Rozdział trzeci

background image

Rozdział trzeci

To jest właśnie moje szczęście, gdy nie chcę rozmawiać z Donem, to nie

mogę się go pozbyć. Teraz kiedy musiałam z nim pogadać – był nie do 
odnalezienia.

Po dwóch dniach czekania, aby się pokazał, moja cierpliwość 

wyparowała. Gdzieś tam, moi przyjaciele byli w niebezpieczeństwie, a każda 

upływająca sekunda mogła przybliżać ich do śmierci. W swoim czasie 
umiałam przywoływać duchy na mile ode mnie, niezależnie czy tego chciały 

czy nie, ale ta moc, podobnie jak pozostałe zaabsorbowane wraz z wypiciem 
krwi nieumarłego, przygasła. W jego obecnej bezkształtnej formie, nie 

mogłam zadzwonić, napisać, ani wysłać e­maili do mojego wujka z żądaniem,
by się pokazał, ale istniał inny sposób, by nawiązać z nim kontakt, jednak 

wymagało to odbycia pewnej wycieczki.

Bones i ja zatrzymaliśmy się w Waszyngtonie, przy małym centrum 

handlowym w momencie, gdy słońce już zachodziło. Światła wciąż były 
włączone wewnątrz „Ogrodu Heleny Trojańskiej”

1

, oświetlając różnorakie 

aranżacje kwiatowe, które sklep oferował. Bardziej istotny był jednak 
afroamerykanin, którego dostrzegłam wśród kwiatów, jego cynobrowa

2

 

koszula opinała go tak ciasno, jak gdyby została na nim namalowana.

– Dobrze, jest tutaj – powiedziałam.

Nie zadzwoniliśmy, gdyż nie byłam pewna czy Tyler zgodzi się nam 

pomóc. Ostatnim razem prawie go to zabiło. Ludzie wykazywali tendencję do 

kurczowego trzymania się tego typu rzeczy, ale dobre medium było bardzo 
trudne do odnalezienia. 

Gdy zbliżyliśmy się do sklepu, pies zaczął szczekać. Chwilę później, 

futrzasta, przyozdobiona śliną mordka przycisnęła się do dolnej części 

szklanych drzwi, a cały jego psi tyłek trząsł się o silnego machania ogonem.

– Co w ciebie wstąpiło, Dexter? – mruknął Tyler. Wtedy podszedł bliżej 

i zobaczył mnie oraz Bonesa po drugiej stronie szyby.

„O nie, do cholery!”, przetoczyło się przez jego myśli.

– Czy to jakiś nowy sposób, by pozdrowić starych przyjaciół? – zapytał 

Bones oschle.

Tyler cofnął swoje ramiona, dodatkowo naciągając materiał koszuli.
– To nie jest pozdrowienie, słodziaku. To jest moja odpowiedź na 

cokolwiek chcecie bym zrobił i z czym przychodzicie.

– Hej, Tyler, wyglądasz świetnie – powiedziałam, zagryzając wargi, by 

nie uśmiechnąć się szeroko, gdy weszłam do wnętrza jego sklepu. – Kocham 
twoją koszulę. Czy to Dolce?

3

Napuszył się przez chwilę niczym paw, nim zdołał zganić samego 

siebie.

– Robert Graham i nie próbuj na mnie słodkiej gadki. Musiałem 

zafarbować swoje włosy, by ukryć, że osiwiałem po ostatnim razie, gdy wam 

pomogłem!

1

Jakasik kwiaciarnia, gdyby się ktosik nie pomiarkował :D /GatoEsqueleto

2

Kolor cynobrowy – odcień czerwonego :D /GatoEsqueleto

3

Dolce & Gabbana – światowy dom mody, powstały w 1985 we Włoszech. Takie pogaduchy Cat „między nami

kobietami” z Tylerem xd /GatoEsqueleto

background image

Zignorowałam ten wybuch, pieszcząc Dextera i gruchając do niego. 

Tęgi buldog Brytyjski drżał z radości tak bardzo, że pokrył moje dłonie 
niechlujnymi pocałunkami.

– Zdrajca – powiedział Tyler z irytacją.
Bones poklepał Tylera po plecach.

– Nie ma potrzeby się martwić, kolego. Chcemy tylko byś skontaktował 

się dla nas z jej wujkiem.

– Donem? – rzucił drwiąco Tyler. – Dlaczego mnie do tego 

potrzebujecie?

Spojrzałam w górę.
– Ponieważ nie możemy marnować więcej czasu czekając na to, aż się 

pojawi z własnej woli. Madigan zrobił coś naszym przyjaciołom.

Na wspomnienie tego imienia, fala obelg zalała umysł Tylera. Madigan 

wykazywał tendencję do tworzenia sobie większej ilości wrogów niż 
przyjaciół.

Wciąż jednak, podejrzliwość zwężała czekoladowe oczy Tylera.
– Żadnych pułapek ani obrywania drewnianymi, nawiedzonymi 

obiektami w moje gardło od morderczych duchów, tak? Kontaktuję się z 
Donem i to wszystko?

– Obiecuję – powiedział Bones natychmiast.
Spojrzenie Tylera przesunęło się po nim.

– Jesteś zbyt śliczny, bym mógł ci odmówić Bonesy – powiedział z 

westchnieniem pełnym żalu. Potem mrugnął do mnie. – Ale nie tak bardzo, 

że zrobię to za darmo.

Parsknęłam, najwyraźniej Tyler flirtował tak dobrze jak bardzo był 

skłonny do bycia chciwym.

– Umowa stoi.

Oto jak dwa wampiry, medium i pies zasiedli nad tabliczką Ouija na 

tyłach kwiaciarni. Brzmiało to jak fabuła filmu na kanale SciFi granego w 

sobotnią noc, ale czasami słowo „dziwactwo” było kluczowym składnikiem 
dla doprowadzenia roboty do końca. Nagle tablica Ouija w rękach 

wykwalifikowanego medium, stała się furtką na drugą stronę. Urna 
zawierająca skremowane szczątki Dona była zapewnieniem, że wyplewimy 

inne duchy niczym chwasty zanim dostaniemy się do Dona.

Tyler i ja złożyliśmy nasze palce na drewnianej deseczce

4

 po tym jak 

rozsypał cienką warstwę prochów Dona na tabliczce. Następnie zaczął 
recytować zaproszenie dla mojego wujka, by się pokazał. Po kilku minutach, 

deseczka zaczęła się poruszać, a mrowiące uczucie wzbierało na moim 
karku. Dexter jęknął, dźwięk był zarówno niespokojny jak i pobudzony. 

Zwierzęta wyczuwały obecność duchów lepiej niż ktokolwiek inny, włączając 
w to wampiry.

Wtedy wir pojawił się ponad tabliczką Ouija, niczym miniaturowe 

tornado, które nie tworzyło wiatru. Lodowate macki przesunęły się wzdłuż 

Co ty nie powiesz? Przecież to taki przesympatyczny gnojek :D ! /GatoEsqueleto

Nie wiem czy pamiętacie, ale ostatnim razem oberwał on drewnianym fragmentem tabliczki Ouija w gardło :3

/GatoEsqueleto

4

Chodzi tutaj o planchette, czyli deseczkę do pisania podczas seansu spirytystycznego :3 /GatoEsqueleto

background image

mojego kręgosłupa w obślizgłej pieszczocie. Nie byliśmy już dłużej jedynymi 

ludźmi w pokoju.

– Jest tutaj? – zapytał Tyler, nie mogąc jeszcze dostrzec wirującej 

energii.

Gapiłam się na nią, obserwując jak wzrasta i wydłuża się zanim 

uformowała kształt starszego mężczyzny w biznesowym garniturze, tabliczka 
Ouija sterczała po środku jego ciała, jak gdyby został przecięty na pół. 

– Hej, Don – powiedziałam z satysfakcją. – Cieszę się, że mogłeś 

dołączyć.

Mój wujek rozejrzał się dookoła z konsternacją.
– Cat. Jak…? 

– Jak wyrwałam cię z jakiegoś pośmiertnego kąta, w którym się 

schowałeś? – przerwałam mu. – Przyjaźnię się z medium, pamiętasz?

Don spojrzał na deskę wystającą z jego żołądka, jego wargi wygięły się 

do dołu. – Kto, by przypuszczał, że ta rzecz naprawdę zadziała?

– Zaprzyjaźnij się z innymi ze swojego gatunku, nauczysz się wielu 

rzeczy – powiedział Tyler, mrużąc oczy w ogólnym kierunku, gdzie stał Don. 

Wtedy jego czoło się wygładziło. – Oh, tutaj jesteś.

– Nie mamy czasu na uprzejmości, Don – stwierdził Bones. – Musisz 

powiedzieć nam wszystko, co ukrywasz na temat Madigana. Życie moich 
ludzi od tego zależy.

Don zmarszczył brwi.
– 

Twoich ludzi?

– Tate’a, Juana, Dave’a i Coopera – wyjaśniłam. – Według wampirzego 

prawa są podlegli Bonesowi. Co jednak ważniejsze, są naszymi przyjaciółmi. 

Wiedziałeś, że zaginęli. Cóż, więc Madigan twierdzi, że zostali oni zabici w 
czasie pracy, ale kłamie, co oznacza, że są w poważnych tarapatach.

Powietrze nie poruszyło się, pomimo ciężkiego westchnienia, jakie Don 

wypuścił.

– Chciałem, abyście zbadali sprawę ich zniknięcia, gdyż miałem 

nadzieję, że opuścili swoje stanowiska, by ukryć się przed Madiganem. Albo 

pracowali głęboko pod przykryciem, albo zginęli w czasie wykonywania misji.
Wszystko za wyjątkiem tego, ponieważ, jeśli Madigan ich ma, to teraz 

prawdopodobnie nie żyją.

Wyłącznie jego brak stałej formy powstrzymał mnie przed 

potrząśnięciem nim.

– Albo żyją, uwięzieni gdzieś i oczekują od nas, że coś zrobimy.

Spojrzenie, które mi posłał było wypełnione takim smutkiem, że niemal

przegapiłam inne uczucie przelatujące przez jego twarz. Wstyd.

– Gdy Madigan przejął moją starą pracę, obawiałem się, że może tego 

spróbować, ale nie spodziewałem się tego tak szybko. Przykro mi, Cat. Nie 

ma niczego, co mogłabyś zrobić. Nawet ja nie mogę. Madigan niewątpliwie 
zabezpieczył również i ten budynek przed duchami.

– Jaki budynek?
Te dwa słowa zawrzały od groźby. A ponadto spojrzenie Bonesa było 

niczym lasery skierowane w stronę Dona. Obie te rzeczy powinny były 
przestraszyć mojego wujka na tyle, by odpowiedział zgodnie z prawdą. 

Zamiast tego, westchnął raz jeszcze.

background image

– Jeśli kiedykolwiek znów zbliżycie się do Madigana, zabijcie go. Nie 

możecie uratować Tate’a i reszty, ale możecie pomścić ich i uratować innych 
im podobnych, by rzeczy takie jak te skończyły się raz na zawsze.

Wtedy, nim zdążyłam zapytać go, co to do cholery znaczy, zniknął.
– Zaczekaj! – krzyknęłam.

Nic. Nawet chłód nie pozostał w powietrzu. Bones zaklął, ale ja pchnęła

planszę do Tylera i rzuciłam kolejną garstkę popiołów Dona na tabliczkę 

Ouija.

– Przywołaj do z powrotem. Teraz.

– Cat… – zaczął Tyler.
– Zrób to – powiedział Bones krótko.

Tyler mruknął coś o tym jak niemądre były wampiry, nim jeszcze raz 

zaintonował przywołanie ducha Dona. Zrobił to, ale po kilku sekundach 

grobowej ciszy w czasie, której narzekałam na niego, mój wujek znikał. 
Powtarzaliśmy ten sam proces w kółko i w kółko, wciąż z tym samym 

rezultatem. Był to nadprzyrodzony odpowiednik wielokrotnego rzucania 
słuchawką w czasie rozmowy.

– Możesz coś zrobić, aby go zatrzymać? – warknęłam.
Tyler posłał mi ironiczne spojrzenie.

– Próbowałem wam powiedzieć, że nie mogę, Panie i Pani Niecierpliwi, 

ale nie chcieliście słuchać. Jest tylko jeden sposób, by zatrzymać ducha, jeśli

on tego nie chce i zapewne pamiętacie, jakim wrzodem na tyłku to było. Poza
tym, naprawdę chcesz zablokować swojego wujka w pułapce?

W jednej chwili, pomysł został definitywnie odrzucony. Znając Dona, 

pozostanie on uparcie milczącym, nawet, jeśli zamkniemy go w ducho­

ucieczko odpornej celi. Dodatkowo, zajęłoby to zapewne zbyt wiele czasu. 
Wnioskując z kilku ponurych wskazówek, jakie Don nam dał, Tate i reszta 

chłopaków byli w śmiertelnych niebezpieczeństwie. Musieliśmy działać już 
teraz i nie mieliśmy pojęcia, co zrobić. Tyler był naszym ekspertem ale i jemu

skończyły się pomysły.

– To nie ma sensu – kontynuowałam swoją tyradę. – Don był tym, 

który ostrzegł nas, że Tate i reszta zaginęli, a teraz, gdy potwierdziło się, że to
Madigan ich dorwał, on nie chce nam pomóc! Nie rozumiem tego.

Bones postukał w swoją brodę, co było jego wyrażeniem zarówno 

frustracji jak i determinacji.

– Tak. Oznacza to, że Don woli raczej zobaczyć ludzi, o których się 

troszczy martwymi, niż ujawnić, co wie na temat Madigana, ale jest jedna 

osoba, która może zmusić twojego wujka do mówienia.

– Kto? – zastanowiłam się. Wtedy mnie olśniło. – Oczywiście! Nikt nie 

wie więcej o duchach od Marie Laveau i z tą całą grobową mocą wewnątrz 
niej, nie ma niczego, do czego nie mogłaby zmusić Dona.

Powinnam była wiedzieć – raz doświadczyłam potęgi umiejętności 

Marie, tuż po tym jak zmusiła mnie do wypicia swojej krwi. Wspomnienia 

wywołały we mnie dreszcze. Posiadanie bezpośredniej łączności z drugą 
stroną było o wiele większą potęgą niż ktokolwiek mógłby posiąść.

Bones strzelił mi ponure spojrzenie.
– Co mnie jednak martwi, to, to czego będzie oczekiwała w zamian. 

Marie nie robi niczego bez zdobywania korzyści.

background image

Mnie również to zmartwiło. Ostatni raz, gdy spotkałam się z Marie nie 

przebiegał do końca w przyjaznej atmosferze, jeśli liczyć fakt, że każda z nas 
groziła zabiciem tej drugiej. 

– Poczekaj chwilę.
Tyler wstał, ogromny, szeroki uśmiech rozciągnął się na jego twarzy.

– Czy wy oboje nie mówicie przypadkiem o Marie Laveau, królowej 

voodoo z Nowego Orleanu, która rzekomo zmarła setki lat temu?

– O tej samej – powiedziałam, zmęczona nagle tym wszystkim.
Tyler klasnął dłonie z czystą, dziecięcą radością. 

– To będzie bardzo zabawne!
Teraz podejrzliwość zajęła miejsce zmęczenia.

– Co takiego?
Zignorował mnie, zgarnął Dextera, stękając z powodu jego wagi. 

– Nie martw się, skarbie, tatuś cię nie zostawi.
– Nikt z was nigdzie nie jedzie – powiedział stanowczo Bones.

Tyler spojrzał na niego, jak gdyby postradał rozum.
– Partnerze, pozwól mi to przeliterować. Jesteście mi dużo winni, a ja 

chcę zarobić. Czy masz jakiekolwiek pojęcie jak wielką sprawą jest postać 
Marie Laveau w świecie medium? To jak dowiedzieć się, że Święty Mikołaj 

jest prawdziwy i otrzymać bilet pierwszej klasy do jego warsztatu!

Spróbowałam wyczuć w tym logikę, choć wątpiłam, że to zadziała.

– Nie rozumiesz, Tyler. Ona jest niebezpieczna.
Przewrócił oczami.

– Nie oczekiwałem, że przez ostatnie stulecia robiła na drutach.
W zasadzie, Marie robiła na drutach. Mogła również wzywać widma 

zwane Szczątkami, które cięły żywych i nieumarłych ze śmieszną łatwością, 
dodatkowo wytwarzając tyle czarnej magii, by wysadzić miasto. Na końcu 

pozostawała jej moc przywoływania i kontrolowania duchów.

Taa, jasne, Marie była przerażająca. Jednak dopiero gdybym nie 

walczyła i nie wykrwawiała się tuż obok Tate’a i reszty przez kilka 
poprzednich lat, to może rozważałabym czy poprosić ją o pomoc. Jeśli się 

zgodzi, to z pewnością nie będzie oczekiwała w zamian rekompensaty w 
postaci pieniędzy. Nie, będzie chciała czegoś o wiele bardziej wartościowego.

Napotkałam wzrok Bonesa. Spojrzenie jego ciemnobrązowych oczu 

powiedziało mi, że, podobnie jak ja, oczekuje, iż będzie to niebezpieczne w 

każdym tego słowa znaczeniu, ale mimo to nie było możliwości, by osłabić 
determinację malującą się na jego smukłych, silnych rysach twarzy.

– Są moimi ludźmi, stworzonymi z mojej krwi lub zaprzysiężonymi 

przez nią, a żaden Mistrz nie opuszcza swoich ludzi, jeśli pozostaje 

jakakolwiek szansa, by ich ocalić.

Nie byłam Mistrzem swojej linii, ale zgadzałam się z nim, co do każdego

słowa. Żaden prawdziwy przyjaciel nie opuści swoich przyjaciół w obliczu 
śmierci, nigdy.

– Wygląda na to, że wybieramy się do Nowego Orleanu – powiedziałam 

cicho.

Tyler wypuścił zirytowany odgłos.
– Możemy przestać o tym gadać i w końcu to zrobić? 

background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3(9), ROZDZIA˙ TRZECI
17(1), Rozdzia˙ trzeci
ROZDZIAŁ TRZECI 46A7LWXCQPZMS7ZCO44BUY2WOFNZS75MQSVUY6Q
Rozdział trzeci treść i rodzaj swiadczenia strony 72-96, prawo cywilne, prawo cywilne część II, Zobo
Hiszpańska Trucizna Rozdział trzeci
Walking DISASTER ROZDZIAŁ TRZECI TŁUMACZENIE DiabLica090
Rozdział trzeci
DOM NOCY 11 rozdział trzeci
Rozdział trzeci
Rozdział trzeci bella
ROZDZIAŁ TRZECI
Światło pod wodą Rozdział trzeci
Dawn McClure Fallen Angel 2 Asmodeus ROZDZIAŁ TRZECI
Rozdział trzeci bella
ROZDZIAŁ TRZECI
Sandy Lynn Bloodmates 01 Kiss and Tell Rozdział Trzeci
23(2), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY TRZECI
cytaty - trzeci obcy, magisterka, magisterka, cytaty 2 rozdział
43, ROZDZIA˙ CZTERDZIESTY TRZECI

więcej podobnych podstron