, a nie
zawartości. Umieszczenie jakiegoś obiektu w innym kontekście może całkowicie zmienić
jego oddziaływanie na człowieka. Kiedy zrobimy podobną rzecz z negatywnymi
wspomnieniami, staną się one obojętne lub nawet pozytywne.
Zawartość wzorca pamięciowego jest tym elementem wspomnienia, które wywołuje
stosowną reakcję w teraźniejszości. Natomiast do kontekstu należą: kolor, rozmiar,
odległość, ruch, punkt widzenia, rekwizyty (drobiazgi, które dodajemy lub usuwamy),

147

background image

poziom dźwięku, otoczenie i wiele innych. Każde ku przechowuje wspomnienia zgodnie
ze ściśle określonymi wzorcami, przy czym o zaliczeniu emocji wspomnienia do
pozytywnej, negatywnej lub neutralnej decyduje czasami jeden element kontekstu (a
czasami większa ich liczba). Wzorce u każdego człowieka są inne, toteż sami musimy
przeprowadzić pewne eksperymenty i badania. Dla przykładu, jedna z moich słuchaczek
odkryła - ku swojemu ogromnemu zdziwieniu - że wszystkie jej pozytywne wspomnienia,
czyli te, które dotyczyły sukcesów, przechowywane były w kolorze czarno-białym, a
wszystkie negatywne miały w żywe barwy. Kiedy zaczęła zmieniać obraz najbardziej
negatywnych wspomnień na czarno-biały, stawały się one neutralne (przestawały ją
niepokoić), albo ujawniały się w nich pozytywne aspekty, których dawniej nie potrafiła
odkryć. To naprowadziło ją również na pomysł, by przyszłe sukcesy programować w
postaci właśnie takiego obrazu, ponieważ zawsze łatwiej jest współpracować z ku niż
zmieniać jego podstawowe wzorce.
Niżej podaję pewne sugestie odnośnie stosowania tego bardzo skutecznego sposobu w
celu zmiany naszych reakcji na wspomnienia, obciążone negatywnymi emocjami. Zwróć
uwagę na to, że z niektórymi wspomnieniami trzeba będzie popracować więcej niż jeden
raz.
1. Dodaj jakiś element do wspomnienia. Dobrym sposobem modyfikowania wspomnień
związanych z krytyką, jest umieszczenie rogu na głowie osoby, która nas skrytykowała.
Wskazane jest, by przy tym w tle brzmiała muzyka cyrkowa. Można też przed naszym
krytykiem umieścić błazna, strojącego miny. Takie zmiany spowodują, że zdarzenie
zyska zupełnie inny kontekst, co ułatwi naszej pamięci umieszczenie go w zbiorze
idiotycznych historyjek, w którym nie będzie już czyniło nam krzywdy.
Odmianą takich działań jest usunięcie czegoś, czego obecność wydaje się
bezsensowna, na przykład, rośliny doniczkowej, obrazka lub filiżanki. Czasami ku
traktuje taki przedmiot jako klucz do danego schowka i kiedy go usuniemy, zmienia się
reakcja emocjonalna.
2. Zmień otoczenie. Spróbuj przenieść całe wspomnienie w inne miejsce albo w inne
czasy, pamiętając o charakterystycznych dla danego okresu ubiorach. Klucz do emocji
często ukryty jest właśnie w miejscu lub w czasie. Odmianą tej procedury jest zmiana
miejsca, z którego oglądamy dane zdarzenie. Zwykle za każdym razem patrzymy z tego
samego punktu, tak jakbyśmy byli kamerą na statywie. Poeksperymentuj z różnymi
miejscami i kątami widzenia. Spróbuj spojrzeć z góry, z innej strony, z innego poziomu,
albo od tyłu. Możesz także odwrócić obraz „do góry nogami". U wielu ludzi takie
doświadczenie powoduje zasadniczą zmianę w ich reakcji na wspomnienie.
3. Zmień kontekst rzeczywistości. Można to zrobić w ten sposób, że szybko zamrażamy
wspomnienie -jakbyśmy zamienili je w cienką szklaną lub lodową taflę - a następnie
bierzemy młotek i tłuczemy. Kończymy uprzątnięciem kawałków i wrzuceniem ich do
śmietnika. Efekt takiego postępowania jest często całkiem zadawalający. Innym
sposobem jest rzucenie wspomnienia na ekran tak jak wyświetla się film, a następnie
przyspieszenie lub zwolnienie przesuwu obrazu, do czego wskazane jest dodać
zwiększenie lub zmniejszenie poziomu dźwięku. Można też przedstawić zdarzenie w
formie spektaklu teatralnego, w którym my jesteśmy reżyserem i mówimy aktorom, by

148

background image

robili dokładnie to, co zrobili, a następnie chwalimy ich za doskonałe odegranie swojej
roli. To daje nam subtelną satysfakcję z tego, że sami sterujemy sytuacją i pomaga
usunąć uczucie bezradności.
4. Zmień elementy na przeciwne. Celem tego procesu jest odnalezienie klucza
emocjonalnego do danego wspomnienia. Chociaż poszukiwania odbywają się na
zasadzie prób i błędów, ale wyniki są bardzo zachęcające. Dobrym początkiem jest
zmiana koloru. Wspomnienie przechowywane w żywych barwach, zamień na wypłowiałe
lub nawet czarno-białe, a do obrazu czarno-białego lub wyblakłego wprowadź żywe
kolory. To, co widzisz z bliskiej odległości, oddal, a co pojawia się z oddali, przybliż.
Jeżeli znajdujesz się na zewnątrz wspomnienia i oglądasz je z boku (siebie również)
wejdź w obraz i doświadcz go w sposób bardziej bezpośredni, a jeżeli jesteś wewnątrz
niego, wyjdź, by obejrzeć go z zewnątrz (choć możesz pozostawić siebie również
wewnątrz obrazu - w ten sposób nie zmienisz kontekstu). Duży obraz wspomnienia
można zmniejszyć, a mały - powiększyć. Jeżeli jest on nieograniczony, weź go w ramkę,
a jeżeli posiada jakieś granice, usuń je. Kieruj się jednak własnymi pomysłami.
Jeżeli chodzi o pomaganie innym, to opisane wyżej techniki zmieniania kontekstu nadają
się do tego celu doskonale, ponieważ możemy poprowadzić wykonywany przez nich
proces, nie wiedząc nawet, jaki był rzeczywisty kontekst. W ten sposób nie naruszamy
prywatności i unikamy skrępowania. Prosimy jedynie daną osobę, by przywołała w
pamięci dane zdarzenie, któremu towarzyszyła silna emocja, a następnie dajemy jej
wskazówki, jak ma je zmodyfikować. Zwykle do zmiany bardzo bolesnych wspomnień nie
nadaje się metoda wprowadzania komicznych wątków, ponieważ ludzie mają często
bardzo silne zasady co do tego, że ból należy traktować poważnie. W takich
przypadkach sugeruję zaczynanie pracy od zamiany elementów zdarzenia na przeciwne,
lub zmiany miejsca, z którego oglądany jest obraz.
Symbole pochodzące z otaczającego nas środowiska
W tradycyjnych społeczeństwach symbole, związane ze środowiskiem, traktowane są
jako omen lub znak. Są to w rzeczywistości symboliczne interpretacje naturalnych
zjawisk, które nie muszą, ale mogą, nieść istotne informacje o przeszłości,
teraźniejszości i przyszłości, uzyskiwane na podstawie przypadkowych zdarzeń i
pochodzące z przypadkowych źródeł. W poszukiwaniu znaków starożytni Chińczycy
oglądali rysy na łopatkach owiec, Grecy badali wnętrzności zabitych zwierząt, Persowie
przyglądali się płomieniom, a Hawajczycy bardzo lubili czytanie z chmur. Typowi
przedstawiciele nauki kpią sobie z takich praktyk, ponieważ - patrząc na to z pierwszego
poziomu - nie ma to oczywiście żadnego sensu. W jaki sposób może istnieć jakakolwiek
korelacja między wydarzeniami tak bardzo oddalonymi od siebie w czasie czy
przestrzeni i tak różniącymi się między sobą? Być może i Ty próbowałeś uzyskać jakąś
wskazówkę odnośnie cen na giełdzie ze śladów kaczki, lub poradę psychologiczną z
układu kropel deszczu na szybie. Z punktu widzenia drugiego poziomu wszystkie takie
znaki mogą być dla nas znaczące, co wynika z koncepcji, wysnutej z pierwszej zasady
Huny, która mówi, że życie jest snem, a także z wniosku, wypływającego z drugiej
zasady, mówiącego, że wszystko jest ze sobą połączone. Posługując się swoją
koncepcją synchroniczności Carl Jung był bardzo bliski wyjaśnienia skuteczności I

149

background image

Chingu, ale synchroniczność jest synonimem przypadkowości. Natomiast szamanizm
mówi, iż związek między cenami giełdowymi i śladami kaczki istnieje dlatego, że
wszystko jest między sobą połączone. Jednakże, to nie zmienia faktu, że jedne rzeczy są
łatwiejsze do odczytania i zinterpretowania, a inne trudniejsze. Skoro w kategoriach
myślenia z poziomu drugiego możliwe jest znalezienie korelacji między tak bardzo
różniącymi się między sobą zjawiskami, to może wygodniej byłoby wybrać coś, między
czym zachodziłyby ściślejsze relacje i co byłoby prostsze do zinterpretowania, na
przykład wzorce rozkładu cen giełdowych z przeszłości.
Znaki są wokół nas, ponieważ otaczają nas nasze myśli. Oznacza to, że wszystko, co
istnieje dookoła nas jest odzwierciedleniem lub symbolem naszych myśli. Zwracając
baczniejszą uwagę na wzorce w naszym środowisku fizycznym, będziemy mogli lepiej
zrozumieć własne wzorce myślowe.
Istnieje niezliczone mnóstwo sposobów poszukiwania i odczytywania znaków, ale dla
naszych celów opiszę tutaj tylko dwa takie, których uczę na swoich kursach. Przy okazji
pragnę zwrócić uwagę, że jedyną różnicą między tą techniką i techniką rzucania
kamyków, omówioną rozdziale piątym jest to, że tam w sposób zamierzony tworzyliśmy
symbole, a tu poszukujemy symboli już istniejących.
Sztuka losowego otwierania książki w celu uzyskania odpowiedzi na postawione pytanie,
nazywa się bibliomancją. Najczęściej stosowana jest w odniesieniu do Biblii i słowników,
ale miłą i twórczą jej odmianą jest losowe otwieranie pierwszej lepszej książki lub
czasopisma. W procesie dociekania, co paragraf na temat smażonych krewetek ma
wspólnego z zadanym przez nas pytaniem o nasze życie miłosne, lub jaki związek z
pytaniem o karierę ma zdjęcie samolotu zamieszczone w reklamie, potrzebny jest nam
rozwinięty zmysł twórczy. Jednakże bardzo często odpowiedź jest całkowicie oczywista,
niezależnie od źródła, w jakim jej poszukujemy; czasami też zdarzenia idą ze sobą w
parze w bardzo uporządkowany sposób. Podczas zajęć prowadzonych w bibliotece
rozdawałem słuchaczom czasopisma losowo wzięte z półki. Pewien mężczyzna wyszedł
w tym momencie na chwilę, toteż położyłem jeden egzemplarz na jego krześle. Kiedy
wrócił, stwierdził, że czasopismo dotyczyło fotografii i sądził, że położyłem je celowo,
wiedząc, jaki jest jego zawód (tymczasem ja nie wiedziałem tego). W ćwiczeniu
postanowił zadać pytanie, gdzie mógłby nabyć nowy rodzaj filmu, o którym już słyszał.
Zamknął oczy, przerzucił kartki i włożył palec między przypadkowe strony. Kiedy otworzył
oczy, ujrzał całostronicową reklamę właśnie tego filmu, o który pytał. Na szczęście
wkrótce miała być przerwa, miał więc czas, by ochłonąć z szoku. Jak widać, czasami
fakt, że technika ta działa, bywa dla ludzi wręcz wstrząsający.
Druga rzecz, o którą proszę swoich słuchaczy, polega na tym, że mają oni zadać
Wszechświatu pytanie, dotyczące ich życia lub kariery, a następnie z otwartym, pełnym
oczekiwania nastawieniem idą na obiad. Zapewniam ich, że znak się pojawi, że coś,
czego doświadczą będzie dla nich ważne. Przesłanie może być zawarte w kształcie
chmur lub w układzie jakichś rzeczy (na przykład, gałęzi jakiegoś drzewa), w jakimś
przedmiocie, który przyciągnie ich uwagę, w piosence lub we fragmencie czyjejś
rozmowy, albo w jakimś zdarzeniu. Kiedyś w Taos w Nowym Meksyku zadałem pytanie
na temat znaczenia, jakie mogłaby mieć miłość i moc dla pewnego przedsięwzięcia, nad

150

background image

którym wówczas pracowałem. W drodze do restauracji mój wzrok przykuło hasło,
wypisane dużymi czerwonymi literami na bocznej ścianie budynku z cegły: „Miłość jest
najwspanialszą rzeczą!"
PRZYGODA JEDENASTA
SZTUKA UZDRAWIANIA POPRZEZ CEREMONIĘ I RYTUAŁ

E 'ao lu 'au a kualima
(Ofiaruj młode liście kolokasji pięć razy - -jest to ceremonia, mająca usunąć chorobę
umysłu lub dala)

Słowa ceremonia i rytuał wywołują u nas skojarzenia z egipskimi kapłanami, idącymi w
procesji, z tłumami Katolików lub z „prymitywnymi" ludami, tańczącej w rytm bicia
bębnów. Pojęcia te przywołują na myśl coś dziwnego, tajemniczego, egzotycznego, ale
tak naprawdę nasze współczesne codzienne życie w mieście pełne jest najróżniejszych
ceremonii i rytuałów. Wiem, że pod słowem rytuał można rozumieć każdy utarty wzorzec
zachowania tak świadomego, jak i nieświadomego (na przykład, palenie papierosów,
prowadzenie samochodu, wykonywanie różnego rodzaju ćwiczeń), ale w tym rozdziale
będę używał go w znaczeniu świadomie zorganizowanego zachowania, którego celem
jest wywarcie wrażenia i zapewnienie określonego oddziaływania na ludzi.
Jednym z celów stosowania rytuału jest zaznaczenie chwili rozpoczęcia jakiegoś
ważnego wydarzenia. Mamy więc takie rytuały, jak obsypywanie noworodka prezentami,
chrzest statku, uroczyste otwarcia i przecinanie wstęgi (współczesna wersja ceremonii
odcinanią pępowiny). Są też rytuały, związane z zakończeniem czegoś jak, na przykład,
pogrzeby, wieczory kawalerskie, rozdanie dyplomów, a także ceremonie typu wznoszenia
toastów czy oklaskiwania kogoś. Bardzo wiele rytuałów jest związanych z przemijaniem;
należą do nich, między innymi, przyjęcia urodzinowe, chrzty, bierzmowanie, świętowanie
rocznic, czy momentu przekraczania równika. Istnieją również rytuały połączenia, takie
jak śluby, przystępowanie do danego kościoła, debiuty, wieczorki zapoznawcze.
Dlaczego w sytuacji, gdy istnieje taka różnorodność ceremonii rodzimego pochodzenia,
coraz więcej ludzi poszukuje jeszcze czegoś w innych kulturach?
Rytuał może służyć wielu różnym celom, ale nie będzie im służył, jeżeli nie jest
skuteczny, a skuteczny jest wtedy, kiedy pozostawia trwałe wrażenie lub silnie wpływa na
człowieka, wzmacniając lub zmieniając jego założenia, nastawienia i oczekiwania. Aby te
cele zostały osiągnięte rytuał musi intelektualnie i emocjonalnie zadowolić zarówno lono,
jak i ku. W przeciwnym wypadku jest to tylko czczy nawyk lub dogmat i nie spełnia swojej
roli. My, jako szamani miejscy, interesujemy się wykorzystaniem go do celów uzdrawiania
lub do wzmacniania pozytywnych wzorców.
Co powoduje, że rytuał jest skuteczny?
O tym, czy rytuał jest satysfakcjonujący i skuteczny, decydują pewne konkretne jego
elementy.

151

background image

1. Rytuał musi mieć silny akcent początkowy i silny akcent końcowy. Jeżeli jego
rozpoczęcie nie ma odpowiednio mocnego wyrazu, przestaje on być dostatecznie ważny
dla uczestniczących w nim ludzi, na skutek czego trudno jest skupić ich uwagę. Właśnie
dlatego tak wiele rytuałów rozpoczyna się biciem bębnów lub dzwonów, dźwiękami
piszczałek lub trąbek. Jeżeli uda się nam zrobić na początek coś, co przyciągnie uwagę
ludzi, to znaczy, że rozpoczęcie miało dostatecznie silny wyraz. Jeszcze ważniejszy jest
mocny akcent końcowy. Zakończenie rytuału pozbawione takiego akcentu pozostawia
uczucie niespełnienia i zawieszenia w próżni. Będzie ono miało odpowiednią siłę
wówczas, gdy po częściowym rozproszeniu podczas środkowej części uroczystości
ponownie uda nam się przyciągnąć uwagę wszystkich i doprowadzić do ich
świadomości, że ceremonia się skończyła. Jednym z najczęstszych powodów
niezadowolenia ludzi z rytuałów, w których uczestniczyli jest to, że nie zostały one w
jasny sposób oddzielone od reszty życia. Jest to bardzo ważne, jeżeli chcemy zrobić
wrażenie na uczestnikach i wywrzeć na nich odpowiedni wpływ, bez czego ludzie dojdą
do wniosku, że skoro rytuał niczym nie różni się od zwyczajnych rzeczy, to pewnie nie
jest ważny. Kiedy nauczam ceremonii i rytuału na swoich kursach stwierdzam, że właśnie
sprawa silnego akcentu początkowego i końcowego sprawia słuchaczom najwięcej
kłopotów. A warto pamiętać, że ludzie wybaczą nam różne niedociągnięcia w środkowej
części uroczystości, jeżeli zadbamy o jej dobry początek i mocne zakończenie.
2. Rytuał musi silnie oddziaływać na zmysły. Jeżeli jest przeznaczony wyłącznie do
biernego oglądania, to będzie przyciągał naszą uwagę tylko w takim stopniu, w jakim jest
dla nas ciekawy i piękny. Większe wrażenie wywrze na nas wówczas, gdy zadbamy o
stosowną muzykę i efekty zapachowe, a przeżycie będzie jeszcze głębsze, jeżeli
włączymy dodatkowo zmysł dotyku i smaku. W wielu kulturach i organizacjach odkryto,
że tak właśnie jest, toteż miejsce przeprowadzania uroczystości dekoruje się świeżymi
kwiatami, nawania kadzidłem, do wykonywanych czynności włączane są elementy
śpiewu a cappella lub z towarzyszeniem muzyki, wspólnego uczestnictwa w rytuale
poprzez, na przykład, powtarzanie modlitwy, wspólne śpiewanie, wykonywanie
określonych ruchów, taniec, picie i jedzenie.
3. Rytuał powinien mieć formę znaną uczestnikom, lub możliwą dla nich do
przewidzenia. Jeżeli uczestniczymy w jakichś wspólnych działaniach i nie wiemy, co
mamy robić i czego się spodziewać, jesteśmy zmieszani i zaniepokojeni, nasza uwaga
jest rozproszona, toteż to, co się wokół dzieje, nie robi na nas dużego wrażenia, a więc
ma słabsze oddziaływanie. Natomiast, im więcej elementów rytuału jest nam znanych,
tym większy jest nasz komfort psychiczny i lepszy skutek. Wiedząc o tym, kapłani
używają ustalonych rytuałów do określonych uroczystości. Członkowie Kościoła
Katolickiego mają ogromne poczucie jedności ponieważ wiedzą, że w każdym zakątku
świata obrzędy kościelne są takie same, toteż zawsze mogą w nich w pełni uczestniczyć,
nawet nie znając miejscowego języka. Tam, gdzie procedury obrzędowe zostały
zmienione, zapewne istniał do tego ważny powód, ale poczucie jedności zostało już
naruszone. Szamani zaspakajają potrzebę znajomości i przewidywania kolejnych
czynności w rytuale poprzez włączanie do każdego z nich znanych elementów i wzorców
działających na zmysły, choć na każdą okazję rytuał jest inny.

152

background image

4. Znaczenie wszystkich elementów rytuału musi być dla jego uczestników zrozumiałe.
Jeżeli jakaś część jest niejasna, traci ona swoją skuteczność. Właśnie ten element
kapłani lekceważą najczęściej, ponieważ uważają, że wykonują czynności rytualne
raczej dla istot duchowych niż dla zwykłych ludzi. Ale skoro oni wiedzą, jakie jest
znaczenie poszczególnych części rytuału, skoro wiedzą to również istoty duchowe,
dlaczego nie mieliby wiedzieć tego zwyczajni ludzie? Tu właśnie istnieje ogromna różnica
między kapłanami i szamanami. Szamani zawsze wykonują czynności rytualne dla jednej
osoby lub dla większej liczby ludzi, ale także i dla siebie. Uwzględnia się u nich również
istoty duchowe, lecz zasadnicza skuteczność rytuału jest oceniana według tego, jakie
wrażenie wywarł on na uczestniczących w nim ludziach i jak na nich wpłynął. Szaman
dobrze o tym wie, toteż zawsze przed rozpoczęciem rytuału i podczas jego trwania
objaśnia ludziom poszczególne czynności.
5. Rytuał musi być czymś szczególnym. Jeżeli nie różni się niczym od zwykłego życia,
zatraca swoją skuteczność. Podstawowym powodem, dla którego tak wiele
współczesnych rytuałów pozostawia wrażenie pustki jest to, że wielu liderów nie traktuje
ich w sposób szczególny. Widać to wyraźnie podczas uroczystości z okazji różnych
świąt. Na przykład, dla większości ludzi Hallowe-en jest jedynie świętem kostiumowym.
Jeśli chodzi o dziękczynienie, to praktycznie zapomniano o nim, a związany z nim dzień
jest tylko pretekstem do zjedzenia indyka z sosem żurawinowym. Boże Narodzenie
przekształciło się w szał zakupów, Nowy Rok jest dniem gry futbolowej, a Piąty Lipca
zamienił się w piknik. Są, oczywiście, wyjątki, ale nie jest ich dostatecznie dużo, by móc
wykorzystać możliwość przeprowadzania stosownych ceremonii do wzmacniania
wartości kulturowych. Dla tych, którzy odczuwają brak rytuałów we własnej kulturze
bardzo atrakcyjne są te, pochodzące z innych kultur, które zachowały cechy właśnie
czegoś szczególnego.
Co powoduje, że rytuał staje się czymś szczególnym?
Decydują o tym cztery podstawowe elementy.
1. Specjalne miejsce. Cechę tę można nadać miejscu w różny sposób. Jednym z nich
jest poświęcenie. Oznacza to wykonanie rytuału błogosławienia, który ma na celu
podkreślenie, że dany teren czy pomieszczenie będzie zawsze miejscem szczególnym.
Przeprowadzenie tego rodzaju rytuału ma na celu zapewnienie mu ochrony,
sprowadzenie do niego pomyślności lub zastrzeżenie go do określonych celów. W ten
sposób specjalnymi miejscami czyni się cmentarze, a także wszelkie budowle,
przeznaczone na kościoły i świątynie. Na Hawajach do dziś powszechną praktyką jest
poświęcanie (błogosławienie) każdego nowego projektu domu lub zagospodarowania
terenu. Innym sposobem na to, by nadać miejscu cechy miejsca szczególnego, jest
wydzielenie go z otoczenia. Można to zrobić budując wokół niego mur (jak to jest w
przypadku parków), albo wybierając niedostępną lokalizację (jak w przypadku Statui
Wolności), lub też zastrzegając je dla danej grupy ludzi (tak jak szkoły). Wydzielić dany
teren można również przez obsadzenie go dookoła roślinami, lub ustawienie na ziemi
stosownych znaków. Ale najprostszym sposobem wyznaczenia miejsca dla wykonania
rytuału jest otoczenie go kręgiem ludzi, trzymających się za ręce. Tak wydzielony obszar
automatycznie zaczyna być odbierany jako coś szczególnego.

153

background image

2. Specjalne rekwizyty. Obejmują one szeroką gamę przedmiotów, ale na pierwszym
miejscu wymieniłbym ubiór. Specjalne ubiory takie, jak togi, mundury, szarfy, kapelusze,
maski, kostiumy lub specjalne odmiany zwykłych strojów (na przykład, stroje ludowe czy
oficjalne) używane są od niepamiętnych czasów właśnie po to, by stworzyć dla danej
sytuacji specjalny nastrój. W podkreśleniu szczególnego charakteru chwili może pomóc
biżuteria, noszona wyłącznie przy okazji wykonywania rytuałów. Odmianą takich ozdób
są hawajskie girlandy z kwiatów (lei), ofiarowywane na powitanie lub dla uhonorowania
kogoś. W celu wzmocnienia efektów działań rytualnych do dekoracji miejsca używa się
kwiatów, transparentów, elementów umeblowania i charakterystycznego dla danego
rytuału ich rozmieszczenia. W charakterze specjalnych przyrządów wykorzystuje się
buławy, pałeczki, miski, kryształy, figurki i przedmioty bezpośrednio używane przy
wykonywaniu samego rytuału. Specjalnego nastroju uroczystości może dodać rodzaj
jedzenia. Często wyłącznie dla potrzeb danego rytuału przyrządza się określone potrawy
(na przykład ciasteczka na Boże Narodzenie czy specjalny rodzaj pieczywa, który Żydzi
jedzą tylko podczas szabasu i świąt), a czasami są to potrawy codzienne, którym
szczególny charakter nadaje się przez ich poświęcenie lub przeznaczenie do użycia
podczas rytuału. W odległych czasach na Hawajach mątwy były bardzo
rozpowszechnionym jedzeniem, ale w rytuale uzdrawiania szaman nadawał im
szczególną moc przypominając choremu, że słowo „he'e" (mątwa) oznacza również
„uciekać", toteż zjedzenie jej spowoduje, że choroba ucieknie. Szamani hawajscy jako
pierwsi stali się mistrzami w stosowaniu placebo i nie próbowali tego ukrywać.
Szczególne ruchy. Podczas rytuałów ludzie wykonują ruchy, które rzadko wykonywane
są w innych okolicznościach lub też nie są wykonywane wcale. Prawie zawsze są to
jakieś specjalne gesty, sposoby poruszania ramionami, czy dłońmi służące podkreśleniu,
wskazaniu lub błogosławieniu czegoś, co się właśnie odbywa. Czasami jedna lub dwie
osoby - zwykle liderzy - przyjmują jakieś charakterystyczne pozy, a grupa je naśladuje.
Bywa też, że wykonywane są specjalne tańce. Większość ludzi słyszała o hawajskim
tańcu hula, albo przynajmniej o współczesnym auwana lub o rozrywkowym hula. Ale
mało kto wie (choć to się zmienia) o istnieniu kahiko czyli starożytnej odmiany rytualnego
tańca hula. I chociaż zaczyna on być propagowany jako taniec służący rozrywce, ciągle
jeszcze jest wykonywany głównie w charakterze elementu otwierającego przedstawienie.
Tańczy się go również w ramach innych rytuałów, by nadać im szczególny charakter. 4.
Specjalne dźwięki. Poza dźwiękami towarzyszącymi rozpoczęciu i zakończeniu, które
mają na celu skupienie uwagi uczestników, istniej ą specjalne dźwięki stosowane w
samym rytuale. Jedną z ich odmian jest specyficzna intonacja. Słowa wypowiadane w
sposób, w jaki artykułujemy je w zwyczajnych rozmowach, nie oddziały-wują na
człowieka tak samo, jak słowa wypowiadane specjalnie modulowanym głosem,
zastrzeżonym wyłącznie do celów rytualnych. Jeżeli pamiętasz, jakiej intonacji używała
osoba, poproszona o odmówienie modlitwy lub błogosławieństwa na otwarcie jakiejś
uroczystości, w której uczestniczyłeś, to wiesz o czym mówię. Możliwe jest również
wypowiadanie słów w specjalnym rytmie wyłącznie przy pomocy głosu lub z
towarzyszeniem jakiegoś instrumentu perkusyjnego (bębenka, czy hawajskiej grzechotki
z tykwy), który wzmacnia lub podkreśla akcentowanie poszczególnych sylab. Naturalną

154

background image

rzeczą jest stosowanie muzyki, ale do rytuałów używa się utworów, które zostały
specjalnie zadedykowane dla danych czynności rytualnych lub specjalnie
skopmonowane dla nich, lub takich, które tradycyjnie wykorzystuje się do tego celu.
Specjalny charakter danej uroczystości może być podkreślony stylem muzyki (humn
kościelny), jej treścią (podczas Bożego Narodzenia pieśń ludowa „Greensleeves"
zamienia się w pieśń „What Child Is This?"), użytymi instrumentami (hawajskie
grzechotki, wykonane z tykwy), albo przez stworzenie odpowiedniego kontekstu (pieśń
„Niech na Ziemi zapanuje pokój" może być śpiewana przy różnych okazjach, ale
silniejsze oddziaływanie ma podczas zgromadzeń rytualnych). Specjalne dźwięki
obejmują także używanie specjalnego języka oraz specjalnych słów, zarezerwowanych
wyłącznie do celów związanych z rytuałem, takich jak modlitwy i błogosławieństwa.
Szczególne wrażenie będzie wywierał język, którego większość zgromadzonych nie
rozumie -Sanskryt, japoński, hebrajski, łaciński, hawajski, albo jeszcze inny - ale jego
oddziaływanie będzie jeszcze większe, jeżeli niektóre fragmenty zdań będą tłumaczone,
choćby tylko częściowo.
Tak więc znasz już wszystkie elementy dobrego rytuału. Przejdźmy do kilku przykładów,
by zobaczyć jak one działają.
Jakiś czas temu na wyspę Kauai przyjechali turyści z kontynentu, którzy rozbili obóz w
górach Kokee. Przed przyjazdem napisali do mnie, zapraszając na ceremonię,
organizowaną w związku z pełnią Księżyca w piątek wieczorem. Stwierdziłem, że może
to być ciekawe, toteż wraz z żoną wybraliśmy się w góry. Po przybyciu na miejsce
zjedliśmy z gospodarzami kolację, potem było trochę zabawy, aż wreszcie usiedliśmy ze
wszystkimi w kręgu dookoła ogniska. Księżyc był dobrze widoczny i piękny, ale wśród
uczestników panowała jakaś niezręczna cisza, toteż zastanawiałem się, kiedy zdecydują
się rozpocząć tę najważniejszą część. Wreszcie lider nachylił się do mnie i zapytał: „Czy
chciałbyś już zacząć ceremonię?" Cóż, byłem całkowicie zaskoczony, sądziłem bowiem,
że jestem tu gościem. Nie przygotowałem nic, w dodatku Hawajczycy nie znają żadnej
ceremonii związanej z pełnią Księżyca (mieli ceremonie, których terminy wyznaczały fazy
tego ciała niebieskiego, ale nie miały one związku z nim samym), toteż nie wiedziałem,
jak się świętuje pełnię. Jednak będąc szamanem, doskonale wiedziałem, jakie elementy
składają się na dobry rytuał czy dobrą ceremonię. Poleciłem więc wszystkim, by wzięli
się za ręce, odmówiłem modlitwę do Księżyca, pobłogosławiłem kije, z którymi
uczestnicy pracowali dla ćwiczenia, nauczyłem ich krótkiej pieśni i zakończyłem inną
modlitwą. Na wszystkich zrobiło to ogromne wrażenie, toteż wytworzył się wspaniały
nastrój.
Innym razem podczas konferencji na terenie pewnej wyższej uczelni na Środkowym
Zachodzie poproszono mnie, bym przyszedł obejrzeć rytuał wykonywany przez
szamana, będącego amerykańskim Indianinem. Coś mnie tknęło, by wziąć ze sobą
swoje lei z nasion kukui i trąbkę wykonaną ze stożkowej muszli (specjalne rekwizyty), a
także by ubrać się w koszulkę z napisem „Aloha", a na głowę nałożyć opaskę (specjalny
ubiór). Kiedy przybyłem na miejsce, zobaczyłem tam setkę ludzi stojących w kręgu i
trzymających się za ręce (specjalne miejsce). Gdy tylko zostałem dostrzeżony,
poproszono mnie, bym dołączył do szamanów chasydzkich, stojących wewnątrz kręgu.

155

background image

Ceremonię otworzył Indianin, który zaczął od głośnego krzyku (silny akcent początkowy),
a następnie potrząsnął kołatką i wymienił nazwy siedmiu kierunków w swoim języku i po
angielsku (wyjaśnienie znaczenia). Potem szaman chasydzki zrobił to samo -potrząsnął
tamburynem i wypowiedział te same słowa po hebrajsku i po angielsku, a gdy skończył
również ja wykonałem te same czynności - użyłem trąbki i wymieniłem kierunki po
hawajsku i po angielsku (nawiasem mówiąc, tego dnia miałem spierzchnięte wargi, toteż
moja trąbka wydawała ochrypłe dźwięki, ale konsekwentnie grałem na niej i wyglądało na
to, że nikt niczego nie zauważył; w przemyśle rozrywkowym trzeba umieć robić dobrą
minę do złej gry). Do tego momentu ceremonia miała znaną mi formę z rozpoczęciem,
częścią środkową i prawdopodobnym zakończeniem, a także rotacją ról. Następnie
Indianin wprawił wszystkich w ruch kołyszący w przód i w tył z towarzyszeniem
intonowanej przez wszystkich pieśni, a sam wykonał krótki taniec wewnątrz kręgu,
używając przy tym kołatki. Gdy skończył, do tańca ruszył szaman chasydzki, potrząsając
swoim tamburynem, podczas gdy zebrani śpiewali jakąś pieśń po hebrajsku. Po jego
wystąpieniu przyszła kolej na mnie. Aby podtrzymać skuteczność rytuału musiałem
wykonać to, czego oczekiwano, ale w języku hawajskim nie było nic, co pasowałoby do
tej sytuacji. Jako dobry szaman wymyśliłem coś na poczekaniu. Najpierw poleciłem, by
wszyscy - kołysząc się w przód i w tył - recytowali siedem zasad Huny po hawajsku, a
następnie wykonałem po okręgu rodzaj tańca, który przypominał coś, co miało w sobie
elementy hawajskiego hula. Ludzie byli zachwyceni, ponieważ czuli, że było to dobre i
odpowiednie. Cała ceremonia zakończyła się mocnym akcentem - wymianą uścisków
między jego uczestnikami. W ten sposób uwzględnione zostały wszystkie elementy
dobrze przeprowadzonego rytuału.
Ja nawet swoje kursy prowadzę w formie rytuału. Zawsze zaczynam zajęcia od
oficjalnego otwarcia, by zaspokoić potrzebę silnego akcentu początkowego i
pobłogosławić przestrzeń, którą - jeżeli jest to możliwe - wyznaczamy wcześniej stając w
kręgu. W miejscu, w którym odbywa się kurs, są zwykle pewne hawajskie elementy
dekoracyjne, odtwarzana jest muzyka hawajska, a ja mam na głowie specjalną opaskę,
ubrany zaś jestem w koszulkę z lei na szyi; mam też przy sobie pałeczkę. Wszystkie te
rekwizyty omówię niżej. Kurs jest tak zorganizowany, by jego elementy były znane i
przewidywalne, a grupa aktywnie uczestniczy w zajęciach. Również zakończenie jest
zawsze oficjalne i zawiera jakiś mocny akcent. Taki rytualny układ zajęć jest bardzo
pomocny w procesie uczenia się.
A oto podstawowy schemat każdego rytuału:
1. Przygotowanie. Przygotowujemy rekwizyty i ubiory, ustawiamy elementy umeblowania,
nastawiamy muzykę, planujemy, co kolejno będziemy robili i wyznaczamy specjalne
miejsce dla odbycia rytuału. Przygotowania do wielkiej uroczystości trwają często kilka
tygodni, może się jednak zdarzyć, że zostaniesz poproszony o przeprowadzenie rytuału
na poczekaniu, jak to było w moim przypadku z pełnią Księżyca. Dysponując wiedzą,
zawartą w tym rozdziale nie powinieneś mieć z tym kłopotów. Podczas moich kursów z
jednodniowym wyprzedzeniem informuję słuchaczy, że oczekuję od nich
przeprowadzenia rytuału, chociaż na samo przy-

156

background image

: gotowanie się do niego pozostawiam im pięć do piętnastu minut. Ale w tym momencie
na ogół wiedzą już oni, jakie elementy muszą uwzględnić, toteż wyniki są całkiem niezłe.
2. Rozpoczęcie. Dobrym, silnym akcentem na rozpoczęcie rytuału jest jakiś aktorski gest,
modlitwa, przyciągająca uwagę muzyka, słowa powitania lub jakiś rodzaj procesu
wzajemnego poznawania się. Jedną z najwspanialszych ceremonii otwarcia, w jakich
uczestniczyłem, zorganizowano podczas konferencji w Nowej Zelandii. Był to
zmodyfikowany model maoryski. Uroczystość odbywała się na powietrzu. Gospodarze
stali w jednym rzędzie po jednej stronie trawnika, a goście po drugiej. W sposób raczej
oficjalny, ale improwizowany organizatorzy zaczęli kolejno wygłaszać słowa powitania
Ziemi i gości. Potem ochotnicy z drugiej strony odwzajemniali powitanie. Na koniec
uczestnicy ustawili się w rzędzie i zaczęli przedstawiać się gospodarzom, wymieniając
objęcia kolejno z każdym z nich. Gość, kończący swoją kolejkę, ustawiał się w rzędzie,
który początkowo był rzędem gospodarzy i w ten sposób mogli mu się przedstawiać
kolejni goście. Trwało to dotąd, aż każdy z każdym wymienił uściski. Dzięki temu między
wszystkimi uczestnikami wytworzyła się więź, a i uciechy przy tym było co niemiara,
chociaż zajęło to nam trochę czasu.
3. Rozwinięcie. Polega ono po prostu na wykonywaniu wszystkiego, co ma związek z
celem rytuału. Zwykle jest tak, że im krótsze jest rozwinięcie, rym jest ono bardziej
oficjalne. Jeżeli trwa dłużej, staje się mniej formalne. Ceremonia zaślubin jest bardzo
sztywna przez cały czas jej trwania, natomiast to, co się dzieje podczas olimpiad
sportowych między ich otwarciem i zamknięciem, nie ma charakteru oficjalnego.
4. Zakończenie. Jest to czas, kiedy musimy ponownie skupić uwagę uczestników i
dokonać konkretnego zakończenia rytuału. Ten ważny, choć często pomijany aspekt
może zadecydować o skuteczności czynności rytualnych. Dobrze przeprowadzone
zakończenie wzmacnia więź między członkami grupy, powoduje utrwalenie w pamięci
tego, co się działo podczas całej ceremonii, daje okazję do przejścia na mniej oficjalny
grunt, a także informuje, kiedy wypada opuścić zgromadzenie. Ostateczne zakończenie
może być podkreślone odpowiednio sformułowanym zdaniem lub modlitwą, biciem
dzwonów, gwizdem, uderzeniem gongu, wspólnym śpiewem, podaniem sobie rąk,
uściskami, albo też najpopularniejszą czynnością, czyli oklaskami.
W pozostałych paragrafach podam przykłady konkretnych rytuałów, które mogą być
przydatne dla szamana miejskiego. Jak zwykle można w nich dokonywać wszelkich
zmian.
Rytuał uzdrawiania
Oto bardzo prosty, ale bardzo skuteczny rytuał grupowego uzdrawiania. Zanim
zaczniecie, zaopatrzcie się w parę krótkich prętów, w grzechotki lub kastaniety (nazwijmy
je ogólnie instrumentami perkusyjnymi). Jeżeli liczba osób w grupie pozwala na to,
utwórzcie krąg i zaproście do niego jedną lub więcej osób (do czterech), które chcą
poddać się uzdrawianiu. Jeżeli do kręgu wejdą co najmniej dwie osoby, poproście, by
usiadły opierając się wzajemnie o siebie plecami. Pouczcie je, że powinny koncentrować
uwagę na oczekiwaniu pozytywnych wyników uzdrawiania, których pragną. Dajcie
instrument perkusyjny komuś, kto również usiądzie w kręgu i będzie czuwał nad
odpowiednim rytmem. Dokonajcie aktu oficjalnego otwarcia ceremonii. Można to zrobić

157

background image

przez wyrażenie pragnienia lub intencji doznania uzdrowienia. Potem niech osoby
stojące w kręgu wezmą się za ręce. Poproście tego, kto ma instrument perkusyjny, by
przy jego pomocy zaczął odmierzać równy rytm na cztery (zbliżony do rytmu
zrelaksowanego pulsu). Osoby poddające się uzdrawianiu niech lekko klaszczą w dłonie.
To pomaga im uczestniczyć w procesie i skupiać uwagę. Kiedy wystukiwany rytm ustali
się, osoby stojące w kręgu zaczynają w tym samym rytmie intonować jakąś odpowiednią
pieśń. Możecie wymyślić coś swojego, albo wykorzystać następujące słowa, które już
były przytaczane:
„Be aware, be free, be focused, be here, be loved, be strong, be healed". (Bądź
świadomy, bądź wolny, bądź skoncentrowany, bądź kochany, bądź silny, bądź
uzdrowiony.) Niezależnie od tego, jaką pieśń będziecie wykonywali, pamiętajcie o tym, by
na wzięcie oddechu robić pauzy, trwające co najmniej tyle, ile trwa jedno uderzenie
rytmu. W przypadku podanej wyżej pieśni, rytm będzie wyglądał następująco (każdy
numer oznacza frazę pieśni):
l-2-3-4-5-6-7-pauza-l-2-3-4-5-6-7-pauza-l-2-3-4-5-6-7-pauza-l-2-3-4-5-6-7.
Inna dobra wersja to: l-pauza-2-pauza-3-pauza-4-pauza-5-pauza-6-pauza-7-pauza-l
-pauza-2, itp.
Pamiętajcie, że pauzę robicie w recytowaniu pieśni, a nie w wybijaniu rytmu, które musi
być ciągłe.
Intonujcie pieśń dotąd, aż poczujecie, że ustalił się jej rytm, że wypowiadacie słowa
półautomatycznie. Może to zająć od jednej do pięciu minut. Następnie niech osoba
stojąca po lewej stronie prowadzącego rytuał wejdzie do środka. Zamknijcie krąg, a ten,
kto wszedł do niego niech delikatnie dotyka głowy lub ramion osoby uzdrawianej i
błogosławi ją, modli się, lub wypowiada jakąś afirmację. Jeżeli będzie to jedno zdanie,
które wesprze jednocześnie wszystkich siedzących w kręgu, to cała procedura będzie
trwała krócej. Kiedy pierwsza osoba zakończy to, co miała zrobić, wraca na swoje
miejsce, a do kręgu wchodzi ten, kto stoi po jej lewej stronie, i robi to samo. Proces jest
kontynuowany do momentu, kiedy wszyscy, którzy stoją, wykonają odpowiednie
czynności na osobach uzdrawianych. Przez cały czas jego trwania intonuje się pieśń i
wystukuje rytm. Niech pieśń i rytm będą podtrzymywane jeszcze przez jedną minutę od
momentu, kiedy jako ostatni z kręgu wyjdzie prowadzący. Następnie zakończcie cały
rytuał krótkim okrzykiem w rodzaju: „Uzdrowieni!" Jeżeli chcecie to zrobić po hawajsku,
dobrym słowem jest „Pau!" Na koniec wymieńcie ze sobą uściski (również z osobami
uzdrawianymi) i dajcie wszystkim możliwość powrotu do teraźniejszości przez
podzielenie się swoimi doświadczeniami.
W praktyce możemy stwierdzić, że z powodu dużej energii i koncentracji, osoba która
obsługuje instrument perkusyjny może wpadać w trans, myląc rytm, toteż prowadzący
powinien czuwać nad jego podtrzymywaniem i w razie potrzeby dobitniej podkreślać
sylaby pieśni. Zwykle powoduje to, że osoba grająca na instrumencie perkusyjnym
dostraja się do tego rytmu. Kluczem do uzdrawiającej mocy takiego rytuału jest dobra
koncentracja uwagi, ale osoba prowadząca powinna ciągle mieć oczy otwarte.
Podróż rytualna

158

background image

Jedną z najcenniejszych rzeczy, którą jako szaman miejski możesz zrobić z miłości do
bliźniego, jest podróż do świata wewnętrznego, odbywana w intencji kogoś innego.
Związany z nią rytuał będzie miał większą moc, jeżeli wykonasz go razem z
zainteresowaną osobą.
Aby przeprowadzić taką podróż, należy znaleźć spokojne miejsce, gdzie nikt nie będzie
Warn przeszkadzał co najmniej przez pół godziny. Procedura może trwać tylko dziesięć
minut, ale należy mieć trochę czasu w zapasie na wypadek, gdyby podróż się
przedłużyła, a także po to, by omówić jej doświadczenia. Zacznij od zapytania osoby, z
którą będziesz pracował, jakich mocy jej brakuje, albo jakie moce chciałaby posiąść, by
mogła uzdrowić swoją sytuację lub osiągnąć jakiś cel. (Zauważ, że w tej technice Twoją
rolą nie jest uzdrowienie tej osoby, lecz znalezienie dla niej dostatecznej mocy, by mogła
sama spowodować uzdrowienie lub zmianę swojego życia.) Następnie nawiąż z nią
głęboką więź, wykonując wzajemnie kahi. Podczas podróży nie jest konieczne
utrzymywanie fizycznego kontaktu z osobą, której pomagamy. Kiedy będziesz gotowy,
zamknij oczy, wejdź do swojego Ogrodu i skoncentruj uwagę na tym, co tam widzisz,
słyszysz, czego możesz dotknąć. Przywołaj jakieś Zwierzę Mocy i odszukaj ścieżkę,
prowadzącą do Ogrodu osoby, której chcesz pomóc. Gdy będziesz już w nim rozejrzyj
się, gdzie jest otwór w ziemi, będący wejściem do Milu. Kiedy go znajdziesz, wskocz do
niego i udaj się tam, gdzie jest poszukiwana przez Ciebie moc. Podążając w kierunku
Przedmiotu Mocy rozwiązuj wszystkie problemy, jakie się pojawią. Kiedy znajdziesz ten
przedmiot, weź go ze sobą najpierw do Ogrodu zainteresowanej osoby i zostaw tam jego
formę, a jego ducha i esencję zabierz do zewnętrznej rzeczywistości, przenosząc je
przez swój własny Ogród. Trzymając ducha Przedmiotu Mocy w ręku tak, jakby był
czymś materialnym, z błogosławieństwem umieść go w tym miejscu w ciele danej osoby,
które wydaje Ci się najbardziej odpowiednie. Zakończ sesję obejmując przyjaciela. Aby
rytuał ten miał szczególnie silne działanie, powinieneś również głośno opowiedzieć mu,
jak ta podróż wyglądała od momentu, kiedy wszedłeś do swojego Ogrodu, do chwili
włożenia ducha Przedmiotu Mocy do jego ciała. Ma to podwójne znaczenie: w istotny
sposób wzmacnia Twoją własną koncentrację i dodatkowo powoduje skupienie uwagi
danej osoby na wykonywanym przez Ciebie procesie. W ten sposób będziecie mieli
wspólne doświadczenia, które najprawdopodobniej na długo zapadną Wam w pamięć.
Błogosławienie domu
Miłą rzeczą, jaką możemy zrobić dla bliźniego jest pobłogo-sławienie zakończonej
budowy, nowo nabytego lub wynajętego domu, mieszkania, biura albo sklepu. Taka
ceremonia poprawia nastrój wszystkich zainteresowanych osób i daje im poczucie
pozytywnego, lekkiego startu. Skoro możliwości nie są niczym ograniczone, przytaczam
pewną zmodyfikowaną hawajską procedurę, służącą do tego celu. Ma ona zapewnić
pomyślność danemu miejscu i korzystającym z niego ludziom.
1. Przygotuj się nakładając na siebie coś, co będzie wyróżniało Ciebie jako osobę
przeprowadzającą rytuał. Najprostszą rzeczą, jakiej możesz użyć do tego celu, jest coś
na kształt lei wokół szyi, jakiś nietypowy naszyjnik, wisiorek lub nawet wstążka. Weź
również miseczkę ze świeżą wodą i coś, czego można użyć do kropienia. Na Hawajach
byłby to liść ti, lub liść paproci, ale nadaje się do tego celu każdy inny długi liść, a nawet

159

background image

kryształ lub pałeczka. Jeżeli nie ma nic odpowiedniego, można użyć po prostu własnych
palców. Rozciągnij wstążkę w poprzek drzwi wejściowych. Na Hawajach zamiast wstążki
użyto by dwóch związanych razem lei z liści maile. Prawdziwi tradycjonaliści powiesiliby
liście lauhala lub wstążki tak, by zwisały z górnej części drzwi, co miałoby symbolizować
dodatkową strzechę. W dawnych czasach dekoracja taka wisiałaby w stanie
nienaruszonym do momentu jej pobłogosławienia.
2. Rozpocznij rytuał błogosławienia przy drzwiach wejściowych, wypowiadając dowolne
słowa, które uważasz za stosowne w danej chwili, na przykład: „Wszyscy tu obecni
jesteśmy świadkami błogosławieństw, spływających na ten dom". Następnie przetnij albo
rozwiąż wstęgę lub lei. Robiąc to, powiedz coś w rodzaju: „Sznur został przecięty i w ten
sposób powołaliśmy do istnienia dom Pani/Pana ..." Następnie wykonaj nad miseczką z
wodą cztery oddechy i wejdź do środka.
3. Rozpryskuj niewielką ilość wody w każdym pomieszczeniu, wypowiadając słowa
błogosławieństwa. Zgodnie z „zasadą kciuka" w dużych lub ważnych pomieszczeniach
rozpryskujemy wodę w ich rogach i w środkowej części, a małe kropimy tylko stojąc przy
drzwiach. Słowa błogosławieństwa możesz dobrać według własnego uznania.
Najprościej jest powiedzieć: „Błogosławię ten salon", ale lepsze wrażenie zrobisz, kiedy
powiesz bardziej konkretnie: „Niech pokój ten wypełni się miłością i spokojem", lub
„Niech to biuro otacza aura sukcesu i bogactwa". Jeżeli jest wskazane, by
błogosławieństwem objąć podwórko lub ogród, pamiętaj) by to zrobić. Zwykle wystarczy
rozpryskać trochę wody w ich rogach.
4. Prawidłowe zakończenie powinno być pomyślane tak, by uczestniczyli w nim zarówno
właściciele czy lokatorzy, jak i goście. W charakterze akcentu końcowego dobrze jest
zaproponować, by osoba, która ma mieszkać lub pracować w danym pomieszczeniu,
zapaliła świecę lub włączyła oświetlenie elektryczne, albo żeby ustawiła jakiś specjalny
przedmiot na specjalnym miejscu. Po wykonaniu tej czynności wskazane jest, aby goście
osobiście złożyli gospodarzom życzenia i wyrazili swoje błogosławieństwo, ale dobrze by
było, gdyby zdanie ostatecznie zamykające rytuał - na przykład: „Deszcz
błogosławieństw spłynął na ten dom, zacznijmy więc świętowanie tego faktu" - zostało
wygłoszone zaraz po zapaleniu świecy lub światła, natomiast przed rozpoczęciem
wyrażania serdeczności przez gości. Po wypowiedzeniu tych słów jest dobry moment na
oklaski.
Błogosławienie gruntu
Być może będziesz chciał pobłogosławić jakiś grunt w momencie jego zakupu, w chwili
dokonywania różnych związanych z nim formalności lub wtedy, kiedy rozpoczynana jest
realizacja jakiegoś projektu zagospodarowania terenu. Rytuał taki można połączyć z
poprzednim.
l. Przygotuj miseczkę ze świeżą wodą, liść lub pałeczkę do kropienia, dzwonek,
grzechotkę lub coś innego do wystukiwania rytmu i jakiś niecodzienny strój. Potrzebne
będą także cztery rośliny (na Hawajach byłaby to roślina ti, ale na kontynencie można
wziąć dowolną roślinę, którą lubimy lub która symbolizuje pomyślność), albo cztery
kamienie (mogą to być kryształy, ale nadają się do tego wszystkie kamienie) oraz jakieś
narzędzie do kopania. Dobrym dodatkiem będzie trąbka z muszli. Ja osobiście lubię

160

background image

używać ha-wajskiego fletu, ale może być każdy inny jego rodzaj, jeżeli, oczywiście, Ty
lub ktoś inny z obecnych potrafi na nim grać. Gdyby rekwizytów było dużo, poproś kogoś
o pomoc, lub włóż wszystko do torby na kółkach.
2. Jeżeli jest to możliwe, dokonaj ceremonii otwarcia w centralnej części terenu lub w
dowolnym jego rogu, wydając przy tym odpowiednie dźwięki z pomocą instrumentu
perkusyjnego lub trąbki i wypowiadając odpowiednie słowa, na przykład: „Zebraliśmy się
tu po to, by pobłogosławić ten grunt (lub plan zagospodarowania) należący do
Pani/Pana..."
3. Jeżeli rozpocząłeś w części centralnej, przejdź do jednego z rogów, a idąc wydawaj
dźwięki przy pomocy instrumentu perkusyjnego, natomiast jeżeli jesteś już w jednym z
rogów, użyj efektów dźwiękowych stojąc w miejscu. Wykop dołek dla rośliny lub
kamienia, potem podziękuj Ziemi za to, że pozwoliła Ci to zrobić, a następnie przedstaw
roślinę (lub kamień) każdemu z siedmiu kierunków (są to: wschód, południe, zachód,
północ, góra, dół i środek) i umieść ją w wykopanym dołku, prosząc przy tym po cichu, by
dobrze spełniała swoje zadanie, polegające na sprowadzaniu na ten grunt harmonii i
pomyślności. Zasyp dołek i odegraj krótką melodię na flecie, by roślina (lub kamień)
poczuła się w nowym miejscu wygodnie (jeżeli wolisz, możesz zamiast fletu posłużyć się
instrumentem perkusyjnym). Potem wykonaj cztery oddechy nad wodą w miseczce i
skrop nią roślinę lub kamień mówiąc: „Błogosławię moc tej rośliny (kamienia), która
sprowadza harmonię i pomyślność na ten grunt (plan)". Po zakończeniu ceremonii w tym
rogu przejdź do następnego z towarzyszeniem instrumentu perkusyjnego i tam wykonaj
to samo. We wszystkich czynnościach tego rytuału może uczestniczyć gospodarz. Jeżeli
teren jest zbyt rozległy lub z innego powodu trudno jest przechodzić z jednego rogu do
drugiego, można kamienie (rośliny) umieścić bliżej środka głośno mówiąc, że wykopane
dołki symbolizują rogi tego terenu. Jeżeli natomiast nie jest możliwe wykopanie dołka, to
po prostu umieść w rogach terenu kamienie, liście, albo rośliny doniczkowe, mówiąc, że
symbolizują zasadzanie tam pomyślności. Po zakończeniu całej ceremonii zabierz je
stamtąd mówiąc coś takiego: „Spełniłyście swoje zadanie, teraz możecie służyć innym
celom." Pamiętaj, co powiedzieliśmy przy omawianiu siódmej zasady szamańskiej:
„Każdąrzecz zawsze można zrobić w inny sposób."
4. Po wykonaniu rytuału we wszystkich czterech rogach wróć do punktu, z którego
zaczynałeś. Teraz niech gospodarz weźmie na łopatę trochę ziemi i odwróci ją, a kiedy
będzie to robił, Ty powiedz: „Wszyscy jesteśmy świadkami narodzin tego kawałka gruntu
(planu), przeznaczonego do ..., a noszącego nazwę (tu podaj nazwę kawałka gruntu lub
planu, którą może stanowić jego adres lub dłuższy opis). Zacznijmy więc świętowanie
tego faktu." W tym momencie możesz zainicjować oklaski. Osobiście lubię kończyć rytuał
błogosławienia jakimś rodzajem świętowania.
Błogosławienie samochodu
W czasach starożytnych rozpowszechnione było błogosławienie nabywanych na
własność rzeczy takich, jak konie, rydwany, powozy, łodzie, a nawet przedmioty bardziej
osobistego użytku. Ten rodzaj błogosławienia pomaga nam utrzymywać właściwe związki
z innymi rodzajami życia, z którymi współpracujemy. Opisany niżej rytuał odnosi się do
samochodu, ale można go dostosować do każdej innej sytuacji.

161

background image

1. Przygotuj miseczkę ze świeżą wodą, coś do kropienia i jakiś niecodzienny strój. Jeżeli
nie chcesz moczyć samochodu, czy jakiejś innej rzeczy, którą zamierzasz pobłogosławić,
napełnij miseczkę wodą, następnie wylej wodę, a miseczkę trzymaj tak, jakby była pełna.
Wszak nie istnieją żadne ograniczenia.
2. Zacznij rytuał stając z przodu samochodu (lub innej własności, którą masz
pobłogosławić) i powiedz: „Niech wszyscy wokół będą świadkami błogosławieństwa".
3. Pokrop przód samochodu mówiąc: „Niech ten samochód zawsze dobrze służy jego
właścicielowi". Słowa, oczywiście, możesz dobierać według własnego uznania. Zrób to
samo stając kolejno z trzech pozostałych stron.
4. Następnie wróć na pozycję wyjściową i powiedz: „Od tej chwili samochód ten nosi
nazwę (Tu wymień nazwę, którą podał Ci właściciel). Błogosławieństwo się spełniło". Nie
wspominałem jeszcze, że zawsze jest dobrze wykonać jakiś fizyczny gest, symbolizujący
zakończenie. W tradycji, którą ja reprezentuje, wykonuje się ruch ręką, przypominający
wycieranie okna po okręgu w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, kończący
się zamknięciem pięści. Ty jednak możesz zastosować go, co odpowiada Tobie.
Rytuał oczyszczania
Bywa, że jakieś miejsce lub jakiś przedmiot wywołuje u nas negatywne odczucia lub
dostarcza nam przykrych doświadczeń. Przyczyną tego może być coś przykrego, co
wydarzyło się w danym miejscu lub miało związek z danym przedmiotem, albo może
ludzie źle reagują na dane wibracje, lub też odwrotnie - to wibracje są w dysharmonii z
danymi ludźmi; może też być tak, że dana rzecz nie pasuje do miejsca. Jaka by nie była
przyczyna takiego stanu, można wykonać rytuał oczyszczający, który albo zmieni
wzorzec rzeczy, albo też spowoduje uspokojenie się ku zainteresowanych osób. Opisany
niżej rytuał jest bardzo prosty, ale i bardzo skuteczny, pod warunkiem jednak, że
wykonamy go z głębokim przekonaniem.
1. Przygotuj miseczkę z osoloną wodą, coś do kropienia i jakiś niecodzienny ubiór. Do
błogosławienia Hawajczycy używają zwykłej wody, a do oczyszczania - wody morskiej.
Można użyć każdego rodzaju soli. Dla celów tego rytuału każda sól jest solą. Wystarczy
jej łyżeczka na każdą ilość wody, którą przygotujesz. Weź ze sobą również coś, co
symbolizuje pokój, harmonię lub inną cechę, którą chciałbyś uzyskać dzięki rytuałowi.
2. Zacznij od mocnego stwierdzenia: „Niech wszyscy będą świadkami, że przybyłem tu,
by wprowadzić harmonię w tym miejscu (w tej rzeczy)."
3. Pokrop miejsce lub przedmiot wodą pięciokrotnie, mówiąc przy tym coś takiego:
„Dokładnie w tym momencie, tu i teraz następuje pełna harmonia".
4. Zakończ umieszczeniem przyniesionego przedmiotu w widocznym miejscu na
oczyszczonym obszarze lub w bezpośrednim sąsiedz-
twie rzeczy, dla której wykonywałeś rytuał, a robiąc to, powiedz: „Wzmacniam ... (wymień
nazwę przyniesionego przedmiotu), aby dokończył oczyszczanie do jutra do północy. I
tak się stało". Następnie wykonaj gest zamykający i oddal się.
W charakterze symbolicznego obiektu można użyć czegoś, o czym wiemy, że osoba, dla
której przeprowadzamy oczyszczanie, przyjmie to pozytywnie, na przykład, jakiś symbol
religijny, albo coś bardziej neutralnego, jak, na przykład, kryształ. Ja używam orzecha
kikui, który symbolizuje oświecenie. Najważniejszy nie jest tu rekwizyt, lecz stopień, w

162

background image

jakim wierzysz w skuteczność swoich działań. To Twoja wiara zmienia wzorzec, a jeżeli
jeszcze wierzysz w moc symboli, to tym lepiej.
Rytuał pokoju
Bezpośrednio przed wielką ceremonią pokojową pod nazwą Harmonie Convergence, o
której być może słyszeliście, kilka osób pytało mnie, czy w związku z tym wydarzeniem
nasza grupa na wyspie Kauai zamierza coś zrobić. Właściwie nie mieliśmy takich
planów, ponieważ przedsięwzięcie to miało pewne założenia, które nas nie interesowały,
ale w miarę, jak coraz więcej ludzi zwracało się do nas z tą sprawą, rozważyliśmy ją i
stwierdziliśmy: czemu nie? W końcu każda okazja, by zgromadzić się w imię pokoju jest
dobra. W tym wielkim dniu w jednym z najbardziej niecodziennych miejsc na Pacyfiku na
paśmie wzgórz wznoszących się nad rzeką Wailua obok świątyni menehune zwanej
Poliahu (menehune było starożytnym ludem zamieszkującym wyspę Kauai, zanim
przybyli tam Hawajczycy) zebrało się około dwustu osób, które przeprowadziły
następujący rytuał.
1. Przygotowaliśmy się w ten sposób, że każdy miał ze sobą lei, ja natomiast miałem
różdżkę z liścia ti, a moją asystentkę wyposażyliśmy w trąbkę z muszli.
2. Na początek wszyscy stanęliśmy w kręgu. Następnie z intencją błogosławienia
odmówiłem krótką modlitwę otwierającą i powiedziałem kilka słów o miłości, pokoju i celu
naszego spotkania.
3. Sam rytuał rozpocząłem do tego, że ustawiłem ludzi w pary, poprosiłem, by podali
sobie ręce i założyli, że ta druga osoba symbolizuje ich rodziców, rodzeństwo, małżonka i
przyjaciela lub wroga. Myśląc o partnerze w parze jako o nich wszystkich razem lub tylko
o kimś jednym z nich, wszyscy mieli w myśli wybaczyć tym osobom, lub poprosić o
wybaczenie i do związków z nimi wprowadzić pokój. Na to ćwiczenie i na każde
następne dałem po pięć minut czasu. Po osiągnięciu pokoju między osobami w parach,
poleciłem uczestnikom dobrać się w czwórki, które miały reprezentować ich rodzinę,
przyjaciół, kolegów, współpracowników, pracodawców, podwładnych, uczniów,
nauczycieli itd., i w ten sam sposób wprowadzić między sobą pokój. Następnie to samo
robiliśmy w grupach ośmioosobowych, symbolizujących ludzi z naszego sąsiedztwa,
miasta i stanu, a potem w grupach po szesnaście osób, które reprezentowały nasz naród
oraz wszystkie inne nacje. Na zakończenie wszyscy stanęliśmy w jednym wspólnym
kręgu, który reprezentował całą Ziemię łącznie z Naturą, i również pracowaliśmy nad
wprowadzeniem pokoju między sobą.
4. Zakończyliśmy pieśnią na temat pokoju, końcowym błogosławieństwem i jedzeniem
luau.
Już wspominałem, że po wykonaniu rytuału lubię świętować. Jest to dobra Hawajska
tradycja.
PRZYGODA DWUNASTA
ŁĄCZENIE UMYSŁÓW

E lauhoe mai na wa 'a; i ke ka, i ka hoe; i ka hoe, i ke ka; pae aku i ka aina,

163

background image

(Wiosłujcie wszyscy razem; wylewajcie wodę z łodzi i wiosłujcie; wiosłujcie i wylewajcie
wodę, a na pewno dotrzemy do brzegu)

Prawdziwa moc ludzi, ich zdolność oddziaływania na świat i wprowadzania w nim zmian
wynika z możliwości łączenia sił w celu działania na rzecz wspólnego celu. Upraszczając
i ignorując fakty, książki historyczne koncentrują się na życiu takich ludzi jak królowie,
królowe, prezydenci, dyktatorzy, politycy, liderzy, słynni badacze i naukowcy. Jest to
zrozumiałe, ponieważ na takich osobach łatwiej jest się koncentrować. Ale łodzie płyną
do przodu dzięki tym, którzy wiosłują, a nie dzięki sternikom, a statki dopływają do portu
przeznaczenia w jednakowym stopniu dzięki załodze i kapitanowi. Liderzy są pożyteczni i
w niektórych przypadkach może nawet najważniejsi z całego zespołu, ale sami niewiele
mogą zdziałać. Widziałem orkiestry symfoniczne wykonujące utwory muzyczne bez
dyrygenta, drużyny sportowe grające bez kapitana, a kiedyś byłem członkiem grupy
teatralnej, której reżyser był tak niekompetentny, że zespół ignorował go i kierował się
sam, uzyskując pochlebne recenzje. Mówiono mi, że autobus nie może jechać bez
kierowcy, ale kierowca nigdzie nie pojedzie bez opon, paliwa, silnika, podwozia itp., a bez
pasażerów w ogóle nie ma po co jechać. Kiedy byłem w Afryce, gdzie prowadziłem
pracę, związaną z rozwojem społecznym, do miejscowego „protokołu" należało, by przed
podjęciem pracy porozmawiać z szefem wioski. Ominęliśmy jednak ten rytuał, by na
przyłączenie się do naszej pracy uzyskać zgodę samych mieszkańców. Wszak to oni
musieli być pewni, że nasz projekt jest wartościowy, ponieważ to oni w nim uczestniczyli.
Ostatnio czytałem historię Aleksandra Wielkiego, którego za jego czasów czczono jako
politycznego i militarnego geniusza, a nawet boga. Ale nawet ten wyjątkowy człowiek nie
mógł zrobić więcej, ani pójść dalej niż chciały jego wojska. Kiedy odmówiły dalszej walki,
musiał skierować uwagę na utrzymanie pokoju w krajach już podbitych.
Opowiadam to po to, by podkreślić znaczenie grupowej energii i wspólnych wysiłków na
rzecz dokonywania zmian. Liderzy mogą się przydać jako symbole lub „soczewki"
skupiające aspiracje grupy, ale w niektórych sprawach nie musimy oglądać się na
liderów. Możemy po prostu działać, łącząc się z innymi ludźmi o podobnej umysłowości,
ponieważ skuteczne wprowadzanie zmian na świecie w celu uczynienia go lepszym
miejscem dla wszystkich i wszystkiego jest właśnie tym, co my, jako szamani miejscy,
musimy robić. Niestety, brakuje liderów prowadzących ludzi w tym właśnie kierunku.
Naturalnie, możemy przyłączyć się do miejscowych lub światowych grup i sieci, które
zajmują się sprawami Ziemi i które aktywnie włączają się do przedsięwzięć,
organizowanych na pierwszym poziomie, ale chcę się z Wami podzielić kilkoma
sposobami, dzięki którym moglibyście działać jako grupa reprezentująca drugi poziom i
stosująca jego techniki w ramach przedsięwzięć pochodzących z poziomu pierwszego.
Inaczej mówiąc, byście mogli działać jako szamani miejscy we wszystkich innych
podejmowanych przez siebie przedsięwzięciach.
Grupy Kokua
Kokua jest hawajskim słowem, oznaczającym „pomoc, wspieranie, współpracę". Aloha
International to grupa złożona z trzech do siedmiu osób, które wykorzystują swoje
umiejętności szamańskie do pomagania sobie wzajemnie i innym ludziom. Grupa może

164

background image

być większa, ale gdy liczba jej członków przekracza osiem, istnieje obawa, że
przekształci się ona w klasę. Jeśli chcesz uczestniczyć w zajęciach klasowych, to
dobrze, ale w ten sposób traci się korzyści, wynikające z rzeczywistego wzajemnego
wspierania się. Gdyby stworzona przez Was grupa zaczęła szybko się rozrastać, to w
momencie pojawienia się dziewiątej osoby, lepiej będzie podzielić ją na mniejsze
zespoły. Jednak podczas spotkań będziecie mogli przeznaczyć czas zarówno na pracę w
zespole, jak i na zajęcia w całej grupie.
Co się robi w takiej grupie? Oto kilka propozycji na typowe spotkania.
1. Zacznijcie od utworzenia kręgu. Siedząc, weźcie się za ręce i wykonajcie nalu na
siedmiu zasadach Huny, by w ten sposób pogłębić zrozumienie idei szamanizmu, a także
zharmonizować energie.
2. Niech każdy podzieli się pozytywnymi doświadczeniami z poprzedniego spotkania.
Mogą to być różne doświadczenia, ale głównie chodzi o te, które mają związek z
praktycznym wykorzystaniem umiejętności szamańskich i uzyskiwanymi z nich
korzyściami. Nada to spotkaniu właściwą atmosferę i wzmocni więź między członkami
grupy. Bardzo ważne jest, by w tym momencie dzielić się tylko pozytywnymi
doświadczeniami. Pamiętajmy, że ku dąży do przyjemności, a unika cierpienia. Wszelkie
narzekania i krytyka, niezależnie czego dotyczą i z jaką intencją są wygłaszane, będą
osłabiały więź i niweczyły grupowy cel, jakim jest uzdrawianie. Podczas spotkań grup
kokua nie ma dla nich miejsca. Jeżeli zajdzie potrzeba omówienia jakiegoś negatywnego
zagadnienia, należy wyznaczyć na to inny termin i inne miejsce.
3. „Szamanizujcie" na rzecz miejscowej społeczności (sąsiadów, miasta, wsi, państwa).
„Szamanizować" znaczy używać którejkolwiek z umiejętności szamańskich do
uzdrawiania lub wprowadzania harmonii. Dobrze by było opracować konkretny plan
wspólnej pracy, ale nie musicie wszyscy używać tej samej metody do jego realizacji.
Powiedzmy, że postanowiliście zająć się problemem błąkających się po Waszej okolicy
bezdomnych. Jedna osoba może otaczać ich jakimś kolorem la'kea, by pomóc im
osiągnąć sukces w poszukiwaniu jakiegoś locum. Druga może wykonywać nalu na
myślokształcie, przedstawiającym ich w sytuacji, gdy mają już gdzie mieszkać. Trzecia
może zastosować technikę grokkingu w odniesieniu do działaczy społecznych, by
zainspirować ich do intensywniejszych działań w kierunku rozwiązania tego problemu.
Czwarta może dostroić się do snu bezdomnych i zmienić go. Musicie zdecydować, nad
jakimi pilnymi potrzebami Waszej społeczności należy popracować. Pamiętajcie, by
pracować nad pozytywnymi rozwiązaniami problemów, a nie działać przeciw komuś lub
czemuś. Poświęćcie co najmniej pięć minut na zastosowanie działań szamańskich w
określonej sprawie, a potem podzielcie się doświadczeniami. Pomaga to budować
pozytywne wspomnienia, wzmacnia więź i pozwala wzajemnie uczyć się od siebie.
4. Jeżeli jakiś problem narodowy lub międzynarodowy w dostatecznym stopniu dotyczy
któregoś z członków Waszej grupy lub większej ich liczby, przeprowadźcie w tej sprawie
taką samą procedurę.
5. Potem zajmijcie się wzajemną pomocą. Niech każdy z obecnych wymieni jedną rzecz,
w której potrzebuje pomocy. Mogą to być sprawy, związane ze zdrowiem, sytuacją
finansową, ze związkami z najbliższymi, a także z rozwojem osobistym i mogą one

165

background image

dotyczyć samego członka grupy, lub też kogoś z zewnątrz, ale zajmujcie się tylko jednym
przypadkiem na raz. Potem dzielcie się wrażeniami. Możecie to robić za każdym razem
po skończeniu pracy z daną osobą lub po rozpracowaniu wszystkich zagadnień. Im
więcej ich będzie, tym dłużej to potrwa. Przy grupie liczącej trzech lub czterech członków
na każdy przypadek można poświęcić pięć minut, ale przy większej ich liczbie może
zachodzić potrzeba ograniczenia się do jednej, czy dwóch minut. Pamiętajcie, by
poświęcić jednakową ilość czasu każdemu zgłoszonemu problemowi. Jeżeli czyjaś
sprawa jest szczególnie trudna, można zająć się nią przed sesją kokua lub po jej
zakończeniu. Jest to bardzo ważne, ponieważ z doświadczenia wiemy, że przyczyną
rozpadania się takich grup jest właśnie fakt, iż cały czas poświęca się problemom jednej
lub dwóch osób, choć pomocy potrzebuje każdy. Musicie pamiętać, że stworzyliście
zespół po to, by wzajemnie się wspierać technikami szamańskimi. Nie pozwólcie, by
przekształcił się on w grupę terapeutyczną służącą nielicznym, bo po prostu przestanie
istnieć.
6. Dokonujcie „oficjalnego" zakończenia każdej sesji medytacją, pieśnią lub modlitwą
(albo wszystkimi trzema elementami). Dlaczego jest to ważne, wiecie już z poprzedniego
rozdziału.
7. Po zamknięciu pracy grupy przeznaczcie trochę czasu na kontakty towarzyskie.
Wzmacnia to więź grupy, ale również jest miłe. Niektóre grupy po prostu prowadzą luźne
rozmowy, inne przynoszą jakiś poczęstunek, jeszcze inne idą gdzieś razem. Aby wyniki
działań szamańskich były lepsze, czas na kontakty towarzyskie należy wyznaczyć po
sesji i nigdy nie łączyć ich z procesem uzdrawiania.
Zwykle takie grupy zbierają się raz w tygodniu i przy takiej częstotliwości osiągane
rezultaty są dobre. Niewiele osób ma czas spotykać się częściej. Spotkania raz na dwa
tygodnie, a nawet raz na miesiąc również dają pewne wyniki, ale już rzadsze nie
przyczyniają się do wytwarzania zażyłości, która powinna panować w takiej grupie.
Chociaż zespoły ludzi, o których mówimy, są bardzo małe, ale i one wymagają pewnych
działań organizacyjnych. Musi się znaleźć ktoś, kto zaaranżuje spotkanie, zawiadomi o
nim kilka osób, przygotuje odpowiednie pomieszczenie i, być może, pokieruje pracą.
Dobrze jest wybierać „dyżurnego" na krótki okres, załóżmy, na miesiąc czy kwartał, ale
można też przyjąć zasadę, że kolejno każdy członek grupy będzie przewodniczył
jednemu zebraniu.
Szamańskie Hui
Hui jest rodzajem organizacji, powoływanej do wspólnej pracy, zabawy lub jednoczenia
się wokół jakiejś idei. Taką organizacją jest przedsiębiorstwo, układ partnerski, klub,
stowarzyszenie, towarzystwo lub sieć. Aloha International posiada siedem różnych hui
-stowarzyszeń szamańskich czy sieci, których członkowie wspólnie pracują nad
przedsięwzięciami o globalnym znaczeniu, chociaż mieszkają daleko od siebie. Nie
musisz, oczywiście, należeć do szamańskiego hui, by włączyć się do takich działań.
Możesz wstąpić do każdej innej organizacji, która zajmuje się problemami o zasięgu
światowym na pierwszym poziomie i po prostu działać, wykorzystując swoje umiejętności
z poziomu drugiego. Poniższy opis tych organizacji i obszaru ich działania może pomóc

166

background image

Ci stworzyć własną grupę albo podsunie pomysły, jak możesz dobrze wykorzystywać
umiejętności szamańskie.
1. Fala. Organizacja ta stawia sobie za cel pomoc delfinom, którym grozi śmierć na
skutek dostania się do sieci, przeznaczonej do połowu żółtego tuńczyka. Tuńczyki
pływają pod delfinami, toteż, aby je złowić rybacy łowią delfiny. Szamani pracują nad tym
problemem, używając intuicyjnej komunikacji, grokkingu i zmiany snów tak, by nauczyć
delfiny, jak unikać dostania się do sieci, lub jak wydostawać się z niej, albo też nakłonić
tuńczyki i delfiny, by nie pływały razem. Grupa ta pracuje również z wielorybami i innymi
ssakami morskimi, a także z falami przypływowymi i odpływowymi, jak również z
zanieczyszczeniem oceanów. Kiedy nie ma pomysłu na sensowne rozwiązanie danego
problemu (na przykład, zapobieżenie wyciekom ropy z uszkodzonych statków), wówczas
szamani koncentrują się nie na rozwiązaniu, a na wynikach, jakie chcą osiągnąć (na
znikaniu plam ropy z powierzchni wody). Ze względu na sposób, w jaki funkcjonuje
rzeczywistość drugiego poziomu, szamani, którzy skupiają się na pozytywnych efektach
końcowych, pośrednio energetycznie wzmacniają pojawiające się rozwiązania danego
problemu i pobudzają bezpośrednio związanych z nim ludzi do pracy nad nowymi
pomysłami. Finansowe wspieranie organizacji, których działalność na pierwszym
poziomie jest, Twoim zdaniem, pożyteczna, uważam za rzecz ze wszech miar
pozytywną, ale jeszcze lepiej zrobisz, jeżeli przyłączysz się do tych, którzy działają w
danej sferze metodami poziomu drugiego.
2. Kryształ. Ta organizacja zajmuje się rekultywacją gruntów, poszukiwaniem złóż
surowców mineralnych i ich eksploatacją; pomaga także w problemach związanych z
trzęsieniami ziemi i erupcjami wulkanów. Działania, jakie można podejmować w
odniesieniu do tych klęsk żywiołowych zostały omówione wcześniej. Jeśli chodzi o
rekultywację, to dziedzina ta ma przed sobą dużą perspektywę, ponieważ istnieją już
sposoby i środki przekształcania martwej gliny w żywe iły, a szamani koncentrują się na
tym, by pomóc rozpowszechnić je na świecie. Poszukiwania nowych złóż wszelkich
surowców mineralnych - od węgla po kryształy - i praca nad lepszym wykorzystaniem już
istniejących mogą przynieść korzyści na skalę całego globu. Do tego celu szamani
stosują intuicją, grokking, techniki pracy ze snami, a także inne umiejętności szamańskie,
takie jak, na przykład, różdżkarstwo czy radionika, które, być może będą tematem
kolejnej mojej książki. 3. Płomień. Jak sama nazwa wskazuje, organizacja ta zajmuje się
sprawami związanymi z ogniem: pożarami lasów i zabudowań, płonącą ropą naftową i
wszystkimi innymi zagrożeniami dla społeczności ludzkich, powodowanymi przez ten
żywioł głównie z winy człowieka. Pracuje ona również nad aurą ludzką, do czego używa
przede wszystkim techniki la 'a kea, ale jako hui, interesuje się bardziej grupami ludzi, niż
jednostkami. Na przykład, jeżeli w jakimś środowisku toczą się spory, lub panuje rozpacz,
członkowie tej organizacji dostrajają się do aury danej grupy ludzi, pracując nad jej
zharmonizowaniem i zmianą charakterystyki. Inną sferą działania szamanów z tej
organizacji jest propagowanie możliwości wykorzystania energii słonecznej, nuklearnej i
wszelkich przedsięwzięć w tej dziedzinie.
4. Tęcza. Domeną tej grupy jest pogoda. W krótkoterminowych działaniach organizacja ta
pomaga unikać takich zjawisk jak huragany, tornada, sztormy i susze oraz zmniejszać

167

background image

szkody, wyrządzane ludziom przez te żywioły. W dłuższej perspektywie szamani z tego
zespołu zajmują się badaniem warunków pogodowych i kierowaniem nimi. Obejmuje to
głęboką komunikację ze wszystkimi elementami pogody, po to, by wpływać na nią drogą
współpracy, a nie poprzez arogancką chęć sprawowania kontroli nad Naturą. Ktoś, kto
pragnie kontrolować pogodę zmusza ją, by robiła to, czego on chce, a osoba nastawiona
na współpracę dąży do poznania i odpowiedniego wykorzystania zmian i warunków, w
których dany rodzaj pogody jest w harmonii ze wszystkim innym. Myślę, że nie
zaskoczyłby nas fakt, gdyby członkowie właśnie tej organizacji opracowali sami, lub
przyczyniliby się do opracowania sposobu magazynowania i wykorzystywania
ogromnych zasobów energii, jaką niosą ze sobą wiatry i sztormy.
5. Liść. Pracując na wielką skalę organizacja ta zajmuje się roślinami (również drzewami)
- ich ochroną, zachowaniem gatunków i rozszerzaniem obszarów ich występowania. Inne
dziedziny jej zainteresowań to ponowne zalesianie terenów leśnych, wprowadzanie
nowych odmian roślin, zwiększanie plonów zbóż, a także uzdrawianie flory i odwrotnie -
wykorzystywanie jej do leczenia oraz nawiązywanie owocnej współpracy między ludźmi i
roślinami, polegającej na wzajemnym zaspakajaniu swoich potrzeb. Naturalnym
uzupełnieniem pracy tej grupy szamanów jest badanie i praktykowanie komunikacji ze
światem roślinnym.
6. Jednorożec. Ta organizacja zajmuje się szamańskimi działaniami na rzecz zwierząt
lądowych, ptaków, owadów i bakterii. Za główne zadanie postawiła sobie pomoc
niektórym gatunkom w przetrwaniu i rozwoju. Obszarem jej zainteresowania jest także
komunikowanie się ludzi i zwierząt oraz współpraca między nimi. Najstarsze legendy
większości tradycyjnych społeczeństw opowiadają o czasach, kiedy ludzie i zwierzęta z
łatwością porozumiewały się ze sobą i w większości przypadków to zwierzęta uczyły
ludzi współpracy ze sobą i ze środowiskiem, a także pomagały człowiekowi poznać
głębsze misterium życia. Kiedy ludzie stali się aroganccy, stracili tę zdolność. W
ograniczonym stopniu powróciła ona w przypadku badań naukowców, podpatrujących
zwierzęta w ich naturalnym środowisku, chociaż z drugiej strony uległa całkowitemu
zwyrodnieniu w niepotrzebnych pseudonaukowych eksperymentach, prowadzonych
przez niektórych ludzi na zwierzętach. Komunikacja ze zwierzętami ma ogromne
znaczenie dla pomyślności całej naszej planety, dla przetrwania rodu ludzkiego i dla jego
duchowego rozwoju. W tej dziedzinie szamańskie metody i działania mogą okazać się
ogromną pomocą.
7. Serce. Członkowie tej organizacji wzięli na siebie odpowiedzialność za stosunki
międzyludzkie. Używają oni wiedzy i technik szamańskich, aby umacniać pokój,
harmonię i przyjaźń między różnymi grupami ludzi. Sfera ich zainteresowań obejmuje
również badanie i praktykowanie szamańskiego uzdrawiania ciała i umysłu człowieka.
Bardzo ważną rzeczą, będącą nakazem chwili, jest nauczenie się miłości do Natury i
współpracy z nią, ale przede wszystkim musimy posiąść umiejętność kochania bliźnich i
współdziałania ze sobą. Dysponujemy dostateczną wiedzą i techniką, by stworzyć
warunki dla nadejścia Złotego Wieku, ale jednocześnie mamy dostateczną wiedzę i
środki techniczne, by doprowadzić świat do zagłady. Niezależnie od tego, którą
możliwość wybierzemy, Ziemia przetrwa. Jeżeli zniszczymy jej powierzchnię, Przyroda

168

background image

najprawdopodobniej szybko się odrodzi, tak jak to było z paprociami, które pojawiły się
ponownie wkrótce po tym, kiedy w wyniku erupcji wulkanu zniszczyła je roztopiona lawa.
Ale nawet jeżeli nie odrodzi się Przyroda, Ziemia - jeżeli będzie musiała - przetrwa
jeszcze miliony lat. Możemy pozostać częścią jej przeznaczenia, lub wysadzić się w
powietrze; ona jednak będzie istniała nadal. Sądząc po tym, co nam daje, myślę, że
jasne jest, iż Ziemia nas kocha, choć niekoniecznie bardziej niż inne swoje dzieci, takie
jak delfiny, mrówki czy drzewa. Mimo to, uważam, że jej miłość jest tak wielka, iż będzie
nas kochała niezależnie od tego, co zrobimy. Ziemia nigdy nie wystąpi przeciwko
człowiekowi. Niebezpieczeństwo grozi nam ze strony nas samych i naszą sprawą jest
zapobiec katastrofie.
Zakończenie
Wiele lat temu, gdy siedziałem w medytacji w moim umyśle zrodził się wiersz. Wydaje mi
się, że bardzo pasuje on na zakończenie tej praktycznej książki dla szamanów miejskich,
toteż przytaczam go.
Oda do Ropuchy
Czy kąpiąc się w błocie, droga ropuszko,
Kiedykolwiek myślisz o nas?
Czy nie drażnią cię nasze wojny,
zanieczyszczenia i rabunkowa gospodarka?
Czy nie irytuje cię nasze bezmyślne podążanie ku samozagładzie?
Czy nie zdumiewa cię to, że modlimy się, pielęgnując nienawiść,
Że nie ufamy tym, którzy różnią się od nas, że lękamy się ich,
Że w jednakowym stopniu strachem napawają nas sąsiedzi
i ludzie, mieszkający gdzieś, hen, za oceanem?
A może podśmiewasz się z nas, kiedy mówiąc o pokoju
Trzymamy w dłoni kamień, którym zamierzamy
Roztrzaskać głowę sąsiadowi tylko dlatego,
Że ma żółtą, czarną, albo czerwoną skórę?
Czy nie śmieszy cię to, że jedni krzyczą: „Musimy się rozbrajać!
Wrogowie nie uczynią nam krzywdy. Kiedy zobaczą,
Że nie zamierzamy ani atakować, ani się bronić,
Chętnie pozostaną u siebie."
A inni nawołują: „Walczmy, atakujmy!
Pokażmy im, że jesteśmy potęgą!
Kto by się przejmował promieniowaniem radioaktywnym?
Najważniejsze, byśmy pokazali światu,
Że jesteśmy najpotężniejszym narodem!"
Cóż, ludzie mówią różne rzeczy.
Jedni zmieniają zdanie, inni obstają przy swoim.
Większość chelpi się bezsensownymi dokonaniami
l mało kto wygląda poza czubek swojego nosa.
W swych burzliwych -wystąpieniach człowiek często
Po prostu bredzi, rzucając na wiatr puste frazesy,

169

background image

A potem modli się, modli, modli.
Co można osiągnąć wyrzucając z siebie tysiące słów?
Czyż latający ptak pozostawia ślady na lądzie?
Słowami nie zasieje się pola, nie odzieje żebraka.
Czcze gadanie nie uleczy chorego, nie nakarmi głodnego.
Paplaniną nie zbudujemy domu.
Słowa nie zastępują działań.
Od słów ważniejsze jest to, co robimy.
Jeżeli chcemy żyć w świecie bez nienawiści,
W którym nie ma miejsca dla odwetu,
Który nie jest podzielony Murami,
Musimy działać i znaczyć swoją drogę CZYNAMI, nie słowami.
Czy rzeczywiście wierzymy, że każdy człowiek,
Niezależnie od koloru skóry, posiada takie same prawa?
Czy wierzymy, że można żyć bez wojen,
Że świat może być wolny od glodu, chorób i lęku?
Czy wierzymy, że ludzie nie muszą tak wcześnie umierać?
Jeżeli wierzymy, zacznijmy DZIAŁAĆ!
Uczyńmy naszą planetę miejscem,
Gdzie każdym narodzinom będzie towarzyszyła szczera radość.

A co będzie, jeżeli nie podejmiemy tego wyzwania, Jeżeli będziemy trwać w
bezczynności, aż będzie za późno, Bo na nasz dom zaczną spadać bomby? To pytanie,
droga ropuszko, zadaję sobie często Siedząc za biurkiem, prowadząc samochód. A co ty
zrobisz, kiedy zrzucimy na siebie śmiercionośną bombę? Czy nadal spokojnie będziesz
kąpala się w błocie? A może zachichoczesz w nadziei, Że odtąd człowiek już nie będzie
niepokoił Ziemi? Gdybyśmy jednak uznali, że Ziemia jest naszą matką, A wszystkie
mieszkające na niej stworzenia są naszymi braćmi, siostrami, Że ląd i morze, i niebo są
naszymi przyjaciółmi, Gdybyśmy się pogodzili z tym, że człowiek spelnia rolę ogrodnika,
Którego zadaniem jest pielęgnować Naturę, Może wówczas, droga ropuszko, Za sprawą
naszych UCZYNKÓW, Na świecie zapanowałaby miłość.

170


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Serge Kahili King Szaman miejski
Szaman Miejski Serge Kahili King (wersja poprawiona idealna)
King Serge Kahili Droga szamana poszukiwacza przygód
Serge Kahili King Droga szamana poszukiwacza przygód 2
King Serge Kahili Droga szamana poszukiwacza przygod
Serge Kahili King Wiedza z Hawajów
Serge Kahili King Natychmiastowe uzdrawianie
S K King Szaman miejski
Serge Kahili King Nauka Huny Wiedza z Hawajów Huna praktyczna filozofia zycia
Serge Kahili King Bądź Mistrzem Ukrytego Ja
Serge Kahili King BÄ…dĹş mistrzem ukrytego JA
Serge Kahili King Wiedza z HawajĂłw
Ma c5 82a R c3 b3 c5 bcowa Broszurka Aloha Serge Kahili King
Bądź mistrzem ukrytego ja Serge Kahili King
Serge Kahili King The Aloha Spirit
Serge Kahili King Kahuna Healing Cura Kahuna
Serge Kahili King Badz mistrzem ukrytego ja

więcej podobnych podstron