2013 01 30 Wyrzuć ojca

background image

"Wyrzuć ojca, nie możemy tak żyć" [historia
domowej przemocy]

Ogromnie poruszył mnie tekst w Wysokich Obcasach nr 42 o dobrze ustawionych mężach - oprawcach i ich
szarpiących się ofiarach. O małych obozach koncentracyjnych z pewnymi siebie i nietykalnymi kapo. Mój ex-
partner wcale nie był dobrze ustawiony, a mimo to pozbycie się go z biografii uważam za cud, którego sama,
bez pomocy innych ludzi i sprzyjających zbiegów okoliczności wcale bym może nie potrafiła uczynić.

Mój ex zawsze prezentował niezachwianą pewność, że nie uda mi się przerwać biegu spraw, aż on pozwoli.

Artykuł, który zainspirował Panią Annę do opisania swojej historii można przeczytać tutaj

Poznałam go ponad 20 lat wcześniej jako rozwódka z dwojgiem

dzieci

. Pomagał, zbliżał się, na wiele sposobów wabił

dobrymi cechami i kojącą odpowiedzialnością. Jednocześnie dziś po terapii dla ofiar przemocy wiem, że dawał sygnały
mówiące prawdę o jego psychicznej strukturze. Obietnica "nigdy nie będę cię bił" powinna mnie przerazić, ale nic
wówczas nie mogło naruszyć silnych emocji, miłości i bliskości. Związałam się z nim, przyjęłam pod swój dach i
podzieliłam wszystkim co miałam.

Przez kilka lat sielanka

Normalne życie z mężczyzną typu macho. Były chwile dobre i gorsze. Póki jednak byłam w stanie gwarantującym dobre
sprawowanie życiowych ról, on nie miał śmiałości. Nadal nie mieliśmy ślubu. Stan bezpieczeństwa skończył się nagle
kiedy zaszłam w ciążę. Pewny, że już nie umknę, poszedł na całość, pił na umór, nie pracował, zaczął się znęcać na
różne sposoby. W ciąży dominowała przemoc psychiczna. Urodziłam

dziecko

i poszło to dalej. Dalej pił i pozwalał sobie

na szerszy wachlarz zachowań. Wyzywał, pluł, wcierał jedzenie w moją twarz, wylewał herbatę na głowę, miał na swoim
koncie wiele wyczynów tego typu. Głowę rozbił mi, kiedy syn miał półtora roku. A dotąd nikomu nie powiedziałam o
doświadczaniu przemocy seksualnej.

Szok

Konfrontacja z prawdą. Wtedy właśnie zaczęłam terapię, wyrzuciłam go z domu, próbowałam żyć sama z dziećmi.
Sprawa karna skończyła się wyrokiem sądowym w zawieszeniu na cztery lata. Kilka miesięcy później już nie pijąc,
przekonał mnie, że jeśli wróci nic nie ryzykuję, bo zawsze mogę go znowu wyrzucić. I wrócił.

Znów kilka lat normalnego życia. Potem kolejna faza picia i zanurzanie się w zdegenerowanym trybie życia jako reakcja
na trudności z

pracą

, finansami i problemami. Nocne apele, awantury, syn proszący "wyrzuć ojca, nie możemy tak

żyć". Podjęłam decyzję, ale przez kilka miesięcy metodycznie się przygotowywałam do tego dnia. Zbierałam dowody,
nagrania, ewentualne zeznania świadków. Pomagało poprzednie doświadczenie. Przed dniem zero syna wysłałam na
kolonie, sama kilka dni wyjechałam odpocząć. I byłam wreszcie gotowa.

Wróciłam, dwa dni później położyłam się spać.

Wrócił późno, mocno pijany

Wszedł do pokoju, złapał mnie , podniósł i uderzył na odlew w twarz. Nic groźnego mi nie zrobił. Kiedy kilka godzin
później zasnął sprawy już szły dalej: jego klucze, ważne dokumenty - według założonego scenariusza. Rano na hasło
"odejdź" tylko się rozbawił. Przewidziałam to- ja odeszłam, ale dwa dni później wywiozły go dwa patrole policji i straży
pożarnej, kiedy zagroził bezpieczeństwu mojego domu i jego sąsiadów. Wśród różnych zarzutów kierowanych ku mnie
prawdziwy był ten, że skalkulowałam to na zimno. Tak właśnie było. Wyrok w zawieszeniu. Dalej pił, tylko teraz mieszkał
u swojej matki.

Potem jeszcze trzy inne wyroki , z kolejnych paragrafów. Nachodzenie nas w domu, w szkole i

pracy

. Wyzwiska, obelgi i

stały lęk o bezpieczeństwo syna. O mnie. Rozglądanie się w parku i na ulicy czy go tam nie ma. Lęk w pracy, bo siedzi
przed budynkiem. Mój pies bywał jedynym o 5 rano na spacerze. Szczucie syna na mnie. Odwiedziny i przekonywanie
moich przyjaciół, jaka ze mnie suka. Obelgi przez telefon, sms-y (ponad 600) , maile, awantury pod domem. Napaść na
mój

samochód

i próba duszenia mnie przez otwarte okno. I tak całe dziewięć miesięcy. Nie wiem, czy jest jeszcze jakaś

podłość czy obelga, która nie poszła w moim kierunku.

Nie byłam sama

Miałam pomocnych sąsiadów, rodzinę, przyjaciół, ochronę, dzielnicowego, policję, która interweniowała wiele razy.
Szczególnie dużo zawdzięczam panu z ochrony, jego przejęciu moim bezpieczeństwem oraz mojemu wyjątkowemu
dzielnicowemu. Prokuratura nie tylko nie pomagała, ale kilkakrotnie przeszkadzała. Bezduszność tej instytucji
doprowadzała mnie do paraliżującego poczucia bezradności i samotności.

Nie był moim mężem, nie pracował od kilku lat, nic nie łożył na swoje czy syna utrzymanie, nie był właścicielem mojego
domu, a mimo to skutecznie robił piekło z naszego życia przez długie miesiące.

Epilog

Od pół roku jest spokój. Na portalu randkowym poznał następną kobietę. Jak się wyraził do kogoś znajomego "bogatą
dupę".

Jesteś lub byłaś ofiarą przemocy domowej? A może znasz kogoś, kto jest? Napisz:

listydogazety@gazeta.pl

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -

http://wyborcza.pl/0,0.html

© Agora SA

Strona 1 z 1

'Wyrzuć ojca, nie możemy tak żyć' [historia domowej przemocy]

2013-01-30

http://wyborcza.pl/2029020,126764,13316752.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2013 01 30 Kim Philby
FIDE Trainers Surveys 2013 01 30, Alonso Zapata Useless Pieces
2013 01 12 Córka Kinskiego oskarża ojca o molestowanie
2013 01 15 ustawa o srodkach pr Nieznany
2013 01 12 Kolokwium z Histologii ogólnej
2013 01 14
ODL I sem termin1 07 01 30
12 01 30
Higiena mleka, Ćwiczenia (5) 30-10-2013, Ćwiczenia (5) 30-10-2013
2013 01 03
2013 01?za pytań z Histologii ogólnej
2006 01 30 kol 3B
2001 01 30
02 ustawa Prawo w asnosci przemys owej, brzmienie od 2013-01-01
2013 01 03
2013 01 19 Egzamin obserwatorow szczebla c (2)
MS PiUP Wyklad 2013 01 17
Algorytm ciskanie mimorodowe i nono 2013 01 18
egzamin 2007 01 30

więcej podobnych podstron